Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Think Like a Man Too

Kontynuacja filmu „Think Like a Man” z 2012 roku. Grupa przyjaciół jedzie do Las Vegas, by wziąć udział w ceremonii zaślubin jednego z ich paczki. Ich plany na weekend zostają jednak pokrzyżowane.

W jedynce (4/10) był jakiś pomysł na to wszystko. Tutaj wpadli na prostą wymówkę, by wykonać szybki skok na kasę. Bazują głównie na rosnącej popularności Kevina Harta, i to on jest głównym bohaterem, choć nie on stanie przed ołtarzem. Jeśli ktoś Was rozbawi, to właśnie Hart. Często jednak nachodziła mnie myśl, że po prostu włączyli kamerę, i kazali mu być śmiesznym. Nie sposób mieć 100% skuteczności w takich warunkach. Trochę mi go było szkoda, bo bardzo chciał, ale nie było z kim.

Jeden szykuje się do ślubu, drugi do ojcostwa, trzeciego dogania imprezowa przeszłość, a kolejny chcę tylko się dobrze bawić – bez względu na konsekwencje. Zestaw najprostszy z możliwych. Trochę jak w American Pie, gdzie od razu widać, który jest Stifflerem – z którym się cała grupa nie dogaduje.

Jakaś mało szalona ta impreza. Przydałaby się większa odwaga przy scenariuszu. O ile w ogóle bylo coś takiego, jak scenariusz. Trochę to wyglądało, jakby wszyscy byli święcie przekonani, że muszą tylko być, a wszystko będzie dobrze. Nie jest. Kazdy już ten film oglądał, zmienily się tylko twarze, a większość z nich już nie będziemy chcieli widzieć - 3/10 (naciągane - za Harta i za zaskakujący występ Floyda Money Mayweathera)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362349
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Brzuszek

(2014)

Bohaterami filmu są Majka i Kacper - młoda para, która przechodzi różne problemy. W dodatku Kacper chce, aby Majka postępowała pod jego dyktando. Ona się temu nie poddaje i na złość Kacprowi robi sobie tatuaż na brzuchu.

Krótki, bo godzinny polski film i kolejna dobra rola Jaśminy Polak, tym razem w towarzystwie Roberta Buczyńskiego grającego Kacpra. Ta młoda para tylko pozornie wygląda na szczęśliwą. Tak naprawdę oboje nie chcą siebie słuchać, a ze wszystkich stron otaczają ich podsłuchiwacze i kiepscy doradcy. I właśnie to zostało dobrze wykorzystane poprzez stworzenie przejść między scenami przy pomocy połączenia słów, czyli podobna kwestia kończy daną scenę i zaczyna następną. Rzadko się takie coś spotyka, ale w tym przypadku to był bardzo ciekawy zabieg.

W filmie można znaleźć sporą dawkę potencjalnie prostego humoru, który jednak jest wypowiedziany w taki sposób że potrafi doprowadzić do śmiechu.

Poruszona została również kwestia podsłuchiwania sąsiadów i plotkowania i plotkowania mimo że nie wiedzieli dokładnie o co chodzi. I właśnie z tego wynikło najwięcej zabawnych sytuacji. Choć sytuacja w związku Majki i Kacpra wcale nie jest ciekawa. Oboje mają mocne charaktery, a niedomówienia w przekazywaniu sobie informacji wcale tej sytuacji nie poprawiają.

Warto poświęcić godzinę na ten film. Poruszone zostały w ciekawy sposób problemy młodej pary, problemy z sąsiadami, a także można zobaczyć do czego może doprowadzić rozpowszechnianie informacji przez głuchy telefon. Moim zdaniem warto obejrzeć, po Hardkor Disko kolejny dobry film z mało znaną obsadą, ale ciekawie zrealizowany. Ocena: 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362353
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Begin Again / Zacznijmy od nowa

Ona – Gretta (Knightley), początkująca piosenkarka i kompozytorka, znalazła się w Nowym Jorku, bo towarzyszy swemu chłopakowi (Levine) – wziętemu muzykowi, negocjującemu kontrakt życia. Są piękni, szczęśliwi, bogaci, świat zdaje się leżeć u ich stóp! On (Ruffalo), mieszkający od lat na Manhattanie producent muzyczny, powoli traci kontakt z rzeczywistością… Rozstał się z żoną (Keener), jego kontakt z dorastającą córką (Steinfeld) słabnie, a do tego właśnie wyrzucono go z pracy. Wizyta w małej knajpie, w której występuje Gretta, na zawsze odmieni życie tych dwojga.

Nieskończona słodkość. Jak na komediodramat, to dzieje się tu zaskakująco niewiele. Brakuje konkretnych zwrotów, czy wyrazu. Fabuła jest jak chłopak Gretty, grany przez wokalistę zespołu Maroon 5, który poległ na ekranie totalnie – jest przezroczysty. Wykorzystywany do śpiewu, co niestety szło w parze z wcieleniem się w jakąś postać, w którą wcielić się nie był w stanie. Mos Def grający mniejszą rolę udowadnia, że nie zawsze „śpiewak” musi kuleć na ekranie.

