Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Almost Christmas

Film opowiada świąteczną historię ukochanego patriarchy, który prosi swoją rodzinę o jeden prezent w tym sezonie: dogadać się. Jeśli uda im się uszanować tę wolę i spędzić pięć dni pod jednym dachem bez zabijania się nawzajem, to będzie cud Bożego Narodzenia.

 

Coraz więcej tego typu filmów. Dysfunkcyjna rodzinka zbiera się na świeta, by sprezentować nam mieszankę komedii i dramatu. Ojciec stara się trzymać wszystko w ryzach (tu Danny Glover), dorosłe dzieciaki się kłocą, mając własne problemy (sporo znanych twarzy), a oliwy do ognia dolewa szalona ciotka (tu Mo’Nique).

 

Tyle tylko, że „Almost Christmas”, nie jest ani szczególnie śmieszne, ani tym bardziej nie łapie za serducho. Staraja się nam przybliżyć sylwetkę zmarłej matki, tego jak wspaniałą kobietą była, ale nigdy nie sprawią, że będzie ona wyjątkowa dla nas. Nie wiem, czy wykonalne jest to, kiedy postaci nigdy nie widzimy, a tylko o niej słyszymy, lub przewija się ona w wizjach. Zawsze to będzie za mało.

 

Wszystko jakoś się ułoży, zagra świąteczna nutka, pojawią się napisy końcowe, a Ty zapomnisz. Końcówka pozostawia sporo do życzenia. Mocno wszystko przyspiesza, kilka problemów się pojawia, a zaraz oglądamy, jak wszyscy dzielą się opłatkiem w jakimś montażu. Czyli dotrwali do świąt w komplecie – 4/10

 

Rzuciłem okiem na Eliminators od WWE Studios. Pożegnanie Barretta z federacja. Pozostaje mieć nadzieje, ze aktorstwo nie jest jego planem na życie poza wrestlingiem, bo mam dziwne wrażenie, że świata nie zwojuje. Ma wygląd, to fakt, ale jedynie do określonych ról. Do takich, jak ta. Jakiś tam zabijaka, ubrany na czarno. Tyle – cała charakterystyka postaci. Wtedy sobie poradzi. Sam film to tradycyjna kupa. Zresztą głównym bohaterem jest Scott Adkins, który warsztatem aktorskim jeszcze nikogo na kolana nie rzucił. Wszystko poukładane tak, żeby miał okazje poobijać paru leszczy. Mnie te sceny walki często rażą, jak zamiast uderzyć normalnie, gość musi wykonać jakieś efektowne – w ogóle nie efektywne – salto z kopnięciem, okraszone bullet timem, bo to widocznie jest jeszcze cool – MATRIX! Tutaj przeszedł sam siebie. Plus za Jamesa Cosmo, który wyraźnie był dla reszty za dobry – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-413872
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Światło Między Oceanami(już dobry mikrofon :P )

https://www.youtube.com/watch?v=HUP8sg3Guio

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-413905
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Shut In / Osaczona

Życie dziecięcej psycholog Mary Portman (Naomi Watts) legło w gruzach, gdy w wypadku samochodowym zginął jej mąż, a syn został sparaliżowany. Obecnie, z wymagającym stałej opieki Stevenem (Charlie Heaton), zamieszkuje pusty dom w Nowej Anglii. Kiedy w jej gabinecie pojawia się kolejny mały pacjent - Tom (Jacob Tremblay), kobieta zaczyna traktować go z matczyną czułością i w bliskości dziecka odnajduje upragniony spokój. Niestety w trakcie burzy śnieżnej, która nawiedzaokolicę, chłopiec znika bez śladu... Poszukiwania nie przynoszą skutku, a wszyscy dookoła są przekonani, że Tom nie żyje. Wszyscy poza Mary, która od tragicznej nocy zaczyna doświadczać niepokojących wizji.

 

Od czego zacząć...

