Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  317
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2008
  • Status:  Offline

 

Atonement / Pokuta (2007)

Nie ukrywam, że skusiłem się na ten film głównie przez fakt, że gra w nim James McAvoy, którego filmografię postanowiłem przestudiować (facet jest po prostu prawdziwym maestro, jeśli chodzi o akcenty, potrafi naśladować typowy brytyjski, irlandzki i amerykański, pomimo faktu, że jest Szkotem). Gdy oglądałem ten film po raz pierwszy, nie do końca skupiłem się na seansie, wydawał mi się dość nudny, dłużący i niezbyt interesujący. Dopiero druga odsłona tego obrazu sprawiła, że dostrzegłem cały kunszt aktorski i reżyserski jego autorów.

Świetne sceny, które niekiedy można nam oglądać z różnych perspektyw (przykład sprzeczki przy fontannie, gdzie reżyser najpierw pokazuje ją nam w sposób, w jaki widzi ją 13-letnia Briony z okna, a następnie przedstawia nam faktyczną konwersację, jaka zaszła w związku ze zniszczeniem wazy). Nie mam doświadczenia w recenzjach filmowych, ale właśnie sposób, w jaki przedstawiony został punkt widzenia małej dziewczynki w stosunku do faktycznych zdarzeń, jakie miały miejsce wywarł na mnie ogromne wrażenie. Muzyka w filmie tworzy niepowtarzalny klimat (ach, to przekształcenie dźwięków maszyny do pisania w melodię!) i o ile się nie mylę, za tę kategorię film otrzymał Oscara. Świetne zdjęcia i metaforyczne przekazy (żołnierze angielscy na plaży we Francji, oczekujący na przybycie statków ewakuacyjnych) sprawiły, że naprawdę poczułem klimat tego filmu. Nie spojlerując fabuły warto również dodać, że w pewnym momencie niemal uroniłem łzę nad losem Cecilii i Robbiego, a to mi się raczej nie zdarza, choćby nie wiem, jak poruszający był film.

Niestety, jestem zbyt zauroczony rolą McAvoya (swoją drogą, na chwilę obecną - mój ulubiony aktor), żeby dostrzec jakiekolwiek wady tego filmu. Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to faktycznie momentami dłużyzny (które bądź, co bądź budują atmosferę obrazu), oraz czasami muzyka, która przytłacza niektóre sceny (czasem jest po prostu zbyt głośna).

Film polecam oglądać tylko i wyłącznie z napisami (najlepiej angielskimi), aby móc zwrócić uwagę na naprawdę kapitalną grę aktorską. Mój system oceniania opieram na prostej zasadzie - jeżeli jakiś film naprawdę mnie zauroczył i sprawił, że nie mogę przestać o nim myśleć nawet długi czas po zakończeniu seansu otrzymuje u mnie ocenę maksymalną, niezależnie od warsztatu, czy efektów. Dlatego moja ocena filmu Atonement - 10/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272590
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Opona (2010)

Uwielbiam absurd. A opis tego filmu takich jak ja tylko przyciągnie...

Fabuła w skrócie: ludzie oglądają żywą oponę, jej pierwsze kroki[jazdy?] itd. Okazuje się, że ma ona nadprzyrodzone zdolności i może niszczyć siłą... umysłu? W pewnym momencie zauważa ludzi, którzy palą opony. Szykuje się zemsta...

Pomysł dość ambitny. Sam bym czegoś takiego na pewno nie wymyślił. Nie widziałem jeszcze niczego podobnego. Historia jest nawet ciekawa, efekty też niezłe. Jednak są dwie rzeczy, które wszystko psują. Po pierwsze, film okrutnie się dłuży. Gdyby go skrócić z 90 do 30 minut, wyszło by o wiele lepiej. Przez większość filmu NIC się nie dzieje. Coś, co zapowiadało się na ostra masakrę, nudzi... Chyba nie tak miało być. Druga rzecz, która najbardziej mnie załamała - coś, co zapowiadało się na najlepszą scenę, czyli wielka zemsta. Zamiast pokazać masakrę, zobaczyłem tylko to, co po niej zostało... Kpina.

Zapowiadał się ciekawy pastisz kina grozy, wyszło nudnawo. Końcówka może sugerować drugą część @.@ 3/10, bo pomysł miał potencjał.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272687
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Mission: Impossible - Ghost Protocol

N!KO - Nie wiem czemu dzisiaj nie grali w kinach "Dziennika zakrapianego rumem", bo to sprawilo, ze wyladowalem na jedynej alternatywie - Mission Impossible...

