Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Chłodnia” (2014)

Thriller kanadyjski w reżyserii Mikaela Salomona. Robert Saunders (Dylan mcDermott) budzi się…w chłodni, w której co jakiś czas odwiedzają go członkowie rosyjskiej mafii. Oskarżają go o kradzież ośmiu milionów dolarów. Przetrzymując Roberta w temperaturze -37 stopni Celsjusza chcą zmusić go do wyznania, gdzie ukrywa on pieniądze. Każda kolejna wizyta powoli wyjaśnia widzowi, kim jest główny bohater i czy jest ktoś, kto chce wydostać go z chłodni…

Reżyserowi nawet nieźle szło budowanie napięcia, dopóki do swoich kolegów z mafii nie dołączyła Alisa (Yuliya Snigir). Widz mógł nawet uwierzyć, że oto w skutek pomyłki zatrzymany został mechanik z drobnymi grzechami na sumieniu. Pojawienie się pięknej brunetki nieco burzy sens całej historii. Alisa podejrzanie odwleka moment śmierci Roberta, a sceny między nimi sugerują, że tych dwoje łączy coś więcej niż kilka spotkań w ujemnej temperaturze. Przy tej okazji brawa dla Yuliyi Snigir i Dylana mcDermotta za serię ciekawych dialogów oraz widoczną ,,chemię” między nimi…

Lubię ,,klaustrofobiczne” filmy (99% scen rozgrywa się w tytułowej chłodni) z niewielką liczbą bohaterów. ,,Freezer” przyciąga na swoją stronę również dobrze zagranym głównym bohaterem: aroganckim, błyskotliwym i z ciętym językiem. Każdy z bohaterów jest tajemniczy i w czasie oglądania filmu nigdy nie wiadomo czy wybawca nie okaże się katem i odwrotnie…

Film ma oczywiście swoje minusy, jak np. przesadny brak realizmu. Saunders w jednej chwili z dziarskiego twardziela rzucającego ciętymi ripostami, doskonale radzącego sobie w ekstremalnych warunkach będąc odzianym jedynie w skórzaną kurtkę i dżinsy, zmienia się w człowieka będącego jedną nogą w grobie, a drugą na skórce od banana.. Poza tym kilka postaci pojawia się w filmie tak po prostu. Wiadomo, że są źli i niebezpieczni. Tyle. Ponadto Alisa sterująca mafiosami wypada mało wiarygodnie. No i ten wątek miłosny niszczący całkiem nieźle budowane przez cały seans napięcie…

,,Chłodnia” wbrew pozorom może rozgrzać, ale tylko do pewnego momentu i nie aż tak, że spłoniemy z zachwytu. W pewnym momencie zacznie mrozić nadmierną ilością kombinowania i brakiem logiki, ale z tego powodu także nie zamienimy się w bryłę lody. Ciepło – zimno…Przeciętniak…

 

Ocena: 3.5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-358982
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Lista

(2013)

Trzydziestoparoletni Christopher Cowin (Anthony Flanagan) jest właścicielem niewielkiej agencji reklamowej. Po przegranej sprawie w sądzie utwierdza się w przekonaniu, że ci, którzy mają pieniądze i władzę, zawsze wygrywają. Christopher postanawia założyć witrynę o nazwie "The List". Użytkownicy mogą tam umieszczać nazwiska skorumpowanych bogaczy - polityków, prezesów i bankierów. Wkrótce każdy, kto trafia na listę, zostaje zamordowany. Christopher jest głównym podejrzanym.

Czasem nie warto się sugerować opisem filmu, który wskazuje że możemy mieć do czynienia z całkiem ciekawym filmem. Tymczasem z filmu, w którym miało być trochę zabijania i dużo emocji wyszedł duży zawód. Bo dobrej akcji w tym filmie było jak na lekarstwo.

Cowin niby jest tak zdeterminowany żeby zniszczyć bogaczy, ale w sumie wydaje się słaby psychicznie i kiedy cokolwiek nie idzie po jego myśli, to boi się zrobić jakiś krok w celu poprawy sytuacji. Nawet jak sam znajduje się na liście i pnie się w kierunku pierwszego miejsca to nie on dba najbardziej o swój los, ale człowiek panujący od pewnego momentu, w którego rękach marionetką jest Cowin. Cóż, różnie się życie może potoczyć, ale ujawniając się i reklamując, że to właśnie on jest założycielem tak niewygodnej dla wielu listy, to sam podpisał na siebie wyrok. W końcu ktoś musiał się zdenerwować na tyle, żeby chcieć go wyeliminować. No ale nie miał on już wpływu na stworzoną przez siebie stronę, bo została mu wykradziona w taki sposób, że nawet w filmach dotyczących przyszłości nie działoby się to tak szybko.