Uprzedzam, że niekoniecznie mamy tu do czynienia z jakimś romansem. Raczej tę dwójkę połączyła muzyka, i na tym poprzestaną. To akurat miłe odświeżenie, bo pewnie większość twórców nakreśliłoby im łóżkową drogę do happy-endu. Sporo tu występów wokalnych i chwytliwych piosenek. Soundtrack może się sprzedać lepiej od samego filmu, ale zauroczenie się jednym, na pewno wywinduje średnie ocen drugiego. To dwie integralne części.

Tym, którego kreacja trzyma to wszystko w kupie, jest Ruffalo. Życie się chłopu wali, ale on wciąż potrafi być czarujący, nie dając po sobie poznać problemów – taki trochę zapijaczony, a-hole. Ciężko tej postaci nie lubić, mimo ciemnych aspektow. Potrafi rzucić żartem, jak i zaskoczyć brutalną szczerością. Jego relacja z córką, to też jeden z filarów produkcji, który spelnia swe zadanie.

Ma podnosić na duchu i pewnie w wielu przypadkach tak zrobi. Osobiście, mimo, że doceniam pojedyncze aspekty, to jestem wobec tego dość obojętny i latami pamiętał o „Begin Again” nie będę. Mam wrazenie, że tyle się działo – poruszyli wiele wątków – a jednocześnie nie zobaczyłem nic – 5/10 (uznając za "przeciętniak" - 4/10 - nieco bym to skrzywdził)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362381
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Rodzinne rewolucje

(2014)

Po katastrofalnej randce w ciemno samotni rodzice, Lauren (Barrymore) i Jim (Sandler) zgadzają się tylko co do jednego – nie chcą się już nigdy więcej widzieć. Kiedy jednak każde z nich postanawia wyjechać na niezapomniane wakacje z dziećmi, okazuje się, że przez tydzień będą skazani na swoje towarzystwo w luksusowym afrykańskim kurorcie. 

Filmy z Adamem Sandlerem nigdy nie kojarzyły mi się z jakimś wybitnie wciągającym kinem, więc na ten film skusiły mnie dopiero dobre oceny na filmwebie, bo średnia 7 to nie jest częsty przypadek i warto taki film choćby na chwilę odpalić i przekonać się czy ta ocena ma odzwierciedlenie w filmie. No i moim zdaniem tutaj jak najbardziej ma. Fajna obsada i duża dawka humoru sprawiła, że bardzo dobrze się przy tym filmie bawiłem.

Tatuś ma trzy córki, mama ma dwóch synów, więc znalezienie się na wspólnych wakacjach musi się zakończyć tym, że dziewczyny będą chciały zdobyć dla siebie nową mamę, a chłopcy przybranego tatę, który będzie przy nich kiedy ten prawdziwy nie będzie chciał. No i w sumie dzięki fajnej obsadzie i wykreowaniu czasem tak dziwnych zachowań dzieci zrobiły się z tego naprawdę rodzinne rewolucje. Z młodych aktorów kojarzę tylko Bellę Thorne grającą Hilary, którą widziałem w jakimś serialu dla młodzieży, gdzie grała młodą tancerkę, więc od pewnego momentu rola w tym filmie bardzo jej pasowała. Chłopak grający Brendana także dobrze się spisał, bo z wyglądem klasowego kujona idealnie pasował do roli jaką odgrywał, a raczej do upodobań jakie miał.

Podobało mi się że każda postać pojawiająca się w filmie dodaje do niego coś ciekawego, zazwyczaj jest to humor. Śpiewająca grupa afroamerykanów zawsze pojawia się w odpowiednim momencie poprawiając widzom humor, a zachowanie Jen dało powód do śmiechu nie tylko widzom, ale też bohaterom filmu. Śmieszne teksty może nie pojawiają się co chwilę, ale za każdym razem działają, więc jak najbardziej pozwala to na danie tej komedii dobrej oceny.

Podsumowując, ten film w bardzo przyjemny i zabawny dla widza sposób przedstawia dwójkę samotnych rodziców, którzy zmagając się z wychowaniem dzieci próbują znaleźć w życiu trochę szczęścia także dla siebie. No i trafili na siebie, choć wydawało się że bliżej im do kłótni niż szczęścia. Ale wspólna przygoda, fajne dzieci i wiele humoru potrafiło uczynić z tego filmu niezłą komedię, dzięki której przyjemnie spędziłem czas. Na plus również afrykańskie krajobrazy i fajne przedstawienie jak żyją tam zwierzęta z dala od ludzi, czasem także za użycie ich w zabawnych scenach. Ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362514
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Frank

Film jest komedią opowiadającą o losach młodego, ambitnego muzyka Jona (Domhnall Gleeson). Chłopak dołącza do ekscentrycznej grupy popowej, której liderem jest enigmatyczny Frank (Michael Fassbender). Sytuacja ta zdaje się jednak przerastać głównego bohatera.

