Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

I jeszcze zadam pytanie o innym filmie Stanley'a. Full Metal Jacket. Jak wiemy wszyscy, film dzieli się na dwie części. Którą wolicie bardziej? Ja osobiście uwielbiam pierwszą, gdy widzimy, jak szkoli się marines. Aktor, który grał sierżanta zagrał rolę życia.

 

Da sie kochac ta druga? Nie widzialem jeszcze czlowieka, ktory po obejrzeniu Full Metal Jacket, powiedzial: "mmmNie! Nie kupuje tej pierwszej czesci. Facetowi nie moglo tak odwalic... ale pozniej, gdy siedzieli i gadali glupoty, jak w 20 innych filmach wojennych, to... to bylo dobre." Powiem szczerze, ze ja po pierwszym kontakcie z tym filmem - a nie bylem, i wciaz nie jestem, fanem filmow wojennych - zakochalem sie w poczatku, by pozniej zostac brutalnie zrzuconym na ziemie. Teraz nawet nie bylbym w stanie przytoczyc, co sie dzialo pozniej. Skutecznie wyparlem to z pamieci, i jakos szczegolnie nie pale sie do przypomnienia. Lepiej zapuscic sierzanta na YouTube.

W ogole z "wojennych" mam tylko "Czas Apokalipsy" na DVD (jesli mnie pamiec nie myli). Jakos SZCZelanie do mnie nie trafia. Wole jak cos zahacza o tematyke wojskowa, nizeli pokazuje mi jak skutecznie zabijac - mam takie filmy jak "Sekcja 8", "Ludzie Honoru" czy "Bękarty Wojny"

 

Dopuscilem sie grzechu i nie napisalem o jednym nowym filmie, ktory widzialem. Perełka nazywa się Maximum Conviction, a w rolach glownych gra SENSEI Seagal i Stone Cold Steve Austin. Mialem parcie na prymitywna rozrywke, ale Steven zawsze wywoluje u mnie odruchy wymiotne. Nawet Austin nie mial zbyt wielu tekstow, ktorymi zwykle sypie jego postac (uznaje, ze to jedna i ta sama, co we wszystkich innych jego filmach :wink: ) . Nawet Wam nie odradzam, bo i tak wszyscy ominiecie :twisted:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Aktor, który grał sierżanta zagrał rolę życia.

 

Inna ciekawostka:miał dużo łatwiej.Był w przeszłości "drill instructorem" więc wiedział jak do tego podejść, czyli krótko mówiąc zagrał samego siebie.


  • Posty:  79
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

N!KO, a będąc przy wojennej tematyce, to nie wspomniałeś o Łowcy Jeleni... Dla mnie jest drugim (po Czasie Apokalipsy, który jest największym arcydziełem kinematografii) najlepszym filmem o wojnie. DeNiro, Streep, Walken przeszli samych siebie. Film bardzo oddziałuje na psychikę choć w trochę inny sposób niż u Coppoli. A szaleństwo postaci Walkena jest tak ogromne, że wypływa z ekranu...

  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

N!KO, a będąc przy wojennej tematyce, to nie wspomniałeś o Łowcy Jeleni... Dla mnie jest drugim (po Czasie Apokalipsy, który jest największym arcydziełem kinematografii) najlepszym filmem o wojnie. DeNiro, Streep, Walken przeszli samych siebie. Film bardzo oddziałuje na psychikę choć w trochę inny sposób niż u Coppoli. A szaleństwo postaci Walkena jest tak ogromne, że wypływa z ekranu...

 

Ja mialem spory dylemat przy ocenie tego filmu. Sceny z rosyjskiej ruletki miazdza system, a aktorsko to poziom genialny, ale poza tym, jest troche za duzo przestojow. Przynajmniej w mojej opinii. W koncu nie wszystko, co dlugie, trzeba juz zwac arcydzielem. Ostatnio podszedlem do tego drugi raz (łyknąłem DVD za grosze - edycja dwuplytowa za jakies 5zl), ale pudelko nie ostalo sie w kolekcji. W zasadzie odliczalem minuty do dwoch - dosc oczywistych - scen. Na pewno jeden z tych filmow, ktory kazdy musi zobaczyc. Spodoba sie, nie spodoba, wypada znac.