Niby w filmie, w którym ktoś przyczynił się do śmierci innych ludzi i sam jest na nią narażony powinno się sporo dziać. Tymczasem ta produkcja okazała się słaba, bo wszystko działo się bardzo wolno i jakby wyciąć za bardzo przeciągające się sceny, to w sumie zostałoby dość mało istotnej akcji. A to wcale nie ułatwia oglądania filmu. Nastawiałem się na ciekawszy film, a ten okazał się kiepski. Ocena: 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359392
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,The Grand Budapest Hotel” (2014)

Brytyjsko – niemiecka komedia w reżyserii Wesa Andersona zrealizowana na podstawie książki Stefana Zweiga. Autor (Tom Wilkinson) opowiada historię powstania swojej książki. Będąc swego czasu w tytułowym hotelu (w roli młodszego autora Jude Law) poznał on obecnego właściciela ,,Grand Budapest Hotel” Zero Moustafę (F. Murray Abraham), który opowiedział mu pewną inspirującą historię z udziałem swoim (Tony Revolori jako młodszy Zero) i swojego mentora – Gustave’ a H. (Ralph Fiennes)…

Jednym z kryteriów, dla których zastanawiam się czy dany film był dobry czy też nie jest poczucie upływającego czasu w czasie seansu. Jeśli film się dłuży – nie zagości on w moim umyśle jako film dobry. Inaczej było z projektem Wesa Andersona. Nieco ponad 90 minut zleciało mi niczym kwadrans, a stało się tak m.in. dzięki braku zbędnych scen, dynamicznej akcji, dużej ilości zabawnych scen (szczególnie z udziałem znakomitego Ralpha Fiennesa) i dobrej gry aktorskiej. Świetnemu H. udanie partnerował młody Moustafa grany przez nastoletniego Tony’ ego Revoloriego. Na drugim planie świetnie spisywał się Adrien Brody w roli Dmitriego. Pozostali może nie błyszczą zbyt mocno, ale chwała im za to, że nie przysłaniają licznych atutów filmu. ,,The Grand Budapest Hotel to nie tylko zabawne dialogi, multum ironii, groteski i świetne postaci, ale także dobre kostiumy i piękne widoki. Ten film po prostu ładnie się ogląda. To nie moje wyznanie, ale wypada się przeżegnać i oddać kunszt. Nie ma miejsca na nudę, nawet gdy Fiennes na moment znika, a zastępuje go młokos z rysowanym codziennie wąsikiem. Jedyne, do czego można się przyczepić to dość licho rozbudowany wątek miłosny pomiędzy uczniem H., a jego miłością Agathą (Saoirse Ronan)…

Dobre kino, ładnie opakowane, z gwiazdami większymi oraz mniejszymi. Jeśli już zatrzymacie się w tym hotelu to wyniesiecie z niego miłe wspomnienia, bo oferuje niebanalną historię, poziom aktorski i uśmiech, co w tej branży gwarantuje wiele gwiazdek. U mnie ma…

 

Ocena: 4.5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359401
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Teenage Mutant Ninja Turtles / Wojownicze Żółwie Ninja

Po wielkim sukcesie serii Transfomers Michael Bay ( tym razem w roli producenta filmu ) przywraca na ekrany kin innych kultowych młodzieżowych bohaterów. Leonardo, Donatello, Raphael i Michaelangelo to czwórka braci, którzy pod kolorowymi maskami wykorzystują swoje zdolności walki do przeciwstawienia się złu. Pytanie tylko czy społeczeństwo jest gotowe na to, że ich nowymi bohaterami mają stać się zmutowane żółwie.

Turtlesy stanowią o sile tego filmu. Przyjemnie się ogląda ich paczkę. Tak jak w przypadku komiksów/animacji, Michaelangelo i Raphael wyróżniają się najbardziej – wyraziste charaktery. Jeden odpowiada za komedię – całkiem udanie zresztą – a agresywność drugiego stanowi ważny wątek fabuły. Wesoła ekipa – idealna dla dzieci, satysfakcjonująca dla starszych.

Splinter budzi spore obawy. Daleko mu do mistrza nauczającego słowem. Na tle swoich podopiecznych synów, wyszedł na niezłego dupka, którego ewentualne kłopoty spłyną nawet po zagorzałych nastoletnich fanach. Jest prawie tak samo nijaki, jak Megan Fox (April O’Neil), grająca to co zwykle - ... nic.

Ze Shredderem mocno namieszali. Najpierw nastraszyli, że wcieli się w niego William Fichtner, a potem, po oburzeniu fanów, podkulili ogon i musieli zobrazować w zwiastunie prawdziwego arcyłotra, który jest tu... gigantycznym robotem – no dobra, gościem w gigantycznej zbroi. Typowe dla Michaela Baya. Charakter na dalszy plan, gość jest ze stali, ma ostrza i jest duży (= efekty!) Totalny brak osobowości u czarnego charakteru, to kula u nogi dla takich produkcji.

