Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Możesz przyśpieszyć proces logowania bądź rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach. 

Inochi no namae


Ja Myung Agissi

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 864
  • Dołączył/a:  09.01.2008
  • Status:  Offline

( Obraz z kamery cyfrowej ukazuje nam stare zniszczone pomieszczenie, na ścianach widać farbę odpadająca płatami, posadzka jest betonowa bez pokrycia w postaci płytek, paneli czy innych tworzyw dekoracyjnych, jest po prostu beton z kilkoma dziurami. Pod sufitem zawieszone są dwa źródła świetlistości, pierwsze to pojedyncza żarówka ledwo wisząca na starym kablu. Drugim źródłem jest lampa jarzeniowa, która co chwilę traci swe źródło energii, przez co człowiek dziwnie się czuje. Nieopodal jednej ze ścian widać, starą i zardzewiała metalową szafkę, której drzwiczki swobodnie przesuwają się raz w lewo raz w prawo [ czyli podłoga jest krzywa ] towarzyszy temu piskliwy dźwięk. Na każdej ze ścian widać także ramy od dawniej umieszczonych obrazów lecz także ramy od luster, które jeszcze ukazują swe cząstki za pomocą szkła. Przy jednej ze ścian widać coś ukrytego pod prześcieradłem, coś podobnego do sztalugi. Kamera objeżdża dokładnie pomieszczenie, widok nie jest ani przyjemny ani piękny. W tle zaczyna grać Clint Mansell – Lux Aeterna, kamera podjeżdża na środek pomieszczenia, gdzie widać wysoki na 1,5 metra przedmiot najprawdopodobniej stary piec, na którym siedzi postać w czarnych szatach, na głowie ma kaptur, jednak nie jest to mężczyzna, gdyż ów osoba jest bardzo drobnej postury, za całości szat wyłaniają się tylko blade, kościste dłonie. Postać w lewej ręce trzyma sierp, lecz nie taki zwykły bo na długiej podłużnej rączce, ot taka forma pośrednia między sierpem [ ostrze ] a kosą [ rączka ] tyle że krótsza. Po chwili postać odzywa się, słyszymy głos kobiecy. )

 

Kobieta ( po japońsku ) : Cisza i czas, cisza i czas dewastują umysły, przedmioty, to co doczesne i to co uniwersalne. Ponoć miłość i sztuka poddane są tym samym regułom, obie oplatają nagle ciało i umysł i ubezwłasnowolniają, pojawiają się znikąd. Tyle tylko, ze pierwsza pojawia się nagle jest ponoć ślepa, bo atakuje nagle i bezlitośnie ale czasem znika. To tylko promień hormonów trzymającego człowieka w adrenalinie przez 18 miesięcy, potem może nadejść rutyna, zniechęcenie i nuda. Ze sztuką jest zgoła inaczej, człowiek widzi jeden okaz artyzmu, potem drugi, coś się nie podoba, coś jest banalne, coś jest proste ale niekoniecznie. Bo sztuka ma to do siebie, że wydaje się prosta, i albo jest prosta albo jest wypełniona aluzjami, odniesieniami i innymi środkami, które zauważyć człowiek może po nabyciu odpowiedniej wiedzy. ( Kobieta podnosi ostrze do góry ) Czasem sztuka i miłość oplatają się wokół mordu, bądź tragedii. Bo sztuką jest kochać i mordować albo inaczej mordować ukazując miłość. Mord to nie tylko to ostrze, ale i żywioły, woda, powietrze i OGIEŃ. W ogniu można czasem kogoś zabić przypadkowo prawda? Mimo, że ktoś kogoś kocha, wymyślić sobie bajkę piękną, przesyconą uniesieniami a potem uciec, pod osłoną nocy. Pięknie zagrać sztukę „ Pożar był, miłość zginęła, ja mam poparzenia”. Pięknie tak grać przed innymi, zwłaszcza gdy nie widzieli tego, pięknie tłumaczyć się przed sobą samym. Lecz czasem, czasem pozornie umarli powstają bo uciekają przed tą nudą, przed tym co marne. Nie musze mówić o kogo chodzi, rzucać miliardem słów wulgarnych bo on wie o czym mówię. Nie trzeba krzyczeć, wystarczy ta cisza, sporadycznie przerywana akordami skrzypiących drzwi i tego pulsującego światła. Ale to cisza, w niej ma wielką siłę, aby przetrwać to co jest tu kłamstwem, fałszem. I tak mija czas, sekunda po sekundzie, minuta po minucie, tworząc godziny, dni, miesiące. Nadszedł czas katharsis jedynego oczyszczenia ostatecznego, przybyłam tutaj, nikt mnie nie zna, prawie nikt. Przybyłam aby pomóc zakończyć ten marsza kłamstwa i obłudy chłopczyka ze wschodniej Polski. Przybyłam by wznieść pod niebiosa to co zwykłe i potem żeby stało się jedyne, doskonałe. Otóż niektóre rzeczy tylko ładnie wyglądają, a inne wyglądają normalnie a są piękne. Jedne są zerem opakowanym w piękne opakowanie, potocznie mówiąc ‘ lepiej ubrany niż utalentowany ‘. Ale wszystko się kiedyś kończy, klaun, aktorzyna zasłoni swe lica dłońmi aby schować swój smutek po raz hmm n-ty. Tylko zachodzi pytanie i chcę abyś sobie odpowiedział na nie Jazzowski, czy uda Ci się kolejne kłamstewko wymyślić, które porwie miliony, ot takie opium dla mas. Czy po prostu tym razem nauczysz się, że na tym wózku nie zajedziesz dalej niż do hospicjum. Tik , tak , tik , tak , patrz na wskazówki Nas, patrz bo nic nie jest dziełem przypadku, sam zobaczysz, ja nie muszę nic mówić, czyny na ten gali Hieny Ci pokażą czym jest prawda i blask a co jest nicością i marnością. ( Kobieta podchodzi do jednej ze ścian gdzie jest wysoki przedmiot, zrzuca prześcieradło, pod którym na sztaludze widzimy tablicę, na której narysowane są 4 postaci. Po lewej męska postać podpisana Scotty Whiped, obok tego rysunku kobieta podpisana Chiaki. Następnie kamera przekręca się w prawo i widzimy kolejne 2 postaci, pierwsza męska z podpisem Nas Jazzowki, obok którego dorysowany jest pas z podpisem Evolution i postać kobiety, z podpisem Kimberly. Kobieta podchodzi całkiem do tablicy bierze kredę, ciągnie kreskę od Chiaki do Jazzowski, a następnie 2 kreski od pasa Evolution i Kimberly w stronę napisu Whiped. Na zbiegu obu kresek stawia wielki znak zapytania. Chwyta gąbkę spod tablicy, która ocieka wodą i odchodzi na pierwotne miejsce, z którego poruszyła się. )

 

Kobieta ( po japońsku ) : Cóż, dylematy rządzą ludźmi, robić jedno, czy zostawić to i iść inną drogą. Ja niejako muszę sama wziąć pewne sprawy w swoje ręce. Intrygujący to obrazek na tablicy, lecz niejasny i zwiły. Dla tych, którzy nie widzą rzeczy oczywistej bezsensowny wręcz. Skoro te linie to wojna, to muszą być ofiary, któż to będzie czas pokaże, na pewno jednak, ta batalia pokojowo się nie zakończy. Sama mam w tym osobisty interes. Jazzowski masz pas, i pełno goryczy w sobie. Pełno obłudy także, kłamstwa, fałszu, hipokryzji i tak dalej. Można wymieniać w nieskończoność. Nic nie jest doskonale dopóki on tego nie dotknie, mianowicie Whiped, ale ma on jedna wadę. Zapomniał on mnie i otoczył się byle kim, chudą japońską laleczką, która nazywa się Chiaki. Cóż począć, mogę powiedzieć tylko tyle, że na następnej EWF Wrestlepaloozie wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane. Każda zagadka będzie jasna, a na koniec pojawią się ofiary. Nie tylko te fizyczne, te zmaltretowane torturami, pojawię się ja. Czy coś zrobię? Nie wiem, rozstrzygnie się ostateczna batalia o pas i o coś dla mnie osobiście ważniejszego, kogoś ważniejszego. Zachcesz to zobaczysz, nie będziesz chciał to, to wyłączysz, w każdym razie nie przejdziesz obojętnie wobec tego co się stanie. Można tak mówić w nieskończoność lecz po co, czas swoje ujawni, a stare rany zostaną na nowo otwarte.

 

( Kobieta chwyta gąbkę po czym wyrzuca ją w całej siły w stronę tablicy, „pocisk” spada w środek tablicy, krople wody zaczynają mazać kreski i postać podpisaną Nas Jazzowski, po chwili te ślady kredy znikają. )

 

Kobieta ( po japońsku ) : Cóż za ironia, że nikt się nawet nie zastanowił skąd się pojawił, ów mrok i mord u Whipeda, intrygujące. Ktoś go tego nauczył, on zdradził i znalazł sobie marną rekompensatę za zdradę - JĄ

 

( W tym momencie kobieta bierze zamach lewą ręką w której trzymała broń, po czym wypuszcza w przód ostrze, sierp wbija się prosto w narysowaną postać podpisaną Chiaki. Kobieta podnosi kaptur do góry, po czym kamera dokonuje zbliżenia. Widzimy kobietę o delikatnych rysach twarzy, jej skóra jest lekko opalona, oczy ma skośne, włosy czarne jak heban upięte w mały kok. )

 

Kobieta ( po japońsku ) : Nadszedł ostateczny czas, aby wyprostować to co kłamliwe, i odzyskać to co swoje. ( Kamera dokonuje zbliżenia ) Nadszedł mój czas. Nazywam się Mitsuko i jestem żoną Scotty’ego Whipeda. http://www.bankfotek.pl/view/218773

 

( Obraz robi się czarny, aż po chwili znika calkowicie, promo można uznać za zakończone. )

 

"Przyjemnie, gdy dom, choć to przecież tylko nietrwałe doczesne schronienie, urządzony jest harmonijnie i tak, jakbyśmy chcieli. Gdy gościmy u zacnej, obdarzonej dobrym smakiem osoby, mamy wrażenie, że nawet księżyc rozświetla jej przytulne domostwo szczególnym blaskiem. Choć wcale nie wymyślna, ani zbudowana wedle obowiązującej mody, siedziba taka tchnie spokojem, czujemy, że jest wiekowa. Ujmuje nas bezpretensjonalnością, urokiem starych drzew w ogrodzie, pielęgnowanych dyskretnie roślin i krzewów, werandą i kunsztownie plecioną konstrukcją drewnianego parkanu, rozrzuconymi niedbale tu i tam sprzętami, które pamiętają dawne czasy." - "Tsurezure naru mama-ni"