Tom Cruise wraca jako agent Hunt, i jest w dobrej formie. W ogole ciezko sie bardzo czepiac ktoregokolwiek z aktorow. Postacie sa proste, ale trafione. Jeremy Renner dostaje role drugoplanowa, ale przyznam, ze oczekiwalem od niego wiecej. Rzucil kilka zabawnych tekstow, i tyle zapamietalem z jego wystepu. Problem w tym, ze on ma fabularnie waznego bohatera, ktorego po seansie pamietal tylko z gagow... chyba nie tak to powinno wygladac. Komedia to glowne wytyczne Simona Pegga, ktory misje moze uznac za zakonczona. W rdzennych Angielskich produkcjach mnie on irytuje, ale tutaj zdal egzamin na 5, i pewnie po seansie to on bedzie glownym tematem rozmow (idiota, ktorego wszyscy polubia). Antagonisci sa bezlitosnie zepchnieci na dalszy plan, i doszlo do mnie to dopiero po wyjsciu z kina... To juz wina fabuły, ktora byla typowa dla gatunku - "ratowanie swiata przed zaglada, przy pomocy nieistniejacych gadzetow". Akcja to 80% Mission Impossible, i ja jakos nie bylem zachwycony. Owszem, mamy scene wdrapywania sie na wiezowiec w Dubaju (chocby widoczna na trailerze), i ona zasluguje na najwyzsze pochwaly. Po drugiej stronie barykady ustawilbym ostatnie sekwencje, w ktorych absurd goni absurd, a ja nie potrafilem wylaczyc mozgu... Z odpowiednim podejsciem sie czlowiek nie zawiedzie. Ja mialem z tym lekki problem, ale 2godziny zlecialo bardzo szybko, a to zawsze cos - 5/10

 

PS: Zdalem sobie sprawe, ze nie zrobilem zadnego opisu fabuly, wiec dopisze, ze Kreml robi male boom, a obwiniany jest za to sklad glownego bohatera. Dzialaja na wlasna reke, by uchronic swiat przed zaglada. Tyle!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272778
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

A Simple Plan/Prosty Plan (1998)

“Prosty Plan” w Polsce (w sumie nie tylko w Polsce) jest filmem małym, ale… wielkim. Ekranizacja książki Scotta Smitha niestety nie zyskała popularności, o czym świadczyć może nawet liczba głosów [na chwilę obecną FilmWeb: 1157 (ocena: 7,4), IMDB: 32262 (7,6)], ale mimo to jest filmem świetnym. Sam Raimi, który słynie raczej z typowo hollywoodzkich dzieł, przepełnionych efektami specjalnymi (vide Spider Man) tym razem stworzył genialne postaci, fenomenalnie wykreował ich psychologię i- co ważne- zręcznie poprowadził wszystkie, a także każdą z osobna przez przedstawioną na ekranie historię. W każdej osobie dostrzec można ułomności i obsesje, co urzeczywistnia i przybliża widzowi tę sytuację, oglądający może dosłownie wczuć się w rolę graną przez któregoś z aktorów i „razem z nim” podejmować decyzje. Przechodząc już do samego filmu tytuł zapowiada nam coś łatwego, prostego. Fakt faktem, że prosty plan z biegiem wydarzeń zmienia się w plan trudny, niemal niemożliwy. Otóż trzech mężczyzn całkiem przypadkowo znajduje wrak samolotu- niby nic wielkiego, ale… w samolocie znajdują torbę z dużą kwotą pieniędzy. Czy postanowią je zatrzymać? A może wręcz przeciwnie, pierwsze co zrobią to będzie wykonanie telefonu na policję? Przekonajcie się, naprawdę polecam. Warto także zwrócić uwagę na świetne zdjęcia, piękny, zimowy krajobraz tworzy rzadko spotykany klimat. Dodatkowo pojawiają się kruki, które także można zaliczyć na plus. Jeśli chodzi o zwierzęta to już w pierwszej scenie ukazuje nam się przebiegły lis polujący na danie główne, czy to ma jakieś znaczenie? Pewnie ma, choć osobiście nie doszukiwałem się takowego wiedząc, że film reżyserował Raimi. Nie byłbym sobą gdybym nie zwrócił uwagi na świetnie odegrane role. Bill Paxton, czy Bridget Fonda zrobili to naprawdę dobrze, zwłaszcza, że tak napisany scenariusz łatwym do zagrania z pewnością nie był, ale na wielki ukłon i gromkie owacje na stojąco zasługuje Billy Bob Thornton, który wcielił się w swą postać świetnie, kapitalnie, fenomenalnie- brak mi słów, by to opisać, niewielu aktorów (jeśli jakikolwiek) byłoby w stanie tak przedstawić niezwykle głęboką rolę nieco opóźnionego, ale świetnie kojarzącego fakty brata głównego bohatera. Jak dla mnie zdecydowanie Oscarowa rola, cóż, podsumowując- zapraszam do oglądania, naprawdę warto, w dzisiejszych czasach trudno znaleźć tak klimatyczny film. Jeszcze raz- szkoda, że tak nieznany.

9/10 + fav

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272792
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  359
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2011
  • Status:  Offline

Warrior (2011)

 

Przedstawiona jest historia 2 braci którzy w wyniku problemów alkoholowych ojca zostali rozdzieleni. Jeden z nich pojechał z matką, drugi z ojcem. Los jednak chciał by się spotkali. Tommy (młodszy z braci) wpadł odwiedzić ojca, który notabene rzuci picie. Nie chcę opisywać już wszystkiego, więc napiszę że obydwaj stanęli do "Super Bowlu" MMA, turnieju w kategorii wagi średniej gdzie zwycięzca zgarnai całą pulę (5 milionów baksów). Do turnieju stanęli profesjonaliści, a zwycięzca mógł śmiało się nazywać najlepszym na świecie (ofc. w tej kategorii). Starszy z braci, który jest nauczycielem fizyki, ma żonę, dzieci staję do walki z powodu problemów finansowych - warto dodać, że został zawieszony, gdyż wcześniej dorabiał sobie po pracy biorąc udział w podrzędnych walkach MMA (amatorskich). Jego szansę są oceniane znikomo, mimo że wcześniej był zawodnikiem MMA - ale warto dodać, iż nie znalazł się w pierwszej 500. Drugi ma większe szansę - na YT ukazał się filmik gdzie znokautował jednego z profesjonalnych zawodników w krótkim czasie (to było wcześniej w filmie, ale opisuję trochę chaotycznie). Czemu stanął do turnieju? Nie będę psuł niespodzianki.

