Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

Krzysztof Wereszczyński: Praktykuj Parter! (HVW Under Pressure IX)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Materiał video zarejestrowany tuż po zakończeniu walki Wereszczyńskiego z Rzeźnikiem.

 

Kamera rejestruje pozycję tuż za wejściem na arenę, które wiedzie w okolicach Voltronu. Krzysztof idzie przodem. Na jego klatce piersiowej widać połysk potu, zaś na głowie spoczywa zarzucony ręcznik. Za nim powłóczystym krokiem podąża Trener Miras. Mina szkoleniowca to mieszanka rozczarowania i złości. Dwójka reprezentantów Akademii Sztuk Walki podąża korytarzem, by wreszcie dotrzeć do wydzielonej dla Siersciucha szatni. Po chwili obaj znikają za drzwiami. 

 

Trener Miras (stłumiony głos z racji zamkniętych drzwi): Tak to jest, gdy nie słuchasz się trenera! Chodzisz, szukasz porady u innych i potem zapominasz o przygotowanej taktyce! Kto cię przygotowywał do walki, ja, czy Attittude? 

 

 

Trener Miras (po chwili): No właśnie! To po co próbujesz na siłę zmieniać coś, co powinno zadziałać bez zarzutu? Klepał po Kimurze? Klepal! Niby taki jest sport, że raz się wygrywa, a raz się przegrywa, ale tę walkę przegrałeś na własne życzenie. No nic, trudno - stało się. Zbieraj się, wracamy do Wawy. Od jutra wznawiamy treningi w ASW i chcę widzieć od ciebie zupełne posłuszeństwo, albo do następnej walki wyjdziesz sam, skoro nie chcesz mnie się słuchać.

 

Po chwili drzwi do szatni otwierają się, a trener Miras opuszcza swojego podopiecznego. Na widok kamery przybiera kwaśną minę. 

 

Trener Miras: Wyłączcie to (odpycha obiektyw kamery).

 

Następnie założyciel Akademii Sztuk Walki kieruje się w swoją stronę. 


 

Siedlce, XX kwietnia. Kamera pokazuje nam zarys całkiem dużej hali sportowej i myk - za pośrednictwem zdobyczy technologii obróbki obrazu przenosimy się do środka. Faktycznie, jest to hala sportowa, o czym świadczy parkiet wyłożony w jej centralnej części, bramki oraz kosze ulokowane po przeciwnych stronach i kilka rzędów plastikowych krzeseł rozciągniętych wzdłuż prostopadłej ściany. Na samym środku wspomnianego parkietu rozłożono trzy zestawy mat puzzli, każdy tworzący kwadrat o wymiarach 6 m x 6 m. Właśnie jesteśmy świadkami naciągania pokrycia na każdy z kwadratów. Na białych płachtach widnieją trzy czerwone napisy układający się we frazę “Siedlce Submission Only.” Przy każdej z mat znajduje sie również ławka szkolna, pod którą ulokowano płaski monitor. Zaś na blatach ustawiono podłączone do nich laptopy. Na prawo od mat znajduje się ścianka medialna z tym samym napisem oraz ustawione przed nią podium. Szybki timeloop pokazuje zbierających się na hali ludzi. Zgromadzenie tworzą zarówno mężczyźni jak i kobiety w różnych przedziałach wiekowych - od dzieci po trzydziesto - czterdziestolatków. Większość ubrana jest w różnego rodzaju rashguardy i spodenki do grapplingu/MMA. 

 

Nagle obiektyw kamery obraca się i zatrzymuje się na siedzącym na jednym z krzesełek “Sierściuchu.” Fighter HVW ubrany jest w czarną koszulkę z błękitnym napisem “Praktykuj Parter,” bojówki moro do kolan oraz trampki. 

