Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

RVD Corner "Reborn"!


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

http://img159.imageshack.us/img159/3194/rvdcornerlogobb7.jpg

Witajcie!

 

Początkowo miała być to moja wypowiedź na forum w temacie "Independent Zone", jednak z czasem rozpisałem się do takiego stopnia, że wyszło coś co przypomina raczej felieton. Dlatego też nieoczekiwane "zmartwychstanie RVD Corner"!

 

Nie wiem jak często "RVD Corner" będzie pojawiać się. Niech po prostu pozostanie on czymś, co trafi tutaj kilka razy w roku, z góry nieustalonym terminem, zważywszy, że niedługo nie będę miał po prostu na nic czasu (nauka, praca). A zatem nie pytajcie mnie, kiedy następny numer, bo prostu nie wiem :)

 

Cóż, aby dalej nie zanudzać, zapraszam do miłej lektury :)

 

 

Hiroyoshi Tenzan zwycięzcą tegorocznego NJPW "G1 Climax 2006"! Podsumowanie turnieju.

NJPW "G1 Climax 2006" przeszło do historii. W zasadzie (i dziwię się sobie) był to turniej, któremu przyglądałem się z dużą ciekawością, albowiem nie robiłem tego od kilku lat, zwłaszcza, po zeszłorocznym turnieju, gdzie wygrał ten co wygrał o czym Dejv wspominał na forum.

 

Zwycięzcą tegorocznego turnieju (jak poinformowałem w newsboard'e) został po raz drugi w karierze Hiroyoshi Tenzan, który w tym turnieju wręcz dominował. Wygrał wszystkie walki w Blocku B, pokonując kolejno takie osoby jak: Kanemoto, Nagata, Yamamoto czy w końcu Makabe. Tenzan był tak naprawdę postrachem w Blocku A i moim zdaniem coś za mocno "przepushowanym", albowiem NJPW zrobiło z niego podczas tego turnieju kompletnego destroyer'a i w zasadzie, gdzieś po trzeciej walce (tj. po pokonaniu "najsłabszego" w tym turnieju Naofumi Yamamoto, który turniej kończył z kontem zerowym) wiadomo raczej było, że to Tenzan sięgnie po zwycięstwo w tym turnieju. Kto mnie oczarował a kto rozczarował w Blocku B? Zdecydowanie rozczarował Yuji Nagata, który zebrał tylko 4 punkty i zakończył turniej ze stanem 1-1-2 (zwycięstwo nad Yamamoto, przegrana z Tenzan'em i remisy z Makabe oraz Kanemoto). Zdecydowanie oczerował mnie Koji Kanemoto, któremu już od dłuższego czasu "markuję". Co prawda na początku przegrał w dość krótkim, 13 minutowym matchu z Tenzan'em (moim zdaniem nie szło nawet tego matchu zremisować, skoro Hiroyoshi był tak pushowany), ale potem w miarę pewnie wygrał pojedynki z Yamamoto oraz Makabe a także zremisował z Nagatą. Doprowadziło to do bardzo ciekawego pojedynku w półfinale, gdzie jednak uległ na rzecz Satoshi Kojimy. Bądź co bądź, pomimo dominacji Tenzana w Blocku B, rywalizacja o drugie miejsce była bardzo ciekawa, albowiem toczyła się pomiędzy Kanemoto, Nagatą i Makabe.

 

W Blocku A dość pewnie "dominował" reprezentujący AJPW - Satoshi Kojima i trzeba uznać to za wielki plus. Kojima na początku z drobnymi problemami jednak pokonał Jushin Liger'a. Później był remis z Giant'em Bernard'em, gdzie walka zakończyła się przez Double KO po ok. 26 minutach (dla mnie jak wspominałem wcześniej na forum, było to zaskoczenie, albowiem myślałem, że Kojima poradzi sobie jednak z nim). W trzecim pojedynku (moim zdaniem jednym z najciekawszych podczas tego turnieju), Kojima pokonał Hiroshi Tanahashi'ego w bardzo dobrej walce. Czwarta walka z Nakanishi'm w zasadzie już była tylko "łatwą" przeprawą, pomimo, że przez 18 minut Satoshi nie mógł pokonać rywala. Kto mnie oczarował a kto rozczarował w Blocku A? Zdecydowanie rozczarowało mnie to, że Hiroshi Tanahashi nie awansował do półfinału, albowiem był jedną z wyróżniających się postaci w fazie grupowej. Wygrane z Nakanishi'm i Liger'em, długie ale przegrane matche z Bernard'em (który od pewnego czasu otrzymuje w NJPW niezły push) oraz Kojimą sprowadziły się do tego, że Tanahashi zebrał o 1 pkt. mniej niż Giant i zabrakło go w dalszej rundzie. Oczarował (ale nie stricte wrestlersko) mnie Giant Bernard ale tylko pod względem jak daleko zaszedł. Widać, że w NJPW jednak w pewnym sensie mają ten sam syndrom co w WWE (mania monsterów) i to właśnie dawny A-Train z WWE tutaj, w NJPW zaczął odgrywać ważne role. Przegraną z Nakanishi'm przysłonił nieoczekiwany (jednak czy napewno?) remis z Kojimą oraz zwycięstwa nad takimi postaciami jak Liger i przede wszystkim Tanahashi. Ja bym osobiście postąpił inaczej, ale to w końcu NJPW.

