Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Szalona Misja 4 (1986)

 

http://www.youtube.com/watch?v=H2xTTdA1pH4

 

Fabuła: King Kong zgłasza się na ochotnika do udziału w eksperymencie u swojego przyjaciela profesora Ernesta Brighta. Zgadza się on przetestować na sobie działanie pryzmatu który podobno potrafi zrobić z człowieka swoistego Supermana. Niestety podczas eksperymentu do laboratorium wkracza grupa uzbrojonych mężczyzn którzy zabijają profesora (który jednak przed śmiercią powierza kryształ King Kongowi by nie dostał się on w niepowołane ręce) a bohater wraz z córką profesora uciekają. King Kong w trosce o jej bezpieczeństwo prosi o pomoc Kodyjacka który zgadza się przechować kryształ. Niestety po pewnym czasie odkrywa że jego żona Nancy zostaje porwana przez ową grupę mężczyzn, chcąc zmusić dwójkę przyjaciół do oddania kryształu. King Kong, Kodyjack z synem oraz córka zamordowanego profesora ruszają do Nowej Zelandii by uratować Nancy....

 

Czwarta część "Szalonej Misji" bardziej już stawia na czystą sensację, humor spychając na boczne tory (śmiesznie jest do połowy filmu, drugą połowę już bardzo poważni bohaterowie walczą z przeciwnikami). Mimo tego drobnego mankamentu warto ją obejrzeć (jest moim zdaniem o wiele lepsza od "trójki" ) głównie ze względu na ciekawe sceny kaskaderskie. Niestety jest to również ostatnia część w której pojawia się Nancy Ho (i zarazem przedostatnia część serii). Mimo wszystko, komu nie przypadła do gustu część trzecia, po seansie z "czwórką" powinien być zadowolony.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325411
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Pomysł był dobry, wykonanie i wyżej napisany booking - dużo gorzej. Szkoda, bo film miał potencjał, tymczasem wyszła typowa, polska produkcja. Czy godna polecenia? Skoro wiele osób ocenia ją dobrze, to musi coś w niej być, chociaż sam tak nie uważam.

 

Dla mnie "Sęp" jest mega-przereklamowany. Ok. temat jest ciekawy, a muza wręcz świetna, ale film jest przydługi, akcja średnio wciąga, teksty są czerstwe, a zakończenie bezsensowne (miało być chyba patetycznie i wzruszająco, a wyszło głupio i naciąganie). Spodziewałem się czegoś w stylu "Psów" Pasikowskiego, ale Psom to Sęp do łap nie sięga. Daje 6=/10 i to tylko dlatego, że lubię taka tematykę, dwuznaczną moralnie, a muza z tego filmu nadal gdzieś mi lata dookoła głowy. Jednak za Hogana nie rozumiem tych wszystkich "och-ów" i "ach-ów" w necie na temat tego przeciętniaka.

 

Sokół Maltański-1941

 

Film powstał na podstawie powieści Dashiella Hammetta. Opowiada historię prywatnego detektywa - Sama Spade'a (Humphrey Bogart), który wraz ze swoim wspólnikiem zostają wynajęci przez panią O'Shaughnessy, która poszukuje swojej siostry. Jednak okazuje się, że chodzi o odnalezienie bezcennej szesnastowiecznej statuetki... Jest to debiut Johna Hustona (twórcy między innymi Skarbu Sierra Madre czy Honoru Prizzich) i jedna z ważniejszych ról Humphreya BogartPoznajcie kryminał doskonały, taki, w którym wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Film, który nie tylko was ogromnie zaskoczy, ale będziecie myśleć nad nim na okrągło. Jest mnóstwo filmów, które bardzo się zestarzały, ale Sokolik na pewno do nich się nie zalicza.

