Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

The Hooligan Factory

(2014)

Danny chce więcej mieć z życia. Wyrzucony ze szkoły i przesiadujący kątem w mieszkaniu dziadka, marzy o tym, by pójść w ślady ojca. Danny Senior, który wyrósł na legendę półświatka futbolowych chuliganów, obecnie odsiaduje wyrok. Dla młodego chłopaka pojawia się światełko w tunelu, gdy spotyka Dexa - słynnego kibola, żądnego zemsty na szefie swoich największych rywali.

Jak zobaczyłem że ten film jest parodią filmów typu Hooligans to miałem nadzieję na całkiem dobrą komedię. Tymczasem to co zobaczyłem okazało się jakimś totalnym nieporozumieniem. Ani to śmieszne ani ciekawe. Jedynie za to że ten film miał w sobie jakąś sensowną historię, czyli to co łączyło Danny'ego i Dexa, nie dałem oceny jeden.

Rozumiem że dokładanie do filmu o kibicach wątków gejowskich czy ćpania na potęgę miało na celu wyśmianie tej grupy społecznej, ale w tym filmie całkowicie nie udało im się wywołać u u mnie jakiegokolwiek uśmiechu na twarzy.

Sama postać Dexa nie jest wystarczająco komediowa, bo prócz paru scen można było naprawdę pomyśleć że jest on rzeczywiście twardym szefem kiboli. Tymczasem ma problemy emocjonalne, dziwnych kompanów i nie wiem jakim cudem razem ze swoją ekipą dali radę zlać każdego kto stanie im na drodze.

Jakby ktoś chciał sięgnąć po ten film to niech się nie spodziewa cudów. To właściwie były mocno skopiowane filmy o kibolach z domieszką motywów, które miały dodać filmowi humoru. Niestety nie wyszła z tego komedia. Jak się nie ma pomysłu na zrobienie filmu to się nie powinno brać za jego kręcenie. Bo to wygląda jakby ktoś po obejrzeniu oryginału postanowił nakręcić swoją, tańszą wersję. Ocena: 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358200
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Expendables 3 / Niezniszczalni 3

Conrad Stonebanks (Mel Gibson) to jeden z największych na świecie handlarzy bronią. Zanim przeszedł na ciemną stronę mocy, był jednym z tych, którzy powołali do życia Niezniszczalnych - kierującą się własnym kodeksem honorowym grupę najlepszych na świecie żołnierzy do wynajęcia. Czy drużynie Rossa uda się przechytrzyć dawnego kompana znającego ich na wylot? W realizacji misji wesprze ich kolejna generacja najemników. Nikt nie jest przecież wiecznie młody.

Oni może są, ale formuła juz niekoniecznie. Niezniszczalni się mocno pozdzierali, zużyli, i nic nie wskazuje na poprawę. Dobierać już nie ma kogo, bo i Seagal głównym motorem napędowym być nie jest w stanie. Pozostaje chyba uśpić projekt.

Nie zrozumcie mnie źle, „Niezniszczalni 3”, to ten sam rodzaj frajdy, co poprzedniczka. Sporo nierealistycznych akcji, kilka ciętych tekstów, parę gwiazd do kolekcji. Dla mnie tylko wyglądało to nieco... sztucznie. Wszelkie czołgi, samoloty, to chyba dzieło green screena – wydali cały budżet na obsadę? – mocno odstającego od blockbusterowych standardów dzisiejszych hitów. Emocji też w tym wszystkim za grosz. Jak już starają się je przelać, to przy najmniejszym wkładzie aktorskiego warsztatu.

