Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Niektóre filmy mają premiery w USA nawet kilka miesięcy wcześniej. O ile pamiętam Sicario miało chyba 5 miesięcy zapasu, Southpaw też można było obejrzeć w HD zanim wszedł do polskich kin, American Sniper to chyba niecały rok różnicy miał. Także jeśli nie straszne Ci napisy, to śmiało można oglądać :) A z reguły tytuł w HD pojawia się na internecie w przeciągu 1-3 miesięcy.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-401234
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

Niko ogląda kilka dni po premierach światowych, przynajmniej tak wynika z częstotliwości wrzucanych przez niego recenzji. A to co Ty mówisz to jest prawdą pod warunkiem, że premiera światowa jest 3-4 miesięcy + przed polską, w innym razie nie będzie filmów w dobrej jakości, bo te pojawiają się dopiero jak wychodzą edycji Blu-Ray.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-401238
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Raven- napisał/a:

Na torrentach lub warezach idzie znaleźć niemal wszystko. A jeżeli dla kogoś język obcy nie stanowi przeszkody, to można powiedzieć, że wszystko.

 

 

Czyli co, ważniejsze jest zobaczyć nowy tytuł jak najszybciej aniżeli w dobrej jakości? No bo nie wierzę na kilka dni po premierze będą na torrentach filmy w dobrej jakości, co najwyżej jakieś camy.

 

Różnie to bywa, ale np. ja zawsze czekam aż film będzie w dobrej jakości, żeby sobie nie psuć przyjemności oglądania (tym bardziej, że zaległego, starszego stuffu do nadrobienia jest z reguły tyle, że na ten nowszy - spokojnie można sobie troszkę poczekać). Nigdy nie oglądam CAM-ów, bo to dla mnie "świętokradztwo" filmowe.

Edytowane przez -Raven-
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-401239
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Masked Saint

Wrestlingowe filmidło, które robi szopke z wrestlingu. Tak odbieram tutejsze akcje na zapleczu, w ringu, jak i postaci, które się przewijają. Mocno to wszystko komiksowe i dalekie od prawdy. Nawet nie mowie o samych zmaganiach ringowych - bo w końcu wrestling jest komiksowy - ale całej sytuacji z łamaniem kończyn przez złego, sfrustrowanego heela. Nakreślają w filmie, że robisz to, co promotor Ci każę, ale każda walka wrestlingowa, ma poźniej element daleki od ewentualnego bookingu. Zresztą, tego wrestlingu tu wcale nie ma dużo. Całość skupia się na księdzu, który nawraca całe miasteczko i sprowadza ludzi do kościoła - czasami ratując ich z opresji będąc w masce. Piper wypada tu aktorsko najlepiej, ale nie jest jakąś wiodącą postacią. Szemrany promotor - dwa słowa, żeby opisać cały jego charakter z filmu. Radziłbym odpuścić - 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402023
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Finest Hours / Czas Próby

18 lutego 1952 r. we wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych uderza potężny sztorm, który rujnuje nadmorskie miasteczka i niszczy statki. Jest wśród nich zmierzający do Bostonu tankowiec Pendleton. Sztorm dosłownie rozrywa jednostkę na pół. Ponad 30-osobowa załoga zostaje uwięziona w rufowej części statku, która szybko pogrąża się w morskich odmętach. Drugi mechanik Ray Sybert (Casey Affleck), jedyny starszy oficer na pokładzie, szybko orientuje się, że to właśnie on musi przejąć dowodzenie nad przerażonymi marynarzami, zmotywować ich do porzucenia wzajemnych urazów, by mogli wspólnie stawić czoła jednej z najstraszliwszych burz w historii tej części świata. W tym czasie informacja o katastrofie dociera do bazy Straży Przybrzeżnej USA, skąd wyrusza misja ratunkowa. Mimo że szanse powodzenia są znikome, czterech ludzi pod dowództwem kapitana Bernie Webbera (Chris Pine) płynie w drewnianej łodzi ratunkowej, wyposażonej w wadliwy silnik i szczątkowy sprzęt nawigacyjny, by zmierzyć się żywiołem.

