Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bonkol napisał/a:

Oprócz tego system N!KO z dwóch ostatnich dni

 

Zwykle między tymi recenzowanymi nowosciami, ogladam sporo starszych, o ktorych juz pisac sie tak nie chce. Pewnie od teraz bede robił takie haniebne wyliczanki, ale to tylko dodatek (żeby mi ktoś zaraz z takim czymś na cały post nie wyleciał)

 

N!KO, ty już zapoczątkowałeś modę dla forumowych obiboków, opartą na "plusach i minusach". Nie rewolucjonizuj na dokładkę działu filmowego, co? :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303193
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Obejrzałem znów kilka filmów i chce teraz napisać o jednym z nich, który wcale nie był najlepszy. "Dom w głębi lasu" interesował mnie z kilku powodów. Przede wszystkim liczyłem na jakiś ciekawy pomysł, bo trafiłem na kilka bardzo pochlebnych opinii, a sam FilmWeb uznał tą produkcje jako godną polecenia. Jeden z userów Atti Thrawn4 napisał nawet:

 

Tak niska średnia dowodzi, że społeczność polska nie ma pojęcia co to dobry horror

 

Cóż w takim razie zupełnie nie wiem co to jest dobry horror. Zawsze oczekuje czegoś co wzbudzi we mnie jakieś emocje(strach może nie, bo wiadomo, że teraz w kinie to można się jedynie wystraszyć dobrze podbudowanego ujęcia, a nie całego filmu). Czekałem na jakieś konkretne mocne sceny, a tak naprawdę nie dostałem nic. Sama fabuła z początku nawet mi się podobała i liczyłem na zabawę konwencją, nawet do głowy przyszło mi małe porównanie z "Hostelem", ale to wszystko z minuty na minute było systematycznie psute aż ostatecznie legło w gruzach przez fatalną końcówkę, która bardziej przypominała mi parodie niż horror. 4/10 i absolutnie nic więcej.

 

 

Jak pod koniec pojawiła się Sigourney Weaver to tylko czekałem aż przedstawi się jako Ellen Ripley, bo tylko Obcego mi tam brakowało. :lol:

 

 

Szybkie noty:

Colombiana - kilka niezłych scen, nudzić się nie można, ale to zdecydowanie za mało biorąc pod uwagę ilość przesadzonych scen. 5/10

Madagascar 3 - uwielbiam animacje i się tego nie wstydzę. Zawsze się na nich dobrze bawię i teraz było tak samo. Podobało mi się chyba nawet bardziej niż 2. 7/10

Sherlock Holmes: Gra Cieni - niezłe kino i świetni Robert Downey Jr. i Jude Law. Niestety sama fabuła już trochę przesadzona i film gorszy od pierwszej części. 6/10

Kac Wawa - aż tak brutalne oceny są chyba jednak trochę przesadzone. Widziałem gorsze polskie filmy typu "Projekt Dziecko" czy "Nie ma takiego numeru". 4/10 czyli oczko wyżej niż "Wyjazd integracyjny", który nie zbierał aż tak fatalnych recenzji jak Wawa.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303316
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Nareszcie ktoś zaczął zwracać uwagę na komenty na Filmwebie :D.A tak do tematu wracając, to mnie jakoś ten film urzekł(nie jestem jedyny w opinii,bo nasz naczelny krytyk N!KO dał 7\10, a to znaczy naprawdę dużo tutaj na tym forum).Bardzo fajny pomysł, a co najmniej unikalny.Jedyne co mi się nie spodobało, to jak mało sprzedawali ból po ciosach potworków, ale to jest mały szczegół.Rozumiem,każdy ma swoją opinię, ale oceny rzędu 4,5 są w moim odniesieniu trochę krzywdzące.

 

Skyfall

 

