Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE PPV - WrestleMania 35 (zapowiedź, dyskusja, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  95
  • Reputacja:   17
  • Dołączył:  06.04.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja tam się Wam dziwie :)

od 15 lat oglądam na bieżąco każdy odcinek RAW i SMACKDOWN i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że akurat w porównaniu do poprzednich WM ta 35 zapowiada się naprawdę obiecująco.


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

W miejsce hobby - "rozrywka sportowa" - wskoczyło MMA? A może powodem jest poziom dzisiejszego wrestlingu w wykonaniu WWE? Chyba wszystko po trochu.

 

 

A praktycznie zerowy ruch na forum attitude (gdzie te czasy, że tematy o WM dobijały do kilkudziesięciu stron?) jest tylko potwierdzeniem tezy, że wrestling, przynajmniej dla smartów, się kończy. Ja wiem, że my nigdy nie byliśmy grupą docelową, ale nosz kurwa - są pewne granice.

 

Naprawdę zastanawiam się, czy oglądanie tego gówna nie podlega pod syndrom sztokholmski.

 

Z całym szacunkiem, ale serio?

Wrestling się kończy, bo WWE serwuje kiepski towar?

To tak jakbyś oceniał poziom football'u na świecie na podstawie poziomu polskiej esktraklasy.

 

I nawet nie odwołując się do NJPW, RoH (które ostatnio faktycznie trochę przygasło) czy AEW, który jeszcze przed debiutem generuje spore emocje, to przecież wystarczy obejrzeć sobie NXT, które przecież należy do stajni WWE.

 

Niestety w głównym rosterze jest słabo, bo stetryczały Vince wciąż ma decydujący głos i nie ogarnia, że wrestling się zmienił i po prostu musimy to przeczekać. Jednak po poziomie NXT od kilku lat możemy stwierdzić, że w WWE wciąż potrafią dobrze i mądrze zabookować walkę czy poprowadzić feud.

 

A ruch na forum faktycznie jest mniejszy, ale to dlatego że większość użytkowników się "zestarzało" i zajmują się teraz pracą, rodziną i rachunkami, a narybku brak, bo ... MMA.

 

Choć MMA dla smartów się kończy, skoro Fame MMA ma taką oglądalność :razz:

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zwykły wielki ekran, bez niczego. Nie chce im się starać ze stage'em nawet na WM?

 

Kickoff

 

-Murphy vs Nese- Szybki start zabity rest holdem, a potem... tak średnio bym powiedział, tak średnio. Nie popisali się niczym szczególnym. A mistrz poległ strasznie łatwo - trochę antyklimatycznie. Wygrana Nese'a to dla mnie shocker. Jak dla mnie jest za krótki na szczyt, nawet 205.

 

-Women's Battle Royal- Z niespodzianek - Kairi, Candice i powrót Ember. Niestety, koniec zaskoczeń. Nie wierzę, że w karcie będzie coś gorszego. Chaotyczna walka z bardzo słabymi momentami i kretynizmami typu "czemu jej nie dobili, jak się ledwo trzyma po zrzuceniu z lin" itd. Najlepszy był chyba fragment Ember i Naomi. A na koniec... Wygrana Carmelli to żart.

 

-Revival vs Ryder/Hawkins- Tu powinni polecieć w miarę szybko i zrobić z tego fuksa, a dostaliśmy mozolne obijanie pretendentów przez 10 minut. Konkretniej: Zacka, bo Curt miał hot taga... Słabo to rozegrali. Small package na koniec jest OK, jestem za tym przerwaniem streaku, to fajny moment dla exEdgeheads. Tylko po co taka męka przedtem?

 

-ATGMBR- Harper wrócił! I tyle. Milion eliminacji, zero emocji. EC3 poleciał jak ostatni leszcz, ale do tego się muszę przyzwyczaić. Całość to był setup do Braun vs goście z TV i taka była końcowa trójka. Myk z "terapeutą" nieśmieszny. Strowman zwycięża i... co z tego.

 

To mógł być jeden z gorszych kickoffów w ogóle.

 

Główna karta

 

Bliss i Hogan na start... Żeby chociaż coś ciekawego powiedzieli czy coś. Zapchajdziura do zapomnienia.

 

Heyman obrażony, że nie ma Lesnara w ME. Wielu się z nim utożsami :P I dostaliśmy chyba najbardziej zaskakującego openera w historii WM.

-Lesnar vs Rollins- Seth dostał ładną grafikę i tyle ze specjalności wejściówki. A potem... Niszczenie Rollka przez długi czas, ref bump, low blow (wywalony przez face'a), 3x stomp i Seth mistrzem. No słabo. Poza tym, że pas wraca na tygodniówki, ciężko mi się tu doszukać plusów. Nowy mistrz wygląda trochę marnie.

 

-Styles vs Orton- Oni lubią wolno, ja niekoniecznie. Strasznie mi się to dłużyło, bo w sumie niewiele zrobili. Warto wyróżnić superplexa, bo faktycznie byli w dwójkę na trzeciej linie, śliczności. I tyle. Emocji też zabrakło. Stylesowi dali wstać po różnych akcjach, w tym RKO. Randy poleciał po pierwszym Forearmie. Jakoś biednie wyszło.

 

Lacey przyszła... i wyszła...

 

-Usos vs The Bar vs Nakamura/Rusev vs Ricochet/Black- Nareszcie coś niezłego. Brak przestojów, bo się ciągle wymieniali. Cesaro i Sheamus mieli fajny moment dominacji ze swingiem. Rico się nasprzedawał ile się dało i każdy przy nim wyglądał dobrze, najs! Reszta w porządku, choć się nie wyróżniali. Usosi na szczęście bronią.

 

Przy HOF można wspomnieć, że ta gala przyjemnie wyszła, nie tak masakrycznie długo jak rok temu, wszystkie speeche w porządku, a szczególnie warto luknąć DX.

 

-Shane vs Miz- Falls Count Anywhere miało to ratować. Jak ojciec Miza wbił do ringu, to myślałem, że jest po ptokach. Na szczęście to był tylko moment. Potem zaczęli tyrać po całej arenie i nawet mi się podobało, to jest zawsze fajne. Obowiązkowy spot młodszego McMahona w sumie też - może nie tak widowiskowy jak niektóre, ale Miz był tego częścią, polecieli razem, więc szacun. Tylko ten wynik... Kto myślał, że Shane potrzebuje to ugrać? To miało być zakończenie. Czemu to ciągniecie?

 

-Sasha/Bayley vs Nia/Tamina vs IIconics vs Divas of Doom- Nawet tych dmuchanek od Bayley nie ogarnęli porządnie?... Natalyę i Beth przywitał Bret Hart - to już mógł z nimi pójść do ringu. I gdyby te dwa teamy zostały, mogło być dobre. Jak zostawały same w ringu, było strawnie. Niestety były tam też dwa potwory bez skilla i Billie/Peyton, które głównie wyglądają i śmieszkują. I wygrały. Fuksem, jakoś to przemyśleli, ale ten wynik na dłuższą metę mi bardzo nie leży.

 

-Kingston vs Bryan- Czekałem na to najbardziej - i się nie zawiodłem. Bardzo dobra walka, choć chciałoby się jeszcze więcej. To, co pokazali, było spoko, ale na TakeOver to by się nie skończyło po pierwszym TIP. Tak to jest, jak gala ma sto godzin i sto walk. Chciałoby się więcej, jednak nie ma czasu. Znowu: to i tak było dość. Wszyscy łykali Kingstona jako gwiazdę, Daniel był świetnym heelem. Zagrało. Koronacja Kofiego to piękny moment. Bolą tylko sprawy organizacyjne, bo było widać przed starciem, że tam stoi nowy pas, więc spoiler.

 

Lekarze Outsiders - meh

 

Wychodzi na to, że Złota są niżej od midcardowych tytułów...

 

-Mysterio vs Joe- Mysterio dziś przebrany za... Mysterio? :twisted: Joe nie ma płacone za godzinę. To chyba nie trwało nawet minutę. Ciekawe, czy ma to związek z niedawną kontuzją. Cóż, przynajmniej Samoańczyk wygląda jak potwór.

 

-McIntyre vs Reigns- Pierwsza trochę lepsza wejściówka to paru gości z instrumentami dla Drew... bo fajerwerków jako specjalne wejścia nie liczę. Tygodniówkowe starcie. Niech będzie, że ma tu miejsce, w końcu pierwsza singlowe walka Romka po powrocie, ale tylko dlatego. Na backu pewnie myślą, że jak Drew miał coś ofensywy, to go nie zaboli porażka... Nie, on tu nic nie zyskał. No, poza czekiem.

 

Koncertu Eliasa nie mogli sobie odpuścić. Gra z samym sobą na ekranie to nawet spoko motyw. A potem... Doctor of Thuganomics! Cena dalej daje radę. Może i przedłużacz, ale fajny segment. Tylko teraz będzie boleć podwójnie, jak nie użyją Jasia po Corbinie.

