Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  914
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.08.2005
  • Status:  Offline

From Dust Till Dawn - tyle słyszałem o tym filmie, że w końcu postanowiłem poświęcić jeden wieczór i obejrzeć ten klasyk. Muszę powiedzieć, że nie widziałem trailera i nie czytałem opisów o tym dziele. Jedyne co wiedziałem to to, że gra tam Clooney i Salma Hayek (która wykonuje niesamowicie erotyczny taniec). Jak dla mnie bomba, świetny kawał kina. Nagromadzenie akcji, cały czas coś się dzieje, Rodriquez nie pozwala widzowi na nudę. Aktorstwo w tym filmie jest genialne, szczególnie wyróżnia się tu Tarantino, który jest stworzony do roli psycholi, jego gra i mimika sprawiają, że widz naprawdę czuje troszeczkę strachu. To co mi się podoba to wyrazistość braci i pastora, dobra robota zarówno aktorów i jak i scenarzysty. Humor nie każdemu może przypaść do gustu mi jednak się spodobał, padło kilka mocnych tekstów. Po filmie czułem jednak duży niedosyt i miałem wrażenie, że niektóre wątki nie zostały do końca wykorzystane. Mimo to 8+/10, polecam praktycznie każdemu.

 

Grindhouse: Planet Terror - kolejny film Rodriqueza (muszę przyznać, że w ostatnim czasie stał się moim ulubionym reżyserem). Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to postacie. Oryginalne, przesadzone, nierzeczywiste - i to mi się podoba! Będąc facetem, który od dzieciństwa uwielbia kino akcji, przez wielu nazywane po prostu głupim, byłem wniebowzięty. Dziewczyna z karabinem zamiast nogi? Brawo dla wyobraźni Tarantino. Dzieło dla niewymagających widzów, chcących dobrej, półtoragodzinnej rozrywki, eksplozji, zombiaków i braku logiki. 7/10

 

Grindhouse: Death Proof - rozczarowałem się. Po obejrzeniu wyżej wymienionego dzieła, miałem nadzieję, że zostanę wciągnięty w bezpardonową akcję. Tymczasem aż do praktycznie ostatniej ćwiartki filmu (nie licząc kilku dobrych scen i świetnej inscenizacji wypadku) byłem znudzony i to co działo się na ekranie z trudem utrzymywało moją uwagę. Russel Crowe naprawdę dobrze odegrał swoją rolę, dzięki czemu udało mi się jakoś przebrnąć przez film do sceny pościgu i walki dwóch muscle car, które kocham. Tu film wgniótł mnie w fotel, jednak dobra końcówka to nie wszystko, dlatego tylko 3+/10. Można było zrobić to dużo, dużo lepiej. Wpadka Tarantino, ponieważ niesamowity potencjał jaki krył się w tym filmie został zmarnowany. A szkoda!

 

Zombieland - parodia filmów z morzem wygłodniałych, bezmyślnych żywych trupów. Ja to kupuje. Za kilka lat będzie to film kultowy. Główny bohater to klasa sama w sobie. Outsider, który dopiero podczas katastrofy tak naprawdę zaczyna żyć. Ktoś kto na co dzień jest pozbawiony przyjaciół, rodziny, jest po prostu nerdem, którego łatwo "zgnoić", staje się ekspertem od przetrwania. Cała masa gagów, tekstów, zwrotów akcji i ciekawych scen. Dzieło uniwersalne, można je oglądać wiele razy a i tak się nie znudzi. Zdecydowanie polecam. 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-243918
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Russel Crowe naprawdę dobrze odegrał swoją rolę, dzięki czemu udało mi się jakoś przebrnąć przez film do sceny pościgu i walki dwóch muscle car, które kocham.

 

Chyba chodziło Ci o Kurta Russell'a (notabene świetna rola, choć sam film mocno przeciętny), bo Russel Crowe z pewnością tu nie grał :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-243996
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  914
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.08.2005
  • Status:  Offline

Russel Crowe naprawdę dobrze odegrał swoją rolę, dzięki czemu udało mi się jakoś przebrnąć przez film do sceny pościgu i walki dwóch muscle car, które kocham.

