Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Szybkie podsumowanie półrocza. 5 gniotów, 10 najlepszych. Lubię robić to zestawienie, a potem patrzeć, jak bardzo się to zmieni w grudniu. Wejdą Oscarówki i większość tej 10 spadnie daleko za miejsce 20 :wink:

 

5 Najgorszych

5. Dzień Matki - Bo żadna matka nie zasługiwała na to coś.

 

4. Piąta Fala - Na szczęście zapamiętałem tylko to, jak bardzo słabe to było. Jak bardzo się starali stworzyć kolejną #megakasowąseriędlanastolatek, a teraz pewnie poważnie zastanawiają się, czy brnąć w to dalej.

 

3. The Darkness - Bo powinien być ktoś, kto zakazuje kręcenia takiej sztampy. Jakiś gość w Hollywood pewnie się nudzi, to by zobaczył i powiedział - nie. Po prostu, kur, nie.

 

2. Misiek w Nowym Jorku - Do ostatniej chwili Misiek walczył o pozycję numer 1. Wygrał chyba ze względu na kolory. Dzięki nim jakieś dziecko może nie uśnie.

 

1. Bogowie Egiptu - Biorę w tej liście pod uwagę wiele aspektów. Nie jest tak, że ten najgorszy zawsze jest faktycznie najgorszy. Pewnie Bogowie nie były aż tak złe, jak Misiek czy Darkness, ale jak dodamy do tego potencjał, pieniądze, hype, obsadę, to po prostu trzeba wyrwać chwasta. Trzeba powiedzieć, że to się nie da oglądać, i że próbować się nie powinno. Niesprawiedliwym by było zestawiać to z niskobudżetowymi "jedynkami". Te staram sie jakoś usprawiedliwać. Są po prostu ułomne, a niepełnosprawnych staramy się honorować.

 

10 Najlepszych

10. Keanu - Bawiło mnie. Bardzo udany duet, który z chęcią bym zobaczył w innych projektach. Nie tylko w ich krótkich skeczach. Pełnometrażówki stoją przed nimi otworem.

 

9. Obecność 2 - Głównie ze wzglęu na Wana, który dalej ma zmysł horrorowy. Wie jak ustawić kamerę, żeby nasz móżg reagował na serwowane przez niego bodźce. A i fajnie wykorzystywał nasze przywiązanie do bohaterów.

 

8. Nice Guys - Mimo, że liczyłem na więcej, to pewnie do Równych bym wrócił najchętniej. Z perspektywy czasu, chyba podoba mi się to bardziej niż po pierwszym seansie. Kiedyś może wrócę zweryfikować.

 

7. Zwierzogród - Wsród bajek w tym roku, to była ta najbliższa moim gustom. Żadna Dory, a już na pewno nie żaden Misiek z Nowego Jorku. Tu był humor, były postaci, były pamiętne sceny.

 

6. Planeta Singli - Wkraczamy na filmy ocenione na "7". Ciężko ukryć, że tą najsłabszą siódemką, jest Planeta. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu, że to tak bardzo mi się podobało. Stuhr po prostu zagrał swoje, a jego postać do mnie trafia jak mało która w polskim kinie. Wystarczyło.

 

5. Cloverfield Lane 10 - Ech, ta końcówka. Z perspektywy czasu pamiętasz dwie rzeczy - świetnego Goodmana, i ten kiepski koniec. Ciekawe, co wygra po wyniszczającej batalii w grudniu. Walka trwa.

 

4. Bone Tomahawk - Film z pogranicza 2015 i 2016 roku. W zeszłym były to tylko festiwale, więc uznaję go za twór tegoroczny. Brutalny western, to mieszanka zaskakująco sympatyczna. Często niesmaczna, ale jakże satysfakcjonująca. Jak dobrze przystroić proste historyjki zemsty, to nikt nie narzeka.

 

3. Kapitan Ameryka: Civil War (bo polskiego tytułu nie uznaję) - Gdyby wybierać najlepszą scenę, to pewnie byliby wyżej. Gdyby wybierać najlepszą postać drugoplanową, to konkurencja mogłaby skończyć w sieci SpiderMana. Do pełnej satysfakcji sporo zabrakło, ale to i tak bardzo dobra pozycja Marvela.

 

2. Księga Dźungli - Jak oni to zrobili? Jak oni mi to wcisnęli? Przecież Księga Dżungli nie mogła mi się podobać. A jednak. Komputerowo stworzony świat mnie urzekł, a w dubbingu się zakochałem.

 

1. Deadpool - ...

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Independence Day: Resurgence / Dzień Niepodległości: Odrodzenie

Kontynuacja jednego z przebojów światowego kina sprzed dwóch dekad. Po najeździe przedstawicieli obcej cywilizacji na Ziemię, ludzie wykorzystali pozostawione przez nich zdobycze techniki do budowy supernowoczesnego i skutecznego systemu obronnego dla całej naszej planety. Nic jednak nie mogło przygotować nas na ponowny atak, którzy powracają ze zdwojoną siłą.

 

Sequel – zrób to więcej, mocniej, głośniej, głupiej... Pieniądze nie śmierdzą.

 

Czy jest więcej, to nie wiem, bo czasu trwania nie porównywałem. Czy mocniej? Na pewno mocno ich poniosło z motywami powrotu starych postaci. Głośniejsze efekty? Jasna sprawa. Głupiej – OH HELL YEAH!

