Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Hotel Artemis

Pielęgniarka (Jodie Foster) w szpitalu dla najniebezpieczniejszych kryminalistów Los Angeles odkrywa, że jeden z pacjentów chce zabić innego.

 

Mnóstwo przeplatających się wątków, których reżyser nie potrafił należycie poprowadzić. Jeden przewodni, z zaginionym synem, szybko staje się tym najsłabszym. Dzień po obejrzeniu już pamiętam to przez mgłę. Dość sztampowy zestaw historyjek – bez spoilerów, bo jednym zdaniem bym Wam wszystkie klocki poustawiał. Koniec konców, one i tak nie mają wielkiego znaczenia, bo dojdzie do finałowej rozpierduchy, ktora wypada bardzo słabo. Obsada jest ok, Foster miło widzieć, a taki Batista gra tu swoje ulubione – mało mówi i bije – 4/10 (naciągane)

 

 

Action Point

D.C. (Johnny Knoxville), właściciela szalonego, niskonakładowego parku rozrywki, w którym przejażdżki są zaprojektowane z uwzględnieniem jedynie minimalnego bezpieczeństwa, w celu zmaksymalizowania płynącej z nich zabawy. Kiedy do niecodziennego dzieła bohatera przybywa jego nastoletnia córka, Boogie, w pobliżu otwiera się korporacyjny mega-park, który niemal z miejsca zagraża przyszłości Action Point.

 

Desperacka próba wyłudzenia pieniędzy na popularności Jackassa. Numery się w zasadzie powtarzają. Knoxville dalej robi z siebie debila, co wychodzi mu znacznie lepiej niż aktorstwo. Nie powiem, kilka razy się z tego „restartu” uśmiechnąłem, ale sama fabuła to nędzna wymóka, którą wstyd było przelewać na papier. Niewykluczone, że wykorzystali jakiś dawno zużyty, zakurzony, zapomniany. Najgorsze jest to, że to najbardziej ugrzeczniony Jackass z możliwych. Rozegrać taki patent, tak bezpiecznie, to sztuka – 2/10

 

 

The Meg

Były wojskowy ekspert od nurkowania (Jason Statham) zostaje zwerbowany do misji ratunkowej. Mężczyzna otrzymuje zadanie ocalenia grupy naukowców przed ogromnym rekinem.

 

Ja wiem, że to może utarty schemat, ale prosty film akcji ma dawać rozrywkę, a w moje gusta najwyraźniej trafili. „The Meg” oglądało mi się zaskakująco dobrze. Statham jest sarkastyczny i przemądrzały (co zawsze mi się ogląda przyjemnie w jego wykonaniu), a reszta ekipy jest całkiem pocieszna (panicznie bojaźliwy Paige Kennedy bawi każdą sceną). Jest w tym konieczny wątek miłosny, który o dziwo nikogo nie powinien zrazić. Nie jest ckliwy - mała dziewczynka sprawila, że bywa całkiem zabawny. Dobry film – 6/10

Edytowane przez N!KO
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435755
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Teen Titans Go! To The Movies / Młodzi Tytani: Akcja! Film

Młodzi Tytani też chcą mieć film o swoich przygodach, dlatego wyruszają do Tinsel Town, by do pomysłu przekonać znanego reżysera.

 

Zwiastun już zapowiadał, że będzie sporo śmiechu z superbohaterów. Obecny trend jest wyszydzany dość często, czym w zasadzie Tytani szybko zyskali moją sympatię. Głupkowate, dziecinne, ale uśmiech na twarzy zostawał. Nawet z kolejnego dowcipu o "Green Lantern" (nigdy się nie zestarzeje?)

 

Z czasem żartów ze wszystkich Uniwersów jest mniej, ale głupkowaty ton zostaje. Jak ktoś gustuje, to będzie się bawił do końca. Mnie już zaczynało dopadać zmęczenie. Potęgowane przez liczne elementy muzyczne - irytujące z samego założenia.

 

Niby przyjemna ekipa, ale i tak szkoda, że tak rzadko widzimy ich znanych kolegów po fachu. Zwykle nieśli ze sobą coś dobrego. Podkreślić wypada to, że gagi nie są ograniczone do Uniwersum DC. Marvel też dostaje kilka szpileczek. Kto by się spodziewał, że mogą sobie na to pozwolić.

 

5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435766
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Slender Man

Historia wysokiej istoty z nienaturalnie długimi ramionami i rozmazaną twarzą, która rzekomo jest odpowiedzialna za zniknięcia niezliczonej liczby dzieci i nastolatków.