Nigdzie nie znajdziecie drugiej takiej bandy dziwolągów. Główny bohater, który jest ostrym dziwolągiem, zdaje się być najnormalniejszy w tym gronie. Nikt się nie rozumie, rzadko ze sobą rozmawiają o muzyce, tworzą własne instrumenty, a za ich pomocą najbardziej absurdalną muzykę dostępną na tej planecie.

Fassbender mnie rozbroił. Cały film biega w wielkiej masce, a i tak jego kreacja wydaje się interesująca. Może to dziwne – albo to jego gigantyczna zasługa – ale ja widziałem minę pod maską. Mową ciała sprawiał, że nie potrzebował mimiki twarzy. Chyba, że to ja zwariowałem, bo oglądając film wiedziałem, jakie emocje przechodzą przez jego postać.

„Frank” to przede wszystkim komediodramat, charakteryzujący się czarnym humorem. Niestety, ten rzadko do mnie trafiał. Widziałem w tym raczej drogę do szaleństwa Jona – dobry Gleeson – niżeli jakąs serię gagów. Ton filmu zmienia się diametralnie, wraz z sugestią zmiany muzycznego stylu przez kapelę. Ta część – daleka od komedii – przemawiała do mnie o wiele bardziej, bo zaczęła dopinać historię, która przez godzinę opierała się na bandzie wykrętów nagrywających płytę. Końcówka idealnie wpasowała się w moją wizję. Ten film jest... inny, ale ma idealną do tego celu obsadę – do wyzej wymienionej dwójki, warto dopisać Maggie Gylenhaal – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362557
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Wszystko wskazuje na to, że świeżo upieczeni rodzice, Mac (Seth Rogen) i Kelly Radner (Rose Byrne) spełniają właśnie swój amerykański sen - mają śliczną córeczkę i dom na przedmieściu. Kiedy odkrywają, że ich nowi sąsiedzi to kilkunastu studentów z bractwa Delta Psi Beta, którym przewodzi charyzmatyczny prezes Teddy Sanders (Zac Efron), usiłują jak najlepiej wykorzystać tę dziwaczną sytuację. Imprezy organizowane przez bractwo stają się jednak coraz głośniejsze i obie strony zaczynają bronić swojego terytorium. Staje się jasne, że albo studenci opuszczą dom, albo młode małżeństwo straci resztki zdrowia psychicznego. Rozpoczyna się sąsiedzka wojna.

Jak się na dzielnicę wprowadza do jednego z domów bractwo studenckie to nie może z tego wyjść nic dobrego. Filmów o amerykańskich studentach już trochę było, a ten jest kolejnym, który pokazuje mi że w Polsce to na imprezę studencką trzeba iść do klubu, a w stanach impreza przychodzi do ciebie. Dziwne jest tylko to że w filmach typu American Pie akademiki zawsze były położone koło siebie, a tutaj studenci muszą szukać domów na mieście. Zresztą jakbym miał tyle lat co Mac i Kelly to też pewnie bym odchodził od zmysłów jakby ktoś co noc robił za ścianą imprezę na kilkadziesiąt osób. Wprawdzie na początku jakoś to wytrzymywali, ale jak ktoś prosi żeby nie wzywać policji tylko dawać znać żeby ściszyć muzę, to nie można tego wykorzystywać i nawet po wielu upomnieniach mścić się że ktoś w końcu nie wytrzymał. No ale najbardziej powinno się oberwać osobie, która wydała zgodę na zasiedlenie domu w dzielnicy mieszkalnej przez bractwo studenckie.

Walka studenci kontra sąsiedzi to teoretycznie powinna być dość jednostronna potyczka, zwłaszcza jeśli przeciwstawić postanowiła im się tylko jedna rodzina. Dobrze że sami też kiedyś nie stronili od imprez, bo dzięki temu mogli się łatwiej przeciwstawić trudnym przeciwnikom, a na pewno bardziej pomysłowo.

Zac Efron zaczynał w filmach Disneya, gdzie jego głównym zadaniem było świecenie śliczną buzią żeby jak najwięcej piszczących nastolatek ten film obejrzało. No a teraz gra już w trochę bardziej wymagających filmach i spisuje się dobrze, tym razem w roli przywódcy imprezowiczów.

Film o konflikcie sąsiadów z imprezowiczami obfituje w zabawne sytuacje. Nie tylko w momentach walki pomiędzy nimi, ale także w domu Maca i Teddy, których życie dalekie jest od nudy i znakomicie dopełnia ten film. Jak ktoś lubi filmy podobne do późniejszych części American Pie, czyli te gdzie można zobaczyć imprezowe życie studentów, tym razem pokazane z perspektywy sąsiadów, to ten film powinien się takim osobom spodobać. Ocena: 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362607
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Captive / Pojmani

Historia mężczyzny, który po ośmiu latach od zaginięcia ukochanej córki odkrywa nowe informacje mogące pomóc w odnalezieniu dziewczyny.