 

( Kamera ukazuje nam wielkie połacie zieleni, wygląda to jak jakiś park ale w istocie nim nie jest. W rzeczywistości jest to ogromny ogród, złożony z drzew liściastych w znacznej większości. Na środku znajduje się dość sporej wielkości fontanna udekorowana złocistościami i małymi porcelanowymi kwiatami w stylu starożytnej Grecji. Na niebie widać słońce bez jakiejkolwiek skazy, czyli niebo jest bezchmurne, na ów drzewach wesoło podśpiewują sobie różne ptaki. Wiemy już, że jest wiosna. W krańcowym odcinku ogrodu widzimy mała altankę, wokół której krzątają się różni ludzi aby utrzymać w czystości połacie zieleni. Kamera objeżdża kilka razy ów ogród. W końcu zatrzymując się obok jednego z drzew, przy roślinie na małym krześle, które wykonane jest z jakiegoś drewna japońskiego, choć większość pomyśli, że to dąb. Na ów krześle siedzi wrestler EWF Scotty Whiped, ubrany w yukate [ powiedzmy, że to kimono ], Scotty jest zarośnięty i patrzy martwo wbijając oczy w jedno z drzew. Po środku znajduje się chodnik wykonany z kostki brukowej. Obok drzewa stoi stoliczek na którym widać mały imbryk i filiżankę wypełnioną herbatą. Widać, że mężczyzna nie pił herbaty, gdyż tylko ta z imbryka jeszcze wydziela parę wodną, ciecz z filiżanki jest już zimna. Wrestler bez przekonania stara się podnieść filiżankę i zbliżyć ją do swych ust, lecz po chwili opuszcza rękę z przedmiotem na stolik. Czynność powtarza kilkukrotnie aż kamera znudzona stałym widokiem oddala się dalej, gdzie widzimy kolejny pas drzew, około,5 metrów od Scotty’ego, przy jednym z drzew stoi pewna młoda kobieta. Osobą ów jest Chiaki, asystentka Whipeda, także ubrana w yukate w kolorze czerwonym, kobieta stoi obok jednego z drzew, przed nią umieszczony jest przedmiot wielkości około trzech metrów kwadratowych, lecz wysoki jedynie na dziesięć centymetrów, przedmiot wypełniony jest piaskiem. Chiaki w lewej dłoni trzyma rodzaj jakiegoś wskaźnika bądź patyczka, którym kreśli różne kany na piasku. Kamera powraca powtórnie do ślepo patrzącego w przód Scotyy’ego, wrestler podnosi filiżankę, już chce się napić, otwiera usta, ale po chwili zrezygnowany oddala dłoń od ust. W końcu trzymając filiżankę w górze zaczyna się odzywać. )

 

Scotty Whiped : ( po japońsku , cichym głosem ) Nikt nigdy we mnie nie wierzył, nigdy nikt mnie nie szanował i co ? nic bo po jakimś czasie każdy się przyzwyczaja do tego co jest, co ma i albo robi coś z tym albo zdycha zgorzkniały. Ja przywykłem do tego, przywykłem do upokorzenia, przywykłem i je wytrzymałem, te wszystkie upokorzenia, każdy śmiech, wytrzymałem to, śmiech dużo lepszych ludzi, dużo lepszych wrestlerów niż ja. Tych mistrzów, wielkich heroesów, takich jak to zero z którym teraz będę walczyć. I co!? to przeszłość bo teraz pojawia się jeden z drugim i mi szepcze do ucha, że we mnie nie wierzy, mówi mi że mnie nie szanuje, krzyczy mi, że jestem gorszy. Nie ważne czy mnie szanują, kochają, nienawidzą, czczą, czy na mnie plują, ważne, żeby się mnie bali. Każdy z nich się boi, każdy myśli widząc w karcie moje nazwisko ... „ o kurwa znów ten pojeb walczy, znów będzie klęska, znów będzie gehenna „ . Strach na tym jest zbudowana przewaga. Każdy z Was się boi, bo wiecie, że mogę wszystko, mogę zniszczyć każdego, każdego kto mi stanie na drodze, mogę eksterminować Was, mogę jednego, drugiego, ba mogę wejść do ringu z pewnością, że to moją ręka po ostatnim gongu będzie wzniesiona w górę. Strach, strach, czai się w Was, w Twojej podświadomości Jazzowski, nawet gdybyś zabrał całą armię pojebów to i tak ona Cię nie uchroni. Poczujesz się jak w krematorium, będzie gorąco, tak na prawdę gorąco i nie obchodzi mnie czy mnie szanujesz, nie obchodzi mnie to bo wiem, że wygram. Moja ewolucja ze mnie zadecydowała, ta bezwzględna ewolucja przez pokonanych nazywana zwykłą kurwą ale dosadna i jedyna w swoim rodzaju. Moja ewolucja mnie okłamała, oszukała, to ja miałem być FTW Champem a kto jest? Leśny Skrzat. Wkurwiam się niesamowicie jak sobie pomyśle o tej walce plus o tym grubym emerycie z kostnicy Shamblerze. Ech ! ( japońskie ) Ech ! ( polskie ) Ech ! ( koreańskie ) To ma mały sens, bo można tam wejść i nic nie ugrać, albo wejść i pozamiatać każdego, oni mnie oszukali, oni we mnie nie wierzą. W siebie wierzę tylko ja, bo wiem co mogę, ale nie wiem czemu nie zawsze wszystko jest takie jak powinno być, pieprzona ewolucja kłamstwa. Jazzowski jesteś tylko małym pionkiem na szachownicy, tej czarnej na której ja operuje królową i wieżami, czekam spokojnie aż wyjdziesz jak pachołek w przód, po jednym polu, bo na więcej Cię nie stać, nie możesz. Aj ! [ japońskie ] , Aj ! [ polskie ] , Aj ! [ koreańskie ] to dziwne jest wszystko mimo, że mam teraz walkę z nikim, z dożywotnim jobberem, ależ ironia, jak jobber może mieć pas. Cholera ! [ po japońsku ]

 

( Scotty podnosi filizanke do góry, przybliżając ja do ust, bierze łyk, lecz nie połyka tylko delikatnie rozprowadza po ściankach jamy ustnej, spogląda z obrzydzeniem na filiżankę, po czym wypluwa zawartość, a filiżankę rozbija o jedno z drzew. )

 

Scotty ( po japońsku ) : Co to ma być!? do cholery, nawet we własnym domu chcą mnie otruć , cholerny brak szacunku. Ech ! [ japońskie ]

 

( Po chwili przychodzi, wysoka młoda kobieta o europejskich rysach twarzy, która w ręce trzyma tackę, na której trzyma 6 filiżanek. Widząc to Scotty wstaje, podchodzi do kobiety i agresywnie uderza w tackę, tak, że wszystkie filiżanki spadają na chodnik. )

 

Scotty ( agresywnie ) : Jakbym chciał filiżankę, to bym chyba zawołał prawda!? ( cisza ) prawda !?

 

Kobieta ( wystraszona ) : taa...k

 

Scotty : Świetnie, widzę, że rozumiesz, a teraz zejdź mi z oczu ! natychmiast !! ( Kobieta odchodzi a Scotty spogląda na potłuczone filiżanki ) Ech ( zrezygnowany ) wszędzie człowieka muszą zirytować, ( spogląda na drzewo ) prawda drzewko ? ( uśmiecha się ) stoisz tu tak i musisz oglądać jak codziennie się z kretynami musze użerać, a jeszcze ta walka niedługo. Może jednak się napije tej herbaty, może tym razem nie ma trucizny, hmm [ japońskie ] , hmm [ polskie ] ( Scotty podnosi jedyną cała filiżankę do której nalewa herbaty, po czym nieśmiało przechyla przedmiot i przełyka ciecz. ) Ech ! jak zwykle, gorzka, jak całe życie jazzowskiego.

 

( Scotty nalewa kolejna filiżankę herbaty, po czym kładzie ją na stoliczku, i odchodzi w stronę coś kreślącej na piasku Chiaki. Podchodzi całkowicie do Chiaki, lecz ta nie zwraca na niego uwagi i dalej kreśli swoje kany. )

 

Chiaki ( po japońsku , podśpiewując ) : „ Wszystko pod niebiosami , Wszystko pod niebiosami, Wszystko pod niebiosami ... „

 

Scotty : Co ty znowu tu wyczyniasz ? Dlaczego tym patykiem przerywasz mój spokój, tworzysz tylko niepotrzebny hałas, Chiaki mówię do Ciebie, dlaczego!?

Chiaki ( bez reakcji na słowa Scotta , po japońsku , szeptem ) : „ Wszystko pod niebiosami , Wszystko pod niebiosami, Wszystko pod niebiosami ... „

 

Scotty : Ech ! jeszcze ty mi wbijasz nóż w plecy, bezsensu to wszystko, bezsens...

 

( Chiaki wtrącając się )

 

Chiaki ( po japońsku ) : Nie, to ma swój sens. Nie, nie wbijam, sam sobie wbijasz. Siedzisz na pięknym stołku, nie robisz nic, za tydzień masz walkę z Jazzowskim, pamiętaj o tym!

 

Scotty : No i co z tego, że mam!? Walka jak walka, to tylko następna ofiara naszej ewo...

 

Chiaki ( wtrącając się ) : Chikusho ! [ cholera jasna ] , zrozum jedno Scott, ta walka jest nie tylko o pas, pamiętaj o tym, stawką jestem jeszcze ja.

 

Scotty ( zdziwiony ) : No i ?!

 

Chiaki ( ironicznie ) : No i to, panie chodząca doskonałość, że jak przegrasz to nie będzie kto miał Ci dupy ratować za każdym razem, to mój wielmożny „panie” że jak cię następnym razem jakiś idiota zamknie w pokoju to nie wyjdziesz i tam zdechniesz. To mój piękny, że beze mnie jesteś nikim, spójrz na siebie. Wyglądasz jak jakiś przedstawiciel 4 ligi wszechstronności. I co najważniejsze Scott, to, że znów przegrasz i będziesz pośmiewiskiem całej federacji. Beze mnie nie istniejesz rozumiesz ? pytam czy rozumiesz !?

 

Scotty: Powiedzmy, ale dobrze wiesz, że to Shambler się wpieprzył w walkę, dlatego przegrałem i jeszcze ten idiota Szakal, oni są winn...

