Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

W pierwotnej wersji, Bane brzmiał nieco inaczej, mroczniej, co spowodowało, że ciężko było go zrozumieć, a twórcy musieli kombinować dalej. Efekt ich prac mnie nie zadowolił. Są momenty, gdy wygaduje bardziej wymyślne teksty, a i tak nie sposób go zrozumieć bez napisów...

 

To może zabrzmieć, jakbym się chwalił, ale jak oglądam filmy to ZAZWYCZAJ staram się nie zerkać na napisy(takie swego rodzaju ćwiczenie języka) i jak dla mnie Bane'a dawało się spokojnie zrozumieć(większe problemy miałem z Balem nie wiem czemu)

 

Z tego co wiem, mają w planach zrobić osobny film o jej przygodach. Jestem na tak, o ile zabierze się za to ktoś, kto tego nie spierniczy.

 

Jeżeli Hathaway będzie odgrywała Catwoman, to jestem jak najbardziej za.Tylko żeby nie wyszło z tego filmu coś w rodzaju tego gniota o podobnej nazwie z Halle Berry.

 

Zgadzam się do całej opinii o TDKR, ale mam spore zastrzeżenia do postaci Kobiety Kota. Zabrakło mi u niej przede wszystkim seksapilu i większego udziału w filmie

 

Ziom, jak jej brakło seksapilu, to komu nie brakuje? :D

 

P.S. Po czytaniu recenzji N!KO parafrazując go, sam poświęciłem co najmniej 1h na to, czy ja faktycznie widziałem to co widziałem, czy może N!KO ma rację.Ale jednak obstaję dalej przy swoim(przy czym nie twierdzę, że N!KO nie ma prawda do takiej a nie innej opinii - każdy ma, kwestia gustu)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295272
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  283
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2005
  • Status:  Offline

 

Zgadzam się do całej opinii o TDKR, ale mam spore zastrzeżenia do postaci Kobiety Kota. Zabrakło mi u niej przede wszystkim seksapilu

 

Poważnie istnieje na świecie ktoś, kto twierdzi, że Anne w tym filmie nie była seksowna ??? ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295287
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Poważnie istnieje na świecie ktoś, kto twierdzi, że Anne w tym filmie nie była seksowna ???

 

Hell No! Po prostu nie byla zwyklym szmatławcem, ale seksapil nie jest tego synonimem. Mam problem z tym filmem, ale do Hathaway nie sposob sie przyczepic. Ilosc zabaw jakie mialem w glowie, gdy widzialem ja w skorzanym kostiumie, przerosla kreatywnosc trzech zloczyncow z calej serii.

 

A dla mnie świetny ten głos. Taki spokojny. Pozwalający myslec, że Bane tak naprawdę nie boi się niczego.

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295290
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  885
  • Reputacja:   82
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dawno nic nie pisałem na forum, a że byłem wczoraj wieczorem na seansie najbardziej oczekiwanego przeze mnie filmu w tym roku, The Dark Knight Rises, pomyślałem, że skrobnę kilka słów. UWAGA, SPOILERY.

 

Moim zdaniem jest to najsłabsza część trylogii. Film jest dobry, nic więcej. Strasznie trąci w nim typowym hollywoodzkim patosem. Pierwszy lepszy przykład : Zegar na bombie tyka, a wszyscy z napięciem słuchają mowy pożegnalnej Talii. Później oczywiście obowiązkowy buziak Batmana i Catwoman, brakowało tylko slow motion, objazdu kamery dookoła i sypiących się płatków róż.

Nie brakuje też kilku bezsensownych scen, na przykład powrót Wayne'a do Gotham po ucieczce z więzienia - oczywiście po drodze znalazł czas, żeby się ogolić i sprawić sobie garnitur, w końcu ratując miasto trzeba zachowywać klasę.

Kolejna rzecz - finałowa batalia to jak dla mnie kalka Avengers w skali mikro, czyli rozpierdziel w miarę kontrolowany. To nie pasuje w ogóle do klimatu Batmana, a Nolan, chyba nie mając na uwadze dwóch poprzednich części, wyrywających się ze standardowej koncepcji adaptacji komiksu, zrobił z części trzeciej typowy hollywoodzki film o superbohaterach.

Zakończenie - dużo osób pisze, że było świetne i zaskakujące. Nie. Nie było ani dobre, ani zaskakujące. Przynajmniej dla mnie, z racji znajomości komiksowego uniwersum. Typowy hollywoodzki syf. Całe szczęście, że Nolan nie uśmiercił Batmana, bo wtedy chyba obniżyłbym ocenę filmowi o jakieś 4 oczka :) (nie, nie jestem zwolennikiem happy endów, po prostu Batmana nie można uśmiercić).

