Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Gone Girl / Zaginiona dziewczyna

Wizjonerski thriller w reżyserii mistrza gatunku Davida Finchera, nominowanego do Oscara twórcy: "Social Network", "Ciekawego przypadku Benjamina Buttona", "Podziemnego kręgu", "Gry" i "Dziewczyny z tatuażem", ekranizacja bestsellerowej powieści Gillian Flynn. Młoda kobieta znika bez śladu w przededniu piątej rocznicy ślubu. Wszystkie podejrzenia padają na męża, który wspierany przez swą siostrę postanawia dowieść swojej niewinności i rozwiązać zagadkę. W rolach głównych: nagrodzony Oscarem Ben Affleck ("Armageddon"), Rosamund Pike ("Śmierć nadejdzie jutro"), Neil Patrick Harris ("Smerfy"), Missi Pyle ("Charlie i fabryka czekolady") i Kim Dickens ("Kod Merkury").

Przyjęło sie w Hollywood, że każdy film Jamesa Camerona – kręcony co dwa lata – jest świętem. Ja pytam dlaczego? Świętem powinny być filmy Finchera, a „Gone Girl” to tego kolejny dowód...

Dla mnie to prawdziwy kameleon, wiodący nas za nos, gdzie tylko sobie życzy. Piękne jest to, że nie wiedziałem, w którym kierunku to wszystko pójdzie. Byłem jak w transie, a Fincher mnie skutecznie zahipnotyzował. Zagadka nie należy do najbardziej skomplikowanych, ale to jak często zmienia swoje oblicza pomaga wytrzymać ponad dwie godziny bez zmrużenia oczu.

Nie dajcie się odepchnąć narracyjnymi wstawkami z przeszłości. Z początku przypominały mi nie dające żadnych odpowiedzi romansidło, które miało pokazać, jak idealny był związek głównej pary. Po godzinie zmieni lekko ton, o którym żałuję, że nie mogę tu napisać - #spoilers. Dość powiedzieć, że druga połowa filmu jest o wiele ciekawsza i nadzwyczaj satysfakcjonująca - mimo, że karty idą na stół.

Nie lubię Afflecka, i nie polubię go po jego tutejszej roli Nicka Dunne. Jakiś bez wyrazu. Dobry tylko w momentach, gdy jego postać gra przed mediami – takiej manipulacji tu znajdziemy sporo. Z chęcią bym go wymienił. Blado wygląda przy genialnej Rosamund Pike. Faktycznie, tak jak ich postaci w filmie, ona jest genialną artystką, a on zwykłym szarakiem. Trochę dziwi mnie obsadzenie Neila Patricka Harrisa, w roli mocno odbiegającej od komedii. Jak w przypadku ostatniej recenzji („Bogowie”), mam wrażenie, że mamy do czynienia z postacią mocno przesiąkniętą serialową kreacją, która może bawić, kiedy nie powinna. Strzałem w dziesiątkę okazał sie za to Tyler Perry – tak, tak, gość odpowiedzialny za tą starą, przereklamowaną babę Madea.

„Suspenseful storytelling”, to chyba najlepsze podsumowanie najnowszego dzieła Finchera. Świetny thriller, który nie przestaje zaskakiwać. Ciągle dostarczający coś lepszego, coś bardziej niepokojącego, szalonego – 8/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Annabelle

John Gordon (Ward Horton) znajduje idealny podarunek dla swojej ciężarnej żony Mii (Annabelle Wallis) — piękną i rzadko spotykaną starodawną lalkę ubraną w śnieżnobiałą suknię ślubną. Radość Mii z prezentu nie trwa jednak długo. Pewnej straszliwej nocy para zostaje napadnięta w domu przez wyznawców szatana, którzy brutalnie atakują małżonków. Jednak rozlana krew i przerażenie to nie wszystko, co po sobie pozostawią. Okultyści wywołają istotę tak złą, że nic z tego, co uczynili, nie będzie w stanie równać się ze złowrogą bramą do świata przeklętych, jaką stanie się... Annabelle.

