Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Dla kogos kto w dziecinstwie ogladal serial rysunkowy( czyli np; Ja), gdzie byla swietna akcja, lepsze dialogi i postacie ( tak, kreskowka przebija fabularny), filmy tego Baya, to totalne gowno i zadne efekty specjalne tego nie zmiena.

Gosc zreszta zrobil wlasna wizje scenariusza.

Dobre Transformers to generacja 1serial, film pelnometrazowy z 1986, kontynuacja serialu, juz przez japonczykow i rewelacyjny serial Beast Wars, gdzie wogole nie bylo ludzi, same roboty ze soba prowadzily wojne.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366287
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Kowal - mam do ciebie prośbę. Jako że lubujesz się w oglądaniu gównianych filmów, to może obadałbyś szóstą część "Drogi bez powrotu" i napisał coś na temat tego filmu. Mi szkoda czasu, ale z chęcią poczytam jaką masz opinię na temat kolejnej odsłony opowieści o mutantach-kanibalach.

 

PS Podobno jest mnóstwo krwi i cycków w tym filmie. To tak na zachętę. :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366364
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

mam do ciebie prośbę. Jako że lubujesz się w oglądaniu gównianych filmów, to może obadałbyś szóstą część "Drogi bez powrotu" i napisał coś na temat tego filmu. Mi szkoda czasu, ale z chęcią poczytam jaką masz opinię na temat kolejnej odsłony opowieści o mutantach-kanibalach.

Że się lubuję to za dużo powiedziane, ale rzeczywiście nie mam oporów przed sięgnięciem po film za który inni dali niską ocenę, bo czasem bywa że filmy z niską oceną są fajne, a inne natomiast mają zawyżone oceny i nie wiadomo za co mają średnią np. 7 na filmwebie.

 

Co do filmu o którym piszesz to wyczytałem że premierę ma mieć dopiero na koniec miesiąca. W wolnej chwili zerknę na jakąś wcześniejszą część, w sumie skoro twierdzisz że to takie kiepskie produkcje to ciekawe po co kręcone są kolejne części, skoro po wcześniejszych ludzie nabrali negatywnego nastawienia do tej serii :grin:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366401
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 258
  • Reputacja:   257
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ghostwriter sam nie wiem po co to oglądam, ale jakoś powracam do kolejnych części Drogi bez powrotu. Obejrzałem wczoraj 6 część jeśli jesteś "fanem" serii to pewnie można obejrzeć, ale jeśli już poprzednie części Cię nudziły to nie znajdziesz nic nowego. Jest grupa młodych i obstawiasz kto zginie w jakiej kolejności. Ja osobiście czasami lubię właśnie takie filmy obejrzeć. Sieczka w czystej postaci. Ile części widziałeś tej serii? Osobiście uważam, że powinny być 2 metody oceniania filmów od 1 do 10, ale dla filmów typu nazwijmy klasy B powinniśmy rozpatrywać zupełnie osobno też od 1 do 10, ale brać jako osobną grupę filmów. I tak właśnie oceniając dam 5,5/10.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366428
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Podobały mi się dwie pierwsze części (6/10), trzecia uchodziła w tłumie (naciągane 5/10), a czwórka i piątka to już dno kompletne (1/10). Szósta odsłona filmu jest już dostępna w necie i nie chcę tego shitu dotykać nawet kijem. ;)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366432
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ale -Raven- przecież to jest montaż eksplozji przerywany tylko momentami "dialogiem"... Dodatkowo bohaterowie ... pojawiają się i znikają bez ładu - normalnie "artystycznie" dzieło, gdzie musimy się domyślać o co chodzi,

 

He, he – no to właśnie podałeś szablon scenariusza dla 3/4 filmów akcji (oraz 9/10 blockbustrerów) :D Serio spodziewałeś się czegoś innego po takim filmie jak Transformers? :shock: Fabuła i dialogi w takim np. „Pacific Rim” były jeszcze bardziej marginalne (bo stanowiły tylko pretekst do pokazania efektownych walk maszyn z potworami), a nikt po tym filmie tak nie cisnął jak po ostatnich Transformersach (a pod kątem fabularnym i w ogóle pod kątem jakiegokolwiek przesłania, „Wiek Zagłady” do Pacific Rim to niemal Bergman).

