Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  932
  • Reputacja:   141
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Incepcja

Fabuły opisem z Filmweb'u nie będę przybliżać, bo myślę, że większość film widziała lub przeglądała różne strony o tym obrazie.

Nie znam się na kinie, nie widziałem w swoim życiu setek filmów, nie wiem, po czym poznać, że ktoś gra znakomicie, a ktoś inny po prostu bardzo dobrze (włączamy do tego resztę tego typu rzeczy) i stwierdzam, że jest to jeden z lepszych filmów, jakie widziałem. Bardzo spodobała mi się fabuła, która była dość skomplikowana i trudno było przewidzieć, co stanie się za chwilę. Nolan przeszedł samego siebie, robiąc tak ciekawy film o tematyce snu. Efekty specjalne na poziomie, aktorzy według mnie wypadli co najmniej dobrze. Dodam, że przystąpiłem do oglądania tego filmu po turnieju siatkówki, cały obolały i śpiący, ale w czasie oglądania przebudziłem się i nie mogłem się oderwać od tego filmu. Z czystym sumieniem oceniam film na 10.

Powinien obejrzeć go każdy, kto czytał i zaciekawił się zagadnieniem świadomego snu, a także Ci, którzy po prostu lubią dobre kino.

Tyle ode mnie, dziękuję za uwagę.

6427638215a28716991f4b.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

It’s Kind of a Funny Story - Historia 15-letniego chłopca o imieniu Craig, który cierpi na depresję. Chłopak decyduje się na leczenie w szpitalu psychiatrycznym, ale zostaje skierowany na oddział dla dorosłych. Tutaj poznaje całą plejadę barwnych postaci, z których wiele jest znacznie bardziej szalonych niż on, a także tajemniczą dziewczynę, która jest w jego wieku...

 

N!KO – Craig (Keir Gilchrist) chciał popełnić samobójstwo, ale skończył tylko na telefonie, do usługi przyjmującej zgłoszenia dla takich ludzi. Trafiając do szpitala jest trochę przerażony, bo zdaję sobie sprawę, że wcale nie miał tak wielkich problemów ze sobą, jak mu się wydawało. Na miejscu poznaję głównie dwoje pacjentów. Starszego, brodatego, zaniedbanego Bobby’ego (Zach Galifianakis, znany bardziej jako… ten gruby z „Kac Vegas”) i młodą Noelle (Emma Roberts). Od razu wiadomo jak to się rozwinie. Ze starszym przyjaźń, a z nastolatką wątek miłosny. Mimo, że ta dwójka, jak i te mniej ważne postacie, są o wiele ciekawsze od głównego bohatera, to my niestety jesteśmy skazani na śledzenie jego losów. Najgorsze w tym wszystkim są wstawki z przeszłości, w których Craig opisuje swoich przyjaciół, niedoszłą miłość (która skończyła w związku z najlepszym przyjacielem) i różne sytuacje rodzinne. Keir Gilchrist nie zagrał źle, wręcz mógłbym za występ dać plusa, bo wyciągnął z tej roli maksimum, ale ten scenariusz wydawał się oklepany. Dziwi mnie, że starali się reklamować to jako komedie, bo sama obecność Zacha nie gwarantuje nieskończonej ilości gagów. Zwiastun zdecydowanie zapowiadał coś śmieszniejszego/lepszego – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Star Trek - nigdy nie byłem fanem Star Treka głównie dlatego, że nie było dane oglądać mi go od początku. O produkcji z 2009 roku słyszałem dużo dobrego i wiele osób polecało mi to obejrzeć, a ja jako zdeklarowany fan sci-fi po prostu musiałem. Film wypadł naprawdę bardzo dobrze, od początkowych minut potrafił wciągnąć i z minuty na minute oglądało się z coraz większym zaciekawieniem. Aktorstwo nie było może najwyższych lotów szczególnie jeżeli chodzi o kilka postaci, ale wszystko wmieszało się idealnie w klimat dlatego nie było tego aż tak widać. Liczyłem na mocniejszą końcówkę, która potrafiłaby wynieść film na jeszcze wyższy poziom, ale wyszło jak wyszło. Czasu nie żałuje, bo dostałem bardzo przyjemne kino science fiction. 8/10