Od razu trzeba napisać, że ten film z pewnością będzie się 2x lepiej oglądać w kinie niż w domu.Strasznie dużo scen akcji,które wbrew pozorom nie łamią praw fizyki(jeżeli już nawet to jest ich znikoma ilość).Bardzo piękne zdjęcia krajobrazów,odpowiednio uchwycone i dobrze oddające klimat aktualnych scen.Fabularnie film znacząco różni się od starszych wersji(poszli w scenariuszu zupełnie inną drogą i się to opłaciło),jest naprawdę bardzo ciekawie.Piosenka Adele na start filmu - rewelacyjnie zaśpiewana(muszę sobie gdzieś na YT wyczaić ją żeby jeszcze raz posłuchać).Z aktorów na szczególne wyróżnienie zasłużył sobie Javier Bardem(anyone surprised?).Kolejna udana kreacja w jego karierze aktorskiej.Co prawda mam lekki niedosyt, że tak mało go ukazano,ale z tego co dostałem byłem bardzo zadowolony.Podsumowując, zachęcam do wybrania się na seans nowego Bonda, bo niebo zwali się wam na głowy :P 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303330
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nareszcie ktoś zaczął zwracać uwagę na komenty na Filmwebie :D .A tak do tematu wracając, to mnie jakoś ten film urzekł(nie jestem jedyny w opinii,bo nasz naczelny krytyk N!KO dał 7\10, a to znaczy naprawdę dużo tutaj na tym forum).Bardzo fajny pomysł, a co najmniej unikalny.Jedyne co mi się nie spodobało, to jak mało sprzedawali ból po ciosach potworków, ale to jest mały szczegół.Rozumiem,każdy ma swoją opinię, ale oceny rzędu 4,5 są w moim odniesieniu trochę krzywdzące.

 

Dla mnie krzywdzące jest porównywanie tego gniota (pod kątem innowacyjności) do "Krzyku" Wes'a, który potrafił idealnie połączyć motywy humorystyczne z tymi horrorowymi. Jeżeli chodzi o "Dom w głębi..." to dla mnie nie był on ani śmieszny, ani też straszny (do teraz zastanawiam się co było zamysłem reżysera i co chciał wywołać u widza, bo cokolwiek to było - w moim przypadku mu się to nie udało), a sama zabawa z konwencją prowadziła dlatego też donikąd. Przyznam szczerze, że po tak pochlebnych opiniach jakich się naczytałem, srogo zawiódł mnie ten obraz (wynudził mnie zresztą też zdrowo) i więcej niż 4/10 (bo widywałem gorsze szmiry) bym mu nie wystawił.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303340
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Wczoraj wybrałem się w końcu na długo oczekiwany "Skyfall", po którym można było się spodziewać dosłownie wszystkiego (z jednej strony nazwisko reżysera, z drugiej... nazwisko reżysera, który nie miał wcześniej styczności z tym gatunkiem). Nie widziałem wszystkich filmów o agencie 007, ale wywnioskować mogę jedno - i wiem, że raczej mało kto się ze mną zgodzi - Craig to najlepszy Bond. Zupełnie inny od swoich poprzedników, , nie uśmiechający się od ucha do ucha. "Casino Royale" zawiesiło poprzeczkę bardzo wysoko, "Quantum of Solace" to spory zawód, a "Skyfall"...

 

Fabuła jest bardzo prosta. Siedziba MI6 zostaje zaatakowana, M (Judi Dench) powoli przygotowuje się do emerytury, a dodatkowo każdy jej ruch śledzi przewodniczący Komitetu Wywiadu i Bezpieczeństwa - Gareth Mallory (Ralph Fiennes). Zadaniem "zmartwychwstałego" (nie, nie jest to żaden spoiler) Jamesa Bonda jest znalezienie i zchwytanie geniusza nazywającego się Raoul Silva (Javier Bardem). And here we go.

 

Zacznijmy od czołówki - świetna. Nie tak dobra jak w "Casino Royale", ale świetna. Piosenkę Adele (szczerze mówiąc kompletnie jej nie znam), którą mogliśmy usłyszeć już wcześniej - również mi się podoba, klimatyczna. Było wiele obaw dotyczących scen akcji (z wiadomych przyczyn), ale pragnę uspokoić, że jest dobrze. Może i nawet bardzo dobrze. Muzyka - pozytywne zaskoczenie, pierwszy Bond w którym zwróciłem na nią uwagę (oczywiście nie mam na myśli dobrze wszystkim znanego motywu przewodniego), może dlatego że odpowiadał za nią Thomas Newman (między innymi "American Beauty"). Aktorsko - bez zarzutów. O Craigu napisałem wyżej, Fiennes nie ma zbyt wielkiego pola do popisu, ale daje radę, a Dench dostaje zaskakująco wiele czasu i wykorzystuje go najlepiej jak się da. Pierwsze skrzypce gra tu - czego można było się spodziewać - Javier Bardem. Ciężko o znalezienie odpowiedniejszej osoby do roli psychola. Pokazał, że jest wielki w "To nie jest kraj dla starych ludzi", tutaj to jedynie potwierdził. Bez wątpienia inspirował się Jokerem. Przerażajacy, ale przy okazji momentami komiczny.