 

I tak doszliśmy do półfinałów i finału (13.08). Mieliśmy zatem w półfinałach walki: Satoshi Kojima (AJPW) vs. Koji Kanemoto oraz Hiroyoshi Tenzan vs. Giant Bernard. Pierwszy pojedynek (Kojima vs. Kanemoto) dla mnie osobiście arcy ciekawy, albowiem oto zmierzyły się dwie postacie, które bardzo lubię. Myślałem, że jednak Kojima nie da większych szans Kanemoto (przy całym szacunku dla Koji'ego) i walka zakończy się gdzieś po 10 minutach. Jednak pomyliłem się i sam Kanemoto okazał się dosyć ciężkim przeciwnikiem i dopiero po 15-tu minutach uległ. W przypadku drugiego półfinału - Hiroyoshi Tenzan vs. Giant Bernard logika i zdarzenia z fazy grupowej podpowiadały, że tutaj może być dosyć długi pojedynek, zważywszy na to, co Bernard wyprawiał. Jednak z drugiej strony, patrząc jakim to w turnieju "destroyerem" stał się Tenzan mogły pojawić się głosy, że Tenzan jednak dość pewnie wygra. Stało się wg. drugiego przypadku. Po 11 minutach to Tenzan był zwycięzcą i tym samym mieliśmy jeden z najciekawszych finałów ostatnich lat (tak jak napisałem na forum - dla mnie finał marzeń!), czyli Satoshi Kojima (AJPW) vs. Hiroyoshi Tenzan. Spotkała się dwójka zapaśników, która dominowała w tym turnieju, więc trudno było określić zwycięzcę "G1 Climax 2006". Z drugiej strony w głowie trzeba było mieć to, że Kojima reprezentował AJPW i tutaj tak łatwo z jego zwycięstwem by nie poszło, bo NJPW wolało zrobić zwycięzcę ze swojej federacji. Sytuacja niesamowicie ciekawa, bo oprócz dwóch wielkich nazwisk mieliśmy w finale podkontekst - AJPW vs. NJPW (czyż nie świetnie to pomyślane?!). Wygrał ostatecznie Tenzan, po bardzo długim, przeszło 27 minutowym pojedynku. A zatem "NJPW okazało się lepsze od AJPW". Dla Tenzana to drugie zwycięstwo w tym turnieju (wcześniej wygrał w 2003 roku). Po tym co pokazał, po tym jak go NJPW ukazało, przyszłość raczej wygląda dla niego bardzo jasno - nawet nie trzeba tego mówić, bo samo się nasuwa na myśl.

 

Tegoroczny turniej NJPW "G1 Climax 2006" okazał się naprawdę dobrym turniejem (spotkałem się z wieloma pochlebnymi ocenami). Napewno był bardzo ciekawy, miał swoją główną postać a w zasadzie dwie postacie - Satoshi Kojimę oraz Hiroyoshi Tenzan'a. Na chwilę obecną jest to turniej bezkonkurencyjny w Japonii jak i na świecie. Jest co prawda jeszcze "Champions Carnival" organizowane przez AJPW, ale ten turniej nie ma aż tak wielkiej rangi i nadal pozostaje stosunkowo mniej znany niż legendarne "G1 Climax". Następny turniej NJPW już za rok i miejmy nadzieję, że będzie równie ciekawy jak ten, z tego roku.

 

 

 

 

Po CZW "Trapped". Co się dzieje z CZW? Czy CZW "umiera"?

Po ostatniej gali CZW "Trapped", która według opinii wielu ludzi będących na show okazała się kompletnym niewypałem (nawet pomimo tego, że wszystkie walki odbywały się w takiej samej klatce jak z Cage of Death Matchu!), nasuwa się pytanie co dzieje się z CZW? Niektórzy idą dalej w swoich pytaniach, dociekaniach i stawiają bardzo śmiałe pytanie - Czy CZW umiera?

 

Nie ma co ukrywać, że ostatnia gala CZW nie wypadła najlepiej. Zabookowani Hallowicked oraz Jigsaw wogóle nie pojawili się podczas show (sytuacja znana m.in. z chociażby IWA Mid-South, gdzie tam nawet dość często zdarzają się nieoczekiwane absensje). Chris Hero - CZW World Heavyweight Champion, czyli najważniejsza (wrestlersko) osoba w federacji nie pojawia się na gali bo...pojawia się na show Ring of Honor w Wielkiej Brytanii gdzie występuje nisko w karcie i na dodatek jobbuje na rzecz Colt'a Cabana'y. Zapowiadany JC Bailey także nie pojawia się na gali, albowiem w tym samym czasie jest w Japonii, gdzie walczy na galach Big Japan Pro Wrestling (co ciekawe - federacja ponoć nawet wiedziała, że Bailey będzie w Japonii a nie dokonała nawet zmian w karcie na galę!). Ogólnie rzecz biorąc chaos! Na gali ledwie 5 pojedynków, których poziom lekko nie zachwyca. Na dodatek Necro Butcher (nie wiadomo czy to angle czy to real - na razie przyjmijmy, że to real) ogłasza, że jego walka na CZW "Trapped" była jego ostatnim matchem w CZW! Kevin Steen nie pokonany przez okrągły rok jako CZW Iron Man Champion tymczasem podkłada się stawiającej pierwsze kroki w CZW - LuFisto i traci tym samym pas na rzecz kobiety!!! W końcu bardzo mała ilość widzów, oscylująca w granicach 350, jeśli nie mniejszej (bowiem pojawiły się opinie, że widzów mogło nawet być tylko 250!). To są zdecydowanie złe rzeczy. Od samego początku tego roku w CZW wszystko układa się ze zmiennym szczęściem. Na początku dwie gale pod rząd, które specjalnie nie zachwyciły (jeśli "Seven Years Strong: Settling the Score" było galą dobrą, to "An Afternoon of Main Events" było najgorszą galą w tym roku). Później kilka bardzo dobrych, tudzież świetnych gal ("When 2 Worlds Collide", "Best of the Best 6", "Any Questions?", "Prelude to Violence"), jedna średnia gala ("Tournament of Death 5", zważywszy na nudne walki nie-turniejowe) i znów słabizna w postaci "Trapped". Czegoś takiego w CZW nie było od dawna! W zeszłym roku oprócz "Gen Z: The Transfusion Begins" wszystkie gale były conajmniej dobre. W tym roku dobre gale przeplatają się z galami słabymi. Niezbyt to ciekawy stan, albowiem zaczyna dziać się w związku z tym w CZW źle. Na galach pojawia się coraz mniej widzów, co nie jest dobrą oznaką (czasy, gdzie gala CZW gromadziła w granicach 350 widzów na show już dawno minęły!). Wielu ludzi zadaje pytania: Czy CZW umiera? Co dzieje się z wrestlingiem w Filadelfii? Co dzieje się z CZW?

