Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Hope Springs (Dwoje do Poprawki)

Po wielu latach, małżeństwo Kay (Meryl Streep) i Arnolda (Tommy Lee Jones), jest w rozsypce. Uczucia już tam znaleźć nie można, zostało tylko przyzwyczajenie. Szukając ratunku dla swojego związku, Kay odnajduje specjaliste, Doktora Berniego Felda (Steve Carell).

Gdy oni siedzą na kanapie u psychologa, my dostajemy poradnik dla starych małżeństw, z pokaźnym rozdziałem na temat seksu. Cały film, to przechodzenie kolejnych zadań, wyznaczonych przez doktorka. Nic tam śmiesznego – choć człowiek mógłby się czepić, że to komedia romantyczna – i z każdą minutą, ton jest coraz poważniejszy. Kiedyś zakochani, dziś znowu przełamują swoje bariery, i starają się pokonać nieśmiałość.

Tommy Lee Jones dla wielu będzie ratunkiem „Hope Springs”. Zgorzkniały dusigrosz, któremu tor obrany przez małżeństwo, jak najbardziej odpowiada. Nie widzi tam żadnego problemu. Meryl jest za słodka. Ciągle robi głupkowate miny i w zasadzie nikogo nie interesuje jej rozwój – a ta postać też nie jest ideałem w związku. A Carrell? Ten może pierwszy raz się pochwalić, że nie gra debila.

Jest nieźle, ale wszystkie plusy, muszą się mierzyć z płytkością gatunku. Każdy wie, jak historia się skończy, po przeczytaniu samego tytułu – nawet włączać nie trzeba. Próbowali zaszczepić wątpliwość pod koniec, ale to tylko poboczna trasa, która i tak prowadzi na autostrade. Ja się doszukałem potwierdzenia dwóch faktów. Pierwszy: psycholog nigdy nikomu potrzebny nie będzie, bo jego jedynym zadaniem, jest słuchanie (znajdźcie kogoś tańszego, kto wysłucha narzekań) ; Drugi: jeśli kobieta nie umie zaspokoić faceta oralnie, to związek się rozpadnie! – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-304793
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

The Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 2 (Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 2)

Jedna z ciekawszych rzeczy w całej serii, to zwiastuny. Ten również to obrazuje, ale warto prześledzić wszystkie. Każdy dostaje w tle jakąś epicką muzykę, która nijak nie pasuje do tego miłosnego trójkąta. Masz wrażenie, że audio i video pochodzą z innego źródła. Na ekranie Kristen Stewart – w dalszej części tekstu nazywana „apatia” - która tuli się do swego bladego romeo – tu wskazanie wydaje się zbędne - w uszach, atak floty holenderskiej na Anglików...

Jeśli ktoś jeszcze nie jest zaznajomiony z fabułą – czego zazdroszcze – to spiesze ze streszczeniem. Apatia - stan zmniejszonej aktywności i wrażliwości na bodźce (głównie emocjonalne) tj. idealne zobrazowanie jej gry aktorskiej– zakochuje się w najnudniejszym wampirze, jakiego literatura mogła spłodzić – ten blady. Faktem tym wybitnie niepocieszony jest „troskliwy miś” – ostatni z zacnego trio - który ma tendencje do publicznego obnażania brzucha. W między czasie biorą ślub, rodzi im się dziecko, a „Pan troskliwy” jest podejrzanie patrzy na dziecko!

„Przed świtem 2”, to już nie tylko domniemane zauroczenie w dziecku. Lokalna lassie dojrzała i otwarcie przyznaje się do swej miłości. Podobnież jego rasa nie jest w stanie nad tym zapanować – tj. nie chciałaś mnie matko, więc będę penetrował Twoją córeczke?

Renesmee – córka bohaterów, czyli pół człowiek, pół wampir, a na pewno nieudolny aktor - jest teraz w centrum fabuły. Wampirza mafia – z Włoch są i karty rozdają – zwana Volturi, nie ma zamiaru tolerować tego „dziwoląga”. Prawo zostało złamane i szykuje się bitwa. Jeśli mózg myśli racjonalnie, to wyłapie nieudolność antagonistów, którzy zbierają się z ofensywą, tak jak nasza kadra buduje akcje na boisku piłkarskim („fenomenalne wycofanie do bramkarza!”). Jasna strona mocy ma czas, żeby poszerzyć swój skład o innych krwiopijców. Mimo, że przypomina to zbieranie ekipy Avengersów – wszyscy mają jakieś moce – to ogląda się to znośnie i czas płynie szybko. Ba, nawet jedna postać potrafiła wyróżnić się z tłumu, ale to prawdopodobnie dlatego, że wreszcie był to wampir, który pije ludzką krew, a nie bawił się w leśne polowania.

Nie wiem, czy jest sens pisać o aktorach – wiadomo, że są słabi – o dialogach – wiadomo, że są denne – o pracy kamery – nawet proste do wykonania montaże są kiepskie – bo to jest nieodłączny element Sagi. Warto jednak wspomnieć, że przez 20-25min, film wznosi się na swoje wyżyny i zapala się iskierka nadziei, że czas nie będzie stracony. Jeśli byliby odważni, którzy dzielnie chcieliby wskazać „najlepszą” część – choć nie sądzę, by można było w tym przypadku o tym mówić - to pewnie 95% zdecydowałoby się na ostatnią. Ciągle to jest słabe, ale warto docenić wysiłek.

Cała trójka może wreszcie skończyć tą farsę I odejść na niezasłużoną, Hollywoodzką emeryturę. Produkcje, w których ich poziom byłby adekwatny do reszty obsady, pokazują tylko w serialach Telewizji Polskiej - 3/10

 

Poza tym...