 

Nie ma narracji, nie ma bohaterów (protagonisty), nie ma historii... W zasadzie jest tylko kilka zdjęć mających wywołać ciarki. Fatalne aktorstwo - mnóstwo zbliżeń na drewniane twarze, jeszcze więcej czerstwych dialogów przerażonych dziewczyn. Absolutny gniot, który sprawia, że „Prawda i wyzwanie” (1/10) może być uznana za przyzwoity horror. Ciarki mnie przeszły dopiero na myśl, że musiałem o tym cokolwiek pisać... Zobaczyłem każdy zużyty motyw, wykonany w gorszym stylu. Już wiem, że nastolatki nie umieją biegać bez dramatycznego przewracania się. Idiotyczny. Nie rozumiem. Nie chce – 1/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435788
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  806
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  30.03.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Trochę mnie to boli, że nawet dość dobra creepypasta, z dobrze rozbudowaną historią i dodatkowym fanbase'em (o którym czasem chciałoby się zapomnieć) dostała takie gówno w postaci filmu. Oby już nie brali za inne pasty, bo niektóre z nich już na bazie źródłowej są złe, a co dopiero miałyby powstać o nich filmy...
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435791
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Trochę mnie to boli, że nawet dość dobra creepypasta, z dobrze rozbudowaną historią i dodatkowym fanbase'em (o którym czasem chciałoby się zapomnieć) dostała takie gówno w postaci filmu. Oby już nie brali za inne pasty, bo niektóre z nich już na bazie źródłowej są złe, a co dopiero miałyby powstać o nich filmy...

 

To się nie mogło udać. A już na pewno nie w poważnej formie. Na ten moment, dla mnie, najgorszy film roku. Wyprzedził Dark Crimes i wspomniane Truth or Dare.

 

 

Upgrade

Nie jest to głośna produkcja kinowa, ale w internecie dało się zauważyć wytwarzający się wokół niej szum. "Upgrade" opowiada historię Greya (nie mylić z tym od twarzy), który jest uczestnikiem tragicznego wypadku, podczas którego ginie jego ukochana. A że mamy do czynienia ze światem przyszłości, to korzystając z rozbudowanej technologii, Grey dostaje drugą szansę. Od teraz jest swoją ulepszoną wersją. Odzyskał możliwość poruszania się, a do tego towarzyszy mu inteligentny komputer, który tylko dla niego jest słyszalny. W takim duecie postanawiają się zemścić na oprawcach, którzy zabili jego dziewczynę. Przypisując gatunek, należałoby wskazać kino akcji/zemsty. Idź, dogoń, zabij. Wszystko jest jednak ... zupgrade'owane. Szczególnie odczuwalne jest to w trzecim akcie, który ładnie spaja całość. Ogląda się przyjemnie, aktorsko (choć bez wielkich nazwisk) jest spoko. Pewnie dałby 5/10, ale końcówka podkręciła mi frajdę - 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435803
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 253
  • Reputacja:   254
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

N!KO obiło mi się o uszy, że Slender Manie w finalnej wersji wycięto sceny, które były w pierwszym oficjalnym zwiastunie możesz to potwierdzić?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435823
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

N!KO obiło mi się o uszy, że Slender Manie w finalnej wersji wycięto sceny, które były w pierwszym oficjalnym zwiastunie możesz to potwierdzić?

 

Martwić się trzeba tym, że tam wycięto fabułę, a obsadę pozbawiono podstawowych umiejętności :wink: Nawet nie pamiętam pierwszego zwiastuna. Nie zdziwiłbym się, gdyby ten film był mielony setki razy, żeby uzyskać satysfakcjonującą formę, ale im więcej mielili, tym większa papka powstawała.

 

 

Spy Who Dumped Me / Szpieg, który mnie rzucił

Audrey (Mila Kunis) jest uroczą, ale raczej zwyczajną dziewczyną. Nie w głowie jej szalone przygody, ryzykowne postępki, spontaniczne porywy. Jej największą ekstrawagancją jest przyjaźń ze zwariowaną i nieprzewi¬dywalną Morgan (Kate McKinnon). Życie obu dziewczyn zostanie wywrócone do góry nogami, gdy okaże się, że były chłopak Audrey jest tajnym superagen¬tem, którego tropem podąża oddział zawodowych zabójców.