Bane - rola dobra, nawet bardzo, postać też w porządku, ale skoro Krzysiu Nolan wykorzystuje komiks, to czemu nie mógł przenieść Bane'a na ekrany wprost z niego? Koksu napakowany Venomem byłby trochę wiarygodniejszy jako niszczyciel Batmana, który w poprzedniej części w pojedynkę rozpierdziela cały oddział SWAT (albo nawet 2). No i czemu nie można było tak poprowadzić scenariusza, żeby Bane złamał Batmanowi kręgosłup, tak jak to było w komiksie? Ból Wayne'a był strasznie naciągany, jeśli mówimy o kontuzji dysku (jeśli było inaczej, wybaczcie i poprawcie mnie), zachowywał się tak, jakby rzeczywiście miał złamany kręgosłup.

Z zalet należy wymienić grę całego składu pierwszo- i drugoplanowego. Wszyscy sobie poradzili, Bane jako "główny zły" nie zawiódł.

Bardzo spodobała mi się postać Alfreda. Tak po prostu.

No i Anne Hathaway jako kobieta-kot. Hell Yea.

Ogólnie cały film był solidny, ale jestem mocno wnerwiony przez wady, które wypisałem na początku. Moja ocena to 6,5/10.

Edytowane przez Tomos
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295292
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Uwaga! Moja opinia o "Dark Knight Rises" jest pełna spoilerów.

 

Anne Hathaway nie była tak ciekawa jako Kobieta-Kot jak Michelle Pfeiffer z „Powrotu Batmana”. I nie chodzi o to, że jest gorszą aktorką. Po prostu na swoją Catwoman Burton miał ciekawszy pomysł - femme fatale od początku do końca, szalona, tajemnicza, z ostrymi pazurkami (dosłownie i w przenośni), a do tego dochodził ten świetny, pikantny motyw jej relacji z Brucem Wayne’m/Batmanem. Czapki z głów dla Tima Burtona za tę genialną historię miłosną bez happy endu. I być może w przypadku „Dark Knight Rises” można byłoby piać z zachwytu także nad Hathaway, gdyby nie to, że Nolan postanowił na koniec po prostu przyciąć kocicy pazurki. Z postaci wieloznacznej zrobił kolejnego pomocnika Batmana, a na koniec - życiową partnerkę. Szkoda. Ten zabieg spowodował, że po wyjściu z kina miałem wrażenie, że Hathaway była reżyserowi potrzebna do tego, żeby: po pierwsze - fajnie wyglądać w obcisłym, seksownym stroju (chociaż prawda jest taka, że każda Kobieta-Kot miała takie zadanie), po drugie - odwracać uwagę od postaci granej przez Marion Cotillard (widzowi miało się wydawać, że Miranda Tate jest właśnie tą kobietą, z którą Bruce Wayne ma spędzić życie, a Kobiecie-Kot nie powinien ufać) i po trzecie - do końcowego happy endu. Co nie zmienia faktu, że Hathaway plamy nie dała, rolę udźwignęła, a scena zdrady, w której obserwuje jak Batman jest masakrowany przez Bane’a jest genialna. To jednak za mało, żeby jej występ porównywać do roli Jokera Hetha Ledgera i dawać Oscara za rolę drugoplanową. Chociaż… pewnie nie takie odpały fundowała już Akademia Filmowa…

 

Z postaci drugoplanowych show kradła nie Hathaway, ale wspomniany Bane. Tom Hardy miał piekielnie trudne zadanie, bo pokazanie czegoś zza maski na twarzy i góry mięśni nie było zadaniem łatwym. Ciekawie wypadł w roli fałszywego rewolucjonisty, a nie zaszkodziło mu to nawet końcowe złagodzenie jego postaci (bo to tylko sługa był, który robił to wszystko z miłości). Majstersztykiem była przemowa „do ludu” zakończona w ten sposób, że mimo maski wiedzieliśmy, że Bane jaja sobie robi. Niezłe były też filozoficzne gadki do Batmana w stylu Lorda Vadera.

 

W ogóle „Mroczny Rycerz powstaje” mi się podobał. Nolan jednak nie uśmiercił Batmana co wyszło moim zdaniem filmowi na dobre. W banalnych historiach o super-bohaterach nie ma sensu wieszać głównego hero na krzyżu i dorabiać ideologii tam, gdzie jej nie ma. Mieliśmy przykład w Matrixie… „Mroczny Rycerz powstaje” od początku do końca ogląda się bardzo dobrze. Nie ma tutaj roli na miarę Ledgera, a Nolan na szczęście nie próbował nam podobnej postaci w finale swojej trylogii wciskać. Podobała mi się także historia z Johnem Blakiem (w sumie to Robinem), którego koledzy-policjanci nie chcą przepuścić przez most. Od razu przypomniała mi się fatalna scena z promami z poprzedniej części, gdy bohaterscy obywatele Gotham postanowili nie wciskać guzików w detonatorze, żeby ocalić własną skórę kosztem innych. Tutaj takiego pokrzepienia serc nie mieliśmy i bardzo dobrze. Oczywiście mamy tutaj i tak dużo tego amerykańskiego patosu w innych scenach, ale jest on do przełknięcia. Seria o Batmanie służy rozrywce i nie ma sensu doszukiwać się tutaj czegoś głębszego.