 

„Odrodzenie”, to potworek Emmericha, który zwykle tworzy takie papki, ale często udaje mu się przemycić frajdę. Widz wie, że ogląda idiotyczną historię, ale akceptuje to, w myśl szerokopojętej dobrej zabawy – patrz oryginał. Co jak nie ma dobrej zabawy? Zaczynasz się skupiać na tym, co idiotyczne. Dawno nie widziałem tak oklepanej fabuły. Widziałem mocno oklepane 20-lat temu – oglądająć chociażby jedynkę – ale nie sądziłem, że te sztywne wątki da się zaimplementować w XXI wieku. Wstydziliby się. Tu nawet nie ma o czym pisać. Atakują, brońmy się. Jak się ktoś kłóci, to wiadomo, że dla dobra ludzkości ich przyjaźń narodzi się na nowo. W obliczu zagrożenia, bo tak zajebistym jesteśmy gatunkiem. Wspominałem o gościu, który nie żył, a chcieli go przywrócić na ekran? Był w śpiączce! 20-lat śpiączki. Przebudził się „just like that”. Nie wiem po co. Chyba konieczne było wymuszenie poczucia nostalgii, jak najmocniejszego, bo tylko takie emocje możemy zaoferować. Oczywiście tylko w ograniczonym budżecie, bo już na Willa Smitha nas stać nie było :wink:

 

Katastrofalna nuda, przepełniona katastroficznym klimatem, o katastrofie, z katastrofalnie sztywnymi bohaterami. Emmerich to faktycznie król kinowej papki o zagładzie. Coś może przetrwać wybuch, ale później system obronny jest zdejmowany przez zwykłe pociski. Może kontrolować obce statki, ale akurat nie te, którymi posługują się nasi. Podwładni zapewniają głównemu bossowi taką osłonę, jak łabędzie w wesołym miasteczku – kręcą się nie robiąc nic. Masakra jakaś – 1/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Shallows / 183 metry strachu

W wyniku splotu nieszczęśliwych zdarzeń młoda kobieta (Blake Lively) znajduje się na mieliźnie. Od brzegu dzieli ją jedynie 200 metrów, ale mieliznę opływa wielki żarłacz biały, krążący w wodach oddzielających Nancy od brzegu. Histeryczna walka o życie zamienia się w psychologiczną walkę o życie.

 

Do lądu dziewczyna ma bliżej, niż film do ciekawej akcji. Lubie produkcje potrafiące trzymać w napięciu w jednym miejscu, ale „Shallows” zwyczajnie się to nie udaje. Do teraz się zastanawiam, producenci którego sprzetu wyłożyli najwięcej na produkcje filmu, bo ich gadżety stanowiły tu filar opowieści. A by to ograniczyć, twórcy mieli do zaoferowania skąpo ubraną aktorkę. Fajna, nie przeczę, nawet emocji trochę na twarzy było, ale to nie zbuduje nam filmu. To nie sprawi, że ten rekin nie będzie jednym z większych kretynów ze swojego stada. Pomysł na jego poskromienie jest godny kreskówek Looney Tunes.

 

Krótkie to, ale na ten materiał to i tak za dużo. Nudziłem się. Ładne są widoki. Z chęcią bym pojechał tam na wakacje. Nawet ten rekin może mnie odwiedzić – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Green Room

Członkowie kapeli są świadkami napaści. Sprawcy chcą wyeliminować wszystkie dowody świadczące o ich winie.

 

Zamknięci w bliżej nieokreślonym miejscu, z tropiącymi ich skinheadami. Niezbyt komfortowa sytuacja. Kapela musi wymyśleć, jak wydostać się z pomieszczenia, a potem ominąć czających się przestępców i skontaktować się z policją. Proste, ale emocjonujące. Będąc w potrzasku obie strony popełniają błędy, ale da się to zgonić na panikę. W ostatecznym rozrachunku rozgrzeszając twórców, bo takie rzeczy nakręcają nam cały film.

 

Nie ma tu głębi. Jedni negocjują, żeby kapela wyszła, drudzy wiedzą, że jak wyjda, to po nich. Postaci są zazwyczaj proste, jednowymiarowe. Źli są łysi i mają wieczny grymas na twarzy. Dobzi też mają grymas, ale kilka włosów wystaje. Łatwo się połapać :wink:

 

W tej indy otoczce, jest jednak sporo frajdy. Czystej frajdy. Film bywa momentami bardzo brutalny, innym razem atmosferę rozluźnia, by zaraz znów zobrazować prawdziwie desperacką walkę o przetrwanie. Podobało mi się wychodzenie poza schematy, co powoduje kilka nieoczekiwanych zaskoczeń. Szkoda, że nie byli w tym trwali, bo momenty, kiedy ktoś po prostu dostaje kulę w łeb, są piękne. Nie ma gadki przed, nie ma budowania nieuniknionej śmierci. Gość po prostu pada i już nikt na niego nie zwraca uwagi. Nie ma na to czasu. Kiedy tempo jest narzucone, to nawet nie masz czasu się przejąć poszkodowanymi. Nikt ich oszczędzać nie ma zamiaru. A już na pewno nie wygłodniałe psy.

 

Aktorsko jest zazwyczaj poprawnie. Kilka rozpoznawalnych twarzy z wysuwającym się naprzód czarnym charakterem, właścicielem posesji, szefem bandy – Patrickiem Stewartem. Profesor Xavier ma w sobie wiele uroku. W zasadzie stoicki spokój towarzyszy mu i tutaj. Nie ma sytuacji, w której wykonałby niepotrzebny ruch. Tylko zamiast dowodzić mutantami, dowodzi skinheadami.

 

Warto zerknąć na „Green Room”. Nie ukrywam, że oczekiwałem czegoś innego. Myślałem, żę dostanę więcej akcji, zbliżającej się niebezpiecznie do jakiegoś slashera dla nastolatków. Tu jest sporo negocjacji, sporo gadania, a przede wszystkim zaszczucia. Wyszło dobrze – 6/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

ale niejaki Zupa... to jakaś popierdółka, a nie Zupa :wink: Sorry, ale gość chciał zabijać powagą, a budził litość.

 

Proszę Cię, N!KO... Akurat Zupa to jedna z lepszych tam postaci (Majami może mu buty czyścić) i totalnie byłem rozczarowany, że po około godzinie wypada z gry. Nie dość, że Czeczot zagrał go w chuj wiarygodnie, to jeszcze sama postać kopie dupę i w 100% procentach odpowiada mojej wizji "kolesia, którego należy się bać". Nie Koks mdlejący na widok krwi, nie Babcia mający jakieś zasady, ale właśnie taki niby leszczyk, który pod niepozorna aparycją skrywa prawdziwego psychopatę, nie mającego żadnych skrupułów ani oporów moralnych (potrafiącego np. pochlastać śrubokrętem dzieciaki, które skroiły jego brata z kasy). Zupa to dla mnie taki Joker bez pomalowanej mordy. Totalny socjopata ze zrytym łbem, który z kamienną twarzą zabije lub okaleczy, bo tak mu się podoba.

