Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Iron Sky

Nie wiem, czy wiecie, ale naziści mają swoją bazę po ciemnej stronie księżyca, i planują inwazję na naszą planetę w dogodnym terminie. Widziałem to na własne oczy!

Iron Sky, to głupkowata komedia, gdzie hitlerowcy żyją sobie zacofani na księżycu, i nie mają dostępu do nowych urządzeń. Ich stare, blaszane komputery są wolniejsze od dzisiejszych telefonów. Oni sami mają wciąż w pamięci swojego lidera z czasów II wojny światowej. Na ziemi – w starym, dobrym US of A – rusza kampania prezydencka, której pomóc ma wysłanie ludzi na księżyc. Ziemianie zostają schwytani przez kosmicznych nazistów.

Nie wiem, czemu to mi się kojarzy z „Kosmicznymi jajami”, ale to chyba wina udziwnionych statków kosmicznych, które noszą jeszcze dziwniejsze nazwy. Mamy do czynienia z parodią. Parodią inwazji i III rzeszy. Sam pomysł potrafi skutecznie odstraszyć, i mam nadzieję, że w innych wypadkach to poskutkuje, a ludzie odpuszczą seans. Ciężko polecić film, w którym jednym z motywów przewodnich jest zmiana koloru skóry u afroamerykanina, a co gorsza to chyba największy pozytyw. Christopher Kirby (jako James Washington), jest najjaśniejszym punktem, i nie przeszkadzałby mi w kolejnych komediach. Pozostałe postaci były strasznie przekolorowane, przez co aktorzy skutecznie mnie potrafi irytować. Rozumiem, że taki był scenariusz, ale to nie jest mój humor. Dialogom daleko do arcydzieła, więc – poza paroma wyjątkami – trzeba się śmiać z efektów wizualnych – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Iron Sky, to głupkowata komedia, gdzie hitlerowcy żyją sobie zacofani na księżycu, i nie mają dostępu do nowych urządzeń. Ich stare, blaszane komputery są wolniejsze od dzisiejszych telefonów. Oni sami mają wciąż w pamięci swojego lidera z czasów II wojny światowej. Na ziemi – w starym, dobrym US of A – rusza kampania prezydencka, której pomóc ma wysłanie ludzi na księżyc. Ziemianie zostają schwytani przez kosmicznych nazistów.

Nie wiem, czemu to mi się kojarzy z „Kosmicznymi jajami”, ale to chyba wina udziwnionych statków kosmicznych, które noszą jeszcze dziwniejsze nazwy. Mamy do czynienia z parodią. Parodią inwazji i III rzeszy. Sam pomysł potrafi skutecznie odstraszyć, i mam nadzieję, że w innych wypadkach to poskutkuje, a ludzie odpuszczą seans. Ciężko polecić film, w którym jednym z motywów przewodnich jest zmiana koloru skóry u afroamerykanina, a co gorsza to chyba największy pozytyw. Christopher Kirby (jako James Washington), jest najjaśniejszym punktem, i nie przeszkadzałby mi w kolejnych komediach. Pozostałe postaci były strasznie przekolorowane, przez co aktorzy skutecznie mnie potrafi irytować. Rozumiem, że taki był scenariusz, ale to nie jest mój humor. Dialogom daleko do arcydzieła, więc – poza paroma wyjątkami – trzeba się śmiać z efektów wizualnych – 3/10

 

Ja bym nie oceniał aż tak ostro tego filmu, N!KO. Sam chciałem go pocisnąć, ale po seansie stwierdziłem, że ładnie i szyderczo piętnuje politykę USA i drwi z głupoty politykierów (sceny posiedzeń ONZ są zajebiste :D ). Debilny humor jest tu zamierzony (w końcu to parodia filmów SF), ale pod jego płaszczykiem, reżyser ostro piętnuje dość poważne problemy, trzeba tylko odnosić niektóre sceny do sytuacji, które znamy z Wiadomości, pierwszych stron gazet, a także historii. Moja ocena: 5/10.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja bym nie oceniał aż tak ostro tego filmu, N!KO. Sam chciałem go pocisnąć, ale po seansie stwierdziłem, że ładnie i szyderczo piętnuje politykę USA i drwi z głupoty politykierów (sceny posiedzeń ONZ są zajebiste ). Debilny humor jest tu zamierzony (w końcu to parodia filmów SF), ale pod jego płaszczykiem, reżyser ostro piętnuje dość poważne problemy, trzeba tylko odnosić niektóre sceny do sytuacji, które znamy z Wiadomości, pierwszych stron gazet, a także historii. Moja ocena: 5/10.

 

Tak, ja tą szydere widziałem, ale poziom aktorski mnie tak zdołował, że ta szydera wyglądała jakby odpowiadali za nią aktorzy z doświadczeniem w reklamach jogurtów. Jedynie ten "najczarniejszy z białych" dawał nadzieję. Ty lepiej mi powiedz, jak to sie dzieje, że Ty zawsze trafiasz na te najbardziej glupkowate komedie. Ostatnio mi zwrociles uwage przy Piranii 3D. Przypadek? :wink: Swoja droga, wychodzi druga część, i zwiastun daje rade - szczegolnie część z Hasselhoffem, ktory wypowiada słowa "Po pierwsze, nie jestem ratownikiem. Nigdy nim nie byłem"

 

 

 

 

Men in Black 3 (Faceci w Czerni 3)

Cenie sobie jedynke (8/10) i czułem zazenowanie oglądając kontynuacje (3/10). Czas na część trzecią. W końcu wszystko, co dochodzi do magicznej trylogii musi wykorzystać fakt banalnego dodania „D”, i zrobienia przeboju w trójwymiarze. Wraz z powrotem facetów chroniących nas przed zagładą obcych, wraca na ekrany Will Smith, który oddał pole synalkowi, a ostatni raz wystąpił 4 lata temu („Siedem Dusz”).