Forever Strong (Niezłomny) – 5/10 – Przyzwoita historia oparta na faktach, o młodym, upartym nastolatku i jego przygodzie z rugby. Jest przemiana, jest przyjazn na boisku, sa problemy rodzinne i wielki happy end. Wszystko, czego by czlowiek mogl oczekiwac. Szkoda tylko, ze „nowy Tom Cruise” (Sean Faris), w chwilach powagi zaczyna bawic swoja dziecieca mimika. Cos o nim cicho ostatnio, wiec domniemam, ze 5min juz minelo. Troche slabo, ze najwiekszym hitem w karierze, jest prosty film o MMA (Never Back Down)

Tais-toi! (Przyjaciel gangstera) – 3/10 - Wysokie średnie mnie ostro dziwią. Dwójka najpopularniejszych, Francuskich nieudacznikow, w jednym – mało śmiesznym – filmie. Jeśli kogoś bawią totalni idioci, to pewnie tutaj bedzie boki zrywał.

We Are Marshall (Męski sport) – 5/10– Możliwe, że jedyna brakujaca produkcja z wartosciowych dramatow sportowych, ktorej do tej pory nie widzialem. W sumie standardowe zabiegi zostaly uzyte, i wniosek moze byc jeden: skoro te wszystkie filmy sa oparte na prawdziwej historii, a kazdy konczy sie udanym, efektownym touchdownem, to nie ma co sie podniecac, bo do tego dochodzi po prostu zbyt czesto. McConaughey miał bardzo fajną role. Główny trener, który z pozoru głupimi odpowiedziami, zmuszał do myślenia. Pozostaje jedynie niesmak, ze główny motor filmu, zostal wyciety. Nie jest nam dane ujrzec tej wielkiej katastrofy lotniczej, ktora odebrala miastu ich sportowcow.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305045
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Sporo obejrzałem ostatnio filmów, ale większość była tylko niezła, a momentami po prostu średnia. Przebiło się kilka produkcji takich jak "Nietykalni". Film może i nie zasługuje na aż tak wysokie miejsce w klasyfikacji FilmWebu, ale przyznaje, że ma niesamowite działanie na widza. Bardzo pozytywna produkcja, która po zakończeniu z miejsca wywołuje u widza bardzo pozytywne reakcje i ciężko obok tego przejść obojętnie. Jak to oglądałem to przypominały mi się niektóre sceny z "American Beauty" i może nie było to film tak genialny jak ten Mendesa to też go bardzo doceniłem i wystawiłem 8/10. Kolejny film, który mi się spodobał to z kolei produkcja, która u nas jest przez widzów niedoceniana co mnie mocno dziwi, bo "Essential Killing" naprawdę wciąga mimo, że nie jest to kino lekkie, a główny bohater nie wypowiada ani jednego słowa. Mimo wszystko to jak Jerzy Skolimowski zbudował tutaj napięcie było naprawdę świetne i stawiało przed widzem wiele pytań na które czasami sami musieliśmy sobie odpowiedzieć. Świetnie też ukazana walka o przetrwania człowieka, który znalazł się w miejscu w którym nigdy nie chciałby się znaleźć 7/10.

 

Kolejne 7/10 to "The Divide", które ma w sobie niesamowity post apokaliptyczny klimat, a także świetne klaustrofobiczne sceny wywołane przez zezwierzęcenie ludzi. Kilka mocnych scen, niezłe aktorstwo i konkretnie wymyślone postacie. Nie przeszkadzały mi niektóre niedomówienia, bo reżyser wyraźnie poszedł w innym kierunku, ale też rozumiem, że niektórym pewne zabiegi mogły się nie spodobać i średnia tego filmu również jest jak dla mnie za niska. Podobały mi się też: "Prawnik z Lincolna" z konkretnym scenariuszem i naprawdę fajnie budowanym napięciem. Gdyby nie trochę przesadzona końcówka to może dałbym ocenę wyżej, ale jednak 7 idealnie pasuje do tego obrazu, a także "80 milionów" Polska produkcja przedstawiająca działania młodych działaczy "Solidarności", którzy zagrali funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa na nosie. Odkryciem tego filmu był dla mnie Piotr Głowacki, grający typowego skurwiela z SB kapitana Sobczaka(chociaż całych zasług mu nie przyznaje, bo postać sama w sobie miała kapitalny potencjał i mało kto mógłby to popsuć). Również 7/10

 

Notki:

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata - jednak postanowiłem zasiąść do kolejnej części z nadzieją, że para Depp/Rush zrobi więcej niż sam Depp w części poprzedniej, ale niestety się zawiodłem. Film był jeszcze dłuższy niż poprzednie co było dla mnie niezrozumiałe, bo nie pojawiły się żadne konkretne nowe postacie, a akcja toczyła się jeszcze wolniej niż w części poprzedniej. Do "czwórki" na razie nie startuje, bo mogę się zanudzić. Tylko 5/10

Wycieczka na studia - lubię Martina Lawrence'a i to dla niego ściągnąłem ten film, ale mimo, że scenariusz miał potencjał komediowy to nie został zupełnie wykorzystany, a sam Lawrence zabawniejszy był w o wiele poważniejszych produkcjach takich jak np. "Bad Boys". 3/10

Doghouse - czarna komedia, którą chciałem sprawdzić po tym jak bardzo spodobał mi się film "Porąbani". Niestety tutaj poziom nie był już ten sam i mimo kilku zabawnych scen, raczej się zawiodłem. 5/10

Hanna - film na pewno odrobinę lepszy od "Colombiany", ale też niesamowicie przesadzony, który z czasem zaczął mnie nużyć. Sama Saoirse Ronan ma potencjał i może z niej wyrosnąć konkretna aktorka. 5/10

