Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

"My Week with Marilyn"

 

Krótka(bo 1,5 h) biografia o jednej z najseksowniejszych i kontrowersyjnych aktorek zeszłego wieku, Marilyn Monroe.Moim zdaniem film nie jest jakoś specjalnie wciągający(biorąc pod uwagę nikłą fabułę i poziom zainteresowania), jednakże można go obejrzeć przede wszystkim dla roli Michelle Williams.Wypisz wymaluj Marilyn.Kto twierdzi inaczej sugeruję zajrzeć do okulisty, bo chyba wzrok szwankuje(nie no żartuję, każdy ma prawo do swojej opinii).Sam bym się zadurzył w takiej kobiecie i chyba nikt nie miałby o to do mnie pretensji.Reszta aktorów jest co najwyżej przyzwoicie, ale tylko i wyłącznie przyzwoicie.Muzyka i kostiumy na plus.Idealny film dla par, na umilenie wieczoru(nudzić się nie powinniście, ale zachwytu wielkiego nie będzie). 6\10

 

"The Deer Hunter"

 

Film z obsadą m.in. Robert De Niro, Meryl Streep, Christopher Walken, na logikę nie da się spieprzyć.Po prostu to jest niemożliwe.I tak jest w tym wypadku."Łowca Jeleni" pokazuje, jak wojna potrafi wpłynąć na ludzką psychikę.Wpierw zaczynamy od poznania bohaterów przez epizod wojenny aż do jej efektów.Aktorsko jest przecudnie(czego innego można się było spodziewać po obsadzie?).I też na plus to, że nie jest tak jak w przypadku innych filmów wojennych(bo troszkę ten film pod tą kategorię podpada), że jest dużo wybuchów, strzelania , itp. .Nie było takiego budżetu tutaj, więc to odpadało.Tutaj jest wszystko rozegrane pod kątem psychologicznym.Przykład:sceny z rosyjską ruletką(można zwariować od samego patrzenia na to).Więc sądzę, że co wybredniejsi kinomani będą pod wrażeniem.Co prawda film się trochę dłuży przez pierwszą część, ale jak już przez to przebrniecie to jest tylko i wyłącznie lepiej. 8\10

 

Gandhi

 

Od razu mówię:filmy biograficzne nie podpadają pod kategorię rozrywkowychl.Więc jeżeli ktoś się ustawia na to, że będzie miał coś takiego, to odradzam zdecydowanie.Filmy takie jak ten mają czegoś nauczyć.I tak jest w tym wypadku.Opowieść o człowieku, który dla świata zrobił wiele dobrego z czystych pobudek.Prawdopodobnie nikt się już taki nie urodzi, a szkoda, bo to by może odmieniło ten walący się świat.Cały film trwa 3 h, no ale nie oszukujmy się, krócej film nie mógł trwać, bo by nie przekazał całego życia tej wybitnej postaci.A propo, Ben Kingsley odwalił w tym filmie kawał świetnej roboty.Można by uwierzyć, że on faktycznie jest Gandhim(i jego postawa, i akcent, i świetny make-up pokazujący upływ lat).Więc jeżeli ktoś chciałby poznać historię Ghandiego, a przy okazji mieć inspirację do życia(to drugie niekoniecznie, no ale może są tacy ludzie, na których ten film wpłynie) to gorąco polecam.10\10(arcydzieło)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-284922
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 258
  • Reputacja:   257
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

American Pie: Reunion

 

American Pie to zdecydowanie klasyka swojego gatunku. Jednak tylko pierwsze trzy części w oryginalnym składzie była tak naprawdę dobre. Gdy dowiedziałem się, że ma powstać kontynuacja w pierwotnym składzie postanowiłem czym prędzej ją obejrzeć. Może nie było tych samych emocji jak przy pierwszej czy drugiej części, ale uważam, że nie był to czas stracony. Aktorzy mimo upływu wielu lat nie zmienili się za bardzo. Jednak większość z nich to aktorzy jednego filmu czyli AP.

Polecam zdecydowanie fanom serii oraz osobom, które nie miały styczności z pozostałymi filmami i namawiam do odrobienia zaległości w postaci co najmniej dwóch pierwszych części.

Dziś już nie robią filmów w stylu i klimacie American Pie 1 czy 2 a część zatytułowana American Pie: Reunion w jakimś stopniu daje nam zalążek poprzednich części.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285004
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

American Reunion (American Pie: Zjazd Absolwentów)

Minęło 13-lat, i pojawia się pomysł zjazdu absolwentów. Cała ekipa – z oryginalnej serii – zamierza się pojawić, i przy okazji przeżyć kolejne zwariowane chwilę. Pod względem charakteru nie zmienili się praktycznie wcale – wciąż nie zapraszają Stiflera – ale to jak potoczyły się ich życia, jest pewnie zaskoczeniem dla nich samych.

Myślę, że śmiało mogę się nazywać fanem oryginalnej trylogii (AP1 – 9/10 ; AP2 – 9/10 ; AP3 – 8/10), więc ucieszyłem się, że starzy aktorzy wracają, i wreszcie ta marka odstąpi od dołującego „American Pie Presents...”, produkującego szereg beznadziejnych filmów, które niestety omamiły wielu na tyle, że mieli czelność przytaknąć na taką inicjatywę. Aktorzy problemów robić nie powinni, bo to dla wielu szansa na ponowne zaistnienie. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli życia ich filmowych kreacji nie potoczyły się tak jak sobie wyobrażali, tak to samo można powiedzieć o aktorach odpowiedzialnych za nie – ich kariery też pozostawiały wiele do życzenia. Seann William Scott i Jason Biggs mogą się pochwalić niezłym dorobkiem, a dla reszty był to powrót do blasku fleszy – taka Tara Reid (filmowa Vicky) znalazła się tam tylko przy operacji piersi.