Właśnie doświadczyłem końca „kariery” Ryana Reynoldsa. Jeśli gość nie zostanie uratowany filmem „Deadpool” – do którego się świetnie nadaje, ale niewiadomo, czy będzie on kręcony – to czeka go granie w Kanadyjskich, niszowych produkcjach. „Captive” jeszcze potrafiło skusić jego nazwiskiem, dalej będzie trudniej. Totalnie niewidoczna rola ojca, który coś tam rozpacza, ale przez większość czasu się błąka samochodem bez celu.

Fabularnie „The Captive”, to ostry gniot, który pokazuje nam w zasadzie highlighty całej historii – opartej na faktach – nie budując przy tym jakiegokolwiek klimatu. Skaczę z miejsca na miejsce, muzyki nie ma wcale, a i akcja dzieje się w zimę, więc zawsze jest jasno i daleko do atmosfery dobrego thrillera.

Chcieli być „Prisonersami”, a polegli na każdym polu. Brakuje antagonisty, ciekawych postaci, scenariusza, klimatu, muzyki, a na dodatek zostałem uraczony sporą ilością flashbacków, nie wnoszących wiele swoją obecnością. Byłbym w stanie pochwalić Rosario Dawson za jej rolę kobiety, która łapie pedofili wysyłając im swoje przerobione zdjęcia, ale wydawała się pochodzić z innego filmu. Może kręcili dwa w tym samym czasie i się plany zdjęciowe pomieszały – dawno nie dałem, a to był shit 1/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362656
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Sierpień w hrabstwie Osage

(2013)

Violet (Meryl Streep) jest apodyktyczną, ciężko chorą i uzależnioną od leków matką trzech dorosłych córek. Dwie z nich dawno opuściły dom rodzinny, dystansując się od bliskich i własnej przeszłości. Mąż Violet, Beverly (Sam Shepard), zatrudnia dla niej opiekunkę – i w niedługi czas po tym znika. Córki przyjeżdżają do domu. Cała bliższa i dalsza rodzina musi zmierzyć się nie tylko z rozwiązaniem zagadki zaginięcia ojca, ale też otworzyć stare rany, ujawnić wzajemne żale i mroczne tajemnice, które nigdy nie miały wyjść na światło dzienne.

Spotkanie rodzinne po latach nieporozumień i rozłąki rzadko prowadzi do spokojnej atmosfery, a częściej do konfliktu spowodowanego chęcią wyjaśnienia dawnych nieporozumień. No i tutaj tak się stało, a to że rodzina była całkiem liczna tylko podsycało napiętą atmosferą.

Film w bardzo dużej mierze opiera się na kwestiach wypowiadanych przez aktorów, a to co otacza ich poza domem miało o wiele mniejsze znaczenie, bo natłok wydarzeń i emocji skutecznie przesłania wszystko inne.

Ciekawie wybrana została obsada filmu, bo składa się z wielu bardzo dobrych aktorów, którzy zostali dobrze do siebie dopasowani i razem stworzyli bardzo wiarygodny obraz rodziny nękanej masą problemów, a Meryl Streep wypadła świetnie w roli Violet, która często nękała rodzinę długimi przemowami, no ale cóż się dziwić skoro była pod wpływem leków, a w dodatku chorowała na raka. No i tutaj też została wiarygodnie ucharakteryzowana, bo rzeczywiście można było odnieść wrażenie że jest już mocno wyniszczona i bardziej czeka na śmierć niż jest gotowa walczyć dalej o przetrwanie.

Zresztą nie tylko postać Violet bardzo wybijała się ponad resztę postaci. Często dorównywała jej jedna z jej córek, czyli Barbara grana przez Julię Roberts. To ona była prócz Violet najsilniejszą psychicznie kobietą w rodzinie i to ona najlepiej umiała się przeciwstawić matce i jej wymysłom.

Właściwie każdy z rodziny był specyficzny i bardzo różnił się od reszty, choć jeśli chodzi np. o aktorów to zupełnie nie poznałem Ewana McGregora, mimo że pojawiał się na ekranie dość często. Dobrze w roli młodej, zbuntowanej nastolatki, wypadła Abigail Breslin, której postać wcale nie zachowywała się jakby rzeczywiście miała czternaście lat.

„Sierpień w hrabstwie Osage” jest filmem, który mimo tego że jest dość długi, to bardzo mnie wciągnął. Historie przywiezione do rodzinnego domu po długim czasie rozłąki przez każdego z członków rodziny mocno wpływają na wydarzenia, a choroba matki i jej świetne dialogi wspomagane dużą dawką leków nie pozwalały mi się choćby na chwilę oderwać od seansu. Choć film zaczyna się niepozornie, od delikatnego konfliktu Violet z mężem, to później wydarzenia tylko nabierają tempa. Dla mnie bardzo dobry film. Ocena: 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362670
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Grand Piano / Wirtuoz

Po kilkuletniej przerwie utalentowany pianista, Tom Selznick (Elijah Wood), pojawia się na długo oczekiwanym koncercie chicagowskim. Tuż przed występem odnajduje tajemniczą wiadomość w zeszycie z nutami.