 

"Skyfall" to najbardziej rozbudowana psychologicznie część przygód o agencie jej Królewskiej Mości, i nie jest to wielkie zaskoczenie, biorąc pod uwagę fakt to był za nią odpowiedzialny. James Bond nie jest już człowiekiem idealnym. Nadużywa alkoholu, trzęsą mu się ręce, brakuje mu sił. Swoją pozycję zawdczięcza już tylko i wyłącznie M, która - jak sam przyznał Gareth Mallory w jednej ze scen - ma na jego punkcie słabość. I to jest naprawdę cholernie duży plus tego obrazu - relacje między agentem i jego szefową. M pełni tutaj wręcz rolę matki, która może i nie zawsze zgadza się z decyzjami podejmowanymi przez swojego pracownika, ale w głębi czuje do niego wielką sympatię i wie, że nie znajdzie nikogo lepszego na jego miejsce. Z drugiej zaś strony - momentami miałem wrażenie, że wszystko krąży wokół jej postaci, a co za tym idzie - jest tu za mało Bonda w Bondzie.

Warto też wspomnieć o licznych nawiązaniach do poprzednich części, niektóre z nich są naprwadę świetne. Scena pierwszego spotkania Bonda z Q (zaskakująco dobry, dodający całemu filmowi troche humoru Ben Whishaw), w której ten pierwszy wspomina o tym, iż święty mikołaj nie był zbyt hojny, na co ten drugi odpowiada mu, że nie bawią się już w strzelające długopisy - kapitalna.

 

"Skyfall" to nowy poczatek ścieżki, jaką obrała ta seria. Dlaczego? Nie chcę psuć nikomu zabawy, przekonajcie się sami. 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303396
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Here Comes The Boom

Nauczyciel biologii (Kevin James), rozpoczyna przygode z mieszanymi sztukami walki, w celu zebrania pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne, które mają być usunięte z programu szkoły. Prosta fabuła, wyłożona na tacy, żebyśmy mogli się trochę pośmiać – choć Kevin James już dawno nikogo nie rozbawił. Jeśli zwrócić uwagę na postać główną, to jego szczytny cel, jest dość zabawny. Nie, że nie wierze w altruistyczne pobudki - bo nie wierze, ale nie o tym - ale ten facet jest nam pokazany, jako ktoś, kto w poważaniu ma uczniów i ich pytania. Nauczycielem roku był 10lat temu, a pasja do przekazywania wiedzy w nim gdzieś wygasła. Nie wiem czemu poszli tą drogą. Teoretycznie pomaga nauczycielowi muzyki – co niewiele zmienia, bo z nim relacje też nie były najlepsze. Zbędne manewry, by inni kibicowali dupkowi.

James dalej ma swój głupkowaty humor, a gagi z nim związane są niskich lotów. Pasuje do tej roli, jeśli chodzi o nieudolnego grubaska, a nie zarozumialca z poczuciem humoru. Jeśli jednak ktoś napisał scenariusz, to trudno, żeby sam się nie obsadził.

Największym pozytywem jest powiazanie całości z UFC – jeśli ktoś nie jest fanem, to... nie wiem, nie obchdzi mnie to, ja jestem. Dana White i spółka wyrazili zgode na udzial ich federacji w projekcie, bo i mają świadomośc, że aktor ich wspiera od lat. Dzięki temu możemy zobaczyć kilka gwiazd oktagonu:

Bas Rutten udowadnia, że ma smykałke do komedii. Boków nikt nie będzie zrywał, ale przewyższył kolegów z planu - poza tym, postać ma na imie Niko, więc wiadomo, ze to musi być urokliwy typ :wink:

Nasz jedynak, Krzysztof Soszynski (w filmie, Ken Dietrich), został obsadzony w jedynej mozliwej dla niego roli – najwiekszego terminatora, z ktorym trzeba bedzie stoczyc ostatnia, heroiczna walke. Nie musi mowic, wystarczy, ze wyglada.

Oprócz tego możemy zobaczyć, Mayhem Millera (Lucky Patrick Murray), Marka Munoza (Romera), Wanderleia Silve, Chaela Sonnena, Briana Stanna i Richa Franklina, a o odpowiedni klimat zadbaja Joe Rogan, Mike Goldberg, Bruce Buffer i Herb Dean. O ile z Franklinem trafili w 10 – sam jest nauczycielem matmy - tak wykorzystywac Chaela, jako jakiegos anonimowego fightera, to czyste marnowanie talentu...