Pierwsze pytanie jest dość oczywiste – czy American Pie wciąż potrafi rozbawić do łez? Może płaczu uniknąłem, ale daleki byłem od narzekań. W końcu ta seria to „imprezowy film” mojego pokolenia – każde może się pochwalić swoim, tylko to obecne musi sie podczepiać pod inne, bo ich zaniedbują. Na widok Stiflera dalej się śmieje jak dawniej. On sam wysuwa się na przód peletonu pod względem najlepszej sceny, tylko tym razem – w przeciwieństwie do poprzedniczek – nie on cierpiał na jakimś numerze, a sam go wykręcił. Towarzyszy mu ojciec Jima (Eugene Levy), który wreszcie dostał należny mu czas. Facet był niesamowity całą serię, ale w końcu to film młodzieżowy, więc i starszyzna została odsunięta. Tutaj pokazał jak trzeba imprezować, i dla wielu ukradł show. Pozostali są praktycznie bez zmian. Oz (Chris Klein) zgrywa macho-mana, choć ma duszę romantyka. Kevin (Thomas Ian Nicholas) skończył jako kur domowy, Finch (Eddie Kaye Thomas) szczyci się podróżami po świecie, a Jim (Jason Biggs) to ciągle pocieszny fajtłapa, który zawsze się potknie w nieodpowiednim momencie. Oczywiście każda inna rozpoznawalna twarz – łącznie z mamą Stiflera – też dostanie swój moment na zjeździe.

Jednak to AP jest inne. Nie tyle mój wiek zmienił punkt widzenia, tylko twórcy postanowili przemycić przekaz. Teraz to już nie nastolatkowie, a dojrzali faceci, i choć mają zapędy do głupich numerów, to są zwykłymi szarakami w swoich indywidualnych światach. Warto sprawdzić jak się starzeją, choć można w skrócie powiedzieć, że ciężko im się przyznać do prawdziwego życia. Wolą się zatracić w imprezie, ale życie ich sprowadza na ziemie. Motyw raczej nie jest tak wałkowany, żeby zniesmaczyć tych, którzy oczekiwali jazdy bez trzymanki - ta kręci się do samego końca, i warto zostać po napisach - ale na pewno docenią go Ci, którzy w poprzednich odsłonach widzieli tylko prymitywne dowcipy – 8/10

 

Swoją drogą, miałem już nie iść do kina, bo pojawiła się wersja w.... .... pobliskiej wypożyczalni. Na pierwszy rzut ok – nie miałem problemów z wyłapaniem wszystkich tekstów. Już zadowolony wyciągnąłem nogi na łóżku, aż do pierwszej sceny ze Stiflerem. Widziałem tylko buty, ale byłem przekonany, że to on. Scena ta została brutalnie pominięta, i od razu przeniosłem się do dalszej fazy filmu. Po tym jak narobili mi smaka – 5min zobaczyłem – ubrałem się i poszedłem do kina. Na 20min przed seansem wyszedłem z domu, i dotarłem na styk. Przedzierałem się przez deszcz, ale czego die-hard fani nie zrobią. Na całe szczęście nie żałuję, i wydam dodatkowe pieniądze na wydanie DVD.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285244
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Motyw raczej nie jest tak wałkowany, żeby zniesmaczyć tych, którzy oczekiwali jazdy bez trzymanki - ta kręci się do samego końca, i warto zostać po napisach - ale na pewno docenią go Ci, którzy w poprzednich odsłonach widzieli tylko prymitywne dowcipy – 8/10

 

Również wybrałem się do kina i jako, że ostatnio zawodzę się na komediach dość regularnie to podchodziłem do filmu z bardzo dużym dystansem. Jak się okazało już od pierwszej minuty dostałem kilka świetnych scen i jazda bez trzymanki utrzymywała się przez cały film. Były oczywiście spokojniejsze momenty, ale od razu po tym dostawaliśmy podwojoną ilość akcji. Co ciekawe, kilka żartów i scen było naprawdę nowatorskich i można się było pozytywnie zaskoczyć. Stara obsada i ciągłe nawiązywanie do poprzednich części złożyły wszystko w idealną całość. Zirytowany Stifler raz zarazem skradał ten film i muszę przyznać, że po seansie byłem zachwycony, bo już dawno tak dobrze nie bawiłem się na komedii. Film tak jak N!KO oceniam na 8/10 i gorąco polecam tym osobom, które lubiły stare dobre części American Pie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285406
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline

Musi być we mnie odrobina duszy masochisty, jestem o tym przekonany. Jaki niby miałby być inny powód by sięgnąć po drugą część rewelacyjnego Donnie Darko? Ostatnio oglądałem ponownie ten film (polecam każdemu) i na fali rozpędu postanowiłem sprawdzić kontynuację - S. Darko. Bynajmniej jednak nie dlatego, że liczyłem na coś dobrego. Naczytałem się masę niezwykle krytycznych opinii o tej produkcji więc byłem ciekaw jak bardzo jest tragiczna. Było gorzej niż się spodziewałem :)

