Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

No Way Out 2008


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  312
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.02.2008
  • Status:  Offline

A czemy niby nie ? Poczciwy, niewinny gigant, to by dopiero było coś :D
Nie bierzcie ze mnie przykładu.
  • Odpowiedzi 80
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Biggmac

    6

  • evertonian

    4

  • luki

    4

  • nasjazz

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  562
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.12.2005
  • Status:  Offline

Chavo vs CM Punk

Widzę że walka generalnie przypadła moim poprzednikom do gustu. Ja odniosłem zupełnie inne wrażenie – jak możliwości obu zawodników walka była słaba. Raczej wolna, nudnawa, wyprana ze wszelkich emocji. Właściwie jedyną rzeczą jaka pozostała mi w pamięci był stiffowny kopniak. jaki Punk wyprzedał Chavo w głowę. W pojedynku dominował Chavo, a CM Punk niczym nie błysnął. Widać że kibice mają już dosyć niekończącej się Eddieksploatacji... Końcówka mocno dyskusyjna – heelujący Chavito pokonał Punka czyściusieńko! W taki sposób, jakby mógłby zrobić to z palcem w dupie, o każdej porze dnia i nocy. Taki przebieg walki nie jest zbyt fartowny, jeśli chodzi o budowanie wiarygodności CM Punka jako pierwszego pretendenta do pasa. Zatem, podsumowując, opener in minus.

 

Ric Flair vs Mr. Kennedy

Ric w pełni zasłużył na miejsce w Hall of Fame, to pewne – ale jak najszybciej powinien zaprzestać aktywnego udziału we wrestlingu, ponieważ już niedługo jego walki staną się tak wiarygodne jak te z udziałem Bullet Bob Armstronga – a obrazu takiego Rica nie chcieli by zachować fani... Ringowy weteran nauczył kolejnego ringowego łobuziaka szacunku dla starszych – szkoda tylko że za przedmiot tych powtarzających się z niepokojącą regularnością nauczek pan Flair wybrał sobie kolejnego zawodnika który stoi u wrót do Wielkiej Sławy. Gwiazda Kenntona ostatnimi czasy mocno zbladła, a pojedynek z Flairem raczej nie wstawi jego kariery z powrotem na dobre tory. W walce Kennedy dobrze heelował, naigrywając z Flaira i pastwiąc się nad jego nogą. Na uznanie zasługuje odwołanie się do Breta Harta. Na nic to jednak się zdało – Kennton nie złamał ducha weterana pomimo całego „przygotowania” a wystarczyło żeby Ricky zapodal dwie podcinki, figure four i Kennedy tapuje jak szalony po kilku chwilach bez żadnych prób kontrakcji. I gdzie tu wiarygodność?

 

SM/ECW Elimination Chamber

Przez pierwsze kilka minut toczyła się własnym tempem – nieśpiesznie, dostojnie, ospale. Zaskakująco szybko ziarna zostały oddzielone od plew – Big Daddy V (wiem, wiem, zarzekałem się że jestem wielkim markiem M.O.M i Mabela, ale działa mi już na nerwy ten jego nowy monster gimmick i konieczność oglądania jego cielska wylewającego się spod ramiączek) i Khali zostali wyeliminowani jako pierwsi (najwyraźniej Punjabi Giant przejadł się we Stamford i jego monster push będzie już dobiegał końca). Match nabrał tempa gdy na ring wkroczył Finlay, ale był to zryw raczej krótkotrwały. Potem niewiele było rzeczy, na których można było zawiesić oko, no może poza bumpem MVP. Jako epilog starcie Undiego z Davem, kickout z Batista bombu, kickout z Last Ride`u (kto by się spodziewał że Taker w taki właśnie sposób skontruje wygrzmacankę ;P) brak kickoutu z Tombstona. W ogólnym rozliczeniu ECW/SM Chamber był niezbyt porywającym średniakiem.

