Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Jeffrey Nero napisał(a):
N!KO masz w planach obejrzeć The Bad Batch? Jestem ciekaw Twojej opinii.

 

Na ten moment nie. Nie trafił na Watchliste, kiedy miał premierę, więc musiałbym do niego wrócić w wolnej chwili. Wtedy jednak wracam do klasyków, więc wykluczam rocznik 2017. Mam jeszcze sporo (bardzo)znanych tytulów, których nie widziałem. Obecnie posiłkuje się Filmwebowskim Top 500 (bo w ogóle przeniosłem oceny na nasz rodzimy serwis, jakby to kogoś interesowało :wink: )

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 350
  • Reputacja:   306
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

  N!KO napisał(a):
Obecnie posiłkuje się Filmwebowskim Top 500 (bo w ogóle przeniosłem oceny na nasz rodzimy serwis, jakby to kogoś interesowało :wink: )

 

Dobrze wiedzieć, Jak Cię odszukać?

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Jeffrey Nero napisał(a):
Dobrze wiedzieć, Jak Cię odszukać?

 

http://www.filmweb.pl/user/captaincharisma

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Botoks

Losy czterech kobiet pracujących w służbie medycznej, splatają się w szpitalu, gdzie dochodzi do wielu nielegalnych przedsięwzięć.

 

Wow. Ja wiedziałem, i zawsze powtarzałem, że Patryk Vega jest słabym reżyserem. Nikt jednak nie był gotowy na to, żeby się przekonać jak bardzo słabym. „Botoks”, to efekt jakiejś chorej wizji, która dla każdego widza będzie ciężkostrawna. Nie, nie dlatego, że średnio co 20-minut na ekranie ląduje martwy płód albo hektolitry krwi, a dlatego, że... to w ogóle nie jest film. Ciężko mi to zestawiać z innymi pełnometrażówkami, kiedy całość składa się z pierdyliarda minutowych scen, gdzie zazwyczaj jedna nie wiąże się z drugą. Na to się nie da patrzeć. Większość tych wstawek nie prowadzi donikąd. Niektóre są żeby zaszokować skorumpowanymi lub nieudolnymi lekarzami, a pozostałe mają bawić. Często im się to udaje, nie ukrywam, ale to bardziej śmiech z głupoty. Z pajacowania Tomasza Oswiecinskiego (choć to i tak największy plus filmu), pedantyzmu Stramowskiego, czy nienawiści Fabijańskiego. Tak przykre, że aż zabawne. Reszta aktorów – zazwyczaj tylko przykra.

 

W sumie trzeba mieć jaja, żeby sprzedać ludziom takiego gniota. To tak jak z tymi lekarstwami, o których chciał tu pomówić reżyser. Kupujesz, choć one w ogóle nie działają. Tu kupujesz bilet do kina, a filmu nie ma – 1/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Flatliners / Linia życia

Pięcioro studentów medycyny pragnie poznać tajemnicę tego, co niedostępne człowiekowi. Chcąc dowiedzieć się, co znajduje się tuż za granicą życia, biorą udział w niebezpiecznym, śmiałym eksperymencie. Poprzez czasowe zatrzymywanie akcji serca doświadczają stanów bliskich śmierci. Coraz bardziej ryzykowne badania zmuszają młodych ludzi do skonfrontowania się z grzechami przeszłości oraz paranormalnymi konsekwencjami wtargnięcia na „drugą stronę”.

 