Świetna postać i tak tez odegrana. Szkoda tylko, że jest tak spłycona psychologicznie.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

w 100% procentach odpowiada mojej wizji "kolesia, którego należy się bać". Nie Koks mdlejący na widok krwi, nie Babcia mający jakieś zasady, ale właśnie taki niby leszczyk, który pod niepozorna aparycją skrywa prawdziwego psychopatę, nie mającego żadnych skrupułów ani oporów moralnych (potrafiącego np. pochlastać śrubokrętem dzieciaki, które skroiły jego brata z kasy).

 

Założenie postaci było fajne, ale jak ja sie przez większość czasu z niego śmieje, a nie osaczam jego działaniami, to z oceną jego wiarygodności wylądowaliśmy po dwóch różnych biegunach :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kwestia oceny. Dla mnie w jego postaci nie było nic śmiesznego, a ta jego niepozorność, połączona z psychopatyczną, bezwzględną osobowością - to petarda. Jest to mały, szary człowieczek, którego bardzo łatwo nie docenić (prędzej przykozaczysz do takiego leszczyka niż napompowanego koksa, czy gangstera w garniaku), co może mieć zabójcze konsekwencje. Coś jak Joe Pesci (choć to trochę inny rodzaj pojeba) w "Casino".

Dla mnie Zupa (ewentualnie razem z Lindą), kradnie pierwszą połowę filmu.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dla mnie Zupa (ewentualnie razem z Lindą), kradnie pierwszą połowę filmu.

 

A drugą? Druga była lepsza :wink: Generalnie lepiej się oceną pochwal, bo na razie to wyczytałem, jakie było założenie Zupy i z jakich składników ta zupa ma się składać. Pyszne danie, pochwalam, ale tu komuś nie wyszło.

 

 

Me Before You / Zanim się pojawiłeś

Louisa "Lou" Clark (Emilia Clarke) mieszka w niewielkim angielskim miasteczku i nie wie jeszcze, co zrobić ze swoim życiem. Ekscentryczna 26-latka próbuje sił w wielu dziedzinach, by pomóc swej rodzinie związać koniec z końcem. Zostaje opiekunką Willa Traynora (Sam Claflin), młodego, bogatego bankiera, którego losy całkowicie zmieniły się na skutek tragicznego zdarzenia sprzed dwóch lat. Niegdyś pełen energii, dziś cyniczny do szpiku kości Will wyzbył się już wszelkiej nadziei na szczęście. Dziewczyna postanawia pokazać mu, że jest jeszcze inna droga...

 

Zbyt kreskówkowi, by poruszyć w odpowiedni sposób. O ile założenie miłości zrodzonej się w trudnej sytuacji mi odpowiada – a kobiety będą pewnie zachwycone – to Lou i Will, są tak idealnymi jednostkami, że brakuje im tylko aureoli nad głową. Will moze i jest sarkastyczny, ale na początku przedstawia się nam jako ideał mężczyzny, więc wszyscy wiemy, że i w tym kierunku pójdzie wraz z biegiem akcji – pierwsze wrażenie można zrobić raz i ten obraz został ze mną do końca seansu. Ona, to już w ogóle święta, wiecznie uśmiechnięta, rodzinna, uczynna. Pierdzi pewnie tęczą.

 

Scenariusz jest podręcznikowy. W zasadzie wszystkie pionki są w tym miejscu, w którym stoją zawsze. Poruszają się w tym samym kierunku, co zawsze. Rozgrywka szachowa, którą widzieli już wszyscy.

 

Nie zostalem zaproszony na emocjonalny rollercoaster. Zobaczyłem starą, rozpadającą się kolejkę. Wciąż są namalowane uśmiechnięte klauny, wciąż dojedzie z punktu a do punkt b, ale frajdy przy niej niewiele. Ładni ludzie, ładne klauny – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A drugą? Druga była lepsza :wink:

 

Dla mnie, obie połowy były równie dobre. W drugiej więcej było Lindy, który kradł każdą scenę w której występował.

 

Generalnie lepiej się oceną pochwal

 

Obiektywnie powinienem dać 6,5/10, ale na FilmWebie wystawiłem 7/10, bo w końcu dostałem jakąś naprawdę solidną, polską gangsterkę. Mocną, brutalną i bezkompromisową. Na dokładkę mamy tu dobre aktorstwo + ciekawe, pełnokrwiste (w przeciwieństwie do poprzedniego Pitbulla, zahaczającego w tej kwestii niemal o cartoonowość) postacie (zwłaszcza Zupa, Babcia, Kura i Koks). Za mało było jednak psychologii bohaterów (ni cholery np. nie wiadomo czemu Zupa był takim socjopatą, pomimo, że rodzinę miał raczej normalną) + dostaliśmy banalne zakończenie

zwłaszcza to jak Linda wjebał się na haraczu (gdzie Boss za chuj by sobie rąk nie ubrudził takim bzdetem), to że Babcia nie odstrzelił Pana Kogucika zaraz po otwarciu bagażnika (tym bardziej, że w tej sytuacji nie miał już nic do stracenia), oraz to jak Komendant wyruchał na końcu Majami (po rozbiciu takiej grupy przestępczej kolo byłby nie do ruszenia, jako bohater jednostki. Zwłaszcza na podstawie jakichś z dupy zarzutów bez pokrycia)

 

Na dokładkę dostaliśmy sporo niezłych humorystycznych motywów (najczęściej czarny humor), solidną oprawę muzyczną i niezłe zdjęcia (praca kamery).

Ten film naprawdę jest dobry, choć oczywiście nie ustrzegł się baboli. Jednak na tle polskich filmów gangsterskich z ostatnich lat (które były po prostu słabe), ten wyróżnia się na plus i to bardzo.

