Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

T2: Trainspotting

Druga część kultowego filmu lat dziewięćdziesiątych XX wieku, dzięki której poznamy dalsze losy Marka Rentona (Ewan McGregor). Dowiemy się, czy rzeczywiście udało mu się wyrwać na dobre z brudnego, podziemnego życia Edynburga i heroinowego nałogu, przestępczego półświatka, w którym każdy czyn motywowany jest narkotykowym głodem.

 

Klasykiem nowy „Trainspotting” nie zostanie. Nikt nie będzie go wspominał z zapartym tchem. Nie ma już narkotyków, jest kontynuacja skupiająca się stricte na grupce przyjaciół. Co robią teraz? Jak się zmienili przez ostatnich 20-lat? I jako rozrywkowo-dramatyczne kino przyjaźni – T2 wypada dobrze. Jest sporo mieszanych emocji, po niesmaku z jakim Renton zostawił swoich ludzi przy pierwszej odsłonie. Wybaczyć mu, czy się zemścić? Ludzkie, prawdziwe.

 

O ile historia mi się podobała, tak psuje ją ta stylistyka. Takie pseudo-artystyczne podejście, to tutaj przerost formy nad treścią. Zbędne efekciarstwo, które niewiele sobą wnosi do widowiska. Jedynka – której nie pamiętam jakoś dobrze – też tym się cechowała, jednak wtedy to było w porządku. Pasowało do opowieści o narkomanach, a i czasy kinematografii były inne.

 

Obsada nie porywa jakoś szczególnie. Grunt, że przywrócili oryginalną ekipę – więcej nikt od nich nie wymagał. McGregor od tego czasu się rozwinął najbardziej, ale tutaj tego nie pokaże. Nie z tym materiałem.

 

Proste, ale skuteczne. Fabuła z czasem nabiera tempa, a finał trzyma w napięciu. Polubiłem ich bardziej niż przy pierwszej odsłonie (nie byłem jej wielkim fanem) – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-418678
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Szkoła uwodzenia Czesława M.

"Szkoła uwodzenia Czesława M." to historia popularnego muzyka, który niespodziewanie porzuca życie warszawskiego celebryty. Czesław M. przypadkiem trafia do Świnoujścia. Poznaje Adama i Zygmunta, byłych stoczniowców, którzy próbują rozkręcić własny biznes. Wspólnie wymyślają plan pozornie doskonały: postanawiają otworzyć pierwszą na Wybrzeżu szkołę uwodzenia dla mężczyzn. Czy dzięki niej w końcu osiągną wymarzony sukces?

 

Co to kur...

 

A tak poważnie, co to było? Wzięli gwiazdy, które mówią, jak pokręcony jest Czesław. Potem pojawia się Mozil i coś pajacuje. W między czasie lecą jakieś polskie hity, a potem dowiadujemy się o jakiejś fabule, że bezrobotni, że szkoła, że każda kobieta kocha Czesia. Schemat powtarzamy jeszcze kilkukrotnie i ... puszczamy w kinach? Bezwzględne istoty to tworzyły i bezczelnie chciały sprzedać na nazwisku telewizyjnego Duńczyka. Bazując na jego uroku (?) nie zajechali zbyt daleko. Widziałem tam szereg nieudanych skeczy, które będą ciężkostrawne nawet dla najwierniejszych fanów ex-jurora X-Factora. Taka laurka – 1/10

 

Nie chce mi się wrzucać całej listy najgorszej 10 2016. W skrócie powiem tylko, że Czesław ląduje na najniższym stopniu podium. Bo Smoleńsk zdetronizował, a Misiek w Nowym Jorku krzywdził dzieci.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-418903
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Get Out / Uciekaj!

Historia młodego czarnoskórego chłopaka, Chrisa Washingtona (Daniel Kaluuya), który wybiera się z zapoznawczą wizytą do posiadłości rodziców jego białej dziewczyny – Rose Armitage (znana z serialu "Dziewczyny" Allison Williams). Szybko orientuje się, że atmosfera domu jest, mówiąc delikatnie, dziwna. Nie spodziewa się jednak, że powodem zaproszenia nie jest wyłącznie chęć poznania go przez rodziców Rose. Chris wierzy, że nerwowa atmosfera panująca w domu Armitage’ów wynika z przyczyn rasowych. Niedługo jednak odkryje zadziwiającą prawdę. Prawdę, jakiej nie mógł się spodziewać

 

Mieszanka horroru i komedii, to nie jest mój ulubiony zestaw. W zasadzie, nienawidzę tego. „Get Out” jednak udaje się jedna podstawowa sprawa – intryguje. Nawet jak tempo przez pierwszą godzinę wydaje się zbyt wolne, to cała ta sytuacja domostwa jest ciekawie prowadzona. Domyślasz się końcówki, ona Cię nie zaskoczy, ale i tak satysfakcjonuje.

