Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Oldboy / Oldboy. Zemsta jest cierpliwa

Joe Doucett (Josh Brolin) z nieznanych sobie powodów zostaje porwany i uwięziony. Nie wie kto jest jego oprawcą ani jakie ma wobec niego zamiary. Po 20 latach niewoli niespodziewanie zostaje wypuszczony. Owładnięty obsesyjną żądzą zemsty próbuje odkryć jakie siły stały za jego cierpieniem. Domyśla się, że niewola była formą kary, ale nie wie za jakie winy. Nie wie także, że uwolnienie jest kolejnym etapem okrutnego planu.

Remake Koreańskiego klasyka. Wielu pewnie domyśla się, że Hollywoodzka polewa nie sprawi, że ta potrawa będzie smaczniejsza. I o ile Spike Lee zaczerpnął ile mógł z oryginału, wziął tyle składników ile był w stanie przewieźć na teren Stanów, to wyłożył się na tłumaczeniu klimatu, którego zwyczajnie tu brakuje.

Sam początek przedstawia głównego bohatera jako dupka, któremu później trudno współczuć w zamknięciu – bo i zaczęli od przedstawienia postaci, którego nie kojarzę z oryginału. Brolin do pięt nie dorasta Azjatyckiemu odpowiednikowi, częściej małpując w bezemocjonalnym, mało zwariowanym stylu. W zasadzie do nowego „Oldboya” pasuje powiedzenie, że nazwiska nie grają. Bo ani Brolin, ani towarzyszący mu Samuel L. Jackson, Shartlo Copley (okrutny zawód), Elizabeth Olsen i Michael Imperioli, nie zrobią na nikim wrażenia.

Co dziwi, to brutalność, która została wciągnięta na wyższy poziom. Krwi tu jakby więcej, ale żaden to substytut do innych defektów - jak wcześniej wspomniany klimat, czy budowanie postaci. Walka stoi na podobnie przesadnym poziomie. Wielcy zwolennicy hitu z 2003 pewnie będą sie doszukiwać tutejszej niedoskonałości na tej płaszczyźnie, ale aż tak wrażliwy na tym punkcie nie jestem. Mniej widowiskowo? Może, nie pamiętam tamtejszych choreografii.

Nowy Oldboy nie ma żadnych argumentów, przemawiających za nim w zestawieniu z Koreańczykami – bardziej zrozumiały język, to trochę za mało. Przykro stwierdzić, ale momentami miałem wrażenie, że oglądam YouTube’ową wersję amatorów. Na największą niezgodność pozwolili sobie na koniec, co dobiło całość. Zostawcie to w spokoju, wróćcie do poprzedniej, właściwej wersji. Pozwólcie gnić, bo odbiór był przerażająco zły, a straty liczone są w grubych milionach. - 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343439
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Lego Movie / Lego Przygoda

Pierwszy pełnometrażowy film kinowy w wersji 3D, przedstawiający przygody postaci ze świata klocków LEGO. Opowiada historię Emmeta, zwyczajnej, niewychylającej się i zupełnie przeciętnej minifigurki LEGO, którą przypadkowo wzięto za bardzo niezwykłą postać, stanowiącą klucz do ocalenia całego świata. W ten sposób Emmet dołącza do niesamowitej drużyny, która ma do wykonania pełną przygód i niebezpieczeństw misję powstrzymania złowrogiego tyrana – misję, do której Emmet jest kompletnie i przezabawnie nieprzygotowany.

Przewaga Lego nad innymi bajkami o przypadkowym herosie leży w tym, że mają licencje do wszystkiego. Władca Pierścieni, Gwiezdne Wojny, DC Universe, Turtlesi, co tylko chcecie. W ten sposób dostajemy tu bogatą mieszankę postaci, które stanowią najmocniejszy punkt filmu. Na pierwszym jak i drugim planie, mamy same mocne charaktery. Niektóre stoją w centrum fabuły, sypiąc dowcipami na każdym kroku (Batman), inne są wykorzystane jako dodatek (Han Solo i spółka) na potrzebę jednego gagu. Wszystkie jednak miło zobaczyć. Te licencjonowane, bo główne duo stworzone na potrzeby pełnometrażówki wyraźnie odstaje.

