Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Barefoot

Będący czarną owcą zamożnej rodziny syn (Scott Speedman), spotyka młodą dziewczynę z problemami psychicznymi, Daisy Kensington (Evan Rachel Wood). Dotychczasowe życie kobiety przebiegało w zupełnej izolacji przed światem zewnętrznym. Mężczyzna postanawia ją jednak zabrać na ślub swojego brata, aby udowodnić bliskim, że jego własne życie jest teraz ustabilizowane. Daisy podbija serca poznanej rodziny swoją szczerością i młodzieńczym urokiem, powodując jednocześnie, że mężczyzna i ona zakochują się w sobie.

Nie do końca wiedzieli, w którą stronę pchnąć to wszystko. Czy ma łapać za serce, czy ma być lekką komedią, czy może psychologicznym dramatem z nutką romansu. Dali szczyptę wszystkiego. Wyszła papka, ale zjadliwa. Wszelkie gagi można spisać na straty, na romans też cięzko się nabrać, ale kreacje ratują przed stratą czasu. Scott Speedman to dupek, który ciągle odwraca się za siebie, bo zawinił wielu osobom. A Evan Rachel Wood to niewinna duszyczka – dziecko w ciele dorosłej kobiety, która przeżyła szok po śmierci matki.

Film niekoniecznie śmieszny, bardziej uroczy. Wiadomo, że to nie jest najwyższa półka. Raczej coś, co od razu znajduje miejsce na DVD – sam skusiłem się po opisie, nie wiedząc wcześniej o tym nic. Nie ma co przesadnie analizować. Obejrzeć, uśmiechnąć się, zapomnieć – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-344517
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Zastanawiało mnie to czym tym razem zaskoczy mnie Joe Pesci, może nie było jakieś zajebistej sceny, która zapadłaby mi w pamięci na dłuższy czas, ale swoją rolę gangstera zagrał na wysokim poziomie.

 

Jeżeli scena "z piórem" nie była zapadająca w pamięć, to już nie wiem, co nią może być...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-344536
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Jeżeli scena "z piórem" nie była zapadająca w pamięć, to już nie wiem, co nią może być...

Źle się wyraziłem. :D Chodziło mi o jakąś komediową scenę tak jak w przypadku "Chłopcy z ferajny". Ta scena z piórem faktycznie kozacka. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-344544
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

3 Days To Kill / 72 godziny

Agent CIA Ethan Runner (Kevin Costner) dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory. Postanawia wykorzystać ostatnie miesiące życia i odbudować zaniedbane relacje z żoną (Connie Nielsen) i córką (Hailee Steinfeld). Jednak przedwczesna emerytura nie jest mu pisana. Z Ethanem - specem od zwalczania terroryzmu - kontaktuje się agentka CIA (Amber Heard), która proponuje mu układ. Jeśli w ciągu 72 godzin namierzy i zlikwiduje niebezpiecznego przestępcę o pseudonimie "Wilk", dostanie eksperymentalne lekarstwo, które ocali mu życie. Ethanowi zadania nie ułatwia fakt, że w trakcie ryzykownej misji musi równocześnie zajmować się niesforną, nastoletnią córką.

Po roli drugoplanowej w „Jacku Ryanie”, Kevin Costner dostał coś, w co mógł zanurzyć kły. Są takie filmy, ni to akcja, ni to komedia, gdzie jakiś agent stara się wiązać pracę z rodziną. „72 godziny” to te klimaty, tylko z innym podziałem procentowym. Gdy tam często króluje komediowy slapstick, tutaj ustępuje on familijnemu pojednaniu.