 

Zwolennicy horroru nie mają czego tu szukać – może dlatego tak mi się podobało? Ma to kilka prostych scen wyskokowych, ale rozgrywają się na przestrzeni paru minut i nie ciążą na całości. Film dorobił się miana straszącego gatunku, ze względu na brutalność, nie strach. Druga strona barykady – komedia - wypada znacznie lepiej. Reżyseruje to Jordan Peele. Gość, który w duecie z zawsze chwalonym przeze mnie Keeganem-Michaelem Keyem, to humorystyczne mistrzostwo świata. Nie jest tak, że „Get Out” to totalna beczka śmiechu, ale postać najlepszego przyjaciela naszego bohatera, grana przez LilRel Howery’ego (zapamiętajcie imię), to synonim słowa komedia. Każdą scenę kradnie tekstami i swoim zachowaniem. Wisienka na torcie.

 

Udany mix gatunkowy z fajnymi kreacjami. Rodzinka jest totalnie pokopana, budzi obawy od pierwszego kontaktu, a Daniel Kaluuya świetnie sobie radzi z graniem twarzą. Rozrywka na solidnym poziomie. Miałem momenty, kiedy zastanawiałem się nad fenomenem i dobrymi ocenami, ale koniec końców się do nich przychylam. Coś innego – 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-418909
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Bedeviled / Aplik@cja

W niewyjaśnionych okolicznościach umiera licealistka Nikki. Po pogrzebie dziewczyny, piątka jej przyjaciół otrzymuje zaproszenie do pobrania tajemniczej aplikacji. Problem w tym, że komunikat o programie pochodzi z… telefonu zmarłej. Chcąc rozwiązać zagadkę, nastolatki instalują aplikację na swoich komórkach. Wkrótce potem cała piątka zaczyna być terroryzowana przez złowrogą istotę. Nadprzyrodzony byt, tytułujący się Mr. Bedevil, wydaje się znać ich wszystkie, najmocniej skrywane fobie i lęki.

 

Ta aplikacja służy do spamowania scen wyskokowych. Atakuje głośnymi dźwiękami, kiedy się ich nie spodziewasz, a jeszcze głośniejszymi, kiedy na nie czekasz. Autentycznie miałem problem, żeby ustawić głośność, bo co chwila mi się coś darło. Zero czasu na zbudowanie jakiegoś klimatu, tylko pogoń za krótkotrwałym strachem.

 

Ładne nastolatki zaczynają być terroryzowane przez towarzysza ze swoich telefonów. Mając dostęp do ich facebooka, elektroniczny byt wie o nich wszystko. Często jest to głupie, innym razem głupsze. Nie wykorzystali tematu, którym mogliby faktycznie się pobawić – podejść do takich rzeczy, jak do realnego zagrożenia śledzącego każdy nasz ruch (przynajmniej w formie jakiejś analogii). Zrobili papkę, gdzie aplikacja to tylko wymówka dla kolejnego kinowego stwora z pazurami.

 

Ładne dziewczyny nie tylko są ładne! ... Mają też mądrych, czarnoskórych kolegów, którzy starają się trzeźwo myśleć i dojść do sedna funkcjonowania tego mobilnego szatana. Ogółem to zabiegi nie mają tu sensu, ale już samo zachowanie bohaterów jest akceptowalne. To znaczy gadają jak licealiści, żartują jak licealiści, ale krzyczą jak każdy inny kretyn z horroru, który dałby się powiesić na bezprzewodowym telefonie. In Your App! – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-418986
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Blackcoats Daughter / February / Zło we mnie

W katolickiej szkole dla dziewcząt w Bramford zaczyna się przerwa świąteczna. Na miejscu, w opustoszałym z dnia na dzień internacie, pozostają wyłącznie Katherine (Kiernan Shipka) i Rose (Lucy Boynton), których rodzice – z niewiadomych powodów – nie stawili się po odbiór córek. Równolegle, swoją podróż w kierunku Bramford kontynuuje Joan (Emma Roberts) – tajemnicza kobieta z mrocznym sekretem. Jej nadejście uwalnia demony, która zaczynają zagrażać Katherine i Rose. Czy zdane tylko na siebie uczennice zdołają powstrzymać moce, które przebudziły się w zapomnianych podziemiach szkoły?

