Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2011
  • Status:  Offline

Transformers 3 The Dark Of The Moon

 

Autoboty dowiadują się o statku Cybertronian, ukrytym na księżycu. Rozpoczyna się wyścig z Decepticonami o znalezienie go i odkrycie jego sekretów, które mogą przesądzić o wyniku ostatecznej bitwy między robotami.

 

 

W ostatnim czasie miałem okazję obejrzeć Transformers 3. Było warto zabulić trochę blaszaków, zasiąść w fotelu na sali kinowej i oglądać tak wspaniałą produkcję. Dobrze dopasowana obsada to tylko jeden z nielicznych atutów filmu. Bardzo ciekawa fabuła tak wciągnęła widza, że wzroku oderwać nie mógł. Poza tym nie zabrakło również efektów specjalnych, które świetne dodawały klimatu. A ścieżka dźwiękowa? Gniecie. Jest to chyba najlepszy film, z tych oglądanych w ostatnim czasie. Cud, miód. Każdemu polecam, nie pamiętam ile kosztuje bilecik do kina, ale warto dać tam te ok. 15zł i rozkoszować się filmem, zasiadając w wygodnym foteliku, z popcornem i colą w dłoni. Trzecia część Transformersów jest jak coroczne wystrzeliwanie fajerwerków, piękne momenty.. Zniszczenie panuje, Decepticony próbują przejąć panowanie nad naszą planetą. Taki klimat, że aż miło.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-246962
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Captain America: The First Avenger (Captain America: Pierwsze starcie)

N!KO - Kapitan Ameryka to pierwsza postać stworzona przez Marvel Comics. Film opowiada historie Steve’a Rogersa (Chris Evans), który postanawia zaciągnąć się do wojska, ale z powodu słabego stanu zdrowia nie zostaje przyjęty. Zgłasza się więc do tajnego eksperymentu, gdzie na potrzeby armii zostaje zwiększona jego siła i inteligencja. Tak staje się Kapitanem Ameryką, czyli superbohaterem stworzonym do walki z nazistami i Red Skullem (Hugo Weaving).

Na zwiastunie można zobaczyć ile czasu poświęcili na zmianę Chrisa Evansa, który wygląda jak chuchro, stworzone do dostania kategorii „Z”, upoważniającej do bycia wiecznym jeńcem. Historia opowiedziana jest ze sporym naciskiem na nieprawdopodobne komiksowe akcje, a to moment, kiedy Kapitan Ameryka jeszcze nie istniał są najprzyjemniejsze dla oka. Później trzeba się zanurzyć w mało atrakcyjne momenty, w których „Kapitan” jest żywą reklamą Amerykańskich wartości, nieudolnym uwodzicielem (bardzo kiepski wątek miłosny) i prawdziwym superbohaterem, niesłuchającym rozkazów (kierującym się głosem serca). Evans na dobrą sprawę nie zrobił z postaci nic ciekawego. Lubię go, ale jako superbohater z tarczą mnie nie urzekł (przeciętny występ). Najbardziej zawiódł Hugo Weaving, który mimo umiejętności aktorskich, jak i zdolności do odgrywania czarnych charakterów, dał nam prostego, mało skomplikowanego Red Skulla, klepiącego sztampowe teksty typowe dla antagonistów (Twoim celem jest „wszystko”… serio?). Dobrze, że przewinął się tu Tommy Lee Jones, który ratuje resztę obsady przed gniewem fanów (nic zapierającego dech w piersiach, ale powyżej przeciętnej). Nawet pod względem akcji było dość płytko. W powietrzu latał jakiś niebieski laser, którego moc nigdy nie było wyjaśniona, a większość scen wojennych zostało skrócone do „najlepszych momentów” z Kapitanem Ameryką dzielnie wyskakującym z płomieni niczym Arnold Schwarzenegger swego czasu. Wszystko ma jednak zaskakująco dobrą końcówkę, na którą warto zerknąć, choć ten film to kolejny odbębniony projekt przed Avengersami – 4/10

W 1990 roku dostaliśmy już film na podstawie tej serii komiksów, ale sięgnął on takiego dna, że żadnej dzisiejszej produkcji tego nie życzę. Podobnie jak nie życzę innym by kiedykolwiek mieli nieprzyjemność trafienia na tamto „dzieło”.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-247557
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Snajper

Narodowa Rada Bezpieczeństwa potajemnie wyznacza Beckett'owi (Tom Berenger) zadanie zamordowania panamskiego buntownika i bossa kartelu narkotykowego NRB przydziela również Beckett'owi pomocnika, rekruta Miller'a (Billy Zane) byłego mistrza olimpijskiego w strzelectwie, który jeszcze nigdy nikogo nie zabił. Obaj wyruszają do dżungli by tam wytropić i zabić buntownika. Nie wiedzą, że ich śladem wyrusza inny strzelc wyborowy, które ma całkiem inne zadanie.

 

Snajper 2

Były snajper oddziału Marine dostaje ściśle tajne zadanie do wykonania. Ma zlikwidować serbskiego generała, który sieje zniszczenie wśród mniejszości islamskiej. Jednak największym problemem okaże się nie samo polowanie na generała, a współpraca ze skazanym na śmierć więźniem, dla którego misja jest szansą na zdobycie wolności i uratowanie życia.

