Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Logan Lucky

Dwaj bracia organizują skok podczas wyścigów samochodowych NASCAR w Karolinie Północnej.

 

Słaby ten skok. Jak na lubiane przeze mnie „heist movie”, to rabunek braci Loganów, jest mocno sztampowy. Nie ma zbyt wielu zawirowań w trakcie przechwycania kasy, nie ma ciekawych zwrotów przed główną akcją, jedynie po wszystkim śledztwo policji wypada przyzwoicie. Ale to detal, kilkanaście minut spinające całość. Sporym problemem było notoryczne wybielanie głównego bohatera. Rozstał się z żoną, nie ma pieniędzy, ale bardzo kocha swoja córeczkę. Najwyraźniej mamy mu kibicować w tym występku. Ten drugi plan odciska się na nas stanowczo zbyt mocno. Wystarczyła scena, żeby to pojąć, a wracali do tematu jak bumerang.

 

Poza jednym wyjątkiem, postaci są marne. Może nie z papieru, bo jakieś tam emocje Tatum prezentuje, jego brat Adam Driver, ma swoje momenty, ale cała reszta jest zwyczajnie słaba. Kiedy George „Ocean” Clooney, zbierał swoją ekipę do skoku na kasyno, to plejada gwiazd nie mogła się nie podobać. Tu ciężko nabrać sympatii do tych rednecków. Kilka razy się uśmiechnąłem, ale to za mało. Wspomnianym wyjątkiem jest Daniel Craig. Fajna rola, nieco ratująca w moich oczach całe widowisko.

 

Mocno się zawiodłem. Oczekiwałem luźnego, dynamicznego kina, a tu o dynamice mówić nie wypada. Luz jest, ale przy tych postaciach, to mnie mało interesuje. Dla mnie stanowczo za długi (2h). Często się nudziłem (witaj kiepski wątku poboczny) – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

#RealityHigh

Wzorowa uczennica, Dani (Nesta Cooper), w końcu nawiązuje relację z chłopakiem, w którym od dawna się podkochuje. To wyraźnie nie podoba się jego byłej, która jest gwiazdą Internetu (Alicia Sanz).

 

Od takich szkolnych opowiastek oczekuje humoru. Choćby subtelnego. Netflixowe „#RealityHigh” na tym polu nie oferuje absolutnie nic, choć uważa się za komedie. Jedna drugoplanowa postać sili się na głupkowate wybryki, ale to kwestia zaledwie paru wstawek. Wszystko szybko wkracza na tory przyjacielsko-miłosne. Była przyjaciółka, jej były chłopak, wszelkie zawirowania z tym związane. Dani jest mało lubiana. Kiedy wkręca się w „lepszy świat”, przestaje być sobą. Staje się tym, czego nienawidziła. Klasyka gatunku. Przesłanie filmu brzmi – bądź sobą. Fajne, ale mało wyszukane. Polecam obejrzeć... jak się już przerobiło wszystko inne na Netflixie – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Hero

Lee Hayden (Sam Elliott), to aktor Westernów, którego lata świetności są dawno za nim. Obecnie, nagrywając głos do reklam, Lee dowiaduje się o swoim ciężkim stanie zdrowotnym. Nie dzieląc się tym z bliskimi, poznaje osobę, która może spełnić jego marzenie – przywrócić jego karierę na właściwe tory.

 

Ten melancholijny klimat pasuje Elliottowi. Mam wrażenie, że cała postać została napisana, by on zagrał to na 100%. Tak jakby cały scenariusz powstał tylko po to, zeby Sam Elliott zagrał Lee Haydena. Robi się z tego obraz świetnego bohatera, w niekoniecznie świetnym filmie. Bo widzisz genialną kreację, ale nie do końca się tym przejmujesz.

 

Najbardziej drażnił mnie wątek miłosny. To nie wina Laury Prepon, a zwyczajnie tego, że nie widziałem w niej tej osoby, która odwróci życie Lee Haydena. Jego życiem wstrząsnął conajwyżej środek, który podała mu przed publiczną wypowiedzią. Wtedy wideo poszło w świat, i każdy sobie przypomniał o jego istnieniu. Pojawiały się propozycje, castingi. Ale to nie zmienia faktu, że wciąż tkwiliśmy w tej dość naciąganej opowiastce miłosnej. Ani razu nie wierzyłem w uczucie między nimi.