Jeden zabijaka, który idzie jak burza. Drugi outsider, który będąc pod gradem ciosów kontruję to na dźwignię i wygrywa. Tak wygrywa prezentacja w walkach kolejno młodszego i starszego z braci. Warto też dodać, że młodszy ma poparcie wojskowych, a drugi innej części widowni.

Co do filmu to lekko się zawiodłem. I to nie wina nierealistycznych walk. Te zostały zrobione bardziej efektownie, na pokaz, co w mojej opinii nie szkodzi tak filmowi. Zresztą we Władcach Pierścieni sceną batalistycznym też daleko od realizmu, a jakoś nikt nie narzeka. Zawiodłem się, bo mimo że było ciekawych pobocznych historii to w mojej ocenie wyszło troszkę sztampowo i można było ciekawiej to rozwiązać. Mowa o ostatniej walce. Pozostał lekki niesmak, bo mnie niczym nie zaskoczyli. Z drugiej strony końcówka w sumie nie była w 100% happy endem. Film niezły, parę pobocznych historii fajnych, oraz bardzo fajna postać brutalnego, młodszego brata. Film oglądało się przyjemnie ale trochę więcej oczekiwałem. Mimo wszystko całkiem niezła produkcja.

6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272797
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

The Darkest Hour (Najczarniejsza Godzina)

N!KOA: „Hej! Zróbmy film o inwazji kosmitów!”

B: „Nie, zwykle to się kończy porażką, a obcy bardziej bawią niż straszą”

A: „W sumie masz racje...”

--- 15min później ---

A: „Wiem, zrobimy obcych, którzy będą niewidzialni!”

B: „... Rewelacja!”

N: Otóż nie! Nie ma w tym nic rewelacyjnego, i jeśli czegoś nie widać, to wcale nie oznacza, że widzowie będą się bali. Jedynie przerażać ich może cena biletu, bo żądają za to, jak za każdą inną produkcję, a powinno trafić do TV. Faktycznie godzina z tym filmem jest czarna. Nie wiedziałem jednak, że to jest odniesienie do poziomu.

Emile Hirsch i czwórka losowych aktorów starają się przetrwać w walce z obcą cywilizacją, która ma chrapkę na naszą energię. Niestety, film również wysysa z nas energie życiową, ale takiej adnotacji przed seansem nie wyczytałem. Efekty są porównywalne do pierwszego Predatora, bo obserwowanie wizji tego czegoś chyba nikogo nie będzie rajcowało.

Na ratunek rzucanych jest parę niewinnych żartów, ale daleko mi było do uśmiechów. Postacie są płytkie jak cała warstwa fabularna, a jeśli to puścić razem z filmem „Skyline” (2010 rok), to można zrobić kinową nockę dla fanów sci-fi, którzy mają skłonności samobójczę. Obawiam się, że mogliby o własnych siłach z kina nie wyjść – aż tak by się „zasiedzieli”. Bez cienia wątpliwości byłby to kandydat do „najgorszej 5-tki 2011”, którą zamieściłem na poprzedniej stronie. Szkoda mi czasu na przemyślenia, które gówno śmierdzi bardziej – 1/10, czyli unikać jak ognia.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272904
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Revolver (2005)

Naprawdę niezły, ale też zakręcony film. Na początku nie potrafiłem się w niego wkręcić i raczej byłem zawiedziony. Jednak, gdy rzeczy zaczęły się wyjaśniać, a ja w końcu zaczaiłem co i jak, to od razu poprawiła się moja opinia o filmie. Film nawet po skończeniu oglądania, daje dużo do myślenia, bo człowiek zastanawia się, kto w końcu był prawdziwy, a kto tylko wymysłem w głowie bohatera, czy innych postaci. Zresztą, do teraz nie wiem, czy dobrze myślę i dalej się zastanawiam nad innymi opcjami, a to na pewno siła tego filmu. Może jak zdecyduję się obejrzeć go po raz drugi, to zrozumiem więcej, chociaż obawiam się, że pojawi się jeszcze więcej pytań :P

Teraz na filmwebie przeczytałem, jak ktoś nazwał ten film "niezłym praniem mózgu" i to chyba dobrze oddaje jaki jest ten film.

Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ja bawiłem się bardzo dobrze: 9/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-272913
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

http://img515.imageshack.us/img515/7269/kavi.jpg

Kavi[2009]

Film ten obejrzałem już dosyć dawno temu jednak nie miałem zbytnio czasu na opisanie go.Kavi to film krótkometrażowy przedstawiający wykorzystywanie dzieci w afryce do pracy.Z początku miałem mieszane uczucia co do oglądania tego filmu jednak od rozpoczęcia oglądania filmu te obawy minęły i wciągnąłem się w fabułę która przedstawiała jak w Afryce są łamane prawa człowieka. Film krótki ale bardzo wzruszający i dający wiele do myślenia. Polecam każdemu sprawdzić go gdyż nie jest długi a zostaje w pamięci na dosyć spory czas.Ocena filmu 7/10

http://img862.imageshack.us/img862/3455/warriormovieaction20113.jpg

Warrior[2011]

Do obejrzenia tego filmu zachęcił mnie materiał promujący to dzieło na TV1000 oraz fakt że występuje tam Kurt Angle.Bardzo lubię oglądać filmy sportowe o boksie tak więc Warrior tym bardziej mnie za ciekawił a to że występowała w nim tematyka MMA dodało mi jeszcze więcej zalet by obejrzeć ten film.Ostatecznie się nie zawiodłem.Warrior posiada wciągającą fabułę która trzyma w emocjach przez cały film chociaż i tak ostatecznie każdy chyba się spodziewa jaka walka będzie ostatnia.Co prawda wiele walk w tym filmie było mało realistycznie oddane i często włączał się naszym bohatera tryb Rockyego. Jednak nawet ten fakt mi zbytnio nie przeszkadzał w oglądaniu, w końcu to film i nie wszystko musi być w 100 procentach realne i chyba nikt nie oglądał tego filmu dla pojedynków gdyż od tego są prawdziwe gale MMA. Warrior to bez wątpienia film godny polecenia a najbardziej ludziom którzy interesują się sportami walki, na pewno nie będą żałować straconego czasu.Ocena filmu 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273299
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Tinker, Tailor, Soldier, Spy (Szpieg)

N!KO – Gary Oldman, Colin Firth, Mark Strong, i masa innych szanowanych Angielskich aktorów, zebrała się na planie „Szpiega”. Film cofa nas do lat 70tych, w których weteran „cyrku” (tajna służba wywiadowcza), jest przywrócony z emerytury, by zdemaskować podwójnego agenta, który od lat zajmuje tam wysokie stanowisko. Ma to przedstawić widzowi działania tajnych służb, i ujawnić największy skandal w historii MI6. Podejrzani są czterej szpiedzy o ksywach: Druciarz, Krawiec, Żołnierz i Szpieg (zgodnie z oryginalnym tytułem),

Od razu muszę wspomnieć, że ten film zbiera bardzo pochlebne recenzje. Ja znów do wszystkiego podchodzę sceptycznie, bo tempo niestety nie zachwyca. Jest wręcz przerażająco wolne. Jedni w tym widzą urok tej produkcji, bo zamiast brawurowych akcji mamy liczne przesłuchania (odpowiadałyby mi, gdyby miały trochę więcej polotu), i odsłuchania taśm, a inni mogą narzekać na nude. Jeśli jesteś w stanie się przypisać do którejś z grup, to już masz odpowiedź na pytanie– oglądać, czy nie. Jest to po prostu kino solidne, i wykonane bardzo dobrze. Dla mnie to za mało. Szpiegowskie klimaty lubie, ale tutejsza intryga była dla mnie bardzo odległa. Pewnie gdybym był Anglikiem, to łatwiej byłoby mi się tutaj utożsamić z wydarzeniami. Gary Oldman przedstawił postać tragiczną, która dokonuję wielu życiowych wyrzeczeń, by działać na tak wysokim poziomie. Podobnież nominacja do oscara jest niewykluczona (czyli Akademia pójdzie na tragizm postaci)

Średnia 7.6, ale po sobie zostawiam tylko 4/10. Wielu może się w tej produkcji „zakochać”, ale muszą to być szczęśliwcy, którzy kupili intryge od początku.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273315
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Casablanca (1942)

Dość długo zabierałem się za ten film, ale w sumie nie ciągnęło mnie jakoś specjalnie do niego. Skorzystałem z okazji, że zrobiłem sobie wolne od szkoły, a akurat na TCM (polecam tę stację) emitowano tenże obraz. Spodziewałem się produkcji bardzo dobrej i jestem pozytywnie zaskoczony. Myślę, że z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, iż spodoba się on nawet widzom nie przepadającym za kinem gangsterskim. Zamysł fabularny jest bardzo dobry, a realizacja jeszcze lepsza. Na plus zasługuje także świetna gra aktorska (ponoć w pokolorowanej wersji aktorzy nie wyglądają tak okazale) oraz świetna muzyka, utwór przewodni zapada w pamięć na długo. Jednak mimo wszystko moim zdaniem najważniejszym i największym plusem jest klimat. Czuć go w każdej chwili, minucie, sekundzie podczas seansu. Czuć go z daleka. Zdecydowanie jeden z najbardziej klimatycznych filmów jakie miałem okazje oglądać. Ponadto należy zwrócić uwagę na częste zwroty akcji i dość nieprzewidywalną fabułę, a także fakt, że to arcydzieło jest olbrzymią kopalnią cytatów. Jak dla mnie niepodważalny klasyk i jeden z najlepszych filmów w historii. 10/10

