Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Kogo "kupilibyście" jako pogromcę Cenaminatora?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Nikt McMahona do udzielenia Bretowi creative control na ostatni miesiac jego pobytu w WWE nie zmuszal....

 

nikt go również nie zmuszał do udzielenia creative control HBK'owi, który miał również prawo wypiąć się na to i nie podkładać się kolesiowi, który własnie przechodzi do konkurencji (pomijając to, że go nawet nie lubił).

  • Odpowiedzi 72
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    18

  • -Raven-

    17

  • SPoP

    6

  • Spinebuster

    6

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  562
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.12.2005
  • Status:  Offline

Dla jaj :twisted:

Nie, dla jaj to jest Boogeyman. Khaali już nie mieści się w kategoriach dowcipu. Gdy patrzę, jak dwu i pół metrowy przybysz z Punjabi kiwa się na tych swoich nogach, to jest mi go po prostu żal.


  • Posty:  796
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.12.2003
  • Status:  Offline

Raven, takie zarzekanie sie, ze Bret nikomu nigdy nie odmowil jobbowania tez nie jest bezpiecznym stwierdzeniem. Owszem zrobil to RAZ w takiej sytuacji, ze dowiedzial sie o tym caly wrestlingowy swiat, ale ile razy zrobil to w mniej waznych i rozdmuchanych przez fanow chwilach w swojej karierze to Bog jeden raczy wiedziec. Przyklad? Bret odmowil zajobbowania Honky Tonk Manowi. Zrodlo: shoot interview RF. Honky podaje nawet miasto w ktorym odbyla sie walka :) HTM to oczywiscie nie ta sama liga co Shawn Michaels, ale chodzi mi tutaj ogolnie o odmowe zajobbowania.

Kazda gwiazda wrestlingu ma wielkie ego i w pewnym okresie swojej kariery sprzeciwiala sie przegrywaniu, niewazne, czy to Michaels, Flair, Hogan, Bret, Austin czy Undertaker. Wyjatkami sa dla mnie Foley, Dreamer i Arn Anderson. No ale ci dwaj ostatni to jednak nie gwiazdy najwiekszego formatu, a tacy wiadomo nie maja wiele do gadania.

 

Z kim moglby przegrac Cena zeby bylo to wiarygodne? Myslalem, ze przegra z Shawnem na WM i szczerze powiedziawszy bylem w szoku kiedy tak sie nie stalo. Nie wierzylem w kolejne zwyciestwo Jasia w ME Wrestlemanii i to na dodatek znowu przez submission !! Edge mial juz program z Jasiem, wiec jego raczej bym nie kupil. Jericho rowniez przegral juz z nim feud. No ale to bylo dwa lata temu, w WWE to juz prehistoria :P no ale do tego trzeba by jeszcze pozyskac Y2J'a. Chyba najbardziej sklanialbym sie do unifikacji pasow i dlugooczekiwanego polaczenia rosterow. Oczywiscie unifikacji na korzysc Undertakera ;) Nie ogladam WWE TV, ale z tego co czytam, to raczej cos takiego nie bedzie mialo miejsca w najblizszej przyszlosci. Duzo bylo plotek jakis czas temu o polaczeniu rosterow ale nic z tego nie okazalo sie prawda, co wiecej od tego czasu powstal jeszcze jeden brand. Aaaa i zapomnialbym o Krolu Krolow ;) On po powrocie moze dostac pas w ramach rekompensaty za ostatnie Wrestlemanie, bo Triple H nie wygral na WM od 2003 roku :shock: Sam w to nie wierze, ale tak jest :| Mysle, ze przypomni to tesciowi niedlugo po swoim powrocie. Do tego jednak dochodzi jeszcze fakt, ze Hunter przegral swoja ostatnia Manie wlasnie z Jasiem, co rowniez nie robi z niego superwiarygodnego pretendenta do zdetronowania GI Joe.


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja osobiście wole Billa niż Jasia który jest kompletnym beztalenciem . A Goldberg przynajmniej miał ogromne bary i był silny ( pamiętam jak za czasów WCW Goldi podniósł S.Steinera i robił sobie nim takie jakby pompki w powietrzu ) i umiał miotać rywalem jak szmacianą lalka a Cena ?? Nic nie umie tylko jest pseudo raper i pseudo mistrzem

 

Sorry, ale z wrestlingowego punktu widzenia - Jaśko wciąga Goldiego nosem. W ringu potrafi zrobić lepszą walkę niż Bill, ma szerszy repertuar niż 3 akcje a przy micu to już w ogóle kasuje Golbergera w każdym calu. Jasne, że Cena nie jest wiarygodny jako Champ-destroyer, ale jeżeli nazywasz Hulka Cenę beztalenciem, to jak należałoby nazwać Billa? Przekoksowanym mega-beztalenciem? :twisted:

 

[ Dodano: 2007-04-15, 02:11 ]

-Raven-, nie odwracam kota ogonem. Stwierdzam fakt, że gdy wrestler, którego ogół nie lubi zrobi coś pod siebie, to się podnosi lament, który słychać jeszcze w San Francisco. Piszesz, że gdyby zobaczył skrypty i odmówił, to byłoby dobrze. Więc co złego jest w tym, że być może uprzedził fakty?

