Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

House at the End of a Street - gdyby nie role w "Hunger Games" i (podobno) "Silver Linings Playbook", to kariera Jennifer Lawrence po takim filmie zahamowałaby gwałtownie.

 

Też się dziwiłem, że tu grała, ale doszły mnie słuchy, że zgodziła się na ten film, jeszcze przed Hunger Games. Co do całej listy, nie mam zastrzeżeń :wink: Są tam moje "przeciętniaki", czy też "czwórki" - Kac Wawa, wspomniany horror z Lawrence, czy Gone - ale nijak nie podejmuje rękawic, żeby ich bronic :wink: Tym bardziej, że tą listę zamykają. Tylko... piszesz, że SH jest nieco lepszy od Residenta, więc... gdzie Resident ? :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308727
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

A no faktycznie.Myślałem o czymś innym ,a napisałem jescze co innego.Dzięki za zwrócenie uwagi.Już poprawione.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308728
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Moj problem z filmami o superbohaterach, jest taki, ze nie chce sie do nich wracac, a ja jednak cenie filmy, przy ktorych za kazdym razem, czerpie frajde zblizona do tej z pierwszego seansu.

 

Ja właśnie tak je oceniam - jeżeli wiem, że kiedyś jeszcze do takiego filmu wrócę (vide: seria X-Menów, czy świetny i ambitny Watchmen) to jest to film bardzo dobry, jeżeli wiem, że to jednorazówka, to dla mnie powyżej średniej oceny taki film nie wyskoczy (vide: Avengers. Przyjemna, ale tylko jednorazówka)

 

co nie zmienia faktu, że zawiódł tylko tym nieszczesnym "Bruno".

 

A mnie nie :wink: Cohen pojechał tam po całości i dla mnie jest to pozycja (kiepski dobór słów :D ) jeszcze ciekawsza (6/10) niż Borat, o ile kogoś nie gorszą (a w tym zaścianku o to nie trudno) homoseksualne motywy i robienie sobie z nich jaj.

 

Jeżeli już mówimy o X'ach, to w tym roku będzie kontynuacja przygód Wolverinea. Geneza moim zdaniem była naprawdę dobra i wcale ta bardzo nie odstawała poziomem od pierwszej klasy. Premiera w Polsce pod koniec lipca, więc będzie się trzeba na wakacje wybrać do kina, bo po ostatnich 2 filmach z x-menami czekam tylko na kolejne premiery ;)

 

Dla mnie każda część X-Menów to 8/10. Bez picu uwielbiam tą serię, za humor, efekty, akcję non-stop i ciekawych herosów.

 

ale "Dom w głębi lasu" będę bronił jak niepodległości :lol: Ten film był dla mnie ogromnym, pozytywnym zaskoczeniem. Porównania z "Krzykiem" mnie nie dziwią, nie rozpatrywałbym tego jednak w kategorii miksu gatunków - podobieństwo pomiędzy tymi obrazami polega raczej na sprawnym żonglowaniu schematami i zabawie z konwencją. Nie jest to również horror w sensie stricte - ja podciągnąłbym to raczej pod szeroko pojęte kino kino fantastyczne ;) Reklamy w TV mnie odrzucały, film obejrzałem w sumie przypadkiem... i świetnie się bawiłem. Powiem więcej: dla mnie była to jedna z lepszych produkcji, które było mi dane obejrzeć w 2012 roku.

 

Spoko, wszystko rzecz gustu i jeżeli tylko nie oceniasz go 9-10/10, to polemizował nie będę :wink: Do mnie ten film nie trafił zupełnie. Był słaby jako horror i taki sam jako pastisz gatunku. Żonglowanie konwencją i zabawa schematami była tam dla mnie siermiężna i daleka od lekkości jaką w tej materii zaprezentował w "Krzyku" Wes Craven. Ocenę pewnie też obniżyło moje totalne rozczarowanie, bo gros osób piało jaka to przełomowa i odświeżająca gatunek produkcja, a więc mój apetyt był mocno podkręcony.

 

Doskonały film, to też niestety nie jest, bo pomimo swoich niezależnych korzeni, kończy się main-streamowo.