 

Zapomniałem o tym w ogóle wspomnieć. Może niech to będzie recenzja? Pozytywne nastawienie do filmu (przez Milę Kunis), szybko zostało rozwiane (nie przez Milę Kunis), kiedy bili mnie po twarzy oklepanymi motywami. To wygląda jak każda inna komedia szpiegowska, gdzie wszyscy uganiają się za czymś, co przypadkowo jest w posiadaniu bohaterek. One znajdują się w wielu sytuacjach z groźnymi ludźmi, z których muszą wyjść... fartem, humorem, kogo to interesuje, sprytem.

 

Nie ogląda się tego źle. "Szpieg" jest oczywisty od samego początku, ale nie sprawia wrażenia gniota totalnego. Jego najgorszy minus jest taki, że .... .... nie jest śmieszny. Prawie w ogóle. Problem, bo miało być komedią. Dobrze, że Kunisowej (nie śmiesznej), towarzyszy McKinnon, bo gdyby wstawili tam kolejną babkę ze znikomym timingiem do żartów, to nigdy sali kinowej by ten film nie doczekał. Kate jest wariatką, której czasami wyjdzie jakiś udany tekst. Mili pozostało dobrze wyglądać, co akurat zawsze jej wychodzi :D

 

4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435828
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

American Animals

Czterech kumpli z liceum, którzy czują, że w ich życiu brakuje adrenaliny, postanawia wprowadzić szaleństwo w swoją codzienną rutynę i decydują się na odważny napad na bibliotekę, w której znajduje się bezcenny artefakt.

 

W przeciwieństwie do kolegów z gatunku, „American Animals” nie idzie w komedie akcji. Nie ma tu kretyńskich pomyłek, nawet humorystycznych tekstów jest jak na lekarstwo. Reżyser Bart Layton starał się podejść nieco poważniej, a i nie odbiegać w ogóle od wydarzeń autentycznych. Pomóc miało w tym zaproszenie na plan prawdziwych ludzi, odpowiedzialnych za ten skok. O ile nie jestem fanem takich quasi-dokumentowych zabiegów, tak ten został wykorzystany bardzo dobrze. Szczególnie w epilogu, kiedy starsi już bohaterowie podsumowują całe wydarzenie. Rzucają na światło pewien fakt, który ubarwił mi całość, a który przeoczyłem oglądając (to się ceni). Zresztą ich opinie po latach są fajną odskocznią od dość oczywistego przebiegu historii.

 

Aktorsko wypada to nieźle, choć 30-letni Evan Peters mnie trochę raził w roli studenta. Niby pasował do odrealnionego Warrena Lipki, ale student z niego żaden. Barry Keoghan to jeden z moich ulubionych aktorów młodego pokolenia, ale tutaj dał dość przeciętny występ. Nie zachwycił niczym. Jared Abrahamson może liczyć na lepsze role po tym filmie.

 

Jak łatwo stać się niewolnikiem swojego przeciętnego życia. Jedna myśl, co by było gdyby, a odpowiednie charaktery zaczynają iść na całość. To właśnie taka historia. Planowanie kradzieży przez osoby, które o złodziejskim fachu nie mają pojęcia. Ich determinacja jednak jest tak ogromna, że nie zatrzymają się przed niczym. Wciągają jeszcze innych, by zakłocić ich spokojne życia. Dobrze mi się to oglądało – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435917
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Mile 22

Obraz "Mile 22" opowiada o agencie CIA, który ze swoją ekipą musi przewieźć informatora z miasta na oddalone od niego o 22 mile lotnisko.

 

Ech, Peter Berg. Kojarzysz nazwisko, nawet czasami Ci się wydaje, że go lubisz („Żywioł. Deepwater Horizon”), a później przeglądasz filmografię i zdajesz sobie sprawę, że nie jest kolorowo („Ocalony”, „Hancock”, „Battleship: Bitwa o Ziemię”). Produkcje niby znane, kasowe, ale często bezzębne, tudzież bezjajeczne. „Mile 22” jaja ma. Ma ich nawet za dużo, bo taki Mark Wahlberg chodzi cały czas wkurwiony. Nie wiem czym, podobno taki jest, ale też ciężko mi z nim sympatyzować. Do tego chodzi z jakimś tikiem - strzela swoją opaską na ręku. Czemu? Nie wiem, ale Berg nie pozwala nam o tym zapomnieć. Całe kadry poświeca temu zjawisku. To już nawet nie jest dodatek! Czasami to jest jedyna rzecz, która tego bohatera wyróżnia. Mega postać...