Nie rozumiem. “Conjuring” było spoko. Recenzowany tu projekt, choc bije na kilometr prostym skokiem na kasę, miał podstawy wyjść przynajmniej przyzwoicie. Wystarczyło kuć żelazo póki gorące. Jednak ludzie na szczycie planowania, zaszczepili tej laleczce brutalnego wirusa. Nazwiska reżysera – John R. Leonetti – nie mówi nic. I nie powinno. Za to, jak przedstawie Wam jego dotychczasową filmografie, mocno zniechęcicie się do „Annabelle”. Od 1997, nakręcił dwie (!) pełnometrażowe produkcje. Obie na tym samym motywie co ten horror – weź znaną markę, obsraj, wypuść, zgarnij kasę. „Efekt Motyla 2” i „Mortal Kombat 2: Unicestwienie”. Czy ja muszę pisać o „Annabelle” więcej?

Taką samą zagadką jest dla mnie obsada. Nie wiem z jakiego castingu oni zostali wyselekcjonowani, ale tam raczej o inne filmy chodziło. Dramat, to mało powiedziane. Mają tyle samo min do zaoferowania, co tytułowa „bohaterka”.

Mamy tu max jedną w miarę straszną scenę, a poza tym, to budowanie napięcia. Zapamiętam to po tym, że nic się nie dzieje, a przypalony popcorn to zawrotna akcja. Raz chcą lalkę wyrzucić, a gdy ona magicznie wraca, już są gotowi ją zostawić. Idiotyzm – 2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

  N!KO napisał(a):
Nie lubię Afflecka, i nie polubię go po jego tutejszej roli Nicka Dunne. Jakiś bez wyrazu. Dobry tylko w momentach, gdy jego postać gra przed mediami – takiej manipulacji tu znajdziemy sporo. Z chęcią bym go wymienił.

 

A według mnie ta rola była dla niego stworzona. Wciąż daleko mu do dobrego aktora (ale to obok "Miasta złodziei" jedyny film, przy którym mogę nazwać go aktorem), ale Nick Dunne chyba właśnie taki miał być. Niewyraźny, kwadratowy, prosty do zmanipulowania. Coś mi się kojarzy, że w pewnym momencie ktoś w filmie kazał bohaterowi przestać być "drewnianym". Dam sobie łeb uciąć, że to zdanie zostało wypowiedziane celowo :D

 

A z oceną się zgadzam. IMO najlepszy Fincher w XXI wieku, a nie podobał mi się ŻADEN zwiastun.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Sebu napisał(a):
A według mnie ta rola była dla niego stworzona. Wciąż daleko mu do dobrego aktora (ale to obok "Miasta złodziei" jedyny film, przy którym mogę nazwać go aktorem), ale Nick Dunne chyba właśnie taki miał być.

 

Wiele osób go niebywale chwali, ale dla mnie z Pike nie ma absolutnie żadnych szans, a i moja niechęc do jego osoby była mocniejsza.

 

 

Boxtrolls / Pudłaki

Pod urokliwymi, brukowanymi uliczkami Serbridge mieszkają Pudłaki, psotne istoty, które nocami myszkują po mieście i kradną dzieci! A przynajmniej tak mówi legenda, w którą ludzie od zawsze wierzyli. A tak naprawdę Pudłaki to nieszkodliwe stworzonka, które noszą kartonowe pudła tak, jak żółwie noszą swoje skorupy. A na powierzchnię ziemi wychodzą tylko po popsute urządzenia i inne niepotrzebne ludziom rzeczy, które zmieniają w magiczne wynalazki. Kiedyś Pudłaki uratowały osieroconego chłopczyka, Eggsa, który zamieszkał z tą gromadką utalentowanych majsterkowiczów...