 

Farren Blackburn! To reżyser tego widowiska. Słyszeliście o nim? Nie, bo nikt inny też nie słyszał. Po „Shut In” wnioskuje, że jest nieudacznikiem za kamerą. Cały pierwszy akt, to nieudolne budowanie klimatu, gdzie najczęściej główna bohaterka błaka się w nocy przed domem, albo miewa jakieś wizje. Wszystko nakręcone bez polotu, nudno. W drugim akcie, do znanej już wszystkim formy, dorzucamy coraz częstsze rozmowy na Skype i sceny wyskokowe. I to te z najgorszego sortu. Wyciszają dźwięk i tym razem, jak się Naomi Watts będzie błąkać, coś ją złapie za rękę. Straszne... W trzecim akcie poznajemy prawdę. Zwrot tak oszałamiający, że bezpieczniej będzie oglądać z ręką na czole. I tak z pół godziny się trzeba przemęczyć. Ręka boli – 1/10

 

A i Jacob Trembley tu gra. Utalentowany dzieciak, którego ograniczyć bardziej się nie dało...

 

Worst 10

10. Ice Age Collision Course

9. The Darkness

8. The 5th Wave

7. Meet the Blacks

6. Shut In

5. Mothers Day

4. Kochaj!

3. Independence Day: Resurgance

2. Gods of Egypt

1. Norm of the North

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-413988
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Nocturnal Animals / Zwierzęta Nocy

Przed piętnastoma laty Susan Morrow (Amy Adams) opuściła męża, Walkera (Jake Gyllenhaal), ambitnego pisarza w wiecznym kryzysie twórczym. Dziś Susan jest właścicielką galerii i szczęśliwą małżonką innego mężczyzny. Któregoś dnia otrzymuje od Walkera rękopis jego pierwszej książki, brutalnego thrillera. Poznajemy koleje losu Tony’ego Hastingsa, profesora matematyki, i jego rodziny. Hipnotyczna, tajemnicza, przerażająca treść książki sprawia, że Susan z trudem rozpoznaje rzeczywistość, w której się znajduje. Oba plany (realne życie i fabuła książki) mieszają się, zamazują, przeplatają. Mroczna historia z kart powieści zmusza Susan do zmierzenia się z ciemnością, jaka kryje się w jej sercu i przeszłości.

 

Mocny, drastyczny, zostający w głowie po seansie. Tom Ford opowiedział jedną z lepszych historii tego roku. A po tym, jak ją opowiedział, wypada go obwieścić gwiazdą widowiska. Na papierze, te przeplatające się historie, mogą sprawiać wrażenie ciężkich do ogarnięcia. Spory kunszt reżysera w tym, jak przejrzyście się to ogląda. Może przez to film nie jest szokujący, nie szykuje zwrotów akcji, ale pozostaje angażujący na całej długości. Ani przez moment nie wypadniesz z tej opowieści, ani przez moment nie stracisz emocji głównych bohaterów – tak „realnej” Amy, jak i „książkowego” Gyllenhaala. Docenisz za to konstrukcje, i zauważysz jak wiele ta książka ma wspólnego z ich małżeństwem.

 

Aktorsko wypada to bardzo dobrze. Amy Adams może i schodzi na dalszy plan, kiedy zaczyna czytac kolejne strony powieści, ale to ona jest tu głównym bohaterem. To jej emocje i wspomnienia prowadzą nas za rączkę. Nawet stonowana, smutna, małomówna, nigdy nie przestaje być ciekawa – a to wyczyn. Gyllenhaal na swoim genialnym poziomie. Może i te krzyki już nie raz od niego słyszałem i ten grymas już wielokrotnie widziałem, ale sprawdza się i tutaj. Zagrał swoje. Na drugim planie trudno pominąć Michaela Shannona, jedną z ciekawszych postaci widowiska, jak i Aarona Taylora-Johnsona, którego niektóre spojrzenia zapowiadają świetlaną przyszłość – jaśniejszą od i tak już mocnej filmografii, którą uzbierał.

 

Film został ze mną po wyjściu z kina – to najlepsza rekomendacja. Sceny są długie, budują bardzo gęstą atmosferę, a koniec był strzałem w dziesiątkę. Każda kolejna scena, to rozmienianie tych emocji na drobne. Zaszkodziliby sobie – 8/10 ...bo tego „szokującego” elementu mi zabrakało. Tego wgniecenia mnie w fotel. Pierdolnięcia moim ryjem o ziemie. Nie było tego, ale każdą mniejszą oceną bym ten film skrzywdził. Top tego roku.