 

To, co jest najwspanialsze w filmie, to sam klimat, jego niezwykła i niepowtarzalna atmosfera całkowitej niepewności do ostatnich minut. Otaczające niebezpieczeństwo, tajemnica, zagadka, podejrzani, ciemne uliczki, cyniczny Humphrey Bogart to cały asortyment Sokoła maltańskiego. Szybkie, niestabilne ruchy kamer jeszcze bardziej potęgują ogarniętą atmosferę niepewności, strachu. W miarę upływania minut chcemy coraz bardziej wiedzieć, co się stanie na końcu, chcemy być po prostu zaskoczeni, a zapewniam, ten genialny film noir to zaskoczenie przyniesie. Obraz ten stał się niejako "prekursorem" przyszłego kina kryminalnego.

 

Kolejna sprawa. Aktorstwo. Jest doskonałe, bez żadnych zarzutów. Humphrey Bogart jest niedościgniony, perfekcyjny w swojej grze. Dziwię się, dlaczego nie dostał żadnych nominacji do nagród. Ale przecież i tak nagrody nie decydują o poziomie aktorskim, prawda? Rolę Bogarta w Sokole i Casablance uznaje za najlepsze w jego dorobku. Polecam szczególnie osobom lubiącym kryminały/dreszczowce, thrillery Alfreda Hitchcocka. To obraz, z którego przyszli twórcy kryminału powinni brać przykład. Ocena 9/10

 

Zdecydowanie film wart uwagi, zwłaszcza dla miłośników klasyki kina noir. Mi także bardzo się podobał, a Bogart wznosi się na wyżyny aktorstwa (ogólnie świetna postać "tweenerowatego" detektywa, której trudno nie kibicować :D)

W tym stylu polecam też brać w ciemno "Żegnaj Laleczko" z 1975 roku i "Wielki Sen" z 1946r, bo w swoim gatunku po prostu wymiatają.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325449
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  252
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2012
  • Status:  Offline

Mam małą prośbę. Ostatnio oglądałem fajne filmy takie jak "Patriota" (chyba z Melem Gibsonem w roli głównej), "Harry Potter i Książę Półkrwi" oraz trzyodcinkowy film/serial który wywołał falę kontrowersje w Polsce „Nasze matki, nasi ojcowie”. Czy mógłby ktoś np. NIKO wydać "fachową" opinię na temat tych filmów, bo jestem ciekaw jakie macie o wyżej wymienionych filmach zdanie.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325450
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dla mnie "Sęp" jest mega-przereklamowany.

 

To takie typowo polskie. Jak słysze pozytywne opinie na temat tego filmu, to niestety bardzo rzadko są one rzeczowe. Zwykle idzie się tym tropem, że jest inny od naszych produkcji, a to - w jakimś bliżej mi nieznanym, matematycznym równaniu - sprawia, że jest lepszy! :shock:

Miałem to zrobić wcześniej, a że temat się ciągnie, w ramach przypomnienia rzucę mój tekst, napisany zaraz po wyjściu z kina (15 stycznia)... Tak! Zapłaciłem za to, więc strata czasu została spotęgowana stratą PLNów.

 

Kiedy tylko “naszych”, ponosi na coś ambitniejszego, coś Hollywoodzkiego, to kwestia czasu, aż zaczną się wykładać. Jeśli już chcemy kogoś kopiować, to miejmy chociaż trzeźwą głowę, by stwierdzić, czy posiadamy do tego odpowiednie narzędzia – budżet, aktorów, scenariusz. Ambicje można mieć, ale cóż z tego, jak nie wychodzi. „Sęp” – choć wolę to nazywać padliną – razi po oczach, na prawie każdej płaszczyźnie. Największą bolączką są dialogi, bo takiej kolebki werbalnych wymiocin, dawno nie słyszałem. Jeśli już wydukają coś konkretnego, to nie ma to żadnego przełożenia na film. Szczyci się on tekstami, z których wnioski wyciągnąć ciężko, bazując na nim samym. Nie poznałem „równania nieśmiertelności”, i nie wiem, czy od uzyskanej odpowiedzi, ważniejsze jest zadanie właściwego pytania.

