Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Obserwuję bacznie ten temat i trochę się dziwię, że jeszcze nikt nie wspomniał o produkcji muzycznej - Metallica: Through The Never

 

Może dlatego, że jeszcze nikt inny nie widział?

 

***

 

 

Prisoners / Labirynt

Dwie dziewczynki z małego miasteczka zostały uprowadzone w biały dzień. Rodziny wywierają presję na detektywie prowadzącym śledztwo (Jake Gyllenhaal). Kiedy brak dowodów przeciwko podejrzanemu (Paul Dano) sprawia, że zostaje wypuszczony na wolność, Keller Dover (Hugh Jackman) bierze sprawy w swoje ręce. Jak daleko zajdzie próbując odnaleźć córkę?

Zdesperowany ojciec, jego pozbawiony nadziei kolega, ich rodziny i bezradny policjant. „Prisoners”, to jeden z lepszych thrillerów ostatnich lat. Aktorsko praktycznie bezbłędny, fabularnie intrygujący. Tak jak Cate Blanchett za „Blue Jasmine”, musi otrzymać przynajmniej nominacje do Oscara wsród kobiet, Hugh Jackman powinien się znaleźć w wyścigu po męską statuetkę. „Wolverine” kolejny raz udowadnia, że nie tylko z machismo mu do twarzy. Jest pełen ojcowskich emocji, momentami w swojej krucjacie przeraża. Dostosowuje się do zmian, jakie zachodzą w historii. Miłość, gniew, żal – wybierz, co chcesz, on trafi w „10”. Towarzyszące mu gwiazdy już nie błyszczą tak jasno, choć ciężko im coś zarzucić. Przyjaciel (Terrence Howard), to opozycja do wybuchowego charakteru Jackmana. Tak jak jeden chcę zrobić wszystko, drugi raczej stara się go hamować. Gyllenhaal daje jedynie poprawny portret policjanta. Tym bardziej pozostaje żal, że nie robi tu za statystę – obok Hugh, to głowna postać – a w repertuarze skąpa ilość min.

Atmosfera jaka panuje, potęguje odbiór. Rzęsisty deszcz, burzliwe dni, mroźna zima i okoliczny las, tworzą mroczne środowisko akcji. Każdy brutalny czyn bohaterów, to akt desperacji spowodowanej kończącym się czasem. Nie wiem, kto odpowiada za muzykę, ale też bym go ustawił na linii startu po nagrodę Akademii. Spokojna, klimatyczna nuta. Na pierwszy rzut ucha znajoma, dość typowa dla gatunku, a jednak ciężko jej nie docenić, bo świetnie wkomponowała się w całość.

Denis Villeneuve (reżyser) odwalił kawał dobrej roboty, by sprzedać mi znajomy produkt raz jeszcze. Znajomy, bo fabularnie zdaję się być to mocno oklepane – pytanie, jakiego thrillera jeszcze nie było? Doświadczony kinoman zszokowany zwrotami nie będzie, doświadczony kinoman doceni „Labirynt” i bez tego. Poruszający, pełen napięcia, męczący – ponad 2h i wolne tempo – tylko dla nielicznych – 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332235
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  317
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline

Widział już ktoś "W imię"? Warto oglądać, nie warto?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332244
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 258
  • Reputacja:   257
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

 

Wrong Side of Town

 

Na głównym planie plakatu filmu Dave Batista gdzieś w oddali RVD myślę sobie obejrzę dla Batisty. Nie czytając wcześniej nic o fabule usiadłem wygodnie aby obejrzeć film. Niestety to będący na drugim planie plakatu RVD jest główną postacią filmu a Batsita pojawia się tylko pod koniec filmu. W filmie swój epizod miał też Big Daddy V.

RVD wraz z żoną i sąsiadami idzie do klubu na kolacje gdzie wracająca z łazienki żona Roba zostaje zaatakowana przez syna właściciela lokalu, który również handluje narkotykami. Rob broniąc żony robi tak znakomity unik, że jego rywal sam nadziewa się na własny nóż i ginie. Zaczyna się polowanie na Roba, który okazuje się byłym żołnierzem elitarnych jednostek, który o pomoc prosi swojego dłużnika czyli Batiste o pomoc.