Bardzo podobny problem mialem z innym filmem z De Niro, ktory mimo - mojej ukochanej - mafijnej tematyki, gdzies mnie zabil swoim czasem trwania - Once Upon a Time in America. Tu oczywiscie nie chodzi o to, ze wszystko co dlugie jest zle - Scarface'a bylem w stanie obejrzec 2x pod rzad! - ale w niektorych dlugich produkcjach ten czas idzie odczuc, a to nigdy nie dziala na ich korzysc.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  79
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Fakt. Bardzo ciężko zrobić długi film, który ludzie będą chcieli oglądać, ale tak samo jest z filmami, które polegają na dialogach i dzieją się w zasadzie tylko w jednym pomieszczeniu. I tutaj chcę nawiązać do ostatnio oglądanej Rzezi Polańskiego. Czwórka aktorów: Waltz (gość ostatnio z każdej kreacji tworzy majstersztyk), Winslet, Foster i John C. Reily. Dwie pary spotykają się, bo syn jednej pobił syna drugiej i tak się zaczyna. Gdy zobaczyłem, jak to ma wyglądać, lekko się przeraziłem, ale z minuty na minutę coraz bardziej wkręcałem się w to, co dzieje się na ekranie. Polański po raz kolejny pokazał swój geniusz.

 

Co do wspomnianej mafijnej tematyki, to niestety Dawno Temu w Ameryce nie dane mi było jeszcze oglądać. Scarface to szczyt szczytów. Tak jak Godfather. Jedyny film z tej tematyki, który może im dorównać, to Chłopcy z Ferajny. To był film. Niby tradycyjna historia gangstera staczającego się na sam dół (patrz Scarface), ale aktorstwo, fabuła, zwroty akcji. Każdy musi obejrzeć.


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Co do wspomnianej mafijnej tematyki, to niestety Dawno Temu w Ameryce nie dane mi było jeszcze oglądać. Scarface to szczyt szczytów. Tak jak Godfather. Jedyny film z tej tematyki, który może im dorównać, to Chłopcy z Ferajny. To był film. Niby tradycyjna historia gangstera staczającego się na sam dół (patrz Scarface), ale aktorstwo, fabuła, zwroty akcji. Każdy musi obejrzeć.

 

Dorzuc do tego Donniego Brasco (+ "Dzien Proby", ale to juz nie te klimaty), i masz moje wszystkie 10/10. Ponad 2.000 ocenionych filmow, a mam tych perelek doslownie garsc. Moze to jest infantylne i glupie, ale jak je widze, to zebym nie wiem co robil, musze usiasc i ogladac chociaz przez chwile.

 

Jesli chodzi o filmy, ktore skupiaja cala akcje w jednym pomieszczeniu, to mam do nich slabosc, ale Rzez ostatecznie skonczyla z 7/10. Przy drugiej probie chodzil paluszek 5sek do przodu, i zatrzymywal sie, gdy przemawial Waltz :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja chyba naprawdę jestem jakiś inny, bo nie znam nikogo kto by nie lubił "Scarface'a".Ja osobiście nie rozumiem fenomenu tego filmu(poza rolą Pacino of course).3krotnie podchodziłem do niego, za każdym razem zawód(5\10 dla takiego klasyka to naprawdę mało).Podobnie jak Donnie Brasco, który miał fajny pomysł,ale wykonanie zawiodło w moich oczach(6\10).Natomiast zgadzam się co do "Dnia Próby"(co prawda u mnie jest 9\10, ale to nie zmienia faktu, że to jest jeden z bardziej niedowartościowanych filmów jakie znam).

 

Jeszcze tutaj było co nieco o "Łowcy Jeleni".Arcydzieło psychologiczne z pewnością,nie ma co do tego wątpliwości.Ale czas trwania filmu tylko mu szkodzi.Sama scena z weselem trwa bardzo długo przez co film się strasznie dłuży.Gdyby nie właśnie to i parę innych spraw to bym bardziej go cenił(8\10 to niestety max).I zgadzam się tutaj z N!KO,sceny z ruletką miażdżą system.


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Bardzo podobny problem mialem z innym filmem z De Niro, ktory mimo - mojej ukochanej - mafijnej tematyki, gdzies mnie zabil swoim czasem trwania - Once Upon a Time in America.

Bez jaj. Ja po obejrzeniu miałem wrażenie, ze te 4 godziny to za mało i mógłbym to oglądać jeszcze przez następne 10 :D To na tę chwilę mój ulubiony film w ogóle i mimo swojego czasu trwania widziałem już z pięć razy (a po raz pierwszy ogladałem pod koniec grudnia). Kocham dwie części "Ojca Chrzestnego", kocham "Chłopców z ferajny", ale dla mnie żaden film gangsterski nie może się równać z filmem Leone.

 

Ja chyba naprawdę jestem jakiś inny, bo nie znam nikogo kto by nie lubił "Scarface'a"

Może "nie lubię" to za dużo powiedziane, ale jakoś też mnie nie porwał na tyle, żebym mógł go stawiać na równi z wyżej wymienionymi (7/10). Już chyba nawet wolę "Życie Carlita". Ta kiczowatość mnie przeraża.


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Może "nie lubię" to za dużo powiedziane, ale jakoś też mnie nie porwał na tyle, żebym mógł go stawiać na równi z wyżej wymienionymi (7/10). Już chyba nawet wolę "Życie Carlita". Ta kiczowatość mnie przeraża.