 

Co dzieje się z wrestlingiem w Filadelfii? Napewno z wrestlingiem w Filadelfii nie jest źle, albowiem jest PWU, które coraz śmielej sobie radzi na scenie niezależnej (ale o tym poniżej), jest ROH, które od czasu do czasu pojawia się w tym mieście i od razu gromadzi multum widowni na swoich galach.

 

Co dzieje się z CZW? Napewno dzieje się źle. Mało widowni, coraz częstsze błędy federacji nie wyglądają na zewnątrz zbyt ciekawie. Wszyscy myśleli, że po zakończeniu niesamowitego angle'a CZW vs. ROH może być tylko lepiej. Życie pokazuje jednak, że nie jest tak, jak każdy to sobie myślał. Federacja nieco drepcze w "bagnie" ale musi coś zrobić aby z tego wyjść. Jest wiele rozwiązań, od ciekawego i przedewszystkim przemyślanego bookingu (bo z bookingiem to ostatnio w CZW bywa różnie) a skończywszy na innych elementach, jak chociażby nawet ceny biletów (obecnie nawet 40$!).

 

Czy CZW umiera? W zeszłym roku ukazał się w internecie bardzo ciekawy wywiad z byłą gwiazdą CZW - "Sick" Nick'em Mondo. Mondo zapytany o kwestię CZW, odpowiadał w dość nieoczekiwany sposób. Sam powiedział, że nie utrzymuje obecnie z nikim kontaktu z CZW, to co dzieje się w federacji mało go interesuje. Co ciekawe, ostatnie pytanie było związane z tym, co myśli o obecnym CZW. I tutaj dał odpowiedź, która wiele osób lekko zszokowała. Mondo oto bowiem stwierdził, że federacja pomału umiera i nie jest ona już tym, czym była jeszcze kilka lat temu. Mnie osobiście niektóre wypowiedzi Nick'a lekko zszokowały, ale jednocześnie dały dużo do myślenia. Debatowałem nieco na ten temat z Dejv'em, który jednak z stwierdził, że w CZW nie dzieje się nic aż tak złego, aby zaraz stwierdzić, że federacja umiera. W zasadzie, początkowo przyjąłem takim sam tok rozumowania, bo w końcu co można powiedzieć o CZW, skoro organizuje bardzo dobre gale, na które przychodzi dużo widowni? Co można powiedzieć o ultraviolencie w CZW, skoro federacja "wyciska" kompletne maksimum z tego, na co może sobie pozwolić w stanie Pennsylvania (restrykcje Pennsylvania Athletic Commision), ale kiedy już organizuje swoje show w stanie Delaware, daje ludziom taką przemoc, że nie którzy nie mogą na to patrzeć (np. noga Blood'a po zeszłorocznym CZW TOD4). Więc zatem co takiego złego się dzieje, aby zaraz dawać śmiałą wypowiedź, że oto "CZW umiera!"?! Jednakże z początkiem tego roku moje rozumowanie i poglądy na wiele spraw zmieniły się niemal o 360 stopni. Niestety, ale dzieje się w CZW źle i w pewnym sensie "umiera". O tym co dzieje się źle, nie będę tutaj raz jeszcze pisał, albowiem wspomniałem o tym kilka(naście) wersów wcześniej. Napewno "zamiera" w pewnym sensie ten niepowtarzalny styl i klimat do jakiego przywiązało nas CZW przez ostatnie lata. Oglądając pojedynki z gal CZW w tym roku jakoś nie czułem tego, co chociażby można było dostrzec w zeszłym roku (chociaż już wtedy w nieco mniejszym stopniu). Od 2002 roku federacja coraz bardziej wychodzi z typowego undergroundu w jakim znajduje się obecnie większość federacji niezależnych w USA i promuje tzw. ultraviolent underground. Jeśli w 2002 roku (w którym pomimo, że federacja miała kłopoty finansowe i ciągłe przetasowania w rosterze) wychodziło to na dobre, bowiem na każdej gali było co najmniej 600 widzów w ECW Arena (a na niektórych nawet po 800!), to z biegiem czasu liczba widowni zaczęła spadać. Pierwsze oznaki kryzysu pojawiły się już w 2003 roku, kiedy CZW nawiązało współpracę z IWA Mid-South (będącej w tym czasie także w kryzysie finansowym), ilość widowni spadła (co ciekawe, również w IWA MS!), do takiego stanu, że pojawiało się mniej więcej 450-500 widzów na gali (wyjątek to "Best of the Best 3" oraz "Cage of Death 5"). W 2004 roku nastąpiło pewnego rodzaju ożywienie i tutaj już o niebo lepszy stan (bardzo dobry booking to jeden z głównych czynników na tak dobry stan). Jednak w owym 2004 roku jakość walk zaczęła niestety spadać (m.in. IWS 4 Way Match z CZW "High Stakes 2: Always Bet on Black" PPV został uznany jako najlepsza walka CZW w 2004 roku i zarazem za świetny pojedynek, pomimo, że walka była tylko bardzo dobra i wielu elementach znacznie odstawała od tego co prezentuje chociażby ROH). W 2005 roku widownia ponownie zaczęła spadać, jednak do bezpiecznej granicy 500 widzów. Pojedynki w zasadzie były pod względem jakościowym takie same w 2004 roku. Niestety, ale klimat stawał się coraz "dziwniejszy" i ja osobiście nie czułem już tego samego CZW co chociażby kilka lat wcześniej. Ten rok wygląda jak wygląda. Widowni mało - wyjątek to jedynie CZW "When 2 Worlds Collide", na które jednak masa widowni przyszła tylko po to aby oglądać debiut ROH w ECW Arena i tak niektórzy poszli z gali CZW do domu, oraz CZW "Best of the Best 6", które miało nieco ponad 500 widzów, co jest stanem wyraźnie złym jak na turniej ten rangi i ilość widowni jaką potrafił ściągnąć w przeszłości.

