Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Wilk... z oczami manekina


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

...kiedyś razem z Reaperem i Butcherem spacerowaliśmy po ulicach Tokyo... nic szczególnego, mała rundka w okolicach portu (Butcher oczywiście zgarnął po drodze dwie panienki), potem szybki obiad w okolicach Nihombashi... jeśli kiedykolwiek będziecie w Tokyo, musicie spróbować pysznego nigiri sashimi, w restauracji starego Takeshiego Saito... znajdziecie tę knajpkę na pewno, wystarczy wyjść południową bramką ze stacji metra Nihombashi i od razu zobaczycie restaurację Saito... Takeshi już nie żyje, ale o tym lokalu wciąż mówi się 'U Saito'... przez te kilka lat, które spędziłem w Japonii, Takeshi był dla mnie jak ojciec... to on wtajemniczał mnie w zawiłości kultury Nippon, on był lustrem, w którym zawsze mogłem się przejrzeć, ilekroć robiłem coś, co w tym kraju uważano za naganne... Saito, stary Saito, z wielką cierpliwością tłumaczył mi wszystko, wytykał błędy, ale i pokazywał właściwą drogę... gdyby nie on, nie wytrzymałbym nawet miesiąca w Tokyo, zginąłbym pewnie w jakimś zaułku albo straż przybrzeżna wyłowiłaby moje zwłoki z oceanu... ale Takeshi chronił mnie... właściwie nie robił nic, ale sympatia, jaką mnie darzył, połączona z szacunkiem, którym się cieszył w dzielnicy Nihombashi, roztoczyły nade mną coś w rodzaju parasola, tarczy... nie myślcie, że Saito należał do Yakuza, nic z tych rzeczy... on po prostu był lokalnym guru, jednym z tych nieformalnych duchowych przywódców, których znakami szczególnymi są siwa broda, pomarszczone dłonie i bagaż życiowych doświadczeń... wiem, że nawet mój pan, Hiroya, nigdy nie odważyłby się uderzyć bezpośrednio w Takeshiego lub jego rodzinę... Hiroya, odkąd go znałem, zawsze zazdrościł Saito autorytetu... jak większość szefów Yakuza, budował swoje małe, podziemne imperium za pomocą pieniędzy i strachu, ale niewielu z jego ludzi skoczyłoby za nim w ogień... no, może Dickless Masashi, ale to był idiota, prawdopodobnie w poprzednim wcieleniu nosił mundur SS i bezwolnie wykonywał rozkazy Fuhrera - do tego nadawał się wyśmienicie... Takeshi natomiast był jak pan Miyagi z 'Karate Kid' albo jak Xiang z 'Kickboxera', z tym wyjątkiem, że nigdy nie parał się sztukami walki... był rybakiem, restauratorem i wyznawcą Zenrinkyo... i wspaniałym nauczycielem - to on nauczył mnie czytać hiraganę i kanji, on pomógł mi zrozumieć wagę najwyklejszego giri... i to on, jego nauki zmieniły mnie na tyle, że nie zabiłem tej małej Midori, gejszy z Sahijiro, slumsowej dzielnicy północnego Tokyo... nie zabiłem jej, choć rozkaz Hiroyi był aż nadto jednoznaczny... Hiroya był moim panem i pracodawcą, wielokrotnie mówił, że to on wyciągnął mnie z gówna (tak mu się wydawało), ale Takeshi był moim przyjacielem... przyjacielem i mentorem, nawet po jego tragicznej śmierci (wielu mówiło, że była to sprawka Hiroyi, sieć intryg uknuta w ten sposób, aby podejrzenie o podpalenie domu Saito spadło na Hayao Yasujiro, śmiertelnego wroga mojego mocodawcy - jak mówiłem, Hiroya nigdy otwarcie nie wyszedłby naprzeciw Saito), nawet po śmierci miał na mnie wielki wpływ... on i jego nauki... to dzięki niemu Midori przeżyła (ponoć dziś jest piękną kobietą, ma mnóstwo klientów i dobrego protektora), to dzięki niemu Hiroya wydał na mnie wyrok śmierci, to dzięki niemu poznałem Reapera i Butchera, wreszcie dzięki niemu wróciłem do mojej ojczyzny...