 

Chyba chodziło Ci o Kurta Russell'a (notabene świetna rola, choć sam film mocno przeciętny), bo Russel Crowe z pewnością tu nie grał :wink:

 

Zaraz się spalę ze wstydu.. nie wiem nawet dlaczego obaj aktorzy mi się pomylili. Oczywiście masz rację ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-244034
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Bad Teacher (Zła Kobieta)

N!KO – Miłosne trio z zepsutą Panią nauczyciel po środku. Cameron Diaz wciela się w Elizabeth Halsey, pedagog, która nie jest wielką zwolenniczką swojej pracy, jak i swoich uczniów. Zamiast tego woli zbierać fundusze na operacje powiększającą piersi, i ubiegać się o względy zamożnego kolegi z pracy – Scotta (Justin Timberlake). W tym czasie próby podbicia jej serca podejmuje się Russell (Jason Segel).

Ktoś opowiada Ci serie żartów bez zakończenia. Takie są wrażenia po seansie. Pełno luźno związanych ze sobą gagów, w których zabrakło jakiejś zabawnej końcówki. Diaz wyraźnie się podobała rola zepsutej poszukiwaczki złota. Mimo wieku wciąż może wyglądać seksownie, ale mało zabawnie. Większość ludzi zapamięta bardziej scenę ze szkolnej myjni samochodowej, niż jakieś dowcipy. Timberlake jest cholernie sztuczny, a pogoń Segela za osobą, jaką gra Cameron powoduje, że robi się go szkoda. Fakt, że we wszystko wmieszane są dzieci (akcja dzieje się w szkole) sprawia, że dojrzałe, seksistowskie żarty są hamowane, żeby nie przekroczyć wyimaginowanej przez twórców bariery. Finalnie bliżej temu do kom-roma, a takie wiadomo jak się kończą. Dzięki tej produkcji mogłem powspominać szkolne czasy, bo odepchnął mnie od siebie ten film tak samo mocno, jak robiła to „szara buda” za młodu – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-244282
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

The Bank Job - lubię tego typu filmy, a jak dodać do tego fakt, że cała historia naprawdę miała miejsce to ta produkcja ciekawiła mnie podwójnie i muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Jest rok 1971, Londyn i pewien bank, który lada moment zostanie okradziony. Charakterystyczne postacie, skorumpowana policja i politycy i ogólny klimat tamtych lat był naprawdę fajnie pokazany. Statham zagrał nieźle, bo mógł pokazać trochę więcej warsztatu niż zazwyczaj w filmach z jego udziałem, a reszta obsady mimo, że bez większych gwiazd również przypadła mi do gustu. Po prostu muszę polecić ten film, bo to niebywałe jak dużo szczęścia, a momentami jak dużo pecha miała ekipa, która postanowiła zrobić podkop i okraść skarbiec. Oczywiście cała historia miała drugie dno, ale o co chodziło niech każdy zobaczy sam, a najlepsza reklamą niech będzie fakt, że pieniędzy i rabusiów nie odnaleziono do dzisiaj, a rząd zabronił udzielania informacji na ten temat przez bardzo długi okres czasu. 8/10

 

Yogi Bear - inna animacja od tych, które ostatnio są najbardziej popularne, ale oglądało się całkiem nieźle. Sama historia bardzo podobna do tego co działo się w "Open Season" i akurat to średnio mnie ruszało, ale sama postać Yogiego była naprawdę zabawna i momentami potrafiłem się wkręcić. Na pewno na plus wspomniana wcześniej inna metoda animacji o której czytałem i wielu aktorów przy tym pracujących ją chwaliło, bo było to zupełnie nowe doświadczenie. To co mi się nie podobało to ta prawdziwa obsada z fajtłapowatym strażnikiem Smithem na czele. Najbardziej znana była chyba Anna Faris, ale zagrała tak sztywno i tak nienaturalnie, że momentami nie mogłem na nią patrzeć. No i jeszcze jedna mała uwaga, nie oglądajcie tej produkcji z polskim dubbingiem, bo akurat w tym wypadku jest to słaby efekt i w 90% pewności mogę powiedzieć, że oryginalna wersja wypadła lepiej. 6/10

 