 

Legend of the Guardians: The Owls of Ga'Hoole - lubię animacje, bo zazwyczaj bardzo dobrze się na nich bawię i tym razem było podobnie. Film opowiada o losach Sorena, młodej sowy wychowanej na legendarnych opowieściach o Strażnikach Ga'Hoole, które od dziecka wpajał mu ojciec. Nie będę się dokładnie rozpisywał na temat fabuły, bo rzadko to robię z wiadomych przyczyn(jak ktoś chce to może poczytać na Filmwebie i innych stronach tego typu), dlatego przejdę od razu do tego co mi się podobało. Przypadła mi gustu fabuła, która opowiadała o wierze, lojalności, braterstwie czy zdradzie, a to już bardzo dojrzałe tematy jak na produkcje tego typu. Przypomniało mi to czasy starych dobrych animacji takich jak "Król Lew", które wspominam bardzo dobrze i chętnie do nich wracam. Znów poczułem się jak duże dziecko wkręcające się w klimat, a to chyba najlepiej świadczy o tym filmie. 8/10

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Love and Other Drugs (Miłość i inne używki) - Przedstawiciel farmaceutyczny sprzedaje viagrę, starając się utrzymać na powierzchni rynku farmaceutycznego. Umawia się z młoda kobietą, która choruje na Parkinsona. Zaczyna się rodzić między nimi uczucie.

 

N!KO – Jamie (Jake Gyllenhaal) jest typowym lowelasem. Uwodzenie kobiet mu przychodzi z łatwością i rzadko może mówić o porażkach. Podczas próby wciśnięcia swojego „cudownego” leku, znanemu doktorowi, poznaję Maggie (Anne Hathaway). Maggie to „wolna duszyczka”, która nie ma zamiaru się kryć ze swoją chorobą (Parkinsona) i jest bardzo otwarta (co od razu mi się u niej spodobało). Mówi, co myśli i nie obchodzą ją konsekwencje. Chcę czerpać z życia, co najlepsze, więc i znajomość z uwodzicielem, sprowadza tylko do spraw łóżkowych i nie chcę słyszeć o żadnym związku. Ku zdziwieniu wszystkich facetów to czytających (w końcu to wymarzona opcja) Jamie stracił dla niej głowę i nieśmiało stara się zrobić z nich parę. W związku z tym, że jest to kom-rom, to dalszą historie bardzo łatwo przewidzieć. Jak na zwykle mało komediowe romansidła, to tutaj można się nieźle pośmiać. Gyllenhaal i Hathaway odwalają kawał dobrej roboty, choć to kobieca część ma trudniejsze zadanie. Potrafi być kusząca, ale też nie ma problemu z przedstawieniem nam wraku człowieka, który ma coraz większe problemy z ciężką chorobą. Pierwszą rzeczą, która mnie lekko zraziła do tego filmu, to ilość scen łóżkowych. Nie mam problemu z oglądaniem ich, ale tutaj „akcja” przenosiła się w miejsce gdzie „dzieje się magia”, co 10min, a momentami nawet szybciej! Po godzinie, tj. sześciu scenach łóżkowych (bo tutaj chyba tak wypada liczyć czas trwania filmu), twórcy na trochę odeszli od tego wszystkiego, czyli tego, co jest swego rodzaju edycją hotelowego porno, w której wycięli sceny penetracji i pozostaje nam oglądać tylko napompowany męski tyłek… Poza tym, film przypomniał mi „Spread” (Amerykańskie Ciacho) z 2009 roku, w którym też rasowy podrywacz trafia na „cięższy orzech do zgryzienia” i traci dla niej głowę (muszę przyznać, że w bezpośrednim starciu, wole film z Ashtonem Kutcherem). Przyjemne, choć nierówne kino – 6/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Due Date - całkiem przyjemna komedia. Oczekiwałem czegoś jeszcze lepszego, ale nie będę narzekać, bo w erze cukierkowych komedii romantycznych takie produkcje oparte na dobrych dialogach ogląda się naprawdę fajnie. Ciekawe połączenie aktorskie Downey Jr. i Galifianakis sprawiło, że niektóre sceny były wyjątkowo zabawne. Szkoda, że Foxx dostał za małą role, bo ciekaw byłem jak wypadnie w takiej filmowej konwencji, ale za to epizod Juliette Lewis był bardzo wyrazisty i z przyjemnością zobaczyłem ją w akcji. Oczywiście można przyczepić się do niektórych scen, które były ostro naciągane, ale to przecież komedia, więc oko trzeba troszkę przymknąć. Niezła rozrywka. 7/10