 

Ma to kilka naprawdę mocnych, dramatycznych scen. Po prostu nacisk został położony na nieodpowiednie aspekty. Nie czułem, żeby Lee bił się z myślami, jak spędzić końcówkę swojego życia. Nie widziałem, by miał rozterki między karierą, a bliskimi. Ten napływ ofert został potraktowany trochę po macoszemu. Widzimy jeden szybki breakdown, i wracamy na wcześniej uklepane tory. Gdzieś po drodze nawet zapominamy, że facet jest śmiertelnie chory. Dobry, ale liczyłem na więcej. – 6/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

It / To

Kiedy w mieście Derry w stanie Maine zaczynają znikać dzieci, grupa dzieciaków musi stawić czoła swoim największym lękom. Na ich drodze staje nikczemny klaun o imieniu Pennywise (Bill Skarsgard), który zapisał się na kartach historii jako morderca lubujący się w zadawaniu bólu. Film oparty jest na motywach niezwykle popularnej powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem, która przeraża czytelników od dziesięcioleci.

 

Szybko wyczuwasz pewien schemat, którym TO podąża. Kolejno każdy z dzieciaków mierzy się ze swoimi koszmarami, kolejno każdy z bohaterów jest straszony przez Pennywise’a. Sceny klimatyczne, ale do siebie podobne. Jeśli straszące, to głośno krzyczącym klaunem.

 

Prawda jest taka, że żaden horror mnie nie straszy. Zauważyłem, że doceniam te, które błyszczą w innych apsektach. A TO błyszczeć potrafi. Dawno nie widziałem straszaka z tak kompletną paczką bohaterów. Ciężko o słabsze ogniwa, i to bohaterowie robią z tego widowisko warte uwagi. Od terroryzującego ich myśli klauna, przez każdego jednego z dzieciaków. Najlepsze jest to, że zachowują się oni jak prawdziwe dzieciaki. Bawią ich dziecięce rzeczy, czasami rażą niezdarnością, mają swoje problemy ze starszymi od siebie, przeżywają pierwsze miłości, a kiedy rodziców nie ma w pobliżu, to nie brzmią jak przykładni obywatele. Ta warstwa językowa jest często łagodzona, żeby film był dla wszystkich. TO się z tym nie szarpało. Nie stroni od przemocy względem najmłodszych. I to jest dobre.

 

Chciałbym tylko, żeby Pennywise częściej gadał, niżeli biegał i się darł. To przestało mnie ruszać przy drugiej próbie.

 

Nie wiem, czy to film, ktory kupi wszystkich. Wiem, że nie straszy, ale ogląda się go dobrze. Jest mieszanką przygodowego filmu dla dzieci, z horrorem, gdzie po drugiej stroni stoi bardzo fajny antagonista – 7/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  806
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  30.03.2016
  • Status:  Offline

Niko, mnie zastanawia, czy obejrzałeś też "Tego" z lat 90, a jeśli tak, to jak go oceniłeś.

75137960457081728a67d7.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  LoboTaker napisał(a):
Niko, mnie zastanawia, czy obejrzałeś też "Tego" z lat 90, a jeśli tak, to jak go oceniłeś.

 

Cały czas myślałem, że oglądałem. Ale oceny wystawionej nie mam. Nie pamiętam tego aż tak, żeby wystawić notę. Ponowny seans jest konieczny.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  806
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  30.03.2016
  • Status:  Offline

Tak więc czekam na notę klasyka.

75137960457081728a67d7.jpg


  • Posty:  104
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.12.2016
  • Status:  Offline

Nie wiem czy nazywanie tego crapiszcza w postaci mini serialu klasykiem, jest na miejscu ;)

  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  DR7 napisał(a):
Nie wiem czy nazywanie tego crapiszcza w postaci mini serialu klasykiem, jest na miejscu ;)

 

Nie jechałbym tak po starej wersji „IT”, bo pomimo „lat na karku” to nadal bardzo dobra ekranizacja, która pomimo upływu czasu – nawet dzisiaj obroniłaby się klimatem, pełnokrwistymi bohaterami i świetnie zarysowanymi relacjami pomiędzy nimi (wiadomo, że na efekty trzeba przymknąć oko ze względu na rok produkcji). Tak jak ludki srają się „Stranger Things”, tak samo klimat tamtego „IT” kapitalnie pokazuje małomiasteczkowy „piekielny raj” lat 80-tych, który miał od groma wad, ale za którym wiele osób nostalgicznie tęskni.