 

Carltos Way mi sie zawsze kojarzylo z marna kopia Scarface'a - taki brat blizniak, tylko z syndromem downa. Jesli zas chodzi o to wielbienie Czlowieka z Blizna, to nie wiem czy sie zgodze. To nie jest Ojciec Chrzestny czy Skazani na Shawshank - mysle, ze tylko przy tych dwoch mozemy uzywac takiej terminologii. Na liscie IMDB Top250, jest dopiero na miejscu 131. Fenomen tu raczej polega na ubraniu prostej historii, w ponadprzecietne szaty. Mamy fabule "od 0 do bohatera", ktora jest obrazowana przez genialnego Pacino w gangsterskich klimatach. Takiego zabiegu ciezko nie kochac, a taka fabule zwykle wiekszosc łyka. Do tego teksty sa genialne. Moglby smialo stawac w szranki z najczesciej cytowanymi filmami, czy tez tymi, ktore tych legendarnych cytatow splodzily najwiecej.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jesli chodzi o film Człowiek z blizna to jeszcze pierwsza wersja jest bardzo dobra, czyli ta 1932roku.
Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Carltos Way mi sie zawsze kojarzylo z marna kopia Scarface'a - taki brat blizniak, tylko z syndromem downa.

 

Tu bym polemizował, bo ja oba te filmy cenię na równi i daje im po 9/10. Powiem szczerze, że sama historia przedstawiona w Życiu Carlita (opowieść o facecie, który chciał zacząć wszystko od nowa, ale jego "brudna" przeszłość była niczym betonowe buty, niepozwalające mu wypłynąć na powierzchnię) jakoś bardziej mnie ujmuje niż ta w Człowieku z Blizną, a i sama postać głównego bohatera grana przez Pacino (rewelacyjny tu i tu), także jest bliższa mojemu sercu właśnie w Życiu Carlita.

 

Może będę tutaj kontrowersyjny, ale dla mnie - jeżeli mówimy o "gangsterce" - to do ścisłej czołówki należy "Kasyno" (9/10) Martina Scorsese, które dla mnie przebija nawet takie pozycje jak "Chłopcy z Ferajny" (8/10) i dziwię się, że ten tytuł tutaj jeszcze się nie pojawił w rozmowie. Świetna fabuła, rewelacyjny Pesci i DeNiro, Sharon Stone urodzona do roli Femme Fatale, oraz niesamowicie opowiedziana historia. Dla mnie "Kasyno" przebijają tylko takie pozycje jak "Ojciec Chrzestny I i II" (10/10), oraz "Dawno temu w Ameryce" (9/10). "Życie Carlita", "Człowiek z blizną", oraz mocno niedoceniany "Ojciec Chrzestny III" (ludzie tyrają go, bo nie uniknął porównań z genialnymi dwiema poprzednimi częściami, choć sam w sobie trzyma baardzo wysoki poziom) są na podobnym poziomie lub nawet ciut niższym. Dla mnie - topowa pozycja i baaardzo niedoceniana na tle pozostałych gangsterskich klasyków.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Może będę tutaj kontrowersyjny, ale dla mnie - jeżeli mówimy o "gangsterce" - to do ścisłej czołówki należy "Kasyno" (9/10) Martina Scorsese, które dla mnie przebija nawet takie pozycje jak "Chłopcy z Ferajny" (8/10) i dziwię się, że ten tytuł tutaj jeszcze się nie pojawił w rozmowie.

Również uważam "Kasyno" za wybitne kino i oceniam go tak samo jak Ty, ale przed dychą powstrzymuje mnie jedynie to, że ten film aż za bardzo przypomina mi (przede wszystkim klimatem) stworzonych wcześniej "Chłopców z Ferajny" (tu właśnie 10/10). To chyba mój ulubiony gatunek, bo aż 5 z 13 ocenionych na 10/10 filmów to właśnie obrazy o tematyce gangsterskiej. A tego czepiania się "Ojca chrzestnego III" też nie rozumiem, bo chociaż to nie ten sam poziom co dwie poprzednie czesci (bo i ciężko czemuś takiemu dorównać) i rola Pacino nie była już taka wielka, to i tak uwielbiam ten film. Jeżeli miałbym zrobić topkę to wyglądało by to tak:

 

1. Dawno temu w Ameryce - 10

2. Ojciec chrzestny II - 10

3. Ojciec chrzestny - 10

4. Pulp Fiction - 10

5. Chłopcy z Ferajny - 10

6. Kasyno - 9

7. Donnie Brasco - 9

8. Wściekłe psy - 8

9. Ojciec chrzestny III - 8

10. Życie Carlita - 7


  • Posty:  79
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A jeżeli jesteśmy przy temacie wybitnych filmów o przestępcach, to nie wypada nie wspomnieć o komedii kryminalnej Żądło. Paul Newman i młody Robert Redford zrobili niesamowity duet. Drobni złodziejaszkowie obmyślają plan stulecia. Zaletą tego filmu, oprócz oczywiście gry aktorskiej, jest fabuła. Zawsze, gdy myslimy, ze główni bohaterowie są już w czarnej dupie, okazuje się, że są oni dwa kroki przed nami i pościgiem. No i jeszcze ten kapitalny dżingiel na pianinku rodem z filmów niemych z lat 30. ( których dzieje się akcja filmu).