 

Illusionist - przyszła kolej na kolejny rarytas, który sobie zostawiłem na późniejsze obejrzenie i wczoraj ten moment nastąpił(czekałem dość długo, bo "Prestiż" bardzo zapadł mi w pamięć, a tematyka ta sama). Film zrobił na mnie wrażenie, bo nie spodziewałem się, że po wspomnianym filmie Nolana, kolejny film o iluzjoniście mnie zaskoczy i sprawi, że będę z zapartym tchem czekał na koniec, a tak się właśnie stało. Może film z Nortonem w roli głównej nie wypadł aż tak świetnie jak arcydzieło z Balem w najważniejszej roli, ale była to kwestia połowy oceny na korzyść filmu Nolana. W każdym razie sam film miło mnie zaskoczył, bo był równie nieprzewidywalny jak "Prestiż", ale jednak brakowało mi tej rywalizacji jaka była na linii Bale-Jackman. Szkoda, że film nie trwał te pół godzinki dłużej, bo można było bardziej nakręcić końcówkę, ale tak czy siak, ocena wysoka. 8/10

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  26
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2010
  • Status:  Offline

Dom z kości

  Cytat
Do stylowego, otoczonego starym sadem domu wprowadza się ekipa telewizyjnego reality show o poszukiwaniu duchów. Gość specjalny, medium Heather (Charisma Carpenter), od razu wyczuwa w tym miejscu niezwykle intensywną aktywność sił nadprzyrodzonych. Producent programu początkowo reaguje na jej niedorzeczne twierdzenia pełnym ironii śmiechem, jednak kiedy w domu zaczynają się dziać rzeczy racjonalnie niewytłumaczalne, a członkowie ekipy jeden po drugim giną w dramatycznych okolicznościach, uśmiech

...

gaśnie mu na twarzy. Lekceważąc ostrzeżenia, na miejsce przybywa pewny siebie, arogancki gospodarz show Quentin (Corin Nemec). On równie szybko przekonuje się, że dom naprawdę żyje własnym życiem, a jedynym ratunkiem na przetrwanie jest odkrycie straszliwej tajemnicy z przeszłości

8/10. Dość fajny horror!


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Gulliver's Travels (Podróże Guliwera) - Uwspółcześniona ekranizacja słynnej powieści Jonathana Swifta, zrealizowana w cyfrowej technice 3D. Lemuel Gulliver, autor przewodników turystycznych, wyrusza w podróży służbowej na Bermudy, a trafia do krainy Liliputów, zamieszkałej przez miniaturowych mieszkańców, którym pomaga w wojnie z wojowniczymi sąsiadami.

 

N!KO – Guliwer jest nieudacznikiem, który od 10 lat siedzi w mało ambitnej pracy i zachwyca się Gwiezdnymi Wojnami (w zasadzie nie wiem co gorsze). Nieudolnie podkochuje się w kobiecie, dla której chcę wykonać zlecenie wyprawy na Trójkąt Bermudzki. Podczas podróży zasypia i po serii wydarzeń, trafia do krainy liliputów. Ot to cała historia tej komedii. W postać Guliwera wciela się Jack Black, którego fanem nie jestem i nigdy mnie jakoś nie śmieszył. Już bardziej doceniam jego kreatywność w muzyce. W filmie jest ogrom dowcipów filmowych, bo „wielkolud” ma tendencje do koloryzowania swojej przeszłości i opowiadania liliputom „Titanica” czy wcześniej wspomnianych „Gwiezdnych Wojen”, z nim samym w roli głównej. Nie pasował mi trochę przesłodzony dubbing, który nie współgrał z żartami pokroju „odcedzania kartofelków” w celu ugaszenia pożaru, czy lądowaniu tłustym tyłkiem na małym człowieczku. Z założenia wydawać by się mogło, że to raczej film dla najmłodszych, ale jeśli tam na pytanie kobiety, „co we mnie kochasz”, jedna z postaci pokazuje bez zastanowienia na okolice klatki piersiowej, to chyba ktoś zabłądził z trafieniem w „target”. Nie obeszło się oczywiście bez sceny tanecznej pod koniec filmu, która psuje każde wrażenie (czemu w polskiej wersji tłumaczyli tekst piosenki „War” Henry’ego Rollinsa? „Wojna! Co w niej jest dobrego? Absolutnie nic!” … brzmi dość kiepsko). Jeśli komuś pasuje głupkowaty humor Blacka, to pewnie będzie bardziej zadowolony ze spędzonego czasu z tą „podróżą” – 2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Arabasz napisał(a):
8/10. Dość fajny horror!