 

...dlaczego o tym wspominam? dlaczego własnie dziś? może w pewnym sensie czuję się winny... zaniedbałem nauki mojego mistrza, przestałem podążać bushido, którą nakreślił mi Takeshi... może Takeshi jest w mojej historii tylko symbolem... symbolem dojrzałości, symbolem starczej mądrości i szacunku, jaki takiej mądrości się należy... a może wspominając wydarzenia sprzed lat, dokonuję swoistej ekspiacji, oczyszczenia, mówię sobie: "kiedyś potrafiłem być dobry, podążałem drogą mistrza, ocaliłem ludzkie istnienie, ale nie chcę już taki być"... i w mojej dawnej, czystej postawie szukam rozgrzesznia dla moich obecnych czynów... dla beznamiętnego ranienia innych... dla deptania cudzych uczuć... dla nienawiści...

 

-------------------------------------

 

"Jupiter wyciąga rękę w stronę rywali i zachęca ich do wejścia na ring... Scyther i DeMarco uśmiechają się do siebie, wyrzucają mikrofony i spokojnym, pewnym krokiem idą w stronę Jupitera który przygotowuje się do bitki. Niespodziewanie, spod Attitude Vision wybiega The Backstabber z kijem baseball'owym !! Publiczność nie wie jak zareagować.. Scyther i DeMarco nie zdają sobie z niczego sprawy.. Backstabber podbiega do nich i częstuje Lorda kijem w plecy !! Scyther widząc to, sprytnie przeskakuje przez barierki i ucieka. Backstabber podnosi DeMarco i przerzuca go przez barierki. Scyther pomaga mu wstać i oboje oddalają się. Tymczasem Jupiter stoi w ringu nie wiedząc najwyraźniej co ma o tym myśleć. 'Stabber wskazuje palcem na siebie.. następnie na Jupitera.. a na końcu na oddalających się Scythera i DeMarco !! Publiczność odpowiada ogromnym cheer'em a Jupiter przytakuje głową !!"

 

"znajdujemy się w szatni The Backstabber'a !! 'Stabber właśnie przygotowuje się do swojego niezwykle ważnego pojedynku który za kilka chwil stoczy z Jupiterem. Publiczność zgromadzona na arenie zaczyna jeszcze bardziej cheer'ować, co wydawało się niemożliwe, kiedy do szatni wchodzi Jupiter !!

Jupiter : Hej...

Backstabber : Nic nie mów. Wiem po co tu jesteś.

Jupiter : Czyżby ?

Backstabber : Taa. Masz obawy. Boisz się że istnieje szansa że postanowie wyciąć Ci numer tam na ringu i 'ukraść' Ci title shot. Czy tak ?

Jupiter : Ty mi to powiedz..

Backstabber : Powiem Ci to samo co powiedziałem Ci w zeszłym tygodniu. Nie jesteś głupi, wiem to. I wiem że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że przyjdzie dzień kiedy wbije Ci nóż w plecy. Ale to jeszcze nie jest ten dzień.

Jupiter spogląda Backstabber'owi w oczy jakby chciał wyczuć kłamstwo.. 'Stabber wyciąga dłoń w jego stronę..

Backstabber : Niech wygra lepszy ?

Jupiter : Niech wygra lepszy.

Panowie uściskują sobie dłonie przy wiwacie publiki, po czym Jupiter wychodzi. Wracamy na arenę.

 

Realizatorzy zabierają nas na zaplecze gdzie ze swojej szatni wyszedł właśnie gotowy do akcji Backstabber. Publiczność reaguje na niego oczywiście cheer'em. The Backstabber zaczyna wędrówkę w stronę wejścia kiedy nagle zza zakrętu wychodzi jego dotychczasowy partner a dziś rywal, Jupiter. Panowie patrzą sobie przez krótką chwilę w oczy.

Jupiter : Najpierw DeMarco i Scyther..

Backstabber : Najpierw wyrzucamy śmieci..

Jupiter : A potem..

Backstabber : A potem skopię Ci dupę.

Jupiter : Chyba że ja zrobie to pierwszy..

Backstabber : No to powodzenia..