W latach 60’, Agent K (Tommy Lee Jones) pozbawił ręki jednego z kosmicznych przestępców. Ten wydostaje się z więzienia, cofa w czasie, i zabija swojego rywala. Agent J (Smith) podróżuje do przeszłości, by uratować swojego partnera i cały świat przed zagładą.

Nie dość, że odkopali stary przebój, zrobili wszystko w przereklamowanym trójwymiarze, to jeszcze wykorzystali motyw podróży w czasie. Najśmieszniejsze jest to, że im wyszło. Rzadko coś takiego przechodzi, ale w takim kosmicznym przeboju zdaje się mieć ręce i nogi. Jeśli ktoś chciałby pokazać Tommy Lee Jonesa sprzed lat, to musi skorzystać z usług Josha Brolina. Facet idealnie odegrał Agenta K, co pomaga w kupieniu całości (faktycznie jest między nimi podobieństwo). Will Smith zadbał o niezbędną komediową otoczkę, i oby nie potrzebował kolejnych 4 lat przerwy (zapowiedział kontynuacje Hancocka, Bad Boys’ów, i Ja Robot, ale daty są nieznane).

O dziwo, nie ma tu wielu wybuchów, eksplozji, itp. Twórcy sporo postawili na relacje głównego duo, a Ci legitymują się niezłą chemią. Oczywiście wszystko sprowadza się do przewidywalnej walki na koniec, i nieco mniej oczekiwanego zwieńczenia całości. Przez cały film J – oprócz ratowania świata – będzie się starał odkryć tajemnice, którą skrywa jego partner, i która sprawiła, że jest on taki małomówny i zamknięty w sobie. Końcówka powinna zadowolić fanów – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

-Raven- napisał/a:

Ja bym nie oceniał aż tak ostro tego filmu, N!KO. Sam chciałem go pocisnąć, ale po seansie stwierdziłem, że ładnie i szyderczo piętnuje politykę USA i drwi z głupoty politykierów (sceny posiedzeń ONZ są zajebiste ). Debilny humor jest tu zamierzony (w końcu to parodia filmów SF), ale pod jego płaszczykiem, reżyser ostro piętnuje dość poważne problemy, trzeba tylko odnosić niektóre sceny do sytuacji, które znamy z Wiadomości, pierwszych stron gazet, a także historii. Moja ocena: 5/10.

 

 

Tak, ja tą szydere widziałem, ale poziom aktorski mnie tak zdołował, że ta szydera wyglądała jakby odpowiadali za nią aktorzy z doświadczeniem w reklamach jogurtów. Jedynie ten "najczarniejszy z białych" dawał nadzieję. Ty lepiej mi powiedz, jak to sie dzieje, że Ty zawsze trafiasz na te najbardziej glupkowate komedie. Ostatnio mi zwrociles uwage przy Piranii 3D. Przypadek? :wink: Swoja droga, wychodzi druga część, i zwiastun daje rade - szczegolnie część z Hasselhoffem, ktory wypowiada słowa "Po pierwsze, nie jestem ratownikiem. Nigdy nim nie byłem"

 

Stary, Iron Sky był robiony za psie pieniądze i częściowo realizowany za kasę zebraną od fanów gatunku, w Internecie (a reżyserowi można było podsuwać przez neta pomysły, które później wykorzystał w filmie). Jeżeli się to wie przed seansem, to wiesz tez czego oczekiwać (film jak na taki budżet, to wizualnie i tak wyglądał świetnie) i nie czujesz się "oszukany", olewasz aktorstwo, a nastawiasz się na "smaczki", których w tym filmie było akurat sporo. To nie miała być typowa komedia, która rozbawi do rozpuku, ale raczej klasyczna szydera, kpiąca z gatunku i wbijająca szpilę wszystkim dookoła. Pod tym kątem film się Finom udał. Sorry, ale spodziewałeś się inteligentnej komedii o "faszystach z kosmosu"? :lol:

Pirania 3D to był natomiast pastisz, robiący sobie mega jaja z gatunku horroru i jako taki (gdzie reżyser z samego założenia postawił na to, aby było krwawo, szyderczo i obfitująco w silikony :D ) - wyszedł na prawdę spoko.

Jest różnica pomiędzy głupią komedią (gdzie reżyser traktuje Cię jak debila, waląc kretyńskie numery, gdzie np. cała sala kinowa rży, bo kolo się spierdział :roll: ), a komedią-parodią, gdzie reżyser z premedytacją rwie sobie łacha ze schematów, puszczając wręcz "oczko" w stronę widza, na zasadzie: "humor jest głupkowaty, ale dokładnie się tego spodziewałeś wybierając ten film".

