Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Hansel & Gretel:Witch Hunters

 

Plusy:

 

- parę zabawnych kwestii

 

Minusy:

 

- o 20 minut za długo

 

- schematyczność sekwencji akcji

 

- badziewne efekty specjalne

 

- brak zaangażowania aktorów w film

 

- dziurawy i przewidywalny scenariusz

 

- motyw z Trollem zalatywał "Zmierzchem"

 

- ogólnie nudny i nieciekawy

 

1/10

 

The Last Stand

 

Plusy:

 

- Arnold is back!!

 

- fajna scena "obrony"

 

- sekwencja pościgu

 

- Forest Whitaker

 

Minusy:

 

- za mało Arnolda w filmie o Arnoldzie

 

- przewidywalny ciąg wydarzeń

 

- do momentu "obrony" film się ciągnie i nie wciąga

 

- jedna poważna luka w scenariuszu(pod koniec filmu)

 

5/10

 

Warm Bodies

 

Plusy:

 

- oryginalny pomysł

 

- rola Houlte'a jako nastoletniego Zombie

 

- nastawienie komediowe zamiast poważne potraktowanie tematu

 

- klimat i scenografia

 

Minusy:

 

- są momenty, w których film się dłuży, ale jest ich na szczęście niewiele

 

- szkoda, że John Malkovich nie zaistniał tak bardzo w filmie(swoją drogą czemu uczestniczył w takim projekcie?)

 

- parę niedopowiedzeń w scenariuszu

 

6/10

 

Texas Chainsaw

 

Plusy:

 

- AŻ jeden moment, kiedy 3D miałoby swoje zastosowanie(nie widziałem w 3D, ale gdybym widział, to prawdopodobnie by mnie to ruszyło)

 

Minusy:

 

- po co robić sequel do prequelu remake'u oryginału?Co za dużo to niezdrowo

 

- brak aktorstwa(dobrego aktorstwa)

 

- schematyczność akcji

 

- mało oryginalna fabuła(ten sam motyw z nastolatkami)

 

- dziury w scenariuszu

 

- brak odzwierciedlenia fizyki w filmie(scena z próbą ucieczki przez bramę jako klasyczny przykład)

 

- brak rozbudowania jakiejkolwiek postaci

 

- końcówka rozp.... swoją głupotą i brakiem konsekwencji

 

- gore chyba dla samego gore... to już nie straszy, tylko co najwyżej bawi

 

1/10

 

Beautiful Creatures

 

Plusy:

 

- Jeremy Irons i Alice Englert najlepiej wypadli aktorsko i starali się ciągnąć film

 

- trochę ciekawsze od "Zmierzchu"

 

Minusy:

 

- Thompson przeaktorzyła, główny aktor denerwował cały czas się uśmiechając, Davis była drewniana jak zwykle, a cała reszta... nie była na tyle dobrze rozbudowana, żeby o nich dbać

 

- brak klimatu "magicznego"

 

- nienajlepsze efekty specjalne(widać było, że "komputerowo" robiono co poniektóre rzeczy)

 

- ciągnie się niemiłosiernie od połowy filmu

 

- niedopowiedzenia i dziury w fabule

 

- momenty, gdzie "face palm" jest nieunikniony

 

- lipne zakończenie, otwierające drzwi do zrobienia następnej sagi "Zmierzchopodobnej"

 

3/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312475
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    1590

  • -Raven-

    277

  • Kowal

    171

  • Thrawn4

    131

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

The Marine 3: Homefront

Wiadomo, czemu się na to porwałem. W roli głównej The Miz, a cała „seria” filmów „Marine”, to najwyraźniej perełka w studiu WWE... Albo po prostu projekt, który najłatwiej im stworzyc. Coś musi wybuchać, kogoś muszą porwać, karabiny mają być głośne, a scenariusz płytki. Nic tylko przerobić wrestlera, na filmową gwiazdę, i liczyć, że się zbłaźni tylko trochę. Post ten ma na celu, tylko i wyłącznie, podsumować filmową przygodę ex-championa. Fabularnie, wojak wraca do domu, a tam też strzelają i siostre porywają – tyle! Cieszy jedynie fakt, że dobzi nie są prawi, przez cały czas trwania filmu, a cele antagonistów, mogą się wydawać momentami szczytne. Sam Mizanin dupy nie urwał, ale nie wyłożył się totalnie. Na tle reszty, prezentował się całkiem znośnie. Powiem więcej, na poczatku podobała mi się grana przez niego postać! Niestety, wiadomo jak to się skończy, a już bieganie z karabinem, nie zaprezentuje żadnego warsztatu. Potrzebowałby obycia z kamerą, bo „Real World”, to znikome doświadczenie – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312529
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Broken City