Nie będę się za bardzo rozpisywał o fabule gra aktorska na marnym poziomie. Nie stawiaj przeciwko RVD na PPV = nie licz na jego śmierć w tym filmie.

 

2/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332301
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Widział już ktoś "W imię"? Warto oglądać, nie warto?

 

Nie spieszy mi się z tym. Nauczony doświadczeniem, unikam polskich filmow w kinie, a na DVD trzeba czekać parę miesiecy. Wyjątkiem będzie chyba tylko zbliżający się Wałęsa. Widziałem kilka scen i to jak poradził sobie z rolą Więckiewicz. Wychodzi z nich, że dał radę.

 

***

 

 

Cloudy with a Chance of Meatballs 2 / Klopsiki kontratakują

Bezpośrednia kontynuacja animacji z 2009 roku, kiedy młody naukowiec Flint, stworzył maszynę zmieniającą wodę w żywność. W dwójce, jedzenie kontratakuje, a bohater dostaje pracę u idola z dzieciństwa. Jego marzenie zaprowadzi go z powrotem na wyspę, którą trzeba odbić z rąk smacznego nieprzyjaciela.

Wychodzi na to, że to możliwe – odgrzewany klops smakuje lepiej! Może tym razem nie było wygórowanych wymagań, wiedziałem jak to smakowało, ale żołądek przetrawił bez żadnych nieprzyjemności. Tak jak tam panowała kiepska historia, tutaj nie było potrzeby jej budowania. Twórcy szybko przeszli do rzeczy. Przypominając w pierwszych minutach wydarzenia z poprzedniej odsłony, z czasem mogli skupić się na żartach i tylko żartach. Z wystarczającą ilością czasu, te postacie pokazują swój geniusz. Jasne, to było dziecinne, momentami prymitywne, ale uśmiech cieżko powstrzymać. Nie tyle chodzi o samą wartość tekstową, co reakcje na zaistaniałe sytuacje i świat przedstawiony. Mądrze została wykorzystana paleta różnorodnych postaci, a synergia jest wyczuwalna. Główny, idiotyczny bohater, nieco naiwna, ale pełna entuzjazmu dziewczyna, macho policjant, złota rączka do wszystkiego – jego kamienna twarz powala – i gość przebrany za kurczaka – Schoop? (Serio, wygląda nawet jak Schoop! *) Genialny skład na walkę z kolorowym światem jedzenia, który może nie rzuca mnie na kolana, ale dzieciaki będą piszczeć z wrażenia. Dino-hamburgery, czy szympanso-krewetki, to tylko wierzchołek góry lodowej.

We wszystkim ukryty morał i rozdartość Flinta. Sprzeczne przekazy dochodzą z każdego miejsca. Ufać idolowi z dzieciństwa, czy dziewczynie? Ważniejsza praca marzeń, czy wcześniejsze obietnice? Karty są odkryte praktycznie od początku, nam pozostaje tylko oglądać poczynania naukowca. Jasne i klarowne, bo chyba tak jest po prostu łatwiej – taki target. Wymuszone były tylko relacje z ojcem. Znów, im więcej tu fabuły, tym mniej mojego zainteresowania. W porównaniu z ostatnimi animacjami (Samoloty, Turbo) – nieba, a ziema – 6/10

 

* - Schoop Wannabe?

 

http://www.nochedecine.com/wp-content/uploads/2013/08/nt_13_lluvia-de-alb%C3%B3ndigas-2-interior-3.jpg

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332420
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Kilka filmów, które ostatnio oglądałem.

 

Tupac: Zmartwychwstanie

Bardzo podobał mi się ten dokument, bo oparty głównie na wywiadach i zapiskach Paca, czyli jak można się domyślić najbardziej wiarygodny. Dodatkowo jego brat był bodajże producentem wykonawczym, więc jakiegoś kłamstwa nie pozwolił dawać. Świetnie pokazali historię Tupaca i to jakim był na prawde człowiekiem. Dodatkowo pokazali jak w tamtych czasach było w Ameryce, ale nie w tej kolorowej i pięknej części, lecz w gettach. Najbardziej podobały mi się te wywiady jak np ten, w którym mówił o tym jak pobili go policjanci. Wtedy widać jego prawdziwe oblicze. Zastanawia mnie jedna kwestia. Po tym jak Tupac został postrzelony 5 razy on mówił, że nikogo przy nim nie było, a Puffy i Biggie, że mu pomagali. Ciekawe kto z nich mówił prawde. Ogólnie warto zobaczyć ten film, ode mnie leci 10/10.

