Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

WWE Elimination Chamber 2023 - dyskusja, spoilery, wrażenia


WWE Elimination Chamber 2023  

19 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Najlepsza walka na WWE Elimination Chamber 2023?

    • Theory vs. Rollins vs. Gargano vs. Reed vs. Priest vs. Ford (US Title EC)
      7
    • Asuka vs. Liv vs. Nikki vs. Raquel vs. Natalya vs. Carmella (RAW Women's Title #1 Contender EC)
      0
    • Reigns vs. Zayn (Undisputed WWE Universal Title)
      10
    • Edge & Beth vs. Finn & Rhea
      0
    • Lashley vs. Lesnar
      2


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  324
  • Reputacja:   21
  • Dołączył:  27.08.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

No to wpuszcza jednego Uso ktory do tego czasu musi sie nauczyc tak szybko przemieszczac jak w Dragon Ballu zeby wygladalo ze obaj sa obecni. 


  • Posty:  4 559
  • Reputacja:   580
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Postarali się z tym materiałem filmowym:

 

Poza tym jeżeli bracia Uso mają problemy z opuszczaniem USA, to może... Cody Rhodes odegra tam jakąś rolę? Byłby jakiś powiew świeżości, ale to też takie chodzenie po cienkim lodzie. Sami jest mega over i jeden błąd może odwrócić fanów od Rhodesa. 


  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ostateczne przemyślenia i typy.

Mixed Tag Team Match

Beth Phoenix & Edge vs. The Judgment Day (Finn Balor & Rhea Ripley)
Niby pewnie Edge problemów by nie sprawiał w ramach ewentualnej porażki (WM), a i Balorowi taki skalp się przyda, ale gdzieś w głowie można założyć, że kto wie może to ostatnia WM dla Rated R Superstar więc przy tym założeniu, wygra.
Ripley przegrać pośrednio/bezpośrednio nie może więc JD muszą to ogarnąć. Ripley przypnie Beth.
Ostateczny typ: Wygarna Finn Balor & Rhea Ripley.

Bobby Lashley vs. Brock Lesnar
Zakładałem powtóreczkę na WM niezależnie od tego, kto wygra, ale Smackdown zmieniło moją perspektywę. Wygląda na to niestety, że wygrany z tego pojedynku zostanie wciągnięty w rywalizację z "Magikiem Ringu". Lesnara w tych zabawach widzieć nie chcę więc z góry, zakładam wygraną BL.
Na gorąco widzę to tak: MVP jest potrzebny więc dostaniemy pełny powrót The Hurt Business co doprowadzi do rywalizacji The Hurt Business vs Bray i jego ekipa. Bray ostatecznie przedstawia swoją ekipę a finalnie walka na WM w jakiejś super zjebanej stypulacji. Co w takim razie czeka na Lesnara? Zapewne jednak walka Lesnar vs Gunther no, chyba że Cena jest dla Lesnara, a nie mistrza US.
Z aktorem to taki żart pewnie tak się nie stanie. Ja nie jestem zadowolony. Nastawiałem się na rewanż i fajną historyjkę a tutaj takie coś.
Ostateczny typ: Bobby Lashley.

WWE United States Title Elimination Chamber Match

Austin Theory (c) vs. Seth Rollins vs. Johnny Gargano vs. Bronson Reed vs. Damian Priest vs. Montez Ford
Tutaj wiele nowego nie napiszę. Seth vs Logan a Theory vs Cena. Ten pasek mi tu zupełnie nie pasuję, ale cóż.
Ostateczny typ: Austin Theory.

WWE RAW Women's Title #1 Contendership Elimination Chamber Match

Natalya vs. Asuka vs. Nikki Cross vs. Carmella vs. Liv Morgan vs. Raquel Rodriguez
Do tej pory byłem przekonany, że stuprocentowo wygra Japonka. Dziś przekonania nie mam. Morgan no może ta Morgan. W końcu była mistrzyni no i prawie wygrała RR.
Ostateczny typ: Asuka, ale ta Morgan mi chodzi po głowie.

WWE Title / WWE Universal Title Match

Roman Reigns (c) vs. Sami Zayn
Roman to ugra. Pytanie, co dalej i jak zostanie to rozwiązane. Najbezpieczniejszą i najbardziej spodziewaną opcją jest tak jak, pisał Czaq w temacie. Jey robi swoje a później po prostu: Bracia vs Owens/Sami i dla mnie, tak to zostanie rozwiązane. WWE się nie ugnie i nie doda do walki o pas Kanadyjczyka. Romek bez pasów na WM się nie stawi.
Czyli Jey/Bracia to pomoc, która doprowadzi do wygranej Romana. Sami trochę po walce dostanie. WWE ucieszy fanów i na pomoc przylecą Owens i Cody spuszczą, wpierdol reszcie i wszyscy na hali zadowoleni.

  • Lubię to 1

  • Posty:  3 236
  • Reputacja:   499
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Karta skradziona z tematu o typerze, ale tylko głupi by nie skorzystał :D To co mówi moja kryształowa kula + zero hajpu - bardziej mnie jara jak sobie poradzi dzisiaj średni zawodnik z Polski - Marcin Prachnio niż cała ta karta, a to ostatnie PPV przed Wrestlemanią co powinno być samo w sobie wymowne. Szczerze, gdyby nie Wy i filmiki na YT to bym nie wiedział, że to dzisiaj :D

 

 

1. Austin Theory (c) vs. Seth "Freakin" Rollins vs. Johnny Gargano vs. Bronson Reed vs. Damian Priest vs. Montez Ford - Elimination Chamber match for the WWE United States Championship

 

Walka ciekawa, szkoda tylko, że o midcardowy tytuł, a nie o "złoto", którego pozbyli się z flagowej tygodniówki. 

Skład ciekawy, zapewniający zarówno entertainment jak i ring skillsa, bo każdy z nich jest dobrym workerem.

Obstawiam, że ostatnia dwójka to dwóch faworytów, a więc Teoretyk oraz Syf. Johnny powinien byc mocno zabookowany, tak samo jak i Ksiądz Damian. Bronsona powinni zrobić na monstera, a Montez jak to skoczny Montez zapewni kilka niezłych spotów wysokiego ryzyka. Sama walka będzie dobra, ale bez większych emocji. Obstawiam FOTN. 

Wygra Seth, a na Wrestlemanii zmierzy się z Loganem Paulem o pas US. 

Austin Theory zmierzy się natomiast z Johnem Ceną jeśli ten powróci. 

2. Asuka vs. Liv Morgan vs. Nikki Cross vs. Raquel Rodriguez vs. Natalya vs. Carmella - Elimination Chamber match for a WWE Raw Women's Championship match at WrestleMania 39

Przewinę, ale obstawiam, że finałowa dwójka to będzie Aśka oraz Raquel, która jest dla mnie po cichu drugą faworytką (krążyły pogłoski, że miała wygrać Royal Rumble, więc czemu nie?). Niestety latynoska nie ma jeszcze wyrobionego nazwiska i star poweru żeby walczyć o główny pas na WM, a azjatka i owszem. 