Fabuła jest nieskomplikowana, a jej przebieg sztampowy. Jakaś emocjonująca akcja – w klasycznym stylu poklatkowym - później dowcip – ktoś z komediowym zmysłem za tym siedział. I tak do samego końca. Fajnie, że uwzględnili temat różnych światów, niczym z autentycznych zabawek.

Nazwiska odpowiedzialne za dubbing są adekwatne do licencji. Nawet nie wiadomo od której strony zacząć. To jak „Movie 43”, z tym, że po premierze „Lego” można chodzić z podniesioną głową. Morgan Freeman, Will Ferrell, Jonah Hill, Elizabeth Banks, Channing Tatum, i oczywiście – bo co bajka o nim piszę – Liam Neeson. Rewelacja!

Humor, urok i jakże miłe uczucie nostalgii. Kto z nas nie miał nigdy Lego? Sam wyliczałem figurki, które miałem w domu kilkanaście lat temu. Teraz są gwiazdami. Nie będę trzymał kciuków za kontynuacje, bo czuję, że kolejny raz to nie wypali tak pięknie. Piszę o tym, gdyż takie pomysły się na pewno pojawią. „Lego Przygoda” jest skazane na sukces. Ma wszystko, co dobra animacja mieć powinna... i jest dla każdego – 7/10

 

Na dniach widziałem również „The Art of the Steal” (4/10) - Kanadyjski heist movie. Do hitów pokroju "Oceans 11" im daleko, ale uniknęli katastrofy. Jest sporo zapomnianych gwiazd – Kurt Russell, Matt Dillon, czy bardzo dobry Terrence Stamp – jest niezła fabuła, trochę humoru i znośny zwrot akcji na koniec. Nic wielkiego, taki podręcznikowy przykład tego typu sensacji. Ma wzloty i upadki. A w najniższym punkcie się znajduję, kiedy obrazuje nasz kraj – z więzieniem wyglądającym jak zakład psychiatryczny, z babiczkami w chustach w metrze, czy z dresami w gangsterce (przykro patrzeć).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343638
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Donnie Brasco

Wczoraj wieczorem znalazłem troche wolnego czasu i chęci, aby obejrzeć sobie ten film. Nie patrzyłem wcześniej kto gra w tym filmie, ale jak zobaczyłem na początku, że gra Al Pacino to od razu wiedziałem, że film będzie kozacki. Dodatkowo gra tu też Johnny Depp co jeszcze bardziej uświadomiło mnie w tym, że to będą miło spędzone 2 godziny. Obaj swoje role zagrali bardzo dobrze. Al ma twarz pasującą do takich ról gangsterskich i we wszystkich filmach jakie widziałem z nim ( aż wstyd się przyznać, ale widziałem go tylko w Ojcu Chrzestnym i Człowieku z blizną, więc trzeba troche nadrobić zaległości ) w takiej roli spisywał się świetnie. Podobało mi się również jak grał Michael Madsen w roli Sonny'ego Blacka. Te trzy postacie były bardzo wyraziste. Bardzo fajnie pokazali jak wyglądało dojście agenta FBI Joe Pistone do mafii oraz jego poczynania jako Donnie Brasco choć niektóre wydarzenia troszke przekolorowali na potrzeby filmu - szczególnie ostatnią fazę filmu z próbą zabicia kogoś na jachcie. Ogólnie nie ma się tu do czego przyczepić, dla mnie wszystko było zrobione tak jak powinno i polecam ten film każdemu, kto lubi filmy mafijne.

Ocena: 10/10 + dodany do ulubionych.

 

Dzięki N!KO za ten tytuł, bo nawet nie wiedziałem, że o Joe Pistone zrobili film. :D Jak znasz jeszcze jakieś dobre gangsterskie filmy to możesz podesłać. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343764
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dzięki N!KO za ten tytuł, bo nawet nie wiedziałem, że o Joe Pistone zrobili film. Jak znasz jeszcze jakieś dobre gangsterskie filmy to możesz podesłać.

 

Podeślij listę, które widzialeś, bo nie pamiętam jej.