Powrót Jeta Li robi temu filmowi „dobrze” tylko na plakatach, bo na ekranie gośc nie wnosi swoją osobą nic. Ronda Rousey? Adekwatna do wcześniej wspomnianych względów wizualnych produkcji. Dobrze prezentująca się zaledwie przez kilka sekund – przy przedstawieniu postaci. Cała reszta nowych „Niezniszczalnych”, to też łapanka, z braku tego, co było esencją serii – ściągania gwiazd z przeszłości. Kellen Lutz, Victor Ortiz, Glen Powell (KTO?!) – give me a break. Jedyny Kellen dostaje coś do roboty, a reszta to pionki. Harrison Ford też jakoś szczególnie nie błyszczy. Odwala zgorzkniałą robotę za Willisa, i ciężko stwierdzić, czy jest od niego lepszy. Najciekawiej wypadł Banderas, wprowadzając sporo świeżości w szeregi grupy. Komediowy, szalony, jakis. To wystarcza, żeby mu kibicować – choć nieukrywam, że gdyby zniknął po swojej pierwszej scenie, to też bym go bardzo miło wspominał. Mel Gibson jako „bad guy” ma swoje momenty. Nic co będziemy pamiętać, ale warto było go odhaczyć w „Niezniszczalnych” (JCVD lepszy)

Kilka tekstów i nawiązań do poszczególnych aktorów, to za mało, a przede wszystkim to już nie to samo. Wiedziałem czego się spodziewać i nieco się wynudziłem. „Get to the Choppa” – powiedział Arnold. I niech odlatują do innych produkcji. Takich, które nie będą prostym skokiem na kasę, po najmniejszej linii oporu – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358230
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Życie.Po.Życiu (2009)

 

Nauczycielka Anna (Christina Ricci) ginie w wypadku samochodowym i trafia do zakładu pogrzebowego Elliota Deacona (Liam Neeson), który posiada dar porozumiewania się z duszami będącymi na pograniczu życia i śmierci. Pomaga im zrozumieć, że odeszli, i pogodzić się ze śmiercią. Anna jednak nie daję za wygraną, ciągle wierzy, że nie jest martwa. Próbuje różnymi sposobami skontaktować się ze swoimi bliskimi.

 

Opis filmu jakoś nie nastawił mnie do niego pozytywnie. Zresztą, początek filmu też nie i dosyć szybko czułem się nim znudzony. Jednak z czasem zaczął się on robić coraz ciekawszy i człowiek rzeczywiście zaczął sobie zadawać pytanie, czy Anna żyje, czy nie; czy Elliot ma dar porozumiewania się ze zmarłymi, czy jest po prostu psychopatą. Przeglądając filmweb zauważyłem, że obie teorie są brane pod uwagę. Mnie bardziej przekonują argumenty za tym, że Anna żyła. Ocenę tego pozostawiam jednak każdemu z osobna, bo to fajna zabawa. Warto też po obejrzeniu filmu wejść na filmweb i poczytać komentarze. Sporo osób ma fajne spostrzeżenia. Wielu rzeczy osobiście nie zauważyłem, a potrafiły nawet mocno zmienić pogląd na cały film. Ogólnie polecam, bo film jest ciekawy i trzyma w napięciu do samego końca. (7/10)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358270
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Road to Paloma

Film opowiada o Robercie Wolfie (Jason Momoa), Indianinie, na tropie którego jest FBI. Wszystko dlatego, że mężczyzna wziął sprawiedliwość we własne ręce, gdy jego matkę zgwałcono i zabito na terenie rezerwatu. Wolf spotka na swej drodze spłukanego muzyka Casha i razem wyruszą na motorach w poszukiwaniu odkupienia.

Roman Reigns – znaczy Momoa – musiał sam usiąść za kamerą, samemu napisać scenariusz, żeby móc przedstawić siebie jako aktora, a nie jakiegoś barbarzyńcę – do czego ma wizerunkowe predyspozycje. WWE Studios mu w tym pomogło, czyniąc z tego projektu tak samo ciekawe dzieło, jak inne filmy spod ich ręki.

Fani Jasona pewnie się mocno zawiodą - „Road to Paloma” to film bardzo spokojny. Film drogi, tylko przemyśleń w nim mało. Ot, on sobie jeździ z kumplem, a FBI – przesadnie jednowymiarowe, przedstawione jako Ci zepsuci do szpiku kości – jest krok za nim. Gdzie był on, zaraz będą oni. I tak do finału.