 

Backstabber zatacza się w ringu, Jupiter i DeMarco okładają się pięściami. Nagle w wejściu pojawia się.. AWF European Champion Psycho.. za nim wychodzi Vanessa Candice, Soldato i Alister McEel oraz Tuan X.. Backstabber spogląda na nich i.. uśmiecha się ! Następnie spogląda w górę z furią w oczach i.. spycha drabinę Jupitera !! Jupiter przelatuje przez liny i ląduje na stole komentatorskim doszczętnie go roztrzaskując !!

Mazur : O MÓJ BOŻE !! O MÓJ BOŻE !! SANITARIUSZA !! SZYBKO !!

Lord DeMarco uśmiecha się Backstabber'a po czym robi ostatni krok w górę sięgając za tytuł i zdejmując go z haka.

-----------------------------------------

 

...pamiętasz to, Jupek? ufałeś mi, prawda? w Twoim dobrym, starym, schorowanym sercu pojawiła się iskierka sympatii... wydawało Ci się, że podbijemy świat... rycerze bez skazy... mściciele bezbronnych... ostatni sprawiedliwi... być może tego chciałby ode mnie Takeshi... ale Takeshiego już nie ma, a ja zapomniałem, na czym polega giri... czy możesz wpuścić lisa do kurnika? czy godzi się trzymać wilka pośród owiec? czy jebaka z wyrokiem za gwałt dostanie pod opiekę kolonię gimnazjalistek?... życie już dawno udzieliło ci odpowiedzi... 20 listopada 2005 roku zrozumiałeś kim jestem... zrozumiałeś, dlaczego nazywają mnie theBackStabber... co boli bardziej? nóż wbity w plecy, czy świadomość, że ktoś, kogo uważałeś za przyjaciela, zafundował Ci lot - z drabiny... wysłał Cię na wycieczkę do Stanów - do specjalistycznego szpitala... nic dwa razy się nie zdarza, powiesz... nie uwierzysz mi po raz drugi, nie jesteś aż tak głupi... wiem, że siedzisz gdzieś w swojej norze, w domu spokojnej starości im. Dziadka od Pankracego, pokój numer... nieważne, grunt, że gdzieś na parterze, jak najmniej schodów... schodów i drabin, prawda?... wiesz, że czasem bardzo mi Cię żal... miałeś w ringu przyjaciela - zostałeś oszukany... miałeś żonę i managerkę - zostałeś oszukany... kupujesz Guinessa w knajpce koło domu - zostajesz oszukany, bo dolewają Ci wody i nie napełniają kufla do pełna... może to już pora pożegnać się? z biznesem, ze światem... z życiem?! spójrz na siebie... Ty, brat-łata, wujek dobra rada, dobroczyńca ludzkości i ulubieniec dzieci od lat 3 do 103... nie potrafisz już zaufać drugiemu człowiekowi... Twoja jedyna siła, płynąca z pieprzonego dobra, które starałeś się czynić, jakbyś był jakimś trzynastym apostołem, stała się Twoją słabością... już sam nie wiesz, czy masz kochać czy nienawidzić innych ludzi... a wszystko to dzięki mnie... to ja rozdziewiczyłem Twój świat, gdzie wszyscy żyli usmiechnięci, pomagali sobie nawzajem, a piwo w knajpie sprzedawali po złoty siedemdziesiąt pięć... Twój świat upadł, a świat Stabbera ciągle stoi i prosperuje coraz lepiej... w StabberWorld wygrywa ten, kto ma w sobie więcej okrucieństwa, a mniej człowieczeństwa, ten, kto klepiąc Cię jedną ręką po ramieniu, drugą wyciąga Ci z kieszeni portfel... ten, który mowi przez telefon kobiecie "kocham cię mój skarbie", podczas gdy jej koleżanka obciąga mu druta... tak, właśnie taki jest ten świat, Jupek... tu nie było, nie ma i nigdy nie będzie miejsca dla Ciebie... to jest jak western bez happy endu - Ty-dobry szeryf, ja-bandyta odsądzony od czci i wiary, zbir bez honoru, który przybywa do miasta tylko po to, aby zabić stróża prawa... zastanów się... weź głęboki oddech... wstań z fotela, wyjdź na ulicę, włóż do bankomatu kartę, podejmij trochę grosza i poleć do ciepłych krajów, gdzie nie ma Stabbera... znajdź sobie miejsce, gdzie Cię nie znajdę, i najlepiej śpij zawsze na stojąco, plecami do ściany, bo nigdy nie będziesz pewny, czy nie wbiję Ci w nie noża po raz kolejny... śpij z otwartymi oczami, Jupek... nadchodzę... jeszcze tylko kilka dni... chciałbyś mnie pokonać? poczuć smak zemsty? spojrzeć z góry na pobitego, stłamszonego i upokorzonego BS? keep dreamin', dzielny Gandalfie... mówiłem Ci już, to nie hollowoodzkie kino, tu nie ma szczęśliwych zakończeń... Dawid nie pokona Goliata, Bronek Willis nie rozbroi setki terrorystów, a Jupiter nie wygra z BackStabberem... jesteś małą owieczką, Juppi... małą, przerażoną owcą, a ja wilkiem, czy mam Ci wytłumaczyć, jak w przyrodzie wygląda taki łańcuch pokarmowy???...