 

Ray vs Edge

Nie lubię sytuacji gdy zawodnik bierze udział w walce z realną kontuzją – wiadomo wtedy że nie będzie mógł dać z siebie 100%, a jego przeciwnik będzie dawał mu taryfę ulgową i także będzie walczył na pół gwizdka. A cała walka nie potrwa zbyt długo. I tym razem tak było. Obaj oponenci popisali się mniej niż na Rumble, a końcowy spear był słabiuśki, wręcz delikatny. Plus za segment z Big Showem – Paul sylwetką teraz przypomina bardziej siebie z czasów WCW – zobaczmy teraz ile pary mu jeszcze zostało.

 

Orton vs Cena

Pojedynek był tak rozpisany, że przypominał komiksowe starcie tytanów (coś a`la wrestling z lat 80- siątych) Hero ściera się z łotrem, moc aż buzuje, power upy idą, chwilowa przewaga zawodnika spotyka się po pewnym czasie z kontrą i przewagą oponenta i tak dalej, do następnej kontry. Końcówka też była bardzo cartooniasto – komiksowa – czarny charakter, widząc, że bohater przyjął wszystko czym go poczęstowano i rząda dokładki, zmiękł nieco zaimprowizował na poczekaniu „chytry plan” – po to żeby uniknąć nieuniknionego łomotu. Oczyście cały teatrzyk nie przeszkodził Dobremu Johnowi dania Złemu Randy`emu tego na co od początku zasługiwał. Przyznam jednak, że paradoksalnie, taki booking walki przypadł mi bardziej do gustu niż zdecydowana większość walk Da Champa – dało się przełknąć to widowisko.

 

Raw Elimination Chamber

Najlepsza walka gali, match zdecydowanie lepszy niż pierwszy chamber. Pojedynek był o niebo dynamiczniejszy. Faworytem okazał się Umaga – robił najwięcej ruchu w ringu, a seria finisherów które otrzymał przypominał eliminację Big Showa z SS 2005. A Hardy miał okazję popisać się pięknym swantonem ze szczytu „przedziału”. Udziałowi Jeffa należy przyjżeć się uważniej – ja osobiście nie spodziewałem się, że to nie HBK, nie Jericho, tylko właśnie Hardy pozostanie z Huntrem w final two. A całkowitym zaskoczeniem był kickout z Pedigree – ten „cios boga” jeśli chodzi o „siłę rażenia” umieściłbym w tej samej kategorii co „Godly Atomic Leg Drop" Hogana – mało kto może otrzymać przywilej kickoutowania się z tego. HHH musiał powtórzyć swój finisher na „stalowym” krześle, żeby sędzia nareszcie odklepał Hardy`ego. Nie umyka uwadze, że Rainbow Warrior cieszy się ostatnimi czasy względami Triplera. Może Wielki Zięciu dopatruje się w Wysoko Latającym Jeffie przyszłości tego biznesu, ale niewykluczone, że wykorzystuje popularność Hardy`ego w pewnych kręgach, żeby podbudować grunt dla siebie.

 

Podsumowując:

Drugie niezbyt udane ppv WWE w tym roku, jednakże zdecydowanie lepsiejsze od RR – tutaj przynajmniej main event był fajny. Zdaje się że tegoroczne Rumble długo jeszcze pozsostanie niedoścignionym antyideałem...


  • Posty:  130
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2008
  • Status:  Offline

Orton vs Cena

Pojedynek był tak rozpisany, że przypominał komiksowe starcie tytanów (coś a`la wrestling z lat 80- siątych) Hero ściera się z łotrem, moc aż buzuje, power upy idą, chwilowa przewaga zawodnika spotyka się po pewnym czasie z kontrą i przewagą oponenta i tak dalej, do następnej kontry. Końcówka też była bardzo cartooniasto – komiksowa – czarny charakter, widząc, że bohater przyjął wszystko czym go poczęstowano i rząda dokładki, zmiękł nieco zaimprowizował na poczekaniu „chytry plan” – po to żeby uniknąć nieuniknionego łomotu. Oczyście cały teatrzyk nie przeszkodził Dobremu Johnowi dania Złemu Randy`emu tego na co od początku zasługiwał. Przyznam jednak, że paradoksalnie, taki booking walki przypadł mi bardziej do gustu niż zdecydowana większość walk Da Champa – dało się przełknąć to widowisko.

