Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

Bidam | Zawodnik drugoplanowy | HVW Under Pressure VIII


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  12
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  07.03.2023
  • Status:  Offline

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Życie jest nowelą
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

W rolach głównych:

Bidam Franciszek Nowak – były wrestler (przynajmniej na początku opowieści), emigrant z Azji, pocieszny gość i bohater wątpliwych jakości polskich telenowel, gdzie występuje jako typowa postać charakterystyczna (z uwagi na azjatycki wyraz twarzy). Pojawia się też w polskich komediach romantycznych jako aktor drugoplanowy, bo z takim pyskiem głównej roli nigdy nie dostanie. 

Tomasz Michalak – polski aktor i obecnie drugi obok Franko najlepszy kumpel Bidama. Gwiazda kiepskich polskich komedii romantycznych, gdzie gra główne role. Wkręcił w nie Bidama, którego poznał na planie jednego z seriali. Niezmiennie próbuje namówić Bidama do występów na deskach swojego teatru GRUBAS, ale Bidam konsekwentnie odmawia. Bidamczyk twierdzi, że teatr nie jest dla niego, bo to zbyt poważna rzecz.

Amalia Krzesińska – polska piosenkarka, obecnie jedna z największych gwiazd polskiej piosenki, obiekt westchnień milionów Polaków i Polek. W 2017 roku reprezentowała Polskę na Eurowizji i zajęła czwarte miejsce (najlepszy wynik od czasów Edyty Górniak!). Od 2020 każda jej piosenka okupuje czołowe miejsca list przebojów w Polsce. W nieformalnym związku z Bidamem od 2017 roku.

Kornelia Kowalska – agentka zarówno Bidama jak i Amalii. Zrobi wszystko by chronić ich interesy, bo to maszynki do zarabiania pieniędzy. Głównie Amalia. Bidama to w zasadzie nie lubi i uważa, że Amalia powinna rzucić go na rzecz jakiegoś bardziej znanego aktora lub piosenkarza.

Inne osoby – inne osoby.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Odcinek 4363
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Akcja toczy się w typowym polskim domu. Bidam w garniturze – rozmawia z jakąś kobietą i mężczyzną. Mordy mają jakieś znajome, wydaje się, że to znani serialowi aktorzy. Mężczyzna jest w lekarskim kitlu, a kobieta ubrana jest normalnie, chociaż może zbyt młodzieżowo jak na swoje prawie czterdzieści lat.

Mężczyzna-lekarz: Chang. Muszę ci coś powiedzieć. Mały Andrzejek nie jest twoim dzieckiem.

Bidam (z dramatyzmem w głosie): Co?!?!

Mężczyzna-lekarz: Potwierdziły się badania DNA. 

Bidam (z jeszcze większym dramatyzmem): Jak to możliwe?!?!

Kobieta: Przepraszam Chang. Naprawdę cię przepraszam (Zalewa się łzami) … To… to była chwila zapomnienia z Romualdem.

Bidam: Ale ja kocham Andrzejka!

Kobieta: Zawsze będziesz jego ojcem.

Otwierają się drzwi i pojawia się trzeci człowiek. Najwyraźniej jest to Romuald.

Romuald: Nie! To ja jestem jego ojcem! Zawsze podejrzewałem, że Andrzejek jest moim synem! 

Kobieta (nadal płacząc): Kocham was troje!

Głos zza kadru: ….. i  cięęęęęęcie!!!! 

Następuje moment rozprężenia, wszyscy sobie gratulują. Pojawia się reżyser, do którego należał ten głos.

Reżyser: I tu dajemy napisy końcowe i piosenkę. Niech ktoś ją puści dla klimatu! Byśmy wszyscy mogli wczuć się w role.

Życie, życie jest nowelą
Której nigdy nie masz dosyć
Wczoraj biały, biały welon
Jutro białe, białe włosy
Życie, życie jest nowelą
Raz przyjazną a raz wrogą
Czasem chcesz się pożalić
Ale nie masz do….

Bidam (z przejęciem): Kogooooooooooooo!!!

Reżyser: Widzimy się jutro na planie z samego rana. Świetna robota! Daliśmy radę! Odcinek 4363 zapowiada się na hit! Będzie lepszy niż 2341, a pamiętacie co tam Jurek nawywijał Elżuni… he-he-he…

Bidam nie pamiętał, ale nawet tego nie skomentował. Udał się do pomieszczenia, gdzie aktorzy mogą odpocząć, przebrać się i zrobić to, co z reguły robią w przerwach między zdjęciami. Zmył z pyska tapetę i całą tą charakteryzację, po czym spojrzał na swój telefon.

Bidam: Instrukcje na dziś - kilka fotek na Instagrama, video na TikToka, fotka z doktorem Lubiczem na fejsa. Cholera, doktor chyba już do domu pojechał… mam nadzieję, że nie pijany. 

Bidamczyk wypełnił swoje obowiązki zawodowe, które stawia przed nim jego agentka – fotki wykonał, wrzucił gdzie trzeba, opatrzył teksem, który napisali wcześniej copywriterzy agencyjni i zadowolony mógł skończyć dzień pracy. 4 godziny na planie i dzień odfajkowany. Nie przemęczał się w życiu ten drogi Azjata, a od lat wszystko przychodziło mu z łatwością:
1.    Rozpoznawalność – Jest i to całkiem spora. Nigdy nie będzie Dorocińskim, z uwagi na swoje azjatyckie pochodzenie, ale w serialach gra regularnie. To sprawia, że jego morda praktycznie codziennie gości w milionach polskich domów. W filmach także grywa, najczęściej ze swoim kumplem Michalakiem. Nawet dwa razy wygrał jakąś nagrodę dla najlepszego polskiego aktora drugoplanowego w serialach telewizyjnych. Przygoda z EWF pozwoliła mu zadomowić się w świecie show-biznesu. Wcześniej jednak na to ciężko pracował – wylewał pot, łzy, krwawił, walczył… a teraz? Nic nie robi i ma wszystko. Związek z Amalią też robi swoje, ale on tu jest raczej przystawką i dodatkiem dla niej.
2.    Pieniądze – Połowę życia żył w biedzie, ubóstwie lub nawet skrajnym ubóstwie. Dopiero, gdy zajął się wrestlingiem zaczął regularnie zarabiać, im wyżej piął się w hierarchii tym wyższy dostawał kontrakt. Po upadku polskiego wrestlingu, miał tyle oleju w głowie, że wiedział, że by utrzymać dotychczasowy poziom życia, musi znaleźć zaczepienie w telewizji. Śpiewać nie potrafił, w głupich reality show nie chciał występować, więc pozostał jedynie przemysł rozrywkowo-serialowy. Do prawdziwych filmów się nie nadawał, ale w serialach każdy może grać. Trochę szczęścia wystarczyło by załapać najpierw małe role, później większe, poznać odpowiednich ludzi i cyk, jest drugoplanowa rola w czołowej produkcji TVP1, gdzie gra Chińczyka Changa. Radził to samo Franko, ale on wolał grać w slasherach. No i spoko, te „Tasaki” są nawet fajne, ale to nie jest produkcja dla widza masowego. Do tego zarabia na reklamach, monetyzuje swoje konta na youtubie, facebooku, tiktoku, instagramie, twitterze, a nawet chińskim weechacie. Ma dobrą agentkę, która zna się na takich rzeczach.
3.    Przyjaciele i znajomi – Zna wszystkich mniejszych i większych aktorów telewizyjnych i filmowych. Z niektórymi, np. z Michalakiem nawet się przyjaźnił. Z niektórymi, np. braćmi Mroczek ma kosę. Z poprzedniego życia utrzymywał jedynie kontakt z Franko, bo poczciwy Rzeźnik wpływał kojąco na jego nerwy.
4.    Rodzina – córki bliźniaczki żyją za granicą, czasem dzwonią, czasem on do nich dzwoni. Co to za rodzina? Czy Amalia jest rodziną? Mieszkają razem, ale w związku nieformalnym. Co to za rodzina? Ale to już w sumie sześć lat.
5.    Wrestling – tam zaczynał, tam zdobył sławę. Po upadku EWF wyrzucił z pamięci szczegóły dotyczące tego dawnego życia. Jego poprzedni agent znalazł mu dobrego psychologa, który pomógł mu uporać się z przeszłością. Notabene później okazało się, że psycholog ten był oszustem, nie był wcale żadnym psychologiem, tylko psim behawiorystą.