3. Roman Reigns (c) (with Paul Heyman) vs. Sami Zayn - Singles match for the Undisputed WWE Universal Championship

Wydaję mi się, że wiem jak to będzie - Zayn będzie dostawał wciry przez całą walkę, ale heroicznie nie będzie chciał paść, ciągle będzie wstawał. Publika będzie szaleć. Pojawi się Jey. Sami jakimś sposobem będzie miał ten jeden dobry swój moment i kiedy będzie chciał przypiąć Romana to Usos zainterweniuje, zdradzi go, a Reigns zachowa pas(y). 

Co dalej? Na WM Reigns vs Cody zgodnie z planem, a Owens wraz z Samim zawalczą i zdobędą pasy tag team na największej gali roku. Słabo, ale nie będzie drugiego Daniela Bryana. 

4. Edge and Beth Phoenix vs. The Judgment Day (Finn Bálor and Rhea Ripley) (with Damian Priest and Dominik Mysterio) - Mixed tag team match

Adaś z Beatą dostali na tygodniówce, więc odbiją się na PPV, a potem dalej z JD będzie rywalizował solo, bo i Feniksowa i Ryjowa odpadną z tego feudu. Edge kontra Balor wydaję się być pewne. Może to być łabędzi śpiew Edge'a, ale biorąc pod uwagę, że jest fanem Irlandczyka to wszystko układa się w piękną całość i mu się podłoży po dobrej walce. (bo wątpię, że między nimi nie będzie przynajmniej 3 gwiazdek).

5. Bobby Lashley vs. Brock Lesnar - Singles match

I tu WWE zabiło mi ćwieka. Nagle z dupy Brej wychodzi i ot tak załatwia sobie, że zawalczy z wygranym tego pojedynku. Nie mam pojęcia co o tym myśleć. Zarówno Bobik jak i Lesio pasują tutaj - Reaktywacją Hurt Business i feud ze stajnią Wariata czy samotny rozpierdalacz Borek kontra kilku cyrkowców? 

Odpowiedź jest jedna - jeśli dla Brocka nie mają nic na WM większego/innego (a raczej chyba nie mają) to raczej powinien wygrać tutaj. Jeśli szykuje się jakaś niespodzianka typu walka ze Stone Coldem czy coś naprawdę o czym nikt nie myśli to wygra Lashley. Jednak pewniejszą opcją jest Brock, bo WWE po prostu lubi rozczarowywać (sytuacja z The Rockiem). 

 

PPV zapowiada się okej, ale jestem realistą i wiem, że będzie .... dziwnie.


  • Posty:  3 236
  • Reputacja:   499
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Świeżo po gali... jestem pozytywnie zaskoczony, bo pomimo braku hajpu podczas oglądania stwierdziłem, że "DAMN, jednak nie mogę się doczekać żeby obejrzeć tych kilka walk". I tak było. Po kolei :

 

1. Komora kobiet

Zgodnie z zapowiedziami przewinąłem. Na tę walkę nie czekałem. Wynik też w 90% wiadomy... i się sprawdził. 

Na WM mamy piosenkę sprzed lat, czyli Wiz Khalifa - Black and Yellow, którą spamowała mi moja niedoszła ex :D 

 

2. Bobby vs Lesnar o miana pretendenta do walki z Brayem LOL

No i musiał być jakiś stinker na dobrym PPV i to jest to. To, że będzie krótko wiedziałem, to że będzie festiwal finisherów też wiedziałem, ale finisz był tak słaby, że na miejscu Wyatta też obawiałbym się o jaja. Co teraz? Triple threat czy faktycznie mają dla Borka coś lepszego? Bobby vs Bray mnie nie ciekawi wcale.
Swoją drogą - nieźle wcięcia ma Brock w talii - też takie mam, ale tylko z jednej strony po operacji przeszczepu kości xD

Mam nadzieję, że ktoś czyta moje wypociny, bo już mnie napierdala dłoń po w/w akcji przez stukanie w klawisze.
W sumie teraz sobie pomyślałem... może wracający Randy vs Brock?

 

3. JD vs Edge i Beth

Niezła stylówa Balora na wejście. Fajnie też pokazują, że Dom z Rheą coś tam romansują. 

Sama walka - dla mnie bardzo fajna, nieźle się oglądało, nawet wtedy gdy Beata z Alienową były w ringu - gdyby nie fakt, że Ellen Ripley wygrała RR to z chęcią zobaczyłbym ich solówe na WM. Straszny botch przy końcu gdzie sędzia widać, że czekał na Beth, ale ta nie wyrobiła się. Bywa. Zgodnie z planem Adaś wygrywa. Wiecie jak to widzę dalej? Przez cały czas JD będzie się na nim mściło, w końcu Copeland się wkurwi i powie - wiecie co? Ja stworzyłem i ja zniszczę JD, więc na Wrestlemanii - JA kontra FInn w career vs disband Judgment Day matchu. Doda to dramaturgii, ale z drugiej strony wynik raczej byłby przesądzony (nie to, że raczej nie jest). A, zdziwił mnie jeszcze fakt, że Rey nie interweniował. 

 

4. Komora facetów

Jak dla mnie bajka. Dobrze to zabookowali. Tak jak pisałem - mocny booking poszczególnych zawodników, Bronson jako potwór - gość wyłapał więcej finisherów niż Cena kiedy chcieli go wyJ***ć z komory podczas jego bookingowego prime'u. Zdziwił mnie wynik - znaczy mogło iść w obie strony w końcu dwóch faworytów, ale tu winiłbym Logana Paula, który po prostu jest idiotą. Wiadome było, że Rollo ma przewage, dać mu wygrać, a potem wyskoczyć po walce i mieć title shota na pas US. Ale gdzie tam, lepiej zainterweniować w trakcie.  Widziałem to tak, że Theory będzie jak w poprzednim EC obijany przez wszystkich (był - check!), a potem znowu zajmie drugie miejsce co będzie takim running joke'iem, potem płakałby na tygodniówkach, aż wróciłby Jasiu Cena, który powiedziałby, że ma dość jego ciągłego płaczu i że był kijowym mistrzem US w przeciwieństwie do niego i mają walkę. Jednak Cena ma historie z pasem US i chyba do tego będą dążyć. O ile dojdzie do powrotu Peacemakera..

EDIT : tu wysyłam posta, bo mi się komp często wiesza i nie chciałbym żeby przepadło :D 

 

5. Romuald vs Sami

WWE znów to zrobiło. Sami w żadnym stopniu nie był wypromowany żeby pierdnąć przy Rzymku, a tutaj walczyli jak równy z równym. Chyba, że ta kiepska forma Romana (spójrzcie na brzuch, do tego kompletnie wypomowany) miało być storyline'owe, że bardziej zajmuje się rządzeniem Bloodline, a nie walkami to wtedy... i tak nie rozumiem :D Spodziewałem się, że Sami będzie miał parę momentów, ale nie aż tak. Widać WWE ma w dupie logike jak zwykle, ale przynajmniej to zaowocowało w dobrą walkę. Ref bumpy, interwencje i ostatecznie przegrana - zgodnie z planem chociaż to było. 

Sami i Owens vs Usos zapowiada się dobrze, tak samo jak Roman/Rhodes. 

 

Kurde no... dziwne, ale podobało mi się. Czasem WWE ma przebłyski. Duża w tym zasługa bookingu oraz publiczności, która była żywa. Oby podbudowa na WM była chociaż ułamkiem tego co tutaj. 