Rzeczy się po prostu dzieją. Tu trochę powalczą, tam rzucą żartem. Nie wiem, na ile jest to wina najnowszych szat Turtlesów, a na ile tego, że to już nie są „nastoletnie” żółwie, a takie w średnim wieku, których czas po prostu minął. Nigdy już nie będą takim drawem jak kiedyś – 4/10 (naciągane)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359530
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Sabotaż” (2014)

Thriller amerykański w reżyserii Davida Ayera. John Wharton (Arnold Schwarzenegger) jest dowódcą policyjnej grupy specjalnej walczącej z kartelami narkotykowymi. Oprócz niego grupę stanowią: ,,Sugar” (Terrence Howard) ; ,,Pyro” (Max Martini), Eddie Jordan (Josh Holloway), Joe Philips (Joe Manganiello) ; ,,Tripod” (Kevin Vance) oraz małżeństwo: uzależniona od narkotyków Lizzy (Mirelle Enos) i ,,Monster” (Sam Worthington). Gdy w czasie jednej z misji ginie jeden z ludzi Whartona, Jennings (Mark Schlegel), a ktoś kradnie dziesięć milionów dolarów, grupa zostaje rozwiązana. Po jakimś czasie ludzie Whartona muszą zjednoczyć siły, aby dopaść tych, którzy dopuścili się kradzieży…

Film można pochwalić za zmuszenie do odrobiny wysiłku oraz nieźle ukazaną historię grupy przyjaciół. Jednostka uważająca się za rodzinę tak naprawdę była skażona chęcią zarobienia dużych pieniędzy. Pochwały należą się aktorom, którzy dobrze odegrali bandę zwariowanych policjantów. Schwarzenegger jako ten najstarszy i największy umiejętnie sprawdzał się w roli wychowawcy niepokornych podopiecznych, choć sam też nie ustrzegł się błędów…

,,Sabotaż” pochwaliłem za zmuszenie widza do myślenia. Niestety jak widz przeanalizuje kilka spraw to za chwilę nie zaskoczy, kto okazał się naprawdę zły; kto zbłądził, ale się nawrócił, kto był dobry zawsze i kto ukradł wspomniane dziesięć milionów…

Twórców zganić należy za…feminizm. Nie mam nic przeciwko kobietom, jednak, kiedy człowiek widzi pojedynek jednej z największych legend kina akcji, którego szoferem jest policjantka (Olivia Williams w roli Caroline Brentwood, która jako ta ,,obca” okazuje się być jedynym sojusznikiem Johna) z narkomanką wyglądającą jak podrzędna dziwka to ogarnia go nie fascynacja, lecz uśmiech politowania. Arnold w ,,Sabotażu” demoluje z pomocą innych, ale z jakąś kobietką i jej kochankiem, który ginie podczas pościgu w wyniku wypadku (gangster pierwsza klasa…) poradziłby sobie nawet za dwadzieścia lat…

Film dobry dla zabicia czasu, z niezłą grupą aktorską. Brakuje jednak mocy i witalności: scenom, bohaterom jako jednostkom. Magia nazwiska Schwarzenegger działa coraz słabiej…

 

Ocena: 3/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359531
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Sabotaż

(2014)

Głównym bohaterem jest dowódca elitarnej grupy wydziału antynarkotykowego DEA, który zostaje zmuszony do walki z niebezpiecznym kartelem. W trakcie akcji demaskującej kryjówkę przestępców, jego oddział kradnie pieniądze należące do handlarzy narkotykami. Przestępcy nie zwlekają z zemstą.

Film z Arnoldem bez dużej ilości trupów i strzałów nie może się obejść, więc i w Sabotażu wiele osób musiało oddać życie, aby Breacher finalnie mógł wyjść z tarczą podczas ostatniej sceny filmu.

Zaczynając jednak od początku, to film zaczął się całkiem dobrze, bo wyglądał jak ekranizacja jakiejś gry- strzelanki i od początku zaczęło się od mocnej akcji.

Jednak później film stracił tempo i zaczęły się problemy w zespole Breachera, który swoją drogą nie przypomina w żadnym stopniu grupy pracującej w policji, tylko bardziej są jak grupa przestępcza, która zabija jeśli chce i zależy im przede wszystkim na pieniądzach, choć twierdzą inaczej i są od niszczenia karteli narkotykowych. No ale jak można zniszczyć tych, którzy produkują towar, bez którego Lizzy nie może się obejść.

Mimo wszystkich niedoskonałości grupa Breachera jest świetna w swoim fachu i bardzo trudno ich pokonać. No ale w końcu zniszczyły ich wewnętrzne konflikty. Nic dziwnego, skoro Johnowi najbardziej zależy na zemście i swój team wykorzystuje do swoich celów.

Ogólnie mi się ten film średnio podobał. Z jednej strony było dużo strzelania, krwi i wymyślnie ucharakteryzowanych zwłok, ale z drugiej nudne i zawierające w sobie mało emocji sceny między zabójstwami. Arnie też był w tej produkcji jakiś taki mało żywy i kilka osób z obsady, szczególnie Olivia jest lepiej grana niż Johna przez Arniego. Podsumowując, film da się obejrzeć i nie nudzić tylko z jednego względu. Właściwie jakby policzyć to średnio co kilka minut ktoś ginie w różny sposób i tylko dzięki temu ten film da się obejrzeć. Ocena: 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359532
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Facet (nie)potrzebny od zaraz” (2014)