 

Krzysztof Wereszczyński: Witajcie na pierwszej edycji zawodów grapplerskich Siedlce Submission Only. Jak sama nazwa wskazuje, wszystkie walki odbędą się w formule “submission only”, czyli do odklepania przeciwnika, bez punktów i przewag, jak ma to miejsce na innych imprezach. Jest to formuła bliższa temu, czym teraz zajmuje sie jako zawodowiec. Ale to właśnie na tego typu zawodach kompletowałem swój arsenał technik, które służą mi teraz w ringu HVW. Tygodnie przygotowań na które składają przygotowanie taktyki, szlifowanie poszczególnych technik, rzucanie się na głęboką wodę walki w defensywie. To wszystko zakończone startem w zawodach, gdzie masz tylko jedno podejście, by awansować wyżej w drabince turniejowej. Brzmi znajomo prawda? Szkoda tylko, że przygotowania do walki są jedynym punktem wspólnym pomiędzy rywalizacją rodem z grapplingowej maty, a tym co się dzieje w ringu HVW. Zobaczcie sami. 

 

Zmiana kadru. “Sierściuch” zasiada za jednym ze stolików. Przed nim odbywa sie jedna z walk turniejowych. Wereszczyński spogląda to raz na arbitra prowadzącego pojedynek, to na ekran laptopa. Nagle arbiter gestem ręki nakazuje zatrzymać czas, co Krzysztof robi przyciskiem klawisza na klawiaturze. Obaj o czymś debatują, aż w końcu arbiter wraca na matę przekazuje coś zawodnikom i daje znak do wznowienia pojedynku oraz odliczania czasu. Co K.S.W czyni wciśnięciem tego samego klawisza.

 

Krzysztof Wereszczyński (z tak zwanego offu): W grapplingu, a pośrednio w MMA, zestaw zasad jest krótki i przejrzysty. Śmiało mogę powiedzieć, że można to zawrzeć we frazie: dwóch wchodzi, jeden wychodzi. Zwłaszcza w sportach chwytanych sprawy są niezwykle przejrzyste - zbijacie piątkę, potem żółwika, sędzia daje znak i rozpoczyna się konfrontacja umiejętności i techniki. Wspomniany gest na powitanie jest wyrazem zaufania do opponenta, że będzie dążył do zwycięstwa w narzuconych przez zasady ramach. I mogę śmiało przyznać, że Franko nie sprzeniewierzył mego kredytu zaufania. Jego postawa w ringu nie zostawia wiele do życzenia. Walczył uczciwie i posługiwał się głownie swoim sprytem i obyciem w ringu. Dlatego też nie mam do niego żalu.  Szkoda tylko, że wspomniane ramy w HVW są pęknięte i zostawiają zbyt wiele pola do interpretacji. Wypraszanie trenera z hali? Zwłaszcza gdy ten jest w trakcie udzielania wskazówek swojemu zawodnikowi? To nie powinno mieć miejsca. Inną kwestią jest te dziwne odliczanie do trzech. Gdzie w tym satysfakcja? W Judo musisz unieruchomić przeciwnika na 30 sekund, w submission grapplingu musisz zmusić go do odklepania. Zwłaszcza ten ostatni gest jest czymś wyjątkowym, gdyż sam przyznajesz się do słabości i deklarujesz wyższość oponenta. Nikt cię nie zmusza do uderzenia w matę. Nikt, prócz siebie samego, gdy nie jesteś w stanie wytrzymać bólu wynikłego z nadwyrężenia stawu. Lub z racji odcięcia dopływu powietrza do mózgu. Ale wtedy możesz winić tylko siebie, bo sam dałeś zapędzić się w pułapkę zastawioną przez przeciwnika. Więc o ile składam Frankowi gratulacje z racji wygranej, tak pytam się go - jesteś z niej do końca usatysfakcjonowany? 

 

Zmiana kadru. Tym razem K.S.W ma na sobie włożoną białą koszulkę z napisem Siedlce Submission Only. Wchodzi na matę, a szybki strzał zza pleców pokazuje, że z tyłu koszulki znajduje się czerwony napis SĘDZIA. Fighter HVW wchodzi na matę i gestem dłoni zaprasza na nią dwóch uczestników kolejnego pojedynku. Gdy cała trójka znajduje się w samym środku maty. Po upewnieniu się, że obaj są gotowi do startu, a stolik sędziowski jest gotów do rozpoczęcia odliczania czasu, Wereszczyński daje znak do rozpoczęcia jednej z wielu walk turniejowych.