Ja tam bardzo dobrze wspominam straszą wersję „TO!” (niby 3h, a film wciąga jak łażenie po bagnach) i oceniłem ją na 7/10. Nowej wersji jeszcze nie widziałem. Z jednej strony obawiam się, że klimat pójdzie uprawiać Kamasutrę na rzecz efektów specjalnych, a z drugiej jestem mocno napalony na ten remake przez wzgląd na sentyment do starej odsłony oraz to, że ponoć sam Stephen King (dla którego zrobiono przedpremierowy pokaz) stwierdził, że jest to najlepsza ekranizacja jego horroru (bo wiadomo, że „Zielonej Mili, czy Skazanym na Shawshank, to pewnie mógłby blow joba strzelić) jaką widział. Może to tylko sprytny zabieg marketingowy (chociaż przy wcześniejszych ekranizacjach Stefan takimi stwierdzeniami nie szastał), ale przemawia do wyobraźni.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  LoboTaker napisał(a):
Tak więc czekam na notę klasyka.

 

Dla mnie 5/10. Ma to klimat, fabularnie jest to bardzo podobne, ale jako całość nie przetrwało próby czasu. Nie dość, że dzieciaki są zwyczajnie lepsze w nowym "It", to między Klaunami jest przepaść. Ja wiem, że trzeba wziąć poprawke na efekty, i nie czepiać się czegoś, co robiło wrażenie w 1990, ale nawet w samej gadce stary Pennywise jest czerstwy. Nowy to potwór. Stary to klaun, cyrkowiec, żart.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

American Assassin

Mitch Rapp (Dylan O'Brien) stracił ukochaną w ataku terrorystycznym. Od tej chwili jego jedynym celem jest zemsta. Oficer szkoleniowy CIA Stan Hurley (Michael Keaton) wie, że taki człowiek to dla agencji skarb. Szczególnie jeśli uda się go wzbogacić o pewien szczególny zestaw umiejętności, który uczyni go maszyną do zadań specjalnych. Hurley potrafi tego dokonać. Zanim szkolenie dobiegnie końca Mitch będzie miał okazję wykazać się w akcji. Według danych wywiadu grupa terro¬rystów planuje atak z użyciem ładunku atomowego. Wiele wskazuje na to, że jednym z nich jest dawny uczeń Hurleya.

 

Co dostaniesz zestawiając Michaela Keatona, z o wiele mniej doświadczonymi, młodymi aktorami? Nokaut. Każda scena, to ich dotkliwa porażka. Dylan O’Brien nie udźwignął prostej roli. Nawet nie wiem, czy nie wolałbym, gdyby nie silił się na bycie przemądrzałym, jak 90% bohaterów w dzisiejszym kinie. Lubię przemądrzałych, sam jestem, Dylan O’Brian nie. Na antagoniste szkoda wycierać literek na klawiaturze, a w tle gdzieś tam paraduje jeszcze Scott Adkins, w roli Scotta Adkinsa. Dobrze się bije (czego pokazać nie było mu dane) i jest słabym aktorem (z czym się akurat w ogóle nie krył)

 

Film zaczyna się przyzwoicie, choć już wtedy można zauważyć dziwne przeskoki scen, śmierdzące odrobine kinem klasy B. Sam trening niepokornego herosa jest całkiem przyjemny. Żałuję, że szkolenie nie stanowiło większą część całości. Na nim słodycz tego filmu się skończyła. Dalej, z każdym kwadransem, jest coraz... głupiej. Momentami zahaczamy o typowe dla kina akcji absurdy (z którymi akurat temu „Assassinowi” nie jest do twarzy), a próba zaangażowania nas w tę historię jest skuteczna, jak Shaquile O’Neal na linii rzutów osobistych (czasami coś tam trafił!) – 4/10 – Policzkowali mnie, ale wytrwałem (Thank You, Mr. Keaton). Prorokuje, że Polsat za ładnych kilka lat będzie tym filmem terroryzował (nawet z lodówki). Tam też najlepiej go obejrzeć.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Tulip Fever / Tulipanowa Gorączka

XVII wiek, Amsterdam. Artysta Jan Van Loos (Dane DeHaan) dostaje zlecenie namalowania portretu młodej mężatki Sophie (Alicia Vikander). W czasie pracy między mężczyzną i kobietą rodzi się uczucie. Chcąc zbudować wspólną przyszłość, decydują się skorzystać z panującej gorączki tulipanowej i zainwestować w ryzykowny rynek kwiatowy.