 

Plusy:

 

-tak już na siłę wcisnę rolę Crowe

 

Po „Gladiatorze”, już od lat, zostało tylko nazwisko – i nadmiar solarium

 

Nie no bez przesady.Jeszcze zaliczył występ w paru fajnych filmach(Piękny Umysł, Pan i Władca, Cinderella Man), więc to nie trwa wcale tak długo.Pamiętaj też, że za rok Russell z pewnością będzie walczył o Oscara, bo zagra Noego, a ta postać gwarantuje chociaż szanse na nominację.

 

Minusy:

 

- Wahlberga lubiłem tylko w 2 rolach, reszta jego kreacji jest albo jednakowa albo denna albo jedno z drugim.Zety-Jones nigdy tak bardzo nie lubiłem, jest co najwyżej przeciętna.

 

-Przewidywalność historii.Jak już twisty nie działają(a taki był plan) to wiedz, że masz bardzo nudną historię

 

-Brak odczucia jakiegokolwiek klimatu

 

-Za długi, dłuży się, ciągnie

 

-Nuda wieje od ekranu na kilometr

 

[ Dodano: 2013-02-27, 14:14 ]

2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312530
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie no bez przesady.Jeszcze zaliczył występ w paru fajnych filmach(Piękny Umysł, Pan i Władca, Cinderella Man), więc to nie trwa wcale tak długo.Pamiętaj też, że za rok Russell z pewnością będzie walczył o Oscara, bo zagra Noego, a ta postać gwarantuje chociaż szanse na nominację.

 

Nie miałem na myśli filmu Gladiator, a po prostu Crowe'a - nazywając go Gladiatorem. Od kilku lat juz jest tylko znanym nazwiskiem, z tą samą tępą facjatą. Niech idzie grać Robin Hooda, bo tego już pewnie nie obejrze :wink: A Piękny Umysł, to jest rok 2001, więc też nie zagrał tego wczoraj.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312532
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Movie 43

... ... ... ... Od czego zacząć. „Movie 43”, to nie jest film. To seria skeczy, które łączy jedno – absurd. Wszyscy odpowiedzialni za to coś, wiedzieli, że to gówno, ale byli najwyraźniej tak wredni, i tak rozrzutni, że wyłożyli na to pieniądze. Może mieli zachcianke, by popsuć wszystkim dzień, a aktorom filmografie – nie wiem. Przed seansem, nikt nie był do końca pewny, o czym to „Movie 43” tak naprawdę opowiada. Po seansie już wszyscy wiedzą, że nie opowiada o niczym. Serwuje porwania leprikonów, sranie na dziewczyne, jaja pod brodą, itp. Wszystko w wykonaniu gwiazd kina. Dosłownie, jest tu chyba najlepsza obsada w historii. Bodajże 43 znane nazwiska. Hugh Jackman, Kate Winslet, Naomi Watts, Emma Stone, Uma Thurman, Richard Gere – wszyscy! Może ich szantażowali, mają na każdego jakiegoś haka, a może oni sami stwierdzili, że ich karierom już nic nie może zaszkodzić. Wszystko stoi na tym, że to właśnie takie gwiazdy, będą mówić/robić, tak płytkie rzeczy. Patent może i dobry, ale bardzo mało zabawny. Nie mówie, że tu wszystko jest skażone, nie znajdziemy żadnego uśmiechu, bo taki się pojawi tu i ówdzie. Wiadomo, jak to jest z takimi historyjkami - jedne lepsze, inne gorsze. Tutaj jest odrobine inaczej – jedne złe, inne tragiczne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że maksymalnie przeciągają każdy żart. Jak mamy skecz o kupie, to o tej kupie będziemy słuchać przez całe 10min. Bez żadnego „skoku w bok”. Jest kupa, i kupa być musi. Jakby ktoś opowiadał nam w kółko ten sam kawał – i żeby na początku był śmieszny, to zdążymy go przy entym podejściu znienwidzić. Jeśli humor nie trafi do kogoś przez pierwsze 30sekund, to może śmiało przejśc do następnej sekwencji. A najlepiej, jak w ogóle da sobie spokój – 1/10 – Może i się śmiałem, nie zaprzeczam, ale te parę uśmiechów – szczególnie przy skeczu o koszykówce - nie wynagrodzi wyrządzonej krzywdy. Ocena trochę zbyt ostra, ale ma działać jako ostrzeżenie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312621
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Nie słuchajcie N!KO (w tej kwestii oczywiście... :twisted: ) - bo film jest wart obejrzenia jeśli akurat nic ciekawego nie macie do roboty. Co prawda nie jest to takie dzieło komediowe jakie reklamowali producenci, ale na pewno wybiją się na tle innych komedyjek z ostatniego czasu jak Epic Movie chociażby - po za tym ostatnio komedii nie będących klasy B nie produkują za wiele więc dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa. Dodam ze scenki są pozytywnym pomysłem na ten film bo jeśli komuś się coś nie spodoba już na starcie to może doceni inne fragmenty filmu. Scena z koszykarzami faktycznie miazdzy o ile nie jesteś wapniakiem który się tylko zachwyca "Artystą" i "Amour".