The Experiment - czyli remake niemieckiego hitu z 2001 roku, który wyłapał u mnie mocne 8/10. Niestety w tym wypadku było gorzej, a sama historia tego eksperymentu była po prostu gorzej opowiedziana. Może w tym wypadku było lepsze aktorstwo, bo zawsze miło popatrzeć na Brody'ego czy Whitakera, ale całkowicie zawiodłem się na drugim planie, który akurat w tym wypadku był po prostu słabo rozpisany i dostał zdecydowanie za mało czasu. Można się też przyczepić do gorszych głównych postaci, bo Whitaker mimo świetnego aktorstwa miał momentami strasznie przekoloryzowaną postać i momentami aż mnie to denerwowało. Wiele luk w fabule i kilka złych decyzji reżysera było widocznych jak na dłoni, ale i tak film warty jest obejrzenia, bo pewnie ludzie łatwiej przełkną wersje amerykańską niż niemiecką. Było nieźle, ale w porównaniu do oryginału jednak o wiele gorzej. 6/10

 

Gomorra - film zaczyna się naprawdę ostro i ma się wrażenie, że będzie to typowy film gangsterski o włoskiej mafii, ale tak nie było i jak dla mnie jest to zaleta tego filmu. Przede wszystkim zdjęcia i naturalne aktorstwo. To drugie pewnie wielu może uznać za wadę, ale dla mnie był to celowy zabieg artystyczny, a chyba nikt tak naturalnie nie odda niektórych sytuacji jak ludzie, którzy trochę tego klimatu poczuli na własnej skórze i jak dla mnie był to strzał w 10. Sam film ma kilka wątków, jedne są ciekawsze, inne mniej, jedne się kończą inne nie i to też jest atut, bo to też świetnie oddaje, że nawet 130 minut to mało żeby pokazać wszystko od początku do końca w tym właśnie świecie. Nie dziwie się, że w 2009 roku film zrobił furorę i wyłapał nominacje do tak prestiżowych nagród jak Złote Globy czy BAFTA, bo po prostu na to zasłużył. Jak dla mnie można byłoby zrobić jeszcze jeden osobny film o chłopakach, którzy w tak młodym wieku sami zgłaszają chęć wstąpienia do mafii żeby podwyższyć standard życia mimo niesamowitego ryzyka śmierci czy kalectwa. 7/10

 

No Strings Attached - liczyłem na coś bardziej odważnego, ale niestety Natalie Portman nie pokazała nic i to jest największa wada tego filmu hehe. Para Portman/Kutcher sprawiła, że miałem nadzieje na coś równie solidnego jak "Spread", ale niestety nie było ani tak samo zabawnie, ani tak samo seksownie ani tak samo dramatycznie. Owszem motyw pani która boi się poważnego związku, czyli taka nieoczekiwana zmiana miejsc to ciekawy zabieg, ale z biegiem minut jest coraz nudniej i jakbym nie oglądał tego z dziewczyną to mógłbym przysnąć. Odważniejsza końcówka mogłaby podnieść trochę ocenę, ale wszystko poszło w romantyczny koniec, więc nie dało się już nic uratować. Naciągana ocena w połowie skali. 5/10

 

Just Go With It - można się ze mnie śmiać, ale zawsze mam niesamowitą przyjemność z oglądania Jennifer Aniston i trudno nie dać filmowi z jej udziałem oczka wyżej niż film na to zasługuje. Tym bardziej jak Rachel pojawia się w bikini...wrrrr...Sam film i tak był niezły, Sandler był momentami całkiem zabawny, a Aniston po prostu była i to wystarczyło. Sama historia też nie była jakoś wyjątkowo nieciekawa i było trochę innowacyjności, chociaż przewidywalny finał trochę psuł efekt. Jako ciekawostkę podam, że na ekranie pojawiła się też Nicole Kidman i zupełnie się nie sprawdziła. Nie była ani seksowna, ani nie potrafiła się w komediową role dawnej, seksownej koleżanki bohaterki granej przez Jennifer. Jeżeli miałbym coś polecać na wspólny wieczór z kobietą to na pewno o wiele bardziej spodobała mi się "Żona na niby" niż "Sex story". 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-244953
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Wrecked – Mężczyzna budzi się we wraku samochodu. Kontuzjowany, uwięziony i nie zorientowany, jak znalazł się w tak mało atrakcyjnym położeniu. W aucie leży walizka pełna pieniędzy i uzbrojony trup na tylnim siedzeniu. Podczas próby uwolnienia się z tej trudnej sytuacji, okazuje się, że nawet jeśli zdoła wyjść z opresji, to będzie musiał stawić czoła konsekwencjom życia, którego nie pamięta.