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Piranha 3DD (Pirania 3DD)

Piranie wracają w podwójnym D, które podpowiada, że podwójnie daremne było kręcenie. Sequele zazwyczaj są gorsze. Starają się zadowolić wszystkich, przez co nie zadowalają nikogo, a całokształt wychodzi bez polotu i sensu. Jednak zważywszy, że „bezsens” był cechą i motorem napędowym „Piranii”, to zawsze będzie wymówka dla zwolenników – czyt. tych mniej wymagających.

Wypadałoby się spodziewać więcej brutalnych scen, zabawnych akcji, i ... okazjonalnej nagości - twórcy nią zwykli reklamować serie. Efekt był inny od oczekiwanego, a ja dostałem wszystkiego chyba mniej. Tak jakby te piranie straciły zęby w przerwie między jedynką a dwójką.

Wynotowałem jednak cztery pozytywy, usprawiedliwiające nieco moją stratę czasu (72min). Trzy – niestety - są dość błahe. Nawiązania do oryginału – przeniesienie postaci Vinga Rhamesa i profesora Goodmana – bloopery pod koniec – zawsze mile widziane – oraz Katrina Bowden – to akurat wypada zobaczyć, bo raczej nie doceniam tu jej umiejętności aktorskich. Największy plus – i zaskoczenie – to David Hasselhoff. Facetowi należą się pochwały za mistrzowskie nabijanie się z całej swojej kariery – aktorskiej i muzycznej. Zrównał się z ziemią, a tekst ze zwiastunu to tylko wierzchołek góry lodowej - ... no może pagórka, bo nie ma go w filmie zbyt wiele, ale zawsze to wierzchołek!

„Pirania 3DD” śmierdzi trochę skokiem na kasę. Gdyby odciąć ratującego film Hasselhoffa – jednak jest ratownikiem! – to jest to ten sam produkt w nowszym opakowaniu. W środku zużyty, a cena niezmieniona – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Raid (2011)

 

"Elitarna jednostka SWAT wkracza do siedziby kartelu narkotykowego. Komandosi nie wiedzą, że wieżowiec zamieniono w twierdzę pełną bezwzględnych, brutalnych i świetnie przygotowanych do ataku przestępców. Oddział wpada w pułapkę. Jedyną szansą na ucieczkę jest przedarcie się przez trzydzieści pięter wieżowca."

 

Powiem tak, jeżeli ktoś chce obejrzeć old schoolowy odmóżdżacz, gdzie trup ściele się gęsto, kule permanentnie świszczą koło głowy, a scen walki wręcz nie powstydziłby się sam Bruce Le (i nie przesadzam tu ani trochę) - The Raid będzie świetnym wyborem.

Nie ma co się tu zbytnio rozpisywać, bo fabuła jest prosta jak drut. Elitarny oddział SWAT wpada w pułapkę i zostaje uwięziony w 30 piętrowym molochu, pełnym zdesperowanych psychopatów, pragnących ich zabić. Okazuje się, że misja nie była usankcjonowana i Antyterroryści nie mogą liczyć na wsparcie. Zaczyna się mordercza walka o przeżycie, gdzie ich zajebiste umiejętności, zostaną przeciwstawione przeważającym siłom wroga i jego szaleństwu oraz desperacji.

Można się oczywiście czepiać niedociągnięć w kwestii realizmu, czy słabej głębi psychologicznej postaci (większość bohaterów to po prostu "Antyterroryści", których widz ma wyłącznie na tej podstawie "kupić" lub nie), ale chyba nie po to sięga się po filmy akcji?

Film daje widzowi wszystko co powinien, w kanonie tego gatunku - akcja mknie niczym rakieta, jest dramatycznie, ujęcia są świetne (także w zwolnionych tempach), a sceny walk zapierają po prostu dech w piersiach (to chyba jakaś odmiana Combat, ale efekty są piorunujące!). Na prawdę fajna pozycja żeby się wyluzować, wyłączyć mózg i móc cieszyć patrzałki niesamowitą wizualnie rozpierduchą. Typowe "męskie" kino, pod browar z kumplami. Mi tam się podobało. Moja ocena: 6,5/10.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Wanderlust (Raj na Ziemi)

George (Paul Rudd) i Linda (Jennifer Aniston), właśnie starają się zadomowić w swoim nowym mieszkaniu na Manhattanie, gdy oboje tracą pracę. Bezrobocie zmusza ich do szukania alternatywnej drogi życia. Podczas podróży do Atlanty - gdzie mieszka brat George’a - trafiają na beztrosko żyjącą, hipisowską społeczność.

Tamtejsze zwyczaje są niewyobrażalne, ale zdają się głównym bohaterom lepszym wyjściem, od mieszkania pod jednym dachem z irytującym bratem. Oddanie się naturze obok dzieci kwiatów, to masa niezręcznych sytuacji napływowych z Nowego Jorku, które są fundamentem tej komedii. Poznawanie własnego „ja”, zaczyna rodzić małżeńskie kłótnie, a z początku przyjaźni tubylcy, odkrywają swoje prawdziwe oblicze.