W każdym razie miło się oglądało i w tej paskudnej erze WWE to był przyzwoite PPV co rzadko się zdarza.  Pewnie o czymś zapomniałem, ale jak sobie przypomnę to edytnę albo dodam posta :D

 

Edytowane przez CzaQ
  • Lubię to 2

  • Posty:  27
  • Reputacja:   4
  • Dołączył:  19.07.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

9 minut temu, CzaQ napisał(a):

Mam nadzieję, że ktoś czyta moje wypociny, bo już mnie napierdala dłoń po w/w akcji przez stukanie w klawisze.

 

Ja zawsze czytam Twoje przemyślenia, są pełne humoru i takiej pozytywnej energii ?

  • Dzięki 1

  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

EC bab
Nie było tam nic rażąco karygodnego, ale też nic szczególnie fajnego. Te spoty typu skok z komory czy przebicie się przez ścianę komory są już przeorane do porzygu. To jest syndrom Ladder Matchów z NXT, gdzie w pewnym momencie każdy zaczął wyglądać tak samo. Sztuka dla sztuki. Zależność - w każdym kombinowanym spocie brała udział Morgan. Najfajniej się zrobiło po wejściu Asuki - i wynik prawidłowy.

Lesnar vs Lashley
Tu niczego innego nie należało się spodziewać i w sumie chyba już odczuwam zmęczenie materiału. Finish raczej nie w stylu Lesnara, ale tonący brzytwy się chwycił, co dobrze świadczy o Lashley'u. Wyatt where?

Mixed tag
Bardzo spoko. Bez cudów na kiju. W okolicy tego motywu z kastetem zrobiło się brzydko, bo Edge nagle zamulił i nie patrzył co się dzieje wokół, a potem sędzia rażąco przestał liczyć, bo Beth skopała przerwanie pinu. Na WM pewnie Edge vs Priest - czyli najciekawsza możliwość w tym zestawie - z Księdzem over.

EC chłopów
No i musieli wstawić ten motyw wisi typ pod sufitem, a cała reszta pod niego włazi i czeka aż spadnie. No po co oni to robią. Dlaczego agent to dopuszcza. Ogólnie jednak dużo w tej walce bijatyki, a niedużo wydziwiania. Jak już było to fajne i mniej typowe - jak to zamknięcie się z Teoretycznym w komorze i bombardowanie go piąchami albo ten Powerbomb-Hurricanrana z komory. Fajnie. Wynik nie po mojej myśli - liczyłem na Priesta. No a na WM - Rollins vs Paul - jak najbardziej. Powiem jeszcze, że Montez robi wrażenie. Obejrzałem około 0 walk Street Profits, więc niespecjalnie wiedziałem, ale chłop jest wiarygodny. 

Reigns vs Zayn czyli co się dzieje, gdy wrestling opiera się na historiach
Pięknie to się zgrało z tym Montrealem. W innym miejscu efekt byłby zupełnie inny. Wejście Zayna i ten Reigns patrzący na niego z politowaniem - no piękne. Nie będę się rozpisywał - no poniewieranie underdogiem, jego odcinki, interakcja z publicznością, dalsze perypetie Bloodline, oszustwo heela, zawód wśród widowni - wszystko tu było. Near-fall po każdej ofensywie Samiego to jak dla mnie przesada, ale rozumiem, że na publiczność to działało. Ogólnie wyśmienite.

Pierwsza w całości obejrzana i opisana przeze mnie gala chyba od lat. No, nie licząc Impaktowych. Na dziś znowu zostałem fanem. Po RAW czar pryśnie, ale i tak fajnie.
 

  • Lubię to 1

  • Posty:  10 209
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Kobiecy Chamber - typowy średniak na raz. Aśka miała to wygrać i za szybko odjebali Liv'kę, która jako jedyna mogła tu zasiać ziarno wątpliwości. Było kilka nienagorszych spotów, coś się cały czas działo (pozytywny chaos), ale ogólnie nie było tam nic, co bym miał wspominać za choćby 2 tygodnie, a co dopiero po latach. Za mocno rozpisali Koninę. Fakt - zajebiście się na nią patrzy (ma ciało wręcz obłędne. W przeciwieństwie do facjaty), ale wrzucanie jej do finałowej dwójki - to żart. Kto by kupił to, że Karmelowa mogłaby pójść na Montezumową, na WrestleManii?

2. Lashley vs. Lesnar - walka rozpisana tak jak powinna - krótka, rzeczowa i na temat. Każdy odpalił swoje najcięższe działa i miało się okazać, który jest w stanie przetrzymać więcej. Finisz miałby sens (moralna wygrana Bobika, ale pewności nie mamy, czy by padł w tym Nelsonie) gdyby nie to, że na WM-ce planowana jest walka wygranego z Wyatt'em. Po takim finiszu, kontynuacja jest wręcz konieczna i bez sensu byłoby gdyby ją odjebali na gówno znaczącej tygodniówce.
Cichcem zastanawiałem się, czy finał tej walki nie będzie taki, że obu zaatakuje Bray z Howdy'm, a na WrestleManii dostaniemy taga, gdzie Lechu z Bobertem będą musieli połączyć siły przeciwko psycholom. Oczywiście jak to WWE, Bray zapowiadał żeby wygrany miał się na baczności (a więc każdy czekał na interwencję Wariata), a tu Laser poznęcał się nad Lashleyem i finito :roll:

3. Edge'owie vs. Balor & Rhea - bardzo podobała mi się ta walka pod kątem bookingu. Bardzo odważnie postawili tutaj na babki, robiąc z facetów aktorów drugoplanowych. Miało to zajebisty sens pod kątem walki Aliensowej o Złoto na WM-ce, bo starcie to kapitalnie ją promowało na kazdym kroku (świetny motyw kiedy Ripleyka i Finlandczyk byli w subach i to ona złapała go za rękę na zasadzie "nie waż się k***a odklepać!"). Ogólnie Jokerka jest wg mnie obecnie najciekawszą postacią kobiecą w WWE i nie wyobrażam sobie żeby nie zdobyła pasa na WrestleManii. W tej walce to ona była Kapitanem i jasno widać było kto w tym tagu nosi spodnie :wink:
Był jednak jeden mocny zgrzyt, bo Beata spóźniła się z save'em i Edge musiał sam kick out'ować (głowę dam, że nie tak to było rozpisane) po tym jak wyłapał kastetem.
Bardzo dobry finisz pod kątem story. Nie można było  podłożyć Aliensowej żeby nie osłabić jej postaci jako contenderki do pasa, tak więc jobnął Balor, który dziś przegrał w tagu, ale na WM-ce, w walce jeden na jeden, Adaś pewnie mu gładko jobnie, kończąc ten feud. I tak to powinno się robić.

4. Męski Chamber - dobra waleczka, gdzie było wszystko oprócz dramaturgii, bo Teoretyk był za mocno garowany przez całe starcie żeby to umoczyć. Poza tym było widowiskowo (dwa kozackie bumby i sporo spotów), ze zmianami przewag, akcją non-stop i każdy z zawodników (poza Mistrzem) został bardzo mocno rozpisany. Nawet Montezuma, który wydawało by się, że jest tam tylko żeby odJ***ć bumby i spoty - dostał odklepanie dwóch zawodników (fajnie go docenili, choć za nim nie przepadam). Finisz w przeciwieństwie do babek, też bardziej logiczny, bo Teoretyk został z jedynym rywalem, który miał jeszcze jakieś minimalne szanse to ugrać. Szkoda jednak, że poszli w stronę interwencji Paulinka, bo Austin po zmianie gimmicku na ten bardziej agresywny, powinien być rozpisywany trochę bardziej poważnie, a tutaj nawet ostatniego pinu nie dali mu zdobyć samemu.
Wynik bez zaskoczenia, ale sama walka mi się podobała.