Na obiecującym opisie się skończyło. Ta mieszanka "Speed" i "Telefonu", potrafi zaszokować oferowaną nudą. Kiedy "Speed" możliwości przekroczenia zasad ustalonych przez antagonistę - w tym przypadku zwolnienia - miał conajmniej kilka, tak tutaj jedyną rzeczą, jaka może popełnić błąd, czy też zwolnić, są ręce Toma. I teraz oglądaj sobie, jak gra nieznane Ci utwory, podczas gdy Ty nie czujesz żadnego napięcia. Jak reżyser zaczął grać tę nutę, to już przeciągnął ją do końca, bo nie miał innych, Wmusili w to trochę akcji, ale ta przypomina kino lat 80', z obowiązkową walką na wysokości,

Elijah Wood zdaje się mieć większe powodzenia z owłosionymi stopami i szopą na głowie. Tom Selznick jest współwinny braku napięcia, bo i jakiegoś wielkiego zagrożenia po nim nie widziałem. Inna sprawa, że takiego nie wytwarzał "czarny charakter", czyli głos w słuchawce i celownik, za który odpowiedzialny jest znany aktor, od jakiegoś czasu rozmieniający się na drobne,

Jeśli ktoś ma ochotę na koncert muzyki klasycznej, w którym coś poza muzyką będzie się działo - niech bierze. Jeśli ktoś oczekuje luźnego thrillera, może być zanudzony nadmiarem muzyki klasycznej. Proporcje do bani, jeśli patrzeć na to, jak na pełnoprawną produkcję, Jest krótka, tyle dobrego - jakby jeszcze chcieli tego grajka tam trzymać, przez 2h, byłoby niżej - 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362774
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Transcendencja

(2014)

Grupa amerykańskich naukowców pracuje nad stworzeniem pierwszego na świecie komputera obdarzonego ludzką inteligencją i empatią. Gdy jeden z nich - Will (Johnny Depp) - ginie z rąk terrorystycznej organizacji widzącej w eksperymencie zagrożenie dla ludzkości, jego żona  Evelyn (Rebecca Hall) podejmuje decyzję o przeniesieniu umysłu mężczyzny do pamięci powstającej maszyny. Will ożywa, ale skutki operacji okazują się dalekie od pożądanych.

Ciekawy pomysł na film został zepsuty przez realizację. Bo w dobie coraz większego znaczenia internetu i komputerów w życiu świata coraz częściej można mieć wrażenie że w pewnym sensie przejmują one nad nim kontrolę. Wprawdzie nie tak bardzo jak w tym filmie, ale jednak większość skomplikowanych obliczeń wykonywanych jest przez komputery, a wiedza posiadana przez ekspertów przenoszona jest do baz danych komputerów, dzięki czemu człowiek ją posiadający przestaje być potrzebny. I w pewnym momencie tak stało się w tym filmie, bo wraz ze swoją śmiercią Will przestał być człowiekiem, a stał się wirtualnym bytem, który chciał zyskać coraz większą władzę, a dzięki temu że funkcjonował wewnątrz sieci nie miał żadnych przeszkód żeby swój cel osiągnąć.

Transcedencja jest filmem, który tylko do czasu przeniesienia się Willa do świata wirtualnego jest w miarę ciekawy. Ale gdy główne stery przejmuje Evelyn grana przez Rebecce Hall, to z każdą chwilą coraz bardziej chciało mi się przewijać ten film, byle skończyć go jak najszybciej. Oczywiście było trochę ciekawych scen, ale ogólnie akcja była dość niespójna. Will bez przedstawienia zmian na ekranie przybiera inną postać, choć moim zdaniem tak ważne momenty filmu powinny zostać odpowiednio przedstawione.

Podobało mi się, w jaki sposób przedstawieni zostali przeciwnicy Willa i jego badań. Bo z jednej strony to oni byli winowajcami negatywnych zdarzeń w tym filmie i przez to byli traktowani jako wrogowie, ale z drugiej zachowywali się jak wielu ludzi naprawdę, czyli bali się nadchodzących, ogromnych zmian, które mogą przynieść ludzkości więcej złego niż dobrego. Fakt że czasem zbyt łatwo zdobywali poparcie swoich dotychczasowych wrogów, ale działali w dobrej sprawie, choć poza granicami prawa.