 

Bardzo ciekawa, długa opinia. Takie posty aż chce się czytać.

 

...

 

:roll:

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Śluby Panieńskie - Albin (Borys Szyc) i Gustaw (Maciej Stuhr) to niegrzeczni faceci, którzy próbują za wszelką cenę uwieść spiskujące przeciw mężczyznom panny - Anielę (Anna Cieślak) i Klarę (Marta Żmuda Trzebiatowska). Jednak tym razem poszukiwacze mocnych miłosnych wrażeń i słabych kobiecych punktów trafiają na ekstremalnie trudne przeciwniczki. Piękne dziewczyny zrobią wszystko, żeby pokrzyżować plany nałogowych podrywaczy i spektakularnie utrzeć im nosa. Wybucha wielka wojna męsko-damska, w której intryga goni intrygę, seryjnie łamane są serca, a każdy chwyt jest dozwolony.

 

N!KO

Przez 90minut popisów recytatorskich słuchałem,

więc się w recenzji do tego wszystkiego dostosowałem.

Stuhr, Więckiewicz, Szyc, to rodzimych gwiazd plejada,

ale te „Śluby” w ich wykonaniu, to prawdziwa dla mnie kara.

Ciężko mi było strawić Albina, Radosta, czy nawet Klarę,

bo do Polskiej kinematografii, chyba straciłem już wiarę.

Niezły Stuhr i uroda Żmudy to trochę za mało,

bo nie zmienią faktu, że ciężko się to oglądało.

Mimo, że starali się ożywić Fredrę i jego utwór klasyczny,

trzyma to wszystko poziom... naszych komedii romantycznych.

Komórki w XIX wieku! Starali się to uwspółcześnić „klawo”,

ale to tak jak grając w „Mario”, iść w lewo… nie prawo

Nie wiem, jakich na seansie spodziewali się ludzi,

bo ta produkcja najtwardszych da radę wynudzić.

Świadom jestem, że ta próba rymowania wyjść mogła nieudolnie,

ale mam szczerą nadzieję, że o tym filmie szybko zapomnę…

2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Greenberg - film opowiada historie Rogera Greenberga w którego wcielił się Ben Stiller. Roger to osoba, która ma problemy z własną psychiką, wiele rzeczy go drażni, często próbuje rozładować swoje emocje pisząc do New York Timesa kolejne zażalenia na różnorakie firmy jak np. "Pet Taxi". Całość rozpoczyna się w momencie gdy Greenberg na 6 tygodni wprowadza się do domu swojego brata, który wybrał się na wakacje do Wietnamu(ciekawy wybór) i jego jedynymi zadaniami są dbanie o dom, psa i zrobienie dla niego domku w ogrodzie. Jak się można domyślić nie wszystko idzie po myśli głównego bohatera, bo jako, że postanowił sobie, że chce nic nie robić przez resztę życia to niektóre obowiązki są dla niego uciążliwe tym bardziej, że na linii Roger-Florence(pomocnica-asystentka domowa) zaczyna coś iskrzyć. Musiałem się trochę rozpisać na temat fabuły, bo film mało znany, a myślę, że warto zobaczyć bardzo przyjemny warsztat aktorski Bena Stillera, który naprawdę wypadł bardzo dobrze, oczywiście film może niektórych zanudzić, bo nie jest to lekkie w oglądaniu, ma kilka dłużyzn i luk w fabule, ale ogólnie rzecz biorąc jest nieźle. Spodobało mi się też zakończenie, lubię takie otwarte historie i dlatego ociupinkę zawyżyłem ocenę. 6/10

 

  N!KO napisał(a):
N!KO –

Przez 90minut popisów recytatorskich słuchałem,

więc się w recenzji do tego wszystkiego dostosowałem.

