Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Prometeusz

(2012)

Zespół naukowców odkrywa ślad, który może być kluczem do wyjaśnienia początków ludzkości na Ziemi. Prowadzi ich to w podróż do najciemniejszych zakątków wszechświata, gdzie muszą stoczyć przerażającą walkę o ocalenie przyszłości rodzaju ludzkiego.

Jestem fanem filmów, których akcja dzieje się w kosmosie, na których pokazana jest wizja innych planet oraz podróży w odległe światy. No i w tym filmie wszystko to było, choć pokazane w tym filmie sceny aż za bardzo odbiega od świata realnego i łamie to, w co pewnie większość z nas wierzy.

Początek filmu bardzo szybko wprowadził film na tory podróży kosmicznej, bo po odnalezieniu wskazówek jak gdyby nigdy nic główni bohaterowie zdecydowali się na podróż, która zabierze im przecież wiele lat z życia. Wiadomo że oni ta podróż przespali, ale decyzja o tym jest równoznaczna z decyzją o rozstaniu z bliskimi na zawsze, bo ludzie na ziemi umrą, kiedy oni będą jeszcze w podróży.

Film w pewnym sensie przypomina mi przypuszczenia, jakie w jakimś filmie dokumentalnym widziałem na temat piramid egipskich. Tam także była mowa że piramidy pomogli zbudować kosmici, a tu idziemy jeszcze dalej i okazuje się że to ludzi mogli zbudować kosmici. Oczywiście historia dla wszystkich bardzo wierzących nie do pojęcia i zaakceptowania, ale jak widać scenarzyści stwierdzili że taka jest nasza przeszłość.

Niestety w filmie pojawia się wiele scen, które nie są dokładnie wyjaśnione, a przy tym ukazana w nich treść jest strasznie odrażająca. Przykładowo skąd w brzuchu doktor Shaw wzięła się ta dziwna istota, a dalsze jej losy też nie zachęcają do jedzenia w czasie filmu ani tuż po nim. Są w tym filmie takie nieścisłości, bo można się zastanawiać, to coś jest określane jak normalny płód, ona nie miała kontaktu, nie tyle fizycznego ale w ogóle, z przedstawicielem tamtej rasy, więc tamte stworki rodzą się przez wiatropylne kobiety?

Trochę razi w oczy fakt, że bohaterowie zbyt łatwo doszli do rozwiązania zagadki. Nie mieli z tym większych problemów, a wszystko szło jak po sznurku, choć byli na obcej planecie. Film nie jest zły, ale nie oglądałem go z jakąś wielką przyjemnością, niektóre sceny były mocno obrzydliwe i przerysowane, a jak nie jestem wielkim fanem takiej drogi w filmach. Dało się obejrzeć, ale szoku z powodu świetności filmu nie przeżyłem, więc ocena 4/10 będzie jak najbardziej adekwatna.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355288
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Film w pewnym sensie przypomina mi przypuszczenia, jakie w jakimś filmie dokumentalnym widziałem na temat piramid egipskich. Tam także była mowa że piramidy pomogli zbudować kosmici, a tu idziemy jeszcze dalej i okazuje się że to ludzi mogli zbudować kosmici. Oczywiście historia dla wszystkich bardzo wierzących nie do pojęcia i zaakceptowania, ale jak widać scenarzyści stwierdzili że taka jest nasza przeszłość.

 

Teoria o tym, że ludzi stworzyli kosmici nie jest czymś nowym. Scenarzyści powielili coś czego naukowcy nie wykluczają, a niektórzy dowodzą od lat. Są na ten temat książki, artykuły, programy na discovery science i tego typu kanałach. Oczywiście - na temat ten trwa spór. Zatem morda mi się sama skręca we wrednym uśmiechu jak wyobrażam sobie ciebie Kowal siedzącego przed ekranem, oglądającego "Prometeusza" i stwierdzającego: "A więc to tak wymyślili. No, no... Katolom się pewnie nie spodoba".

 

Co do samej oceny "Prometeusza", to się zgadzam. Ridleyowi nie wyszedł ten film. Mało tego. Chcąc rozszerzyć historię "Ósmego pasażera Nostromo" po pierwsze obdarł swoje dziecko z aury tajemniczości i strywializował, a po drugie dał kolejny dowód na to, że gdzieś zagubił swój reżyserski geniusz (oby była to chwilowa obniżka formy, bo kocham filmy R. Scotta). Ja sam wracając do filmów z serii "Obcy" wolę zakładać, że "Prometeusza" nie było i nie łączyć tych historii. Najgorsze, że w planach chyba nadal jest kontynuacja tego "potworka".