Wraz z postępem historii, Kevin nabiera formy. Takie poświęcenia powinny zawsze być chwalone. „Here Comes The Boom” to jednak przedstawiciel słodkich, inspirujacych, sportowych historyjek, które pokazują, że niemożliwe nie istnieje. Walki są przekolorowane – jak na komedie przystało – kategorie wagowe nie istnieją – a można wokół tego zbudować zabawną scene – i boli niewykorzystanie potencjału, jaki drzemie w dzisiejszym MMA. Nikt mi nie wmówi, że to było najlepsze, co można wycisnąć ze współpracy z UFC… Przynajmniej zwierzęta nie gadają z Kevinem Jamesem – 3/10

 

Poza tym...

Ronal Barbaren (Roman Barbarzynca) - 4/10 - Bajka nie dla dzieci. Zapowiadala sie na mocny, przekraczajacy granice humor, ale szybko wkroczyla na oklepana sciezke. Warto posluchac Macka Stuhra, dubbingujacego glownego bohatera.

Friday Night Lights (Swiatla stadionow) - 5/10 - Filmy o futbolu amerykanskim zwykle trzymaja poziom, ale tutaj nic poza "oparte na prawdziwej historii" nie dostalismy. Podobnie do recenzowanego "Here Comes The Boom", jest to inspirujaca historia. Jedynie kuleje pod wzgledem kreacji aktorskich. Billy Bob Thornton dostal role trenera, i nie spodziewalem sie, ze tak mocno da ciala. W porownaniu z "Meska Gra", czy "Tytanami", to wypada bardzo blado (mimo niezlej sredniej ocen)

Michael Clayton - 6/10 - Historia mnie nie urzekla, ale George Clooney zagral na tyle dobrze, by mi to wynagrodzic.

The Philly Kid - 2/10 - Kontynuujemy inspirujace historie sportowe. Znow MMA, znow byly zapasnik w tytulowym obrazku, znow zawod. Trener Neal McDonough ratuje przed katastrofa.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303475
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  98
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.07.2012
  • Status:  Offline

Kronika (2012)

 

Film ogólnie świetny opowiada o historii 3 kumpli którzy nabywają nadprzyrodzone moce w dośc dziwny sposób. Historia ta ciągnie sie przez dłuższy czas wszystko jest przez nich dokumentowane kamery. Używają tych mocy do zabawy do póki nie orientują się że jeden z nich ma tej mocy troche więcej niż pozostali. W momencie gdy jeden z nich używa swojej mocy drugiemu mocno cieknie farba z nosa. Jeden z przyjaciół ginie trafiony przez pioruna gdy przylatuje sprawdzić co dzieje się z drugim. Zostaje ich dwóch jednak jeden z nich przechodzi tak zwany hell turn i zaczyna mieć duże problemy z swoimi emocjami przez co nie może myślec racjonalnie ponadto na ten fakt wpływa to że musi zdobyć pieniądze na leki dla chorej matki. Napada na stacje benzynową w której własciciel próbuje go powstrzymać więc ten wysadza stacje w powietrze odnosząc przy tym spore obrazenia. Leząc w szpitalu dowiaduje się o śmierci matki. Reszty wam nie zdradze gdyż koncówka jest naprawde świetna i godna obejrzenia.

 

Ogólna ocena : 8.5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303493
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Wie ktoś może czemu na Filmwebie nikt nie widzi moich aktywności? Zależy to od jakichś ustawień? Dziwne to trochę, bo ja widzę wszystko co oglądają znajomi, a oni mnie nie widzą... Wiem też, że nie jestem odosobniony w tym przypadku. :wink:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303519
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Wie ktoś może czemu na Filmwebie nikt nie widzi moich aktywności? Zależy to od jakichś ustawień? Dziwne to trochę, bo ja widzę wszystko co oglądają znajomi, a oni mnie nie widzą... Wiem też, że nie jestem odosobniony w tym przypadku.

Chyba nie, nie nie ma żadnych opcji dotyczących aktywności w ustawieniach. Właśnie zauważyłem, że jesteś moim jedynym znajomym na FW, od którego na kokpicie nie wyświetlają mi się ostatnio ocenione filmy. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303544
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Reszty wam nie zdradze gdyż koncówka jest naprawde świetna i godna obejrzenia.
Dzięki litościwy, ale o tym, że w tajemnicy zostawiłeś ostatnie 15%, opowiadając całą resztę już nie wspomnisz?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303550
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Chyba nie, nie nie ma żadnych opcji dotyczących aktywności w ustawieniach. Właśnie zauważyłem, że jesteś moim jedynym znajomym na FW, od którego na kokpicie nie wyświetlają mi się ostatnio ocenione filmy.

