Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

All is Bright

Paul Giamatti i Paul Rudd, to dwaj Kanadyjczycy sprzedający choinki. Dennis (Giamatti) właśnie wyszedł z więzienia, by dowiedzieć się, że córka myśli, iż nie żyje, a żona umawia się z jego kumplem Rene (Rudd). To przedziwne duo będzie musiało znaleźć wspólny język.

"Kolesiowski" komedio-dramat, zahaczająćy o proste schematy. Ani nie śmieszny, jeszcze mniej ciekawy. Od interakcji bohaterów, po przeszkody w pracy, dzieje się tu niewiele. Giamatti jest poprawny, Rudd woli chyba pajacować. Narzucili mu postać głupkowatego, ślepo zakochanego, który mimo bycia tym dobrym, ma tyle samo niedoskonałości, co starszy skazaniec. Ten będzie się starał go przygotować do bycia mężem i ojcem, którym on nie potrafił być... i tak powstał Chocapic, znaczy "All is Bright". Nadzieje, że dostaniemy głębokich, wielowarstwowych bohaterów, są złudne, zwroty akcji, wymuszone. Feeling niszowego kina, nie opuszcza aż do końca. Poczucie straconego czasu, do godziny po seansie - 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-330675
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

http://1.fwcdn.pl/po/19/86/581986/7562932.6.jpg?l=1376915085000

 

Kongres

 

 

Film na podstawie jednej z powiesci Lema, a ze pare tytulow Lema kiedys przeczytalem i mi sie spodobaly, postanowilem odwiedzic kino.

Do tego rezyser ktory ma w swoim dorobku bardzo dobry Walc z Baszirem.

Ale opinie slyszalem rozne, wiec bylem sceptycznie nastawiony, naszczescie film mnie nie zawiodl.

Jest to do polowy animacja, co mi nie przeszkadzalo bo lubie bardzo animacje, film opowiada o aktorce ktora wytwornia juz nie zatrudnia ze wzgledu na wiek, ale szef chce jej odpowiednik komputerowy, ktory mialby zastapic ja. Odpowiednik jako ona tylko mlodsza ktora gra w kolejnych produkcjach.

W tle rozgrywa sie jej wlasny dramat rodzinny, nastepnie sa podroze i dywagacje na temat przemijania, sztucznosci otaczajacego swiata,marzen, ogolnie robi sie sentymentalnie.

Co moge zarzucic filmowi, to to ze pod koniec troche sie wydluzaly rozne scenki, jakby rezyser nie wiedzial jak spuentowac film.

Milosnikom akcji odradzam, trwa ona przez 5min. reszta filmu to rozmowy i rozterki bohaterki, a w czesci animacyjnej kolorowy swiat po "chemii". Mimo takiego klimatu filmu to nalazlo sie miejsce na odrobine humoru.

Podsumowujac, dobre kino, nie zawiodlem sie i film jest naprawde ciekawy, choc niepozbawiony lekkich minusow.

 

8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-330912
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Blue Jasmine

Jasmine (Cate Blanchett) przechodzi kryzys. Jej mąż, którego bezgranicznie kochała, okazał się zwykłym oszustem, na polu biznesowym i domowym. Kobieta wprowadza się do posiadającej swoje problemy siostry, próbując przeżyć w warunkach, od których dawno się odzwyczaiła.

Woody Allen ma dar do dobierania sobie ludzi. Jest mistrzem castingów. Niekoniecznie idzie za trendami biorąc głośne nazwiska, patrzy tylko i wyłącznie przez pryzmat oferowanej roli. U niego, nawet najmniej ważna postać, zdaje się być odgrywana przez właściwą osobę. Nie inaczej jest w „Blue Jasmine”. Cate daję urzekający portret wariatki. Bo tym jest główna bohaterka - wariatką. Człowiekiem zepsutym, nieporadnym, który trafił na dno, z którego ciężko znaleźć wyjście. Mimika Blanchett jest bezcenna. Nie musi nic mówić, że coś jest z bohaterką nie tak, wyczytamy to z twarzy. I mimo, że pozostałe charaktery nie są tak wielowarstwowe, to idealnie wpasowują się w całość. Kto by pomyślał, że Andrew Dice Clay czy Louis CK, ludzie odpowiedzialni za stand-upy/komedie, dadzą sobie radę w sytuacji, gdzie nie dane im rzucać punchline’a za punchlinem – Woody widział w nich swoją postać. Czapki z głów – szczególnie dla tego pierwszego, którego magnetyczna persona działa też na wielkim ekranie.