 

-Batista vs HHH- Batista wjechał jak na gwiazdę filmową przystało, a Tryplak poszedł w klimaty Mad Maxa - może być. No Holds Barred zobowiązuje - od razu poszli w przedmioty. Hunter zaleciał sadystycznym Ortonem. Pomysły w stylu wyrywania obcęgami kolczyków z nosa - łał. Tempo powolne, ale jak lecą narzędzia, to mi nie wadzi... Lecz ten wrestlingowy fragment w ringu mogli sobie odpuścić. Jak przeszli na stoły, znów było OK. I znów wracamy do ringu, gdzie leci slow motion + młotek w łapie. Chociaż udało się wpakować spoko nearfall - po bombie na schodki + Pedigree myślałem, że to już koniec. Nawet byłoby lepiej, bo już nic dalej nie pokazali. Flair nie był tu niezbędny. Niech będzie, że ogólnie na plus, trochę naciągany.

 

DAMN, jeszcze Simmonsa tu wcisnęli!

 

-Corbin vs Angle- Byłoby lepiej, gdyby się pozbierali w minutę... Gdyby Kurt miał wygrać. Bo uwalił. Trochę to smutne. Takim starciem kończyć. Skoro przegrał, to na Raw/SD też mogli go podkładać, ale trudno. Szacun za to, że jeszcze chociaż rypnął moonsaulta. Tyle dobrze, że mógł wydusić parę słów przed zejściem z ringu. Thank you Kurt, może dziś nie szalałeś, ale zapamiętamy Cię za inne rzeczy.

 

-Lashley vs Balor- Po co Bobikowi kontakty? Nie wyglądał dużo groźniej. Demon zapewnił specjalną wejściówkę. Tu też bym wolał, by poszli w kompletny squash, ale i tak nie było źle. Niecałe 5 minut. Spear za ring wyszedł ślicznie. Powerbomb na Lashleyu też na plus. Finn znów z tytułem IC. Przyjemna zapchajdziura.

 

R-Truth dostał swój mały moment. Niech będzie, zasłużył.

 

-Ronda vs Charlotte vs Becky- Flairówna przyleciała helikopterem, dostała czerwony dywan i płaszcz. Rondzie zagrała na żywo Joan Jett. Lynch... miała dym i tyle. Mniej niż reszta, jak zwykle - nawet pasuje. A walka? Udźwignęły ME. Nie żeby konkurencja była rewelacyjna, ale to top 3 gali. Nawet szybkie tempo, ciągle coś się działo, akcje się kleiły, drobne niedociągnięcia tego nie psują. Stół się nie rozwalił, już trudno. Fajny finisz, pin znikąd, świetna kontra. I Becky wygrała! Sporo wyników zepsuli, ale tych najważniejszych nie ruszali. Elegancko.

Edytowane przez aRo

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  2 253
  • Reputacja:   37
  • Dołączył:  30.05.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone

Zbotchowane finalne dwa spoty main eventu największej gali roku to faktycznie, super finish.

  • Posty:  2 305
  • Reputacja:   50
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Z racji, że forum i tak nie żyje to skrobnę post o całym weekendzie w świecie wrestlingu, przynajmniej tę część , którą śledziłem. Tyle wrestlingu to w całym 2018 nie obejrzałem so...czuję się zobowiązany.

 

Tna- Low ki wraca po raz setny, widać , że latka lecą nie dostaliśmy nic ciekawego od niego. Gdzie Hernandez i Homo?

Fajnie zobaczyć Rvd'iego i Sabu. Aż się łezka kręci. Z tym, że oby już swojej legendy nie rozdrabniali. Meh. Ciężko się na to patrzyło. :(

Monster ball przyjemny.

 

NxT- spore nudy jak to ostatnio żółty brand przyzwyczaja.

Mimo , że pierwsze starcie tag teamowe naprawę dobre. Zwłaszcza początek-psychologia ringowa , te sprawy. Potem niestety za bardzo poszli w fikołki.

Welwetka jako Hogan. Poza tym nic godnego uwagi. Jaki ten Riddle jest bezpłciowy. Matko i córuniu.

Przyzwoity main event, gzie zabrakło trochę emocji z prostej przyczyny, żezabrakło czasu na podbudowę miałkiego Cole'a. Końcówka zrobiła robotę a Ciampa przyszedł i uściskał przyjaciela, bo panowie nie lubią się tylko gdy rozdziela ich tytułowa zdobycz. Ok. Ciampa niezdolny , nic nie mógł poradzić to pozwolił Gargano być na szczycie. Do czasu.

 

Hall of fame-tegoroczna klasa była jedną ze słabszych w ostatnich latach. Głównie przez aspekt 2 time hall...słabiutko. Jednak całość nie wyszła najgorzej. Przy Dx kilka razy parsknąłem, bo wiecie Cody hehe... Zaskoczyła bardzo pozytywnie Torrie. Speach prosto z serducha i o dziwo , też merytorycznie bezbłędny. Stacy!!!!! Spokój mizoginie. Huuuu. Gorąco.

Zmiana wystroju ech...gzie indziej by mogli kombinować. Stage kurwa.

 

It s now time for the greatest...nie . Tak już payba! Nie to tylko wm ...z kartą o jacież piżdże :roll:

 

Ciężko się to oglądało.

Seth mistrzem. Wypierdalaj już Brock!!!! Błagam.

Baron ujebuje Kurta. Straszny koniec jednego z najlepszych wrestlerów w historii. Moje top 5. Cóż , przynajmniej ładnie podpromował młodego, gniewnego...Corbina...

Przyjemne starcie Miza z Shanem oraz zaskakująco dobry brawl dziadków. Choć oba wyniki winny lecieć w drugą stronę. Tryplak se nie odpuszcza...meh. Batista potrenował i godnie pożegnał się z fanami. Mam rację, że to już finito?

Heel turn Ceny!!! A nie. Muszę jednak przyznać , że ten króciutki występ uratował w moich mniemaniu manie. Jeju jak się za Januszem stęskniłem, szczególnie za tą wersją.

 

 

No i wisienka na torcie. Mimo wszystko szok. Czarny , potulny Jamajczyk nowym mistrzem wwe! Do teraz średnio trybię co się stało. Czy zasłużył? Nie sądzę. Story ciut lepsze od Mahala prawdę mówiąc. Słabo. Teraz to już każdy może stanąć na szczycie. Żaden tytuł nie robi już na mnie wrażenia. Pozbawili mnie resztek emocji związanych z tą branżą. Jeśli na smacku New day nie walnie heel turna...to nie kupuję tego. Nie ma to według mnie żadnego sensu. Prócz kasiory.

Seth i Becky też wygrali, więc i moment murzynka zrobiony kompletnie na siłę. :roll: f

163870508457e2d890447a3.jpg


  • Posty:  610
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.12.2010
  • Status:  Offline

Brawo WWE, zjebaliście WrestleManię. W sumie było to do przewidzenia.

 

Kickoffu nie oglądałem i w sumie nawet nie żałuję.

 

Lesnar vs Rollins - No słabe to było. Lesnar po takiej dominacji poskładany w dwie minuty, już mogli rozpisać tą walkę normalnie z jakimś zaskakującym finiszem, który też można by było kupić. A tak to wyszedł trochę cyrk.

 

Ale do cyrków jeszcze dojdziemy.

 

Styles vs Orton - Jedno z głównych rozczarowań całej Manii. Walka strasznie mozolna, momentami wręcz ociężała. A jak już zaczęło się coś dziać to nastąpił koniec. Tych panów stać na znacznie więcej. Taki chłam to mogą serwować na tygodniówkach a nie na największej gali roku.

 

Usos vs The Bar vs Nakamura i Rusev vs Ricochet i Black - Pierwsza dobra walka gali. Ciągle coś się działo, każdy miał swoje 5 minut, dynamiczne przeskoki z jednej akcji w drugą. Bardzo przyjemnie się to oglądało. Usosi nadal mistrzami, bardzo dobrze. Nie kupiłbym wygranej kogoś innego prawdę mówiąc.

 

Shane McMahon vs The Miz - Gdyby nie Falls Count Anywhere to pewnie byłoby nudno. Moment z wejściem ojca Mizanina do ringu całkiem niezły, ponieważ przełożyło się to na dalszy ciąg walki gdzie Miz ciągle okładał McMahona. Z góry było wiadomo, że Shane wykona jakiegoś bumpa, aczkolwiek zaskoczyła mnie jego wygrana. Fakt faktem, że był to swego rodzaju przypadek ale jednak. Feud zapewnie się pociągnie i na Extreme Rules znów dostaniemy coś ciekawego.

 

Boss'n'Hug Connection vs Nia i Tamina vs IIconics vs Divas of Doom - Plusik za Breta. Minusik za fryz Jaxowej, wyglądała komicznie z tymi warkoczami :lol: . Walka toczyła się nawet dobrze, dopóki w ringu nie pojawiały się Peyton i Billie, bo jednak trochę odstają skillem. Błędów jakoś sporo nie było, myślałem, że zakończy się to po łokciu Bayley i frog splashu Sashy lecz ku zaskoczeniu tak się nie stało. Wygrały Ilconics... Niby sprytem ale mimo wszystko nie kupuje tej wygranej, ponieważ wygrał team który jako jedyny nie miał podbudowy do tej walki.