 

Niestety w filmie pojawia się wiele scen, które nie są dokładnie wyjaśnione, a przy tym ukazana w nich treść jest strasznie odrażająca. Przykładowo skąd w brzuchu doktor Shaw wzięła się ta dziwna istota

 

Oglądałem to dawno i próbowałem wyprzeć z pamięci, ale wydaje mi się, że chodziło o to, że Shaw uprawiała seks z partnerem, który już był zarażony i w ten sposób doszło do hmmm zapłodnienia.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355290
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,72 godziny” (2014)

Amerykańsko – francuski film akcji w reżyserii McG. Ethan Renner (Kevin Costner) jest agentem CIA, któremu zostało kilka miesięcy życia z powodu ciężkiej choroby. Mężczyzna postanawia skończyć ze służbą i pojechać do Paryża, aby ostatnie kilka miesięcy spędzić z żoną Christine (Connie Nielsen) i córką Zoey (Hailee Steinfeld), które przez lata zaniedbywał. Spokoju nie dają mu jednak dawni przełożeni, a konkretnie Vivi (Amber Heard) mająca dla Rennera ostatnie zlecenie i…lek mogący wydłużyć jego życie…

Pierwsze, co mocno rzuca się w oczy to brak realizmu w filmie, nawet jak na standardy kina akcji. Główny bohater mdleje w wielu scenach, choć i tak daje sobie radę z przeciwnikami. Zastanawiające jest również to, że Vivi wysyła swojego człowieka chorego i to nie na grypę jak tłumaczy swój kaszel córce Renner…

Twórcy filmu chcą dać widzowi coś jeszcze prócz pościgów, trupów i zardzewiałego, acz wciąż niezniszczalnego Kevina Costnera. Wątki komediowe są niezłe (szczególnie, gdy Ethan wykorzystuje swoich oponentów do pomocy córce), jednak hamują impet – nomen omen – filmu akcji. Przez cały film nic nie stało się żonie, córce (najgroźniejsi dla niej byli napaleni goście w nocnym klubie), a tym bardziej głównej postaci. A nawet jakby się stało to i tak nie byłoby wiarygodne, bo w pewnym momencie oglądając ,,72 godziny” poczuć można, że ogląda się komedię. Ethan’ owi ciężej idzie przekonywanie do siebie Zoey czy też walka z chorobą niż z przestępcami. Nie wiem też, po co w filmie pojawił się wątek afrykańskich imigrantów koczujących w mieszkaniu Rennera. Jeszcze jedno – kim byli przestępcy zwalczani przez Ethana? Terrorystami? Czego chcieli? Wpływów czy tylko zadymy? Pomijam już, że zmarnowano potencjał na stworzenie czarnego charakteru. Wyglądem albinosa miał jedynie straszyć Tomas Lemarquis…

Film broni się przyzwoitą grą aktorską. Kevin Costner lepiej radzi sobie w roli tatuśka uczącego nastolatkę (!) jeździć na rowerze niż, gdy z widocznym brzuszkiem walczy ze złem. Hailee Steinfield początkowo wydaje się być nikim innym jak nastolatką z nastoletnimi, wydumanymi problemami, jednak z każdą kolejną sceną ogląda się ją coraz lepiej, także dzięki występującemu w nich Kevinowi. Dobre epizody dają także szef wypożyczalni samochodów Mitat Yilmaz (Marc Andreoni) oraz księgowy Guido (Bruno Ricci). Najlepsza jednak i to nie tylko pod względem wizualnym jest Amber Heard w roli Vivi Delay. Jej postać ma klasę, wdzięk i poczucie humoru. Johnny Depp wie, co dobre… :twisted:

Gdyby z ,,72 godzin” zrobiono dwa osobne projekty: film o ojcu, który chce odbudować relację z żoną i córką oraz film akcji, pewnie byłyby one lepsze niż mix, który nam zaserwowano. Obawiam się jednak, że twórcom filmu zwyczajnie nie chciało się wysilić na dopracowanie dwóch historii, stąd mamy, co mamy…Przeciętny film…

 

Ocena: 3/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355299
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Metegol / Piłkarzyki rozrabiają

Kiedy niepozorny chłopiec będzie musiał uratować swoje miasteczko przed niesympatycznym mistrzem piłki nożnej, pomocną dłoń podadzą mu... piłkarzyki! Figurki z jego ukochanej gry ożyją i stworzą drużynę, która rozegra decydujący mecz o przyszłość miasteczka. Dzięki małym, ale niezwykle rozgadanym i żywiołowym graczom chłopiec pozna siłę przyjaźni i współpracy, a także w końcu będzie musiał... dorosnąć. Czy zespół, który zbierze, będzie miał szansę wygrać z zawodowcami? Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe!