Pudłaki są urocze. Brzydkie, śmierdzące, ale urocze. Sprawiają wrażenie dobrej konkurencji dla minionków z „Despicable Me”. Nie muszą nic mówić, a potrafią rozbawić. Słodkie stworzenia. Ich animacja, jak i animacja całego filmu mnie przyciągnęła. Jak w przypadku poprzednich dzieł Laiki – „Coraline”, „Paranorman” – jest dość mroczna. Nietypowa dla najmłodszych. To dobrze, nie wszystko musi tryskać pełnią koloru.

Jednak te artystyczne postępy twórców, nijak nie wpłyną na historie. Przy niej o żadnym czarującym świecie nie można mówić. Pozostaje milczenie - jak u Pudłaków. Jego wychowali – choć gada, a oni ni w ząb – on teraz pomaga zmazać ich złą opinię przed czarnym charakterem, który jest dobrym przykładem fascynującej animacji i miałkości całej reszty. Storytelling kuleje. Panuje tu chaos, ciężko się wkręcić, czy kibicować małemu Eggsowi – niesłusznie przejmującemu rolę głownej postaci, spychając tytułowych gamoni na dalszy plan. Okazjonalny humor to trochę mało, bo i nie ma w nim niczego wymyślnego – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 282
  • Reputacja:   297
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Sebu napisał(a):
N!KO napisał/a:

Nie lubię Afflecka, i nie polubię go po jego tutejszej roli Nicka Dunne. Jakiś bez wyrazu. Dobry tylko w momentach, gdy jego postać gra przed mediami – takiej manipulacji tu znajdziemy sporo. Z chęcią bym go wymienił.

 

 

A według mnie ta rola była dla niego stworzona. Wciąż daleko mu do dobrego aktora (ale to obok "Miasta złodziei" jedyny film, przy którym mogę nazwać go aktorem),

 

A dupa tam! Wg mnie hejtowanie Benka jest po prostu trendy i nawet gdyby na ekranie na chuju pompki robił, to i tak ludzie by po nim cisnęli. Serio nie można go, wg was, nazwać aktorem w takich filmach (poza tymi, które wymieniliście) jak chociażby "Operacja Argo", "Zmiana pasa", "W pogoni za Amy", czy nawet w "Dziewczynie z Jersey"? :roll: Jasne, że to nie De Niro za najlepszych lat, ale spokojnie nazwałbym te role "dobrymi".

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Wyprzedziłeś mnie...

 

Też uważam, że Affleck jest dobrym aktorem i po prostu od kilku lat zaczęła się jakaś moda na hejtowanie jego osoby (angaż w Superman vs Batman to kulminacja) które co ciekawe nie jest aż tak duże w USA jak w Polsce. W dorobku ma na prawdę dużo dobrych ról - ostatnio oglądałem Hollywoodland i nie wiem jak można go nazywać "drewnem", jak dla mnie to kolejny+ w jego CV. Swoją drogą jakoś ci co się na robocie znają najlepiej a więc czołowi reżyserzy w USA nie widzą w nim drewna, ale pewnie się nie znają! :twisted:

 

A co do Pike... filmu nie widziałem, ale jezu! ona nie może tam zagrać dobrze skoro to ta sama osoba co w "Jack Reacher" - przez nią w tym filmie prawie rozpieprzyłem ekran.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Może i moda, nie mówie nie. W takim razie najwyraźniej uprzedzilem te wydarzenia, bo zacząłem od "Dogmy" albo wcześniej :wink:

 

  PH93 napisał(a):
A co do Pike... filmu nie widziałem, ale jezu! ona nie może tam zagrać dobrze skoro to ta sama osoba co w "Jack Reacher" - przez nią w tym filmie prawie rozpieprzyłem ekran.

 

To właśnie wszystkich dziwi, że ta przeciętna aktorka tak błysnęła.