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

-Raven-, albo z wiekiem jesteś coraz bardziej pobłażliwy, albo po prostu się starzejesz. 7/10 dla najnowszego Pitbulla? To jaką ocenę musi mieć o Ciebie "Sala Samobójców" - 9/10? Do nowego Pitbulla podszedłem z dużymi oczekiwaniami. Słyszem dużo dobrego o tym filmie i w początkowej fazie byłem usatysfakcjonowany. Akcja trzymała się kupy i wydawało się, że im dalej tym będzie lepiej. Niestety im dalej tym gorzej, szczególnie jeśli zaczniemy rozpatrywać film na czynniki pierwsze. I tak:

 

- dlaczego szef, czyli Babcia zawsze musiał robić wszystko sam? Przecież szef przeważnie czeka na gotowe i wchodzi, by dobić ofiarę, a tu szef prawie wszystko robił sam i na każdą grubą akcję wbijał jako pierwszy. Albo chciał zgrywać kozaka, albo debila.

 

- w filmie jest kilkanaście scen, które nie wnoszą nic do fabuły. Niektóre wątki są totalnie bez sensu, a niektóre po prostu idiotyczne . W jeszcze innych jest niewykorzystany potencjał .

 

Reasumując, nowy Pitbull nawet dostarczył mi rozrywki, ale po filmie czuję raczej rozczarowanie niż satysfakcję z oglądania. Gdyby nie niektóre sceny i bądź co bądź dobry humor, to powiedziałbym wręcz, że film mnie zawiódł! A tak leci ode mnie 3/10.

 

Ps. dużo dobrego słyszałem też o serialu. I teraz pytanie, czy warto sięgnąć po serial, bo jest to coś lepszego niż najnowszy film, czy może to „dobre zdanie o filmie” polega na tej samej zasadzie jak działa o filmie, czyli „przereklamowany”?

Edytowane przez JohnBoy
6/5/2016 - matura z Angielskiego...

1401452856576993aff03a4.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

i w początkowej fazie byłem usatysfakcjonowany. Akcja trzymała się kupy i wydawało się, że im dalej tym będzie lepiej.

 

Na początku akcja się trzymała czegokolwiek? Tam był szereg skeczy, z tego co pamiętam :wink:

 

Ps. dużo dobrego słyszałem też o serialu. I teraz pytanie, czy warto sięgnąć po serial, bo jest to coś lepszego niż najnowszy film, czy może to „dobre zdanie o filmie” polega na tej samej zasadzie jak działa o filmie, czyli „przereklamowany”?

 

Z tego, co pamiętam, to pierwszy serial był rozszerzeniem filmu. A może film był skrótem serialu? W każdym bądź razie, jeśli jest nowy serial, to pewnie jest też przedłużeniem tego. Albo to skrótem tamtego, wiadomo :wink:

 

 

The Legend of Tarzan / Tarzan: Legenda

Mijają lata, od kiedy Tarzan (Skarsgård), opuścił afrykańską dżunglę na rzecz cywilizowanego życia w Londynie. Jako John Clayton III, Lord Greystoke decyduje się wrócić do Konga, gdzie ma pełnić funkcję emisariusza rządu z misją handlową. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że jest pionkiem w śmiertelnie niebezpiecznej grze targanego wolą zemsty, chciwego kapitana Leona Roma z Belgii (Waltz). Okazuje się, że osoby stojące za zabójczym spiskiem nie mają pojęcia, co rozpęta się za ich sprawą.

 

Nie mamy do czynienia z kolejną genezą powstania Tarzana. Dostajemy kolonialne zapędy Belgów i powracającego Johna Claytona III. Wymówka do przygodowej papki jest? Jest!

 

Na papierze są utalentowani aktorzy, ale w takim kukiełkowym przedstawieniu nic nam po ich męczarniach. Jest Samuel L. Jackson, choć sam nie wiem, po co on jest – rzekomo komedia. Jest Jane, Margot Robbie, która może i wie, co robi w tym przedstawieniu, ale i tak kończy tylko jako „przyjemna dla oka”. Skarsgard jest drewniany, a Waltz gra Waltza – bo kto go zagra lepiej?

 

Kiepskie przygodowe kino, które niesie ze sobą znikomą ilość rozrywki. Chce nas wymęczyć, korzystając ze znanej postaci. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest gniot totalny – czyli 1/10 – ale film z kiepskim tonem i sztucznym – w większości – graniem. Wszystko jest bezpłciowe. Niby ładnie wygląda, ale wydmuszka. Niby Tarzan, a jednak film mocno upolityczniony, nudny. Akcji w nim na dobrą sprawę niewiele, a ostatnia scena jest... smutna – w negatywnym słowa znaczeniu. Nikomu serce mocniej nie zabije, nikt się losami bohaterów nie przejmie. Można się rozejść i zobaczyć ponownie „Księge Dźungli” :wink: - 2/10 – Chciałem podciągnąć na 3, brakowało argumentu.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Raven-, albo z wiekiem jesteś coraz bardziej pobłażliwy, albo po prostu się starzejesz.

 

Bez wątpienia. Starzejemy się w końcu od urodzenia, tak więc ja z pewnością nie stanowię tu wyjątku.

 

7/10 dla najnowszego Pitbulla? To jaką ocenę musi mieć o Ciebie "Sala Samobójców" - 9/10?

 

Salę Samobójców oceniłem też 7/10, ale wobec dramatów jestem w chuj bardziej wymagający, bo świetnych, polskich dramatów jest od cholery (a więc i konkurencja ogromna), a dobrych gangsterek - jak na lekarstwo, stąd też moja wysoka ocena PitBulla: Nowe Porządki. Pokaż mi jakaś równie dobrą, polska gangsterkę z okresu ostatnich lat. Większość to były typowe średniaki pokroju "Służb Specjalnych", przy którym Pitbull to prawdziwa perełka w tym gatunku.

 

Niestety im dalej tym gorzej, szczególnie jeśli zaczniemy rozpatrywać film na czynniki pierwsze.

 

Czepiasz się.