 

Edukacja Grace

Aby obejrzeć ten film skusiła mnie jedna osoba - Eva Mendes, gdyby nie ona to pewnie bym tego filmu nigdy nie obejrzał. Film opowiada o histori młodej dziewczyny, której matka ( Mendes ) nie dorosła do roli matki. Przez to dziewczyna próbuje szybko dorosnać robiąc to co dorastające dziewczyny. Szkoda, że nikt jej nie powiedział, że nawet jak będzie robić to samo to nie oznacza, że dorosła. :D Film do obejrzenia jeden raz. Dałem 6/10

 

Szybcy i wściekli 6

Na ten film czekałem. Ogólnie podobały mi się wszystkie części, a tu dostajemy coś przez co można wytłumaczyć Tokio Drifta. Ale czemu w pewnym momencie, gdy pokazali urywek z TD pokazali go w zmienionej wersji? Przecież w Tokio Drifcie nie było tego kolesia, którego próbowali nam wcisnąć w tej części. Chodzi mi o tego, który został pokazany, gdy Han umierał. Ale to nie jedyny taki pstryczek, ale o tym nie chce mówić, żeby nie spoilerować, ale chodzi o kobiete. Za bardzo skupiają się na fabule zamiast na wyścigach i to mnie martwi. Podobno już 7 część będą zaczynać. :D Jednak bardzo lubię całą tą serię i daję 8/10, bo były również ciekawe momenty.

 

Oprócz tych oglądałem jeszcze te, których nie chce mi się opisywać:

Sherlock Holmes: Gra cieni - 8/10

Skrzydlate świnie - 7/10

Okup - 7/10

A Teacher's Crime - 6/10

Zabić, jak to łatwo powiedzieć - 7/10

Dom bardzo nawiedzony - 8/10

Dwugłowy rekin atakuje - 4/10

Ten ostatni to prawdziwa perełka :D Obejrzałem, bo gra tam Carmen Electra i jak się później okazało Brooke Hogan. :D Te efekty specjalne, ta fabuła po prostu arcydzieło gniotu :D Niko pewnie dałby 1/10, ale ja podniosłem notę o 1 za cycki i 2 za Carmen Electre. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332458
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Metallica: Through the Never

Miała być fabuła wmieszana w koncert Metallici, wyszła hybryda. Ciężko to ugryźć. Ciężko nazwać to koncertem, bo ma historyjke na drugim planie. Cieżko zestawić to obok pełnoprawnych filmów, bo tu króluje scena i ich muzyka.

Idąc na to, idziesz słuchać Metallici. Dane DeHaan jako Trip, to tylko narzędzie, nawet nie bohater. On ma po coś jechać, a droga zamienia się w surrealistyczną odyseję. Luźno powiązaną z granymi utworami, bardziej z oprawą koncertu. Służy to tylko kolejnym efektom specjalnym – w końcu 3D – równie potrzebnym, co tłumaczenie zaledwie paru zdań, jakie padają w całym filmie. Zgrabnie przeskakują między jednym, a drugim, tylko czasami wybijając z rytmu. Każdy woli oglądać koncert, niż patrzeć na bezbarwną przygodę.

Muzyka, to oczywiste, genialna. Można pisać, że brakowało „Unforgiven”, czy „Sanitarium” – choć wolę to pierwsze, to to drugie wpasowałoby się idealnie w klimat tam panujący – ale to kwestia gustu. Najważniejsze, że to Metallica, i to Metallica w formie. Trójwymiarowe okulary mają potęgować wrażenie bycia częścią koncertu, ale niektóre patenty, jak ręce wyskakujące na dole ekranu, są mocno chybione. Rozumiem, że jakaś łapa wyskoczyłaby mi przed ryj, jakbym był tam Live, ale głową mogę poruszać, a oczy zjeżdżają tu automatycznie, reagując bezwarunkowo. Pierdoła, pojawiająca się trochę za często.