... i wiem, że nie uwierzysz w ani jedno moje słowo, ale do jednej, jedynej rady powinieneś się zastosować... wyjmij z kieszeni (o ile Twój kilt takowe posiada) iPoda, załóż słuchawki i wsłuchaj się w swój entrance theme... "standing on the rooftops"... znajdź wysoki budynek... wjedź windą na ostatnie piętro... wyjdź na dach... rozłóż ręce, pomódl się do swego Boga i skocz... zaboli o wiele mniej, niż spotkanie z BackStabberem... i na pewno będzie o wiele szybciej...

--------------------------------------------

 

Dzień, jak co dzień... Miejsce, jakich wiele... Piękna, młoda kobieta i mężczyzna w czarnym płaszczu... Czarne włosy, błyszczące w słońcu od brylantyny, zaczesane do tyłu... Ciemne okulary... W ustach papieros... Kobieta uśmiecha się, mówi coś, gorączkowo gestykuluje... Mężczyzna kiwa głową, ręką wskazuje drzwi restauracji... Wchodzą... Mężczyzna krótkim spojrzeniem taksuje zgrabne nogi i kształtny tyłek swojej towarzyszki... Stolik dla dwojga... Świeca, sól, pieprz, dwa zestawy sztućców i dyktafon na stole... Dla pani espresso, dla pana jack daniels z lodem... Mężczyzna zdejmuje okulary... Kobietę uderza brak jakichkolwiek emocji w jego oczach... Są puste... Jak oczy manekina na sklepowej wystawie... Zaciśnięte wargi mężczyzny... Rozchylone wargi kobiety... Jest coś w tym facecie, co ją fascynuje... Chwileczkę, ogarnij się dziewczyno, nie po to z nim tutaj siedzisz... Wywiad, materiał, najbliższa gala Under Pressure... Nie patrz mu w oczy, Klaudio, wiesz, że znajdziesz tam jedynie kłamstwo...

- Witaj, Stabber, jest mi niezmiernie miło Cię poznać (...wcale nie jest mi miło... boję się Ciebie...). Nazywam się Klaudia Potocka i na polecenie szefa HVW chciałabym przeprowadzić z Tobą krótki wywiad.

- Co chcesz wiedzieć?

- Kim jesteś?

- Pytasz jako reporterka? Czy jako kobieta? Jeśli jako dziennikarka, to jestes kiepska... Nie przygotowałaś się do rozmowy... Kim jestem? Draniem i kłamcą, człowiekiem, któremu nikt nie może zaufać, który jednakowo traktuje wrogów, których ma wielu, jak i przyjaciół, których nie ma wcale. Płatnym zabójcą, który został wrestlerem, ale nigdy nie udało mu się na powrót zostać człowiekiem.

- A co jeśli pytam jako kobieta?

- Odpowiem Ci to samo. Jestem draniem i kłamcą, człowiekiem, któremu nikt nie może zaufać... człowiekiem, który nie ufa nikomu... zwłaszcza kobietom.