Nieśmiałość, miłość, bezradność, wiara, i reszta banałów wciskanych dzieciom przez większość bajek. Ok, może nie banałów, ale miałem wrażenie, że to już widziałem – wiadomo, o co chodzi. Zmieniają się tylko szaty, a te piłkarskie nie należały do wyjątkowych. Myślałem, że otoczka tego sportu do mnie przemówi, ale „Metegol” ma swoje niedoskonałości. Polski dubbing kompletnie mi nie podszedł, żarty były tak skuteczne jak Lewandowski w kadrze, a wartościowe postacie znaleźć tak samo łatwo, jak solidnych obrońców w reprezentacji PZPN. Może problem leży w tym, że bohaterowie są drewniani :wink: Niektóre motywy lepsze, inne totalnie zbędne – standard. Mocnym akcentem okazał się finał, w postaci wielkiego meczu. Podobało mi się podejście, które zakładało ekipę miejscowych nieudaczników i komentarz Dariusza Szpakowskiego. Nie tak przewidywalne, jakby się mogło wydawać, ale morał w sam raz – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355373
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Borgman” (2013)

Thriller holenderski w reżyserii Alexa van Warmerdama. Marina (Hadewych Minis) i Richard (Jeroen Perceval) są bogatym małżeństwem mieszkającym w domu na przedmieściach miasta. Pewnego dnia odwiedza ich włóczęga Camiel (Jan Bijvoet). Mężczyzna chciał umyć się w domu Richarda, jednak ten dotkliwie go pobił. W ramach zadośćuczynienia Marina nocuje Camiela w letnim domku. Po kilku dniach znudzony nędzarz odchodzi, po czym wraca jako nowy ogrodnik w domu Mariny i Richarda…

Bardzo cenię sobie kino europejskie, ponieważ ze swoim bardziej egzystencjalnym podejściem stanowi alternatywę dla nastawionego na akcję i zysk kina amerykańskiego. Niestety czasami filmowców ze Starego Kontynentu ewidentnie ponosi fantazja i tak było w przypadku prac nad filmem ,,Borgman”. Historia o włóczędze, który tak naprawdę okazuje się kimś w rodzaju lidera sekty byłaby naprawdę niezła, gdyby nie totalna ignorancja w kwestii rozwinięcia. Film trwa dwie godziny, a tak naprawdę niczego się nie dowiadujemy. Camiel ma dwóch pomocników płci męskiej (w tych rolach reżyser filmu i Tom Dewispelaere) oraz żeńskiej (Eva van Wijdeven i Anten Malherbe). Nie wiadomo, w jakim celu działają i kim są. Panowie udają ogrodników, a panie mordują kogo popadnie, by później topić ofiary z głowami zabetonowanymi w wiadrze. Pierwsza scena, kiedy to tytułowy Bergman ucieka wraz ze swoimi kolegami przed policją świadczy, że cyrki, jakie będą odstawiać w domu Richarda nie zdarzają się im po raz pierwszy.

No, właśnie…dom Mariny i Richarda. Pani domu to malarka klasy C i aktorka klasy B. O wiele lepiej i chyba najlepiej wypada Jeroen Perceval w roli jej męża: brutalnego karierowicza. Młode małżeństwo ma trójkę dzieci, z których jedno wygląda jak postać z tandetnych horrorów. Jest jeszcze niania (Sara Hjort Ditlevsen), którą ,,ogrodnicy” zbałamucili równie szybko i równie zagadkowo jak Marinę. Aż prosiło się o mocniej rozbudowany wątek psychologiczny. Tymczasem nianię Stine przekonał seks z jednym z ogrodników, zaś Marinę…Nie wiadomo. Widać, że reżyser nie miał pomysłu na nic: na postaci, na otoczkę i na zakończenie. W głowie zrodził mu się chyba tylko pomysł, aby stworzyć film psychologiczny o włóczędze. Miała wyjść historia podobna do tej z Rasputinem, a wyszedł słabiutki thriller z jeszcze słabszymi elementami horroru…

,,Borgman” – europejskie kino sromotnie przegrywające z ,,artyzmem”. Przerost formy nad treścią. Dziękuję za uwagę…

 

Ocena: 1/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355384
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Rodzinka nie z tej ziemi

(2013)

Astronauta Scorch Supernova uchodzi za bohatera narodowego populacji planety Baab. Podczas kolejnej kosmicznej wyprawy jego celem staje się Ziemia, z której odebrano tajemniczy sygnał S.O.S.. Międzyplanetarny podróżnik nie zdaje sobie sprawy, że jej mieszkańcy nie zareagują przyjaźnie na widok przybysza z innej planety. Tkwiącemu po uszy w tarapatach bohaterowi przychodzi z pomocą brat Gary, a gdy on również wpadnie w pułapkę Ziemian, na ratunek ruszy cała rodzinna flotylla Supernovych, która udowodni, że w rodzinie nieziemska wręcz siła!