Z tego dziwnego letargu wybudził Bidama sms. Przeczytał go na głos: „Alkohol. Dzisiaj. Michalak”. Zapowiadał się ciężki wieczór.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Fałszywe serca
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Popularny klub w Warszawie, gdzie bywają znani i lubiani. Jest to miejsce, gdzie nie trafiają przypadkowi przechodnie, a więc ci znani nie są nagabywani przez fanów. No i dobrze, bo dwaj średniej klasy aktorzy, czyli Bidam i Tomasz Michalak mogą w spokoju pić alkohol.

Tomasz Michalak: Mówię ci, Bidek, jak cię już ten „Klan” męczy to poszukaj nowej roboty.

Bidam: Nawet Andrzejka Changowi zabrali. To był dla mnie ważny wątek. Dawał mi poczucie, że jestem ważny. Rozumiesz?

Tomasz Michalak: Chamstwo, że scenarzyści to zrobili. Masz rację, to dodawało głębi twojej postaci. Wiesz co? To dawaj do „Na wspólnej”, tam cię wezmą. Ja mam w TVNie kontakty.

Bidam: To mniej rozpoznawalna pozycja, zdegradowałbym się. Kto by zresztą chciał grać z Bożeną Dykiel? Ona jest nienormalna. Swoją drogą… Jak już zmieniać telenowelę… to „M jak miłość” to byłoby coś, ale tam trudno się dostać. Zresztą mnie nie wezmą, bo biłem się z jednym z Mroczków kiedyś na jakimś party.

Tomasz Michalak: Kto wygrał?

Bidam: Cichopek…. Zresztą, jeden ch***j. Nie pamiętam. Napijmy się.

Piją tak sobie do późnych godzin nocnych. Podobno aktorzy chleją, albo przynajmniej kiedyś chlali. Mają też skłonność do wsiadania za kierownicę po pijanemu.

Bidam: Wiesz… Bo ja się chyba wypaliłem. Żyję z dnia na dzień, nie mam żadnych celów. Nic mnie nie podnieca.

Tomasz Michalak: Że niby Amalia?

Bidam: Nie, to nie to. Zupełnie nie to. Bo widzisz… ja od lat jestem drugi, drugoplanowy, jestem statystą w życiu innych.

Tomasz Michalak: Drugoplanowy? 

Bidam: Widzisz, gdy się napiję to przychodzi do mnie ta gorzka i okrutna refleksja, że odkąd skończyłem z wrestlingiem to zawsze stoję na drugim planie. W serialach, filmach, w życiu – stałem się marnym tłem dla życia innych. A przecież kiedyś coś znaczyłem, wygrywałem trofea, ludzie się ze mną liczyli. Co mi z tego zostało? Sława, pieniądze, baby, no w sumie to jedna baba… ale czegoś brak.

Tomasz Michalak: Bo ty mój drogi powinieneś być aktorem dramatycznym! Dawaj w teatr! Tak się składa, że prowadzę pewien prywatny teatr.

Bidam: Żadnych teatrów. Tam nie ma postprodukcji i nie będzie się dało ukryć, że moje życie jest jednym wielkim montażem, jest wymyślone przez copywriterów, agencje PR, przez innych ludzi. Ja nawet nie jestem prawdziwym aktorem! Na deskach teatru wszyscy to zobaczą!

Tomasz Michalak: Każdy aktor jest fałszywy, każdy jest prostytutką. Sam tego chciałeś, więc co narzekasz? Wiesz co, Bidam… Mniej pij, więcej myśl. Aktorzy już nie chleją jak kilkadziesiąt lat temu, stare podręczniki aktorstwa czytałeś. Zaakceptuj kim jesteś, a będziesz szczęśliwszy.

Bidam: Wypierdalaj.

Tomasz Michalak: Zadzwoń jutro.

Michalak wyszedł z lokalu. Bidam został. Pił, ale nie dużo. Dla sportu. Dla relaksu. Dla ukojenia duszy. 


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Chłód poranka
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Ku zaskoczeniu Bidama, gdy we wczesnych godzinach kazali mu się wynosić z klubu, to okazało się, że jednak wypił za dużo. Stojąc w eleganckim płaszczu na krzywym chodniku, próbował znaleźć kluczyki do samochodu w kieszeni płaszcza. W zasadzie to nie wiedział, czy one powinny być w kieszeni płaszcza, marynarki, czy spodni. Dobrze, że udało mu się chociaż zidentyfikować swój samochód. Teraz trzeba tylko do niego wsiąść, szybki rajd po Warszawie a la Beata Kozidrak i jesteśmy w domu. Dobrze, że dzisiaj nie ma zdjęć. Szukał kluczyków i szukał. Już chyba 5 minut. Poszukiwania przerwał głos.

Głos: Bidam?

Bidam (z dumą): Bidam Franciszek Nowak, to ja. Bidam od zawsze, Franciszek po Franko, a Nowak by czuć się prawdziwym Polakiem. To typowe polskie nazwisko.

Głos: A to się chyba pomyliłem. Myślałem, że jest pan tym wrestlerem.

Bidam: Co? Kim? Aktorem, jestem aktorem. Jakim wrestlerem? Kto jeszcze kojarzy wrestling?

Bidamczyk zaczął się przyglądać swojego rozmówcy. Co prawda, widział podwójnie, więc dla niego było dwóch rozmówców, choć w rzeczywistości był jeden. Taki zwyczajny chłopaczek, może student, dwadzieścia kilka lat pewnie mu było.

Chłopak: Oglądałem kiedyś wrestling, gdy był popularny. Młody byłem, dzieciak jeszcze, dawno temu to było. Przypomina pan takiego wrestlera, Bidama. Dobry był. Dziwny zbieg okoliczności, że macie takie samo imię, a jednak mówi pan, że to nie on.

Bidam: Stój, stój…. Poczekaj… Nie kojarzysz mnie z telewizji?

Chłopak: Nie oglądam telewizji. No może tylko mecze.

Bidam: Dobra, przyznaję się… Bidam, ten wrestler, to ja. Byłem nim.

Chłopak: Byłem pana wielkim fanem. Przykro patrzeć jak się pan stoczył.

Bidam (nagle): Mam kluczyki!!!

Kluczyki wraz z portfelem wypadły mu z kieszeni. Portfel się otworzył pechowo, wypadły z niego jakieś pięćdziesięciozłotówki, oraz kilka fotografii. Bidam mamrocząc padł na kolana i zaczął je zbierać. Fotografie, bo pieniędzmi za bardzo się nie przejął. Pieniądze rozwiał wiatr – piękna alegoria konsumpcjonizmu ludzi, którzy są znani tylko z tego, że są znani, gdy cały naród klepie biedę inflacyjną.

Bidam: Nie mogę zgubić zdjęć. Nie mogę zgubić zdjęć, słyszysz? (Udało mu się pozbierać je wszystkie, sprawdza czy żadnego nie brakuje) Jest Aleksandra, są bliźniaczki, jest Cassandra, jest Berenika, jest Amalia. Ufff… wszystkie są. Miłości mego życia…

Chłopak: Dziwne imiona. No, te trzy ostatnie.

Nowak podniósł się z kolan, jako tako się ogarnął. Schował portfel do kieszeni i wyciągnął kluczyki. Ignorując chłopaka zaczął chwiejnym krokiem zaczął iść w stronę swojego samochodu.

Chłopak (zatrzymał go): Chyba nie ma pan zamiaru prowadzić? Nie jest pan Jerzym Stuhrem, jak złapią to na sucho nie ujdzie.

Bidam (unosi nagle rękę): Pardon!

Niespodziewane przejście na francuskim oznaczało, że Bidamczyk musiał skorzystać z pobliskiej kwiatowej donicy i użyźnić ją zwrotem wczorajszego obiadu i kolacji. Trochę mu to zajęło, ale w końcu wrócił do swojego rozmówcy. Trochę się przy tym zataczał.