Ruiny - film miał ciekawy początek, który sprawił, że z ciekawością czekałem na rozwój wydarzeń, ale jak się później okazało, główna koncepcja zupełnie nie przypadła mi do gustu. Bohaterowie też mogli zostać lepiej wykorzystani i tylko niezła końcówka podciągnęła odrobinę ten obraz. 4/10

Gliniarz - Brendan Gleeson był w tym filmie mistrzowski! Gdyby nie jego postać to cały film straciłby połowę na swojej wartości, bo sama historia kryminalna w tle wypadała blado i była bardzo przewidywalna. Do tego dochodzi niezła końcówka i summa summarum wyszedł z tego niezły film po prostu. 6/10

Transformers: Zemsta upadłych - pierwsza część zrobiła na mnie wrażenie, bo nigdy nie interesowałem się tymi robotami i jako fan sci-fi wiele motywów przypadło mi do gustu. Niestety dwójka pod względem scenariusza była już bardzo naciągana, a niektóre motywy związane z głównym bohaterem ciężko było przełknąć. Potencjał był większy, ale postawili jeszcze bardziej na papkę skierowaną w podbicie box office'u. 5/10

Faceci od kuchni - uwielbiam Jeana Reno i liczyłem na naprawdę zabawną komedie z kuchnią w tle. Otrzymałem sam nie wiem co i ciągle nie wiem co temu filmowi wystawić. Nie było ani śmiesznie, ani dramatycznie. Takie nie wiadomo co z mało ciekawym scenariuszem i nie wykluczam, że ocena jeszcze spadnie. 5/10

Człowiek na krawędzi - były momenty, że ten klaustrofobiczny klimat, czyli główny bohater prawie nie ruszający się z miejsca przypomniały mi "Telefon" Joela Shumachera, ale nie jest to na pewno aż tak dobry klimat i na pewno nie tak świetnie zagrany i zaskakujący. Wiele motywów było niestety przewidywalnych zanim zostało to rozwiązane na ekranie, ale mimo wszystko kilka scen mogło zaskoczyć. Jak na mnogość podobnych produkcji to sam pomysł zasługuje na pochwałę tym bardziej, że aż tak niczego nie popsuli. 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305461
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Nie mogę się doczekać, kiedy ktoś napisze recki o "Atlasie Chmur".Film mnie naprawdę rozwalił raz że emocjonalnie,dwa że wizualnie, trzy że daje wiele do myślenia, cztery aktorstwo mistrzowskie(zwłaszcza Tom Hanks).To, że aktorzy tam grają po 6\7 postaci to nie jest ważne, przez to ludzie od make-up'u mogli naprawdę błysnąć i naprawdę będę miał wielki podziw, jeżeli ktoś rozpozna za pierwszym razem, kto jest kim(w całości, nie pojedyńcze kreacje).Nie ma co się sugerować takimi "mieszanymi" opiniami krytyków, z czasem(okres wyniesie parę lat) zdobędzie większe uznanie.Ode mnie 10\10, najlepszy film w roku, który niestety przez tą rozbieżność opinii na nic dużego raczej nie będzie miał szans(a wstyd).
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305468
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie mogę się doczekać, kiedy ktoś napisze recki o "Atlasie Chmur"

 

Jedna noga byłem w kinie dzisiaj, ale sie wycofalem. Apeluje o cierpliwosc :wink:

 

 

 

 

The Imposter (W cudzej skórze)

Dokument, ktory z opisu wyglada jak niezły thriller. Niejaki Nicholas Barclay (lat 13) – w 1994 roku – zniknął bez śladu, ze swojego domu w San Antonio. Znaleziony został aż w Hiszpanii, i to po 3latach. Zaczyna opowiadać historię całego zajścia, ale pojawiaja sie znaki zapytania, czy to faktycznie ta sama osoba.

Tytuł nie ukrywa, co się tu święci. Pytanie, czemu ktoś zdecydował się na taką zmiane tożsamości, i jakie przeszkody musiał przeskoczyć, żeby mu uwierzyli? Facet – nie miał 16lat, jak go znaleźli – dokładnie opisuje, co czuł w danym momencie. Jakie lęki miewał, jakie błędy popełnił, i ile w tym „planie doskonałym” było szczęścia. Uzupełniają to wywiady ludźmi, którzy byli zaangażowani w sprawe, jak i rodziną zaginionego. Familia - obok mózgu operacji - to też niezły materiał dla psychologów. Jak łatwo dali się oszukać, z powodu pustki, jaka została w ich domu po wydarzeniu z 94’.

Intryguje, choć druga połowa – śledztwo, archiwalne wiadomości z TV - jest słabsza – 7/10

 

Poza tym...

Chopper – 5/10 - Ludzie sie zachwycaja, choc poza rola glowna – i tym, ze calosc jest oparta na prawdziwej historii - tu nie ma nic wielkiego. Chopper byl mocno pokopanym kolesiem i tyle. Nie zapamietam zadnych dialogow, zadnych scen.

Match Point (Wszystko Gra) – 6/10 - Moze to dziwnie zabrzmi, ale to dobry film, ktory nie jest dobrym filmem Allena :wink: Jesli ktos oczekuje typowych dla Woodyego tekstow, to znajdzie tu zaledwie jeden. Mimo to, historie sledzi sie zaskakujaco przyjemnie.