 

Hehe, pytałem z ciekawości, bo oceny wszystkich mi się wyświetlają i mam rozeznanie, a moje oceny mam głównie dla siebie, więc to jakby nie problem, ale zaintrygowało mnie to. Pewnie jak wchodzisz w mój profil to oceny już widzisz normalnie nie? Wiem, bo Luk, który już się tutaj nie udziela za dużo ma tak samo. :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303551
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Skyfall

Nie jestem fanem Bonda! Każdy kto pokusił się o wystawianie oceny „Skyfall”, powinien dokonać takiego wyznania na starcie, żeby czytający wiedział z czym ma do czynienia. Za „bardzo dobry” uznaje tylko „Casino Royale”, reszta – z tych, co oglądałem, a było ich nieco ponad 10 (nie żałuje swego czynu) – to w większości przeciętniaki, z kilkoma lepszymi epizodami. Każdy film jest pod ten sam – dość tandetny – schemat, który musi zawierać Bondowskie teksty, Bondowska dziewczyne, Bondowskie budowanie napięcia i przeważnie mocno przekolorowanego, Bondowskiego złoczyńce. Jeśli jest jakaś rzecz, której 007 nie pokonał, to próba czasu, bo jego wcześniejsze odsłony, najczęściej wywołują mdłości w dniu dzisiejszym.

„Skyfall” najlepiej podzielić na trzy różniące się od siebie akty. Pierwszy wziął sobie do serca igranie z tradycją. 007, to kompletnie inna persona, która nie przypomina w ogóle superagenta z wcześniejszych odsłon. Dopada go deprasja, a i celność już nie ta sama. Facet kojarzył się z przyjemniaczkiem, który ironizował w najcięższych sytuacjach, a przy tym zawsze wyglądał schludnie. Te cechy odeszły w niepamięć, więc pozostało zamknąć oczy i mieć nadzieję, że nie wymazali z serii tego, co w niej najlepsze – Bondowskie teksty często ratowały całokształt – bo na pewno pozostawili to, co mnie drażniło. Dla niektórych wszystkie absurdy mogą wydawać się efektowne, ale mnie zwykle bawią. Wciąż owiana mgłą tajemnicy, jest dla mnie miłość „Bondologów” do ich herosa. W każdym innym przypadku – gdy ktoś robi ewolucje na maszynach, czy nokautuje niezliczoną ilość wrogów – pojawia się u nich skrzywienie na twarzy. Jeśli jednak dokonuje tego agent Jej Królewskiej Mości, nie zwracają na to uwagi.

Jeśli ktoś zamknął oczy, i wstrzymał oddech, to jego modły zostaną spełnione w akcie drugim. Wszystko wraca na właściwe tory. James zaczyna uwodzić i błyszczeć, jak tylko on potrafi. Wreszcie nikt mi nie musi przypominać, że oglądam nową odsłone jego przygód. Tam też pojawia się największy plus, którym chyba po raz pierwszy, jest antagonista (Javier Bardem). Mimo, że wciąż jest lekko przekolorowany, to wydaje się być inny od reszty. Nie ma dalekosiężnych planów kontroli nad światem i jest ciekawszy w odbiorze dla widza. Nie zdziwie się, jeśli Javier dostanie nominacje do Oscara za rolę drugoplanową, ALE... – tak, jest jedno wielkie „ale” – do niego jeszcze wróce w dalszej części.

Gdy zaczęły pojawiać się myśli – „to nie jest takie złe” – dostajemy akt trzeci. Chyba najbardziej przeciągnięty ze wszystkich. Scenerią zaczyna przypominać „Opór” („Defiance”), również z Craigiem w roli głównej. Oczywisty od samego startu, nie budzi żadnych emocji aż do finału. Szczyt osiąga eksponowana relacja „M.” z jej ulubionym agentem. Ma nam to przypominać relacje matki z synem, i nikt tutaj się z tym nie kryje. Wszystko jest słodkie do przesady, a My zerkamy na zegarek i odliczamy minuty do napisów końcowych. Niby starali się przemycić sporo efektów, ale nawet „Bondolog”, który siedział obok mnie, zaczął pisać smsa – nie wiem, czy da się to bardziej oczernić.