Zacznijmy od tego, że film nie ma sensu, nie ma tam jakiegokolwiek punktu zaczepiania, wyjaśnienia, nic. Zgaduje, że twórcy tego 'dzieła' (osoby odpowiedzialne za pierwszą część nie miały z tym nic do czynienia) sami nie rozumieli pierwowzoru więc postanowili wpakować wszelkie dziwne rzeczy (królika, ścieżki itd) i na końcu dorzucić jeszcze wielkiego płonącego ptaka (WTF!). Jeżeli jednak oczekuje, że na końcu film będzie posiadał jakąś klamrę spinającą to wszystko w logiczną całość - kompletnie się mylicie. Film po prostu się kończy jakby nigdy się nic nie wydarzyło. Mamy za to parę absurdalnych sytuacji w stylu śmierci głównej bohaterki w połowie filmu, tylko po to by jej przyjaciółką ją uratowała po 10 minutach cofając się w czasie. No bo czemu nie! Sensu nie ma to żadnego, do fabuły (czego?) nie wnosi to nic.

Inna sprawa to efekty specjalne w tym filmie, które były poniżej krytyki. Ja rozumiem, że to budżetówka ale serio - ja sam bym potrafił zrobić lepszą robotą niż osoby za to odpowiedzialne. Z drugiej strony rozumiem, że się nie chciało im starać - i tak wiadome było, że film będzie mega klapą.

Tak więc informacja ode mnie dla twórców - Donnie Darko nie jest filmem o podróżach w czasie i głupim kostiumie królika. To wszystko to tylko metafora, sytuacja przygotowana na potrzeby opowiedzenia historii o dokonywaniu w życiu pewnych wyborów. Tutaj nie ma nic, są tylko dziwne sceny, które nie dotyczą niczego. Największym plusem tego filmu była główna bohaterka, która jest niezłą foczką. W dodatku przez większość czasu chodziło w skąpo ubranych stronach - jakby twórcy chcieli jakoś zrekompensować widzowi ten stracony czas :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285408
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zacznijmy od tego, że film nie ma sensu, nie ma tam jakiegokolwiek punktu zaczepiania, wyjaśnienia, nic. Zgaduje, że twórcy tego 'dzieła' (osoby odpowiedzialne za pierwszą część nie miały z tym nic do czynienia) sami nie rozumieli pierwowzoru więc postanowili wpakować wszelkie dziwne rzeczy (królika, ścieżki itd) i na końcu dorzucić jeszcze wielkiego płonącego ptaka (WTF!). Jeżeli jednak oczekuje, że na końcu film będzie posiadał jakąś klamrę spinającą to wszystko w logiczną całość - kompletnie się mylicie. Film po prostu się kończy jakby nigdy się nic nie wydarzyło. Mamy za to parę absurdalnych sytuacji w stylu śmierci głównej bohaterki w połowie filmu, tylko po to by jej przyjaciółką ją uratowała po 10 minutach cofając się w czasie. No bo czemu nie! Sensu nie ma to żadnego, do fabuły (czego?) nie wnosi to nic.

Inna sprawa to efekty specjalne w tym filmie, które były poniżej krytyki. Ja rozumiem, że to budżetówka ale serio - ja sam bym potrafił zrobić lepszą robotą niż osoby za to odpowiedzialne. Z drugiej strony rozumiem, że się nie chciało im starać - i tak wiadome było, że film będzie mega klapą.

Tak więc informacja ode mnie dla twórców - Donnie Darko nie jest filmem o podróżach w czasie i głupim kostiumie królika. To wszystko to tylko metafora, sytuacja przygotowana na potrzeby opowiedzenia historii o dokonywaniu w życiu pewnych wyborów. Tutaj nie ma nic, są tylko dziwne sceny, które nie dotyczą niczego. Największym plusem tego filmu była główna bohaterka, która jest niezłą foczką. W dodatku przez większość czasu chodziło w skąpo ubranych stronach - jakby twórcy chcieli jakoś zrekompensować widzowi ten stracony czas :)

 

Powiem tak - S.Darko nie daje rady tylko dlatego, że Donnie Darko był filmem wręcz wyjebanym w kosmos, z którym "dwójka" nie miała szans nawiązać jakiejkolwiek rywalizacji. Gdyby nie było Donniego, to S.Darko był by całkiem niezłym (nie jakimś zajebistym, ale po prostu niezłym) filmem w stylu kolejnej części "Efektu Motyla" i myślę, że mniej osób (bo na forach filmowych, to obecnie standard) by po nim jeździło. Abstrahując od treści S.Darko, która garściami czerpie motywy z Donniego (ja bym nazwał to "Donnie'm bez głębszego przesłania", czyli filmem o podróżach w czasie i tym, jak to może wpływać na naszą przyszłość) - nie sposób nie docenić w tym filmie na prawdę wspaniałych zdjęć i świetnej muzyki. Wg mnie - film na luzie do obejrzenia (byle tylko podejść do niego z otwartym umysłem i nie porównywać na każdym kroku do Donniego), choć prezentowane treści są płytkie, a porównania do "jedynki", zawsze będą miażdżące.

