Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Birdman

Tragikomiczne perypetie aktora (Michael Keaton), który niegdyś zyskał sławę jako bohater serii hollywoodzkich filmów o komiksowym superbohaterze, a teraz próbuje wystawić na Broadwayu sztukę we własnej adaptacji i reżyserii, z sobą samym w roli głównej. Jeśli chce doprowadzić do premiery, musi stawić czoło licznym przeciwnościom losu i własnemu ego, odzyskać zaufanie bliskich, odbudować zrujnowaną karierę i odnaleźć siebie.

Reżyser Alejandro Gonzales Inarritu zaprezentował nam umysł głównego bohatera. Pokręcony, za wszelką cenę dążący do odzyskania sławy. Tam osadził w głównej mierze swój film. Na tym go oparł. Keaton i prześladujące go alter ego świetnie sobie z tym radzą. Jego szaleństwo wydaje się wiarygodne, a mimika sprzedaje wszystkie emocje. Osobiście jednak czekałem na ten prawdziwy przełom. Ten, który mnie wgniecie w fotel i pozwoli wracać wspomnieniami. Przykro stwierdzić, że nie nadszedł. Tak jak był pokręcony na początku, tak pokręconym był pod koniec. Miał mocny akcent, postawił kropkę nad „i”, jednak nie zmieniła ona diametralnie mojej opinii. Tempo było chyba troszkę zbyt wolne.

W całym „Birdmanie” próżno szukać normalnych osób. Każdy ma jakiś poważny bądź mniej poważny problem ze sobą. Kazdy aktor z obsady, każdy członek rodziny. Miło jednak obserwować tak doborową obsadę. Wyróżnia się Edward Norton, często będący bardziej intrygujący od Keatona. Pępek świata, potrafiący wyjaśnić na swój chory i indywidualnyc sposób każdą podjętą decyzję. Świetnie zaczął od pierwszej sceny i aż szkoda, że z czasem schodził coraz bardziej na drugi plan. Fajnie, że Galifianakis nie pajacował, jak do tego przyzwyczaił, a momentami wydawał się najnormalniejszy ze wszystkich. Emma Stone za to dostała nominacje troszkę na wyrost. Błysnęła w jednej scenie, kiedy wrzeszczała na swojego ojca, a kamera nie spuszczała jej z obiektywu. To chyba trochę za mało.

Poza przedstawianą sztuką, bardzo często poruszany jest temat mediów społecznościowych, i tego, jak teraz odbywa się promocja. Bardzo dobrze wyszedł też komentarz o krytykach filmowych, który chyba zabronił wszystkim negatywnie pisać o „Birdmanie”. To jedna ze scen, która dotknęła mnie najbardziej, choć jest tylko dodatkiem.

Naprawdę chciałem się zakochać, ale film nie dostarczył mi aż tylu emocji. Przesiedziałem go, momentami mnie intrygował, cały czas zachwycał kreacjami, jednak oczekiwania były o wiele większe. I tak wysokie „siedem”, ale hej, to miał być mój film, a ja czerpałem większą frajdę z ponownego seansu „Whiplash” dzisiejszego dnia – 7/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Ida

(2013)

Bohaterką jest Anna, sierota od dawna wychowywana w klasztorze. Zanim dziewczyna przyjmie śluby i zostanie zakonnicą spotyka Wandę, która mówi Annie, że jest Żydówką. Obie kobiety rozpoczynają podróż nie tylko by odkryć tragiczną historię rodziny..

Polski film nominowany do Oscara, więc wypadało obejrzeć. Według mnie bardzo wysokie średnie ocen są trochę przesadzone, bo mimo dobrze zrealizowanych zdjęć i bliskiej wielu Polakom tematyce prześladowań w czasie wojny, to film toczy się w takim tempie, że w pewnym momencie myslałem że to już pewnie zaraz będzie koniec, a tak naprawdę byłem dopiero w połowie seansu. Nie mówię że film jest nudny, warto go obejrzeć dla samego poznania postaci Idy i jej ciotki Wandy. Dwa bardzo różne charaktery, Ida oczywiście spokojna, a Wanda ma wiele na sumieniu, ale jednak potrafi pokazać siostrzenicy swoje lepsze oblicze, choć rzadko i pomaga jej w poznaniu historii rodziny. A wszystko przedstawione w taki sposób, że można uwierzyć że naprawdę kręcili to jakieś dwadzieścia lat po wojnie, bo tak umiejcowienie tego filmu w czasie można wnioskować po tym, ile lat może mieć Ida i że urodziła się w czasach wojny.

