Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  806
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  30.03.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Tak poza tym, to jakie miałeś reakcje po wynikach Złotych Globów, Niko?

Ja osobiście się zdziwiłam, że rozjechane prze krytyków Bohemian Rhapsody dostało aż 2 statuetki (osobiście mnie mniej dziwi wygrana Maleka niż główne zwycięstwo).

75137960457081728a67d7.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Tak poza tym, to jakie miałeś reakcje po wynikach Złotych Globów, Niko?

Ja osobiście się zdziwiłam, że rozjechane prze krytyków Bohemian Rhapsody dostało aż 2 statuetki (osobiście mnie mniej dziwi wygrana Maleka niż główne zwycięstwo).

 

Fakt, mocno wywindowali. Dla mnie A Star is Born o wiele lepsze. Bohemian utarło się jako film, który podoba się widzom, nie krytykom. Każde jego zwycięstwo będzie zaskoczeniem, choć Maleka chwaliłem od razu po seansie.

 

Sorry, za poślizg. Przeczytałem kiedyś, miałem wrócić i... no wiesz :wink:

 

Jestem fanem House'a. Serial prosty, ale postać mega. Oglądając Cumberbatcha w Brexit: The Uncivil War miałem mocno House'owy feeling. Oglądałem gościa, który inteligencją przewyższa otoczenie, i nie będzie się krył, żeby idiotami nazwać wszystkich pozostałych. Taka bezkompromisowość zawsze do mnie trafia, to i ocena musiała iść wysoko - 7/10 Nie ma tu może jakiejś wielkiej analizy podejścia społeczeństwa do wyjścia z Unii, bo większość czasu spędzamy w biurach poszczególnych kampanii, ale mi to szczególnie nie przeszkadzało.

 

Kto się śmieje ostatni, to twór Netflixa. I w zasadzie na tym mógłbym zakończyć. Wiadomo, że będzie to proste kino na raz. Wiadomo, że będzie to pędziło przez wszystkie możliwe utarte szlaki. Reklamują jako powrót Chevy Chase'a do roli głównej w filmie, ale gość niewiele się temu filmowi przysłużył. Króluje tu jego partner Dreyfuss. Dopóki gość jest na scenie i opowiada żarty, można oglądać i wyciągnąć kilka żartów. Wszystko pozostałe nie jest tak przyjemnym doświadczeniem - 3/10

 

A Underdog mnie zaskoczył. Określiłem to, jako niejednogłośne zwycięstwo na punkty Kawulskiego. Pierwsza runda wygrana. Mamy przedstawienie Lubosa, jako bohatera z wieloma urazami. Obitego i okrutnie nieprzyjemnego dla otoczenia. Eryk, swoją drogą, wypadł w tej roli bardzo fajnie. Możemy usłyszeć tu kilka one-linerów, które dają radę, a na sali dało się usłyszeć spore salwy śmiechu. Druga runda (również na konto Kawula), to powolna przemiana postaci. Dość oczywista, dlatego otwarcie o niej piszę bez obawy o spoilery. Niby mocno okraszona w wątek miłosny, ale wciąż przyjemna. Dodatkowo zakończona sporą ilością montaży, w których akurat Kawul sprawdza się bardzo dobrze (doświadczenie z KSW). Trzecia runda to sromotny wpierdol. Nie będę pisał co się wydarzyło, ale najlepiej wstać i wyjść :wink: Serio, tam nie udało się nic. Od wątku, po grę aktorską, na walce wieczoru kończąc. Sposób jej kręcenia był fatalny. Pomysł pewnie zakiełkował, ale jak już go nagrali, to mógł ktoś zainterweniować i zarządzić dokrętki. Na to się nie dało patrzeć. Nieco wybrnęli ostatnią, dość przyjemną sceną, ale to taki jedyny udany cios w tej rundzie na pocieszenie. Zostawiłem 6/10. Z bólem, bo ta końcówka... Dziwi mnie też reakcja na grę Szymańskiego. Słuchałem wywiadów po premierze, to wszyscy spuszczali się, jakby gość zaraz miał dostać Oscara, a ja go ledwo wypatrzyłem w tym filmie :roll:

 