Oczywiście, Allen tradycyjnie tonie w związkach i miłości, ale nie czerpie z tego całymi garściami, tylko zahacza. Jego nowe dzieło, to już nie „pocztówka” fundowana za pieniądze miasta. Daleko też temu do komedii, czy nawet komedio-dramatu. Owszem, jest kilka gagów, czy śmieszniejszych scen, ale skupiająć się w głównej mierze na Jasmine, ciężko do tego podchodzić, oczekująć uśmiechu na twarzy. To dramat o materialistce. Samotnej, szukającej miejsca na ziemi. Nie idzie to „jak po sznurku” zwanym kom-romem, choć niejednokrotnie próbuje zwodzić w tym kierunku. Atutem jest niechronologiczne podejście – choć z początku, przyznaję, może razić. Wymieszanie jej przeszłości z mężem Halem (Alec Baldwin) i dzisiejszej Jasmine. Kontrast brutalny, nie tylko w statusie społecznym.

Wielu pewnie napiszę, że to najlepszy film Allena ostatnich lat. Może nie będę do niego wracał, jak do „Co Nas Kręci, Co Nas Podnieca” - to tylko moja słabość do tamtej wartości komediowej - ale ciężko będzie tym słowom zaprzeczyć. „Blue Jasmine” jest dobre! – 7/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331018
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Planes / Samoloty

Były „Auta”, czas na „Samoloty”. Gdyby jeszcze to był jedyny aspekt, gdzie zabrakło kreatywnego podejścia, to przymknąłby człowiek oko. Nie masz warunków, nie możesz, nie dasz rady tego osiągnąć – powtarzają do znudzenia. Trenuje, robię co mogę, walczę z przeciwnościami losu, mam marzenie – twierdzi bohater. Jejku jej, co się tu może wydarzyc? Morał znany, historia przewidywalna. Dusty to samolot rolniczy z lękiem wysokości, który marzy by wystartować w wyścigu wokół globu.

Jest ładnie i kolorowo? Jest, to Disney. Jest morał? Jest, ale wałkowany do znudzenia. Jeśli ktoś ma małe wymagania, albo jest to jego pierwsza animacja, to będzie usatysfakcjonowany. W każdym innym przypadku, wypada sobie zwyczajnie odpuścić. Ja mam zawsze za złe, jeśli taki twór kuleje z humorem, a tak jest tutaj. Jak zawsze postać przyjaciela jest na to nastawiona, ale nie sprostał on wyzwaniu, będąc marną kopią poprzedników, bez asów w rękawie. Ot, zwykły wiejski głupek. Dusty to taka sama sztapma, jak i wszyscy go otaczający. Owszem, są pocieszne charaktery na drugim planie, ale gdzie ich nie ma i co to zmienia?

„Samoloty” nawet nie doczekały momentu lądowania. Spokojnie, Smoleńska nie było. Nie mogło być. W moich oczach, nawet nie oderwały się od ziemi. Disney machnął skok na kasę rodziców, których pociechy posikają się na widok kolorowego plakatu – 3/10

 

 

Oszukane

Dwie obce sobie dziewczyny (Karolina i Paulina Chapko), odkrywają, że są spokrewnione. W szpitalu, zaraz po narodzinach, zostały rozdzielone, trafiając do dwóch różnych rodzin.

Sama ta – oparta na faktach - historia, może się podobać. Szybko intryguje, rzucając karty na stół. Tu nie tylko w grę wchodzi podobieństwo dwóch dziewczyn, ale również matki jednej z nich, do córki drugiej familii (i tu nie mowa o żadnej z dwóch bliźniaczek). Doszło do fatalnej pomyłki szpitala, która zmieniła życia noworodków. Jak to teraz rozwiązać? Po kilkunastu latach, nie idzie przecież pozwolić sobie na „transfer”. Bliźniaczki warto trzymać razem - to na pewno. Spoko, mogą się widywać i traktować jak siotry, tylko wychowywały się pod innymi skrzydłami. Ale co z tą wiedzą zrobi matka i córka, które dopiero teraz się poznały? Jak się zachować? Nie można udawać, że nic się nie stało, a do bliższych relacji nie każda ze stron może podchodzić optymistycznie – nowa mama? Mocna obsada, poszerzenie całości o aspekty psychologiczne, więcej odpowiedzi na nurtujące pytania, i na tych fundamentach, można rozpisać dramat lub pobawić się formą i zrobić thriller. Naprawdę rozgałęzień jest tu sporo.