 

Snajper 3

Starszy sierżant Thomas Beckett jest w amerykańskich oddziałach marines najlepszym i najskuteczniejszym snajperem. Ma na swoim koncie likwidacje różnego autoramentu przywódców buntowników, baronów narkotykowych, i międzynarodowych zabójców. Teraz jednak Beckett musi stawić czoła najgroźniejszemu wrogowi. Jego najlepszy przyjaciel, który, jak sądził zginął podczas jednej z akcji, został poddany ściśle tajnej operacji i stanowi zagrożenie nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale dla całego świata. Agent działający w Wietnamie wykurza Finnegana z ukrycia. Jest tylko jedna szansa na wyeliminowanie go i to właśnie Beckett ma oddać śmiertelny strzał. [opis dystrybutora]

 

 

Wszystkie filmy mają bardzo podobną do siebie fabułe, więc tak krótko o wszystkich napisze. Według mnie pomysł na film poprostu genialny, od zawsze lbiłem snajperów także film przypadł mi do gustu. Świetne wykonanie, sporo akcji i przede wszystkim film trzyma w napięciu ( a przynajmniej mnie ). W filmach mamy pokazane realistyczne życie snjperów i wszystko co z nimi związane. Wszystkie filmy oceniłem na 10

 

PS: Zna ktoś filmy o podobnej tematyce? Oprócz tych i Snajper: Kolejne starcie oraz Strzelec?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-247563
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2010
  • Status:  Offline

The Hangover part II

 

W kontynuacji bijącej rekordy popularności komedii Kac Vegas Phil (Bradley Cooper), Stu (Ed Helms), Alan (Zach Galifianakis) i Doug (Justin Bartha) udają się w podróż do egzotycznej Tajlandii na ślub Stu. Po niezapomnianym wieczorze kawalerskim w Las Vegas Stu nie chce ryzykować i planuje przed weselem bezpieczne i spokojne późne śniadanie. Ale życie nie zawsze układa się zgodnie z planem. To, co wydarzyło się w Vegas, przeszło już do historii, ale to, co będzie miało miejsce w Bangkoku, wydaje się po prostu niemożliwe.

 

Ogólnie film nie wnosi nic nowego. Fabuła jest taka sama ,jak w poprzedniej z kosmetycznymi zmianami. Prawdę mówiąc nie oczekiwałem nic więcej...

O ile w pierwszej części ,gwiazdą która kradła każdą scenę w której brał udział był Alan(Zach Galifianakis) ,to w tej części jest nią Stu(Ed Helms). Są trzy rodzaje humoru które mnie śmieszą ,czyli:

-Czarny humor.

-Humor absurdalny ,głupi.

-Chamski ,nachalny ,szowinistyczny humor.

Wszystkie trzy rodzaje zostają połączone i Voila! Mamy Kac Vegas. Według mnie "jedynka była lepsza ,w zasadzie to śmiałem się przez cały czas z małymi przestojami ,a "dwójka" czasami się śmiałem ,ale częściej się zastanawiałem czy to miało być śmieszne ,śmieszne było ,i czy dobrze robię,że się nie śmieje...

 

Ale za to ,że rzadko robię haha na komediach ,daję temu filmu 6.5/10

 

 

Wszystkie filmy mają bardzo podobną do siebie fabułe, więc tak krótko o wszystkich napisze. Według mnie pomysł na film poprostu genialny, od zawsze lbiłem snajperów także film przypadł mi do gustu. Świetne wykonanie, sporo akcji i przede wszystkim film trzyma w napięciu ( a przynajmniej mnie ). W filmach mamy pokazane realistyczne życie snjperów i wszystko co z nimi związane. Wszystkie filmy oceniłem na 10

 

PS: Zna ktoś filmy o podobnej tematyce? Oprócz tych i Snajper: Kolejne starcie oraz Strzelec?

 

Nie znoszę takich filmów ,bo są kreowane na zwykłą rozpierduchę ,ale muszę polecić film pt."Wróg u bram".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-247574
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Senna (2010)

 

Film dokumentalny przedstawiający karierę Ayrtona Senny, 3-krotnego mistrza świata Formuły 1. Nie jestem jakimś wielkim fanem tego sportu, ale obejrzałem film z zaciekawieniem zwłaszcza, że bardzo lubię biografie. Cała produkcja oparta została na materiałach z wyścigów, wywiadów i oryginalnym komentarzu. Genialnie przestawili rywalizację Senny z Alainem Prostem. Gdybym urodził się w tamtych czasach to emocjonowałbym się tym i niewykluczone, że dzisiaj sportem nr 1 byłaby u mnie F1, a nie wrestling i futbol. Perfekcyjny montaż. Sceny ujęcia kamery z bolidów wyglądały niesamowicie jak na tamte czasy. Wiele momentów mnie poruszyło, szczególnie ta z wyścigu w Brazylii, gdzie Senna za wszelką cenę chciał wygrać w swojej ojczyźnie, co wcześniej mu się nie udało. Dopiął swego, ale po wyścigu był tak wycieńczony, że dostał skurczu ramion i nie mógł unieść pucharu. Niesamowicie ambitny człowiek. Cały dokument mija przyjemnie, aż nastał moment feralnego GP San Marino, które już na stałe wpisało się, jako najczarniejsze chwile w historii sportu. Trzy wypadki z czego dwa śmiertelne w tym mistrza świata Ayrtona Senny. Te wydarzenia ukazały luki w bezpieczeństwie i dopiero śmierć Senny doprowadziła do rewolucji w F1. Od tamtej pory nie było żadnego śmiertelnego wypadku. Senna był mi znany, ale dopiero ten film uświadomił mi, że dla F1 był tym, kim dla futbolu Maradona. Sportowy geniusz. Rzadko cokolwiek tutaj oceniam, ale obok takiej produkcji nie wypada przejść obojętnie. Historia ciekawa nawet dla tego, kto nie interesuje się tym sportem. 10/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-247951
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  98
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.06.2011
  • Status:  Offline