Czym jest sprawiedliwość? Czy warto brać ją we własne ręcę? Nie wiem. Twórcy zresztą też nie. Wiem jednak, że tę Drogę do Palomy można sobie śmiało odpuścić. Momoa jako reżyser łapie kilka fajnych kadrów, ale opierając film tylko na nich, ciężko liczyć na sukces. Zainteresowanie widza swoją opowieścią, to cechy, których jeszcze nie nabył – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358295
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Conrad Stonebanks (Mel Gibson) to jeden z największych na świecie handlarzy bronią. Zanim przeszedł na ciemną stronę mocy, był jednym z tych, którzy powołali do życia Niezniszczalnych - kierującą się własnym kodeksem honorowym grupę najlepszych na świecie żołnierzy do wynajęcia. Czy drużynie Rossa uda się przechytrzyć dawnego kompana znającego ich na wylot? W realizacji misji wesprze ich kolejna generacja najemników. Nikt nie jest przecież wiecznie młody.

Czekałem bardzo na ten film i ucieszyło mnie że pojawił się w necie wcześniej niż powinien. Oczywiście może to być nie do końca wersja taka jaka będzie wyświetlana w kinach, ale pewnie i tak pod tym względem niewiele się traci jak się obejrzy wersję która wyciekła niż tą kinową. Pomijam efekty specjalne, których w tym filmie było aż za dużo i po pewnym czasie trzeba było jednak przyciszyć trochę głośność bo wszechobecne wybuchy i strzały były w filmie wykorzystywane aż do przesady.

Po raz kolejny obsada filmu to absolutny top gwiazdorów kina akcji, do których dołożona została w tej części m.in. Ronda Rousey. Początkowo w eleganckim stroju jej nie poznałem, ale później szybko sprawdziłem w necie czy to rzeczywiście ona gra w tym filmie. Szału swoją rolą nie zrobiła, do powiedzenia miała zazwyczaj jedno czy dwa zdania, ale do roli walecznej kobiety nadawała się idealnie.

Zresztą Ronda Rousey to tylko gwiazdeczka w porównaniu do Mela Ginsona i Antonio Bandersa, którzy również zanotowali swój występ w serii Niezniszczalnych. W ogóle ciekawe czy powstała kiedyś seria filmów z większym star powerem niż Expendables. Bo Arnie i Stallone walczący o wspólny cel są wspierani aktorami wcale nie mniejszego formatu. Choć i tak nie pobije to momentu z jednej poprzednich części, w której byli na ekranie wspólnie z Chuckiem Norrisem.

Mimo tego że jestem zadowolony z seansu, to dwóch poprzednich części na pewno ten epizod nie przebił. Wybuchy i duża ilość zabijania nie załatwią wszystkiego. Trzeba jeszcze film dobrze rozpisać, a tutaj ewidentnie skupiono się na tym, że Ross to jest największy kozak ze wszystkich i jest faktycznie niezniszczalny. Choć w ostatniej scenie akcji myślałem że ten film nie zakończy się dobrze.

Uroku filmowi nie dodaje również fakt, że prócz dwóch, trzech głównych bohaterów, reszta ma bardzo krótkie dialogi i ich postacie są jednymi z wielu, zamiast w jakimś stopniu się wyróżniać. Zresztą w poprzednich częściach również wielu niezniszczalnych nie udzielało się w filmie więcej niż kilkoma zdaniami i walką. No ale nie można mieć wszystkiego i albo się chce zabijania i wybuchów albo rozbudowanych dialogów.

Podsumowując film da się obejrzeć z przyjemnością, choć za bardzo autorzy postawili na wybuchy i strzelanie, które przewija się przez cały film. Pomysł z wymianą ekipy niezły, ale przez to mniej na ekranie było oryginalnych postaci i ta część wprowadza duże zmiany w ekipie Niezniszczalnych. Mi się podobało, ale szału nie było, więc ode mnie ocena: 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358296
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Planes: Fire & Rescue / Samoloty 2

Po awarii silnika Dusty musi zrezygnować ze startów w podniebnych wyścigach. Jednak, znany z wielkiej odwagi i ogromnego ducha walki samolot nie poddaje się i postanawia zasilić siły lotniczej straży pożarnej. Wraz ze swoją nieustraszoną drużyną bierze udział w niebezpiecznej akcji gaszenia pożaru w parku narodowym, podczas której poznaje prawdziwe znaczenie słowa bohater…

Pierwsze „Samoloty” nie zostawiły dobrego wrażenia. W zasadzie to nawet nie oderwały się od ziemi. Były produkcją przeznaczoną na DVD, która zrobiła trochę większą karierę, niż przewidziano. Koszty produkcji były niskie, więc zarobili wystarczająco duzo, by pchnąć do kin kontynuacje.

