Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie obrażaj mnie :D "Drzewa życia" to ja najlepiej nie wspominam, ale doceniam za zdjęcia. Na "Atlasie chmur" byłem w kinie, i mnie zwyczajnie zachwycił, chociaż zgadzam się z zarzutami o pseudofilozofach. Długi jest, ale jak siedze w kinie to raczej rzadko odczuwam tą długość. Pewnie gdybym oglądał go teraz, to nie zrobiłby na mnie takiego wrażenia, ale... jakoś nie mam ochoty na powtórkę :D Na usprawiedliwienie mogę dodać, że to adaptacja książki, wiec to niekoniecznie musi być wina RODZEŃSTWA Wachowskich :D

 

Gdzież bym śmiał? :D Po prostu to ten sam sort filmu - długi w chuj, ładnie opakowany (zdjęcia, gra aktorska), udający, że przekazuje poważne i odkrywcze treści, a tak na prawdę obfitujący w pseudo-filozoficzny bełkot.

Atlas był mimo wsio stosunkowo ciekawszy niż Drzewo,ale nawet pod groźbą pistoletu nie zdecydowałbym się na ponowny seans zarówno jednego, jak i drugiego :D

Atlas jednak wkurzył mnie podwójnie, bo bardzo lubię motywy "efektu motyla" w filmach (vide: Mr Nobody), a tu został on zjebany po całości :roll:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308412
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zgadzam się (choć to raczej rzadkość ) z oceną N!KO i jego stwierdzeniem, że film przeznaczony jest dla tych, którym podobało się "Drzewo Życia" (choć ten był jeszcze bardziej męczący i jałowy jak dla mnie, choć wizualnie - piękny. Oceniłem 3/10).

 

A już myślałem, że wrócimy do czasów dyskusji, pokroju "Antychrysta" :wink: Cieszę się, że "Atlas Chmur", trafił do Ciebie, tak jak i do mnie. Była obawa, że żeby Cię przegadać - i przepchnąć swoje racje - będę musiał zrobić mały comeback do tego przeciętniaka (gniotem go nie nazwe, bo to 4/10 wyczarowałem).

 

Mnie i tak te niebieskie ludki - mimo, że film Camerona niespecjalnie mnie porwał (6/10) - spodobały się bardziej niż Hurt Locker (4/10), który obejrzałem jakiś rok temu... i nic nie pamiętam! Nie rozumiem geniuszu "Artysty", "Jak zostac królem", ale to "Hurt Locker" jest najniżej ocenionym przeze mnie zdobywcą Oscara. "Wróg numer jeden" to kolejny z tych hitów robionych pod nagrody, pozostaje wiara w "Argo", "Lincolna" i "Django" (który zbiera wręcz zajebiste recenzje i w tym momencie chyba nie ma produkcji, której oczekiwałbym bardziej).

 

Tego "Hurt Lockera" zapamiętam chyba na dłużej, bo to jeden z niewielu filmów, który ja doceniłem, a reszta zjechała. Zwykle stoje samotnie, ale po drugiej stronie barykady :wink: Urzekł mnie tam ten Renner, ktory tą rolą zaistniał w Hollywood.

"Lincoln" ma poważne szanse na Oscara (OscarY), a na "Django" pewnie nie postawiłbym pieniędzy. Wiem, że Quentin nakręci to po swojemu. Język będzie ostry, a nadmiar słowa "Nigger", pozostawi Akademie zniesmaczona. To tak, jakby Quentin zabrał się za bio szesnastego prezydenta. Pewnie poszedłby w kontrowersje i pokazał szersze spectrum - całą rasistowska strone. Możliwe, że to by był film lepszy od Spielbergowego, ale pewnie statuetki by nie dostał. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno. Prawda boli, więc lepiej powiedzieć, że Ameryka jest zajebista, machnąć flagą na koniec, a w połowie puścić hymn :wink: Statuetka, czy nie, Tarantino to dalej mój ulubiony reżyser, więc nie mogę się nie nastawiać pozytywnie. Zrobiłem już przymiarke do listy Top 2012 – wstawie w poniedziałek - i wcale się nie zdziwie, jak "Django" szybko wskoczy na numero uno – choć zobaczę go najpewniej w 2013. Na szczycie mam sporo komedii, bo jak się okazuje, na tych potencjalnie największych się po prostu zawiodłem.