 

Chiaki ( przerywając ) : Nie ! Nie mogę tego już słuchać, wiesz dlaczego jesteś taki śmieszny dla innych?! bo za każdym razem gdy coś spieprzysz to szukasz sobie winnych, tak Scott. Przegrałeś bo Shambler się pojawił?? a co to za pogląd co ?! jakbyś był wystarczająco mądry to Jazzowski by Cię nie zamknął w tym pokoju. Jakbyś był mądry to pokonałbyś Scythera i liska... gdybyś był mądry to nie pozwoliłbyś, żeby ten pieprzony Castro zabrał mi noże, bo to nie ja wpadłam w pułapkę prostą jak te dla myszy. Wiesz kto wpadł.. TY! Więc się nie dziw, że nikt Cię nie szanuje, jeszcze się ciebie boją i ciesz się z tego, bo to się też może niedługo skończyć. Skończy jak przegrasz i zostaniesz sam, Psycho też nie ma świętej cierpliwości i Cię wyrzuci ... zobaczysz Scott. Tak długo jak się nie obudzisz z tego snu, pieprzonego, tak długo będzie to wszystko na marnej konstrukcji budowane. Jesteś pięknie ubrany, masz wszystko co chcesz, pieniądze, kobiety, masz broń, talent ale go nie wykorzystujesz. Bo wolisz posiedzieć sobie w ogrodzie i nie robić nic. Tak tego nie wygrasz, a przegrasz i będziesz mógł powiedzieć jedynie ... game over.

 

Scotty : Dobrze, skończ już, dobrze??

 

Chiaki ( jeszcze agresywniej ) Nie!!! nie ma skończ, myślisz, że tak sobie tylko to wszystko mówię?? Myślisz, że jesteś mądrzejszy i w ogóle lepszy?? nie ! nie jesteś. Jesteś słaby w środku, psychika i koncentracja są najważniejsze. Castro nie jest winien, Szakal nie jest winien. Ty jesteś. Bo to wszystko, ta walka i ta stypulacja ma tylko dwóch winnych mój drogi. Ciebie i Jazzowskiego. Tamten porwał Kimberly, a Ty prawie jak rycerz chciałeś ja uratować i Ci coś nie wyszło. Dlatego musiałam Ci pomóc, nie udało się bo Castro nałożył na nas sankcje, i ciekawe dlaczego ja tam byłam co ?? Bo jakiś piękniś został zamknięty w pułapce, ale co najśmieszniejsze Ty nie tylko byłeś tam zamknięty, zdążyłeś wkurwić jeszcze Szakala. I takim pięknym trafem mówiąc wprost masz przejebane. Musisz to wygrać, bo zostaniesz laureatem felka pod koniec roku za najbardziej żenującego wrestlera roku. Dociera to do Ciebie ??!

 

Scotty ( milcząc ) : ...

 

( Chiaki odchodzi od miejsca gdzie ćwiczyła kaligrafię, odrzuca patyk, podchodzi do Scotta )

 

Chiaki : Pytałam czy dociera do Ciebie !

 

Scotty: ...

 

Chiaki : Rób jak chcesz, idź pięknie wypij sobie jeszcze z 20 litrów herbatki, i dumaj rozmawiając z drzewem. Tak długo jak się nie obudzisz i nie skoncentrujesz, tak długo będziesz obiektem kpin i śmiechu. Rozumiesz??

 

Scotty ( przerywając milczenie , przez zęby ) : ... ro...rozu...rozumiem

 

Chiaki : Świetnie tym razem obyło się bez perswazji bezpośredniej, a teraz ładnie idź dopij herbatkę, bo niedługo przyjdą ludzie poćwiczyć z Tobą umiejętność władania kijem kendo.

 

Scotty ( zdziwiony ) : Ale po co?? Przecież ja umie...m

 

Chiaki ( przerywając ) : Nie obchodzi mnie co umiesz a czego nie umiesz !! Przyjdą i postarasz się odzyskać koncentrację!! I bez dyskusji . Daj mi w spokoju dokończyć kaligrafię.

 

Scotty ( w milczeniu ) Ech [ japońskie ] ( Scott wraca na miejsce, nalewa herbaty do jedynej filiżanki, siada na krześle, po czym przechyla naczynie. ) Widzisz drzewko, nawet ona na mnie krzyczy, no ale cóż może ma rację, może rzeczywiście nie jestem skoncentrowany.

 

( Po chwili w ogrodzie pojawia się sześciu mężczyzn drobnej postury, każdy z nich trzyma w ręce kij do kendo, Scotty widząc to wstaje ze swego miejsca, po czym staje naprzeciw oponentów. Od strony domu nadchodzi kobieta, ubrana w lekką sukienkę, w swej ręce trzyma czarny kij do kendo, po czym wręcza przedmiot Szahidowi. Za nią przychodzi druga kobieta, która trzyma w rękach płótno, duży pędzel i czerwoną farbę, które przekazuje Chiaki. Zaczyna się walka. Najpierw wychodzi jeden z przeciwników. Mężczyzna i Szahid kłaniają się lekko głowami po czym zaczyna się starcie. Chiaki w tym momencie, rozkłada płótno, nabiera farbę na pędzel i zaczyna malować kanę na tworzywie. Szahid osiąga przewagę, po czym przeciwnik wycofuje się w tył. Nadchodzi dwóch następnych. Kłaniają się, lecz po chwili także przegrywają konfrontację i się wycofują. Pozostało trzech oponentów i Scotty. Zaczyna się ostateczne zwarcie, wyraźnie szybszy jest Szahid, osiąga lekką przewagę, ale po chwili dostaje potężne uderzenie kijem w głowę. Jeden z napastników podcina nogą Scotta, wrestler pada na trawę, gdzie cała trójka zaczyna obijać Hienę kijami. W tym momencie Chiaki przerywa kaligrafię. )

 

Chiaki ( zarozumiale , po japońsku ) : Widzisz, nic nie możesz, ( Chiaki dociska do ziemi butem Scotta ) to jest ta siła, ta perfekcja ??!! nie kpij, z tym nawet nie możesz świecić w rozwojówce. Masz mi coś do powiedzenia??

 

Scotty ( ledwo mówiąc ) : Daj mi herbaty .

 

( Chiaki podchodzi do stolika zabiera filiżankę i imbryk, po czym nalewa płyn do naczynia, pochyla się na Scottem . )

 

Chiaki ( dotykając filiżanką policzka Szahida , ironicznie ) : Chcesz ?? pić ci się zachciało ??, drugi oddech łapiesz ?? , co kochany ?? powiedz chcesz się napić ?? ( uśmiecha się ironicznie )

 

Scotty ( wymęczony ) : he-rbaty

 

Chiaki ( z ironicznym uśmiechem , po japońsku ) : Dobrze więc dostaniesz herbaty, jak tak ładnie prosisz. ( Chiaki pochyla się na Scotty’m po czym wylewa zawartość naczynia na twarz wrestlera. ) Przyjemnie nie ?? Ogarnij się w końcu. To nie konkurs piękności ani na najlepszego degustatora herbatki z filiżanek za 1000 euro, jesteś w EWF a nie na wakacjach.

 

Scotty ( ledwo słyszalnie ) : Daj mi spokój . Odejdź.

 

Chiaki ( ironicznie ) : Spokój??!! spokój??!! spokój to będziesz miał po śmierci Scott, ja ci nie dam spokoju, tak długo jak nie zrozumiesz co robisz źle, i przestań z siebie robić błazna. Wstawaj !!

 

Scotty : Daj m..i spo—kój

 

Chiaki ( wyraźnie zirytowana ) : Spokój, hmm może i bym ci dała spokój, gdybyś nie zapomniał co mi obiecałeś. Wstawaj Scott, bierz kij, ja wezmę swój, wygrasz dostajesz spokój, przegrasz dajesz mi to co mi obiecałeś.

 

Scotty ( zmęczony ) : Nie dziś, daj odpocząć .

 

Chiaki : ( podnosi imbryk z herbatą i całą wylewa na wrestlera, drobnym strumykiem, po czym rzuca w stronę wrestlera kij, bierze swój, Scotty nie chce się podnieść dlatego też Chiaki energicznie uderza wrestlera kijem w twarz, po czym klęka za nim, wyciąga spod yukaty nóż, którym zaczyna delikatnie dotykać twarz mężczyzny )

 

Chiaki : Ponoć metal jest zimny, ale czy zawsze ? Jest zimny Scott?! Jest?! ( Wrestler milczy ) Bo widzisz teoretycznie to nie może być lekcja poglądowa na temat walki z Jazzowskim, a jest . ( Chiaki przesuwa ostrze w kierunku gardła Szahida ) A jednak widzisz, jakieś przyspieszenie akcji jest. Siedź tu dalej, a tam na Paloozie ciśnienie podskoczy ci 3 razy mocniej, jak cię byle zero ze wschodniej polski zmasakruje. Siedź tu i nie rób nic, bo co ci zależy w sumie hai ?! Siedź i rozkoszuj się chwilą. Ale nie zapominaj o obietnicach, które sam złożyłeś, bo gdy je zlewasz jak każdego innego to one wracają. ( Chiaki uśmiecha się ) Czasem wracają w bardzo niemiły dla Ciebie sposób. A teraz wstań, ubierz się, bo zabieram Cię na przejażdżkę, alfonsiku. Koniec opierdalania się, musisz to wygrać, musisz!!

 

Scotty : Ale ja nie chcę...

Chiaki : ( zirytowana , po japońsku ) : Głuchy jesteś, czy głupi ??!! Powiedziałam wstań, i wychodzimy zaraz !

 

Scotty ( przez zęby ) : Dobrze już dobrze ...

 

Chiaki : No i pięknie, tylko nie gadaj z drzewem, nie masz czasu na to. Na nic nie masz.

 

( Chiaki odchodzi, Scott powoli się podnosi, w końcu wstaje i wspiera się o jedno z drzew. )

 

Scotty ( zmęczony życiem , po koreańsku ) : Ech ! widzisz drzewko, same problemy, to tragedia jest, dramat wręcz. Ech ! [ japońskie ] , Ech ! [ polskie ] Jak musze to musze. No dobrze rozumiem. Porozmawiamy później drzewko. Dewa mata .

 

( Scott odchodzi w stronę domu kulejąc, kamera gubi obraz po chwili. )

 

Część właściwa, w III aktach spisana, historia dramatyczna.

 

„Inochi no namae”

 

( Kamera ukazuje nam, wnętrze samochodu, w którym jadą trzy postaci, wrestler EWF Scotty Whiped, jego asystentka Chiaki i anonimowy mężczyzna kierujący samochodem. )

 

Scotty : No i gdzie mnie zabierasz?