 

Na filmwebie dałem 8/10.

Edytowane przez Ghostwriter
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295294
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Ziom, jak jej brakło seksapilu, to komu nie brakuje?

 

Poważnie istnieje na świecie ktoś, kto twierdzi, że Anne w tym filmie nie była seksowna ?

 

Jak dla mnie jej postać została słabo rozbudowana. Ona powinna kipieć seksem, prezentować swoje walory i uwodzić wszystkich dookoła. Nie udało jej się to i na moją wyobraźnie nie podziałała. Może dlatego, że ogólnie nie jestem fanem typu urody Anne Hathaway.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295321
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Rock of Ages

Dziewczyna z małej miejscowości (Julianne Hough) jedzie do Hollywood w poszukiwaniu szczęścia jako wokalistka. Na miejscu dostaje prace jako kelnerka w najpopularniejszym klubie, nie tylko grającym muzykę rockową, ale przede wszystkim goszczącym najlepsze kapele. Zbiega się to w czasie z ostatnim występem jej ulubionej grupy Arsenal, na czele której stoi Stacee Jaxx (Tom Cruise)

Do miłości przez muzykę, gdyż fabuła w musicalu nie miałaby prawa wykraczać poza pewne ramy. Jest dziewczyna, jest chłopak (Diego Boneta), jest ich zamiłowanie do jednego zespołu. To, że w tle przewija się jakiś plan wydarzeń, raczej nikogo interesować nie będzie. Dość powiedzieć, że dwójka przewodząca została wybrana za wokal i urodę – tym pierwszym Julianne może się pochwalić - a nie wcześniejsze osiągnięcia.

Prawdziwym aktorem głównym jest muzyka. Jeśli ktoś nie jest fanem klasycznego rocka lat 80’, to może omijać szerokim łukiem ten film, bo sama ciekawość co do śpiewajacych gwiazd, raczej go nie utrzyma przed ekranem. Sceny NIEśpiewane – które nie trwają więcej niż 5min/jedna – bardzo często starają się rozbawić do łez. Z oczu mi nic nie ciekło, ale na pewno starań nie można spisać na straty. Baldwin - jako podstarzały właściciel klubu – króluje pod względem komedii, Cruise ciekawi, a Russell Brand... w sumie jest taki sam jak zawsze – mnie nie rusza.

Popisy wokalne gwiazd są idealnie rozmieszczone, a przede wszystkim nie bolą od nich uszy. Baldwin co prawda bardziej recytuje niżeli śpiewa, ale po Tomku już widać starania. Nie był to najlepszy cover „Wanted Dead or Alive” (Bon Jovi) jaki słyszałem, ale dawał radę. Problemy mogę mieć jedynie z choreografią, a ta – dla przykładu - przy pierwszym wykonie Zety-Jones – tak, ona też tam jest – prowokowała do zamknięcia oczu i delektowania się tylko piosenką. Wlasciwie wszystko, co robila Catherine, zmuszalo do tego samego. Przesadzala z ekspresja twarzy.

Rock of Ages, to przede wszystkim świetna zabawa. Prawdziwe zatrzęsienie rockowych hitów sprzed lat, z komediową polewą od plejady gwiazd... i tej miałkiej dwójki głównej – 7/10

 

PS: Kevin Nash statystuje w kolejnym hicie. Tutaj tylko rola ochroniarza gwiazdy, ale warto odnotować, że wciąż się po Hollywood kręci.

 

 

 

 

Step Up Revolution (... po prostu Step Up 4)

Kolejny raz zebrali utalentowanych tancerzy, którzy nie mają za grosz talentu aktorskiego – równowaga we wszechświecie musi być - w filmie, który powstał by zaprezentować nowe choreografie i sztampową fabułe. Emily przyjeżdża do Miami z aspiracjami bycia profesjonalną tancerką. Poznaje faceta, który wraz ze swoją grupą walczy o... wyświetlenia na YouTube?! Przynajmniej wiemy, kto wyłożył pieniądze.

To coś robi prawdziwy mętlik w głowie. Przez nadmiar nieudolnych aktorów, zaczyna się docenić tych, którzy są mniej żałośni od innych! Czepiać się ich można w nieskończoność, ale tu chodzi o taniec. Specjalistą nie jestem, ale ich wygibasy są przyjemne dla oka. Jestem jednak racjonalistą i cały czas się zastanawiałem, skąd mają fundusze na tworzenie wymyślnych flashmobów? Skład złożony z kelnerów i innych popychli, każdego tygodnia, ogarnia wszystko do perfekcji. Jak tego dokonują, oczywiście nie raczyli nam pokazać. Dostajemy tylko efekty końcowe, w które miesza się okrutnie tania miłosna historyjka. My mamy się tylko cieszyć chwilą i jak młody pelikan łyknąć to, że tańczenie na środku ulicy po cudzych samochodach –kierowcy siedzą w środku – jest jak najbardziej w porządku.