 

Six - to tak jakbyś napisał, że co złego było w ataku USA na Irak? Przecież BYĆ MOŻE mieli ten atom w swoim arsenale, nie? Fakt jest faktem - Goldie już na starcie zaznaczył, że nie będzie jobbował temu i tamtemu (bo nie!), co w połączeniu z jego teoriami (które głosił wszem i wobec), że nie będzie sprzedawał akcji przeciwników, bo to zabija jego gimmick (sic!) + numery typu bicie szyby gołą ręką zamiast bejzbolem, jak było w skrypcie (przecież kijem bejzbolowym bić szyby to mogą zwykłe leszcze. Da Man robi to gołą ręką!) czynia z niego w moich oczach po prostu parodię wrestlera (koleś najnormalniej myli fikcję swojego gimmicku z rzeczywistością). I nie ważne jest to komu odmówił podłożenia się (Trypel czy Lesnar faktycznie pewnie nie umarli by od tego), ale o to - że gość zrobił to tylko dla tego bo mógł, bez żadnego konkretnego powodu, co było baardzo nieprofesjonalnym zagraniem.

 

Cytat:

1.Kali- czlowiek niepokonany, przypomina mi niezwyciezonego swego czasu andre the gianta, no i pomimo ze wrestler z niego zaden to wolalbym jego zamiast Cena jako champa

 

Dziwi mnie to, że spokojnie kupiłbyś Goldiego jako pogromcę Ceny a z Khaliego (jako egzekutora Jaśka) robisz sobie jaja. Na prawdę uważasz, że Goldie jest o wiele lepszy od Hindusa? Przecież zarówno jeden jak i drugi - gówno w ringu pokazują, przy micu są beznadziejni a push dostają wyłącznie za gabaryty. Wg mnie - Goldberg stoi maksymalnie wyżej o "oczko" od Khaliego - co nie zmienia faktu, że jeden jak i drugi, jako WRESTLER - po prostu zasysa.

 

[ Dodano: 2007-04-15, 02:17 ]

Raven, takie zarzekanie sie, ze Bret nikomu nigdy nie odmowil jobbowania tez nie jest bezpiecznym stwierdzeniem. Owszem zrobil to RAZ w takiej sytuacji, ze dowiedzial sie o tym caly wrestlingowy swiat, ale ile razy zrobil to w mniej waznych i rozdmuchanych przez fanow chwilach w swojej karierze to Bog jeden raczy wiedziec.

 

Wiesz Marcin, tylko popatrz na to z drugiej strony - jeżeli świat dowiedział się o tym, że taki Hogan, Goldberg, czy HBK WIELOKROTNIE odmawiali podkładania się, to ile razy zrobili to w mniej ważnych i rozdmuchanych przez fanów sytuacjach?


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Six - to tak jakbyś napisał, że co złego było w ataku USA na Irak? Przecież BYĆ MOŻE mieli ten atom w swoim arsenale, nie?

 

-Raven-, nie obraź się, ale gadasz głupio. Weź się chłopie dwa razy zastanów zanim coś napiszesz, bo widzę, że dla Ciebie wrestling już nie jest tylko rozrywką. Świadczą o tym wielkie porównania, których używasz. Tu atak Stanów na Irak, gdzie indziej robienie z wrestlingu roboty jak każda inna. No bez jaj. Wypisujesz takie rzeczy, że człowiekowi ręce opadają. Porównaj jeszcze Goldberga do Hitlera i będę się cieszył jak małe dziecko. Hogan może być Stalinem, a Michaels Mussolinim.

 

Zagrywek Goldberga, o których napisałeś nie będę komentował, bo są oczywiście idiotyczne. Natomiast o tę klauzulę rzucasz się jak jaskiniowiec. Tak jakby komuś stała się albo miała się stać krzywda z jej powodu. Wyluzuj, bo WWE też podpisuje z wrestlerami klauzulę, która mówi, że po ewentualnym zwolnieniu nie będą mogli wystąpić w innej federacji przed upływem dziewięćdziesięciu dni. Jest też masa przykładów nie-wrestlingowych. Wielu piłkarzy ma w kontraktach różne dopiski. I nikt nie robi o to problemu. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że zrozumiałbyś Goldberga gdyby odmówił po przeczytaniu skryptu, ale skoro odmówił z góry, to go nie rozumiesz. Zawsze wydawało mi się, że reguły ustala się na początku, a nie w trakcie gry. Kto wie czy tego argumentu byś nie użył gdyby nie było klauzuli, a Goldberg odmówiłby po przeczytaniu skryptu...

 

Dziwi mnie to, że spokojnie kupiłbyś Goldiego jako pogromcę Ceny a z Khaliego (jako egzekutora Jaśka) robisz sobie jaja. Na prawdę uważasz, że Goldie jest o wiele lepszy od Hindusa? Przecież zarówno jeden jak i drugi - gówno w ringu pokazują, przy micu są beznadziejni a push dostają wyłącznie za gabaryty. Wg mnie - Goldberg stoi maksymalnie wyżej o "oczko" od Khaliego - co nie zmienia faktu, że jeden jak i drugi, jako WRESTLER - po prostu zasysa.

 

Spoko, mnie dziwi u Ciebie masa rzeczy, ale gdybym miał o nich pisać, to musiałbym się przygotować na miesiąc bez snu ;). Goldberg w przeciwieństwie do Khaliego miał charyzmę i przynajmniej dwa ciosy umiał wykonać dobrze. Nie muszę chyba dodawać, że potrafi też normalnie się poruszać. Poza tym Goldberg był pożywką dla mas, a kim jest Khali? Już widzę jak cały świat wykupuje PPV, bo on jest w main evencie... Więc nie chodzi o to kogo bym kupił, a kogo nie, tylko uważam, że zrobienie z Khaliego mistrza byłoby policzkiem dla całego biznesu. Ja (poza wyjątkami) patrzę na wrestling z innej niż choro-markowo-emocjonalnej strony ;).