Cała sensacyjna polewa, to tylko dodatek, ulatujący przy każdej możliwej okazji. Przesadnie rozpaczać nie trzeba, bo nic wyjątkowego tam nie ma. Ot, jest zły gość, którego CIA ściga od lat. Teraz złapać ma go podstarzały agent na skraju śmierci. Zdesperowany = przydatny. Przykro się ogląda postacie pokroju dowodzącej operacją Vivi Delay (Heard) – aktorka ładna, postać przykra - która jest zwyczajnie przejaskrawiona do granic możliwości. O złym „Albinosie” – tak, to jego imię – nie będę się wypowiadał, bo nie ma go zbyt wiele - ... na całe szczęście. Wyciągnięci trochę z innej bajki. Zdaliby egzamin w parodii takiego kina.

Kevin Costner nadaje temu wszystkiemu uroku, kiedy tylko ma odpowiednie towarzystwo. Fajnie się prezentują sceny, gdy nawiązuje kontakt z porwanym informatorem – bo on też ma nastoletnie córki w domu – czy kiedy ma typowo tatusiowe zapędy gaszenia wybranka swojej córki. Nie ma tego dużo, ale podane w łatwej do przyswojenia formie. Gag jest tu praktycznie tylko jeden, wałkowany do granic możliwości, ale dość skutecznie.

Jeśli oczekujecie wartkiej akcji, to włączajcie wsteczny bieg. Więcej tu rodzinnego pitu-pitu, i scen które pokazują, jak ojciec mało wie o byciu ojcem. To rodzinne pojednanie wieje nudą. Córka Zoey to rozkapryszony bachor, a emocji z niej wycisnęli niewiele. Niestety, zajmuje to najwięcej czasu. Nie zapamiętam wiele – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-344778
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

One Chance / Masz talent

"Masz talent" w reżyserii Davida Frankela ("Diabeł ubiera się u Prady", "Dwoje do poprawki") to poruszająca komedia o tym, jak spełniają się nawet najbardziej nierealne marzenia. Oparty na prawdziwych wydarzeniach film opowiada historię niezdarnego Paula Pottsa, od pełnej przeciwności losu młodości, do udziału w brytyjskiej edycji programu "Mam talent". Tym legendarnym występem wzbudził absolutną sensację i wzruszył miliony widzów oraz internautów na całym świecie. Zanim jednak Potts zdobył wielką sławę i rozpoczął wymarzoną karierę, musiał poznać kogoś, kto uwierzy w niego na długo przed jurorami słynnego talent show... Nagranie z przesłuchania do programu obejrzało ponad 25 milionów internautów, a był to dopiero początek sukcesów. Potts zdobył pierwsze miejsce na listach przebojów w 13 krajach i sprzedał ponad 3,5 miliona egzemplarzy debiutanckiej płyty.

Ciężko mi uwierzyć, że jego życie wyglądało dokładnie tak samo, jak ogrom innych komedii o otyłym nieudaczniku. Pasmo niepowodzeń, koledzy, gagi, wszystko wydaje się być wypożyczone. Inna sprawa to to, czy Potts jest w ogóle materiałem na film. Nie zdziwie się, jak większość będzie się zastanawiała, kim on w ogóle jest. W „One Chance” śledzimy jego wzloty i upadki. Tak towarzyskie, jak i wokalne.

Wątek miłosny, to motor napędowy. Poznana w internecie żona, Julz (Alexandra Roach), dotrzymuje kroku Paulowi. Jej wiara dodaje mu skrzydeł. Jest kluczem do jego sukcesu, co reżyser podkreśla na każdym kroku. A jeśli ktoś pomaga się wznieść, muszą być też Ci, którzy będą starali się sprowadzić na dno. Tu pojawia się Colm Meaney w roli ojca. Cięty język i szyderczy humor mnie bawił, choć to raczej najpoważniejsza postać całości.