 

Dzisiejsze horrory = spam scen wyskokowych. Nie lubię się powtarzać, ale to jest zwykle decydujący czynnik w moim odbiorze straszaka. „Blackcoats Daughter”, znane również jako „February”, nie idzie tym płytkim schematem. Nie wystawia naszych bębenków na próbę, ani nie stara się wywołać krótkotrwałych lęków. Tu głównie chodzi o mroczny klimat. O puste tereny, o ciężką, depresyjną atmosferę. I fajnie.

 

Szkoda, że fabuła nie jest tak szokująca, za jaką uważali ją twórcy. Absolutnie nie wynagradza nam tego wolnego tempa, które wykorzystali, żeby zbudować tę gęstą atmosferę. Topornie to wszystko wlecze się do przodu, a finalnie ciężko wyjśc sytym. Pozostaje lekki niedosyt. Nie powiem, że końcówka jest kretyńska, i nie zasługuje na uwagę – jest nawet całkiem mądra - ale zwyczajnie oczekiwałem czegoś innego. To było takie...o, i już. Artystycznie nawet.

 

Niektórych może rozbawić tutejsza brutalność. Jak już do niej dochodzi, przywodzi na myśl kino lat 80’, które w dniu dzisiejszym jest raczej kiczowate. Mimo wad, „February” i tak oferuje coś innego od ostatnich straszaków – a to się ceni. Taki ambitnie zrobiony, prosty horror. Wolę śledzić coś takiego, niż bande tępaków, wybijanych przez jakiegoś stwora – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419070
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Prosta historia o morderstwie

"Prosta historia o morderstwie" to trzymająca w napięciu, pełna zaskakujących zwrotów akcji historia policyjnej rodziny, której losami wstrząsa tajemnicza zbrodnia. Jacek, młody policjant (Filip Pławiak), za wszelką cenę próbuje chronić matkę (Kinga Preis) i braci przed porywczym i despotycznym ojcem – również funkcjonariuszem (Andrzej Chyra) – zamieszanym w nielegalne interesy.

 

Nie wkręcili mnie w tą akcję. Może to niewielkie doświadczenie za kamerą Jakubika, albo po prostu miałkość motywu przewodniego, ale zamiast z wypiekami śledzić losy tej patologicznej rodziny, ziewałem. Mieszanie w chronologii totalnie nie wyszlo. Nie budowało napięcia, a wybijało z rytmu. Przenosimy się po osi czasu tak często, że trudno się nie pogubić w tym wszystkim.

 

Obsada, za wyjątkiem przyzwoitego Chyry, jest dość mizerna. Na drugim planie są konkretne postaci, ale główny Filip Pawlak jest zwyczajnie słaby. Ni cholery nie idzie mu kibicować, a i przez większość czasu nosi ze sobą tę samą posępną minę. Zero emocji.

 

Momentami ponosili się na jakiś artyzm. Sceny spokojne, z muzyczką, niosły ze sobą niewielką wartość. Prosta historia, prosta ocena – 4/10 (naciągane)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419207
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Kong: Skull Island / Kong: Wyspa Czaszki

Kiedy grupa odkrywców trafia na wyspę zamieszkałą przez mitycznego Konga, ich misja badawcza zamienia się w walkę o przetrwanie.

 

Akcyjniak, ze wszystkimi plusami i minusami, jakie niesie ze sobą gatunek. Ogląda się go przyjemnie, jest dość rozrywkowy, ale okrutnie głupi, czasami tandetny, kiczowaty, a większość postaci jest z kartonu. Gdzieś w tą gęstą atmosferę wmieszali zbędne slow-motion, pasujące do serii „Resident Evil”. Zaraz fabuła zaczęła przypominać grę komputerową, z zapowiedziami finalnego bossa, itp.