Najpierw jedni próbują przetrwać na dużej łódce, potem inni na małej, ale to nie „Śmierć w Wenecji”. Czuć od pierwszych minut, że „Finest Hours” jest opowieścią od Disneya. Ma wokół siebie taką bajkową otoczkę, choć jest ona oparta o prawdziwą historię. Absolutnie nie czułem jednak tej grozy, która powinna być podstawą. Była to walka z dość brzydkim żywiołem. Woda – czyli na dobrą sprawę główny aktor – wyglądała zwyczajnie kiepsko. Przez większość pojedynku nie opuszczało mnie wrażenie, że oni z tą łódką zostali tam wklejeni. I choć jest tak w Hollywood w większości przypadków, tak tutaj po prostu raziło to w oczy.

A tam gdzie woda zawiodła, udanie zaprezentowali się aktorzy. Chris Pine, towarzyszący mu Ben Foster, Casey Affleck, a nawet ta Holliday Grainger w tle, dali bardzo przyzwoite kreacje. Nie są to postaci, które zachwycą nas swoim charakterem, tekstem, zachowaniem, ale są wystarczająco ludzcy, żeby w odpowiednim momencie się nimi przejmować. To może dziwne, bo całe poszukiwania statku mnie nie ruszały, ale kiedy zaczęła się właściwa misja, to żałowałem, że uwinęli się z nią tak szybko. Generowała emocje. Może ktoś powie, że Disneyowskie, że tanie, ale ja się na nie nabrałem i stanowią one dla mnie najważniejszy/najlepszy punkt całości – 5/10 – Naciągane, bo przez większosć czasu po mnie spływało, jak ten sztorm po ich czołach, ale uderzyło w odpowiednie nuty, kiedy to było najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402125
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

My Big Fat Greek Wedding 2 / Moje wielkie greckie wesele 2

Kilkanaście lat po ślubie Toula (Nia Vardalos) nadal próbuje uwolnić się od wszędobylskich greckich krewnych. Tymczasem małżeństwo jej rodziców okazuje się być nieważne.

Ta Grecka rodzina ma niebywałą umiejętność. Z początku sprawiają wrażenie pociesznej komediowej grupy. Uśmiechasz się na ich gagi, ich miny, ich ogólne zachowanie. Nie mówię, że to jakiś szczyt komediowego kunsztu, ale w swojej glupocie, jak najbardziej zabawne. Z czasem – i to dość szybko - zaczynają irytować. I to tak, że nie chcesz ich widzieć... nigdy. Szybko zapominasz o ich udanych tekstach, i masz nadzieję, że na ekran juz nie wrócą. A oni jak karaluchy, w wielkim gronie, zawsze wracają. I tak w kółko, aż się porzygasz.

Fabularnie wykorzystali wszystkie klisze, jakie mieli w podręcznikach. Irytowali najmłodszą swoim wszędobylstwem, próbowali ją zeswatać z Grekiem, podczas gdy ona podkochując się w koledze, dowiaduje się, że – uwaga, shocker – on autentycznie jest Grekiem! Oczywiście nie domyślała się tego wcześniej, pomimo faktu, że gość wygląda... jak typowy Grek. I miłość króluje wszędzie. Rodzice będący ze sobą naście lat, i tak mają wahania, czy się pobierać – bo film musi mieć suspens! :wink:

Słabiutkie. Uśmiechnąłem się na początku, a po 20-minutach przyszła frustracja. Twórcy nie zrobili nic, żeby mnie wyciągnąć od tego myślenia. Prędzej wpędziliby mnie w depresję, niż rozbawili – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402206
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Here After / Efterskalv / Intruz

„Intruz” opowiada inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami historię, która rozgrywa się na szwedzkiej prowincji. 17-letni John – pod wpływem ekstremalnych emocji – dopuszcza się zbrodni. Po odbyciu kary wraca w rodzinne strony i podejmuje próbę rozpoczęcia nowego życia. Szybko jednak zostaje skonfrontowany z przeszłością, o której chciałby zapomnieć.