Na papierze, obsada jest naprawdę mocna. Wiele znanych polskich nazwisk, które tylko potwierdzają, że powinny być znane, jedynie na naszym podwórku – wstyd wypływać na szersze wody. Piotr Fronczewski trzyma poziom, który jest nieosiągalny dla reszty, i na tym chyba koniec pozytywów. Reszta jest nijaka, z drobnymi wyjątkami, wśród osób, które są na ekranie przez 5min – nawet ciężko ich chwalić. To szczególnie bolesne, kiedy jedną z ważniejszych ról gra Daniel Olbrychski. Niestety, pracować nie było z czym. Postaci wycięte z kartonu.

Kupy się to wszystko nie trzyma. Zakończenie byłbym w stanie zaakceptować, ale w filmie, który by opowiadał inną historie. To dobre rozwiązanie, ale nie tego równania. Po tych wzniosłych, końcowych minutach, pozostało mi jedno pytanie – po co była cała reszta? Po co mi było oglądać kiepskie montaże, jeszcze gorszych umiejętności walecznych, Przybylskiej. Po co mi było wysłuchiwać tanich komediowych zagrywek Małaszyńskiego – obgadujesz ją, a ona stoi za Tobą? Oryginalne... Po co mi było patrzeć na tego cierpiącego chłopaka, który był bodźcem do romansu – równie słabego, co reszta. A już naprawdę nie wiem, po co mi było czytać te oczywistości, które wypisywał tytułowy Sęp na tablicy. Kojarzy się to z thrillerem „Numer 23”, kiedy wpadają na błyskotliwą myśl, że 32, to 23 od tyłu... Wow, to pewnie te mądrości, które wyciągnęli z tych wielu naukowych książek na półce.

To, że nasz bohater będzie uprawiał parkour, a dodamy do tego graficzne filtry. To, że muzyka będzie pełna patosu, a antagoniści będą psychopatami z językami na wierzchu. Nie zrobi z nas Hollywood. Mroczny Sęp... padł, nie powstał. – 3/10

 

Jedziemy dalej!

Mam małą prośbę. Ostatnio oglądałem fajne filmy takie jak "Patriota" (chyba z Melem Gibsonem w roli głównej), "Harry Potter i Książę Półkrwi" oraz trzyodcinkowy film/serial który wywołał falę kontrowersje w Polsce „Nasze matki, nasi ojcowie”. Czy mógłby ktoś np. NIKO wydać "fachową" opinię na temat tych filmów, bo jestem ciekaw jakie macie o wyżej wymienionych filmach zdanie.

 

Opinie o filmach są subiektywne i takimi powinny zostać. Rozumiem, że Ci się "Patriota" podobał - jesteś w większości - ale ja go wspominam jako przykry stek bzdur, z toporem w ręku. Dobrze kojarzę? To tam Gibson bawił się w "Assassins Creeda"? Na imdb widnieje przeciętna "czwórka" ode mnie, która jest ciosem w krocze dla tak popularnego filmu.

"Książę Półkrwi" był niezły - 5/10. O ile dobrze pamiętam, to ludzie strasznie narzekali, że nie taki jak książka, ale te narzekania się przewijają przy każdej produkcji opartej na literkach. Z Potterem mam tak, że każda kolejna część podobała mi się bardziej. Nabierając mroku, była bardziej zjadliwa dla podstarzałych oczu.

Sorry, że nie są to jakieś recenzje, ale żeby takie napisać, musiałbym to jeszcze raz obejrzeć.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325455
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  252
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2012
  • Status:  Offline

N!KO, dzięki za opinie. Swoją drogą na ogólnodostępnym TVNie puszczają serię Pottera, tak jak rok temu, tyle że teraz odcinki ukazują się co dwa tygodnie w piątki o 20. Ale pewnie i tak będzie tak jak rok temu, że puścili tylko do Księcia Półkrwi, a Insygni już nie dadzą, ale i tak fajnie że w ogóle "coś" puszczają. Szczególnie polecam na wakacyjną nudę!
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325457
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

N!KO, dzięki za opinie. Swoją drogą na ogólnodostępnym TVNie puszczają serię Pottera, tak jak rok temu, tyle że teraz odcinki ukazują się co dwa tygodnie w piątki o 20. Ale pewnie i tak będzie tak jak rok temu, że puścili tylko do Księcia Półkrwi, a Insygni już nie dadzą, ale i tak fajnie że w ogóle "coś" puszczają. Szczególnie polecam na wakacyjną nudę!