 

Tak jak wspomniałem, po oglądnięciu wielu pojedynków z tego roku w CZW, muszę stwierdzić niestety (bo CZW jest dla mnie najlepszą federacją na świecie), że coś szwankuje ze stylem CZW i klimatem podczas gal. Póki co, pomimo zmiany moich poglądów na wiele spraw, jestem nadal daleki od stwierdzeń, że "CZW umiera". Jednak, jeśli federacja i jej działania będą przypominać błędne koło, to za jakiś czas zapewne dojdę do takowego wniosku...

 

 

 

 

W kilku zdaniach - podsumowanie ostatnich wydarzeń w ROH, IWA MS, PWU i innych federacjach niezależnych

Trzeba zdecydowanie i jednogłośnie powiedzieć, że Ring of Honor to obecnie najlepsza federacja niezależna w USA i jedna z najlepszych federacji na świecie (bijąc o głowę takie promocje jak WWE czy też TNA!). Można ją lubić lub nie (ja osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem ROH), ale szacunek trzeba jej oddać, za to co robi nie tylko w USA, ale także poza jego granicami (Wielka Brytania). Ostatnie gale mogą tylko utwierdzić w takim twierdzeniu. Świetna wspólpraca z CZW, która doprowadziła do tego, że CZW vs. ROH angle było jednym z najlepszych w ciągu ostatnich lat w pro-wrestlingu (i to mówię śmiało, bez żadnych ogródek!). Świetne gale, organizowane po kilka razy w miesiącu, na których pojawiają się niekiedy tak znane osobistości jak chociażby były NWA World Heavyweight Champion - Christian Cage. Co więcej, te osoby walczą bardzo często na 110% swoich możliwości i chwilami w niczym nie przypominają siebie z innych federacji (np. James Gibson, Matt Hardy czy nawet obecnie wspomniany Christian Cage). Federacja gromadzi rzeszę widzów i coraz częściej grono fanów na gali wynosi ponad 1000, co znacznie wypiera objętościowo jak i jakościowo uznawaną za nr.2 w USA -TNA! Federacja nie szczędzi sobie i poza USA organizuje swoje gale w Europie, w Wielkiej Brytanii, nie poraz pierwszy zresztą, na które przybywa także masa widowni.

Ostatnio na RazorRMedii mieliśmy bardzo ciekawą dyskusję na temat pomysłu ROH, który ostatecznie stał się faktem i wszedł w życie, czyli o zunifikowaniu ROH World Heavyweight i ROH Pure Wrestling Title. Nie będę wdawał się w szczegóły, albowiem wystarczająco dużo napisałem na forum, jednak raz jeszcze powiem, że dla mnie jest to błąd federacji, albowiem dzięki ROH Pure Wrestling Title mogła następować stopniowa promocja zapaśników, mających odgrywać później najważniejsze role w federacji (tak jak kiedyś w WWF przepustką do main eventów i do pierwszych ról w federacji było IC Title). Jak wiadomo, unifikacja stała się faktem i "American Dragon" Bryan Danielson posiada jeszcze bardziej "mocniejsze" ROH World Title, którego wartość niewątpliwie wzrosła. Jak długo utrzyma się jako mistrz, czas pokaże.

Ring of Honor to obecnie najlepsza federacja niezależna w USA. Popełnia błędy, ale to każdemu zdarza się. Przede wszystkim federacja ma właściciela (RF Video), który inwestuje w federację i ściąga najlepsze gwiazdy pure wrestlingu z całego świata. Ostatnimi czasy wszystko to co dzieje się w ROH pokazuje, że może być tylko lepiej i miejmy nadzieję, że tak będzie.