Reasumując - nie jest to aż takie gówno, jak to się o nim pisze. Ja tam nie żałuję spędzonego czasu przy S. Darko. Może zresztą dlatego, że już na samym starcie założyłem, że "jedynce" to S. Darko siłą rzeczy będzie mógł co najwyżej buty czyścić.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285411
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline

Ciężko nie porównywać tego filmu, skoro twórcy nie wyjaśnili niczego, licząc że widz po prostu wiedział o co chodzi po części pierwszej. Film jako taki nie był kompletnie beznadziejny, po prostu dobija mnie brak jakiejkolwiek logiki. Z jednej strony twórcy czerpią garściami z pierwowzoru (większość postaci do kalki z jedynki), a z drugiej nawet nie trzymają się pewnych założeń. Jeżeli twórcy mieli jakiś plan to mogli po prostu sobie darować nazywanie to 'Darko' i spróbować stworzyć coś nowego, nie związanego bezpośrednio z pierwszą cześcią. Tak mamy masę błędów logicznych (Sam ma książkę o podróżach w czasie z obrazkiem królika Donniego, chociaż on nawet nigdy w swoim życiu nie widział jej na oczy) i popową papkę dla mało wybrednego widza. Obejrzałem ten film bo liczyłem trochę, że nie jest aż taki marny (chociaż trailer wyglądał okropnie), bo części ludzie w internecie przesadzają (podobnie opinie w przypadku Efektu Motyla właśnie, a sam obraz był spokojnie do zjedzenia), niestety zawiodłem się na całej linii. Żeby tylko fabuła miała jakikolwiek sens...
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285426
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ciężko nie porównywać tego filmu, skoro twórcy nie wyjaśnili niczego, licząc że widz po prostu wiedział o co chodzi po części pierwszej. Film jako taki nie był kompletnie beznadziejny, po prostu dobija mnie brak jakiejkolwiek logiki. Z jednej strony twórcy czerpią garściami z pierwowzoru (większość postaci do kalki z jedynki), a z drugiej nawet nie trzymają się pewnych założeń. Jeżeli twórcy mieli jakiś plan to mogli po prostu sobie darować nazywanie to 'Darko' i spróbować stworzyć coś nowego, nie związanego bezpośrednio z pierwszą cześcią.

 

Xero, przecież to był typowo marketingowy zabieg. Wrzucając do tytułu "Darko", producenci wiedzieli, że trzepną kasę zarówno na przypadkowym widzu, jak i na fanach Donniego, którzy - bez względu na opinie - i tak sięgną po "dwójkę", chociażby z czystej ciekawości. Jak widać - ich założenie okazało się w 100-u procentach prawdziwe, na co właśnie my jesteśmy najlepszym przykładem :wink: Wrzucili do filmu kilka przypadkowych elementów z Donniego (żeby nikt im nie zarzucił, że filmy nie mają ŻADNEGO związku) i nazwali kontynuacją. Pomysłowy manewr, żeby "ratingi" poszły w górę :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285427
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline

Dokladnie o tym samym chcialem napisac jeszcze zanim musialem wybiec z domu :) Dlatego też taka moja opinia tego filmu - zwykle pojscie na kase z nadzieja, że naiwniacy ciegna po film że wzgledu na legende pierwszej czesci. No i wlasnie to glownie wplywa na moja, bardzo negatywna opinie. Zreszta ten obraz nie jest warty wiekszej dyskusji - muzyka też byla okej, przyznaje :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-285438
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Takie pytanko mam.Czy tyle było dużo lepszych filmów w 1995 od "The Usual Suspects"(Podejrzani), że nie dostał nominacji?Moim zdaniem zasłużył i to bardzo.Prosiłbym o jakąś rzetelną odpowiedź.Dla przypomnienia rok 1995.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-286205
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Myślę, że filmów lepszych od "Podejrzanych" z 95 roku kilka się znajdzie ("Kasyno", "Gorączka", "Zostawic Las Vegas", "Siedem", "Braveheart"), ale tak się składa, że tylko ten ostatni otrzymał nominacje (i później zgarnął Oscara). Widzimisię Akademii, która już od kilku lat stara się udowodnić, że na dobrym kinie to oni się nie znają :wink:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-286246
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Myślę, że filmów lepszych od "Podejrzanych" z 95 roku kilka się znajdzie ("Kasyno", "Gorączka", "Zostawic Las Vegas", "Siedem", "Braveheart"), ale tak się składa, że tylko ten ostatni otrzymał nominacje (i później zgarnął Oscara). Widzimisię Akademii, która już od kilku lat stara się udowodnić, że na dobrym kinie to oni się nie znają :wink:

 

Dokładnie, lepszych było wiele, a "Podejrzani" to dla mnie film na 7/10 i nic więcej (głównie za grę Kevina Spacey). Poza tym - rozwala mnie, jak gros osób spuszcza się jaka to mega zaskakująca była końcówka (używana są nawet określenia "najbardziej zaskakujące zakończenie w historii kina" itp :roll: ). Nie wiem, może to wina tego, ile już filmów widziałem w swoim życiu, ale szczerze mówiąc, od połowy "Podejrzanych", byłem już niemal pewny jak to się zakończy (dla mnie - zero zaskoczenia).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-286285
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Dokładnie, lepszych było wiele, a "Podejrzani" to dla mnie film na 7/10 i nic więcej (głównie za grę Kevina Spacey). Poza tym - rozwala mnie, jak gros osób spuszcza się jaka to mega zaskakująca była końcówka (używana są nawet określenia "najbardziej zaskakujące zakończenie w historii kina" itp :roll: ). Nie wiem, może to wina tego, ile już filmów widziałem w swoim życiu, ale szczerze mówiąc, od połowy "Podejrzanych", byłem już niemal pewny jak to się zakończy (dla mnie - zero zaskoczenia)

 