 

„Mile 22” to najzwyklejsza strzelanka, gdzie banda wkurwionych ludzi, musi przewieźć trochę mniej wkurwionego, ale za to najbardziej zabójczego. Iko Uwais akurat powinien być ostatnim, który potrzebuje jakiejś eskorty. Nawet tutaj demonstruje swój bitewny potencjał, stając się jednym z większych (jedynym?) plusów całości. A to smutne, bo jest Malkovich (okrutnie mdły), czy Ronda Rousey (w sumie można by ją zastąpić każdym).

 

Kiedy przedstawiali mi bohaterów, czekałem aż rozpocznie się akcja (z nudów). Kiedy zaczęła się akcja, czekałem na napisy końcowe. Ciężko było się emocjonować. Niby jest ekipa przed wyzwaniem, ale mają cały sztab za sobą i ani przez moment nie czułem grozy, że mogłoby się nie udać. Końcówka za to mi się podobała. Ostatni kwadrans wywołał spory uśmiech na mojej twarzy. Niby wtedy można próbować się doszukiwać wytłumaczenia do tiku głównego bohatera, ale to grube nici by musiały być – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-435943
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Happytime Murders / Rozpruci na śmierć

W świecie zamieszkanym przez ludzi i kukiełki grasuje seryjny morderca. Na ofiary wybiera dawne gwiazdy legendarnego telewizyjnego show. Wszyscy denaci to kukiełki. Początkowo śledztwo w tej sprawie samotnie prowadzi były detektyw – pluszowy Jim. Żaden człowiek bowiem nie zawraca sobie głowy niedolą swych fastrygowanych sąsiadów. Jednak gdy sprawa staje się głośna, Jim otrzymuje wsparcie w postaci nieokiełznanej, niegrzecznej i niesympatycznej detektyw Edwards (Melissa McCarthy). Ta pomoc okaże się tak męcząca, że Jimowi zaczną puszczać nerwy, a nawet szwy. A to dopiero początek, bo rozpruwacz nie zwalnia tempa…

 

Może nie będzie to klasyk na miarę „Kto wrobił królika Rogera?”, ale „Rozpruci” prezentują równie fajny świat. Kupili mnie od pierwszych minut, serwując monolog rodem z kina noir. Monolog pasujący do trzonu historii, ale absolutnie nie w tonie całego filmu. To jest komedia. Tą rozliczamy za ilość udanych żartów, a mi siadła większość. Nie podzielają tego recenzenci, bo film zbiera bardzo słabe noty, ale dla mnie wszystko miało tu sens. Nawet Melissa McCarthy, której nienawidzę, wpasowała się w rolę szydzącej policjantki. Doczekałem się filmu, kiedy robote robią jej dialogi, a ograniczone są żarty, że „gruba się przewróci, bo jest gruba”. Gwiazdą widowiska jest jednak Phil Phillips, nasz prywatny detektyw. Zepsuty życiem, ale wciąż wierzący w lepsze czasy dla kukiełek (które popsuły się też z jego niemałym wkładem). To jest zwyczajnie fajna postać. A takich fajnych postaci jest tu więcej. Fakt, że stoją za nimi kukiełki, dodaje im tylko uroku, wpisuje się w przedstawiony świat, a i działa na ich korzyść przy żartach. Żartach tylko dla dorosłych. Wpadli w kategorie „R” z buta, a jak robią to z pomocą kukiełek, to jest to widowisko nietypowe. Sama fabuła może jest dość przewidywalna, ale oglądało mi się to bardzo dobrze.

 

Uwaga – humor prymitywny, czasami dziecinny. Jak zwiastun nie podejdzie, to zaleca się unikać. Ja idę wysoko. Polubiłem te kukiełki. Większość niskich ocen jest pewnie podyktowanych kiepskim ich odbiorem. Gdyby nie one, gdyby ten film był grany przez ludzi w 100%, to to by było żałosne widowisko. Ale kukiełki... – 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-436051
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Beast / Pod ciemnymi gwiazdami

Młoda dziewczyna zakochuje się w chłopaku, który jest głównym podejrzanym w sprawie zaginięcia kobiet w małej, nadmorskiej miejscowości.

 

W sprawie zaginięcia kobiet. Chwytliwe, tylko nic nam po tym. Śledztwo to najgorszy element tej całej bestialskiej układanki. Niby się toczy, ale nikt nawet nie chcę nas w to wkręcać. Nie będziemy świadkami zbierania dowodów. Momentami zostaniemy przeniesieni na salę przesłuchań, ale to, czy gość faktycznie jest za to odpowiedzialny, czy nie, tak naprawdę nikogo nie będzie interesować. Tak leniwie to przedstawili.