Na kolana w tym filmie nie powala ani gra aktorska ani to co się w nim dzieje. Depp gra gościa nie korzystającego z mimiki twarzy, a Evelyn robi wszystko nie tak jak powinna, bo doradza jej tak komputerowa wersja jej męża. Właściwie oprócz wizji tego, co może zrobić maszyna posiadająca wolę i jakie mogą być tego konsekwencje, to nie ma w tym filmie zbyt wiele ciekawego. Szkoda że i to w jaki sposób postępowanie maszyny zostało przedstawione nie jest niczym nowym, bo wiadomo że przecież jedynego czego by chciały to władzy nad światem, a przynajmniej tak to jest zazwyczaj w filmach przedstawiane. Film zbyt dobry nie jest, ale da się obejrzeć, więc ocena 4/10 myślę że jest jak najbardziej stosowna.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362804
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

http://www.youtube.com/watch?v=Pgyh8X1u11I

Milion sposobów, jak zginąć na Zachodzie

(2014)

"Milion sposobów, jak zginąć na Zachodzie" to opowieści o Albercie, tchórzliwym hodowcy owiec. Gdy Albert wykręcił się od uczestnictwa w tradycyjnej strzelaninie, jego kapryśna dziewczyna rzuciła go dla innego. Tajemnicza nieznajoma, która właśnie przybyła do miasta, pomogła Albertowi odzyskać wiarę w siebie, a co więcej para zaczęła mieć się ku sobie. Niestety, w mieście zjawił się również mąż kobiety, notoryczny przestępca, dysząc żądzą zemsty. I oto Albert musi przetestować świeżo odzyskaną odwagę. 

Można na różne sposoby podejść do oglądania tego filmu. Pomysł na niego jest dobry i osobiście pierwszy raz spotkałem się z komedią rozgrywana na dzikim zachodzie. Jednakże większość żartów pojawiających się w nim nie jest najwyższych lotów, ale zostały użyte w taki sposób, że pozwoliły mi dość dobrze bawić się podczas oglądania tego filmu. Wiem że marność niektórych humorystycznych akcentów i ich prostota powinny jednak podpowiedzieć mi, że ten film należy uznać za gniot. Ale ja nie jestem za bardzo wymagający w przypadku filmów komediowych i jeśli pozwalał mi się czasem pośmiać to ma u mnie dobrą notę. Czasem mało jest okazji to śmiechu, więc jak się takie dostanie to absolutnie się nie powinno narzekać.

Film ten w lekko krzywym zwierciadle traktuje o dzikim zachodzie, głównie o będących tam na porządku dziennym strzelaninach i burdach w saloonach. Reszta filmu to właściwie historia uczuciowych rozterek Alberta, która mogłaby znaleźć się w wielu rodzajach filmów, a tym razem trafiła do dość odległych czasów. Albert jest uznawany za nieudacznika, który jednak stara się coś zrobić żeby tą łatkę od siebie odkleić.

Moim zdaniem to jednak nie Albert jest najbardziej charakterystyczną postacią w tym filmie, a Anna, grana przez chyba jedyną znaną mi w tym filmie aktorkę, czyli Charlize Theron. Żona gangstera, bratnia dusza Alberta, według mnie sceny z jej udziałem bardzo podnosiły poziom tego filmu. Ale najlepsza scena należała moim zdaniem do Neila Patricka Harrisa grającego Foy'a, który potrafił mnie w niej bardzo rozśmieszyć. Nie będę pisał o jaką scenę mi chodzi, ale ten kto obejrzy ten z pewnością się zorientuje o jaki moment mi chodzi.

„Milion sposobów na śmierć na zachodzie” to komedia, która mimo małej ilości dobrych żartów potrafiła mnie rozśmieszyć, a wątek miłosny moim zdaniem nie jest za bardzo naciągany i sposób w jaki potraktowała go Louise i w jaki sposób próbował ją od zyskać może się zdarzyć w normalnym życiu. Faktem jest że postać Louise nie podobała mi się od początku, ale jak widać Albert myślał inaczej. W filmie pokazany jest też inny rodzaj związku, a dokładniej Edwarda i Ruth. Bo to związek oparty na dużym kompromisie, choć może i trochę na niezdarności Edwarda. Podsumowując, film nawet niezły, ale nie każdemu przypadnie do gustu ze względu na rodzaj humoru. Jak dla mnie ocena: 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-362966
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The November Man

Były agent CIA (Pierce Brosnan) wykonuje misję, która zmusza go do konfrontacji z byłym uczniem (Luke Bracey). W sprawę zamieszani są również oficjele rządowi oraz rosyjski prezydent-elekt.

Brosnan Bonduje, ale jego tutejszej postaci brakuje do Agenta Jej Królewskiej Mości mniej więcej tyle, co Belgradowi – w którym dzieję się akcja „November Man” - do Londynu. Devereux brakuje wyrazu. Ot, jest sobie specjalistą w tym co robi, i ani mu się myśli wypuszcząc gdzieś dalej. Osobowości za grosz. Szczęście w nieszczęściu Pierce’a, że reszta postaci pokazuje tyle samo pazura, i chcąc nie chcąc, jako najlepszy aktor z obsady, wypada najlepiej... – temu Luke’owi Bracey, dałbym najpierw przećwiczyć warsztat w reklamach jogurtu.