 

Wiesz Marcin, tylko popatrz na to z drugiej strony - jeżeli świat dowiedział się o tym, że taki Hogan, Goldberg, czy HBK WIELOKROTNIE odmawiali podkładania się, to ile razy zrobili to w mniej ważnych i rozdmuchanych przez fanów sytuacjach?

 

Hahahahahaha! A nie mówiłem?! A nie mówiłem?! Czyli jednak ślepe uwielbienie jest silniejsze niż przekonanie o braku profesjonalizmu :lol: . Domagam się potępienia "Hitmana"! Mam już dość traktowania go niczym Żyda po II wojnie światowej, czyli zawsze pokrzywdzonego, nigdy winnego. Swoją drogą obrałeś starą jak świat taktykę, -Raven-. Zdajesz się mówić: "może i Hart postąpił niewłaściwie, ale jest tylu złych, wiec co tam będziemy zwracać na niego uwagę...".

 


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Raven-, nie obraź się, ale gadasz głupio. Weź się chłopie dwa razy zastanów zanim coś napiszesz, bo widzę, że dla Ciebie wrestling już nie jest tylko rozrywką. Świadczą o tym wielkie porównania, których używasz. Tu atak Stanów na Irak, gdzie indziej robienie z wrestlingu roboty jak każda inna.

 

Wiesz Six, ciekawa sprawa, bo widzę że znasz mnie lepiej niż najbliżsi przyjaciele, skoro Ty już widzisz czym dla mnie jest wrestling a czym nie jest. Jak widać - Twoja szklana kula działa bez zarzutu :twisted: . Nie uderzaj w "święte oburzenie" odnośnie moich porównań, bo jest ono conajmniej śmieszne. O brak inteligencji Cię nie posądzam, a więc myślę że doskonale zdajesz sobie sprawę (no chyba, że masz mnie za jakiegoś debila a nie sądzę bym dawał Ci ku temu jakieś powody), że nie stawiam obok siebie takich wydarzeń jak atak USA na Irak i jakieś śmieszne zagrania w wrestlingu. Po prostu poprzez mocno "z dalekiej piłki" porównanie - pokazałem Ci, że róznica pomiędzy tym, że "coś jest" a tym, że "MOŻE coś jest" jest dosyć duża i takie "uprzedzanie faktów", o których wspomniałeś odnośnie Goldiego - zawsze stanowi wygodną wymówkę, tylko nie zawsze ma ona odbicie w rzeczywistości.

 

Wypisujesz takie rzeczy, że człowiekowi ręce opadają. Porównaj jeszcze Goldberga do Hitlera i będę się cieszył jak małe dziecko. Hogan może być Stalinem, a Michaels Mussolinim.

 

Daruj sobie Six takie głupie teksty. Może rozbawią one jakiegoś czternastolatka czytającego Twój post, ale dla mnie są zdecydowanie z dolnej półki. Rozmawiamy sobie o jakichś pierdołach z zachowaniem wzajemnego szacunku, a więc nie zapalaj się i nie traktuj mnie jak głupka, bo takie zachowanie działa zawsze w dwie strony - jeżeli nie będziesz szanował mnie, ja z pewnością także nie będę okazywał Ci szacunku.

 

Zagrywek Goldberga, o których napisałeś nie będę komentował, bo są oczywiście idiotyczne. Natomiast o tę klauzulę rzucasz się jak jaskiniowiec. Tak jakby komuś stała się albo miała się stać krzywda z jej powodu. Wyluzuj

 

Six, ja jestem wyluzowny, ale widzę że Ty się chyba coraz bardziej zapalasz. Nie rzucam się o jakąś klauzulę (zwłaszcza jak jaskiniowiec :D ), tylko po prostu mówię że nie podoba mi się podejście Goldberga do swoich - jakby nie patrzeć - zawodowych obowiązków. Chyba mam do tego prawo? Nie wiem, może dla Ciebie to bez różnicy w jaki sposób Goldie wykorzystywał swój Creativ Control, ale dla mnie nie ma najmniejszego sensu w tym, że gość bez żadnej przyczyny już na starcie zaznaczył komu nigdy nie zajobbuje. Po prostu nie potrafię tego logicznie uzasadnić poza tym, że The Bill pokazał gwiazdorskie fochy i zagrał bardzo nieprofesjonalnie. I nie przekonują mnie Twoje argumenty o tym, że chciał bronić swoją postać przed zeszmaceniem, bo zagrywając już na samym starcie tak a nie inaczej - po prostu nie miał bladego pojęcia czy WWE w ogóle będzie chciało przeprowadzić jego feud z tymi wrestlerami a co dopiero zeszmacić Billa na rzecz Trypla czy Lesnara. Oczywiście możesz nazwać jego postępowanie akcją prewencyjną...

 

Spoko, mnie dziwi u Ciebie masa rzeczy, ale gdybym miał o nich pisać, to musiałbym się przygotować na miesiąc bez snu .

 

Ja (poza wyjątkami) patrzę na wrestling z innej niż choro-markowo-emocjonalnej strony .

 

He, he - prawie mnie rozbawiłeś. Prawie... (jak Żywiec :twisted: ). Widzę, że robisz postępy w złośliwościach. Jestem pod wrażeniem :twisted:

 

Goldberg w przeciwieństwie do Khaliego miał charyzmę i przynajmniej dwa ciosy umiał wykonać dobrze. Nie muszę chyba dodawać, że potrafi też normalnie się poruszać. Poza tym Goldberg był pożywką dla mas, a kim jest Khali? Już widzę jak cały świat wykupuje PPV, bo on jest w main evencie... Więc nie chodzi o to kogo bym kupił, a kogo nie, tylko uważam, że zrobienie z Khaliego mistrza byłoby policzkiem dla całego biznesu.