Muzyki posłuchałem, o historii nawet nie ma, co pisać. Denne, zbędne, ale widocznie chcieli czegoś nowego. Pierwszy raz doświadczyłem takiego tworu. Nie wiem, jak wyglądają filmy innych zespołów, bo bardzo często są to zespoły odbiegające od mojego gustu (Kim są One Direction? Nie mam pojęcia!). Wypada traktować, jak sprytnie sprzedany koncercik, ale oceniać w skali filmowej – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332498
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Internship / Stażyści

Dwóch bezrobotnych kumpli po czterdziestce (Vince Vaughn i Owen Wilson) podejmuje staż w firmie Google, której właściciele mogliby być ich synami, co owocuje konfliktem pokoleń.

Możemy zakładać, że Google śpi na pieniądzach. Stać ich na więcej, niż komediowe duo, które stało się przeciętne lata temu. Stać ich na więcej, niż sztampowa fabuła o ekipie „nieudaczników”, z pozoru nie mającej szans z ekipą „dupków”, które było passe na początku lat 90’.

„Stażyści” to twór zrobiony na odpierdol. Pokazuje jak idealna jest firma od wyszukiwarki, jak kolorowe postacie tam pracują i jak można znaleźć tam miłość. Osobiście, miałem ochote znokautować każdego kolejnego pojawiającego się na ekranie bohatera. Większość to zwyczajnie dupki. Nieśmieszne, nieciekawe, a nędzne, pryszczate, chwile temu oderwane od klawiatury. Komedii w tym niewiele, choć Vaughn i Wilson starają się jak mogą. Parę prób zakończyło się sukcesem, większość już gdzieś widzieliśmy - ... yyy w każdym innym filmie z tą dwójką?

Propsy należą się za wnioski wyciągane w tej niewinnej komedii. Nie wynoszą komputerów na piedestał – co było dość prawdopodobne – pokazując, że bycie człowiekiem, nie jakimś IP, jest tak naprawdę najważniejsze i nie powinno być lekceważone. Nie musisz być dobry w wirtualnym świecie, by osiągnąć sukces.

Reklama Google, w formacie 2-godzinnej komedyjki – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332719
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Wałęsa. Człowiek z nadziei

Historia Lecha Wałęsy, który razem z "Solidarnością" walczył o Polskę wolną od komunizmu. Polski kandydat do Oscara. Faktycznie za wartościowy film, czy ze względu na samą tematykę?

Dwójkę, dwójkę wybierz, Panie! Kiepsko zmontowany, zbijający z tropu, ale z niezłą obsadą. Lech Wałęsa częściej śmieszy, mniej inspiruje. Widocznie taki jego los, w oczach dzisiejszego społeczeństwa. Więckiewicz i charakteryzatorzy, odwalili kawał niezłej roboty. On dograł głos, oni zapewnili wygląd. Wałęsa jest bohaterem łatwym do polubienia przez widza, choć twórcy pozbawiaja nas prawa oceny. To ogląda się jak propagande. Masz myśleć o nim tak, a nie inaczej. A jakbyś chciał myśleć inaczej, to Ci sam Robert powie, że Lech jest inny. Wszystko za sprawą fabularnej ramy, jaką jest wywiad Oriany Fallaci z liderem Solidarności. Tam padają te wszystkie hasałka, o tym, jaki to ten Wałęsa tak naprawdę jest. Strasznie zawężają jakiekolwiek pole do interpretacji, okrutnie spłycają historie. Nie ma w tym większego celu. Ani nie poznamy dzięki temu tych wydarzeń lepiej, ani też nie wywoła u nas to innych emocji niż śmiech.

Zagubiona owieczka. Wygląda jakby chciała do TV, a oni w kinie ją pokazują. TVP serwuje non-stop archiwalne materiały, często wkręcając w czarno-biały obraz aktorów. Kolejny raz, po co? Zbędny patent, którym można było film skrócić do przystępniejszych rozmiarów. Nie zobaczymy tam nic szokującego, a kolejny raz wybiją z tropu. Z drugiej strony, cóż to za trop, skoro sceny się urywają ot tak. Skaczą po wydarzeniach, jak im wygodniej. Poszli po najmniejszej linii oporu z tym wszystkim, a momenty wartościowe da się wyliczyć na palcach u jednej ręki. Dość powiedzieć, że jeśli ktoś tej historii nie zna, to niewiele mądrzejszy opuści sale kinową.