Nigdzie nie powiedziałem, że ten film powinien zdobyć Oscara, czy był najlepszy jakie widziałem.Z tą końcówką to tak nie do końca bym się zgodził, że była taka przewidywalna, ale to może tylko ja tak sądzę, nic na to nie poradzę.Chodzi mi raczej o to, że 1995 to taki rok,moim zdaniem wiele zajebistych filmów(tak jak to Sebu powiedział),nie dostało nominacji kosztem zaledwie dobrych.Moim zdaniem "Podejrzani" był całkiem dobrze zrobionym technicznie filmem z rewelacyjną grą aktorską i tyle.Komu się podobał, temu się podobał.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-286286
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nigdzie nie powiedziałem, że ten film powinien zdobyć Oscara, czy był najlepszy jakie widziałem.Z tą końcówką to tak nie do końca bym się zgodził, że była taka przewidywalna, ale to może tylko ja tak sądzę, nic na to nie poradzę.Chodzi mi raczej o to, że 1995 to taki rok,moim zdaniem wiele zajebistych filmów(tak jak to Sebu powiedział),nie dostało nominacji kosztem zaledwie dobrych.Moim zdaniem "Podejrzani" był całkiem dobrze zrobionym technicznie filmem z rewelacyjną grą aktorską i tyle.Komu się podobał, temu się podobał.

 