Bridesmaids (Druhny) 2011

 

Kristen Wiig wciela się w postać Annie, starszej druhny, której życie przybiera nieoczekiwany obrót, kiedy decyduje się poprowadzić swoją najbliższą przyjaciółkę, Lillian (Maya Rudolph) wraz z grupą barwnych druhen - Helen (Rose Byrne), Rita (Wemdi McLendon-Covey), Becca (Ellie Kemper) i Megan (Melissa McCarthy) - w szalonej drodze ku małżeństwu.

 

Kiedy Annie odkrywa, że jej przyjaciółka jest zaręczona, stawia sobie za cel zostanie jej druhną. Chociaż nieszczęśliwie zakochana i bez grosza, Annie rzuca się w wir przygotowań, poznając pozostałe druhny, w tym swoją główną rywalkę (Helen) perfekcyjnie przygotowaną do wypełniania obowiązków, o których marzy Annie.

 

Dzielnie stawiając czoła serii katastrof, Annie zdaje sobie sprawę, że to właśnie dzięki przyjaciółce, która zna ją najlepiej, cztery obce osoby na dobre odmienią jej życie.

5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-247980
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2010
  • Status:  Offline

Dom Zły

 

Pewnej deszczowej nocy Edward Środoń (Arkadiusz Jakubik) pojawia się przypadkowo w domu małżeństwa Dziabasów (Kinga Preis i Marian Dziędziel). Początkowa nieufność gospodarzy ustępuje miejsca tradycyjnej polskiej gościnności. Przybysz nie przypuszcza nawet, jak bardzo to spotkanie odmieni jego życie. Po kilku latach, w tym samym domu ekipa śledcza rozpoczyna dochodzenie. W progu ponownie staje Edward Środoń. Tym razem jego wizyta nie jest przypadkowa – ma pomóc w rekonstrukcji tajemniczych zdarzeń sprzed czterech lat. Prowadzący śledztwo porucznik Mróz (Bartłomiej Topa) odkrywa, że rozwiązanie zagadki może być niebezpieczne nie tylko dla podejrzanego. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem. Porucznik zostanie wciągnięty w niebezpieczną grę, której stawką jest odkrycie przerażającej prawdy, na ujawnieniu której nie wszystkim jednak zależy. Prawda? Nie ma takiej…

 

 

Zobaczyłem zwiastun ,w którym było napisane"w stylu Tarantino" ,przeczytałem recenzję w których było napisane"niesamowity ,doskonały" ,przeczytałem informacje gdzie było napisane "gatunek: Czarna komedia ,kryminał ,dramat". "Wytłuszczyłem" to ,bo to moje ulubione gatunki filmowe ,więc nie dziwne ,że postanowiłem tego filmu nie ściągać a kupić/wypożyczyć i obejrzeć w dobrej jakości. Zamówiłem sobie "chińszczyznę" i zamawiam film z VOD do którego żywię ogromne nadzieję. Czy one się spełniły? Sam już nie wiem...

 

Fabuła filmu jest ciekawa ,warta polecenia ,dialogi stoją na wysokim poziomie ,całkiem sporo razy się uśmiałem ,ale też pomyślałem ,jak to w zwyczaju mam oglądając kryminały. Było parę słabszych momentów(po prostu niektóre przymulały). Jestem pod wrażeniem jak płynnie ,wręcz doskonale zostały ujęte "podróże w czasie" ,czyli nic innego jak retrospekcje połączone ze śledztwem prowadzonym w czasie rzeczywistym.

 

Postacie dają się lubić ,wywierają emocje(i to nie emocje wkurwienia tak ,że się chcę reżyserowi aktorowi i komu tam jeszcze kto brał udział w robieniu tej szmiry jak w przypadku większości Polskich nowych "komedii romantycznych",cytując klasyka ,wykurwić z laczka :x ) ,emocje pozytywne.

 

 

Film nie jest gorszy od "Kac Vegas" i nowego HP więc dostaje ode mnie:

 

8/10

 

 

POLECAM

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-248341
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Friends with Benefits (To Tylko Sex)