Twórcy tego filmu chyba inspirowali się znanymi z teledysku zespołu Eiffel 65 niebieskimi postaciami, bo szczególnie Gary Supernova przypomina bardzo te postacie.

Początek filmu jest w stanie trochę wprowadzić widza w błąd. Dziwne ludki, jeden z nich ratuje dzieci, a w dodatku na nasz język jego imię zostało przetłumaczone jako skurcz, co już w ogóle każe myśleć, że tu będą poruszane jakieś kosmiczno- położnicze tematy. Dopiero potem okazało się że Gary i Skurcz wykonują po prostu zlecone im misje.

No i kluczowa misja filmu przedstawia naszą planetę w bardzo negatywnym świetle, co zresztą jest przecież prawdą, bo sami niszczymy naszą planetę. No ale tu poszło to o krok dalej i człowiek chciał zawładnąć wszechświatem, dzięki wiedzy kosmitów. W sumie jest to fajny pomysł na film animowany, bo całość minęła mi dość szybko, nie trwało to nawet półtorej godziny, bo nie było scen sztucznie przeciągających ten film. Postacie też były dobrze stworzone, tak jak ich dialogi.

Moim zdaniem film wkracza na ciekawe tory, jak na film animowany, zaraz po tym jak akcja przeniosła się na Ziemię. Chłopaki ze sklepu, czy inni kosmici- można się nawet zaśmiać, a na pewno nie można się nudzić. Moim zdaniem bajka ciekawa, zasługuje na wysoką ocenę, ale jest o klasę niżej niż przykładowo Roman Barbarzyńca, na który śmiać się można bardzo często. Ocena: 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355485
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Sędzia” (2013)

Thriller w reżyserii Kadri Kousaara. John (Lee Ingleby) jest naukowcem pragnącym wcielić w życie swój plan polegający na pozostawieniu na Ziemi jedynie jednostek przydatnych. Ludzie słabi, starzy i chorzy mieliby zostać unicestwieni…

,,Sędzia” porusza naprawdę istotny problem współczesnego świata, tj. skrajnie prawicowe, a wręcz nacjonalistyczne odłamy dążące do klasyfikowania ludzi na lepszych i gorszych, mniej lub bardziej przydatnych. Już za to należy pochwalić twórców tego filmu. Nieco gorzej jest już z samą filmową sztuką, bowiem film oprócz chwytliwej tematyki nie posiada w sobie zbyt wiele. Oczywiście jest celebracja momentu, poszanowanie słowa, wyczuwalny chłód w klimacie filmu i doskonałe krajobrazy. Nie ma jednak ,,mięsa”, czegoś co naprawdę buduje siłę danej produkcji. Mamy Lee Ingleby’ ego, który ewidentnie nie udźwignął roli psychopaty. Nie zaprezentował dobrze przeobrażenia się w normalnego człowieka, którego jedno wydarzenie (rola starannie wybranego surogata) całkowicie odmieniło. Inni także prezentują się tylko nieźle,. Wiele scen w filmie nic nie wnosi do całości, a tylko jedna, z udziałem komisji wybierającej ludzi, którzy zginą z racji niskiego poziomu inteligencji czy też nieodpowiedniego światopoglądu, może być zapamiętana przez lata. Gdzieś pojawiają się wyznawcy poglądów głównego bohatera, innym razem John ląduje na spotkaniu muzułmanów, innym razem zamordowana zostaje kobieta wychowująca jego dziecko. Brak tutaj spójności, która idealnie pasowałaby do filmu o naukowcu wierzącym w siłę porządku, nauki i ewolucji…

Podczas oglądania filmu Kousaara, duch Andersa Breivika wyraźnie unosi się w powietrzu jako inspiracja do stworzenia tego średniej jakości thrillera. Szkoda tylko, że sam film nie jest na tyle barwny i intrygujący…

 

Ocena: 3/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355492
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Piłkarzyki rozrabiają

(2013)

Kiedy niepozorny chłopiec będzie musiał uratować swoje miasteczko przed niesympatycznym mistrzem piłki nożnej Ace, pomocną dłoń podadzą mu... piłkarzyki! Figurki z jego ukochanej gry ożyją i stworzą drużynę, która rozegra decydujący mecz o przyszłość miasteczka. Dzięki małym, ale niezwykle rozgadanym i żywiołowym graczom chłopiec pozna siłę przyjaźni i współpracy, a także w końcu będzie musiał... dorosnąć. Czy zespół, który zbierze, będzie miał szansę wygrać z zawodowcami? Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe!