Obok bardzo dobrego Więckiewicza, stoi plejada wcale nie gorszych gwiazd, z wcale nie tak słabszymi kreacjami. I Grochowska daje radę, a Baka, Zamachowski, czy Kosiński prezentują swój wysoki poziom. To ratuje ten zlepek scen. Za ich sprawą, można „Wałęse” zaakceptować, a wielu pewnie zmyli, że film jest czymś wartościowym. Kolektyw z tego do dupy, ale jednostki udane – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-332889
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Way Way Back / Najlepsze najgorsze wakacje

14-letni Duncan (Liam James) spędza wakacje wraz z matką Pam (Toni Collette), jej apodyktycznym chłopakiem (Steve Carell) i jego córką Steph. Niespodziewanie, wyobcowany i zamknięty w sobie Duncan zaprzyjaźnia się z towarzyskim Owenem (Sam Rockwell), kierownikiem parku wodnego. Dzięki sekretnej przyjaźni z mężczyzną, chłopak powoli otwiera się na innych.

Zwycięzcy Oscara Nat Faxon i Jim Rash, stworzyli kolejną historię o dojrzewaniu. Nie spodziewajcie się niczego nowego, nie oczekujcie zwrotów akcji - wręcz nastawiam na wiele pytań bez odpowiedzi. Jemu jest źle, ale najwyższy czas na zmianę. Dodaj do tego jakiś bodziec za ową zmianę odpowiedzialny, wymieszaj komedie z dramatem (dramedia), dorzuć rozpoznawalne twarze, i film gotowy! Mimo tego, z reakcji „ale to już było”, zacząłem łykać wszystko jak naiwny młody pelikan. „The Way Way Back” ma serce, urzeka mimo prostoty.

Aktorsko wypada genialnie. Sam Rockwell kradnie show – który to już raz? - jako wciąż dojrzewający kierownik, sypiący żartami bez względu na okoliczności. Czlowiek idealny, dla zamkniętego w sobie Duncana. Dzieciak może nagrodami obsypany nie zostanie – a raczej, nie powinien – ale wystarczy jego niepewna postawa i markotna mina, by nie mieć z nim większego problemu. Zaskoczył za to Steve Carell, udowadaniając, że nie tylko pajacować potrafi. Jego kreacja to największy dupek pod słońcem. Kto by pomyślał, że lokalny klaun, nie tyle sprosta wyzwaniu bez żadnych zastrzeżeń, ale zaimponuje.

Wszystko balansuje między typowym „feel-good movie”, a poważnym dramatem rodzinnym. Czujemy się na tym rollercoasterze jak główny bohater. Uśmiechnięty obok Owena, zgaszony przy nowej rodzinie. Jeśli taki był cel – a śmiało możemy zakładać, że tak – to chapeau bas. Tę przemianę ogląda się z przyjemnością - 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333077
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Mortal Instruments: City of Bones / Dary Anioła: Miasto kości

Kiedy znika jej matka, Fray (Lily Collins) dowiaduje się o swoich odziedziczonych mocach. Należy do rodu Nocnych Łowców, tropiących demony tego świata. Dołączając do grupy „ludzi” takich jak ona, poznaje alternatywną wersję Nowego Jorku – Downworld. Tam czekają czarnoksieżnicy, wilkołaki, wampiry i inne śmieszne stworzonka. Wszystko na podstawie popularnej serii książek, o której istnieniu nawet nie mam pojęcia.

Zmierzch mógł się skończyć, ale pokłosiem jest wiele innych, podobnych, i podobnie niebezpiecznych tworów. Tworów, które mimo bycia lepszymi ekranizacjami, nigdy nie sięgną takich sum, jakie zarobił Pattison i spółka – nie ma sprawiedliwości!