Jak to wygląda w rękach reżysera, o którego istnieniu nie mam pojęcia? Tanie telewizyjne wzruszenia. Schematyczny, TVN-owski spektakl. Zazdrość starszej siostry, jakiś tam szary chłopak, głębi rodziców za grosz. Generalnie, aktorstwo typowo polskie – telenowela/w-11/trudnesprawy. Chapkowe są ładne, Żmijewski bez wyrazu, Herman stara się ratować, co może, a Sylwii Boroń polecamy zostanie na poziomie małego ekranu – albo w ogóle danie sobie spokój.

Tak jak odkrycie kart napawa optymizmem, ten domek rozpada się za szybko. Wkracza na mdłą ścieżkę, zamiast pielęgnować to, co było wartościowe. Kończy typowym dla naszej kinematografii patosem. Właśnie, znów to stwierdzenie - „typowe dla nas”. Taki właśnie „typowy” jest ten film. A historia „Oszukanych” jest nietypowa (!), zasługiwała na więcej. Znów możemy czuć się... ... oszukani – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331176
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Świnki (2009)

 

Bohaterem filmu jest Tomek, szesnastoletni chłopak żyjący z rodzicami i siostrą w bloku tuż przy granicy. Pewnego dnia Tomek poznaje tajemnicę swojego szkolnego kolegi, Ciemnego. On i kilku innych nastoletnich chłopców sprzedają się za pieniądze niemieckim pedofilom. Dziewczyną Tomka jest Marta. Aby spełnić jej różne marzenia i kaprysy Tomek próbuje zarabiać jakieś pieniądze. Szybko okazuje się, że w tym przygranicznym miasteczku jedynym sposobem na pewny zarobek jest robienie tego samego co Ciemny.

 

Kolega polecił mi ten film, więc w wolnej chwili go obejrzałem. I nawet mi się podobał, choć ciężko się ogląda film, którego fabuła nawiązuje tak mocno do prawdziwego życia. Bo przecież prostytucja dzieci w wielu zakątkach świata ma miejsce i jest powszechna, a także bardzo trudna do zwalczenia. I dlatego ten film, choć momentami scenariusz zbyt mocno odbiega od życia normalnego nastolatka, oglądałem w skupieniu, bo jak się pomyśli że takie coś może się naprawdę dziać, to aż mi się niedobrze robi. Sam film bardzo przystępnie opowiada historię młodego chłopca, który pomimo wiary zaczyna stawiać pieniądze ponad innymi wartościami, co prowadzi go do działań, które zostawiają ślad na psychice na całe życie. Ujęło mnie w tym filmie, że działania Tomka są próbą wyrwania się z domu, który nie jest idealny. No i wyrwania się spod skrzydeł ojca, który stawia piłkę nożną nade wszystko. Nad całym filmem nie chcę się rozpisywać, żeby nie spojlerować, ale zakończenie również daje do myślenia, co takie postępowanie może zrobić z człowiekiem. Polecam obejrzeć, bo warto. Ocena: 7/10

 

Dla tych którzy chcieliby obejrzeć:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331343
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Blue Caprice

Październik 2002 roku, Waszyngton. John Allen Muhammad (Isaiah Washington) wraz z niepełnoletnim Lee Boydem Malvo (Tequan Richmond), zostali nazwani “Snajperami”. W przeciągu trzech tygodni zabili 10 osób. To ich historia.

Samotny chłopak zostaje ściągnięty do USA, przez Muhammada. Ten przelewa na niego swoją złość na świat, kończąc na wspomnianej masakrze. Wszyscy wiemy, że życie jest do niczego, ale Muhammad dodaje do tego, iż wybicie kilku ludzi mogłoby pomóc. Wariat, jednak wystarczająćy charyzmatyczny i przekonujący, by sciągnąć chłopaka na swoją stronę. „Blue Caprice” to dramat społeczny, widziany oczami Lee. Zabubiony, szukał ojcowskiego wzorca. Cichy, wewnętrznie zniszczony.