Poza tym, mówiąc serio – bohaterowie w tym filmie zdecydowanie nie pojawiali się przypadkowo i mieli solidnie umotywowane w scenariuszu role (nie twierdzę, że były to postacie wybitne, ale z pewnością nie były też wyciągane z kapelusza). Co do aktorstwa, to jasne, że było drewniane, ale czy w poprzednich odsłonach było jakieś o wiele lepsze? Pewnie tamten skład odmówił zagrania (nie chcąc dać się zaszufladkować) i wzięli kogo wzięli (serio masz ból dupy, że Wahlberg nie wygląda wizualnie na „wynalazcę”??? :shock: Czyli dla ciebie jeżeli kolo nie jest patykowatym chudzielcem, z rozwichrzoną czupryną i w kuflach jak denka od coli, to chuj z niego a nie naukowiec?). Dla mnie – poziom aktorstwa był podobnie słaby jak i w poprzednich – mniej hejtowanych – odsłonach serii (nie odczułem jakiejś większej różnicy), no ale przecież tutaj główne role mają należeć nie do ludzi, ale do Transformersów (a te są naprawdę niezłe), które i tak kradną ten film (vide: Lockdown).

Jasne, że za mało było dinobotów, ale widać taki był zamysł reżysera. Poza tym, zostały one przedstawione niemal jako „bezmyślne maszyny do walki” (tacy robo-berserkerzy, którzy nie mówią, mało myślą, tylko rozpierdalają), a więc trudno żeby miały równorzędne role z „inteligentnymi autobotami”.

 

A tak na sam koniec – serio chcesz dyskutować o filmie, którego z niemal 3 godzin obejrzałeś zaledwie 60 minut i zakończyłeś na tym seans? :roll: Gdybyś wyskoczył z takim wyznaniem na FilmWebie, to by Cię tam zesquashowali brutalniej niż Lesnar zrobił to z Ceną na Summer Slam :D

 

Dla kogos kto w dziecinstwie ogladal serial rysunkowy( czyli np; Ja), gdzie byla swietna akcja, lepsze dialogi i postacie ( tak, kreskowka przebija fabularny), filmy tego Baya, to totalne gowno i zadne efekty specjalne tego nie zmiena.

Gosc zreszta zrobil wlasna wizje scenariusza.

 

Street – ja nie jestem ultrasem tej serii i szczerze, to za samymi postaciami niespecjalnie też przepadam (podobnie jak za G.I. Joe). Nie oglądałem kreskówek i nie czytałem komiksów o Transformerach, a więc film oceniam wyłącznie z pozycji widza, który sięgnął sobie po typowe kino akcji SF i jako takie, film dla mnie się sprawdził (choć bez szału, of course), bo dostałem tu to, czego się spodziewałem (a oczekiwań oczywiście nie miałem zbyt wielkich). Było szybko, efektownie, odmóżdżająco i czas dość przyjemnie (zresetowałem się po ciężkim dniu pracy) mi upłynął przy drinkach i wojence Optimusa Prime – czyli było tak jak miało być.