 

Ja jednak wolę oglądać filmy na necie bo jak po co mam czekać 2 tygodnie skoro mogę wszystkie części ogarnąć w dwa dni :D Ja już w ogóle prawie nie oglądam telewizji bo jak widzę po raz setny ten sam stary film to tylko się wkurzam na abonament RTV który trzeba płacić a i tak trzeba jakąś satelitę czy kablówkę założyć bo inaczej jest się zmuszanym do uczenia się filmów na pamięć poprzez wielokrotne oglądanie. A tak poza tym polecam obejrzeć Ostatnią część Harrego Pottera bo jest dobra no i dwuczęściowa :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325462
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Z Potterem mam tak, że każda kolejna część podobała mi się bardziej. Nabierając mroku, była bardziej zjadliwa dla podstarzałych oczu.

Sorry, że nie są to jakieś recenzje, ale żeby takie napisać, musiałbym to jeszcze raz obejrzeć.

 

Dla mnie odwrotnie. Każda kolejna część była gorsza. Tak jak na początku było to lekkie i przyjemne, młodzieżowe fantasy, tak później zaczęli niepotrzebnie komplikować fabułę (która z samego założenia powinna być prosta, bo dla dzieciaków), wciskać politykę w Hoghwart'cie, walkę o wpływy itp. nudne bzdury, które zabijały lekki i przyjemny klimat początkowych części. Dla mnie Potter skończył się po Czarze Ognia. Każda kolejna odsłona przygód Młodego Czarodzieja męczyła mnie coraz bardziej.

 

Mam małą prośbę. Ostatnio oglądałem fajne filmy takie jak "Patriota" (chyba z Melem Gibsonem w roli głównej),

 

Mi tam "Patriota" się podobał. Dla mnie to taki bardziej naciągany i trochę słabszy "Braveheart", osadzony w innych czasach. Jeżeli przymknie się oko na terminatorzenie Gibsona, to film jest na prawdę widowiskowy i potrafi wciągnąć. Na FW wystawiłem 8/10, bo na mnie osobiście zrobił wrażenie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325466
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Szalona Misja 5 (1989)

 

 

Ostatnia część kultowej serii o duecie King Kong-Kodyjack

 

Fabuła: W życiu King Konga i Kodyjacka zaszły poważne zmiany. Bohaterowie po ostatnim zadaniu odeszli na emeryturę, i przy okazji całkowicie zerwali ze sobą kontakt. King Kong próbował sił w biznesie (bez większych sukcesów) i przeżywa kłopoty finansowe a Kodyjack stracił pracę w policji oraz opuściła go żona która wraz z synem wyemigrowała do Kanady. To niezbyt sielankowe życie na emeryturze przerywa głośna akcja którą przeprowadza dwójka młodych agentów. Kradną oni (będąc w maskach imitujących bohaterów) jeden z największych chińskich skarbów-miecz Ekskalibur. Od tej pory dawni przyjaciele muszą ponownie zjednoczyć swe siły, na jeszcze jedno zadanie- w których stawką jest dobro Chin oraz ich własne dobre imię...

 

Oglądając film byłem zawiedziony gdyż w obsadzie nie było już Sylvii Chang (niezapomnianej Nancy Ho- żony Kodyjacka) co niestety odbiło się na jego poziomie. Widać tu już ewidentny brak pomysłów na ciągnięcie serii dalej (dlatego pojawia się wątek emerytury i połączenie sił z "młodymi"-jakby symboliczne przekazanie pałeczki). Sam Hui (King Kong) oraz Karl Maka (Kodyjack) nadal próbują robić to co potrafią najbardziej (bawić do łez) ale niestety nie ratują tego filmu. Mi się osobiście nie podobał (może to ze względu na wykruszenie się starych aktorów z obsady a zostawienie tylko dwójki tytułowych bohaterów?), ale i tak jest lepszy od najsłabszej w serii trzeciej części.