 

Top 20

20. BFG

19. Suicide Squad

18. Don’t Think Twice

17. Sully

16. Doctor Strange

15. Nice Guys

14. Neon Demon

13. Café Society

12. Cloverfield Lane 10

11. Planeta Singli

10. Hackswa Ridge

9. Bone Tomahawk

8. Don’t Breathe

7. Captain America: Civil War

6. The Jungle Book

5. War Dogs

4. Kubo and the Two Strings

3. Hell or High Water

2. Nocturnal Animals

1. Deadpool

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414094
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Underworld: Blood Wars / Underworld: Wojny Krwi

Kolejna część przebojowej serii o rywalizujących na śmierć i życie wampirach i Lykanach. Dwa zwaśnione światy przenikają się w brutalnej walce o supremację i przeżycie. W postać pięknej i przebiegłej Selene ponownie wcieli się Kate Beckinsale, która postanowi zakończyć odwieczną wojnę.

 

Śmiesznie, że w Polsce film ma premierę wcześniej niż w USA. Rzadki widok. Czemu? W USA obecnie zatrzęsienie filmów “Oscarowych”. Takie filmy jak „Underworld”, unikając samobójstwa, puszczane są w styczniu. W Polsce jest odwrotnie. Osarówki dostajemy zwykle po nowym roku, to takie wampirze wojny wstrzeliły się teraz. W każdym bądź razie, styczeń na Hollywoodzkim kalendarzu zazwyczaj oznacza jedno – gniot!

 

... a że seria już dawno się wyczerpała i przedawniła, to piąta odsłona jest mocno naciągana. Szybkie streszczenie wcześniejszych wydarzeń, a potem nowy wróg, nowa kłótnia gatunków, ta sama nuda. „Wojny krwi” są kinem zbyt... szybkim. Tu tempo jest zabójcze, więc nawet jakbyśmy chcieli się przejąć wydarzeniami, to nie będziemy w stanie. Tu zdrada, tam jakiś romans, tu ją ratują, zaraz walczy, coś wybucha, ktoś się zmienia, nabranie mocy, wizje z przeszłości, objawienie prawdy, walka, napisy końcowe. Najbardziej bawi mnie, że chyba z każdą kolejną częścią, przychodzi jakaś krzyżowka, czy inna mutacja. Czarnych charakterów w ogóle nie budują. Rzucają tylko puste hasła pokroju „takich jak on, tu jeszcze nie było”. A i z odsłony na osłonę, wampiry zdają się być coraz większym mięsem armatnim. Niezmienna pozostaje seksowna Kate Beckinsale. W sumie każda wymówka do ubrania ją w taki strój, powinna być uznawana za dobrą.

 

Underworld – 5/10

Underworld: Evolution – 3/10

Underworld: Bunt Lykanów – 4/10

Underworld: Przebudzenie – 2/10

Underworld: Wojny Krwi – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414243
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Moana / Vaiana: Skarc oceanu

Trzy tysiące lat temu najdzielniejsi żeglarze na świecie przemierzali wody południowego Pacyfiku i odkrywali wyspy Oceanii. Jednak w pewnym momencie ich wyprawy ustały na całe tysiąc lat – i nikt nie wie dlaczego… Walt Disney Animation Studios prezentuje film "Vaiana: Skarb oceanu". Jest to komputerowo animowana opowieść o przygodach nastolatki, która, chcąc dokończyć dzieła swych przodków, wyrusza w niebezpieczną misję. Podczas podróży poznaje potężnego niegdyś półboga Maui. Od tego momentu wspólnie żeglują przez bezmiar oceanu, który nie szczędzi im karkołomnych przygód, obfitujących w spotkania z ogromnymi potworami.

 

Jestem ciekaw, czy obecne bajki będą kiedyś kultowe, a dzisiejsze dzieciaki będą o nich gadać, jak ja o „Królu Lwie” chociażby. Czy one będą tak ważne dla nich, jak tamte dla nas? Śmiem wątpić, choć dopuszczam możliwość, że dla mnie schemat dzisiejszych animacji jest mocno zdarty, i stąd taka wątpliwość.