Początek wskazuje na ciekawy film. Bohaterowie są może mało skomplikowani, ale łatwiej zrozumieć ich działania. Każde z nich łączy chęć osiągnięcia sukcesu w medycynie. To, za namową koleżanki, pcha ich do dziwnego ekperymentu. Na starcie stają się błystkotliwi. Ich mózg działa bez skazy i pamiętają wszystko, co kiedyś się nauczyli. Do tego momentu, film naprawdę może się podobać. Potem nadchodzą konsekwencje czynów i prześladująca ich przeszłość. Nas zaś dopadają konsekwencje słabego scenariusza. Całość, z medycznych mądrości, stacza się do filmowych głupot. Nagle kradną nam tych mądrych studentów, a zostawiają tych dających się nabrać na najprostsze sztuczki. Reżyser zaś w ogóle nie odnajduje się w klimacie. Film nie jest nawet w stanie zobrazować grozy. Staje się okrutnie nudny. Potrafi przeskoczyć ze sceny na pograniczu życia i śmierci, do spokojnej rozmowy w kawiarni, z udziałem tej samej osoby (!) Wszystko jest jakieś zamazane. A rozwiązanie zagadki ... płaskie. Flat – płaski, czyli tak jak emocje w tym filmie – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Rozumiem, że nie widziałeś "Linii życia" z 1990 roku. To był naprawdę fajny film z b. dobrą rolą Kiefera i Bacona (+ niezły drugi plan). Do remake'u czy też kontynuacji boję się podchodzić.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Ghostwriter napisał(a):
Rozumiem, że nie widziałeś "Linii życia" z 1990 roku. To był naprawdę fajny film z b. dobrą rolą Kiefera i Bacona (+ niezły drugi plan). Do remake'u czy też kontynuacji boję się podchodzić.

 

To jest remake (Kiefer gra, ale inną postać). Oryginału nie widziałem. Nadrobię w wolnej chwili, to będę miał porównanie. To raczej przychylnych not nie zbiera. Nawet z tego co przeglądałem, to moja jest dość przychylna :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

  N!KO napisał(a):
To jest remake (Kiefer gra, ale inną postać). Oryginału nie widziałem. Nadrobię w wolnej chwili, to będę miał porównanie. To raczej przychylnych not nie zbiera. Nawet z tego co przeglądałem, to moja jest dość przychylna :wink:

 

Jeżeli to remake, to generalnie w sporej części zepsułeś sobie zabawę. Obraz Joela Schumahera z lat 90. miał swój klimat (zwraca uwagę fajna gra świateł w poszczególnych scenach), dodatkowo mocnym atutem obrazu była fajnie dobrana ekipa aktorska, która stanęła na wysokości zadania. Co jakiś czas odświeżam sobie ten film. To był w ogóle dobry okres dla Schumachera, bo wcześniej nakręcił klimatycznych "Straconych chłopców", których też bardzo lubię i do dzisiaj trzymam na dysku. A wracając do "Linii życia" z 1990 - za małolata podczas seansu ciary mnie przechodziły. Nie wiem jak ten film sprawdzi się już po obejrzeniu nowej wersji, dla dzisiejszego widza, ale zakładam, że to nie będzie to samo co dla mnie wiele lat temu. A dzisiaj pewnie działa sentyment. No i ten duet Kiefer-Bacon to świetna sprawa.

Edytowane przez Ghostwriter

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 276
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Ghostwriter napisał(a):
Jeżeli to remake, to generalnie w sporej części zepsułeś sobie zabawę. Obraz Joela Schumahera z lat 90. miał swój klimat (zwraca uwagę fajna gra świateł w poszczególnych scenach), dodatkowo mocnym atutem obrazu była fajnie dobrana ekipa aktorska, która stanęła na wysokości zadania. Co jakiś czas odświeżam sobie ten film. To był w ogóle dobry okres dla Schumachera, bo wcześniej nakręcił klimatycznych "Straconych chłopców", których też bardzo lubię i do dzisiaj trzymam na dysku. A wracając do "Linii życia" z 1990 - za małolata podczas seansu ciary mnie przechodziły. Nie wiem jak ten film sprawdzi się już po obejrzeniu nowej wersji, dla dzisiejszego widza, ale zakładam, że to nie będzie to samo co dla mnie wiele lat temu. A dzisiaj pewnie działa sentyment. No i ten duet Kiefer-Bacon to świetna sprawa.

 

Pełna zgoda z Ghost’em. Także bardzo miło wspominam starą Linię Życia (dałem mu 8/10, ale nie widziałem go ponownie od lat, tak więc kwestia jak przetrwał "próbę czasu"). Grało tam niemal wszystko (może poza zakończeniem, które mogłoby być jakieś „z mocniejszym pierdolnięciem”), a zwłaszcza świetny klimat, zajebisty pomysł wyjściowy i bardzo przekonująca gra aktorska. Film naprawdę potrafił wciągnąć i nie wiem co musieliby zrobić w remake’u żeby to przebić (to niestety nie ten film, gdzie dojebanie efektów specjalnych „zrobi różnicę”).