Rudd i Aniston zostali tu chyba dobrani z przypadku. Wątpie by stali na szczycie listy życzeń reżysera. Kiepsko dostarczają gagi, a chemia między nimi praktycznie nie istnieje. Gdyby nie opis fabuły, to mógłbym ich śmiało wziąć za dwójkę przyjaciół. Jedynie sprzedają zaskoczoną minę mieszczucha, który doświadcza bliskiego kontaku z obcą dla siebie cywilizacją.

Widzowie oglądając „Wanderlust” będą dalecy od raju. Wiadomo czego oczekiwać w kwestii humoru, i niczym twórcy nie raczyli zaskoczyć. Historia należy do najbardziej przewałkowanych, i nawet jeśli korzystać z takich używek, jakie notorycznie palą przedstawiciele tej kultury, to ten film nie nabierze kolorów – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Snow White and the Huntsman (Królewna Śnieżka i Łowca)

Śnieżka musi być na topie, bo to już drugi film na podstawie tej baśni braci Grimm. Różnica jest taka, że „Mirror Mirror” było dziecięcą opowiastką, a „Snow White and the Huntsman” pokazuje mroczną stronę historii. Ciemne lasy, wielkie trolle, brudni łowcy... i Pani ze Zmierzchu, którą cechuje apatia.

Na wstępie ustalę, że mroczne podejście jest bliższe memu sercu, więc nie bałem się tego tak, jak to było w przypadku wersji pierwszej. Pamiętam, że Julia Roberts jako zła królowa wypadła przyzwoicie – cały film skończył z oceną 3/10 , bo poza Roberts było tam niewiele pozytywów - ale nie sposób uniknąć porównań do tej samej postaci, zobrazowanej tu przez Charlize Theron. Wiele uznanych aktorek ubiegało się o tą rolę – między innymi Angelina Jolie – a twórcy szybko postawili na Theron. Czemu? Kombinacja zła i piękna to jej złoty środek, a jak ja sam nie byłem fanem jej urody, tak teraz muszę zrewidować swój pogląd. Wykonała świetną robotę z tonacją, i każdy jej tekst jest warty wysłuchania. Razić powinna monotematyczność. Królowa – oprócz gadki z lustrem - wypomina facetom, że wykorzystują kobiety, i najwyraźniej przez to teraz zabija wszystko, co przed nią nie klęknie. Jeśli wszystkie dojdą do takich wniosków, to trzecia wojna światowa, będzie wojną płci.

Do Chrisa Hemswortha (tyrułowy łowca), zastrzeżeń nie ma żadnych. Brudny pijaczyna z niesamowitą odwagą, który zostaje wysłany by odszukać zbiegłą Śnieżkę, przyprowadzić ją do królowej Theron, by ta mogła wykorzystać jej serce jako źródło wiecznej młodości. Facet ma swoje 5min, Mimo, że oglądamy go teraz w wielu przebojach, to nie zaliczył żadnej wpadki, i udowadnia swą klasę – brawo.

Takich samych oklasków Śnieżka już nie otrzyma. Kristen Stewart powinna zakończyć karierę aktorską na Zmierzchu. Zarobiła pewnie krocie, a jak jeszcze namówi na wczesną emeryturę swoich dwóch kompanów, to fani powinni otworzyć internetowe konto, na którym będą składać datki w podzięce – sam jej dam na tym patencie zarobić. Dziewczyna gra to samo wszędzie. Wiecznie pokrzywdzona przez cały świat, wypowiada swe kwestie praktycznie nie otwierając ust. Twórcy chyba się tym kierowali, bo przecież nie zdecydowaliby się na nią ze względu na urodę. Każdy facet pewnie się zaśmieje, gdy lustro przemówi, iz Śnieżka jest ładniejsza od Królowej.

Taka adaptacja baśni, jest łatwiejsza do przełknięcia. Szanse na kasowy sukces są spore, ale wszyscy fani fantasy muszą się nastawić, że znają koniec tej opowieści. Pozostaję czerpać przyjemność z oglądania łowcy, królowej i poziomu artystycznego – czyli więcej niż się większość oczekiwało – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

A Thousand Words

Jack McCall (Eddie Murphy) to agent, który pozyskuję swoich klinetów naginając prawdę. Po próbie nawiązania współpracy ze światowej sławy duchowym guru, Jack znajduję na swoim podwórku wielkie drzewo. Za każdym razem, gdy wypowie słowo, drzewo traci liść, gdy drzewo pozostanie bez liści, umiera.

Eddie Murphy powoli wraca na duże ekrany – ostatnio „Tower Heist” – ale patenty na filmy pozostają z poprzedniej epoki. Gdy pozostaję mu tysiąc słów, my oglądamy, jak walczy z samym sobą, by wypowiedzieć/stracić ich jak najmniej. Mimika twarzy Eddiego jest znana nie od dziś, więc ciężko o stwierdzenie, że w jakikolwiek sposób zawiódł. Problem leży po stronie fabuły, która niczym nie zaskakuje. Problemy w pracy, problemy z żoną, i próba przekazania prawdy asystentowi bez użycia słów. W role asystenta wcielił się młody Clark Duke, i najlepsza część komediowa należy do niego. Niestety, scen szczerego śmiechu jest niewiele, jak liści na drzewie głównego bohatera. Z każdą minutą coraz mniej, bo i z każdą minutą przeradza się to w dramat – adekwatnie sztampowy do reszty fabuły.