Tytuł zachęcił do obejrzenia tej animacji, w końcu trwają mistrzostwa świata w piłce nożnej, a film jednak nawiązuje do tej dyscypliny. No może tylko pośrednio, bo granie w piłkarzyki różni się trochę od gry w piłkę, co zresztą w filmie było wielokrotnie wspominane.

Film można podzielić na dwa etapy. Ten mniej ciekawy, czyli do momentu meczu o wszystko i sam mecz, który został przedstawiony bardzo fajnie. No może poza komentarzem Szpakowskiego, który skutecznie męczy uszy komentując mecze, a dodatkowo tutaj wzięli go do udziału w najważniejszym momencie tego filmu. Przez to finałowy mecz stał się podobny do tych gier piłkarskich sprzed dziesięciu lat, gdzie piłkarze też grali jak drewna a Szpaku niszczył zabawę swoim komentarzem.

Tymek, czyli tytułowy bohater to taki odludek, który niby jest znany w mieście ze swoich zdolności kierowania piłkarzy kami, ale z drugiej strony nie potrafi za bardzo rozmawiać z ludźmi i jego jedynymi kumplami są piłkarze z drewna i Zośka. W sumie Tymek ma głowę na karku, bo świetnie taktycznie rozegrał meczyk z Kosmosem. Kilka lat później też, choć bez szans na wygraną, też pokazał pazur drużynie o wiele lepszych zawodników. Tak więc film pokazuje że pomimo wszelkich przeciwności losu można dojść do wymarzonego celu.

Tytułowe piłkarzyki nie okazały się być gwiazdami tego filmu. Choć przewijały się często, to jednak ważniejsze było co się będzie działo z Tymkiem i Zośką. Mimo wszystko film mi się podobał. Ocena: 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355561
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Dom Hemingway” (2013)

Brytyjska komedia kryminalna w reżyserii Richarda Sheparda. Dom Hemingway (Jude Law) wyszedł z więzienia po dwunastu latach. Wraz ze swoim przyjacielem Dickiem (Richard E. Grant) jadą do Saint Tropez, aby odzyskać dług od gangstera Ivana Fontanova (Demian Bichir). Podczas beztroskiego pobytu u Ivana, dochodzi do wypadku, w którym pieniądze Doma zabiera partnerka Fontanova – Paolina (Madalina Diana Ghenea). Hemingway wraca do Londynu celem zdobycia pieniędzy i córki Evelyn (Emilia Clarke)…

,,Dom Hemingway” już w pierwszej scenie pokazuje, że choć humor tam prezentowany nie będzie najwyższych lotów intelektualnych, to ze spokojem będzie można go strawić. Jude Law zarówno sam jak i z Richardem Grantem w roli swojego kompana dostarczają dobrej rozrywki. Po pół godzinie filmu ma się wrażenie, że jest dobrze, a powinno być jeszcze lepiej. Niestety jest coraz mniej śmieszniej, a zarazem coraz poważniej. Tak jakby twórcy filmu chcieli nam dobitnie pokazać, co stało się z życiem tytułowego bohatera. Przez moment był u stóp raju, by znowu wrócić do piekła…

Law nie imponuje jako pragnący miłości swojej córki tak mocno jak wtedy, kiedy pił na umór i bawił niewybrednymi tekstami. Coraz mniej na ekranie również Dickiego, a coraz więcej średnio potrzebnych scen jak ta z otwieraniem sejfu. Owszem, było zabawnie, jednak nic specjalnego to nie wniosło. Hemingway ani nie przeżył dramatu w postaci obciętego penisa, ani nie zyskał pracy u Lestora (Jumayn Hunter). Próby dotarcia do Evelyn także nie powaliły na łopatki, tak jak i finał. Nie pozwolono widzowi znienawidzić Paoliny, żeby potem cieszyć się z jej porażki. Ba, wielu pewnie wolałoby pocieszyć seksowną Rumunkę w sypialni niż wypić butelkę whisky ze zrozpaczonym Domem…