 

Hiddleston, Goodman, Sam L Jackson, John C Reilly, Brie Larson. Na papierze obsada jest genialna, ale większość z nich można by bylo bez żalu wymienić. Wszyscy poza Johnem C Reilly nie niosą ze swoją postacią zbyt wiele. To nie są charaktery, które potrzebują jakiejkolwiek aktorskiej głębi. Nazwiska będą ładnie wyglądać na plakacie. Tyle. Reilly daję sporo frajdy, bo jest gościem, który jest na wyspie uwięziony od lat. Oszalał, a w tym szaleństwie jest sporo trafnych spostrzeżeń i żartów.

 

Tytułowy Kong, dawno nie wyglądał tak dobrze... jak jest na ekranie. Trochę cierpiałem na jego brak. Film raczej przedstawia walkę o przetrwanie grupy ludzi, z którymi i tak się nie utożsamisz, niżeli Króla tej wyspy. Kiedy pojawia się małpka, zazwyczaj oznacza to sceny walki, więc warto przetrzeć zaspane oczy.

 

Wynudziłem się. Reilly i Kong to za mało. Nie przesiłują się z całą resztą. Brie Larson jest zdecydowanie za dużo. Wzięta na wyspę, żeby fotografować, a teraz Ty musisz cierpieć patrząc, jak robi zdjęcia – brzmi jak „zabawa” :sad: Do tego wszystko jest mocno głupiutkie. Liczyłem na więcej. Zwiastun byl klimatyczny. Godzilla 1:0 King Kong – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419253
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Brie Larson jest zdecydowanie za dużo.

 

Kompromitacja i Oksymoron uż. N!KO :grin:

 

 

Sorry... Ale dla mnie Brie to obecnie nr. 1 pod względem urody i to nie tylko w Hollywood. :serce:

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419273
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Brie Larson jest zdecydowanie za dużo.

 

Kompromitacja i Oksymoron uż. N!KO :grin:

 

 

Sorry... Ale dla mnie Brie to obecnie nr. 1 pod względem urody i to nie tylko w Hollywood. :serce:

 

Dla mnie nie. Długo, długo nie. Co nie zmienia faktu, że żeby jakiś tam mój numer 1 paradował bez celu, to też bym pewnie psioczył. Mniej, ale bym psioczył.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419276
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Shack / Chata

Mack (Sam Worthington) jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy (Amelie Eve) zostaje porwana. Wszelkie dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny. Kilka lat po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy.

 

Po obejrzeniu tego filmu – ponad 2h – stałem się wierzący. Wierzę, że chrześcijańska pasza w kinematografii, jest dla mnie ustawiona na równi z innymi płytkimi motywami pokroju scen wyskokowych. Chwała Octavii Spencer – tak, obsada jest solidna/rozpoznawalna – która potrafiła tu zachować klasę i grać przekonująco. Wiem, że ja bym nie dał rady. Ta „Chata” jest pusta. Stara się poruszać ważne tematy, ale nigdy nie zabiera do pary emocji. W ogóle Sam Worthington, w widowisku bazującym na wewnętrzych emocjach, to proszenie się o słabe recenzje – mission completed. Przecież ten gość ledwie dźwiga proste kino akcji, a i tam mam go szczerze dość.

 

Dziewczynke porwano, ale „tam” ma dobrze. To jedna z fajniejszych bajek. Uwielbiam, jak ludzie religijni utwierdzają mnie w niechęci do chrześcijaństwa, kiedy mówią, że jak ktoś cierpiał na ziemi, to w niebie będzie miał dobrze. Była taka dziewczyna o nazwisku Friesel, w Austrii. Ojciec ją więził w jakimś lochu, czy piwnicy, przez 24-lata. Praktycznie codziennie do niej schodził, żeby ją gwałcić. Łatwo sobie wyobrazić, jak musiała płakać, cierpieć, modlić się. Odpowiedzi żadnej. Potem przyjdzie jakiś ksiądz i mówi, że to dobrze, że przeszła przez to wszystko, ponieważ zostanie lepiej potraktowana w następnym życiu... Jak to lubić. A właśnie, „Chata” – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419337
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Rock Dog

Bono należy do dumnej rasy mastifów tybetańskich. Jego ojciec bardzo chce, aby wstąpił w szeregi elitarnej straży, która strzeże osady przed stadem żarłocznych wilków. Ale kiedy pewnego dnia w łapy Bono trafia radio, wyrzucone z samolotu i młody pies po raz pierwszy słyszy dźwięki rock’n’rolla, już wie, jakie jest jego przeznaczenie. Przekonuje ojca, by dał mu szansę i rusza do wielkiego miasta, aby spełnić marzenie i zostać gwiazdą rocka.