(PONIŻEJ BĘDĄ ODKRYTE SPOILERY)

 

- dlaczego szef, czyli Babcia zawsze musiał robić wszystko sam? Przecież szef przeważnie czeka na gotowe i wchodzi, by dobić ofiarę, a tu szef prawie wszystko robił sam i na każdą grubą akcję wbijał jako pierwszy. Albo chciał zgrywać kozaka, albo debila.

 

Nie musiał. Dopóki miał pod ręką inteligentnego Zupę, który wszystko miał na oku, Babcia spokojnie mógł pozostawać w cieniu. Kiedy posadzili Zupę, Babcia nie mógł polegać na debilach pokroju Koksa (który nawet nie kumał, że Zbigniew i Zbyszek to to samo imię, przez co połamali ich ziomka), dlatego też sam musiał bardziej się angażować we wszystko.

Poza tym, jak każdy Szef Gangu - w pewnym momencie poczuł sie "kuloodporny" (dość realistyczne. Skoro do tej pory na light'cie wodził psiarskich za nos, to wierzył, że zawsze tak będzie) i to go zgubiło.

 

- w filmie jest kilkanaście scen, które nie wnoszą nic do fabuły. Niektóre wątki są totalnie bez sensu, a niektóre po prostu idiotyczne . W jeszcze innych jest niewykorzystany potencjał .

 

Motyw z Kurą i bratem Zupy miał pokazać jaki wpływ na młode umysły ma szeroko pojęte "towarzycho". Chłopak nie był zły, ale zła była Kura, która nienawidziła wszystkich (poza Zupą). Namówiła Młodego do morderstwa, bo... chciała i mogła (była mocno zwichrowaną psychicznie osobą. Nie bez powodu Zupa ją sobie przypodobał. Ciągnie swój do swego), a chłopak - pomimo tego, że nie był zjebem jak brat - uległ. Wg mnie - bardzo istotny motyw w tym filmie. Może bez większego wpływu na fabułę (miał tylko pokazać jaką osobą jest Kura), ale będący solidną przestrogą.

Co do syna Babci, to co tam było więcej rozwijać? Ta historia (z synem) miała na celu pokazać dlaczego facet na poziomie, taki jak Babcia, stał się zimnym, cynicznym, pozbawionym skrupułów gangsterem. Po prostu okaleczenie na jego oczach, jego własnego dziecka, zabiło w nim duszę. Nie wiem co tam więcej rozwijać? Dzieciak później był już bez znaczenia dla fabuły filmu.

 

Reasumując, nowy Pitbull nawet dostarczył mi rozrywki, ale po filmie czuję raczej rozczarowanie niż satysfakcję z oglądania. Gdyby nie niektóre sceny i bądź co bądź dobry humor, to powiedziałbym wręcz, że film mnie zawiódł! A tak leci ode mnie 3/10.

 

Mnie znowu bardzo miło rozczarował, bo spodziewałem się przeciętniaka pokroju "Służb Specjalnych", a dostałem film o klasę wyżej. Jak na polskie filmy gangsterskie Pitbull daje radę. Jasne, że "Psy" to to nie są, ale na przestrzeni ostatnich 10-15 lat nie widziałem chyba nic lepszego (polskie produkcje, of course) w tym gatunku filmowym.

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

Salę Samobójców oceniłem też 7/10, ale wobec dramatów jestem w chuj bardziej wymagający, bo świetnych, polskich dramatów jest od cholery (a więc i konkurencja ogromna), a dobrych gangsterek - jak na lekarstwo, stąd też moja wysoka ocena PitBulla: Nowe Porządki.

Poleciłbyś jakieś kozackie polskie dramaty? Bo mam chwilę wolnego czasu i fajnie byłoby sobie jakiś oglądnąć. Oczywiście, jeśli to nie będzie dla Ciebie jakiś problem.

 

Pokaż mi jakaś równie dobrą, polska gangsterkę z okresu ostatnich lat. Większość to były typowe średniaki pokroju "Służb Specjalnych", przy którym Pitbull to prawdziwa perełka w tym gatunku.

Faktycznie w ostatnich latach pod względem filmowym gangsterki u nas kulały i faktycznie nowy Pitbull się na ich tle wybija. Ja jednak, tak jak napisałeś "czepiam się" bo dla mnie ważne są szczegóły. W Pitbullu było zbyt dużo...hmmm...niedociągnięć i dlatego nie nazwałbym tego filmu "perełką" w polskim kinie gangsterskim. Co najwyżej nie oszlifowanym bursztynem , w stosie zwykłych szarych kamyczków.

 

SPOILER SECTION:

 

Nie musiał. Dopóki miał pod ręką inteligentnego Zupę, który wszystko miał na oku, Babcia spokojnie mógł pozostawać w cieniu. Kiedy posadzili Zupę, Babcia nie mógł polegać na debilach pokroju Koksa (który nawet nie kumał, że Zbigniew i Zbyszek to to samo imię, przez co połamali ich ziomka), dlatego też sam musiał bardziej się angażować we wszystko.

Poza tym, jak każdy Szef Gangu - w pewnym momencie poczuł sie "kuloodporny" (dość realistyczne. Skoro do tej pory na light'cie wodził psiarskich za nos, to wierzył, że zawsze tak będzie) i to go zgubiło.

Dobra z tym argumentem o inteligentnym Zupie i nieinteligentnym koksie mnie przekonałeś, bo nie patrzyłem wcześniej na to z tej strony. Ale chyba nie powiesz mi, że gościu który kontroluje największą grupą gangsterską na Mokotowie SAMEMU jedzie na spotkanie z psem - Majami. Przecież to było w chuj nielogiczne i nierealistyczne. I jasne, mógł w pewnym momencie czuć się "kuloodporny", ale gdyby miał trochę więcej oleju w głowie, to wziąłby ze sobą chociaż kilku ludzi. No chyba, że ta cała "grupa mokotowska" to tylko Babcia, Zupa, koks, przekupiony policjant i paru Sebków w kapturach i groźnych minach?