Bidam: Dobrze, że cię spotkałem. Bo widzisz, ja jestem aktorem drugoplanowym. W sumie to żaden ze mnie aktor. Jak tak o tym myślę… To już od wielu lat jestem ten drugi. Nawet w tym jebanym EWF, niech będzie przeklęte na wieki, na sam koniec byłem tym drugim, trzecim lub czwartym. Niby taki talent mówili o mnie, pasy jakieś wygrywałem, 10 pierwszych walk bez porażki. Takiego debiutanta polski wrestling jeszcze nie widział! Później walki z Szakalem, Vaclavem, Crazy’m, Bubbą… z kim ja nie walczyłem! A jak krwawiłem! Ty wiesz w jakich ja walkach walczyłem? 

Chłopak: Wiem. Może nie w takich ostrych hardcorach jak pana kumpel Franko, ale Transsib Match, Złomowisko Match, Gallopinto Hardcore Brawl czy Stoczniowcy Lumberjack Match przeszły do legendy.

Bidam: Widzisz? Sam wiesz jak było… ale sam powiedz. Co ja z tego miałem? Nawet przy tej sławie, nawet tam, na sam koniec, byłem drugi. Ile razy walczyłem o World Title? Zero! A Franko, mój tag team partner? Dwa! Dwa razy! Czyli byłem drugi po Franko! Mieliśmy drużynę, w której mówili, że ja jestem ten pierwszy, ten bardziej utalentowany, ten przystojniejszy, ten dowcipniejszy… ale o mistrzostwo świata nie walczyłem. Czyli jednak drugi! Już wtedy na drugim planie! No i kim byłem? Kim jestem? Kim się stałem? Miałem być kimś, miałem wejść na szczyt, ale to cholerne EWF upadło. Teraz jestem już za stary by odnieść sukces. Aktor drugoplanowy, nawet w życiu prywatnym jestem dodatkiem do gwiazdy. 

Chłopak: Pan spojrzy.

Wręczył mu jakąś ulotkę.

Bidam (bełkocząc): HVW? High Voltage Wrestling? Coś mi to mówi...

Chłopak (z uśmiechem): Może jeszcze nie wszystko stracone?

Bidam: Muszę do domu. Zawieź mnie, masz tu kluczyki.

Chłopak (zmieszany): Kiedy ja… Ja… Nie mam prawa jazdy.

Bidam: To masz mój telefon. Poszukaj w kontaktach nazwiska „Krzesińska” i poproś by po mnie przyjechała.

Prośba została spełniona.

Chłopak (przez telefon): Halo? Ja w imieniu pana Bidama. Prosi by pani po niego przyjechała. No, trochę się chyba napił, ale już mu się poprawia. Prowadzić nie może. Przyjedzie pani? Nie? To mógłby być skandal, gdyby panią z nim w takim stanie zobaczyli? Nie rozumiem… jaki skandal? To co ja mam z nim zrobić? Zostawić? Acha, Ubera wezwać. No jasne. Tak, oczywiście.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Chłód życia
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Mieszkanie w centrum Warszawy. Drogo, bo tu wszystko jest drogie. Zwłaszcza taki metraż, w takim wieżowcu i o takim złotym adresie. Chłopak, fan wrestlingu, miał dobre serce. Zapakował Bidama do Ubera, pojechał razem z nim, wypakował go z Ubera, zaprowadził go do środka, ochrona przepuściła ich, wjechał windą na jedno z wyższych pięter i zadzwonił do drzwi. Otworzyła ni to brunetka, ni to blondynka, chociaż może bardziej blondynka, chyba farbowana, a kto by tam to wiedział co te baby ze swoimi włosami robią. Spojrzała najpierw na chłopaka, później spojrzała na Bidama, a następnie znowu na chłopaka.

Kobieta: No i? Będziesz tak stał? Ja mam go wnieść do środka? Pomożesz?

Pomógł. Mieszkanie było ładne, drogie i luksusowe. Chłopak pomyślał, że chyba z wrestlingu kiedyś dało się żyć, skoro Bidam tu mieszkał.

Kobieta: Daj go tu, na kanapę. Nie, nie tą. Tamtą z widokiem na miasto. Jak się obudzi, to będzie miał przyjemnie. Ładny widoczek, to go zawsze uspokaja.

Bidam (bełkocząc): Ja nie śpię.

Chłopak (z wahaniem): Ja panią skądś znam… kojarzę…

Kobieta: Często to słyszę. Dziękuję za pomoc. 100 zł wystarczy za fatygę?

Chłopak: No wie pani co….

Kobieta: 200?

Chłopak: Byłem wielkim fanem pana Bidama. Nie pomogłem mu dla pieniędzy.

Kobieta: Acha, no tak, fani… ma takich chyba. Ale dlaczego był pan fanem? To już nie jest? Obrzygał pana i koniec bycia fanem?

Chłopak: Chodziło mi o wrestling. Byłem fanem jako wrestlera. Jako aktor nie kojarzę jego osiągnięć.

Kobieta: Nikt takich nie kojarzy.

Bidam (bełkocząc): Nagroda Kuriera Lubuskiego dla najlepszego aktora drugoplanowego w polskich serialach w 2019!!! No i nominacja do Telekamery!! A gdyby nie pan…pandemia… to kto wie… kto wie….

Kobieta (wzruszając ramionami): Ach, wrestling… to jego przeszłe życie. Proszę mu nie mieszać w głowie.

Bidam: Amalia….

Kobieta: Tak?

Bidam: Przynieś mi miskę. Taką, w której w Polsce robicie sałatki. Miskę do wszystkiego. Inaczej zarzygam dywan, a on przecież francuski, z importu.

Amalia (do chłopaka): Do widzenia i dziękujemy.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Próba
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Kilka godzin później, tuż przed południem, Bidam się obudził. Głowa bolała. Poszedł do kuchni, wziął aspirynę, paracetamol i ibuprofen i popił wszystko wodą. Otworzył lodówkę. Chciał zjeść kurczaka.

Bidam: Zapomniałem. Tu się nie je kurczaków. Nie w tym domu. Nie w tym życiu.

Pojawiła się Amalia. Usiadła przy stole w kuchni. Uśmiechnęła się zniewalająco pięknie. To był uśmiech jak z hollywoodzkiego filmu. Uśmiech ćwiczony godzinami. Piękny, przejmująco zachwycający, ale jednak chłodny.

Amalia: Usiądziesz? Zjesz obiad? Miałeś wczoraj dobry wieczór?

Bidam: Tak… Całkiem udany…. Usiądę… Obiad zjem… Może później?

Amalia: Może później. Muszę jechać, zobaczymy się później, dobrze? Odpoczywaj.

Chciała wstać, ale chwycił ją za rękę. Serce biło mu szybko. Walki na ringu były łatwiejsze. Granie przed kamerami było łatwiejsze. Udawane życie było łatwiejsze niż prawdziwe.

Bidam: Posłuchaj, bo ja… 

Amalia: Tak?

Bidam: Czuję się drugoplanowy.

Amalia: Znowu zaczynasz? Jak mnie poznałeś w 2017 to byłeś bardziej rozpoznawalny niż ja. Tak to już jest, sława przemija, fortuna uśmiecha się czasem do mnie, a czasem dla ciebie. Mogę napisać o tym piosenkę, jeśli chcesz? Chcesz?

Bidam: Nie trzeba… bo widzisz… Dowiedziałem się, że… pewna federacja wrestlingowa powraca. HVW…

Amalia: HIV?

Bidam: HVW.

Amalia: Głupi żart, wybacz. Naprawdę tego chcesz? Wrestling? Wiesz ile cię to kosztowało ostatnim razem? To miał być już zamknięty rozdział. Masz inne życie. Inne priorytety.

Bidam: Tam mogę być pierwszy. Wrestling zawsze był egalitarny i nikogo nie obchodziło, czy jest się biały, czarny czy żółty. Narodowość czy wygląd nie miały tam znaczenia.

Amalia: Mnie też to nie obchodzi. Dla mnie to też nie ma znaczenia.

Bidam: To nie tak. Czuję, że to może być ten moment. Ta chwila. Ta okazja... ostatnia okazja. Jeśli ją przegapię, to nigdy się już nie pozbieram.