 

Expecting Mary/Brzuszek Mary (2010)

Na tę pozycję akurat wpadłem dość przypadkowo, nie wiem co mnie przyciągnęło, może tytuł? Trudno powiedzieć. W każdym razie otrzymujemy historię o bogatej, ciężarnej nastolatce , której ciąży nie może znieść matka. Dziewczyna ucieka z domu i jadąc autostopem pokonuje kolejne kilometry w drodze do ojca… Spotyka jednak pewną panią, z którą się zaprzyjaźnia. Film jest dość schematyczny, ale ponoć potrafi wzruszyć i zaskoczyć- na mnie niestety ani jedno, ani drugie nie podziałało. Gra aktorska także nie zachwyca, komedia (w sumie komediodramat) raczej mało popularna i nie dziwię się, nie polecam, choć jest kilka ciekawych momentów, jednak to zbyt mało, aby ten film nazwać choćby niezłym. 4/10

 

[ Dodano: 2012-01-14, 01:17 ]

Expendables/Niezniszczalni (2010)

Nie przepadam za kinem akcji, ale sięgnąłem po tę pozycję na rozluźnienie. Szkoda, że nie przyniosła pożądanego efektu, dość wysoka (6.9) średnia ocen na FilmWebie nie oddaje poziomu filmu. Kolejnym faktem zbliżającym potencjalnego widza do seansu może być Sylvester Stallone jako reżyser i aktor oraz cała masa innych znanych (głównie z tego, że są znani) aktorów. Jednak nie dajcie się zwieść.

 

Sam Stallone nie jest już w tej formie, co przy kręceniu choćby „Rambo”, a jako wielki i silny rycerz niszczący złe smoki i ratujący piękną królewnę wygląda wręcz komicznie. W roli reżysera także nie spisał się zbyt dobrze, fabuła jest tra… eee, zaraz… jaka fabuła? Ten film ma w ogóle fabułę? Dobra, teoretycznie jakiś tam zarys fabułki otrzymujemy.

 

W całym filmie na zdecydowany plus zaliczyć mogę dwie sceny. Jedną ze scen walki oraz moment, w którym spotykają się Arnold Schwarzenegger, w/w Stallone oraz Bruce Willis- jeśli wierzyć Internetowi jest to pierwsze spotkanie w historii kina tych trzech panów przed kamerą w jednym momencie. W sumie sceny akcji są jedynym plusem tego filmu i powodują podwyższenie mojej oceny.

 

„Expendables” jest to kino klasy B, jeśli nie C w gwiazdorskiej obsadzie. Film zakrawa o komedię, jednak i w tym aspekcie byłaby to bardzo słaba komedia, żarty są porównywalne z tymi Rocky’ego z pierwszych części klasycznej serii. Co prawda można dostrzec lepsze momenty, ale co z tego, skoro są one ucinane po chwili jakimś kompletnie nie bawiącym dowcipem, czy półnagą panią z biustem w rozmiarze D (cholera, może to jakieś odniesienie do klasy tego „dzieła”?!). Nie ma co się rozwodzić, panowie urządzili sobie dom (nie)spokojnej starości na ekranie, mnie to nie bawi, ale jednak po drugą część sięgnę, choćby dlatego, że do emerytowanych gwiazd dołączy Chuck Norris.

 

3/10

 

 

Remember the Titans/Tytani (2000)

Surfując po Internecie nadziałem się na stwierdzenie, że dramat sportowy jest taką komedią romantyczną, ale dla mężczyzn. Muszę przyznać, że coś w tym jest, dzieła z tego gatunku na ogół są schematyczne i zwykle widz patrzy na kolejne przedstawienie amerykańskiego snu. Czy tak jest i w tym przypadku? Gdy na starcie zobaczyłem logo Walta Disneya pomyślałem, że zdecydowanie tak. Jak się okazało jednak- nie było tak źle, nie otrzymałem kolejnej bajki o chłopcu, który jest nikim, ale w myśl powiedzenia „from zero to hero” staje się światową gwiazdą. Fakt faktem, że ujrzeć możemy film w pewnym stopniu moralizatorski i politycznie poprawny, jednak tematyka ta nie jest często poruszana w filmach familijnych- a takim okazał się być tenże dramat. W sumie komediodramat, bo zabawnych gagów naliczyć można przynajmniej kilka.

 

Reżyser przenosi nas do Aleksandrii- nie jest to jednak kolejna zdobycz Aleksandra Wielkiego, ale malutkie miasteczko w stanie Wirginia. Akcja toczy się w latach 70. na tle rasowych pojedynków, na których w głównej mierze skupia się fabuła. Otóż jedną z pierwszych scen jest decyzja o fuzji dwóch szkół- w jednej z nich uczą się biali, w drugiej zaś afroamerykanie. Samo to wydarzenie wywołuje wielkie oburzenie wśród ludności, czego dowodem są liczne manifestacje, a co powiedzieć ma główny bohater, czarnoskóry trener drużyny footballowej? Niełatwe zadanie, tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że musi on dogadać się z dotychczasowym szkoleniowcem, a ludzie wokół (wraz z dyrekcją szkoły) są zdecydowanie przeciwni zatrudnieniu Hermana Boone’a (Denzel Washington).