 

 

Dość ciekawie dzieje się także w IWA Mid-South, które pomimo, że nie ściąga na swoje gale dużej ilości widowni (niekiedy nawet ilość widzów, nie przekracza 100!), to robi bardzo ciekawe gale. Od początku tego roku można śmiało zauważyć, że federacja powróciła do tego z czego kiedyś słynęła, czyli do ultraviolentu! W latach 2004-2005 mieliśmy zanik tego czynnika, bo oprócz corocznego "King of the Death Matches", death matchy można było zobaczyć tyle co kot napłakał. Od początku tego roku federacja o dziwo zaczęła organizować tego typu pojedynki z bardzo dużą częstotliwością (bardzo często co 2 gale jakiś death match) i jest to niewątpliwie wielki plus dla federacji, albowiem kiedy federacja nie bawiła się garbage wrestlingiem dość czesto, to po prostu w IWA MS wiało chwilami nudą. Zdecydowanie można cieszyć się, że do federacji powróciły takie osoby jak: Corporal Robinson, Mitch Page, Cash Flo, Bull Pain czyli "stara gwardia", która w przeszłości zaczęła tworzyć z IWA Mid-South jedną z najlepszych federacji niezależnych w USA. Do tego jeszcze dołączyły stosunkowo młode gwiazdy, jak: Deranged (nie mylić z Deranged'em, który kiedyś walczył w ROH), Brain Damage, Toby Klein (teraz już na dłuższy okres czasu, bowiem w przeszłości pojawiał się jedynie epizodycznie, może poza feudem z Mad Man'em Pondo w 2004 roku) czy też Drake Younger, który tak ofiarnie walczył na ostatnim CZW "Tournament of Death 5". Federacja pokazuje, że hardcorowe wojny powróciły, o czym świadczy, że IWA Mid-South World Heavyweight Championem jest zwycięzca IWA Mid-South "King of the Death Matches 2005" - "Mr. Insanity" Toby Klein, a IWA Mid-South Champions równie hardcorowi - Deranged & Brain Damage. I do tej całości dochodzi całe grono debiutantów, którzy w tym roku przewinęli się przez ring IWA MS, jak chociażby: jedne z głównych gwiazd CZW - Ruckus oraz Derek Frazier, gwiazdy z Chikary Pro czy też nieobliczalny Ricochet. Myślę, że federacja da wszystkim jeszcze popalić! :)

 

 

PWU, IWS i inne federacje także coraz śmielej sobie radzą. PWU pokazuje, że jest jedną z potęg wśród federacji działających w Filadelfii. Dzięki znajomością Tod'a Gordon'a, federacja ściąga ostatnimi czasy gwiazdy znane każdemu fanu wrestlingu, jak chociażby: The Sandman, 2 Cold Scorpio czy też obecnie - legendarny Hayabusa! Wrestling w PWU stoi na bardzo wysokim poziomie i federacja ma coraz więcej fanów. Nie ma co ukrywać, że PWU pomału staje się dość poważną konkurencją dla CZW, która jeśli będzie się w takim tempie rozwijać, to może ściągnąć część fanów do siebie, zważywszy, że ostatnio także dość często zaczyna organizować death matche, czyli coś, co fani CZW lubią najbardziej.

Śmiało radzą sobie federacje kanadyjskie, zwłaszcza IWS oraz UWA: Hardcore. W IWS ostatnio mieliśmy bardzo ciekawą sytuację wokół IWS World Title jak i IWS Canadian Title. Ostatecznie doszło do zmiany właścicieli tych pasów. IWS World Title zdobył zdecydowanie zasłużenie Viking, a IWS Canadian Title jedna z ciekawszych postaci w tej federacji, czyli Player Uno. Federacja ma nadal w sobie wielki potencjał, w przeciwieństwie do CZW, klimat w federacji nie zanika (nadal to jest ten dobry underground z drobną domieszką entertaimentu), co przekłada się na świetne walki jak i na to, że federacja ma pomysł na wrestling jaki chce serwować fanom. UWA: Hardcore też nie próżnuje i tutaj można dojść do wniosku, że to jedna z najbogatszych i najlepszych federacji kanadyjskich ostatnich lat, patrząc głównie na poziom gal jak i gwiazdy jakie się podczas nich pojawiają. A gwiazdy to nie byle jakie, tylko osobistości bardzo dobrze znane, jak: Chris Sabin, Alex Shelley, Sonjay Dutt, czy jedno z najważniejszych pojawień się w ostatnim czasie - Ultimo Dragon! IWS oraz UWA: Hardcore jeśli będą nadal oferować to co oferują do tej pory, mogą nieźle namieszać i zawojować nie tylko Kanadę ale i USA.

W zasadzie jeszcze w wielu federacjach niezależnych w USA i Kanadzie ciekawie się dzieje (JAPW, CHIKARA Pro, EWR czy też IWC), ale postanowiłem wspomnieć o tych, które szczególnie moją uwagę w ostatnim czasie zwróciły. Na pozostałe myślę, że jeszcze przyjdzie czas.

 

 

 

Cóż to na razie tyle.

 

Jak zawsze możecie do mnie pisać na PW, lub na mój adres e-mail: rvd@wp.pl :)

 

Pozdrawiam - RVD! :)

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"
  • Odpowiedzi 7
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • RVD

    2

  • Hartfan

    1

  • Dejv

    1

  • Vaclav

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 485
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Fajny felietonik.

 

Zle sie dzieje z CZW. Mam nadzieje na poprawe sytuacji. Nikt raczej nie chce by tak zasluzona federacja zakonczyla dzialalnosc.