 

Kingston vs Bryan - Po tej walce oczekiwałem sporo i nawet się nie zawiodłem. W mojej opinii mogło być lepiej ale patrząc po reszcie walk ta walka była chyba najlepsza. Była dynamika, dramaturgia, pozaringowa akcja, interakcja publiki. Jak dla mnie walka spokojnie mogła by zamykać kartę. Troszeczkę jednak kłuje mnie zakończenie, bo Bryan nie zdołał wygrać po swoim kolanie i dwóch próbach LeBell Lock, a Kofi wygrał po jednym Trouble in Paradise. Mogli to jeszcze chwilę pociągnąć. Tak jak nie byłem zbytnio przekonany do Kofiego jako pretendenta a tym bardziej jako mistrza to jednak jakiś tam plus jest. Pojawiła się nowa twarz w Main Evencie ale myślę, że Kingston się długo pasem nie nacieszy.

 

Rey vs Joe - Mówiłem, że dojdziemy do cyrku? No to jesteśmy. Walka ze sporym potencjałem, Rey high flyer, Joe świetny technik i walka trwa KURWA MINUTĘ? To jest żart, jebany żart. Chyba, że WWE uznało, że Mysterio ma posmakować szybkiej przegranej za pojedynek z JBLem 10 lat wstecz.

 

Reigns vs McIntyre - W moim odczuciu walka była tylko po to, żeby Romek odniósł zwycięstwo po powrocie. No i może odwet za Ambrose'a. Nic więcej.

 

Powrót Ceny jako Doctor of Thuganomics jak najbardziej cieszy. Konfrontacja dwóch 'muzyków' wypadła dobrze. Podobał mi się również koncert Eliasa z samym sobą :-)

 

Triple H vs Batista - Kolejna walka gdzie stypulacja uratowała sytuację. Psychol Hunter wypadł bardzo dobrze. Tak jak ktoś wyżej pisał, mogli to zakończyć po powerbombie na schody i pedigree, bo w sumie dalej nic się nie działo, Flair był tam zbędny. Jak na emerytów wypadli całkiem przyzwoicie.

 

DAMN!

 

Angle vs Corbin - Cyrków ciąg dalszy. Nie dość, że Angle dostał bezsensownego rywala na ostatnią walkę, to w dodatku ją udupił. Plus za pożegnanie ale takie zakończenie kariery przez kogoś takiego to jeden wielki żart.

 

Demon Balor vs Lashley - Wejściówka Demona zawsze na propsie, ciekawy smaczek z soczewkami Bobby'ego. Co do walki - za krótko! Zapowiadało się na prawdę obiecująco i... się skończyło. Niesmak pozostał.

 

Ronda vs Lynch vs Charlotte - Tylko ja miałem wrażenie, że Szarlotka tam nie pasowała? Do akcji zabierała się jakoś mało dynamicznie i bez polotu. Bardziej się skupiała na gadaniu pod nosem niż na walce. Za to Becky i Ronda już wypadły lepiej. Co do walki mam mieszane uczucia. Niby dobrze się to oglądało, niby akcja nie zwalniała tempa ale dwie najważniejsze akcje zostały zbotchowane. Tak jak nie chciałem kobiet w ME, tak nie chcę ich dalej. Dobrze, że chociaż tego wyniku nie spieprzyli.

 

Ogólnie rzecz biorąc to była najgorsza WM'ka ostatnich lat. Liczyła się ilość a nie jakość i dlatego dostaliśmy kilka dwuminutowych walk, a zasługiwały one na o wiele więcej. Kolejnym dużym minusem jest kolejność walk w karcie. Kiedyś zwycięzca RR walczył w ME, teraz kładą na to lachę i walczy w openerze w 2-minutowym starciu, walka o pas WWE przed midcardowymi tytułami, AJ vs Randy też za nisko chociaż patrząc po ich walce to może dobrze że byli tam gdzie byli. O Strowmanie nawet nie wspominając, kreują go na niszczyciela a kończy pajacując z celebrytami w preshow...

Edytowane przez Duke

10244105464ed23faa1aa33.jpg


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Zacznę może od stage'a... nie nazwę go najgorszym stage'em w historii... bo pierwsze Wrestlemanie stage'a w ogóle nie miały ^^. Wielki ekran panoramiczny... okej... wyglądał potężnie ale... serio?

 

Pre-Show

 

WWE Cruiserweight Championship Match: Buddy Murphy© vs Tony Nese

Najgorsza z trzech walk o pas Cruiserów na pre-showach WM'ki. Wciąż nie było to złe starcie ale nie zagrało mi to wszystko. Również nie czuje Nese'a jako mistrza, Murphy pokonywał już lepszych contenderów. Ale może moja opinia wynika z tego, że nie oglądam 205 Live.

Ocena: ***

 

Women's Battle Royal

Właściwie nie ma co o tym pisać. WWE nawet nie siliło się na to by był w tym jakiś sens, babki wylatywały z ringu w losowej kolejności. Pod koniec(jak wyleciała Asuka) zamarkowałem trochę Sarze Logan. Powiedziałem sobie "Meeh, z tej ostatniej trójki ma najmniejsze szanse"... a ona je wyeliminowała! Już byłem zadowolony... ale przyszła Carmella... i wygrała... meeeh.

Ocena: 3/4*

 

Raw Tag Team Championship Match: The Revival© vs Major Brothers

Za długa była ta ofensywa Revival. Powolone, nudne. Krótki zryw po hot tagu Hawkinsa i kończący walkę roll-up. Liczyłem na więcej. Wilder i Dawson tracą mistrzostwa w sposób, który podsumowuje ich cały reign.

Ocena: * i 3/4*

 

Andre The Giant Memorial Battle Royal

Podobna sytuacja co w poprzednim BR... losowe eliminacje. Booking dosyć przewidywalny, Strowman i dwóch no-name'ów w ostatniej trójce po tym jak no-name'y przeleżały całą walkę pod ringiem. Czy dało mi to rozrywkę? Nie. Murzyn zarobił strzała, ten drugi wyfrunął nad trzecią liną... strata czasu.

Ocena: 3/4*

 

Main Card

 

O Hoganie rozpoczynającym WM'kę mam tylko jedną rzecz do powiedzenia... MetLife Center brother.

PS: Shout out do fana trzymającego plakat z logiem piratów Słomianego Kapelusza z One Piece'a :twisted:

 

Universal Championship Match: Brock Lesnar© vs Seth Rollins

Trzeba przyznać, zaskoczyli... w tej kwestii pozytywnie. Dobrze, że WWE zdaje sobie sprawę z tego jakie jest zainteresowanie tym feudem oraz tego jak prestiżowym pasem jest pas miesiączkowy ^^.

Sam pojedynek to jednak głupi żart. Demolka Lesnara fajna... ale to było przed oficjalnym gongiem. A co po nim?... Dwie i pół minuty. Tyle czasu trwała ta walka. 5 minut na SummerSlam, 7 na Royal Rumble, niecałe 3 na WM'ce... niech Brock wraca do UFC. Tu już nawet nie chodzi o pas Universal, on po prostu marnuje miejsce w karcie. Cieszy wygrana Rollinsa... teraz trzymajmy kciuki by Lesnar nie odzyskał mistrzostwa w Arabii Saudyjskiej :roll:

Ocena: *

 

AJ Styles vs Randy Orton

Dobry pojedynek, nie mam żadnych zastrzeżeń, spełnili moje oczekiwania. Zadowolony jestem też z wygranej Stylesa. Obawiałem się, że pójdą w Ortona aby zrobić ten kolejny pstryczek w nos indysom(tym bardziej, że o tym był ich feud) i pokazać, że chowańce WWE są lepsi... tak jednak nie było. AJ w WWE to już swój, cieszy to, że odniósł u Vince'a sukces.

Ocena: *** 1/4*

 

WWE chyba wciąż nie wie, że tylko szkodzą Lacey Evans tym co z nią robią.

 

SmackDown Tag Team Championship Match: The Usos© vs The Bar vs Ricochet & Aleister Black vs Rusev & Shinsuke Nakamura

Bardzo dobry Tag Team match. Wreszcie coś naprawdę dobrego na tym PPV. Zaskoczenie... Usosi bronią. Spodziewałem się mimo wszystko triumfu Rico i Blacka... tymczasem oni przejebali trzecią walkę o mistrzostwa w przeciągu tygodnia. Trochę lame... ale nie narzekam bo lubię bliźniaków jako mistrzów.