 

 

Dracula Untold / Dracula Historia nieznana

Myślicie, że znacie tę postać. Ale czy na pewno? Całą wieczność czekano na człowieka o jego sile. Lecz jaki śmiertelnik we własnym grobie szukałby nadziei? Zdesperowany. Turcy chcieli zniszczyć jego królestwo. Byli blisko. Pragnął mieć siłę, by ocalić swoich ludzi i swoją rodzinę.Ocalenie znalazł w mroku. Dostał wielką moc i władzę nad nocą i jej stworzeniami. Ale nie wiedział, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić. Ludzie nie lękają się miecza, lękają się potworów. Jego najbliżsi nie przetrwali dlatego, że potrafili walczyć. Przetrwali dzięki temu, co zrobił, by ich ocalić. I tak zrodziła się legenda o Draculi (Luke Evans).

„Ludzie nie boją się mieczy, boją się potworów.” Fani kina boją się takich filmów. Brakuje tu klimatu (!), brakuje emocji, jest bezmózga akcja. On wpada, on niszczy. Ból jest taki, że większość scen dzieje się w nocy, co nie ułatwia mi utrzymać otwartych oczu.

Jakoś nie mogę się przekonać do Luke’a Evansa. Chwalony w Hollywood, dostaje coraz większe role, w coraz bardziej kasowych filmach – został zapowiedziany jako nowy Eric Draven w remake’u „Kruka”. Dla mnie mocno przereklamowany na dzień dzisiejszy. To już nie pierwszy raz, kiedy na niego narzekam. Za samego Dracule bym się go nie czepiał, bo jaki jest materiał, kazdy widzi – Aaron Eckhart mierzył się z podobnym, jako „Frankenstein” na początku roku.

Niezliczone teksty o miłości, honorze i rodzinie, na czele reszty drewnianych dialogów, szybko dają do zrozumienia, że ta nieznana dotąd historia woli być “cool”, niż mieć jakikolwiek sens. Zamiast okazać szacunek kultowej postaci, przerabiają ją na potrzeby „jakiegoś tam” bohatera z super mocami. Wbili kołek w serce kreacji Brama Stokera. Ta hybryda horroru i akcji jest płytka, ten wampir nie ma zębów. Untold? Szkoda, że tak nie zostało – 3/10 (Naciągane, bo wizualnie jest to satysfakcjnujące. Uniknęło w tym aspekcie kina klasy B. To znaczy, to wciaż jest kino klasy B, ale w odpicowanych szatach. Plus Charles Dance jako mistrz Draculi daje radę. Szkoda, że jest to postac trzeciego planu.)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 353
  • Reputacja:   307
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Neil Patrick Harris prowadzącym Oscary 2015. Jak oceniacie taki wybór prowadzącego?

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

The Wolf of Wall Street -2013

 

Czerwona świeca i jej korelacja z głównym bohaterem tak głęboko zakorzeniła się w świadomości widza i to takiego który nie widział filmu, a tylko czytał o nim, że poznanie okoliczności tegoż zdarzenia napawały mnie pewnym niepokojem. Czy oby na pewno chcę poznać produkt zacnego reżysera, który robi sobie jaja z widza i wciska mu kontrowersyjne sceny tylko po to by zaszokować i na tym budować cały film?

A ten, oparty jest na życiorysie Jordana Belforta, który nie kłaniał się nikomu. No chyba, że przyswojone i odrobinę przeterminowane leki zadziałały z opóźnieniem. Wtedy tak, musiał wczołgiwać się do swojego Lambo, by wrócić jak najszybciej do rezydencji by zapobiec ogromnej katastrofie, gdzie Federalne Biuro Śledcze odgrywa główną rolę. A to tylko mikroskopijny wycinek z życiorysu tegoż imprezowicza przez duże I, M, P itd...