Scoop (Goracy Temat) – 6/10 – W przeciwieństwie do poprzednika, tutaj znalazłem Allenowskie teksty, jak i samego Woody’ego, który skradł show swoją kreacją iluzjonisty. Historia jest dość sinusoidalna, bo tak często jak śledzimy ją z zaciekawieniem, potrafi sprawić, że przymkniemy oczy – szczególnie wypada tak zareagować, na motyw ducha z zaświatów.

Celebrity – 3/10 - Losy małżeństwa po rozstaniu i ich przejscia w swiecie celebrytow. Allenowski temat, ale nic poza tym. Kompletnie zbędne wydaje sie byc zrobienie z tego produkcji „czarno-białej”. Czasami to nadaje klimatu, ale nie tutaj. Jeden z tych filmów Woody’ego, które polecam...sobie odpuscic. Kenneth Branagh miał przypominać młodego reżysera – dokładniej, typowe dla niego kreacje – ale pozbawiony cynizmu, jest automatycznie mniej sympatyczny dla widza.

Don't Drink the Water (Nie wkładaj palca między drzwi) – 4/10 – Dalej cisne wszystkie filmy Allena. Ten trafił od razu do TV, i jakoś mnie to nie dziwi. Przeciętniak z wielkim zamieszaniem w ambasadzie, ubarwiony kilkoma tekstami.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305561
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Dokument, ktory z opisu wyglada jak niezły thriller. Niejaki Nicholas Barclay (lat 13) – w 1994 roku – zniknął bez śladu, ze swojego domu w San Antonio. Znaleziony został aż w Hiszpanii, i to po 3latach. Zaczyna opowiadać historię całego zajścia, ale pojawiaja sie znaki zapytania, czy to faktycznie ta sama osoba.

 

Ten opis trochę przypomina mi film Eastwooda "Oszukana" z Angeliną Jolie i ciekawe, czy Clint nie zaczerpnął pewnych pomysłów właśnie z tego. W każdym razie na pewno to obejrzę, bo wspomniana "Oszukana" zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie i oceniłem to na 9/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305566
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Step Up 4 Revolution

Jako, że bardzo lubię całą serię Step Up ten film również mi się spodobał. Fajny motyw z tymi akcjami na ulicach, urzędach itp. Wyglądało to naprawde ciekawie. Wkurzało mnie w tym filmie tylko to, że znów był pewien schemat, że ktoś pomaga komuś, później mamy nieszczęśliwą miłość i kończy się szczęśliwie. Ile razy można tworzyć filmy na jednym i tym samym schemacie. Jeśli chodzi o same układy taneczne co w tym filmie jest najważniejsze to wypadły one bardzo fajnie. Motyw z tym konkursem również ciekawy.

Ogólnie film oceniam na 10. ( wiem, że wysoko :D )

 

 

Odkupienie

Film opowiada historię Stana "Tookie" Williamsa, który był założycielem pewnego gangu. Z biegiem czasu byli coraz to bardziej dominującą grupą, aż wkońcu połączyli siły z drugim największym gangiem w mieście. Z początku ten gang był założony, aby chronić społeczeństwo przed innymi gangami, ale skończyło się inaczej. Tookie będąc w więzieniu i czekając na wyrok śmierci spojrzał na to wszystko z innej perspektywy i chciał zrobić wszystko, aby młodzi ludzie nie popełnili jego błędów. Zaczął pisać książki dla dzieci itp. Został za to nawet nominowany do pokojowej nagrody Nobla. Cały film ogląda się naprawde świetnie, klimat więzienia świetnie został tutaj zachowany, aktorzy dobrze grali swoje role.

Film oceniłem również na 10 oraz znajdzie się w mojej kolekcji płyt :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305606
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Deadfall

Po skoku na kasyno rodzeństwo Addison (Eric Bana) i Liza (Olivia Wilde) uciekają z torbą pełną pieniędzy w kierunku kanadyjskiej granicy. Panująca dookoła niebezpieczna zamieć pozbawia ich samochodu, zmuszając do rozdzielenia się i ucieczki na piechotę...(filmweb.pl)

Jeśli Twój scenariusz, da się zmieścić na jednej kartce, a na dodatek za projekt nie weźmie się genialny reżyser – oddający klimat – to nikt na kolana rzucony nie będzie. Oprócz wspomnianego rodzeństwa, mamy tu jeszcze dwie historie, które – jak podpowiada nam film od pierwszych minut – mają się przeciąć w święto dzękczynienia. Były więzień, który ma problemy ze swoim ojcem, i policjantka, która... ma problemy ze swoim ojcem! (wspomniałem, że rodzeństwo też miało problemy z ojcem?). Każda z tych opowiastek kuleje – żadna nie jest w pełni rozwinięta, bo i czasu nie starczyło. Nam pozostaje czekanie na ostatnią scene...

... bo mimo wszechogarniającej śnieżycy, mamy mało walki o przetrwanie zbiegów. Jeśli walczą, to z innymi, tak jakby natura w środku lasu im zaszkodzić nie mogła. Jak się okazuje, równie dobrze mogło tam świecić słonko, a nie zmieniłoby to nic. Dlaczego więc tak się spuszczają nad tym padającym śniegiem? Nie wiadomo.

Z aktorów nikt się szczególnie nie wyróżnia, choć Eric Bana dostał do tego postać. Nie wiem, czy warto oglądać dla jednej sceny łóżkowej Pani Wilde, czy dwóch, w których się rozbiera – oceńcie sami. Radziłbym sobie odpuścić. Nie wszystko jest złe – ostatnia scena podciąga poziom – ale jeśli już coś jest znośne, to na pewno nie jest innowacyjne, czy szokujące – 3/10

 

Poza tym...