Chwalony film, w którym mi się zauroczyć ciężko. Zdecydowanie mi się to kupy nie trzyma. Może ja żyje w jakiejś innej rzeczywistości, ale tutejsze sceny bardziej wyglądały jak wymuszone na poczet danej fabuły, niżeli bliskie prawdy. Gość zamordował i chcą go znów wprowadzić do swiata. Rodzina chcę wychować, dać znów do szkoły. Wydawało mi się, że naturalnym pierwszym krokiem, byłaby zmiana miejsca zamieszkania. Jeśli ma zapomnieć, to jedźcie tam, gdzie inni o tym nie wiedzą i go nie kojarzą. Czysta karta tak właśnie wygląda. Ale wtedy nie mielibyśmy filmu. Ok, zaakceptowalem to. Niech będzie, że nie mają pieniędzy i nie mogą się wyprowadzić. Logiczne. Ale już zachowanie kolegów ze szkoły w stosunku do niego – niekoniecznie. Nikt się gościa nie bał. Macie swojego rówiesnika, który zabił, a oni wpadają w niego, jakby był jakimś leszczem. Jakiś wymoczek w czapeczce go policzkuje i kozaczy. Czy tak by było naprawde? Czy w tym wieku nie byłby zbyt obsrany, żeby bić morderce? A co jak będziesz jego kolejną ofiarą? Nie widziałem takich motywów. Nie widziałem tej obawy u innych. Sam główny bohater zagrał dobrze. Mało mówił, wiele trzeba było wyczytać z twarzy – fajnie. Cała reszta – mocno średnia. Tempo też temu nie pomaga, bo większosć czasu spędzam na relacjach z rodziną. A tam co może być ciekawego? Starają się traktować go normalnie – koniec. Wolę obserwować jego kontakty z innymi, kiedy nie ma tej ochrony (rodziny) wokół siebie. To wszystko nigdy nie dożyło do potencjału, jaki w tematyce drzemał – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402257
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

13 Hours The Secret Soldiers of Benghazi

Michael Bay i wojenny film, to nie była dobrze kojarząca się kombinacja – patrz “Pearl Harbor”. Teraz się to może zmienić. „13 Hours” to opowieść oparta na faktach, przedstawiająca obronę ambasady w Benghazi, przez specjalną jednostkę GRS – Global Response Staff. Trafiają tam goście z marines, z armii, czy z SEALS. Kolebka kozaków w najprostszych słowach. I o ile wciąż poczujemy tu silny nacisk Baya, czyli sporą liczbę wybuchów i momentami zbyt chaotyczne sceny akcji – odpuściliby sobie trzęsącą się kamerę, bo to nic widowiskowego – tak Michael wycisnął zadziwiająco dużą jak na siebie ilość emocji. Podobało mi się, że nie jest to ckliwie patriotyczne, a pozwala bardziej docenić żołnierzy walczących poza granicami swojego kraju. Tutejsi bohaterowie, choć są kozakami, prezentują nam swoją ludzką odsłonę. Są zaszczuci, żyją ze świadomością, że mogą nie dożyć następnego dnia, i jedyne o czym myślą, to swoje rodziny. Ich rozmowy o tym, to najsolidniejszy filar całości. O wiele lepszy od całego strzelania, choć to też może przypaść do gustu. „13 Hours” jest brutalne. Krew, pot, łzy i oderwane kończyny. Nie do końca jestem przekonany do całej ekipy, nie byli jakoś przesadnie wyraziści za wyjątkiem Krasinskiego (główny bohater). Wysoki poziom nie jest zachowany przez cały czas trwania – a ten jest dość długi, wiec nuda była momentami odczuwalna – co nie zmienia faktu, że Bay oddał należyty szacunek ludziom związanym z tym wydarzeniem i pokazał się z dobrej strony, jako reżyser – co nie zdarza mu się aż tak często :wink:6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402281
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Mr. Right / Idealny facet

Martha (Anna Kendrick) nie ma szczęścia w miłości. Kiedy w końcu spotyka idealnego faceta (Sam Rockwell), wszystko się zmienia. Dosłownie wszystko, bo okazuje się, że ukochany do niedawna był płatnym mordercą. Takich rzeczy się nie zapomina. Zwłaszcza, kiedy jego byli pracodawcy depczą mu po piętach... Zakochana para będzie musiała sprawdzić się w akcji.

Over the top? Tak chciałbym nazwać tutejsze postaci, ale nie mogę znaleźć polskiego odpowiednika. Zaćmienie. Niech będzie, że to karykatury, a Rockwellowi i Kendrick brakuje tylko dużych głów do kompletu, które pasowałyby do „widowiska”. Rockwell jako hitman wcale nie jest cool. Jest tym samym głupkowatym gościem co zawsze, tylko ma jakąś nadludzką szybkość i zmysł, o czym notorycznie przypominają twórcy, za pomocą zwolnień czasu i innych bredni. Trudno się to ogląda, jeszcze trudniej się śmiać... z czegokolwiek.