 

Może i jesteś w stanie wykrzyczeć pod prysznicem bardziej oryginalne nuty, ale ten gitarowy riff „Rock Doga” ma w sobie odrobinę uroku. Jest wilcza mafia, jest marzenie trudne do zrealizowania, brak akceptacji ojca i przyzwoita dawka humoru. Taki oczywisty, nieco oklepany zestaw.

 

W samej animacji czuć niski budżet. Zwolennicy kolorowych widoków nie mają czego tu szukać. Jest biednie. To zresztą objawia się również przy obsadzie, gdzie największe nazwiska, to JK Simmons i Wilson, ale Luke (nawet nie Owen).

 

Świadomy jestem wad, jak i tego, że ocena tego filmu jest mocno podyktowana sympatią do rockowej muzyki. Gdyby to był „Pop Dog”, to by było pewnie niżej. „Techno Dog” bym zwyczajnie odpuścił – 4/10 (naciągane)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419387
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Beauty and the Beast / Piękna i Bestia

Bella (Emma Watson) jest mieszkanką francuskiej wioski. Kiedy dowiaduje się, że jej ojciec Maurycy (Kevin Kline) został uwięziony w pałacu okrutnej bestii (Dan Stevens), postanawia odnaleźć jego siedzibę. Dziewczyna oferuje mu swe życie, w zamian za życie ojca. Potwór przystaje na propozycję. Ku zdziwieniu Belli, bestia nie więzi jej w lochu. Zamiast tego dziewczyna zamieszkuje w pięknej komnacie pełnej zaczarowanych przedmiotów, takich jak: zegar Trybik (Ian McKellen), świecznik Płomyk (Ewan McGregor), czy miotełka Puf Puf (Gugu Mbatha-Raw). Tymczasem Maurycy chcąc uratować swą córkę, zwraca się o pomoc do pewnego myśliwego - Gastona (Luke Evans), który jest zakochany w Belli.

 

Przede wszystkim powrót do przeszłości. Zaskoczony byłem, jak wiele pamiętam z tej animacji. Praktycznie każdą odgrywaną tu przez aktorów scenę, widziałem oczami wyobraźni w kresce Disneya. Stosunkowo młodziutka to bajka (1991), ale i tak fajnie udało się ją zapamiętać. Zresztą to chyba spory komplement w kierunku twórców, że mimo wsadzenia tam aktorów, nie obdarli całości z bajkowej magii.

 

Wracać do niej nie wracam, bo za małolata bałem się tytułowej bestii... Nie żaden Freddy Krueger, czy inny slasherowy wariat, a ten książe zmieniony w bestie mnie straszył po nocach. True story!

 

Emma Watson świetnie wpasowała się w Belle, a Luke Evans w roli Gastona kradnie show. Powtarzam, Luke Evans kradnie show. Jakiekolwiek. To jest dopiero shocker. U boku lokalnego herosa, bardzo dobrze wypada też Josh Gad, jako LeFou. Odpowiedzialny jest on za największe kontrowersje, bo przypadł mu wątek gejowski. W bajce podobno go nie było. Podobno, bo dla mnie (i zapewne dla wielu) ten pocieszny grubasek zawsze był odrobinę kumsi-kumsa.

 

Piosenka z knajpy o Gastonie, jest moją ulubioną. A poprzeczka szczególnie wysoko zawieszona nie była. Bo chyba najbardziej mnie w „Pięknej i Bestii” irytuje to, że to musical. Śpiewania jest cała masa, ale mnie nic nie urzekło. Nic nie uruchomiło też wspomnień, tak jak wcześniej wspomniana warstwa wizualna. Ot, śpiewajo, tańczo, to nie „La La Land”.

 

A żeby jeszcze trochę ponarzekać, to wrócę do Bestii. Do tego mrożącego krew w moich dziecięcy żyłach kochasia, który .... wygląda tu biednie. Słabo. Albo gdzieś stracił swoją horrorową aparycję, bo ja się zestarzałem, albo Panowie od CGI nie chcieli przesadzić i zrobili go zbyt potulnym. Troskliwy miś ze „Zmierzchu”. Znaczy wilk.