 

Chiaki : ...

 

Scotty : No gdzie ?? pytam grzecznie.

 

Chiaki : ...

 

Scotty: Kurwa mać, jeszcze może mi powiesz, że masz okres albo inne gówno i wieczne fochy w dupie co??!!

 

Chiaki : Zamknij się w końcu, zobaczysz sam, nie bądź taki ciekawy bo się zdziwisz czasem zaraz tutaj.

 

Scotty : Ok, ok, ale zamknij się już.

 

Chiaki : ...

 

( Samochód dojeżdża do centrum jakiegoś miasta, wszędzie jest czysto, a ludzie chodzą równo i w określonym porządku, wokół kwitną wiśnie. To już wiemy, że jesteśmy w Japonii. Scotty i Chiaki wysiadają z samochodu, kierowca zostaje w środku, kobieta niesie na rękach zawinięte płótno, Scott niesie jakieś pudełko w swych dłoniach, para przez drogę wyraźnie się kłóci o coś. Postaci idą kawałek, po czym zatrzymują się przed dość sporą budowlą. Kamera obraca się przodem do budowli, widzimy duży napis „Muzeum dziedzictwa narodowego” Para wchodzi do środka, widzimy wielką salę, wypełniona różnorakimi obrazami, zdjęciami architektury typowej dla Japonii, Fuji-san, przechodząc dalej widać różnorakie rzeźby. Aż para dochodzi do pomieszczenia gdzie widać same przykłady broni białej. W Sali widać różnych ludzi, którzy w ciszy podziwiają różnorodność umieszczonej broni. Przede wszystkim widać różnorakie przykłady broni takich jak: aikuchi, buze zukuri, kai-gunto, różne katany, kogai, kozuka, kyu-gunto, shin-gunto a także kilka odmian wakizashi. Chiaki przechodzi na koniec Sali gdzie kładzie zwój płotna, a Scotty odkłada drewniane pudelko na ziemię. )

 

Chiaki : Wiesz po co Cię tutaj przyprowadziłam.

 

Scotty: Nie .

 

Chiaki : Tak jak myślałam, żebyś sobie wszystko przypomniał, obudz się do cholery.

 

Scotty: Ale ja nie śpię przecież.

 

Chiaki : Chikusho , śpisz, śpisz a nawet nie wiesz.

 

Akt I „tō” [ miecz ]

 

Dramatis Personae :

 

Scotty Whiped

 

Chiaki

 

Chór – ludzie w muzeum.

 

Chiaki ( podśpiewując ) : „Wszystko pod niebiosami” , „Wszystko pod niebiosami”

 

Scotty ( zirytowany ) : Skończysz już?? , mów co chcesz, bo marnujesz mój czas.

 

Chiaki : Tak jak kwiat wiśni, który więdnie i spada na ziemię, chcę dobrze przeżyć moje życie. Zwiędnę i spadnę, jeśli tak będzie trzeba, dla Cesarza. Znasz to Scott ?

 

Scotty ( zdziwiony ) : Znam no i co z tego?

 

Chiaki : Ech ! Wciąż nic nie rozumiesz i nie rozumiesz. To miejsce nie jest przypadkowa, jest to lekcja poglądowa do Twojej walki z Jazzowkim.

 

Scotty: A co walka w EWF ma do tej całej broni.

 

Chiaki : Ech ! ( zirytowana ) Dużo ma Scott. ( Chiaki podchodzi do wywieszonego płótna, rozkłada je, widzimy wymalowane zdanie czerwoną farbą po japońsku „ Wszystko pod niebiosami” pod napisem dodatkowo jest drugi napis za pomocą katany „ Miecz” .)

 

Chiaki : Wciąż nic nie rozumiesz??

 

Scotty ( zdziwiony ) : Nie .

 

Chiaki : Ech! Ciężki z Ciebie przypadek Scott.

 

Scotty: Bo ja tragiczną postacią jestem. Ech ! [ japońskie ] , Ech! [ polskie ]

Chiaki : Nie jesteś ! Tylko sobie pięknie wmówiłeś. Zabrałam Cię tu żebyś się czegoś nauczył. Zobacz. Widzisz te napisy na płótnie??

 

Scotty: Widzę i co ?? To tylko farba na Płotnie.

 

Chiaki : No nie do końca. Kaligrafia i szermierka rządzą się tym samymi zasadami. Wystarczy ćwiczyć kaligrafię aby natchnąć większym duchem swój szermierczy styl, a co za tym idzie i koncentrację w walce. Tej której Ty nie masz. Gdy osiągniesz to już w perfekcji nie będziesz musiał walczyć bo odnajdziesz swój prawdziwy dom. Pozostaniemy razem przy swoim boku. Prawdziwa sztuka kaligrafii pochodzi z duszy człowieka. Tak samo jest z szermierką czyli walką. Obie sztuki dążą do prawdy i prostoty. Ostatecznie dojrzałam wielką prawdę, której Ty jeszcze nie widzisz, bo się wijesz w oskarżeniach, gdzie sam jesteś sobie winien. Trzy lata temu już osiągnęliśmy perfekcję stylu. Ale teraz widzę, że Ty się zagubiłeś, jak jakiś mały chłopczyk, już sam nie wiesz co jest dobre a co złe. Jesteś w najsilniejszej frakcji w EWF, gdzie nie znaczysz nic. Jesteś tylko literkami na papierze. Ludzie nie mogą tak po prostu ginąć, nie możesz żyć w tej całej chorej nienawiści. Tak mi szeptała dusza kaligrafii dlatego przestałam zabijać. Trzy słowa z głębi serca. Rozważ je mądrze. Mimo, że jestem dla Ciebie prostym sługą, wysłuchaj moich słow. Podążam za Tobą od wielu lat, uczyłeś mnie sztuki, tej samej w której się pogubiłeś. Cokolwiek robię, robię z dobrych pobudek, mimo, że to wygląda odwrotnie. Słowa, które ode mnie usłyszysz, mają wielką głębię. Scott, przyjmij tę radę.

 

Scotty : Jakie to słowa??

 

Chiaki : Wszystko pod Niebiosami.

 

Scotty: Wszystko pod Niebiosami ??

 

Chiaki : Ludzie cierpią wiele, głód, niesprawiedliwość, robią różne rzeczy. Tak samo w EWF jesteś w Children of Sensi, to Cię zobowiązuje do bycia najlepszym, do bycia silnym, tylko wy możecie powstrzymać ten chaos nazywany DoS, zatrzymać Jazzowskiego. Być w chwale i zjednoczyć wszystko pod swoimi rządami. Musisz wygrać ten pas, Kimberly, mnie. By zjednoczyć wszystko pod niebiosami. Dla dobra wszystkich nie myśl o mordowaniu, nie bądź rozgoryczony, tylko pomyśl jak możesz go pokonać. Moje cierpienie gdy przegrasz będzie niczym, porównaniu do cierpienia innych, a będzie to oznaczało, że jesteś słaby. Walka z Jazzowski to drobnostka tylko z nazwy, ty musisz być skoncentrowany.

 

Scotty: Doświadczyłem wiele krytyki, wielu upokorzeń, nikt nie rozumie moich prawdziwych intencji. Nawet Psycho i Scyther. Postrzegają mnie jako świra, psychopatę. Ale nigdy nie podejrzewałbym, że ty prosta dziewczyna zrozumiesz moje prawdziwe intencje.

 

( Scotty podchodzi do drewnianego pudełka z którego wyciąga prosty miecz, z białą głownią na której wyryte są słowa „Inochi no namae”. Scott podchodzi do Chiaki i wręcza jej broń. )

 

Scotty: Oto jest to co ci kiedyś obiecałem. Ten miecz towarzyszył mi przez całe życie. To pamiątka po matce. Wiem, że tylko ty będziesz w stanie się zająć nim odpowiednio. Widzę w tobie, moje prawdziwe oparcie. Dzięki temu, jeśli nadejdzie dzień gdy umrę, umrę zadowolony z życia.

 

Chiaki : Scott, pozwól, żeby słowa Wszystko pod Niebiosami, pomogły podjąć ci decyzję.

( Scotty, odwraca się w stronę papirusu, intensywnie spoglądając na napis miecz po japońsku. )

 

Scotty: Właśnie teraz mnie olśniło. To płótno napisane przez ciebie nie mówi o sztuce szermierki, lecz o ostatecznym celu szermierki. Pierwszym celem tego kunsztu jest osiągnięcie jedności człowieka z mieczem. Gdy zjednoczenie ma miejsce, nawet źdźbło trawy może być śmiertelną bronią. Drugi etap następuje gdy miecz jest niesiony w sercu, gdy nie ma go w dłoni. Wtedy można atakować przeciwnika ze 100 kroków, nawet z gołymi rękoma. Ostatecznym celem szermierskiej sztuki jest całkowita nieobecność miecza zarówno w sercu, jak i w dłoni. Taki szermierz w tym przypadku wrestler pozostaje w harmonii z resztą świata. On nie chce zabijać. On sprowadza prawdę. Chiaki, twoja wizja przekonała mnie. Poznałaś i nauczyłaś mnie najwyższego i ostatecznego ideału sztuki szermierczej. Dlatego Jazzowski, przestań śnić, żyć marnymi nadziejami, wygrasz ok, będziesz lepszy, ale to nigdy, nigdy nie stanie się rzeczywistością. Tutaj w tym skromnym muzeum mnie olśniło, uprawiamy prawdziwą dziedzinę sztuki, ot teatr dla mas. Ja jestem ja opium, porywam te masy jednym występem, sprawiam, że chcą więcej i więcej, chcą mnie widzieć, podziwiać, wygwizdywać, ale zawsze tworzę historię. Tworze coś niespotykanego, magicznego czego nigdy nie będziesz mieć, i nie chodzi tu o same umiejętności. Wszyscy popełniają błędy ale zawsze jest czas aby je naprawić, czasem, czasem można uczynić to tylko przez walkę. Ale czy ja chcę walczyć?? Ech ! [ japońskie }

 

Chór: Walczyć ! Ku chwale ! Pokonać ! Osiągnąć szczyt ! Wszystko pod Niebiosami !

 

Scotty: Ale czy ja na pewno chcę walczyć?? Jestem postacią tragiczną w tej federacji.

 

Chór: Chcesz ! Musisz ! Walczyć ! Ku chwale ! Pokonać ! Osiągnąć szczyt ! Wszystko pod Niebiosami !