Ocena: ****

 

Falls Count Anywhere Match: Shane McMahon vs The Miz

Wyszło to zaskakująco dobrze. Wykorzystali należycie ojca Miza a także arene i przenieśli walkę w publiczność. Chaotycznie ale porządnie. Superplex kończący walkę miodny... nie przeszkadza mi nawet porażka Mizanina... z storyline'owego punktu widzenia nie ma sensu bo Miz powinien pomścić ojca... ale przegrał przez nienawiść podobnie jak Gargano na Takeover: Brooklyn 4. Jestem w stanie zaakceptować.

Ocena: ****

PS: Miz moczy trzecią WM'kę z rzędu... kto pamięta jak budowali mu Undefeated Streak na WM'ce i nawet o nim wspominali? :twisted:

 

Women's Tag Team Championship Match: Boss'n'Hug Connection© vs IIconics vs Divas of Doom vs ...ugh...

Stroje IIconics... mamma mia...

Pojedynek... nie był tak zły jak przypuszczałem, że będzie. Był znośny... ale wciąż nie za dobry. Zwyciężczynie zaskakujące. Nie przeszkadzają mi Australijki z pasami ale spodziewałem się dłuższego reignu po Bayley i Sashy(oraz miałem mokry sen o ich walce z Sky Pirates na którymś Takeover).

Ocena: **

 

WWE Championship Match: Daniel Bryan© vs Kofi Kingston

Dlaczego już teraz? Ułożenie tej karty jakieś podziebane jest...

Bardzo dobry pojedynek, jeden z najlepszych na gali. Nie mam nic do zarzucenia, od początku do końca zabookowany tak jak zabookowany być powinien. Były emocje, były kick-outy... i jest też pierwszy czarny WWE Champion. Gdyby ktoś mi powiedział w trakcie styczniowego Royal Rumble, że Kofi Kingston skończy Wrestlemanie jako mistrz WWE a ja nie będę miał z tym problemu to powiedziałbym, że ten ktoś jest pojebany.

Ocena: **** i 1/2*

 

WWE United States Championship Match: Samoa Joe© vs Rey Mysterio

Hmm... może właśnie dlatego nie pakowali za grosz promocji w tą walkę? Planowali to, że potrwa ona minutę. Ewentualnie to przez kontuzje Ryjka. Nie wiadomo. Który powód by to nie był... ten squash mi nie przeszkadza. Bałem się, że Joe straci pas, utwierdzili mnie w tym komentatorzy mówiąc o tym, że pas US jest jedynym, którego Mysterio nie zdobył... wynik okazał się jednak inny. Joe położył Mysterio spać, znów wychodzi na bestie i oby tak dalej.

Ocena: -

 

Roman Reigns vs Drew McIntyre

Przeciętna walka z oklepanym schematem. Użyli domyślnego szablonu, wyrównany początek, dominacja heela, comeback i zakończenie. Dupy nie urwało, jaja nie płonęły... ale złe też nie było.

Ocena: ***

 

No Holds Barred: Triple H vs Batista

Wejściówki Batisty i Tryplaka fajne. Tylko jedna je przebiła ale o tym później.

Nie było tak źle... dali radę. Wolny, siermiężny brawl ale zaskoczyli mnie ilością bumpów. Spodziewałem się asekuracyjnego brawlu z małą ilością przedmiotów a oni z miejsca zaczęli nadając walce dobry tor dzięki sadystycznym zabawą Tryplaka(wyrwanie kolczyka z nosa... holy shit). Back body drop ze schodków na stół komentatorski wyglądał na very rough landing, podobnie powerbomb na schodki w ringu. Ogółem podobało mi się. Dziadki dały radę.

Ocena: *** i 3/4*

 

Kurt Angle's Farewell Match: Kurt Angle vs Baron Corbin

Ostatni pojedynek legendy i Hall of Famera jako piss break match... ehh. Smutne i rozczarowujące... podobnie jak wynik ale skoro już tak mało cenią sobie obecnie Kurta to dobrze przynajmniej, że wypromowali na jego barkach kogoś innego.

Ocena: 1/4*

 

WWE Intercontinental Championship Match: Bobby Lashley© vs "Demon" Finn Balor

Mnie tam się podobały soczewki Lashleya... wyglądał kozacko. Wejściówka demona również na plus, naprawdę szkoda, że alter ego Finna nie pojawia się częściej.

Krótki pojedynek ale w bardzo zdrowym tempie. Szybkie zmiany przewag, dużo się działo. Podobało mi się. Spear za ring ala Big E kozacki i niebezpieczny, powerbomb od Balora również świetny. Dobrze się bawiłem przez te 4 minuty.

Uznajmy, że Balora na zeszłorocznej Wrestlemanii nie było... to była jego pierwsza. Tak to właśnie powinno wyglądać.

Ocena: *** 1/2*

 

Winner Takes All: Raw Women's Champion Ronda Rousey vs SmackDown Women's Champion Charlotte Flair vs Becky Lynch

Wejściówka Jabłecznikowej - miodzio. Przyleciała do MetLife Stadium helikopterem... here's our queen! Wykonanie Bad Reputation live wyszło słabo ale w sumie wszystkie koncerty na WM'ce czy innych wrestlingowych show wychodzą słabo, ponieważ stadion przygotowany pod show wrestlingowe nie nadaje się zbytnio do koncertów ^^.

Triple threat porządny, kobitki dały radę i żadna nie wypadła słabo. Ronda parę razy zapomniała swojej kolejki ale jak na jej bodajże pierwszy triple threat match to i tak było bardzo dobrze. Szkoda skopanego ostatniego pinfalla ale to się zdarza najlepszym więc nie będę się nad tym rozpisywać. Beczka zgarnia obydwa złota a WWE dostarcza na tej WM'ce kolejny feel good moment dla fanów.

Ocena: **** i 1/4*

 

Ogółem wyszła z tego raczej słaba WM'ka. Zabrakło jakiegoś naprawdę dobrego pojedynku. Nie jestem fanem zeszłorocznej Wrestlemanii ale poziom ringowy miała lepszy. Tą zdecydowanie podciągają momenty. Kofi jako mistrz WWE, Becky jako mistrzyni kobiet. Przede wszystkim to poziom gali był bardzo nierówny. Po moich ocenach chyba widać, że była to jedna wielka sinusoida. Plus za dużą ilość pyro... na samej tej WM'ce było chyba więcej pyro niż na zeszłorocznej wziętej do kupy z wszystkimi galami w Arabii Saudyjskiej. Ogółem rzecz biorąc mogło być lepiej, najgorsza WM'ka od 32 albo i dalej.

Edytowane przez DashingNoMore

  • Posty:  89
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.10.2013
  • Status:  Offline

Ogółem wyszła z tego raczej słaba WM'ka. Zabrakło jakiegoś naprawdę dobrego pojedynku.

 

Gosciu, dales 5 walk do MOTYC w tym rowniez zbotchowany main event ( xdddd) i piszesz ze wrestlemania byla slaba? Tak, byla slaba, nawet bardzo, ale twoje oceny walk na to nie wskazuja. Chyba ze stosujesz skale Meltzera i maks to jakies siedem *, to zwracam honor, wtedy marne **** 1/2 dla wwe title matchu to rzeczywiscie nie jakis naprawde dobry pojedynej.

 

Tragiczne ppv, tylko Kingston i Bryan sie dobrze pokazali, reszta do kosza. A za to co wyprawialy kobitki w me powinny dostac zakaz konczenia ppv na kolejne 10 lat, nie dosc ze nie wychodzily im najprostsze akcje to jeszcze zbotchowaly spot ze stolem (znowu) i nawet pinfall xd Batista i HHH nudy, Shane co poskakal to jego ale tempo bylo tragiczne, w ogole ta gala bardziej przypominala Greatest royal rumble czy Crown jewel niz WrestleManie i jesli chodzi o poziom i klimat i emocje i w ogole wszystko.

Edytowane przez Tester

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A co do tego pinu... To nie jest tak, że to sędzia powinien wiedzieć, kiedy uderzyć o matę? :roll: Sekunda później i były barki na ziemi. Jakby nie zaczął liczyć tak wcześnie, to by nie wyglądało tak źle.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Gosciu, dales 5 walk do MOTYC w tym rowniez zbotchowany main event ( xdddd) i piszesz ze wrestlemania byla slaba?

 

Hmm... masz racje, nie przemyślałem tego argumentu. Na pewno jednak problemem jest niejednostajny poziom, który wpłynął na odbiór gali.


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

Road to WrestleMania zapewniła nieco wyższy poziom niż ostatnie miesiące roku 2018, ale nie dajmy się zwieść – niżej nie dało się upaść, a od dna można się tylko odbić. Mimo wszystko uważam tę RTWM za najgorszą jakiej doświadczyłem podczas mojej trwającej od 2010 roku kadencji. WM-ka została potraktowana jak PPV najgorszego sortu, gdzie wrzuca się jakieś tam walki budowane przez dwa tygodnie, żeby tylko zapchać trzy godziny…. Pięć i pół godziny.