 

Szybko wkręciłem się w uliczki XVII wiecznego Amsterdamu. Urokliwe miejsce, w którym doświadczamy sporo miłości. Do ludzi i do pieniędzy. Niekoniecznie do kwiatów, jakby miał na to wskazywać tytuł. Tulipany opanowały tamtejszy rynek, ale są zjawiskiem gwarantującym zysk. Ten zaś toruje lepsze życie dla ukochanej. Ważny element tej układanki.

 

Niekoniecznie rzuciły mnie na kolana tutejsze związki. Nie wiem, czy którykolwiek zestaw miał chemie. Raczej nie. Są jednak zalążki miłości, które nadchodzą w niespodziewanym momencie, z dość niespodziewanymi bohaterami - a to już coś.

 

Oglądało mi się to przyjemnie, ale kiedy wkręcać zaczęła się główna intryga, byłem mocno zaangażowany. Sama realizacja mi odpowiadała, bo oferowała spory galimatias, który zazwyczaj lubię. Każda postać miala w nim swoją rolę do spełnienia, i wywiązywała się świetnie. Ma to momentami kilka przyjemnych żartów za sprawą Galifianakisa (gość jak najbardziej akceptowalny w drugoplanowych kreacjach głupków), czy Toma Hollandera (Doktor zapewne będzie ulubieńcem wielu). Szkoda, że efekty tej intrygi są dość głupie, a wątek niektórych postaci urywa się w nieodpowiednim momencie.

 

Melodramat pełną gębą, ale akceptowalny dla obu płci (hurra?). Nieprzychylne opinie spadły głównie za samą końcówkę, która zostawia spory niesmak. Mieli solidne fundamenty, a na nich domek z kart. Ładny, można na niego popatrzeć, ale pewnie z czasem wiatr go zdmuchnie i wszyscy zapomną :wink: Ja będę umiarkowanie bronił. Aktorsko fajnie, realizacyjnie przyzwoicie, emocje opadały, ale i tak było ich więcej niż bym się spodziewał po opisie/zwiastunie - 6/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

A Ghost Story

C (Casey Affleck) i M (Rooney Mara) są młodym małżeństwem stojącym na rozdrożu: M marzy o zmianie i przeprowadzce, C pragnie pozostać w ich małym domu. Jego życzenie się spełnia, ale w nieco inny sposób, niż mógłby się tego spodziewać.

 

Przetestuj swą cierpliwość. Weź udział w najnowszym eksperymencie Davida Lowery.

 

Nie wiem, co o tym filmie myśleć. Na pewno jest nietypowy, a nie da się go określić trafniej, niż słowem „eksperyment”. Pytanie, na ile ktoś ma cierpliwości, by w tą życiową historię się udać. Czy chcesz oglądać, jak Rooney Mara je szarlotke przez parę dobrych minut, by potem popatrzeć, jak leży na podłodze sluchając muzyki? „A Ghost Story” praktycznie nie ma dialogów, a postaci są dwie. Małżeństwo bez nadanych im imion. Casey Affleck ginie, i w białym prześcieradle, jako duch, krąży po domu obserwując swoją ukochaną. My zaś widzimy wszystko w mniejszym formacie (mały kwadrat 4:3), by najwyraźniej spotęgować nam uczucie poglądania ... życia. Film by nie zaoferował jedzenia szarlotki. A jeśli by to zrobił, to w kilkunasto sekundowym przerywniku. Tu mamy każdy kęs. Wszyscy niech sobie zadadzą pytanie, czy chcą na to patrzeć.