Poza całkiem głośnym duetem, cała reszta aktorów, to plejada nieudaczników, gdzie RZA – tak, ten RZA – nie odstaje. To chyba pierwszy raz, kiedy dostąpił takiego zaszczytu.

Fabularnie idzie to zgodnie z elementarzem. Nieźle wypada Tim Roth, w roli byłego mentora, który teraz ma zlecenie na swojego podopiecznego, jak i sama końcówka, kiedy Rockwell nieco odbiega od swoich dotychczasowych metod. To i tak tylko ratuje przed totalną katastrofą – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402284
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Jungle Book / Księga Dżungli

Mowgli (Neel Sethi) jest sierotą, wychowywanym przez wilki. Ale dżungla przestaje być bezpieczna dla chłopca, gdy pojawiają się pogłoski o tym, że w puszczy znowu grasuje tygrys Shere Khan (Idris Elba), który poprzysiągł zemstę na ludziach za dawno wyrządzone krzywdy. Wilki, chcąc ratować Mowgliego przed śmiercią, wysyłają go do wioski człowieka. W wyprawie towarzyszy chłopcu jego nauczyciel, czarna pantera Bagheera (Ben Kingsley) i nieco ekscentryczny niedźwiedź Baloo (BillMurray). Podczas wędrówki Mowgli przeżywa mnóstwo przygód, spotyka hipnotyzującego węża Kaa (Scarlett Johansson), plemię małp oraz jego władcę, króla Louie (Christopher Walken), który ponad wszystko pragnie pojąć tajemnicę rozniecania ognia, znaną jedynie ludzkości.

Seans zakończony, a ja pozostaje zauroczony. Jon Favreau stworzył dżunglę, do której chce się wracać. Historia znana, postaci znane, ale wszystko dobrane, odegrane i przedstawione w taki sposób, że ciężko przejśc obojętnie. Nigdy nie byłem fanem „Księgi”. Albo nawet nie wiedziałem, że nim jestem. Musiałem spojrzeć na tych bohaterów tymi oczami.

Bill Murray, to chyba najlepszy gość do głosu Baloo. Naturalna charyzma, błyskotliwość i komediowy timing, który da się odczuć nawet spod futrzanego niedźwiedzia. Murowany ulubieniec publiczności. A jak ktoś ma nauczać jak pantera Bagheera, byc tym wiecznym głosem rozsądku, do bólu przestrzegającym wszelkich zasad, to głos Bena Kingsleya, też zdaje się idealnie pasować. Fajnie im wyszedł kontrast charakterów z Baloo, choć trwał stosunkowo krótko – niestety. Na czele tego pokręconego trio stoi sam Mowgli, grany przez Neela Sethi. Dzieciak udźwignął rolę, która wcale nie była samograjem.

Po drugiej stronie barykady stoi Shere Khan. Zapewne jeden z lepszych antagonistów w 2016 roku. Idris Elba jest tu synonimem strachu, ale ma też swoje racjonalne podejście do sprawy i ciężko mu odmówić racji. To tylko potęguje ten lęk. Christopher Walken jako Król Louie, to też fajnie dobrany głos. Jedynie Scarlett Johansson, to strzał chybiony. Może nie tyle chybiony co... ... w zasadzie każdy by mógł ją zastąpić.

Pomysłowy dzieciak chowa się z wilkami, poznaje na swej drodze nowych przyjaciół, uczy się życia od każdego z nich. Klasyczna opowieść, której oddali hołd i wynieśli ją znów na piedestał. Film zasłużenie zbiera bardzo dobre noty (na ten moment średnia ocen IMDB – 8.3) – ode mnie 8/10 – Dodam, że nawet piosenki mi nie przeszkadzały. Nie ma ich dużo, a jak są, to tylko podkreślają koloryt tego świata – a nie są po to, by jakis zwierzak mógł potańczyć, jak w większości przypadków.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402344
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Hardcore Henry

Budzisz się, ale nic nie pamiętasz. Nie wiesz kim jesteś, ani jak tu się znalazłeś. Atrakcyjna kobieta twierdzi, że jest twoją żoną. Nieźle. Nie mija pięć minut, gdy padają pierwsze strzały. Ledwo uchodzisz z życiem, ale twoja żona ma mniej szczęścia. Zostaje uprowadzona. Szybko orientujesz się, że jesteś maszyną do zabijania. Jak się tego wszystkiego nauczyłeś? Kto cię szkolił? Kto teraz chce twojej śmierci? Musisz wykorzystać swoje zabójcze umiejętności, by poznać prawdę i ocalić kobietę swojego życia. O ile ona rzeczywiście jest tym za kogo się podaje. Komu możesz ufać? Sobie? Wkrótce się przekonasz. Jeśli przeżyjesz...