Scorseze jako reżyser, Di Caprio z główną rolą, obaj panowie w roli producentów stworzyli obraz, który pod maską skandalu przemyca smutną prawdę: bogatemu zawsze jakoś się ułoży. I choć ta sentencja brzmi jak nasz narodowy sport, w pełni ukazuje model dzisiejszego świata. Masz pieniądze możesz wszystko, dosłownie. Ale, żeby nie było tak tragicznie, należy wspomnieć o pozytywnym aspekcie jaki wkradł się do fabuły. Bowiem główny bohater jak nikczemny by nie był, pragnie wyzwolić w jednostce potrzebę działania, samodoskonalenia, parcia do przodu. Wymagając od swych współpracowników zaangażowania, główny bohater daje widzowi szerszą perspektywę i zmusza do przemyśleń, co na dłuższą metę może być tylko dobre. Ocena 8/10

Edytowane przez kajetan79

5763280895bf14346ca4d0.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Czyli w sumie oceniłeś na 4 obecny świat i jego "mechanizmy" a nie film?

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Wkradła sie mała pomyłka ,z racji tego ze pisałem to na szybko przez przypadek dałem 4 ,zajarzyłem dopiero po twoim poście.

5763280895bf14346ca4d0.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Camp X-Ray

Akcja filmu rozegra się w Guantanamo, gdzie od 8 lat przetrzymywany jest Ali (Peyman Moaadi). Cole (Kristen Stewart) wstąpiła do armii, żeby uciec z niedającego perspektyw miasteczka. Nieoczekiwanie między nią a Alim zawiąże się przyjaźń

Kamienna, dość krzywa buzia Kristen Stewart, właśnie znalazła rolę dla siebie. Rzadko się zdarza, że jej mimikowe ograniczenia mi nie przeszkadzają. W tych dramatowych klimatach miało to sens. Nie jest to wymagająca rola, ale postawienie na nią należy pochwalić. Wyjdzie jej to na dobre, bo będzie można spuścić z tonu, jeśli chodzi o zasięg jej warsztatu.

Spuścisz z tonu, jeśli wytrzymasz do końca. Film jest powolny, opiera się głównie na rozmowach klawisza – bo tak wypada jej rolę nazwać – z więźniem. Nie są to jakieś głębokie rozkminy, a proste, coraz głębsze pogaduszki. Zbliżają się do siebie, choć ona szuka tego bardziej. Jak dla mnie to ta Cole jest krypto-puszczalską – o czym swiadczy jeszcze jedna scena z kolegą po fachu :wink:

Jest tu jakieś naciągane uczucie, naciągana dobroć, odrobina zazdrości, i jedna wielka próba załagodzenia relacji między dwiem kulturami. Ciężkie do kupienia, choć ma swoje plusy.- 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 282
  • Reputacja:   297
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):
Transformers: Age of Extinction / Transformers: Wiek zagłady

 

Ludzkość próbuje dojść do siebie po wydarzeniach, które miały miejsce w ostatnim czasie. Zarówno Autoboty jak i Decepticony zniknęły z planety. Mimo to grupa naukowców i biznesmenów stara się zgłębić technologię Transformersów. Tymczasem na Ziemię powracają Decepticony i ponownie rozpoczyna się walka dobra ze złem.

Weź kilkukrotnie odgrzane pomysły, wymieszaj z prostymi bohaterami, zalej wszystko taką ilością efektów, że z pozostałych składników zostanie tylko smród, a dostaniesz nowy film Michaela Baya. Jego nazwisko powinno stać się synonimem taniego efekciarstwa. Transformersy: Age of Extinction to nie jest żaden restart, to zlepka z odpadów powstałej już trylogii. Papka. Nie tyle ciężkostrawna, co totalnie niezjadliwa. Kto wpadł na pomysł, żeby zrobić z tego prawie 3-godzinny film, skoro fabułę da się w pełni przekazać w kilku zdaniach? Możecie sobie wyobrazić jakie to są tortury dla kogos, kto nie spuszcza się nad bajerami i specjalnymi efektami...