 

Scotty: Dobrze więc. Jazzowski przygotuj się na jedyną w swoim rodzaju przejażdżkę, gorszą niż przez hades, bo wyobraź sobie, że nie będziesz miał swojego obola, Charon cię wyrzuci za burtę, gdzie zatopi cię Styks, nie będzie ratunku. Tak się będziesz tam czuł, jak cię każda sekunda przytłacza, tym Charonem będę ja, maksymalnie zmotywowany i skoncentrowany, żeby jakimikolwiek środkami wygrać tę wojnę. Za każdym razem gdy będziesz chciał złapać oddech ja będę za tobą i będę cię sprawdzał, będę sprawdzał czy masz tyle w sobie pary aby mi stawić czoła na równym poziomie. Moje ostatnie troski właśnie zniknęły, a czy twoje są już przeszłością?? są??!! Spalony dom, martwa żona, która w istocie martwa nie była a uciekła od ciebie. Jesteś przygotowany na to aby stoczyć walkę z kimś kto ma tyle do stracenia, że nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek pomyłkę. Na to żeby paść na kolana, ty masz w tym doświadczenie, bo jakże smutne musi być życie niepłodnego artysty, gdy sam sobie wmawia kłamstwa i w nie wierzy. Jakże to ironiczne, pożar domy, zapewne musiałeś się pięknie podbudować, gdy trafiłeś do szpitala, lekarze cię poskładali po pożarze, dostałeś świeżą dawkę metanabolu, i to postanowiłeś wykorzystać w wrestlingu. Piękna to forma odreagowywania stresu, bo widzisz, nawet o tych koksach jesteś słaby, wolny i nudny w ringu jak przemówienia polityków pochodzących z twojego kraju. Jesteś nikim, twoja wartość rynkowa jest równa zeru, i zbliża się do zera absolutnego. Bo dochodzić do mojego poziomu motywacji i umiejętności to jak wchodzić na Mount Everest, widzisz musisz mieć cholernie dużo ambicji by się starać mi dorównać. Musisz mieć w sobie tyle pary i chęci. Bo gdy już wejdziesz na poziom który jest moim środkiem to się poczujesz zupełnie tak jak w Azji wchodząc na ten szczyt. Poczujesz jak ci tlen zacznie pośpiesznie wędrować wewnątrz ciała, pojawi się piana na ustach, białka przewrócą ci się do góry, będziesz tak chciał desperacko złapać oddech, ale nie będziesz mógł, bo twoje ciało nie jest przygotowane na walkę w moim stylu. Na moim poziomie, będziesz się starał wyprowadzić cios a ja będę szybszy, będziesz chciał mnie upokorzyć a ja będę o te 3 tempa zawsze przed tobą. Będziesz chciał złapać oddech zupełnie tak jakbyś miał zdobywać ten cholerny Mount Everest, a go nie zdobędziesz bo będzie dla ciebie za ciężko. Dobrze ci radzę, zmień profesje, napisz jeszcze z 200 poematów, dramatów, gdzie będą piękne obrazy, uniesienia, chwile. Takie chwile, których nigdy nie uświadczyłeś, bo nikt Cię od zawsze nie chciał widzieć i nikt cię nie szanował. Córka ?? żona ?? ich nie masz, i już nie odzyskasz. Pomyśl kogo to wina, Mamoru?? nie ! moja ?? nie !! Twoja. Bo nic nie jest przyjemniejsze od wprowadzania słów w praktykę, a ja preferuję właśnie taki sposób przekazywania prawdy. Taki lekki przymus bezpośredni, gdzie idee są szczytne. Tak się robi w kraju gdzie obecnie mieszkam, my nie kłamiemy co chwilę i nie jesteśmy hipokrytami jak Ty. Bo to śmieszne jest, byłeś artystą po tragedii jesteś dziwkarzem i alkoholikiem. Co ty wiesz o kobietach?? Wiesz coś?? skoro nawet żona od Ciebie odeszła do innego. Jesteś hipokrytą a te wszystkie świetlane kłamstewka, których się nauczyłeś pisząc baśnie z gór, kryminały i trylogię o upadłym jednorożcu śpiewającym serenady pod Twoim oknem to fikcja. Tak jak twój reign z pasem, skończy się szybciej niż się zaczął. Chociaż powiem szczerze, że utrzymałeś go miesiąc to już coś jak na, hmm może dlatego, że go jeszcze nie broniłeś?? Może dlatego, że nikt cię nie szanuje i nie chce z tobą walczyć?? może dlatego, że sam poprosiłeś o święty spokój bo sam wiesz jak słaby jesteś?? Sam sobie odpowiedz, ja znam odpowiedz, ludzi tutaj znają odpowiedz.

 

Chór : Hipokryta !! Hipokryta !! Hipokryta !! Hipokryta !! Hipokryta !! Hipokryta !!

 

Scotty: Widzisz sam, chciałeś porwać miliony a zostaniesz sam, po tej Wrestlepaloozie zostaniesz sam, bez nikogo. W szarości i smutku. Sayounara Bakayaro.

 

( Scotty i Chiaki wychodzą z pomieszczenia, przechodząc do następnego miejsca w muzeum.)

 

Akt II „pōrando , nihon” [ Polska, Japonia ]

 

Dramatis Personae :

 

Scotty Whiped

 

Chiaki

 

Postać

 

Chór – ludzie w muzeum.

 

( Najazd kamery pokazuje nam pomieszczenie, dobrze oświetlone, dookoła widać obrazy i zdjęcia przedstawiające naród japoński. Na środku pomieszczenia widać dwa stojaki na których umieszczone są dwie mapy. Na pierwszej widzimy Japonię na drugiej Polskę. Między mapami znajduje się dwumetrowy palik na którym nabita jest flaga EWF. Kamera zbliża się w stronę Scotty’ego Whipeda. )

 

Scotty: EWF ot zwykły skrót w pełni brzmiący Extreme Wrestling Federation. Wielka firma mająca swą siedzibę w mojej ojczyźnie w Japonii, lecz i on mimo swej najdoskonalszej formy podąża przez miejsca ciemne takie jak Polska. EWF przybywa do kraju ciemnoty, korupcji i fałszu, a co za tym idzie i ja muszę tam walczyć. Ech ! [ japońskie ] czyż to nie przykre ?

Chór : Przykre !

 

Scotty: Kontynuując, Poznań, Przemyśl, teraz Łódź, miasto antysemityzmu, gdzie stoczę epicki pojedynek o Evolution Title z Nasem Jazzowskim ale to nie jest ważne bo jeszcze na szali będą moje asystentki, Kimberly i Chiaki, Ech ! [ koreańskie ] czy to nie przykre??

 

Chór: To przykre !

 

Scotty: Widzisz Jazzowski to nie tylko różnica kultur, odległość kilometrów, ja i ty jesteśmy z zupełnie innych światów. Ja pochodzę z kraju wysp, ty z kraju gdzie jest dostęp do morza tak brudnego jak ściek. Do morza czarnego jak heban, u mnie tylko kobiety mają włosy jak heban. Urocze są.

 

Chór: Urocze !

 

Scotty: Ale nie tylko, ja gdy spożywam posiłek używam pałeczek, ty sztućców, ja gdy widzę autorytet mówię Akihito, to mój cesarz, wzór cnót, a kogo Ty masz?? Kononowicza?? Brawo tylko pochwalić za wzór cnót. Mieszkasz w najgorszej, najbardziej skorumpowanej i owładniętej analfabetyzmem części Polski. Wschód ta nazwa dzięki Japonii zawsze przynosiła chlubę, dzięki Rosji także, a w Polsce?? w Polsce wschód, to nędza, bezrobocie, alkoholizm i przestępczość. Jazzowski, u nas nie ma prawie bezrobocia, jest ono w śladowej postaci, u Ciebie dominuje ona cały region. Więc jak możesz chcieć się równać z kimś kto reprezentuje wyższe ideały?? Jak możesz?? Idąc dalej, u mnie w kraju pięknie kwitnie kwiat wiśni. To urocze.

 

Chór : To urocze !

 

Scotty: Właśnie, a u ciebie?? bieda, nędza i bezsens dnia codziennego. Ach ! [ japońskie ] zapomniałem, twój region słynie z hodowli żubrów, lecz jak zawsze polakom pomyliły się priorytety więc postanowili taką nazwą obdzielić tak marny trunek jak piwo. Ja tutaj w Japonii, gdy chcę się odprężyć, ćwiczę kaligrafię lub piję sake. My pijemy dostojnie, wy aby zalać się w trupa. Dziwny wasz naród jest. W twej krainie możesz się pochwalić jedynie Januszem Laskowskim, który reprezentował muzykę disco polo, ale czy to w ogóle jest muzyka?? nie to połamana próba tworzenia iluzji dźwięków. Zwykły kicz, ja gdy chcę posłuchać muzyki włączam ludzi takich jak Joe Hisaishi lub Nobuo Uematsu i to jest urocze.

 

Chór: To urocze !

 

Scotty: To nie wszystko, bo bieda jest przykra. Ale nie dajmy się zwariować, oszczędność bywa cnotliwa gdy jest w dobrym kierunku stosowana, my gdy oszczędzamy, pożytkujemy kapitał we własny rozwój nie w alkohol. Sam jesteś świetnym przykładem, chociaż słowo ‘świetny” jest nazbyt ironiczne. Alkoholik i konsument pań lekkich obyczajów rodem zza wschodniej granicy. Widzisz u nas podobny proceder jest także znany, lecz dostojnie i pięknie jest uprawiany przez Gejsze. Nie ma przemocy na ulicach, bo nie ma przestępczości wybitnie zorganizowanej, Yakuza to przedmurze Shinobi. Nikt nie kradnie, nikt nie gwałci, każdy zna swoją rolę i nie zatruwa innych czymś tak ohydnym jak indywidualizmem. To przykre.

 

Chór: To przykre!

 

Scotty: Pod każdym względem jesteśmy lepsi od was. Kontrabanda, uwstecznienie społeczne, prostytucja to twoja domena Jazzowski. Ach ! [ japońskie ] prawie zapomniałem o waszym bohaterze lokalnym Kononowiczu. To jedyne aspekty, którymi może twój region się pochwalić. Doszły mnie słuchy, że teraz ty reprezentujesz kolejny powód do dumy, bo jesteś mistrzem, i co z tego? nic, bo jak dobrze wiesz ten pas nie jest nic wart. Ale nie zawsze, pas ma taką wartość jaką na sobie nosi ten, który jest jego panem. Jesteś reprezentantem marginesu społecznego, och ! [ japońskie ] tak jesteś, bo nawet wasz prosty kraj jest podzielony, na Polskę A i Polskę B. Ty jesteś tym człowieczkiem z Polski B, więc skoro takowa forma podziału wystąpiła, to można rzec, że można też podzielić rangę pasów w EWF, World to A, FTW to B a Evolution to C. Ech ! [ japońskie ] jakże to przykre. Dlatego też, ja musze zdobyć ten pas, aby wznieść go na sam szczyt, aby nikt nie mógł się śmiać z tego trofeum. Żadna to duma teraz, chwaląc się tym pasem jesteś komediantem, jak reszta swego podwórka. Tylko ja jestem tym, który może wzniecić jeszcze raz szacunek w publiczności do tego pasa. Nie ważne kto na mnie gwiżdże, kto wielbi a kto chce rzucić kubeczkiem, mimo że to ostatnie jest przykre.