 

Co do main streamowej końcówki to bym polemizował. Jeżeli czytałeś moją recke Ruby w dziale z Dramatami, to wiesz o czym mówię, bo wg mnie - zakończenie jest jednak otwarte i różnie można je sobie interpretować (choć na pierwszy rzut oka może się wydawać zamkniętym)

 

PS: Głos w AWA też oddam dzisiaj wieczorem, więc nie zamykaj N!KO! :twisted:

 

Ty to lepiej oddaj głos w quizie filmowym, recydywisto jeden! :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308770
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A mnie nie Cohen pojechał tam po całości i dla mnie jest to pozycja (kiepski dobór słów ) jeszcze ciekawsza (6/10) niż Borat, o ile kogoś nie gorszą (a w tym zaścianku o to nie trudno) homoseksualne motywy i robienie sobie z nich jaj.

 

A widziałeś te krotkie wstawki z Bruno, ktore Cohen pokazywal w swoim programie w TV? Bo i wszystkie postaci, od Ali G - moze poza Dyktatorem - debiutowaly w tym show, i boli mnie to, ze tam Bruno byl zdecydowanie najlepszy - przeprowadzal wywiady z gwiazdami sportu, mowiac im, ze sa na szczycie liscie popularnosci u homoseksualistow z Austrii :lol: - a film dostał do du... nie użyje tego zwrotu, bo wiadomo, jak niebezpieczna to tematyka :wink:

 

Od 1:07 - takiego Bruno oczekiwalem

 

 

 

Co do main streamowej końcówki to bym polemizował. Jeżeli czytałeś moją recke Ruby w dziale z Dramatami, to wiesz o czym mówię, bo wg mnie - zakończenie jest jednak otwarte i różnie można je sobie interpretować (choć na pierwszy rzut oka może się wydawać zamkniętym)

 

Wszedłem tam dopiero dzisiaj, bo jak zawsze błąkasz się po niszowych tematach (Horrory, Dramaty), zamiast pisać w głównyn :wink: Recka kozak, nawet czytając ją, film mi się zaczął podobać bardziej – nie wiem, czy nie złapie tego na DVD, jak będzie dobra cena – ale rozkminiania końcówki nie było – chciałeś uniknąć spoilerów, wiec jedziesz tutaj w odpowiednim tagu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308804
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A widziałeś te krotkie wstawki z Bruno, ktore Cohen pokazywal w swoim programie w TV? Bo i wszystkie postaci, od Ali G - moze poza Dyktatorem - debiutowaly w tym show, i boli mnie to, ze tam Bruno byl zdecydowanie najlepszy - przeprowadzal wywiady z gwiazdami sportu, mowiac im, ze sa na szczycie liscie popularnosci u homoseksualistow z Austrii :lol: - a film dostał do du... nie użyje tego zwrotu, bo wiadomo, jak niebezpieczna to tematyka :wink:

 

Nie, Cohena znam tylko z "pełnometrażówek". Nie oglądałem wcześniej prowadzonych przez niego programów (TV), dlatego też może te filmy w zupełności mnie satysfakcjonowały (nie miałem porównania z całością jego twórczości i robionych show).

 

Wszedłem tam dopiero dzisiaj, bo jak zawsze błąkasz się po niszowych tematach (Horrory, Dramaty), zamiast pisać w głównyn :wink:

 

Widzisz, bo staram się jakoś podtrzymać przy życiu ten temat założony przez pewnego asa, który temat założył, a później szybko go osierocił :wink: A, że lubię ten gatunek filmowy...

 

ale rozkminiania końcówki nie było – chciałeś uniknąć spoilerów, wiec jedziesz tutaj w odpowiednim tagu.

 

 