 

Dla mnie Goldie z pasem to był policzek i pokaz, że w tym biznesie (też mi nowość...) wystarczy przykoksować mocniej niż inni, by osiągnąć szczyt. Nie pisałem, że Goldberg to to samo co Khali, ale że Bill stoi nie wiele wyżej od Hindusa w wrestlingowym fachu - po prostu jeden jak i drugi niewiele potrafią (Goldie ciutkę więcej) a push dostają wyłącznie za gabaryty. Nie ma też większego sensu porównywać pushu jednego i drugiego gościa, bo Khali nie dostaje nawet 1/5 takiego pushu jak Goldberg.

 

Hahahahahaha! A nie mówiłem?! A nie mówiłem?! Czyli jednak ślepe uwielbienie jest silniejsze niż przekonanie o braku profesjonalizmu . Domagam się potępienia "Hitmana"! Mam już dość traktowania go niczym Żyda po II wojnie światowej, czyli zawsze pokrzywdzonego, nigdy winnego.

 

Six, czy Ty w ogóle czytałeś to co pisałem wcześniej? Przecież wyraźnie napisałem, że odmowa jobbu przez Harta także była nieprofesjonalnym zachowaniem, tak więc nie wiem o co Ci chodzi? Nie staram się desperacko bronić Harta, bo chociaż bardzo go cenię - Bret także miał swoje za paznokciem. Chodzi o to, że stawianie go obok takich egomaniaków jak Hogan, HBK, czy Goldberg (sam chyba przyznasz, że w porównaniu do fanaberii tych Panów, to Hitman na prawdę był spoko) jest po prostu śmieszne. Podałbym tu jakąś analogię, ale nie będę Ci dawał pożywki do tekstów, że znowu robię z Harta "pokrzywdzonego Żyda" a z takiego Hogana czy Goldberga - Hitlera lub Mussoliniego :twisted:


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Daruj sobie Six takie głupie teksty. Może rozbawią one jakiegoś czternastolatka czytającego Twój post, ale dla mnie są zdecydowanie z dolnej półki. Rozmawiamy sobie o jakichś pierdołach z zachowaniem wzajemnego szacunku, a więc nie zapalaj się i nie traktuj mnie jak głupka, bo takie zachowanie działa zawsze w dwie strony - jeżeli nie będziesz szanował mnie, ja z pewnością także nie będę okazywał Ci szacunku.

 

Ależ ja wcale nie oczekiwałem, że one kogoś rozbawią. To zresztą jest część całej wypowiedzi dotyczącej wielkich porównań, do której się ustosunkowałeś. Więc nie miała to być w żadnym wypadku błyskotliwa riposta tylko pokazanie, że takie rzeczy nie mają sensu. Równie dobrze można było dać... nie wiem... "wezmę parasol, bo MOŻE będzie padał deszcz". A tu pierdołę zestawia się z czymś, co może (znów to słowo ;)) wpłynąć na cały świat. Tak czy siak braku szacunku dla Ciebie nie możesz mi zarzucić, bo choć prawie nigdy się z Tobą nie zgadzam, to jesteś moim ulubionym polemistą od jakichś pięciu lat ;). I nie ma w tym ani grama złośliwości.

 

He, he - prawie mnie rozbawiłeś. Prawie... (jak Żywiec :twisted: ). Widzę, że robisz postępy w złośliwościach. Jestem pod wrażeniem :twisted:

 

Ehhh, chciałoby się zacytować pewnego myśliciela: "Daruj sobie takie głupie teksty. Może rozbawią one jakiegoś czternastolatka czytającego Twój post, ale dla mnie są zdecydowanie z dolnej półki" ;). Nie wiem co Ty masz z tym rozbawianiem, masz mnie za jakieś Ani Mru Mru ;)? Napisałem jakie jest moje spojrzenie na wrestling po prostu.

 

Dla mnie Goldie z pasem to był policzek i pokaz, że w tym biznesie (też mi nowość...) wystarczy przykoksować mocniej niż inni, by osiągnąć szczyt. Nie pisałem, że Goldberg to to samo co Khali, ale że Bill stoi nie wiele wyżej od Hindusa w wrestlingowym fachu - po prostu jeden jak i drugi niewiele potrafią (Goldie ciutkę więcej) a push dostają wyłącznie za gabaryty. Nie ma też większego sensu porównywać pushu jednego i drugiego gościa, bo Khali nie dostaje nawet 1/5 takiego pushu jak Goldberg.

 

Bo ten biznes jest bardziej rozrywkowy niż sportowy. Goldberg się wkupił, bo był rzeczywistym odbiciem fikcyjnych bohaterów ze stajni Marvela. Rozumiem, że Ciebie jako fana dobrego wrestlingu to razi. Mnie zresztą też, choć moje spojrzenie na wrestling jest zgoła inne niż Twoje. A Khali nie dostanie raczej takiego pushu, bo się na nim nie zarobi. Przecież to proste jest ;). A Goldberga z pasem przy całej mojej niechęci do niego nie uważam za policzek dla biznesu o czym świadczy fakt, że raz po raz TNA stara sie go ściągnąć ;). Poza tym wydaje mi się, że przyczynił się do popularyzacji wrestlingu. Spójrz tylko ile fanów z Polski na nim wyrosło (uprzedzam ewentualne pytanie - ja nie ;). Ja waliłem ze złości w telewizor, że znowu wygrał ;P).

 

sam chyba przyznasz, że w porównaniu do fanaberii tych Panów, to Hitman na prawdę był spoko

 

Przyznam, ale chyba jestem ślepy, bo tego fragmentu, w którym piszesz, że Hart zachował się nieprofesjonalnie nie widzę ;).