5. Main event - pod kątem ringowym dupy to nie urywało, ale pod kątem generowania emocji było dobrze - bo Romek fajnie heelował, a Sammi fajnie walczył o dokonanie niemożliwego. Świetna publika także robiła robotę. Finisz taki jaki przewidywaliśmy, ale nie do końca. Niby Usosi zamieszali, ale "buntownik" nie opowiedział się konkretnie po którejś ze stron, a po tym jak Steen zrobił rozpierdol, nie było żadnych wspólnych miśków i celebracji z Generico. Dość dobrze się to oglądało, ale tylko pod warunkiem, że przewijało się dłużyzny, bo było ich od ch***ja. Niby miały budować klimat, ale mnie by to w ch***j umęczyło.

Reasumując - jak na WWE to wyszło całkiem nienajgorzej. Może nie było tu niczego co by urwało dupę, ale jako ogół wypadło całkiem spoko, bo każda walka miała do zaoferowania coś, na czym można było zawiesić oko. Szkoda że wszystko było takie przewidywalne, ale poza tym booking na tej gali był całkiem logiczny, zwłaszcza pod kątem prowadzonych storyline'ów. Moja ocena: 3/6.

  • Lubię to 2

  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Asuka vs. Liv vs. Nikki vs. Raquel vs. Natalya vs. Carmella (RAW Women's Title #1 Contender EC)
Walka dobra. Morgan prześlicznie wyglądała. Kilka fajnych akcji się pojawiło Liv/Raquel czy Raquel/Cross dla przykładu. Każda z pań coś tam pokazała, a i Mella nie drażniła aż tak bardzo. Wiadomo, że ostatnia do odstrzału powinna być Morgan, ale co poradzić.
Fajnie, że Morgan/Raquel zostały chronione, bo odjebały je po dwie zawodniczki. Asuka wygrała, bo wygrać musiała. Walka z Biancą na WM będzie dobra. Mistrzyni obroni pas i tyle.
Ocena walki 7/10

Lashley vs. Lesnar
Dla mnie fajnie. Wiadomo, że spodziewany schemat już widziany, ale co z tego. Tak to właśnie powinno wyglądać i tak wyglądało. Panowie pokazali swoje i cyk końcówka dla jednych zaskoczenie, że Lesnar przegrał dla innych nie. Fajna rywalizacja, która powinna być ciągnięta do WM, ale WWE wymyśliło ch***j, wie skąd kogoś innego.
Lashley wygrywa i w teorii powinien iść na Wariata i pewnie tak będzie. The Hurt Business vs Bray i jego ludzie i lecimy. Co w takim razie dla Lesnara? Gunther? Ktoś powracający? A może po prostu Triple Threat, tyle że po prostu Lesnar dopisany w ostatniej chwili. W takim wypadku najwidoczniej nie chciało mu się bawić w gierki i WWE wpadło na pomysł ataku po walce i Lesnar zostanie zawieszony za tych sędziów a tuż przed WM dopisany do walki, żeby specjalnie się nie angażować w Brayową rywalizację.
Ocena walki 7/10

Edge & Beth vs. Finn & Rhea
Spoko walka. Tak jak słusznie zawuażył VIP wyżej panie dostały sporo czasu i fajnie. Wynik walki mi się nie podoba, ale pewnie JD odbije sobie to na WM więc można to zaakceptować. Balor odliczony dobre chociaż to.
Wszystko inne już zostało napisane, nie ma co się na siłę produkować.
Ocena walki 7/10

Theory vs. Rollins vs. Gargano vs. Reed vs. Priest vs. Ford (US Title EC)
Spider Man Ford graty chłopie dla Ciebie. Mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, kiedy pójdzie w solo. Wracając do walki to kolejna fajna walka na tej gali. Mimo tego, że wygrał Theory (Faworyt) Narzekać na nudę nie ma co, bo walka miała sporo fajnych momentów. Ostatnia dwójka spodziewana, chociaż tutaj nie zjebali tego. Jest i Logan. Czyli Rollins w nagrodę z Youtuberem a Theory pewnie dostanie tego aktora.
Dla mnie trochę smutnawe jest, że WWE nie jest w stanie Rollinsa zestawić z kimś innym. Tak czy inaczej, Rollins to wygra. Ocena walki 7plus/10

Reigns vs. Zayn (Undisputed WWE Universal Title)
Fajna reakcja publki. Właśnie nie pisałem wcześniej, ale podczas całej gali się pokazali z dobrej strony. Trochę długo trwało wejście w walkę. Dobrze rozpisany został Kanadyjczyk. Dla Romana z mej strony oklaski miny/uśmieszki/gadki wszystko zajebiście odegrał. Pod koniec nawet coś głos padł. Usosi byli, ale inaczej jednak zostało to rozegrane. Ja tam nie narzekam i tak walka Kanadyjczycy vs Bracia o pasy i wygrana tych pierwszych to jest coś, czego się zwyczajnie spodziewałem.
Owens spuszczający wpierdol to, była wiadoma sprawa. Publika dostała tyle ile mogła. Złota zgarnie ktoś inny.
Ocena walki 7/10

Gala 7/10. Dobrze wyszło.

Edytowane przez KyRenLo
  • Lubię to 1

  • Posty:  3 236
  • Reputacja:   499
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

22 minuty temu, KyRenLo napisał(a):

Theory vs. Rollins vs. Gargano vs. Reed vs. Priest vs. Ford (US Title EC)
Spider Man Ford graty chłopie dla Ciebie. Mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, kiedy pójdzie w solo. Wracając do walki to kolejna fajna walka na tej gali. Mimo tego, że wygrał Theory (Faworyt) Narzekać na nudę nie ma co, bo walka miała sporo fajnych momentów. Ostatnia dwójka spodziewana, chociaż tutaj nie zjebali tego. Jest i Logan. Czyli Rollins w nagrodę z Youtuberem a Theory pewnie dostanie tego aktora.
Dla mnie trochę smutnawe jest, że WWE nie jest w stanie Rollinsa zestawić z kimś innym. Tak czy inaczej, Rollins to wygra.

 

Zapomniałeś dać oceny, a to chyba była najlepsza walka gali, przynajmniej dla mnie :D

 

22 minuty temu, KyRenLo napisał(a):

Spider Man Ford graty chłopie dla Ciebie. Mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, kiedy pójdzie w solo

Bankowo. Jeśli nic nie odwali to widzę go jako mistrza WWE w ciągu najbliższych 5 lat. Zapewne będzie tak, że jego gruby tag partner przejdzie na nim heelturn podczas jakiejś przegranej, walka solo między byłymi partnerami, którą Ford Escort oczywiście wygra i dalej będzie pushowany, a grubas po chwili jobbowania zostanie pożegnany przez WWE. 