Cholernie szkoda, że twórcy filmu tak szybko przestali bawić kosztem nieudolnych prób wzruszania. ,,Dom Hemingway” był jak mecz piłki nożnej, który w pierwszej połowie czarował pięknymi bramkami i dynamiką, zaś w drugiej nużył bezcelową kopaniną. Lepiej jednak pamiętać to, co było lepsze; zwłaszcza, że to gorsze nie było beznadziejne…

 

Ocena: 4/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355591
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

They Came Together

Bohateremi filmu są pracownik korporacji Joel (Paul Rudd), i właścicielka niezależnego sklepu z bibelotami Molly (Amy Poelher), któremu korporacja zagraża. Para początkowo - poznając się w drodzę na tę samą imprezę - za sobą nie przepada, ale wkrótce zaczyna między nimi iskrzyć.

Słówko „cheesy” chyba nie ma odpowiednika w języku polskim, który by ten tytuł odzwierciedlił. Tandetne? Tak, ale mające tego pełną świadomość. Jak przeczytaliście opis, to mogliście pomyśleć, że zdradzam końcówkę – jakby kogoś w komromie miała zaskoczyć :wink: - jednak jest ona wyłożona na tacę od pierwszych minut. Główna dwójka dzieli się wspomnieniami ze swoich początków z zaprzyjaźnioną parą. Z góry przedstawiają się jako oklepani bohaterowie romansidła. To dodaje im urok – just like that! Z jednej strony obrazują komroma, z drugiej szydzą z jego przebiegu. Sceny są mocno przesadzone, postacie i teksty przejaskrawione do granic możliwości. Wszystko by wycisnąć uśmiechy. Szybko orientujemy się, że mamy do czynienia z parodią, która chwilę później zdaje się brać wszystko zbyt poważnie, lub serwuje coś kompletnie z powietrza, parodiując coś, czego nie powinna. Taki miszmasz.

Rudd i Poelher wyciskają to do granic możliwości, a na drugim planie dostaniemy kilka rozpoznawalnych twarzy. Główne skrzypce gra tu jednak wcześniej wspomniane podejście, jak i realizacja. Moim zdaniem świetnie podkreślili montaże, i perfekcyjnie dobrali muzykę, potęgując swoją szyderę. Przesyt kom-romów powinien wystarczyć by się dobrze bawić – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355618
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Pod skórą” (2013)

Film brytyjsko – amerykański w reżyserii Jonatana Glazera. Tajemnicza kobieta (Scarlett Johansson) przemierza samochodem Szkocję. W czasie podróży zwabia ona mężczyzn do swojego samochodu. Ci licząc na upojne chwile z kuszącą kobietą wpadają w pułapkę, od której nie ma odwrotu…

Przed państwem kino o ciężkim zabarwieniu artystycznym…Jest mroczno, są kapitalne krajobrazy, film ciągnie właściwie tylko jedna osoba (Scarlett Johansson wychodzi to średnio), reszta jest niewiele znaczącymi dodatkami nawet w kontekście aktorskiej marki. Do tego mało słów, brak dynamicznych scen, trochę erotyki, brzydota ładniej nazywana naturalizmem, tajemnica i niezrozumienie. Niestety większość ,,głębokich” filmów chce jedynie pozostawić po sobie wrażenie projektu nieodgadnionego. Jakbym miał opowiedzieć, co autor miał na myśli to chyba to, jak bardzo płytkimi istotami są mężczyźni. Wyczuwałem to oglądając wszystkie sceny w samochodzie Scarlett, gdzie jej pasażerowie byli wyraźnie speszeni jej pięknem, rzucali w jej kierunku banalne komplementy i mieli aparycję półgłówków…

Bardzo cenię sobie minimalizm w kinie, jednak w ,,Pod skórą” było go za dużo. Nawet minimalne podkręcenie kilku motywów dałoby piorunujący efekt. Za mało widzieliśmy ofiary głównej bohaterki, tak jak za mało, a właściwie nic nie wiemy o jej pochodzeniu i celu działań. Nawet nagiej Scarlett było za mało… :twisted:

Naprawdę szkoda materiału na świetny film, bo takim mogłoby być ,,Pod skórą”. Był klimat, była historia, zabrakło śmiałości i przekonania, że cisza to nie jedyna broń ,,prawdziwych artystów”…

 

Ocena: 2.5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355653
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Włamywacze do usług

(2013)

Kevin i Bruce to najlepsi przyjaciele oraz współwłaściciele upadającej firmy ochroniarskiej. Aby stworzyć zapotrzebowanie na własne usługi, zaczynają rabować sąsiadów.