Film polski w reżyserii Weroniki Migoń. Zosia (Katarzyna Maciąg) przyłapuje swojego chłopaka Piotra (Łukasz Garlicki) na zdradzie i kończy związek z nim. Wraz ze swoją przyjaciółką Patrycją (Joanna Kulig) próbują znaleźć sposób na wygranie zakładu z arogancką przyjaciółką Anną (Anna Czartoryska – Niemczycka). Zosia zaczyna wracać do przeszłości, spotykając swoich dawnych adoratorów…

Dużo widoków, mało treści…Tak w skrócie opisałbym ten film. Mamy drugie dziesięciolecie XXI wieku i wylewający się z kolejnych scen kult hipsterstwa (w postaci miejsc, statystów ubranych tak, a nie inaczej i robiących takie, a nie inne rzeczy i dwóch przyjaciółek, z których jedna ma trzydzieści lat i jest samotna, a druga zmienia pracę częściej niż niejeden mężczyzna bieliznę) już mnie nie dziwi, choć skłamałbym pisząc, że to mi się podoba. Próba bycia innym poprzez bycie jednym z wielu. Mam wrażenie, że pani reżyser w ogóle nie miała pomysłu na ten film, o czym świadczy ogrom scen potwierdzających, że Patrycja i Zosia to przyjaciółki ponad życie (są razem wszędzie i nic nie mówią), dialogi zastąpione muzyką (czasami słuchając owe dialogi chciało się jeszcze więcej muzyki, która była jednym z nielicznych atutów filmu) czy idiotyczny powód szukania dawnych partnerów przez Zosię. Zakład dwóch licealistek? Gdyby ceną była śmierć lub życie, nawet rozumiałbym rozpaczliwe poszukiwania ćpuna (Marcel Sabat), geja (Bartosz Porczyk) czy trenującego krav maga Michała (Maciej Stuhr). A tak? Stawka zakładu nieznana, tak jak nieznany jest Weronice Migoń pomysł na film…

Oprócz wspomnianej muzyki po stronie plusów można zapisać nazwisko jak zawsze dobrego Krzysztofa Globisza w roli poszukującego miłości pisarza. Miłości szukała też główna bohaterka, jednak choć dostała duże pole do popisu, ani razu nie rozbawiła tak jak Globisz. Reszta przeciętna lub słaba, a już w szczególności wszyscy ,,byli” Zofii. Nie było tam czuć choćby krzty emocji, choć wśród powodów rozstań były takie występki jak narkomania czy zdrada…

Bohaterce filmu facet jest niepotrzebny od zaraz. Mnie do niczego niepotrzebny jest ten film. Bez nawiasu. Aktorom takie filmy są potrzebne, bo przecież za coś muszą żyć, stąd brak najniższej możliwej noty…

 

Ocena: 2/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359538
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Niezgodna

(2014)

Niedaleka przyszłość, w której społeczeństwo jest przyporządkowane do jednej z pięciu grup. W życiu każdego nastolatka nadchodzi czas, w którym musi zdecydować do której frakcji chce być zakwalifikowany. Wszystko jednak może się zmienić, gdyż młoda nastolatka Beatrice Prior wydaje się nie pasować do żadnej z nich...

Film jest dość długi, bo trwa ponad dwie godziny, ale historia w nim zamieszczona potrafiła mnie wciągnąć i mogę śmiało powiedzieć że historia Tris została ciekawie wymyślona, choć nie została zagrana tak, żeby widz mógł być pod wrażeniem. Szczególnie nie byłem w stanie kupić scen walki i strzelanin w jej wykonaniu, bo z tak drobnej dziewczyny zrobiono osobę nadzwyczaj sprawną i inteligentną, choć z odegraniem sprawności idealnie nie było, a przynajmniej tak mi się wydawało. Natomiast nadzwyczajna inteligencja Tris wiązała się z jej niezgodnością do panujących podziałów, choć jak się okazało nie tylko ona taka jest, ale nie będę dalej drążył tego tematu, bo warto ten film obejrzeć i poznać poszczególne postaci tam przedstawione.

Ziemia po wielkiej wojnie pozornie przypomina tą jaką znamy teraz. Jednak zachowało się tylko jedno wielkie miasto, które zostało otoczone siatką przypominającą Oko Moskwy. Zresztą nie wiem czemu, ale zawsze w obszarze ocalonym z katastrofy musi się znajdować koło młyńskie z parku rozrywki. W końcu w Rosji po pewnej katastrofie w elektrowni też jest to bardzo często pokazywany obiekt.

Wracając do przebiegu filmu, to w tamtych ciężkich czasach wybór odpowiedniej frakcji, do której chce się należeć jest swojego rodzaju odpowiednikiem matury- egzaminu dojrzałości dla normalnego nastolatka. Niby każdemu, w tym Tris, zostało podpowiedziane co ma wybrać, jednak każdy system nie może się obejść bez wad i takimi wadami są niezgodni, którzy są lepsi od reszty społeczeństwa, a te uważa ich za gorszych, bo są zbyt mądrzy.

Tris wybrała dla siebie najtrudniejszą drogę ze wszystkich i z pomocą wielu osób udało jej się ten cel osiągnąć. Tak naprawdę to wybrała sobie chyba jedyną grupę, w której wymagane było jakieś, w tym wypadku trudne szkolenie. No ale jak się chce bronić społeczności to trzeba być do tego przygotowanym.