Lubię gry, a filmy jeszcze bardziej. Krzyżówki wychodzą zwykle srednio – przy pomyślnych wiatrach. Gra na podstawie filmu, czy film na podstawie gry, to zwykle budżetówki. Powstają, bo już mają zagwarantowanych fanów. „Hardcore Henry” może nigdy nie był bohaterem strzelanki, ale film z nim w roli głównej tak wygląda. Jeśli o Henrym słyszeliście, to dlatego, że całość jest zobrazowana z jego oczu. Twórca nakręcił kiedyś parominutowy teledysk, a teraz poszerzył motyw na potrzeby pełnometrażówki. Efekt?

Mimo pochlebnych recenzji, ciężkostrawne to wszystko. Trzeba ich pochwalić za probę wprowadzenia czegoś nowego – bo w dzisiejszych czasach to rzadkość – ale wykonanie pozostawia trochę do życzenia. Henry ma być tak Hardcore’owy, jak Statham w „Adrenalinie”. Non-stop w biegu, non-stop w akcji. Każda walka wręcz, to dla mnie mini ból głowy, a przesadnie wrażliwy nie jestem. Kojarzy mi się to z trzęsącą kamerą w filmach wojennych, która ma spotęgować wrażenia, a tak naprawdę przeszkadza śledzić akcje. Tutaj też momentami nie wiedziałem, kto kogo uderzył, i kto w danej walce przeważa. Wszystko ma być naćkane. Nawet nie zdązysz się zorientować, a już będziesz pięc walk do tyłu. Dlatego mi się to kojarzy z „Adrenaliną”, którą bardzo lubie ze względu na charyzmę Jasona Stathama. Tutaj mamy niemowę – kolejny zabieg mający spotęgować immersje – którego poczynań śledzić się nie chcę. Po 20-minutach miałem tego wszystkiego dość. Niby jest intryga, niby przyzwoity antagonista, ale cała ta akcja jest bardzo na siłę. Każdy składnik do wora i wymieszać. Gołe baby, baby z gnatami, pościgi, ucieczki, gonitwy, cyborgi, upadki na ziemię, spadochrony – dosłownie wszystko, co mogłoby zrobić wrażenie widziane oczami bohatera. Najwyraźniej czasami wypada trochę zwolnić, żeby przyspieszenie robiło wrażenie – (naciągane) 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402518
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 386
  • Reputacja:   30
  • Dołączył:  25.04.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Srpski Film (Serbian Film; 2010)

 

 

http://cdn.traileraddict.com/content/unknown/serbian_film-2.jpg

 

 

Emerytowana legenda serbskiej branży porno, Milos żyje dość szczęśliwie ze swoją rodziną: żoną i pięcioletnim synem. Niestety, pieniądze, które odłożył z zarobków w trakcie swojej kariery powoli się kończą. Milos kontaktuje się ze swoją koleżanką po fachu, wciąż aktywną w branży. Dowiaduje się od niej, że reżyser tzw. artystycznego porno Vukmir chce zaangażować Milosa do swojej najnowszej produkcji kręconej właśnie w Serbii. Problem polega na tym, że Milos jako jedyny nie zna scenariusza, jednak decyduje się na propozycję ze względu na nieziemskie pieniądze jakie są mu za tą rolę oferowane. Szybko przekona się, że sceny, w których będzie brał udział, daleko wychodzą poza to, w czym grał do tej pory...