 

Jeśli już zacząłem o aktorach to ich gra nie doprowadza raczej do orgazmu, ale moim zdaniem spisali się dobrze. Zwłaszcza młodzi odtwórcy ról zawodników, od niektórych z nich wręcz emanowały emocje. Pochwaliłbym też młodziutką Hayden Panettiere, która wspaniale odegrała rolę małej, 8-letniej fanki footballu amerykańskiego.

 

Obraz ten może nie posiada niesamowitej, zapierającej dech w piersiach muzyki, czy zdjęć, ale zdecydowanie posiada emocje- a to, moim zdaniem, jest najważniejsze jeśli chodzi o dramaty. Nie zabraknie nam chwil euforii po wygranym meczu Tytanów, czy momentów, w których kobiety (zapewne nie tylko) będą mogły się wzruszyć. „Remember the Titans” pełni także rolę moralizatorską, niejeden z widzów z pewnością choć na chwilę zastanowi się nad tym co widzi oraz nad swoim życiem.

Reasumując- kawał bardzo dobrego kina familijnego, tym bardziej jeśli ktoś gustuje w dramatach sportowych, polecam z czystym sumieniem, 9/10

 

The Blind Side/Wielki Mike. The Blind Side (2009)

No, wzięło mnie jakoś na te dramaty sportowe, ale cóż, miałem ich kilka pod ręką, więc wypada korzystać. Tu z kolei- w przeciwieństwie do poprzednika- już łatwiej dopatrzyć się typowej schematyczności, jest także element (dość spory) amerykańskiego snu, jednak zachwycił mnie fakt, że… fabuła oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co robi w takiej sytuacji przeciętny Polak? Nie wiem, ja sprawdziłem szybko, co powie mi o tym wujek Google. I faktycznie, główny bohater istnieje i ma się bardzo dobrze!

 

Być może moje zainteresowanie przykuł fakt, że scenarzystą był John Lee Hancock, pan który pełnił tę samą rolę przy nagrywaniu „Doskonałego Świata” (który swoją drogą muszę przypomnieć, bo oglądałem go parę lat wstecz). Akurat w tej produkcji sport odgrywa drugoplanową rolę, postacie mają znacznie głębszą psychologię niż w „Tytanach”, każdej decyzji Leigh Anne (Sandra Bullock) oraz innych bohaterów towarzyszy jakiś element, który dodaje im logiki. Z założenia głównym bohaterem powinien być miły wielkolud, Michael Oher (Quinton Aaron), ale jednak na pierwszy plan moim zdaniem wysuwa się wyżej wymieniona Leigh Anne Tuohy, czyli kobieta która przygarnęła biednego, czarnoskórego nastolatka, który w samym t-shircie i spodenkach włóczył się po ulicy pewnego mroźnego dnia. Mike wprowadza się do Seana Tuohy oraz jego żony rodziny po czym- nie bez problemów- uczęszcza do szkoły i zaczyna trenować amerykański football.

 

Jak już wspomniałem sport jest tu jedynie tłem dla trudnych, życiowych decyzji głównych bohaterów. Wielu uważa ten film za bardzo schematyczny i banalny (coś w tym jest), ale mimo wszystko potrafi on wzruszyć, czasami odnosi się wrażenie, że reżyser gra na emocjach widza niczym Chopin, czy inny Bethoveen. Na plus zdecydowanie rola Sandry Bullock, za którą otrzymała Oscara. Gra ona bogatą, ale bardzo czułą kobietę. Cały film zbudowany jest na licznych kontrastach i odnoszę wrażenie, że jedna zła decyzja ekipy filmowej mogłaby zmienić to dzieło w film monotonny, nudny, po prostu totalny kicz.

 

Zbliżając się ku końcowi mej recenzji muszę przyznać, że najbardziej zaskoczył mnie fakt, iż Oher, który w filmie jest większy od pozostałych wielkoludów co najmniej o głowę, naprawdę nie jest aż tak wysoki, ma „zaledwie” 1,93m wzrostu. Niektóre filmy budzą we mnie zainteresowanie danym sportem- tak było w tym przypadku, ale i w kilku innych jeśli chodzi o amerykański football. Kto wie, może tym razem połączonymi siłami („Remember the Titans” + „The Blind Side”) przekonam się do tej dyscypliny. Tę ekranizację książki o tym samym tytule także mogę polecić, zwłaszcza na jakiś rodzinny, niedzielny seans, myślę, że nie znudzicie się.

 

8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273318
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeśli chodzi o zwierzęta to już w pierwszej scenie ukazuje nam się przebiegły lis polujący na danie główne, czy to ma jakieś znaczenie? Pewnie ma, choć osobiście nie doszukiwałem się takowego wiedząc, że film reżyserował Raimi.

 

Myślę, że reżyserowi chodziło tu o analogię do zwierzęcej natury, która zawsze drzemie w człowieku, ukryta pod płaszczykiem moralności, ogłady, kultury itp. ludzkich wymysłów, które mają nas niby odróżniać od "braci mniejszych".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273842
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Myślę, że reżyserowi chodziło tu o analogię do zwierzęcej natury, która zawsze drzemie w człowieku, ukryta pod płaszczykiem moralności, ogłady, kultury itp. ludzkich wymysłów, które mają nas niby odróżniać od "braci mniejszych".