 

Świetnie to opisałeś zgadzam sie w 100%. Komiksowy pojedynek to słowo które najlepiej opisuje tą walke.Szkoda tylko że ten zły nie wygrał ostatecznie( jak Bane w pojedynku z Batmanem, tak właśnie widział bym bezcennego Jana złamanego w pół :twisted: )

 

[ Dodano: 2008-02-24, 22:15 ]

Show oficjalnie jeszcze w żadnym rosterze nie jest a pojawił się i na Raw i na SD!

Jak dla mnie super że wrócił jako heel, zresztą Show jako face? Niee to do niego nie pasuje :D

 

A tu sie nie zgodzę. Wszystkie"olbrzymy" występujące obecnie w WWE ( Khali, Mark Henry ,Big Dady V) 'są heelami a przydałby jeden face i Big Show sie nadaje ( chociażby dlatego że nie ma tak zakazanej mordy jak wyżej wymienione persony ). Ale nawet niech będzie heelem tylko na SD a nie na RAW gdzie jak pisałem heelów jest od zatrzęsienia a w szczeguóności JBL który z powodzeniem sam mógłby zastąpić ich wszystkich.Pisze to nie tylko dlatego że mu markuje ale dlatego że tak jest w istocie.Obejrzyjcie ostatni RAW nareszcie ktoś wpierdolił karzełkowi a Finlay nic nie mógł zrobić TO BYŁÓ PIĘKNE :twisted: , dodajmy do tego do tego jeszcze wyraz twarzy JBL gdy katował Hornswogla plus jego speech na temat dzieci Jericho( RAW 14.01.08 bodajże) żeby stwierdzić że na RAW Więcej heeli nie trzeba

Ten kto nie ma nic do stracenia zawsze wygrywa

79793472149ff39c031e5d.jpg


  • Posty:  562
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.12.2005
  • Status:  Offline

Szkoda tylko że ten zły nie wygrał ostatecznie( jak Bane w pojedynku z Batmanem, tak właśnie widział bym bezcennego Jana złamanego w pół :twisted: )

:D

W jakich dziwnych miejscach spotyka się ludzi odbierających na podobnych falach.

He, Bane, obok Venoma był moim ulubionym komiksowym heelem ;)


  • Posty:  411
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.05.2006
  • Status:  Offline

He, Bane, obok Venoma był moim ulubionym komiksowym heelem

 

Bez dwóch zdań to najlepsze postacie z komiksów :D Wypada mieć nadzieję, że Chris Nolan zrealizuje 3 film z Batmanem i umieści w nim Bane'a, reperując jego wizerunek po zeszmaceniu jakie zaliczył w ,,Batman & Robin". Aha, no i nie należy też zapominać o Doomsday'u, bo z niego też przedni badass był...

 

No way Out niczym niestety nie zaskoczyło. Dobrze wypadł opener który naprawdę dobrze się oglądało i Chamber Smacka. Walka Orton vs Cena ze standardowym zakończeniem, druga walka o pas zakończona po 5 minutach...

DGUSA Freedom Fight Highlights http://www.youtube.com/watch?v=qekttdFCC20

1120776568498aade65c5a3.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Powiem tak, oprócz Elimination Chamberów, które trzymały nawet niezły poziom - na NWO niespecjalnie było co oglądać. Po kolei:

 

1. Punk vs. Chavo - jak na tak solidnych wrestlerów, to było bez żadnych fajerwerków. Ogólnie nienajgorszy opener i całkiem logiczny finish (skoro już jakiś kretyn wpadł na pomysł by dać Chavo ECW Champa, to w końcu wypadałoby go jakoś uwiarygodnić. Niestety Punk poniósł tego konsekwencje i musiał czysto jobbować.), ale spodziewałem się po tej walce trochę więcej.