 

Krzysztof Wereszczyński (z offu na tle toczącego się pojedynku): Funkcja sędziego jest kluczowa w każdej rywalizacji. Jego postawa może zadecydować o jej finalnym wyniku. Tymczasem sztab sędziowski HVW jest tak źle wyszkolony, że arbiter potrafi samemu zostać znokautowanym w trakcie walki. Co skutkowało przeoczeniem odklepania przez Rzeźnika. Owszem, w mieszanych sztukach walki również zdarzają się przeoczenia sędziów, ale to co miało miejsce na ostatniej gali Under Pressure to nie jest dno i wodorosty - to zakopanie się w gęstym mule żenady. Brak mi słów na to, że arbiter nie wie jak ustawić się względem walczących…

 

Jakby dla pokazania symetrii widzimy K.S.W sędziującego pojedynek. Członek ASW zmienia swoje ustawienie względem uczestników zawodów. 

 

Krzysztof Wereszczyński (z offu): Moja dłoń pochwyciła nadgarstek Franka, a moja druga dłoń wsparła pierwszą. Mechanizm dźwigni zaczął działać, wywierając presję na bark Butchera. I tak, udało się - linia oporu została przekroczona, co potwierdziło klepnięcie. Niestety dla mnie, a na szczęście dla mego przeciwnika - arbiter nie był zdolny do zanotowania tego faktu i nakreślenia innej linii. Linii oznaczającej bilans 1 - 0 dla mnie. Z przyczyn niezależnych ode mnie mój profesjonalny debiut zakończył się porażką. Dlatego mógłbym udawać, że ta przegrana nie miała miejsca. Że miała ona miejsce w jakieś alternatywnej rzeczywistości, gdzie walka trwa dalej mimo odklepania. Ale zawodowca poznasz po tym, że nawet porażki przyjmuje z pokorą. Dlatego zamierzam skupić się na kolejnej walce, zwłaszcza, że będę miał okazję do rewanżu. 

 

Kolejna zmiana kadru. Tym razem Wereszczyński stoi obok maty. Na jej środku stoi dwóch młodych grapplerów, na oko tak z 20 lat każdy. Sędzia pojedynku daje znak do rozpoczęcia. K.S.W. gorliwie wykrzykuje jednemu z zawodników co ma robić w danym momencie. 

 

Krzysztof Weresczyński (z offu): Rewanż w formule drużynowej. Wprawdzie nie jest to stricte sportowe starcie jeden na jednego, ale musi wystarczyć. Na razie. I tym razem trener Miras będzie musiał dopuścić Chrisa Attitude do głosu. Bez jego wsparcia nasz duet jest skazany na porażkę. Mimo, że nie będzie ona zaliczała sie do bilansu to nie chce znów poczuć jej gorzkiego smaku. Dlatego spotkamy się z drugim Krzyśkiem i w trójkę uzgodnimy jakąś taktykę. Jego doświadczenie i nasze świeże spojrzenie to mix który będzie sponiewierał wnętrzności ciała znanego jako High Voltage Wrestling. Bolesne torsję wypchną Franka i Bidama do szaletu historii, zostawiając miejsce dla mnie i Chrisa. Ale ten miks ma szansę powstać tylko wtedy, gdy wysłucham porad Chrisa. To weteran tylu organizacji, że klawiszy na klawiaturze zbraknie by wymienić je wszystkie. Taki ładunek doświadczenia ceni się w każdej dziedzinie. Co więcej, uważam iż obowiązkiem starszego pokolenia jest przekazanie swej wiedzy kolejnemu. Tak, by mogło one dostosować ją do obecnych realiów. I to właśnie zamierzam zrobić posiłkując się leksykonem technik grapplerskich. Z resztą walka parterowa jest tu doskonałym przykładem takiej ewolucji, gdyż jeszcze kilka lat temu dźwignie na nogi były rzadko spotykane i poczytywano je jako pójście na łatwiznę. A dzisiaj? To jedne z najpopularniejszych technik kończących, a słynna maksyma brzmi: “Czemu ignorujesz 50% ciała przeciwnika?” Ja nie zamierzam ignorować niczego, co Chris ma mi do przekazania. Zwłaszcza, gdy w starciu drużynowym współpraca jest kluczem do zwycięstwa.  