 

Nie odmówie temu nastroju. Był jak najbardziej w punkt. Nie zaprzeczam, że kiedy zbliżało się do końca, to emocje były odczuwalne (choć liczyłem na więcej po bardzo dobrych notach). Na pewno jest to film, o którym będą ludzie dyskutować, wymieniając poglądy. Ale nie oszukuje sam siebie – większość czasu się śmiertelnie nudziłem. Cięzko mnie złapac na taki artystyczny ton (bełkot?) – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Glass Castle

Film opowiada historię dziewczyny (Brie Larson) dorastającej w dysfunkcjonalnej rodzinie – z matką o zapędach artystycznych (Naomi Watts) i ojcem alkoholikiem (Woody Harrelson)

 

Bardzo dobre role, w zaledwie niezłym filmie. „Glass Castle” zostało oparte o książkę Jeannette Walls, o tym samym tytule. Zostały tu wylane bardzo solidne fundamenty, ale podobnie jak w przypadku niedawnego „The Hero”, gdzieś tam nacisk był połozony na nieodpowiednie aspekty (skoro nie poczułem, to muszę tak to odbierać). Może to dziwne, ale nie uważam, że „Glass Castle” było filmem spójnym. W zasadzie obserwowałem szereg niezwiązanych ze sobą scen, w których widziałem jak tej rodzinie ciężko. Główną oś stanowi ślub bohaterki, ale nie sądzę by był on niezbędnym elementem. Jakoś tam luźno przeszedł obok mnie. Potrafiłem nawet o tym zapomnieć.

 

Świetnie zaś oglądało się alkoholowego Woody’ego. Dla mnie naprawdę fajnie im się udało przedstawić ten balans, między dobrym ojcem, a pogrążonym w nałogu alkoholikiem. Bo cały czas wpajają Ci, że on jest zły, a wszystkie problemy tej rodziny ciążą na jego barkach, a z drugiej strony widzisz sceny, kiedy gość wykazuje się w roli ojca. Szczególnie podobało mi się, jak gadał z dzieciakami. W książce podobno nie jest to tak jednowymiarowe. Matka miała sporo brudu za paznokciami. Dziwne, ze tu nie ponieśli się na taką wielowątkowość.

 

Idę tym samym tropem oceny, co przy wspomnianym „Hero”. Nie, że to podobny film, ale przedstawiciel tego samego gatunku, w którym główną atrakcją jest aktorstwo. Tam Elliott, tu Harrelson – 6/10

 

 

Kingsman: Golden Circle / Kingsman: Złoty krąg

Kontynuacja przeboju "Kingsman: Tajne służby", który zrewolucjonizował kino szpiegowskie i wprowadził na ekran agentów nowej generacji. Tym razem nasi bohaterowie stają w obliczu wyjątkowego wyzwania. Gdy ich kwatera zostaje zniszczona, a los świata zawisa na włosku, brytyjscy agenci odkrywają, że w Stanach Zjednoczonych istnieje sprzymierzona organizacja szpiegowska o równie długiej i bogatej historii. Przedstawiciele dwóch elitarnych organizacji muszą teraz zapomnieć o dzielących ich różnicach i wspólnie stawić czoło nieobliczalnemu wrogowi, który dąży do władzy nad światem. Gra idzie o wyjątkowo wysoką stawkę, ale dla Eggsy'ego (Taron Egerton) nie ma nic trudnego.

 

„Tajne służby” (6/10) zaatakowały trochę z zaskoczenia. Większość się tym zachłysnęła, a film osiągnął spory sukces. Wobec „Złotego kręgu” były już spore oczekiwania. Wpisał się on jednak w dość znaną formułkę „więcej, szybciej, mocniej”. Rzadko kiedy idzie to w parze z „lepiej”. Film tonie w oklepanych motywach. Każdy fabularny motyw jest schematyczny. Jedyne zaskoczenie przychodzi w scenach akcji. Jest to jednak zaskoczenie, którym bym się przesadnie nie chwalił – jak bardzo absurdalne i efekciarskie może się to stać. Kolejny raz – rzadko kiedy świadczy to o jakości. Jeśli pierwsza scena pościgowa wydawała się „over the top”, to spokojnie, jest ona jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Dawno nie oglądałem rozrywkowej sensacji, gdzie najbardziej bolał mnie widok akcji. Były one nudne. Z kazdą kolejna coraz bardziej kiczowate. Tyle dobrego, że prawie zawsze towarzyszy im fajna muzyka. Umila ona udręke.