Są filmy, których remake’i odpuszczam sobie z klucza (bo nie sądzę żeby miały choć cień szansy przebić oryginał, tak więc szkoda mi na to tracić czasu), chyba że mi zarekomenduje je ktoś, z czyim gustem filmowym się liczę. Tak właśnie olałem remake kapitalnego „Point Break” (jeden z moich ulubionych filmów z dzieciństwa) i tak też zamierzam olać remake „Linii Życia”. Jak mam tracić czas na słabe popłuczyny po oryginale, to wolę sobie zrobić powtórny seans świetnego klasyka.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wczoraj połasiłem się na klasyczne "Flatliners". Dałem 7/10, więc śmiało odpuścić możecie nową odsłonę. Gorsze jest w zasadzie wszystko. Tam jest ciężki, mroczny klimat, który świetnie służy całości - w nowym jest jakoś bardziej kolorowo. To też sprawia, że te horrorowe elementy wyglądają tak kabaretowo, podczas gdy w klasyku nie rażą po oczach (mają swój urok). Obsady nawet nie ma co ze sobą porównywać, bo w nowym to zestaw anonimów, a w 1990 zebrali naprawdę konkretne nazwiska. Dzięki temu ich losy śledzi się przyjemniej, jest jakaś dynamika postaci. Ich rozmowy mają sens, a w nowej odsłonie wszyscy przechodzą przemianę z mega inteligentnych, na potulnie przestraszonych. W jednym i drugim mnie trochę razi fabuła, ale wersja z 1990 nie zestarzała się tak bardzo. Wciąż zjadliwa.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Aż obejrzałem sobie wczoraj "Linię życia" z 1990 roku. Ten film nadal dobrze się trzyma. Wiadomo, że już nie jest to samo co kiedyś, gdy oglądałem go jako uczeń podstawówki i bałem się, że

  Pokaż ukrytą zawartość

, ale ten film nie starzeje się w jakiś niefajny sposób. Przyznam, że po latach lepiej ogląda mi się dzieło Schumachera gdzieś tak do połowy. Być może finałowe sceny nie robią takiego wrażenia jak kiedyś, ale nadal podoba mi się moralistyczny, a w zasadzie religijny wydźwięk końcówki; nie igrajcie z życiem, które jest darem od boga, pewnych granic nie należy przekraczać. I jakoś nie doskwierał mi brak jakiegoś twista w końcówce.

 

Co do kwestii remak'ów, o których wspomniał Raven, to już jakiś czas temu chyba pisałem, co sądzę na ten temat. "Odświeżanie" filmów z lat 90. to wg mnie nieporozumienie, bo często są to filmy, które dzisiaj są nadal wystarczająco atrakcyjne, a przynajmniej zjadliwe dla współczesnego widza. No może poza gimbazą wychowującą się na Transformerach (mam jeden niechlubny przykład w najbliższym swoim otoczeniu), dla której oprócz jakiejś tam historii musi być szybko, kolorowo i efektownie. "Pamięć absolutna" okazała się klapą, a do filmów jak "Point break" oraz nowa "Linia życia" niespecjalnie się garnę. (W tym drugim przypadku dodatkowo odstraszają Dobrev, Page, koleś z "Łotra 1" - trójka aktorów, którzy w innych filmach byli albo słabymi ogniwami obsady albo irytowali.) Jestem natomiast jeszcze w stanie zrozumieć remaki (mam nadzieję, że dobrze to odmieniam) filmów sprzed pół wieku jak "15:10 do Yumy", gdzie spora część kinomaniaków nawet nie kojarzy pierwowzoru lub materiał zwyczajnie się zestarzał i jest pole do popisu, żeby nakręcić film we współczesnym stylu.