N!KO – Nie mylić tego filmu z tegorocznym „No Strings Attached” (Sex Story), to nie lada sztuka. W obu mamy ten sam motyw, bożyszczy srebrnego ekranu i „łabędzie”. Tam Portman, tutaj Kunis. Na przekór miłosnym historiom rodem z Hollywood, Dylan (Justin Timberlake) i Jamie (Mila Kunis), decydują się na znajomość opartą tylko na sexie. Sami mają za sobą kilka nieudanych związków, więc po co znów pchać się w coś takiego, jak można oprzeć wszystko stricte na przyjemnościach? Jak się okazuję nawet to nie jest takie łatwe. Zawsze w grę wchodzą emocje. Seks bez miłości to rzekomo puste doświadczenie, ale wśród pustych doświadczeń to jedno z lepszych. Ilekroć postanawiają pozostać przyjaciółmi (serio z Mila Kunis?), to pożądanie jest silniejsze. Film, jak przystało na komedie romantyczną, jest przewidywalny. Oczywiście, że zacznie się rodzić między nimi uczucie, ale to nie jest jakaś wielka ujma. Jedno co mnie razi to to, że Jamie jest prawdopodobnie ideałem większości facetów, ale na potrzeby opowiastki wszyscy ją źle traktują, żeby mogła docenić Dylana. Mogli pójść w stronę rywalizacji z jakimś równie bardzo śliniącym się na jej widok samcem. Kunis i Timberlake radzą sobie przyzwoicie, a i ich relacje można w całości kupić. Dochodzi do nich Woody Harrelson w roli homoseksualisty, który może się wydawać trochę przekolorowany, ale i tak to on odpowiada za śmieszne teksty. Dialogi stanowią o mocy „Friends with Benefits”. Jedna z rozmów (pod koniec na dachu) była bardzo dobrze rozpisana. Aż się zaskoczyłem, że dało się wyłapać tyle „prawdy” o relacjach damsko-męskich w takiej produkcji. Sex Story otrzymało jedynie 3/10, bo nie było żadnych podstaw, by poprzeć wzbranianie od jakiegokolwiek emocjonalnego zaangażowania głównej dwójki. W „To Tylko Sex” już to wszystko jest. Jak na kom-rom, jest bardzo dobrze. Pozostał tylko dylemat, czy ładniejsza jest Portman, czy Kunis? – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-248343
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Cowboys & Aliens (Kowboje i Obcy)

N!KO – Na wstępie trzeba „pochwalić” tytuł, który wręcz rozkazuje ominąć tą produkcję szerokim łukiem, choć przynajmniej nie dał pola do popisu Polskim tłumaczom. James Bond (Daniel Craig jako Jake Lonergan) i Indiana Jonem (Harrison Ford jako Woodrow Dolarhyde), mimo wzajemnej nienawiści, muszą zmierzyć się z inwazją obcych. Jake nie pamięta nic. Budzi się na środku pustkowia z dziwnym mechanizmem na nadgarstku. Okazuję się, że jest on jakoś powiązany z przybyszami z kosmosu, a na ziemi – w mieście, do którego trafia – jest poszukiwanym przestępcą. Nie jestem fanem westernów, ani sci-fi, więc powiązanie tych dwóch gatunków budziło wielkie wątpliwości. Przyznam, że więcej tu dzikiego zachodu, bo to kowboje chcą odzyskać swoich ludzi porwanych przez obcych, i rozpoczynają pościg. Szkoda, że tytuł nie pozostawia wszelkich wątpliwości, co do filmu. Gdyby nie wspominali o obcych, to miny fanów westernu, gdy statki kosmiczne demolują całe miasto, byłyby bezcenne. W zasadzie to kosmici są najciekawszym punktem tego filmu, i aż sam się dziwie, że to pisze. Gdy tylko się pojawiają, zaczyna się coś dziać. Świetna jest scena, gdy Craig i Wilde mają miłosnym moment, w którym się w siebie wpatrują, i wszystko wskazuje na jakiś pocałunek. Mamy wrażenie, że czas się zatrzymuje – jak to zwykle w tego typu „akcjach” bywa – a wtedy z wody wyskakuje bardzo powabny potwór i jednym machnięciem łapy demoluje Olivie. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, a wcale nie nienawidzę „Trzynastki”. W produkcji, gdy nie ma obcych, mamy budowanie postaci, które nie za bardzo kupuje. Żaden z aktorów nie zaprezentował nic wyjątkowego, a oprócz Forda, Craiga i Wilde jest tam również Sam Rockwell, więc można było oczekiwać lepszych występów. Jeśli musiałbym wskazać najlepszą postać, to musiałbym pójść za tym ostatnim, który może się niektórym spodobać jako odskocznia od mega poważnych kowboi. Sam wciela się w Doca, który jest pośmiewiskiem i prowadzi swój pub. Ta cała sytuacja wymusza od niego bardziej agresywną postawę, a jest w tym niekiedy trochę komedii. Pomysł przez całe dwie godziny wydaje się trochę. Taka wybuchowa mieszanka powoduje, że nie jest to ani dobry film sci-fi, ani dobry western. Do tego mocno kuleje w budowaniu postaci (szczególnie tych głównych, bo drugoplanowe są ciekawsze), i nie zachwyca akcją. Wypadało postawić na coś konkretnego, a nie próbować zadowolić wszystkich podczas 2godzin – 4/10

 

 

 

 

Hoodwinked Too! Hood vs. Evil (Czerwony Kapturek 2: Pogromca Zła)

