Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Kane, Benoit, RVD i inni


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Czytałem sobie ostatnio komentarze po WrestleManii i uderzyła mnie lawina utyskiwań na to jak bardzo szmacą Kane'a (co akurat jest prawdą) jobbując go komu popadnie i że większość z osób piszących te posty - w przypadku tak "niszczonych" wrestlerów jak właśnie Kane, Benoit, RVD itp. - już dawno rzuciłoby takie WWE w piździec (szukając swojej szansy w TNA czy choćby na scenie niezależnej - gdzie by ich w końcu doceniono). Temat jest o tyle ciekawy, że ja sam także bardzo często dostaję białej gorączki widząc co WWE robi z wartościowymi wrestlerami sprowadzając ich w najlepszym przypadku do roli main eventowych jobberów. Przemyślałem sobie jednak tą sprawę na chłodno i dochodzę do wniosku, że my - Fani, bardzo często przejmujemy się bardziej niż same osoby zainteresowane (wrestlerzy). No bo popatrzmy na to z innej strony - nie każdy wrestler podchodzi do tematu tak fanatycznie jak np. Kurt Angle i dla większości, taki wrestling to po prostu praca i nic więcej, a co się liczy w pracy? Odpowiednie wynagrodzenie i odpowiednie warunki pracy, a na te czynniki w WWE narzekać wrestlerzy nie mogą... Po prostu uważam, że większość wrestlerów w dupie ma to, czy będą ich pushować, czy jobbować (oczywiście, fajnie jest mieć push, ale jeżeli się go nie dostaje, to cóż... w końcu to tylko praca) - najważniejsze jest to, że np. taki Benoit dostaje okrągłe sumy za które spokojnie może zapewnić swojej rodzinie dostatni byt a na dokładkę zarząd będzie na maksa zadowolony nawet kiedy wykorzysta on w ringu 60% swoich umiejętności (czyt. nie musi się za bardzo wysilać żeby zarobić swoje). Co z tego, że na scenie niezależnej taki RVD, czy Benoit - byliby Bogami ze 100-u procentową gwarancją zdobycia World Title'a, jeżeli musieliby tam dawać z siebie 110% (publika jest o wiele bardziej wymagająca) a kasiorę dostawali by o połowę mniejszą (nie tak łatwo przestawić się na niższy standard życia, kiedy już się zasmakowało tego "lepszego")? Dumą i mistrzowskim pasem rodzin nie nakarmią, tak więc wybierają ciepłą posadkę u Vince'a, chowają dumę oraz marzenia w kieszeń i zarabiają (stosunkowo) konkretną kasę mniejszym nakładem sił. Można tu im zarzucić konformizm czy komercjalizację, ale w końcu wrestling to nie całe ich życie. To tylko praca, o czym bardzo często zapominamy - my, fani. Myślę, że czasami należy uszanować wybór takiego wrestlera (jakkolwiek dziwny by się ten wybór nie wydawał) i zrozumieć, że to co glądamy na monitorach naszych kompów to tylko ludzie wykonujący swój zawód i pragnący zarobić na nim jak najwięcej (zawsze lepiej jest dostać więcej niż mniej kasy, nie?), tak więc czasami (ale tylko czasami:) rozumiem takich zawodników jak Matt Hardy, czy Jamie Noble, którzy porzucili "gwiazdorstwo" w RoH na rzecz bycia "nikim" w WWE. Mnie, jako fana, wkurwiało to swojego czasu niesamowicie, bo wiedziałem jak oni skończą w WWE. Teraz jednak z perspektywy czasu patrząc - widzę, że był to świadomy wybór i chyba my, fani nie mamy innego wyjścia jak się z nim pogodzić. No bo któż przy zdrowych zmysłach zamieniłby np. odtwórczą pracę szeregowego pracownika w komercyjnej firmie za 6000 zł/miesięcznie - na kierownicze stanowisko, w budżetówce (społecznie potrzebna praca), ale za 1500 zików miesięcznie? Nie mówię, że takie komercyjne "wybory" wrestlerów mi się podobają (ach, ta idealistyczna strona mojej osobowości...), ale po prostu czasami jestem w stanie je zrozumieć - bo wrestling dla zawodnika to praca a nie całe życie, a życie to nie bajka, tak więc my, fani - powinniśmy czasami także dać sobie na wstrzymanie i odpuścić sobie psioczenie w stylu, że "tylko głupiec na miejscu Kane'a siedziałby dalej i jobbował w tym WWE", bo myślę że taki Jacobs doskonale wie dla czego i (zwłaszcza) za ile siedzi dalej w kieszeni u McMachona. A że najprawdopodobniej nigdy już nie dadzą mu World Title'a? Kogo to obchodzi, poza nami, fanami?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 6
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    2

  • Tommy

    1

  • Spinebuster

    1

  • Bonkol

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  933
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.06.2005
  • Status:  Offline