Wszystko kwestia jak interpretuje się cały film (można jako fantastycznego kom-roma, a można tez jako dość realistyczną tragi-komedie, do czego ja się skłaniam). Wg mnie, nie było tu żadnej fantastyki i całość filmu dzieje się w wyobraźni głównego bohatera, który wymyśla sobie idealną dziewczynę i snuje wizje wspólnej przyszłości, które finalnie ewoluują w niezbyt dobrym kierunku, o czym dokładniej pisałem w recce. I teraz końcówka - Calvin nawet we własnych marzeniach spierdolił sprawę i nie potrafił zaakceptować Ruby taką jaka jest. Nawet pomimo tego, że zaczął ją "ulepszać" na własną modłę - nie osiągnął satysfakcjonującego go ideału. Finalnie bohater niby zrozumie swój błąd i "uwolni" Ruby, ale... Sama końcówka (która dla mnie nadal dzieje się w wyobraźni bohatera, bo nie było możliwości by w realu spotkał identyczną kobietę jak Ruby, która była przecież wymyśloną postacią) świadczy o tym, że Calvin (w swoich marzeniach) postanowił sobie dać jeszcze jedną szanse u boku Ruby i zacząć z nią od zera. I teraz pytanie - czy będzie potrafił wyciągnąć wnioski ze swoich wcześniejszych "eksperymentów" (czy finalnie znowu będzie usiłował swoją kobietę "tunningować"?) i pozwolić Ruby być sobą? Zakończenie jest dla mnie otwarte a odpowiedź zależy od oglądającego, bo jeden powie, że "tak", a drugi - "niekoniecznie...". Wszystko jest kwestią tego, jak przez pryzmat całego filmu ocenimy osobę Calvina. Do myślenia dają jednak słowa jednej z bohaterek, mówiącej o naszym bohaterze, że szczęśliwy potrafi być tylko sam ze sobą... Dla mnie wcale nie jest powiedziane, że Calvin tym razem nie pęknie i będzie potrafił zaakceptować partnerkę "z dobrodziejstwem inwentarza". Stąd też w mojej opinii końcówka wcale nie jest mainstreamowa (słodko-pierdząca), bo nie mamy tu powiedzianego, że "żyli długo i szczęśliwie". Calvin daje tu sobie po prostu drugą szansę, ale czy ją wykorzysta - to już zupełnie inna sprawa i reżyser zostawia to pod ocenę widza.

 

 

Swoją drogą Ruby to jeden z ciekawszych filmów tego roku jak dla mnie (ale tez konkurencja nie była zbyt mocna :wink: )

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308843
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Swoją drogą Ruby to jeden z ciekawszych filmów tego roku jak dla mnie (ale tez konkurencja nie była zbyt mocna )

 

Zdecydowanie sie zgadzam. Dlatego nie walimy tutaj otwartej dyskusji. Ukrywamy, żebyście obejrzeli - więc nie klikaj, jak nie widziałeś. Tylko nadrób zaległości! Jesli chodzi o koncowke, to mam wrazenie, ze...

 

Ona jest doslowna. Od razu mi biła po oczach happy-endem, który pokazuje, że istnieje jakaś dziewczyna podobna do Ruby - bo ta na końcu nie przedstawila sie chyba tym imieniem (choć to i tak, nie dyskwalifikuje tej wersji). To jest takie "Och, ach, spotkał "ją" naprawdę. Teraz już wie, że musi ją zaakceptować. Będą szczęśliwi!" - tj. kupa, Panie, straszna kupa :wink: Wiem, że to jest ciemna wizja - trochę sprowadzająca na ziemie, jeśli chodzi o ocene tego filmu - ale tak tą koncowke odebrałem. Zdecydowanie za kolorowo, to się skonczylo. Przeciez jak jej udowadnial, ze moze z nia zrobic wszystko, to byl mocny akcent, ktory szybko sie ulotnił na rzecz siedzenia na kocu... Swoją drogą, to jest jedyny film, którego się nie czepiłem o takie sprawy jak, wyjaśnienie jej istnienia w naszym świecie.

 

 

------ Review

 

 

 

 

Beasts of the Southern Wild (Bestie z poludniowych krain)

Historia małej Hushpuppy (Quvenzhané Wallis), która zmaga się z patologicznym ojcem i zbliżającą powodzią. Mimo podnoszącego się poziomu wody, rodzina postanawia nie opuszczać miejsca zamieszkania, co rozpoczyna walkę z żywiołem.

Wszystkie wnioski, wyciągnąłem w pierwsze 10min. Jasne, dziewczynka tęski za matką, ojciec to alkoholik, jest im źle – mieszkają w rozpadającej się wiosce – wszystko zostanie zalane, a dzieciństwo małej się drastycznie skróci. Później tylko czekałem na egzekucje. I mimo, że ona wyszła przyzwoicie, to nie zmienia faktu, że wszystko po mnie spływało, jak na jednego z aktorów głównych przystało – woda.