N!KO – W 2005 roku pojawiła się animacja o Czerwonym Kapturku, która z mocnym przymrużeniem oka potraktowała tą całą opowieść. Wyszło to na dobre, bo i było kilka mocnych postaci – na czele z wilkiem i wiewiórką - które sprawiły, że oglądało się to przyjemnie (4/10). Twórcy pokusili się o kontynuacje, która oczywiście już nie obrazuje próby dostarczenia łakoci do babci. Teraz czwórka głównych bohaterów (Kapturek, Babcia, Wilk i Wiewiórka) pracuje dla tajnej organizacji, która odpowiada za szczęśliwe zakończenia każdej bajki. Problem pojawia się, gdy Jaś i Małgosia są przetrzymywani w domku z piernika - dmuchanie wilka w czekoladowe drzwi okazały się bezskuteczne - a podczas akcji ratunkowej zostaje porwana babcia. Kapturek musi porzucić swój tajny trening, by uratować Panią od „wielkich oczu i uszu”. To sprawia, że jest skazana do pracy ze znienawidzonym wilkiem i uzależnioną od kofeiny wiewiórką, której nie sposób zrozumieć. Przy takim duecie nie sposób się nie śmiać. „Wielki”, „zły” łakomczuch, jest o wiele lepszy niż w jedynce. Aż sprawdziłem jak nazywa się aktor podkładający mu głos (Patrick Warburton), bo to jemu ta seria zawdzięcza tak dobre oceny. Dwójka okazała się lepsza od poprzedniczki, bo nie była ograniczona do oryginalnej bajki z kapturkiem. Tutaj dali radę wymieszać parę powieści, i zrobić sporo nawiązań filmowych (chociażby „Milczenie Owiec” i „Chłopcy z Ferajny”). Gdyby kobiety tego składu były choć w połowie tak zabawne jak zwierzaki, to bym dał jeszcze wyżej. Niestety, babka i kaptur irytują, a i antagoniści są kiepscy. Śmiechu sporo, ale tylko w momentach, gdy właściwe postacie są na ekranie – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-249222
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Senna (2010)

 

Film dokumentalny przedstawiający karierę Ayrtona Senny, 3-krotnego mistrza świata Formuły 1. Nie jestem jakimś wielkim fanem tego sportu, ale obejrzałem film z zaciekawieniem zwłaszcza, że bardzo lubię biografie. Cała produkcja oparta została na materiałach z wyścigów, wywiadów i oryginalnym komentarzu. Genialnie przestawili rywalizację Senny z Alainem Prostem. Gdybym urodził się w tamtych czasach to emocjonowałbym się tym i niewykluczone, że dzisiaj sportem nr 1 byłaby u mnie F1, a nie wrestling i futbol. Perfekcyjny montaż. Sceny ujęcia kamery z bolidów wyglądały niesamowicie jak na tamte czasy. Wiele momentów mnie poruszyło, szczególnie ta z wyścigu w Brazylii, gdzie Senna za wszelką cenę chciał wygrać w swojej ojczyźnie, co wcześniej mu się nie udało. Dopiął swego, ale po wyścigu był tak wycieńczony, że dostał skurczu ramion i nie mógł unieść pucharu. Niesamowicie ambitny człowiek. Cały dokument mija przyjemnie, aż nastał moment feralnego GP San Marino, które już na stałe wpisało się, jako najczarniejsze chwile w historii sportu. Trzy wypadki z czego dwa śmiertelne w tym mistrza świata Ayrtona Senny. Te wydarzenia ukazały luki w bezpieczeństwie i dopiero śmierć Senny doprowadziła do rewolucji w F1. Od tamtej pory nie było żadnego śmiertelnego wypadku. Senna był mi znany, ale dopiero ten film uświadomił mi, że dla F1 był tym, kim dla futbolu Maradona. Sportowy geniusz. Rzadko cokolwiek tutaj oceniam, ale obok takiej produkcji nie wypada przejść obojętnie. Historia ciekawa nawet dla tego, kto nie interesuje się tym sportem. 10/10.

 

Pozostaje mi się tylko zgodzić z Marcelem. Nigdy jakoś nie pasjonowałem się F1, ale pamiętam te czasy rywalizacji Senny z Prostem (zawsze podawali o tym informacje w sporcie, po Dzienniku Telewizyjnym). Pamiętam też ten tragiczny wypadek i moją reakcję, bo pomimo że nie byłem fanem Formuły, wiedziałem że odszedł wielki sportowiec.

Sam film jest świetny i nostalgiczny. Te wszystkie wywiady i filmy z wyścigów pokazują Senne nie tylko jako genialnego sportowca, ale też skromnego i niosącego pomoc brazylijskim biednym dzieciom człowieka, który w dupie miał politykę i walkę teamów (na bardziej zaawansowane technologicznie bolidy). On tylko chciał się po prostu ścigać, tak aby wygrywał najlepszy kierowca, a nie najdoskonalszy technologicznie bolid. Ostatnia scena, kiedy na pytanie o to, z kim najbardziej lubił się ścigać Ayrton, ten wymienia nie Prosta (jak można by zakładać), ale gościa z którym ścigał się na jeszcze na gokartach, kiedy wyścig to był pojedynek kierowców, a nie wielka polityka, pieniądze i show - ścisnęła mnie za gardło niemal tak samo jak scena tragicznego wypadku na torze w San Marino. Bardzo dobry film o legendzie Formuły 1, który spokojnie powinien spodobać się nie tylko fanom tego sportu. Moja ocena: mocne 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-249303
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Los Numeros