Wskazane tylko dla gatunku „wow-ojej-tensamochód-jesteraz-robotem!”. Lub takich marzycieli jak główny bohater, który do końca wierzy, że wykaże się jako wynalazca. Wahlberg jest tak nijaki, jak zwykł mnie do tego przyzwyczajać. Sztucznie się zachwyca pierdołami, a jego nadopiekuńczość nad córką bywa irytująca – choć z założenia ma być błyskotliwa i zabawna. A właśnie, córcia. Megan Fox mogła zostać odsunięta, ale jej duch pozostał. Dalej potrzebujemy pustej piękności, której aktorstwo powinno się skończyć na reklamach jogurtu. Nicola Petz wstrzeliła się idealnie – wyciągnęła doświadczenie z „Ostatniego władcy wiatru”. Chwała temu, kto znajdzie sens jej bytu w tym filmie. Jej, jak i jej chłopaka. Bez nich oglądałbym to samo, tylko z mniejszą ilością kiepskich dialogów, które momentami przywodziły na myśl ostatnią „Szklaną Pułapkę”.

Dinoboty się pojawiły... na chwilę. W większości mamy do czynienia z tymi samymi blaszakami, co kiedyś. Żaden nas nie zaskoczy, żaden nawet nie będzie się starał.

Od sceny akcji, do kolejnej sceny akcji – może z małą przerwą na product placement. Bay prezentuje nam swój plac zabaw, gdzie motywów działań nie ma żadnych. Nigdy nie jest dane nam wiedzieć, czemu ktoś coś robi – zapomnijcie o kibicowaniu komukolwiek. To tak jakby muzyk zamiast nagrywać nowe piosenki, wydawał ciągle tę samą płytę, tylko w głośniejszej wersji. MB chciał tu wlać sporo humoru, ale dawno nie widziałem filmu, któremu tak brakowałoby timingu. – muszę... po prostu muszę 1/10

 

A ja powiem tak - dla mnie film trzyma poziom poprzednich części i mi się nawet podobało (oczywiście jako odmóżdżacz, pod piwko, po ciężkim tygodniu tyry). Oczywiście aktorstwo było w chuj drewniane (jeżeli najlepszą "grą aktorską" popisywały się... autoboty :twisted: - to jednak o czymś świadczy) i film był jednak przydługi (o jakieś 0,5h), ale dostałem niemal dokładnie to czego się spodziewałem - szybką akcję, fajne postacie (killerski, heelowy Lockdown i świetne, "oryginalne" autoboty, jak ten "grubas z cygarkiem", czy "Samuraj" + dinoboty) i prawdziwą orgię efektów specjalnych (zwłaszcza te z dinobotami kopały jajca). Poza tym film wcale nie był taki do końca pusty, bo poruszał dość istotne problemy, takie jak zabawa w Boga, czy poszukiwanie odpowiedzi na wszelkie pytania (za wszelka cenę), gdzie prawda może być zabójcza. Jasne, że wszystko to dupy nie urywało, ale dla mnie to takie 6/10 (czyli "średniak"), bo nawet fajnie się na nim zresetowałem (pomimo, że nigdy nie byłem fanem postaci Transformersów i wszystkiego, co z nimi związane).

Hejty na ten film są dla mnie z dupy (w necie jada po nim jak po burej kobyle). Jeżeli ktoś sięga po tego typu blockbuster i spodziewa się ambitnej treści, skomplikowanej fabuły czy oscarowego aktorstwa - to jest po prostu sam sobie winny. Dla mnie to tak jakby zapodać sobie pornola i później sapać, że zero tam było romantyzmu i uczucia, a na dodatek nie zakończyło się ślubem :twisted:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Ale -Raven- przecież to jest montaż eksplozji przerywany tylko momentami "dialogiem"... Dodatkowo bohaterowie ... pojawiają się i znikają bez ładu - normalnie "artystycznie" dzieło, gdzie musimy się domyślać o co chodzi, a głównego bohatera musiał zagrać Walhberg? Przecież on kompletnie nie pasował do tej roli z jego wyglądem (wynalazca?;D ), dodatkowo zaniechany potencjał "Dinobotów". Kompletny kicz i tandeta przynajmniej do około 1h bo wtedy kliknołem "x" na bestplayer.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Ta ostatnia noc

(2014)

Historia dwóch zupełnie od siebie różnych par, które zapoczątkowały swoją znajomość w barze.