 

Sama gala. Na początek trochę o oprawie. Jeśli chodzi o wygląd stadionu, w tym roku postanowiono nie przygotowywać na WM nic. Cóż, przynajmniej ten wielki titantron był całkiem uroczy. Promo otwierające bardzo ładne, a potem zaczęło grać jakieś popowe gówno i cały chłodny klimat wyparował.

 

Brock Lesnar vs Seth Rollins

Fajny pomysł z pasem Universal w openerze, bo wytłumaczenie Heymana było bezbłędne. Łomot przed walką zasiał ziarno niepewności co do wyniku (brałem Rollinsa za pewniaka). Spodziewałem się walki przeprowadzonej błyskawicznie i taką obejrzeliśmy. Najważniejsze, że w końcu mamy stałego mistrza.

 

AJ Styles vs Randy Orton

Zestawienie, które zasługuje na porządny program. Cały feud zaczął się ot tak, a przed WM-ką był jeden dobry segment z ich udziałem. Walka chyba była niezła, chociaż w sumie nic z niej nie pamiętam. Mam prawo – odkąd zacząłem oglądać tę galę minęło ze 100 lat. Spodziewałem się tu wygranej Ortona i kontynuacji. Bo kontynuacja być powinna, szkoda tego zestawienia na jeden losowy match.

 

Pasy SmackDown Tag Team

Brałem pod uwagę dwa wyniki. Pierwszy z nich, ten pewniejszy, to zwycięstwo Usosów poparte podpisaniem długoterminowych kontraktów. Drugi z nich to Rico i Black na fali ostatnich występów na tygodniówkach. Ostatecznie padło na Uso, a nie na zlepek, który krzyczy: „nie mamy dla was pomysłu”. O matchu nic nie napiszę. Tych walk tag teamów jest zatrzęsienie, a każda wygląda podobnie i żadna nic nie wnosi.

 

Na przedstawieniu Hall of Famerów wszyscy byli pod krawatami, a DX wbiło „casualowo”. W punkt.

 

The Miz vs Shane McMahon

W tym przypadku przynajmniej mamy do czynienia z jakimś story. Motyw z wykorzystaniem seniora akceptowalny, ale do cholery, nie mogli zadbać o to, żeby wyglądało to choć trochę naturalnie? Od tamtego momentu walka to siermiężny brawl prowadzący do ostatniego bumpa. No i dobrze. W pewnym momencie myślałem, że Jerzego zabili – wtedy, gdy wypadł przez barierkę na dach tego meleksa, a potem spadł na podłogę. Ostatni spot spoko. Wynik krzywy, więc należy spodziewać się kontynuacji. Miz raz miał pecha, ale następny razem zapewne się odgryzie.

 

Pasy Tag Team Kobiet

Triumfu The IIconics nie spodziewałem się w ogóle. Nie mam problemu z tym wynikiem – jako drużyna są spoko. Do tego Peyton jest miła dla oka :)

 

Daniel Bryan vs Kofi Kingston

Ah, gdyby tę walkę poprzeć wielomiesięczną podróżą na szczyt Kofiego… Zamiast podróży była przejażdżka windą. Z jednej strony Bryan w obecnym gimmicku to złoto i szkoda przerywać jego reign, a z drugiej strony Kingston był na dużej fali. Wynik nie był pewniakiem, było trochę emocji, sama walka to showstealer. Kofi z pasem main eventowym to naprawdę nietypowy widok, ale jak najbardziej sympatyczny. Ciekawe co będzie dalej. Wiadomo, że w historiach face’ów najlepszy jest etap gonienia zajączka. Kingston zbyt długo go nie gonił, a już go złapał. W sumie nie ma co się zastanawiać, bo w tej federacji storyline’ów i tak się nie uświadczy. Pod tym względem Bryan, Kingston - wszystko jedno. Tu i tu będą walki bez podbudowy, tylko przeciwnicy będą inni. Rozpadu New Day się nie spodziewam.

 

Nie wiem co miało sobą reprezentować cameo Halla i Nasha.

 

Samoa Joe vs Rey Mysterio

Squash. Może Rey nie jest jednak w pełni zdrów, a może po prostu postanowiono pokazać Joe destrojera. Anyway…

 

Roman Reigns vs Drew McIntyre

Reigns nie mógł przegrać. To takie ładne story – pokonanie białaczki, a potem szkockiego dzika. Porażka McIntyre’a to oczywiście kpina, ale tu szkoda się w ogóle rozpisywać. Ten typ ma na sobie wypisane wielkimi literami „GWIAZDA”. To jak on wygląda, jak się porusza, jak zachowuje się w ringu, jak mówi… Reigns vs McIntyre z odpowiednią podbudową to materiał na main event WM-ki. A co do samej walki. Była całkiem przyjemna. Dwa wielkie chłopy, obaj dobrzy w tym co robią. Szkoda tylko, że stawka była żadna, a i wynik to dwustuprocentowy pewniak.

 

Eliasowi jak zwykle ktoś przeszkodził. Wejście John Ceny jako Dr of Thuganomics to fajny segment. Co tu dużo pisać – zaorał i poszedł.

 

Triple H vs Batista

Czekałem na tę walkę od czasu powrotu Evolution na SmackDown. Potem Trips złapał kontuzję, więc pojawił się nad nią znak zapytania. Ostatecznie feud ruszył… na miesiąc przed WM-ką. Potem wystarczyły dwa segmenty, żeby moje oczekiwanie zgasło :) Całkiem fajne wejście Triple H’a, potem walka, która nie była zła. Dwa duże chłopy, dwa duże nazwiska, gimmick i stypulacja. Kilka fajnych spotów, kilka fajnych nearfallów… no i koniec. Podbudowy brak, emocji brak, wynik oczywisty, jakieś to takie bezpłciowe.

 

Cameo Simmonsa totalnie denne.

 

Ogólnie na tym etapie miałem już dość, oglądałem to gdzieś od 5 godzin z przerwami. Straciłem rachubę ile do końca. Wyszło mi, że Balor i main event. No i zaczął wchodzić Corbin.

 

Kurt Angle vs Baron Corbin

Kpina. Pożegnalna walka legendy z midcarderem, a do tego legenda szybko I gładko poległa. Potem dosłownie dwa zdania do mikrofonu i fajrant. Nie przeszkadza mi Corbin, a Anglem nie da się jarać już od lat, ale zasług mu odebrać nie można, a tutaj nasrano na niego i jego karierę.

 

Bobby Lashley vs Finn Balor

No fajne wejście demona.

 

Teraz zarządzam siedmiosekundowy dance break.

 

Main event

Moje podejście do wrestlingu kobiet w ostatnim roku czy dwóch obróciło się o 180 stopni. Wpływ ma na to fakt, że zaczął się on okazywać ciekawszy niż ten w wykonaniu chłopów. I to nie tylko w Dablju. Od początku podobał mi się pomysł, żeby to zamknęło WM-kę. To jedyna walka poparta wielomiesięcznym story i jedna z dwóch, może trzech, z naprawdę over pretendentem. Wprawdzie story nie było wybitne, powiedziałbym nawet, że zdechło z momentem tej kontuzji kolana Becky, ale to chociaż coś. Teoria znalazła swoje odzwierciedlenie w praktyce i po obejrzeniu gali z czystym sumieniem można stwierdzić, że faktycznie nic innego nie zasługiwało na okazję do zamknięcia całości. (jak nie one to Kofi i Daniel, ale plus kilka miesięcy podbudowy). Idąc już w stronę samej walki: Charlotte przyleciała helikopterem. No spoko, ale skąd ona niby przyleciała… dobra, bez czepialstwa. Wejściówki grane na żywo zawsze na propsie. Ogólnie uczestniczki main eventu wyglądały jak milion dolców. Match był… średni? Niby była podbudowa, wysoka stawka, wynik nie był pewniakiem, zwłaszcza po dwóch wcześniejszych zwycięstwach faceów w walkach o główne tytuły. Zabrakło jakiegoś motywu przewodniego, jakiegoś story. Oglądało się to nieźle, ale taki triple threat to można sobie równie dobrze wstawić na jakieś tam Fastlane. Końcówka to jakiś dramat. Nie wiem kogo za to winić. Najważniejsze, że Beczka zgarnęła pina. I to pina na Rondzie, więc dalszy feud z Flarą jest pewny. No i dobrze, bo to quality zestawienie.

 

Za długo, za długo i jeszcze raz za długo. Brak klimatu, poczucia, że to faktycznie WrestleMania. Czy gala była tragiczna? Nie (zważywszy na współczesny poziom poniżej dna i wodorostów). Czy dało się poczuć, że dzieje się coś ważnego? Nie. To takie podrzędne PPV, ale na stadionie. Trwające tyle, ile trzy dobre filmy. I to właśnie na przykładowo trzy dobre filmy lepiej poświęcić pięć i pół godziny z życia.