 

„Beast” to przede wszystkim obraz kobiety z małej miejscowości, która przeżyła traumę w latach młodości, a teraz szuka szczęścia. Chce się wyrwać ze swojego domu, chcę poczuć cokolwiek. Wtedy trafia na niego, on jej to daje, a że przy okazji jest dość podejrzanym typem, to nie gra dla niej roli. W imię miłości!

 

O ile spokojny klimat mnie w ogóle nie porwał, a tempo do najszybszych nie należy, tak „Beast” jest dobrym filmem, ze świetną kreacją Jessie Buckley. Każda jej mina, każdy gest. Ilekroć byś chciał z dziewczyną sympatyzować, w końcu jest naszą protagonistką, tak widać, że pod tą kopułą nie dzieje się najlepiej (zasługa aktorki). Czekamy tylko na kolejne symptomy szaleństwa.

 

Szczególnie podobał mi się finał opowieści, który ładną klamrą to wszystko spiął. Wyjaśnił mi nie tyle wynik „śledztwa”, ale przede wszystkim dał odpowiedź na element, który raził mnie na całej szerkości – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-436147
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Nun / Zakonnica

Ojciec Burke (Demian Bichir) zostaje wysłany do Rzymu, aby zbadać przyczyny tajemniczej śmierci zakonnicy.

 

Lubię „Obecność”, ale kiedy tylko starają się poszerzać to uniwersum pobocznymi projektami, to wychodzi marnie. „Annabelle” nie udźwignęła obu filmów w pojedynkę, a „Zakonnica” wypada na tym polu niewiele lepiej. Choć już sam fakt, że jest jakkolwiek „lepiej”, jest dla mnie miłym zaskoczeniem (w końcu każdy kolejny skok na kasę, powinien być coraz gorszy). Ładnie to wszystko powiązali ze wcześniejszymi filmami, fani docenią, i... ... w zasadzie to tyle z większych plusów. Nie wiem, czy mogę chwalić za samoświadomość, bo przynajmniej nie ukrywali, że „Zakonnica” jest festiwalem scen wyskokowych. Szkoda tylko, że jest festiwalem, który już widzieliśmy. Ten sam klaun, lepi te same zwierzęta, z balonow o tym samym kolorze. Nie podejrzewam go o taką samą kolejność, ale zdziwiony bym nie był. Jest biednie. Wyczuwalne na kilometr, straszne tylko jak ktoś boi się ciemności. Postaci główne są conajwyżej przeciętne, a religijna polewa mnie potrafi zniesmaczyć bardziej, niż jakiś przerażający stwór. Nic nie poradzę – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-436218
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Searching

Tytułowe "poszukiwanie" to czynność, na której skupia się samotny ojciec (John Cho), gdy pewnego dnia jego nastoletnia córka przestaje odpowiadać na SMS-y i telefony. Na szczęście zostawiła w domu laptop. Ojciec włamuje się więc na jej konto mailowe i profil na Facebooku, by wszelkimi dostępnymi sposobami dowiedzieć się jak najwięcej o dziewczynie. Nagrodzony na Sundance debiut Aneesha Chaganty'ego

 

Pokazywanie całej fabuły na monitorze i ekranie telefonu, to patent bardzo odważny. Widziany już w horrorach (bodajże „Unfriended”) - wypadł dość ponuro. W zasadzie za każdym razem, kiedy w pełnometrażówce za obraz służy wszelaka elektronika, mam mały zgrzyt na twarzy. Nie tutaj. Debiutujący Aneesh Chagany zbudował na tej podstawie angażujący dreszczowiec, o ojcu poszukującym zaginionej córki. Bardzo łatwo utonąć w tej układance. Czujesz jak facet łączy fakty i czerpiesz radość z tego, że możesz to robić razem z nim. Że wiesz, gdzie zaraz kliknie kursorem. „Searching” ma satysfakcjonującą ilość zwrotów, kręcąc swoimi widzami i pogrążonym w smutku bohaterem. Nie ma dłużyzn, nie sposób się nudzić. Fabuła może nie jest przesadnie oryginalna, a niewielka ilość postaci nie zbuduje wielowątkowej historii, której fani gatunku mogliby wymagać, ale przez to śledzi się to stosunkowo łatwo (nie znaczy, że mniej przyjemnie) i cały czas jesteś „w grze”. Nie wypadniesz myślami zbyt daleko. Stawiam, że to będzie jedna z tych wyjątkowych produkcji tego roku. Sporo się o niej będzie mówić – (mocne) 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-436222
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Papillon