 

„Piękna i Bestia”, to i tak kawał solidnego kina. Kolejna po „Księdze Dżungli”, udana transformacja w kino aktorskie. Chcą robić „Króla Lwa”. Oby zrezygnowali. Możecie grzebać w innych bajkach, ale KRÓLA zostawcie w spokoju. Poza tym, jacy aktorzy? Piękna i potulny – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419418
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

All Nighter

Gdy zapracowany ojciec (JK Simmons) odwiedza swoją córkę w trakcie pobytu w Los Angeles, okazuje się, że ona zniknęła. Razem z jej byłym chłopakiem (Emile Hirsch) wyrusza na pełne dziwnych zdarzeń nocne poszukiwania.

 

Biada temu, kto spotyka się z córką JK Simmonsa. Facet samym spojrzeniem narzuca niewyobrażalną presję na drugim człowieku, a chętny zaimponować Emile Hirsch, nie ma zbyt dużej amunicji w swoim repertuarze. Tak zaczyna się znajomość tego nietypowego duetu. Pewnego siebie starszego faceta, i młodej ofermy, która parę miesięcy po pamiętnej kolacji nie jest już ze swoją ukochaną. Jest jednak potrzebny, by prześledzić życie swojej ex.

 

Prosta komedia, zbudowana na znanym schemacie, pozwalającym przenosić się w coraz dziwniejsze miejsca, poznawać coraz dziwniejsze osoby. Oczywistym jest, że odszukanie córki nie będzie tak łatwym zadaniem, a ona zdaję się być ciągle krok przed zawziętym duetem. Oni wpadają w kłopoty, poznają dziwaków tego miasteczka, a w między czasie mają okazję naprawdę się poznać – co też ma znajomy finał.

 

Może nie śmiałem się na całej długości, bo i film tak gagami nie sypie, ale jak już Simmons ripostował, to śmiałem się głośno. Wszystko opiera się na barkach niedawnego zwycięzcy Oscara. Co wychodzi. Emile Hirsch nigdy nie był dobrym aktorem, ale miał swoje 5-min, które dawno minęło. Tutaj mógłby być zastąpiony przez każdego. Dosłownie. Komediowo nie oferuje sobą nic. Nawet ta przygoda, która może doprowadzić do przemiany bohatera, nie jest jakoś szczególnie widoczna.

 

Niezły. Trochę się pośmiałem, a jak przyjaźń tej dwójki się zawiązywała, to rozmów też dało się słuchać. Były prawdziwe. Pokazywały cierpiącego po związku chłopaka, jak i słabość do córki twardego ojca – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419615
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Life

Film opowiada historię sześcioosobowej ekipy kosmonautów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na chwilę przed ogłoszeniem światu przełomowego dla ludzkości odkrycia: pierwszego dowodu życia na Marsie. Badania, jakie prowadzą, będą miały jednak nieoczekiwane konsekwencje. Forma życia, którą odkrywają, jest bardziej inteligenta niż ktokolwiek przypuszczał.

 

Jak tu nie lubić Ryana Reynoldsa. Gdzieś w tą sztywną naukowo-fantastyczną gadkę, potrafił przemycić kilka żartów i przelać na całość odrobinę swojego uroku. Dopóki był na ekranie, „Life” oglądało mi się przyjemnie. Kiedy z niego znikał, było trochę pod górkę.

 

Pozostała piątka kosmonautów jest bez wyrazu. Facetów szło jeszcze jakoś zaakceptować, ale już przedstawicielki płci pięknej – grane przez Revecce Ferguson i Olge Dihovichnaye – to nieporozumienie. Moja ignorancja nakazywała ich nawet nie odróżniać. Nie było po co. Próżno tam mówić o jakichkolwiek charakterach. O jakichkolwiek postaciach. O jakichkolwiek ludziach.

 

Thriller z tego zwyczajny. Nigdy nie podejmujący jakiegokolwiek ryzyka. Ani nie jest zaskakujący, ani nie trzyma w przesadnym napięciu. Jest obca forma życia, która zaczyna się wymykać spod kontroli i zabijać członków załogi. To jak fanowska wersja „Obcego”. Przyjemna tylko, jak już ten glut – dosłownie tak wygląda – kogoś dopadnie.

 

Wszystko wygląda ładnie, podane jest schludnie, ale na talerzu schabowy z ziemniakami. Można od czasu do czasu zjeść ze smakiem, ale to wciąż schabowy z ziemniakami – 5/10 (naciągane)

 

Taki mini spoiler.

