Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Football Manager


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  270
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.05.2006
  • Status:  Offline

Pomyslec, ze wsrod fanow FM sa sami geniusze taktyczni Wszyscy wygrywaja wszystko co sie tylko da. Nie do konca w to wierze...

 

Wiesz jak to działa? Sam robiłem grając w to kilka lat temu we wczesniejsze wersje. Przegrywasz mecz i tak długo odpalasz starego save'a aż nie wygrasz :D

 

Wiem jak to dziala. Tylko co to za przyjemnosc z takiego wygrywania. Ja jak gram, to ide sobie spokojnie przez sezon i akceptuje kazdy wynik za pierwszym razem. Metoda ciaglego Load musi w koncu przyniesc skutek, bo prawdopodobienstwo wygrania jakiegos meczu jest zawsze wieksze od zera. Ale prawdziwa radosc z gry jest wtedy, gdy sie idzie na tzw. "zywiol". To, ze ktos za 50-tym razem pokona Wisla/Legia jakas druzyne ze swiatowej czolowki wcale nie dowodzi o wyzszosci polskiej mysli szkoleniowej :razz:

  • Odpowiedzi 565
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • chudinho94

    58

  • Ganzes

    35

  • rocket

    31

  • mistico

    30

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.10.2005
  • Status:  Offline

znam ludzi ktorzy w takiej chwili dodaja nowego menago i obejmuja nim "przeszkadzajaca" druzyne, kombinuja ze skladem i wtedy latwiej wygrac :P raz tak moj golega przy mnie zrobil...

No i bez sensu jest taka gra... zero satysfakcji...

nWo 4 EVER !!

18515964524b48ad2518894.gif


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Marcelinho masz racje...co z tego ze wygrasz jak i tak wiesz ze na inny wynik szanse sa zerowe... :roll: nie rozumie czasami ludzi...to tak jakby granie na kodach np w FPS-ach

1480916194a0b1a85edad5.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Ja mam do was pytanie techniczne. Ile macie lig włączonych w grze, bo nie wiem ile dac zeby mi kompa nie przycinało

  • Posty:  23
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.08.2007
  • Status:  Offline

Zacząłem słabo sezon, poszedłem w zaparte i mija półmetek, a ja nie mogę się otrząsnąć. Co najciekawsze zdarza się to po najlepszym sezonie w mojej karierze (a jestem w siódmym sezonie), pomimo że nie odszedł nikt znaczący. Nie mam zupełnie pomysłu na wybrnięcie z sytuacji. Próbuję różnych graczy, modyfikuję taktykę (z umiarem) i nadal jest kupa.

 

Przerabiałem kiedyś takie bagno grając niemieckim TSV Monachium. Awansowałem do 1.Bundesligi, jako beniaminek skończyłem sezon na 10. miejscu. Na nowy sezon nie dość, że nie osłabiłem kadry, to jeszcze dokupiłem kilku teoretycznie niezłych grajków (np. Darjo Srnę z Szachtara). Co z tego, skoro cała runda jesienna była pod psem, a początek wiosennej to już totalna 'kapa' - kilka porażek i remis na dobry początek...

 

W takich sytuacjach zawsze staram się organizować mecze towarzyskie u siebie z drużynami amatorów z niższych lig, wiesz takie w kadrze których nie ma żadnego 'prawdziwego' zawodnika którego statsy można wyświetlić. Takie sparingi to dobry sposób na lekką odbudowe morale i odblokowanie napastników. Najlepiej zorganizować je we wtorki, lub wykorzystując przerwę na mecze reprezentacji, wówczas piłkarze zdążą odpocząć przed ligą. Nie radzę zmieniać strategii i robić tasowań w podst. składzie. Poza tym na wiosnę zawsze zmieniam obciązenie treningu na light. W przeciwnym razie kontuzje sypią mi się jedna za drugą, co dodatkowo komplikuje sprawę.