- Dlaczego High Voltage Wrestling?

- A dlaczego szczur w laboratoryjnym labiryncie podąża zawsze jedną drogą, ku wyjściu? HVW było jedynym miejscem, gdzie mogłem pójść.

- Dlaczego jedynym?

- Myślisz, że ktoś taki jak ja ma rodzinę i przyjaciół? Ilu znasz ludzi, którzy sztylet wbity w serce uznaliby za wyrafinowaną pieszczotę? Wiesz, kim są Reaper i Butcher?

- Tak, czytałam kiedyś "Strzelając światu w plecy" ...

- Butcher nie żyje... Reaper od wielu miesięcy siedzi na oddziale zamkniętym... Jestem sam... Z wyboru i z konieczności... Z wyboru łotr, z konieczności banita... Jedyne, co potrafię, to walczyć i zadawać ból... Jedyne miejsce, gdzie ktokolwiek chciałby mnie widzieć, jest federacja wrestlingowa...

- Co sądzisz o konkurentach?

- A co chcesz usłyszeć? Że HVW pełne jest groźnych zawodników, z którymi muszę się liczyć? Że jest wielu młodych wilków, którzy wkrótce powinni zabłysnąć na wrestlingowym firmamencie? Zły adres, paniusiu... Idź do Jupitera albo do Chrisa Attitude, oni używają pięknych słów, "okrągłych" zwrotów, są dobrymi rycerzami i na pewno chętnie z Tobą o tym porozmawiają... Mnie nie obchodzi nikt inny w tej federacji... No, może z wyjątkiem Gandalfa w szkocką kratę... Dziadek długo zbierał się po ciosie, jaki mu kiedyś wymierzyłem... Z prawdziwą satysfakcją zrobię to po raz kolejny...

- Nie jesteś zbyt rozmowny

- Nie jestem celebrity, dziewczyno... Nie jestem twarzą z okładki... Nie jestem "gorącym tematem"... Chcesz coś o mnie napisać? Napisz: JEDEN JEST HARDCORE'u PAN, A IMIĘ JEGO... theBACKSTABBER"...

Dziewczyna patrzy na mężczyznę... Ile może mieć lat?... Nikt nie wie... Co przeszedł w życiu?... Jaki jest w łóżku?... Czy w ogóle potrzebuje teraz kobiety?... I dlaczego jego oczy zioną taką przeraźliwą pustką... Okrzyki wchodzącej do kawiarni młodej pary odrywają dziewczynę od bitwy z własnymi myślami... Nie po to tu jestes, Klaudio...

- A jak wyglądają Twoje kontakty z władzami federacji?

- Nijak... Mam nadzieję, że Balicki i Biggmaczyński wiedzą, na co mnie stać... Nie będzie żadnych gierek... Stabber może być lojalnym pracownikiem, akurat to potrafię... Ale lepiej dla nich, żebym nie miał żadnych zastrzeżeń do tego, co dzieje się w federacji... Nie lubię powtórek z historii...

- Właśnie miałam o to zapytać? Jak zakończył się Twój spór z Ruthless Scytherem o prawa do zarządzania federacją AWF?

- Nie zakończył się... To federacja się skończyła... Skończyła pod rządami alkoholika, czego się spodziewałaś dziewczyno?! Jedyny plus, że ten pijany idiota sprzedał mi wakujący pas AWF Heavyweight za skrzynkę whisky...

- Chwileczkę, czy to znaczy, że jesteś obecnie posiadaczem tego pasa i mistrzem AWF Heavyweight?

- Jak mogę być mistrzem czegoś, co już nie istnieje? Jestem ostatnim posiadaczem tego pasa i być może wystąpię kiedyś do dyrekcji o jego unifikację z pasem HVW... To wszystko...

- Jak to, wszystko? Gdzie Ty id...