 

„Vaiana” jest ładna, tu nie ma żadnych wątplwości. Disney stanął na wysokości zadania, by nie odstawać od wysokich standardów jakości wizualnej. Tylko, że poza jakością wizualną, oferuje praktycznie to samo. Dwójka średnio lubiących się bohaterów, musi połączyć siły, by pokonać zło i uratować świat. I to nie jest tak, że ten motyw jest dla mnie spalony i nie wyobrażam sobie dobrze się przy tym bawić – „Kubo” też bym pod to podpiął, a dałem 8/10. Jestem, tylko nie przy „Vaianie”. Może i chemia między postaciami jest przyjemna, ale całość tonie w piosenkach. W zasadzie one są tu po to, żeby streścić niektóre wątki. To tak, jakbym budował jakąś opowieść montażami. Zwyczajnie nie sposób się przejmować. Popatrzysz, będziesz podziwiał kreskę, uśmiechniesz się na parę tekstów, zapomnisz – 5/10

Podobało mi się bardziej od „Dory”, i mam nieodparte wrażenie, że te wodniste bajki będą toczyły wyścig o Oscara. Trzymajmy kciuki za „Kubo”

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414300
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Allied / Sprzymierzeni

1942 rok, Afryka Północna. Max Vatan (Pitt), oficer wywiadu, spotyka na swej drodze działaczkę francuskiego Ruchu Oporu Marianne Beausejour (Cotillard), zaangażowaną w śmiertelnie niebezpieczną misję na tyłach wroga. Ich związek torpeduje ekstremalna presja związana z trwającą wojną.

 

Wrzucenie dwójki znanych/dobrych aktorów, to jeszcze nie samograj. „Sprzymierzonych” najłatwiej podzielić na dwie części, które dość mocno obrazują w samym zwiastunie. Pierwsza - miłosna, gdzie rodzi się na naszych oczach związek głównych bohaterów, podczas jednej z ich misji, a druga szpiegowska, gdzie Max stara się wyjaśnić sytuację z podejrzaną o szpiegostwo żoną. Czemu wyłożyli to na tacy w zwiastunie? Bo inaczej nikt by na ten film nie poszedł. Miłość w okresie wojennym, czy jak kto woli „Pan i Pani Smith” na poważnie, to niekoniecznie kandydat na Oscara.

 

Pierwsza połowa, to jakiś koszmar. Chemii tej dwójki w ogóle nie czuć. Jak jeszcze Cotillard potrafi uwodzić swoimi oczami, tak Pitt zagrał jakiś zaspany. „Wejdę na plan i samo się zagra”. Nie zagrało. Nawet grama emocji w nim nie było. Cierpiałem, jak oglądałem.

 

Szpiegowski klimat nieco napędza akcje – jak łatwo się domyślić - ale na niewiele się to zdaje. Na pewno nie pomaga Pittowi, który choć próbował wydusić z siebie jakiś grymas, to dla postaci Maxa było już za późno. My możemy jedynie w swojej głowie tworzyć scenariusze, jednak niezbędna do tego Marion, schodzi na dalszy plan, utrudniająć to zadanie. Pojawiają się coraz to nowsze postaci, które mogą udzielić odpowiedzi, bądź też pomóc w znalezieniu kogoś, kto ją udzieli. Dla nas znaczenia ma to niewielkie. A i sam finał pozostawia sporo do życzenia – 4/10 (i to w sumie lekko naciągane)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414399
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Light Between Oceans / Światło między oceanami

Bohater wojenny Tom Sherbourne (Michael Fassbender) przyjmuje posadę latarnika na bezludnej wyspie u wybrzeży Australii. Wkrótce przybywa do niego ukochana żona Isabel (Alicia Vikander). Zakochani żyją tu szczęśliwie w rytmie przypływów i odpływów oceanu. Ich największym, niespełnionym pragnieniem jest dziecko. Miesiące bezowocnych starań, dwa poronienia i pogłębiające się uczucie oddalenia zaczyna wpędzać Isabel w depresję. I wtedy zdarza się cud: do wybrzeży wyspy dobija mała łódź, na której pokładzie Tom znajduje martwego mężczyznę i żywe niemowlę. Pod namową Isabel, wiedziony odruchem serca, Tom łamie swoje surowe zasady i godzi się przyjąć dziecko jako własne. Szczęście świeżo upieczonych rodziców wkrótce zaczyna blaknąć, gdy okazuje się, że w okolicy od miesięcy zrozpaczona matka poszukuje zaginionego męża i maleńkiego dziecka.