Dlatego właśnie napisałem, że DLA MNIE końcówka była jednak przewidywalna :wink: Poza tym film jednak był dobry (nie oceniam byle barachła na 7/10), ale po tych wszystkich "och-ach" i "ach-ach" na forach filmowych, spodziewałem się czegoś co mi centralnie dupsko urwie. Niestety czegoś aż tak dobrego nie dostałem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-286293
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Raven, a tak z ciekawości zapytam, które filmy wg CIEBIE są arcydziełami(powiedzmy od 8\10 minimum)?Zgaduję, że taka lista będzie z pewnością większa od N!KO :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/76/#findComment-286311
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      W sumie teraz ja dodam swoją kontrowersyjną opinię, ale tylko jedną, bo obecnie chyba tylko jedną taką mam.   Cena NIE POWINIEN wygrywać już Royal Rumble Matchu, pomimo tego jak ta walka jest obecnie traktowana czyli w sumie zazwyczaj kiepsko, większość zawodników wygrywających RR przegrywa, a na przestrzeni lat 2010-2019 to większość nawet nie Main Eventowała największej gali roku pomimo wygrania tej walki, więc to mówi samo za siebie, dopiero od tej dekady to się zmieniło, gdzie od 2020 to każdy zwycięzca RR Main Eventował WM'kę, także dobrze, że to zmienili, ale wracając do Lidera Cenation, tu nie chodzi o brak szacunku dla legendy jaką bez wątpienia jest, nie chodzi, że nie zasługuję na pobicie rekordu Flaira czy zrównanie się zwycięstwami w RR Matchu z SCSA, chodzi o to, że jeśli chcieli to zrobić to powinni to zrobić NAJPÓŹNIEJ w 2018 roku kiedy Cena jeszcze potrafił w miarę regularnie występować  i był w formie, żeby dać zarówno dobry feud jak i walkę, a nie teraz, gdzie gość nie ma formy, co wyjdzie na ring to daję to samo promo, a walki nie miał dobrej chyba od walki z Romanem w 2021, chociaż tej walki zbytnio nie oglądałem, ale ponoć była solidna, niemniej jednak tak jak mówię jedna jaskółka wiosny nie czyni, wcześniejsza jego dobra walka była z Wyattem, a to i tak był bardziej jakiś teatr czy coś niż walka z WM 36, a jeszcze wcześniej to musimy się cofnąć do chyba nawet 2017, bo w 2018 to już powoli przechodził na ten part timing i ciężko mi coś znaleźć dobrego z jego strony jak tak szukam pamięcią, ale chyba początek jeszcze nie wyglądał najgorzej po WM było o wiele gorzej, bo przed to jeszcze tam kręcił się wokół głównych tytułów i tam jakieś wieloosobówki były solidne czy nawet pojedyncze walki ze Stylesem, ale od okresu 2018 po WM to już tragedia była, przejście na part timing i kompletny brak formy z roku na rok co raz gorzej, 2018 to był dla mnie ostatni dzwonek dla niego, teraz już za późno ze względu na to, że to będzie totalny zawód, a danie mu takiego czegoś jako forma "nagrody" za cały rok to słaba sprawa, wygranie EC to najwyżej co może zrobić według mnie i pójście na tego Rhodesa powiedzmy, ale ten feud i walka nie będą dobre jeśli ma taką formę jaką miał ostatnim razem chociażby, a to już będzie dużo, a co dopiero mówić o wygraniu RR i kreowaniu WM wokół niego, nie jestem tego fanem, dla mnie nawet najlepiej jakby zawalczył na WM z kimś singlowo bez tytułu na szali jakaś walka Orton vs Cena, McIntyre vs Cena, Rollins vs Cena, naprawdę uważam, że jest sporo rywali, z którymi Cena mógłby się zmierzyć na WM bez tytułu, Punk vs Cena to byłoby coś, a jak już musi być tytuł to dałbym mu walkę o tytuł IC, Breakker vs Cena też chętnie bym zobaczył i Cena nawet mógłby to wygrać i to byłaby najlepsza nagroda dla niego jeśli mówimy o ostatnim runie, zdobycie tego tytułu, którego mu brakuję do bycia Grand Slam Championem, a Cena w tym feudzie nawet za wiele by nie musiał, to się samo piszę, Cena, który jest jak zwykle miły dobry super hero i Bronik, który rozwala go za każdym razem gdy go widzi, nawet nie dając mu dojść do słowa, nie trzeba wiele, a Rhodes vs Cena tu trzeba się mega postarać i wątpię, żeby WWE to rozpisało dobrze, bo oboje są jednowymiarowi i tacy sami, także to jest moja opinia, że jeśli chodzi o okres Road To WM, to Cena powinien próbować gonić za tytułem, ale nie powinien wygrywać ani RR ani EC w mojej opinii, ani nawet walczyć o tytuł na WM, po prostu fajnie byłoby zobaczyć tą pogoń i tyle, a po WM już mógłby dla mnie walczyć, po prostu nie lubię sytuacji w której zawodnik sobie powraca, dalej jest part timerem, totalnie niczym nie zasłużył na to, żeby zdobyć takie wyróżnienie, a szczególnie, że miał je już nie raz w przeszłości, w sensie, że był kluczową postacią w drodze do WM czy to jako pretendent czy jako Champion, od kilku lat mówi i robi to samo i jest z nim co raz gorzej, a nagle ma wygrywać najważniejszą walkę i być w ME największej gali.....tymczasem zawodnicy, którzy cały rok(Drew, Jey, Gunther, Punk, Rollins, Priest) lub nawet od kilku lat(Tak mam na myśli Ciebie Sami Zayn) pracują na to, żeby chociaż zdobyć jeden jedyny raz tytuł mistrza świata.......Nigdy nie byłem i nie będę fanem takich zagrywek, żeby to jeszcze storyline'owo się zgrywało jak w przypadku wygrania RR przez The Rocka by się to zgrywało to byłoby git, bo dla story, ale w takiej sytuacji jaka jest teraz to jest to dla mnie nie do pomyślenia i z całego serca liczę, że nie pójdą w wygranie RR Matchu przez Cenę. 
    • Kaczy316