 

Podałbym tu jakąś analogię, ale nie będę Ci dawał pożywki do tekstów, że znowu robię z Harta "pokrzywdzonego Żyda" a z takiego Hogana czy Goldberga - Hitlera lub Mussoliniego :twisted:

 

Co za dużo, to niezdrowo. W tym miejscu wypadałoby drugi raz rzucić sentencją wyżej wspomnianego myśliciela, ale widzę, iż postępuje on zgodnie z porzekadłem, że drogowskaz nie powinien iść tą samą drogą, którą wskazuje.


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Jeśli Wrestling Observer Newsletter stworzy kategorię najlepszego feudu w historii forum Attitude, to pniecie się na wyżyny panowie :D WrestleFans vs Attitude niedługo stanie się przy was małą potyczką bez znaczenia :P

  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Może w historii forum Attitude tak, ale całej sceny niestety nie zdobędziemy, gdyż łaska Boża już dobrych kilka lat temu zesłała feud, w którym ktoś groził komuś, iż może dostać w czachę za to, że... niepochlebnie się o czymś wyraził :lol: . A to był feud na szczycie, więc nie przekrzykiwały się trzynastoletnie szczyle :lol: .

  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Jako nie-do-konca-z-wlasnej-woli uczestnik tamtego sporu potwierdzam, ze przed Ravenem i Sixkillerem jeszcze daleka droga do nadgonienia konkurencji. Solidnie jednak podgrzaliscie atmosfere, wnioskuje wiec z tego, ze macie duzy potencjal :lol:

  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A więc jedziemy dalej z tym feudem roku, Six :lol:

 

Jeżeli mówisz, że mnie szanujesz to po prostu odpuść sobie takie przycinki, że niedługo porównam Goldberga do Hitlera, Hogana do Stalina czy HBK'a do Mussoliniego, bo w kontekście tego co piszesz (że "wrestling nie jest już dla mnie tylko rozrywką") wychodzi na to, że jestem jakimś głupkiem, który wrestling traktuje jak rzeczywistość i tak się już z tym wszystkim pogubiłem, że np. taki McMachon to dla mnie personifikacja szatana :twisted: Szczerze mówiąc trochę mi to uwłacza, nie sądzisz? Jeżeli używam jakichś porównań (często bardzo dosadnych), to tylko po to by uwypuklić pewne fakty a nie dla tego, że jestem jakimś głąbem, który lekką ręką stawia obok siebie coś tak trywialnego jak wrestlingową sytuację i coś tak poważnego jak konflikt w zatoce.

 

-Raven- napisał/a:

He, he - prawie mnie rozbawiłeś. Prawie... (jak Żywiec ). Widzę, że robisz postępy w złośliwościach. Jestem pod wrażeniem

 

 

Ehhh, chciałoby się zacytować pewnego myśliciela: "Daruj sobie takie głupie teksty. Może rozbawią one jakiegoś czternastolatka czytającego Twój post, ale dla mnie są zdecydowanie z dolnej półki" . Nie wiem co Ty masz z tym rozbawianiem, masz mnie za jakieś Ani Mru Mru ? Napisałem jakie jest moje spojrzenie na wrestling po prostu.

 

-Raven- napisał/a:

Podałbym tu jakąś analogię, ale nie będę Ci dawał pożywki do tekstów, że znowu robię z Harta "pokrzywdzonego Żyda" a z takiego Hogana czy Goldberga - Hitlera lub Mussoliniego

 

 

Co za dużo, to niezdrowo. W tym miejscu wypadałoby drugi raz rzucić sentencją wyżej wspomnianego myśliciela, ale widzę, iż postępuje on zgodnie z porzekadłem, że drogowskaz nie powinien iść tą samą drogą, którą wskazuje.

 

Po prostu dostosowałem się do poziomu złośliwości Twojej wcześniejszej wypowiedzi. Tak jak pisałem wcześniej - akcja zawsze równa się reakcja...

 

A Goldberga z pasem przy całej mojej niechęci do niego nie uważam za policzek dla biznesu o czym świadczy fakt, że raz po raz TNA stara sie go ściągnąć

 

To akurat nic nie znaczy, Six. TNA chce go ściągnąć bo jest znaną twarzą w tym biznesie i Federacja mogłaby nim przyciągnąć do siebie starych fanów WCW i oczywiście zarobić sporo kasy.

 

A Khali nie dostanie raczej takiego pushu, bo się na nim nie zarobi. Przecież to proste jest

 

Tak jak pisałem wcześniej - nie można porównać pushu Khali'ego do Goldberga ponieważ Goldie był w pewnym okresie czołową postacią WCW, wokół niego odbywały się najważniejsze feudy oraz był super face'em-destroyerem co przyciągało do niego marków jak muchy do... światła :twisted: Jedyne co ma obecnie Khali to spory winning streak, który nie zmienia faktu, że w WWE jest postacią zdecydowanie drugoplanową, tak więc na pewno (na chwilę obecną) nie sprzedałby żadnego PPV taj jak Goldie. Gdyby jednak (o, zgrozo!) Vince postanowił zaszaleć i zrobił z Hindusa (o, zgrozo!) drugiego (pod kątem pushu) Hogana, czy Cenę - różnie mogłoby być. Ciężko powiedzieć, czy ludzie nie wykupowaliby PPV's żeby tylko zobaczyć czy komuś wreszcie się uda skopać dupsko olbrzymowi (który wtedy miałby już na koncie pokonane 9/10 rosteru WWE :lol: ). Cięzko powiedzieć co by było gdyby... Po prostu pewnych rzeczy nie sposób przewidzieć, zwłaszcza we wrestlingu.