Oparta na autentycznych wydarzeniach historia Henri Charriera (Charlie Hunnam), znanego również jako Papillon (Motylek). Ten drobny paryski przestępca zostaje omyłkowo skazany na dożywocie za zbrodnię, której nie popełnił. Trafia do kolonii karnej w Gujanie Francuskiej. Więzienie na Diabelskiej Wyspie słynie z tego, że ucieczka z niego jest niemożliwa. A jednak Papillon próbuje kilkakrotnie uciec – bez względu na minimalne szanse powodzenia i surowość kar, jakie musi później ponosić. Wolność jest dla niego ważniejsza, niż przeżycie.

 

Ponad 40-lat od powstania oryginału. Niby nie mam nic przeciwko remake’om (dopóki nie chodzi o „Scarface’a” :wink: ), ale nie sądzę, by „Motylkowi” takowy był potrzebny. Tamten film jakoś szczególnie się nie zestarzał. Ma on spore dłużyzny w ostatniej godzinie, które tutaj troszkę zniwelowali, ale to i tak kino nie do podrobienia. A już na pewno nie zestawem Hunnam i Malek. Duet McQueen-Hoffman, to esencja tamtego filmu. Dwa wielkie nazwiska, z którymi mierzyli się ludzie z niższych kategorii wagowych. Lubię Charliego, wypadł nawet nieźle, ale McQueena nie przebił. Malek nie podniósł rękawic w pojedynku z Hoffmanem. I mówie to nie będąc jakimś wielkim fanem oryginału (6/10). Nawet jeśli nie czepiać się aktorskiej degradacji, to poważnym minusem wydaje się być ugrzecznienie całości. Gdzieś zniknął z ekranu ten brud i groza. Tamto więzienie przerażało - to już niekoniecznie. Tamto jest klasykiem kina - to zostanie zapomniane – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-436233
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

BlacKkKlansman / Czarne bractwo. BlacKkKlansman

Dwóch detektywów przenika do struktur Ku Klux Klanu, aby uniemożliwić jej członkom przejęcie władzy w Colorado Springs

 

Po jednej stronie wnikanie w struktury Czarnych Panter, po drugiej w Ku Klux Klan. Wbrew pozorom, nie jesteśmy tu bici po głowie problemami rasowymi. Przynajmniej nie odczułem, jakoby miała to być kolejna lekcja historii. Spike Lee nakręcił film dynamiczny, lekko rozrywkowy, z ciekawymi postaciami. Po prostu. Ten patent działa, dopóki nie bawimy się w przesadną analizę, tj. nie czepiamy się dość rażących kwestii, które od razu spoilerują nam dalszy przebieg. Schematy, którymi kroczą, są ich największym wrogiem. Nie rozumiem niektórych decyzji bohatera, ale wiedziałem od razu, jakie przeciwności losu one ze sobą niosą w dalszej części filmu. Trudno się pomylić.

 

Infiltrowanie dwóch grup nie jest sobie równe. Na pewno nie, jeśli chodzi o satysfakcje z oglądania. Motyw Czarnych Panter szybko przeradza się w wątek miłosny, którym jest napędzany. Wątek ubogi, wrzucony na siłę, bez polotu. W KKK jest większe zamieszanie, ale to i trzon naszej opowieści. To tam czarny Ron, zaczyna przenikanie w struktury zwykłym telefonem. Pokazać swej twarzy nie może, więc angażuje białego współpracownika (Adam Driver). Tam jest dynamika, odrobina humoru, a i świetnie wypadają aktorzy. Tak Ci zatwardzeni fanatycy, jak i Driver, będący żydem, udającym czarnego kumpla z rozmowy telefonicznej, starający się przekonać ich do siebie #hardwork.

 

Denzela Washingtona drugiego nie będzie, ale jego synalek zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Zwróciłem na niego uwagę już w serialu "Ballers", a tutaj udowadnia, że odnajdzie się również na dużym ekranie. Dobra rola Drivera to już nie żadne zaskoczenie, więc Washington powinien skorzystać najbardziej na sukcesie filmu. Przyjęło się to dobrze u krytyków, mi również oglądało się przyjemnie, choć schematy nie pozwalają na wyższą ocenę - 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/244/#findComment-436245
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...