Edytowane przez TakerFanKrk
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325485
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  191
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

później zaczęli niepotrzebnie komplikować fabułę (która z samego założenia powinna być prosta, bo dla dzieciaków), wciskać politykę w Hoghwart'cie, walkę o wpływy itp. nudne bzdury, które zabijały lekki i przyjemny klimat początkowych części.
Tylko trzeba zauważyc, że gdyby reżyser jeszcze bardziej nagiął oryginalną fabułę i usunął więcej szczegółów, to naraziłby się na zbyt duży heat ze strony fanów. Trzeba to uszanowac, bo przecież reżyser też człowiek :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325545
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

-Raven- napisał/a:

później zaczęli niepotrzebnie komplikować fabułę (która z samego założenia powinna być prosta, bo dla dzieciaków), wciskać politykę w Hoghwart'cie, walkę o wpływy itp. nudne bzdury, które zabijały lekki i przyjemny klimat początkowych części.

Tylko trzeba zauważyc, że gdyby reżyser jeszcze bardziej nagiął oryginalną fabułę i usunął więcej szczegółów, to naraziłby się na zbyt duży heat ze strony fanów. Trzeba to uszanowac, bo przecież reżyser też człowiek :D

 

Z tym, że ja nie oceniałem wierności w stosunku do oryginału, ale po prostu to, jak bardzo mi się podobał sam film - a w tej kwestii, im dalej z częściami, tym gorzej. Potter podobał mi się na samym początku (3 pierwsze części), jako lekka przygodówka fantasy, dla dzieciaków. Później tylko potwierdziło się powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego" :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325564
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Obejrzałem Only God Forgives i jestem zachwycony - faktycznie jest tam za dużo przerostu formy nad treścią a i historia jest za prosta by tak filozoficznie się zabawiać z widzem, co bądżmy szczerzy w wielu momentach nie wychodziło...ale kurde to jak ten film jest zrobiony (muzyka, świat niemalże "senny", "bajkowy", przechodzenie z ujęcia do innego) po prostu mi odpowiada niesamowicie, że nawet "występy karaoke" antagonisty są miłe dla ucha, no i scena walki faktycznie zgodzę się ze jest kapitalna - trudną ją określić czy jest realistyczna czy "bełkotem" reżysera, ale urzeka i zapada w pamięć.

 

Ode mnie 6.5/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325570
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Kacza Zupa -1933

 

„Kacza Zupa” – moje pierwsze spotkanie z twórczością braci Marx. Do jej obejrzenie zachęciło mnie to, że Woody Allen umieścił ją w rankingu najlepszych komedii wszechczasów. Zresztą oprócz tego obrazu znalazły się tam inne 4 filmy legendarnej grupy komików. Tak czy inaczej, po przeczytaniu wielu pochlebnych opinii przystąpiłem do seansu.

Powiem krótko - ten film mnie zachwycił. Ale od początku…

 

Fabuła koncentruje się na małym państwie – Freedonii. Ma ona problemy finansowe. Jedynym rozwiązaniem jest bogata pani Teasdale, która jednak stawia jeden warunek: w zamian za pieniądze chce, aby prezydentem został Rufus T. Firefly (Groucho Marx). Jego prezydentura jest daleka od ideału a na dodatek wywołuje wojnę z sąsiednim krajem – Sylvanią. Trentino (Louis Calhern) – ambasador tegoż kraju, wysyła szpiegów:

Chicoliniego (Chico Marx) i Pinky’ego (Harpo Marx), aby śledzili władcę Freedonii i znaleźli coś, co może go zhańbić. Wkrótce pomiędzy tymi państwami wybucha wojna.