Jeden z tych filmów, który stawia na prostotę. Nie mamy tutaj praktycznie dialogów, tylko psychologiczną walkę z samym sobą. Przynajmniej tak się wydaje z początku, gdy Brody gra głównie twarzą musząc się zmagać z bólem i głodem. Z czasem niestety się to wszystko przekształca w przygodową produkcję i zachwycanie się krajobrazami. Te momenty bym śmiało wyciął, bo przeszkadzają w docenianiu Adriena, który znów zaprezentował pełen wachlarz wiarygodnych emocji. Dobra praca kamery dopełnia listę pozytywów, ale niestety nie obeszło się bez wrażenia, że już to gdzieś widziałem. Oglada sie to jak epizod "Człowieka przeciwko Dziczy". Film niczym nie zaskoczył, co spowodowało, że szybko po mnie spłynął. Niezłe kino, ale tylko na raz. Adrien Brody i jego pierwotni instynkt – 5/10

 

 

 

 

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2 (Harry Potter i Insygnia Śmierci: część II)

N!KO – Kontynuacja siódmej części przygód Harry’ego Pottera. Ostatni rozdział filmowej serii z powrotem zabiera nas w sam środek misji odnalezienia, i zniszczenia, pozostałych horkruksów, które zapewniają nieśmiertelność Voldemortowi. Siły dobra i zła czarodziejów, zaczynają ostateczną wojnę.

Przyznam, że poprzednia odsłona „czarodzieja z rysą na bani” była najciekawsza, więc sam byłem (po raz pierwszy w przypadku tej serii) dość pozytywnie nastawiony przed seansem (otrzymała 6/10, gdy pozostałe poza Księciem Półkrwi – 5/10 - zatrzymały się na poprawnej czwórce). Pewne rzeczy w Hogwarcie się nie zmieniają, więc główny aktor jest wciąż drewniany. Pech chciał, że tytułowy bohater to największy problem całej sagi. Na tą chwilę jednak zawieszam broń i pastwił się nad nim nie będę (robiłem to przez siedem filmów), bo druga odsłona „Deathly Hallows” sprawiła, że się przejąłem losami niektórych postaci. Severus Snape okazał się złożoną personą, której krótki powrót do przeszłości był jednym z lepszych motywów „HP”. Wreszcie dostałem sporą dawkę Voldemorta, bo się o to prosiło od dłuższego czasu. Gdy przyszło co do czego, to władca czarnej magii nie zawiódł – dobra przemowa na dziedzińcu zniszczonej szkoły. Największa niemota ekipy przeszła niewiarygodna transformacje, którą trzeba zaliczyć na plus. Wszystkiemu towarzyszyła przyjemna muzyka, która przypomina nam o epickości niektórych momentów. Sporo walki, potężna dawka dramatu, dość nieudolne wątki miłosne, i komediowa polewa. O dziwo taka mieszanka jest zjadliwa, i nie jest to dziełem licznym czarów. Jedyne, co mnie raziło, to liczne rozmowy ze zmarłymi. Takie podróże w zaświaty mnie zwykle zrażają. Mimo to, wniosek jest dość zaskakujący, bo albo filmy o Potterze są faktycznie lepsze z czasem, albo ja się cofam w rozwoju. Ta bajeczka (tak to jest powszechnie odbierane) z wiekiem podobała mi się coraz bardziej. W 2001 roku (miałem 13lat), gdy pojawiała się pierwsza część, byłem daleki od zachwytu. W 2011 byłem w pełni zadowolony – bynajmniej nie z powodu, że już nie będę musiał patrzeć na drewnianego Daniela Radcliffe’a – 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-245367
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Unknown - do Berlina przylatuje Martin Harris(Liam Neeson), który ma wziąć udział w konferencji naukowej, ale od samego przybycia wszystko się komplikuje. Martin zapomina na lotnisku walizki, a potem rozbija się taksówką prowadzoną przez Gine(Diane Kruger). Gdy budzi się w szpitalu nie pamięta tylko ostatnich wydarzeń, ale jak się okazuje z czasem nie wszystko co w jego pamięci zostało jest prawdziwe i brakuje ważnych elementów. Martin po wyjściu ze szpitala tak jakby traci tożsamość, bo żona go nie poznaje, a u jej boku ktoś zajął jego miejsce. Od tego momentu film nabiera tempa i nie można się nudzić. Z czasem pojawia się też kilka ciekawych postaci takich jak Rodney Cole(w tej roli świetny Frank Langella, który kilkoma scenami potrafił skraść show). Gdy film zbliżał się do końca nastąpiło kilka elementów zaskoczenia, których się nie spodziewałem i które przypadły mi do gustu, ale sam finał finałów mógł być o wiele lepiej dopieszczony. 7/10