Standardowy zestaw. Będzie wątek miłosny, będzie podkochujący się nieudacznik (bo dwóch musi zabiegać o bohaterke – same old shit), będą walczyć z siłami zła, będą się starali rozwiązać zagadke, a obsada będzie ... mało satysfakcjonująca, mówiąc delikatnie :wink: Lily Collins, jest ładna. Robi kariere i od debiutu w „The Blind Side”, zaczęła być jedną z wyróżniających się aktorek młodego pokolenia. Jak przy większości z tej kategorii, jakoś tego nie widzę. Kamienna twarz, emocji niewiele – ładniejsza wersja Kristen Stewart? Ani razu nie błysnęła, po prostu odbębniła robotę i zgarnęła hajs. Tutejszy „Pattison”, choć też nieco blady, zdawał się być ciekawszy od oryginału – nie znaczy to wiele, wiem. Jamie Campbell Bower się zwie, a doświadczenie zbierał u samych „ciampionów” paranormalnych romansideł. Jest bardziej „cool”, emocji w nim więcej, czasami potrafi rozbawić. Wciaż to wszystko jest przeciętne, nijakie, ale lepsze od „Twilighta” – a obiecałem sobie, że nie będę porównywał.

Cały czas Fray poznaje swoje nowe umiejętności. Tak jakby umiała to zawsze, ale dla jej dobra, matka ją przed tym chroniła. Wszystko zaprezentowane po najmniejszej linii oporu. Jakbym się dowiedział, że potrafie takie cuda, to z większym entuzjazmem, bądź też przerażeniem, bym zareagował. Umówmy się, że to zwykła dziewczyna, która trafia do świata magii, run i innych pierdół, w których porusza niewidzialne przedmioty! A oni jej mówią, że matka była jedyną, która tak umiała, a ona na to – spoko. Ktoś tam się w ogóle nad tym zastanawiał?

Walka dobra ze złem, naprawdę niskich lotów, lecz z przyjemną muzyką. Nie będziecie czuli, że świat jest zagrożony, a kto był dupkiem, skończy najpewniej jako arcyłotr – że niby wielka niespodzianka. „Dary Anioła” są głupiutkie, infantylne, wcale nie romantyczne. Ciągną się w nieskończoność, a możemy byc pewni, że na tym nie koniec – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333260
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Układ zamknięty

Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia trzech właścicieli świetnie prosperującej spółki, którzy - wskutek zmowy skorumpowanych urzędników: prokuratora (Janusz Gajos) i naczelnika urzędu skarbowego (Kazimierz Kaczor) - zostają pokazowo zatrzymani pod zarzutem działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy.

Dawno nie było tak mocnego filmu w polskim kinie. Dawno nie było filmu, nad którym nie chcę się znęcać. Dawno nie było filmu, który niesie ze sobą przesłanie, i nie wyleciał z głowy na następny dzień. Pokazuje jak wygląda kolesiostwo, z jaką łatwością, całkowicie bezkarnie, niektóre jednostki mogą zniszczyć czyjeś życie, i jak wykorzystywani są naiwni pracownicy głodni sukcesu.

Rozkładając na części pierwsze, „Układ” składa się ze znanych filmowych sztuczek, banalnych bohaterów, i wielu mocno naciąganych motywów. Stanowi to jednak przyjemną całość, a w naszej, pożal się boże kinematografii, to wystarczy by się wyróżnić. Gajos znów udowadnia swoją jakość – ktokolwiek zaskoczony? – a reszta ma problem by nadążyć – ponawiam pytanie! Są postacie lepiej rozpisane – prokurator Kamil Słodowski – które mogą sprawiać złudne wrażenie, że aktor odpowiedzialny za kreacje jest niezły. Są postacie, które rzekomo są w centrum fabuły – oskarżeni przedsiębiorcy - a tak naprawdę to tylko bezbarwne pionki w scenariuszu, u których próżno szukać emocji. Jest też jeden delkwent, przesadnie mądrzejszy od otaczającej go szajki – dziennikarzyna.

Jeśli jest coś, co mnie będzie drażnić, to wiedz, że będą to przeróżne flashbacki. Powroty do przeszłości, kiedy to mamy się czegoś dowiedzieć. Tutaj, jak i w większości przypadków, zabieg całkowicie zbędny, karmiący nas mało wartościową dla przebiegu fabuły wiedzą. To, o czym powinniśmy wiedzieć, i tak podsumowali w dwóch krótkich rozmowach, więc każda jedna wstawka, powinna nie przejść finalnej edycji materiału.