Śmieszy dodanie motywu do ich tańczenia, którego się trzymają jak samobójca sznura. Swoisty morał całej fabuły. Ekipa jest niezależna i będzie wyrażać siebie, a przede wszystkim zarabiać na siebie, przez taniec. Odmawiali członkom rodziny pójścia na studia, nie chcieli też pracy w dużej firmie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby się – UWAGA spoiler, ale i tak pewnie nikt tego nie obejrzy, a nawet jeśli, to zdradzanie zakończenia takiego „epickiego dzieła”, nie powinno nikogo szczególnie zasmucić – na koniec nie sprzedali! Cały czas prowadzą walkę przeciwko dużej firmie, tylko po to, by z uśmiechem na twarzy nawiązać współpracę z innym Panem w garniturze. Nawet takiego inspirującego motywu – bądź niezależny/oryginalny – nie potrafili utrzymać do końca.

Swoją drogą, czy ktoś może mi wyjaśnić tą tytułową rewolucję? Najlepsze zmiany jakie można wprowadzić w tej serii, to przestać ją tworzyć! Step Up: Apokalipsa? – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295589
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Brave (Merida Waleczna)

„Brave” opowiada historie Meridy, która nie chcę być typową księżniczką. Nie przekonuje ją życie jej matki, która układa cały plan dnia za swoją córkę. Jedyne czego pragnie ta rudowłosa, to wolności - chyba jedyna cecha łącząca ją z dotychczasowymi animowanymi księżniczkami. Plan działania jest jednak inny, a Merida musi wyjść za mąż.

Historia jest dość typowa, bo choć charakter postaci został zmieniony, to musi ona popełnić jakiś błąd, który sprowadzi „czarne chmury” nad bliskimi. Merida pragnie zmiany swojej matki. Ma dość wykonywania poleceń i trzymania się wieloletnich tradycji. Nie chce ślubu z żadnym dzielnym wojem i nie po drodze jej nauka o swoim przyszłym królestwie. Trafia na wiedźme, która pichci jej odpowiedni czar, ale... tutaj kończe opowiadanie.

Pixar wywraca do góry nogami obraz baśniowej księżniczki. Zamiast zamkniętej w wieży piękności - wyczekującej księcia na białym rumaku – prezentuje buntowniczke wielbiącą łucznictwo. Nie wiem, jak bardzo to poprzewraca w głowach Waszym córkom, ale może się okazać, że bliżej im będzie do oktagonu MMA, niżeli bycia piękną :wink: Feministyczne zapędy to na pewno mała rewolucja. Nie widzę w tej animacji żadnego wybitnego dzieła – humoru jakby mniej, a i wszystko toczy się strasznie szybko – ale doceniam jakiekolwiek zmiany – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-295750
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Abraham Lincoln: Vampire Hunter (Abraham Lincoln: Łowca Wampirów)

W wieku 9 lat, Abraham Lincoln jest świadkiem śmierci swojej matki. Poprzysięga zemste, której próbuje jako dorosły mężczyzna. Próbuje, gdyż mimo strzalu prosto w oko, oprawca wciąż żył. Przygarnięty przez Henry’ego Sturgessa, Lincoln zaczyna się szkolić na łowce wampirów, a my zadajemy sobie pytanie, co siedziało w głowie twórców...

Historycznej produkcji raczej z tego nie będzie – to nawet nie było założeniem twórców – ale efektownym filmem akcji, też tego nazwać nie wolno – to już było założeniem. Seria tanich chwytów, które są eksploatowane do potęgi, to jak słuchanie tego samego, nędznego dowcipu przez 95min. Dla przykładu: za każdym razem, gdy ktoś oberwie, my oglądamy to w zwolniony tempie - a i nie odmówili sobie kilku piruetów w powietrzu. Mimo wcześniejszego zażenowania, pod koniec zdaża sie to tak często, że aż bawi – tj. zaczynamy się śmiać w nadziei, że już nie będą opowiadać tego samego „dowcipu”.

W Lincolna wcielił się Benjamin Walker. Znacie go najbardziej z tego, że.... właśnie napisałem jego nazwisko. Kariery na takich produkcjach nie zrobi zbyt wielkiej, szczególnie, że z najbardziej charyzmatycznego prezydenta USA, zrobił najmniej charyzmatyczną postać tego filmu – to dopiero sztuka. Z drugiej strony, nawet wielkie nazwiska nie poradziłyby sobie z takimi dialogami: A) Gdzie jest srebro ; (chwilowa pauza podczas, gdy mgła się unosi w powietrzu) B) Tutaj (wbijając srebro w serce przeciwnika). I to podczas jednej z kluczowych scen! To nie jest tak, że się czepiam dialogu, który pojawił się podczas walki z jakimś podrzędnym wampirem.