 

Jakby na potwierdzenie tych słów widzimy, że walka przeniosła się do parteru. Jeden z zawodników zdołał wyizolować rękę przeciwnika. Sierściuch wykrzykuje kolejne komendy, co skutkuje założeniem Kimury i odklepaniem. Wereszczyński potakuje głową wyrażając swoją aprobatę. 


 

Tym razem przenosimy się pod wspomnianą wcześniej ściankę. Zastajemy tutaj Krzysztofa w towarzystwie Klaudii Potockiej. 

 

Klaudia Potocka: Z tej strony Klaudia Potocka. Dziś udałam się do Siedlec, miasta rodzinnego jednego z zawodników HVW, gdzie odbywają się dziś zawody w walce parterowej - Siedlce Submission Only. Jak widać, moim współrozmówca jest rodowity Siedlczanin, Krzysztof “Sierściuch” Wereszczyński, w skrócie K.S.W. 

 

Krzysztof Wereszczyński: Witam wszystkich serdecznie. 

 

Klaudia Potocka: Krzysztofie, możesz powiedzieć coś więcej naszym widzom o odbywających się właśnie zawodach?

 

Krzysztof Wereszczyński: Impreza Siedlce Submission Only powstała z inicjatywy lokalnej społeczności sportów walki. Miejscowe kluby chciały zaznaczyć obecność miasta na zawodowej mapie Polski. Stąd decyzja o zorganizowaniu zawodów grapplingowych. Mnie poproszono o wsparcie inicjatywy jako zawodnika o backgroundzie parterowym. Mój udział nie ograniczył się tylko do zaproponowania formuły submission only. Wsparłem też organizatorów w aspekcie promocyjnym, czy zwyczajnie zasilając kadrę sędziowską. Do tego przywiozłem ze sobą swojego podopiecznego z ASW, Igora. Tu zaznaczę, że wygrał on swoją kategorię, w tym finał zakończył poddaniem przeciwnika przez Kimurę. 

 

Klaudia Potocka: Twoja obecność na tego typu imprezie zdaje się potwierdzać pewną popularną tezę. Widać, że pomimo zostania zawodnikiem HVW nie możesz porzucić przyzwyczajeń ze swoich poprzednich dyscyplin. Wielu fanów wytyka ci mentalne pozostanie w świecie MMA, czy też grapplingu, co miało przełożyć się na porażkę. 

 

Krzysztof Wereszczyński: Pozwolę się z nimi nie zgodzić. Mój parter to baza, na której oparłem swe sukcesy zarówno w sportach chwytanych, jak też amatorskim MMA. Medale są potwierdzeniem tego, że jeśli ziemia to ocean, to ja w tej toni jestem rekinem rozrywającym kolejne ofiary. Jeżeli coś działa, to czemu miałbym to porzucać? Odklepanie gwarantuje zwycięstwo we wszystkich trzech formułach: grapplngu, MMA, jak też wrestlingu. Nie widzę zatem powodu by zbytnio zmieniać swój styl walki, czy też przyzwyczajenia. To wymaga tylko kalibracji, co przełoży się na przyszłe sukcesy. Podobnie jest w mieszanych sztukach walki - przekraczając próg klatki nie wyrzucam wszystkiego do śmietnika. Raczej biorę schematy tego co działa i dostosowuje odpowiednio do swego przeciwnika. A moja biegłość w parterze jest czymś, co można dostosować pod każdego - niezależnie od jego warunków fizycznych, czy prezentowanego stylu. Niech wszyscy moi krytycy wstrzymają się z ostateczną oceną do czasu aż stoczę więcej pojedynków między linami ringu HVW. 

 

Klaudia Potocka: Na najbliższej gali będziesz miał okazję ponownie spotkać się z Frankiem. Tym razem będzie to starcie drużynowe. W jego narożniku stanie długoletni tag partner i obecny mistrz HVW, Bidam. Z kolei ty stworzysz duet z Chrisem “More” Attitude. Jak zapatrujesz się na tak nieszablonową formułę pojedynku?