Jest poprawnie, a i James Corden w roli głównej wzbudzi pewnie sympatie większości widzów. Wydaje się być odpowiedni do roli. Nie dość, że udźwignął ją aktorsko – choć to nie było jakieś wielkie wyzwanie – to jeszcze wizualnie pasuje jak ulał. Grają tu jednak na sprawdzonych nutach – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345070
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

 

Dans la Maison/U niej w domu (2012)

 

Po obejrzeniu "Jeune et Jolie" postanowiłem zrobić sobie maraton z filmami Ozona. Wcześniej znałem tak naprawdę tylko "Basen" który lubię. Na wstępię napiszę, że jestem fanem subtelnej narracji Ozona. Dla niektórych jego filmy mogą mieć zbyt senny klimat, dlatego też, jeśli widziałeś już jakiś film Ozona i Ci nie podpasował, to z resztą może być podobnie.

 

A o czym jest film? Znudzony nauczyciel literatury i niespełniony pisarz wiedzie nudne życie u boku żony, która cały czas próbuje sprawić, by jej galeria sztuki stała się rentowna (ot taki wątek poboczny: Czy wystawiać to co uważa się za dobre, czy wystawiać gówno, które ludzie będą chcieli kupować ?). Pewnego dnia wśród wypracowań znajduje jedno, które przykuwa jego uwagę. Jeden z uczniów pisze o tym, jak zbliża się do rodziny kolegi z klasy. Nauczyciel zachęca chłopaka, by pisał dalej. Claude (bo tak nazywa się ten uczeń - świetnie zagrana rola przez Ernsta Umhauer'a) jest manipulatorem, który manipuluje kolegą, rodziną kolegi, ale też samym nauczycielem. W pewnym momencie ciężko stwierdzić czy opisuje faktyczne wydarzenia czy też własne fantazje.

Ozon buduje napięcie powoli, subtelnie.

Dla mnie 8/10. Dawno nie widziałem dobrego filmu opartego na dialogach, który by mnie tak wkręcił. Nie ma tu nadętego artyzmu, choć Ozon świetnie operuje kadrem, nie ma efektów specjalnych, są za to ciekawe dialogi, historia z pozoru zwykłych ludzi, pytania bez odpowiedzi i dobra muzyka.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345073
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Hobbit: Niezwykla podróż-2012

 

Byłem jednym z tych co pukali się w czoło słysząc o planach Jacksona, że ekranizacja Hobbita będzie podzielona na trzy części. Podzielałem zdanie wielu, iż jak to? Jedna książka, równa się trzy filmy, a trzy publikacje pisane doczekały się tyleż samo filmów? Wniosek mógł być tylko jeden: wyciągnąć od widza ile się da, przecież fan Śródziemia odda każdą złotówkę, dolara, euro by móc kolejny raz zakosztować przygód pod przewodnictwem Gandalfa.

Bilbo Baggins, jak każdy Hobbit, to domator z krwi i kości, to członek społeczności, która nie wychyla się za bramę swojego ogródka, a chęć do poznawania nowego nie istnieje. Jednak życie, dla tego konkretnego niziołka, napisze inny, obfitujący w nieoczekiwane zwroty akcji, scenariusz. Bilbo zmierzy się z wyprawą, której konsekwencje będzie pamiętać po kres swych dni.

Oglądając pierwszą odsłonę Hobbita w domowy zaciszu, ominął mnie chaos jaki towarzyszył obrazowi w związku z zastosowaniem innowacyjnej metody wyświetlania obrazu. Wiec bez zbędnych 48 klatek na sekundę mogłem bez stresu o novum w kinie, zasiąść przed ekranem i delektować najnowszym dziełem Petera Jacksona. Tak, delektować, to dobre słowo, ponieważ prawie trzy godziny spędzone z krasnoludami, Gandalfem i Bilbo to ekscytująca podróż, która nawet na minutę nie pozwala zapomnieć, że oglądamy ekranizację genialnej książki. Rozbudowana fabuła pozwala widzowi poznać każdy, nawet najmniejszy niuans czekającej go eskapady. Tutaj sceny dzielą się na minuty, nie sekundy, w tym miejscy możemy zapomnieć o karkołomnym pędzie do celu. Dotrzemy tam, o to możemy być spokojni, na wszystko przyjdzie kolej. Forma w jakiej reżyser prezentuje opowieść może przeszkadzać tym co mają pretensję do morza, że szumi, a uradować tych którzy podczas gdy fale rozbijają się o plaże, czerpią garściami z tego co daje przyroda. Zapraszam i czekam na więcej!Ocena 8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345082
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Wilk z Wall Street (2013)