WWE cierpi na brak promowanych afroamerykanów, a Montezuma się idealnie wpisuje w ich gusta (prócz masy, bo jest chudy). No i tak jak bywa w przypadku par we wrestlingu niekiedy - Bel Air będzie miała pas kobiet, a ten któreś złoto. 

 

4 godziny temu, Mix77 napisał(a):

Ja zawsze czytam Twoje przemyślenia, są pełne humoru i takiej pozytywnej energii ?

Dzięki mistrzu :D

  • Dzięki 1

  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

49 minut temu, CzaQ napisał(a):

Zapomniałeś dać oceny, a to chyba była najlepsza walka gali, przynajmniej dla mnie

Rzeczywiście skopałem sprawę. Jeżeli chodzi o ocenę to walka była czysto wrestlingowo najlepsza więc 7plus/8 bym zapodał. Jednak w kontekście ankietki to mój głos poszedł na Lashley vs Lesnar, bo jednak najwięcej frajdy dała mi ta walka. Finisherki i awanturka po walce. Elegancko. Brock mi się zajebiście ostatnio wkręcił.

 

Edytowane przez KyRenLo

  • Posty:  840
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja napiszę tylko tyle Sami Zayn dostał jeden z największych popów w historii... No nie wiem kur* Foleya chyba nawet to przebiło, to CM Punk w swoim Chicago takiego cheeru nie dostał co Zayn... FOX musiało później aż ocenzurować na SmackDown jak fani skandowali " fuck you Roman " Roman już nigdy nie będzie mile widziany w Montrealu... A Zayn złoto zdobędzie prędzej czy później, HHH będzie później i tak celować w rywalizację przyjaciół Zayn kontra Owens :) Roman i tak po WM będzie występował jako part - timer tak ma w umowie niby tej nowej.

 

Wątpię że Zayna spuszcza w kiblu od tak.


  • Posty:  4 559
  • Reputacja:   580
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Aktualne oceny cagematch.de:

Ocena gali: 8.04/10 (227 głosów)

Natalya vs. Asuka vs. Nikki Cross vs. Carmella vs. Liv Morgan vs. Raquel Rodriguez 6.6/10 (288 głosów)

Brock Lesnar vs. Bobby Lashley - brak ocen (walka mniej niż 5 minut)

Beth Phoenix & Edge vs. The Judgment Day (Finn Balor & Rhea Ripley) (w/Dominik Mysterio)  6.99/10 (282 głosów)

Austin Theory (c) vs. Seth Rollins vs. Johnny Gargano vs. Bronson Reed vs. Damian Priest vs. Montez Ford - 8.73/10 (368 głosów)

Roman Reigns (w/Paul Heyman) (c) vs. Sami Zayn 8.31/10 (403 głosów)


  • Posty:  3 057
  • Reputacja:   589
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

2 minuty temu, IIL napisał(a):

Aktualne oceny cagematch.de:

 