Amalia: Zadzwonię do Kornelii. Porozmawiamy wieczorem.

Krzesińska pocałowała Bidamczyka w policzek, a raczej musnęła powietrze obok jego policzka. Bidam poszedł spać. Śniły mu się wszystkie jego walki. 21 zwycięstw, 5 remisów i 8 porażek. 1 x EWF FTW Championship, 1 x EWF Evolution Championship, 1 x EWF Daemusin Championship, 2 x EWF Tag Team Championship. Wszystko wróciło do niego z podwójną intensywnością. Tak jakby znowu tam był. Czy to alkohol tak działał? Czy proszki przeciwbólowe? W tym snie każdą walkę stoczył na nowo. Każde zwycięstwo smakowało tak samo, a nawet lepiej. Każda porażka była katastrofą, a nawet gorzej. Każdy cios jaki przyjął – to powróciło, czuł ból każdego mięśnia. Każda kontuzja – bolała jak diabli. Każdy chair-shot, jaki zarobił w pysk – aż czuł, że szczęka odpadnie. Czuł smak swojej własnej krwi. W pewien magiczny sposób wróciło jednak życie. Obudził się późnym popołudniem, cały zlany potem.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Zgoda
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Bidam obudził się późnym popołudniem, cały zlany potem. Nie miał nic do roboty, więc wziął zimny prysznic. Głowa już nie bolała. Skorzystał z domowej siłowni, musiał przecież dbać o siebie. Później pożywne śniadanko/obiad – wszystko ustalone przez profesjonalnego dietetyka. Miał już ponad czterdzieści lat, w tym wieku żartów już nie ma. Kolejny zimny prysznic i szybki jogging w pobliskim parku Świętokrzyskim. Powrót do domu i kolejny prysznic. Usiadł na kanapie przed telewizorem, gdy zajmował pół ściany. Zaczął przerzucać kanały.

TVP1: Za chwilę, odcinek 4234 „Klanu”, a w nim: Doktor Lubicz wraca z safari w Afryce i nakrywa studenta z Chin Changa z jedną z jego córek w dwuznacznej…

Bidam: Tylko nie to.

TVP2: Podsumowując dzisiejsze wydanie „30 ton – lista, lista przebojów”, pierwsze miejsce zajęła Amalia ze swoim hitem „Rytm dzikości serca”, który za chwilę dla was powtórzymy.

Bidam: O nie.

TVN: Za chwilę wywiad z Amalią na temat prac nad jej najnowszym albumem.

Bidam: To też nie.

Polsat: A na zakończenie Amalia…

Bidam: Nie….

TVP Sport: Na koniec warto odnotować powrót HVW. Czy czas na renesans polskiego wrestlingu?

Bidam: O, wreszcie coś ciekawego.

Nic jednak dalej nie nastąpiło, po sprawozdawca przeszedł do podsumowania mistrzostw Azji w krykiecie, do których Telewizja Polska wykupiła niedawno wyłączne prawa. Zamiast tego Bidam usłyszał otwierane drzwi i po chwili w salonie pojawiła się Amalia wraz z drugą kobietą. O ile Krzesińska była wyuczona by każdy jej krok był jednocześnie delikatny i zachwycający, jakby cały czas stąpała po scenie świata, to ta druga wydawała się wrednym babskiem. Ubrana jak korporacyjna businesswoman, mimo że była całkiem ładna, to trudno było ocenić czy ma 20, 30 czy 40 lat. 

Amalia: Jest i nasz bohater. Lepiej się już czujesz? Kornelia martwi się o ciebie tak samo jak ja. Chociaż w jej przypadku zmartwienie przychodzi zwłaszcza jak takie wyskoki kolidują z życiem zawodowym.

Bidam: Tak, dziękuję. Czuję się dobrze.

Amalia: Co robiłeś?

Bidam: Takie tam… siłownia, bieganie, prysznic. Nic nadzwyczajnego.

Kornelia: Wcale nie.

Bidam: Co nie?

Kornelia: Siłownia? Gdzie zdjęcie na mediach społecznościowych? Bieganie? Gdzie fotka? Albo video na TikToku? Tyle razy ci mówiłam, że jak czegoś nie ma online, to to nie istnieje. Musisz podtrzymywać zainteresowanie fanów.

Bidam: Acha… przepraszam. Byłem rozkojarzony. 

Amalia: Kornelio, wybacz mu dzisiaj. Nie był w najwyższej formie, mógł zapomnieć.

Krzesińska usiadała obok Bidama na kanapie i zarzuciła nogę na nogę. Bidamczyk mimochodem spojrzał na rozcięcie na jej spódniczce. Przełknął głośno slinę.

Amalia: Wiesz. Rozmawiałam z Kornelią o twoim małym projekcie.

Kornelia: Powiem ci szczerze, Bidam, jak agentka do podopiecznego. Ja tego po prostu nie widzę. Dbam o twoje interesy i z perspektywy tych interesów jakikolwiek powrót do świata wrestlingu będzie głupią decyzją.

Bidam: Ale dlaczego?

Kornelia: Nie wiem czy to HIV…

Bidam: HVW.

Kornelia: Przepraszam, HVW oczywiście. Nie wiem czy to HVW to poważny projekt czy nie, ale ryzyko jest za duże. Twoja kariera rozwija się w przyzwoitym kierunku. Grasz w serialach, filmach, reklamach. Niedługo mają kręcić remake „Pana Wołodyjowskiego” i rola Azji Tuhajbejowicza mogłaby być twoja. Pomyśl, byłbyś następcą Daniela Olbrychskiego. O-L-B-R-Y-CH-S-K-I-E-G-O! I to nie tylko jeśli chodzi o picie alkoholi, ale filmowo. Rozumiesz? Wreszcie twoja azjatycka morda może się do czegoś przydać. Chcesz to wszystko zaprzepaścić? 

Bidam: Chcę po prostu być pierwszy. Chcę przestać być drugoplanowy, a w HVW może mi się to udać.

Kornelia: Będziesz pierwszy w biznesie, który ma w Polsce dużo mniejszą rozpoznawalność niż 8, 10, 15 czy 20 lat temu. Nie możesz znaleźć sobie innego hobby, w którym byłbyś pierwszy? Jakiś online gaming? Mógłbyś streamowac na Twitchu na przykład. Popatrz na Sergio Agüero. Nie ma żadnej popularnej gry wrestlingowej, w której mógłbyś brać udział? E-sport to przyszłość rozrywki.

Bidam: Ostatnią wersję wrestlingowej gry o EWF CD Projekt Red wydał w 2015, od tamtej pory niewiele się zmieniło.

Kornelia: Widzisz? Nawet w gamingu wrestling nie ma przyszłości. Jeśli aktorstwo cię nie zadowala, to możemy poszukać nowocześniejszych form rozrywki. Ale wrestling? To przeżytek. Nie pakuj się w to. Trudno mi będzie później naprawić twój publiczny wizerunek jeśli zrobisz tam coś głupiego. 

Bidam: Ja muszę…

Amalia: Pozwól mu. Widać, że mu zależy.

Kornelia: Dobrze, już dobrze… ale ostrzegałam! Skontaktuję się z tym HVW i zobaczę, co da się zrobić. Nie wiem czy będzie ich na ciebie stać.

Bidam: Nie zwracaj uwagi na pieniądze. Mam ich aż za dużo… co z nimi robić? Czasem podrzucam w parku bezdomnym. 

Kornelia: Głupi jesteś. Jeszcze jedno, Amalia tam występować nie będzie. Pod żadnym pozorem, ani na sekundę. Kontrakty reklamowe jej zabraniają na angażowanie się w tego typu działalność. Nie próbuj też używać jej muzyki, nie wspominaj jej imienia. Nie będziesz Jazzowskim i jego szaloną żoną. To nie może się wydarzyć.

Bidam: Nigdy.

Kornelia: Będę musiała stworzyć ci jakieś nowe konta na wszystkich social media, bo sorry, ale wrestling to trochę wstyd. 

Bidam: Mi to obojętne.

Kornelia: No i musisz zacząć trenować. Chcesz przestać być drugoplanowym bohaterem? To musisz tam wygrywać, bo inaczej wstyd będzie jeszcze większy. Rozumiemy się?