 

2. Smackdown Elimination Chamber Match - jako, że ogólnie jestem fanem elimination matchy (niekoniecznie Chamberów:), to może nie będę w tej materii obiektywny, ale mi się podobało:) Nawet Khali i zVis nie byli w stanie spieprzyć mi przyjemności z oglądania tej walki. Sporo się działo, było kilka bumpsów, ciężar walki spoczął na sprawdzonych już oponentach - Takerze i Batiście (co było bardzo mądrym posunięciem - wiadomo, że Panowie potrafią ze sobą współpracować), nieźle wypadł Finlay (któremu coraz bardziej markuję:), niestety znowu zabookowali MVP (jak by nie patrzył - Mistrza US) jak ostatniego ciula. Trochę kiczowate było to powielenie akcji z wcześniejszego Chambera, kiedy MVP zapierał się w "budce" i nie chciał z niej wyjść ze strachu przed Takerem (wtedy sytuacja ta była pomiędzy Tryplem i Goldbergiem). Zwycięzca był łatwy do przewidzenia, ale końcówka była mimo to dramatyczna i trzymała w napięciu. Ogólnie fajna walka - mi się podobało.

 

3. Ric Flair vs. Mr. Kennedy - oglądając takie walki tylko się wkurwiam. Flair powinien w końcu zakończyć karierę, bo jeśli jeszcze rok będzie tak "walczył o pozostanie w biznesie" i pokonywał gwiazdę za gwiazdą, to mnie normalnie coś trafi. Sama walka to nic ciekawego, fajnie Kennedy małpował Rica i próbował go wkurwiać:), ale pod kątem widowiska było raczej mało ciekawie. Kolejny "młody wilk" musiał tap'ować dziadkowi, który przed tym swoim obecnym winning streakiem - moczył wszędzie i z każdym. Żal oglądać takie gówna.

 

4. Rey Mysterio vs. Edge - ta walka to żart. Ja wiem, że Rey był kontuzjowany itd, ale skoro tak miało to wyglądać, to albo powinni odpuścić sobie ten pojedynek (znaleźć Edge'owi innego przeciwnika), albo kogoś dorzucić do niego na doczepkę (Może Kane'a? Czemu nie, miał przecież feud z Edge'em przed jego kontuzją...) co by pociągnąć to dłużej niż 5 (sic!) minut. O samym pojedynku nie ma się co rozpisywać - krótki, lipny, z bliźniaczą końcówką jak na poprzednim PPV. Ogólnie - kicha.

 

5. John Cena vs. Randy Orton - zapowiadao się nawet nieźle, bo Randy nie był tylko workiem do bicia dla Jaśka, ale nienajgorzej odpierał ataki wściekłego Cenaminatora. Było też kilka fajnych momentów, kiedy obaj wrestlerzy wskakiwali na ring w ostatnim momencie, zanim sędzia wyliczył ich poza nim. Niestety, idiotyczna końcówka zabiła wszystko. Randy - jak na leszczowskiego mistrza (na którego jest cały czas konsekwentnie kreowany) przystało - widząc, że u Jana zaczęły działać Duracele i BezCenny zaczyna dominować, z premedytacją sprzedaje "liścia" sędziemu, by zostać zdyskwalifikowanym i zachować pas. Normalnie ręce opadają kiedy widzę taki inteligentny booking. A ludzie psioczą na Russo...:)))

 

6. Raw Elimination Chamber Match - najlepsza walka tego PPV. Na prawdę sporo się działo, liczne ciekawe spoty, wyrównany poziom (każdy z wrestlerów miał swoje 5 minut) oraz dramatyczna końcówka. Fajnie zabookowali Jeffa Hardy'ego, który coraz bardziej uwiarygodnia się jako wrestler, który bez kompleksów może występować w main eventach. Nieźle zaprezentowali też Umagę jako mega-destroyera, który musiał kupić wszystkie finishery zanim został spinowany. Zwycięzca walki był raczej łatwy do przewidzenia, ale kiedy Jeff odbił po pierwszym Pedigree - można było na chwilę zwątpić czy aby na pewno to Hunter pojedzie na WrestleManię. Dobra, ciekawa, potrafiąca wciągnąć walka.