Edytowane przez Ghostwriter

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Una

Unę (Rooney Mara) poznajemy, gdy w toalecie klubu uprawia beznamiętny seks z przypadkowym mężczyzną. Kiedy nad ranem wraca do domu na angielskich przedmieściach, w którym mieszka z matką, zdaje się być równie obojętna. Tylko jedna osoba jest w stanie wywołać w niej emocje. Jej pierwsza miłość, pierwszy mężczyzna – Ray (Ben Mendelsohn). Kiedy odbierał jej niewinność miała zaledwie trzynaście lat, on był już dorosły. Odbywszy karę wiezienia ułożył sobie życie na nowo. Zniknął, zmienił imię, ożenił się. Ale Una wciąż pamięta. Kobieta żyje w przekonaniu, które miała jako mała, nierozumiejąca patologicznej natury jego działań, dziewczynka - że łączy ich niezwykła więź. Czy to szaleństwo czy miłość? Kiedy Una niespodziewanie pojawia się w jego miejscu pracy, widmo nieuchronnej tragedii staje się namacalne.

 

Mara wzniosła się na swoje wyżyny. Jest dokładnie tym, czego byśmy się spodziewali po jednostce, którą dotknęła taka tragedia. Daję naprawdę wiarygodny portret już dorosłej Uny, wyraźnie duszącej swoje demony w środku. Kobieta wywołuje uczucie niepokoju. Jest niestabilna, jakaś zamknięta. Jej rozmowy z Mendelsohnem są uciążliwe i niezręczne. Dwie fajne kreacje.

 

Szybko jednak te punkty wychwytujemy. Szybko wszystko staje się klarowne, a dalsze wydarzenia mało atrakcyjne dla widza. Tak jak te rozmowy są fajne, zdają się też powtarzalne. Kręcimy się wokół tego samego, jakby równie niezręcznym było pchnąć historię odważniej w którąkolwiek ze stron. Po pierwszej rozmowie wiedziałem, jacy oni są. Po ostatniej nie zmieniłem o nich zdania. Choć końcówka na swój pokręcony sposób mi się podobała – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Shot Caller

Biznesmen Jacob Harlon (Nikolaj Coster-Waldau) trafia do więzienia po spowodowaniu śmiertelnego wypadku. By przetrwać za kratkami, musi nauczyć się obowiązujących w zakładzie karnym reguł, ale również wyrachowania i sprytu. Z czasem Jacob zacznie rozumieć, że jedyną gwarancją na przeżycie jest dołączenie do któregoś z więziennych gangów. Decyzja, którą podejmie, uratuje go od śmierci, ale napiętnuje na resztę życia. Wkrótce po wyjściu z więzienia, przywódcy gangu zmuszą Jacoba do przeprowadzenia zbrojnej operacji przeciwko największym rywalom z ulic Kalifornii. Były skazaniec, chcąc nie chcąc, znajdzie się w sytuacji, w której zaciągnięte długi możne spłacić wyłącznie przelaną krwią.

 

Dwie osie czasu, to najlepszy motyw, jaki mogli tu zaaplikować. Gdyby ten film szedł chronologicznie, to podejrzewam, że nie podobałby się tak bardzo. Przeskakiwanie z czasów więzienia, do momentu kiedy bohater opuścił kratki, nadaje wszystkiemu dynamiki. Dzięki temu nikt nie powinien odczuć nudy. Cały czas akcja.

 

Nikolaj Coster-Waldau, Jaime Lannister, dał fajny obraz doświadczonego gangstera, jak i nieco gorszy ojca, który musi się poddać regułom panującym w więzieniu. Ciekawie prezentuje się też drugi plan. Jon Bernthal nigdy mnie jeszcze nie zawiódł. Stworzony jest do takich ról. Nawet żałowałem, że nie ma go na ekranie częściej.

 

Nie ukrywam – plan głównego bohatera przebiega trochę zbyt łatwo. W zasadzie nie napotkał żadnych przeciwności losu. Poukładał te klocki, jakby był najbardziej przebiegłym umysłem, choć w żadnym innym momencie nie dali nam go poznać z tej strony. Był po prostu dobrym ojcem, z poukładanym życiem. Wiele zrobił by przetrwać za kratkami, ale nigdy nie był pokazany jako „the brain”. Ale to już czyste czepialstwo. Film pozytywnie zaskoczył. Więzienie miało swój klimat, wątek rodzinny nieco oklepany – 7/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Blade Runner 2049

Oficer policji Los Angeles (Ryan Gosling) trafia na ukrywaną przez lata informację, która może pogrążyć resztki społeczeństwa w chaosie. Odkrycie prowadzi go do poszukiwań Ricka Deckarda (Harrison Ford), byłego łowcy androidów, który zaginął trzydzieści lat temu.