Skąd więc ten szum wokół filmu? Ma łapać za serce i wrażliwym się na pewno spodoba. Relacje córki z ojcem są wybuchowe, ale nie pozbawione miłości – tak jak w prawdziwym życiu. Aktorsko, trzyma to wszystko wysoki poziom, mimo braku znanych nazwisk, czy budowy ich ekranowych charakterów – trochę mi tego brakowało. Mała skradła show. Musi mieć smykałkę, bo o doświadczeniu mówić nie może – to jej absolutny debiut, za co się należą brawa.

Co gorsza, ja nie mogę mówić zbyt wiele, bo i nie ma o czym. Czytając opis, będziecie wiedzieli, na co się piszecie. Mnie raziło mieszanie fantasy, do tej przykrej historii – trochę mi się z „Lovely Bones” skojarzyło, a to nic dobrego. Na kolana mnie te bestie nie rzuciły... i jakoś mnie to nie dziwi :wink:5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308854
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zdecydowanie sie zgadzam. Dlatego nie walimy tutaj otwartej dyskusji. Ukrywamy, żebyście obejrzeli - więc nie klikaj, jak nie widziałeś. Tylko nadrób zaległości! Jesli chodzi o koncowke, to mam wrazenie, ze...

 

 

Niby imię Ruby nie pada w samej końcówce, ale babka jest identyczna jak ta z marzeń (co jest niemożliwością jeżeli mamy ten film brać na poważnie, a ja go, jako całość, tak właśnie odebrałem). Reżyserzy nie są laikami i gdyby chcieli nam powiedzieć, że facio w realu spotyka inną, swoją "Ruby", to wykorzystaliby inną, podobną aktorkę (taki zabieg był np. w "Pająku" Cronnenberga), a tu mamy tą samą odtwórczynię, na dokładkę wyglądającą identycznie, co ma nam sugerować, że to nie "jakaś Ruby", ale właśnie TA RUBY, z jego marzeń. Właśnie to pozwala mi odczytywać końcówkę jako dalszy ciąg marzeń/fantazji Calvina, który postanawia dać sobie jeszcze jedną szansę i zacząć od nowa z Ruby (pada nawet w dialogu tekst "zacznijmy od nowa" i choć odnosi się do tego, że babka nie rozpoznała Calvina jako autora książki - to dla mnie odczytać to można w dwójnasób, bo Calvin chce zacząć od nowa, ale z Ruby - TĄ RUBY - z którą zjebał sprawę za pierwszym razem.

Gdyby końcówka miała się dziać typowo w realu, a bohater miał spotkać faktycznie Ruby w prawdziwym świecie, to było by to gówniane zakończenie, niegodne całości tego świetnego filmu i ja jakoś nie potrafiłem odebrać tego w ten sposób. Dla mnie cały film dzieje się w wyobraźni/marzeniach bohaterach i końcówka także od tego nie odbiega, pozostawiając nam otwarte zakończenie w kwestii tego, czy Calvin ponownie nie da dupy, zaczynając od nowa ze swoją Ruby.

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308892
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Raven:

 

Wizje rozumiem, ale tutaj głównie różnimy się odbiorem tego filmu. U Ciebie, wszystko działo się w wyobraźni bohatera, ja myśle, że to po prostu taki zabieg fantasy, który postanowili wykorzystac, żeby dowieść swoich racji - nie ma idealnych związków, nie szukaj idealnego partnera, a swojego nie staraj sie zmienic. Tak jak pisalem, nie oczekiwalem od nich wyjasnien, czemu babka wyszla z ksiazki, tylko zaakceptowalem taki srodek przekazu. Na dobra sprawe, dobrze to rozegrali, bo jakby inaczej przekazac ta wizje "idealnej milosci"? Motyw z pisarzem, ktory jest w stanie wszystko zmieniac, jest prostym, lecz przyzwoitym patentem.

Tak czy inaczej, film ma w sobie sporo prawdziwej, zyciowej tresci i to jest w nim piękne. Mniejsza z tym, co chcieli przekazać na koniec. Tym lepiej dla calosci, że można o tym w ogóle pogadać - tj. koncowka nie jest jednoznaczna. Zaczne się chyba orientowac, czy to wyjdzie w Polsce na DVD :wink:

 

 

----------- koniec reklam, wracamy do programu, bo mamy spore zagrożenie w Oscarach, z ktorego jestem "srednio" zadowolony.