 

 

RoboCop

W 2028 roku międzynarodowa korporacja OmniCorp jest wiodącym producentem w branży robotyki. Wytwarzane przez nią Drony już od lat wspierają zagraniczne siły militarne, przynosząc wytwórcom milionowe zyski. Teraz nadarzyła się okazja, by wypróbować kontrowersyjne technologie na rodzimym rynku. Alex Murphy (Joel Kinnaman), kochający mąż, wzorowy ojciec i doskonały policjant, daje z siebie wszystko, aby powstrzymać falę przestępstw w Detroit. Gdy zostaje ciężko ranny na służbie, OmniCorp dostrzega szansę by urzeczywistnić plany stworzenia hybrydy maszyny i człowieka - policyjnego cyborga. Korporacja planuje wprowadzić RoboCopów w każdym mieście. Potentaci nie wiedzą jednak, że w maszynie bezgranicznie oddanej służbie sprawiedliwości może wciąż kryć się prawdziwy człowiek.

Wskrzesili ikonę kina oddając odpowiedni hołd. Usłyszymy klasyczną muzykę, zobaczymy klasyczny strój. Miłe dodatki do czegoś, co samo w sobie jest rozrywką na dobrym poziomie. Zwolennicy odmóżdżającej akcji mogą być troche zawiedzeni, bo mimo, że to wyraźnie film spod tego gatunku, to strzelanin i pościgów nie ma tu przesadnie dużo. To dobrze. Tło historii z tym związane, to wyścig oklepanych motywów, gdzie każdy ma zemstę wypisaną na czole. O wiele ciekawiej prezentuje się podejście do człowieka w maszynie, jak i cała polityczna rozgrywka nt. dronów w policji. Tam do głosu dochodzą kreacje aktorskie. Gary Oldman, w roli psychologa, starającego sie oswoić Alexa z nowym ciałem, Michael Keaton, jako szef Omnicorp, i Samuel L. Jackson, prezenter telewizyjny i wielki zwolennik dronów – fajne monologi, ale częściej podsumowujące coś, co już widzieliśmy. Cała trójka wydaje się byc bezbłędna. Dzięki nim wkręcimy się w tę historię. Na tej płaszczyźnie nie pomoże nam nikt inny. Ani nie sam RoboChłop Joel Kinnaman – godny zapomnienia, do zastąpienia, widocznie uparli się na bezemocjonalnego aktora – ani nie jego żona, grana przez Abbie Cornish – patrz wyżej – ani nie partner głównego bohatera - którego mogłoby na dobrą sprawę nie być.

Około 2-godziny, ale w zdrowym tempie. Szkoda tylko, że całość została obdarta z jakiegokolwiek humoru. Nawet nie podjęli rękawic. Hit z 1987 wciskał go gdzie mógł. Nowy „RoboCop” takim klasykiem nie będzie. Nie będzie żył wiecznie, a i pewnie go zrestartują za kilkanaście lat. Sprawdzić, ale nie nastawiając sie na cuda – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343767
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Napiszę tutaj, bo może ktoś inny też poda jakieś propozycje :D

Widziałem:

- Ojciec Chrzestny ( wszystkie części )

- Ghost Dog: Droga samuraja (1999)

- Pulp Fiction

- Człowiek z blizną

- Brother (2000)

- Dawno temu w Ameryce (1984)

- Gangster Squad. Pogromcy mafii (2013)

- Prawo Bronxu (1993)

- Gotti (1996)

- Nietykalni (1987)

- Droga do zatracenia (2002)

- Donnie Brasco (1997)

- Capone (1975)

- Gangster (2012)

- Masakra w dniu świętego Walentego (1967)

- American Gangster (2007)

- Sycylijczyk (1987)

- Mafia! (1998) - ale to bardziej taka komedia

 

Te, których nie widziałem, ale mam zapisane:

- Wrogowie publiczni(2009)

- Gangi Nowego Jorku(2002)

- Chłopcy z ferajny(1990)

- Kasyno(1995)

 

Te dwa ostatnie mam już na kompie, więc już niebawem je obejrzę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343775
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Napiszę tutaj, bo może ktoś inny też poda jakieś propozycje :D

 

Z gatunku "musisz obejrzeć zanim umrzesz" to koniecznie do nadrobienia masz:

 

- "Życie Carlita" (dla mnie 9/10),

- "Wściekłe Psy" (8/10)

- "Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym" [(1995) 8/10].

 

Pozostałe filmy warte uwagi, to:

 

- Boss (2001) 7/10

- White Heat (1949) -7/10

- Millers Crossing (1990) 7/10

- Johnny Handsome (1989) 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343821
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  237
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.02.2012
  • Status:  Offline

Jeżeli chodzi o filmy lub klimaty związane z mafią i gangsterką to zdecydowanie polecam przeczytać Ojca Chrzestnego. Genialna lektura, myślę, że nawet lepsza niż film.