 

Abandoned - ostatni film w dorobku zmarłej w 2009 roku Brittany Murphy. Wcieliła się w tej produkcji w role Mary, która odwiozła swojego chłopaka do szpitala na operacje nogi, ale ten później się gdzieś gubi i Mary rozpaczliwie szuka pomocy. Z czasem nie wiadomo czy główna bohaterka rzeczywiście z kimś przyjechała czy ma problemy psychiczne co kilka osób w szpitalu zaczyna sugerować. Później nastąpiło kilka dłużyzn i zbędnych elementów, a cała zagadka zostaje rozwiązana za szybko na czym bardzo traci sama końcówka która zamiast konwencji thrillera zamienia się w typowy sensacyjny finał. Ogólnie motyw pod koniec bardzo przypomniał mi inny film rozwiązany w taki sam sposób, czyli "Awake", ale tam jednak aktorstwo było o wiele lepsze. 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-245388
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2

Tak, jestem fanem przygód Pottera. Mimo, iż nie każda część mi się podobała (Zakon Feniksa i Książe Pólkrwi wyszły moim zdaniem dość kiepsko, szególnie to drugie i zaczynałem sie zastanawiać, czy aby napewno Yates jako reżyser to dobry pomysł), to od "Czary Ognia" (która swoją drogą też jakoś bardzo mnie nie porwała) regularnie chodziłem na kolejne części do kina. Sceptycznie nastawiony byłem do podziału na dwa party. Wiadomo, chęć zarobienia większych pieniędzy, bla, bla, bla. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Już "1" mnie bardzo miło zaskoczyła (7/10), "2" okazała się być wręcz rewelacyjna. Gra aktorska na mistrzowskim poziomie (najlepszy zdecydowanie Rickman, cholera, on jest stworzony do bycia Snapem. Istny geniusz, szczególnie podczas najlepszej sceny tego filmu, czyli jego wspomnień, kiedy trzymał nieżyjącą "Potterową". Może przesadzam, ale na dzień dzisiejszy należy mu się Oscar za rolę drugoplanową), jedynie Radcliffe odstawał (choć nie wadził mi tak jak w poprzednich częściach). Przy niektórych scenach aż mi ciarki przechodziły (końcowa konfrontacja Pottera z Voldemortem. "Tom, zróbmy to tak jak zaczeliśmy - razem" i towarzyszące temu dziwne uczucie, że to już cholera koniec). Aż chce się napisać - szkoda, że dopiero teraz, choć jak mawiają - lepiej późno niż wcale. 8/10

Edytowane przez Sebu
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-245399
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2010
  • Status:  Offline

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2

Ostrzegam wszystkich którzy liczyli na coś więcej niż rozpierduchę. Tego tu nie uświadczą ,a rozpierduchę i owszem i to zacną. Film przedstawia realia drugiej połowy ostatniej książki czyli 3/4 to atak na Hogwart ,a reszta to jakieś 5 minutowe zmiany otoczenia w(jakby nie było)efekciarski sposób. Film zaczyna się sceną w muszelce ,tuż po pochowaniu zgredka. Scena trwa 5 min. i zmiana otoczenia i...to w zasadzie cały schemat na którym opiera się scenariusz ,do czasu ataku na Hogwart. Na grę aktorską nie można narzekać ,bo "pierwszoplanowcy" są ponad przeciętni ,a(tego nie muszę chyba pisać)nadrabia ich braki swoimi atutami aktorskimi ,i skutecznie odciąga uwagę od reszty urodą. Aktorzy drugo planowi to pierwsza klasa. Jedna aktorka została wyróżniona Oskarem ,a dwoje innych mieli nominacje. Muzyka buduje klimat ,Dubbing dobry. No i w końcu EFEKTY. Powiem szczerze ,że na nic oprócz rozpierduchy nie liczyłem więc się nie zawiodłem. Dobrze dobrane dźwięki wystrzałów doskonale współgrają z efektami wizualnymi i nastrojową muzyką. Efekt 3D to według mnie nie wypał ogólnie(poza Avatarem). Musze płacić droższy bilet tylko za to ,że mam łaskoczące okulary na nosie i za to ,że 2 razy widziałem latające szkło koło siebie :mad: Ludzie.....