Skoro protagonista nie udźwignął cięzaru, to może antagoniści są znośni? Osobiście dawno nie widziałem tak słabo podbudowanych wrogów głównego bohatera. Większość jest zabijana w krótkich wstawkach, a Ci fabularnie ważni się praktycznie nie pojawiają w filmie. Gdzieś tam się szwędają po lasach i pod koniec ciężko wskazać, który jest tym „najbardziej złym ze złych”. Tak jakby w ogóle nikomu nie zależało na podbudowie finalnej walki. My mamy po prostu śledzić Lincolna, który trenowany jest niczym Karate Kid. Nie wiem, co się stało z tymi krwiopijcami, ale kiedyś miały za zadanie straszyc. Teraz albo są wyśmiewane, albo są blade i udają romantyków... czyli w gruncie rzeczy też są wyśmiewane.

Po przejęciu prezydentury przez głównego bohatera, produkcja podniosła się z dna. Co prawda szybko padła raz jeszcze, ale przynajmniej było widoczne światełko w tunelu. To jedyny pozytyw, ale ręki uciąć sobie nie dam, bo na dobrą sprawę to sam już nie wiem, czy w tym faktycznie było coś dobrego, czy ja po prostu pragnąłem jakiejkolwiek zmiany w tym mizernym scenariuszu – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296072
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Mroczny Rycerz Powstaje

 

Niestety dałem sie namówic na pojscie do kina, bo film okazal sie gniotem.

Mnostwo niespojnosci, wiecej niz w slabym Prometeuszu, moglo nadrabiac akcja a tej tez bylo malo. Najbardziej smieszne zabicie glownego zlego, przez caly film twardziel, a ginie od jednego strzalu, tak nagle jakby to byla plotka. koncowka totalna zenada.

Juz dawne Batmany dawaly wiecej radosci, nie rozumiem zachwytu tym filmem.

 

2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296076
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Mnostwo niespojnosci

 

Jakich?

 

Nie oglądałem Prometeusza, ale z tego co wiem to w Batmanie jest mniej niespójności niż w pierwszych 15 minutach filmu Scotta :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296130
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Sebu na prawdę chcesz je poznać ? (żeby nie było dałem DKR 7/10_) :)

 

59. Bomba neutronowa robi tylko efektownego grzybka. Falą uderzeniową i zabójczym (szczególnie w przypadku bomby termojądrowej) promieniowaniem się nie przejmuj.

 

Nie wiadomo czemu Batman nosi maskę, skoro prawie co druga osoba w filmie zwraca się do niego „Panie Wayne”. I to w obecności świadków.

 

. Nieużywanie broni przez Batmana jest zaraźliwe. Przestępcy, którzy trzymają w rękach pistolety, zamiast z nich strzelać, postanawiają próbować bić ręką z pistoletem w dłoni.

 

 