Bidam: Tak…

Amalia: Franko tam będzie?

Bidam: Nie wiem. Muszę do niego zadzwonić. A co? Przecież jakoś za nim nie przepadasz.

Amalia: Dwóch głupków w tej samej sytuacji to lepsza rzecz niż jeden samotny głupek. Zadzwoń i powspominajcie swoje kawalerskie lata.

Kornelia: No dobrze. Popatrzmy teraz na dashboardy waszej popularności. Zaczniemy od Bidama, bo tu nie ma za wiele do omawiania. Później omówimy wieczorną kolację, będą media, więc mam nadzieję, że na 100% wytrzeźwiałeś?

Bidam: Tak…


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Koniec mistrza drugiego planu
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Bidam wynajął halę. Ot nie znowu taką dużą, nic nadzwyczajnego. Zwykła hala na kilkaset osób. Z jednej ze swoich podmiejskich willi ściągnął ring, który przechowywał od lat. Nie wiedział w zasadzie po co, chyba z sentymentu. Nie oglądał tego ringu od 2015 roku. Psycholog… to znaczy behawiorysta mu zabronił. Te wspomnienia źle działały na jego psychikę. Nawet z Franko za wiele nie rozmawiali o wrestlingu. No, ale wynajął halę, przewiózł tam ring. Za złotówkę sprzedał 500 biletów. Rozeszły się całkiem szybko, no ale 500 to nie jest znowu jakaś zawrotna liczba. Do tego złotówka za bilet to jak za darmo. Nawet nie wiedział czy HVW organizowało house-showy. Nawet się nie zapytał. Publiczność czekała już na niego na arenie, a on chłonął tę atmosferę. Chociaż nie była wybuchowa, nie było wielkiej ekscytacji tłumu, to czuł znowu tę siłę. Ta droga z szatni do wyjścia, którą specjalnie przebył – chociaż wcale nie musiał – dała mu wiele radości. Czuł całym sobą, że wraca, a będzie to powrót po wielkość. W końcu zaczęła grać muzyka, która zawsze towarzyszyła mu przy wejściach na ring: The Clash i „London Calling”. Bidam wychodzi na ring, publiczność reaguje na niego całkiem pozytywnie – w końcu przyszli tu dla niego. No i miały być też darmowe kiełbaski: mięsne i wegańskie, bo w Warszawie to ważne. Bidamczyk wszedł na ring, gdzie podano mu mikrofon. Spokojnie odczekał do końca piosenki.

Bidam: Witam serdecznie. Nie wiem czy mnie kojarzycie. Dla fanów wrestlingu, jestem Bidam, zwany też niegdyś Bidamem Nowosybirskim. Zdobywca kilku pasów, zwycięzca kilku walk. Dla innych, jestem panem z reklam, Bidam Franciszek Nowak, często reklamuję azjatyckie artykuły gospodarstwa domowego i japońskie samochody. Jako Bidam Nowak występuję też w serialach i filmach. Znacie mnie z telenowel i komedii romantycznych. Dla niektórych mogę też być Chińczykiem Changiem, drugoplanową postacią z „Klanu”. To właśnie ja, Bidam o wielu twarzach, wielu personach, wielu życiach. Co tak cicho jesteście? Nie pamiętacie, że wrestling musi być żywiołowy?

Publiczność reaguje żywiołowo, ale niezbyt przekonywująco.

Bidam: Widzicie, niedawno spotkałem pewnego młodego chłopaka. Dokładnie nie pamiętam już, co mi powiedział, ale kojarzył mnie z wrestlingu, z EWF. No tej federacji już nie ma, bo zatopiła ją pewnie jej własna głupota i własne dziwactwa oraz zdziczenia. Pal licho, co tam zaszło. Ja z wrestlingiem nie miałem od lat nic wspólnego. Z żadnymi sportami walki także. Zająłem się czymś innym, a życie poszło do przodu. No i ten chłopak mówi, że dla niego jestem wrestlerem. Trochę mnie to zdziwiło, bo zapukał do takich drzwi we wnętrzu mej duszy, które już dawno zamknąłem, a klucz wyrzuciłem. No i klucz się chyba znalazł, bo on mi mówi, że HVW powraca. Wiedziałem, że była taka federacja, ale nie kojarzyłem szczegółów. Szybka decyzja i moja agentka zaklepała mój powrót. No i oto jestem, oto powracam. HVW Under Pressure VIII już niedługo, no i będę tam też ja. Co więcej, będę w walce otwierającej wieczór. Wspaniała okazja by rozpocząć marsz po sukces. Tymi prostymi słowami wysyłam jakże prostą wiadomość wszystkim moim rywalom: HVW będzie moje i będzie zdominowane przeze mnie. Nadszedł czas by stać się tym pierwszym, tym głównym, tym najważniejszym. Gdzie ta żywiołowa reakcja?

Publiczność znowu reaguje żywiołowo. Zaczynają się chyba powoli wczuwać.

Bidam: Kiedyś uważano mnie za poczciwego gościa, który zjadał kurczaki i chodził w łachmanach. Najpierw się ze mnie śmiano i nie za bardzo doceniano. Później mówili, okej ten gość chyba ma talent. Później okazało się, że wygrałem swoje pierwsze dziesięć lat. Takiego debitu w polskim wrestlingu nikt nie miał. Chylę czoła przed tamtymi rywalami i pozwólcie, że wymienię tu ofiary moich pierwszych dziesięciu walk: Frank Deux, Vitor Hernandez i Gabriel Iwanow, Ieshige i znowu Gabriel Iwanow, Nigel Moron, Franko i VipeR, Lunatick i Nigel Moron, Aero, Izzy Nilsen, SR-Crazy & Yoshihito Nabeshima, Max G. Graves. Aż w końcu przyszedł Szakal i pierwsza porażka. Niech przeklęte będzie łyse imię senatora Szakala. Później poszło już z górki. Walczyłem, wygrywałem, przegrywałem, zdobywałem pasy, zdobywałem uznanie, ale nigdy nie byłem pierwszoplanową postacią. Byłem dodatkiem do innych. Po zakończeniu zabawy z wrestlingiem też byłem drugi, też byłem drugoplanowy. No, więc mówię wam teraz wszystkim oficjalnie – koniec z drugoplanowością! Bidam wstąpi na tron w HVW i będzie królować. No i tu wracamy do HVW Under Pressure VIII. Pierwszym moim rywalem będzie Nicky Damage.

Publiczność, która jest obeznana z przeszłością HVW reaguje negatywnie. Reszta nie bardzo kojarzy o kogo chodzi, ale jak barany idzie za stadem.

Bidam: Nicky Damage… Natural Born Champion… Niższa Kultura Wrestlingu… HVW World Champion. Proszę, proszę, co za persona na sam początek. Toż to prawdziwa legenda HVW. No i już na początek dostaje takiego gościa? Gratuluje organizatorom gali, bo widać, że chcą otworzyć galę z potężnym przytupem. Chcecie przytupu? Bardzo dobrze, będzie przytup. Z wielką przyjemnością otworzę tę galę by pokazać wszystkim, na co mnie stać. Byłoby śmiesznie jakby te wszystkie historie o końcu mojej drugoplanowości miały zakończyć się na walce z Nicky’m Damagem. No cóż, wszystko jest możliwe, bo Nicky de facto gra u siebie. HVW to jego podwórko, on tu był ostatnim mistrzem, on zna ten teren najlepiej, a ja? Jestem przybłędą z Azji. Przybłędą z telenowel. Przybłędą z innej federacji. Jakby się tak zastanowić, czy aż tak wiele przemawia za moim zwycięstwem? Niby jestem taki pewny siebie, niby chcę zostać tym najważniejszym… ale kimże ja w tym HVW właściwie jestem? Nowicjuszem, oto kim jestem. Pozwólcie zatem, że uchylę czoła przed dokonaniami Nicky’ego Damage’a. Koleś był HVW World Champem, czyli miał pas, który obecnie ja chciałbym posiadać. Czuł jego smak, a ja nie. Koleś był HVW Tag Team Champem i złotym medalistą HVW Pro Pain Games. Nicky, naprawdę wielkie brawa, masz własny styl, szyk, osobowość, no jesteś po prostu gość. Brawa dla niego!