Jak na komedię romantyczną to „About last night” wypadł bardzo dobrze i nie było to typowe romansidło, tylko było wiele humoru i niezależnie czy za oglądanie zabierze się mężczyzna czy kobieta- każdy powinien znaleźć dla siebie jakiś fajny moment w tym filmie, który pozwoli mu się pośmiać.

W sumie dwie pary, których losy śledzimy w tym filmie dzielą go na część komediową i część romantyczną. Bo Kevin Hart i Regina Hall tworzą świetną komediową atmosferę, zresztą Hall pokazywała to m.in. w Strasznych filmach, Hart w sumie też tam występował, ale miał mniej do zagrania. Ich związek w tym filmie to zupełna odwrotność normalnego związku- w nocy się dogadują, a w dzień kłócą się jak najgorsi wrogowie, ale przynajmniej dzięki nim film staje się komedią. Natomiast druga para ma bardziej romantyczne zapędy, a Michael Ealy i Joy Bryant zagrali to bardzo dobrze. W sumie pomimo że czasem się kłócili to przebieg ich związku był całkiem przyjemny, bo lepiej przeżyć te kilka tygodni niczym w raju niż męczyć się wiele lat z przyzwyczajenia i obowiązku.

„Ta ostatnia noc” ma w sobie podobnie wysoką dawkę komedii i humoru, dzięki czemu ogląda się go bardzo dobrze, a teksty jakimi rzucają do siebie Bernie i Joan naprawdę czasem sprawiały że zaczynałem się śmiać. Naprawdę to jedna z niewielu komedii romantycznych, które mi się podobały, a im dalej tym ciekawszy jest ten film. Ocena: 6/10

28054889252fa02dfba372.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Spoko, chociaż Mariah Monroe pasowałoby bardziej, no ale rozumiem w tej sytuacji WWE.
    • KyRenLo
      Goldberg: Goldberg leci po pas. To się teraz wyjaśniło, dlaczego Gunther zdobył tytuł.
    • KyRenLo
      Oddałem głos na opcję : Średnio - nic specjalnego. Zakładałem, że to będzie coś bardzo przyjemnego w oglądaniu, a tak naprawdę najlepiej to się oglądało sam moment, gdy to nastąpiło. Dalej było różnie. Lepsze i gorsze momenty. Takie 5na10, gdybym miał to oceniać po swojemu na teraz.
    • Giero
      W nocy z środy na czwartek All Elite Wrestling ponownie zafundowało nam czterogodzinne show. Poniżej oficjalny skrót z całości: Jednym z najważniejszych punktów programu były informacje odnośnie do walki Kazuchika Okada – Kenny Omega na All In 2025. Już wcześniej było wiadomo, że na szali znajdą się i Continental Championship, i International Championship. Oficjalnie potwierdzono, iż obydwa pasy będą połączone w AEW Unified Championship. „Fightful Select” w tym temacie stwierdza, że AEW planowało takie zestawienie przynajmniej od roku. Jednakże ogłoszenie na All In wyraźnie pomogło i pobudziło sprzedaż biletów na galę w Teksasie. Jednocześnie warto zaznaczyć, iż mimo odejścia od Continental Title, to sam Continental Classic będzie kontynuowany.
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Collision #97 - Summer Blockbuster Data: 11.06.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Portland, Oregon, USA Arena: Theater Of The Clouds At Moda Center Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Nigel McGuinness, Tony Schiavone, Adam Cole & Matt Menard Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...