 

Żeby nie było offtopu to myślę, że warto również obejrzeć filmy takie jak:

 

- Gorączka

- Blow

 

Zdecydowanie do polecenia, filmy z tego co pamiętam, oparte na prawdziwych zdarzeniach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343843
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Lovelace” (2013)

Amerykański film biograficzny w reżyserii Roba Epsteina i Jeffreya Friedmana przedstawiający losy amerykańskiej gwiazdy filmów erotycznych Lindy Lovelace (Amanda Seyfried).

To był bardzo chaotyczny film. W jednej chwili Linda ma opór przed zdjęciem stanika opalając się w ogrodzie, by kwadrans później już bez specjalnego powodu zgodzić się z uśmiechem na twarzy na główną rolę w filmie ,,Głębokie gardło”. Ledwo LL odmawia skręta swojemu adoratorowi, by nieco później zostać jego żoną. Fabuła niby jest dynamiczna, choć tak naprawdę jest tam masa bezsensownych scen. Ani one nie bawią, ani nie ułatwiają widzowi wyobrażenie sobie rozkwit pornografii za sprawą głównej bohaterki. Żaden bohater nie bawi, a tym bardziej nie porusza. Może i byłoby szkoda Lindy, gdyby tak momentalnie nie zmieniła się z posłusznej żony po uszy zakochanej w swoim mężu (Peter Sarsgaard) widzącym w niej jedynie maszynę do zarabiania pieniędzy w feministkę zwalczającą kult kobiety podległej w filmach dla dorosłych. Niedostatecznie rozwinięto również wątek familijny, który zamiast poruszać, śmieszył brakiem logiki, bo jak wytłumaczyć to, że konserwatywni, bogobojni rodzice Lindy ze spokojem patrzyli jak miliony ludzi w kinie przychodzą oglądać jej córkę szlifującą tulipana na ekranie?

Pod względem także nie ma się czym podniecać. James Franco grający romantyka (!) Hugh Hefnera, podkochującego się w głównej postaci i tak wyglądał najlepiej na tle reszty. Może jeszcze Sharon Stone w roli matki i Sarsgaard w kreacji Chucka Traynora dotrzymywali mu kroku.

Twórcy ,,Lovelace” starali się ukazać tragedię Lindy Boreman. Niestety wyszło im to tak samo jak pierwsza próba ,,podwójnego gardła” w wykonaniu Lovelace i jej filmowego partnera. Ten, kto widział lub zobaczy będzie wiedzieć, o co chodzi, choć…czy warto?

 

Ocena: 1/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343847
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kasyno i Chłopcy, to kolejne 10/10 się szykują :wink: W sumie większość najpopularniejszych masz – oprócz „Życia Carlita”. Brakuje mniejszych produkcji pokroju „Millers Crossing”, czy „Kill the Irishman”, ale za nie nie ręczę.

 

 

The Monuments Men / Obrońcy skarbów

Lata II wojny światowej. Na polecenie Hitlera naziści grabią największe dzieła sztuki, wśród nich arcydzieła Michała Anioła i Leonarda da Vinci. Dekretem prezydenta Stanów Zjednoczonych kilku skromnych historyków musi przekształcić się w grupę agentów do zadań specjalnych i na własną rękę odnaleźć i ocalić zrabowane skarby kultury. Porzucają wszystko, czym do tej pory żyli i trafiają w wir działań wojennych.

Lubie sensacje z nutką komedii, gdzie grupa ludzi – często grana przez znanych aktorów – łączy się we wspólnej misji. Wiele charakterów, często dwuznaczne sytuacje, dobre dialogi, intryga – aż chce się oglądać. „Monuments Men” zdawał się mieć wszystko, by spełnić te oczekiwania. Wyłożył się na większości.

Wstali lewą nogą. Zaczęli wszystko od złej przesłanki, która wyznaczyła tor całej reszcie filmu. Werbowanie ekipy zostało sprezentowane w formie montażu (!) Zabieg kompletne niezrozumiały, stawiający całą resztę składu na straconej pozycji. Nie znaliśmy ich charakterów, nie mogliśmy się nimi przejmować. Wielcy aktorzy stali się godni zapomnienia. Umówmy się, w obsadzie są tutaj: Clooney, Damon, Murray, Blanchett, Goodman, czy Dujardin, a leniwie nakreślili tylko pierwszą dwójkę. Wcale nie byłem zadowolony z tego, jak zostali sprezentowani, ale na tle reszty zostali sprezentowani jakoś, a to już coś.