Fabuła to esencja szpiegowskiego thrillera klasy B. Zerżneli trochę z tego, trochę z tamtego, skleili „na ślinę”, i liczyli, że się nie rozleci. Nawet niekoniecznie jestem w stanie sprecyzować, jak często się rozlatuje, wiem jednak, że było to niesamowicie nudne. A jak coś nas nie kręci, nie ma w sobie krzty klimatu, zaczynamy zadawać niewygodne pytania, które prędzej czy później obnażą przed nami głupotę całości.

Dość już takiego kina w tym roku. Większość produkcji zawodziła. Był „Jack Ryan”, było „3 Days to Kill”, jest „November Man”. W tym ostatnim nie jestem w stanie wskazać jednej rzeczy, która byłaby „dobra”. Tutaj rzeczy po prostu są, dzieją się, nic mnie nie interesują – 2/10 - bolało mnie, jak za pierwszym zamachem zaznaczyłem 3 gwiazdki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-363005
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Syn Boży

(2014)

Nowa ekranizacja najsłynniejszej historii świata ukazuje całe życie Chrystusa – od narodzin przez Jego nauczanie, ukrzyżowanie aż po zmartwychwstanie. W poruszającym kinowym obrazie nakręconym z epickim rozmachem przez twórców bijącego rekordy popularności serialu "Biblia" w tytułowej roli będziemy podziwiać portugalskiego aktora Diogo Morgado, a jako Marię pamiętną z dwukrotnie nominowanej do Złotego Globu roli w "Dotyku anioła"Romę Downey. 

Właściwie ciężko opisywać ten film, bo produkcje traktujące o Jezusie i jego śmierci zazwyczaj zahaczają o te same wydarzenia, a jedynie początek może się różnić od innych filmów o tej samej tematyce. No i tutaj przedstawione zostają wydarzenia z perspektywy jednego z apostołów, Jana. Na początku filmu zaczyna opowiadać i na końcu podsumowuje, a przez resztę czasu tylko dzięki temu w jaki sposób zaczął się film można się domyślać że to dzięki niemu wiemy o tym co się działo.

Diego Morgado grający Jezusa zrobił to...odpowiednio. Nie była to tak dobrze zagrana postać jak w poprzedniku, czyli w filmie „Pasja”, ale tutaj Jezus zachowywał się odpowiednio i aktorowi nie można nic zarzucić. Wprawdzie sposób przedstawienia jego nauczania był chyba zbyt mocno uproszczony. Właściwie za każdym razem powiedział kilka zdań i dokonywał cudu, a o ile pamiętam to nie było tak kolorowo i cud cudu nie gonił. No ale cóż, autor filmu mógł w dowolny sposób zinterpretować to co w Biblii wyczytał i według własnego uznania to przedstawić.

Pozostałe postacie filmu trudno oceniać. Aktorki grające Marię i Marię Magdalenę oprócz kilku zdań tekstu miały za zadanie tylko płakać, więc wielkiego aktorstwa do tego nie potrzeba.

Wiem że film ten jest kinową wersją serialu „Biblia”, którego jednak nigdy nie oglądałem, dlatego nie potrafię porównać czy tutaj zagrali lepiej czy gorzej niż w serialu oraz czy lepszy jest film czy serial. Mi ta produkcja średnio się podobała. „Pasja” podobała mi się bardziej, ale ten film też da się obejrzeć. Ocena: 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-363170
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Kiedyś przy n-tym już seansie Rockiego pomyślałem sobie, że gdybym kiedyś miał możliwość pisania o filmach to z pewnością opisałbym właśnie serię o sympatycznym bokserze. Ta możliwość dziś stała się faktem. Przed Wami notka o pierwszym z serii filmów o najsłynniejszym pięściarzu z Filadelfii, moim ukochanym tytule.