 

Jakkolwiek dobre by to nie bylo, nie opuszcza mnie wrażenie, że mogło być lepsze. Historia zakochanych, którzy nie mogą mieć dziecka, nie jest przesadnie emocjonalna. Ta pierwsza część filmu mnie znużyła. Niby jest delikatna chemia, ale wszystko przedstawione w przyspieszonym tempie, nie poczujesz nic. Akcja przyspiesza z pojawieniem się dziecka na łodce. Rozterki Fassbendera i prawdziwa matka (Rachel Weisz), która drąży temat zaginionych bliskich. To zamieszanie, tak w życiu, jak i w głowach bohaterów, to kawałek bardzo solidnego kina. Przyznać się? Ukrywać dalej? Co będzie lepsza dla dziewczynki? Bo kiedy sytuacja na dobre zaczyna się rozkręcać, to już nie jest małe niemowle. Jeśli ktoś grał dobrze na starcie filmu, tak teraz przeskakuje wyznaczoną przez siebie poprzeczkę. Fassbender nie musi nic mówić – wszystko wyryte jest w jego mimice. To do niego należeć będzie następny krok, to on ma tu najwięcej do stracenia. Podobało mi się, jak ostatnie pół godziny potrafiło kręcić wszystkimi bohaterami. Jeśli coś wydawało im się dobre, to zaraz takie nie było. Obie kobiety miały przed sobą bardzo poważne dylematy, i było widać, że nigdy nie będą w 100% pewne swoich wyborów.

 

Niby kino dla kobiet, ale potrafiące uderzyć w odpowiednie nuty i u mnie. Wspominki biologicznej matki z najmłodszych lat dziecka, uważam za totalnie zbędne, bo niewielką wartość ze sobą niosły. Wybijały z rytmu. Najpierw jakieś poszukiwanie zaginionej dziewczynki, potem pauza i obraz jej zmarłego męża z dzieckiem w kołysce – po co?! Końcówka też pozostawia trochę do życzenia. Nierówne kino – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414488
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Frank & Lola

Frank (Michael Shannon) jest szefem restauracji w Las Vegas. W halloweenowy wieczór zakochuje się w Loli (Imogen Poots), dziewczynie dopiero co przybyłej do miasta. Ale Lola jest nie tylko piękna, lecz i tajemnicza, co okaże się bardzo niebezpieczną mieszanką.

 

Nie wiem, czy zawartość jest tak mocna, jakby chciał tego twórca. Niby klimat noir daję radę, obsada jest bardzo dobra, a Shannon mógłby zabić człowieka wzrokiem, jednak sam wycisniety sok nie był dostatecznie słodki. Ta Lola, jakkolwiek skomplikowaną osobą by nie była, zwyczajnie nie intryguje tak bardzo. A pogon za nia, jakby była świętym graalem, jest dla mnie jeszcze większą tajemnicą, niż ta, którą skrywa przed Frankiem. Sorry, Lola, ale mnie nie skusiłaś. I będziesz też głównym powodem, przez który Twój film z Frankiem nie wypłynie na szersze wody – 4/10

 

***

 

 

Office Christmas Party / Firmowa Gwiazdka

Firmowa impreza gwiazdkowa zwana popularnie "śledzikiem" to nieodłączna część miejskiego rytuału bożonarodzeniowego. Nierzadko dzieją się tam rzeczy, na których widok święty Mikołaj posiwiałby do reszty. Niejeden po takiej imprezie obudził się w miejscu przypominającym stajenkę, niejedna po 9 miesiącach próbowała sobie przypomnieć jak doszło do tego „niepokalanego poczęcia”. Zobaczcie co się stanie, gdy niezapowiedziana firmowa impreza świąteczna wymknie się spod kontroli, śledzik pójdzie na dno, klękające bydlęta przemówią ludzkim głosem, a pracownicy pewnej szanowanej firmy tak przegną choinkę, że igły będą sobie wyjmować z różnych części ciała, aż do Wielkanocy.

 

Ta firmowa impreza, choć mocno alkoholowa, sprawia wrażenie wtórnej. Już na niej byłem, już te rzeczy widziałem, ale... wciąż jestem w stanie się z nich śmiać. Plejada gwiazd pod przewodnictwem TJ Millera - ... rudy gość z Deadpoola – zabiera na świąteczny klimat bez trzymanki, gdzie jedynym hamulcem potrafi być historia. Historia raczkującej miłości, wątpliwej przyszłości dużej firmy, czy rodzeństwa, któremu do siebie daleko. Jednym slowem – sztampa.