Warstwa humorystyczna została wyśpiewana w zwiastunie. Przykro stwierdzić, że tam użyli wszystkiego, co najlepsze, nie mając żadnego asa w rękawie. Owszem, to wciąż fajne gagi, ale wszyscy wiemy, z jakim skrzywieniem na twarzy odbiera się takie produkcje.

Ciężko łyknąć ten patetyczny klimat, skoro tak naprawdę nie towarzyszy temu jakaś wielka miłość – czy nawet znajomość – kradzionej sztuki. To nie tak, że nie znam autorów, czy poszczególnych dzieł, tylko w filmie nie sprecyzowali, kto ukradł, jak ukradł, czemu ukradł. Po prostu ukradli, odbijmy! Wszystkie te dialogi, to przykra sztampa i niewykorzystanie obsady - nikt nie zachwycił ani przez moment, a to przecież wielkie nazwiska.

Jeśli coś mierzy w Oscary, a na ostatniej prostej premiera jest przesuwana na styczeń – wiedz, że coś się dzieje. Wiedz, że ktoś stracił wiarę w finalny produkt. Ktoś, to znaczy Clooney. Trzeba przyznać – miał nosa. To wszystko zwyczajnie nie pykło. Opowiadało ciekawą historię, której nie potrafili opowiedzieć ciekawie – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343850
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Tupak - oczywiście nie można tutaj też pominąć świetnej "Infiltracji". 9/10 ode mnie.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343854
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Filmy gangsta, to po horror moj ulubiony gatunek a wiec

 

Do filmow gangsterskich dodalbym do wyzej wymienionych:

Al Capone z 1959

Bella mafia (kobiety mafii)

Ostatni Don

Ostatni Don 2

 

Seriale:

Crime Story

Nietykalni

Rodzina Soprano ( podobno dobry, nie ogladalem, ale sporo osob poleca)

Zakazane Imperium (tez nieogladalem, zamierzam obejrzec kiedys)

 

Do tego warto zapoznac sie z podgatunkiem Film Noir, stare filmy gangsterkie, swietny klimat, wiele klasykow, obecne flmy tzw; Neo Noir opierajace sie na tamtym klimacie tez niezle

http://www.filmweb.pl/search/film?genreIds=27

 

Z takich co ja moge polecic z tej listy to napewno:

Sokol Maltanski

Bulwar Zachodzącego Słońca

Scarface z roku 1932

Big Sleep

The Postman Always Rings Twice

Key Largo

Pijany anioł

Dama z Szanghaju

Mroczne przejście

Zblakany pies

Pustka

Kobieta w oknie

 

Ale jesli nie podejdzie Ci pierwszy z brzegu film to za reszte sie nie zabieraj

 

 

Warto tez zapoznac sie z azjatyckiem kinem gangsterskim, czyli opowiesciami o yakuzie, z tych filmow na szybko to polecam:

Kikoku

Kolor prawdy

Bullets Over Summer

Triada z Hongkongu

Infernal Affairs

Infernal Affairs 2

Modern Yakuza: Outlaw Killer

 

I absolutny klasyk, taki Godfather kina Japonskiego, oparty na prawdziwej historii wojny yakuz o wplywy:

Battles without honor and humanity

5czesci jest tego

Battles Without Honor and Humanity War Without a Code

Battles Without Honor and Humanity: Deathmatch in Hiroshima

Battles Without Honor and Humanity: Proxy War

Battles Without Honor and Humanity 4: Police Tactics

Battles Without Honor and Humanity 5: Final Episode

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343867
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Dotyk Zła-1958

 

Granice meksykańsko-amerykańską przekracza samochód z bombą w bagażniku. Wiadomo jest, iż czas do jej odpalenia to kilka chwil. Pojazd mija ludzi, przejeżdża obok głównych bohaterów i nic, jedzie dalej. Kiedy wydaje się, że nici z eksplozji ta pojawia się znikąd i wywołuje uśmiech na twarzy i przypuszczenie, że Orson Welles będzie się tak bawił z widzem do końca seansu.