Film, którego oryginalny tytuł brzmi „In Security” nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu, zarówno pod względem rozpisania akcji filmu, jak i pod względem humoru, no bo nie było się kiedy pośmiać, a przecież w filmie reklamowanym jako komedia trochę humoru powinniśmy uświadczyć. Mimo wszystko jako film obejrzany w przerwie między meczami mistrzostw świata, to ten film nadaje się jak najbardziej. Humor może słaby, ale czas zleciał mi przy tym filmie szybko.

Żadna to nowość, że jak firma oferująca systemy alarmowe nie ma popytu na swoje usługi to trzeba g trochę podkręcić. A najłatwiej było uderzyć w czuły punkt, czyli w zbyt duże poczucie bezpieczeństwa potencjalnych klientów. Te włamania trochę za łatwo im szły, wszystko w ogóle za łatwo im od pewnego momentu przychodziło. Nawet w tragicznym momencie, kiedy wydawało się że to już będzie ich koniec, to i tak wyszli na swoje. Wiadomo, w filmach, które wyglądają, jakby ich scenariusz był rozpisywany na kolanie, happy end musi być obowiązkowo, mniej ważne jest jakimi środkami się go osiągnie. No ale przynajmniej wydarzenia końca filmu trochę podniosły jego poziom. Nie jest to żaden wysoki poziom filmowy, ale mając chwilę wolnego czasu da się obejrzeć. Ocena: 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355707
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Włamywacze do usług” (2013)

Amerykańska komedia sensacyjna w reżyserii Adama i Evana Beamerów. Kevin (Ethan Embry) i Bruce (Michael Gladis) są właścicielami słabo prosperującej firmy montującej systemy ochrony w najbezpieczniejszym mieście w USA. Bruce wpada na pomysł jak postawić firmę na nogi. Wraz ze swoim przyjacielem zaczną okradać mieszkańców miasta, aby potem zamawiali oni systemy ochrony…

Przez długi czas wydaje się, że ,,Włamywacze do usług” będą nudnawą komedią opowiadającą o dwóch nieudacznikach próbujących się wzbogacić. Tę ,,komedię” niewątpliwie ożywiła ,,akcja” w postaci wprowadzenia czarnego charakteru (Cary Elwes), jednak nagle ten słaby projekt nie zamienił się choćby w projekt przeciętny. Żadna z postaci prócz wyżej wymienionego gangstera Joshuy nie bawi choćby w najmniejszym stopniu, a szanse na to były. Geek Bruce mógłby postarać się o kilka uśmiechów na twarzy widza, gdyby tylko był lepiej rozpisany. Niestety jest on tylko namiętnym graczem. Kevin też nie bawi, ponieważ jest tutaj tylko po to, aby do kilku nieśpiesznych żartów i strzelaniny pod koniec filmu dorzucić niesłychanie nudny wątek miłosny z Leną (Clea DuVall). W ogóle wszystko, za co zabierają się twórcy i bohaterowie ,,Włamywaczy do usług” kończy się większym lub jeszcze większym niepowodzeniem. Widz ma gdzieś, czy Lena i Kevin będą żyć długo i szczęśliwie, nudzą się, gdy przyjaciele okradają domy, nudzą się widząc grę epizodycznych postaci i mogą być zażenowani (ja byłem) ckliwą końcówką filmu. O wiele bardziej ,,Włamywacze do usług” trącą filmem obyczajowym niż komedią…

Gdybym był gangsterem, a swoje CV złożyliby mi główni bohaterowie filmu to momentalnie wyrzuciłbym ich pisma do kosza. Nie umieli mnie zainteresować, a co dopiero kogoś obrabować…

 

Ocena: 1.5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355747
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Transformers: Age of Extinction / Transformers: Wiek zagłady

Ludzkość próbuje dojść do siebie po wydarzeniach, które miały miejsce w ostatnim czasie. Zarówno Autoboty jak i Decepticony zniknęły z planety. Mimo to grupa naukowców i biznesmenów stara się zgłębić technologię Transformersów. Tymczasem na Ziemię powracają Decepticony i ponownie rozpoczyna się walka dobra ze złem.

Weź kilkukrotnie odgrzane pomysły, wymieszaj z prostymi bohaterami, zalej wszystko taką ilością efektów, że z pozostałych składników zostanie tylko smród, a dostaniesz nowy film Michaela Baya. Jego nazwisko powinno stać się synonimem taniego efekciarstwa. Transformersy: Age of Extinction to nie jest żaden restart, to zlepka z odpadów powstałej już trylogii. Papka. Nie tyle ciężkostrawna, co totalnie niezjadliwa. Kto wpadł na pomysł, żeby zrobić z tego prawie 3-godzinny film, skoro fabułę da się w pełni przekazać w kilku zdaniach? Możecie sobie wyobrazić jakie to są tortury dla kogos, kto nie spuszcza się nad bajerami i specjalnymi efektami...