 

 

 

 

Zero Dark Thirty (Wróg numer jeden)

-----

Operacja „Zero Dark Thirty”

Cel pierwszorzędny: Powstrzymać Osamę Bin Ladena

Cel drugorzędny: Nie pozwolić usnąć obserwatorowi

-----

Generale,

Zgodnie z powierzonym mi zadaniem, zdaję raport z naszych działań, podczas ostatniej operacji, znanej pod kryptonimem „Zero Dark Thirty”. Misja zakończyła się, tak jak przewidywaliśmy, lecz nie obeszło się bez wpadek.

Głównodowodząca, kapitan Kathryn Bigelow, oparła taktykę, na przesłuchiwaniu i torturowaniu sił wroga. Przemieszczaliśmy się z miejsca na miejsce, od Pakistanu, po Gdańsk w Polsce, gdzie – ku mojemu zdziwieniu – wszędzie CIA ma baze i swoich ludzi. Plan wyszedł na mocno chaotyczny i nie spełnił oczekiwań.

Powierzenie zadania kapral Jessice Chastain (kryptonim „Maya”) i starszemu sierżantowi Jasonowi Clarke (kryptonim „Dan”), to również trefne decyzje Pani kapitan. Po pierwsze, z moich obserwacji wynika, że duet przespał wykład Majora Samuela L. Jacksona, pod nazwą „Unthinkable”. Przy prezentowanej tam treści, ich tortury i przesłuchania, wyglądały jak lesbijskie igraszki. Jestem świadom, czynu jakiego się teraz dopuszczam, i faktu, że kapral Jessica Chastain, została okrzyknięta bohaterem, oraz szykuje się do odbioru prestiżowych medali. Obawiam się, że są to wyróżnienia na wyrost, a ona sama, nie wykazała się niczym szczególnym. Przeważnie było przygaszona i zniesmaczona, podejmowanymi działaniami. Jeśli to jest heroiczny czyn na miarę najwyższych orderów, to zwracam honor.

Z poważaniem, mając w poważaniu efekt końcowy

-----

Cel drugorzędny – FAIL – Dłuży się to wszystko niemiłosiernie. Skaczemy z miejsca na miejscie, gdzie wysłuchujemy marnych dialogów. Chyba, że za perełke, uznamy tekst "I'm the motherf**ker that found this place"… Podoba mi się podział, na tych, którzy się z tekstu nabijają – grupa inteligentna, po której film spłynął – i na tych, którzy się tekstem zachwycają – grupa o nieoficjalnej nazwie “America! Fuck Yeah!”. Śmiem twierdzić, że film by skończył jako gniot, gdyby nie fakt, że ścigają tam Osame. Jeśli zastąpimy antagoniste, jakimś fikcyjnym Terekiem El-Shabadabadabem, to dostaniemy kilka gwiazdek mniej na karcie ocen, i kilka milionów mniej w kieszeni – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308909
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Powinienem dostać pokojowego Nobla za pomoc w rozwoju kina, skoro żeby obejrzeć ostatnią część Zmierzchu, musiałem wszystkie części nadrobić w ciągu paru dni.Bólu, czasu, łez, zgrzytania zębów - tego się już nie cofnie i nie wystarczy powiedzieć, po co to było? No ale czego się nie robi dla tej jednej kolejnej oceny za 2012.

 

No więc może powiem tyle, że może i jest to najlepsza część z całej sagi, ale to nie zmienia faktu, że jest źle.Drewno pozostało drewnem, ale jednak widać było, że reżyser starał się coś fajnego zrobić, no ale nie mogło wyjsć.Sensu nie ma ,żebym coś więcej pisał, odradzam męczarni.

P.S. teraz N!KO może coś pisać :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308988
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

P.S. teraz N!KO może coś pisać

 

You're Welcome!

 

 

 

 

The Impossible (Niemożliwe)

26 Grudnia 2004 roku, przez Azje przeszło gigantyczne Tsunami, które na zawsze zmieniło życie, niezliczonej ilości rodzin. Śledzimy losy Marii (Naomi Watts), Henryego (Ewan McGregor) i ich trójki synów, którzy spędzają wakacje w tropikalnym raju. Wszystko oparte na prawdziwej historii.