 

Prawdziwa historia króla Wall Street. Jordan Belfort zarabiał tysiące dolarów na minutę. Wydawał je równie szybko zaczynając od pijackiej imprezy zakończonej zatopieniem 50m jachtu, a kończąc na rachunku hotelowym na 700 tys. dolarów oraz rozbiciu prywatnego odrzutowca. W latach 90-tych były szef firmy inwestycyjnej Stratton Oakmont został jednym z najbardziej niesławnych rekinów amerykańskiego sektora finansowego. Oszukując klientów na korzyść własnej firmy wspiął się na szczyt. Jego hedonistyczny tryb życia nie uległ zmianie nawet, gdy FBI i komisja papierów wartościowych pukały do jego drzwi. Oto biografia człowieka, który zaczynając od sprzedawania lodów na ulicznym rogu doszedł do miliardów.

 

Wiem że o tym filmie zostało już pewnie powiedziane, ale ja jestem tak wygodny, ze musiałem poczekać aż trafię na wersje z napisami i w miarę w dobrej jakości. No i trafiłem i znalazłem czas żeby obejrzeć aż trzy godziny. Swoją drogą to chyba jeden z najdłuższych filmów jakie powstały, ale każda minuta jest warta obejrzenia i w ogóle nie jest nudno. Jak włączałem ta produkcję to myślałem że te trzy godziny bez dwóch minut to są razem z napisami końcowymi, a okazało się że to jest sam film.

Trzy godziny filmu spowodowały, że nie odczułem sytuacji, w której akcja byłaby jakoś na siłę przyspieszana, albo jakiś wątek był niedokończony. Wszystko zostało bardzo przystępnie przedstawione, a to co się działo i w jaki sposób Jordan Belfort doszedł do swojej fortuny i jak się potem bawił potrafi człowieka zainspirować, że też coś potrafi, choć do takich odjazdów jak po tych bodajże cytrynowych tabletkach bym się nie posunął. Mimo wszystko za tą scenę, kiedy Belfortowi odcięło prąd w nogach po tych tabletach i czołgał się próbując dostać do samochodu Leonardo należy się moim zdaniem jakaś nagroda. Normalnie zagrał to jakby był człowiekiem gumą, bo tak się wyginał na wszystkie strony, a ja miałem wrażenie że on na serio jest naćpany jak jasny gwint.

Przepych, w którym żyje w czasach swojej świetności Belfort może wprawić w zachwyt, a tekst z tym, że po nocy z dziwkami musiał obowiązkowo przyjąć penicylinę dosłownie mnie rozbroił. Normalni ludzie łapią choroby weneryczne i się męczą przez jakiś czas, albo do końca życia. A on jakby nigdy nic bierze rano szprycę z magicznym lekarstwem, który niweluje wszystko. Zresztą za panowania na rynku prawdziwego Belforta dziwki musiały się czuć jakby znalazły się w eldorado, bo zleceń miały tyle, co normalnie by nie były w stanie zdobyć. W ogóle czego chcieć od życia więcej niż miał Belfort? Kasa, ćpania ile się chce, ruchania ile się chce. Szczyt szczęścia normalnie, choć na pewno nie dla jego organizmu. No ale lepiej żyć tak parę lat niż przez kilkadziesiąt lat się męczyć i ledwo wiązać koniec z końcem.