Jakoś ostatnio nie mam do nich zaufania:D Zwłaszcza w temacie WWE albo AEW, gdzie te oceny często są zawyżane/zaniżane przez jakiś psychofanów jednej czy drugiej fedki.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      Obawiam się, że opcją #2 jest Cody vs. The Rock na WM (bo jak dla mnie jeśli walka Rocka na WM-ce, to tylko z Romkiem)
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Kingdom 19 - 04.01.2025 r. Ladder Match for the IWGP Junior Heavyweight Tag Team Titles - Intergalactic Jet Setters (c) Vs Bullet Club War Dogs Vs Catch 22  Vs Ichiban Sweet Boys: Całkiem niezły skład, ale powiedzmy sobie szczerze – to klasyczny przykład "wrzućmy ladder match, żeby upchnąć jak najwięcej ludzi na karcie". Ladder matche są fajne, ale ile razy można oglądać to samo? To się tak wyeksploatowało, że już nawet mnie to nie ekscytuje. Mamy tutaj oczywiście stół, który nie chce pęknąć (wiadomo, Japonia, nawet się uśmiechnąłem), trochę chaotycznych akcji i standardową paradę high spotów. Przyznam jednak, że sporo z nich wyglądało całkiem solidnie, a publika się bawiła. Skoki z drabin, wariatkowe double teamy – chaos w najlepszym wydaniu. Doceniam, że wszyscy zawodnicy bardzo dbali o siebie nawzajem. To miłe, bo jednak takie spoty łatwo mogą kogoś połamać. Minusem jest jednak to, że trzeba było sporo ustawiać, żeby wszystko wyszło bezpiecznie. I wiecie co? Japońska publika wkręcona w ladder match – coś ciekawego, bo jeszcze w latach 90. raczej by to nie przeszło. Końcówka – Fujita i Akira biją się na szczycie drabiny, Fujita zgarnia pasy i Ichiban Sweet Boys zostają mistrzami. Naprawdę, ile można tych ladder matchy wciskać? Multi-person tag w zupełności by wystarczył, byłoby bezpieczniej i mniej niszcząco dla ciał. Jeśli chodzi o samą walkę – to była solidna reprezentacja tego gatunku, ale ta stypulacja jest tak przemielona, że nie byłem w stanie się tym podekscytować. Takie mamy czasy, że ladder matche już nie robią takiego wrażenia, przynajmniej na mnie. 3/5. IWGP Women’s Title Mayu Iwatani (c) Vs AZM: Przyznaję, Joshi to nie jest coś, co oglądam na co dzień, więc liczyłem, że Charlton i Stewart na komentarzu ogarną mnie w temacie. Na szczęście wyjaśnili to całkiem sensownie – Mayu generalnie miała przewagę nad AZM w przeszłości, ale ta młodsza w końcu wyrwała ważne zwycięstwo w 2024, co dało jej szansę na ten pojedynek. Prosty, logiczny booking – szacun. Tempo? Dynamiczne. AZM od razu bierze inicjatywę i leci z dużym nurtem w początkowej fazie. Mamy szybkie ruchy, energię i tłum w Tokyo Dome, który całkiem fajnie na to reaguje. No i powiem tak – 8 minut to naprawdę mało czasu, pewnie na Stardom dostałyby więcej, ale zrobiły co mogły. Chemia między nimi? Na poziomie, i to konkretnym. Timing? Niemal idealny. Przy tak dynamicznej walce łatwo coś schrzanić, ale tutaj wszystko wychodziło naprawdę gładko. Było kilka absolutnie szalonych akcji, jak ta wersja Canadian Destroyera połączona z Pedigree, która tutaj służyła jako zwykły przejściowy ruch. Absurd, ale kto by się tym przejmował, skoro fajnie wyglądało. Końcówka – AZM próbuje łapać Mayu w różne roll-upy, ale ta ostatecznie odpowiada potężnym piledriverem, a potem Moonsaultem. No dobra, skoro tak, to dorzuciła jeszcze high-angle Dragon Suplex, który wyglądał jakby AZM miała wylądować na innej planecie. I to wystarczyło. Na szczęście. Jeśli lubisz stopniowe budowanie walki to możesz kręcić nosem. Ale jak wyłączysz tę część mózgu fana wrestlingu i po prostu dasz się ponieść pokazowi fajerwerków, to było to naprawdę przyjemne 8 minut. 3,25/5 NJPW World Television Title “Souled Out” Ren Narita (c) Vs “The Grip” Ryohei Oiwa Vs “The Headbanga” El Phantasmo w/ Jado Vs Jeff Cobb: El Phantasmo wraca po przerwie zdrowotnej, żeby zgarnąć pas, więc mamy gościa z mocnym motywem. Oiwa wrócił z NOAH, dołączył do ekipy Zacka Sabre’a Jr. (TMDK) i wygląda na solidnego. Cobb to dosłownie filipiński czołg z United Empire, a Narita przeszedł na ciemną stronę mocy i wylądował w House of Torture, które, jeśli dobrze rozumiem, nadal jest odłamem Bullet Clubu (jak coś się zmieniło, poprawcie mnie). Narita wcześniej oszukał Cobba, żeby zabrać mu pas, więc Cobb ewidentnie chce mu teraz zrobić krzywdę. Mamy 15 minut na walkę w formule "wszyscy legalni, pierwszy pin/sub wygrywa". No i standard – dwóch w ringu, dwóch gdzieś poza nim się walą, czekając na swoją kolej. Cobb w pewnym momencie odpala TOPE CON HILO (przypominam: to czołg!), co, jak można się spodziewać, rozwala publikę. Oiwy za bardzo nie kojarzę, ale w tej walce wygląda solidnie – wiadomo, młodziki NJPW zawsze są technicznie ogarnięci, a Oiwa wpisuje się w ten schemat. Narita? Klasyczny, kombinujący złol. Próbuje oszukiwać na różne sposoby, w tym używa ceremonialnego kija jako broni, ale Jado wkracza i neutralizuje jego próby. To prowadzi do akcji między trzema pozostałymi, co jest naprawdę dobre. Oiwa dostaje swoje momenty z popisami siły – tłum szaleje, gdy udaje mu się wykonać Doctor Bomb na Cobbie. Narita jednak wyciąga sędziego z ringu (oczywiście, że tak) i atakuje Oiwę kijem. Cobbowi udaje się złamać kij i blokuje atak Narity, ale ten w odpowiedzi bije go poniżej pasa (klasyk House of Torture, serio). Cobb mimo to odpala Tour of the Islands na Naricie, ale ELP wbiega, przerywa pin i robi wjazd na Naricie, zgarniając pas. Na plus – przynajmniej przypiął mistrza, bo gdyby mistrz stracił pas bez przypięcia, to byłoby tania zagrywka, której za bardzo nie lubię, bo to zawsze prowadzi do rewanżu do odbębnienia (choć czasem da się to zrozumieć). Dobre czteroosobowe starcie, w którym każdy miał swoje momenty, ale show skradł wedle mojej opinii Cobb. Oiwa wyglądał solidnie, a Narita idealnie odegrał rolę knującego złoczyńcy. ELP może nie błyszczał przez całą walkę, ale skoro miał wygrać, to postawili bardziej na innych. Rozumiem zamysł, ale fajnie, że zakończyli to, przypinając mistrza. 3/5 Lumberjack Death Match: EVIL vs. Hiroshi Tanahashi: EVIL, lider House of Torture, kontra Hiroshi Tanahashi, prezydent NJPW, który od dawna walczy z HoT. EVIL zawsze ma swoich ziomków (Dick Togo, Kanemaru, Sho i Yujiro) na ratunek, ale tym razem lumberjack ma temu zapobiec. Tanahashi nie jest sam – ma wsparcie Tiger Mask IV, Toru Yano, Boltina Olega i Mastera Wato. No i cała ta walka ma taki fajny vibe: Tana kontra HoT to jak NJPW kontra wszystko, czego fani nienawidzą w tej frakcji. Walka zaczyna się od typowej bijatyki lumberjacków, co oczywiście rozprasza sędziego, a EVIL od razu leci z krzesłem w Tanę, bo czemu nie. Potem dostajemy klasyczne EVIL-owe oszukiwanie w stylu 1970’s Memphis Heel. Tanahashi to jednak mistrz sprzedawania, więc dało się to oglądać. Muszę przyznać, że po trzech szybkich walkach opartych na szybkich ruchach i high spotach, ten powolniejszy storytelling był nawet miłą odmianą.nTana zaczyna wracać do gry z Dragon Screw'ami, a EVIL próbuje się ewakuować, ale Oleg go łapie i wraca do ringu. Oczywiście mamy ref bump, więc HoT wchodzi i demoluje zarówno Tanę, jak i jego lumberjacków. Tak na marginesie, Hiroshi, następnym razem dobierz lepszą ekipę, bo ci twoi wyglądali jak totalni frajerzy. Dopiero pod koniec Tiger Mask IV, Yano i spółka trochę się rehabilitują – Oleg robi wielki suplex na Sho i Kanemaru, a Wato leci z dive'em na heelów. Przynajmniej coś. W końcówce zostajemy z EVILem i Taną w ringu. EVIL dostaje near fall po clothesline, ale Tana odpowiada STO (to przecież finisher EVIL-a! Śmiercionośny jak DDT Dreamera) i serią ruchów kończących, z Frogsplash’em na czele. Ale zaraz – zastępca sędziego też dostaje knocka, a Togo rzuca sól w oczy Tanahashi'ego. EVIL dokłada Darkness Falls, ale tylko dwa! EVIL przechodzi do Scorpion Deathlock, ale Tana nie pęka. EVIL odpuszcza, odpala Everything Is Evil i wydaje się, że to koniec, ale Tanahashi jako stary wyga kontruje OUTTA NOWHERE jakimś pinem i zgarnia zwycięstwo. To było okej. Typowe EVIL-owe kombinowanie nie każdemu podejdzie, ale opowiedzieli sensowną historię, a Tanahashi jak zwykle sprzedawał wszystko na najwyższym poziomie. Po walce EVIL i HoT atakują Tanahashi’ego, ale na ratunek wpada Katsuyori Shibata (w bluzie AEW!) i rzuca wyzwanie Tanie na Wrestle Dynasty 5 stycznia. 