Brawa, ale jakieś takie niechętne.

Bidam: No i tyle jeśli chodzi o uprzejmości. Fajnie jest być uprzejmym, ale patrząc na archiwalne gale HVW to nie sądzę by pan Damage takim był. No słuchajcie, co wyczytałem: „zwolniony za nieprzestrzeganie regulaminu i brutalne bezpodstawne kontuzjowanie dwóch wrestlerów”. To wiele mówi o człowieku. Nawiasem mówiąc, czy można kogoś kontuzjować podstawnie? Jest w ogóle takie słowo? No wiecie, o co chodzi? Jeśli w tej federacji wywalili go, że bezpodstawnie kogoś kontuzjował, to mieli też kontuzje, które planowali? Dzisiaj złamiemy temu rękę, a za tydzień urwiemy ucho innemu? Tak to wyglądało? No, ale gość jest z Anglii, więc czego się spodziewać. No i tak wygląda żywot takich ludzi: brutalność, krew, przekleństwa. Ja ich znam, walczyłem kiedyś z kumplem Damage’a, Thornpikiem. Wiecie, ludzie, to taki typ wrestlera, który wejdzie na ring i powie: k***a, J***ć, jebany, dziwka, szmata, J***ć, ch***j, pedał, gej, pierdolić, rozpierdolić, k***a i takie tam. To jest według nich esencja dobrego speecha. Wejść na ring i pobluzgać, a później przywalić komuś krzesłem w plecy. Niższa Kultura Wrestlingu, tak? Jakby wrestling niósł jakąś kulturę. Tak się składa, że brałem kiedyś udział w Rewolucji Kulturalnej. Wprawdzie był to inny świat, inna federacja, ale też kultura. Patrząc na siebie wtedy, patrząc na dokonania Damage’a szczerze wątpię by w wrestlingu była jakakolwiek kultura. No chyba, że ktoś wzdycha do czasów Jupitera, który słodko pierdział na zawołanie. Ja tak nie będę, nie potrafię. Nicky, ja nie jestem nowicjuszem. Nie przestraszysz mnie swoimi czarnymi workami, swoją siła, brutalnością, swoimi wyzwiskami, swoimi przekleństwami. Być może jesteś nawet lepszym wrestlerem niż ja. W ostatnich ośmiu latach nic nie robiłem ze sobą, nie walczyłem, nie trenowałem, siłownia – ok, ale bez przemęczenia się, byle tylko nie zrobić się gruby jak Franko (sorry bro), jogging po mieście, słit focie z fanami. To było moje życie. Teraz mam kilka tygodni by to nadrobić. Musiałem wynająć jakichś trenerów, kaskaderów, weteranów walk, weteranów wojennych by przyswoić sobie dawne i nowe chwyty… by przypomnieć sobie, jak to kiedyś było i by poczuć jak może być w przyszłości. No i widzisz Nicky, tak się składa, że będziesz pierwszym, który doświadczy mojej odnowionej mocy. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego początku, lepszego nowego otwarcia, niż wbicia w ziemię ostatniego HVW World Champa. Do tego w walce otwierającej galę, gdy oczy wszystkich fanów wrestlingu będą zwrócone na nas. Ja i ty, ty i ja. Początek i koniec. Początek nowego HVW, koniec starego HVW. Z przyjemnością pozbawię cię wszelkich złudzeń na temat twojej pozycji. Mam nadzieję, że wyciągniesz z tego tyle przyjemności, ile ja. Twoja krew będzie przelana w imię nowych czasów, jakie nastaną w HVW. Złożę cię w ofierze na oczach tłumów, na oczach ludzi, którzy widzieli jak byłeś kiedyś HVW World Champem. Ta przelana krew da życie nowemu HVW World Champowi, a będę nim ja. (Bidamczyk nasłuch***je i woła do ochrony) Dawajcie te kiełbaski, bo tłum dzisiaj jakiś bez życia.

Kibice słysząc o darmowym żarciu nabiera życia.

Bidam: Okazuje się natomiast, że zwycięstwo w walce otwierającej to nie będzie koniec. Bo oto zwycięzca zyska prawo udziału w main-evencie. Widzicie ten błysk w moich oczach? Widzicie? Już mi się to zaczyna podobać, a to dopiero początek! Bo będziemy mieć tu turniej! To jest to, co wygłodzeni Koreańczycy z Północy lubią najbardziej! A to jeszcze nie koniec, bo stawką turnieju będzie jeden z pasów mistrzowskich! Chodzą słuchy, że nawet World Title, choć podobno to może się jeszcze zmienić. Oczywiście HVW World Title smakowałby najlepiej, ale – pal licho – jakikolwiek pas jest zawsze niezły i daje sporo satysfakcji. Wydawałoby się, że po pokonaniu Nicky’ego Damage’a, w końcu ostatniego HVW World Champa, powinno być już z górki? Co nie?

Publiczność wpierdala kiełbaski, więc nie jest zbyt responsywna.

Bidam: No, ale nie. Trudności będą rosły, będą się spiętrzać niczym rwący Dunajec, bo oto dalej spotkać mogę takich gości jak Chris "More" Attitude, Johnny Thornpike, Krzysztof Wereszczyński, Franko The Butcher. Co za śmietanka, co za plejada arcyciekawych postaci! Uwierzcie mi, że nawet wymieniając te nazwiska czuję, że żyję. Czuję jak krew płynie w moich żyłach i innych naczyniach krwionośnych, jak wraz z krwią rośnie radość i napięcie. Krew daje życie, a ja wreszcie będę mógł żyć. Żeby żyć będę musiał przelać krew, najpierw Nicky’ego Damage’a, a później kolejnych nicponi. 3-Way Elimination Match! Kto kogo wyelimuje? No kto? Wiecie, ja wyszedłem na ten ring by oddać hołd starodawnych zasadom wrestlingu. Chciałem oszczędzić opowieści śmiesznej treści, przygód na cmentarzach, siłowniach, na safari, na imprezach. Chciałem wyjść na ring i przemówić do ludzi, bo wrestling to ring, a wraz z wrestlingiem idą fani. Można oczywiście nagrywać fajne proma, fajne videa i budować swój klimat. Można, ale przepis na sukces, to wrestler + wrestling + ring + fani. Prosty wzór, a jakże skuteczny. Ja więc nie będę zaniedbywał swoich obowiązków ringowych. Będę wychodził na ten ring i przemawiał do fanów. Będę snuł opowieści, a później będę walczył dla fanów. Kiedyś znany byłem z dziwnych przygód, te nadal pozostaną, ale żeby odnieść sukces, trzeba postawić na wrestling. No i nawet jeśli nie umiem walczyć, to na wrestling stawiać będę. Dla siebie i dla nas!

Radość publiczności wydawana między zagryzaniem darmowych kiełbasek.

Bidam: Oczywiście nie mam tu tyle czasu by omawiać dokładnie każdego mojego rywala. Jednego znam lepiej, ha, nawet bardzo dobrze, bo walczyłem razem i przeciwko niemu, a nawet trenowałem – to mój kumpel Franko. Z innym walczyłem też gdzieś przelotnie, to Johnny Thornpike. O trzecim wiele słyszałem, to Chris "More" Attitude, a czwartego nie znam wcale, to Krzysztof Wereszczyński. Co za mieszanka, co za mix, co za różnorodność styli, historii, charakterów i osobistości. Władze HVW chcą zapewnić nam świetne show, więc nagrodźmy ich oklaskami, bo Under Pressure VII zapowiada się znakomicie!

Oklaski publiczności. Widać kiełbasiany tłuszcz między palcami klaszczących fanów.