Nie będę ukrywał, że ten film dołączył do grona moich ulubionych, a opowiedziany jest równie dobrze jak np. film „Zielona mila”, który ogląda się świetnie w każdej minucie jego trwania, tyle że różnica jest taka, że ten film trwa trzy godziny, a w tym czasie można jeszcze lepiej i jeszcze bardziej szczegółowo opowiedzieć historie bohatera.

Faktu że Leonardo DiCaprio jest świetnym aktorem nie da się ukryć, ale rola w tym filmie sprawia, że jego najwybitniejszą rolą, z którą będę go kojarzyć, a pewnie i wielu innych ludzi, nie będzie Titanic, ale właśnie „Wilk…”. Żałuję że nie poszedłem na ten film do kina, ale pewnie jeszcze nie raz po niego sięgnę. Ocena: 9/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345117
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Faktu że Leonardo DiCaprio jest świetnym aktorem nie da się ukryć, ale rola w tym filmie sprawia, że jego najwybitniejszą rolą, z którą będę go kojarzyć, a pewnie i wielu innych ludzi, nie będzie Titanic, ale właśnie „Wilk…”.

 

Serio? W "Wilku" DiCaprio zagrał bardzo dobrą rolę i nawet ma spore szanse na Oscara (choć pewnie umoczy z Matthew M.), ale co do jego najlepszych ról, to tej jest daleko (i "Titanic'owi" także) do warsztatu aktorskiego jaki zaprezentował ten zajebisty aktor chociażby w "Całkowitym Zaćmieniu" (8/10), "Chłopięcym Świecie" (9/10), "Przetrwać w Nowym Jorku" (8/10) czy "Co gryzie Gillberta Grape'a" (7/10).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345122
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Dracula-1992

 

Film można podzielić na dwie części. Pierwsza, to opowieść jak rumuński książę Vlad i dlaczego stał się wampirem. To historia szaleńczo zakochanego człowieka, który porzuca chrześcijaństwo z ogromną determinacją i wizją zemsty. To chwile w zamku Drakuli, przepełnionego grozą, nostalgią, tęsknotą. To także doskonała rola Gary Oldmana, wspaniała charakteryzacja i dbałość o szczegóły scenografii.

Druga część, już mniej mroczna, dzieje się w Londynie. Tutaj profesor Abraham Van Helsing, zaczyna pojmować kim jest przybysz z Transylwani, jak z nim walczyć i mu przeciwdziałać. Sceny z stolicy nie są już tak teatralne jak te w zamku, ale także mają swoją siłę i w przepięknych ramach zamykają opowieść miłości, bo wampiry, strachy, wczepianie się w piękne kobiece szyje to tylko tło, sen, ułuda.

Może to i mało profesjonalne, ale po pierwszych kilku minutach wiedziałem, ze pokocham ten film. Muzyczny motyw przewodni, początek fabuły tak dobitnie świadczący z czym będziemy mieli do czynienia, wprawił mnie w demoniczny nastrój i nie opuszczał do końca seansu. Francis Ford Coppola, popełnił najpiękniejszy jaki dotąd widziałem film o miłości, tej najprawdziwszej, nieskończonej i czystej.

Ocena tego filmu to sto procent emocji jakie kotłowały się we mnie podczas seansu. Nie potrafię porzucić ekscytacji i opisać obraz w miarę obiektywnie. Drakula z 1992 roku z muzyką Wojciecha Kilara to dzieło tak wielkie, że nie potrafiłem o nim zapomnieć przez kilka dobrych dni. Soundtrack wałkowany non stop nie dał zapomnieć o historii, o klimacie filmu i tej nieskrepowanej szarzy uczucia, gdzie śmierć nie jest przeszkodą, a żar potrafi tlić się przez stulecia.Ocena 9/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345174
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Pompeii / Pompeje