Jeżeli ktoś spodziewał się po tym filmie czegoś więcej, to może mieć tylko sam do siebie pretensje, podobnie jak Milowicz w „Chłopakach…”, sięgający po „Śmierć w Wenecji” i oczekujący gangsterki :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366447
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pewnie tamten skład odmówił zagrania (nie chcąc dać się zaszufladkować) i wzięli kogo wzięli

 

A z tego co pamiętam, to Bay zakazał nazywania tego "czwórką" z premedytacją. To on sam zdecydował się na nową obsadę, obiecując ludziom coś innego. Może to dlatego się tak temu obrywa - obiecał i się nie wywiązał. A może po prostu już po kiepsko przyjętej trójce powinien powiedzieć dość? Dla mnie ten "Wiek zagłady", to ostre dno, co zresztą zacytował wyżej Raven. O dziwo, nie wypada mnie nazywać jakimś wielkim hejterem serii. Jedynka dostała ode mnie 6/10 (dwójka 3/10, trójka "przeciętnie" 4/10 - grunt, że nie same "jedynki" :wink: )

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366450
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  44
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.12.2010
  • Status:  Offline

Wczoraj na Fokus TV oglądałem film Lucha Libre - Mężczyźni w maskach. Jeśli kogoś interesuje temat, to powtórka jest w niedzielę, 26 października o 17:10.

 

Od siebie mogę dodać, że film wart obejrzenia, nawet przez osoby nie oglądające Lucha.

 

Krótki opis:

Lucha Libre - Mężczyźni w maskach

(Tales of Masked Men) 70 min, Film dokumentalny, USA 2013

 

Lucha Libre to meksykańska odmiana popularnego w Stanach Zjednoczonych wrestlingu. Sport ten stał się integralną częścią kultury meksykańskiej. Zawodnicy noszą charakterystyczne maski, nadające im cechy superbohaterów, a walki to widowiskowe akrobacje i skoki, które czasem kończą się poza ringiem. Udział w pojedynkach przynosi sławę, pieniądze i uwielbienie tłumów. Dokument ukazuje świat zawodników Lucha Libre, ich przygotowania i walki.

 

reżyseria: Carlos Avila

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366558
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

A Most Wanted Man / Bardzo poszukiwany człowiek

Od ataku na World Trade Center minęło 10 lat. Służby wywiadowcze w całej Europie nadal tropią groźnych islamistów. Do Hamburga uznawanego za jedną z głównych siedzib terrorystów, przedostaje się młody, skrajnie wycieńczony Czeczen, Issa (Grigoriy Dobrygin). Jego przyjazd natychmiast wzbudza niepokój kontrwywiadu niemieckiego oraz brytyjskiego. Tajemniczy mężczyzna rości sobie bowiem prawo do gigantycznej fortuny zdeponowanej przed laty w prywatnym banku. W prowokacji przygotowanej przez służby, role do odegrania będą mieć nie tylko agenci. Do rozgrywki przystąpi także młoda idealistka, prawniczka Annabel (McAdams) i leciwy bankier (Dafoe), który jako jedyny ma dostęp do podejrzanego konta. Czy Issa jest ofiarą opresyjnego systemu, czy śmiertelnie groźnym terrorystą, którego kolejny ruch może okazać się tragiczny w skutkach? Rozpoczyna się walka wywiadów i wyścig, którego stawką jest międzynarodowe bezpieczeństwo.

Bardzo poszukiwany powinien być jakiś oryginalny pomysł. Mamy do czynienia z dość prostym filmem szpiegowskim, który nie wywołuje aż takich emocji, jak uznani koledzy po fachu. „A Most Wanted Man” jest kinem powolnym i przegadanym. Przez większość czasu będziemy tęsknić za zastrzykiem adrenaliny, za podkręceniem tempa.

Powolne nie znaczy „złe”. Twórcy wykorzystują ten czas, by zmusić nas do myślenia, kto jest łowcą, a kto zwierzyną. Czy faktycznie ten tajemniczy facet pogrywa ze wszystkimi, czy może to służby go tropiące są przewrażliwione? A jeśli są przewrażliwione, to czy nie tego od nich oczekujemy? Zagadnienia chodzące mi po głowie w trakcie seansu, więc obojętnym ciężko mnie nazwać. Nie wiem tylko, czy to ta produkcja mnie do nich zmusiła – czyt. do realizcji można się przyczepić.