 

-----------------

 

 

 

 

Killing Them Softly (Zabić, jak łatwo to powiedzieć)

Wyścig po Oscara, Brada Pitta, rozpoczyna się wraz z „Killing Them Softly”. Filmie o płatnym zabójcy, napadzie i... rozmowach. No, szczególnie o tym trzecim. Jackie Cogan (Pitt) jest zabójcą na zlecenie – hitmanem – który ma wytropić i wymierzyć „sprawiedliwość” tym, co byli na tyle głupi, by wykonać skok na partie pokera, grubych ryb w mieście.

Jest Bradziak, jest Ray Liotta (Goodfellas), jest Gandolfini (Sopranos), jest klimat, są dialogi. Myślałem, że nie może mi się NIE spodobać... ... Podstawowy zarzut, to miałkość tych rozmów. Nie mogąc się utożsamić z żadną postacią, śledziłem pogawędki, jakby gadali o czymś, co mnie w ogóle nie interesuje. Sytuacja z życia wzięta, gdy stoicie we trzech, a dwójka kompanów łapie za temat, w którym się kompletnie nie obracasz. Zostaje Ci przytakiwanie głową, i udawanie, że: a) rozumiesz co gadają ; b) w ogóle Cię to interesuje. Często poruszają tu tematy postaci, których nie pokazali w filmie, a jak pokazali, to nawet nie znałeś ich imienia. „Wiesz, który to Paulie?”, „Jasne! Każdy zna Pauliego.” NIE! Ja ku*wa nie znam Pauliego, i tak też się czułem przez większość czasu. Cytatów tu nikt nie wyciśnie wielu. Rozkręca się pod koniec – dwie rozmowy – ale to tylko przypomina mi, jak bardzo się nudziłem przez wiekszość seansu.

Reżyseria - Andrew Dominik – w ogóle do mnie nie przemawia. Facet stara się wszędzie wepchnąć polityke i większe przesłanie – na okągło pokazuje TV z wiadomościami, gdzie wypowiadają się głowy państwa (Bush, Obama) - a jak dochodzi do scen akcji, to tempo zwalnia jeszcze bardziej, przedłużając ekranową śmierć, mało znaczącej postaci.

Jedyny ratunek to aktorzy, u których widać starania. Pitt jest cholernie przekonujący, jako hitman, a wsparcie ma równie imponujące. Jak są oni na ekranie – taki Gandolfini, czy Liotta – to na pewno się spodobają. No właśnie, jak są! Wątki postaci są szczątkowe i tylko się człowiek może zastanawiać, czy w ogóle taki Gandolfini był potrzebny, bo do historii wniósł niewiele.

Panuję przekonanie, że ten film jest realistyczny, a jak wiemy, życie jest mniej ciekawe. Pitt chcial z tym wystartować w wyścigu po Oscara, ale chyba nie zakwalifikuje się do finałowego biegu. Może indywidualnie, na pewno nie w sztafecie – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308426
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Trzeba podsumować oceny, zobaczyć, co się uzbierało, co wspominam najlepiej, a czego nie polecam nikomu. Filmów pewnie oceniłem ze 200 w 2012, ale na liste trafiają tylko te, które Amerykańską (!) premiere, miały w minionym roku - bo i obracam się na zagranicznych serwisach.

 

10 Najsłabszych filmów 2012:

 

10. Red Dawn - Film ma na celu, tylko i wyłącznie, połaskotać ego hamburgerożerców - jesteśmy najlepsi, Boże pobłogosław Amerykę, itp. Dialogi są tak wyświechtane, że mogą powodować krwawienie. Mamy uwierzyć, że w przeciągu jednej nocy, Korea, przeleciała połowe globu, żeby zaatakować Stany, z całą artylerią – co geniusze przespali. Mało tego, mamy uwierzyć, że szczególnie zależy im na miasteczku nazwanym Spokane!

9. Brake - Marnie buduje napięcie, a pod koniec rzuca takim twistem, że dochodzi do Ciebie, iż poświęcanie na to czasu, było kompletnie bezcelowe. Tu nie jest tylko popsuty finish, tu większość była zła.

8. Stolen – Tutaj gra Nicolas Cage. Muszę mówić więcej? Opiszę końcową walkę i trudno, że to spoiler, oszczędze Was. Walczą stękając – WTF - „ten zły” ma proteze na nodze – WTF! - i wynurza się z wody jak predator - ... – Jak ktoś dostanie taki zestaw twistów na parę ostatnich minut, to prawdopodobnie będzie gotowy coś sobie zrobić.