Jest 79 rok naszej ery. Rzymskie miasto Pompeje znajduje się w rozkwicie i na pozór nic nie zapowiada nadchodzącej katastrofy. Milo (Kit Harington), niewolnik i gladiator, przybywa do miasta, by stoczyć walkę, która może dać mu wolność i prawo do ubiegania się o rękę ukochanej Cassii (Emily Browning). Jego szanse są nikłe, bo dziewczyna została już przeznaczona skorumpowanemu rzymskiemu generałowi (Kiefer Sutherland). Wkrótce jednak potęga natury odmieni losy wszystkich mieszkańców Pompei. Kiedy Wezuwiusz wybucha, wyrzucając z siebie potoki śmiercionośnej lawy, Milo musi wydostać się z areny, aby uratować życie ukochanej kobiety, podczas gdy majestatyczne Pompeje pochłania żywioł.

Historyjka miłosna z wulkanem w tle. Po usłyszeniu tutejszych dialogów, i sposobu w jakim były one serwowane, odliczałem minuty, żeby Wezuwiusz wybuchł zabijając wszystkich. Strasznie to wszystko jednowymiarowe i kiczowate. Wzięte z podręcznika dennych postaci. On jest niszczycielskim gladiatorem z gołą klatą, który zachwyca księżniczke swoją troską do koni. Kiedy tylko jest w opałach, Cassia namawia złego generała by go oszczędził. O tym jest jakaś godzina filmu :wink: Bezbarwna, godna zapomnienia.

Aktorsko jest kilka znanych nazwisk, ale wszyscy toną w tej konwencji. Kiefer Sutherland dawno nie był tak słaby, od głównego bohatera wymagane jest tylko paradowanie z gołą klatą, a Carrie Ann-Moss ma tę samą minę, którą miała w Matrixie i... ... wszystkim innym, gdzie grała :wink: Najciekawiej prezentuje się chyba Adewale Akinnouoye-Agbaje, jako Atticus – potężny gladiator, ale postać siedząca na drugim planie, i zmieniająca w historii bardzo niewiele.

To dzieło Paula WS Andersona, gościa "znanego" za ekranizacje: Resident Evil, Obcy kontra Predator, czy Mortal Kombat. I niczym w tym ostatnim, dostajemy te pseudo epickie boje pod koniec. Czy ja faktycznie muszę pisać więcej? – 2/10 - bo zniszczone Pompeje to była czysta przyjemność, po tym, co wcześniej zobaczyłem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345216
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Diana" (2013)

Brytyjski dramat biograficzny w reżyserii Olivera Hirschbiegela przedstawiający ostatnie dwa lata życia Księżnej Walii Diany Spencer (Naomi Watts).

Twórcy filmu zagrali bardzo bezpiecznie. Przedstawili tylko ostatnie dwa lata życia Diany, która właściwie odłączała się już od rodziny królewskiej. W filmie nie pojawiła się ani postać księcia Karola, ani królowej Elżbiety II, zaś synowie głównej bohaterki zostali pokazani tylko przez ułamek sekundy, gdy wsiadali do helikoptera, żegnając się z matką.

Film mi się nie podobał, choć paradoksalnie powinien, gdyż oto kreowana na postać kryształową Diana została ukazana w filmie jako osoba o mentalności kochliwej nastolatki. Diana bardzo chce stworzyć nową familię gdzieś na odludziu wielkiego świata z Hasnatem Kahnem (Naveen Andrews) i swoimi synami, choć zdecydowanie bardziej woli spędzać czas z ukochanym niż dziećmi. Diana jeździ do krajów tzw. ,,trzeciego świata", choć przypomina w tym bardziej obrzydliwie bogatych ludzi, którym znudziły się hawajskie plaże, więc postanowili pokręcić się po slumsach Rio de Janeiro.