 

ani troszkę w to nie wątpię, po prostu na samym starcie, mając jeszcze w pamięci 'superprodukcje' Raimiego myślałem, że to zwykłe zdjęcia, jak każde inne. Jak się okazało mają one bardzo inteligentne i- co ważne- nawiązujące do fabuły przesłanie. Choć nie widziałem zbyt wielu filmów spod jego ręki to myślę, że "Prosty plan" jest jednym z jego najlepszych dzieł.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273928
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Remember the Titans/Tytani (2000)

Surfując po Internecie nadziałem się na stwierdzenie, że dramat sportowy jest taką komedią romantyczną, ale dla mężczyzn. Muszę przyznać, że coś w tym jest, dzieła z tego gatunku na ogół są schematyczne i zwykle widz patrzy na kolejne przedstawienie amerykańskiego snu. Czy tak jest i w tym przypadku? Gdy na starcie zobaczyłem logo Walta Disneya pomyślałem, że zdecydowanie tak. Jak się okazało jednak- nie było tak źle, nie otrzymałem kolejnej bajki o chłopcu, który jest nikim, ale w myśl powiedzenia „from zero to hero” staje się światową gwiazdą. Fakt faktem, że ujrzeć możemy film w pewnym stopniu moralizatorski i politycznie poprawny, jednak tematyka ta nie jest często poruszana w filmach familijnych- a takim okazał się być tenże dramat. W sumie komediodramat, bo zabawnych gagów naliczyć można przynajmniej kilka.

 

Reżyser przenosi nas do Aleksandrii- nie jest to jednak kolejna zdobycz Aleksandra Wielkiego, ale malutkie miasteczko w stanie Wirginia. Akcja toczy się w latach 70. na tle rasowych pojedynków, na których w głównej mierze skupia się fabuła. Otóż jedną z pierwszych scen jest decyzja o fuzji dwóch szkół- w jednej z nich uczą się biali, w drugiej zaś afroamerykanie. Samo to wydarzenie wywołuje wielkie oburzenie wśród ludności, czego dowodem są liczne manifestacje, a co powiedzieć ma główny bohater, czarnoskóry trener drużyny footballowej? Niełatwe zadanie, tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że musi on dogadać się z dotychczasowym szkoleniowcem, a ludzie wokół (wraz z dyrekcją szkoły) są zdecydowanie przeciwni zatrudnieniu Hermana Boone’a (Denzel Washington).

 

Jeśli już zacząłem o aktorach to ich gra nie doprowadza raczej do orgazmu, ale moim zdaniem spisali się dobrze. Zwłaszcza młodzi odtwórcy ról zawodników, od niektórych z nich wręcz emanowały emocje. Pochwaliłbym też młodziutką Hayden Panettiere, która wspaniale odegrała rolę małej, 8-letniej fanki footballu amerykańskiego.

 

Obraz ten może nie posiada niesamowitej, zapierającej dech w piersiach muzyki, czy zdjęć, ale zdecydowanie posiada emocje- a to, moim zdaniem, jest najważniejsze jeśli chodzi o dramaty. Nie zabraknie nam chwil euforii po wygranym meczu Tytanów, czy momentów, w których kobiety (zapewne nie tylko) będą mogły się wzruszyć. „Remember the Titans” pełni także rolę moralizatorską, niejeden z widzów z pewnością choć na chwilę zastanowi się nad tym co widzi oraz nad swoim życiem.

Reasumując- kawał bardzo dobrego kina familijnego, tym bardziej jeśli ktoś gustuje w dramatach sportowych, polecam z czystym sumieniem, 9/10

 

Kolejny dobry film polecony przez Visiona :wink: Mocno dydaktyczna (w końcu wyszła spod skrzydeł Disney'a), choć też nie pozbawiona dramturgii i "odcienia szarości", historia z futbolem amerykańskim w tle, ze świetną rolą Denzela Washingtona i rewelacyjną (potrafiła ubawić mnie do łez swoimi dąsami) małą Hayden Panettiere.

Niby oglądając wiemy jak to wszystko się skończy (określenie "komedia romantyczna dla facetów", dla gatunku "dramatu sportowego" - bardzo trafne), ale trudno nie poddać się tutaj emocjom, bo film pod kątem warsztatu reżyserskiego zrealizowany jest pierwszorzędnie i potrafi niesamowicie wciągnąć.

Jak przystało na film Walt'a - "Tytani" dają jasny przekaz na temat wartości tolerancji, przyjaźni oraz poświęcenia - i chociaż nie przepadam za "słodko-pierdzącymi" produkcjami, tak tutaj, przekaz wcale nie był dla mnie jakoś zbyt mocno przesłodzony, a wręcz napawał widza optymizmem, pomimo że pewne zachowania nakreślone w filmie, były mocno naciągane (ludność miasteczka w rok z mekki rasistów zamienia się w oazę tolerancji... Tjaaaa :D ).