Cholernie mocny film. Jeden z tych, których nie wypada ponoć oceniać wysoko, bo można być posądzonym o fascynację i propagowanie negatywnych treści w nim zawartych :twisted: Wbrew temu, co przypuszczałem po opiniach np. na FilmWebie, film ma całkiem dobrze przedstawioną fabułę. Bardzo dobry montaż i zaskakująco dobra gra aktorska. Na brawa zasługuje Srđan Todorović za rolę Milosa oraz Sergej Trifunović za rolę psychopatycznego reżysera Vukmira. Reszta aktorów też daje radę. Chyba największym plusem jest zdecydowanie soundtrack. Ciężkie brzmienia, dzięki którym film jest jeszcze bardziej klimatyczny, a niektóre sceny robią jeszcze większe wrażenie. Skoro o drastycznych scenach mowa, są one przedstawione tak dosłownie, jak tylko się dało i nie polecam ich osobom wrażliwym. Srpski Film to na pewno jeden z tych, który nie tylko ze względu na drastyczne sceny, pozostanie na długo w mojej pamięci. I pomyśleć, że takie rzeczy (i gorsze) mogą dziać się na co dzień, tuż obok nas, ale wciąż w ukryciu... I to chyba jest najbardziej przerażająca myśl, którą wyniosłem z tego seansu.

 

Dla odważnych bądź ciekawych, istnieją dwie wersje tego filmu: ocenzurowana i Unrated (wydana na nośniku Bluray). Ja oglądałem tą drugą.

 

Ocena: 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402521
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Huntsman: Winter's War / Łowca i Królowa Lodu

Na długo nim królową Ravennę (Charlize Theron) przeraziła rozkwitająca uroda Śnieżki i postępujące widmo utarty władzy, Ravenna w cichości przyglądała się jak jej siostra – Freya (Emily Blunt), po bolesnej zdradzie, która złamała jej serce, opuszcza Królestwo. Potrafiąca zamrażać swoich wrogów Królowa Lodu Freya spędza lata w samotności, tworząc legion śmiercionośnych łowców, w którego zastępach znajdują się Łowca Eryk (Chris Hemsworth) i wojowniczka Sara (Jessica Chastain), którzy kierują się jedną zasadą – Nigdy nie kochać. Kiedy Freya dowiaduje się o losach swej siostry, wzywa swoich zaufanych łowców, by sprowadzili Magiczne Zwierciadło

Jak na fantasy „Huntsman” pozostawia sporo do życzenia. Sięgnął najniżej zawieszonej poprzeczki przyzwoitości, i nawet widać, że nie miał zamiaru skakać wyżej. Jest przygoda, jest charyzmatyczny bohater, jest – jak dla mnie – naciągana miłość i nudny czarny charakter. Królowa Lodu przestała być interesująca po 15-minutach filmu, kiedy poznajemy genezę jej powstania – zgrabnie powiązaną z wydarzeniami z jedynki. Potem aż do samego finału nie zaskakuje absolutnie niczym. Zresztą samym finałem poszli na łatwiznę. Zastanawiałem się, jak sobie poradzą z jej zimną siłą i... nie będzie spoilerów :wink:

W takich przygodach, bardzo dużą rolę odgrywają towarzysze, a poza Hemsworthem, próżno szukać fajnych bohaterów. Są sztampowe krasnoludy, które rzucą kilka humorystycznych tekstów, ale daleko im do bycia pamiętliwymi. Gdzieś giną w tle, wyglądając przy tym bardzo kiepsko. Chastain jest za to autorką jednej z bardziej bezproduktywnych postaci.

Przeciętniak. Słabsze od pierwszej części. Ani na swej drodze nic ciekawego nie spotkają, ani nie walczą z nikim stanowiącym zagrożenie, ani sami nie są przyjemną gromadką. Sympatia do Hemswortha chyba tylko to uratowała – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402618
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Midnight Special

Film opowiada o mężczyźnie (Michael Shannon), który odkrywa, że jego syn posiada supermoce. Oboje są teraz zagrożeni i muszą uciekać przed ścigającą ich grupą naukowców.

Jeff Nichols ma na swoim koncie garść filmów. Wszystkie wyróżniały się klimatem. Był „Mud” z McConaughey (7/10), było „Take Shelter” z Shannonem (6/10) - było też "Shotgun Stories", którego jeszcze nie widziałem, ale mam w orbicie zainteresowań. Cechuje je raczej powolne tempo i budowanie nietypowego klimatu. „Midnight Special” przejął te cechy tylko... praktycznie jest filmem pościgowym. Dostajemy pościg w wolnym tempie, co średnio mnie emocjonowało. Rodzina ciągle w drodze, ciągle zaskoczona mocami małego. Pościg tuż za nimi, z każdą sceną coraz bliżej. A ścigają ich i naukowcy, i szalony kult. Pierwszy minus jest taki, że Ci pierwsi są z czasem jedynym zagrożeniem, podczas gdy Ci drudzy wydawali się ciekawsi. Pościg rządowy mnie nie rusza.