Fabularnie przegrywa 1:2, a aktorsko pozostawia mieszane uczucia. Daniel Craig jest dla mnie najlepszą wersją Bonda, ale jeśli miałbym się opierać tylko na „Skyfall”, to to miejsce by szybko stracił. Skazany na pożarcie w pojedynku Bardemem, który – wracamy do tego „ale” – mimo aktorskiego kunsztu, jest zwykłą kopią Jokera z „Mrocznego Rycerza”. Jest powodem, dla którego zdecydowałem się na niższą, z dwóch możliwych ocen – co jest sporym paradoksem, jeśli wziąć pod uwagę, że uznaje go za największy plus. Ja nie chcę powiedzieć, że on był zły, ale jeśli ktoś nie dostrzega podobieństw do kreacji Heatha Ledgera, to polecam odwiedzić pobliskich okulistów – tam nawet sceny przypominają dzieło Nolana. Pozostali? Judi Dench jako „M” wypada świetnie, a Ralph Fiennes został niewykorzystany. Koleś jest genialnym aktorem, któremu nie dane tu było rozwinąć skrzydeł.

Podsumować to mogę jednym zdaniem: „Bond spotyka Mrocznego Rycerza”. Nolanowska wizja Gotham namieszała mocno w kinematografii. Każdy kolejny film o superherosach nabiera poważniejszych tonów – zjadliwych nie tylko dla najmłodszych. Plaga dopadła również Angielskiego agenta - czemu się dziwić, dla mnie i tak zawsze była to komiksowa opowieść. Fani – którzy pewnie twierdzą inaczej – powinni zacząć uważać, żeby xerowanie nie sprowokowało Jamesa do noszenia kolorowego spandeksu – 5/10

 

Poza tym...

Disturbia - 4/10 - Nowe "Okno na podworze", ktore nie ma widzowi do zaoferowania zbyt wiele. Tak jak sie rozpoczelo, tak sie skonczylo. Nie skusili sie na fabularne zawirowania. Antagonista niezly, protagonista plytki. Zapamietalem tylko scene z zazdrosnym konczeniem sasiedzkiej imprezy.

 

 

 

 

Paranormal Activity 4

Pij setkę po każdej – pseudo strasznej – scenie wyskokowej. Jeśli padniesz po 30-minutach filmu, jesteś szczęściarzem. Jeśli wlany alkohol sprawi, że nie będziesz pamiętał, co robiłeś pijąc – co za tym idzie, nie będziesz pamiętał „Paranormal Activity 4” – jesteś zwycięzcą!

Chodzą opinię, że ten film, jest naprawde „dobry”, co dziwiło mnie przed seansem, a bawi po zmarnowanym czasie. Nie wiem, co by się musiało stać, żeby czwarta część... czegokolwiek, była przyzwoita. Każdy kto miał do czynienia z serią, już to widział. Jeśli po przeczytaniu szczątkowego opisu fabuły – ja go nie przytocze, bo dla mnie coś takiego tu nie istnieje - rozpiszecie sobie resztę, prawdopodobnie traficie, i wcale nie sugeruje, że macie zdolności paranormalne.

Aktorsko trzyma to poziom poprzedników, czyli... jacyś ludzie tam chodzą, ale nie nazwałbym ich aktorami. Starają się wyjść naturalnie, być rodziną ze swoimi problemami, a efekt jest sztuczny do bólu. Nawet bardziej bolesny od idiotyzmu przy próbie przestraszenia widza. Za każdym razem dadzą nam znać, że zaraz coś się wydarzy. Nawet nie próbują zaskoczyć! Czy wspominałem, że większość materiału z tego domu wyłapuje konsola Xbox? Tia...

Polecam trzymać się z daleka. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że najpewniej będzie kolejna część, bądź kolejne części. Nie wierze, żeby nie zrobili skoku na kasę w trójwymiarowych okularach – 1/10

Jeśli byłbym zmuszony znaleźć jakiś pozytyw, to dźwięki – przy scenach wyskokowych – są cholernie głośne. Spryt twórców, żeby nie pozwolić ludziom usnąć!

 

Poza tym....