Stuhr, Więckiewicz, Szyc, to rodzimych gwiazd plejada,

ale te „Śluby” w ich wykonaniu, to prawdziwa dla mnie kara.

Ciężko mi było strawić Albina, Radosta, czy nawet Klarę,

bo do Polskiej kinematografii, chyba straciłem już wiarę.

Niezły Stuhr i uroda Żmudy to trochę za mało,

bo nie zmienią faktu, że ciężko się to oglądało.

Mimo, że starali się ożywić Fredrę i jego utwór klasyczny,

trzyma to wszystko poziom... naszych komedii romantycznych.

Komórki w XIX wieku! Starali się to uwspółcześnić „klawo”,

ale to tak jak grając w „Mario”, iść w lewo… nie prawo

Nie wiem, jakich na seansie spodziewali się ludzi,

bo ta produkcja najtwardszych da radę wynudzić.

Świadom jestem, że ta próba rymowania wyjść mogła nieudolnie,

ale mam szczerą nadzieję, że o tym filmie szybko zapomnę…

2/10

 

Hahaha, nie no wyszło naprawdę spoko. :twisted: Dzisiaj mam zamiar zobaczyć to kolejne arcydzieło polskiej kinematografii i ciekaw jestem czy wyłapie u mnie przynajmniej notę 4. 8)

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline

Wczoraj postanowiłem spędzić mały seans z filmem Triangle. Jest to produkcja z 2009 roku jednak do naszych kin trafiła dopiero przed naszą aktualną zimą. Dzięki temu też miałem okazje zapoznać się ze zwiastunem z którego stwierdziłem, że ta produkcja może być całkiem ciekawa. Jednak do rzeczy.

Przede wszystkim jedna rzecz - jeżeli ktoś nazywa ten film horrorem to jest grubym kłamcą gdyż po prostu horror to nie jest. Nie to akurat bym uznał to za wadę (nie jestem fanem gatunku) ale osoba biegająca z shotgunem w masce to jeszcze za mało na przypisanie obrazu do tego kategorii. Sam film jak dla mnie bardzo na plus, jestem fanem produkcji z pokręconą fabułą a właśnie na to liczyłem zasiadając przed monitor. Muszę przyznać, że zostałem parę razy ciekawie zaskoczony obrotem spraw co sprawiło, że do końca nie mogłem być pewien co nastąpi wkrótce. Bardzo fajnie wyszedł cały motyw z pętlami czasowy nachodzącymi na siebie oraz składającymi się z pomniejszych pętli czasowych. Gry aktorskiej nie będę oceniał gdyż nie za bardzo się na tym znam, jedyne co mogę powiedzieć to, że nie przeszkadzała. Co do efektów specjalnych to tutaj widać, że film jest drugiej kategorii jakościowej, niektóre rozwiązania wiały tanimi zagrywkami plus niemalże można było wytypować 10/10 przykładów w których nagrywano aktorów pod zielony obraz.

Generalnie cała oś fabularna i fabuła pozytywnie mnie zaskoczyła jednak widzę dwie poważnie dziury. Pierwsza - skoro wydarzenia przed podróżą łodzią wpisują się już w pętle czasu to co takiego się wydarzyło, że Jess (tak ona miała na imię? Mam fatalną pamięć do nazw generalnie) po prostu zapomniała o wszystkich poprzednich wydarzeniach? Szampan uderzył do głowy? :) Druga uwaga jest o wiele poważniejsza - skoro widzieliśmy całą jedną pętle wydarzeń, od jednej wyprawy w morze do drugiej to skąd wzięła się 3 wersja głównej bohaterki? Dokładnie mówię o tej, która zasztyletowała to małżeństwo w jednej z kabin. Skoro widzieliśmy cały cykl to to wydarzenie powinno się przytrafić też głównej bohaterce (tej, której losy śledzimy od początku) jednak nic takiego nie miało miejsca. Uważam to za poważne niedopatrzenie w scenariuszu ale cóż poradzić. Generalnie nie żałuje poświęconego czasu.