7. Sztos 2 - Na ten sztos zostali nabrani Ci, którzy zapłacili za bilet. Dajesz prawdziwe pieniądze, a w zamian dostajesz pusty papier. Przynajmniej człowiek się dowiedział, że oryginał, jest w naszym kraju kultowy :o

6. The Cold Light of Day – Telewizyjny film, który odszukał drogę do kin, przez znane nazwiska w obsadzie – Bruce Willis, Sigourney Weaver. Więcej dziur od postrzelonych bohaterów, ma tu tylko fabuła. Będziesz życzył wszystkim śmierci, bo i tak są idiotami, a przynajmniej Ty nie stracisz więcej czasu.

5. Hit and Run - Zmuszałem się by dotrwać do końca, ale nadzieja, że coś się tu zmieni, wydawała się być jak wiara w umiejętności ringowe Marcina Najmana. Fabularnie płytki, aktorsko dołujący, wartościowych gagów nie stwierdzono, a konwersacje kładą do snu. Jeśli wyżyną tego są żarty z gejowskim akcentem, to podsumuje, że czułem się mentalnie zgwałcony

4. Silent Hill: Apokalipsa - Nawet nie byłem świadom, jak bardzo trafny okaże się podtytuł tej części. Mimo szczerych chęci, nie jestem w stanie wskazać, co było tam dobrego. Wystarczy, że ktoś przytoczy kategorie, a ja powiem, jak bardzo polegli. Zbędne grzebanie w fabule gry, które poskutkowało spłyceniem ciekawszych postaci.

3. Resident Evil: Retrybucja - To jest jak dostawanie poniżej pasa, w 12-rundowym pojedynku bokserskim, na co sędzia nie reaguje. Kilkuminutowe (!) sceny slow-motion, sprawy nie ułatwią. Jesteś skazany na cierpienie.

2. Paranormal Activity 4 – Jak czwórka jest w tytule, to wiedz, że coś sie dzieje. Pij setkę po każdej – pseudo strasznej – scenie wyskokowej. Jeśli padniesz po 30-minutach filmu, jesteś szczęściarzem. Jeśli wlany alkohol sprawi, że nie będziesz pamiętał, co robiłeś pijąc – co za tym idzie, nie będziesz pamiętał „Paranormal Activity 4” – jesteś zwycięzcą! Jeszcze kilka części Paranormal i chyba zacznę pić...

1. Czarnobyl. Reaktor strachu „Zabili go i się nie rusza, CHYBA coś mu jest”. Zaszczytny tytuł gniota 2012. Wszystkie elementy kina, zostały skażone tytułowym Czarnobylem. Nie było fabuły, nie było aktorów, nie ma sensu to włączać.

 

5 Największych zawodów 2012:

5. Uprowadzona 2 - Marna kalka poprzedniczki. Wykorzystane zostały nie tylko patenty, ale i teksty! Jedyne, co wynieśli na wyższy poziom, to absurdy. Mózg musi zostać wyłączony na te 90min, bo inaczej będzie zadawał zbyt wiele nieprzychylnych dla scenariusza pytań. Dziewczyna biega po dachach i rzuca granatami? Ok...

4. Skyfall – To co miało być najlepszym, najdroższym, najwspanialszym Bondem, okazało się nieudolną kopią niedawnych hitów, kombinująca ze sprawdzoną formułą 007, która przecież jest skarbem dla fanów. Twórca postaci się w grobie przewraca.

3. Prometeusz - Wszyscy wydają się tępi jak nastolatki ze slasherów. Każde ich działanie jest głupie lub niewyjaśnione – prawdopodobnie dlatego, że nie wypada się do głupoty przyznawać. Ciężko patrzeć na bezmózgie zombie w kosmosie - dość płytkie doświadczenie. Wystarczy przytoczyć scenę, gdzie dwóch naukowców trafia na ”glizdopodobne coś”, po czym – mimo obawy – zaczynają się z tym bawić... Biorąc pod uwagę huczne reklamy, trzeba ten film ukarać tak wysokim miejscem na tej liście

2. Atlas Chmur – Zawsze lubię się pastwić nad pseudo-intelektualnymi gniotami. Równie pasjonujące wnioski, mogę wyciągnąć oddając mocz. Wrzucili do miksera kilka gatunków, kilka epok, tych samych aktorów, wylali na stół i nakręcili. Nie pokusili się nawet o poskładanie tego, w miarę logiczną calość.