Zgadzam się z ogólną wymową postu, mam tylko jedno "ale". Wrestling jest branżą i zawodem jak każdy inny, to prawda. Zatem powinny w nim obowiązywać także reguły awansu i przemieszczania się w obrębie hierarchii. W normalniejszych zawodach tzw. "ścieżka kariery" jest bardziej czytelna - musisz zrobić to-i-to, wykazać się takimi-a-takimi osiągnieciami, mieć doświadczenie, wyniki itd. Rasslin jest jednak dosyć dzikim terytorium i pozycja często zależy od a) kaprysów szefostwa b) celowego gnojenia danego zawodnika, żeby tracił wiarygodność w oczach fanów i żeby już nie kupili go w innej federacji c) pukania córki prezesa d) umiejętności backstage'owego backstabbingu i dbania o swój spot e) generowaniu wokół siebie kontrowersji f) byciu wybrykiem natury zatrudnianym na jeden, góra dwa sezony. W bardziej normalnych branżach oczywiście też ma swoje miejsce korupcja, nepotyzm, nieczytelne kryteria awansu, ale jednak wrs jest bardzo zabagnionym terytorium pod tym względem i te patologie mają w nim wręcz charakter systemowy. Tak więc nie dziwię się złości wrestlerów, którzy mają wszystkie cechy dobrego pracownika (skillsy ringowe i na micu, charyzmę, dobry gimmick, są over z publiką) a są systematycznie gnojeni i prawie że karani za to że są tak dobrzy, a w tym samym czasie na szczycie są Dejw, Khali itd. Kasa kasą, ale gdyby byli wyżej w karcie to jednak zarabialiby więcej. W WWE ciekawe jest to że wszyscy wrestlerzy zatrudnieni są na indywidualnych kontraktach. Nie ma więc sytuacji, ze jakiś nowicjusz, ma formalnie wpisane w papierach "jobber" i stara się awansować na wyższy status. Czegoś takiego nie ma, panuje zupełna arbitralność i nigdy nie wiadomo kiedy kurek z pushem się odkręci a kiedy zakręci. Brak jakichkolwiek sprecyzowanych i wymiernych wymagań wobec pracownika. Podsumowując, trzeba powołać związek zawodowy wrestlerów;) Żarty żartami, ale faktycznie, wrestlerka to ciężki kawałek chleba (+ brak wczasów pracowniczych!!) A poza tym wrestlerom wcale nie pomaga praktyczny monopol w tej branży (polegający na tym że istnieje tylko jeden pewny pracodawca, z którym można wiązać swoją karierę na lata, inne fedy, nawet TNA, to lotne piaski). Gdyby było kilku mocnych graczy firmy bardziej dbałyby o pracowników żeby nie przeskoczyli do konkurencji. Warto zauważyć, że do TNA nie przeskakują wrestlerzy którzy są podkupywani, tylko ci, dla ktorych a) nie było miejsca w WWE b) odłożyli już sporo kasy żeby nie martwić się o przyszłość c) pojedyncze sfrustrowane gwiazdy, które mogą żądać dużych sum, ale nie są tam dla kasy)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/#findComment-59778
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zgadzam się z ogólną wymową postu, mam tylko jedno "ale". Wrestling jest branżą i zawodem jak każdy inny, to prawda. Zatem powinny w nim obowiązywać także reguły awansu i przemieszczania się w obrębie hierarchii. W normalniejszych zawodach tzw. "ścieżka kariery" jest bardziej czytelna - musisz zrobić to-i-to, wykazać się takimi-a-takimi osiągnieciami, mieć doświadczenie, wyniki itd.

 

Spine - jak w życiu... Ile razy wypruwałeś sobie żyły, dawałeś z siebie maxa i nikt tego nie docenił a awans dostał koleś, który np. ma takie samo hobby jak Twój szef? Wrestling (jako branża) jest jak życie - niby są ustalone reguły, ścieżki kariery i czynniki, które powinieneś spełnić, aby awansować - a tak na prawdę to wszystko to jedna wielka "wolna amerykanka" i do końca niczego nie możesz być pewnym...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/#findComment-59789
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Uważam, że porównanie wrestlingu do "każdego innego zawodu" jest błędne, a przynajmniej błędne wydaje mi się Wasze rozumowanie. Bo skoro piszecie o takich awansach, to raczej macie na myśli branże, którym do wrestlingu daleko. A co powiecie o aktorach? Moim zdaniem im jest najbliżej do wrestlerów. Też wcielają się w różne role i są prowadzeni z góry przez odpowiednie osoby. No i teraz nasuwa się pytanie, na czym polegają awanse u aktorów? Bo przecież nie na tym, że dziś grają przechodniów na ulicy, a jutro będą głównymi bohaterami największych produkcji. Owszem, obycie ze sceną ma znaczenie, ale nie kluczowe, bo na konkretne role wybiera się osoby na podstawie ich cech. W związku z tym nawet bardzo sławny aktor bez prezencji nie zagra amanta. Może go natomiast zagrać młokos tuż po szkole teatralnej. Podobnie jest z wrestlerami. Wrzuca się ich tam, gdzie zdaniem kompetentnych ludzi będą się najlepiej sprawdzali i przynosili największe zyski. I to, czy są w biznesie piętnaście lat czy rok ma raczej najmniejsze znaczenie. Bo są tacy, którzy wspinali sie po szczeblach kariery i tacy, którzy przyszli i od razu byli gwiazdami. Chociaż ci, którzy się musieli wspinać na pewno mieli cechy, które ich do tego predestynowały. W końcu z pustego, to i Salomon nie naleje. Edytowane przez SixKiller
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/#findComment-59796
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  38
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.03.2007
  • Status:  Offline