Obsada mistrzowska, postaci niekoniecznie. Większości brakuje wyrazu. Nie będziemy pamiętać ich imion, będziemy ich identyfikować z aktorem, który się w nich wcielił. Nie uwierzyłem, że Hoffman jest tym kim jest, czy że Defoe jest bankierem – nie oczarowali mnie. Wciąż są dobzi – to w końcu mistrzowscy aktorzy – ale żaden nie wpiszę tego złotymi zgłoskami do swojej filmografii.

Mieszane uczucia da się pewnie wyczytać. Wszystko co dobre, przychodzi z jakąś ciemniejszą stroną. Z jednej strony wydaje się to wszystko życiowe, z drugiej życie bywa nudne. Momentami banalne, depresyjne, ani razu nie rzuci na kolana, ale często będzie po prostu dobre – 5/10

 

 

Left Behind

Świat pogrąża się w chaosie i destrukcji. Pozostali na ziemi ludzie są świadkami proroctwa biblijnego, które zwiastuje początek apokalipsy.

Nicolas Cage i stado telewizyjnych gwiazdeczek, stworzą widowisko tak sztuczne, że momentami trudno będzie się nie śmiać. Może i to pełnometrażówka, ale serialowa aura tego nie opuściła. Trudno na to patrzeć. Najśmieszniej wypada lecący samolot, który wygląda jak posklejana zabawka wśród cukrowej waty. Można to podzielić na dwie historyjki. Jedna w samolocie, ze stadem kreskówkowych postaci, druga na ziemi, z dziewczyną biegającą po mieście. Jedna zła, druga gorsza. Wszystko zalane religijną polewą, która jest na dobrą sprawę bezcelowa – lubie taką tematykę, ale kiedy niesie ona ze sobą coś więcej (w tym przypadku cokolwiek). Sorry, nie da się inaczej. Faktycznie Boga nie ma, skoro pozwala na takie filmy – 1/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366600
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Frontera

Żona bylego szeryfa Arizony, zostaje zamordowana podczas jazdy konno na swej posesji. Wszystko wskazuje na to, że winnym jest nielegalny Meksykanin (Michael Pena), który przedostał się na teren Stanów Zjednoczonych. Szeryf (Ed Harris) poszukuje odpowiedzi, życia wielu ludzi zmienią się nieodwracalnie.

Opis brzmi obiecująco, zwiastun wygląda ok, efekt końcowy jest banalny. Zapomnijcie o jakiejś moralnej zagwozdce postawionej przez twórców. Pierwszy kwadrans rozwiewa wszelką tajemnicę. Potem już tylko człapiemy do końca, gdzie nawet wątpliwości nie widać u głównego bohatera. Sprezentowali takiego nieomylnego rycerza – rewolwerowca – w lśniącej zbroi. On zawsze wie lepiej.

Jest ich dwóch – Meksykańców - kroczą innymi ścieżkami. Jeden jest dobry, drugi jest gotów zrobić wszystko by w USA żyć jak najlepiej. Znów, w teorii fajnie, egzekucja fatalna, szczątkowa, w gruncie rzeczy bezcelowa.

Ed Harris nie ma za wiele do roboty. Mam wrażenie, że takie role mógłby zagrać przez sen. Nie ma w tej postaci wielkiego pokładu emocjonalnego. Taki niosą ze sobą Pena i Longoria. Pierwszy mnie potrafił wkręcić w kilku scenach, druga jest ucieleśnieniem filmowych założeń – dla wielu ortodoksyjnych Amerykanów pewnie śmiesznych. Nudna liberalna propaganda – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366822
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Jak wytresować smoka 2

(2014)

Pięć lat po zjednoczeniu rasy smoków oraz ludzi Czkawka i Szczerbatek stają do obrony wyspy Berk przed niebezpiecznymi dzikimi bestiami, a także tajemniczym Smoczym Jeźdźcem.