 

Chór: To przykre !

 

Scotty: Ważne jest to aby nadać nowy tor i udowodnić wam wszystkim hipokrytom ze wschodniej polski, dlaczego Japonia jest lepsza. Wy Polacy nie macie honoru, nie wiecie co to znaczy, nie wiecie co to uczciwa praca, my wiemy. Zaczynając już od dawnych wieków, moment utraty honoru kończył się przez seppuku. Życie to ciągłe doskonalenie się, życie to walka, i nie ma w nim miejsca dla hipokrytów i leni jak ty Jazzowski. Zdobyłeś pas od słabego Nilsena, a pas leży i się kurzy. Nie dbasz o niego, nie dbasz, to przykre. A życie powinno być urocze. Pięknie nabiłeś sobie statystyki i napisałeś zapewne 10 000 niskolotnych wierszy. Lecz nie bądź naiwny Jazzowski, gdy już odbiorę ci twoje niedawne trofeum, nie będzie rewanżu, nie dlatego, że się boję lub nie chcę. Nie będzie rewanżu bo moim celem jest doskonalenie się a nie walka ze słabeuszami, zakłamanymi alkoholikami z przerośniętym ego. Ten pas ma być prestiżowy, a przy tobie jest jedynie kawałkiem skóry z małym złotkiem pośrodku. Nie masz tyle siły by ze mną walczyć, wiesz gdybyś miał choć krztę honoru to byś się pogodził ze słabością, lub dołączył do płaczących z DoS ale nie, ty nie możesz się pogodzić ze swą marnością dlatego porwałeś Kimberly, nie mogłeś się pogodzić z doczesnością więc mnie zaatakowałeś pasem. Nie mogłeś uznać przegranej więc mnie złapałeś podstępem i zamknąłeś w pokoju wypełnionym iluzją. Sztuczki piękne lecz nieopłacalne bo się doigrasz, już niedługo. Cała hala w Łodzi będzie patrzeć na mnie z podziwem gdy cię zniszczę i każdy powie, „jakie to urocze”, to ja będę ich nowym bohaterem, mimo, że tego nie potrzebuję. Dojdzie do sytuacji, gdzie każdy z was zazdrosnych, zadufanych w sobie Polaczków powie, „ojej ale mistrz”. A ja się tylko uśmiechnę dyskretnie aby nakarmić się chwałą. Widzisz Jazzowski z impetem dołączyłeś do tej federacji. Wygrałeś walkę gdzie byłem w teamie z Vaclavem, możesz się cieszyć, lecz nie możesz powiedzieć, że mnie pokonałeś, bo pinu na mnie nie widziałem. Ach ! [ japońskie ] gdzież on się podział ?? Tak wiem, zżerało cię to, niszczyło od środka wiec masz teraz mnie. Oto jestem i czekam. Nie wiem czy to nadmiar sterydów ci zaszkodził, czy brak tlenu od przesiadywania w własnym domu nad dziełami rodem z faktu ale naiwny jesteś. Cała ta rozmowa a właściwie jest bezużyteczny jeśli nie rozumiesz mojego przekazu, jeśli nie potrafisz czytać, Ech ! [ japońskie ] bakayaro .

 

Chór : Bakayaro !! bakayaro !! bakayaro !!

 

Scotty : Ech ! [ japońskie ] jakie to przykre. Nie ma czym się zachwycać, każdy mały błąd może pozbawić zwycięstwa. W ringu EWF, najlepszej federacji wrestlingu na świecie nie ma miejsca na pomyłki. Jeśli ktoś myśli że wystarczy się po prostu prezentować ładni w ringu jak Jazzowski to jest w błędzie. W EWF nie liczą się półśrodki. Wrestling jest w pewnym stopniu urzekający, uroczy, jeśli wybitny artysta się nim posługuje a nie chałturnik.

 

( Scotty energicznie podchodzi do jednej postaci wewnątrz pomieszczenia, która bacznie obserwuje mapę Japonii, Scotty po drodze zabiera miecz od Chiaki, po czym dotyka tępą częścią policzek postaci. )

 

Scotty: Co czujesz chłód??

 

Postać ( przestraszona ) : Ta...k

 

Scotty: To urocze, a ponoć monolog w muzeum nie może służyć za dobre odniesienie do walki z Jazzowskim. Mówiłem o błędach i o koncentracji, o celach i egzekwowaniu ich. Teraz przyspieszyłem tobie ciśnienie prawda??

 

Postać ( przestraszona ) : Ta...k

 

Scotty: Może tobie się wydawało, że cicho przechadzając się po tej Sali, zajęty mapami, a ja monologiem nie widzę twej postaci. Może wydaje ci się, że moje słowa są bezcelowe? Człowiek tak pretensjonalny bez wszechstronności umysłowej jak Jazzowski nie pojmie mych słów, a przecież EWF jest romantyczne. To urocze. Pewnie czujesz chłód ostrza. Chłód nie tyle metalu, co historii. Wiesz, miecz ten był własnością mojej matki. Lecz czegoś tu brakuje.

 

( Scotty przesuwa miecz w okolice oka postaci, kończać big miecza na tętnicy szyjnej osoby.)

 

Scotty: Jak się czujesz??

 

Postać ( przerażona ) : ....

 

Scotty: Widzisz, obserwując cię wybrałem cię za mój cel, uniknąłem błędów i zwiększyłem tempo czynów. Ach ! [ japońskie ] teraz chyba muszę zadać ostateczny cios ( uśmiechając się ). Widzisz te zwwykłe prawy mogą doprowadzić do sukcesu końcowego, wystarczy dobrać czas i warunki a pozornie zawiła droga staje się prosta. Jazzowski jest prosty, ale to tylko człowiek, taki mój urok, zamieniam to co pozornie ciemne w to co klarowne. Widzisz, już niedługo to Jazzowski poczuje się jak ty, poczuje to wielkie ciśnienie, stres. Leżysz teraz w mojej gestii czy cię zabiję czy nie. Mój miecz, który dostała Chiaki jest o wiele szlachetniejszy niż prostota Jazzowskiego. Lecz sztuka ta jest niebezpieczna.

 

( Scotty odsuwa ostrze od tętnicy postaci )

 

Scotty: Jazzowski mam 2 słowa dla ciebie, sayounara bakayaro.

 

 

 

 

 

Akt III „EWF”

 

House Show w Łodzi, tydzień przed EWF Wrestlepalooza XCVII

Słychać Requiem for a Dream Clinta Mansella, na środku ringu stoi Scotty Whiped i Chiaki.

 

Dramatis Personae:

 

Scotty Whiped

 

Chiaki

 

Chór – publiczność w hali

 

 

Scotty: To ironiczne, że znów muszę walczyć w tym marnym kraju. Stoję tutaj i nie wiem, czy jesteście warci abym stał i przekazywał me treści, bo ich nie pojmiecie. Trwonię tylko mój czas. Ale do rzeczy, jesteśmy w... ( zafrapowany ) gdzie my jesteśmy??

 

Chór: W Łodzi !!

 

Scotty: W Łodzi?? a myślałem, że EWF na lądzie gale wydaje no cóż, otóż jesteśmy w Łodzi. Na najbliższej gali odbędzie się szeroko reklamowana walka Jazzowski vs. Whiped o Evolution Title. Prawdziwa batalia dwóch kultur, a raczej kultury japońskiej i braku kultury wschodniopolskiej. Otóż będzie to urocza walka, w stypulacji 2 out 3 falls match, gdzie sędzią będzie komisarz Szakal. Sam komisarz stwierdził, że za mną nie przepada co osobiście odbieram za bardzo przykrą sytuację. Ach ! [ polskie ] ta walka, o Evolution title będzie furtką do awansu na wyższą poprzeczkę w federacji. Nie wiem co szczególnego widzicie w Jazzowskim, jego prostactwo nie zna granic, nie wspominając o prostych instynktach. Jest jak zwierzę, bez intelektu, ślepo szukające kogoś kto go oswoi, lecz ja nie wiem czy warto, warto ??

 

Chór: Nie warto !

 

Scotty: Jak chwalicie tak będzie, chociaż sami jesteście polakami, a Polacy to zwykły kłamliwy motłoch. ( heel heat ) Miło mnie przyjmujecie, ale muszę przyznać, że będzie to wielki pojedynek, stypulacja 2 out 3 falls, mówi jasno, że będę musiał pokonać Jazzowskiego, 2 razy, co w istocie jest miłe mej duszy. Mimo, że wielki i silny jesteś Jazzowski a ja jestem wychudzonym przedstawicielem Japonii to nie bądź komediantem, tu na tym ringu narodzi się nowa jakość, nowa władza, dołączę do panteonu w którym jest Scyther, i kroczek za kroczkiem osiągnę swój cel EWF Evolution Title a potem dalej i dalej. Ale zaraz, zaraz, gdzie my jesteśmy??

 

Chór: Łódź !

 

Scotty: Ach ! [ japońskie ] to urocze, mówicie o nazwie miasta, Ach ! [ polskie ] toż to chyba gniazdo antysemityzmu jest, Łódź, getta i fabryki ubrań niskiej klasy ( heel heat ). Hmm ! Jazzowski mimo, że jesteś przejściowym mistrzem to nie mogę cię lekceważyć, nie mogę cię uznać za miernotę, bo nawet prostactwo niesie w sobie jakąś nić prawdy. Mimo, że jesteś prosty i obłudny, to nic do ciebie nie mam. To tylko biznes. Ciężko przemawiać do ludzi, którzy nic nie pojmują, tak jak Jazzowki. Lecz nie to mnie martwi, martwi mnie fakt, że tak ślepo mu sprzyjacie. Atak na mnie?? porwanie Kimberly, przecież to tak was podnieca prawda?? Takie to fajne czyż nie?? Nie ! to prostactwo. Ktoś powie, że się skarżę, nie, nie skarżę się bo każde słowo ma swe odniesienie w rzeczywistości, więc Jazzowski spotka mnie na swej drodze. Nie będzie to miłe spotkanie, nawet nieprzychylny mi Szakal nie będzie w stanie nic z tym zrobić. Ani stypulacja, ani sędzia, ani tym bardziej Jazzowski. Jak myślicie pokonam go ??