Film sprawia wrażenie „niemożliwego” do przebrnięcia. Bynajmniej nie chodzi o to, że jest głupi i nudny. Wręcz przeciwnie, przedstawia kataklizm tak dosłownie, że nawet najtwardzsze głowy się skrzywią momentami. Pokazali, jakie woda może siać spustoszenie, czego zabrakło w „Bestiach z Południowych Krain”. Owszem, tam też była tragedia, ale taka, na którą wszyscy byli gotowi - woda ich zalewa, a oni się uczą łowić ryby rękami. Tutaj, rodzina spokojnie żyje sobie na wakacjach – dostajemy kilka minut, żeby ich poznać – aż nagle jebut, ściana wody nadchodzi. Gdy tylko wypływają na zniszczoną powierzchnie, ich ciała wyglądają adekwatnie do reszty. Z Naomi Watts, cieknie prawie tyle samo krwi, co wody. Robi wszystko, żeby się nie wykrwawić i odnaleźć jakąś iskierke nadziei. Tego paskudztwa jest sporo, co robi z „Impossible”, wizualnie mocne widowisko.

Podobieństw do „Bestii”, jest więcej, bo i tu i tam, aktorsko błyszczą najmłodsi. Motyw podobny – żywioł nadchodzi, Twoje dzieciństwo się kończy. Tom Holland, może nie jest tak dobry, jak tamtejsza Quvenzhané Wallis, ale to o nim będzie się mówiło najwięcej. Chłopak z gatunku odważnych, który w dobie nieszczęścia, zaczyna pomagać wszystkim co może – efekt to ta część rodziny, za którą kciuki będą zaciśniete najmocniej.

Drażniło tylko usilne stawianie przeszkód przed bohaterami. Intrygi żadnej nie ma, więc paliwem dla opowieści, stają się tanie chwyty. Próbują się ratować z wody, już leżą na materacu, już prawie łapią się za ręce... jebut, drzewo przed nimi, spadli. Izby chorych, do których trafiają, też utrudniają życie, w mało przekonujący sposób. Spuścisz osobę bliską z oczu, to – na 99% - zaraz ją przetransportują, żebyś miał co robić, szukając jej w filmie. Zapytasz gdzie ich zabrali. Nikt nic nie wie. Taki dramat na kolanie pisany. Zabija to we mnie, to współczucie, które chcieli wycisnąć – 6/10

 

 

 

 

The Paperboy (Pokusa)

Na planie chyba kręcili co popadnie. Starając się być wszystkim, nie oferują nic. Liczne opisy wskazują, na historie skazańca, Hillary’ego Van Wettera (John Cusack), któremu mają pomóc przyjezdni dziennikarze, do spółki z wielbicielką więźnia (Nicole Kidman). Ten wątek w filmie się przewija, ale główny, to trójkącik miłosny – Zac Efron > Nicole Kidman > John Cusack – który jest podparty historią dwóch braci (Efron i McConaughey), a wszystko w czasach rasizmu, więc Afro-Amerykanie są tylko po to, żeby się kłócić z białymi.

Nawet jakby człowiek chciał – a chciałem – śledzić tą intrygę, związaną z Hillarym, to twórcy to skutecznie utrudnią. Jeśli dojdzie do sceny z więzienia, to jest ona opierana o jęczących w swoją stronę kochasi, i zazdrosnego Zaca Efrona w tle – bo w ogóle on jest głównym bohaterem, żeby było zabawniej. Reszta jest zaś przerywana, przez liczne sceny prowadzące do nikąd – czyli nakręćmy to, zobaczymy co się stanie. Albo bracia sobie pogadają, na czym wcale nie zyska ich relacja w naszych oczach, albo Efron będzie biegał bez koszulki – zaskakująco często lata w gaciach – a narratorka będzie tłumaczyć nam, jak to on tamtą bardzo kocha.

Zac (lat 25), Nicole (lat 45), na planie różnicę wieku średnio widać, od botoksu wstrzykniętego w aktorkę – ma praktycznie ten sam wyraz twarzy cały czas. Najwięcej się mówi o scenie – oczywiście jedna z tych, która do fabuły nie dokłada cegiełki – kiedy po dramatycznej walce z meduzami (!), Zac wytacza się na plażę. Takie rany najlepiej obsikać, czego nie omieszka zrobić Kidmanowa... Przynajmniej ktoś podsumował grę aktorską Efrona.