Tak generalnie zarysowuje się fabuła filmu.

 

Wszyscy bracia Marx byli świetni:

- Groucho – cięty język i zabawne riposty, mistrz słowa

- Harpo – niemowa ze znakomitą mimiką twarzy, ruchami i gestami

- Chico – charakterystyczny włoski akcent, absurdalne kwestie - podobnie jak Groucho

- Zeppo jako Bob Rolland – mniej rozpoznawalna postać, lecz również bardzo dobrze zagrana

 

Jednakże nie byłoby zabawnych tekstów, gdyby nie rewelacyjny scenariusz autorstwa Berta Kalmara i Harry’ego Ruby’ego. Ciekawe i błyskotliwe dialogi zapewniają widzowi naprawdę śmiechu co niemiara.

 

Trentino: Chicolini, chcę pełny raport z waszego śledztwa.

Chicolini: No dobra. W poniedziałek czekaliśmy przed jego domem, ale nie wyszedł, bo nie było go w domu. We wtorek poszliśmy na mecz, ale nas oszukał i nie przyszedł. W środę poszedł na mecz, ale my go oszukaliśmy i nie poszliśmy. W czwartek nikt z nas nie był na meczu. W piątek padało, więc nie było meczu, więc zostaliśmy w domu i słuchaliśmy radia.

 

Kolejną wartą uwagi rzeczą jest muzyka. W filmie usłyszeć można przyjemne dla ucha piosenki, również tak absurdalne, co cała reszta filmu. Bracia Marx pokazali też, że oprócz talentu komediowego, mają również uzdolnienia muzyczne.

 

„Kacza Zupa” traktowana jest jako satyra polityczna krytykująca rządy dyktatorskie. Początkowo (do momentu dojścia Hitlera do władzy) ukierunkowana w stronę faszystowskich Włoszech.

 

Film przesiąknięty jest atmosferą absurdu i tak też jest przeze mnie odbierany. Wiele nie mających sensu wypowiedzi oraz dziwnych zachowań tylko polepszają ocenę filmu. Wszystko jest odrealnione, bo przecież takich państw jak Freedonia czy Sylvania, póki co, Świat nie widział. Trzej główni bohaterowie żyją jakby w swoim świecie – mówią, co chcą, robią, co chcą, a inni racjonalnie myślący ludzie muszą znosić trudy wzajemnej egzystencji.

 

Podsumowując: „Kacza Zupa” to dzieło naprawdę śmiechu warte.

 

Ocena 10/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325584
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  191
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

-Raven- napisał/a:

później zaczęli niepotrzebnie komplikować fabułę (która z samego założenia powinna być prosta, bo dla dzieciaków), wciskać politykę w Hoghwart'cie, walkę o wpływy itp. nudne bzdury, które zabijały lekki i przyjemny klimat początkowych części.

Tylko trzeba zauważyc, że gdyby reżyser jeszcze bardziej nagiął oryginalną fabułę i usunął więcej szczegółów, to naraziłby się na zbyt duży heat ze strony fanów. Trzeba to uszanowac, bo przecież reżyser też człowiek :D

 

Z tym, że ja nie oceniałem wierności w stosunku do oryginału, ale po prostu to, jak bardzo mi się podobał sam film - a w tej kwestii, im dalej z częściami, tym gorzej. Potter podobał mi się na samym początku (3 pierwsze części), jako lekka przygodówka fantasy, dla dzieciaków. Później tylko potwierdziło się powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego" :wink:

Chodzi mi o to, że polityka, wpływy itp. w późniejszych częściach to nie wina filmowców, a samej J.K. Rowling, która, jak wielokrotnie powtarzała, chciała, by powieści dorastały wraz z fanami. Co oczywiście nie zmienia faktu, że może się to nam nie podobac :wink:

Z mojego punktu widzenia takie zabiegi były potrzebne. Urozmaicały, a może nawet uwiarygodniały historię. Bo przecież zło nie polega tylko na bezpośrednim ataku, a raczej właśnie na walczeniu o wpływy i wysokie posady. Tak przynajmniej jest w innych powieściach/filmach, przeznaczonych dla dojrzalszego odbiorcy. ;-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325621
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Purge / Noc oczyszczenia

Ameryka 2022 roku. Bezrobocie dotyka tylko 1% społeczeństwa, a zbrodnia to pojęcie dawno zapomniane... z jednym wyjątkiem. Jednego dnia w roku, przez 12-godzin, morderstwa i wszelkie aktywności przestępcze, są legalne. Policja nie odpowiada na telefony, szpitale nie udzielają pomocy. Możesz wyjść na ulicę, zabić kogo Ci się żywnie podoba i wrócić spokojnie przed telewizor. To nowoczesne katharsis oznacza, że grupa zamaskowanych maniaków, będzie starała się włamać do domu Ethana Hawke’a i jego rodziny.

„Noc oczyszczenia” wcale nie musiała skończyć jak prosta opowieść, oni atakują, o jezu musimy walczyć o życie. A skoro zaczynam od tych słów, to wiadomo, że tak właśnie skończyła. Brakuje tu rozwinięcia aspektu społecznego. Jak ludzie zachowują się przed tym „świętem”, jak to oczyszczenie na nich wpływa po wszystkim. Skoro mamy nietypowy wątek, to powinniśmy go wepchnąć na nieznane tory. Za szybko jesteśmy wrzuceni w sam środek mało widowiskowej akcji. Wszystko co zrobili, mogli zrobić bez tego wątku o legalnej zbrodni! Coś co zdawało się być głównym motorem napędowym, jest tylko dodatkiem. Dodatkiem, który mógł być ciekawie wykorzystany, a zrobili z niego prosty horrorowy slasher – mało straszny i mało brutalny.

Napisanie, że napięcie jest kiepsko budowane, to byłby komplement. Suspens nie istnieje. Nie mamy czasu na poznanie bohaterów tego show, więc jak mielibyśmy się przejmować ich nędznym losem? Choćby Hawke dał Oscarową kreację, to jego starania i tak poszłyby na marne. Wygląda jako tako, tylko dlatego, że jego familia jest jeszcze bardziej płytka. Żona (Lena Headey) stroi dziwne miny - niby przestraszona, ale wyraz twarzy pusty – a córkę (Adelaide Kane) rozgrzeszać można tylko tym, że jest ładna – czyt. nędzna z niej aktorka. Jeśli chwalić to złego lidera tej szajki pasjonatów, dobijających się do drzwi (Rhys Wakefield). Idzie mu uwierzyć, przemawiać mógłby częściej. Tylko wygląda jak „Potterowy” Draco Malfoy - click here

O ile oni próbują uwolnić się od gniewu, który drzemie w każdym z nas, ja uwalaniam Was od tego filmu. Opis może intrygować, ale nie odzwierciedla „Purge”. Pozostaje niewykorzystany potencjał. Nie spodziewałem się wiele, a dostałem jeszcze mniej. Swoją drogą, skoro zbrodnia jest legalna... czemu ta banda chodzi w maskach?! :wink: - 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325634
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  174
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2013
  • Status:  Offline

Psychoza- 1960

 

To, że Alfred Hitchcock jest jednym z najlepszych reżyserów w dziejach nie wymaga jakiejkolwiek dyskusji. Stworzył on takie wspaniałe obrazy jak „Okno na podwórze”, „Zawrót głowy”, „Ptaki” czy recenzowaną tu „Psychozę”. Niejednokrotnie określany mistrzem stopniowania napięcia oraz prekursorem dreszczowców. Miał słabość do blondynek toteż z reguły w każdym jego filmie główną bądź drugoplanową rolę grała blondynka. Nie inaczej było w tym filmie, gdzie zagrały dwie jasnowłose kobiety: Janet Leigh oraz Vera Miles.