Indywidualnie aktorzy mają swoje przebłyski. Shannon potrafi grać twarzą, ma ją bardzo wymowną, więc i mocne dialogi mu niepotrzebne. Edgerton szlaja się trochę bez celu, z tą samą zdziwioną, bezemocjonalna miną - w zasadzie dopiero w ostatniej scenie mu przytaknąłem i zaakceptowałem jego byt. U dzieciaka nawet o przebłyski ciężko, ale już Driver w roli naukowca wypadł spoko. Mieszane uczucia.

Mieszane jak przy całości. Miewałem momenty, kiedy pozwalałem się zaczarować, ale sci-fi tak bardzo odbiega od moich gustów, że trawienie przychodzi mi z grymasem na twarzy. Nie mogła mi się podobać końcowka. Napisałbym, że była słaba, ale dla fanów sci-fi mogło to być coś wartego uwagi - 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402844
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Criminal

Wspomnienia i umiejętności zmarłego agenta CIA zostają wszczepione skazańcowi, by mógł dokończyć jego misję.

Kevin Costner, Gary Oldman, Tommy Lee Jones – świetna obsada... jakieś 15-lat temu byłby murowany hit. Dziś jest prosta sensacja, gdzie śledzimy poczynania Jericho (Costner), który jest więźniem wszystkich więźniów. To ten gość, którego trzymają na grubych łańcuchach. Nie jest zły, jest nieświadomy. Nie odróżnia dobra i zła, nie sposób go ukarać. Dla doktora prowadzącego operacje, jest najlepszą opcją na przyjęcie wiedzy zmarłego agenta.

Costner jest... dupkiem. Przez większość czasu jest tym nieokrzesanym więźniem, a obserwowanie go w społeczeństwie nie jest niczym ciekawym. Twórcy zmarnowali tu potencjał na coś ciekawszego. Raczej się z tego powodu nie biczują, bo i nie widać, żeby ten potencjał w ogóle widzieli. Zrobili, bo musieli. I chyba taki cel im przyświecał przez większość czasu. W „Criminal” brakuje serca. Są przesłanki emocjonalnych momentów z wdową po agencie (Gal Gadot) i jej córką, i tylko wtedy film staje się jakiś. Wiadomo, że daje też prosty finał – ktoś kogoś ratuje – ale było to taką papką bez tego, że nawet z tak prostych finałów się cieszyłem.

Słabiutkie. Powinienem obniżyć na 2, bo to nie trzyma się i tak niskich standardów współczesnego kina akcji. A Jordi Molla, który zawsze jest czarnym charakterem... powinien przestać grać czarne charaktery. Znacie? Kojarzycie? Pewnie nie. No właśnie – 3/10 - Wciąż nie wiem czemu 3, ale to wskazał mój mózg przy napisach końcowych. Przy pisaniu wyszło, że za wysoko :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/196/#findComment-402918
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
    • MattDevitto
      Na razie na SD w karcie jest tylko jeden match + ma pojawić się Tiffany
    • KPWrestling
      Ten pojedynek to szansa na rehabilitację przed gdyńską publicznością po nieudanym starcie w turnieju. Zarówno Leon Lato, jak i Eryk Lesak, przegrali swoje walki ćwierćfinałowe w boju o tytuł pretendenta do mistrzostwa KPW. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj pozostają w dobrej dyspozycji. Eryk toczył bardzo wyrównany bój z Filipem Fuxem i momentami wydawało się, że przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Leon Lato po listopadowej porażce zaliczył z kolei wygraną na włoskiej ziemi, pokonując Lello Boy Jonesa na gali Wrestling Megastars Main Event. Czy Eryk Lesak jako ten większy i silniejszy zdominuje przeciwnika i nie pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł, trzymając go w walce na swoich warunkach? Czy też Leon Lato wykorzysta szybkość, spryt i fantazję, zaskakując Lesaka i dopisując kolejne zwycięstwo do swoich statystyk? Jedno jest pewne - dla obu liczy się tylko zwycięstwo i zrobią w ringu wszystko, by je odnieść. Eryk Lesak vs. Leon Lato Instagram: heelesak leon.lato Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 24 stycznia 2025 Nowy Harem Gdynia Ostatnia pula biletów: https://kpw.kupbilecik.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KL
    • Attitude
×
×
  • Dodaj nową pozycję...