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jeżeli "gangsterka", to z czystym sumieniem mogę polecić jeszcze 2 pozycje, o których się nie pamięta (nie należące do klasyki), a które mnie osobiście powaliły:

 

- "Rzeczy, które robisz w Denver, będąc martwym", z zajebistą rolą Andy'ego Garcia (świetnie opowiedziana historia, przykuwająca dupę do fotela, od samego początku do końca). Moja ocena 8/10

 

- "Ghost Dog - Droga Samuraja" Jarmusha, z rewelacyjną rolą Forresta Whitakera. Nietypowa opowieść gangsterska o honorze, oddaniu i życiu, które zmusza nas do dramatycznych wyborów, gdzie żaden z nich nie daje szansy na wygraną. Moja ocena: 8,5/10 (ale bliżej 9/10 niż 8/10)

 

Poza tym, nie można oczywiście zapomnieć o takich pozycjach jak "Nietykalni" (7/10), "Gotti" (7/10), "Prawo Bronxu" (7/10), czy "Boss of Bosses" (Mało znany, a baardzo solidny film, wart polecenia. 7/10)

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Co do Kasyno, to zgadzam sie, ze film jest bardzo dobry (u mnie dostal 8/10). Jesli chodzi o psioczenie na Godfathera 3, to jakbysmy mieli dwoch tak zacnych starszych braci, ciezko byloby sie czyms wyroznic :wink: U mnie jedynka miala 10/10, dwojka 9/10, trojka 8/10. Orientuje sie ktos, co jest na 4 plycie DVD w kolekcji? Sam kupilem pakiet tych trzech filmow, by dwa dni pozniej byl w promocji w MediaMarkt, a jeszcze pozniej zostal wypuszczony w odswiezonym wydaniu z dodatkowa plyta. W sumie nigdy mi sie nie chcialo szukac, co stracilem - moze ktos posiada taka wersje? Mniejsza z tym...

Po czesci rozumiem, ze trzecia czesc oglada sie trudniej od pozostalych, a sama historia rodziny Corleone troche zwalnia tempo i Pacino juz tak nie blyszczy - oddajac pole innym, slabszym aktorom - ale to wciaz klasyka gatunku. Jestem ciekaw, czemu teraz nic takiego nie moga splodzic. Sam bylem zadowolony po American Gangster, ale wiem, ze sporo osob narzekalo. Public Enemies z Deppem tez nie sprostal oczekiwaniom... Teraz wypada czekac na Gangster Squad, ale jakos nie zaswiecily mi sie oczka po zwiastunie:

 

 

 

A jeżeli jesteśmy przy temacie wybitnych filmów o przestępcach, to nie wypada nie wspomnieć o komedii kryminalnej Żądło.

 

Sting byl fajny. Zawsze polecam osobom, ktore zakochaly sie w Oceans Eleven, a uwierzcie mi, jest ich sporo. Jednak gatunek "komedii kryminalnej" przypomnial mi o innym filmie, ktory pewnie nie trafia do wszystkich, a mi sie cholernie podoba. W ogole powinnismy pogadac o tych produkcjach! Na pewno kazdy ma film, ktory nie jest jakims wybitnym dzielem, a do niego trafil. To jest ciekawszy temat niz walkowanie wszystkich klasykow, ktore - umowmy sie - wiekszosc z nas, zna i szanuje. U mnie by sie pewnie kilka takich "perelek" znalazlo, bo i lubuje sie w komediach, ale tym, ktory jest na samym dnie wedlug srednich ocen - ten o ktorym wspomnialem na poczatku - to Oscar z Sylvestrem Stallone. I nie wazne, ile razy ludzie beda mi na niego narzekac, mnie on bawi. Musialem sprowadzac DVD z Anglii, bo w Polsce wszystkie wersje z Louis De Funesem byly, a tego ogladac mi sie nawet nie chce. Prosta komedia pomylek o facecie, ktory obiecuje umierajacemu ojcu, ze zejdzie na wlasciwa droge i skonczy z gangsterka.

50608915156a3743c1fa34.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

×
×
  • Dodaj nową pozycję...