1. Dark Knight Rises – Nie byłem w stanie przebrnąć przez te dziury w historii. Wyśmianie tego filmu, to coś, o co Nolan się chyba prosił. Ustawiając to na szczycie tej listy, nie chce powiedzieć, że jest najsłabszy – to wciąż „niezły” produkt - tylko to, że liczyłem na niego najbardziej – szczególnie po świetnym „Mrocznym Rycerzu”.

 

5 Przyjemnych zaskoczeń 2012:

5. Hotel Transylwania – Kiedy już się wydawało, że Sandler nic nie zaoferuje swoją osobą, odnajduje nisze w animacjach. Proste, ale zabawne (w oryginale – nie dubbingu)

4. Rock of Ages – Jedyny cieszący mnie musical. Popisy wokalne gwiazd są idealnie rozmieszczone, a przede wszystkim nie bolą od nich uszy. Widać, że się przyłożyli, a nie potraktowali, jak smutną konieczność

3. Dom w głębi lasu – Wzięli utarty schemat, i pokazali, że nie wszystko stracone. Nowatorskie podejście do tępych nastolatków, czekających na śmierć. Oferuje nie tylko komedie, ale i sporo krwi.

2. Kronika - „Kronika” jest krótka, zwięzła i na temat. Nie widzę w niej żadnego arcydzieła, ale jest innowacyjną odskocznią, w temacie superbohaterów. Cichaczem weszła do kin, i mam wrażenie, że wciąż pozostaję filmem mało znanym.

1. Dredd – Czytając fabułe, skuszą się nieliczni. Okazuje się, że prostota może stanowić o sile danej produkcji, a brak gwiazdozbioru nikomu nie przeszkadza. Do teraz się dziwie, że stosowali rzeczy, które zwykle mnie drażnią, a tutaj cieszyły.

 

10 Najlepszych filmów 2012:

10. The Perks of Being a Wallflower - Utarte schematy zabijają trochę frajdę, ale na aktorów i historię, nie sposób narzekać. W Polsce pewnie przejdzie niezauważony, a recenzje zbiera kosmiczne.

9. Dom w głębi lasu – Urzekli mnie. Pierwsze wrażenie było o wiele lepsze, drugi seans ostudził emocje. Po obejrzeniu tego, kazdy kolejny horror bedzie sie wydawał bardziej mdły. Innowacji nie sposob nie docenic.

8. Ruby Sparks - Niezależna produkcja, która rzutem na taśme trafila na liste Top. Mało tego, tylko końcówka ją blokuje od bycia na podium.

7. Lot – Niby jedna postać ma znaczenie (Denzel Washington), ale genialnie steruje emocjami widza. Przejmiesz się, kiedy Ci powiedzą, wzruszysz, kiedy dadzą znak. Nie muszę się nawet ukrywać za wielbieniem Denzela. Facet broni się sam. Miał pecha do scenariuszy, ale mam nadzieję, że ten „Lot”, przywróci go na właściwe tory.

6. Gangster – Dobry, choć nierówny. Plejada gwiazd, masa fajnych postaci... a całość na barkach tej najsłabszej.

5. Lincoln – Film, który prawdopodobnie zdominuje Oscary. Gdybym był z USA, to i „Lincoln” byłby wyżej. Nie łapie się na ten patetyczny klimat, i razi mnie pójście na łatwiznę – okrojenie historii do ostatnich miesięcy prezydentury – ale aktorsko miażdży, a napięcie buduje z mistrzowską precyzją Spielberga.

4. Looper: Pętla czasu – Sprytnie nakręcony, haniebnie zakończony. Prawdopodobnie była jedna droga, której bym zakazał tej produkcji, a twórcy właśnie nią postanowili kroczyć. Cofnąłbym czas, zmienił ostatnie kartki scenariusza, a „Looper” byłby numer 1.

3. Avengers – Promocja filmu – kręcenie każdego herosa, w indywidualnej produkcji – nie poszło na marne. Wszyscy oczekiwali na wrzucenie wszystkich do jednego wora, niewielu wyszło zniesmaczonych. Dokładnie to, czego moglibyśmy oczekiwać od filmu o superbohaterach, i chyba jedyny „kasowy hit”, który mnie nie zawiódł.