 

Jeśli Wrestling Observer Newsletter stworzy kategorię najlepszego feudu w historii forum Attitude, to pniecie się na wyżyny panowie WrestleFans vs Attitude niedługo stanie się przy was małą potyczką bez znaczenia

 

Jak to - KIEDYŚ, Scy??? Jak na moje oko to już przebiliśmy z Six'em tamten niesławny feud :twisted:

 

-Raven- napisał/a:

sam chyba przyznasz, że w porównaniu do fanaberii tych Panów, to Hitman na prawdę był spoko

 

 

Przyznam, ale chyba jestem ślepy, bo tego fragmentu, w którym piszesz, że Hart zachował się nieprofesjonalnie nie widzę

 

Specjalnie dla Ciebie Six i wszystkich fanów z niecierpliwością oczekujących na kontynuację (i podgrzanie) naszego feudu, zagram jak na heela przystało i napiszę: Niestety - wizyta u okulisty jest w tym przypadku koniecznością :twisted: (joke, of course :lol: )

 

Mój post z 15.04, w tym samym temacie:

Cyt. "Nie porównuj więc Harta, który jeden jedyny raz miał jakieś "ale" (nie mówię, że było to profesjonalne zachowanie, ale zdarzyło się tylko RAZ) do Golberga, który wielokrotnie mówił nie, bo... nie - bo chyba na serio uwierzył w to, że jest Da Man'em."


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

To akurat nic nie znaczy, Six. TNA chce go ściągnąć bo jest znaną twarzą w tym biznesie i Federacja mogłaby nim przyciągnąć do siebie starych fanów WCW i oczywiście zarobić sporo kasy.

 

To właśnie to znaczy ;). Ale myślę, że po The Great Khaliego by jednak nie sięgnęło. Bo trzeba przyznać, że Goldberg miał charyzmę, a to w przeciwieństwie do mięśni, nie jest rzecz, którą można sobie zrobić. Bo nie wiem jak Ty, ale ja odnoszę wrażenie, że gdy Hindus zmierza do ringu, to publiczność nawet nie wie jak zareagować. A z tych samych przyczyn, co w przypadku Goldberga, TNA chciało ściągnąć Hulka Hogana ;). Też wrestler z niego żaden, a działa jak magnes. I tylko o to mi chodziło. Bo przeżyłem Reya Mysterio jako mistrza, więc i The Great Khaliego bym przeżył. I żeby nie było, że porównuję obu tych wrestlerów albo, nie daj Boże, stawiam w jednym szeregu - moim zdaniem Rey nie powinien być mistrzem wagi ciężkiej (stwierdzam z perspektywy czasu, po zeszłorocznym Royal Rumble wydawało mi się, że będzie się dało coś z tego angle'a wyciągnąć), a Khali nie powinien być żadnym mistrzem, bo nie jest wrestlerem. Ale gdyby się stało takie nieszczęście, to co? Będę żył dalej.

 

Gdyby jednak (o, zgrozo!) Vince postanowił zaszaleć i zrobił z Hindusa (o, zgrozo!) drugiego (pod kątem pushu) Hogana, czy Cenę - różnie mogłoby być. Ciężko powiedzieć, czy ludzie nie wykupowaliby PPV's żeby tylko zobaczyć czy komuś wreszcie się uda skopać dupsko olbrzymowi (który wtedy miałby już na koncie pokonane 9/10 rosteru WWE :lol: ). Cięzko powiedzieć co by było gdyby... Po prostu pewnych rzeczy nie sposób przewidzieć, zwłaszcza we wrestlingu.

 

Zgadzam się, że pewne rzeczy są ciężkie do przewidzenia, ale sądzę, że mimo wszystko Khali nigdy nie będzie gwiazdą (bez względu na push, który otrzyma), gdyż ewidentnie brak mu charyzmy. Hogan i Cena pod tym względem prześcigają go o kilka długości ;). To jest tajemnica ich sukcesu.

 

Mój post z 15.04, w tym samym temacie:

Cyt. "Nie porównuj więc Harta, który jeden jedyny raz miał jakieś "ale" (nie mówię, że było to profesjonalne zachowanie, ale zdarzyło się tylko RAZ) do Golberga, który wielokrotnie mówił nie, bo... nie - bo chyba na serio uwierzył w to, że jest Da Man'em."

 

Chyba jednak bez wizyty u okulisty się obejdzie, bo do tego postu dotarłem, lecz na moje oko dotyczy on sytuacji sprzed Survivor Series '97, czyli jednego "ale", które w dodatku jest dość zrozumiałe ;). Nie wiem dlaczego odmówił Honky Tonk Manowi, być może dlatego, że "bo nie" ;). Jednak nie będę ciągnął tematu dalej, choć nie ukrywam, że "nie mówię, że było to profesjonalne zachowanie" (ale nie zdarzyło się tylko RAZ ;)) nie satysfakcjonuje mnie, gdyż moim zdaniem nie jest tożsame z "nie było to profesjonalne zachowanie". Brak aprobaty wszakże nie zawsze oznacza potępienie. Przypomniał mi się teraz taki przykład, jak Jerzego Urbana w starym śmiesznym systemie zapytali czy w Polsce jest opozycja, a on odpowiedział czymś w stylu "a kto powiedział, że opozycji nie ma?". Całkiem fajne, tylko nic z tego nie wynika :P. Tylko żebyś mi nie napisał, że nie mam do Ciebie szacunku, bo... przyrównałem Cie do Urbana ;). Po prostu taki przykład mi przyszedł na myśl.


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Raven- napisał/a:

To akurat nic nie znaczy, Six. TNA chce go ściągnąć bo jest znaną twarzą w tym biznesie i Federacja mogłaby nim przyciągnąć do siebie starych fanów WCW i oczywiście zarobić sporo kasy.