„PaperBoy”, raczej nie znaczy w naszym języku „Pokusa”, ale nasz tytuł wydaje się trafniejszy. O tym, że Efron gra „Gazeciarza”, jest zaledwie kilka sekund. Może to i lepiej, bo do takiej fuszerki, nie warto się przyznawać. Ten gazeciarz, nie trafił z nową prasą pod drzwi. Trafił psa, który wszamał ją, a potem zwrócił, czyli zrobił dokładnie to, co ja bym zrobił, widząc ten scenariusz - 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308994
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Nicole (lat 45), na planie różnicę wieku średnio widać, od botoksu wstrzykniętego w aktorkę
- to raczej wina (dla mnie akurat zaleta bo Kidman wyglądała w Pokusie obłędnie :D ) charakteryzacji bo w realu Kidman dalej wygląda jak osoba do której bez kija lepiej nie podchodzić :) . Także jedno producentom się udało "Kidman jakiej nie znacie" faktycznie się sprawdziło. A to, że Efron jest głównym bohaterem to jest rzecz do której nie można się przyczepić bo taki był pomysł by zrobić film dla niego - jedynie możemy to polubić lub nie...zawsze lepsze to niż Cusack którego nie cierpie. Edytowane przez PH93
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308998
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A to, że Efron jest głównym bohaterem to jest rzecz do której nie można się przyczepić bo taki był pomysł by zrobić film dla niego - jedynie możemy to polubić lub nie...zawsze lepsze to niż Cusack której nie cierpie.

 

Film dla niego? Najpierw był pomysł na Efrona, a potem powstał scenariusz? To by wiele wyjaśniało :wink: Zresztą, można, a nawet trzeba się przyczepić, bo to gówniany aktor. To tak jak rozgrzeszyć „Zmierzch”, za denną trójkę na czele. Źle się go ogląda w każdej kreacji, a przyjemność z patrzenia mają tylko nastoletnie fanki. Jeśli castingi zaczną wygrywać nie najlepsi, a Ci, którzy mają ładne oczy, to kinomani mają przesrane :wink: „Pięknisie” sprzed kilku lat, to Leonardo Di Caprio, Brad Pitt i Tom Cruise. „Pięknisie” dzisiaj, to Zac Efron, Robert Pattison, Taylor Lautner i Channing Tatum – gdzie tylko ten ostatni, jest zjadliwy. Może nie wypada ich porównywać na tym etapie kariery, ale śmiem wątpić, że doskoczą do poprzeczki, zawieszonej przez poprzedników.

Cusack, któreGO nie cierpisz, nie której :wink: To już są subiektywne odczucia, bo dla mnie, porównywanie Efrona z Cusackiem – choć był marny w „PaperBoy” – to jak zestawienie Brada Pitta z Channingiem Tatumem. Przepaść porównywalna.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-308999
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 541
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline

Hobbit - gdy przeczytałem książkę pt. "Hobbit - czyli tam i z powrotem" mój apetyt dotyczący obejrzenia filmu znacznie wzrósł. Książka była naprawdę dobra. Wciągnęła mnie niesamowicie. Gdy w końcu odwiedziłem kino to nie rozczarowałem się. Jak na pierwszą część film wyszedł im nieźle. Jednak mimo wszystko zabrakło mi tej przysłowiowej kropki nad "i". Może to przez to, że od razu chciałem obejrzeć drugą i trzecią część, a to przecież możliwe będzie dopiero za kilkanaście miesięcy. Film jak to film. Kilka fragmentów rzecz jasna musiało różnić się od tego, co było w książce. Jednak mimo tego oglądało mi się go całkiem przyjemnie, z dużym zaciekawieniem, a opinie po filmie są pozytywne. To jest chyba najważniejsze. Podróż pod Samotną Górę przebiegła w miarę pomyślnie. W następnej części będzie działo się najwięcej dlatego nie mogę się jej doczekać. Gra aktorska Martina Freemana nie zawiodła mnie. Może nie kojarzyłem tego aktora z nazwiska, ale z twarzy jak najbardziej. Ian McKellen, czyli Gandalf także się spisał. Zresztą jak i cała reszta ekipy, która wybrała się w podróż. Tolkien książką jak zwykle zdał na szóstkę, a Jackson otrzymał ode mnie za ten film ocenę 5- w skali szkolnej. To chyba byłoby na tyle. Zwłaszcza, że nie jestem takim ekspertem jak inni w tym temacie to się nie będę wychylać :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-309004
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