Edytowane przez Rogos
I Miejsce - Typer NXT 2017

  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

Nie było źle. Było lepiej niż się spodziewałem, a spodziewałem się mega chujni. Mecze całkiem spoko oprócz tego o Universal Championship, gdzie to Lesnar został zeszmacony. Bestia, która przerwała streak, poskładała Goldberga i całe te budowanie mocarnej postaci poszło w pizdu :roll: Dobrze, że tego produktu nie oglądam już z takim zainteresowaniem jak dawniej. Ogólnie mam go w chuju, ale głupota kreatywnych jest zaskakująca. Fajnie, że Rollek wygrał, ale mogli to inaczej rozpisać.

 

Wygrana Corbina też było głupotą. Natomiast zwycięstwo Shane'a rozpisane już w rozsądny sposób. Wygrana IIconics cieszy, podobnie jak zwycięstwo Kofiego oraz Becky. Mogli przerzucić jeszcze pasy tt smackdown, ale no cóż, trudno. Może na tygodniówce zmienią posiadaczy, ale nie na The Bar. Są świetni, ale przydaliby się nowi, którzy do tej pory nie byli mistrzami tej dywizji.

Edytowane przez 8693

  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Całe story Lesnara z Rollinsem było bardzo słabe, zero napięcia, zero hype'u, więc nic dziwnego, że postanowili to rozwiązać w szybkim pojedynku. Wygrana Rollinsa jest zaskakująca, ale strzał w torbę plus 3 curbstompy (które swojego czasu były mocarnym finisherem) to bardzo wiarygodny finish walki.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tony Nese vs Buddy Murphy – Nieźle się oglądało. Przynajmniej w kategorii kick-off, bo w kategorii cruiserweight/highflyer, to ich Kofi z Bryanem przebiją :wink: Kilka near-falli udanych, sam finisz pozostawiał trochę do życzenia.

 

Womens Battle Royal – Bałem się, że Asuka to wygra, w ramach zadośćuczynienia za wpierdol przed WM i utratę pasa. Niestety Carmella, to też nie jest jakiś wybitnie dobry wybór. Miałem nadzieję na świeżą krew, która będzie miała chwilowe momentum. Z drugiej strony... czy ktoś pamięta o tym, kto to wygrał rok temu? Tia...

 

Revival vs Hawkins & Ryder – Z początku oczekiwałem prostej historyjki z hot tagiem Hawkinsa i zwycięstwem. Revival ładnie obijali Zacka, jednak to późniejsze zamieszanie dopiero wkręciło publikę – to się im chwali. Główna zasługa Curta, który moczył wszystko przez wiele miesięcy. Musiał w końcu dostać ten zwycięski moment, i musiał on zakończyć się złotem. WWE i tak poszło po linii najmniejszego oporu dając pasy Tag Team.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal – Oczywiście musieli odbębnić szopkę z goścmi specjalnymi. Walka pod media, nie dla fana wrestlingu.

 

Brock Lesnar vs Seth Rollins – Ajajaj, jakie to było beznadziejne. Położenie walki mnie o tyle odepchnęło, że nie dostałem klimatycznej zajawki, na którą zasłużyli. To zawsze fajnie wprowadza w klimat walki, a tutaj czułem, że Brock przyszedł jakiś oburzony. Ewidentnie ma wyjebane. Paul ładnie zaczął z puszczeniem oczka o UFC, ale na tym przyjemne momenty się skończyły. Nie wycisnęli emocji z samograja w postaci dominującego mistrza. Przykre, ale najwyższy czas postawić na innego dominatora. I to mówię mimo sympatii do Brocka. Bo jak później wycisnąć z tego emocje, jak gość przychodzi obrażony i chce do domu, na pole. A jeśli o polu mowa, to wypuścili go od razu, bo rolnicza opalenizna na twarzy by świeciła w nocy.

 

AJ Styles vs Randy Orton – Mieli momenty, ale większość czasu siedziałem znudzony. Fajny patent z wycofaniem się ze skoku, żeby uniknąć RKO. Zabrakło emocji, a publika poważnie ożywiła się raz, i to bynajmniej nie z powodu walki (bo chyba po zwykłym łokciu Ortona).

 

Męczą z tą Lacey, a celu nie widać.

 

Usos vs Ricochet & Black vs The Bar vs Nakamura & Rusev – Może tempo mogło być szybsze biorąc pod uwagę ilość zawodników, ale dobrze się to oglądało. Trochę za mało szaleństw dali Ricochetowi i show skradł Cesaro. Przez moment wierzyłem, że niedawne gwiazdy NXT to ugrają, więc musieli coś zrobić tu dobrze (wkręcili).

 

The Miz vs Shane McMahon – Przepraszam, a dlaczego heel nie skoczył na stół, kiedy jego przeciwnik jest zasłaniany przez członka rodziny, którego też nie lubi? Szopka z ojcem totalnie zbędna. Spodziewałem się jego obecnośći, ale nie tak ringowej. Żmudne obijanie, przeplatane bumpami Shane’a. Podobał mi się ten z wózkiem, który najprawdopodobniej bolał najbardziej. Sam finał widowiskowy... ale głupi. Szkoda Miza, bo nawet w świecie face’ów musiał uznać wyższość szefostwa.

 

Boss’n’Hug Connection vs IIconics vs Jax & Snuka vs Beth & Natalya – Peyton Royce to była jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie wejściówek. Lekki kicz, ale nie zawiodłem się. Inna sprawa, że nigdy się na niej nie zawiodłem. Cieszy ich triumf. Zasłużyły. Swoją drogą, to był jedyny spoiler na jaki się nadziałem w pracy :wink: Za recenzje niech posłuży dropkick Sashy na Jaxowej z początku :smile: Później przy frogsplash (?) przypomniałem sobie, że Banksowa ma w DNA takie cuda na dużych galach. Każda drużyna miała chwile przewagi i koniec walki. Słabe, ale szybkie.

 

Kofi Kingston vs Daniel Bryan – Ciężko by było to zepsuć. Publika jadła im z ręki. Bardzo dobra walka, w której zagrało wszystko to, co miało zagrać. Takiego czegoś domagam się, jak na szczycie jest taki Lesnar. Takiej walki, takiego underdoga. Nigdy nie doczekałem i już chyba nie doczekam. Świetnie się patrzyło na te kontry – szczególnie ze strony Bryana wyłapującego nogi przeciwnika. Teraz tylko turn takiego Big E, i mają co robić na szczycie SmackDown :wink: WrestleMania Moment. Ciekawe, czy czeka mnie dzisiaj jeszcze jakiś :shock:

 

Rey Mysterio vs Samoa Joe – Potwierdziły się plotki o urazie Rey-Reya. Cięzko to nazwać walką. Dali mu jeden przebłysk i zawinęli się do domu.

 

Roman Reigns vs Drew McIntyre – Lepiej eksponowana niż walka o główny pas. Jak tylko zobaczyłem zajawkę, to nie mogłem nie wrócić myślami do tej żenady z początku. Walka cieniutka, jak większość Romka. Szkot starał się coś wycisnąć, ale przy tak słabej historii i tak słabym scenariuszu walki, to nikt by tu nie pomógł.

 

Wiadomo było, że ktoś przerwie Eliasowi, ale jak już miał to być Cena, to dobrze, ze zrobił to w tym gimmicku.

 

Batista vs Triple H – Większość była gotowa na katastrofę, gdzie najlepsze będą wejściówki, a potem zaleca się przewinąć. Panowie jednak postawili na mocne uderzenia. Kategoria widowiska ta sama co u Shane’a z Mizem, ale o wiele przyjemniejsza w odbiorze. Dave sporo przyjął – za to mu chwała. Gość przyjeżdża z mocnym nazwiskiem z Hollywood, i nie odwala fuszerki.

 

Kurt Angle vs Baron Corbin – Uła, grubo polecieli dając wygrać Corbinowi. Negatywne emocje, ale te dobre, te właściwe. Byłem pewny zwycięstwa Kurta, tak jak Taker miał pokonać Lesnara. Kaliber nie ten, wiadomo, ale zmarszczenie ludzi też dało się wyczuć. Cóż, coś dla siebie zachowali. Zwycięstwo Kurta nic by mu nie dało, a z wygranej Barona można coś wycisnąć – proste. A już myśleliśmy, że Corbin jest tam po to, żeby robić za mięso armatnie. Walka cienka, Kurt okrutnie wolny. To już nie była ta maszyna, ale kariere miał genialną.

 

Bobby Lashley vs Finn Balor – Balor Balorem, wejściówka kozak, ale Lashley w tych soczewkach wyglądał jak Demon :smile: Walka była dynamiczna, krótka, ale podobała mi się.

 

Paul Burchill wraca na przyszłej WMce – to pewne!