 

 

To właśnie to znaczy . Ale myślę, że po The Great Khaliego by jednak nie sięgnęło. Bo trzeba przyznać, że Goldberg miał charyzmę, a to w przeciwieństwie do mięśni, nie jest rzecz, którą można sobie zrobić. Bo nie wiem jak Ty, ale ja odnoszę wrażenie, że gdy Hindus zmierza do ringu, to publiczność nawet nie wie jak zareagować.

 

Jasne, że po Khali'ego TNA by nie sięgnęło i to z prostej przyczyny - jego nazwisko (na dzień dzisiejszy) nic nie znaczy w wrestlingowym świecie, a więc żaden z niego "magnes" dla fanów i żadna maszynka do trzepania kasy. W przypadku Goldberga - TNA nie chodzi o jego charyzmę (której mu z pewnością nie można odmówić), ale o wyrobioną już "markę", którą zafundowało mu WCW. Co do tej charyzmy The Billa - to ja mimo wszystko jednak optuję za tym że Goldie przyciągał marków przez to w jak monstrualny - i rzadko spotykany spotykany - sposób go wypromowano (niszczył wszystko i wszystkich, zdobywał wszystko co było do zdobycia, czołowa postać Federacji w swoim czasie), oraz poprzez imponującą muskulaturą, która uwiarygodniała go jako destroyera. Wierz mi Six - zabierz Goldiemu jego gimmick i odbierz winning streak a nie pozostanie nic. Po prostu nie uważam, że Golberg ma wrodzone pokłady charyzmy jak np. powiedzmy Rock (kolejny mój skrajny przykład :D ), który w najbardziej gównianym gimmicku i bez większego pushu - i tak potrafiłby zjednać sobie publikę, a raczej ta charyzma jest nieodłącznie związana z gimmickiem Billa i tym jak go wypromowano (co nie zmienia jednak faktu, że potrafił przyciągać marków i tego mu nikt odmówić nie może). Myślę, że sam Goldberg doskonale zdawał sobie z tego sprawę i dla tego tak zawsze desperacko bronił się przed jobbowaniem (i utratą winning streaku, czyli fundamentalnego składnika swojego gimmicku).

 

Zgadzam się, że pewne rzeczy są ciężkie do przewidzenia, ale sądzę, że mimo wszystko Khali nigdy nie będzie gwiazdą (bez względu na push, który otrzyma), gdyż ewidentnie brak mu charyzmy.

 

Ja tak nie sądzę (Vinnie jest nieprzewidywalny), ale mam taką nadzieję :lol: Cena też swojego czasu nie sprawdzał się (pomimo zajebistej wręcz charyzmy) jako face, a Vince olał "nie kupującą" Jaśka-face'a publikę, olał pomysły na heel-turn Ceny i dalej pushował go jako face'owego Champa. Także z tym Khalim różnie może być, chociaz ja trzymam kciuki za resztki rozsądku McMachona.

 

-Raven- napisał/a:

Mój post z 15.04, w tym samym temacie:

Cyt. "Nie porównuj więc Harta, który jeden jedyny raz miał jakieś "ale" (nie mówię, że było to profesjonalne zachowanie, ale zdarzyło się tylko RAZ) do Golberga, który wielokrotnie mówił nie, bo... nie - bo chyba na serio uwierzył w to, że jest Da Man'em."

 

 

Chyba jednak bez wizyty u okulisty się obejdzie, bo do tego postu dotarłem, lecz na moje oko dotyczy on sytuacji sprzed Survivor Series '97, czyli jednego "ale", które w dodatku jest dość zrozumiałe . Nie wiem dlaczego odmówił Honky Tonk Manowi, być może dlatego, że "bo nie" . Jednak nie będę ciągnął tematu dalej, choć nie ukrywam, że "nie mówię, że było to profesjonalne zachowanie" (ale nie zdarzyło się tylko RAZ ) nie satysfakcjonuje mnie, gdyż moim zdaniem nie jest tożsame z "nie było to profesjonalne zachowanie". Brak aprobaty wszakże nie zawsze oznacza potępienie. Przypomniał mi się teraz taki przykład, jak Jerzego Urbana w starym śmiesznym systemie zapytali czy w Polsce jest opozycja, a on odpowiedział czymś w stylu "a kto powiedział, że opozycji nie ma?". Całkiem fajne, tylko nic z tego nie wynika . Tylko żebyś mi nie napisał, że nie mam do Ciebie szacunku, bo... przyrównałem Cie do Urbana . Po prostu taki przykład mi przyszedł na myśl.

 

Nie Six - tamten komentarz dotyczył Montrealu, ponieważ wtedy (pisząc tego posta) jeszcze nawet nie wiedziałem, że Hart miał jakieś "ale" odnośnie podłożenia się Honky Tonk Man'owi. Dopiero po post'cie Marcina się o tym dowiedziałem. Nie chcę znowu wyjść na osobę desperacko broniącą Breta :D (chociaż jako heel w tym feudzie mogę sobie na to pozwolić :twisted: ), ale tak na chłopski rozum (mogę się mylić) kiedy jeszcze Honky walczył w ringu, to nie wydaje mi się żeby Bret miał wówczas taką pozycję, aby móc sobie pozwolić na wycieczkę do Vince'a i oświadczenie, że się nie podłoży. Przecież w tamtych czasach Hart był chyba max Low-Midcarderem, tak więc miał deczko gówno do gadania w sprawie swojej postaci, że już o jakimś nawet szczątkowym Creative Control nawet nie wspomnę. Żeby jednak nie było niejasności - nie twierdzę, że nie było tak jak napisał Marcin, po prostu jest to dla mnie zastanawiające...