2. American Pie: Zjazd Absolwentów – Idealny balans, między komedią, a dramatem. To AP jest inne. Nie tyle mój wiek zmienił punkt widzenia, tylko twórcy postanowili przemycić przekaz. Teraz to już nie nastolatkowie, a dojrzali faceci, i choć mają zapędy do głupich numerów, to są zwykłymi szarakami w swoich indywidualnych światach. Warto sprawdzić jak się starzeją, choć można w skrócie powiedzieć, że ciężko im się przyznać do prawdziwego życia. Wolą się zatracić w imprezie, a życie ich sprowadza na ziemie. Motyw raczej nie jest tak wałkowany, żeby zniesmaczyć tych, którzy oczekiwali jazdy bez trzymanki - ta kręci się do samego końca, i warto zostać po napisach - ale na pewno docenią go Ci, którzy w poprzednich odsłonach widzieli tylko prymitywne dowcipy

1. Ted - Ted to prawdopodobnie najlepsza komedia tego roku, a jej pluszowy bohater – mimo prostego zalożenia – okazał się strzałem w „10”. Słodka mała rzecz, z ciętym jak brzytwa językiem. Robi sobie jaja z rzeczy, z których sam lubie się ponabijać, więc ciężko mi sobie przypomnieć scene, w której bym się nie śmiał z jego wyczynów. Trochę dziwnie, że na szczycie musi stać komedia, ale jej minusy – które też miała – nie raziły tak jak u poprzedników.

Edytowane przez N!KO
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308606
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

9. The Perks of Being a Wallflower - Utarte schematy zabijają trochę frajdę, ale na aktorów i historię, nie sposób narzekać. W Polsce pewnie przejdzie niezauważony, a recenzje zbiera kosmiczne.

Prawdopodobnie największe pozytywne zaskoczenie tego roku. Jeszcze kilka dni temu nie wiedziałem nawet o istnieniu tego filmu, a kiedy już się dowiedziałem i zerknąłem na gatunek - nie spodziewałem się niczego wielkiego. No i chociaż niczego wielkiego nie otrzymałem, bo to w końcu adaptacja PODOBNOŻ przeciętnej książki (a i tak PODOBNO sporo się od niej różni), to "Perks of Being a Wallflower" (o matko, aż się boję na myśl o tym co zrobiliby z tym tytułem, gdyby puszczali to w polskich kinach) jest na prawdę dobrym (niemelo)dramatem, mimo jednego zbędnego wątku. Dodatkowo aktorzy spisali się bardzo dobrze, a Ezra Miller - jeżeli nic mu nie odbije - ma szansę na dość bogatą karierę. 7/10 i jak pisałem wyżej, dawno się tak pozytywnie nie zaskoczyłem.

 

Co do Twojego pierwszego miejsca - ja "Teda" lubię gdzieś tak do połowy, druga wygląda jakby ktoś uśpił scenarzystów, ukradł im scenariusz, dopisał końcówkę i wysłał tam gdzie trzeba.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308612
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do Twojego pierwszego miejsca - ja "Teda" lubię gdzieś tak do połowy, druga wygląda jakby ktoś uśpił scenarzystów, ukradł im scenariusz, dopisał końcówkę i wysłał tam gdzie trzeba.

 

Niestety, Ted tez sie bledow nie ustrzegl, ale przy tylu usmiechach, jakie zaserwowal, bylem w stanie mu to wybaczyc. Pisalem o tym w recenzji, dla mnie za bardzo poszli w dziecięce story, w filmie, ktory dla dzieci nie jest. To, ze tak wystartowali - zyczenie dziecka, gadajacy miś - nie znaczy, że musieli tez tak konczyc - choc sam finisz i motyw z Taylorem Lautnerem, priceless. Zresztą, do Teda (i Avengersow) wrocilem pare dni temu, i misiek mnie bawił tak samo, a seans skonczyl się słuchaniem muzyki z Flasha. Urzekli mnie tym, że robili sobie jaja z tego, z czego ja zawsze sobie robiłem, wiec się na to złapać musiałem.