Każda, dosłownie każda scena akcji oparta na zasadzie "w ostatniej chwili", zabicie Bane'a, uratowanie... Robina. To też było śmieszne, już chyba gorszego pomysłu na koniec nie było... Nolan myślał czego tu jeszcze dowalić na siłę i wybrał bezsensu. Cotillard i jej tekst "to ja jestem tym dzieckiem" też dobre. Coś pokroju "to ja jestem Twoim ojcem" w kolumbijskiej telenoweli. Masa absurdów typu wyjazd na motorach z giełdy, motyw z meczem futbolu i flagami usa (już bardziej Nolan pod Amerykanów tego nie mógł zrobić), wspomniana Kobieta Kot na motorze (naturalnie wiedziała jak się włącza wszystkie bajery, a bajer z kołem to już w ogóle każdy potrafi), skok Wayne'a (nie wystarczyło zakończyć sceny na zamknięciu oczów i symbolicznych nietoperzach? Naprawdę trzeba było pokazać, że skoczył?), policjanta Murzynka i wymalowane na jej twarzy "o ja pierdolę!" podczas Batman Show. Czemu to służyło? Nie wspomnę o wszelkich głupich tekstach "that's impossible"... po co? A, no i Oldman z tekstem "Bruce Wayne?". Nie, Joker. Nolan to Brytyjczyk a zajebał scenariuszem przekraczającym standardowy amerykański. Sceny "walki" z Bane'm też słabe. One po prostu były. Bez żadnych konkretnych okoliczności, żadnych emocji... naturalnie jak to w zajebistym filmie tylu się zbrodniarzy i gliniarzy szamotało na ulicy, ale los sprawił, że Bane z lewej, Batman z prawej, no i się spotkali po środku, chwilę pogadali i do boju. A, no i tak walczyli, że się zapędzili idealnie pod drzwi gdzie była bohaterka Cotillard. No kurwa. Coś gorszego? A tak. Śmierć tej bohaterki. Zaraz bomba pierdolnie, ale Gordon i Kot uważnie słuchają i jeszcze Batman podleciał po chwili z wymalowanym na twarzy tekstem "dajcie też posłuchać". Cotillard padła "dobrze, bierzemy się do roboty". To nic, że została minuta. Jest wystarczający czas na wyjaśnienie Gordonowi prawdy, no i... pocałunek. Po chuja to było? Zero emocji, przeleciał raz dwa... był. I tyle. Czemu to służyła? Prognoza ostatniej sceny? Śmieszne. Hmmm co tam dalej. A, no tak. Cała policja poszła do jednego miejsca. Nikt nie pomyślał o żadnych zabezpieczeniach, alternatywnych rozwiązaniach... wszystko się pchają, a tu trach. Koniec. Jedna pułapka i miasto do dyspozycji. Aż takie Gotham głupie, czy Nolan przegiął udostępniając Bane'owi pole manewru w tak mizerny sposób? To drugie. No i patos. Rany, prawie każda scena. Głupota w tym filmie. Jedna wielka głupota. No i Gordon blokujący bombę. Normalnie byłem zszokowany jak Cotillard nacisnęła, a nic nie wyjebało i się okazało, że Gordon zdążył haha. W ilu to filmach było? No i motyw z lodem. Komu on służył? Nie można było po prostu strzałem w głowę i wrzucić do tego lodu? Bane miał wyjebane, nie oglądał tego, jego zbrodniarze też stali i patrzyli. "Dobra, wpadł, idziemy" no i naturalnie Batman wiedział, że tam Gordon będzie i.... podrzucił mu racę. Kiedy? Zanim ten wszedł na lód? A może przedtem i miał nosa, że akurat w tym miejscu postanie noga komisarza? Kolejny bezsens. Zero jakiś fajnych scen, ujęć kamery, zachowań bohaterów. No i schematyczne. Batman dostał wpierdol, odrodził się i powrócił. Nudy. Scena łamania kręgosłupa też powinna być lepsza. W komiksie to fajniej wyglądało. A, no i scena romansu Wayne'a z tą ziomką. W jakim celu? Nie mogli zachować relacji biznesowych, też mocno by to przeżył jakby dowiedział się, że jest po złej stronie... no ale miłość, materiał na przyszłą żonę... i podkreślenia co chwilę, że Hathaway to wyjebista sucz a Cotillard też niczego sobie. Kurde, sam to sobie mogę ocenić, a nie potrzebuję do tego opinii wytrawnego recenzenta w postaci Luciusa Foxa. Raz, drugi - ok. Ale tam się te tekst z cztery przewinął. Nie wspomnę o tym, że czarny charakter jak zwykle nie zabija najważniejszych. Lucius Fox jedynym, który potrafi roztroić bombę, ale co tam, niech sobie żyje, a jeszcze do tego ma dupną ochronę, którą pokonała Kocica. Śmieszne.

Zakończenie do dupy. Robin. Kurwa, Robin. Nie chcieli ludzie, żeby Nolan go dawał na pierwszy plan, Bale go nie chciał, bo będzie uważany za pedała, to nie mógł Chris się powstrzymać i zostawił chłopaczka na sam koniec no i to było tak naciągane, tak niepotrzebne, że już gorzej być nie mogło. I o samym Batmanie też mało. Właściwie o czym to było? Co tam dał ten film? Co pokazał? Chyba to, że cała, dosłownie cała policja Gotham radzi sobie w trudnych chwilach i uwięziona w tunelu na luzie sobie siedzi i wpierdala warzywka. To już w ogóle było dobre. "Co z nimi?" "Utknęli, ale mają jedzenie". Pokazanie jak się dożywiają i koniec. Zero zainteresowania nimi przez 3. miesiące, zdążył śnieg spaść, no ale ci wychodzą jak bohaterowie w mundurach i od razu wiedzą co robić, czyli kierować się w stronach ludzi Bane'a... po 3. miechach taka motywacja. Odcięci od świata. No imponujące. I też zajebiste, idą marszem, po środku stoi Batman... no ale co tam, niech sobie stoi, tylko ośmiu lat go nie było a dzięki komu się wydostaliśmy to nieważne.

Pięknie to opisał jeden z użytkowników na jednym z innych forum.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296136
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Nie wiadomo czemu Batman nosi maskę, skoro prawie co druga osoba w filmie zwraca się do niego „Panie Wayne”. I to w obecności świadków.

Proszę o przykłady.

 

Masa absurdów typu wyjazd na motorach z giełdy, motyw z meczem futbolu i flagami usa

Pewnie mniej absurdalny był wyjazd autobusu w TDK, ustawienie się za pozostałymi i nie zwracanie uwagi przez ludzi na dziurę w bloku. A co złego w tym meczu fotbolu było to nie rozumiem.