Ta historia miała potencjał. O wiele ciekawiej można było przedstawić relację Diany z synami, królową Elżbietą, mężem czy też paparazzi. Naomi Watts mogła dostać do zagrania zrozpaczoną matkę lub załamaną psychicznie kobietę nie pasującą do świata, w którym żyje, a tymczasem musi mierzyć się z rozterkami godnymi studentki, której chłopak studiuje w innym mieście. O wiele ciekawiej prezentuje się wątek doktora Khana, który musi wybrać między burzliwą miłością, a spokojnym życiem lekarza namiętnie czytującego Koran. To właśnie Naveen Andrews jest najjaśniejszym punktem filmu. Kroku nie dotrzymują mu zarówno Watts w roli zbyt mocno odbrązowionej księżna jak i postaci drugoplanowe, które mają dodawać filmowi uroku, choć kompletnie tego nie czynią. Lepsza od gwiazdy serialu ,,Zagubieni" w filmie jest chyba tylko muzyka...

Filmy biograficzne, zwłaszcza pochylające się nad ważnymi jednostkami w historii świata mają są spacerami po linie. Reżyser i odtwórca głównej roli albo spadną i zginą w durnowaty sposób, albo przejdą do historii. Watts i Hierschbiegel niestety spadli w przepaść...

 

Ocena: 1/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345229
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Star Trek Into Darkness -2013

 

Druga część „nowego” Treka to tak naprawdę pierwsza (magia kina), poprzedzająca wydarzenia z obrazu Gniew Khana (1982), gdzie kapitan Kirk ma do wyrównania rachunki z potężnym przeciwnikiem. Teraz w XXI wieku, za sprawą dosyć zawoalowanych okoliczności poznajemy przyczyny tegoż spotkania.

W dalszym ciągu słysząc kapitan Kirk, Spock czy też kiedy wspomina się o doktorze mam na myśli aktorów wcielających się w te role jako pierwsi. Nowe pokolenie nie jest jak stara gwardia z Wiliamem Shatnerem na czele, ale powoli (w końcu to dopiero druga odsłona) zaczynam się do nich przekonywać. Symbolicznym łącznikiem miedzy starym, a nowym, między tym co wielbimy, a tym co chcemy wielbić jest postać w jaką wciela się Simon Peg. To jego rola, jego postać przyzwyczaja widza do nowej odsłony statku Enterprise, co dla zatwardziałych fanów nie jest łatwe.

Star Trek: W ciemność, to pomijając nostalgię za czasami gdzie świadomość o szkodliwości i niebezpieczeństwie pewnych substancji nie była pospolita, jest całkiem udanym filmem. Jasne, że twórcy posiłkują się amerykańskim przywiązaniem do najnowszej historii, ale zwyczajny europejczyk także da sobie z nią radę. Kto w końcu nie pamięta wydarzeń z 11 września, które wyglądały łudząco podobnie do ostatnich sekwencji w filme. Twórcy ID wykorzystali także inny motyw z historii działań około wojennych, kiedy w drugiej części filmu jeden z bohaterów zostaje uwięziony w skażonym radioaktywnie pomieszczeniu. Jednoznacznie przywodzi to na myśli obraz K-19 i wydarzenia 1961 roku. Nie mnie decydować czy to rodzaj hołdu dla załogi Radzieckiego okrętu podwodnego, czy tylko zapożyczenie, ale z pewnością to ukłon w kierunku tegoż wydarzenia.

Wspaniałe widowisko. Na seans zaprasza zagorzały fan oryginalnego Star Treka.Ocena 8/10

 

[ Dodano: 2014-03-02, 09:49 ]

Hansel and Gretel:Łowcy Czarownic -2013

 

Jaś i Małgosia goszczą w naszej świadomości jako piękna bajka. Owa baśń braci Grimm, jak i wiele innych ich autorstwa, w XXI wieku nabiera nowego kształtu. Reżyser bez większego skrępowania odziera ją z dziecinnej naiwności i ukazuje widzowi brutalną, mroczną, przesiąkniętą złem rzeczywistość. Demonstruje świat, którego interpretacja zmienia się z wiekiem czytelnika, środowisko, które mimo iż kiedyś wydawało nam się kolorowe z bohaterami o określonej moralności nagle przestaje istnieć...