N!KO, jeszcze finalnie odnośnie Ruby:

 

 

Tak jak pisałem w recce, wszystko zależy od tego jak interpretujemy całość filmu (a można na dwa wspominane przeze mnie sposoby) - tak też będziemy interpretować zakończenie. Przyznam szczerze, że film sporo by stracił w moich oczach (1-2 oceny w dół), gdybym odebrał go niczym starą "Dziewczynę z komputera", czyli zwykłego kom-roma z elementami fantastycznymi. Fajnie jednak, że można go interpretować go w dwójnasób i dzięki temu mógł zadowolić zarówno mnie jak i Ciebie. To także świadczy o wysokiej jakości filmu i warsztacie reżysera :wink:

 

 

[ Dodano: 2013-01-06, 18:51 ]

albo Efron będzie biegał bez koszulki – zaskakująco często lata w gaciach

 

N!KO, kto jak kto, ale Ty w nim powinieneś w tym momencie odnaleźć bratnią dusze :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-309012
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

N!KO, kto jak kto, ale Ty w nim powinieneś w tym momencie odnaleźć bratnią dusze

 

Pomyślałem o tym, dopiero w momencie, gdy pisałem te słowa.

 

Cusack to dla mnie po prostu niedorobiona wersja Nortona...tyle w temacie

 

OK. Norton jest lepszy, ale Cusack też ma swoje perełki - "Tożsamość", "Strzały na Broadwayu", czy "Być jak John Malkovich". Muszę jeszcze zobaczyć "Przeboje i podboje", bo za to chyba dostał najwięcej wyróżnień.

 

------------

 

 

 

 

Hitchcock

Opowieść o jednym z najwybitniejszych reżyserów w historii, skupiająca się na okresie, gdy kręcił „Psychozę”. Dostajemy film w filmie, i jeśli ktoś myśli, że taki pomysł przyniesie nudny efekt, to... ... prawdopodbnie ma racje.

„Hitchcock” kroczy dwoma ścieżkami. Jedna to walka o przepchnięcie swojego nowego projektu, druga, kłopoty z żoną - Alma Reville (Hellen Mirren). Jedna ciekawa, druga oklepana. Cały proces forsowania „Psychozy”, w czasach, gdy wszyscy wieścili już emeryture Alfreda (Anthony Hopkins), to gratka dla fanów kina. Docenią ją pewnie Ci, którzy znają hit z 1960 – choć większość powinna kojarzyć pamiętną scenę pod prysznicem. Z drugiej strony, jeśli ktoś jest wiernym fanem reżysera, to pewnie jest zaznajomiony z przedstawionymi faktami. Może mieć świadomość, że nikt nie wierzył w sukces horroru i nikt nie miał zamiaru go finansować. Osobiście nie wiedziałem, więc czerpałem satysfakcję z takich wewnętrznych niuansów.

Z miłosnego trójkąta, udało się wycisnąć niewiele. Ratowany jest on przez przekonujących aktorów, ale to tylko ładne opakowanie, marnego produktu. Wolę pamiętać jego oryginalne filmy, niż mało ciekawe – jak na Hollywoodzkie standardy – dramaty rodzinne. Dość powiedzieć, że żona jest zmęczona brakiem zainteresowania, które znajduje u innego. Alfred widzi co się święci, a nam pozostaje czekać na reakcje. Ciekawe? Nie bardzo.

Pochwała nalezy sie charakteryzatorom, którzy zadbali o to, by Hopkins przypominał Hitchcocka. Efekt jest piorunujący, bo gdyby nie charakterystyczny głos, Anthony’ego by ludzie nie poznali. To jednak nieznacznie wpływa na całokształt, który jest raczej ciekawostką, niżeli czymś godnym polecenia – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/98/#findComment-309022
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...