 

4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312622
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Bullet to the Head

Prosty film akcji, z Sylvkiem, bez wsparcia innych emerytowanych gwiazd kina akcji. Zawodowy zabójca Jimmy Bobo (Sylvester Stallone), mimo nienawiści do policji, łączy siły z nowojorskim detektywem Taylorem Kwonem (Sung Kang). Obaj stracili partnera, z ręki tych samych ludzi, których zamierzają wytropić.

Jakie zdziwienie mnie ogarnęło, gdy zobaczyłem, że nawet tak prostą historię, da się źle opowiedzieć. Rozumiem, że akcja wychodzi na pierwszy plan, ale fajnie gdybyśmy ogarniali, co jest powodem takich scen. Niby jest jakaś intryga, ale nikt nie będzie próbował nas w nią wciągnąć. Największą zagadką dla widza, jest próba rozszyfrowania, o czym do cholery bełkocze Stallone.

Interakcja, między reprezentantami dwóch światów, pozostawia wiele do życzenia. Starali się, ale z takimi liniami dialogowymi, ciężko osiągnąć efekt. Są one tak samo głupie, jak cała historia, w której ktoś może dostać dwie kulki w klatkę piersiową, po czym wstać i walczyć dalej.

W telegraficznym skrócie: partner ginie, policjant łączy się z kryminalistą, tropią pierwszego, tropią drugiego, tropią ostatniego. Momenty, gdy ucinają sobie pogawędkę w samochodzie, są jak ekrany ładowania w grach – swoje odczekać musisz – 3/10

 

Nie dziwcie się, że ostatnio tak niskie oceny dostają filmy. Początek roku, to zawsze najgorszy okres. Wielkie premiery odkładają na lato, a Oscarowe na koniec roku. Teraz trzeba cierpieć.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312660
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Tajemnica Westerplatte

 

Plusy:

 

- cel filmu

 

- patos mnie poruszył

 

Minusy:

 

- efekty specjalne chyba ktoś robił w paincie...no ale musimy wydać całą kasę na aktorów, to na efekty nam już nie starczy

 

- bardzo słaba gra aktorska:bardzo drewniany Żołędziewski, niewiele mu ustępujący Żebrowski, Szyc jak zwykle grał siebie, Adamczyk jakoś się wywinął, no ale ile razy można tych samych ludzi w filmach oglądać...

 

- bardzo marginalne wykorzystanie Jana Englerta, a to najlepszy aktor z nich wszystkich

 

- nie wiem jaki cel miały sceny, gdzie ewidentnie pokazana jest głupota żołnierzy(idziecie się kąpać podczas gdy z morza jest ostrzał...WHY?!)