 

Chór : Nie pokonasz !! Jesteś słaby !!

 

Scotty: No cóż motłochowi nikt nie dogodzi. Jazzowski nasz artysto tragiczny, jesteś dramatyczny czy komediowy?? Bo dla mnie jedyną dramatyczną postacią tutaj jestem ja. Nie ofiarą, ale dramatyczną postacią, pokonałem wszystkich, których miałem pokonać aby dostać szansę walki o FTW title, upokorzyłem waszych bohaterów, pobiłem każdego z nich, i... przegrałem. Szczęśliwie czy nie przegrałem z Vaclavem. Jazzowski, powiedz mi ile masz jeszcze wiary, że coś osiągniesz, bo wiesz, nie zrozum mnie źle, ja nic do Ciebie nie mam, prawie nie mam. Gdyby nie to, ze zaatakowałeś mnie pasem będąc w skrzyni jak jakaś małpa, gdyby nie to ze uprowadziłeś mi asystentkę, której i owszem nie potrzebuje ale chikusho [ cholera ]. Taki pusty jesteś żeby nie odróżnić, to co jest dobre a co złe!? To że dostaniesz wpierdol, to ze jesteś, i tak jest, bo dostajesz wpierdol co gale. Jesteś za to mistrzem refleksu, wiedząc że wychodzę ja, podjebales czym prędzej pas evolution bo wiedziałeś że gówno ci wyjdzie z wielkiej walki ze mną, że hiena cię zniszczy a potem wyrzuci jak śmieć . Hiena tylko czeka żebyś wlazł ze swoim śmierdzącym pseudo artystycznym tyłkiem na ring i postawił na szali to mistrzostwo. Zabawne wiesz, mistrz pasa który był od zawsze uznawany za zero, za jakieś pospolite gówno, teraz jest ponoć ważny bo to go masz ( robi minę zdziwionego ) jaja sobie robisz ?? ty i kurwa wyższa forma doskonałości. Idiotą jesteś skoro w to wierzysz?? , bo zapraszam cię na przewózkę jedyną i nieszybko, piękną ale tylko na moja stronę. Na tym ringu, pierścieniu czy nawet w 20 klatkach przeżyjesz piekło. Większe niż to ze masz bliznę jak jakiś spierdolony tom cruise w vanilla sky, w moich bajkach nie ma happy endu. Ty kochasz dramat , to ci jeden zaserwuje prosto z pieca form Auschwitz, wiesz co to znaczy , to znaczy ze zaczniesz harować aż cię ktoś do komory wsadzi i będzie ... będzie... co będzie !!?? birkenau. Poczujesz tak chujowy niesmak w ustach, ze będziesz chciał wrócić do tego płonącego domu, i na ringu będzie cię żarło od środka podobnie, tak mocno i wykwintnie, ze kości zaczną ci strzelać jak fajerwerki w sylwka, ty nie będziesz wiedział czy jesteś na ringu czy w kostnicy a płuca będą chciały wybuchnąć jak hiroshima i nagasaki. Weź się zastanów czy warto śmieciu ... z drugiej strony, nie myśl ze cię nie lubię, lubię dlatego powiem spokojnie. Nas stawką naszej walki tak na prawdę nie jest ten kawałek złotka przyczepiony do skory która nosisz, dla mnie stawka jest Chiaki, skoro ten zdębiały kretyn Castro postawił ją na szali, to przykro mi. Nas nie wierz w to co widzisz, bo to nie jest prawda konieczna, jesteś fajny i w ogóle piszesz dramaty, tracisz żony, kradniesz asystentki i się chowasz w skrzyniach, fajnie ok i łał to jest ale kurwa ! Tak na prawdę nie jesteś lepszy od tej dziwki, mógłbym lekko was wziąć związać sznurem i albo przypalać żarem z cygara, które zapale po walce, albo chociażby podpalić, taki piękny aromat wtedy czuć, prawie jak aloes, prawie jak kości tych z krematorium w Dachau. W każdym razie, nie próbuj nawet Wierzyc w to ze wyjdziesz z tej walki z pasem, ta szmata Kim ci nie pomoże, czemu ? bo myśli ze jej pomogę , bo jest tępa i brzydka jak twoja morda. Ponoć wena rodzi się w bólu, to teraz będzie pierwszy odcinek z serii ‘ hiena potrafi ‘ będzie kult wodza, śmierci, kostuchy i wszystkiego co ohydne . Nadal cię lubię wiesz, taki miły chłopiec jesteś, prawie jak artysta, tylko bez weny, a ja jestem dobrym duszkiem tej federacji takim jak ta łysa pala która będzie sędziować, wiec zapraszam cię na podroż uniesień i metafor, wiesz o czym mowie ? a teraz wypierdalaj !

Jest noc wieśniaku, a ty chyba preferujesz tę porę bo nikt kto jest normalny nie spojrzy na ciebie przychylnym okiem. Popatrz na siebie jak wyglądasz, pan wielki artysta tylko bez weny, pas ideał bez wyglądu, pan wrestler bez talentu. W co Ty wierzysz?? w to, żę coś ugrasz??!! nie!! nic nie ugrasz bo to będzie kolejny krótki jak umysł leśnego skrzata reign, skończy się po chwili i nic z tym nie zrobisz. Bo nie masz szans, bo nie jesteś wrestlerem i co najważniejsze nie jesteś mną kmiocie. Jesteś zwykłym naładowanym anabolikami głupkiem, który zobaczył ulotkę HVW w której nic nie osiągnął, bo go upokorzył pseudo-król Mamoru, który zabrał ci zonę i zrównał z ziemią, po czym przybyłeś do EWF jako ten wielki hero, ten który pociągnie za sobą miliony ale co ?? co powstało??, kicz, karykatura i jakieś jedno wielkie , dosłownie wielkie nieporozumienie. Jesteś słaby wiec się naładowałeś metanabolem naładowałeś wszystkim co apteka dała, i jesteś oto nasz czcigodny Jazzowski. Przestań, ja cię prószę, bo ani to zabawne ani groźne, a ty nie chcesz tej walki ze mną. Uwierz nie chcesz! bo ja w odróżnieniu od Ciebie kończę to co sam zacząłem. Obiecałem, że wygram Battle Royal i wygrałem a Ty ? A Ty jak jakiś pierwszy lepszy ranny żołnierz wyleciałeś z ringu z tak pięknym hukiem jak strzał moździerzowy jak te w operacji w zatoce perskiej. Zapamiętaj kilka ważnych słówek. Szacunek, bo nie szanujesz tego pasa, ani tego jakiej wagi on jest. A widzisz piękny nasz , jesteś reprezentantem gorszej Ligii niż ja, to fakt. I nic z tym nie robisz, poza tym przy mnie Ty wyglądasz jak polonia warszawa przed fuzja z groclinem, jedyne co możesz to siedzieć w drugiej lidze i czekać na transfer roku. Ale w twojej lidze takich nie ma a w mojej są, zastanawiałeś się dlaczego to ja jestem w najlepszej i najbardziej dominującej frakcji ? Myślałeś o tym? Nie!! Nie myślałeś bo po co myśleć tyle skoro można siedzieć w domu i pisać piękne poematy, wypełnione krwią i mordem jak to u ciebie w kryminale. Ale nie bakayaro, bo teraz poznasz co to kryminał, zadzwoniłeś na policje, porwałeś Kimberly, tak zrobiłeś! I co ci z tego przyszło ? Masz jedna głupią jak brzoza blondynkę i nie wiesz co z nią zrobisz, może napisz dla niej wiersz. Kup jej kwiatka i powiedz „o mila moja, jakże jaskrawe słońce jest dziś tego dnia, czy zostaniesz moja zona do końca tygodnia ?? . Bla bla bla panie undertaker z odzysku, przestań bzdury tworzyć i uczyć ich innych kretynów, bo tak się rodzi cała ich fabryka. Głupek uczy głupka i tak dalej przez co powstaje cala ich nacja. Oto cała Polska właśnie. Czasem chłopcze, nie wystarczy pięknie kłamać żeby zdobyć swój cel, czasem musisz powiedzieć sobie karramba jak to u ciebie w sztuce brzmi, i uznać kolejne masakrowanie ciała, płaszczenie mordy całkowicie. Gdzie nigdy się nie dowiesz jakie błędy popełniłeś bo jesteś ... za wolny. W Twoich oczach aa mogę sapać przy mikrofonie, ja mogę być średnim technikiem, ale to tylko w twoich pięknych jak jednorożce snach. Ale jedno jest pewne Jazzowski nigdy nie będę tak chujowo nastawionym pajacem jak ty. Pasujesz idealnie do stajni skrzata z Sherwood bo płaczesz nad swym losem jak Polacy po klęsce w euro 2008 Po co te żale i troski skoro jesteś gorszy, tak gorszy! jak jakiś zdezelowany składak w wyścigu motorowym, skoro ja, siedzę w lamborghini. Widzisz te szanse, bo ja nie, nie widzę ich bo jestem pieprzonym jasnowidzem tej federacji, i wiem że nic co chciałbyś żeby się stało się nie wydarzy. Ostatnie dwa słówka Jazzowki – sayounara , bakayaro .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 9
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  786
  • Dołączył/a:  21.09.2005
  • Status:  Offline

do pewnego momentu luz i płynnie wjeżdżało mi do głowy . ale w pewnej chwili przestało . troche za dużo i za monotonnie . imo tez za dużo niepotrzebnych scen troche i pisanie na siłe aktów . bo chyab gdybyś nie pisął ich na siłe to byłoby szybciej , co nie ? 8)

 

ogólnie dobrze ale wymagam więcej .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 864
  • Dołączył/a:  09.01.2008
  • Status:  Offline

ogólnie dobrze ale wymagam więcej .