N!KO – Komedia kryminalna, która jest za głupia na kryminał, a na komedie jest… …też za głupia. Przeraża mnie ostatnio ta aktorska sztuczność w Polskich filmach, ale chyba najwyższy czas się przyzwyczaić. Los Numeros był sponsorowany przez TVN i jak zwykle bywa z filmami od nich – nie zachwyca. Mamy byłego policjanta (Lesław Żurek), który wygrywa kumulacje na loterii. Przynajmniej tak mu się wydaje, bo zostaje oskarżony o sfałszowanie losu, i stara się na własną rękę rozwiązać sprawę. Produkcja stara się rozśmieszyć głupotą, notorycznym żuciem gumy, lub niemożnością wysłowienia się komendanta policji. Przyznam, że kilka postaci ratuje to przed klęską, bo akurat na głównego bohatera nie mogę narzekać, choć akurat nie odpowiadał on za komediową warstwę (poza debilną sceną z bokserkami w łóżku). Jeśli chodzi o wywoływanie uśmiechów na twarzy, to tutaj bardzo dobrze spisuje się Krzysztof Czeczot, jako „Kwadrat”. Bolesna okazuje się końcówka, która jest wyssana z palca i skandalicznie absurdalna. Chciałbym poznać idiotę, który słysząc ten pomysł pokiwał głową… Szanse, że komuś się spodoba ten film są tak samo duże, jak wygranie "6" w totka - 3/10

 

 

 

 

Tactical Force

N!KO – Kolejne Kanadyjskie Straight 2 DVD ze Stone Coldem w roli głównej. Tym razem Steve wciela się w Tate’a, członka elitarnej drużyny SWAT z Los Angeles. Jeden z ich treningów ma nieprzewidywalny koniec, bo lądują w opuszczonym hangarze wraz z rywalizującymi gangami, a w magazynku mają same „ślepaki”. Tym razem to oni są bezbronną zwierzyną. Postać Austina jest kalką bezwzględnego skurwiela, jakim był w imperium Vince’a. Oprócz niego mamy plejadę nieznanych twarzy, Michaela Jai White’a, który grał Gambola w „Mrocznym Rycerzu”, i Keitha Jardine z UFC. To jest spory problem tego filmu, bo o ile pomysł mi się podoba, to aktorzy pozostawiają sporo do życzenia. Szczególnie terroryści, którzy są strasznie sztampowi, i sztucznie zagrani. Gdyby trzymali przyzwoity poziom ekipy SWAT, to bym był w stanie pochwalić ten film. Nie mniej jednak i tak jestem zaskoczony, że nie miałem odczucia straconego czasu, bo już przestałem wierzyć w karierę aktorską „Grzechotnika”. Powstała z nim seria filmów, których nie jestem obecnie w stanie odróżnić. Jeśli mowa o tych, w których zagrał główną rolę (czyli nie liczę „Niezniszczalnych” czy „Wykiwać Klawisza”), to „Tactical Force”, jest na chwilę obecną nr.1. Nie jest to jakieś niewiarygodne dzieło, które zostanie ochrzczone, jako odkupienie za poprzednie porażki, ale przyzwoity film, przy którym mimo wszystko wymagane jest wyłączenie komórek mózgowych – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-249448
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline

Condemned (Potępiony) 2007

 

Joe Conrad (Steve "Stone Cold" Austin) jest rezydentem jednego ze skorumpowanych więzień, gdzieś w Ameryce Środkowej. Oczekuje na wyrok śmierci. Pewien bogaty producent postanawia wykorzystać go w swoim najnowszym projekcie - pojedynku telewizyjnym, rozgrywającym się na odludnej wyspie. Udział w morderczym show ma wziąć 10 uczestników - skazańców z całego świata, którym (podobnie jak Conradowi) wcześniej groziła czapa. Obowiązuje jedyna reguła - przeżyć ma tylko jeden z nich, a nagrodą dla zwycięzcy będzie wolność.

 

Moja opinia: Pomysł na film bardzo dobry, wykonanie nie złe, chociaż, że wiedziałem jak to się skończy już na samym początku. 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-249489
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Prom

N!KO – Zgraja bufonowatych amerykańskich nastolatków przeżywa dramaty przed balem maturalnym. W zasadzie to tutaj mógłbym już wystawić ocenę, bo ten film nic więcej sobą nie oferuje. Każda generacja musi dostać swoją produkcję tego typu. Było „Can’t Hardly Wait”, było „American Pie”. Trzeba od razu przyznać, że obecnych gimnazjalisto-licealistów mocno skrzywdzili. „Prom” nie nadaje się do niczego. Słyszałem o tym filmie, ale był reklamowany jako komedia – ktoś mnie wprowadził w błąd. Do tego zobaczyłem dopiero przed oglądaniem, że przeleciała mi przed nosem tęcza Disneya – ktoś mnie niedoinformował. Problemem jest granica wieku, bo film jest PG (czyli poziom wyżej, od filmów przeznaczonych dla każdego… nawet niemowlęta się nie zgorszą), więc jest daleki od sytuacji, które zwykle przedstawiają tego typu filmy. W rolach głównych mamy standardowy zestaw: naiwną blondynkę, jej wiecznie uśmiechnięte koleżanki, szkolnego atletę, nieśmiałego typa, romantycznego buntownika, mola książkowego, który twierdzi, że dziewczyny to zło, i zgraję innych nieudaczników. Grają oni tak samo przekonująco, jak tępaki ze szkolnych „lipdubów” (czy jakkolwiek się ten idiotyzm nazywał). Jeśli uważasz, że studniówka to najważniejsza chwila w ludzkiej egzystencji, to prawdopodobnie jest to film dla Ciebie. W innym wypadku – unikać jak ognia – 1/10

 

 

 

 

Midnight In Paris (O Północy w Paryżu)