Przeciętniak serwowany po tylu latach, to nie najlepsza reklama dla Eddiego. O wiele lepiej wypadł we wcześniej wspomnianym „Tower Heist”, ale widocznie korzystniej mu będzie pisać się na role drugoplanowe – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

http://www.movieposterdb.com/posters/09_12/2009/1127715/l_1127715_ec860d4d.jpg

Sin Nombre(2009)

Opis by FilmWeb:

Casper, członek cieszącego się złą sławą meksykańskiego gangu Mara Salvatrucha, ma problemy z subordynacją. Gdy przekracza granice dozwolone w grupie - z przyjaciela staje się naczelnym wrogiem i rozpoczyna się ucieczka przed wydawałoby się nieuniknioną zemstą. W czasie swej peregrynacji przez Amerykę Łacińską spotyka Sayrę - nastolatkę, która namówiona przez ojca i stryja podróżuje na dachach pociągów z Hondurasu do kraju wielkich nadziei - USA.

Moja Opinia:

Bez wątpienia najlepszy film jaki oglądałem w ostatnim czasie.W filmie czuć klimat Meksyku i tamtejszych gangów która są uważane za najniebezpieczniejsze na świecie.Film przez cały czas trzyma w napięciu i w odróżnieniu do innych tego typu produkcji, jest mega realistyczny co go odróżnia od innych. Nie ma tu przesłodzonych scen i jakiś akcji ala "Rambo" gdzie nikt nie jest go w stanie złapać,zabić.Polecam każdemu ten film gdyż na pewno się na nim nie zawiedziecie. 8/10

 

http://www.newraleigh.com/images/made/images/articles11/contraband-poster_354_500_80_s.jpg

Contraband(2012)

Opis by FilmWeb:

Osadzony w Nowym Orleanie, film opowiada o brutalnym świecie międzynarodowego przemytu, pełnego zdesperowanych kryminalistów i skorumpowanych urzędników, gdzie lojalność nie istnieje, a śmierć okazuje się jedyną szansą ucieczki. Pewien czas temu, Chris Farraday (Mark Wahlberg) porzucił drogę przestępstwa i wiedzie normalne życie u boku żony i syna. Jednak, gdy szwagier Andy (Caleb Landry Jones) partaczy robotę dla bezwzględnego szefa Briggsa (Giovanni Ribisi), przeszłość daje o sobie znać. Zmuszony do spłaty nieswojego długu, Chris powraca do dawnej profesji. Z pomocą najlepszego przyjaciela Sebastiana (Ben Foster), tworzy ekipę i udaje się do Panamy. Czy Chrisowi uda się wrócić z milionami podrobionych banknotów zanim jego rodzina stanie się celem gangsterów?

Moja Opinia:

Bardzo fajny film akcji z ciekawą fabułą. Jednak w porównaniu do Sin Nombre jest mało realistyczny i bardzo przesłodzony przez co ogląda się go o wiele gorzej. O ile cały film jest bardzo fajny to końcówka jest strasznie zepsuta i psuje końcowy efekt filmu.Jednak jeżeli lubicie klimaty pełne akcji,strzelanin i nie przeszkadza wam ciągły fart głównego bohatera to możecie sprawdzić ten film. Moja ocena 7/10

 

http://static.tvtropes.org/pmwiki/pub/images/the-fugitive_9345.jpg

The Fugitive(1993)

Opis by FilmWeb:

Ten film to po "Parku Jurajskim" największy światowy hit kinowy 1993 roku. Otrzymał 7 nominacji do Oscara. Jest to remake popularnego niegdyś serialu o lekarzu, którego niesłusznie oskarżono o morderstwo żony. Jedynym wyjściem by udowodnić swą niewinność jest dla niego ucieczka i odnalezienie prawdziwego zabójcy. W postać bezwzględnego gliniarza, tropiącego doktora Kimble (Harrison Ford) wcielił się Tommy Lee Jones, którego świetną rolę uhonorowano statuetką Oscara.

Moja Opinia:

Kolejny przesłodzony i nierealistyczny film jednak to film sensacyjny więc tego można się spodziewać.Mimo wszystko film ten ogląda się świetnie mimo tego że i tak już na początku wiadomo jak się skończy. Świetny scenariusz oraz gra głównych aktorów to największe plusy tego filmu. Polecam go każdemu kto lubi filmy sensacjne oraz filmy akcji gdyż ten zalicza się do klasyki tego gatunku. 8/10

#SmartFanZone

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Madagascar 3: Europe’s Most Wanted (Madagaskar 3)

Animacje powinny dawać szerokie pole manewru twórcom – wystarczy wyobraźnia. Zamiast tego wałkują w kółko te same bajki do znudzenia. Żarty wydają się powtarzać, a postaci nudzić. Ta czwórka od początku nie była zabawną paczką, więc i tu wiele się nie spodziewałem. Główne skrzypce grają pingwiny – wciąż wymiatają - i lemur, więc czemu nie wykorzystać w ten sposób „Madagaskaru”? Zrobić spin-off na podstawie drugoplanowych – autentycznie zabawnych – zwierzaków?