Everyone Says I Love You (Wszyscy mówią: Kocham Cię) – 3/10 - Teoretycznie, kolejny romantyczny film Allena. Praktycznie, pierwszy musical. Jak można zebrać tak przyzwoita obsadę, i kazać im śpiewać czy tańczyć. Nortona w tak mało znaczącej roli, nie widzieliście chyba nigdy. Co prawda piosenki, tylko wskakują momentami, ale cała reszta, jest bez szaleństw. Dopiero Tim Roth – jako ex-więzień – rozkręca impreze.

10 Years – 4/10 - Nie samym Woodym człowiek żyje, więc odstapiłem od niego na chwile. Przywiało mnie na „Zjazd Absolwentów” dla ubogich, gdzie – w przeciwienstwie do American Pie – nie mamy historii postaci, mamy mniej komedii i ten sam problem dorosłości przed wszystkimi.

Manhattan Murder Mystery (Tajemnica morderstwa na Manhattanie) – 5/10 - Znany patent – para podejrzewa, że sąsiad zabił swoją żonę – trochę bardziej na wesoło. Boków nikt zrywać nie będzie, a historie już pewnie widzieliście. Rozkręca się, ale sztampowy finał nie pozwala na więcej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305674
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Parę filmów widziałem, zatem krótko o nich w stylu, który ustanowił N!KO :D :

 

Deadfall - N!KO zdaje się wczoraj napisał o tym reckę.Nie będę o tym filmie nic więcej pisał, bo bym musiał skopiować i wkleić cały jego tekst.Wystarczy do niego zajrzeć.Od siebie dodam tyle, że nawet sceny rozbierane z panią Olivią nie ratują dla mnie tego filmu. 3/10

 

Red Dawn - Remake filmu z lat 80', zdaje się.Historia jest taka, że na pewne miasto w USA napada Korea Północna, a kilkoro nastolatków, którzy uciekają z napaści ratują miasto przed komunistami.Już sam opis odpycha absurdem i głupotą, no ale dajmy mu szansę.30 minut filmu i już miałem dosyć.Pełno dziur w fabule, brak logiki, przeciętne do bólu aktorstwo...Jednym słowem gniot.Unikać jak ognia.1/10

 

Rise of the Guardians - Tym razem mamy do czynienia z animacją, skierowaną przede wszystkim dla najmłodszych, którzy jescze wierzą w Zające Wielkanocne,Mikołaja itp.Jeżeli chodzi o animację, to jest naprawdę fajnie zrobiona technicznie, nie ulega to żadnej wątpliwości.Ale jeżeli chodzi o rozwój fabularny, to nie jest już tak fajnie.Nie ma takiego rozwoju postaci, jak w starych, dobrych bajkach.Dodajmy do tego jeszcze bardzo podstawową historię i wychodzi nam z tego równania taki średni produkt.Polecam tą produkcję młodszym użytkownikom,ale starsi mogą się poniekąd zawieść.5/10

 

Anna Karenina - Ileż to wersji powieści Tołstoja już powstało przed tegoroczną(i prawdopodobnie więcej przed nami).Wiele aktorek już było Anną, m.in. Greta Garbo czy Vivien Leigh.Teraz rolę dostała Keira Knightley.Nie widziałem tamtych poprzednich wersji, ale znam klasę obu pań, więc nie sądzę, by Knightley je tutaj przebiła(choć wypadła całkiem przyzwoicie- to jest przykład takiej aktorki, która jest solidna, ale jej kreacje nigdy nie będą rozpamiętywane przez lata, innymi słowy solidny rzemieślnik).Skoro mowa o aktorstwie, to tutaj pozostałe rolę również wypadają przyzwoicie, o ile nie spektakularnie.Sama historia... to nie jest w końcu najlepsza powieść Tołstoja, nie oszukujmy się, wiele podobnych rzeczy nasi pisarze nam serwowali.Podczas seansu tak mnie Anna denerwowała, że liczyłem na to, żeby czym prędzej się już rzuciła pod ten pociąg i dała nam wolność od jej dziwactw(serio, ile razy można zmieniać nastrój w przeciągu całego filmu?Nie cierpię, jak ktoś tak rozpisuje postać, to jest już tak oklepany motyw że wypadałoby sobie odpuścić).Cały film jednak różni się formą od poprzednich - cały był kręcony na scenie teatralnej, co miało swoje plusy i minusy.Minusem było to, że w pewnych momentach nie da się połapać, czy widzimy film, czy może jesteśmy w teatrze(zbyt mało konsystencji w tym wszystkim).Plusy za kreatywność i oszczędność budżetową.Zabrzmi może trochę naiwnie, ale tragedii nie było.Wyszło całkiem solidnie, ale przerost formy nad treścią aż razi.Można obejrzeć, ale raczej nie namawiałbym na wypad do kina, tylko poczekać na wersję DVD czy BluRay.6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305799
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Parę filmów widziałem, zatem krótko o nich w stylu, który ustanowił N!KO

 

Jak obejrze nowosc, to pisze recenzje. Jak obejrze staroc - ktora sporo osob moglo juz widziec - ogranicze sie do paru slow. Jednak nie jest tak, ze zachecam do takiego "sprawozdania", bo i sam nie oparlem jeszcze zadnego posta, na starszych produkcjach. One sa tylko dodatkiem do recenzji, ktore przypadkiem moga wywolac jakas dyskusje (jak w przypadku "Rybki Wandy").

Obecnie wyglada to tak ubogo, bo i posucha ostra jest z nowosciami - a jak widać łapie w między czasie za Allenowskie dzieła, od ktorych wiekszosc mogla stronic. We wtorek na pewno mozecie sie spodziewac recenzji "Siedmiu Psychopatow".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305810
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Jednak nie jest tak, ze zachecam do takiego "sprawozdania"

 

Może i nie, ale łatwo podchwyciliśmy, także tak jakby wyznaczasz trend chcąc nie chcąc :D.