N!KO – Lubię Woody’ego Allena, więc nie sposób mi było przejść obojętnie obok jego nowego filmu. W jego produkcjach było sporo prawdy, mimo, że były to komedie romantyczne. Co w sytuacji, kiedy jego dzieło odstępuje od prawdy i idzie w stronę fantazji? Już tak pięknie nie jest. Gil (Owen Wilson) i Inez (Rachel McAdams) jadą do stolicy Francji, którą męska część związku się niebywale zachwyca. Wciąż uparcie twierdzi, że urodził się wiele lat za późno, bo lepiej odnalazłby się w latach 20. Jego marzenie się spełnia pewnej nocy, gdy po kiepskiej podwójnej randce - w której musi się zmagać z przemądrzałą byłą miłością swojej narzeczonej - przenosi się w czasie. Spotyka Fitzgeralda i Hemingwaya, w co naturalnie nikt mu nie wierzy, ale jest to dla niego inspiracja do skończenia książki, nad którą pracuje. Każdej nocy żyje w bajce, ale oddala się od kobiety, którą miał poślubić. Nie wiem, czy to przez Wilsona, ale nie uświadczyłem tutaj doskonałych dialogów, do których mistrz Allen mnie przyzwyczaił. Głównym przesłaniem tego filmu jest to, żeby korzystać z życia, a nie ponosić się na błąkanie myślami w tym, co było kiedyś. Zresztą o wiele ciekawiej mi się oglądało sceny z teraźniejszości, w których Gil próbował błysnąć przy wygadanym koledze narzeczonej, niż przeszłość, i rozmowy z historycznymi postaciami. Nie ma co ulegać iluzji, że życie inne od naszego jest lepsze. Woody mimo to nie spada poniżej jakiegoś poziomu, i wypada docenić aspekty, na których zwykle się nie skupiam. Paryż w tym filmie faktycznie wygląda jak na pocztówkach, a muzyka wkomponowała się idealnie w panujący klimat. Szkoda, że zabrakło tego, na czym zależało mi najbardziej (błyskotliwe dialogi), i że postacie są nijakie – 4/10

 

 

 

 

The Smurfs (Smerfy)

N!KO – Wiele bajek już zostało przerzuconych na srebrny ekran. Niektóre nieznacznie się wyróżniły, ale większość z nich jest ciężkostrawna. Nigdy jednak nie przypuszczałem, że poniosą się na wioskę niebieskich ludków. Komicznie wyglądający Gargamel i jego Klakier, przepędzają smerfy z wioski. Papa Smerf, Smerfetka, Ważniak, Maruda, Ciamajda, i jakiś bliżej niezidentyfikowany Irlandzki Smerf, przenoszą się do naszego świata. Tutaj trafiają na Patricka Winslowa (Neil Patrick Harris), który ma im pomóc wrócić do ich rzeczywistości. Przynajmniej zrobi to, jak tylko ogarnie, że gada z małymi stworzeniami. Neil rozmienia się na drobne, choć jego kariera ma się dobrze, a wszyscy doskonale znają jego postać z „How I Met Your Mother” (Barney Stinson). Nie wiem jak dał się namówić na „Smerfy”. Skandaliczne jednak było nie wykorzystanie Lalusia. Toż to najlepsza postać, a została potraktowana po macoszemu. Gdzieś tam się kręcił po wiosce, i nawet nie dane mu było się przejrzeć w wielkich lustrach. Zamiast niego jest jakiś rudzielec z pejsami. Wiadomo jak wszystko przebiega. Smerfy będą pod wrażeniem wielkości Nowego Jorku. Parę wpadnie na jakieś dziwne przyrządy pokroju suszarki, w międzyczasie doprowadzą do ciężkich chwil ich ludzkiego pomocnika, będzie wielki dramat, ale nawet on się czegoś nauczy od tych malców. Nie obejdzie się również bez śpiewów, które towarzyszą każdemu dziełu z dziecięcym targetem…Zgwałcili moje dzieciństwo. Nawet najmłodsi powinny zrezygnować z seansu. Przykro się na to patrzyło, bo najlepszą postacią był niegadający kot – 2/10

 

 

 

 

The Beaver

N!KO – Walter Black (Mel Gibson) przechodzi ciężki okres w swoim życiu. Popadł w depresję, i ciągle próbuje nowych metod na zwalczenie tej przypadłości. Zachowuje się jakby umarł, ale był zbyt otumaniony, by uśmiercić ciało. Rodzina jest w rozsypce. Żona (Jodie Foster, która również stanęła za kamerą) ma go dość, a starszy syn nienawidzi, i obawia się, że skończy jak on. Jedynym ratunkiem dla Waltera okazuje się… pacynka bobra. Znaleziony w śmietniku, śmierdzący futrzak, zaczyna mu pomagać. Noszony na ręku bóbr, to jego głos rozsądku – dla innych dowód na to, że ześwirował - który pozwala mu wrócić do naszej rzeczywistości. Problem w tym, że z czasem jest coraz więcej bobra, a coraz mniej Waltera. Gdy rozpoczęła się walka o odzyskanie rodziny, mała zabawka sprawia, że młodszy syn staje momentalnie po jego stronie, ale z resztą już będzie trudniej. Walka z wewnętrznymi demonami to chyba na dzień dzisiejszy idealna rola dla Gibsona, bo wyszło mu to bardzo fajnie. Jeśli ktoś nie jest fanem dramatów, czy ogólnie takich historyjek, to przynajmniej powinien się zainteresować postacią Waltera… choć na dobrą sprawę to coś, co nosi na ręku, jest jego największym atutem. Dobre aktorstwo (Foster też daje radę) w lekko oklepanej historii. Już mnie nie bawi zbuntowany nastolatek z rozbitej rodziny, który w między czasie przeżywa swoje szkolne miłości (a tutaj jest tego sporo) – 6/10