2,75/5 Double Title Match - AEW International Champ: “The Alpha” Konsuke Takeshita w/ Don Callis Vs NEVER Openweight Champ: “Rising Dragon” Shingo Takagi: AEW kontra NJPW o podwójne złoto, z Takeshitą i Shingo w rolach głównych. Liczyłem na to, że Shingo to wygra, bo serio, nie potrzebujemy kolejnego pasa w AEW TV, a NEVER Title mógłby tam całkiem łatwo zaginąć w tłumie. Jak można było się spodziewać, dostaliśmy tu pierwszą dużą mordownię Wrestle Kingdom – pełną stiffowych ciosów i ciężkiego arsenału ofensywnego. Nie tracili czasu na żadne powolne tempo, tylko od razu ruszyli na pełnym gazie – nawet z wizytą na gołej podłodze, gdzie Shingo zaserwował Takeshicie Spicolli Driver na matę. W środku ringu było jeszcze lepiej – festiwal suplexów, po których obaj padali wykończeni. W ogóle cała walka była brutalna, a echo ich uderzeń niosło się po wielkim Tokyo Dome. Takeshita często korzystał z łokcia jako swojego tajnego oręża – Shingo ewidentnie miał problem, żeby się przed tym obronić. Do tego dostaliśmy kilka momentów podwójnego nokautu, co podkreślało, jak destrukcyjna była ofensywa obu gości. Mimo że walka była wyrównana, Takeshita wydawał się mieć lekką przewagę. Był jednak też niepokojący moment, kiedy próbował wykonać Last of the Dragon (Fireman’s Carry w Michinoku Driver), ale chyba miał problem z wysokością Takeshity i… cóż, wyglądało, jakby Takeshita dostał na głowę. Na szczęście nic mu się nie stało i walka toczyła się dalej.  Ostatecznie jednak, Takeshita wrócił do swojego MVP tego starcia – łokcia. Po jednej z ran, dołożył jeszcze kolejne łokciowe KO i wykończył Shingo Spinning Falcon Arrowem, zgarniając NEVER Title. Świetna historia z łokciem Takeshity jako tajną bronią, której Shingo nie mógł się przeciwstawić. Nawet kiedy przetrwał ten cios, to był na tyle rozbity, że Takeshita mógł go wykończyć czymś większym. Były drobne niedociągnięcia przy head-drop spotach, które wynikły prawdopodobnie z różnicy wzrostu, co trochę psuło ogólny odbiór. Mimo to, było to emocjonujące i brutalne starcie, które zbudowało Takeshitę na realne zagrożenie dla każdego przeciwnika. Świetny sposób na pokazanie go jako nowego Championa, ale serio, po co ten pas w AEW jest potrzebny? Mam nadzieję, że nie będzie się tam pojawiał z tym pasem i nie będzie tam broniony, ale szczerze w to wątpię. 3,25/5 IWGP Junior Heavyweight Title - Douki (c) vs. El Desperado: El Desperado miał życiowy run do momentu, gdy kontuzja kolana zmusiła go do oddania pasa, a Douki przejął pałeczkę na czas jego nieobecności. Obaj byli dawniej kolegami z frakcji, co nadaje tej walce dodatkowego emocjonalnego ciężaru. Douki miał naprawdę niesamowity moment wejścia z pomocą Shido Nakamury, słynnego aktora teatralnego – typowe dla Wrestle Kingdom widowisko, które wywołało entuzjazm tłumu. Niestety, cała magia prysła, gdy Douki doznał poważnej kontuzji. Po obiecujących pierwszych pięciu minutach Douki dał nura na zewnątrz ringu, co skończyło się złamaniem ręki. Walka została natychmiast przerwana, a El Desperado został ogłoszony nowym mistrzem na skutek technicznej decyzji. Naprawdę ciężko ocenić tę walkę, bo robienie tego wydaje się wręcz nieodpowiednie. To tragiczny sposób na zakończenie wielkiego starcia na Wrestle Kingdom, ale z drugiej strony można być wdzięcznym, że kontuzja dotyczyła ręki, a nie kręgosłupa czy szyi. Takie dive'y zawsze niosą ryzyko, a tutaj widać było, że już od początku przestrzeń przy ringu była problematyczna. Desperado w jednym z wcześniejszych spotów sam uderzył kostkami o barierki i głową o podłogę, co tylko pokazało, jak ryzykowne były te ruchy. Z całym szacunkiem dla obu zawodników, to nie była kwestia błędu Desperado, a bardziej ograniczeń przestrzennych przy ringu. Nurkowanie Doukiego przypominało coś w stylu "seated senton" w rogu, gdzie Desperado nie miał wystarczająco miejsca, żeby przyjąć ruch bezpiecznie. W efekcie Douki wylądował tak, że doszło do złamania ręki. Wielkie brawa dla sztabu medycznego i organizatorów za szybkie zatrzymanie walki, co prawdopodobnie zapobiegło dalszym uszkodzeniom. To smutny koniec dla Doukiego, szczególnie po tak epickim wejściu, ale mam nadzieję, że wróci do zdrowia i jeszcze pokaże, na co go stać. Wszystkiego najlepszego i szybkiego powrotu do formy, Douki! IWGP Global Heavyweight Title - ,,The Rebel King" David Finlay (c) vs. ,,Gene Blast" Yota Tsuji: Finlay jest liderem swojej własnej wersji Bullet Club, podczas gdy Tsuji zrobił ogromne wrażenie po powrocie z wycieczki do zagranicznych federacji, dołączając do Los Ingobernables de Japon. Global Belt wydaje się być nowym zamiennikiem pasa US w New Japan, a to Finlay był tym, który wyeliminował Willa Ospreaya z New Japan i przejął pas. Ciekawe jest też to, że New Japan współpracuje z Tekken 8 w kwestii corporate synergy, a Finlay postanowił nawiązać do postaci Bryana Fury w swojej walce, co dodaje trochę "głębi" tej walce. Muszę przyznać, że nie za dużo grałem Bryanem, ale ta dziewczyna z Peru, co pije kawę, to całkiem fajna postać, przypomina mi Eddy'ego Gordo, ale bez tego kołowrotka po wciśnięciu Xa haha. I tak na zawsze King w moim sercu co widać po avku. Finlay stawia na rolę Heela i całkiem nieźle sobie z tym radzi, ale muszę przyznać, że nigdy nie pociągała mnie aż tak jego postać. Z kolei Tsuji naprawdę ma charyzmę i świetnie sobie radzi w ringu, co widać od samego początku. Przez większość czasu Tsuji góruje nad Finlayem, ale walka szybko przenosi się na zewnątrz, gdzie Finlay rzuca Tsuji'ego przez stół, zdobywając kontrolę. Tsuji świetnie wyczuł moment na tease'owanie liczenia, udając, że jego noga utknęła w kablu, co dało całkiem fajną dramaturgię. Finlay później zaserwował Tsujiemu trzy Dominatory, ale Tsuji mimo wszystko udało się zaskakująco wykopać z tego. Cała ta sekwencja była dość płynna i wyglądała naprawdę dobrze, nie jestem pewien, czy to wszystko Finlay zdziałał sam, czy Tsuji trochę pomógł, ale i tak to wyglądało świetnie. Czuć było, że Finlay ma naprawdę niesamowitą siłę i mógł by odrzucić go w każdej chwili. Tsuji zresztą nie tylko dobrze wygląda fizycznie, ale okazał się też bardzo zwrotny, wykonując Top-rope Double Stomp na Finlayu, co też dało mu całkiem dobry near-fall. Cała historia walki była skonstruowana w ten sposób, żeby pokazać siłę Tsuji'ego, który pomimo ogromnej ilości ciosów nie poddaje się i walczy dalej. Choć całkiem to działało, muszę przyznać, że po pewnym momencie zaczynało to wyglądać trochę dziwnie – Tsuji tak bardzo bronił się przed Finlayem, że zaczynało się wydawać, iż to Finlay nie ma dość siły, by dokończyć pojedynek, mimo że ciągle atakował. Gdyby nieco ograniczono liczbę tych wielkich akcji, historia mogłaby być bardziej przekonująca, ale mimo wszystko była to bardzo przyzwoita walka. A jeśli chodzi o samą postać Tsuji'ego, to zdecydowanie "ma to coś" i New Japan będzie budować na nim przez najbliższe lata, a ten tytuł Global to dopiero początek jego drogi. 