 

We wtorek na pewno mozecie sie spodziewac recenzji "Siedmiu Psychopatow".

 

Miałem dzisiaj wybór właśnie: albo to, albo "Anna Karenina".Los monetą zadecydował.Chociaż wolelibyśmy(a przynajmniej ja) recenzji "Atlasu Chmur" w najbliższym czasie(jak to wygląda z Twojej perspektywy).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305813
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Red Dawn (Czerwony Świt)

Jeden z bardziej zabawnych filmów tego roku! Tylko... z założenia nie jest komedią. W spokojnym miasteczku na terenie USA, dochodzi do inwazji spadochroniarzy (epic!) z Korei Północnej. Biorą w niewolę obywateli, a grupa studentów decyduje się walczyć o swoje.

Mamy uwierzyć, że w przeciągu jednej nocy, Korea, przeleciała połowe globu, żeby zaatakować Stany, z całą artylerią – co geniusze przespali. Mało tego, mamy uwierzyć, że szczególnie zależy im na miasteczku nazwanym Spokane! Ktoś powie, że to tylko film, i jasne, jestem w stanie zawiesić swój sceptycyzm dla tego faktu, ale tylko w przypadku, gdy fabuła choćby stara się mieć sens – tu tej próby nie podejmują.

Wiedziałem, że studenci to waleczne besti, którym nie straszne wampiry, zombie i inne stwory, ale armia Koreańców? Taka grupa szybko zostałaby zgaszona, a odważni byliby torturowani, przez oglądanie na okrągło całej „Sagi Zmierzch” – okazjonalnie z Koreańskim dubbingiem. Przy okazji, gratuluję wszystkim, którzy zapłacili – ZAPŁACILI!! – za bilet na nocny maraton, puszczający wszystkie części. To jak wyrażenie zgody na bycie królikiem doświadczalnym, w operacji wycięcia fragmentów mózgu – zresztą, jeśli się zgodziliście, to najpewniej są to zbędne fragmetny. Wracając do świtu...

„Red Dawn” ma na celu, tylko i wyłącznie, połaskotać ego hamburgerożerców. - jesteśmy najlepsi, Boże pobłogosław Amerykę, itp. Nasza era trwa ponad 2000 lat, Stany Zjednoczone istnieją kilkaset, ale to najwyraźniej wtedy Bóg wybierał swoją drużynę! Wszystkie teksty w tym filmie, zamieniłbym na „America!”, bądź okazjonalnie „America! Hell Yeah!”... Nawet nie wiem, czy nie wyszłoby to na dobre. Dialogi są tak wyświechtane, że mogą powodować krwawienie.

Aktorstwo to chyba najmniejszy problem. Rozpoznawalny – mający udany rok – Chris Hemsworth, plus grono młodych gniewnych, jak chociażby Josh Hutcherson. To jednak nie powód, żeby to kijem ruszyć, chyba, że ktoś ma parcie na poznanie definicji słowa „głupota”. Taki tandetny, kompletnie pozbawiony sensu scenariusz z inwazją, mogliby przemycić w latach 80’. Teraz, to nawet nie zasługuje na wrzucenie do worka z filmami akcji klasy B – 2/10

 

Poza tym…

Bullets Over Broadway (Strzały na Broadwayu) – 6/10 – Niezła fabuła – przygotowywanie teatralnego debiutu sztuki, z wybuchowymi charakterami w obsadzie – podparta świetnymi rolami – na czele z Chazem Palminterim i Johnem Cusackiem – a wszystko z mafijną „polewą”. Smak psuje przeciętny – i nadmiernie eksponowany – wątek miłosny (ale to w końcu Allen)

Alice (Alicja) – 2/10 - Allena czesto ponosi, na jakies zjawiska paranormalne. Liczne wizje, gadanie ze smiercia (taka ponura kostucha, nie ze cos glebszego), czy oparcie całości na jakiejś hipnozie. Alice, to tego typu projekt, gdzie główna bohaterka na chwile staje sie nawet niewidzialna. Nie lubie, nie podoba mi sie, nie sadze, zeby tu było cokolwiek godnego uwagi (nie musze chyba mowic, ze wszystko jest polane „romantyczna” polewą?). Niegodny reprezentant, wielkiego reżysera. Na jedynke nie zasługuje – zrobił to co chciał. To, że to gówniany pomysł – w którym nie odegrał żadnej roli – to inna bajka

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-305978
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Jezdziec bez głowy.

 

Piękny obraz...którego największą zaletą jest to iż do końca nie wiemy czy oglądamy fantastykę czy sytuacje która zdarzyć się naprawdę mogła (ktoś się podszywa, zakłada pelerynę itd). Dodatkowo kapitalnie ten film utrzymuje w napięciu a sceny przegadane nie dłużą się co za pewne spowodowane jest świetną muzyka i scenerią - Jest klimat. Jeśli chodzi o aktorstwo jest na więcej niż dobrym poziomie - oczywiście zasługa Deppa, jedynie Christina Ricci odstaję jak dla mnie w tym polu (drewniane zdania itd) a dodatkowo kompletnie nie pasuję na "kochankę" głównego bohatera gdyż (być może to wina autosugestii ) wygląda na dziecko a ich wspólne sceny wyglądają lekko mówiąc śmiesznie. W zasadzie nie ma się co rozpisywać nad tym filmem tylko napisać tak jak jeden z moich kolegów - "typowo Burtonowski film" i wszystko jasne.