Cały czas budują. Budują napięcie do wielkiego finału, w bardzo powolnym tempie. Co gorsza, finał wcale nie przynosi zamierzonego efektu. Nie czuć w nim napięcia, topornie im idzie budowanie postaci. Bohaterzy zaczynają i kończą, na tym samym. Ciężko mówić o ich jakimkolwiek rozwoju, przez co film po człowieku spływa. Owszem, jest tu udana rola I. Washingtona, ale na jego monologach, prawdziwa wartość się kończy.

Historii nie znam – research wskazuje, że wiele faktów się zgadza – i nie czuje, jakbym ją poznał po tym filmie. Zabijali, ok, ale jakim zagrożeniem byli dla przypadkowych ludzi? Ci podobno bali się wyjść na ulicę, bo nikt nie był bezpieczny. Próżno tego tu szukać. Nikt wstrząśnięty nie zostanie. - 5/10

 

 

Diana

Ostatnie dwa lata życia księżnej Diany (Naomi Watts), która wdaje się w romans z chirurgiem Dr. Khanem (Naveen Andrews) i pomaga kampanii zwalczającej wykorzystywanie min lądowych. Ostatnie dwa lata życia, po której żadna nastolatka nie będzie chciała być księżniczką. Nie przez nieszczęśliwą miłość. Nie przez natłok obowiązków i wszędobylskich paparazzi. Przez nudę, prześladującą widza, jak flesze i błyski bohaterke.

Jak z Oscara zrobić Malinę – ucz się z Naomi Watts. Może przesadzam. Może daleko jej do najgorszej pierwszoplanowej roli żeńskiej roku, ale jeśli weźmie się pod uwagę hype, czy nazwisko wykonawczyni – a umówmy się, tamta „Akademia” weźmie – szanse są spore. Nie dajcie się zwieść, „Diana” to tanie romansidło. Bezemocjonalne, banalne, nieciekawe. Di chcę pomagać, Hindus się złości. Znów chcę dobrze, on znów się złości. Oczywiście na koniec każdego segmentu, ktoś przeprasza, ale dalej to prowadzi do nikąd.

Reżyser Oliver Hirschbiegel – odpowiedzialny za „Upadek” czy „Eksperyment” – upokorzył się, tnąc to na małe, bezwartościowe sceny. Nawet jakbyś uparcie chciał coś zapamiętać, nie sprostasz wyzwaniu. To karabin maszynowy strzelający bzdurami. Atakuje z każdej strony. Na zmianę, płytkim dialogiem miłosnym i marnym przemówieniem. Wiemy, jak to wszystko się skonczy, i po tym, co zobaczyłem, nie mogłem się tego końca doczekać – choć nawet w nim emocji niewiele.

Królewskie bagno, wypadek, kraksa, księżna umarła raz jeszcze. Z ważnej postaci, zrobili blondynkę wyciętą z kartonu. Jest płytka, nikt się nią nie przejmie. Śmiem twierdzić, że zasługiwała na więcej. O wiele więcej – 1/10

- Przecież to się nie da jeść

- Kotlet z psa, trzeciej kategorii, pomielony razem z budą.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331346
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Scenic Route

Teatr dwóch aktorów. Napięcie między przyjaciółmi rośnie, kiedy ich samochód psuje się na środku pustkowia. Zaczynają kwestionować swoje życiowe decyzje. Gdzie ich to zaprowadzi?

To wygląda, jakbyśmy przez godzinę, patrzyli na dwóch kumpli. Są nam oni totalnie obcy, z początku wydaję się to wszystko bezcelowe, ale im dłużej tego słuchamy, tym bardziej się wkręcamy, tym bardziej są nam bliscy. Uwielbiam, jak mądrze prowadzony dialog, potrafi przykuć do ekranu. Josh Duhamel i Dan Fogler, pod przewodnictwem braci Goetz, zdali egzamin. Ich rozmowa zmienia się jak kameleon. Od dramatu, przez czarną komedie, aż po thriller.

Drugi i trzeci akt, to już próba uratowania tyłka i pozostania ludzkim, w cieżkich warunkach. Już nie tak dynamiczna, już nie tak interesująca. Takich schematów widziałem wiele, a ten, choć dobrze zagrany, nie wyróżni się niczym. Końcówką nawet byłem lekko zawiedziony. Wiem jaki miała cel, co nam sprzedała, ale na kolanach nikt nie wyląduje. Wręcz zdawała się ona niekonieczna i wymuszona.