 

- sama historia nie jest wcale taka zajmująca, oczy się kleiły

 

- sceny walk nakręcone bez sensu i logiki, nikt tego nie kupi

 

- multum niedokładności historycznych

 

2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312688
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Identity Thief (Złodziej tożsamości)

Gdy tylko życie Sandy Pattersona (Jason Bateman), zaczyna wychodzić na prostą, jego tożsamość zostaje skradziona. To oczywiście ciągnie za sobą serię niefortunnych wydarzeń. Osoba legitymująca się jego nazwiskiem (Melissa McCarthy), zaczyna wydawać wszystkie oszczędności z karty.

Wszystkim znany produkt, z samochodową podróżą. Tworcy powielili znane wzorce, nie oferując nic od siebie. Auto się zepsuje, spotkają na swej drodze dziwne osobowości, a podróż ich do siebie zbliży. Prawdziwy Sandy, musi ściągnąć kryminalistke do swojego miasta – tamtejsze władze, nie mają jurysdykcji w jej rejonach, a proces przeprowadzenia przez nich takiej akcji, trwa zbyt długo – a wszyscy doceniliby, gdyby robił to w bardziej rozrywkowy sposób. Jakbym chciał wybrać scenę, godną polecenia każdemu, to byłbym zmuszony zostawić puste pole. Bateman i McCarthy, mają swoje momenty, gdy są zmuszeni udawać parę podczas swojej wycieczki, ale nic w tym szczególnego – nie padło coś, co byłbym w stanie zacytować następnego dnia. To po prostu nie jest śmieszny film. Często zmienia ton. Komedia przeplata się z pseudo-dramatem, a od czegoś takiego, oczekuje raczej ostrej jazdy.

Odpychał mnie trochę Bateman, bo ciężko było pochwalić jego jakiekolwiek działanie. Zrozumiałbym, gdyby jego nieudolność, wywoływała uśmiech, ale się z tym minąłem. Często dochodzi do sytuacji, gdy bardziej interesujące, zdają się być postaci z drugiego planu, i tak jest tym razem. Od „T-1000”, do innych łotrów, którzy będą tropić bohaterów. To dziwne – choć typowe dla gatunku – że kobieta kradnąca tożsamość, nie jest antagonistą. Musi się pojawić „większe zło”, a ją przedstawiają w jaśniejszym świetle – 2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312697
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Tajemnica Westerplatte.

 

Film na który szedłem do kina z nadzieją że będzie to film udany. No ja byłem z kolegami to mozna było się przynajmniej z niego pośmiać. Początek i jest Englert,najlepszy aktor jest tylko na początku. No znakomicie. Co do aktorów to Szyc i Adamczyk grali nie źle jednak według mnie najlepiej grał Grabowski. Mimo iż miał on mało scen to jednak się spisał, chyba każdy lubi tego aktora bo on nie umie zagrać słabo. Ale było tam mnóstwo polskich aktorów i brakowało tam już tylko chyba Karolaka, tylko nie wiem kogo on mógł tu zagrać. Tak samo efekty były słabe, pokazano też jakby głupotę żołnierzy. Np.kąpanie się w ostrzeliwanym morzu albo strzelanie do swoich. W sumie to ten film mnie nie przekonał, albo inaczej dla mnie był on mnie udany niż ostatni polski hit który okazał się dla mnie wielką klapą czyli Bitwa pod Wiedniem.

 

Ocena - 1/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312702
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Movie 43

 

Nawet nie będę tutaj rozpisywał na plusy i minusy, bo to będzie się mijało z celem.Napiszę tylko tyle:Co Ci wszyscy ludzie sobie kur... myśleli, że komuś się to spodoba?Że ludzie masowo będą szli na to coś do kina?Że jak się zbierze tyle nazwisk do kupy to coś z tego będzie?Jeśli tak, to na naprawdę gratuluję wielkiego kur... optymizmu.Przedszkolak napisałby lepszy scenariusz, który raz, że nie byłby kompletnie absurdalny, to jeszcze spełniał założenia komedii, czyli...ROZŚMIESZAŁ.A tu ten poziom żartów to nawet gimbusy czy Karol Sucharburger biją ich na głowę i to jest dla nich poprzeczka nie do przebicia.Jasne, parę razy może się uśmiechnąłem, ale czy z żartów?Raczej nie, raczej z poziomu głupoty, jaki można było wcisnąć w te 90 minut.I co Ci ludzie myśleli, żeby do czegoś takiego przystąpić?Hugh Jackman, Kate Winslet, Richard Gere, nawet Gerard Butler i Halle Berry...zmuszono ich?Byli czymś zobligowani?Bo jeśli nie to gratuluję kryzysu w karierze, powodzenia...Czuję głównego kandydata do Malin w tym roku.1/10