Animacja o relacjach między ludźmi a smokami okazała się świetnym sposobem na spędzenie czasu, bardzo przyjemne zresztą. Bo po seansie trudno coś zarzucić tej produkcji. Animacja na bardzo wysokim poziomie, fajnie wymyśleni bohaterowie i ciekawe niezależnie od wieku oglądającego przygody Czkawki i Szczerbatka. Oczywiście stałe elementy bajki filmu animowanego musiały się tu znaleźć- walka dobra ze złem, główny bohater nie jest ideałem i musi walczyć o szacunek wśród rodaków. Będę musiał nadrobić pierwszą część „Jak wytresować smoka”, bo ta część została mi polecona jako film warty obejrzenia i faktycznie taki był, a chciałbym zobaczyć jak doszło do tego że smoki i ludzie zaczęły żyć w zgodzie.

Główny bohater- Czkawka- to postać, którą widz łatwo może polubić. Lubi przygody, lubi poznawać świat no i nie chce iść w ślady swojego ojca, bo nie pasuje do wizerunku Wikinga. Ale to właśnie jego odmienność wpływa na to że wzbudza sympatię, bo musi walczyć o swoje. Na jego szczęście ma przy sobie Szczerbaka, który samym swoim zachowaniem potrafi wywołać uśmiech na twarzy widza, choć nie jest przez cały film dobrą postacią, ale od początku można się spodziewać że odegra w końcówce filmu jakąś ważną rolę, niekoniecznie tylko jako towarzysz Czkawki, ale momentami jako główna postać.

Wspomniana przeze mnie walka dobra ze złem to stanowczo najlepszy fragment tego filmu. Walka największych smoków, niczym dwóch bajkowych Godzilli, wyglądała świetnie, a i emocjami widza umieli odpowiednio pokierować. Bo w pewnym momencie myślałem że film zaraz się skończy, a tymczasem jeszcze lepsze sceny czekały widza za chwilę. W sumie nie wiem czy będzie trzecia część filmu, bo najlepszy motyw, czyli walka z największym wrogiem, został już wykorzystany. Nie miałbym jednak nic przeciwko jakby pojawiły się kolejne przygody Czkawki i Szczerbatka. Mi się film bardzo podobał i śmiało mogę go polecić. Z pewnością nie da się nudzić oglądając go. Ocena: 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366911
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Fury / Furia

Kwiecień 1945 roku. Alianckie wojska rozgromiły niemiecką armię w Ardenach i maszerują wprost na Berlin. Znany z odwagi, zahartowany w boju dowódca czołgu pieszczotliwie nazywanego Furia, sierżant Wardaddy (Brad Pitt) otrzymuje zadanie specjalne. Wraz ze swoją załogą będzie musiał wykonać tajną misję za linią frontu i stawić czoła znacznie potężniejszym silom wroga.

Nie jest to najbardziej zlożony film wojenny – ba, można go pomylić z grą komputerową, jak żołnierze wbiegają pod lufę - jednak powinien zostać w głowie. Nie błyszczy on historią, nie oferuje wielu wątków, ale groza wojny stoi tu na wysokim poziomie. Wizualnie jest to produkcja niezwykle brutalna. Krew będzie się lała, zwłoki leżą wszędzie, kule fruwają non-stop. A w momencie, gdy będziesz myślał, że to tylko efektowny, nieszczędzący wulgaryzmów pokaz fajerwerków, zaskoczy Cię on emocjonalną dawką, którą na kilka godzin po seansie wspominam najlepiej. Bajkowa? Tak, ale zdała swój egzamin.