I w zasadzie nie ma więcej czasu na pisanie, a filmy zostały trzy. Człowiek, który zabił Don Kichota, Holmes & Watson oraz Suspiria, i ja po krótce polecam unikać wszystkich. Nie widzę powodu, by za którykolwiek łapać. Pierwsza to mało zabawne komedio-podobne coś z Driverem i Prycem. Ten drugi czasami wywoła delikatny uśmiech na twarzy, ale szybko zaczyna jechać na tym samym żarcie i jego też mamy dość. Tak jak całego wątku fabularnego. Holmes & Watson jest tak głupi, że... na pewno nie śmieszny. Serio, to już idiotyzm po bandzie. Nigdy nie byłem fanem Willa Ferrela i teraz reszta świata się do niego przekonuje. Film obsikany przez wszystkich - całkiem zaslużenie. Bolesne doświadczenie. Nieco mniej bolesna jest Suspiria, ale trwa 2 i pół godziny, więc trzeba być naprawdę zawziętym, żeby poznać historię tańczących wiedź. Remake totalnie zbędny, bo to nie te czasy na takie dzieło. Artystyczne, powolne, z mało ciekawą historią. Może intrygować brutalnością, bo krew leje się przy każdej okazji, a kończyny wykręcane są regularnie, ale to by było na tyle. Nie rozumiem ludzi, którzy doceniają ten film. Nawet Tilda Swinton w 54 rolach mnie zaczynała irytować. A zazwyczaj ją doceniam. Kolejno - 2/10, 2/10 i 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dla mnie Underdog momentami przypomina niestety bardziej rozbudowany trailer jakiejś gali KSW, zamiast pełnometrażowego filmu z taką obsadą. Mam główne zastrzeżenia co do używania slow-motion. Nie wiem jak to wygląda od technicznej strony, ale dla przeciętnego Kowalskiego wygląda to w ten sposób, że coś tam gdzieś przypadkiem kliknęli, wyskoczył im spowolniony obraz. Kawulski powiedział "dobre, bierzemy to" i tak też wpychali tę technikę w wiele scen, przez co się one niezmiernie dłużyły i po którymś już razie po prostu nudziło. Sceny z przygotowań Kosy do walki, to normalnie jakbym oglądał polskiego Rocky'ego, ale miały w sobie dużo wątków humorystycznych, gdzie kapitalną robotę robił chory na zespół Tourette'a trener głównego bohatera (Janusz Chabior). Świetny wybór głównej postaci, bo Eryk Lubos pasował do tego wprost idealnie i sprawdził się znakomicie. Minus dla mnie za wpychanie wielu różnych wątków, przez co dopiero gdzieś tam w połowie filmu zdałem sobie sprawę, że jest on o sporcie, o mma, bo wcześniej trąciło to trochę komedią romantyczną, gdzie dojrzały facet zakochuje się w samotnej matce i aby żyć z nią, musi znosić humorki dorastającej nastolatki. To oczywiście opinia z dużym przymrużeniem oka, niemniej nie przepadam za obowiązkowymi wątkami miłosnymi w każdym filmie. Fajnie, że gościnnie pojawiły się gwiazdy KSW, ciekawy zabieg, który wprowadza ten realizm to fikcji przedstawionej na ekranie. Ogólnie nie nudziłem się, sporo śmiechu było, ale jednak wyszedłem z kina z wrażeniem, że można było to przedstawić inaczej, lepiej. Niemniej, jak na polskie warunki, to i tak należy odtrąbić mały sukces i na pewno przyda się to KSW w dalszym rozwoju mma w naszym kraju.
Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Lubię, jak pokazują ciemnogród w zakresie religii. Lubię, jak ktoś nie ma skrupułów do skomentowania, jakie tam mają klapki na oczach. Wymazać siebie opowiada jedną z takich historii. Inna sprawa, że przedstawili ją w bardzo słaby i mało ciekawy sposób. Chłopak jest gejem, więc rodzicę, przekonani o jego grzechu, odsyłają go na terapię niczym South Parkowe "Pray the Gay Away". Miało wyjść mrocznie, ale nikogo to przesadnie nie zaszokuje. No dobra, nie zaszokowało mnie. Hedges wcielający się w głównego bohatera nigdy nie wywołuje u mnie odpowiednich emocji. Jest mdły, nijaki i z kamienną twarzą. Ktoś powie, że taki miał być, bo to zagubiony dzieciak, to od razu podpowiem, że miewa momenty wybuchów, które są tak samo mdłe. Po prostu zagrał kiepsko. Na drugim planie biegają znane nazwiska, ale nie pomagają swoją obecnością. Zwyczajnie do mnie nie trafiło. Ni to dobry dramat, ni to film miłosny. Mogli iść na całość w relacje ojca z synem - 4/10

 

Jak wytresować smoka to dla mnie przeciętna bajka (4/10), ale jej kontynuacja mi się bardzo podobała (7/10). Trójce na szczęście bliżej do tych przyjemniejszych doznań. Głównie za sprawą samej końcówki, które mocno wywindowała ocenę. Fabuła jest dość oczywista, z nowym złem, które poluje na dobrych. Humor mnie tu chyba nigdy nie bawił, więc i tu próżno było szukać salw śmiechu. Ale to zwieńczenie całej trylogii miało tonę emocji, a za to szanuję - 6/10

 

A jak już o trylogiach mowa, to M Night Shyamamamalamnalana, doszedł do końca swojej historii o superbohaterach. I oddaje mu tyle - finish ma niezły. Znów gra na nosie wszystkich, dając coś, czego się nie spodziewali. Znów króluje w momencie, w którym myślimy, że poległ niemiłosiernie. Sam się nabrałem, bo jak myślałem, że końcówka jest kiepska, że tracę zainteresowanie, to zwroty akcji sprawiły, że kiwałem z uznaniem. Fajnie sobie to wymyślił. Aktorsko musi się podobać. O ile Willis nie gra tu nic wyjątkowego, tak McAvoy kontynuuje dobrą robotę ze Splita, a Sam L Jackson jest zawsze dobry. Tak po prostu już ma. Glass - 6/10

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • 6 lat później...