 

Mam nadzieję, że którejś z tych rzeczy jeszcze nie wypróbowałeś. Powodzenia i Forza Sparta :grin:

'Every hero becames a bore at last' - Bret Hart

11680308446d0694b030ba.jpg


  • Posty:  152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.10.2005
  • Status:  Offline

Ja mam do was pytanie techniczne. Ile macie lig włączonych w grze, bo nie wiem ile dac zeby mi kompa nie przycinało

ja mam 1 i 2 lige polska aby

nWo 4 EVER !!

18515964524b48ad2518894.gif


  • Posty:  431
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.04.2006
  • Status:  Offline

Zobaczyłem temat i przypomniałem sobie o tej gierce. Zacząłem sezon Wisełka i już go prawie kończę. Zdobyłem Puchar Polski oraz doszedłem do półfinału Pucharu UEFA. Niestety tam trafiłem na Bayern Monachium i mimo zwycięstwa 4:2 u siebie, przegrałem potem na wyjeździe takim samym stosunkiem a w karnych to już zupełne dno niestety. Zwycięstwo w lidze także pewnie będzie bo jest 12 pkt przewagi nad Koroną, a jeszcze tylko 6 meczy do końca rozgrywek. Teraz trzeba będzie pomyśleć nad jakimiś zakupami i liczyć na szczęście w losowaniu do LM ;) Być może skorzystam z waszych propozycji, co do tych wzmocnień. mam tylko nadzieję, że mnie będzie na nich stać oraz, że będą chcieli przejść ;)

910573292462b42a28a382.gif


  • Posty:  347
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.06.2006
  • Status:  Offline

Wszyscy myślą że tak można a to nieprawda! Niektórzy robią tak jak już napisali. Wczytują Save tak długo aż wygrają! No niektórzy dla pomocy używają "kodów" niektórzy programy. Jeżeli ma się dobrą taktykę to można wygrać dużo ale nie wszystko... Grając Wisłą wygrałem lige ale w pucharze Polski odpadłem już w pierwszej rudzie poza tym jeszcze jest puchar kraju tam odpadłem w półfinale. Nie jestem może mistrzem ale dobrze mi idzie ;)

  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

Zacząłem słabo sezon, poszedłem w zaparte i mija półmetek, a ja nie mogę się otrząsnąć. Co najciekawsze zdarza się to po najlepszym sezonie w mojej karierze (a jestem w siódmym sezonie), pomimo że nie odszedł nikt znaczący. Nie mam zupełnie pomysłu na wybrnięcie z sytuacji. Próbuję różnych graczy, modyfikuję taktykę (z umiarem) i nadal jest kupa.

 

Przerabiałem kiedyś takie bagno grając niemieckim TSV Monachium. Awansowałem do 1.Bundesligi, jako beniaminek skończyłem sezon na 10. miejscu. Na nowy sezon nie dość, że nie osłabiłem kadry, to jeszcze dokupiłem kilku teoretycznie niezłych grajków (np. Darjo Srnę z Szachtara). Co z tego, skoro cała runda jesienna była pod psem, a początek wiosennej to już totalna 'kapa' - kilka porażek i remis na dobry początek...

 

W takich sytuacjach zawsze staram się organizować mecze towarzyskie u siebie z drużynami amatorów z niższych lig, wiesz takie w kadrze których nie ma żadnego 'prawdziwego' zawodnika którego statsy można wyświetlić. Takie sparingi to dobry sposób na lekką odbudowe morale i odblokowanie napastników. Najlepiej zorganizować je we wtorki, lub wykorzystując przerwę na mecze reprezentacji, wówczas piłkarze zdążą odpocząć przed ligą. Nie radzę zmieniać strategii i robić tasowań w podst. składzie. Poza tym na wiosnę zawsze zmieniam obciązenie treningu na light. W przeciwnym razie kontuzje sypią mi się jedna za drugą, co dodatkowo komplikuje sprawę.