Cały skład kierujący tytułową Furią, to dupki. Mniejsze bądź większe, ale zniszczone wojną dupki. Brad Pitt – genialny przywódca dupek. Shia LeBeouf – religijny dupek. Michael Pena – pijany dupek. Joe Bernthal – dupek nad dupkami. Dołącza do nich młody, niedoświadczony w boju Logan Lerman. Z braku laku to jego bezradności musimy kibicować. Razem, mimo kłótni, stanowią zgraną paczkę, której przyjaźń jest odczuwalna w ostatniej – bardzo dobrej – scenie. Piękne jest to, jak z tych gości z żelaznymi jajami, wychodzi druga, najpewniej ta prawdziwa twarz. Aktorstwo na najwyższym poziomie.

Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia... I dobrze, niech taka pozostanie. Jeśli mam kolejny raz odgrzewać te wszystkie batalie z lat 40, to niech wyglądają właśnie tak. Niech wiele osób ginie, niech się to kojarzy ze śmiercią, niech mam jakąś ekipę, z którą nawet nie wiem kiedy – i jak - się zżyje. „Furia” mogłaby jednak zachować swój status do końca, zamiast mięknąć dla Hollywoodzkiego finału. Myślę, że wtedy zostawiłaby po sobie lepsze wrażenie – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366912
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

,,Lucy" (2014)

Francuski film w reżyserii Luca Bessona. Lucy (Scarlett Johansson) dość przypadkowo zażywa specyfik, dzięki któremu w coraz większym stopniu zaczyna wykorzystywać możliwości swojego mózgu.

Nie ocenię tego filmu przez pryzmat teorii naukowych głoszonych w filmie, ponieważ nauka to nie moja bajka. Skupię się na trzech rzeczach, które w ,,Lucy" mi przeszkadzały. Po pierwsze - motyw azjatyckiego gangstera granego przez Choi Min Sika. Niedawno zdarzyło mi się oglądać pewien szumnie zapowiadany film firmowany nazwiskiem ładnego aktora (Ryan Gosling) z azjatyckimi klimatami i nie mam z tą produkcją najlepszych wspomnień. W ,,Lucy" Azjaci nie irytują tak jak w ,,Tylko Bóg wybacza", choć nic wielkiego do filmu nie wnoszą. Niestety nie wnosi też nic Morgan Freeman w roli profesora Normana. Oczywiście ten wybitny aktor stara się coś zrobić, ale dostaje miałką, mało sensowną rolę. Znane nazwisko doklejone do innego znanego nazwiska, czyli Scarlett Johansson. Nie czułem też większej potrzeby oglądania na ekranie Amra Wakeda w roli policjanta Pierre' a del Rio. Nie nawiązał relacji z tytułową bohaterką, ani nie imponował jako niezniszczalny policjant. Ciężko było o to w starciu z kimś, kto miał niemal pełną kontrolę nad swoim mózgiem...

Przeciętna historia o przepięknej kobiecie...To właśnie jest film Luca Bessona. Ni to kino akcji, ni to kino inteligenckie, a i uśmiechnąć się ciężko. Scarlett Johansson znowu wpakowała się w przeciętną produkcję, w której grała ponadprzeciętną kobietę...

 

Ocena: 2.5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366919
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Book of Life / Księga życia

Dwóch potężnych magów zakłada się o to, czy ludzie są istotami o czystych sercach. Wśród ludzi poddanych próbie są dwaj bohaterowie filmu: Manolo – młody matador, który marzy, by zostać muzykiem i Joaquin – sportowiec i duma rodzinnego miasta. Obaj konkurują o względy Marii – pięknej i niezależnej księżniczki. Los każe im wyruszyć we wspaniałą podróż, w czasie której spotykają barwne postaci i odwiedzają niezwykłe krainy, poznając prawdę o sobie samych.

Efekt wizualny tej księgi, jest w stanie zadośćuczynić sztampową historię. Zaczarowana atmosfera tego świata – a w zasadzie trzech światów – sprawi, że nie będziemy przykuwać aż takiej uwagi do prostoty budowy. Te fundamenty nie obroniłyby się same, gdyby nie Meksykański klimat – zaświaty przypominają „Grim Fandango”. Aż chcę się rozbić piniate!