Zdetonowany ładunek, zabija dwoje ludzi już na terenie USA, ale bomba została prawdopodobnie podłożona na terytorium Meksyku więc do śledztwa jako obserwator włącza się Mike Vargas, szanowany stróż prawa do drugiej stronie granicy. Na jego nieszczęście akcją dowodzi kapitan Hank Quinlan, rasista, cynik człowiek z sumieniem, które umarło wraz z żoną. Od tej pory uczestniczymy w potyczkach między policjantami w dziwnych gierkach prowadzących do rozwiązania śledztwa. Będziemy świadkami sytuacji, nie do końca zrozumiałych i akceptowalnych dla ludzi z oznaką, a sfera niedopowiedzeń i domysłów będzie z minuty na minute większa.

Kiedy na ekran wjeżdżają napisy końcowe szybko dopadły mnie trzy wnioski doskonale podsumowujące pracę reżysera. Zaczynając od puenty obrazu, która grzebie oryginalność kilku seriali policyjnych, poprzez wspaniałą kreacje jaka stworzył Welles na ciekawej i pogmatwanej historii kończąc. Twórca prezentuje dwa podejścia do pracy w policji, gdzie Vargas jest przykładem uczciwego stróża prawa o nienagannym wyglądzie, a Quinlan przedstawiany jest w sposób karykaturalny i odpychający. Te dwie wizje i ich słuszność reżyser pozostawia do oceny widza, starając się jak najbardziej utrudnić mu wydanie werdyktu. To zderzenie przeciwstawnych biegunów wprowadza niesamowity klimat, napięcie i zwyczajna radość z oglądania dla kinomana. Polecam zobaczyć wersje ostatecznie zatwierdzoną przez reżysera, tylko ona oddaje prawdziwe przesłanie jakie zawarł Welles. 9/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343873
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Gran Torino” (2008)

Amerykańsko – australijski dramat w reżyserii Clinta Eastwooda. Walt Kowalski (Clint Eastwood) jest zgorzkniałym i opryskliwym weteranem wojny w Korei. Niedawno stracił żonę Dorotce, ma kłopoty ze zdrowiem, a jego syn Mitch (Brian Haley) czyha na spadek po nim. W dodatku jest jedynym białym w dzielnicy, którą przejąć próbują gangi. Jedyne, co Kowalskiego cieszy to pies, narzędzia oraz Ford Gran Torino z 1972 roku. Sąsiadami Kowalskiego zostaje wietnamska rodzina, która będzie mieć ogromny wpływ na życie głównego bohatera…

Rola zgorzkniałego rasisty jest ostatnią kreacją w jakże bogatej karierze aktorskiej Eastwooda. Wielki mistrz na pożegnanie jeszcze raz pokazuje klasę. Walt Kowalski bawi niewybrednymi żartami rasistowskimi, irytuje swoją aspołecznością, budzi postrach wymachując pistoletem przed ,,czarnuchami” i wzbudza sympatię broniąc sąsiadki. Kroku starają mu się dotrzymać jedynie John Carroll Lynch w roli włoskiego fryzjera Martina oraz Ahney Her w roli sąsiadki Sue.

,,Gran Torino” to opowieść o współczesnej Ameryce – miejscu nieograniczonych możliwości, które ograniczają przybysze z innych krajów. Eastwood zauważa, że USA samo wpadło w błędne koło. Ponadto reżyser obsadzając w roli ostatniego sprawiedliwego imigranta z Polski oznajmia, że z wielokulturowością Stanów Zjednoczonych niewiele da się już zrobić. Przede wszystkim film porusza tematykę gangów imigrantów w USA – jednej z kilku plag niszczących kraj. Eastwood daje jednak promyk nadziei, bowiem Walt z gbura przemieni się w życzliwego człowieka pragnącego pomóc słabszym…

Jeden z byłych premierów RP powiedział na początku swojej kadencji, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy. Clint Eastwood skończył w naprawdę wielkim stylu…

 

Ocena: 5/6

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343874
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Jeżeli chodzi o filmy lub klimaty związane z mafią i gangsterką to zdecydowanie polecam przeczytać Ojca Chrzestnego. Genialna lektura, myślę, że nawet lepsza niż film.