 

Najśmieszniejsze jest to, że mimo ewidentnych minusów, które mnie bolały, nie uważam „Kingsmana” za czas stracony. Jest zdecydowanie za długi (2:20 !), ale ma bardzo charyzmatycznego Tarona na czele. Gość ciągnie całe widowisko. Jest komediowy timing, jest szyk i elegancja, jakiej pracodawcy wymagają. Nawet ten jego wątek miłosny mi nie wydrapał oczu. Pomysł ze Statesmanami też mi się spodobał. Niekoniecznie oni sami. Channing wydawał się radzić z tym wszystkim najlepiej, ale wcale nie ma go tak wiele. Zastanawia mnie, jak oni wpadli na pomysł, że dobrze będzie zatrudnić Halle Berry. Strzał w kolano. Postać nie wnosząca sobą absolutnie nic. Żeński odpowiednik Marka Stronga, przegrywa w każdej scenie. Karton. Zwyczajny karton.

 

Gdyby to było krótsze, to moje wrażenia byłyby lepsze. Trochę się pośmiałem, trochę potrzymałem za czoło przy akcji (spodziewałem się takiej kreskówkowości, ale i tak mój organizm ciężko ją przyswaja), ale nie jestem w stanie kopać tak dobrze ubranych leżących (dżentelmen ze mnie). Egerton, Firth, Strong, Tatum, Bridges – jak najbardziej spoko. Julianne Morre, w roli czarnego charakteru – niekoniecznie. Przejadła się bardzo szybko – (naciągane) 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 346
  • Reputacja:   305
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

N!KO masz w planach obejrzeć The Bad Batch? Jestem ciekaw Twojej opinii.