 

 

Ogólnie film nie zawiódł moich oczekiwań. Miał być efekciarski ,był. Jest dobre zakończenie serii ,jest.

 

 

Dla mnie zasłużone 7/10

 

 

 

POLECAM

 

 

 

EDIT

 

Zapomniałem dodać ,że od książki lepsza nie jest ,a w ogóle z książką to ma wspólne tylko to czego nie można było zamienić na bardziej efekciarskie(ciesze się z tego zabiegu),no i oczywiście realia

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-245738
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

Wojna żeńsko-męska - film opowiada o losach bezrobotnej dziennikarki Barbary Patryckiej (Sonia Bohosiewicz), która mieszka wraz z córką (Sonia Bohosiewicz). Mąż zamienił Barbarę na "lepszy model", ponadto ona sama musi mierzyć się z nadwagą - same nieszczęścia. Jej smutne życie zmienia się w momencie, gdy zdobywa pracę w poczytnym magazynie dla kobiet. Od tego momentu, z anonimowej praktycznie postaci staje się celebrytką, gwiazdą rozkładówek i osobą, która wywołuje różne, bardzo skrajne emocje. Sam pomysł za zabranie się za ten film to kontynuowanie przeze mnie serii "najgłośniejsze produkcje polskie 2011 roku". Wojna żeńsko-męska dotyka sprawy seksu z punktu widzenia kobiet, czyli absolutnie inaczej, niż ma to miejsce w wielu filmach o podobnej tematyce. Mimo wszystko, niestety nie jest to nic wybitnego. Efekty specjalne momentami bywają imponujące, ale czy takie efekty powinny być zastosowane w komedii obyczajowej? Momentami można mieć wrażenie, że włączyło się jakiś film sci-fi. Spotkałem się z opinią, że jest to czołówka, jeśli chodzi o największe gnioty reklamowane przez TVN. Czy największy, raczej o to ciężko, ale w piątce powinien się uplasować - 3/10.

 

Następnie: "Wygrany" (28 lipca), "Los numeros" (11 sierpnia) i "Sala samobójców" (25 sierpnia)

Edytowane przez Menez
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-246341
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Chek law dak gung (Naga Broń) - produkcja rodem z Hongkongu z roku 2002 opowiada o losach młodych dziewczyn porywanych w młodym wieku i trenowanych po to aby stały się najlepszymi zabójczyniami na świecie. Taki trening przeżywają tylko najlepsze i właśnie ten początek filmu z kilkoma mocnymi scenami można uznać za jeden z niewielu pozytywów tego filmu. Z biegiem czasu uwypukla się słabe aktorstwo i słaby montaż. Zupełnie nie przypadły mi do gustu sceny walki, które w tego typu produkcji powinny być przecież mocną stroną, a wyszło wszystko mega sztucznie. Małe elementy zaskoczenia pod koniec filmu podniosły ogólną ocenę troszkę wyżej, ale muszę przyznać, że było blisko dna mojej skali. 3/10

 

WarGames - jest to film z 1983 roku, który opowiada głównie o losach nastoletniego Davida Lightmana(młody Matthew Broderick),a także o tym jak komputery mogą wymknąć się spod kontroli. Oczywiście było już wiele takich motywów(niedawno oglądałem Eagle Eye, a także epizod X-Files z podobnymi motywami), ale trzeba wziąć pod uwagę fakt w którym roku powstał ten film i trzeba przyznać, że jak na tamte lata to pomysł był mocno trafiony. Oczywiście jest wiele naciąganych elementów fabuły, ale ogólnie klimat tamtych lat jest fajnie ukazany i można przymknąć na to oko. To czego mi brakowało to trochę lepszego aktorstwa jeżeli chodzi o aktorów drugiego planu, bo wszyscy wyglądali jakby zupełnie sobie nie radzili i gasił ich młody, ale irytujący Broderick. W sumie na początku film pojawił się Michael Madsen, ale jak się okazało była to jego cała rola i trochę żałowałem, bo akurat tego aktora lubię i chętnie zamieniłbym go z kilkoma aktorami którzy dostali w tym filmie ważniejsze role. 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-246345
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Wojna Żeńsko-Męska

N!KO - Barbara Patrycka (Sonia Bohosiewicz) dostaje pracę w gazecie, w której przyjdzie jej pisać felietony o sexie. Sama walczy z nadwagą, więc wszelkie niuanse z płcią przeciwną musi nadrabiać na biegu, by redaktor (Tomasz Kot) był zadowolony. Przy okazji może znajdzie „Pana idealnego” dla siebie, co może być trudne posiadając dorosłą córkę (Maja Bohosiewicz), która ma tendencje do oceniania poczynań matki.