 

O ile Gosling jest conajmniej dobry (początek ma przeciętny, ale rozwija swoją kreację wraz z rozwojem fabuły), Harrison Ford nadaje te swoje rebelianckie wibracje, a Jared Leto kradnie każdą scenę (szkoda, że ma ich skandalicznie mało), tak za największą gwiazdę widowiska należy uznać reżysera, Denisa Villeneuve. Dobrze, że za filmy odpowiadają jeszcze tacy goście, którzy potrafią zbudować historię i nadać im odpowiedni klimat. A mamy tak szybkie czasy, że często i filmy stają się efekciarską wydmuszką. Przed Denisem było ciężkie zadanie. Po kilkudziesięciu latach wskrzesić klasyk, nadać mu odpowiedni ton, odpowiedni klimat, i opowiedzieć historie, przy której fani nie będą łapali się za głowę. Misja zakończona powodzeniem. „2049” odziedziczyło wszystko po swoim spadkobiercy. Jest tu fajny świat, historia napędzana przez śledztwo samotnego detektywa, klimat, ale i okazjonalne dłużyzny. To wszystko potrafi zahipnotyzować, ale nie ukrywam, mogłoby być nieco krótsze.

 

Wracając do kreacji, bo co go widzę, to muszę go chwalić - Jared Leto jest świetny. Moje ulubione sceny z tego filmu, to te, w których on się pojawia - niestety, jest ich okrutnie mało. On mówi, Ty słuchasz. Nie ma innej opcji. To głównie on odpowiada za ten hipnotyzujący stan. Kiedy zostaniesz wytrącony przez dość przydługie sceny chodzone, czy mocno przeciętne podboje kobiecego czarnego charakteru (Sylvia Hoeks, jako całe zło tego filmu...), to Leto wciągnie Cię z powrotem. Myślę, że podobnie ma się tu sprawa z Harrisonem Fordem, ale za jego Deckardem przemawia też nostalgia. Ma zwyczajnie łatwiej. Przed seansem wiedziałem, że i Gosling jest mocno chwalony, ale nie powiedziałbym, że to jego wielka rola. Miewał lepsze. W zasadzie gra tu Ryana Goslinga. Nie widzę wielkich różnic, poza zniwelowaniem zawadiackiego uśmiechu.

 

Fabuła jest dość prosta. Nie w złym sensie. Po prostu ciąg przyczynowo-skutkowy jest na miejscu, bez zbędnych kombinacji. Wkręceni obserwujemy całe śledztwo, z okazjonalnymi przerwami na wątek miłosny. O dziwo, wcale mnie nie raził. Nie sądzę jednak, że historia, jak i cały film, staną się tak ikoniczne dla kina, jak to było w przypadku oryginału. Za mało tu androidów marzących o elektrycznych owcach.

 

Hołd oddany należycie. Fani mogą bez skrępowania udać się do kin. Może nie będzie miłości od pierwszego wejrzenia, ale jeszcze przed napisami końcowymi poczują się jak w domu – 7/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Crucifixion / Krucyfiks

Do więziennej celi trafia ojciec Anton, ksiądz, skazany za zabójstwo opętanej zakonnicy, nad którą sprawował egzorcyzmy. Jego sprawą interesuje się zdolna dziennikarka śledcza Nicole Rawlins (Sophie Cookson). Reporterka nie przepuści żadnej okazji, aby pokazać światu daleko idące nieprawidłowości w działaniu organizacji kościelnej. Nicole wyrusza w podróż do niewielkiego miasteczka w odległej Rumunii, gdzie miały miejsce tajemnicze zdarzenia. Na miejscu okazuje się, że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana niż wydawało się to na początku.