 

Ta pierwsza gra Marion Crane – kobietę, która zamiast wpłacić pieniądze szefa do banku, kradnie je i wyrusza do swojego chłopaka – Sama. Zmęczona jazdą postanawia zatrzymać się w przydrożnym motelu prowadzonym przez sympatycznie wyglądającego Normana Bates’a (Anthony Perkins). Mieszka on wraz ze swoją matką w domu nieopodal swojego miejsca pracy. Nie wie jeszcze, co się stanie, gdy matka Normana dowie się o jej istnieniu…

Naprawdę szkoda zdradzać dalszy ciąg tej historii, bo wielu ludzi ominie element zaskoczenie, ale niewątpliwie każdy, kto uważa się za miłośnika kina, zna sławną scenę pod prysznicem. W rankingu przeprowadzonym przez sieć kin UCI pod koniec 2004 roku ta scena została obwołana najwspanialszym filmowym momentem wszech czasów.

 

Ta scena, jak i wiele innych, jest świetnie nakręcona. Warte uwagi jest to, że nie widzimy momentu wbijania noża, ani żadnych ran na ciele Marion.

Wszystkie ujęcia były naprawdę znakomite. Począwszy od momentu ucieczki Marion z miasta samochodem, aż po scenę końcową.

 

Muzyka jest również ważnym elementem tego filmu. „Chorobliwy” soundtrack stworzony przez Bernarda Herrmanna niebywale stopniuje napięcie. Mnie motyw z początku filmu ciągle nie dawał spokoju. Słuchając go, przechodziły mi ciarki po plecach. Z kolei fragment ze sceny pod prysznicem przeszywał mnie na wskroś. Dla mnie to było coś okropnego, a zarazem fascynującego.

 

Aktorsko film wypada znakomicie. Janet Leigh, Vera Miles oraz Martin Balsam zagrali świetnie, ale prawdziwy geniusz pokazał Perkins. Jego Norman był naprawdę przekonujący i wydawało się, że jest człowiekiem, który „nie zabije nawet muchy”. Tą rolą zapewnił sobie drugie miejsce w rankingu AFI na 100 najlepszych złoczyńców. Wyprzedził go tylko Hannibal Lecter grany przez jego imiennika Anthony’ego Hopkinsa.

 

Hitchcock często pokazywał matki jako osoby, które mają duży wpływ na życie ich synów, np. w „Ptakach” czy właśnie w „Psychozie”. W obydwu filmach matki starają się być jedynymi kobietami w ich życiu. Potwierdzają to nawet słowa wypowiadane przez Normana w recenzowanym tu obrazie:

”Najlepszym przyjacielem każdego chłopca jest jego matka.”

 

„Psychoza” kosztowała jedyne 800 tys. dolarów, a zarobiła ponad 40 milionów. Co spowodowało taki wynik? Cóż, myślę, że publiczność po wcześniejszych filmach Hitchcocka spodziewała się kolejnego świetnego filmu i otrzymała go.

Film dostał 4 nominacje do Oscara: najlepsza aktorka drugoplanowa, najlepszy reżyser, najlepsza scenografia oraz najlepsze zdjęcia. Niestety na nominacjach się skończyło.

Obraz Hitchcocka doczekał się również remake’u zrealizowanego w 1998 roku przez Gusa Van Santa. Nie muszę ukrywać, że w moich oczach kręcenie na nowo takiego filmu od razu było skazane na porażkę. I „Psychol” – bo taki polski tytuł nosi ten obraz, rzeczywiście jest tylko mierną kopią arcydzieła mistrza suspensu.

 

Podsumowując, „Psychoza” to moim zdaniem klasyka kina, nie tylko, jeżeli o chodzi o dreszczowce. Powinno puszczać się ją dzisiaj reżyserom, którzy zabierają się za kręcenie wszelakiej maści thrillerów. Bo według mnie „Psychoza” pomimo swoich prawie 40 lat jest jak na razie najlepszym filmem z tego gatunku, jaki kiedykolwiek powstał. I nic nie wskazuje na to, by to się miało zmienić. Ocena 10/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/114/#findComment-325641
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...