 

PS. Z racji, że nie jestem specjalnym kinomanem to jeżeli ktoś ma przykłady innych produkcji z równie pokręconą fabułą (nie muszą to być horrory ani nawet coś w tym stylu, po prostu filmy po obejrzeniu których trzeba się chwile zastanowić nad zrozumiem tego wszystkie co się działo) to z chęcią posłucham propozycji :)


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Triangle średnio mi przypadł do gustu. Fabuła była dość niedopracowana, ale oglądało się miło, taki typowy film na jeden raz. ;)

 

  xero napisał(a):
PS. Z racji, że nie jestem specjalnym kinomanem to jeżeli ktoś ma przykłady innych produkcji z równie pokręconą fabułą (nie muszą to być horrory ani nawet coś w tym stylu, po prostu filmy po obejrzeniu których trzeba się chwile zastanowić nad zrozumiem tego wszystkie co się działo) to z chęcią posłucham propozycji :)

 

Zdecydowanie na początek polecam genialne "Memento" Christophera Nolana, które jak dla mnie niszczy wszystkie inne filmy jeżeli chodzi o tego typu klimat. W mojej ocenie film bliski ideału. Później możesz przeskoczyć na twórczość jeszcze bardziej zagmatwaną i sięgnąć po jakiś film Davida Lyncha, myślę, że coś z dwójki "Lost Highway" i "Mullholand Drive" powinno Cię zadowolić.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  xero napisał(a):
PS. Z racji, że nie jestem specjalnym kinomanem to jeżeli ktoś ma przykłady innych produkcji z równie pokręconą fabułą (nie muszą to być horrory ani nawet coś w tym stylu, po prostu filmy po obejrzeniu których trzeba się chwile zastanowić nad zrozumiem tego wszystkie co się działo) to z chęcią posłucham propozycji

 

Pierwszy, ktory nasuwa sie na mysl, to naturalnie "Efekt Motyla", ale jest spore prawdopodobienstwo, ze juz go widziales, bo jakby nie patrzec, to dosc popularna produkcja. Ostatni "Shutter Island" moze zdac egzamin, a skoro juz przytoczylem zeszloroczny film z Di Caprio, to automatycznie podam "Tozsamosc" z Johnem Cusackiem, choc nie wiem, czy jakos szczegolnie sie tam bedziesz nad tym wszystkim zastanawial po seansie, ale fabule ma bardzo fajna. Do tego dochodza klasyki "Memento", "Podziemny Krąg", "Siedem", czy nawet "Podejrzani" z Kevinem Spacey, choc tam glownie kroluje koncowka. "Pokreconych historii" jest sporo, ale ja tu czekam, az Raven wpadnie i zrobi wyklad o tworczosci Davida Lyncha. Licz sie z tym, ze jak zdecydujesz sie ktorys z tych filmow, to skonczysz na wymianie zdan i koncepcji z forumowym Al'em Bundy ;) Dodam tylko, ze jak zacznie wymieniac je wszystkie, to ja podpisze sie pod "Mulholland Drive".

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

"Efekt Motyla" nie dawał aż tak do myślenia mimo, że film był naprawdę bardzo dobry i klimat potrafił strasznie wkręcić. To samo tyczy się "Tożsamości", która jeszcze bardziej mi się podobała i jest to produkcja zdecydowanie godna polecenia.

 

Co do "Shutter Island" to jakby się podsumowało cały film to wszystko wychodzi bardzo prosto, ale końcówka absolutnie miażdży dlatego podczas oglądania chyba każdego to dzieło potrafiło wbić w fotel. ;)

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  10 282
  • Reputacja:   297
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):
ale ja tu czekam, az Raven wpadnie i zrobi wyklad o tworczosci Davida Lyncha. Licz sie z tym, ze jak zdecydujesz sie ktorys z tych filmow, to skonczysz na wymianie zdan i koncepcji z forumowym Al'em Bundy ;) Dodam tylko, ze jak zacznie wymieniac je wszystkie, to ja podpisze sie pod "Mulholland Drive".