Mocnym punktem tej komedyjki są aktorzy. Mecwaldowski znów „skradł show”. Tym razem wcielił się w geja, który podejrzanie dobrze (i wiarygodnie) mu wyszedł (tylko dostał trochę za mało czasu ekranowego). Młoda Bohosiewicz jako wyszczekana córka, okazała się jedną z lepszych postaci, tak dla ucha jak i oka. Kot podciągał poziom niezłymi (jak na ten gatunek w Polsce) dialogami, a nawet Suka dała popis przyzwoitego warsztatu aktorskiego. Pisząc suka mam na myśli psa, który cały czas się kręcił pod nogami. Ludzie, którzy pojawiają się najczęściej – Sonia B. i Karolak – są najsłabszymi ogniwami w zestawieniu, ale patrzenie na nich nie grozi wyłączeniem filmu. Biorąc pod uwagę tylko ten aspekt, na pewno bym docenił „Wojnę” w natłoku śmierdzących kom-romów. Niestety, zostało w to wszystko wmieszane zbędne efekciarstwo. „Przerażające” wizje nachodzą główną bohaterkę, a w tych momentach mnie nachodziły myśli - „po co ja to oglądam?” Wszystko to zostało podyktowane pewnie scenariuszem, który został spłodzony na podstawie książki, choć tam zapewne zostało to sensowniej rozpisane. Fabuła do skomplikowanych nie należy i bije od niej prymitywnym humorem. Historia oparta o męskie przyrodzenia nie jest najciekawszym z możliwych tematów w szerokim pojęciu stosunków żeńsko-męskich. Wątek córki, której matka nie poświęca uwagi ze względu na zawrotną karierę został całkowicie niewykorzystany. Śmiechu może zbyt wiele nie było, ale widziałem większe porażki Polskiej kinematografii – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-246731
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  98
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.06.2011
  • Status:  Offline

Komedia familijna z Jimem Carreyem. Popularny komik opiekuje się stadem pingwinów.

 

Pan Popper w dzieciństwie słuchał opowieści ojca podróżnika, marząc o poznawaniu dalekich kontynentów. Ostatecznie został jednak agentem nieruchomości. I choć dorobił się pokaźnego majątku, nie potrafił zadbać o rodzinę. Rozwiódł się z żoną (Gugino), która zabrała do siebie dwójkę dzieci. Mieszka samotnie w przestronnym apartamencie na Manhattanie, ceniąc sobie luksus i spokój. Pewnego dnia jednak w jego poukładane życie wkrada się chaos.

 

Popper otrzymuje tajemniczą paczkę z Antarktyki. W środku znajduje się pingwin, który okazuje się wyjątkowo niesfornym nielotem. Nie dość, że beztrosko buszuje po jego wychuchanym mieszkaniu, to na dodatek przeszkadza mu w interesach. Pan Popper myśli o pozbyciu się niechcianego podopiecznego. W tym celu kontaktuje się z rozmaitymi instytucjami w nadziei, że ktoś zabierze od niego psotnego ptaka. W końcu zdesperowany dzwoni na Antarktykę. Tyle że zamiast pozbyć się pingwina, dostaje jeszcze pięć innych...

Podobno w większości realizowanych zdjęć udział wzięły żywe zwierzęta, a na planie panowały mroźne warunki, by pingwinie gwiazdy czuły się jak w domu.6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-246760
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

Wygrany (The Winner, 2011) - Olivier Linovsky (Paweł Szajda) to mający polskie korzenie młody, ale już uznany i bardzo utalentowany pianista. Chłopak, który od dziecka był tresowany przez własną matkę, wyjeżdża do Polski w ramach turnee, gdzie ostatecznie zrywa europejską trasę i traci cały swój dobytek, jednocześnie zyskując potężny dług do spłacenia. Pozostaje z niczym, jednak z pomocą przychodzi mu poznany w barze mężczyzna o imieniu Frank (Janusz Gajos), profesor matematyki i zapalony fan wyścigów konnych. Frank poznaje Oliviera z uroczą Kornelią (Marta Żmuda-Trzebiatowska).