Rocky Balboa to podrzędny bokser. Walczy, żeby zapłacić za czynsz i mieć, jak to się mówi, co do garnka włożyć, a na swoim koncie ma tyleż samo wygranych co i porażek, trzydziestkę na karku i raczej marne szanse na karierę w ukochanym sporcie. Nie brakuje mu jednak serca do walki i, jak wielokrotnie sam podkreśla, wciąż nikt jeszcze nie złamał mu nosa. Rocky na swoich pojedynkach w podrzędnych lokalach nie zarabia wiele, a więc na co dzień dorabia także jako windykator u miejscowego "biznesmena". W swojej okolicy upatrzył sobie także kandydatkę na żonę, nieśmiałą pracownicę sklepu zoologicznego, Adrian. Na drugim biegunie znajduje się Apollo Creed, aktualny mistrz wagi ciężkiej, absolutny czempion, który posiada już wszystko, jest na absolutnym szczycie i właśnie szuka sobie nowego rywala. Sztab mistrza wpada na pomysł dzięki któremu publiczność ma go pokochać jeszcze bardziej, a on sam ma zbytnio nie napocić się w ringu. Dać szansę na walkę o mistrzowski pas nieznanemu rywalowi. Pada na Rockiego, którego fakt, że nie ma nic do stracenia staje się największym atutem.Rocky to film o spełnianiu marzeń, Rocky to film o miłości, Rocky to film o przyjaźni, wreszcie Rocky to film o sporcie jakim jest boks. Od premiery obrazu w reżyserii Johna G. Avildsena minęło już 38 lat, a za każdym razem kiedy oglądam ten film wydaje mi się, że wcale się nie zestarzał. Jest po prostu ponadczasowy. Kocham go dosłownie za wszystko, poczucie humoru, momenty wzruszenia, nawet aktorstwo Stallone'a. Co ciekawe, Stallone jest autorem scenariusza do Rockiego, którego przez dłuższy czas nie był w stanie sprzedać żadnej wytwórni. Stawiał bowiem wymagania, wydawało by się wtedy, nie do przyjęcia. W roli głównej widział on tylko i wyłącznie siebie. W końcu znaleźli się ludzie, którzy postanowili nakręcić wzorowaną na karierze Rockiego Marciano historię Sly'a. Film zdobył trzy Oskary w 1977 roku, w tym za najlepszy film, oraz dziesiątki innych nagród, Stallone był do Oskara nominowany, a obraz Avildsena przeszedł do historii światowego kina. A był to dopiero początek.Jak wspomniałem na wstępie Rocky to film przeze mnie uwielbiany, niemal czczony. Każda powtórka w telewizji celebrowana jest niczym święto, a więc i ocena, jak zawsze subiektywna, dla nikogo zaskoczeniem być nie może. Jeśli ktokolwiek, o zgrozo, tego filmu nie oglądał lub też go nie pamięta to polecam z czystym sumieniem.Ocena 9/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-363174
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Katie (Jemma Dallender), marząc o karierze modelki, przeprowadza się i bierze udział w kolejnych sesjach zdjęciowych. Jedna z nich zmienia się w koszmar, kiedy dziewczyna zostaje brutalnie pobita, zgwałcona i wywieziona za granicę. Pogrzebanej żywcem Katie udaje się jednak uciec. Owładnięta chęcią zemstą postanawia wymierzyć sprawiedliwość swoim bezwzględnym oprawcom.

Brutalny film o tragedii kobiety i podjętej przez nią misji zemsty na swoich oprawcach. No i świetna gra Jemmy Dallender w roli Katie, czyli głównej bohaterki, która najpierw została potraktowana przez oprawców bez litości, a następnie to ona zrobiła z nimi to samo. Bardzo brutalna, ale jakże prawdziwa wizja świata. Zresztą gwałty to ostatnio często poruszany temat w różnego rodzaju programach czy nawet serialach. Nie dalej jak wczoraj w jedynym serialu, który oglądam na tvn-ie, czyli „szpitalu”, także bohaterką części odcinka była nastolatka, ofiara gwałtu. Tylko w tym filmie różnica była taka że Katie wyjątkowo ktoś uwierzył w to co ją spotkało, niestety pech jej nie opuścił i nic jej to nie pomogło.

Autorzy filmu nie unikali trudnych scen i wszystko co brutalne zostało pokazane. A fakt że oprawcy traktowali Katie bardzo okrutnie sprawia, że jak ktoś ma słabe nerwy to lepiej nie powinien się zabierać za ten film. Mimo że składa się on z jakby dwóch oddzielnych części, to każda z nich zawiera w sobie wiele okrucieństwa. Pierwsza dotyczy tragedii Katie, a druga tragedii jej oprawców. No i zdecydowanie łatwiej ogląda się tą drugą część, bo tam torturowani są ci, którzy sobie na to zasłużyli i dostają z powrotem tylko to, co sami wcześniej zrobili. No może we wzmocnionej formie, a jedna ze scen była tak realistycznie pokazana, że normalnie aż mnie tamto miejsce zabolało. Chodzi mi dokładniej o następującą scenę, w której:

 

Katie miażdży jednemu z oprawców jajka przy pomocy imadła, aż do momentu jak wypłynęły całkowicie rozwalone. Ciężka scena jak się człowiekowi wyobraźnia włączy, bo wiadomo że jak się np. dostanie w kule piłką to już strasznie boli, a ta mu z jajek zrobiła miazgę. Ała... :?

 

Mi się ten film spodobał ze względu na to że wydarzenia w nim pokazane wyglądają bardzo realistycznie, a w dodatku dotykają trudnych tematów takich jak gwałt, porwania i znieczulica społeczna. Dodatkowo zostało to opatrzone sporą dawką brutalności, ukazanej zarówno wobec kobiety, jak i wobec jej oprawców. A Jemmy Dallender bardzo dobrze zagrała skrzywdzoną i zdesperowaną kobietę. Według mnie ten film bardzo dobrze pokazuje sprawy, które często nie wychodzą na światło dzienne i to w bardzo wymowny sposób. Myślę że na dniach nadrobię również pierwszą część tej serii i mam nadzieję że tamten film również będzie na podobnie dobrym poziomie.Ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/156/#findComment-363182
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...