Najwyraźniej korzystniej ściągnąć scenariusz trzeciego „Sezonu na Misia” i umieścić bohaterów w cyrku. Cyrku pełnym oczywistych charakterów, co do których mam mieszane uczucia. Jest żałosna antagonistka, która wącha i liże ślady lwa, ale i owiany tajemnicą rosyjski tygrys. Kiedyś był gwiazdą i inspiracją, teraz jest zamkniętym w sobie dupkiem.

Jak w animacjach bywa, twórcy starają się wymieszać wszystkie składniki. Mamy humor, morał, i historie miłosną. Ta ostatnia wyszła lepiej niż w „Zmierzchu” – wiem, wiem, to niewiele mówi – przy czym jedna połówka nie wypowiada nawet słowa – ma to swój urok. Mieszanka może do wybuchowych nie należy, ale jest wystarczająco dobra, żeby nie uznawać tego za stratę czasu. Trzyma poziom poprzedniczek – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Prawo Bronxu

 

Ale mi się trafiłą perełka. Z nudów szukałem jakiegoś fajnego filmu, a że z nowości nic ciekawego nie ma to poszukałem jakiegoś klasyka z przed lat z dobrą obsadą , no i tak trafiłem na ten film.

Rewelacja, sama fabuła w zasadzie nie ma większej rozbudowy bo poznajemy tu dzieciństwo młodego chłopca na Bronxie (włoska dzielnica) a pózniej jego dojrzewanie - wydawać by się to mogło nudne, gdyby nie fakt że przez przypadek w wieku 9 lat poznaje on "jego idola" czyli lokalnego bosa mafi Soniego (którego wszyscy się boją i każdy się go słucha), no i wtedy sie zaczyna prawdziwe zycie młodzieńca a w tle dostajemy kapitalny obraz walki o syna między jego ojcem (kapitalny De Niro) a ów bossem. Ojciec chłopaka nie chce by ten wplątywał się w to środowisko a sam jest załamany że jego syn szuka autoryteu u kogoś innego a dodatkowo dzięki niemu zarabia wiecej niż on sam jako kierowca - ojciec próbuje przekazać mu jekie wartości są najważniejsze w życiu, jednak mimo zakazu jego syn wraz z dorastaniem staję się pewngo rodzaju "przyszywanym synem" Soniego - o czym świadczy fakt, że ów lider gangu nie chce by ten się na nim wzorował a postawił na wykształcenie to czego on nigdy nie osiągnoł. Kiedy akcja przenosi się o 8 lat póżniej - "C" (młodzieniec) jest już dojrzałym i świadomym chłopakiem (ważna kwestia - w młodości był on poddawany wielu sytuacją których nie umiał pojąć i nikt nie chcia mu wytłumaczyć) który "buja" się po mieście ze swoimi przyjaciółmi do czasu az poznaje pewną młodą, ułożoną afroamerykanke w której sie zakochuje - jednak to uczucie będzie z czasem narażone na klęske ze względu nienawiści między czarnoskórymi a włochami (Bardzo mocna akcja gdy C w czasie napadu jego kolegów na czarnoskórych chroni "nieświadomie" brata jego sympati). Na zakończenie filmu widzimy scene która definiuje całę przygody "C" bo na pogrzebie Soniego (zastrzelony przez młodzieńca któremu utrudnił nielegalny handel) pojawia się jego ojciec i mimo niechęci do ofiary uświadamia syna, że jest w stanie docenic to,że dzięki niemu dorósł on szybciej do życia niż inni na co on z braku wolnego czasu nie mógł sobie pozwolić (wychowanie syna). Film w zasadzie jest o niczym, a jednak jest w nim wszystko, każdy aspekt moralno-obyczajowy, wzorce na wychowanie, dorastanie, trudna miłość do syna czy do dziewczyny - ja się przekonałęm od początku do niego (świetnie ukazane lata 60' w USA i włoskie dzielnice) być może dlatego że uwielbiam gansterskie kino i przez choćbu minutę się nie nudziłem, bo każdy szczegół się oglada z podziwem.

9/10

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Iron Sky

 

 

Nastawiłem się na film skrajnie głupi i się nie zawiodłem. Oczywiście skrajnie głupi w dobrym tego słowa znaczeniu. Momentami poziom dowcipu przypomina tu Hot Shots czy Naked Weapon. I chociaż w większych ilościach nie jestem w stanie oglądać takich rzeczy, to raz na jakiś czas owszem. Film w swojej głupocie i prostocie jest dla mnie genialny. Sztuczna gra aktorów jest tu jak najbardziej na miejscu - to raczej przerysowana gra aktorów. Mamy gościa, którego pewnie przy większym budżecie zagrałby Chris Rock albo Samuel "motherfucker" L. Jackson. Pastisz amerykańskiej władzy opartej na ratingach, smaczki w stylu opieprzania pracowników przez panią prezydent wzorowane na przemowę Hitlera w "Upadku", Wyśmianie Koreańczyków na wiecu czy też kosmiczna eskadra takich państw jak Kanada, tajemna formuła albinizera. Solidnie się na tym uśmiałem w kinie.