 

Krzysztof Wereszczyński: Faktyczne, jest to formuła rzadko spotykana w sportach walki. Jednakowoż w grapplingu była ona zastosowana u Hideo Tokoro w ZeST oraz u wujka Chaela w jego Submission Underground. Do tego inne, polskie organizacje sportów walki o nastawieniu rozrywkowym też zorganizowały kilka pojedynków w formule drużynowej. Jestem niejako zaznajomiony z jej prawidłami i typowym przebiegiem. Na pierwszy rzut oka strategia wydaje się prosta - odizolować oponenta w swej połowie ringu i dokonywać częstych zmian z partnerem. Moja rola będzie prosta - uziemić jednego z rywali i ewentualnie zmusić go do odklepania, tym samym zapewniając mej drużynie zwycięstwo. Lub zdjąć drugiego, dając Chrisowi odpowiednio dużo czasu na dokonanie tego samego. Wiem, że w najgorszym scenariuszu będę odbijał się jak pinball między dwoma grzybkami nabijając im punkty, ale przecież nie będę tam sam. Mogę liczyć na wsparcie kolegi z drużyny. On może być jak te łapki na dole stołu - może mnie wybić na wyższy poziom. Jeżeli się nie dogramy, to przelecę po środku i obaj odpadniemy z gry. 

 

Klaudia Potocka: Chris Attitude wydaje się być przychylnie do ciebie nastawiony. Czy jest to postawa odwzajemniona?

 

Krzysztof Wereszczyński: Jak najbardziej. W trakcie całego przebiegu swej kariery Chris stawiał na technikę. Wiem co mówię, zadałem sobie trud obejrzenia jak największej ilości pojedynków z jego udziałem do jakich mogłem dotrzeć. Może nie podzielam jego zamiłowania do skoków i wyskoków, ale widzę u niego ten grapplerski sznyt. Może w innych czasach wybrałby parterową matę zamiast wrestlingowego ringu? Ale jeszcze nic straconego, tak wszechstronny zawodnik pewnie byłby w stanie nauczyć się nowych technik, gdyby tylko mial okazję to uczynić. Chętnie służę pomocą. W Chrisie urzeka mnie jeszcze ten luz rodem z jego ukochanych Hawaii. Widać, że słońce i ocean mu służą. Pewnie każdemu służyłyby w podobny sposób. Nie widać po nim parcia na szkło, czy wyrachowania. Facet robi w ringu swoje i na wszystko zapracował sobie swoimi umiejętnościami i postawą. Szanuję to, gdyż mam podobnie. Wszelki fejm i inne zaszczyty są tylko wypadkową podjętej pracy i wysiłków. Wszystko w duchu DIY - Do It Yourself. Zrób to sam. Chcesz do czegoś dojść? Musisz zrobić to sam, własną pracą nad umiejętnościami i słabościami. Sądzę, że te podejście i zgodność charakterów między mną i Chrisem będą w stanie zapewnić nam sukces. Nawet nad takimi weteranami walk drużynowych jak Franko i Bidam. 

 

Klaudia Potocka: Wspomniany Rzeźnik i mistrz HVW to faktycznie duet posiadający wieloletnią, wspólną historię. Są oni niezaprzeczalnymi faworytami w tym pojedynku. Dla ciebie, jak i dla Chrisa, będzie to okazja do rewanżu z jednym i pierwszego zetknięcia się z tym drugim. 

 

Krzysztof Wereszczyński: Franko The Butcher to twardy przeciwnik. Jednak mimo przewagi doświadczenia oraz warunków fizycznych nie pogrywał ze mną jakby była to rozgrywka na easy mode. Poczuł twardość mej żelaznej pięści po trafionym superman punchu. Odczuł ubywające powietrze po prawidłowo założonym trójkącie. Po tym pierwszym wstał jakby nigdy nic. Z drugiego wykaraskał się slamem który stał się viralem w mediach społecznościowych. Wykazał się rezolutnością godną zawodnika mieszanych sztuk walki walczącego w Las Vegas. Jednak moja popisowa Kimura była w stanie zmusić go do odklepania. Co pokazało, że nawet on ma swoje słabości. Z tej przegranej wyciągne odpowiednie wnioski i wraz z trenerem Mirasem dobierzemy odpowiednią taktykę. Myślę, że inna forma duszenia będzie najlepszym wariantem postępowania - ale tym razem w innej pozycji, by uniknąć tak bolesnego zetknięcia się z matą. Nieważne jak duży i silny jesteś - gdy odetnę dopływ tlenu do mózgu to padniesz jak każdy. A do tego wystarczy mi kilka sekund…

 

Klaudia Potocka: Została jeszcze kwestia obecnego posiadacza pasa, Bidama.    