Myślałem że film zakończy się w momencie, gdy Tris dostanie się do wymarzonej frakcji. Tymczasem to był dopiero moment, w którym emocje zaczęły wzrastać i zaczęły się wielkie problemy, Ale o tym nie chcę pisać, bo nie ma po co streszczać filmu, który warto obejrzeć. Dwie godziny mijają przy nim bardzo szybko.

Wprawdzie gra aktorska w tym filmie nie powala na kolana, ale historia Tris i ewolucja jej osoby na przestrzeni całego filmu zdecydowanie potrafiły mnie wciągnąć i nie pozwoliły się nudzić. Ocena: 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359542
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Wieczni chłopcy” (2013)

Komedia francuska w reżyserii Anthony’ ego Marciano. Lola (Melanie Bernier) i Thomas (Max Boublil) wkrótce zamierzają się pobrać. Zanim ma dojść do ślubu, Thomas chce poznać rodziców Loli: Suzanne (Sandrine Kiberlain) i Gilberta (Alain Chabat). Przyszły zięć zaprzyjaźnia się z przyszłym teściem, który nie może odnaleźć radości życia po tym jak sprzedał swoją firmę. Gilbert przestrzega Thomasa, że ślub oznacza brak wolności dla mężczyzny. Obaj panowie postanawiają wrócić do beztroskiego życia…

Nie ma to jak dobry, francuski humor…W ,,Wiecznych chłopcach” coś dla siebie znajdą zarówno wielbiciele ironii (Thomas jako wiecznie niespełniony muzyk śpiewający na weselach infantylną piosenkę składającą się głównie z wyrażenia ,,kocham cię”, Gilbert przeżywający kryzys wieku średniego czy stereotypowa przeciwniczka biedy w Afryce Suzanne), jak i sympatycy przaśnego humoru (scena z ,,tymczasowym” chłopakiem Loli masturbującym się przy zdjęciu jej matki czy postać Augustyna – dilera narkotykowego o wyglądzie najlepszego ucznia w klasie). Siłę filmu stanowi również muzyka (nawet z tak beznadziejnej piosenki jak ,,Try” Pink zrobiono niezły cover) oraz plejada znakomitych ról epizodycznych, jak np. nastoletnia gwiazdeczka piosenki Mimi Zozo (Melusine Mayance) czy irański przedstawiciel na międzynarodowej konferencji (Kheiron). Zabawne sceny rozciągają się od pierwszej do ostatniej minuty. We mnie największy ubaw wywołała scena Gilberta próbującego pogodzić się z żoną w obecności jej nowego adoratora Claude’ a (Francois Dunoyer)…

O czym jest film Anthony’ ego Marciano? O męskim lęku przed utratą wolności oraz samych mężczyznach: często naiwnych, uległych, nieodpowiedzialnych i dziecinnych. Godziwa rozrywka na zabicie czasu w nudny, wolny wieczór…

 

Ocena: 4/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359547
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Moms' Night Out

Film opowiada o matkach, które postanawiają spędzić czas poza domem, zostawiając dzieci pod opieką mężów. Jak można się domyślić, szybko pojawiają się problemy.

Brak żeńskich gwiazd – z męskich jest tylko gruby hobbit z Władcy Pierścieni – nie przeszkadzałby, gdyby te nieznane były jakkolwiek śmieszne. Bardzo często mijają się z żartem, będąc karykaturą. Przejaskrawienie do granic możliwości też musi być zrobione z głową.

Zamiast promować szczęśliwe matki na jakiejś ostrej przejażdżce – coś w stylu żeńskiego „Kac Vegas” – film wysyła jasny sygnał, że kiedy Pani domu opuści swoje gniazdo, wszystko się zaczyna walić – a na zewnątrz też sobie średnio poradzi. Zamiast zachęcać kobiety do wyjścia, dajemy im powód, żeby siedzieć i zmieniać pieluchy.

Lobotomia głównej bohaterki i przepisanie scenariusza, zrobiłyby z tego film przyzwoity. Ta wersja jest marna. Nie dorasta do pięt „Druhnom”. Faceci swoją opieką ratują przed katastrofą – a umówmy się, jak jednym z często wałkowanych motywów/żartów są tekstowe smsy, to było do niej niezwykle blisko – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359635
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Tylko Bóg wybacza” (2013)

Duńsko – francuski film kryminalny w reżyserii Nicolasa Windinga Refna. W Bangkoku mieszkają dwaj bracia: Julian (Ryan Gosling) i Billy (Tom Burke). Ten drugi zostaje zamordowany po tym jak sam dopuścił się gwałtu i morderstwa na nastoletniej córce pewnego mężczyzny. Ojciec zgwałconej i zabitej dziewczyny również ginie. Oprawcą okazał się być policjant Chang (Vithaya Pansringarm). Na wieść o śmierci syna, z USA przybywa matka braci Crystal (Kristin Scott Thomas). Chce ona dopaść Chana, choć nie do końca zdaje sobie sprawę, jak niebezpieczny jest jej przeciwnik…