What's the Worst That Could Happen? (Sądny dzień) – 4/10 – Martin Lawrence i Danny DeVito. Nie jest to perfekcyjny duet komediowy, ale coś uśmiechu powinni wycisnąć z każdego. Ofiara napadu kradnie złodziejowi szczęśliwy sygnet, a ten planuje odzyskać zgubę. Gdyby nie Martin, to byłoby dno totalne, ale facet zawsze mnie da radę rozśmieszyć, nawet jak jego filmy są łudząco podobne...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303700
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Egzorcyzmy Emily Rose - jakoś zawsze działo się coś, że przekładałem obejrzenie tego filmu i zabrałem się za niego dopiero w ten weekend. Musze przyznać, że nie spodziewałem się tego typu historii na tle dramatu sądowego i już tylko ten zabieg wyłapał u mnie bardzo dużego plusa. Sama historia opętania opowiedziana i pokazana bardzo fajnie bez zbędnych przesadyzmów, a stawiająca bardziej na wyobraźnie widza. To co toczyła się z kolei w sądzie to przysłowiowa walka z wiatrakami w której ciężko było coś ugrać, ale jak się to ostatecznie potoczyło nie będę oczywiście ujawniać. Kolejny plus to aktorstwo, bo obsada była dobrana po prostu idealnie. Jennifer Carpenter znana głównie z serialu "Dexter" pokazała się tutaj z bardzo dobrej strony(chociaż mam wrażenie, że aktorki, które grają tego typu postacie mają łatwiej pokazać swój warsztat), ale o wiele bardziej przypadła mi do gustu Laura Linney, która niesamowicie potrafiła przekazać emocje jak w niej siedzą. Tom Wilkinson z kolei o mało skradłby cały film, ale na szczęście dla samej fabuły jego postać była na ekranie bardziej aktywna tylko w najważniejszych momentach. Z tego typu filmów bardzo podobnie zaskoczył mnie też "Rytuał", który dostał ode mnie oczko niżej, ale też zapadł mi w pamięć przez to jak prowadzona była historia i jak wszystko było zagrane. Emily dostaje 8/10.

 

Parę gorszych tytułów, ale przyznaje, że nie oglądałem niczego słabego i w większości przypadków było nieźle:

Naznaczony - mocny początek, ale później akcja stoczyła na gorszy tor, a sama końcówka trochę przynudzała, miała za to niezłą sceną końcową. Liczyłem na więcej 6/10.

Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka - skróciłbym ten film gdzieś o 30-40 min i bawiłbym się na nim o wiele bardziej. Kilka niepotrzebnych dłużyzn, które naprawiał Depp swoim aktorstwem. Do kolejnej części szybko się nie zabiorę. Chyba... 6/10.

Delicatessen - film Jeuneta naprawdę mi się spodobał, bo myślałem, że będzie to coś bardziej mrocznego, a otrzymałem całkiem przyjemną czarną komedie. Kilka scen naprawdę zapadających w pamięć, kilka postaci, które były tak absurdalne, że momentami aż śmieszne same w sobie. Ostrzegam jednak, bo klimat jest bardzo specyficzny i jeżeli ktoś się nie wkręci to może się na tej produkcji zawieźć. 7/10

Kret - film miał naprawdę duży potencjał i momentami go wykorzystywał, ale tylko momentami. Świetnie zagrali Szyc, Dziędziel i Pszoniak(żałuje, że nie było go więcej), ale były też momenty, które nudziły i hamowały trochę całą historie. Sama końcówka za bardzo przesadzona za co ocena poszła ostatecznie w dół. 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303707
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

krzynia umarlaka - skróciłbym ten film gdzieś o 30-40 min i bawiłbym się na nim o wiele bardziej.

Ja miałem takie same odczucia po części pierwszej. Fajnie, ale zdecydowanie za długo. 6/10 to najwyższa ocena jaką mogłem postawić. Do "Skrzyni umarlaka" jeszcze nie podchodziłem bo przeraża mnie czas trwania (dwie i pół godziny!), a "Klątwę czarnej perły" ogladałem już prawie rok temu.

 

W sumie równiez mógłbym pisać kilka krótkich notek dotyczących filmów jakie oglądałem w ostatnim czasie:

 

Niesamowity Spider-Man - według mnie lepszy od pierwszej części trylogii Raimiego. Świetny wątek miłsony, dobre postaci, ale jakoś tak za bardzo dziecinnie. Wiem, że człowiek-pająk to nie człowiek-nietoperz, ale mimo wszystko. Garfield > Maguire. Nie polecam oglądania z dubbingiem, grozi wyłączeniem po pięciu minutach. 6/10

Zakochani w Rzymie - IMO najgorszy film Allena. Przez cały seans czułem się jakbym oglądał zlepek śmiesznych scenek prowadzących donikąd. Właściwie jedyny plus to solidne aktorstwo. Filmy Woody'ego nie są dla mnie - 3/10.