O ile sam Dusty się nie rozwinął – wciąż jest sztampowym, mało ciekawym bohaterem – tak „Fire & Rescue” ogląda się lepiej – no... to trudne nie było. Postaci drugoplanowych jest jakby więcej, fabuła jest jakaś – co już jest postępem – humor też się znajdzie. Szczególnie ten od fanów, którzy po wygranych wyścigach z jedynki, traktują Dusty’ego jak celebrytę, do czego niekoniecznie się nadaje.

Wciaz jest to lot na kasę rodziców, ale łatwy w odbiorze, oferujący fajną ścieżkę dźwiękową, i klarowny dla dzieci finał. Ładnie wygląda, a dla najmłodszych to wystarcza. Nie ma tu nic kreatywnego, nie silą się na innowacje. Standardowa baja od Disneya – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358301
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Warto też po obejrzeniu filmu wejść na filmweb i poczytać komentarze. Sporo osób ma fajne spostrzeżenia. Wielu rzeczy osobiście nie zauważyłem, a potrafiły nawet mocno zmienić pogląd na cały film. (7/10)

 

To chyba spojrzę bo końcówka jest interesująca. Jak to było z tym facetem...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358305
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Sex Tape / Sekstaśma

Film o filmie, którego nie chcą żebyś zobaczył. Małżeństwo z dwojką dzieci – Jason Segel i Cameron Diaz – próbuje przywrócić pikanterie swojego związku. W tym celu nagrywają seks-taśmę, która za pomocą chmury i wręczonego prezentu trafia do wszystkich bliskich im osób.

Jest śmiesznie... jeśli tylko korzystaja ze swojego pomysłu na fabułę. A że często zdaje się to być wypchane gagami z tysiąca innych produkcji, to sami zróbcie matematykę. Łóżkowo prezentuje się całkiem zabawnie, próby odzyskania iPadów juz niekoniecznie. Wydarte z księgi żartów podstawowych, wystepujących w komediach dla każdego. Nie do końca wiedzieli, jakim filmem chcą być. Tym przekraczającym granicę, czy zwyczajną komedią o nieco wykręconej parze.

Sceny są przesadnie długie. Jak wbiją zęby, to trzymają do upadłego. Szybko potrafią się wystrzelać z tego, co najlepsze, a później nam pozostaje czekanie na oczywiste i patrzenie na zegarek – ileż może trwać ganianie się z psem?!

Grają znane im role. Cameron gra Diaz, a Jason gra Segela. Ja już te postaci gdzieś widziałem. Razem tworzą przyzwoity duet, w pojedynkę wracają myśli z poprzedniego zdania. „Zjadliwi” to maks, co można o nich napisać. Plus jest taki, że na Cameron wciąż idzie popatrzeć.

Oczekując luźnej komedii, lepiej strzelać gdzie indziej. Śmiałem się za rzadko. Porno bez wzwodu – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358382
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

(2013)

Zdawać by się mogło, że pełne ekscytujących przygód życie Allan Karlssona dobiegnie końca w domu spokojnej starości. Nic bardziej mylnego, bo bohater, pomimo setki na karku, wciąż cieszy się doskonałym zdrowiem. Podczas, gdy personel przygotuje dla niego wielkie przyjęcie urodzinowe, Allan wyskakuje przez okno i ucieka z ośrodka, inicjując tym samym serię przezabawnych i zaskakujących zdarzeń. Walizka pełna pieniędzy, banda motocyklistów, słoń-cyrkowiec, angielski gangster-choleryk, najbardziej flegmatyczny policjant świata – dla przeciętniaka każdy z elementów osobliwej układanki stałby się przygodą życia. Ale nie dla Allana, który nie tylko był naocznym świadkiem, ale również odegrał kluczową rolę w najważniejszych wydarzeniach XX wieku. Podróżując po całym świecie i wykonując tajne misje, zawarł, między innymi, znajomość z generałem Franco, Stalinem, prezydentami USA Trumanem i Reaganem, Michaiłem Gorbaczowem oraz niezbyt lotnym bratem-bliźniakiem Alfreda Einsteina.