 

 Krzysztof Wereszczyński: Szczerze przyznam, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, że jest on w miarę wziętym aktorem. Ale ja jestem poza marginesem boomerstwa, które, o zgrozo, nadal luka TV. Mamy 2023 rok, dokonał się rozkwit szeregu platform streamingowych, kto jeszcze śledzi Klan i tego typu telewizyjny paździerz? Starcie z mistrzem to powinno być wielkie wydarzenie, tym czasem jest nam dane stanąć naprzeciw siebie w starciu dwóch na dwóch. Uznam to za taki odcinek pilotażowy dla serialu, który może zakończyć się ukoronowaniem mnie jako mistrza. Szczerze, to jeszcze nie wiem jak podejść do kwestii Bidama. Może mu też odetnę dopływ powietrza by odpłynął jak upośledzony bohater serialu po wypiciu browca w wannie? A może spróbuję mu złamać kończynę by skończył na kozetce u doktora Lou Bitcha? Z tego co wiem, to specjalizuje się on w tradycyjnych sztukach walki z dalekiego wschodu. Pozostaje mi tylko przykry obowiązek zrobienia mu updateu i obnażenie ich wartości w starciu że współczesnym wachlarzem technik. To będzie doświadczenie rodem z tych filmików w Internecie typu: mistrz Kung Fu vs. zawodnik MMA. Szybka podróż zakończona nieszczęśliwym lądowaniem na glebie dla ciebie, Bidam. Dla mnie ręka uniesiona w górze i świadomość, że pokonałem obecnego mistrza, lub zawodnika w walce z którym ten pas wygrał. 

 

Klaudia Potocka: Jeśli duet Krzyśków będzie zwycięski, to następnie zmierzycie się o miano pretendenta do pasa. 

 

Krzysztof Wereszczyński: Trochę to wszystko posuwa się w zbyt szybkim tempie jak dla mnie. Jednak nie ma co narzekać, gdyż to tylko pokazuje, że elektryzujący włodarze HVW cenią sobie moje umiejętności. Bidam to mistrz, tak? Więc opierając się na wynikach z poprzedniej gali można powiedzieć, że Franko to numer 1 w rankingu, Chris zajmuje drugą lokatę, a ja trzecią. Będąc tak blisko szczytu nie można wybrzydzać, tylko szukać okazji do wbicia na samą górę. Zupełnie jak w MK, gdzie portret przeskakuje do góry po pokonaniu przeciwnika. Tym razem padło na Chrisa. Fakt, zaoferowałem mu wspólny trening, ale parafrazując słynne powiedzenie pewnego mistrza sztuk walki z filmu klasy B: nauczyłem cię wszystkiego co umiesz, ale nie wszystkiego co wiem. Pomimo okazjonalnego sojuszu jestem gotów zmierzyć się z Chrisem i niech wygra lepszy. Tyle tylko, że tym lepszym będę ja. Przemawiają za mną młodość i encyklopedyczna wiedza na temat walki w parterze. Ze zwichniętą ręką nie będziesz w stanie prowadzić walki w stójce, ze złamaną nogą nie będziesz mógł wyprowadzać swoich podniebnych manewrów, czy nawet stać pionowo. Moje ataki i częste zmiany pozycji będą niczym łańcuch, który cię oplecie i obali na ziemię. A tam jedynym ratunkiem będzie odklepanie, lub sole trzeźwiące dostarczone przez sanitariuszy po tym, jak stracisz przytomność, Chris. To nic osobistego, to rywalizacja na najwyższym, sportowym poziomie i ringowe rarytasy, które my dwaj możemy zapewnić zgromadzonej w Czechach publice. 


 

Zupełnie nowy materiał filmowy. Tym razem przenosimy się do znanej już nam Akademii Sztuk Walki. Pod ścianą z zawieszonym banerem przedstawiającym logo klubu stoją trener Miras i ubrany w ciuchy treningowe K.S.W.