American Pie: Zjazd absolwentów - pewnie fanom pierwszych trzech części bardzo się spodoba, ja do takich nie mogę się zaliczyc gdyż widziałem tylko jedynkę. I szczerze mówiąc "Zjazd absolwentów" spodobał mi się trochę bardziej. Przyjemnie się ogląda, dowód na to że da się opowiadać ten temat w miarę przystępny sposób, nie tak jak w tym potworze zwanym "Projekt X" - 6/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303762
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Batman Dead End (2003)

 

"Joker znów uciekł ze szpitala dla obłąkanych - Arkham Asylum. Batman raz jeszcze musi go tam umieścić. Raz, ale już na zawsze. Okazuje się, że największy i najstarszy wróg Mrocznego Rycerza nie jest jego największym problemem... "

 

Jeżeli chcecie zobaczyć co wyniknie, kiedy pojedynek odwiecznych rywali: Batmana i Jokera przerwie pojawienie się Alien'a i polującego na niego Predatora - to polecam ten short (filmik ma zaledwie 8 minut), bo klimat jest tu po prostu zajebisty (to zalewane strugami deszczu Gotham City, miażdży jajca), sama realizacja (jak na krótki metraż) na bardzo wysokim poziomie, a króciutka rola Jokera odegrana po prostu świetnie.

Gdyby seria AvP miała taki klimat i realizację, to może fani dostaliby nie gnioty, a to czego oczekiwali po spotkaniu Obcego z "Łowcą". Moja ocena: 7/10 (za to, jak dużo udało się wycisnąć z tak krótkiego filmiku, bo strona wizualna wręcz powala!).

 

Poniżej link do filmu:

 

 

Jeżeli ktoś chce obejrzeć w lepszej jakości (+ napisy są do ściągnięcia, w sieci), to zassać film można stąd: http://www.collorastudios.com/projects/bde/bdemain.htm

 

Zakochani w Rzymie - IMO najgorszy film Allena. Przez cały seans czułem się jakbym oglądał zlepek śmiesznych scenek prowadzących donikąd. Właściwie jedyny plus to solidne aktorstwo.

 

A piękne ujęcia Rzymu, niezły klimat i bardzo ciekawe spojrzenie na kwestię zdrady w związkach (KAŻDY może zdradzić. Kwestia okoliczności. A sama zdrada finalnie niekoniecznie musi wpłynąć negatywnie na związek) oraz świetne, ironiczne spojrzenie Allena na świat i postacie celebrytów? Ten film nie jest taki pusty jakim się wydaje na pierwszy rzut oka i można z niego wyciągnąć ciekawe (choć oczywiście niespecjalnie odkrywcze) wnioski. Moja ocena 6/10, choć Woody'ego stać zdecydowanie na więcej.

Edytowane przez -Raven-
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/90/#findComment-303767
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      @GGGGG9707 , belgijskie BZW zrobi galę w Brukseli dzień przed Raw: Potwierdzono udział Trent Seven i MAO oraz dmuchanej lali z DDT
    • IIL
      @StuPH moje konto też wtedy poleciało...   @ SinMaker  od niedawna też jest z nami tutaj na forum. Pamiętam te forum PWZ. Nawet jakiegoś wywiadu odnośnie śmierci Misawy tam udzielałem i potem jechano mnie tam za jego treść. Trzeba by wykminić jaki tam był link i poszukać na IWM. W tamtym czasie istniało też forum Evo Wrestling na prywatnym hostingu. Nie pamiętam jednak linka do niego.    
    • StuPH
      Nie pamiętam jak inni, wiem że ja wtedy wyleciałem właśnie za to xD i to był syn Andrzeja a nie Pawła! Wtedy też powstał mój nick, który w oryginale brzmiał Stupron Hart (czy Stu Pron Hart). Na taki zmienił mi go właśnie wspomniany SinMaker, który z admina zleciał na moderatora (ale bana się ustrzegł). Tak było! 
    • HeymanGuy
      A te bany od Boryssa były za wyśmiewanie się z sympatii jego syna do Reya Mysterio?
    • StuPH
      Ale tylko jako cmentarzysko  Będąc przy temacie forum WF, przypomniał mi się fakt, że na wiosnę 2009 r. sporo użytkowników wyłapała bany (chyba nawet od samego Boryssa) i w tamtym okresie wygnani założyli własne forum, którego nazwy w stu procentach nie jestem w stanie sobie przypomnieć, ale coś mi świta, że mogło to być Polish Wrestling Zone. Przez jakiś pierwszy miesiąc (lub dwa tygodnie?) było na darmowym serwerze, później już bardziej profeska. Oczywiście forum nie przetrwało zbyt długo, bo w gruncie rzeczy jedynymi użytkownikami byli ex-WFowcy (SinMaker był adminem na nowym forum i WF - ten to się umiał ustawić ). Ciekawostka - na wspominanym przeze mnie forum pojawił się Wee Man Pawłowski, który nawet dostał moderatora i promował jako swoje jakieś przedsięwzięcie wrestlingowe. Później okazało się, że nie miał z tym nic wspólnego, lecz brnął, że "został wyrzucony z własnego projektu". Ot historia krótko żyjącego forum. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...