 

wspomniana Kobieta Kot na motorze (naturalnie wiedziała jak się włącza wszystkie bajery

Potrafi otworzyć sejf w domu najbogatszej osobistości w Gotham City, a nie potrafi obsługiwac się motorem? Nie no spoko.

 

, skok Wayne'a (nie wystarczyło zakończyć sceny na zamknięciu oczów i symbolicznych nietoperzach? Naprawdę trzeba było pokazać, że skoczył?

Co w tym złego?

 

A, no i Oldman z tekstem "Bruce Wayne?". Nie, Joker

Co w tym złego?

 

Scena łamania kręgosłupa też powinna być lepsza.

To on mu zlamał kręgosłup? Pierwsze słysze. :roll:

 

, no i scena romansu Wayne'a z tą ziomką. W jakim celu? Nie mogli zachować relacji biznesowych, też mocno by to przeżył jakby dowiedział się, że jest po złej stronie... no ale miłość, materiał na przyszłą żonę... i podkreślenia co chwilę, że Hathaway to wyjebista sucz a Cotillard też niczego sobie.

Nie wiem w jaki sposób coś takiego moze wpłynąć na ogólną ocenę filmu.

 

Kurde, sam to sobie mogę ocenić, a nie potrzebuję do tego opinii wytrawnego recenzenta w postaci Luciusa Foxa. Raz, drugi - ok. Ale tam się te tekst z cztery przewinął. Nie wspomnę o tym, że czarny charakter jak zwykle nie zabija najważniejszych. Lucius Fox jedynym, który potrafi roztroić bombę, ale co tam, niech sobie żyje, a jeszcze do tego ma dupną ochronę, którą pokonała Kocica. Śmieszne.

Patrz wyzej.

 

Po prostu nie mogę ze śmiechu. Od czsau premiery zastanawiam sie, czy to film akcji o superbohaterze, czy dramat obyczajowy w którym trzeba czepić się każdego detalu. Błędy logiczne się zdarzają, ale tak czytam sobie ten tekst i nie znalazłem żadnego. Nie twierdzę, że one nie występują, ale zapytam jeszcze raz; to film o superbohaterze na podstawie komiksu czy nie? Bo jeżeli ktoś na tego typu film idzie nie po to, żeby się dobrze bawić, a po to, żeby wytykać mu śmieszne błędy (jeden koleś na FW stwierdził, że w pierwszej scenie Nolan łamie zasady fizyki), to ja nie zazdroszczę. Ale ludzie już dawno temu zapomnieli co oznacza słowo rozrywka.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296143
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Od czsau premiery zastanawiam sie, czy to film akcji o superbohaterze, czy dramat obyczajowy w którym trzeba czepić się każdego detalu

 

Wiesz Nolan w swoich dwóch poprzednich częściach upodobnił bardziej DK do dramatu obyczajowego niż do filmu o superbohaterze - więc to co napisałeś mija się z prawdą.

 

PS: Ciężko mi odpowiadać za kogoś kto to napisał mimo że się z tym zgadzam, bo zgadzam się z ogólnym przedstawieniem tych niedoskonaleń a nie poszczególnymi fragmentami tekstu gdzie ty też wybrałeś te które ci bardziej odpowiadają :), skoro reszty narzekań nie cytujesz , postaram sie pózniej jeszcze podać więcej szczegółów skoro te cie nie satysfakcjonują.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296144
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Sebu ty wogole ogladales ten film? :D

 

Czy sobie jaja robisz dajac takie odpowiedzi ;-)

 

Jak Twoim zdaniem ten film powinien byc tylko rozrywka, to czemu te pierdolety o psychice Batmana i przeciwnikow, w nowych odslonach o Batmanie. Zrobili by drugie Avengers, ale gosc chcial byc bardziej ambitny to mogl przynajmniej Batmana usmiercic.

 

Ambitnym filmem o superbohaterach to rewelacyjni moim zdaniem "Straznicy".

 