The best there is, the best there was, the best there ever will be... Hartfan

1683510344acb5553018c.jpg


  • Posty:  170
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.11.2005
  • Status:  Offline

Swietny felieton.Mnie osobiscie czw zaczyna nudzić ,PWU Rulez <--znakomity roster,swietne gale ,zycze jak najlepiej tej federacji .

4767434946cdf3126eccd.png


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Świetny felieton, po prostu rewelacyjnie się czyta ;) To co pisałem w Independent Zone o moich przypuszeniach w związku z "G1 Climax 2006" okazało się strzałem w dziesiątke, bo wygrał mój faworyt Hiroyoshi Tenzan, pozostaje tylko ściągnąć gale, bo widze, że była naprawde dobra. Tak jak pisałem wcześniej unifikacja pasów w ROH to zdecydowanie zły pomysł i niezbyt podoba mi się to, że w takiej federacji będą tylko dwa pasy. CZW jakoś się obroni z tej trudnej sytuacji, widziałem ostatnio Best Of The Best 6 i gala była świetna także mam nadzieje, że wszystko się ustatkuje, choć jak patrze jak jeden z moich ulubionych wrestlerów, czyli "Mr. Wrestling" Kevin Steen jobbuje LuFisto to brak mi słów.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Dzieki za felieton!

W kwesti CZW zgodze sie,jest zle,glowny powod to przydzial pasow, obecnie zenada. Juz Ruckusa uwazalem za pomylke(fakt ma umiejetnosci ale nie na hw) to teraz juz wogole pasy trzymaja nie odpowiednie osoby. Mozna zauwazyc po wynikach i karcie ze bylo slabo,ale nie dramatyzujmy latwo bedzie wyjsc na prosta tylko niech oficjele CZW skoncza z zartami :x

ROH coraz bardziej mnie ciekawi i wzasdadzie na tej federacji po TNA skupiam najwieksza obecnie uwage. Swietny roster,federacja idzie caly czas na przod,mi odpowiada mala ilosc champow. Czym jest champ ktora ma niby promowac zawodnika do maint eventow? Taki niepotrzebny dodatek, no chyba ze jest dla grupy lighthavyweight.

PWU od dawna ma ciekawy roster. Ja Juz nie tylko zainteresowany jestem BOLA bo coraz bardziej mi ta federacja sie podoba. IWA-MD oprocz KODM jak dla mniwe wciaz niezaciekawa federacja.

Ciekawie tez poczytac o Japonii,Kanadzie choc nie interesuje sie tamta scena,ale moze sie to zmienic bo nieciekawie ostatnio w meksykanskich federacjach gdzie jest zastoj (oprocz IWRG).

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Ciekawy pomysł reaktywacji Cornera :). A to,że nie będzie się pojawiać regularnie to cóż...trudno się mówi niezawsze jest czas (min. przez to nie powstało IA).

 

Co do NJPW Climax - niestety Tenzan wygrał poraz drugi. Jednak jak był już tak mocno pushowany to się można było tego spodziewać.

 

CZW ten rok zaczeło słabo, później podczas feudu z ROH radziło sobie miejscami aż nadspodziewanie dobrze, później Tournament of Death też nie zawiódł,a tutaj proszę, gala pomimo samych walk w COD (nielubie za bardzo takich pomysłów) okazuje się niezbyt dobra. Gdyby Necro Butcher faktycznie odszedł z CZW (a na to wygląda) to dla federacji byłby to prawdziwy cios (szczególnie w roster hardcorowy) gdyż ten wrestler ściągał do hal wielu widzów, którzy chcieli zobaczyć go w akcji. Ja podchodzę do gadek w stylu,że CZW umiera jak narazie z dystansem. Oczywistym jest fakt,że federacja nie jest aż w takiej formie jak w latach 2001-2003/4 bo widać zastój. Zdarza się,że nas zaskakuje jednak nie robi tego już tak często jak kiedyś. Jednak właśnie to co pisał RVD - styl federacji zaczyna szlag trafiać i widać to w huśtawkach jakie ma federacja w tym roku (kilka bardzo dobrych gal i kilka średnich). Z wrestlerami wygląda średnio. Szkoda,że nie walczą Toby Klein, Mike Quackenbush, zaszokowało mnie to,że Necro Butcher ma odejść. "Spyder" Nate Webb nie dostał jeszcze pushu na jaki zasługuje. Mam nadzieje,że Zandig ma jakiś ciekawy pomysł na to aby federacja znów wróciła do lepszej i bardziej regularniej formy z galami. Ale wątpie w to aby federacja zakończyła działalność, sądzę że jeszcze nas w tym roku zaskoczy jakimiś ciekawymi rozwiązaniami. Wydaje mi się że współpraca (lekko zaczęta nawet już) z UWA Hardcore mogła by pomóc wyjść federacji na prostą dlatego trzymam kciuki za to aby coś się w tej kwestii ruszyło.

 

IWA MS w 2004 roku z deathmatchy miała zdecydowanie najlepsze walki na linii Toby Klein - Mad Man Pondo gdzie to Mr. Insanity został niesamowicie wypromowany. W 2005 faktycznie było kiepsko,ale teraz federacja stara się promować też i nowe gwiazdy (Brandon Prophet, Brain Damage może i zaniedługo Drake Younger).