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Po prostu nie uważam, że Golberg ma wrodzone pokłady charyzmy jak np. powiedzmy Rock (kolejny mój skrajny przykład :D ), który w najbardziej gównianym gimmicku i bez większego pushu - i tak potrafiłby zjednać sobie publikę, a raczej ta charyzma jest nieodłącznie związana z gimmickiem Billa i tym jak go wypromowano (co nie zmienia jednak faktu, że potrafił przyciągać marków i tego mu nikt odmówić nie może).

 

Polemizowałbym z tym, że Rock w każdej sytuacji pociągnąłby za sobą tłumy. Moim zdaniem to nieprawda. I w jego przypadku zadziałała magia gimmicku, bo zapewne pamiętasz, że początku The People's Champa w WWE były takie sobie, żeby nie napisać, że były słabe. Chłopak się po prostu wyrobił, bo miał jakieś predyspozycje. W każdym razie, jak zasugerowałem wyżej, uważam, że każdy wrestler odarty z gimmicku straciłby na znaczeniu. Trudno nie zgodzić sie z Tobą, że winning streak zbudował mocne fundamenty, ale nie można wszystkiego sprowadzić tylko do niego. Bo The Great Khali też ma pokaźną serię zwycięstw, a ludzie go po prostu nie trawią. Więc wydaje mi się, że poza gimmickiem (którego roli nie sposób nie dostrzec) trzeba mieć w sobie jeszcze coś. Nawiasem mówiąc śmiesznie się czuje jako adwokat Goldberga. I pomyśleć, że jego propozycję zgłosiłem tylko dlatego, że nie miałem czasu na dłuższą odpowiedź i walnąłem pierwszego wrestlera, który przyszedł mi do głowy w kontekście pokonania Ceny :lol: .

 

Reszty nie skomentuję, bo nie mam ani dowodów na kłamanie HTM, ani na nieprofesjonalizm Harta.


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Polemizowałbym z tym, że Rock w każdej sytuacji pociągnąłby za sobą tłumy. Moim zdaniem to nieprawda. I w jego przypadku zadziałała magia gimmicku, bo zapewne pamiętasz, że początku The People's Champa w WWE były takie sobie, żeby nie napisać, że były słabe.

 

Fakt, początki były słabe, jak z resztą w przypadku wiekszości wrestlerów - po prostu trzeba mieć czas żeby zorientować się o co chodzi w tym biznesie i się rozkręcić. Zobacz jednak, że Rock będąc nawet heelem w Nation of Domination (a więc początkowy etap jego kariery, bez żadnego większego pushu czy wypromowania) potrafił tak zakręcić publiką by mu pop'owała. Po prostu tego typu osoby jak Rocky - w pewnym sensie promują się same (potafią znaleźć "kontakt" z fanem dzięki swej osobowości i - przede wszystkim - mic skillsom, których Goldberg nigdy nawet średnich nie miał).

 

W każdym razie, jak zasugerowałem wyżej, uważam, że każdy wrestler odarty z gimmicku straciłby na znaczeniu.

 

Niezupełnie o to mi chodziło. Chodziło mi raczej o to, że wrestler z dużym pokładem wrodzonej charyzmy nic nie straci w oczach fanów przechodząc zmianę gimmicku, po prostu zaadoptuje się do niego elastycznie jak kameleon. W przypadku Goldberga po prostu sobie tego nie wyobrażam, sądzę że gdyby zmienili mu gimmick z destroyer'a na jakikolwiek inny - Bill po prostu by sie nie sprzedał i stałby się nikim. Goldberga przyrównałbym tu do Ultimate Warriora - obaj Panowie są niewolnikami jednego gimmicku, który zawsze sprawiał, że ludzie ich kupowali - zabierz im gimmick a równie dobrze mógłbyś ich wylać z tej roboty na pysk, bo nie dadzą sobie rady w nowym gimmicku (stąd też moje wątpliwości co do tych pokładów charyzmy Goldiego).

 

Trudno nie zgodzić sie z Tobą, że winning streak zbudował mocne fundamenty, ale nie można wszystkiego sprowadzić tylko do niego. Bo The Great Khali też ma pokaźną serię zwycięstw, a ludzie go po prostu nie trawią.

 

He, he - Khali jest heelem, ludzie mają go nie trawić :twisted: Ale tak na serio - wiem o co Ci chodzi. Sęk w tym, że jak już pisałem wcześniej - Khali oprócz winning streaku nie ma nic więcej w przeciwieństwie do Billa, który był w pewnym okresie czołową postacią WCW, wokół niego odbywały się najważniejsze feudy oraz był super face'em-destroyerem co zjednywało mu marków (taka mała innowacja. Z reguły wrestlerzy w gimmicku destroyera to super-heele). Szczerze mówiąc, ja też nie sądzę, by Khali mając nawet to wszystko co Bill - sprawdził się jako czołowa postać WWE, ale do końca nie wiemy (i mam nadzieję, że się nie dowiemy :twisted: ) jak bardzo znienawidzili by go ludzie (a przecież o to chodzi skoro jest heelem) gdyby Vince zaczął go pushować tak szaleńczo jak np. Cenę...

 

Nawiasem mówiąc śmiesznie się czuje jako adwokat Goldberga.

 

He, he - to witaj w klubie "adwokatów diabła" :lol: . Ja do teraz nie mogę uwierzyć, że stanąłem "w obronie" Ceny i Khali'ego (nawet w kontekście Goldberga). Nie wiem czy jakikolwiek klecha da mi za to rozgrzeszenie :twisted:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...