Wskazane tylko dla gatunku „wow-ojej-tensamochód-jesteraz-robotem!”. Lub takich marzycieli jak główny bohater, który do końca wierzy, że wykaże się jako wynalazca. Wahlberg jest tak nijaki, jak zwykł mnie do tego przyzwyczajać. Sztucznie się zachwyca pierdołami, a jego nadopiekuńczość nad córką bywa irytująca – choć z założenia ma być błyskotliwa i zabawna. A właśnie, córcia. Megan Fox mogła zostać odsunięta, ale jej duch pozostał. Dalej potrzebujemy pustej piękności, której aktorstwo powinno się skończyć na reklamach jogurtu. Nicola Petz wstrzeliła się idealnie – wyciągnęła doświadczenie z „Ostatniego władcy wiatru”. Chwała temu, kto znajdzie sens jej bytu w tym filmie. Jej, jak i jej chłopaka. Bez nich oglądałbym to samo, tylko z mniejszą ilością kiepskich dialogów, które momentami przywodziły na myśl ostatnią „Szklaną Pułapkę”.

Dinoboty się pojawiły... na chwilę. W większości mamy do czynienia z tymi samymi blaszakami, co kiedyś. Żaden nas nie zaskoczy, żaden nawet nie będzie się starał.

Od sceny akcji, do kolejnej sceny akcji – może z małą przerwą na product placement. Bay prezentuje nam swój plac zabaw, gdzie motywów działań nie ma żadnych. Nigdy nie jest dane nam wiedzieć, czemu ktoś coś robi – zapomnijcie o kibicowaniu komukolwiek. To tak jakby muzyk zamiast nagrywać nowe piosenki, wydawał ciągle tę samą płytę, tylko w głośniejszej wersji. MB chciał tu wlać sporo humoru, ale dawno nie widziałem filmu, któremu tak brakowałoby timingu. – muszę... po prostu muszę 1/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355787
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Breathe in” (2013)

Dramat amerykański w reżyserii Drake’ a Doremusa. Sophie Williams (Felicity Jones) jest brytyjską dziewczyną, która przyjechała na wymianę szkolną do Nowego Jorku. Pod opiekę wzięli ją Reynoldsowie: Megan (Amy Ryan) i Keith (Guy Pearce). Między nauczycielem muzyki, a Brytyjką rodzi się uczucie…

Ta historia mogłaby być naprawdę kolejną, niezbyt realną, sztampową opowieścią, gdyby nie gra aktorska na wysokim poziomie. Ten element oprócz muzyki stanowi największy atut filmu. Amy Ryan świetnie gra postać zasadniczej matki, która nie potrafi radzić sobie z emocjami męża i córki (Mackenzie Davis). Guy Pearce także jest wiarygodny w roli artysty będącego jednocześnie mężem i ojcem, ciemiężonym obowiązkami domowymi. Trochę mało wiarygodnie wyglądają romantyczne sceny między nim, a Felicity Jones w roli wprowadzającej zamęt w życie spokojnej rodziny dziewczyny, jednak minimalizm będący w tych scenach nie potęguje uczucia abstrakcji. Według mnie show kradnie Mackenzie Davis w roli zagubionej nastolatki. To nie jest kreacja cukierkowej dziewczyny zakochanej w księciu z bajki…

,,Breathe in” mogłoby być niesamowicie dobrym filmem, gdyby ta historia wyglądała odrobinę bardziej realnie. Niewinnie wyglądająca nastolatka niszczy życie niemal całej rodziny w praktycznie kilkanaście dni, przy pomocy kilku rozmów o muzyce. Wiem, że to miało pokazać względną stabilność u Reynoldsów, jednak ten wątek można byłoby poprawić. Romans uczennicy i nauczyciela mógłby trochę potrwać, potęgując dramat rodzinny. Zamiast tego twórcy decydowali się na dość szybki finisz tej ,,znajomości”…

Nie kręcą mnie specjalnie tego typu klimaty filmowe, jednak ,,Breathe in” mogę wszystkim polecić, ponieważ to niezły film o podejmowaniu wyborów i trudach codzienności skupionej głównie na materii…

 

Ocena: 3.5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/147/#findComment-355797
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...