 

Z początku do federacji PWU podchodziłem bez entuzjazmu (i w sumie dalej tak jest) jednak zaczynam pomału interesować się tym co robi,a robi dużo i dobrze! Mam nadzieje,że w przyszłości się rozwinie jakaś wspólpraca/feud z CZW co może obydwum promocją pomóc. Mając w rosterze takich wrestlerów jak Ian Rotten czy Corporal Robinson mogą śmiało robić deathmatche (i robią),a jakby nawiązały kiedyś te federacje (CZW i PWU) feud dobrze by było zobaczyć Robinsona i Rotten'a raz jeszcze w federacji Zandiga.

 

Tak scena kanadyjska jest świetna no przecież poza świetnymi IWS (jedna z moich ulubionych federacji) i UWA Hardcore (świetne połączenie młodych talentów z bardziej znanymi już zawodnikami) jest przecież jeszcze EWR i MWF. Kanadyjczycy jeszcze nieraz nas zaskoczą to pewne!

 

Ja do federacji ciekawych jeszcze bym dodał PWG, o którym RVD niewspomniał ;).


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

W tym roku wogóle jest masa negatywnych opinii na temat CZW. Kiedyś walki z CZW rządziły, ale kiedy federacja zaczęła bardziej stawiać na entertaiment to i matche wyraźnie podupadły. Niestety, ale jak CZW czegoś z tym nie zrobi (że nie wspominam o organizowaniu gal w innych miejscach niż ECW Arena w Filadelfii) to źle to widzę w przyszłości.
"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline

Świetny felieton.

 

Prawda jest taka, że ROH zaczął przeganiać TNA już rok temu, ale dopiero teraz dzięki sponsoringowi właściciela więcej osób możę się o tym dowiedzieć. Co do unifikacji ROH Title i Pure title to poczekajmy, ostatnie słowo w tej kwestii nie zostało jesce powiedziane.

 

CZW umiera? To źle, bardzo źle... choć muszę się zgodzić, że zmieniła ona swe oblicze przez te kilka ostatnich lat. Zaczęły pojawiać się elementy enterteinment'u, walki ultraviolentowe musiały ześć tak jakby na drugi plan, ale to cena popularności.

Mam nadzieję, że CZW pokaze jesce na co stać ten fed.

 

Jubileusz IWA:MS to miła wiadomość, mimo kłopotów finansowych i niewielkiej liczby fanów na galach Ian Rotten dostarcza naprawdę ciekawy produkt. Aż szkoda, że IWA nie zajmuje należnej jej miejsca w USA.

 