 

Gdyby nie oznaczenie „tylko dla dorosłych”, nie byłoby powodu, żeby ten film oglądać. Rated R przynajmniej oznacza wulgarny język, seksistowskie żarty i prostytutki – a to dość miły zestaw na weekendowy seans. Pewnie nie przypomnę sobie jednego konkretnego dowcipu, który rozłożył na łopatki, ale tych pociesznych było tu całkiem sporo. W trzecim akcie produkcja pada na pysk, bo musi domknąć te wszystkie otwarte wątki, zapominając o dobrej zabawie, ale i tak nie jest aż taką katastrofą, jaką zwiastują świeże recenzje. Dla mnie – 5/10 – i rola cichego bohatera dla Courneya B. Vance’a za Waltera Harrisa, którego chcą przekonać do współpracy z ich firmą.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414517
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Incarnate

Alkoholik uwięziony na wózku inwalidzkim to dość nietypowy egzorcysta. Dr. Seth Ember (Aaron Eckhart) potrafi jednak wnikać do podświadomości opętanych. Z demonami walczy za pomocą nowych technologii i siły woli. W nowym zleceniu zostaje poproszony o wypędzenie bestii z ciała 9-letniego chłopca.

 

Nie wiem, czy to od WWE Studios, czy wrestlingowe imperium, tylko w tym delikatnie moczyło palce. Wiem, że ma to powiew taniości tamtejszego studia, jak i ma wrestlera w obsadzie. Na krótko. Jedna scena.

 

Zacznę od tego, że... aleś się Eckhart stoczył. Jeszcze niedawno Dwie Twarze, a teraz jakieś anonimowe „Incarnate”. Horrorek z tego marny. To znaczy nikogo nie przestraszy. Dość prosta budował, która stara się nam wmówić, że jest pogmatwana. Gość wchodzi do głowy innych, przez co często będą chcieli postawić przed nami znak zapytania, czy to co się dzieję, jest naprawdę, czy to tylko koszmar. Pod koniec filmu kręcą tym ile mogą, i przyznam, że to najlepszy element filmu. Ogółem nie lubie, jak na poczatku, w celu przedstawienia postaci, pokazują, jak kogoś wyciągnąć ze szponów demona. Potem, przez cały film, oglądam podobne, nieudane próby wyrwania głównego pacjenta. Wiadomo, że w końcu się uda, musi tylko znaleźć brakujące ogniwo. Tylko jak już do tego dochodzi, to człowiek jest zmęczony.

 

Eckhart nie stara się przesadnie. Nie ma materiału. Zresztą towarzyszący mu aktorzy, to parodyści. Każda scena niebezpiecznie balansuje na granicy kiczu. A niezamierzony kicz jest bolesny dla oka.

 

3/10

 

A, i jest tu Mark Henry. Wpada jako ochroniarz, dostaje w łeb i coś tam się jeszcze siłuje. Łączny czas ekranowy ... tyle minut, co moja ocena.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414593
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Łotr 1 - Gwiezdne Wojny.Historie