"Wygrany" w tym konkretnym przypadku ma podwójne znaczenie - dosłowne oraz ukryte, które wynika ze zmiany stylu życia, wydobycia się spod pewnego jarzma, które hamowało głównego bohatera. Janusz Gajos zaprezentował się w nowym stylu (czy tam zaprezentował swój nowy image), w którym wypadł korzystnie i dobrze zagrał maniaka wyścigów konnych. Zastanawia mnie tylko, co autor miał na myśli, gdy często dochodziło do wymieszania się języków i dyskusje toczone były na przemian po polsku i angielsku. Największy zarzut, jaki można postawić przed "Wygranym", to na pewno jakaś liniowość. Niestety nie zaskakuje niczym, przez co osoby bardziej dociekliwe mogą już w trakcie filmu wyczuć, jakie będzie zakończenie. Uznaję to za typowy średniaczek - 5/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-246865
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Wygrany – Oliver (Paweł Szajda), amerykański pianista polskiego pochodzenia, nie wytrzymując presji, wraca do Polski. Zrywa tym samym europejskie tournee. Przez takie decyzje życie wywróciło mu się do góry nogami, i tonie w długach. Za pośrednictwem przypadkowo poznanego profesora matematyki (Janusz Gajos) poznaje Kornelię (Marta Żmuda-Trzebiatowska), do której zaczyna żywić uczucie.

Kobiety potrafią namieszać. Jedna go opuszcza, to przestaje grać i zarabiać pieniądze. Drugą sobie znajduje i odzyskuje sens życia. Szkoda tylko, że to wszystko jest przedstawione w sporej dawce mechanicznego Angielskiego, bo o ile Gajosa mogę słuchać nawet w obcym języku, tak Szajda brzmi jak najtańszy na rynku lektor. Brakuje w tych tekstach emocji. Gdyby nie powiedział Żmudzie, że mu się podoba, to bym w ogóle nie zauważył tego uczucia. Wiekowy Gajos wciąż jest świetny i nieważne, co robi, bo i tak jest tym, na którego trzeba zwracać uwagę w każdej scenie. Bez niego czułbym, że straciłem czas. Poza porównaniem artystów do koni wyścigowych reżyser nie zaoferował nic. Prosta, nieskomplikowana historia, która spływa po człowieku przy napisach końcowych. Pozostaje narzekać, że cała produkcja się nie skupiła na relacjach artysty z matką, która od jego najmłodszych lat chciała mu zrobić papkę z mózgu – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/57/#findComment-246961
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
    • MattDevitto
      Na razie na SD w karcie jest tylko jeden match + ma pojawić się Tiffany
    • KPWrestling
      Ten pojedynek to szansa na rehabilitację przed gdyńską publicznością po nieudanym starcie w turnieju. Zarówno Leon Lato, jak i Eryk Lesak, przegrali swoje walki ćwierćfinałowe w boju o tytuł pretendenta do mistrzostwa KPW. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj pozostają w dobrej dyspozycji. Eryk toczył bardzo wyrównany bój z Filipem Fuxem i momentami wydawało się, że przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Leon Lato po listopadowej porażce zaliczył z kolei wygraną na włoskiej ziemi, pokonując Lello Boy Jonesa na gali Wrestling Megastars Main Event. Czy Eryk Lesak jako ten większy i silniejszy zdominuje przeciwnika i nie pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł, trzymając go w walce na swoich warunkach? Czy też Leon Lato wykorzysta szybkość, spryt i fantazję, zaskakując Lesaka i dopisując kolejne zwycięstwo do swoich statystyk? Jedno jest pewne - dla obu liczy się tylko zwycięstwo i zrobią w ringu wszystko, by je odnieść. Eryk Lesak vs. Leon Lato Instagram: heelesak leon.lato Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 24 stycznia 2025 Nowy Harem Gdynia Ostatnia pula biletów: https://kpw.kupbilecik.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KL
    • Attitude
×
×
  • Dodaj nową pozycję...