Jako fan Ojca Chrzestnego przeczytałem już kilka książek Mario Puzo, którego lubię czytać. Do tej pory przeczytałem Ojca Chrzestnego, Rodzina Corleone, Ostatni Don, Omerta, Rodzina Borgiów, Mamma Lucia, a teraz czytam Sycylijczyka. :D

 

Z gatunku "musisz obejrzeć zanim umrzesz" to koniecznie do nadrobienia masz:

 

- "Życie Carlita" (dla mnie 9/10),

- "Wściekłe Psy" (8/10)

- "Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym" [(1995) 8/10].

 

Pozostałe filmy warte uwagi, to:

 

- Boss (2001) 7/10

- White Heat (1949) -7/10

- Millers Crossing (1990) 7/10

- Johnny Handsome (1989) 7/10

Ani jednego filmu z tych podanych nie widziałem, więc wielkie dzięki za tą listę :) Infiltrację oglądałem i również oceniłem ten film na 9/10.

 

Do filmow gangsterskich dodalbym do wyzej wymienionych:

Al Capone z 1959

Bella mafia (kobiety mafii)

Ostatni Don

Ostatni Don 2

Wydaje mi się, że widziałem Ostatni Don 2, ale pewności nie mam, więc z chęcią obejrzę ten film jeszcze raz. Z pierwszą częścią niestety jest problem, bo ciężko jest ją znaleźć do ściągnięcia. :/ To chyba nawet było zrobione jako miniserial podzielony na 3 odcinki.

 

Seriale:

Crime Story

Nietykalni

Rodzina Soprano ( podobno dobry, nie ogladalem, ale sporo osob poleca)

Zakazane Imperium (tez nieogladalem, zamierzam obejrzec kiedys)

Zakazane Imperium mam na kompie, więc teraz czekam na natchnienie i obejrzę sobie wszystkie odcinki. :D O Rodzinie Soprano słyszałem i mam ją nawet na liście do obejrzenia, więc kiedyś też obejrzę, bo również słyszałem same dobre opinie. Crime Story i Nietykalnych już sobie zapisałem. :)

Dodatkowo mam na dysku serial "Mob City", ponoć jest to serial na podstawie filmu "Pogromcy mafii", więc może być ciekawie. :)

http://www.filmweb.pl/serial/Mob+City-2013-644190

 

Dzięki wielkie za wszystkie tytuły jakie podaliście :D Czeka mnie troszke nadrabiania :D

Edytowane przez Tupak
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343876
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Only Lovers Left Alive / Tylko kochankowie przeżyją

Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy - Ava (Wasikowska).

Hipsterzy wśród krwiopijców. Wampiry zmęczone setkami lat życia, zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Cenią literaturę, muzykę i sztukę. Nietypowi reprezentanci gatunku. Sam film jest jednak bardziej „typowy”. Jest typową produkcją artystyczną. Pełną kojących dźwięków, ładnych kadrów, montaży. I choć zwolennicy takiego kina się znajdą, to zwykle brakuje tu jednego – historii. „Tylko kochankowie przeżyją” nie mają na tym polu wiele do zaoferowania. Przynajmniej nie wiele więcej, niż to, co opisane wyżej.

Nie ukrywam, że skusiłem się przez Lokiego w roli głównej. Cieżko mówić o zawodzie, bo oboje – ze Swinton – sprzedali się w roli wampirów, ale dialogi ich postaci są często przesadnie filozoficzne i mało ciekawe. Minąłem się z założeniem całości, które po mnie spływa. Nastawcie się na bardzo powolne tempo rozwoju „historii”. Błąkają się po mieście, rozmawiają, kochaja – 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/132/#findComment-343877
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
    • BartKowSky
      Ja bym widział to tak: WM: Cena vs Punk bez pasa na szali- Brooks mógłby go wywalić w Royal Rumble będąc w finałowej czwórce, byłaby jakaś podwalina do feudu Summerslam: Cena vs Orton, tak po prostu dla finalnego zamknięcia tej rywalizacji Survivor Series: Cena vs mistrz WWE- Jasiek tę walkę wygrywa, ale zaraz potem traci pas przez wykorzystanie walizki (np. przez Owensa). 17 title runów jest, mocne podbudowanie posiadacza walizki też jest 
    • SinMaker
      @IIL ja już jestem w tym wieku że nie pamiętam co było tydzień temu 😉
    • IIL
      Chodzi o dochód z sprzedaży biletów. 
    • Nialler
      A właśnie o co chodzi z tym "largest arena gate"? Nie chodzi chyba o frekwencję? 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...