 

 

Snow White and the Huntsman

 

Dawno takiego gówna nie widziałem. Oglądałem to z dziewczyną i jakoś wymęczyliśmy ten film d końca, ale już po połowie kibicowałem tym złym i modliłem się, żeby się nawzajem wszyscy pozarzynali. No i dziękowałem, że nie wydałem na ten film kasy na bilet do kina, bo bym chyba rzygał w popcorn. Nie jestem w stanie znieść K. Stewart ani Hamswortha. On faktycznie pasował na Thora, ale dlatego, że ta postać jest nudna i pompatyczna. I w filmie o śnieżce dostaliśmy crossover Twilightu i Thora. Bo oboje grali identycznie jak w tamtych filmach...

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Amazing Spider-Man (Niesamowity Spider-Man)

Restartują serię z 2002 roku? Serio? W opięte ciuchy pajęczaka nie będzie tym razem wchodził Tobey Maguire – ten facet w ogóle jeszcze żyje? Zaszczytną funkcję przejmuje Andrew Garfield – nie mylić z leniwym kotem – a geneza powstania bohatera zostaję lekko zretuszowana. Peter Parker znajduję klucz do zagadki zaginionych rodziców. Trafia na bliskiego przyjaciela/współpracownika ojca, doktora Curta Connorsa (Rhys Ifans). W między czasie zakochuje się w Gwen Stacy (Emma Stone), i zostaje ugryziony przez radioaktywnego pająka – w ogóle jest sens opisywać fabułe?

Nie da się nie porównywać obu filmów. Sam Raimi miał bardziej komiksowe podejście do sprawy. Tutaj widać wpływ „Mrocznego Rycerza” na produkcje o superherosach, i w momentach, gdzie było to możliwe, starali się wprowadzić ponurą atmosferę. Oczywiście Spider-Man to nie Batman, więc humor przede wszystkim. Z Petera Parkera był zawsze niezły gagatek, i te motywy wyszły przyjemnie. Aspekt komediowy się sprawdzał w tekstach, ale niekoniecznie w akcji. Chłopaków poniosło przy przemianie, gdzie bohater niezdarnie niszczył wszystko wokół.

Historia jest dobrze znana, i tu mnie trochę boli, że musiałem ją znosić przez większą połowe filmu, tym razem oczami innego reżysera. Zmienną był oczywiście łotr. Wielka jaszczurka – w którą zmienia się doktorek – nigdy nie była jakimś ciekawym zjawiskiem, więc pozwala mi to myśleć, że została wybrana przez efekt wizualny. Wygląda fajnie, ale poza tym nie wprowadza absolutnie nic. Chcę zniszczyć świat – wielkie mi rzeczy – przy czym będzie bardzo jednowymiarowy, i nie wzbudzi jakichkolwiek emocji, poza dziećmi – do lat 5 – które posikają się w pidżamę jak go zobaczą. Żadna ciekawa kwestia nie została mu rozpisana. Nic po czym mógłbym go wspominać. Jedynie pozostał niesmak z tragicznego prowadzenia postaci.

To chyba tyle z żali jakie mógłbym wylać. Ludzie i tak wiedzą czego się spodziewać. Garfield i Stone wypadają w porządku, a relacje między jej ojcem, a Parkerem są chyba najjaśniejszym punktem. W zasadzie wolałbym, żeby ten film się oparł na ich rywalizacji.

Popis efektów wizualnych przyprawiony humorem i wątkiem miłosnym, czyli przepis na „kasowy wakacyjny przebój”. Furory to danie nie zrobi. Jadłem to samo 10lat temu, i milej wspominam tamten smak. Może byłem po prostu młodszy... – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Why Stop Now

Dzień z życia utalentowanego pianisty Eli Smitha (Jesse Eisenberg), w którym oprócz ważnego przesłuchania – decydującego o dalszym rozwoju i karierze – musi odwieźć matkę – Penny (Melissa Leo) – na odwyk. Sytuacja szybko wymyka się spod kontroli, gdy we wszystko miesza się lokalny diler Sprinkles (Tracy Morgan).

Marna komedia, marny dramat. Minus i minus na pewno nie daję w tym równaniu plusa. Jesse mógł wymarzyć sobie lepszą karierę po „Social Network”. Facet ląduje na chwilę obecną w samych kiepskich komediach, które z góry są spisane na straty. Gra tę samą postać nieudacznika, tylko bez błyskotliwości Marka Zuckerberga. Coś musi się szybko zmienić... Mowa o lepszych scenariuszach lub – ostatecznie – wartościowszym wsparciu. Tracy jest jednowymiarowy, a reszta to banda anonimów. Coraz bardziej mnie ciekawi pchanie pieniędzy w tego typu filmy – 2/10

 

 

 

 

Ice Age: Continental Drift (Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów)

Za każdym razem, gdy wychodzi nowa Epoka, to przypominam sobie dobrą pierwszą część. Zapominam o najważniejszym... dwójka i trójka były fatalne. Prawdopodobieństwo, że tu będzie lepiej jest nikłe, ale warto być dobrej myśli.

Trójka bohaterów zostaje oddzielona od reszty. Starając się odszukać drogę powrotną, trafiają w wir przygód. Od babci leniwca, do statku piratów z morskimi stworzeniami. Tematem głównym są wątki miłosne i wartości rodzinne. Przeplatają się przy wszystkich postaciach, co trochę razi oczy. Nie można było rozpisać każdej czegoś innego? Leniwiec i mamut mają problemy ze swoimi rodzinkami, a córka i tygrys doznają niewinnych flirtów. Wszystko zgrabnie wymieszane, ale jak się miesza te same składniki, to chyba niewiele daje?