Długo zabierałem się za oglądanie ,,Tylko Bóg wybacza”…To chyba był znak od postaci wymienionej w tytule tego żenującego filmu, żeby po niego nie sięgać. To było gorsze niż Billy pragnący przelecieć czternastolatkę na początku filmu. To było gorsze niż gwałt na szesnastolatce. Postaci w ogóle ze sobą nie współgrały. Ten zdaniem matki lepszy syn, Billy, ginie w pierwszym kwadransie filmu. Ten gorszy, Julian jest beznadziejny do kwadratu i aż dziw bierze, że zginął (chyba?) dopiero później. Policjant Chang ma fizjonomię kucharza w orientalnym barze i rzeczywiście zdarza mu się posiekać wątrobę, ale nie zwierzęcą. Mamuśka wyzywała wszystkich i sprawiała wrażenie groźnej, choć tajlandzki policjant zachowujący się niczym mafioso zlikwidował jej człowieka, gdy ten spozierał beztrosko na urodziwe Azjatki. A propos – Rhatha Phongam w roli Mai to obok Bangkoku, muzyki i dobrze odegranej postaci Chana jedyny pozytyw w filmie, choć i ją próbowano mnie do siebie zrazić jakimiś idiotycznymi scenami pokroju rodzinnej kolacji czy striptizem przed Julianem. Głupkowate sceny…Było ich więcej niż narkotyków w Tajlandii…Główny bohater był chyba pod ich stałym wpływem, podobnie jak scenarzysta, bo notorycznie miewał jakieś wizje. O reszcie debilnych scen w tym filmie nie chce mi się już pisać. Wystarczy, że je obejrzałem...

O czym ten film miał być? O zemście? Nie wyszło, skoro mściciel również zginął. O trudnych relacjach rodzinnych? Też nie, skoro nie dano mi szansy zauważyć trudnej relacji pomiędzy braćmi, bowiem jeden zginął szybciej niż trwa przyrządzenie zupki chińskiej. A może o zaprowadzającym porządek miejscowym policjancie? Może, choć w filmie się tego nie dowiedziałem. Chang po prostu macha maczetą i rozcina kolejne ciała niczym pępowinę…

Często odwołuje się w tym poście do gastronomii, pewnie dlatego, że miejsce akcji to Azja, a z ten kontynent kojarzy mi się z orientalnymi smakami. ,,Tylko Bóg wybacza” to taki kocioł, do którego wrzucono trochę artyzmu (te wszystkie sceny z milczącym, przechadzającym się po klimatycznych pomieszczeniach Ryanem Goslingiem), orientu (Chang i jego maczeta oraz specyfika azjatyckich domów publicznych), brudu (szemrane interesy Billy’ ego) i krwi. Dobrze, że chociaż oszczędzono dziecko policjanta i nie wymyślono wątku miłosnego między prostytutką, a głównym bohaterem…

Ocena filmu najniższa z możliwych, bo inna być nie może…W końcu tylko Bóg wybacza…

 

Ocena: 1/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359653
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Pan Peabody i Sherman

(2014)

Pan Peabody to najmądrzejszy pies na świecie, naukowiec-geniusz, który wynalazł wehikuł czasu, laureat nagrody Nobla i doradca głów państw. Gdy jego podopieczny, chłopiec o imieniu Sherman wyrusza w podróż wehikułem czasu, najsłynniejsze wydarzenia z historii wymykają się spod kontroli, a efektem jest wielka katastrofa i równie wielka dawka humoru. Niezwykły pies i jego pan muszą załatać dziurę w czasie, zanim nasz świat zmieni się raz na zawsze.

Dzieci mają pieski, to i może się stać tak, że i pies może adoptować dziecko. No i właściwie od początku wpaja się dzieciom że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. A przy okazji potrafili mnie zainteresować i wciągnąć w ten film, żeby zobaczyć jak sobie radzi pies- pan Peabody z opieką nad swoim synem- Shermanem.

Oczywiście nie tylko o tym traktował ten film, bo Sherman jak na dziecko zaczynające szkołę musi mieć problemy, ale finalnie Sherman zamiast nie lubić Penny za to że mu dokuczała to on się w niej zabujał. No ale właśnie dzięki niej film nabrał tempa, bo namawiała Shermana do korzystania z wynalazków Pana Peabody'ego, z których największym był wehikuł czasu. No i przez to widz, głównie pewnie dzieci, mogą poznać kawałek historii świata. Oczywiście często miejsca do których podróżowali były pokazane w lekko krzywym zwierciadle, ale dzięki temu było śmiesznie.

Pan Peabody i Sherman jest jedną z lepszych animacji, które oglądałem w ostatnim czasie. Było kilka momentów w których można się było zaśmiać, a głos Artura Żmijewskiego idealnie pasował do nadzwyczaj inteligentnego Pana Peabody'ego.