 

Trener Miras: Łaaaa!!!! Witam wszystkich fanów Sierściucha i ASW. Właśnie skończyliśmy kolejny trening i wspólne układanie taktyki. Wiem, że doszły was słuchy o tym, że nie byłem do końca zadowolony z postawy mego podopiecznego przed jego ostatnią walką. I jest to jak najbardziej prawda. Krzysiek nie powinien szlajać się po hali i zawierać znajomości z potencjalnymi rywalami. Przecież mogli stanąć naprzeciw siebie w walce wieczoru Ale trudno, mamy to za sobą. Młodzi tak mają, że musza robić rzeczy po swojemu, ale to już sobie wyjaśniliśmy. Zostaje skupić się na nadchodzącym pojedynku. Dlatego, Chris, zapraszamy w skromne progi ASW! Potrenujecie razem, wymienicie się technikami, może nawet zaakceptujesz taktykę, jaką dla was przygotowałem. 

 

Krzysztof Wereszczyński: Czym mata bogata… a bogata jest sparingowym wpierdolem i strategicznym geniuszem trenera…

 

Trener Miras: No, ty już mi tak nie słodź, nadal jesteś na cenzurowanym! Ale to prawda, trzeba się spotkać i wspólnie przepracować kilka kwestii. Inaczej nie dojdziecie do walki wieczoru. I będąc już przy waszej walce drużynowej… Franko, ty wiesz, że odklepałeś tę Kimurę i tylko rażący brak profesjonalizmu ze strony sędziego uratował cię przed porażką. Straszna Lipa z tego sędziego…

 

Krzysztof Wereszczyński: Trenerze, on ma na nazwisko Lipiński, mówiłem trenerowi już…

 

Trener Miras: No właśnie mówię - Lipa! Dlatego składamy oficjalny protest do włodarzy HVW. Domagamy się zmiany werdyktu walki i zapewnienia, że sędziowska Lipa nie będzie sędziował żadnych walk Krzyśka. A i jest jeszcze sprawa do niejakiego Syfskiego - taki cwany za stolikiem jesteś? Poczekaj do następnej gali, a się przejdę w tamte okolice i jak ci wywinę w cymbał za wyzywanie Krzyśków od przegrywów, to ci ten mózg wygazuje jak ciepłe piwo z taniej puchy. Sierściuch sam by to zrobił, ale nie wypada by bił starszych i zniedołężniałych. Ja to co innego, bo Pesel chyba mamy podobny…

 

Krzysztof Wereszczyński: Trenerze, spokojnie. Heniek faktycznie jest jak puszka - zawsze można ją wyrzucić do śmietnika i znaleźć kogoś innego do komentowania gali. Mamy chyba pilniejsze sprawy do załatwienia? Franko - uznano cię zwycięzcą pierwszej walki. Ale to nie wyklucza ponownego starcia, a w efekcie trylogii. Coś, co fani sportów walki lubią najbardziej - trzy starcia z czego ostatnie wyłania zwycięzcę całej rywalizacji. Jeśli cię pokonam, sam będziesz zabiegał o rewanż, a ja ci go chętnie udzielę. Ale może tym razem w czymś, co bardziej odzwierciedla mój background. Bidam? Odklepanie lub znokautowanie mistrza, niezależnie od okoliczności, ustawiłoby mnie w kolejce do walki o pas niezależnie od wyniku potencjalnego starcia z Chrisem. Attitude? Mimo, że brzmi to jak nazwa jakieś fanowskiej strony to masz mój szacunek jako reprezentant idei sportowych w tym szalonym, rozrywkowym świecie. Dlatego zapewniam cię, że dam z siebie wszystko zarówno w trakcie walki drużynowej, jak również potem w walce o miano pretendenta. Tego samego oczekuje od ciebie. Uściśnijmy sobie dłonie przed i po walce i pokażmy, że sport zawsze się obroni. Niech mata ringu będzie płótnem, na którym namalujemy arcydzieło walki wręcz. Trenerze, czyń honory…

 

Trener Miras: Łaaaaaa!!!!!! 

Edytowane przez Vaclav
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75043-krzysztof-wereszczy%C5%84ski-praktykuj-parter-hvw-under-pressure-ix/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Vaclav

    1

  • Grishan

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  489
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dobry RP. Widzi mi się, że lepszy niż poprzedni. Fajnie wykorzystujesz w nim swoją wiedzę o MMA - i mam tutaj na myśli zarówno teorię, jak i praktykę. Podoba mi się to, po prostu.