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 051 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 606 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • KPWrestling
      Zobacz na YouTube
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW Best Of The Super Junior 32 - Dzień 7 Data: 20.05.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Takasaki, Gunma, Japan Arena: G Messe Gunma Publiczność: 842 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • PTW
      Alex Brave MA DZIŚ URODZINY! Z tego miejsca składamy najserdeczniejsze życzenia na poczet człowieka, który wykonał wielką pracę by przejść od adepta poprzez sędziego aż do wymarzonego debiutu zawodniczego, a obecnie... no cóż, można za nim nie przepadać, ale należy docenić ogromny progres, zwycięstwa i (chyba przede wszystkim) ringowe cwaniactwo! Tak więc Panie Brave, 100 lat i wszystkiego co najlepsze, ale jednocześnie nieśmiała prośba - zrób nam Pan prezent i nigdy więcej Brave Show, zgoda? ^_^ Dziś wieczorem ogłoszenie kolejnego meczu na galę 31 maja - będzie latane :) Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Bastian
      Milutko, że Roxanne Perez weszła do MITB, i to kosztem Becky Lynch, która - jak widać - nadal będzie tłuc się z Valkyrią. Przyjemna walka Irlandki, Prodigy i Natalyi. Ripley kontra cudem uratowana przed zwolnieniem Zoey Stark i wracająca po 100 latach przerwy Kairi Sane. Kto to ugra, ciekawe...  Stark w pierwszej walce od 100 lat i jeszcze kontuzja, pech...  Rhea wygrywa, oprócz niej w MITB Bliss, Perez, być może Flair. Walizka pasuje do Roxanne idealnie, a wygrana w takim składzie to już byłby potężny kop dla niej. Jak już się tak rozpływam nad Perez to czas na łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Nie wiem, czy jej obecność w Judgment Day to dobry pomysł. Wygląda to na potencjalny face turn Liv Morgan po powrocie i feud z RP, choć uważam, że po tej jej roli w filmie, dobrą opcją byłby helowy gimmick Hollywood Morgan. No i JD do rozpadu, z tej stajni już się chyba nic nie wyciśnie. Dużo o paniach, bo u panów nuda i dłużyzna. 150 osób kręci się wokół Jeya i WHC, podobnie z tą nową stajnią Rollinsa. Śmierdzi to finałem i War Games.  Rusev niedawno zadebiutował, a już znika na tygodnie. Jak już nie było na niego pomysłu i miał od początku być jednym z wielu to mogli z niego zrobić np. przydupasa helowego Ceny, przynajmniej Jaś odhaczyłby kolejny punkt obowiązkowy w byciu tym złym.   
    • Kaczy316
      Lecimy z ostatnim Monday Night Raw przed Saturday Night's Main Event!   Zaczynamy od Loganika uuuu no czyli zaczynamy dość dobrze. Myślałem, że to będzie jakieś mocne dobre promo, a tutaj typowo heelowe i nic ciekawego, w sensie mówi do publiczki to czego ona nie chce zbytnio czyli, że wygra tytuł, że pokona Jeya i zdobędzie tytuł World Heavyweight i zrobi to 12 lat szybciej niż Jey, na szczęście wszystko przerywa Gunther! Nie wiem, dziwny był ten segment, Gunther mówił coś o braku szacunku do niego ze strony Logana Paula, dobrze, że na koniec wbił Jey Uso i wywalił Superkicka dla Paula, Logan mnie na micu strasznie nudzi przez dłuższy czas, gość wbija i jedynie mówi to co publice się nie podoba i zwraca się głównie do publiki, takie zagrywki działają na początku, ale szybko się nudzą przynajmniej mi, segment dobry, ale dziwny dla mnie.   Giulia na SD to Roxanne oficjalnie na Raw! Ulala i od razu walka kwalifikacyjna do walki o walizkę! Dwie walki dzisiaj kwalifikacyjne kobiet, Roxanne vs Becky vs Natalya oraz Rhea vs powracająca Kairi Sane! vs Zoey Stark ulala będzie się działo! Na Backu Jey spotyka Heymana i Paul fajnie tutaj wypadł, jak praktycznie zawsze w sumie.   Pentagon i Styles vs JD McDonagh i Balor, to może być bardzo dobry pojedynek. Lekko ponad 17 minut genialnego starcia, kurde aż sam nie wierzę, że to starcie było na Raw i wyszło tak niesamowicie, ciężko dzisiaj będzie to przebić, AJ i Pentagon wyglądają bardzo dobrze jako Tag Team i ciekawi mnie czy pociągną to dalej, ja bym zobaczył takie połączenie na dłużej zdecydowanie, ale niestety Pentagon i Styles przegrywają, bo Gigacha.....znaczy El Grande Americano znowu atakuję naszego kochanego Luchadora i Balor z JD wygrywa i nawet Finn zdobywa pin ulala, ale walka genialna polecam mega.   Rollins na backu ostrzega w pewnym sensie Logana i wspomina WM 39, że możemy dostać powtórkę z tej WM tylko tym razem z tytułem World Heavyweight ON THE LINE!   