Nie pomyślałbym że Szwedzki film, w dodatku trwający około dwóch godzin, będzie potrafił mnie tak wciągnąć. Tymczasem historia Allana przedstawiona w tej produkcji jest ciekawa i śmiało mogę polecić ten film do obejrzenia.

Historia jest przedstawiona na dwóch płaszczyznach równocześnie. Na jednej pokazywane są wydarzenia teraźniejsze rozpoczynające się w dniu setnych urodzin Allana. No i to jest mieszanka całkiem ciekawych przygód, które go spotykają. A wbrew pozorom jest on dużo bardziej żwawy niż można by było powiedzieć w przypadku kogoś z setką na karku.

Drugi front wydarzeń to historia całego jego życia, która przywołuje najciekawsze przygody jakie mu się przytrafiły. Oczywiście przeżył tyle że na kilku ludzi by można to podzielić, ale z całego filmu można wywnioskować że główny bohater to niebywały szczęściarz. Ze wszystkich opresji bez większego wysiłku udaje mu się wyjść, a przy tym zamiast najczęściej zginąć to po raz kolejny się w coś wplątuje.

Przekrój osób, które spotkał w tym filmie Allan jest naprawdę bardo duży, lecz każda z nich dodała tej produkcji czegoś pozytywnego. Gang motocyklistów nadawał filmowi tempa ścigając Allana, a wiele jego perypetii z dawnych lat również potrafiło wywołać uśmiech na twarzy.

Ogólnie film zaskoczył mnie pozytywnie, bo z przygód stulatka zrobił się naprawdę ciekawy film, lekko śmieszny, ale stale się w nim coś dzieje i nie można się nudzić. Mi się film podobał i mam nadzieję na więcej takich pozycji. Ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358419
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Po raz kolejny obsada filmu to absolutny top gwiazdorów kina akcji, do których dołożona została w tej części m.in. Ronda Rousey. Początkowo w eleganckim stroju jej nie poznałem, ale później szybko sprawdziłem w necie czy to rzeczywiście ona gra w tym filmie.

 

Taki z ciebie Kowal fan UFC, każdą galę komentujesz, twierdzisz, że czekałeś na trzecią część "Niezniszczalnych" i dopiero w trakcie oglądania olśniło cię, że mistrzyni UFC zagrała w tym filmie? Po raz kolejny mnie rozbroiłeś...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358439
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

K-Pel, właśnie przestałeś być przyjacielem Kowala bo wstawiłeś obrazek który "nic nie wnosi do dyskusji", czego on bardzo nie lubi.

 

 

Żeby, nie było.

 

Skończyłem właśnie Haunted House 2 i jestem zadowolony. Wayans trzyma poziom z pierwszej części, fajnie, że nawiążano do "poprzedniczki" z wieloma scenami. Wiadomo, że nie jest to wybitne kino ani nawet komedia ale przy obecnym braku "parodii" w Hollywood ten film jest całkiem znośny i sprawdza się znakomicie jako "Odmóżdżacz", spokojnie przebija takie Scary moVie. -6/10

 

Taki z ciebie Kowal fan UFC, każdą galę komentujesz, twierdzisz, że czekałeś na trzecią część "Niezniszczalnych" i dopiero w trakcie oglądania olśniło cię, że mistrzyni UFC zagrała w tym filmie? Po raz kolejny mnie rozbroiłeś...

Widocznie bardzo dobrze zagrała...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358448
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Taki z ciebie Kowal fan UFC, każdą galę komentujesz, twierdzisz, że czekałeś na trzecią część "Niezniszczalnych" i dopiero w trakcie oglądania olśniło cię, że mistrzyni UFC zagrała w tym filmie? Po raz kolejny mnie rozbroiłeś...

Wzruszające.