 

Motyw z Kurą i bratem Zupy miał pokazać jaki wpływ na młode umysły ma szeroko pojęte "towarzycho". Chłopak nie był zły, ale zła była Kura, która nienawidziła wszystkich (poza Zupą). Namówiła Młodego do morderstwa, bo... chciała i mogła (była mocno zwichrowaną psychicznie osobą. Nie bez powodu Zupa ją sobie przypodobał. Ciągnie swój do swego), a chłopak - pomimo tego, że nie był zjebem jak brat - uległ. Wg mnie - bardzo istotny motyw w tym filmie. Może bez większego wpływu na fabułę (miał tylko pokazać jaką osobą jest Kura), ale będący solidną przestrogą.

Może i miał pokazać wpływ "towarzystwa" na młode umysły, ale zrobili to w taki bez emocjonalny sposób, że nawet nie wziąłem tego pod uwagę. Co innego gdyby scenarzyści wcześniej nakreślili jakąś nić porozumienia między nimi, bądź gdyby były chociaż sceny w których Kura wywiera jakiś tam mały wpływ na młodego. A tak pokazali jedną scenę w jakieś kawiarni, gdzie młody mówi do Kury, że chciałby kogoś zabić, a ta się z nim zgadza i zostaje jego "mentorem". Wycisnęli z tego wątku może 30 % i według mnie motyw z Kurą i bratem Zupy nie był jakimś solidnym przestrogą. Więcej nostalgii i emocji jest w niektórych bajkach, gdzie zły walczy z dobrem i tam też jest silna przestroga dla "młodych umysłów".

 

Co do syna Babci, to co tam było więcej rozwijać? Ta historia (z synem) miała na celu pokazać dlaczego facet na poziomie, taki jak Babcia, stał się zimnym, cynicznym, pozbawionym skrupułów gangsterem. Po prostu okaleczenie na jego oczach, jego własnego dziecka, zabiło w nim duszę. Nie wiem co tam więcej rozwijać? Dzieciak później był już bez znaczenia dla fabuły filmu.

Tu aż prosiło się o motyw, w którym Babcia chociaż trochę ma wyrzuty sumienia, za odpowiedzialność za krzywdy syna , których tutaj prawie w ogóle nie było. Nie przepraszam, była jedna scena, kiedy stali w kolejce u uzdrowicielki, a ta ich nie przyjęła - całą tą scenę rozwalił dla mnie koksu, który nie potrafił odróżnić imienia Zbyszek, a Zbigniew. Jeszcze co do syna Babci, to mówisz, że dzieciak był bez znaczenia dla fabuły? Później, może tak. W początkowej fazie on miał OGROMNY wpływ na fabułę - przez niego Babcia stał się gangsterem i jego głównym motywem była przede wszystkim chęć POMSZCZENIA syna, a potencjał tej postaci i więzi ojca z synem nie zostały tu w ogóle wykorzystane.

 

I tak może się czepiam, ale tak jak wcześniej napisałem, Ja lubię gdy w filmie nawet szczegóły są dopracowane. W Pitbullu niestety nie skupili się zbytnio na szczegółach. Jasne, jest niezła koncepcja filmu. Fabuła też mimo kilku niedociągnięć jest niezła. W tej produkcji dalej jest ogromny potencjał, ale tak jak napisałem wcześniej, ilość nieporozumień nie pozwala mi ocenić tego filmu na wyżej niż 3/10.

 

Ps. fajny avatar. Al Bundy zawsze na propsie! Śmierć grubym babom! A taka mała ciekawostka dla Ciebie - na ATM Rozrywka o 20 50 puszczają po 2 odcinki najlepszego serialu komediowego wszech czasów. Jakbyś kiedyś miał zbyt mało czasu, to możesz sobie wziąć piwko do ręki, włożyć rękę w gacie i delektować się odcinkami Married With Children.

6/5/2016 - matura z Angielskiego...

1401452856576993aff03a4.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

SPOILERY INSIDE

 

Ale chyba nie powiesz mi, że gościu który kontroluje największą grupą gangsterską na Mokotowie SAMEMU jedzie na spotkanie z psem - Majami. Przecież to było w chuj nielogiczne i nierealistyczne. I jasne, mógł w pewnym momencie czuć się "kuloodporny", ale gdyby miał trochę więcej oleju w głowie, to wziąłby ze sobą chociaż kilku ludzi. No chyba, że ta cała "grupa mokotowska" to tylko Babcia, Zupa, koks, przekupiony policjant i paru Sebków w kapturach i groźnych minach?

 

Ale o którym momencie (spotkanie) mówisz? Chyba nie o tym finalnym (na parkingu), bo tam Babcia zupełnie przypadkowo napatoczył się na Majami i nie było to "planowane spotkanie z psem".

Poza tym, już sam początek pokazuje jakim człowiekiem jest Babcia (kolo, który niczego się nie boi i nie ma nic do stracenia. No bo co? Syna kalekę i żonę, która za to kalectwo syna go obwinia?)."Będzie zabójstwo. I ja w nim będę brał udział. A mówię ci to tylko dlatego, że mi tego nie udowodnisz" - jasno to świadczy, że facet w tej Warszawce czuł się Bogiem.

 

Może i miał pokazać wpływ "towarzystwa" na młode umysły, ale zrobili to w taki bez emocjonalny sposób, że nawet nie wziąłem tego pod uwagę. Co innego gdyby scenarzyści wcześniej nakreślili jakąś nić porozumienia między nimi, bądź gdyby były chociaż sceny w których Kura wywiera jakiś tam mały wpływ na młodego. A tak pokazali jedną scenę w jakieś kawiarni, gdzie młody mówi do Kury, że chciałby kogoś zabić, a ta się z nim zgadza i zostaje jego "mentorem".

 

Przecież tam ewidentnie chodziło o to, że Kura (tak jak i ta babina co z chęcią haracze płaciła), widzi w szczylu następcę Zupy (bo niby ta sama krew), bez względu na to, że Młody nie był tak spaczony jak brajdak. Motyw z zabójstwem kolesia, miał być dla chłopaka swoistym chrztem bojowym. Kura podpuściła gnojka, a on zrobił swoje. Dla mnie mocny motyw, pokazujący jak łatwo zmanipulować młodego człowieka, zwłaszcza jeśli obraca się w szemranym towarzystwie. Do mnie to przemawia.