 

Jesli chodzi o "Perks", to wklejając tą liste, sprawdzilem, ze nie mial zadnej premiery w Polsce - przynajmniej nie widniala data, na stronie filmwebu. Jestem ciekaw, czy DVD wypuszcza z oryginalnym tytulem, czy zobacze kiedys w sklepie, znajomą okładkę, z zabawnym napisem przewodnim. U mnie wyłapali 6/10 , choć była to zdecydowanie najlepsza "szóstka" w tym roku.

 

A listy mi się podobają, choć najprzyjemniej się tworzyło rozczarowania :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308614
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Ja swoją listę wrzucę gdzieś najpóźniej do końca stycznia, bo czekam jeszcze na parę filmów(Nędznicy, Django, Życie Pi, Wróg Nr 1).Dopiero po ich obejrzeniu, będę mógł coś powiedzieć.Na pewno N!KO znajdzie się na niej jeden tytuł z Twojej listy(Lincoln, minimalnie na miejscu 7, ale max na 3), więc będą tu 2 diametralnie różne listy :P
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308616
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja swoją listę wrzucę gdzieś najpóźniej do końca stycznia, bo czekam jeszcze na parę filmów(Nędznicy, Django, Życie Pi, Wróg Nr 1).Dopiero po ich obejrzeniu, będę mógł coś powiedzieć.Na pewno N!KO znajdzie się na niej jeden tytuł z Twojej listy(Lincoln, minimalnie na miejscu 7, ale max na 3), więc będą tu 2 diametralnie różne listy :P

 

No taaaaa... bo przecież Atlasy Chmur muszą zająć zaszczytne miejsce :twisted: ... A tak całkiem poważnie, to widzialem już wiele takich list, więc ciężko będzie mnie zaskoczyć. Domyślam się, że większość miałaby diametralnie inne, bo większość łyknęła Batmany, Hobbity, Bondy, a może nawet Prometeusze (Serio ?! :? ), wiec dopoki nie umiescisz Czarnobylu na swojej liscie Top, to sie "luzujemy" :wink:

Tez czekam na Django, ale to nie powód, żeby unikać zestawienia. Filmy z 2012, będziesz jeszcze spokojnie do kwietnia '13 oglądał (może i dalej), więc jakbyś tak chciał czekać na wszystko, to listy byś nie wstawił w ogóle :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308625
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Eh, a tak liczylem, że mój nr 1 będzie wielkim zaskoczeniem :D, a tutaj już musiałeś zaspoilerować.Shame on you xD

 

Ale tak na poważnie, nie będzie takiej wielkiej tragedii, z tytułów, które tutaj wymieniłeś, udało się dostać(prawdopodobnie, jeszcze ma szansę spaść, ale wątpliwe) tylko Batmanowi.Czarnobyl...serio?Komuś to się mogło podobać?Myślałem, że mam lepszy gust i że to widać :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308631
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Obejrzałem ten Atlas Chmur (niestety) i zero zaskoczeń bo wiadome było, że dostaniemy kolejną papkę typu :Hugo i jego wynalazek czy Parnassus czyli filmy o tym, że o niczym które na siłę próbują być mądre - CO JEST NAJGORSZE W KINIE, bo zazwyczaj wychodzi parodia i jedynie można patrzeć z politowaniem na te dzieła. Może ja jestem głupi, ale niech mi ktoś wytłumaczy o co w tym filmie chodzi? Fajnie, że są różne historie, fajnie że coś tam one przedstawiają - tylko, że nie mają żadnego powiązania między sobą, gdzie było jakieś zaskoczenie w zakończeniu, gdzie było w ogóle jakieś zakończenie?

3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308650
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Może ja jestem głupi, ale niech mi ktoś wytłumaczy o co w tym filmie chodzi?

 

Zrob wycieczke pare stron wstecz, bo juz ten temat wałkowalismy z Thrawnem, a i Raven rzucil dobra recenzje, jakiegos serwisu.