 

Końcówka jest przewidywalna. Nie wiem, w jakim filmie była, ale była

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419634
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Power Rangers

Pięcioro nastolatków ratuje świat. Jest Jason i reszta, są Rita, Goldar, Alfa i Zordon. Imiona się zgadzają, reszta - widać różnice, w końcu to reboot. Ale całkiem niezły.

 

Jasne, zawsze można się czegoś doczepić. Próby jazdy na emocjach, kiedy ciężko uwierzyć, że coś poszło źle(akcja z Billym). Rozmowa Kim z Jasonem, w której wyjawia mu "sekret", o którym nie chciała nikomu mówić, a okazał się dosyć śmieszny(w sensie: marny). Przypadkowość ludzi, którzy dostali moce. Dorzucenie autyzmu i lesbijki, choć prawie nic to nie wniosło(Billy mógł mieć śmieszne momenty i bez tego).

 

Ale ogółem jest spoko. Przyjemne filmidło, gdzie nie wszystko jest brane na poważnie i stanowi miłą odmianę po herosach z patosem. Sporo zmian względem oryginału, jednak trzon pozostał ten sam i ludzie, do których film jest skierowany - z nostalgią wspominający ten serial o bardzo nierównym poziomie - będą zadowoleni. Są smaczki - warto szczególnie zwrócić uwagę na to, kogo rzucili na pierwszy plan w "przypadkowym" zbiorowisku ludzi po ostatniej walce. I na scenę po napisach. Jeśli na filmie zarobią, to nie będzie ostatnia część.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/217/#findComment-419639
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Kouki Amarei wypada z akcji na długi czas 😞 z powodu zerwania więzadła krzyżowego przedniego.        
    • Attitude
      Śmiało można mówić, iż premierowe Raw na Netflixie to spory sukces, przynajmniej pod względem zainteresowania. Netflix przekazał, że epizod z 6 stycznia międzynarodowo zebrał 4,9 miliona widzów. W samych Stanach Zjednoczonych show oglądało 2,6 miliona osób. Te statystyki robią wrażenie, bowiem to wzrost aż o 116% względem najchętniej oglądanego odcinka Raw z 2024 roku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ostatni epizod poniedziałkowej tygodniówki był mocno promowany. I sporo osób było zainteresowanych tym, jak będzie to teraz wyglądać na Netflixie. Wkrótce przekonamy się, czy te liczby to będzie mniej więcej stały trend. Eric Bischoff w najnowszej odsłonie swojej audycji "83 Weeks" odniósł się do reakcji publiczności podczas wspomnianego Raw na pojawienie się Hulka Hogana. Rzuciło się w uszy, to jak ikona została wybuczana w Intuit Dome. Bischoff próbował wyjaśnić tę sytuację. Zwrócił uwagę, że wiele osób, których nie było do tej pory w Kalifornii nie jest świadome, jak politycznie nastawiony jest ten stan. A po ostatnich wyborach prezydenckich w USA, Hogan i Donald Trump są jakby "zrośnięci" ze sobą w oczach wielu. Bischoff przyznał, iż Hulk może być rozczarowany. Ale nie powinien być zaskoczony czy zszokowany taką, a nie inną reakcją publiczności na jego osobę. Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • MattDevitto
      Spadek w jakości kart niestety już był zauważalny w poprzednich miesiącach - szkoda, że z ciekawej, trochę innej federacji od reszty powstaje kolejny identyczny produkt.
    • Grins
      Co ten Lauderdale odpierdala... Może do Allie nic nie mam ale Effy to dno a nie zawodnik, nie chciałem tego widzieć może i dobrze że nie ma już tyle czasu tego śledzić, teraz gdy Gage odszedł z GCW raczej już nie będę tak zerkał na ten produkt tym bardziej jeśli ktoś taki jak Effy jest brany pod uwagę jako Main Eventer gali, pojebało totalnie Brett'a że stawia na ten odpad.   
    • Mr_Hardy
      Private Party te panie do świętowania mogli wybrać ładniejsze... Haha, fajny trolling z wejściem Stricklanda. Te zawiedzione miny 🤣. Genialny motyw z przerzucaniem Ricocheta między Archerem i Hobbsem. 🤣 Harley nie dość, że bardzo ładna, to jeszcze przezabawna. Śmiechłem ja Dax Harwood poślizgnął się i wywinął orła. Przewijałem kilkukrotnie. Bardzo fajne Dynamite, pełne dynamicznej akcji. Te niecałe dwie godziny minęły mi bardzo szybko. Super się to oglądało!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...