Czarne jest czarne, a białe jest białe. Odcieni szarości tu próżno szukać, choć wiele wartościowych scen się znajdzie – a to shocker, jeśli chodzi o polskie kino. Wręcz byłem gotów bić brawa, jak sprytnie rozegrali jedno z końcowych posiedzeń gangsterów z prokuratury, a napisy końcowe podkreślają, że w tym kraju jest dupa i ta dupa będzie wciąż – za to również brawa. Świadom błędów i niedoskonałości, przyznaję, że przyjemnie spędziłem czas. Ze względu na przekaz, kilka pomyłek wybaczam – 7/10

 

 

Gravity / Grawitacja

Dwoje astronautów szuka sposobu przetrwania, kiedy ich stacja zostaje prawie całkowicie zniszczona przez szczątki satelity.

Produkcja o samotnośći, a o taką najłatwiej poza obszarem ziemskiej atmosfery. To realizacyjny geniusz. Patrzeć można na to godzinami, a wszechświat nigdy nie był tak dopieszczony w kinematografii. Trafili z nim w dziesiątke. Potrafi wzbudzać obawy i podziw jednocześnie. Jeden z niewielu filmów, gdzie znienawidzony przeze mnie trójwymiar, jest elementem wykorzystanym należycie, a nawet śmiem twierdzić, że jest elementem niezbędnym. Bez niego doznania nie mogą być takie same - nie dziwi mnie ograniczenie seansów 2D do minimum. A jeśli obraz jest genialny, to nie wiem, jak nazwać dźwięki. Ciężko pochwalić muzykę, kiedy najpiękniejsza jest cisza. To jak umiejętnie miksują to wszystko, daje się we znaki już przy napisach początkowych.

Szukać w „Grawitacji” ciekawszych elementów, wątków, czy przesłania, to jak liczyć na tlen w kosmosie. Przykro stwierdzić, ale pełno tu tanich motywów, które psują wizję całości. Te wypadające przyrządy w kluczowych momentach, ta córeczka, która umarła, jak uderzyła się w głowę – zbędne warstwy, rażące wręcz tandetą. Niby miały zbudować ciekawszą bohaterkę, a są tak samo sztuczne, jak twarz Sandry Bullock. Cała jej Ryan Stone, to też zagadkowa persona. Potrafi przechodzić przemianę za naszymi plecami, choć ciągle ją mamy przed oczami – taka zdolna bestia! Od panikary, którą bezskutecznie starają się uspokoić, potrafi w mig zamienić się w oazę spokoju, kiedy panikować wręcz wypada. Kupy się to nie trzyma, a i sam występ Bullockowej mnie nie poruszył. Panuje teraz nad nią zachwyt – zresztą, jak i nad całym filmem – ale przy Clooney wygląda wręcz przykro.

Pięknie to wygląda, choć myślenie tu wskazane nie jest. Stoje pośrodku tego wszystkiego. Zgodzę się z tymi, którzy gadają/piszą/śpiewają (?) o wielkiej „Grawitacji”, ale nie będę też się spierał z tymi, którzy wydrapują dziurę w głowie, starając się tej wartości doszukać. To jest głupie, ale niesamowicie zrealizowane. I jak muszę docenić, to co ujrzały moje oczy, wypada mi skarcić to, co usłyszały uszy – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333394
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Dawno nie było tak mocnego filmu w polskim kinie. Dawno nie było filmu, nad którym nie chcę się znęcać. Dawno nie było filmu, który niesie ze sobą przesłanie, i nie wyleciał z głowy na następny dzień.

 

Szczerze mówiąc np "Pokłosie" zrobiło na mnie większe wrażenie (8/10), choć oczywiście "Układ Zamknięty" jest także dobrym filmem (ale "tylko" dobrym jak dla mnie. 7/10)

 

i jak wykorzystywani są naiwni pracownicy głodni sukcesu.