 

Rousey vs Charlotte vs Becky – Oglądając tą walkę miałem wrażenie, że żałują wystawienia kobiet w walce wieczoru. Nie czułem tego. Nie porwało, a i botche się znajdą. Dla mnie nie udźwignęły. Czy one przygotowały głównie ten spot ze stołem, który notabene nie wypalił? Końcówka też marna. Trzymam się tego, że 1on1 ugrałoby więcej emocji. Nawet z tak marnym finałem jak ten.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwszy Kickoff - Cruiserweight Championship: Buddy Murphy © vs Tony Nese

Zaczęli dosyć niebezpiecznie. Ta akcja w narożniku mogła źle się skończyć dla Nese'a, Murphy za to rozwalił oko. Potem, jednak się rozkręcili. Całkiem spoko wymiana signature moves'ów i finisherów. Tony zdobył tytuł, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Stawiałem na Australijczyka choć sercem za Nesem. Niech facet ma chętnie go pooglądam na pierwszym planie. W końcu ktoś "świeży" z pasem.

 

Ocena: 2+/5

 

Drugi Kickoff - Żeński Battle Royal

O ile przeżyję, że znowu odwalili pajacerkę z Marią Kanellis to szkoda, że Candice LeRae i Nikki Cross zostały tak szybko zaorane.

Ember Moon psuje choć pewnie nie tylko ze swojej winy finisher na Lanie, którego zamysł był akurat bardzo fajny. I po chwili wypada przez żonkę Ruseva wcześniej eliminując Naomi. Partnerka Usosa dostaje obok Asuki jako jedyna wejściówkę i zostaje wywalona po kilku minutach. :roll:

Kairi Sane coś tam poszalała, ale za dużo nie ugrała.

Przewidziałem krótką współpracę Riott Squad. Nie było jednak ich całkowitej dominacji, a Ruby chyba nikogo nawet nie wyeliminowała. Postawili na Sarahę, która wypadła jako ostatnia. Jej koleżanki padły ofiarą Dany. Ronda jej "złamała" rękę to ta chociaż zyskała sobie te dwie eliminacje.

Niestety nie było nic specjalnego z Mandy. Nie dostała jakiegoś super stroju i nie wywalczyła nawet jednej eliminacji. To już nawet jej kumpela sobie włożyła do kieszeni chustę LGBT. :roll: Zaczynam się martwić o entrance Finna. :twisted:

Asuka bez niespodzianki - przetrwała do ostatniej trójki z największą liczbą eliminacji.

Carmella wygrywa. Nie mam nic przeciwko, ale szkoda, że w pewnym momencie gdzieś się zsunęła z ringu i praktycznie wyleżała to zwycięstwo. Wolałbym gdyby je wywalczyła.

Nie było również Lacey Evans, więc jej WrestleMania momentem będzie segment z Eliasem? :twisted:

 

Ocena: 2+/5

 

Trzeci Kickoff - RAW Tag Team Championship: The Revival © vs Curt Hawkins & Zack Ryder

Rozkręciło się jak Curt wszedł drugi raz do ringu. Może nie był to wysokich lotów pojedynek, ale dało się oglądać. Końcówka mocno naiwna, ale przynajmniej posiadacze pasów się zmienili. Ależ skisnę jak w poniedziałek je stracą. :twisted:

 

Ocena: 2+/5

 

Czwarty Kickoff - André the Giant Memorial Battle Royal

Nieźle się wielu napaliło (w tym ja), że coś zrobią dla EC3. Odpadł z pierwszymi jobberami (Breeze miałeś o sobie przypomnieć :twisted: ), a my tu o jego wygranej. :lol: Slater i No Way Jose wytrzymali dłużej. :/

Heavy Machinery wykonało Suplex na Strowmanie. To rzadki widok. Ten potem im się odwdzięczył Dropkickiem. Też nie często to widzimy.

Luke Harper powrócił, ale nie licząc spojrzenia w oczy Braunowi to gdzieś znikł w tłumie i też przez niego wypadł.

Adrade zaliczył kilka eliminacji i chyba najładniejszą na Kalisto. On ma jakąś ojkofobię. :twisted:

Hardy Boyz wzięli udział i nawet przez moment byli w centrum uwagi. Braun, jednak zbyt mocny.

I oczywiście cyrk z celebrytami. Boże jak się się cieszę, że nie walnęło im do łbów jeszcze uwalać wielkoluda, a w kilku chwilach serce mi stanęło. Trzeba było głosować w typerze, a nie jakiś Carter psia jego mać. :D

Generalnie szybko to poszło. Wykruszali się prędko i wielu uczestników nawet szczerze nie zauważyłem.

 

Ocena: 2/5

 

Czołówka bardzo spoko z wykorzystaniem motywów Shakespeare'owskich. Widzą jak nakręcić nawet jak karta słaba. I przywrócili pyro na początek. :shock: Biedne, ale zawsze. Nad stagem się nie napracowali fakt. :/

 

HULK HOGAN wrócił ucieszyć fanów, Alexa cieszy oko, a potem niespodzianka... .

 

Pierwsza walka - Universal Championship: Brock Lesnar © vs Seth Rollins

Zobaczyłem Heymana i nie wiedziałem jak to się teraz potoczy. I w zasadzie dostaliśmy brawl. Lesnar obija rywala poza ringiem, a kiedy w końcu rozbrzmiewa gong dostaje w jaja. Naprawdę? O ile 3 Stompy na koniec spoko to poważnie musieli powtórzyć motyw z RAW? Brock też nie grał czysto, ale jednak przewyższał rywala siłowo. Mamy "pogromcę bestii". Walącego w wory. :?

 

Ocena: 2+/5

 

Druga walka - AJ Styles vs Randy Orton

Widzę największe nazwiska na początek. :roll: Cóż akurat Randy i AJ już nie pierwszy raz znaleźli się na początku karty WM'ki. AJ się stara, Orton zamula. Jakoś udało mi się wciągnąć chociaż Five Starem tego nie można nazwać. Można powiedzieć, że otrzymałem to czego się spodziewałem. Średniaka z dobrymi momentami. Nie było jakiegoś wyszukanego RKO tym razem. Było za to kilka Phenomenal Forearmów.

 

Ocena: 3-/5

 

Lacey się odnalazła... .

 

Trzecia walka - SmackDown! Tag Team Championship: The Usos © vs The Bar vs Shinsuke Nakamura & Rusev vs Ricochet & Aleister Black

Czekałem na wejście Aleistera. Kamizelka spoko, choć bez make upu. Widać black-metalowy biały ryj wystraszyłby dzieci. :twisted: Zaczęło się średnio. Uważam, że "kręciołek" w wykonaniu Cesaro i Beats Of The Bodhran Sheamusa trochę za długo, ale potem dużo lepiej. Rozkręcili tempo, wymienili się ładnie finisherami. Jak dla mnie solidne starcie par, ale TT już nas przyzwyczaiło do niezłego poziomu.

 

Ocena: 3/5

 

Czwarta walka - Shane McMahon vs The Miz

Shane Heel to i czarna koszulka musi być. :P

Poza znowu słabo grającym ojcem było spoko. Dali się mocno wyżyć Mizowi. Po początkowych minutach myślałem, że Shane będzie solidniej zabookowany, jednak agresywny Miz chcący odpłacić się przeciwnikowi całkowicie przejął inicjatywę. Oglądanie jak Shane wywraca się po stołach i dostaje dzwonkiem pod szczenę spoko. Za czasem, jednak przewaga Mizanina była za długa żeby coś się nie stało... Wyobrażałem sobie jakby na szczycie tej konstrukcji w jednej chwili to właśnie "młody" McMahon zrzucił Miza. Nie było niczego takiego. Zdecydowali się dać Mike'owi zakończyć ten pojedynek Suplexem na własne nieszczęście. Totalnie fartowne zwycięstwo Pana "najlepszego na świecie" zwiastuje, że jeszcze to potrwa. Nie będę narzekał, bo tutaj jest jakaś historia, a i walka wyszła lepiej niż oczekiwałem.

 

Ocena: 3+/5

 

Piąta walka - Women's tag Team Champinship: The Boss 'N' Hug Connection © vs The Samoan Slaughterhouse vs The IIconics vs The Divas of Doom

Duża niespodzianka. Nie sądziłem, że postawią na Australijki. Totalnie nie porwała mnie ta walka, a gydby pozwolili Samoankom zrobić Splash to byłby chociaż jakiś ciekawszy moment. Przynajmniej Beth wykonała finisher z narożnika.

I ta sztuczna reakcja Paige na komentatorce po pinie. Jezu. :?

 

Ocena: 2/5

 

Szósta walka - WWE Championship: Kofi Kingston vs "Nowy" Daniel Bryan ©

Już? Czyli Kurt może być przedostatni. Wspaniale. :roll:

Kofi bez specjalnej wejściówki, Bryan również nie wybiegł z sarenkami ubrany jak leśna driada. Samych driad też niestety nie było. :sad: Mimo wszystko byłem wkręcony. Fajne promo, publika za Kingstonem, jego ziomki z ND emocjonalni od samego początku. Jak dla mnie dobry pojedynek z okresami przewagi po obu stronach. Sporo trzymania Kofiego w dźwigni przez Bryana, ale to potęgowało emocje. Bardzo fajnie, że dali zablokować Kingstonowi przetrwanie finishera w momencie, w którym mogliby skończyć walkę wygraną „bródki”. Bryan też coś przyjął na michę, by ostatecznie paść po nieźle wykonanym Trouble In Paradise. Mamy przyjemny obrazek na tej WM’ce. Jak dla mnie mogliby trochę dać polatać z tym pasem Ghańczykowi. Mam nadzieję, że nie spuszczą go w klopie po dwóch tygodniach.