 

Mam nadzieję, że którejś z tych rzeczy jeszcze nie wypróbowałeś. Powodzenia i Forza Sparta :grin:

Hehe, na szczęście przyszło przełamanie, o którym wspominałem. W 4 meczach przed przerwą zimową - 3 zwycięstwa i remis. W każdym z nich los się do mnie uśmiechnął (wreszcie ;)).

 

Dzięki za wskazówki. O tych sparingach z amatorami też już myślałem (tym bardziej, że właśnie mam 3-4 tygodniową przerwę), ale po ostatnich dobrych występach nie wiem, czy jest sens.

 

Niestety, ale mój prezes postanowił, że oferta 7,2 mln funtów za jednego z moich czołowych jest za dobra i przyjął nie pytając mnie o zdanie. Często zdarzają się wam takie sytuacje? Słyszałem już o przypadkach, że szef niezadowolony ze wzmocnień dokupował gwiazdy dużego formatu na własną rękę (nie mając ograniczeń budżetu transferowego, tak jak my - marni menedżerowie ;)).

117380471846b21e8779201.gif


  • Posty:  23
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.08.2007
  • Status:  Offline

O tych sparingach z amatorami też już myślałem (tym bardziej, że właśnie mam 3-4 tygodniową przerwę), ale po ostatnich dobrych występach nie wiem, czy jest sens.

 

Naprawdę warto wykorzystać przerwę - szczególnie między rundami - na zabookowanie kilku sparingów ze słabszymi ekipami. Kilka zwycięstw z rzędu w takich testach nie dość, że poprawi morale, to jeszcze wyrobi pewien automatyzm w ekipie, no i można w drugich połówkach dać pograć rezerwowym, aby nie wypadli kompletnie z rytmu meczowego. Po kilku kolejnych wygranych meczach towarzyskich szanse na udane wznowienie rundy wiosennej rosną.

 

Niestety, ale mój prezes postanowił, że oferta 7,2 mln funtów za jednego z moich czołowych jest za dobra i przyjął nie pytając mnie o zdanie. Często zdarzają się wam takie sytuacje?

Miałem taką sytuację z L. Mokoeną. Kupiłem go do drugoligowego wóczas TSV Monachium i sporo musiałem się nagimnastykować aby sfinalizować transakcję (klauzule i jeszcze raz klauzule w kontrakcie). Mokoena zagrał u mnie tylko jedną rundę - fakt, że wyśmienitą - i przed startem nowego sezonu - już w 1. lidze - zgłosił się Real Madryt. Dali na stół ponad trzy bańki... Prezes przystał na transfer bez pytania mnie o zdanie, bo oferta była ponoć 'nie do odrzucienia'...

Szkoda, bo Mokoeną intersowało się wówczas kilka innych całkiem niezłych klubów i gdyby szef pozwolił mi z nimi pertraktować, to udało by się spokojnie wyciągnąć nawet z 5 baniek...

 

Słyszałem już o przypadkach, że szef niezadowolony ze wzmocnień dokupował gwiazdy dużego formatu na własną rękę

Jak długo gram, to takiej sytuacji jeszcze nie miałem. Ale kiedyś po kilku dobrych sezonach, mój ówczesny prezes co okienko transferowe 'radził mi' abym kupił jedną gwiazdę, a on sfinalizuje transfer. Tym samym do Monachium kupiłem latem Darjo Srne z Szachtara, a zimą Santanę z Wolfsburga. Mojemu prezesowi nadal było mało i przed startem kolejnego sezonu znowu 'poprosił' o transfer gwiazdy. Miałem już wówczas naprawdę dobry zespół i co więcej przyszło do mnie kilku niezłych grajków za darmo - na zasadzie prawa Bosmana. Z tego powodu nie dokonałem żadnego znaczącego gotówkowego transeru i... prezes się zdenerwolwał i przez kilka miesięcy był rozczarowany. :?