Fabularnie to zwykła historyjka miłosna. Dwóch przyjaciół, jedna kobieta. Z wiekiem przyjdzie czas walki o jej względy. Niestety, nie ma w tym pojedynku nic skomplikowanego. Leci jak po sznurku, gdzie ona nie wybiera tego co powinna. Żałuję, że to wszystko było takie czarno-białe – wcale nie musiało iść tą drogą. Wiadomo, który robi za protagonistę, a który za tego nieodpowiedniego.

Drugi i trzeci akt rozkręcają całość. Wciąż jest proste jak chleb ze smalcem, ale nieco dynamiczniejsze i zabawniejsze – nie tracąc na uroku. Fajnie wypadli bogowie/magowie poszczególnych światów – Ice Cube i Ron Pearlman. Przyjemna animacja – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366926
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Hercules

(2014)

Ziemia, czternaście tysięcy lat temu. Udręczona dusza półboga błąka się po świecie. Herkules (Johnson), syn potężnego Zeusa, przez całe życie nie zaznał niczego prócz cierpienia. Po wykonaniu dwunastu ciężkich prac i utracie rodziny, poświęca się krwawym bitwom. Tylko one przynoszą mu ukojenie. Za towarzyszy ma szóstkę podobnych mu straceńców, których łączy zamiłowanie do wojny i nieustająca bliskość śmierci. Ich los odmienia się, gdy król Tracji (Hurt) zechce, by uczynili jego armię najpotężniejszą na świecie. Zagubione dusze dostrzegą, jak nisko upadły, gdy stworzą wojowników równie bezwzględnych i żądnych krwi, jak one same.

Rola Herculesa, syna Boga Zeusa wydaje się być idealną dla Rocka. Mimo wizji dręczących głównego bohatera, to przez cały film jest postacią wręcz niezniszczalną, potrafiącą przeciwstawić się wszystkiemu i wszystkim, nawet śmierci. Z tym że Dwayne jest stworzony do takich ról nie chodziło mi tylko o jego mięśnie, ale też o to że jemu chyba najbardziej pasuje granie w filmach w których ma zarówno coś to powiedzenia, jak i komuś do przywalenia. Tutaj wprawdzie Hercules dostał trochę inną rolę- musiał wyszkolić armię, ale mimo wszystko kiedy doszło już do scen walki, to właśnie on odgrywał w nich kluczową rolę. A sceny wojenne to były najlepsze momenty tego filmu, w sumie można się było tego spodziewać, bo to w nich Hercules musiał pokazywać swoje zdolności i pokonywać wrogów. Poza nimi poziom emocji trochę spadał, ale nudzić się podczas oglądania tej produkcji stanowczo nie było można. Jednak efekty specjalne i wiele bitew zrobiły swoje, a i wspomnienia wersji filmu o Herkulesie z bodajże wiosny tego roku windują produkcję z Rockiem jeszcze wyżej w moich oczach. Bo to w kinie musiało dobrze wyglądać, choć ja oczekiwałem chyba zbyt wiele od tego filmu, bo wielkiej satysfakcji po seansie nie odczuwam i nie zapamiętam raczej na długo tego co się w nim działo. Szkolenie armii było takie sobie, jedynie pierwsza bitwa godna zapamiętania, bo trwała dość długo i była efektownie przedstawiona. Finał filmu oczywiście też, ale to już wyglądało na usilne udowadnianie boskości Herculesa, żeby tylko na koniec wszystko dobrze się skończyło. Do moich ulubionych filmów „Hercules” raczej się zaliczał nie będzie, ale ocena dobra myślę że jest zasłużona, bo według mnie na ocenę bardzo dobrą ten film nie zasłużył. Ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/161/#findComment-366967
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...