Bidam: Ten Johnny Thornpike, z nim kiedyś walczyłem. To chyba był jakiś tag-team match, pewnie nawet dość idiotyczny, znając tamtejsze realia. Przyznam szczerze, niewiele pamiętam z tej walki, niewiele pamiętam o Thornpike’u. Wiem, że gość miał potencjał, ale chyba był dość nerwowy, niecierpliwy i miał całkiem wybujałe ego. Mógł być kimś, a został nikim. Taki los wielu wrestlerów. Wtedy wygrałem, ale który to był rok? 2014 chyba. Stare dzieje, prawie dziesięć lat minęło. Teraz bym go na ulicy nie poznał. Johnny, kimkolwiek teraz jesteś, musisz wiedzieć, że ja nie żartuję. Zresztą, to nie tylko tyczy się Thornpike’a, ale wszystkich moich rywali na najbliższej gali. Ja nie żartuję, gdy mówię, że nadszedł mój czas na triumf. Żarty z kurczakami się skończyły. Zaczyna się era ciężkiej pracy, pracy pełnej wyrzeczeń, potu i przelanej krwi. Era, która da mi wreszcie upragniony sukces. Dopisuję Damage’a do listy moich ofiar i tak samo dopisuję jego kumpla Thornpike’a. W sumie to nie wiem czy oni są kumplami, ale jakie to ma znaczenie? Johnny był chyba jednym z tych wulgarnych gości, który więcej przeklinał niż myślał. Nieźle nawet walczył, ale jak już mówiłem, wybujałe ego przy niezłych nawet umiejętnościach nie gwarantuje sukcesu. Miło jednak, że takie osoby jak Thornpike nadal chcą ciągnąć polski wrestling, będzie na pewno ciekawie. By jednak w ogóle walczyć z Thornpikiem musi on spełnić jeden warunek – pokonać Chrisa „More” Attitude. Nie jest najłatwiejsze zadanie, bo Chris należy do weteranów. Wielkie brawa dla surfera Krzysztofa. Nagrodźmy go brawami, bo gość jest klasykiem polskiego wrestlingu!

Brawa na trybunach.

Bidam: Chris debiutował 20 lat temu w jakichś zapomnianych federacjach. Nic nigdy nie wygrał, ale kim ja jestem by to oceniać? Ja też nigdy nie wygrałem nic konkretnego. Patrząc jednak na zawodników z jakimi walczył to… wzbudza to szacunek, i to cholerny. Psycho? Zdecydowanie jeden z najlepszych zawodników w dziejach polskiego wrestlingu? Scyther? Przecież to chodząca legenda, jeśli oczywiście jeszcze żyje. Kraven? Szkoda gadać, co to był za gość. The BackStabber? Jupiter? Tool? Bubba? Vaclav? Mam wymieniać dalej? Każdy, kto chociaż troche zna się na polskim wrestlingu, wie że każde z tych nazwisk to legendy, ba, ikony wręcz. No a Chris? Chris legendą nie jest. Jest w sumie trochę taki jak ja, drugoplanowy. Był, walczył, wzbudzał respekt, szacunek, coś wygrywał, przegrywał także. Ciekawe jak wygląda po latach. Może myśli podobnie jak ja? Że oto nadszedł jego czas? Wszystkie nazwiska, które wymieniłem przed chwila poszły już do grobu, zmieniły się w proch, a on jednak tu jest. Może zwietrzył swoją szansę? Nie ma już starych mistrzów, więc może on się wślizgnie na ich miejsce? Otóż nie, drogi Chrisie! Bo ja mam podobny plan! Ja tu stoję z kijem… no, w tej chwili nie mam kija, ale kumasz przenośnię, co nie? Stoję z kijem i daję ci po łapach! Rozgryzam twój plan jak jebany wielki strateg – przepraszam za przekleństwo, bo dopiero co wyśmiewałem bluzgających wrestlerów – i wygrywam. Nawet cię trochę lubię, wiesz? Nigdy się nie spotkaliśmy, ale wzbudzasz szacunek Chris, a to wiele znaczy. Wierzę, że pokonasz Thornpike’a i spotkamy się w main-evencie. Jeśli będzie tam pas, tym lepiej, bo zarówno ty jak i ja, a tyle nas łączy, chcemy jednego – wreszcie coś znaczyć, wreszcie zapisać się w historii polskiego wrestlingu. Twój problem, mój drogi nazywa się Bidam, czyli ja. Nie mogę ci na to pozwolić… bo twój plan, który tak wspaniale rozgryzłem, jest też moim planem. To mój czas na ostateczny sukces. To mój czas na triumf i nikt mi tego nie odbierze. (Zwraca się do publiczności) Mam rację?!

Publiczność: Masz! Masz! Kiełbaski! Kiełbaski! Vege rules! 

Bidam: No i tak ma być. Jest jeszcze Krzysztof „Sierściuch" Wereszczyński. Debiutant, ale z potencjałem. Patrzcie państwo, zawodnik MMA w wrestlingu. Przecież oni zawsze z pogardą na ten wrestling patrzyli, więc co go tutaj tak ciągnie? No i tu jest problem, bo koleś chyba umie walczyć. Nie lubię takich fighterów, którzy trenują nie wiadomo jakie koko-dżambo, sambo, kickboxing karate jak Bruce Lee Karate Mistrz. Później myślą, że są najlepsi, a ja na ringu nie wiem, co z nimi robić? Przypierdolić? A jak zastosuje na mnie super-chwyt z Japonii wykonywany raz na 50 lat przez Kimurę Kobayashiego o pełni księżyca, która wyrwie kręgosłup i dlatego została zakazana w Ameryce? No to jest chore po prostu. Ja już za stary jestem na takie akcje. MMA, dobre mi sobie. Co robić z takimi? Chociaż w sumie, może ja tez mógłbym się zapisać do tej jego Akademii Sztuk Walki? Mam pewne braki, może ten Miras mógłby je u mnie zidentyfikować i mnie naprawić? Nauczyłbym się wtedy walczyć, a nie robić dużo dymu i tylko bazować na sprycie. Smutna prawda jest taka, że ja muszę być na ringu sprytny, podczas gdy cała reszta rywali jest albo większa i silniejsza, albo lepiej wyszkolona technicznie, albo super-brutalna i wulgarna, albo doświadczona w walce z legendami. A ja? Biedny Azjata rzucony między dzikie byki. Sierściuch też mi wygląda na takiego dzikusa, o jakim sporo usłyszymy w nowym HVW. Będą z niego ludzie. Ha, zapowiada się ciekawiej niż Thornpike czy Damage. Przynajmniej ma jakąś osobowość. No i jest włochaty, co przypomina mi o drugim włochaczu. Moim osobistym przyjacielu, Franko. Wielkie brawa dla Rzeźnika. Są tu jakieś „Franko Girls” albo „Rzeźnicy zza fal”?

Chyba nie ma, ale wielkie brawa słychać.

Bidam: Wynająłem tę halę by trochę pogadać. Wybaczcie jeśli gadam za dużo, ale czuję, że tak trzeba. Po prostu potrzebuję wyrzucić z siebie wszystko, co zaszło w tych ostatnich ośmiu latach. Franko wie najlepiej, bo się kumplujemy. Jest dobrym gościem, ale lepiej nie spotykać go w ciemnym zaułku. Przeciw Franko walczyłem cztery razy. Pamiętasz Rzeźniku naszą pierwszą walkę? Handicap Match, ja przeciwko tobie i jakiemuś VipeRowi. Ja nie pamiętam. No, ale byłem sam, a was dwóch i wygrałem. Druga walka: ja kontra ty o jakieś zapomniane pasy? Chyba remis był, nie pamiętam dlaczego. Trzecia walka: ja z Szakalem kontra ty i równie legendarny jak obrzydliwy Vaclav. Moja porażka, twoje zwycięstwo. No i ostatnia nasza walka, znów tag-team match, a my znów przeciwko sobie: ty i Nas Jazzowski, co to był za gość swoją drogą!, kontra ja i znowu Szakal. Rewanż wzięty, bo zwycięstwo moje. No i co to znaczy? Odpowiem prosto: gówno znaczy!

Zdziwienie na trybunach.