Tu proby byly ambitnego filmu, a wyszedl mialki film, z idiotycznym scenariuszem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/82/#findComment-296145
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Liczyłem na więcej, ale kasa i tak im się zgadza, także jedynie Netflix może być na tym ewentualnie stratny. To dopiero jednak początek tej przygody, także cyferki mogą jeszcze nas zaskoczyć...
    • Kaczy316
      I nawet samo to, że takie story mogliby zaprzepaścić to też jest właśnie bardzo mocny argument, który zasugerowałem, no dlatego osobiście uważam, że dużo więcej Cena, fani i ogólnie inni wrestlerzy zyskają na tym, że Cena nie zawalczy o ten główny tytuł na WM niż jakby o niego zawalczył, ale no zobaczymy na co WWE postawi.
    • HeymanGuy
      W sumie to wiele się nie rozpisze, poza kontem założonym na BGŻ żeby mieć dostęp do tematu Kobiety +18 i kontem na Ringskillu gdzie w któreś wakacje miałem za dużo czasu i byłem mocno aktywny na forum to bardzo dużo grałem na różnych PBF i e-fedach, to mnie bardziej jarało. Jest ktoś z przeszłością w takich grach na tym forum? Może się znamy?  
    • MattDevitto
      Wiele emocji w sieci wywołuje oglądalność pierwszego RAW na nowej platformie. Stąd też jestem ciekawy jak u nas na forum ludzie zapatrują się na wynik uzyskany przez HHH'a i spółkę. Dla przypomnienia: Czy powyższe liczby są zadowalające? Czy jednak rację mają Ci, którzy zwracają uwagę na to, że mimo wytoczonych potężnych dział ta liczba nie robi wrażenia, szczególnie jeśli chodzi o Stany Zjednoczone?
    • IIL
      Od dawna interesuje mnie polska scena wrestlingowa. Na przestrzeni lat w sieci pojawiło się wiele różnych stron poświęconych wrestlingowi, które niestety odeszły w zapomnienie.  Chciałbym, aby ten wątek służył dzieleniem się różnymi linkami do stron zapisanych w Internet Wayback Machine jakie zapamiętaliście z dawnych lat. Dzięki temu pamięć o nich nie zaginie i kto wie, może znajdą się również ich autorzy i uda się je jakoś przywrócić do życia jako np. część archiwum forum (jak to było w przypadku Archiwum forum BGZ Wrestling).    Na dobry początek lista tego, co udało mi się wykopać osobiście...  attitude.pl/forum - warto zacząć od archiwalnej wersji tego właśnie forum. Tak mniej więcej wyglądało to miejsce, gdy zacząłem zaglądać tutaj po raz pierwszy: Attitude Wrestling Forum :: Strona G³ówna WEB.ARCHIVE.ORG Ciekawe jest tutaj to, że w kopiach zapisu forum Attitude znajdują się również archiwalne zapisy shoutboxa.  forum i portal BGZ Wrestling Portal: BGZ Wrestling Forum: Najlepsze Polskie Forum Wrestlingowe :: WEB.ARCHIVE.ORG Forum: BGZ Wrestling Forum :: Strona G³ówna WEB.ARCHIVE.ORG Serwis Ultimate Wrestling Portal: Ultimate Wrestling - Newsy, profile, biografie, felietony, wyniki, raporty. Portal fanów wrestlingu. U nas dowiesz siê wszystkiego na ten temat! WEB.ARCHIVE.ORG Ultimate Wrestling - Newsy, profile, biografie, felietony, wyniki, raporty. Portal fanÃw wrestlingu. U nas dowiesz siê wszystkiego na ten temat! Gra UWF: Ultimate Wrestling Federation :: Strona G³ówna WEB.ARCHIVE.ORG Forum: Ultimate Wrestling :: Strona G³ówna WEB.ARCHIVE.ORG wrestlingmania.prv.pl - forum z którego wyłoniło się później UltimateWrestling https://web.archive.org/web/20050128021224/http://www.wrestlingmania.prv.pl/ wcw4life.prv.pl - strona o WCW WCW 4 life WEB.ARCHIVE.ORG NajwiÃksza polska strona po¶wiêcona WCW nwo-4life.prv.pl - bardzo ładna i rozbudowana strona poświęcona historii stajni nWo. Ktoś zna autora tej strony? New World Order WEB.ARCHIVE.ORG Wszystko o nWo   Pro Wrestling Quiz - gra quizowa autorstwa @ Maxi4 , działająca najpierw na UltimateWrestling, a następnie pod domenami pwq.xad.pl i pwq.nmj.pl. Osobiście uwielbiałem tę zabawę. PWQ na forum UW: Ultimate Wrestling :: Zobacz Forum - PWQ WEB.ARCHIVE.ORG pwq.nmj.pl pwq.nmj.pl :: Strona G³ówna WEB.ARCHIVE.ORG 4-corners.pl / wrestlingforum.pl - forum, które założyłem i prowadziłem od 2009 do 2013 roku https://web.archive.org/web/20120521025529/http://wrestlingforum.pl/ prowrestling.pl - portal, który zbierał informacje z polskiej sceny w jednym miejscu, przeprowadzał wywiady, itd. Wrestling - Polska Scena Wrestlingowa WEB.ARCHIVE.ORG ringskill.pl - forum o wrestlingu RingSkill - Forum o Wrestlingu • Strona główna forum WEB.ARCHIVE.ORG   Jest tego o wiele więcej, także temat będzie rozwijany Nigdy nie byłem e-fedziarzem, ale na przestrzeni lat przewinęło mi się wiele for o tej tematyce. Może znajdą się tutaj dawni gracze, chcący odkopać część tej historii?   Jakie z w/w stron odwiedzaliście? Co pamiętacie z tamtych czasów? Zapraszam do dzielenia się linkami i dyskusji na temat dawnej polskiej sceny wrestlingowej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...