 

7-/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-306064
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

7 Psychopaths (Siedmiu psychopatów)

Czarna komedia o scenarzyście Martym (Colin Farrell), który właśnie zmaga się z pisaniem swojego nowego dzieła – ma tylko tytuł, ale to już coś. Swoją pomoc ofiarowuje mu jego najlepszy przyjaciel Billy (Sam Rockwell), który trudni się w porwaniach psów, i właśnie jest w trakcie swojego największego „skoku”, na małego Shih Tzu, należącego do lokalnego gangstera (Woody Harrelson).

Reżyser Martin McDonagh, jest ostatnio porównywany do Quentina Tarantino. „Siedmiu Psychopatów” jest tego dobrym przykładem. Problem w tym, że nie wziął najlepszych cech wybitnego kolegi – a jeśli wziął, to nie skupił się na nich należycie - tylko te kontrowersyjne. Tu również nie ma miejsca na ustępstwa, kiedy ma być brutalnie, będzie brutalnie – super – ale w tym rozlewie krwi, często dochodzi do celebracji kina klasy B. Takiej książkowej definicji kiczu. McDonagh miesza swoich „Psychopatów”, z „Psychopatami” głównego bohatera. Oczywiście te dwa składy się przenikają, ale wszystkiego moglibyśmy się domyśleć, bez nędznych sekwencji snów, czy wyobraźni. W prostych słowach, jeśli postać Farrella wpada na jakiś pomysł, my dostajemy tego wizje, a tam, nikogo nieinteresujące, tandetne sceny, gdzie głowy mają prawo wybuchać.

Aktorsko, poprzeczka jest zawieszona wysoko. Nie można oczekiwać mniej, po takiej obsadzie. Colin Farrell - niewinny, zawsze w środku akcji, jego frustracja może bawić – Sam Rockwell – odpowiadający za gagi świr (nr.1 dla wielu) – Woody Harrelson – gangster zakochany w swoim pupilku, czyli nic nowego, ale nazwisko zapewnia wysoki poziom – i Christopher Walken – jak zawsze mistrzowski – który wciela się w postać Polaka, jeśli to kogoś interesuje. Nie poświęcają temu wiele uwagi, ale jest to uwzględnione – skoro kręcili o psychopatach, to sobie o nas przypomnieli.

Cała pogoń za małym Shih Tzu, to też nie jest szczyt komedii kryminalnych, ale jej głupote wypada zaakceptować. Szkoda, że dostałem taką mieszanke, w której musiałem rozdzielać „dobre” od „tragicznego”. Uczucie jak przy bombonierce, gdzie wszystkie najlepsze smaki wybierasz dla siebie, a reszta zostaje – 5/10

 

Poza tym…

Shadows and Fog (Cienie we mgle) – 5/10 – Hołd dla niemieckiego ekspresjonizmu. Kilka niezłych tekstów, ciekawie przeplatające się wątki głownych bohaterów, ale mimo czasu trwania – 85min – film niemiłosiernie się dłuży. Razi trochę niewykorzystanie Johna Malkovicha.

Crimes and Misdemeanors (Zbrodnie i wykroczenia) – 4/10 - Może się powtarzam, w tych krótkich podsumowaniach Allenowskich dzieł, ale to tylko dlatego, że jego filmy są podobne. Najczęściej mamy przegadany komediodramat, poruszający temat boga, seksu i sensu wszystkiego. „Zbrodnie i wykroczenia”, to kolejne zakręcone love story, gdzie życie zamożnego okulisty może runąć w gruzach, jeśli żona się dowie o kochance - która nie ma zamiaru milczeć. Od początku wiemy, co się dzieje – wystarczył list od kochanki – a Woody’ego ponosi na pokazanie nam ich relacji – jak się poznali, o czym gadali. Nikogo to nie zainteresuje, a stanowi ważną część całości. To wszystko w imię głębszego sensu małych i wielkich decyzji, które sumują się na to kim jesteśmy. Włączcie sobie podsumowujące 5min – reszta jest tylko poprawna.

Another Woman (Inna kobieta) – 3/10 - Mia Farrow to chyba rekordzistka, jeśli chodzi o role żeńskie w filmach Woody’ego. Nic w niej zjawiskowego, ale reżyser ewidentnie sobie ją upatrzył. Another Woman to dramat, w którym kobieta – przeżywająca kryzys wieku średniego – piszę książkę w wynajętym apartamencie, który sąsiaduje z biurem psychiatry. Naturalną reakcją jest podsłuchiwanie zwierzeń pacjentów. Reżyser zasypuje nas przemyśleniami bohaterki, i nijak nie ma miejsca na żarty. Szkoda, bo Woody bez tego się średnio wyróżnia. Jeśli kogoś interesują jej „błyskotliwe” wnioski, pokroju rozpadu małżeństwa, to śmiało. Męczące jest słuchanie o ich rozterkach. W świecie, gdzie każdy ma swoje, nie ma co słuchać o problemach innych. Film podpowiedział, żeby odpuścić dramaty, w których zresztą sam reżyser nie gra. Nie sądzę bym coś stracił („Interiors” i „September”)

Zelig – 3/10 - “Dokument” o życiu ludzkiego kameleona, Zeliga, który potrafił wyglądać i zachowywać sie, jak wszyscy, których spotkał. Z opisu wydawało się to cholernie ciekawie, ale efekt nie powalił. Myślałem, że Allen podniesie rękawice, i spróbuję tu choćby zagrać Zeliga – tj. on odpowiada za tą postać, ale poszło to całkowicie w stronę dokumentu, gdzie zazwyczaj oglądamy tylko zdjęcia i słuchamy narratora. Rozumiem, że w 1983 to mogło zaskoczyć innowacyjnością, ale w dniu dzisiejszym nie jest niczym ciekawym.