Prosta historia okraszona humorem dla wszystkich. Najwyraźniej śmiałem się częściej niż przy poprzednich dwóch odsłonach. Parę tekstów warto zapamiętać. Dubbing od jedynki jest na najwyższym poziomie, tylko Pazura z leniwcem chyba obniżyli loty. Pod względem gagów, Sida mogłoby w ogóle nie być w tym odcinku, a wydawało się to kiedyś nie do pomyślenia. Może po prostu wycisńeli już z tego śmierdziela ostatni brud – 4/10

 

 

 

 

Being Flynn

Porzucony przez ojca, doświadczył samobójstwa matki. Nickowi (Paul Dano) daleko do rodzinnej atmosfery. Jego życie jest w rozsypce. Podejmuje prace w Bostońskim przytułku dla bezdomnych, który zostaje odwiedzony przez ostatnią osobę jaką chciałby widzieć – jego ojca. Były skazaniec i samozwańczy poeta – Jonathan Flynn (Robert De Niro) zdaję się być na dnie.

Życie nie oszczędza jednego i drugiego. Twórcy zaś nie oszczędzają widzów, obrazując każdy problem na ekranie. Wygląda to jak wyścig do szaleństwa. Ojciec już dawno myślami błądzi w innej rzeczywistości, a wewnętrzne rozterki powoli doprowadzają syna do podobnego stanu. Nie okazuje ojcu żadnego uczucia, ale żyję w strachu, że jest dokładnie taki sam.

Aktorsko dwaj Panowie dali radę. Dano nie ginął u boku De Niro - co nie jest najłatwiejsze - a sam Robert wreszcie wraca na właściwe tory i nie bawi się w żadne „Sylwestry w Nowym Jorku”. Szczególnie gra twarzy Paula wypada nieźle, bo gdyby pod koniec chcieli zrobić z niego bezwzględnego psychopatę, to by się nikt nie zdziwił.

Potencjał w tematyce jest wielki, ale brakuje w tym wszystkim „kropki nad i”. Od dramatu oczekuję czegoś, co sprawi, że będzie siedział w głowie lub skłoni do jakichkolwiek refleksji. „Being Flynn” minął się z tym powołaniem – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
        • Dzięki
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 049 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 606 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Po wyborach, więc politycznie     Również gratulacje dla Adriana Zandberga :       
    • Attitude
      Nazwa gali: Panther Promotion / CMLL Data: 18.05.2025 Federacja: Panther Promotion Typ: Event Lokalizacja: Reynosa, Tamaulipas, Meksyk Arena: Arena Coliseo Reynosa Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Lucha Libre - dyskusje ogólne
    • PTW
      ZAGRANICZNA GWIAZDA PODEJMIE NASZEGO POTRÓJNEGO MISTRZA! Przyszedł czas ogłosić pierwsze z kilku mistrzowskich starć jakie będą miały miejsce na gali 31 maja. Rozpoczynamy POTĘŻNYM ogłoszeniem walki największego dominatora w historii polskiego pro wrestlingu! PTW Championship Match Dawid Puncher Seńko vs. Ben Rodgers Szkocja wypuściła w świat wielu wybitnych zawodowych zapaśników, ale ten, który odwiedzi nas 31 maja ma potencjał by być najlepszym z nich wszystkich! Puncher, który jest równie niebezpieczny co chimeryczny, zapowiedział, że znudził się łatwymi przeciwnikami i chciałby dostać w końcu jakieś prawdziwe wyzwanie. Powiada się, żeby uważać na życzenia, bo te potrafią się spełnić - i wszystko wskazuje na to, że nasz czempion nie będzie miał lekko z pretendentem! Wojownik z Glasgow to młody, głodny sukcesu atleta, który dzieli swój czas pomiędzy siłownię i pro wrestlingowy ring. Ta szalona etyka pracy, którą można porównać chyba tylko z Puncherem właśnie, sprawia, że Rodgers jest na ustach europejskiej sceny pro wrestlingu, bo widać, że chce być najlepszym z najlepszych. Czy szkocka duma i zawziętość sprosta polskiej potędze i niezłomności? To okaże się już na najbliższej gali! Kolejne elementy najmocniejszej karty pro wrestlingowej gali w Polsce w tym roku wkrótce! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Attitude
      Nazwa gali: Marigold Rising Spirit - Dzień 11 (Afternoon Show) Data: 17.05.2025 Federacja: Dream Star Fighting Marigold Typ: Online Stream Lokalizacja: Sapporo, Hokkaido, Japan Arena: Chateraise Gateaux Kingdom Sapporo Publiczność: 354 Format: Taped Data emisji: 19.05.2025 Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Attitude
      Nazwa gali: Marigold Rising Spirit - Dzień 11 (Evening Show) Data: 17.05.2025 Federacja: Dream Star Fighting Marigold Typ: Online Stream Lokalizacja: Sapporo, Hokkaido, Japan Arena: Chateraise Gateaux Kingdom Sapporo Publiczność: 385 Format: Taped Data emisji: 19.05.2025 Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...