Ocena: 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359712
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Kroniki lombardu” (2013)

Amerykańska komedia kryminalna w reżyserii Wayne’ a Kramera. Raw Dog (Paul Walker) prowadzi lombard. Jednego dnia trafia do niego wielu ludzi. W filmie zostają przedstawione ich historie. Niemal wszystkich bohaterów łączy pierścionek, który Richard (Matt Dillon) wręczył swojej pierwszej żonie Cyndi (Pell James)…

Chyba nikt tak jak Amerykanie nie potrafi drwić ze swoich znaków rozpoznawczych popkultury, tak naprawdę jeszcze bardziej je wychwalając. ,,Kroniki lombardu” miały na celu wyśmiać wiele kultowych, amerykańskich elementów popkultury. Średnio to wyszło. Była podróbka Elvisa Presleya Ricky (Brendan Fraser), który bodaj jako jedyny w filmie kończy szczęśliwie. Byli naćpani młodzieńcy o niezbyt dużym ilorazie inteligencji, którzy zastawili w lombardzie strzelbę, by mieć jak dojechać na napad, którego dokonali uzbrojeni…w skradziony łuk. Był też Richard, którego poznaliśmy wybierającego się do Orlando z drugą żoną, a pożegnaliśmy martwego w towarzystwie…pierwszej żony. Pojawił się nawet stereotypowy policjant z filmów akcji (Thomas Jane). To nieistotne dlaczego się pojawił. Musiał, by zadrwić z kolejnej postaci, bez której amerykańskie kino nie miałoby racji bytu…

Natłok historii przerósł twórców tego filmu. W miarę ciekawie było tylko wtedy, gdy Richard rozpoczął poszukiwania Cyndi. Potem było już nudno (Ricky i jego przygody przed występem na festynie) lub niezbyt zabawnie (pogawędki Doga i jego przyjaciela Johnsona). Pod względem gry aktorskiej szału również nie było. Najbardziej błyszczał…pierścionek, wokół którego kręciła się fabuła. Może dlatego, że nic nie mówił i nie wykonywał żadnych idiotycznych czynności?

,,Kronik lombardu” w zastaw nie biorę. Tam wszystko było złe może poza symboliczną sceną, kiedy to kilkanaście nagich kobiet zostało okrytych niczym innym jak…flagą USA. Autoironia na wysokim poziomie. Resztę oddaję i nawet nie próbuję się licytować jak jeden z bohaterów próbujący jak najwięcej utargować ze swojej strzelby. Rozstaję się z tym filmem za darmo i więcej po niego nie wrócę, gdyż nie ma jakiejkolwiek wartości…

 

Ocena: 1/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359723
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Inna kobieta

(2014)

Komedia w reżyserii Nicka Cassavetesa, twórcy słynnego Pamiętnika. Żona i kochanka tego samego mężczyzny odkrywają, że on zdradza je obie z trzecią kobietą. Trzy kobiety łączą swe siły, by dać mu nauczkę...

Trzy kobiety jednoczące się przeciwko facetowi, który im wszystkim dawał przyjemność a jednocześnie oszukiwał jest całkiem ciekawym pomysłem na film, choć wydaje mi się że podobne wizje twórcy innych filmów tego rodzaju też mieli. Tyle że żona Kinga zamiast się wkurzyć na jego kochankę to się z nią zaprzyjaźnia. No i to nie jest jej ostatnia poznana w taki sposób kumpela, która dla normalnej osoby powinna zostać wrogiem numer jeden.

Skoro zadziałała solidarność jajników to cała chęć zemsty skupiła się na winowajcy, czyli na Marku. Jednak z kreatywnością głównych bohaterek jest słabo, bo nic co by mu zrobiły nie było wyjątkowo nowe i nigdzie indziej nie widziane, choć kilka razy można się było zaśmiać.

Nie bardzo jest o czym pisać w przypadku tego filmu, bo ogólnie chodzi o odgrywanie się na Marku, który nie umie być wierny, ale jest to zrobione tak prosto że film można by było streścić w dziesięć minut. Nie nudziłem się, ale żeby jakaś radość pojawiła się z faktu, że obejrzałem ten film to nie mogę powiedzieć. Jak nie macie co robić to obejrzyjcie coś innego, bo mimo tego że gra tu Cameron Diaz czy ładna Kate Upton. No i pojawia się też wątpliwa atrakcja, czyli Nicki Minaj, której lepiej się słucha niż ogląda jej mega ogromny tyłek. No i z tego filmu wyszła również jedna wielka dupa. Ocena: 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359801
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Wenus w futrze” (2013)

Dramat francuski w reżyserii Romana Polańskiego. Vanda Jourdain (Emmanuelle Seigner) spóźnia się na przesłuchanie do spektaklu ,,Wenus w futrze” na podstawie książki Austriaka Leopolda von Sachera – Masocha. Reżyserem spektaklu jest Thomas Novacheck (Mathieu Amalric), który chce wyprosić kobietę z teatru. Ostatecznie daje jej jednak szanse, nie spodziewając się, że sam wyda na siebie wyrok…