Tommy Wirkola zaprezentował się szerokiej publiczności w 2009 roku za sprawą świetnej czarnej komedii Dead Snow. Twórca w obrazie z 2013 roku idzie tą samą drogą, tyle, że ma do dyspozycji hollywoodzkich aktorów, większy budżet i jeszcze bardziej wybujałą fantazję (Wirkola to także twórca scenariusza do Hansel and Gretel). Na swój sposób przerabia klasyczny utwór, ubarwia go do granic możliwości i trzeba przyznać, ze robi to z wielką wprawą. Jego wizja świata z czarownicami i czarodziejkami (czarownice to panie praktykujące czarną magię, natomiast czarodziejki to poczciwe, dobre, bez ohydnego nalotu na zębach kobiety posiadające magiczną moc), trolami i bronią rodem z „Facetów w czerni” jawi się widzowi jako widowisko nastawione na zabawę, Co prawda szalona impreza ma kilka potknięć, momentów do przemilczenia ale w ogólnym rozrachunku potrafi umilić czas.Ocena 6,5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345327
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Wstrząs” (2013)

Amerykański dramat w reżyserii Stacie Passon. Abby (Robin Weigert) jest lesbijką z dwójką dzieci i żoną Kate (Julie Fain Lawrence). Przykładne życie nie czyni jej jednak szczęśliwą. Postanawia kupić jednopokojowe mieszkanie, w którym będzie trudnić się prostytucją. Jako Eleonor przyjmować będzie różne kobiety…

,,Wstrząs” to kolejny film poruszający temat prostytucji. Od dawna temat ten nie jest realizowany według schematu biednej dziewczyny zmuszanej do prostytucji. W najnowszych produkcjach prostytucję nie traktuje się jako źródło dochodów, lecz odskocznię od nużącej prozy życia. Takie czasy… Abby za świadczone usługi z rzadka pobiera pieniądze. W filmie pokazano spotkanie klientki i pracownicy nie jako potrzebującej seksu i tej, która za odpowiednią opłatą to zapewni. Twórcy filmu koncentrują się raczej na psychologii i ukazaniu relacji spowiednik – zagubiona dusza, a takimi są z pewnością Maggie Siff jako przykładna, heteroseksualna żona Sam Bennett czy też otyła, zakompleksiona dziewica potrzebującą czułości. Kończąc ten wątek są to dwie najlepsze role w filmie…

Cała reszta nie wypada już tak dobrze. Fabuła szła w kierunku zdemaskowania ,,profesji” Abby przez jej żonę. Tak też się stało, ale zakończenie mogło słusznie uświadomić widzowi, że niepotrzebnie spędził ponad sto minut przed ekranem. Wydawało się, że kolejne sceny zaprowadzą nas do finału, który okazał się naprawdę słabym widowiskiem, choć i poprzednie etapy nie rzucały na kolana. Tytuł miał zwiastować wstrząs, który nigdy nie nastąpił…

Oglądając film można odnieść wrażenie, że wiele scen, a nawet postaci jest kompletnie niepotrzebnych. niepotrzebnych. M. in. z tego powodu o postaci Justina granej przez Johnathana Tchaikovsky’ ego nie można powiedzieć właściwie nic. Ponadto czemu miała służyć pierwsza scena, w której główna bohaterka jest zalana krwią przez nieuwagę własnego syna?

Gdy realizuje się film o bardzo ,,startym” temacie, a takim niewątpliwie jest prostytucja, należy uzbroić się w niebanalne ukazanie i doskonałych aktorów. Tego brygadzie Stacie Passon zabrakło, dlatego film nie mógł wyjść znakomicie…

 

Ocena: 2/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/134/#findComment-345336
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...