 

Jakoś nikt w trakcie gali nie krzyczał że Ronda w tym filmie zagrała, a ja na ten film czekałem głównie ze względu na główne postaci grane przez Stallone'a czy Stathama. Ronda była tylko jedną z wielu osób i zwyczajnie mogłem jej nie wyłapać jeśli dokładnie nie spojrzałem na to kto jest obsadzony w rolach będących tylko tłem dla głównych postaci, a w tej części głównie Rossa. Więc jasne jest że o tym że tam zagrała dowiedziałem się dopiero podczas oglądania filmu.

 

Widocznie bardzo dobrze zagrała...

Wiesz przynajmniej mogłem mieć satysfakcję że to jest kolejna osoba z tego filmu o której coś wiem. Wielkiej roli w tym filmie nie zagrała, ale pasowała do niej całkiem dobrze :grin:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358451
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

że ten?

 

 

images?q=tbn:ANd9GcRk6pzz0W6nTCrUGG05X2PYUr8ycVOCxQ4MgPWsBHfAJzRbVYsX

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358462
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Wzruszające.

 

Raczej zabawne.

 

Jak ktoś choć trochę interesuje się UFC, to musiał być Kowalem, żeby nie natknąć się na informacje związane z udziałem Rondy w tym filmie. A jak ktoś napalał się na film, to raczej trudno było nie zauważyć jej kilkakrotnego pojawienia się w trailerze oraz twarzy szczerzącej zęby z plakatów. No ale ok. Zdarza się. Nie czepiam się dłużej. Dodam tylko, że czekam na twoją reckę nowego "Mad Maxa". Mam nadzieje, że nie zdziwi cię brak w nim Mela Gibsona i fakt, że tytułową rolę powierzono "gościowi, który grał w "Wojowniku". :)

 

K-Pel - Wybacz! Ufam, że z Kowalem łączy cię wyjątkowa zażyłość, ale taki już ze mnie złośliwy skurwiel, że jakoś musiałem skomentować wpis o Rondzie Twojego Przyjaciela. :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358472
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Hercules

Ziemia, czternaście tysięcy lat temu. Udręczona dusza półboga błąka się po świecie. Herkules (The Rock), syn potężnego Zeusa, przez całe życie nie zaznał niczego prócz cierpienia. Po wykonaniu dwunastu ciężkich prac i utracie rodziny, poświęca się krwawym bitwom. Tylko one przynoszą mu ukojenie. Za towarzyszy ma szóstkę podobnych mu straceńców, których łączy zamiłowanie do wojny i nieustająca bliskość śmierci. Ich los odmienia się, gdy król Tracji (Hurt) zechce, by uczynili jego armię najpotężniejszą na świecie. Zagubione dusze dostrzegą, jak nisko upadły, gdy stworzą wojowników równie bezwzględnych i żądnych krwi, jak one same.

Wierny mitologii, którą zmienia na własne potrzeby. Hercules, choć ma prostą fabułę, próbuje manewrować nią z korzyścią dla siebie. Podejście do legedy mają zdrowe. Nakreślają ją, ale z należytym dystansem. Traktują mity... jak mity. Czy to faktycznie syn Zeusa, czy może tylko niebywale silny człowiek, którego legenda przerosła?

Dwayne zaszczepia The Rocka w greckiej legendzie. Choć jego Hercules, to prawdziwy bad ass XXI wieku, nie jest tylko i wyłącznie kupą mięśni. Potrafi rozbawić w najmniej oczekiwanym momencie, a jego charyzma emanuje z ekranu. Nie była to wymagająca rola, ale obsadzili odpowiedniego człowieka.

Ekipa stanowi o sile „Herculesa”. Banda nie mająca nic do stracenia, nie jest tylko tłem dla głównego bohatera. Szczególnie trafił do mnie Autolikus (Rufus Sewell), sypiący trafnymi spotrzeżeniami co scena, ale ulubieńcem publiczności najpewniej stanie się niemowa Tydeus (Aksel Hennie), którego wyraz twarzy wystarczy by opisać każdą sytuację.