Mężczyzna wstaje, zakłada okulary przeciwsłoneczne, czeka chwilę na kobietę, odsuwa jej krzesło i pomaga założyć płaszcz... Ale te grzecznościowe gesty są puste jak jego oczy, jak podręcznik do savoir vivre, jak wyuczona formułka telefoniczna... Wychodzą... Zaciśnięte wargi mężczyzny... Zaciśnięte wargi kobiety... On był niby miły, ale czułam w nim tyle negatywnych emocji... Brak chęci do życia... ale przemożne dążenie do zła... Wychodzą na ulicę... Słońce wyglądda zza chmur, nagłym blaskiem oślepia kobietę... Kilka sekund, oczy przywykają do jasności... Gdzie on jest? Gwar turystów na wrocławskim rynku... Matka z dzieckiem w wózku... Mim przebrany w złotą tunikę... Dwóch gitarzystów, futerał pełen drobnych monet leży przed nimi... Zdezorientowana kobieta rozgląda się... Sylwetka w ciemnym płaszczu pojawia się na króciutką chwilę i znika za skrzyżowaniem Stwosza i Kuźnickiej... Kobieta wyciąga z torebki dyktafon, przewija taśmę, zaczyna słuchać... Zamyka oczy... i widzi inne oczy... puste... jak u manekina...

  • Odpowiedzi 6
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Vaclav

    2

  • theGrimRipper

    2

  • Venomus

    1

  • Biggmac

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Dobry RP, Grimm. Dawno nie było wstawki o historii "Stabbera. Bardzo ciekawy początek, z fajnym przedstawieniem postaci mentora. Ciekawy speach w strone Jupka i wywiad, tylko te stawki z Outbreaków są jak dla mnie wsadzone na siłę.

  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Akurat te wstawki z Outbreak uważam za wiążące wstęp z resztą RP... Pokazują co ma na myśli Stabber, mówiąc, że przestał podążać swoją bushido. A dla niewtajemniczonych są też genezą feudu Jupitera i BS.

  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

W sumie to racja, ale osobiście nie jestem fanem wstawiania tekstu z gal w czystej postaci. No ale to taka przykra koniecznośc.

  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Świetny RP ;) Tylko tyle mogę powiedzieć, naprawdę mi się podoba.

Czekamy na erpoze Jupitera...ale już czuje że będziemy mieli zacięty main event!

Independent > Entertainment

15502940234d45cf586db3e.jpg


  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tja...pamiętam, że tamten Outbreak był pierwszym jakie przeczytałem na tym forum i to zainspirowało mnie by dołączyć do e-fedu dawno temu...

A jaką miałem radochę jak Jupiter zaliczył glebę na stole komentatorskim i helle wygrali...prawie jak najlepsze gale WCW, eh... :D

 

Cóż można rzec...RP na szósteczę i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg feudu Jupka ze Stabberem :D

nWo 4 life!

Just 2 sweet!

861576481480fa62cbd549.jpg


  • Posty:  1 632
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.09.2004
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No przeciwniku bardzo dobre RP. Z chęcią się z Tobą mierzę w pierwszym ME :twisted:

 

pozdro Grim :)

53541565549537ccb6a05f.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Bastian
      Tak jest
    • KyRenLo
      John Cena ma rywala. Tak jak spodziewała się zdecydowana większość z nas już przed samym turniejem jest to oczywiście Gunther: Wiemy również coś więcej o kolejnych dwóch pojedynkach. Bayley zmierzy się z Sol Rucą: Natomiast Cody Rhodes podejmie mistrza NXT (Kogoś z dwójki Ricky/Oba):      
    • KyRenLo
      Widzę coś o Flo, więc muszę odpowiadać. Zapewne chodzi o zawodniczkę obecnie TNA zwaną Tessa Blanchard.
    • Grins
      Tak jak myślałem Gunta idzie na Cena, ale to co się działo po walce ewidentnie wskazuje że nie tego fani oczekiwali, coś czuje że zbierze przepotężne buczenie za tydzień, po co wgl był ten turniej? Nie można było zorganizować to tak że Gunther atakuje Cena na Survivor Series dusi go, brutalnie go niszczy i rzuca mu wyzwanie że to on będzie jego ostatnim przeciwnikiem? Przecież to byłoby o wiele lepsze rozwiązanie niż bezsensowny turniej z którego i tak nic nie wyszło, moim zdaniem taka decyzja z
    • MattDevitto
      Od jutra turniej wkracza praktycznie w decydującą fazę, więc dla zainteresowanych dodaję bloki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...