  • Posty:  478
  • Reputacja:   284
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Wziąłem się w końcu za Substancję, polecaną mi od miesięcy, nie wiem za bardzo czy się z tego powodu cieszyć, czy nie, ale kilka spostrzeżeń zebrałem poniżej.

Z jednej strony odczuwam nutę zadowolenia i obrzydzenia – coś, co najpierw zmiażdżyło mnie wizualnym szaleństwem, a potem długo nie pozwalało mi dojść do siebie. Ten film to jeden wielki trip przez piekło współczesnego świata, naszego postrzegania ciała, piękna i obsesji na punkcie młodości. A to wszystko owinięte w warstwę gore i body horroru, który jednocześnie przyciąga i odpycha.

Coralie Fargeat, wow, naprawdę przeszła samą siebie – brzmi jak ktoś, kto zrywa z wszelkimi zasadami i jeszcze pali za sobą mosty, żeby przypadkiem nikt nie próbował wrócić do tego, co już znane. Wygląda na to, że reżyserka wzięła body horror Davida Cronenberga, przeżuła go, dodała odrobinę absurdu Yorgosa Lanthimosa, a potem wszystko przyprawiła klimatem artystycznego przegięcia w stylu Pedro Almodóvara i… eksplodowała tym wszystkim na ekran, literalnie.

Najmocniej uderza chyba to, że film nie daje za bardzo wytchnienia – to transgresja w czystej postaci, ale bez moralizatorstwa czy „gładkich” podsumowań. Wszystko jest podane na brutalnie zimno – jak chirurgiczny nóż, który kroi nie tylko bohaterów, ale i nasze przyzwyczajenia. Współistnienie młodości i starości, sukcesu i porażki, a w końcu baśni i koszmaru sprawia, że nie tylko czułem obrzydzenie, ale też podskórny lęk i smutek. Wygląda na to, że "Substancja" trochę dotyka takie ludzkie lęki – przed przemijaniem, przed utratą kontroli, przed odrzuceniem przez społeczeństwo, które wielbi jedynie powierzchowność.

Margaret Qualley jako Sue i Demi Moore jako Elisabeth to duet, który brzmi jak prawdziwa perełka. Moore, wiecznie zachwycająca, rzuca się w sam środek tego chaosu i pokazuje, że nie tylko gra, ale wręcz przeżywa każdy milimetr swojej roli. Jej „rozliczenie się” z własnym wizerunkiem i kulturowymi ideałami piękna brzmi jak potężny statement – odwaga wymieszana z wściekłością. A Qualley? Brzmi jak młodsza, bardziej nieokiełznana wersja Moore, która przy okazji wciąga widza w swoją łudząco wręcz perfekcyjną wizję.

Z samego pisania o tym czuję fizyczne zmęczenie - jakby ten film chciał mnie zmiażdżyć, wypluć i jeszcze zapytać: „I jak, podobało się?”. Brzmi jak coś, co albo się pokocha i będzie się o tym gadać miesiącami, albo znienawidz się tak, że jeszcze po seansie będzie trzeba odreagować - bełtem (może jestem zbyt wrażliwy, ale gore'u się nie spodziewałem po filmie, który polecał mi Sędzia xD).

„Substancja” to czyste szaleństwo – perwersyjne, obrzydliwe, a jednocześnie cholernie piękne i inteligentne. Coś w rodzaju filmu, który nakazuje wracać do najgłębszych zakamarków swojego umysłu i jednocześnie rzuca wyzwanie wszystkiemu, co do tej pory uznawało za „filmowy komfort”.

  • Lubię to 2

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  3 394
  • Reputacja:   654
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Szczerze to bardzo mi się "Substancja" podobała i to mój numer 2 jeśli chodzi o horrory 2024 roku (na 1 miejscu był bez wątpienia "Late Night with the Devil". Fargeat ma talent. Jeśli nie widziałeś to warto obejrzeć jej poprzedni film - "Zemsta" z 2017 roku. Już wtedy miała niezły zamysł artystyczny. 

Pamiętam jak na YT jakiś gość zapytał w ankiecie kto robi lepsze filmy Coralie Fargeat czy może Julia Ducournu... przy czym byłem zdziwiony, że wygrała ta druga, która zrobiła ultranudne i zjebane "Mięso" oraz nie aż tak szalone jakby się tego chciało "Titane" gdzie babka rucha się z samochodami. Ale cóż o gustach się nie dyskutuje... 

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: Stardom Goddesses Of Stardom Tag League 2025 - Dzień 9 Data: 24.11.2025 Federacja: World Wonder Ring Stardom Typ: Event Lokalizacja: Iwaki, Fukushima, Japan Arena: Iwaki City Gymnasium Publiczność: 437 Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Attitude
      Nazwa gali: Marigold True Victory - Dzień 3 Data: 24.11.2025 Federacja: Dream Star Fighting Marigold Typ: Online Stream Lokalizacja: Kazuno, Akita, Japan Arena: Memorial Sports Center Format: Taped Data emisji: 27.11.2025 Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...