Bidam: Znaczy tyle, że to było kiedyś, a teraz są nowe czasy. Jest HVW, a nie jakieś paździerzowate federacje z przeszłości. J***ć przeszłość, tak mówię, bo czasem można dodać trochę wulgarności. J***ć to, co było, bo idzie nowe. Ja idę, ja, ja, ja i tylko ja. Franko, jeśli spotkamy się w main-evencie, a z pewnością się spotkamy, to jak zawsze nie będzie taryfy ulgowej. Będzie krew, kolejna ofiara złożona i zwycięstwo będzie moje. Nie odbierzesz mi go, Franko. Nie ma mowy. Ja się zmieniłem, ale tylko trochę. Wiodłem fałszywe życie, ale znów czuję jak krew krąży w moich żyłach. Nie będę deptać naszej przyjaźni, ale w ringu przyjaciółmi nie będziemy… zresztą jak zawsze. Będę traktował cię jak każdego innego wroga i wiem, że ty także myślisz podobnie. Uczciwość wobec siebie tego wymaga. Ja nie potrzebuję żadnych brudnych sztuczek by wygrywać, nie potrzebuję chair-shotów, nie potrzebuję przekleństw. Stoję sam w obliczu sukcesu, jaki może dać mi HVW. Zadepczę każdego, kto stanie na mojej drodze. Na walki z Franko zawsze starałem się szykować jakieś niespodzianki, ale wiem, że się nie da. Razem trenowaliśmy, więc zna moje sztuczki. No, ale teraz, po ośmiu latach? Ja nie walczyłem, nie wchodziłem na ring, nie mogłem… mam więc parę niespodzianek w zanadrzu. Szykuj się Franko, bo sprawimy, że Under Pressure VIII będzie niezapomnianą galą. To będzie uczta, to będzie spektakl. Ktokolwiek tam będzie trzeci… to w sumie będzie tylko dodatek do naszej walki. To jest Elimination Match, więc odpalimy go szybko, a później załatwimy to między sobą. Panie i panowie, wielkie brawa dla HVW! Wielkie brawa dla zarządu federacji, że zdecydowali się przywrócić polski wrestling fanom. No i wielkie brawa dla każdego zawodnika: dla Mary Sweeney, dla Sonny'ego Blacketta, dla Nicky'ego Damage'a, dla Chrias "More" Attitude, dla Johnny'ego Thornpike'a, dla Krzysztofa Wereszczyńskiego, dla Franko The Butchera. Wszyscy zasłużyli na oklaski! Do zobaczenia na Under Pressure! 


Przy dźwiękach The Clash i ich niezapomnianego hitu „London Calling”, Bidam Franciszek Nowak opuszcza ring.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Koniec
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/74849-bidam-zawodnik-drugoplanowy-hvw-under-pressure-viii/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bidamczyk

    2

  • Vaclav

    1

  • estevez

    1

  • Grishan

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  489
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Przerażająco dobry erp. Znaczy, nie jestem do końca obiektywny, bo po prostu lubię Twoje teksty, ale nie sądzę żebym się jakoś szczególnie mylił w tym temacie. Rozpierdalasz system, przyjacielu, Pozostaje mi nadzieja, że moja wrodzona skromność zaniża wartość moich własnych tekstów :-P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/74849-bidam-zawodnik-drugoplanowy-hvw-under-pressure-viii/#findComment-615895
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pomysł na Bidama, czy w ogóle wrestlera łączącego w sobie światy polskich seriali obyczajowych oraz sportów walki to mnie zaskoczył i doszczętnie rozwalił. Z samego RPa bije taki serialowy sznyt i tylko w końcowym segu z przemową do fanów widać, że człowiek ma do czynienia z wrestlingiem. Jeżeli faktycznie seriale mają być źródłem Twoich pomysłów to chyba nigdy ich Ci nie zabraknie.  

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/74849-bidam-zawodnik-drugoplanowy-hvw-under-pressure-viii/#findComment-616039
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  1 692
  • Reputacja:   24
  • Dołączył:  13.04.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Miałem mieszane przeczucia jak zobaczyłem postać (a jego losy w EWF nie są mi znane), ale RP rozwiał wszystko. To jest tak dobra praca na każdym polu, że tylko pogratulować. Bidam jest taki trochę komiksowy, barwny. Ale nie jest przesadzony, co chyba zawsze było bolączką w efedach.

Nic tylko pogratulować sukcesu i oby tak dalej!

A, no i szczególne wyróżnienie że chyba jako jedyny nazwałeś temat dokładnie zgodnie ze wzorem o który prosiłem. Czy da się :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/74849-bidam-zawodnik-drugoplanowy-hvw-under-pressure-viii/#findComment-616195
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  12
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  07.03.2023
  • Status:  Offline

14 godzin temu, estevez napisał(a):

A, no i szczególne wyróżnienie że chyba jako jedyny nazwałeś temat dokładnie zgodnie ze wzorem o który prosiłem. Czy da się :)

Dokładne czytanie ze zrozumieniem zaleceń szefa jest podstawą e-fedowego szczęścia :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/74849-bidam-zawodnik-drugoplanowy-hvw-under-pressure-viii/#findComment-616201
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Pisałem już o nim parę razy i uważam, że obecnie nie ma lepszego kanału wrs na yt. Przez niego przez ostatnich kilka tygodni oglądałem bardzo mało rzeczy na bieżąco - na szczęście trochę już mi przeszłoNajlepsze co do tej pory widziałem z tej biblioteki to zdecydowanie wideo, gdy pytają fanów o opinie po gali w Montrealu w 1997
    • IIL
      Warto śledzić względnie nowy kanał YouTube WWE Vault. Wrzucają tam wiele niepublikowanych nigdy wcześniej materiałów filmowych, a także pełne walki i dawne pełne wydania DVD, itd.   W te sobotę wypuszczą nie pokazywany nigdy wcześniej house show brandy WWE ECW w ECW Arena z 2006 roku... Prawdziwa gratka dla koneserów!   Znalazłem też ciekawą propozycją relacje kogoś kto był na gali: WrestlingClassics.com Message Board: ECW Arena House Show Results: 06-24-2006 WRESTLINGCLASSICS.COM    
    • Jeffrey Nero
      30 tys. to byłby spoko wynik. Gala w Texasie, więc z tych okolic ktoś w karcie musi być Bracia Von Erich bankowo i Athena po 2 latach w ROH powinna pójść na, któryś pas po wygraniu shoota w 4 way na gali Dynasty w Japonii. Plus Sammy G i Dustin Rhodes też są z Texasu. To tak na szybko.
    • Jeffrey Nero
      Jest 8 walk czyli do standardu AEW czyli 10 walk w karcie głównej dużo nie brakuje plus 3 w zero hour. Na bank zobaczymy starcie o pasy tag team shota mają Lio Rush i Action Andretti. Może walka o pasy Trios dawno nie bronione, ale nie wiem z kim lub wrzucą Shelton Benjamin vs Daniel Garcia o pas TNT.
    • IIL
      Największe pro wrestlingowe wydarzenie roku uderzy do nas z stadionu Allegiant w Las Vegas, 19 i 20 kwietnia 2025. To będzie pierwsza WrestleMania nowej, Netflixowej ery. Odbędzie się też o dobre 2-3 tygodnie później niż zwykle. Bilety trafiają do sprzedaży w ten piątek.  Czego spodziewacie się po tej edycji? Pojawiło się kilka plotek odnośnie Manii, m.in. występ The Rocka był poddawany pod wątpliwość w co jednak w ogóle nie chce mi się wierzyć. Rock jest również częścią TKO, także raczej czeka go dokończenie story z Codym. Tutaj zakładam gorące RTWM z finałem gdzie w walce wieczoru niedzielnej nocy. Kto wygrałby Cody Rhodes vs The Rock? Cody zgarnia nowy pasek Rocka czy na odwrót? Mówi się też głośno o walce Roman Reigns vs CM Punk, co generalnie pisze się samo z Paulem Heymanem w tle po wydarzeniach na Survivor Series. Mogą main eventować sobotnią noc, dając Punkowi upragniony main event Manii (o ile znów się wcześniej nie wyłamie lub połamie ). John Cena stoczy tutaj ostatni występ ringowy na Manii w karierze. Zaczyna być coś słychać o ewentualnej walce z Loganem Paulem... Wolałbym tutaj Randy Orton, ale Paul też dałby radę. Randalla mogą zostawić na ten faktyczny retirement match Jasia pod koniec roku. Tutaj dyskutowaliśmy wcześniej o WrestleManii XL: Podzielcie się swoimi typami!  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...