 

poprawie się ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 160
  • Dołączył/a:  10.02.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Linux

Hmm [japonskie], hmm [polskie], pieprzony spicz jak widać konkretny przeczytałem bardzo spory kawałek, przyjemnie się czytało, a w szczególności sprzeczki z Chiakusią ;), zlepek pojazdów po twoich przeciwnikach wyszedł Ci zajebiście, nic dodać nic ująć, zajebiście dłuuugi ten RP, chyba bym zasnął gdybym miał zamiar czytać go całego, nie ze względu, ze nudny a z tego, ze jestem troszeczkę zmęczony po ostatniej nocce ;). Podoba mi się klimat w twoich RP'ach tak trzymaj!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 926
  • Dołączył/a:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Faktycznie, z początku fajnie się czyta, a potem wydaje sie zbyt "rozciągnięte". Tak jakbyś próbował wrzucić wszelkie możliwe pomysły na rpa "vs. Nas" Owszem, za mało pisać nie można, ale i przesada w drugą stronę też nie jest mile widziana. Reasumując - rp dobry, tylko czuć w nim takie "ciągnięcie na siłę"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 864
  • Dołączył/a:  09.01.2008
  • Status:  Offline

Faktycznie, z początku fajnie się czyta, a potem wydaje sie zbyt "rozciągnięte". Tak jakbyś próbował wrzucić wszelkie możliwe pomysły na rpa "vs. Nas" Owszem, za mało pisać nie można, ale i przesada w drugą stronę też nie jest mile widziana. Reasumując - rp dobry, tylko czuć w nim takie "ciągnięcie na siłę"

 

A właśnie to nie były wszystkie pomysły, bo skróciłem to o 2 akty ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 298
  • Dołączył/a:  08.11.2007
  • Status:  Offline

Oj Szahid, Szahid... Chciałeś mieć komenta tutaj to proszę :)

 

Po tak hucznych zapowiedziach liczyłem, że naprawdę zmieciesz mnie z powierzchni ziemi zostawiając sobie tylko Evo i Kimberly. Owszem wyszło dobrze, ale tak na w miarę równy pojedynek (chociaż wiadomo co osoba to inny gust...). Tak jak Vaclav powiedział - za dużo chciałeś nawpierdalać i wyszło dłuuugaśnie, ale konkretów zbyt dużo nie było. Jak czytam RPy np. SPoppy'ego, w których po mnie jeździ to faktycznie boli i wstydzę się, że moja postać ma taką przeszłość a nie inną. Tutaj wszystko rozciągnęło się w długości, niektóre kawałki były mocne, ale potem następował niepotrzebny moment przedłużenia próbujący mi udowodnić, że jestem jaki jestem.

 

Poza tym speech co do pochodzenia jakoś mi do gustu nie przypadł. Rozumiem, że Japonia to szlachetny kraj, ale mówiąc, że jesteś lepszy bo ty jesteś stamtąd a ja z patologii jest lipnym argumentem, ale równie dobrze mógłby się sprawdzić w stosunku do Vaclava, Toola, Rottweilera i wielu, wielu innych postaci, które nie mają szlachetnych korzeni, a są świetne w tym co piszą i jak "walczą".

 

Trzecia i zarazem ostatnia sprawa to mijanie się z prawdą. I tu wesprę się cytatem

 

Nie wiem co szczególnego widzicie w Jazzowskim, jego prostactwo nie zna granic, nie wspominając o prostych instynktach. Jest jak zwierzę, bez intelektu, ślepo szukające kogoś kto go oswoi, lecz ja nie wiem czy warto, warto ??

 

Chór: Nie warto !

 

Jeżeli publiczność zgromadzona w hali heel heatuje na Twój widok (czyli jest to odzwierciedleniem sytuacji w federacji) jak może równocześnie mówić, że nie warto wspierać Jazzowskiego, który jest jednym z największych face'ów w federacji (bodajże tylko 3 ich jest w midcardzie i wyżej, ale jednak :P ).

 

Ogólnie jest dobrze, ale przydałoby się to trochę skompresować, klimat może się nie podobać, ale pod względem oryginalności jest jak najbardziej w porządku. Tak więc do walki, bo zapowiada się niezwykle emocjonująco. I jak Ty to mówisz - Sayounara :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 864
  • Dołączył/a:  09.01.2008
  • Status:  Offline

Po tak hucznych zapowiedziach liczyłem, że naprawdę zmieciesz mnie z powierzchni ziemi zostawiając sobie tylko Evo i Kimberly.

 

Bez przesady .

 

ak jak Vaclav powiedział - za dużo chciałeś nawpierdalać i wyszło dłuuugaśnie, ale konkretów zbyt dużo nie było.

 

Były ;P

 

Jak czytam RPy np. SPoppy'ego, w których po mnie jeździ to faktycznie boli i wstydzę się, że moja postać ma taką przeszłość a nie inną.

 

Każdy pisze inaczej.

 

Tutaj wszystko rozciągnęło się w długości, niektóre kawałki były mocne, ale potem następował niepotrzebny moment przedłużenia próbujący mi udowodnić, że jestem jaki jestem.

 

Taki tego cel, dobieranie odpowiednich środków i celów. ;)

 

Poza tym speech co do pochodzenia jakoś mi do gustu nie przypadł. Rozumiem, że Japonia to szlachetny kraj, ale mówiąc, że jesteś lepszy bo ty jesteś stamtąd a ja z patologii jest lipnym argumentem, ale równie dobrze mógłby się sprawdzić w stosunku do Vaclava, Toola, Rottweilera i wielu, wielu innych postaci, które nie mają szlachetnych korzeni, a są świetne w tym co piszą i jak "walczą".

 

To nie jest lipny argument, bo odgrywałem mój gimmick ;P ów różnice są ważne ;P

 

Cytat:

Nie wiem co szczególnego widzicie w Jazzowskim, jego prostactwo nie zna granic, nie wspominając o prostych instynktach. Jest jak zwierzę, bez intelektu, ślepo szukające kogoś kto go oswoi, lecz ja nie wiem czy warto, warto ??

 

Chór: Nie warto !

 

 

 

Jeżeli publiczność zgromadzona w hali heel heatuje na Twój widok (czyli jest to odzwierciedleniem sytuacji w federacji) jak może równocześnie mówić, że nie warto wspierać Jazzowskiego, który jest jednym z największych face'ów w federacji (bodajże tylko 3 ich jest w midcardzie i wyżej, ale jednak ).

 

Nie zrozumiałeś tego całkowicie, chodzi o to czy warto Jazzowskiego oswoić i próbować ukształtować a nie czy go publika kocha czy nim gardzi ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 298
  • Dołączył/a:  08.11.2007
  • Status:  Offline

Były ;P

 

Nie napisałem, że nie było wcale tylko, że było ich mało. Spora różnica.

 

 

Zresztą ja tu tylko sprzątam i nie będę się kłócił czy miałem racje czy nie, bo sam sobie tego udowadniać nie muszę. :serce:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  914
  • Dołączył/a:  31.08.2005
  • Status:  Offline

Zgodzę się z przedmówcami, RP wciągający do pewnego momentu ale po pewnym czasie zaczyna nużyć - za dużo tego Szahid :) Speeche na dobrym poziomie, opis akcji i kultury też :) Myślę, że ciężko będzie wyłonić zwycięzce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Poleć znajomemu

    Podoba Ci się Attitude Wrestling Forum? Podziel się tym ze znajomym!
  • Najnowsze posty

    • Istnieją 2 serie gier, na które zawsze czekam z wypiekami na twarzy, mianowicie chodzi o Resident Evil oraz Mortal Kombat.  Obie serie zostały zekranizowane i ostatnio w sumie zauważyłem, że coś je łączy.  W obu występuje postać o tym samym imieniu.  Żeby było łatwiej - chodzi o oryginalną ekranizację "Resident Evil 1" Paula W.S. Andersona oraz o "Mortal Kombat Unicestwienie".  Kolejna podpowiedź - Postać w Residencie powstała na potrzeby filmu, a z Mortala zadebiutowała w Mortal Kombat 3.  O jakie imię chodzi? 
    • Z ciekawości wlazłem na stronę Extreme i tam według programu będzie leciało coś innego.      
    • Poniższe newsy zawierają podsumowanie najważniejszych wydarzeń z najnowszego odcinka AEW Dynamite. Adam Cole potwierdził, że tydzień temu podczas Dynamite uszkodził kostkę. W związku z tym czeka go przerwa od akcji w ringu. Początkowo Cole przymierzał się do zwakowania pasów tag team ROH, lecz nie zgodził się z tym MJF. Max zapowiedział, że na WrestleDream ROH Tag Team Championships znajdą się na szali. Bowiem zawalczy w Handicap Matchu z The Righteous. Po tej zapowiedzi MJF skonfrontował się jeszcze z Jayem Whitem. Link do filmu Rey Fenix obronił International Championship w starciu z Jeffem Jarrettem. Link do filmu Kolejnym rywalem Luchadora będzie Nick Jackson. Show miało kończyć podpisanie kontraktu na walkę Swerve'a Stricklanda z Adamem Pagem... Ale niespodziewanie zamaskowana grupa zaatakowała Jaya White'a. Jedna z osób miała maskę, którą kiedyś zakładał MJF. Zapewne chcąc zrzucić winę za tak na Friedmana. Link do filmu Aktualna karta WrestleDream: Wheeler Yuta vs. Ricky Starks Hangman Page vs. Swerve Strickland Kenny Omega, Chris Jericho & Kota Ibushi vs. Konosuke Takeshita, Sammy Guevara & Will Ospreay Bryan Danielson vs. Zack Sabre Jr. 2 out of 3 Falls Match AEW TNT Championship Christian Cage vs. Darby Allin AEW TBS Championship Kris Statlander vs. Julia Hart ROH Tag Team Championship MJF vs. The Righteous ROH World & NJPW Strong Openweight Championship Eddie Kingston vs. Katsuyori Shibata AEW Tag Team Championship FTR vs. Aussie Open Na Rampage zobaczymy: - The Righteous vs. ??? - o miano pretendentki do AEW Women's Championship: Hikaru Shida vs. Ruby Soho - AEW Trios Championship: The Acclaimed & Billy Gunn vs. The Hardys & Isiah Kassidy - NJPW Strong Openweight Championship: Eddie Kingston vs. Rocky Romero. Z kolei na Collision zapowiedziano: - Andrade El Idolo vs. Juice Robinson - The Kingdom vs. Best Friends - Bryan Danielson, Wheeler Yuta & FTR vs. Ricky Starks, Big Bill & Aussie Open.Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • Jakze fascynujace dwa pojedynki xd przy LSM przynajmniej stypulacja cos ratuje ale na ch***j ten handicap no ja sie pytam na ch***j? Juz samo jego istnienie pograza Uso w dol, nawet jezeli wygra. Kurde troche smutny widok jak sie patrzy na Cene, juz powoli nadchodza czasy kiedy wrestlerzy ktorych ogladalem w 2010 roku beda pokazywac sie jak hall of famerzi, stare dziady.
    • Ale klasyk wjechał na kanał yt IW   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...