      To lecimy z kolejnym SD i w sumie pierwszym, które można obejrzeć na Netflixie od razu, Knight vs Nakamura, kurde fajnie by było jakby Knight odzyskał ten tytuł, zobaczmy co Tryplak nam zgotował!   Ulala zaczynamy od Paula Heymana, ale zobaczymy czy ma coś znaczącego do powiedzenia. No mówi o tym, że Romuald jest prawdziwym i jedynym Tribal Chiefem i teraz ogólnie Reigns chcę się skupić na czymś innym, Heyman wie na czym, ale chcę się podzielić tym z jedyną osobą, która musi to usłyszeć oficjalnie przy spotkaniu twarzą w twarz i jest to Cody Rhodes! Którego Heyman chętnie zaprasza do ringu, a ten wychodzi, tak przypuszczałem. Oczywiście dowiadujemy się, że Roman po odzyskaniu władzy w rodzinie i "wisorka z papryczek" xD chcę z powrotem swój tytuł, a jego obecne plany zakładają, a właściwie to nie plany, a jest to spoiler, że Romuald wygrywa Royal Rumble i idzie po swój tytuł na WM i Heyman chcę wiedzieć czy Cody chcę o tym porozmawiać i w sumie to się nie odzywa, ale KO bardzo chcę o tym porozmawiać. KO wypomniał Rhodesowi to wszystko, wypomniał mu pomoc Reignsowi na Bad Blood i na ostatnim Raw, wypomniał mu uścisk z The Rockiem oraz wypomniał mu uścisk dłoni z Heymanem obecnie oj gruby feudzik, KO jedzie po całości mega mi się to podoba, a Cody jak zwykle gdy nie ma racji to wkurzony idzie zatłuc Kevina na trybuny xD. KO i Rhodes idą sobie gdzieś w otchłań korytarzy areny, natomiast w ringu Heyman się temu przyglądał, a za plecami pojawili się Jacob i Tama Tonga, czuję, że chcą mu oddać to co jego czyli hołd nowemu Tribal Chiefowi, ale zobaczymy. Nie wiemy w sumie co planowali, bo wyglądało to jakby chcieli zaatakować Heymana, ale tego nie zrobili, a w końcu przybiegł Jimmy Uso na ratunek! Już myślałem, że sam Jimmy rozwali dwójkę w tym JACOBA, ale na szczęście Fatu się obudził i przypomniał, że ma kody na nieodczuwanie bólu xD. Kodeusz uporał się z KO i teraz leci na pomoc Jimmy'emu. No i w sumie udało mu się i tyle, fajny segmencik łączący kilka wątków, podobał mi się i story poszły na przód, nie był on bez znaczenia jak wiele potrafi ostatnio być.   Hmm dzisiaj 2 Title Matche mamy, komentatorzy coś o tym wspominali, jeden znałem, ale o drugim kompletnie nie wiedziałem, a to też rewanż tylko, że za Saturday Night's Main Event Chelsea vs Michin o tytuł kobiet United States, nie jestem fanem, bo Michin cały czas dostaję te same walki z tymi samymi zawodniczkami, to już nudne się robi, ale no dajmy szansę. Niecałe 9 minut pojedynku, który wygrywa Green, nie wiem czy walka nie była lepsza niż ta z SNME ostatniego, być może, niemniej jednak sam pojedynek był przyjemny, może nie jakiś wybitny, ale tego raczej od tego typu Pań nie oczekujemy, był dobry i tyle, a Green broni tytułu, możemy teraz wycofać Michin z TV na dobre pół roku? Ja bym chętnie od niej odpoczął, mam wrażenie, że co chwila dostaję walki z tymi samymi osobami lub title shoty z niczego.   Los Garza vs Pretty Deadly lecimy! Kolejne niecałe 9 minut walki, ale bardzo dobrej walki, Garza, Berto, Elton i Kit każdy dał z siebie wszystko moim zdaniem, fajnie to wyglądało i przyjemnie się oglądało, Los Garza wygrali, zemścili się za kłamanie PD i dobrze, walka oddała moim zdanie, jedyny minus to praktycznie martwa publika na tej gali, druga walka i druga walka ma taką ciszę, jak na pogrzebie po prostu, masakra jakaś.   Shinsuke Nakamura vs LA Knight o tytuł United States, druga walka mistrzowska dzisiaj, zapowiada się interesująco, a wiecie co nie jest interesujące? Kolejny run Nakamury z mistrzostwem mid cardowym hehehehe, miejmy nadzieję, że to koniec tej tragedii. Lekko po ponad 14 minutach mamy No Contest, Jacob i Tama wbili i zaatakowali Knighta za to, że wypchnął ich z areny po segmencie początkowym jak byli już na backu i wsparł ochroniarzy, no cóż zdarza się niestety, ale sama walka jak Panowie się rozkręcili to naprawdę bardzo dobra i nawet Knightowi udało się rozruszać publikę, która była praktycznie martwa xD, więc gitara, Knight rozwalony, więc Cody i Jimmy mogą wbić i rozwalić Fatu oraz Tonge, a Cody potem proponuję Cody i Jimmy vs Jacob i Tama i to dostaniemy zapewne w ME, ciekawe jak to się skończy xD.    Piękna powtórka jak Tiffany zrobiła Cash In na Jax w zeszłym tygodniu, świetnie to wyglądało i ten Theme, który był jakby Tiffany była jakimś herosem czy największym facem w federacji, pasowało to mega do momentu, świetne rozpoczęcie roku to było dla kobiecej dywizji na SD.   MCMG vs A-Town Down Under, to może być bardzo dobry pojedynek. Ponad 12 minut naprawdę bardzo dobrego pojedynku, Panowie z czasem się ładnie rozkręcili, MCMG wygrało i pewnie pójdą na pasy WWE Tag Team z powrotem, ale naprawdę walka mega przyjemna, szkoda, że o większości walk dzisiaj nie da się napisać nic więcej, bo są i tyle, żadne to walki feudowe w większości ani nic, po prostu są dobre solidne i zobaczymy co dalej dla zwycięzców, więc zobaczymy jak to się rozwinie wszystko, niemniej ta walka naprawdę dobra.   It's Tiffy Time! Oj tak dostaniemy teraz Tiffany, mega czekam na ten segment i ciekawe co się w nim wydarzy, Nia chcę jej niby pogratulować, no zobaczymy czy faktycznie tak będzie xD.  Pięknie Tiffy wyglądasz z tytułem, pasuję jak ulał. To tylko zwykły wywiad no cóż jest jak jest, ale powiedziała, że to wszystko to był plan, który opracowała, bo Nia myślała, że Tiffy to tylko durna blondynka, a pokazała jej, że się myliła i wszystko przerywa Jax, xDDDDDDDDDDDD co to za kłamstwa z ust Jax, ona stworzyła Tiffany? BABO zobacz sobie reakcję na Stratton z przed sojuszu z Tobą, a na reakcję na Ciebie nawet do tej pory, NIA JEST NIKIM! To Tiffy sprawiła, że run Jax był jakkolwiek interesujący. Nia daję wybór albo Tiffy oddaję dobrowolnie tytuł jej albo Nia sobie go zabierze, ciekawe co dostaniemy xDDD, a dostaliśmy Bayley! Może być ciekawie, chociaż kolejne Bayley vs Nia tym razem możliwe, że o pretendenta do WWE Women's Championship....meh. Bayley nic ciekawego nie powiedziała, a wszystko przerywa Naomi i wszystkie zapewne chcą po prostu walki o tytuł hmm, może jakiś F4W na Royal Rumble? W sumie to bym brał, ale pewnie zdecydują się na jakiś Triple Threat Match o pretendentkę. Ostatecznie doszło do brawlu, który w sumie ładnie zakończyła Tiffany, a Aldis sobie wbił obok Stratton i zapowiedział ostatecznie F4W o pretendentkę do tytułu WWE Women's, spodziewałem się Triple Threatu, ale Pianek jeszcze się dołączył xD, no cóż liczę na wszystkich poza Jax, ale pewnie ona wygra, no to lecimy.   