'Every hero becames a bore at last' - Bret Hart

11680308446d0694b030ba.jpg


  • Posty:  347
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.06.2006
  • Status:  Offline

Ja nie mam takich problemów mój prezes jest jak narazie zadowolony z tego co robie :) DOstałem ostatnio tylko 2 miliony na transfery. Kupiłem 7 zawodników... kupiłem ... byli wolnymi agentami więc ich wziąłem oczywiście kupuje tylko młodych. no a 2 kupiłem byli tani a się dobrze zapowiadają :) Co do meczów towarzyskich to najlepiej zagrać jeden mecz z teoretycznie słabszym przeciwnikiem żeby sprawdzić jak dobry mamy zespół na a później zagrać ze słabszymi żeby poprawi morale. Ale często jest tak że jak zawodnicy grają z dużo słabszymi przeciwnikami to wtedy grają gorzej bo przeciwnik jest lepszy niż te ze sparingów. Ważne by prezes był zadowolony wtedy są większe szanse żeby dostać jakieś dofinansowania itp. :)

 

Rada dla młodych managerów :

Jeżeli zaczynacie grać klubem i zamierzacie w nim dłużej zostać to kupujcie młodych zawodników którzy się dobrze prezentują i z każdym sezonem będą lepiej grali. Jeżeli zamierzacie grać sezon czy dwa to nie muszą być młodzi ważne żeby na tamtą chwile dobrze grali.


  • Posty:  318
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.01.2006
  • Status:  Offline

Jeżeli chodzi o mnie tyo gram w gre EA Sport Fife Manager 2007 moim skromnym zdaniem jest to najlepszy manager jaki wychodzi .

 

 

Gram Juventusem podjąłem sie wyzwania wyciągniecia ich z 2 ligi i udało mi się to a przy okazji wygrałem puchar Włoch .Mam wielkie szczeście do transferów ściągnąłem do siebie Mirko Vucnica z Romy ,Vidic z Menu De Guzmana z Feynordu,Sebo z Rangers'ow szczególnie jestem zadowolony z ostatnich dwóch niesamowicie się rozwineli zapłacilem za nich kilkanascie tysięcy a teraz są warci kilka milionow .

 

W kolejnym sezonie wygrałem wszystko co możliwe :D .Oczywiscie uzywając znanej metody Zapisz _Wczytaj :-) .Jednak w kolejnym sezonie to ograniczam . I jak narazie idzie mi całkiem dobrze :) .A gram taktyka 4-3-1-2 gdzie Playmaker'em jest Rafaello Palladino przyszłośc włoskiej piłki :-)


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

idic z Menu De Guzmana z Feynordu,Sebo z Rangers'ow szczególnie jestem zadowolony z ostatnich dwóch niesamowicie się rozwineli zapłacilem za nich kilkanascie tysięcy a teraz są warci kilka milionow .

De Guzman sprawia dobre wrazenie takze w FM i podczas gdy gralem w Fm kariere Realem to niezle sie rozwinal takze po 2010 roku gral chyba w jakims angielskim klubie (Arsenal bodajze?). Ja najbardziej zyskalem chyba na transferze Theo Walcotta ktorego sprowadzilem z wolnego transferu i wtedy po podpisaniu byl wart ok 6-7 mln euro. I przez 2 sezony byl wart juz ok 50 mln euro. Efekt? Teraz najczesciej jest to moj glowny cel transferowy (jak zczynam nowa Kariere) tuz obok Lucasa z Gremio :P

Mam pytanie to maniakow FM: Znacie jakies stronki ewentualnie posiadacie linki to dodatkow roznych do Football Managera? Jakby ktos mial linka z FACE do ligi hiszpanskiej? :)

1480916194a0b1a85edad5.jpg


  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

forumcm.net - jest wszystko, tylko nie pisz, ze masz pirata :D

  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Dzieki Luk :)

a kto powiedzial ze mam pirata?Ja mam "Kopie bezpieczenstwa" :P

1480916194a0b1a85edad5.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...