Pierwsza walka kwalifikacyjna dzisiaj! Becky vs Natalya vs Roxanne Perez! Liczę oczywiście na Perez i mam nadzieję, że się nie zawiodę! Kurde no kolejna świetna walka 14,5 minuty bardzo dobrego starcia, które oglądało się z mega przyjemnością i mamy powrót Lyry, która przeszkodziła Becky w wygraniu tego starcia i to tak mocno, Becky próbowała wrócić do walki, a Lyra NIE NIE NIE WRACAJ TU KOLEŻANKO! I cyk nawalanka, ale ten feud mi się podoba Lyra jest obecnie tak genialna do oglądania, a Roxanne sobie wygrywa i jest w walce o walizkę! Jak dla mnie to powinna to wygrać, mam nadzieję, że tak się stanie.   Sami na backu sobie gada z Jeyem. Ulala Akira dostanie Ruseva, a wbija jeszcze Gigachad i American Made dostanie szansę na walkę o tytuły World Tag Team za tydzień, dobre wieści, a Gigachad jest wkurzony trochę, bo Julius i Brutus coś dostali, a On z Ivy nic i chcę coś od Pearca, ale ostatecznie nic nie dostaję.   Sheamus vs Grayson, walka raczej poprzednich nie pobiję, ale też może być mega przyjemna. CO JEST Austin Theory dostał najlepszą reakcje swojego życia przy walce, w której nawet nie uczestniczy xDDDD On w ogóle dostał jakąkolwiek reakcję od jakichś dwóch lat xDDD szkoda tylko, że nie wiem za co, bo była reklama i po reklamie nagle słyszę głośne chanty "Austin Theory" xD. Prawie 12 minutowa walka, która była tak samo bardzo dobra i mega przyjemna do oglądania, kolejna tygodniówka na której walki oddają i to niesamowicie, czekam na kolejne pojedynki, Sheamus tutaj wygrywa, a Theory ma beke, że jego ziomek obrywa xD, ajj fajnie się oglądało dzisiaj Austina.   Co to za jakiś wywiad z no namem. No teraz mamy prawilny wywiad z Guntherem, znaczy miał być, ale od razu wbił Seth Rollins, ale Seth nas okłamał, mówił, że Gunther był bardzo dobrym Championem, no niestety nie był Seth nie był. No lekka kłótnia się wywiązała z tego.   Pora na kolejną walkę kwalifikacyjną! Rhea vs Zoey vs powracająca Kairi Sane! Oj kolejny pojedynek, co może oddać zdecydowanie! Kairi imo tutaj mogłaby wygrać, Ripley ta walizka byłaby tak samo potrzebna jak Becky, One tego nie potrzebują i w walce też nie muszą być. Kurde początek walki i jedna z pierwszych walk Zoey i już wypadła z akcji i to chyba był wypadek przy pracy i jakaś prawdziwa kontuzja, nie wyglądało to na nic planowanego, po reklamach mamy już jedynie walkę pomiędzy Ripley i Kairi, dalej to może być dobra walka, ale szkoda Stark, ale no cóż zdarzają się wypadki. No po prawie 10 minutowej walce wygrywa Ripley, dobry pojedynek, ale widać, że Panie były trochę pogubione, ale no nic dziwnego, walka po prostu była w porządku jak na to co się stało, wydaję mi się, że Kairi miała to wygrać, ale jak Zoey odpadła to nie chcieli podkładać Ripley, chociaż może się mylę.   Co jest? Roxanne Perez w Judgment Day? Kurde ciekawie się zapowiada, Balor wprowadza nową zawodniczkę do formacji i to akurat kobietę pod nieobecność Liv oj coś czuję, że Morgan nie będzie zadowolona, Roxanne nawet dała prezenty swoim nowym przyjaciołom, ale Raquel dalej się to nie podobało.   Next Week: Kolejne walki kwalifikacyjne do Money In The Bank Ladder Matchy, no właśnie dzisiaj żadnych walk męskich nie było o dołączenie do tego Ladder Matchu, może za tydzień będą. Akira Tozawa vs Rusev, no może być niezły comedy match xD. Ulala American Made vs The New Day vs War Raiders o pasy World Tag Team, zapowiada się dobrze. Kolejne Raw zapowiada się w porządku, w sumie poza Triple Threatem o tytuły World Tag Team to jest po prostu ok, szczególnie, że walk kwalifikacyjnych jeszcze nie znamy to ciężko coś powiedzieć.   Lecimy z main eventem! Jey Uso vs Bron Breakker! No Ci Panowie dawali bangerki w walkach o IC Title, więc teraz też na to liczę! Prawie 16 minut tak samo bardzo dobrego pojedynku pod koniec oczywiście Heyman zaczął się wtrącać i nawet chciał się bić z Uso xD, śmiesznie to wyglądało, ale ostatecznie Seth zaatakował poza ringiem Jeya i mamy DQ, pojedynek naprawdę fajny i przyjemny, atak na Jeya kontynuowany, ale na ratunek wbija Sami Zayn! Seth i Bron gotowi, a Zayn niepewny, lecz pojawia się też CM Punk! Mamy spory brawl, a Jey był w ringu i jeszcze Logan na sam koniec go rozwalił xD, fajna walka, feudy podbudowane, czekam na Saturday Night's Main Event!   Plusy: Segment otwierający Pentagon i AJ vs Finn Balor i JD McDonagh Roxanne vs Becky vs Natalya Waller vs Sheamus i przyjemna postać Austina Ripley vs Kairi Main event   Podsumowanie: Oj to Raw walkami stało zdecydowanie, każda walka poza tą gdzie Zoey musiała zostać wycofana z walki to były na co najmniej bardzo dobrym bądź świetnym poziomie, ale Rhea vs Kairi mogły dać gorszy pojedynek, bo trochę się pozmieniało i trzeba było improwizować i tak bardzo dobrze z tego wyszły, bo to, że walka była gorsza niż reszta nie znaczy, że była zła, bo była dobra, ogólnie fajne Raw, ostatnio te tygodniówki są świetne dla mnie i tą też polecam, to widzimy się na SD i na Saturday Night's Main Event!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...