Ekipa fajna, ale ich przygody już widziałem. Nie jest to nic wymyślnego. Momentami miałem wrażenie, że niepotrzebnie stara się to być dziełem „epickim”. Półtorej godziny to za mało, by skutecznie nam takie złudzenie sprzedać. Kiczowate, przekokszone, ale ciężko oczekiwać czegoś innego. Luki w fabułe sa też wpisane w cenę – 5/10 – Niezłe popcornowe kino. Można czerpać satysfakcję, ale nie jestem na tyle odważny, żeby polecać każdemu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/150/#findComment-358473
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Chodzi o dochód z sprzedaży biletów. 
    • Nialler
      A właśnie o co chodzi z tym "largest arena gate"? Nie chodzi chyba o frekwencję? 
    • StuPH
      To je to! Matko kochana, tej soboty cofam się o 16 lat. Czas pisać promo na e-fed, a później odpalać serwer na sampie! A dobra jeszcze korki z matmy xD
    • HeymanGuy
    • StuPH
      Uwaga – mój post może być jak promo The Rocka podczas tej gali.* WWE na Netflixie póki co wpływa mega pozytywnie na mnie jako widza wrestlingu. Choć po latach przerwy, do bycia w miarę bieżąco wróciłem jakoś w 2019 r. (NXT się na to nie załapało), mniej więcej okresie gdy Eric Bischoff miał być dyrektorem wykonawczym SmackDown, ale prędko zastąpił go Bruce Prichard, a Bret Hart prezentował pas AEW podczas pierwszej edycji Double or Nothing (tak strzelam, może to zupełnie dwie różne części tamtego roku), to poza największymi galami raczej oglądałem skróty. W ostatnim czasie obejrzałem w całości noworoczne SmackDown, Raw i przed chwilą skończyłem NXT. Dobra koniec zachwytów, bo zaraz się okaże, że ostatniego SD już nie obejrzę… Nie wspominając dzisiejszym Collision xD. Żeby było jasne – z osób występujących w tym odcinku przed seansem znałem tylko młodego Pillmana, Tricka Williamsa, The Rocka i kojarzyłem jego córkę, choć gdy ta zaczęła się rządzić na zapleczu miałem małe WTF. A całkiem duże kiedy ogarnąłem, że jest GM NXT. Powiem wam, że jeszcze jakiś czas temu, gdybym już zdecydował się odpalić taką galę, to pewnie obejrzałbym jej dwie ostatnie walki. Dopiero niejako za pośrednictwem Tośki Storm stopniowo przekonywałem się do kobiecego wrestlingu w poważniejszym wydaniu (w moim łbie niepojętym było, że era Divas jest już dawno za nami, co dzięki wyżej wymienionej stopniowo się zmieniało. Ale spokojnie - gal od pana Rossy Ogawy jeszcze nie oglądałem xD). Dobrze się na to patrzyło. Wiadomo, trochę problem w odbiorze, bo w tych trzech pierwszych walkach żadnej z pań nie ogarniałem i nie miałem pojęcia, kto jest kim. Nie to co w dwóch kolejnych, gdzie w każdej z nich znałem po jednym typie! Promo The Rocka – kurwa, jestem fanem tego gościa od moich początków z wrestlingiem (no dobra, takich trochę późniejszych początków, kiedy poza Raw na ESC już czytałem o wrestlingu i oglądałem walki z poprzednich lat) i za każdym razem szukałbym pozytywów w jego pojawieniu się na gali (a pamiętam czasy kiedy jarałem się, że w 2009 r. dał jakieś promo via satellite z okazji X-lecia SmackDown), ale to niestety było lipne totalnie. Na początku gali kminił z córką, co przekazać publiczności… i mam wrażenie, że nic nie wykminił. Standardowe teksty The Rocka i to w słodkim, face-owym wydaniu (boli mnie fhuj, że po kapitalnym Final Bossie przeszliśmy do takiej wersji Rocka – oby to była jakaś zasłona dymna, której dotychczas nie kumam). Jego wizyta w NXT to fajna sprawa dla publiczności na miejscu, mogli go zobaczyć, strzelić stories na insta, ale w TV (necie) wypadło to słabo. Szkoda.   *w sumie po chuj w takim wydaniu, ale jest.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...