 

Tu aż prosiło się o motyw, w którym Babcia chociaż trochę ma wyrzuty sumienia, za odpowiedzialność za krzywdy syna , których tutaj prawie w ogóle nie było.

 

No przecież miał. Gdyby nie miał to Wielki Pan Gangster nie bujałby się po znachorkach z synem-kaleką, oraz nie ryzykowałby szukania zemsty w innym mieście, oraz spalenia typa będąc praktycznie w kiciu. Babcia miał ewidentnie wyrzuty sumienia, ale zagłuszył je, w typowy dla "twardzieli" sposób, czyli za pomocą zemsty.

 

Jeszcze co do syna Babci, to mówisz, że dzieciak był bez znaczenia dla fabuły? Później, może tak. W początkowej fazie on miał OGROMNY wpływ na fabułę - przez niego Babcia stał się gangsterem i jego głównym motywem była przede wszystkim chęć POMSZCZENIA syna, a potencjał tej postaci i więzi ojca z synem nie zostały tu w ogóle wykorzystane.

 

No przecież właśnie to napisałem wcześniej. Syn odegrał swoją rolę na początku filmu (pośrednio przez niego Babcia stał się tym kim się stał), a później - nie było już sensu w rozwijaniu postaci dziecka-kaleki. Choć te krótkie wstawki jak Linda rozmawia do syna (syn tam się coś buntował i nie chciał wykonać tego, o co go matka prosiła, a Babcia zamiast warknąć, na spokojnie mówi "no synek, nie świruj, zrób to o co Cię mama prosi"), czy jedzie z nim do tej znachorki, pokazują jego ludzką stronę, a raczej to, co z niej zostało. Facet mógł po twardzielsku olać dzieciaka, a ewidentnie widać było, że stan syna nie jest mu obojętny i spala go to gdzieś od wewnątrz.

 

I tak może się czepiam, ale tak jak wcześniej napisałem, Ja lubię gdy w filmie nawet szczegóły są dopracowane. W Pitbullu niestety nie skupili się zbytnio na szczegółach. Jasne, jest niezła koncepcja filmu. Fabuła też mimo kilku niedociągnięć jest niezła. W tej produkcji dalej jest ogromny potencjał, ale tak jak napisałem wcześniej, ilość nieporozumień nie pozwala mi ocenić tego filmu na wyżej niż 3/10.

 

Jasne, że film się gubił w szczegółach, ale dla filmów które tego nie robią - ja mam oceny od 8 do 10. Dla mnie Pitbull to po prostu (w końcu) dobra, polska gangsterka i chociażby za to, podniosłem ocenę o 0,5 punktu (bo normalnie wystawiłbym mu 6,5/10)

 

Ps. fajny avatar. Al Bundy zawsze na propsie! Śmierć grubym babom! A taka mała ciekawostka dla Ciebie - na ATM Rozrywka o 20 50 puszczają po 2 odcinki najlepszego serialu komediowego wszech czasów. Jakbyś kiedyś miał zbyt mało czasu, to możesz sobie wziąć piwko do ręki, włożyć rękę w gacie i delektować się odcinkami Married With Children.

 

Czy Ty próbujesz mnie obrazić, kolego? Prawdziwy fan Bundych, ma wszystkie sezony wypalone na DIVX-ach i ma wywalone na to, czy telewizja puści jego ulubiony serial, bo może się nim delektować ZAWSZE, kiedy tylko ma na to ochotę :wink:

 

Poleciłbyś jakieś kozackie polskie dramaty? Bo mam chwilę wolnego czasu i fajnie byłoby sobie jakiś oglądnąć. Oczywiście, jeśli to nie będzie dla Ciebie jakiś problem.

 

Mówisz - masz. Obok tytułów, moje oceny:

 

Wszystko będzie dobrze 8/10

Symetria 8/10

Przesłuchanie 9/10

Genaerał Nil 8/10

Pora Umierać 8/10

Tato 8/10

Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową 8/10

Bez Znieczulenia 8/10

Dług 8/10

Wielki Szu 8/10

Dzień Świra 10/10

Pokłosie 8/10

Pasażerka 8/10

Eroica 8/10

Wodzirej 8/10

Komornik 8/10

Trójkąt Bermudzki 8/10

Pogoda na jutro 9/10

Wesele 8/10

Jestem 7,5/10

Dom bez okien 7,5/10

Pociąg 7/10

Salto 7/10

Pętla 7/10

Barwy ochronne 7/10

Amator 7/10

Wśród nocnej ciszy 7/10

Plac Zbawiciela 7/10

Życie Wewnętrzne 7/10

Kanał 7/10

Obce Niebo 7/10

Korczak 7/10

Bogowie 7/10

Pod mocnym aniołem 7/10

Chce się żyć 7/10

Tylko strach 7/10

Dzień Kobiet 7/10

Róża 7/10

Wymyk 7/10

Człowiek na torze 7/10

Dzień w którym umrę 7/10

Tydzień z życia mężczyzny 7/10

Gry Uliczne 7/10

Różyczka 7/10

Senność 7/10

Oda do radości 7/10

Boże Skrawki 7/10

Masz na imię Justine 7/10

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

Czy Ty próbujesz mnie obrazić, kolego? Prawdziwy fan Bundych, ma wszystkie sezony wypalone na DIVX-ach i ma wywalone na to, czy telewizja puści jego ulubiony serial, bo może się nim delektować ZAWSZE, kiedy tylko ma na to ochotę

Nawet bym nie śmiał obrazić żywej legendy tego forum. Czytam każdy Twój post , bo po prostu jak nikt inny dajesz mi przyjemność z czytania. Co do Bundych, to podałem Ci tę informację, jako ciekawostkę. I może, to co teraz powiem Cię trochę zaboli, ale ja się wychowałem w innym pokoleniu. Moje pokolenie nie wypala wszystkich sezonów na DIVX-ach, tylko odpala sobie internet, wchodzi na jakąś stronkę gdzie dostępny jest ŚWB i ogląda do woli. Czy to stawia mnie w gorszym świetle, jako fana Married With Children?