 

Przyznam szczerze, że po No Way Out spodziewałem się trochę więcej. Poza 2 solidnymi Chamberami niespecjalnie było co tam oglądać. No może fajny był jeszcze segment z powrotem Show'a i jego zadymą z Mayweatherem (mam nadzieję, że Bigman nie będzie musiał się podkładać gwieździe boksu na WrestleManii...). Liczyłem, że więcej zaprezentują Punk i Chavo a już na pewno stawiałem że będzie ciekawiej pomiędzy Ortonem i Ceną. Po raz kolejny najbardziej kulał booking - Flair vs. Kennedy (czy Ken - któremu wszyscy wróżą świetlaną przyszłość w WWE - musiał przegrać z dziadkiem czysto?), Edge vs. Rey (walka o HW Champa trwająca 5 minut? Give me a break!), Orton vs. Cena (Randy-Mistrz na wydrę robiący wszystko by sędzia albo go wyliczył poza ringiem albo zdyskwalifikował, aby tylko zachować pas). Ogólnie PPV było do obejrzenia, bo Elimination Chambery były całkiem solidne i zajęły prawie połowę tego PPV:))), ale cała reszta pozostawiała wiele do życzenia. Moja ocena w skali 1-6 to 3.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: AJPW Super Power Series 2025 - Dzień 1 Data: 01.06.2025 Federacja: All Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Sendai, Miyagi, Japan Arena: Sendai Sun Plaza Hall Publiczność: 2.239 Format: Live Platforma: AJPW.tv Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: KPW Underground #2 Data: 30.05.2025 Federacja: Kingdom Pro Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Riffa, Bahrain Arena: Underground Gym Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: RevPro Live In London 96 Data: 01.06.2025 Federacja: Revolution Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: London, England, UK Arena: 229 The Venue Format: Live Platforma: revproondemand.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: BKPW 1st Niagara's Slamboree 2 Data: 31.05.2025 Federacja: Busted Knuckle Pro Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Niagara Falls, Ontario, Kanada Arena: Firemen's Park Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Giero
      Dość niespodziewanie R-Truth w niedzielę poinformował, iż opuszcza WWE. Doświadczony zawodnik przekazał te wieści w mediach społecznościowych, publikując taki wpis: – Przykro mi, że muszę was poinformować. Właśnie zostałem zwolniony z WWE. Chcę podziękować WWE za tę przejażdżkę, ale NAJBARDZIEJ chcę podziękować KAŻDEMU Z WAS, którzy byli z nami na tej przejażdżce. Dziękuję za całą miłość, wsparcie i uznanie, które mi okazaliście przez te wszystkie lata. Dziękuję – napisał. Zważając na gimmick R-Trutha, wiele osób początkowo przyjęło to jako żart z jego strony. Jednakże jego komunikat jest w pełni poważny. Potwierdziły to takie źródła jak Fightful Select czy PWInsider. Z zakulisowych wieści wynika, że WWE po prostu podjęło decyzję, by nie przedłużać kontraktu, który wkrótce mu wygasał. Co ciekawe, w samej organizacji panowała duża dezorientacja po wpisie R-Trutha. Jest to jedna z gorzej przyjętych decyzji przez szatnię wśród ostatnich podjętych przez WWE. Jeżeli sam zawodnik zdecyduje się na kontynuację kariery, to już wiadomo, że nie będzie narzekał na brak zainteresowania z innych organizacji. Ostatnie występy R-Trutha w WWE to porażki na SmackDown z JC Mateo i z Johnem Ceną na Saturday Night’s Main Event pod koniec maja. To między innymi dwukrotny mistrz US, dwukrotny mistrz tag team i 54 razy sięgał po WWE 24/7 Championship.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...