 

Ocena: 3+/5

 

Miło zobaczyć Nasha i Halla. Tylko kto ich zatrudnił jako lekarzy? :twisted:

 

Siódma walka – US Championship: Rey Mysterio vs Samoan Joe ©

Rey posłał na liny Joe i już wiedziałem, że chcą powtórki z WM’ki 25. :? Spoko, że umacniają Joe, ale czy squash był konieczny? Już wolałbym gdyby tu był wyrównany pojedynek z Andrade. Chyba, że naprawdę tam coś się stało Luchadorowi. WWE to ma pecha do tych kontuzji w okresie RtWM.

 

Ocena: 2-/5

 

Ósma walka - Drew McIntyre vs Roman Reigns

I znowu... Wszystko pod Romka. Jego wygrana była do przewidzenia, ale Szkot na tym starciu jak dla mnie traci. W zasadzie nie miałbym problemu, że podarowali wygraną Reingsowi z uwagi na groźną chorobę, jednak mogli rozpisać Drew bardziej przekonywająco. Niby dominował, choć wiedziałem, że jak rywal uzyska przewagę to starcie zakończy się szybko.

 

Ocena: 2/5

 

Reklama Snickersa z Laną i Rusevem. Jak ja mam nie lubić tego typa? :D

 

Specjalny występ Eliasa

Zapychacz, ale przyjemny. Elias fajne popukał w "gary" i klawisze. Nie było żadnego Undertakera, ale zjawił się faktycznie Cena w gimmicku THE DOCTOR OF THUGANOMICS. Fajne pogadał, niegrzeczna nawijka uwieńczona punchem w pysk Eliasa. Ci, co się spodziewali więcej mogą byćrozczarowani. Jak dla mnie ujdzie.

 

Dziewiąta walka - Batista vs Triple H

Batista z obstawą agentów rządowych. Pewnie bał się ataku zza pleców. Patrząc po tym jak się o mało nie wychrzanił przez liny zacząłem się bać o to starcie. :lol: Nie było tak źle. Siermiężny brawl, ale zjadliwy. Zaczęli z inicjatywą tego "dobrego" dla odmiany czyli HHH dzięki czemu mogliśmy trochę pooglądać tego, no powiedzmy "hardcore'u". Ściśnięcie placów Batisty kluczem zrobiło większe wrażenie na mnie gdyż przy kolczyku trochę kamerzysta zrypał sprawę. Odniosłem wrażenie, że sędzia dobiegając do Tryplaka i dał mu kolczyk do ręki podczas, gdy Animal poza kamerami sobie wyjął swój. Później już bardziej typowo dla WWE. Schody,stoły i młotki. To ostatnie spoko, bo nie pamiętam kiedy ostatnio HHH poszedł na wymianę młotów z kimś. Flaira można było się spodziewać, choć faktycznie mógł zjawić się dopiero po walce.

 

Ocena: 3+/5

 

Czemu The B-Team nosili koszulki Bryana? :D

 

Dziesiąta walka - Baron Corbin vs Kurt Angle

Nosz k***a. Tak czułem, że Baron go uwali, ale jak głupi zagłosowałem na Kurta. :roll: Nudna walka. Kurt ledwo się ruszał. Myślałem, że może zjawi się ktoś kto po walce nakopie Baronowi zwłaszcza za to "You can't see me". Nikogo nie było. Przynajmniej dostaliśmy najgłośniejsze "You suck!" w historii.

 

Ocena: 2/5

 

Jedenasta walka - Intercontinental Championship: Bobby Lashley © vs "The Demon" Finn Bálor

Finn zamienił się w demona to żeby nie pozostać bez odpowiedzi Bobby załatwił sobie soczewki i... To wygląda spoko. Krótko, ale treściwie. Fajne tempo i dosyć łatwe zwycięstwo Finna. Demon wciąż z nadludzką siłą. Tak powinny wyglądać specjalne występy Irlandczyka, a nie tęczowe koszulki.

 

Ocena: 2+/5

 

Tradycyjnie ogłoszenie publiki pewnie jak zwykłe przekłamane. Truth spoko, na Carmellkę warto zawsze spojrzeć. 8)

 

Dwunasta walka - RAW & SmackDown! Women's Championship: Ronda Rousey (RAW) vs Charlotte (SmackDown!) vs Becky Linch

Liczyłem, że może wylądują na scenie tym helikopterem to byłoby godne zapamiętania wejście. :twisted:

Wkręciłem się i oglądałem z zaciekawieniem i zaufaniem do babek. Dwadzieścia minut to sporo dla babek i bałem się żeby tylko nie zbotchowały czegoś w najważniejszym momencie. I własnie przejdę do końcówki. Ronda podpierając się o linę podczas wynoszenia beki tym stęknięciem dała do zrozumienia, że chyba już nie ma energii. Nie wiem czy to przez to tak upadła i pin wyglądał jak wyglądał. Odbiło się to na odbiorze końcówki, ale cała reszta jak najbardziej spoko. Charlotte znowu z poświęceniem przyjęła na siebie stół, Ronda dobrze grała zdeterminowaną ex-fighterkę, która chciała rozwiązać to pięściami (podczas bójki z Becky widać było kto ma technikę). Becky jako underdog spisała się również nieźle. Mamy Irlandkę z podwójnym złotem, ja jestem usatysfakcjonowany.

 

Ocena: 4-/5

 

"+"

- pozytywem były niektóre entrance, opening jak i fakt, że wydali w tym roku więcej na fajerwerki niż w poprzednich trzech latach łącznie :twisted:

- laski mimo botcha dały radę. Była to z resztą jedyna walka z jakąś podbudową, która faktycznie pasowała do RtWM

- Walka o WWE Championship trzymała w napięciu i była niezła, No Holds Barred HHH i Batisty ratowały spoty tak samo jak pojedynek Shane'a z Mizem

- Tag Teamy o pas SmackDown! tradycyjnie na solidnym poziomie

- Cena i segment z Eliasem

- wygrana pasów przez Nese'a oraz IIconics. Przynajmniej zainwestowali w nowe buźki

 

"-"

- generalnie podbudowa i otoczka. Kolorystyka ładna jak zawsze, ale oszczędzili na stage'u. Cała WM'ka nie miała mocy i ta karta wygląda naprawdę jak jakieś mniejsze PPV, a nie "widowisko dla nieśmiertelnych". RtWM było najgorszym jakie chyba widziałem

- niestety były cyrki jak BR facetów, US Championship czy pożegnanie Kurta

- Lacey zasługuje na więcej podobnie jak McIntyre

- Lesnar znowu pokazał jak bardzo ma wywalone

- wiemy Vince, że masz fetysz rekordów, ale 7,5 h? :shock:

 

Generalnie było lepiej niż się spodziewałem. Po totalnie bezpłciowym okresie przygotowawczym dostaliśmy największe PPV słabe na papierze, nie wywołujące w ogóle emocji poza wyjątkami. Były walki znośne, były średniaki i były słabizny. Na szczęście najważniejsze starcia miały w większości pozytywne rezultaty i biorąc pod uwagę, że nikt niczego wielkiego nie oczekiwał to możemy uznać, że nie było tragedii, choć w zeszłych latach odbiór był chyba lepszy. Tyle, że wtedy faktycznie widać było to RtWM, chociaż też bez szału.

 

Ocena końcowa: 2+/5

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 74 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 997 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 691 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 551 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 874 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • rtjftdjtf
      Na 99% Stone Cold i Ric Flair odegrają jakąś rolę w tej walce albo przynajmniej jeden z nich i wiem, że to brzmi jak jakiś fantasy booking ale sami niedawno w wywiadach i wpisach to teasowali i ich pojawienie ma jakiś tam sens w tym wszystkim. No i jeszcze sam The Rock musi być w to wszystko jakoś zamieszany na samej WrestleManii bo od czasu Elimination Chamber ślad po nim zaginął.  No ale zobaczymy co z tego będzie i w ogóle dziwne też to jest, że nie ma w tej walce żadnej stypulacji, chociaż z drugiej strony jakby dodali jakieś No Disqualification to by automatycznie zaspojlerowali, że będzie jakaś ingerencja.
    • CzaQ
      Ja tam do niej coś mam.      Wzwód  
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Main Event #653 Data: 31.03.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: Online Stream Lokalizacja: London, England, UK Arena: The O2 Format: Taped Data emisji: 03.04.2025 Platforma: Peacock Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • KPWrestling
      Zapraszamy na Wrestlingowy obóz letni KPW 2025! Zwiastun wrestlingowego obozu letniego organizowanego przez federację KPW. Gdynia, 14-27 lipca 2025Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KPWrestling
×
×
  • Dodaj nową pozycję...