3/5 Tetsuya Naito vs. Hiromu Takahashi: Sekwencje kontr były naprawdę fajne, bo czuło się, że ta walka jest bardzo osobista. Widać było, jak dobrze znają się nawzajem i jak precyzyjnie potrafią przewidywać swoje ruchy. Walka nabrała tempa, gdy Takahashi wykonał swoją mocniejszą wersję Time Bomb II, która mogła dać mu zwycięstwo. Jednak Naito udało się przeżyć i pokazał, że nadal ma siłę do walki. Jednym z lepszych momentów w tej walce było, kiedy Takahashi powstrzymał Naito przed wykonaniem jego Stardust Press, wyraźnie nawiązując do faktu, że Naito nie powinien wykonywać tak ryzykownego ruchu z uwagi na swoje problemy ze wzrokiem. To była naprawdę przyjemna walka, która idealnie pasowała do czasu, jaki miała. Nie była to długa epicka walka, co moim zdaniem wyszło na korzyść, biorąc pod uwagę problemy zdrowotne Naito. Zajęła około 17 minut, co pozwoliło utrzymać tempo, nie nadużywając fizycznych możliwości Naito. To była solidna walka, która pokazała mocne strony obu zawodników, z Takahashim, który pokazał odwagę i determinację, a Naito wykorzystał swoje doświadczenie i spryt, by zwyciężyć. Publiczność była zaangażowana, a choć nie było to arcydzieło z Tokyo Dome, to było dobrze zrealizowane starcie, które opowiedziało ważną historię. Takahashi zdecydowanie prezentował się mocno przez całą walkę, ale ostatecznie to Naito, dzięki doświadczeniu, zdobył zwycięstwo. 3/5 IWGP World Heavyweight Title - Zack Sabre Jr (c) Vs “Roughneck” Shota Umino: Od samego początku psychologia tej walki była bardzo wyraźna. ZSJ, mimo że jest zimnym i sadystycznym technikiem, początkowo nie koncentrował się na już kontuzjowanych częściach ciała Umino. Z kolei Umino, z agresją i niezłomną postawą, wydobył z ZSJ bardziej honorową stronę. Umino nie wahał się używać brutalnych metod, aby zdobyć przewagę (np. atakując ZSJ poza ringiem), co kontrastowało z bardziej wyważonym podejściem ZSJ, który wstrzymywał się od wykorzystania kontuzji swojego rywala. Z biegiem czasu Umino udowadniał swoją niezłomność, walcząc z bólem i nieprzychylnością części publiczności. Mimo że walka trwała ponad 40 minut, nie sprawiała wrażenia, jakby się dłużyła, a to w walkach ZSJa jest u mnie prawie niemożliwe. Rozwój postaci Umino był kluczowy. Pomimo tego, że był wygwizdywany przez publiczność, pokazał, że ma serce do walki. Jego wytrwałość i determinacja były wyraźnie widoczne, a jego związki z mentorem, Jonem Moxleyem, były świetnie podkreślone, zwłaszcza przez użycie Death Ridera. Z kolei ZSJ ukazał się jako bardziej honorowy mistrz, który zamiast od razu atakować kontuzjowaną nogę rywala, poczekał, aż sytuacja stanie się naprawdę krytyczna. ZSJ, jako mistrz świata, zaprezentował się na naprawdę wysokim poziomie. Jego techniczna biegłość była widoczna na każdym kroku, ale również świetnie potrafił sprzedać emocje w tej walce. Jego selling, zwłaszcza podczas końcowej fazy walki, był fantastyczny, a moment, w którym w końcu postanowił zaatakować kontuzjowaną nogę Umino, był świetnym zwrotem akcji. To była naprawdę świetna walka. Mimo że trwała 40 minut, nie czuło się, że to za długo. Umino, mimo że był traktowany jako "zły" przez część publiczności, naprawdę pokazał, że ma serce do walki i potrafi wciągnąć kibiców do swojego występu. ZSJ natomiast zaprezentował klasę mistrza świata, dostarczając świetnego widowiska. Naprawdę warto obejrzeć ten pojedynek, bo jest to przykład świetnego storytellingu i dobrze wykonanego wrestlingu. ZSJ pokazał się jako dojrzały mistrz, a Umino, mimo kontrowersji, dał świetny występ, który dobrze przygotował go na przyszłość. 4,5/5 za postęp Umino i ZSJa o dziwo. Podsumowując galę Wrestle Kingdom 19, naprawdę mamy do czynienia z solidnym wydarzeniem, które zaspokoiło wielu fanów, niezależnie od preferencji dotyczących stylu wrestlingu. Zgadza się, że nie było tutaj żadnych "złych" momentów, choć kilka rzeczy mogło nie przypaść do gustu każdemu, zwłaszcza jeśli chodzi o kontekst kontuzji Douki'ego. Trzeba jednak pochwalić New Japan za szybkie zakończenie walki i pomoc udzieloną zawodnikowi. Mam nadzieję, że Douki wróci szybko do zdrowia. Ocena poszczególnych walk może zależeć od gustu fanów, zwłaszcza w przypadku takich pojedynków jak otwierająca walka z drabinami czy Women's Title match, które miały specyficzny charakter. Dla niektórych takie spoty mogą być strzałem w dziesiątkę, a dla innych – przesadą. Niemniej jednak, całość była dobrze zbalansowana, a różnorodność walk pozwoliła zadowolić szeroką publiczność. Najważniejszy pojedynek, czyli Main Event, był zdecydowanie najlepszym momentem gali. Walka o tytuł świata była fantastycznym zakończeniem i warta była uwagi każdego fana wrestlingu. Z kolei reszta karty była równie przyjemna do oglądania, oferując mix hard-hittingowej akcji, spotów z użyciem broni itp. Wrestle Kingdom 19 to gala, która bez wątpienia zasługuje na polecenie – była to solidna produkcja, którą można obejrzeć bez poczucia zmarnowanego czasu. Więcej niż solidne wydarzenie, które zaspokoiło fanów zarówno tych szukających emocji, jak i tych preferujących storytelling. Tym co nie oglądają NJPW na codzień (w tym ja) też to polecam, na WK zawsze warto było rzucić okiem.  
    • Jeffrey Nero
      U mnie bez zmian tak jak w 2024 będę oglądał AEW w całości(każde Dynamite i Collision) oraz WWE( RAW i SD na przewijaczu z wyjątkami i bez NXT i innych dodatków a PPV oczywiście całe), TNA( Impact na przewijaczu plus z reguły całe PPV) i wybrane walki z PPV ROH.
    • MattDevitto
      To prawda, choć 2/3 fedki na bieżąco da się spokojnie oglądać, szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę te pochodzące z USA. WWE/AEW plus coś mniejszego to dobry układ, bo tygodniówki można obejrzeć naprawdę bardzo szybko
    • KyRenLo
      Dobrze się stało. Potwierdził to czego większość się spodziewała. Dla mnie niespodzianką byłby jego brak, a tak wszystko jasne. Pytanie, czy to samo pojawienie się dla pojawienia, a może swój dalszy ciąg będzie to miało już na Wrestlemanii.  Wybieram opcję numer dwa. Roman vs. The Rock na WM. Ależ to będzie tygodniówka. Nakręcony jestem jak cholerka. Wyjścia nie ma i trzeba zobaczyć na żywo. Oby wszystko ładnie zagrało. Szkoda, że pewnie Liv straci swoje złoto, ale co poradzić. No jakoś to będzie. Najważniejsze, żeby ta ślicznota się pojawiła: I ja jestem spełniony. Życzę wszystkim oglądającym pozytywnych wrażeń.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...