 

[ Dodano: 2013-03-03, 19:12 ]

Nie dziwcie się, że ostatnio tak niskie oceny dostają filmy. Początek roku, to zawsze najgorszy okres. Wielkie premiery odkładają na lato, a Oscarowe na koniec roku. Teraz trzeba cierpieć.

 

Problem w tym, że to, co ma wychodzić w tym roku, zapowiada najgorszy rok dla filmów.Może parę filmów widzę dobrych, a reszta to raczej będą przeciętniaki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312757
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Gambit (Gambit, czyli jak ograć króla)

Harry Deane (Colin Firth), planuje okraść swojego szefa, miliardera Lionela Shabandara. Facet jest największym dupkiem na tej półkuli, który nie liczy się z nikim. Nadszedł czas zemsty, który zakłada wciśnięcie mu podróbki wybitnego obrazu Moneta. Do egzekucji planu, niezbędna jest PJ Puznowski (Cameron Diaz), jako podstawiona spadkobierczyni dzieła sztuki.

Nieudacznicy planujący się wzbogacić. Jeden skok, który ustawi ich na zawsze. Harry nie jest ulubieńcem szefa i szybko zostaje odstawiony na dalszy plan. Bez jego wsparcia, PJ musi oprzeć całą akcje na swym uroku. Prosta, zgrabnie opowiedziana historia. Intryga nie należy do skomplikowanych. W zasadzie, jednym z fajniejszych motywów, było wyłożenie całego planu na tacy, tuż po napisach poczatkowych. Dostaliśmy wizje Harry’ego, która oczywiście przebiega jak z płatka. Rzeczywistość szybko obnaży pewne niedoskonałości.

Firth bawi, Diaz wygląda. Humor jest równie skomplikowany, co wcześniej wspomniana intryga. Wszystko jest łatwo przyswajalne, ale niekoniecznie godne zapamiętania - niektóre gagi skutecznie odpychają. Błyszczą dwuznaczne sceny w hotelu. Facet biegał w publicznym miejscu bez spodni – czego tu nie lubić? :wink: - 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312825
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Bullet to the Head

 

Plusy:

 

- krótki czas trwania

 

Minusy:

 

- oklepane motywy

 

- drewniany jak zwykle Stallone(chyba poza Rockym nigdy nie błysnął), ponadto nie byłem w stanie zrozumieć wiele jego kwestii(problemy z dykcją?)

 

- mało akcji

 

- brak sensownego budowania relacji pomiędzy bohaterami

 

- akcyjniak jak wprowadza człowieka w sen to się raczej nie zalicza do akcyjniaków

 

- przewidywalna fabuła

 

- brak klimatu

 

2/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-312827
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

 

 

Być jak Kazimierz Deyna

Ciężko cokolwiek napisać. Ciężko do fabuły nawiązać. Późny PRL, wczesny kapitalizm. Historia chłopaka, który urodził się w momencie, gdy Deyna strzelał bramkę Portugalczykom, a ojciec uparcie dostrzega w nim piłkarski talent. Tam drzemie jednak dusza poety.

Matka rozpacza nad losem serialowej Isaury, a ojciec ma polityczną wojnę z dziadkiem. Zgrabnie przenieśli się w czasie i często słyszymy lekko przeterminowane słownictwo. Nasz naród jest zacofany – to akurat nie uległo zmianie do dziś – ludzie mają wielkie marzenia, znikome możliwości – kolejny raz, bez zmian – a mały jest mocno zagubiony. Szuka swojego miejsca w świecie, podkochując się w nauczycielce Polskiego.