 

Myślałem, że mam lepszy gust i że to widać

 

Też tak myśleliśmy, ale coś co ma Chmury w tytule, sprowadziło nas na ziemie :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308651
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Też tak myśleliśmy, ale coś co ma Chmury w tytule, sprowadziło nas na ziemie :wink:

 

, czyżby to było "Up in the Air" w polskim tłumaczeniu?:P W każdym razie zdania nie zmienię, Sebciowi widzę, że też się podobał, co prawda nie w takim samym stopniu co mi, no ale zawsze.Ciekawszym fenomenem jest to, żeśmy oboje upodobali sobie "Domek w Lesie", podczas gdy wszyscy go ganią(tak, zmieniam temat wiem :P), nie wiem zresztą czemu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308660
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

, czyżby to było "Up in the Air" w polskim tłumaczeniu?:P W każdym razie zdania nie zmienię, Sebciowi widzę, że też się podobał, co prawda nie w takim samym stopniu co mi, no ale zawsze.Ciekawszym fenomenem jest to, żeśmy oboje upodobali sobie "Domek w Lesie", podczas gdy wszyscy go ganią(tak, zmieniam temat wiem ), nie wiem zresztą czemu.

 

Ten "Domek", to wyczarowałeś z kapelusza :wink: Przystanę na zmianę tematu, bo i nie bronię Wam miłość do "Atlasu". Film na naszym forum się nie przyjął, ale ogólnie może być z siebie dumny - spotykałem się z bardziej pochlebnymi opiniami od mojej, a i średnia 7.2 jest na poziomie. Czemu tak jest? Może przez to, że mamy dużo fanów horrorów. Dla mnie ten gatunek ma się coraz gorzej, więć takie świeże podejście było wskazane. W dniu dzisiejszym, nawet nie wiem, czy bym w ogóle to nazwał horrorem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308667
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

, bo i nie bronię Wam miłość do "Atlasu

Zaraz, jakiej miłości :D Ja po prostu "Atlas" lubię i zrobił na mnie cholernie duże wrażenie w kinie, dlatego nie chcę sobie go psuć oglądając jeszcze raz. To samo pewnie będzie z Hobbitem, chociaż film Jacksona stawiam chyba jednak trochę wyżej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308670
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Jest w tym trochę racji.Horrory mają się z roku na rok coraz gorzej(oprócz "Domku" co jest w tym roku godnego uwagi?Można siłę tam wcisnąć całkiem przyzwoity "Sinister" a poza tym same gnioty), więc taka innowacja, bo to z pewnością było coś innego niż konwencjonalny horror, robiła naprawdę duże wrażenie.Więcej takich rzeczy prosimy, tyle żeby już nie było motywów z nastolatkami, bo to też się przejada.

 

Zaraz, jakiej miłości :D Ja po prostu "Atlas" lubię i zrobił na mnie cholernie duże wrażenie w kinie, dlatego nie chcę sobie go psuć oglądając jeszcze raz. To samo pewnie będzie z Hobbitem, chociaż film Jacksona stawiam chyba jednak trochę wyżej.

 

True story.Jak dzisiaj zobaczyłem, że już na torrentach były zjadliwe wersje, żałowałem pieniędzy troszkę na Hobbita, no ale już się tego nie da odkręcić.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308671
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  493
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.03.2010
  • Status:  Offline

Postanowiłem również przedstawić moje małe TOP’ki z 2012 roku. Jako, że jestem tym mniejszym kinomaniakiem, to wszystkich głośniejszych produkcji z tego roku nie sprawdziłem, ale kilka na ekranie wylądowało i oto moje Topy z tego roku.

 

Zacznijmy od tego mniej ciekawego rankingu, czyli…

A miało być tak pięknie…

 

4. Faceci w czerni 3 – Poprzednie części oglądałem, gdy byłem dużo młodszy. Obraz tamtych części oczami dziecka był uznany za naprawdę wspaniały, teraz gdy na trzecią część patrzę doroślejszymi oczami, no cóż… Ból jest większy, bo liczyłem na coś dobrego, a dostałem zniszczenie mojej dziecięcej przygody z tym filmem. Nie wiem czemu, ale wszystko to jest jakieś tak nierealistyczne (o ile może być coś realistycznego w filmie z kosmitami), takie inne, takie proste i nie śmieszne… Naprawdę liczyłem na dobre kino, zawiodłem się niesamowicie.

3. Dyktator – To z założenia chyba miała być komedia tak? To coś po drodze najwidoczniej ostro się zjebało, bo przy oglądaniu tego gniota bliżej mi było do nastroju żałobnego, niż do śmiechu. Naprawdę, o ile widziałem dużo komedii, które mnie prawie nie śmieszyły, to ta mnie zasmuciła.