Speech trenera MIrasa mnie urzekł i to pomimo swojej niewielkiej objętości. Tylko niech Krzychu uważa, żeby mentor nie przyćmił go swoim parciem na szkło :-P

2 godziny temu, Vaclav napisał(a):

Bolesne torsję wypchną Franka i Bidama do szaletu historii, zostawiając miejsce dla mnie i Chrisa.

Wyjątkowo spodobał mi się ten kawałek :D Oby więcej takich perełek w przyszłości!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Pisałem już o nim parę razy i uważam, że obecnie nie ma lepszego kanału wrs na yt. Przez niego przez ostatnich kilka tygodni oglądałem bardzo mało rzeczy na bieżąco - na szczęście trochę już mi przeszłoNajlepsze co do tej pory widziałem z tej biblioteki to zdecydowanie wideo, gdy pytają fanów o opinie po gali w Montrealu w 1997
    • IIL
      Warto śledzić względnie nowy kanał YouTube WWE Vault. Wrzucają tam wiele niepublikowanych nigdy wcześniej materiałów filmowych, a także pełne walki i dawne pełne wydania DVD, itd.   W te sobotę wypuszczą nie pokazywany nigdy wcześniej house show brandy WWE ECW w ECW Arena z 2006 roku... Prawdziwa gratka dla koneserów!   Znalazłem też ciekawą propozycją relacje kogoś kto był na gali: WrestlingClassics.com Message Board: ECW Arena House Show Results: 06-24-2006 WRESTLINGCLASSICS.COM    
    • Jeffrey Nero
      30 tys. to byłby spoko wynik. Gala w Texasie, więc z tych okolic ktoś w karcie musi być Bracia Von Erich bankowo i Athena po 2 latach w ROH powinna pójść na, któryś pas po wygraniu shoota w 4 way na gali Dynasty w Japonii. Plus Sammy G i Dustin Rhodes też są z Texasu. To tak na szybko.
    • Jeffrey Nero
      Jest 8 walk czyli do standardu AEW czyli 10 walk w karcie głównej dużo nie brakuje plus 3 w zero hour. Na bank zobaczymy starcie o pasy tag team shota mają Lio Rush i Action Andretti. Może walka o pasy Trios dawno nie bronione, ale nie wiem z kim lub wrzucą Shelton Benjamin vs Daniel Garcia o pas TNT.
    • IIL
      Największe pro wrestlingowe wydarzenie roku uderzy do nas z stadionu Allegiant w Las Vegas, 19 i 20 kwietnia 2025. To będzie pierwsza WrestleMania nowej, Netflixowej ery. Odbędzie się też o dobre 2-3 tygodnie później niż zwykle. Bilety trafiają do sprzedaży w ten piątek.  Czego spodziewacie się po tej edycji? Pojawiło się kilka plotek odnośnie Manii, m.in. występ The Rocka był poddawany pod wątpliwość w co jednak w ogóle nie chce mi się wierzyć. Rock jest również częścią TKO, także raczej czeka go dokończenie story z Codym. Tutaj zakładam gorące RTWM z finałem gdzie w walce wieczoru niedzielnej nocy. Kto wygrałby Cody Rhodes vs The Rock? Cody zgarnia nowy pasek Rocka czy na odwrót? Mówi się też głośno o walce Roman Reigns vs CM Punk, co generalnie pisze się samo z Paulem Heymanem w tle po wydarzeniach na Survivor Series. Mogą main eventować sobotnią noc, dając Punkowi upragniony main event Manii (o ile znów się wcześniej nie wyłamie lub połamie ). John Cena stoczy tutaj ostatni występ ringowy na Manii w karierze. Zaczyna być coś słychać o ewentualnej walce z Loganem Paulem... Wolałbym tutaj Randy Orton, ale Paul też dałby radę. Randalla mogą zostawić na ten faktyczny retirement match Jasia pod koniec roku. Tutaj dyskutowaliśmy wcześniej o WrestleManii XL: Podzielcie się swoimi typami!  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...