Po pierwsze - doskonale rozumiem tytułowy (pierwszy) post. Zgadzam się z nim. Ale w tym wszystkim nie rozumiem jednego - DLACZEGO WWE prawie, że dąży do takiego niskiego poziomu? Dlaczego, mimo jawnych i częstych negatywnych komentarzy fanów pan Vince robi co uważa za stosowne? Rozumiem, że są zasady działania w tej branży, rozumiem dlaczego Glenn Jacobs i inni wybierają rzeczone ciepłe posadki - Raven dobrze o tym napisałem. Lecz wrestling jest dla fanów - ku ich ciesze. To w końcu ma być World Wrestling ENTERTAINMENT - czyli ROZRYWKA - rozrywka dla odbiorców, a nie dla pana Vince'a. Niech ktoś mi to wyjaśni - dlaczego WWE nie chce być naprawdę najlepszą federacją - satysfakcjonującą fanów, ktorzy ucieszeni będą przychodzić na gale i wykupywać PPV.

 

Oczywiście, może chodzić o jakiś konformizm - niektórym wystarczy ten miejscami żenujący poziom WWE - grunt, żeby był ring a w nim oklepujące się mięśniaki. Jednak przecież postawienie poprzeczki wyżej, włożenie większej pracy w poziom nie odstarszy tych mniej wymagających, a do tego przyciągnie wymagających! To mi się wydaje oczywiste i kurwa nie rozumiem, dlaczego tak jest...

 

Tako rzecze fan po dziś dzień zdruzgotany zdjęciem Kane'owi maski -_-

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/#findComment-59797
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Dobry temat ;) Jeżeli chodzi o Kane'a to myślę, że zarobił już tyle kasy, że spokojnie mógłby porzucić pracę w WWE i odejść lub całkiem skończyć z wrestlingiem. Kane jest na topie od tylu lat, że wydaję mi się, że dorobił się już "spokojnej przyszłości". Z drugiej strony Kane jest przykładem wręcz obrzydliwie lojalnego pracownika i jak tak na niego patrze to widzę, że za bardzo się tym nie przejmuje, że w ostatnich latach jest mid carder'em, a powinien być czołowym main eventerem, nie stwarza wrażenia osoby, która przejmuje się, że na SmackDown! pokonują go takie talenty jak Batista czy Khali, chociaż ostatnia jego porażka na WM mogła go zaboleć. Prawie to samo tyczy się Benoit, tam gdzie walczył ECW, WCW, WWF/E miał status upper midcarder'a i tylko chwilowo main eventer'a, ale tutaj jest tak samo jak z Kane'm, po prostu się już przyzwyczaił do tej roli i mimo, że on sam, wszyscy fani, a nawet Vince wie, że Chris umiejętnościami "gasi" połowę rosteru WWE to tak jak piszę jest chyba kwestia przyzwyczajenia i okrutnych reguł tego biznesu. Z dumą mogę powiedzieć, że widziałem wszystkie WWF PPV (oprócz pierwszego Wrestling Classic) i do tej pory nie mogę się pogodzić, ze tacy wrestlerzy w WWE mają taką pozycję, może dlatego, że nie ograniczam się i oglądam też indys gdzie jest to rozłożone prawie idealnie ? Chociaż też nie zawsze ;) Może za 2/3 lata pogodzę się w końcu z tym, że zapaśnik pokroju Shelton'a Benjamin'a nigdy nie zostanie main eventer'em.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/#findComment-59834
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.02.2004
  • Status:  Offline

Mi to wszystko przypomina nasze piłkarskie gwiazdy, przynajmniej niektóre. Po co harować i być gwiazdą w polskiej lidze, jak można wyjechać za granicę i za większe pieniądze nie przemęczać się, siedząc na ławie? :) Co do większości opinii, zgadzam się. Rzeczywiście sami wrestlerzy odbierając swój zawód nieco inaczej, niż my, fani. Trzeba ich zrozumieć. Pieniądz to pieniądz, im więcej tym lepiej. Simple.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/6293-kane-benoit-rvd-i-inni/#findComment-59959
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...