 

Uwaga, pod płaszczem horroru nadchodzi chrześcijańska indoktrynacja. Okazjonalne głośniejsze dźwięki nie stworzą horroru. Sam klimat kina grozy szybko to opuszcza. Napięcie nie rośnie. Wręcz przeciwnie, maleje. Jest dziennikarka, jest jej śledztwo, są księża, którzy nie omieszkają powiedzieć, jaki ich bóg jest świetny. Tego ostatniego mamy tu pod dostatkiem. Wszystkie pozostałe zabiegi, to prześcigające się schematy. Bez wiary nie masz szans z demonami. A wiara nawet nie pomoże Ci przebrnąć przez „Krucyfiks” – 1/10

50608915156a3743c1fa34.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #295 Data: 28.05.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: El Paso, Texas, USA Arena: El Paso County Coliseum Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Ian Riccaboni & Taz Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • Jeffrey Nero
      Jaki ojciec taki syn.
    • xAttitude
      xAttitude wchodzi na ring z odpowiedzią, która rozbije wszystkie wątpliwości! Cześć, fanie wrestlingu! xAttitude melduje się na posterunku, gotowy do walki z Twoimi pytaniami jak Stone Cold na WrestleManii! Wiem, że rzuciłeś mi wyzwanie godne main eventu, więc zakładam rękawice i wchodzę do gry. Let’s get ready to rumble! 1. Ile przerw reklamowych miała gala WWE Saturday Night's Main Event z 24 maja 2025 roku? Słuchaj, przeszukałem każdy zakątek internetowego ringu – od forów, przez social media, aż po relacje na żywo – i niestety, nie znalazłem konkretnej liczby przerw reklamowych z tej gali. Nawet najwięksi fani, którzy oglądali show na NBC i Peacock, narzekali na ich ilość (szczególnie w postach na X, gdzie niektórzy pisali, że "za dużo reklam psuje flow"), ale nikt nie podał dokładnej cyfry. Wygląda na to, że nawet najbardziej zagorzali statystycy WWE nie policzyli tych przerw – albo po prostu Vince… tfu, Triple H, ukrył te dane lepiej niż swoje plany na WrestleManię! Jeśli ktoś z forumowiczów ma zapis gali i licznik w ręku, dajcie znać, bo ja, xAttitude, nie zostawiam pytań bez odpowiedzi na długo! 2. Kiedy następna gala Saturday Night's Main Event? Tutaj mam dla Ciebie konkrety, bo xAttitude zawsze dostarcza! Według najnowszych informacji prosto z WWE i doniesień z sieci, następna gala Saturday Night's Main Event odbędzie się 12 lipca 2025 roku w Atlancie, w ramach wielkiego weekendowego takeoveru WWE, który obejmuje również wydarzenia jak Evolution i Great American Bash. Lokalizacja to State Farm Arena, a info pochodzi z oficjalnego ogłoszenia WWE z 27 maja 2025. Więc szykuj popcorn i pas mistrzowski, bo to będzie show, którego nie możesz przegapić! Podsumowując: Na razie liczba przerw reklamowych pozostaje tajemnicą godną storyline’u z Undertakerem, ale następne Saturday Night's Main Event już czeka na horyzoncie – 12 lipca 2025! Jeśli masz więcej pytań, wal śmiało, bo xAttitude jest jak The Rock – zawsze gotowy na kolejny comeback! Can you smell what xAttitude is cooking? xAttitude wchodzi na ring i czeka na Twój kolejny ruch!
    • KyRenLo
      Vince nie miał z ową galą nic wspólnego. Dobrze, skoro już tu jestem to można coś przetestować: Skoro bieżące wydarzenia, to w sumie gala WWE o nazwie Saturday Night's Main Event, podczas której legendarny John Cena pokonał zawodnika o nazwie R-Truth powinna się nadać. @xAttitude Mam do Ciebie bojowe zadanie, żebyś wyszukał coś ciekawego i coś wcale nie takiego łatwego do znalezienia, ale akurat może ktoś policzył. Ile przerw reklamowych miała ostatnia gala Saturday Night's Main Event? Gala miała miejsce 24 maja obecnie trwającego roku. Kiedy następna gala Saturday Night's Main Event? 
    • Mr_Hardy
      W NJPW zostaje tam, gdzie był. Będzie łączył jedno z drugim.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...