Piłka nożna, jak i cała fabuła, to zaledwie tło. Tło do komediowej polewy. Pociesznej, lecz dalekiej od satysfakcji. Początki przyzwoite, później sporo smrodu, jak przy spoconych białych skarpetach, na których oparte były gagi. Jednorazowa frajda, godna zapomnienia – 4/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-313471
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Hobbit: Niezwykła podróż

 

Pewnie jestem ostatnią osobą na forum, która obejrzała ten film. Cóż... starość nie radość, a obowiązki sprawiły, że jakoś nie miałem czasu, żeby poświęcić czas na przejechanie 100 kilometrów do Szczecina i spędzenie trzech godzin w kinie. Zatem widowisko, które aż się prosiło, żeby obejrzeć na dużym ekranie - obejrzałem w domowym zaciszu.

 

Peter Jackson "Hobbitem" trzyma poziom. Widać, że za ekranizację Tolkiena zabrał się gość, który naprawdę jest zafascynowany stworzonym przez brytyjskiego pisarza światem. "Hobbit" sięga po sprawdzone chwyty. Mamy więc króla na wygnaniu, swego rodzaju krasnoludzką wersję Aragorna w postaci Thorina Dębowej Tarczy (zdecydowanie najciekawsza postać jacksonowego "Hobbita"), dwóch nierozłącznych kumpli-spryciarzy na modłę Pippina i Merry'ego w postaci Filiego i Kiliego oraz niezawodnego Gandalfa stojącego na czele wyprawy. Mamy też świetną muzykę Howarda Shore'a i piękne nowozelandzkie plenery. Więc z jednej strony cieszymy się, że wracamy do Śródziemia (a przynajmniej ci, którzy pokochali jacksonową interpretację świata Tolkiena), a z drugiej mamy wrażenie, że "to już przecież było". Nie oglądamy więc kolejnych etapów wędrówki z zapartym tchem jak to miało miejsce w "Drużynie pierścienia", ale po prostu drepczemy - przynajmniej częściowo - przetartym już szlakiem. No i jest bardziej bajkowo (w końcu tym razem mamy ekranizację książki dla dzieci, a nie fantasy dla tych nieco starszych jak to miało miejsce w przypadku "Władcy pierścieni), co akurat specjalnie mnie nie razi. Zarzut "bywa nudno" jak dla mnie można użyć w równej mierze do "Władcy..." jak i "Hobbita". To wynik tego, że Jackson pieczołowicie pokazuje nam w swoich filmach świat Śródziemia i jego mieszkańców przez co akcja staje się mniej wartka - nawet podczas scen batalistycznych. Tego też nie uznaję za jakiś wielki minus, bo zabieg taki pozwala nam rozkoszować się tym magicznym światem, zanurzyć się w nim, przez te trzy godziny naprawdę oderwać się od rzeczywistości. Niestety - mam takie podejrzenie, że ta powolna akcja w przypadku "Hobbita" spowodowana jest nie tylko chęcią pokazania nam świata, ale względami czysto ekonomicznymi. Jackson musiał w końcu film rozciągnąć, żeby krótką w zasadzie historię opowiedzieć w aż trzech filmach. Zwłaszcza pierwsze sceny rażą takim właśnie niepotrzebnym, sztucznym przedłużaniem i oglądając je ma się wrażenie jakby oglądało się początek "Drużyny pierścienia" w wersji reżyserskiej. Jestem jednak na "tak" dla tego filmu, bo sztampa Jacksona oznacza i tak więcej niż sztampa większości reżyserów, którzy silą się, żeby kręcić fantasy. Na ostateczny rozrachunek czas przyjedzie po trzeciej części. Jackson ma niewątpliwie trudne zadanie, żeby przekonać widza, że nie robi z 200-stronnicowej książeczki trylogii tylko i wyłącznie w celu nabicia sobie i producentowi kabzy.

 

Na filmwebie dałem "Hobbitowi" 7/10. Dla porównania "Władca pierścieni: drużyna pierścienia" dostała u mnie 10/10, a "Dwie wieże" i "Powrót króla" 8/10.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4401-filmy-ostatnio-widziane/page/102/#findComment-313474
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...