IWS/PWU - O IWS to nic nie napisę, bo poza występami w CZW wrestlerów z Kanady i jednej gali to nic więcej nie widziałem. Ale news, że na gali PWU pojawi się Hayabusa mnie zsokował! Mam nadzieję, że u niego wszystko w porządku. O przyjęcie z strony fanów to martwić nawet się nie trzeba.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Czyli Cody wygrywa KOTR aby na SummerSlam walczyć z Ceną a Killings na NOC lub następnym SNME
    • Giero
      7 czerwca, w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu odbyła się gala WWE Money In The Bank 2025 w Intuit Dome. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Na otwarcie dostaliśmy kobiecy Money in the Bank Ladder Match. Zwycięsko wyszła z niego Naomi, pokonując Alexę Bliss, Giulię, Rheę Ripley, Roxanne Perez i Stephanie Vaquer. Naomi może teraz zrealizować kontrakt z walizki na dowolnej mistrzyni. Dominik Mysterio w dość krótkiej, ale intensywnej walce pokonał Octagona Jr i obronił WWE Intercontinental Championship. Sam pojedynek potwierdzono nieco wcześniej, podczas Worlds Collide. Becky Lynch pokonała Lyrę Valkyrię i przejęła WWE Women’s Intercontinental Championship. Valkyria po walce nie wytrzymała i zaatakowała Becky. Następnie przeszliśmy do męskiego Money in the Bank Ladder Match. Tu triumfował Seth Rollins, drugi raz w karierze zdobywając kontrakt. W walce brali jeszcze udział Andrade, El Grande Americano, LA Knight, Penta oraz Solo Sikoa. W decydujących momentach Bronson Reed i Bron Breakker próbowali pomóc Rollinsowi. Z odsieczą Solo przybyli Jacob Fatu oraz JC Mateo. Potem jednak ostatecznie Jacob i tak odwrócił się od Sikoi i zaatakował go. W main evencie Cody Rhodes i Jey Uso wygrali z Johnem Ceną oraz Loganem Paulem. Niespodziewanie doszło do… powrotu R-Trutha, który zaatakował Cenę. Skrót gali:
    • Giero
      Za nami historyczna, wspólna gala AAA i WWE – Worlds Collide 2025. Przedstawiamy podsumowanie tego show. Po krótkiej oficjalnej ceremonii otwarcia, fanów przywitał legendarny Rey Mysterio. Podkreślił, jak dumny jest z bycia częścią ewolucji Lucha Libre. Przemowę wygłosił, mieszając język hiszpański i angielski. Następnie przywitał uczestników pierwszej walki. Aero Star, Mr. Iguana i Octagon Jr. pokonali Lince’a Dorado, Cruza Del Toro oraz Dragona Lee. Ważne wydarzenia miały miejsce po walce – Dominik Mysterio obserwował ją jako widz, a następnie prowokował luchadorów. To przerodziło się w bójkę Dominika i Octagona. Zdenerwowany Mysterio zaproponował Octagonowi… pojedynek o Intercontinental Championship na późniejszym Money in the Bank. Lola Vice i Stephanie Vaquer pokonały Chik Tormentę oraz Dalys. Legado del Fantasma pokonali zespół złożony z El Hijo de Dr. Wagner Jr., Pagano i Psycho Clowna. Ethan Page obronił NXT North American Championship w pojedynku z Je’Vonem Evansem, Laredo Kidem i Reyem Fenixem. W walce wieczoru po świetnym pojedynku El Hijo del Vikingo obronił AAA Mega Championship przeciwko Chadowi Gable’owi. Skrót gali:
    • Bastian
      Money in the Bank kobiet - widząc, ile czasu są w ringu Perez i Giulia, pewne było, że z walizką do domu wróci ktoś inny. Mało było Vaquer, nie oglądałem Worlds Collide, może TT Match z jej udziałem kosztował trochę zdrowia. McAfee podczas słynnej akcji "La Primery" równie mocno spermiarski jak Booker T 😀  Naomi z walizką, więc rosną akcje... Cargill i Belair. 😀 O samej walce nic, bo szału nie było. 😀  Dom Mysterio vs Octagon - chcieliście 5 walk, no to macie 😀 Wujek Hunter dał starcie rodem z rozpisanego na kolanie Smackdown, gdzie emocji było tyle, ile 5 starów w karierze Jindera Mahala 😀  Lyra Valkyria vs Becky Lynch - w ringu źle nie bylo, ale ta stypulacja to jawny spoiler wyniku końcowego. Becky kolekcjonuje pasy jak Charlotte mężów, feud bedzie kontynuowany, można rozpisać kolejne brawle na tygodniowkach i zaraz SummerSlam, Bożenko... Money in the Bank mężczyzn - bylo nieźle, kilka spoko akcji z drabinami, ale stało się to, czego się obawiałem. Interwencje z zewnątrz, dobrze, że chociaż Reigns, Punk i Zayn zostali w domu. Fatu zaatakował Solo, lepiej byłoby chyba na odwrót, gdyby Jacob był w MITB, a Solo zabrał mu zwycięstwo. Rollins z walizką, cash in na 99 proc. na Uso. Cody Rhodes & Jey Uso vs John Cena & Logan Paul - spodziewałem się mizernej walki, ale pod koniec zrobiło się nieźle, były bumpy na stołach. Wrócił R-Truth, czyżby był to casus ubiegłorocznej WM, gdzie po oburzeniu fanów to nie Rock, a Rhodes walczył z Romanem?  😀 Cena przypięty, Cody może śmiało próbować odzyskać WWE Title. Jaś powinien w sumie też rozprawić się z Truthem. Te tarcia Ceny z Loganem świadczą o tym, że to chyba Paul będzie tym, który przywróci Jasia na jasna stronę mocy. Dobry wybór, publika nie znosi Logana, będzie feta jak mu Cena sprzeda AA. Reasumując, gala na kolana nie rzucila. Brakowało przede wszystkim walk mistrzowskich, dających cień nadziei, że jedna z walizek będzie zrealizowana jeszcze na MITB.  
    • GGGGG9707
      Na drabinie też...   Gala słaba dla mnie, ciężko się WWE ostatnio ogląda patrząc co się dzieje i biorąc pod uwagę ich decyzje. W skrócie : 1) MITB kobiet : świetna walka, bardzo mi się podobała ale nie przepadam za Naomi także nie jestem tylko zadowolony z wyniku (chciałem każdego oprócz Naomi i Ripley) ale walka była bardzo dobra 2) Dom : nie potrzebna walka, dobrze że Dom obronił 3) Lyra : Nie chcę Becky z pasem bo robi się z niej druga Charlotte i nie mogę się do niej przekonać od czasu powrotu. Walka piękna ale jak pisałem wcześniej dla mnie to było Backlash 2.0, pewnie będzie rewanż który też będzie świetny ringowo ale przydałoby się jakieś 2 out of a 3 falls czy coś 4) MITB : poza śmieszkowaniem (nie lubię jak się z ważnej walki parodie robi bo to zabija całą wiarygodność) na początku, czy Solo przez całą walkę czy Penta i Almas na drabinie (co mi się bardzo nie podobało bo to psuło walkę) to walka była bardzo fajna aż do końcówki... Jak weszła ekipa Rollinsa to już wiedziałem że zdemolują wszystkich i Rollins wygra (chyba że Punk i Zayn przyjdą) i zdziwiłem się że tak nie było. Brawo dla Fatu za zdemolowanie Solo, to było dobre. Za to to co dla mnie zabiło całą walkę i sprawiło że uważam ją za jedną z najgorszych MITB matchy to końcówka... Gable dostaje Spear od Breakker'a i leży prawie 10 min i już nie wstaje ??? Tak samo inni uczestnicy!!! Martwi po jednym finisherze ale ściema, przecież to nie ma żadnego sensu. Jedynie local hero się przebudził choć Americano przed nim oberwał. Myślałem że wszyscy wrócą do walki i jakoś sprytem Rollins wygra a nie tu każdy po 1 finisherze drużyny Rollinsa leży martwy do końca. Zwycięzca najgorszy z możliwych (razem z Andrade), nie lubię jak ME i byli mistrzowie zdobywają walizkę. Przecież Rollins równie dobrze może sobie KOTR wygrać i walczyć o pas na SummerSlam bądź tak po prostu TS dostać. Przecież on już zaczął feud z Jey'em (który mam wrażenie ma 5 feudów jednocześnie) 5) ME sobie darowałem. Po tym co widziałem wcześniej na tej gali + skład tej walki (Cody i Cena ok ale Jey nie na swoim miejscu a ten ostatni intruz w tej federacji) to wyłączyłem 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...