 

"Everyone loves a train wreck, especially one they're not in." - The Beaver

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-249936
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline

Blair Witch Project (1999)

 

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów. Trójka studentów szkoły filmowej wyposażonych w kamery wideo i podstawowy ekwipunek turystyczny, wyrusza na wyprawę w okolice Burkittesville, żeby nakręcić dokumentalny film inspirowany lokalną legendą o Wiedźmie z Blair. Legenda głosi, że od dwóch wieków w okolicznych lasach wiedźmy torturowały i zabijały dzieci. To co miało być prostym zadaniem zmieniło się w koszmar. Studentów już nigdy nie odnaleziono.

 

Co mam do powiedzenia na temat tego filmu:

 

A wiec, pewnego dnia przegladalem strone Demotywatory, tam natknalem sie na temat, gdzie napisane bylo, ze po takich i takich horrorach ludzie bali sie tego i tego i bylo:

 

Po Blair Witch Project, ludzie bali sie wchodzic do lasu.

 

Obejrzalem ten film i moge to opisac tak: Ooo moze teraz, jednak nie, aaaa moze teraz, ach.. Jeszcze nie, aaa moze teraz, ach, nie, to moze teraz cos sie stanie, aaa jednak nie, to moze teraz.. Napisy.. Zero akcji, tylko panika sama, koncowka denna strasznie. Horror, a zero strachu/przerazenia z mojej strony.

 

Ocena: 3/10

 

- Nie polecam

Edytowane przez MJ
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-250035
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Ocena: 1/10

 

http://www.funnymotivationalposters.info/wp-content/uploads/2010/05/Holy-Facepalm.jpg

 

Przecież ten film to prekursor nurtu w horrorze zwanego "mockumentary", czyli "quasi-dokumentu". Nie można go rozpatrywać tylko z perspektywy dzisiejszych czasów. Równie dobrze mógłbyś napisać, że "Nosferatu" Murnau'a, to totalny shit, bo nie straszny, charakteryzacje słabe, czarno-biały a na dokładkę - niemy :roll:

Ja oglądałem Blair Witch Project w kinie, jak tylko ten film wszedł na ekrany. Kampania reklamowa była zajebista. Na kilka miesięcy przed premierą w USA porozlepiano plakaty, że w lasach zaginęła trójka studentów i ktokolwiek wie coś na ich temat, proszony jest o kontakt. Po kilku miechach, podano do wiadomości, że studenci się nie odnaleźli, ale znaleziono tylko kasety które oni nakręcili w tych lasach (a film to emisja materiału nagranego przez zaginionych). Po czymś takim oraz tym, że film nie ma typowego początku i zakończenia (denna końcówka? Rewelacyjna dla tego typu produkcji. Film nagle urywa się, wzmagając tylko u odbiorcy poczucie, że to mogło być real) naprawdę można się było wkręcić, zwłaszcza w ciemnej sali kinowej, gdzie przy zajebistym nagłośnieniu, każdy szelest w lesie powodował ciary na plerach. Oceniając BWP z perspektywy czasu kiedy go oglądałem, oraz za to jakim pionierem był dla horroru "pseudo-dokumentalnego" (który uwielbiam), to dla mnie film ma 9/10, chociaż zdaję sobie sprawę, że dzisiaj już takiego wrażenia nie robi (wtedy jednak potrafił zdrowo zryć psychę, bo wcześniej czegoś takiego jeszcze nie było).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/58/#findComment-250047
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
    • MattDevitto
      Na razie na SD w karcie jest tylko jeden match + ma pojawić się Tiffany
    • KPWrestling
      Ten pojedynek to szansa na rehabilitację przed gdyńską publicznością po nieudanym starcie w turnieju. Zarówno Leon Lato, jak i Eryk Lesak, przegrali swoje walki ćwierćfinałowe w boju o tytuł pretendenta do mistrzostwa KPW. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj pozostają w dobrej dyspozycji. Eryk toczył bardzo wyrównany bój z Filipem Fuxem i momentami wydawało się, że przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Leon Lato po listopadowej porażce zaliczył z kolei wygraną na włoskiej ziemi, pokonując Lello Boy Jonesa na gali Wrestling Megastars Main Event. Czy Eryk Lesak jako ten większy i silniejszy zdominuje przeciwnika i nie pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł, trzymając go w walce na swoich warunkach? Czy też Leon Lato wykorzysta szybkość, spryt i fantazję, zaskakując Lesaka i dopisując kolejne zwycięstwo do swoich statystyk? Jedno jest pewne - dla obu liczy się tylko zwycięstwo i zrobią w ringu wszystko, by je odnieść. Eryk Lesak vs. Leon Lato Instagram: heelesak leon.lato Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 24 stycznia 2025 Nowy Harem Gdynia Ostatnia pula biletów: https://kpw.kupbilecik.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KL
    • Attitude
×
×
  • Dodaj nową pozycję...