Bardzo miłe zaskoczenie. Kolesiowski film, który nie został spłycony do jednej, szalonej przygody, pełnej komicznych sytuacji. To jest bardziej życiowe, psychologiczne. Minąłem się tylko z zamiarami twórców – myślałem, kiedy normalny bieg wydarzeń miał miejce, przestałem, gdy chcieli bym kombinował. Zrozumiecie, jak obejrzycie, a myślę, że warto – 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331564
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Filmu nie oglądałem, ale z opisu przypomina mi totalną kalkę (kolejny remake?) filmu Gusa Van Santa pt. "Gerry" (2002), który dla mnie ssał pałę po całości (moja ocena 3/10. Masakryczny sleeper, potrafiący uśpić nawet po wypiciu wiadra Red Bull'a).
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331566
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Filmu nie oglądałem, ale z opisu przypomina mi totalną kalkę (kolejny remake?) filmu Gusa Van Santa pt. "Gerry" (2002), który dla mnie ssał pałę po całości (moja ocena 3/10. Masakryczny sleeper, potrafiący uśpić nawet po wypiciu wiadra Red Bull'a).

 

Zerknąłem na zwiastun "Gerry'ego" i "Scenic Route" wydaje się być bardziej brutalne - i po trailerze, atrakcyjniejsze. Patrząc na tamto, a i czytająć Twoje "sleeper", stawiam w ciemno, że tutaj jest większa dynamika całej historii.

 

***

 

 

CBGB

Historia klubu CBGB, który w latach 80. XX wieku stał się mekką i przystanią dla grup punkrockowych, jak Ramones, Blondie czy Talking Heads.

Od taniej siły roboczej, przez wiszące nad nimi widmo bankructwa, na kompletnie odmiennej wizji kończąc. CBGB, to Country, Blue Grass, and Blues, a jak skończyło, widzimy wyżej. Wszystko przez słuch, jakim obdarzony został właściciel, Hilly (Alan Rickman). To on postawił na niszową muzykę, kiedy nikt w nią nie wierzył. Fajna postać. To ten markotny, niezrozumiany przez świat samotnik, który stawiał pasję ponad wszystko.

Lekka, komediowa forma, nie zawsze zdaje egzamin. Alan Rickman daje radę – to świetny aktor – ale wsparcie urwało się z telewizji lub nieskobudżetówek. Zbyt jaskrawe te postacie w ich wykonaniu. Wszystko doprawione komiksowymi wstawkami, które wydają się wzięte z kosmosu – kicz alert.

Największym plusem knajpy, była muzyka live. W filmie jadą z playbacku, co mnie wybitnie razi. Nie tyle to słychać, co również widać. Rozumiem, że ciężko oczekiwać, by ktoś wydzierał się do mikrofonu w nieskończoność, ale synchronizacje mogliby dopieścić. Tyle są winni fanom muzyki.

Można było pokusić się o więcej. Postawić bardziej na zespoły, a nie ograniczać ich do krótkich występów muzycznych i komediowych scenek – często nieśmiesznych. Grupa, która ekranowego czasu dostaje najwięcej, to stosunkowo anonimowi „Dead Boys”. Czy po tym filmie mam ochotę sprawdzić ich twórczość? Daleko mi do tego. Prawie tak samo, jak do ponownego seansu „CBGB” – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331686
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  148
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.08.2012
  • Status:  Offline

Oooo That is Skyfall

 

Skyfall

Jako, że dzisiaj mogłem sobie pozwolić na obejrzenie, prawie 2 i pół godzinnego filmu, skwapliwie skorzystałem z okazji. Przez tą głupią muzyczkę z początku filmu, najprawdopodobniej będę musiał powtórzyć seans, ponieważ za cholerę nie mogę skojarzyć co tam się dokładniej działo. Niby wiadomo, Bond musi pociupciać, musi postrzelać, musi mieć wroga i parę ładnych dziewczyn, no ale na tym się kończy moja wiedza, na temat tego co oglądałem. Chociaż ja osobiście nie trawię, tak melancholicznej muzyki przy filmie, który z czystym sumieniem dodam do Akcja/Sensacja, to w tym wypadku zawładnęła moim umysłem. Do tej pory(a już minęło koło 3h jak skończyłem oglądać) dalej mam ją w głowie. Ale wracając do sedna. Jedna rzecz mi się rzuciła w oczy. Przeciwnik Bonda, nie powinien walczyć z nim, tylko ze swoim fryzjerem. Po prostu to był szok dla moich oczu i myślałem, że zrobi się z tego komedia :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331756
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Oooo That is Skyfall