Nie oceniłbym "Tytanów" wyżej niż "The Blind Side", który jest jednak pozycją bardziej ambitną, bardziej złożoną psychologicznie i lepiej zagraną, ale zdecydowanie obraz Yakina jest wart obejrzenia i z czystym sumieniem mogę go ocenić na 7/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273972
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  212
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2008
  • Status:  Offline

Black Past (1989)

 

 

Jest to pierwszy film jednego z trójki niemieckich reżyserów gore Olafa Ittenbacha. Produkcja jest kompletnie amatorska, wszystko wskazuje na kino klasy C, więc właściwie dlaczego warto obejrzeć ten film ? Ano może dlatego, że jest to jeden z najlepiej zrealizowanych filmów w historii, jeśli chodzi o samo gore ! I nie przesadam używając takiego stwierdzenia. Brutalnych scen jest tutaj multum, są wykonane po prostu zajebiście. Aż dziw mnie bierze, że zaledwie 20 letni wówczas Olaf Ittenbach znalazł tyle pieniędzy na takie efekty, których zazdrościć mogą spece jak np Tom Savini.

 

Film jest fabularnie parafrazą Martwego Zła, w tym przypadku główny bohater odkrywa na poddaszu lustro, które przywołuje ciemne moce. Dowiaduje się tego, czytając notatnik, znaleziony obok lustra. Jednak film jest zgoła inny niż film Raimiego. Tutaj nie ma miejsca na wątki komediowe, horror we właściwym tego słowa znaczeniu, ma tutaj wiodący prym. Film pod względem technicznym jest oczywiście kompletną klapą. Reżyseria woła w niektórych momentach o pomstę do nieba, aktorstwo na poziomie przedstawienia szkolnego, chaotyczny montaż, który w pewnych momentach zaczynał mnie irytować. Fabularnie film jest strasznie dziwnie poprowadzony. Mamy wątek główny, ale powplatane jest kilka takich scen, które nie mają z nią zupełnie nic związanego, a ich sprawa nie została wyjaśniona. Dialogi są naiwne i głupie, no ale to już standard w filmach klasy B.

 

Jednak nie ma co się oszukiwać, że jeśli ktokolwiek sięga po pozycję tego rodzaju, nie będzie oczekiwać cudownego wykonania. Takie filmy są robione przez maniaków, dla maniaków. Film nie niesie ze sobą żadnej sensownej treści, jest to splatter w czystej postaci.

 

Olaf Ittenbach w swoim pierwszym dziele nie skupił się na stworzeniu dobrego dzieła. Chodziło wyłączanie o ukazanie światu, czym jest prawdziwy hardcore, jak można przekraczać wszelkie granice. Nie dziwi też fakt, że niemal odrazu został zabroniony.

 

Jako film 1+/10, efekty gore 9+/10, ocena ogólna to 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-273986
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Nie oceniłbym "Tytanów" wyżej niż "The Blind Side"

 

kilka godzin po napisaniu posta zmieniłem ocenę na 8, bo miałem mocne wątpliwości co do 9, a lepsze pewne 8 niż naciągane 9 :>

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/69/#findComment-274050
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Czyli tak w skrócie żeby całości nie tłumaczyć Fightful podało w zeszłym roku chyba że WWE planuje PLE w Belgii i we Włoszech i że mają robić testy w postaci gal w 2025. Pewne źródła w WWE odpowiadające za organizację gal w Europie potwierdzają tą informację i podają że WWE jest na ten moment bardzo zadowolone ze sprzedaży biletów w Bxl. Do gali zostały 2 miesiące a już praktycznie sprzedano liczbę biletów jakiej WWE oczekiwało.  No i ponoć omawiana była kwestia Elimination Chamber 2026 w Brukseli. Także teraz tylko trzeba dać z siebie wszystko na trybunach i jest szansa na duże PLE 😁
    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
    • MattDevitto
      Na razie na SD w karcie jest tylko jeden match + ma pojawić się Tiffany
    • KPWrestling
      Ten pojedynek to szansa na rehabilitację przed gdyńską publicznością po nieudanym starcie w turnieju. Zarówno Leon Lato, jak i Eryk Lesak, przegrali swoje walki ćwierćfinałowe w boju o tytuł pretendenta do mistrzostwa KPW. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj pozostają w dobrej dyspozycji. Eryk toczył bardzo wyrównany bój z Filipem Fuxem i momentami wydawało się, że przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Leon Lato po listopadowej porażce zaliczył z kolei wygraną na włoskiej ziemi, pokonując Lello Boy Jonesa na gali Wrestling Megastars Main Event. Czy Eryk Lesak jako ten większy i silniejszy zdominuje przeciwnika i nie pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł, trzymając go w walce na swoich warunkach? Czy też Leon Lato wykorzysta szybkość, spryt i fantazję, zaskakując Lesaka i dopisując kolejne zwycięstwo do swoich statystyk? Jedno jest pewne - dla obu liczy się tylko zwycięstwo i zrobią w ringu wszystko, by je odnieść. Eryk Lesak vs. Leon Lato Instagram: heelesak leon.lato Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 24 stycznia 2025 Nowy Harem Gdynia Ostatnia pula biletów: https://kpw.kupbilecik.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KL
×
×
  • Dodaj nową pozycję...