2. Prometeusz – Po usłyszeniu bardzo wielu złych i naprawdę niewielu dobrych opinii na temat tegoż dzieła, postanowiłem sam je ocenić. Zaskoczę was – po 20 minutach myślałem, że jestem wyjątkowo w grupie, której owy film się podoba. 20 minut jednak minęło, a ja do końca przeżywałem już tylko katusze, użalając się nad ludzką głupotą, to naprawdę tacy ludzie mają kiedyś odkryć coś przełomowego? Widzę, że nas zajebista przyszłość czeka. Im dalej w film, tym gorzej, aż dochodzi do zakończenia, przy którym człowiek żałuje, że nie ma pod ręką pistoletu.. Trzymać się z daleka, bo jakikolwiek kontakt może mieć dramatyczne skutki.

1. Underworld: Przebudzenie – Jeżeli ktoś uważa, że Prometeusz to badziew, najwidoczniej nie oglądał tego. O ile w poprzedniej produkcji, film spadał poziomem z każdą minutą, tak tutaj fatalny poziom trzymał cały czas. Oglądając to, zastanawiałem się, jakim kurwa cudem powstała już 4 część takiego czegoś?! Dramat prawdziwy, a jeżeli ja pomyślę, że komuś się to może podobać i że powstanie dla takich osób kolejna część… Boże chroń Polskę, niech to tutaj nie dojdzie.

 

Zastanawiałem się jeszcze nad wrzuceniem tutaj Uprowadzonej 2, ale uznałem, że nie w porządku będzie wrzucenie tu filmu, którego nie oglądałem.. Nie oglądałem dlatego, że pierwsza część zgniotła mnie swoją „wspaniałością”, a słysząc, że ta druga jest na zdecydowanie niższym poziomie – ja się po prostu obawiałem o własne zdowie.

 

 

No to teraz już nie będzie smutku i płaczu, teraz coś co naprawdę mi się podobało.

 

TOP 5 roku 2012:

 

5. John Carter – Walkę zaciętą toczył tutaj John, z „Człowiekiem na krawędzi”, ostatecznie jednak wygrało to, że trafia do mnie fantasty. Film nie powala, bo to taki trochę typowy film o jakimś człowieku, któremu przydarza się niesamowita historia i poprzez swoje umiejętności zostaje bohaterem. Filmów z tym motywem jest wiele, było również trochę w tym roku, ale ten po prostu wyszedł najlepiej w moich oczach.

4. American Pie: Zjazd absolwentów – Oglądnięty na ostatnią chwilę, mogę się jedynie cieszyć, że zrobiłem to przed utworzeniem zestawienia. Nie jest to kontynuacja poprzednich 3 części, jest to raczej ich zamknięcie. Nie było tyle cycków, seksu i wódki co w poprzednich częściach, nie było też tyle śmiechu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest naprawdę dobra produkcja, i mimo że nie było to taka pełna komedia, to oglądało się to naprawdę przyjemnie.

3. Avangers – Przegrywa z Batmanem, nie o dużo, może różnicę zrobiło to, że ostatnią część trylogii oglądałem w kinie, a superbohaterów w domu. Film nie przegrywa z tymi przed nim o dużo, zadecydowały takie czysto estetyczne sprawy, które raczej są kwestią gustu. Część druga będzie na pewno, oby tylko nie zepsuła dobrego wrażenia po pierwszej, bo o ile filmy z tamtego roku o pojedynczych bohaterach nie powalały, tak ich połączenie zrobiło to skutecznie.

2. Mroczny Rycerz powstaje – Cóż tutaj powiedzieć, cała trylogia jest na bardzo wysokim poziomie, ta część co prawda nie zniszczyła mnie, ale naprawdę mi się podobała. Będąc na premierze w kinie o północy naprawdę dało poczuć się klimat tej części, trwała ona 3 godziny, a ani przez chwilę się nie nudziłem. Pozostaje tylko żałować, że to ostatnia część z pod skrzydeł tego pana.

1. 21 Jump Street – No i co, zaskakujący zwycięsca nawet jak dla mnie. Niby nic wielkiego, dużo mniej budżetowa produkcja niż dwa pozostałe miejsca podium, a mimo wszystko wygrywa. Co zadecydowało? Może to, że komedie zwykle bardziej mnie smucą niż bawią, a tutaj naprawdę dało się pośmiać. Film miał swój klimat i fabułę, którą w komediach lubię. Popsuje i mam nadzieje, że przyszłym roku też trafie na komedie, która mnie tak rozbawi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/96/#findComment-308678
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...