What's Up, Tiger Lily? (Jak się masz koteczku?) – 4/10 - Pierwszy film Woodyego (1966), a dokładnie... dogranie dubbingu do szpiegowskiego kiczu o nazwie "International Secret Police: Key of Keys", powstałego w Japonii. Oglądamy azjatycki film klasy B, słuchamy Allena i kolegów aktorów. Pomysł – jak na tamte czasy – miał mocny, i za to tylko nalezy się pochwała. Inna sprawa, że większość tekstów zawodzi - no... przynajmniej nie sprostały moim standardom.

Stardust Memories (Wspomnienia z gwiezdnego pyłu) – 6/10 - Reżyser wspomina miłości swojego życia, które były inspiracją filmów. Mocne akcenty z konferencji prasowych - gdzie komediowy zmysł Woody’ego się objawia - plus nacisk na życie celebryty i znoszenie natrętnych fanów – tu już było nudno z czasem.

Sleeper (Śpioch) – 5/10 - Nieudacznik zostaje zahibernowany na 200lat, i po przebudzeniu ma być kluczem do wygrania walki z lokalną władzą. Niby komedia w klimatach sci-fi – co zwykle mnie nie bawi – ale tutaj Woody dawał radę. O dziwo, nie tylko w kwestiach mówionych, ale i grze ciałem. Niestety, często zapędza się w klimaty Benny Hilla

* - Nie ma się co dziwić, że filmów Allena jest aż tyle, bo jego stare produkcje, często nie przekraczają 80min.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-306111
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Sinister Film opowiada o rodzinie , ktora przeprowadza sie do nowego domu. Glowa rodziny jest pisarz, inspiracje do nowej powiesci daja mu tasmy znalezione na strychu, ktore ukazuja mordy na rodzinnach i na kazdej pojawia sie pewna osoba, ze straszliwa geba. Horror który ciekawie się rozpoczynaa, troche niepotrzebnych stawek podczas rozwoju akcji, które moim zdaniem psuja nieco obraz. Mogli to lepiej pociagniac, bo koncówka bardzo dobra, ale brakowało jeszcze bardziej mocniejszego akcentu. Minus filmu to to że nie ma tu nic nowego, to schemat znany z wielu innych produkcji, do obejrzenia, jednak ostatnimi czasy wychodzi z gatunku horror prawie sam syf, wiec tutaj przynajmniej sredni do obejrzenia film

 

6/10

 

Sadako 3d Sadako powraca, przywoluje ja frustrowany artysta, aby zmscic sie na ludzkosci za krzywdy. powstrzymac ja moze pewna nauczycielka, ze szkoly gdzie Sadako zaczyna zibjac jej uczenice. jedyny plus filmu, ze nie nazwano go Ring 3. Film to niby dalsze losy Sadako, tym razem nie atakuje z telewizora, ale ekranu laptopa, potrafi tez zaatakowac z bilbordu wlosami itp Nie to nie komedia, ale tak sie to oglada, jakby to byl czarny chumor.

Sadako potrafi tez wyslac zgraje pajakow z jej glowa , wychodzacych ze studni za nauczycielka, ktora jak w mandze je wszystkie eliminuje, badziew ktory odrazdzam.

 

2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/92/#findComment-306120
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      @GGGGG9707 , belgijskie BZW zrobi galę w Brukseli dzień przed Raw: Potwierdzono udział Trent Seven i MAO oraz dmuchanej lali z DDT
    • IIL
      @StuPH moje konto też wtedy poleciało...   @ SinMaker  od niedawna też jest z nami tutaj na forum. Pamiętam te forum PWZ. Nawet jakiegoś wywiadu odnośnie śmierci Misawy tam udzielałem i potem jechano mnie tam za jego treść. Trzeba by wykminić jaki tam był link i poszukać na IWM. W tamtym czasie istniało też forum Evo Wrestling na prywatnym hostingu. Nie pamiętam jednak linka do niego.    
    • StuPH
      Nie pamiętam jak inni, wiem że ja wtedy wyleciałem właśnie za to xD i to był syn Andrzeja a nie Pawła! Wtedy też powstał mój nick, który w oryginale brzmiał Stupron Hart (czy Stu Pron Hart). Na taki zmienił mi go właśnie wspomniany SinMaker, który z admina zleciał na moderatora (ale bana się ustrzegł). Tak było! 
    • HeymanGuy
      A te bany od Boryssa były za wyśmiewanie się z sympatii jego syna do Reya Mysterio?
    • StuPH
      Ale tylko jako cmentarzysko  Będąc przy temacie forum WF, przypomniał mi się fakt, że na wiosnę 2009 r. sporo użytkowników wyłapała bany (chyba nawet od samego Boryssa) i w tamtym okresie wygnani założyli własne forum, którego nazwy w stu procentach nie jestem w stanie sobie przypomnieć, ale coś mi świta, że mogło to być Polish Wrestling Zone. Przez jakiś pierwszy miesiąc (lub dwa tygodnie?) było na darmowym serwerze, później już bardziej profeska. Oczywiście forum nie przetrwało zbyt długo, bo w gruncie rzeczy jedynymi użytkownikami byli ex-WFowcy (SinMaker był adminem na nowym forum i WF - ten to się umiał ustawić ). Ciekawostka - na wspominanym przeze mnie forum pojawił się Wee Man Pawłowski, który nawet dostał moderatora i promował jako swoje jakieś przedsięwzięcie wrestlingowe. Później okazało się, że nie miał z tym nic wspólnego, lecz brnął, że "został wyrzucony z własnego projektu". Ot historia krótko żyjącego forum. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...