 

Co do nowego Pitbulla, to na każdy mój argument, Ty wynajdujesz swój i na odwrót. Ta konwersacja mogłaby się ciągnąć w nieskończoność, ale dzięki przedstawionym przez Ciebie argumentom jestem w stanie zaakceptować ocenę, jaką wystawiłeś nowemu Pitbullowi. Mam nadzieję, że moje argumenty, choć w małym stopniu pozwalają Ci zrozumieć moją ocenę tego filmu.

 

Ps. dzięki za obszerną listę filmów. Niektóre z nich oglądałem, z niektórymi spotykam się po raz pierwszy. I na pierwszy ogień idzie "Przesłuchanie".

6/5/2016 - matura z Angielskiego...

1401452856576993aff03a4.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 048 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 606 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      No dokładnie przy Becky widać pracę, serce i jej wkład własny, to że niektórym(w tym mi) jej postać się przejadła to jedno, ale nie można odmówić skilla, który nie słabnie, a przy Charlotte to jakiś dramat jaki regres zaliczyła.   Też to słyszałem, jeśli jego drugi run ma mieć tak samo pretendentów, którzy nawet cienia szansy na odebranie mu tytułu nie mają to ja podziękuję, daliby mu jakiegoś Ortona, Drew, Punka, nawet Samiego czy Jeya i już by to inaczej wyglądało, Cenie od razu walnęli z grubej rury Ortona i podziałało.
    • Kaczy316
      No właśnie o to chodzi, że wyglądał aż za przeciętnie, a w NJPW wyglądał o wiele lepiej i dalej go na to stać i ten Standing Moonsault pomimo takich gabarytów to pokazuje, tylko tutaj nie wiem czemu został sprowadzony do absolutnego minimum i przez większość czasu to też Knight dominował, tutaj wyglądał dosłownie jak typ co nie ma żadnego doświadczenia albo minimalne bym nawet powiedział, a przecież wiemy, że tak nie jest.
    • KyRenLo
      Parę krótkich słów o niebieskiej tygodniówce: Walki Solo i tego drugiego o tej dziwnej nazwie ssały na całego. Nudne wolne i nieciekawe. Jest JD, to jest i JC teraz czekać na JB i JA. Ja jestem na nie. Chłopaki z Fraxiom tradycyjnie dają popis swych umiejętności. Giulia na Smackdown? Miło, chociaż myślałem, że będzie dalej szaleć na RAW z Perez, zwłaszcza że spoko razem wyglądały. Wkrótce, mam nadzieję, do głównego rosteru trafi też Steph. Cieszy wygrana Lexi, a sama walka była na plus może nie jakiś wielki, ale wrażenie pozytywne. Na koniec muszę pochwalić zawodniczkę, za którą za bardzo nie przepadam, ale jak trzeba to trzeba. Main Event, czyli starcie o Pas więcej niż dobrze. Walka mi się podobała i pochwała dla obu Pań. Nia czasem jest w stanie dać dobrą walkę jak, chociażby tutaj. Walka z Rudą ponad rok temu na RAW też była elegancka. Jak zwykle RAW oceniam lepiej. Smackdown było niezłe, ale to ocenka 5,5 może 6 na 10, więc niżej niż czerwona tygodniówka.
    • Giero
      Za nami kolejny epizod WWE Friday Night SmackDown w drodze do Money in the Bank 2025. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych informacji z tego show. Alexa Bliss pokonała Chelsea Green i Michin, tym samym kwalifikując się do kobiecego Money in the Bank Ladder Matchu. Solo Sikoa z kolei zapewnił sobie miejsce w męskim MITB Matchu. Pokonał on Reya Fenixa i Jimmy’ego Uso. Okazało się, że Jeff Cobb będzie występował w WWE pod innym ringname’em niż dotychczasowe – jako JC Mateo. Na SmackDown zaliczył ringowy debiut, wygrywając z LA Knightem z pomocą Sikoi i Fatu. Nick Aldis przekazał, iż Giulia oficjalnie dołączyła do rosteru SmackDown. W walce wieczoru Tiffany Stratton ostatecznie pokonała Nię Jax i obroniła mistrzostwo kobiet, mimo zamieszania z udziałem Jade Cargill i Naomi. Skrót SmackDown: Za tydzień: * WWE Tag Team Championship Match: Street Profits vs. Fraxiom * Women’s Money in the Bank Qualifying Match: Charlotte Flair vs. Zelina Vega vs. Giulia * Men’s Money in the Bank Qualifying Match: Aleister Black vs. LA Knight vs. Shinsuke Nakamura Aktualna rozpiska najbliższego Saturday Night’s Main Event, które odbędzie się 24 maja: * WWE World Heavyweight Championship Match: Jey Uso vs. Logan Paul * Steel Cage Match: Damian Priest vs. Drew McInyre * CM Punk i Sami Zayn vs. Bron Breakker i Seth Rollins * R-Truth vs. John Cena
    • GGGGG9707
      Rollins pojawił się w jakimś serialu Netflixa przez chwilę jako... Rollins, jeszcze ze swoją muzyką i paroma akcjami Serialu zupełnie nie znam i trochę dziwna scena jeśli nic z tego nie wynikło wcześniej ani później w fabule (także scena na siłę wciśnięta) ale dla fanów WWE zawsze coś  https://x.com/SRFansMedia/status/1923327836812656911?ref_src=twsrc^tfw|twcamp^tweetembed|twterm^1923327836812656911|twgr^80350f2c756d85da70c61ba9455a779a8c838fed|twcon^s1_&ref_url=https%3A%2F%2Fcatch-newz.fr%2Fculture%2Fcineserie%2F47792-seth-rollins-joue-le-castor-dans-la-serie-bet-sur-netflix%2Famp
×
×
  • Dodaj nową pozycję...