 

Skyfall

Jako, że dzisiaj mogłem sobie pozwolić na obejrzenie, prawie 2 i pół godzinnego filmu, skwapliwie skorzystałem z okazji. Przez tą głupią muzyczkę z początku filmu, najprawdopodobniej będę musiał powtórzyć seans, ponieważ za cholerę nie mogę skojarzyć co tam się dokładniej działo. Niby wiadomo, Bond musi pociupciać, musi postrzelać, musi mieć wroga i parę ładnych dziewczyn, no ale na tym się kończy moja wiedza, na temat tego co oglądałem. Chociaż ja osobiście nie trawię, tak melancholicznej muzyki przy filmie, który z czystym sumieniem dodam do Akcja/Sensacja, to w tym wypadku zawładnęła moim umysłem. Do tej pory(a już minęło koło 3h jak skończyłem oglądać) dalej mam ją w głowie. Ale wracając do sedna. Jedna rzecz mi się rzuciła w oczy. Przeciwnik Bonda, nie powinien walczyć z nim, tylko ze swoim fryzjerem. Po prostu to był szok dla moich oczu i myślałem, że zrobi się z tego komedia :D

 

Mnie tam ,,Skyfall" się podobał. James Bond w końcu przestał być rozmamłanym i żądnym zemsty typem i wrócił do tego, w czym jest najlepszy, czyli buty i przyciągania pięknych kobiet do swojego łóżka. Filmy o przygodach agenta 007 mogą nudzić, ale tak to już jest, że Brytyjczycy ogromną wagę przywiązują do tradycji, także tej filmowej. Bond musi być nieprzejednanym i trochę aroganckim amantem. On musi mieć strzelające długopisy i dziadka do orzechów z funkcją spadochronu. ,,Skyfall" i tak wprowadził pewną rewolucję, tworząc nowego Q, który obecnie przypomina stereotypowego studenta informatyki, co mnie bardzo się podobało. Javier Bardem natomiast może i miał groteskową fryzurę, ale to był jeden z nielicznych mankamentów postaci Tiago Rodrigueza. Reasumując - ,,Skyfall" to naprawdę dobry film...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331769
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  148
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.08.2012
  • Status:  Offline

Mnie tam ,,Skyfall" się podobał. James Bond w końcu przestał być rozmamłanym i żądnym zemsty typem i wrócił do tego, w czym jest najlepszy, czyli buty i przyciągania pięknych kobiet do swojego łóżka. Filmy o przygodach agenta 007 mogą nudzić, ale tak to już jest, że Brytyjczycy ogromną wagę przywiązują do tradycji, także tej filmowej. Bond musi być nieprzejednanym i trochę aroganckim amantem. On musi mieć strzelające długopisy i dziadka do orzechów z funkcją spadochronu. ,,Skyfall" i tak wprowadził pewną rewolucję, tworząc nowego Q, który obecnie przypomina stereotypowego studenta informatyki, co mnie bardzo się podobało. Javier Bardem natomiast może i miał groteskową fryzurę, ale to był jeden z nielicznych mankamentów postaci Tiago Rodrigueza. Reasumując - ,,Skyfall" to naprawdę dobry film...

 

Człowieku, film mi się podobał, ale ja nie znam ogólnego zarysu przez tą piosenkę na początku. Nadal mi gra w głowie. To jest szok, żaden utwór mi się nie wdarł tak głęboko do mózgu. Dzisiaj jeszcze raz obejrzę film, omijając piosenkę na początku. No sorry ale nie mogę już wytrzymać...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331786
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Turbo

Niepozorny ślimak Turbo nieoczekiwanie nabywa niezwykłych mocy, pozwalających mu rozwijać zawrotną szybkość. Postanawia wziąć udział w wielkim wyścigu. Kolejna animacja mówiąca, że żadne marzenie nie jest zbyt wielkie.

Ślimak może i jest na dopalaczach, ale fabuła nie pędzi z tą samą prędkością. Co gorsza, wlecze się po linii prostej. Po trasie znanej każdemu. Sam Turbo nie jest jedynym marzycielem w całej gromadce. Historia skupia się również na Tito – gościu, którego marzeniem jest wkręcenie malucha do wielkiego wyścigu formuły 1... Jeśli o kretyńskich ideach mowa, to właśnie mamy złotego medalistę. Rozumiem, że to animacja, ale mieliby jakieś granice. Ślimak ścigający się w jednym wyścigu z ludźmi, których wielbił przed telewizorem, to za wiele. Jedynym przyklejonym do ziemi bohaterem, jest brat Turbo, który stara się sprowadzić na ziemie bujającego w obłokach – co jak nie będziesz miał tych mocy, itp.