https://youtu.be/LNnkpQ28yjQ

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/208/#findComment-414626
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • HeymanGuy
      TNA iMPACT! 09.01.2025 The System vs. Eric Young & Steve Maclin & Jonathan Gresham: Dobry opener, dynamiczny i z przyjemnym tempem, jak na 6-Man.  Maclin wypadł tu jak totalny killer, a KIA to zawsze świetne zakończenie. Natomiast powiem szczerze, że ten atak po walce z krzesłami i Greshamem wyglądał dość dobrze, brutalność i dobrze bo Systemu cała federacja nienawidzi, musiało się tak skończyć. Joe Hendry Promo: Hendry umie opowiadać historie, nie ma co. Hendry naprawdę fajnie sprzedaje swoją drogę na szczyt – od judo po bycie muzykiem do bycia jednym z najbardziej over workerów w 2024 roku. Plus, te jego wspomnienia o Kurt Angle vs. Samoa Joe na Genesis idealnie budują hype na jego walkę o pas, która jest na Genesis, 16 lat później. Ten segment był stonowany, ale przy okazji motywujący, mam nadzieję że wygra ten pas bo Nemeth nie jest takim mistrzem jakiego oczekiwałem od zawodnika takiej klasy i doświadczenia.  Léi Yǐng Lee vs. Savannah Evans: Trochę zaskoczenie, że Savannah już przegrała, zwłaszcza że wróciła niedawno. Lee ma ciekawy styl i Thunderstruck to świetne wykończenie, ale walka jakoś szczególnie mnie nie porwała. Spoko na rozgrzewkę, ale bez szału. Mike Santana i gauntlet z The Northern Armory: Santana to totalny badass. Widać, że fani złapali klimat z tym „bald ass head” Alexandera, co jest hitem. Segment z DQ trochę zamieszany, ale działa – buduje dalsze starcie na Genesis. C4 Spike od Josha wyglądał, jakby połamał Santanę, siadło im to. The Rascalz vs. The Good Hands: Rascalz robią robotę. Miguel i Wentz mają świetną chemię w ringu, a to "Feed Him to the Lions" to naprawdę solidne zakończenie. Dużo akcji, dobra energia. Warto było obejrzeć. X-Division Championship Match: Moose (c) vs. Andrew Everett: Fajnie było zobaczyć Everetta znowu w TNA, ale umówmy się – wynik był pewny od początku. Moose to bestia i ten Powerbomb na krawędzi ringu wyglądał niepokojąco że tak powiem. Walka solidna, ale bardziej jako pokaz siły Moose’a niż realne zagrożenie jego pozycji na piedestale X-Div. Joe Hendry & Rhino vs. The Nemeth Brothers: Zaskakujące, jak bardzo skupili się na Hendrym, a nie na Nicu, który przecież jest mistrzem świata. Hendry wyglądał świetnie – Standing Ovation to sympatyczny finisher. Rhino też swoje zrobił, ale można było lepiej wyeksponować World Champa. TNA stawia wszystko na Joe Hendry'ego, co ma sens przed Genesis, ale trochę szkoda Nica Nemetha, który wyglądał jak mid-carder, czyli rola od której w WWE za bardzo nie odchodzil i chyba znamy tego przyczynę. Jordynne Grace vs. Tessa Blanchard to dla mnie zdecydowanie najgorętszy feud, ale smutno, że Jordynne najpewniej odejdzie do WWE, choć może tam pokaże więcej. Genesis budują dość solidnie – ciekaw jestem, co dalej z Moose’em i jego „najbrzydszym pasem świata”, jak nazwał pas przed walką, może zmiana designu? Może totalnie zmiana koncepcji pasa? Przydałaby się bo dywizja X-D w TNA istnieje tylko we wspomnieniach, więc w tej roli teraz bardziej sprawdziłby się pas Global albo Television jak kiedyś.
    • MattDevitto
      Szkoda, bo to moja jedna z ulubionych zawodniczek w Marigold
    • Mr_Hardy
      Kouki Amarei wypada z akcji na długi czas 😞 z powodu zerwania więzadła krzyżowego przedniego.        
    • Attitude
      Śmiało można mówić, iż premierowe Raw na Netflixie to spory sukces, przynajmniej pod względem zainteresowania. Netflix przekazał, że epizod z 6 stycznia międzynarodowo zebrał 4,9 miliona widzów. W samych Stanach Zjednoczonych show oglądało 2,6 miliona osób. Te statystyki robią wrażenie, bowiem to wzrost aż o 116% względem najchętniej oglądanego odcinka Raw z 2024 roku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ostatni epizod poniedziałkowej tygodniówki był mocno promowany. I sporo osób było zainteresowanych tym, jak będzie to teraz wyglądać na Netflixie. Wkrótce przekonamy się, czy te liczby to będzie mniej więcej stały trend. Eric Bischoff w najnowszej odsłonie swojej audycji "83 Weeks" odniósł się do reakcji publiczności podczas wspomnianego Raw na pojawienie się Hulka Hogana. Rzuciło się w uszy, to jak ikona została wybuczana w Intuit Dome. Bischoff próbował wyjaśnić tę sytuację. Zwrócił uwagę, że wiele osób, których nie było do tej pory w Kalifornii nie jest świadome, jak politycznie nastawiony jest ten stan. A po ostatnich wyborach prezydenckich w USA, Hogan i Donald Trump są jakby "zrośnięci" ze sobą w oczach wielu. Bischoff przyznał, iż Hulk może być rozczarowany. Ale nie powinien być zaskoczony czy zszokowany taką, a nie inną reakcją publiczności na jego osobę. Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • MattDevitto
      Spadek w jakości kart niestety już był zauważalny w poprzednich miesiącach - szkoda, że z ciekawej, trochę innej federacji od reszty powstaje kolejny identyczny produkt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...