Patrząc na skromną obsadę filmu nie można oprzeć się wrażeniu, że Roman Polański chciał pokazać tym filmem coś osobistego. Vandę gra jego żona, a reżyser Thomas z wyglądu jest łudząco podobny do Polańskiego. Duet aktorów jest charakterystyczny jednak nie tylko ze względu na otoczkę filmu, ale i swoje umiejętności. Seigner choć ma niemal pięćdziesiąt lat, na początku wygląda bardzo wiarygodnie w roli młodej kobiety z prowincji kurczowo szukającej pracy, m. in. aktorki. Gdy staje na deskach teatru, zamienia się w inspirującą kobietę. W dobrą aktorkę nie musi. Po prostu nią jest. Demaskuje Thomasa, który nieprzypadkowo wybrał właśnie sztukę twórcy masochizmu. ,,Wenus w futrze” miała być rozpaczliwym krzykiem mężczyzny, któremu nie podoba się nudne życie niezrozumianego reżysera obok kobiety idealnej, o której przesłuchiwana i przesłuchujący wspominają między ćwiczeniem kolejnych scen spektaklu…

Film to interesująca konfrontacja dwóch charakterów: tajemniczej i władczej kobiety z coraz bardziej zaniepokojonym i zafascynowanym mężczyzną. Miejsce akcji (wszystkie sceny rozegrane w teatrze) tylko potęguje nastrój emocjonalnej potyczki. Nastrojowe, ambitne kino. Jedyne, co raziło to zakończenie: artystyczne w złym tego słowa znaczeniu, momentami niesmaczne…

Zniewolony reżyser skończył fatalnie. ,,Wenus w futrze” może wywoływać podobne odczucia, na szczęście nie z tak nieszczęśliwym zakończeniem…

 

Ocena: 4/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/152/#findComment-359810
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Chodzi o dochód z sprzedaży biletów. 
    • Nialler
      A właśnie o co chodzi z tym "largest arena gate"? Nie chodzi chyba o frekwencję? 
    • StuPH
      To je to! Matko kochana, tej soboty cofam się o 16 lat. Czas pisać promo na e-fed, a później odpalać serwer na sampie! A dobra jeszcze korki z matmy xD
    • HeymanGuy
    • StuPH
      Uwaga – mój post może być jak promo The Rocka podczas tej gali.* WWE na Netflixie póki co wpływa mega pozytywnie na mnie jako widza wrestlingu. Choć po latach przerwy, do bycia w miarę bieżąco wróciłem jakoś w 2019 r. (NXT się na to nie załapało), mniej więcej okresie gdy Eric Bischoff miał być dyrektorem wykonawczym SmackDown, ale prędko zastąpił go Bruce Prichard, a Bret Hart prezentował pas AEW podczas pierwszej edycji Double or Nothing (tak strzelam, może to zupełnie dwie różne części tamtego roku), to poza największymi galami raczej oglądałem skróty. W ostatnim czasie obejrzałem w całości noworoczne SmackDown, Raw i przed chwilą skończyłem NXT. Dobra koniec zachwytów, bo zaraz się okaże, że ostatniego SD już nie obejrzę… Nie wspominając dzisiejszym Collision xD. Żeby było jasne – z osób występujących w tym odcinku przed seansem znałem tylko młodego Pillmana, Tricka Williamsa, The Rocka i kojarzyłem jego córkę, choć gdy ta zaczęła się rządzić na zapleczu miałem małe WTF. A całkiem duże kiedy ogarnąłem, że jest GM NXT. Powiem wam, że jeszcze jakiś czas temu, gdybym już zdecydował się odpalić taką galę, to pewnie obejrzałbym jej dwie ostatnie walki. Dopiero niejako za pośrednictwem Tośki Storm stopniowo przekonywałem się do kobiecego wrestlingu w poważniejszym wydaniu (w moim łbie niepojętym było, że era Divas jest już dawno za nami, co dzięki wyżej wymienionej stopniowo się zmieniało. Ale spokojnie - gal od pana Rossy Ogawy jeszcze nie oglądałem xD). Dobrze się na to patrzyło. Wiadomo, trochę problem w odbiorze, bo w tych trzech pierwszych walkach żadnej z pań nie ogarniałem i nie miałem pojęcia, kto jest kim. Nie to co w dwóch kolejnych, gdzie w każdej z nich znałem po jednym typie! Promo The Rocka – kurwa, jestem fanem tego gościa od moich początków z wrestlingiem (no dobra, takich trochę późniejszych początków, kiedy poza Raw na ESC już czytałem o wrestlingu i oglądałem walki z poprzednich lat) i za każdym razem szukałbym pozytywów w jego pojawieniu się na gali (a pamiętam czasy kiedy jarałem się, że w 2009 r. dał jakieś promo via satellite z okazji X-lecia SmackDown), ale to niestety było lipne totalnie. Na początku gali kminił z córką, co przekazać publiczności… i mam wrażenie, że nic nie wykminił. Standardowe teksty The Rocka i to w słodkim, face-owym wydaniu (boli mnie fhuj, że po kapitalnym Final Bossie przeszliśmy do takiej wersji Rocka – oby to była jakaś zasłona dymna, której dotychczas nie kumam). Jego wizyta w NXT to fajna sprawa dla publiczności na miejscu, mogli go zobaczyć, strzelić stories na insta, ale w TV (necie) wypadło to słabo. Szkoda.   *w sumie po chuj w takim wydaniu, ale jest.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...