Dobrą robotę zrobili z dubbingiem. Wiele wartościowych głosów wkręciło się w projekt. Jest Reynolds, Giamatti, Samuel L Jackson, Snoop Dogg, Luiz Guzman – wszyscy na najwyższym poziomie. Słabiej wypada obraz, który nie zauroczy nikogo. Animacje poszły do przodu, Turbo nie dojechał na czas.

Wałkowany wszędzie morał, znikomy humor, wymuszone zwroty, brak godnych zapamiętania postaci. Bajeczka jakich wiele, a jeszcze więcej takowych przed nami. Oby lepszych – 3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-331923
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

2 Guns / Agenci

Agent do walki z narkotykami i oficer wywiadu marynarki, kradną pieniądze gangsterów działając pod przykryciem. Sami nie wiedzą o podwójnej tożsamości swojego partnera, gdy okazuje się, że kasa należy do kogoś innego.

Chemia miedzy Wahlbergiem i Washingtonem jest widoczna od pierwszych minut – tak, znowu to napiszę, Mark był ok. Obaj mają swój cel w całej historii, obaj nie szczędzą sobie słów. Takie kolesiowskie gadanie, okraszone sporą ilością przyjemnych dla ucha gagów. Łatwo tych gości polubić, choć nie umniejszając ich występowi, innej opcji nam twórcy nie dają. Świat przedstawiony, to świat pełen korupcji i dwulicowości, a ilość rycerzy w lśniących zbrojach musi się zgadzać. Nie ma tu miejsca na złożone charaktery. Odcienie szarości, jeśli istnieją, to należą do tych najbardziej sztampowych – bo miłość, bo ona, bo coś tam.

Fundamenty fajne/stabilne, a reszta budynku na odwal się. Trochę po kosztach, robione przez podrzędnych budowlańców. Popcorn do rąk i można oglądać. Mimo, że robocizna została poprawnie wykonana, to wiele wskazuje na to, że mogła być czymś więcej. Początek był obiecujący, a gdy dojdziesz do wniosku, że mógłbyś słuchać tego duetu godzinami, ich drogi się rozchodzą, a z ekranu bije prosta sensacja. „Agenci” serwują utarte, znane każdemu zwroty akcji. Wszystko w imię niezobowiązującego filmu, który spełnił swoją rolę - przyjemne zabicie czasu, niekoniecznie wielkie kino – 6/10 (lekko naciągane bo uwielbiam Washingtona, a Wahlberg nie okazał się zarazą)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-332121
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Obserwuję bacznie ten temat i trochę się dziwię, że jeszcze nikt nie wspomniał o produkcji muzycznej - Metallica: Through The Never. Obiecałem sobie, że film zobaczyć muszę, więc wybrałem się do IMAXu na premierę. Nie zawiodłem się. Może nie miałem wygórowanych wymagań, może jestem olbrzymim fanem tego zespołu i ciężko byłoby zepsuć mi to widowisko, ale z ręką na sercu mogę polecić film każdemu, kto miał styczność z twórczością Mety i przypadła mu ona do gustu. Koncert jest sfilmowany fantastycznie, publika daje radę, zespół w świetnej formie, trzymają rytm, brak pomyłek, głos Hetfielda jeszcze lepszy niż ostatnimi czasy. Niby jest tam fabuła, ale jak dla mnie mogłoby jej nie być, a w zamian możnaby dodać kilka kawałków, których piekielnie mi brakowało (no lol, nie ma Sad But True, The Day That Never Comes - przeżyję, ale Fade To Black czy Sanitarium...). No ale jak wiadomo, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) Fantasycznie się to ogląda, fantastycznie się tego słucha. Ciężko mi było usiedzieć w miejscu, czasami aż miałem ochotę wydrzeć się, gdy zaczęły się dźwięki Mastera lub Creeping Death. Koncert Metalliki za 24 zeta? Jak najbardziej TAK!

 

Jedyny minus - to jest jednak kino. Koncert wybitny, ale jednak na ekranie...:(

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/120/#findComment-332131
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...