Liczę tutaj na wygraną kogokolwiek naprawdę, nawet Pianek niech to wygra, byle nie ta Nia xD. Po ponad 17 minutach świetnej w sumie walki mi się ona mega podobała, sporo near falli, prób finisherów i ogólnie finisherów nawet, dobre tempo, każda z Pań miała swoje 5 minut, Pianek i Bayley największą robotę tutaj moim zdaniem zrobiły, naprawdę bardzo dobre starcie i generalnie kontrowersyjna opinia, ale Tag Naomi z Piankiem wygląda o wiele lepiej niż Pianka z Jade, Bayley ostatecznie wygrała i mi się to podoba chętnie obejrzę Tiffy vs Bayley na Royal Rumble, będzie coś świeżego!   Next Week: Tiffany Stratton vs Bayley o tytuł WWE Women's aha, jakie Royal Rumble, jakie SNME, damy to za tydzień, a na SNME albo RR dajmy Nia vs Tiffy no tak xDD logiczne meh, Tiffany vs Bayley za tydzień ehh, świetne starcie, a dajemy to na zwykłym SD...... szkoda. MCMG vs Los Garza, oj tak pojedynek może być świetny. Ulala prawdziwy Tribal Chi.....a nie czekaj on już nie ma Ula Fali, szyli powraca zwykły mid cardowy Solo Sikoa, a zapowiadają go jako nie wiadomo kogo, znaczy no w walce z Reignsem pokazał się bardzo dobrze według mnie i jako main eventer, ale no w sumie to ciekawi mnie co dla niego dalej, dajcie mnie to. To tyle i w sumie aż tyle, mocne walki, mocny powrót po wielkiej przegranej, ja czekam.   No to pora na Main Event! Jacob Fatu & Tama Tonga vs Cody Rhodes & Jimmy Uso, pewnie face'owie tutaj wygrają, bo The New Bloodline już nie musi być wiarygodne dla OG Bloodline xD, więc można ich gnoić zapewne, ale sama walka może wyjść ciekawie. Kurde RR Match zapowiada się mega ciekawie, dwie pierwsze gwiazdy zapowiedziane na tę walkę to Cena i Roman, samo RR też jak na razie nie najgorzej KO vs Cody w Ladder Matchu o Undisputed WWE Championship, naprawdę oczekiwania znowu pewnie będą spore, a wyjdzie jak zwykle xD, ale przejdźmy do ME. No powiem tak pierwsza połowa to standardowy nudnawy Tag Team Match, a druga połowa oddała, bardzo fajnie się oglądało, Cody ostatecznie opuścił Jimmy'ego, bo zobaczył Kevina na stage'u, którego zaczął atakować i dlatego Jimmy przez to, że był w pojedynkę to przegrał i ostatecznie to Fatu i Tama wygrali, więc jest git, a na koniec mamy jeszcze brawl Kevina i Rhodesa, który zakończył się połamanym stołem, ciekawe jakie pokłosie będzie tego wszystkiego, czuję obwinianie Rhodesa o wiele rzeczy jak zwykle xD, ale solidna walka, a przynajmniej druga połowa, a sama walka trwała około 13,5-14 minut.   Plusy: Segment otwierający Women's United States Championship Match Pretty Deadly vs Los Garza United States Championship Match MCMG vs A-Town Down Under Segmencik It's Tiffy Time Fatal 4 Way o pretendentkę do WWE Women's Championship Main Event   Podsumowanie: Nie widziałem większych minusów w tej gali, bardzo mi się podobała i oglądałem z przyjemnością, walki były moim zdaniem bardzo dobre, nie było złego pojedynku, dostaliśmy kontynuację feudów i podbudowy już trwających, a także pokazanie, kto gdzie zmierza w niektórych przypadkach, jak chociażby w przypadku Romualda, który wiemy już, że leci po wygranie RR Matchu i osobiście uważam, że nie byłby to taki głupi pomysł, na pewno lepszy niż wygrywający ledwo dychający Cena, który jeśli by wybrał Rhodesa to ani nie będzie to dobry feud ani nie będzie to dobra walka, więc ja jestem na stanowcze NIE dla Ceny wygrywającego RR i Main Eventującego prawdopodobnie drugi dzień WM, to powinno się stać najpóźniej w 2018 roku, bo potem to już tendencja spadkowa była w wykonaniu tego zawodnika i jest co raz gorzej, jak zobaczę, że jest lepiej to może bym zmienił zdanie, ale po tym co pokazywał na przestrzeni ostatnich kilku lat to zdecydowanie NIE! Ale wracając do samego SD to tak jak mówię bardzo dobre show i polecam, fajne do obejrzenia, dużo story, nawet sporo się działo, ja jestem usatysfakcjonowany.
    • IIL
      Z tym brakiem WWE na Netflix w Belgii to faktycznie poszaleli...  Tłumacza się tym, że jakaś francuskojęzyczna stacja ma kontrakt na cały rok i Netflix wejdzie dopiero w 2026. Co ciekawe, WWE w Polsce na ESC zostało ponoć usunięte z ramówki nagle i według oficjalnych komunikatów ze strony Extreme Sports Channel, WWE nie informowało ich o nadchodzących zmianach... Elimination Chamber 2026 w BE brzmi interesująco, ale ceny zapewne znów byłyby zaporowe.  Coraz bardziej wkurwia mnie ten trend nabijania "the largest arena gate in the history of WWE" kosztem astronomicznego wręcz windowania cen wejściówek w górę. 
    • GGGGG9707
      Czyli tak w skrócie żeby całości nie tłumaczyć Fightful podało w zeszłym roku chyba że WWE planuje PLE w Belgii i we Włoszech i że mają robić testy w postaci gal w 2025. Pewne źródła w WWE odpowiadające za organizację gal w Europie potwierdzają tą informację i podają że WWE jest na ten moment bardzo zadowolone ze sprzedaży biletów w Bxl. Do gali zostały 2 miesiące a już praktycznie sprzedano liczbę biletów jakiej WWE oczekiwało.  No i ponoć omawiana była kwestia Elimination Chamber 2026 w Brukseli. Także teraz tylko trzeba dać z siebie wszystko na trybunach i jest szansa na duże PLE 😁
    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...