 

Oj tam, oj tam :lol: Widzę, że moja sława mnie wyprzedza... :twisted: Tu Cię zdziwię N!KO, bo dla Xero zaproponowałbym nie Lyncha a zupełnie inny film, baardzo podobny do Triangle (myki z pętlami czasowymi). Mianowicie jest to hiszpański "Timecrimes" z 2007 roku, mocno zakręcony i ciekawie zagrany. Jeżeli Ci Xero "Triangle" przypadł do gustu, to "Zbrodnie czasu" powinien wywrzeć jeszcze lepsze wrażenie. Poza tym - jeżeli chodzi o mainstreamowe "zakrętasy" czasowe w stylu "Efektu Motyla", to jak najbardziej wart uwagi jest "Obłęd" (The Jacket. 2005r) z Adrianem Brody'm i Keirą Knightley. Jeżeli "Butterfly Effect" Ci się podobał, to ten też jest w podobnych klimatach i na luzie wart jest polecenia.

W dalszej kolejności polecałbym "Donnie Darko", "Drabinę Jakubową" i "Stay". Z filmami Lyncha bym się nie spieszył, bo nie jest to proste kino i bardzo łatwo się zrazić.

 

Kiedyś kumpela poprosiła mnie abym polecił jej kilka "zeschizowanych" (niekoniecznie tylko bazujących na "zabawie z czasem") filmów. Pogrzebałem na poczcie i jeszcze ją mam, tak więc Xero, looknij sobie poniżej i wybierz coś dla siebie (zakładając, że nie lubiła ona - podobnie jak Ty - horrorów, gwiazdkami pozaznaczałem jej filmy, które polecałem w pierwszym rzędzie). Enjoy :wink:

 

- Stay (2005) *

- Harry Angel *

- Shrooms

- Dead End

- Donnie Darko

- Eraserhead

- Lost Things

- Szósty Zmysł *

- Haute Tension

- The Jacket *

- Butterfly Effect *

- Fight Club *

- Twin Peaks: Fire Walk With Me

- Zagubiona Autostrada *

- Mechanik *

- Identity *

- Inland Empire

- Drabina Jakubowa *

- Dla Ciebie i Ognia *

- Passengers *

- Palimpsest *

- The Life Before Her Eyes *

- Kontrolerzy *

- Memento *

- Naboer

- Naked Lunch

- Lokator (R.Polańskiego)

- Shutter Island

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • DarthVader
      Póki co średnio i może John robi robotę z technicznego punktu widzenia, ale cała otoczka to jeden wielki średniak – po takim przytupie na początku z Rockiem na EC wypisanie Johnsona z tej historii to był spory let down. Walka z Ortonem na zwykłym Backlash bez większej historii to porażka. Punk w Arabii Saudyjskiej to już w ogóle kosmos. Średniak. Może jakoś zaskoczą jeszcze pod koniec tego emerytalnego tournee, ale biorąc pod uwagę kreatywną depresję po boomie z Bloodline słabo to widzę.  
    • KyRenLo
      Spoko, chociaż Mariah Monroe pasowałoby bardziej, no ale rozumiem w tej sytuacji WWE.
    • KyRenLo
      Goldberg: Goldberg leci po pas. To się teraz wyjaśniło, dlaczego Gunther zdobył tytuł.
    • KyRenLo
      Oddałem głos na opcję : Średnio - nic specjalnego. Zakładałem, że to będzie coś bardzo przyjemnego w oglądaniu, a tak naprawdę najlepiej to się oglądało sam moment, gdy to nastąpiło. Dalej było różnie. Lepsze i gorsze momenty. Takie 5na10, gdybym miał to oceniać po swojemu na teraz.
    • PTW
      HANNAH TAYLOR IS READY FOR PRIME TIME! Tak jest! Brytyjska gwiazda zaszczyci nas swoją obecnością już na najbliższej gali 28 czerwca! Wytatuowana piękność z Liverpoolu trenowana przez Zacka Gibsona z Grizzled Young Veterans to niezwykle barwna, kreatywna osobowość, która w ringu potrafi zaskoczyć każdego! My także zaskoczymy Was przy okazji tej gali wiele razy, więc miejcie oczy i uszy otwarte, a w tak zwanym międzyczasie - powitajcie Hannę Taylor! <3 Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...