 

Tu bym polemizował. Może taki był początkowy zamysł Gajosa i Kaczora, ale później młody prokurator doskonale rozkminił w czym rzecz i sam chętnie brnął w to dalej licząc na konkretne profity. Szczerze mówiąc, za cholerę nie przyszłoby mi do głowy, że Słodowski został wykorzystany przez starych wyjadaczy. Za łebski i za wyrachowany był na to, co doskonale pokazuje końcówka filmu (poza tym - kawal kurwy było z niego, co tu dużo mówić).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333405
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Szczerze mówiąc np "Pokłosie" zrobiło na mnie większe wrażenie (8/10)

 

Fakt, punkt dla Ciebie. Totalnie zapomniałem o Pokłosiu, choć też dałem 7/10

 

Tu bym polemizował. Może taki był początkowy zamysł Gajosa i Kaczora, ale później młody prokurator doskonale rozkminił w czym rzecz i sam chętnie brnął w to dalej licząc na konkretne profity. Szczerze mówiąc, za cholerę nie przyszłoby mi do głowy, że Słodowski został wykorzystany przez starych wyjadaczy. Za łebski i za wyrachowany był na to, co doskonale pokazuje końcówka filmu (poza tym - kawal kurwy było z niego, co tu dużo mówić).

 

Jeśli chodzi o pracowników, to tak, Słodowski zaczął kombinować, ale zamiarem było wykorzystanie naiwniaka. W tym zdaniu odnosiłem się również do dziennikarzyny, który też może się pochwalić byciem powołanym do gry pionkiem. Podobne sytuacje, w których żaden człowiek by nie odmówił, nie wiedząc w jakie bagno się pakuje.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333406
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Wczoraj postanowiłem obejrzeć sobie dwa filmy hip hopowe, o których wspominał N!KO. Tak w wielkim skrócie.

 

Get Rich or Die Tryin'

W skrócie jest to historia 50 Centa, który z gangstera stał się raperem. No właśnie gangster. Nie wiem czy on serio miał takie dzieciństwo czy jednak chciał się wykreować na takiego gangstera, o którym w filmie dość często mówił. Wątpie, żeby prawdziwe było to co wydarzyło się pod koniec filmu zaraz przed wejściem 50 Centa na scene, gdzie dał koncert ( ci co oglądali to na pewno będą wiedzieć o co chodzi ). Ogólnie film oglądało się bardzo dobrze, więc daje 8/10.

 

Sztuka rapu

Ten film powinien obejrzeć każdy kto się interesuje hip hopem. Ogólnie mamy tutaj podróż Ice T, który rozmawia z ludźmi, którzy wprowadzili hip hop. Podobały mi się te wywiady z nimi, bo dzięki temu można zobaczyć wielu ciekawych raperów, którzy przyczynili się do rozwoju HH. Fajnie, że nie ograniczyli się tylko do raperów, ale do wszystkich czynników składających się na HH. Podobał mi się wywiad z Dre, DJ Premierem czy też X Zibitem. Widać, że są to wyluzowani ludzie, a nie jakieś bezmózgi na jakich kreuje raperów telewizja. Podobało mi się również, że każdy wywiad był kończony próbą umiejętności. Polecam wszystkim ja dajee 10/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333479
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Zero Charisma

Scott (Sam Eidson) to twórca planszowej gry RPG, którą – jako „mistrz” – ogrywa tydzień w tydzień, ze swoimi równie nieudolnymi znajomymi. Kiedy oni podróżują, jako zmyślone elfy, krasnoludy i inne gady, członek ekipy odchodzi z przyczyn osobistych. Zastąpi go charyzmatyczny i czarujący hipster, Miles (Garrett Graham). Między dwójką dochodzi do rywalizacji.

Dobrze dobrana obsada – jak na niskobudżetówke - niewiele treści. Gość do dojrzałych nie należy. Mieszka z babką, kłóci się z matką. Oferma, której życie kończy się na zmyślonym świecie fantasy. Wraz z nowym przybyszem, traci przyjaciół – czyt. sens życia. Miles jest bardziej „cool”, kiedy on traktuje wszystko zbyt poważnie. Niebezpiecznie kroczy do szaleństwa. Nie było to może wyraźnie przedstawione w filmie, ale o inne wnioski ciężko.

Śmiesznych scen jak na lekarstwo. Miała być komedia, a więcej tu dramatu. Na początku wydaje się to bardzo luźne, jednak szybko obiera inny tor, nie niosąc ze sobą drastycznych wniosków – a powinni skończyć mocniejszym akcentem. Ot, taki przeciętniaczek. Mieli pomysł, ale do końca sami nie wiedzieli, co z nim zrobić – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/121/#findComment-333500
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...