Ida nie okazuje zbyt często emocji, można się tylko domyślać co czuje szukając śladów po rodzicach. Ale ten spokój jest oczywiście efektem wychowania w zakonie. Gdyby mieszkała z ciotką, to pewnie skończyłaby zupełnie inaczej.

Moim zdaniem film jest udaną próbą pokazania problemów, jakie napotykały rodziny w czasach powojennych, kiedy dzieci chciały znaleźć groby swoich rodziców i dowiedzieć co się z nimi stało. Pokazano też dylematy dziewczyny, która nie tyle z własnego wyboru, ale ze względu na otocznie, w którym się wychowała, chce zostać zakonnicą, mimo że nie zna innego życia. I w obu kwestiach pomaga jej Wanda, najciekawsza postać w tym filmie. W ogóle moim zdaniem obie tytułowe role zostały bardzo dobrze zagrane. Mimo że film mi się podobał, to nie jestem w stanie wystawić wyższej oceny niż "dobry", nie jestem aż tak bardzo zadowolony z tego co widziałem. Ocena: 7/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Seventh Son / Siódmy syn

Tom Ward (Ben Barnes), siódmy syn siódmego syna, zostaje oddany do stracharza - tajemniczego mężczyzny broniącego granic Hrabstwa przed mrokiem (Jeff Bridges). Wkrótce po tym chłopak będzie musiał stoczyć najważniejszy pojedynek w swoim życiu. Czy wyjdzie z niego cało? Czy wygra z mrokiem? Czy podejmie odpowiednią decyzję mającą zadecydować o jego życiu?

W prostszych słowach – młody trenuje u Jeffa Bridgesa, a kiedy starca nie ma, ucieka mu potężna Julianne Moore, której będą musieli stawić czoła. Nie wiem, czy zadowoli Was, jak dwójka genialnych aktorów pojedynkuje się przy niezliczonej ilości green screenów, w kiczowatym świecie fantasy :wink: Mi osobiście ich szkoda. Moore z jakimś pióropuszem, zamieniająca się w nędznej jakości smoka i Jeff dający kreacje zbliżoną do takich swoich hitów jak... „R.I.P.D”. Chyba zaczynam się martwić, czy „True Grit” nie będzie przypadkiem ostatnim dobrym filmem Bridgesa. Faza odcinania kuponów rozpoczęta?

Ben Barnes ma tyle charyzmy, co podobne mu młodziaki dostające takie role – ok, on sam młodziakiem nie jest, ale wygląda jak reszta. Widocznie teraz jest moda na takich aktorów z dłuższymi ciemnymi włosami. Żaden blondyn i rudy herosem nie będzie! Gość ma już jednak na koncie trochę hiciorów, więc nie fair byłoby go traktować, jak pierwszego młokosa z castingu pasującego do rysopisu. Był Dorianem Grayem, był Księciem Caspianem. Momentami wydawało mi się, że coś próbuje żartować i być szarmancki, ale tak, chyba mi się wydawało. Wątek miłosny rozpoczął się od spojrzenia i był taki sam jak wszystkie inne.

Tyle sztampy, ile byli w stanie zmieścić w jednym scenariuszu. Szkoda, że pomimo postępu w technologii, najnowsze baśnie fantasy są tak marne. Niedawno oglądałem film „Legenda” (6/10) z Tomem Cruisem, który był od większości dzisiejszych o niebo lepszy, mimo, że wiadomo jak to wszystko tam plastelinowo wygląda. Nawet nie cofam się do takich hitów jak „Labirynt” z Davidem Bowie (7/10), który kochałem za dzieciaka. Szkoda, że dzisiejsze szkraby są skazane na takie papki pozbawione klimatu i przepełnione akcją – zwykle taką samą, jak zawsze. O „Siódmym synie” zapomnicie po seansie, zleje się z poprzednikami. Niektóre z tych filmów potrafią mnie momentami rozbawić i miło zaskoczyć dobrym tempem, „Siódmy” nie został wyjęty z tego pozytywnego wora. I tak było więcej fabuły niż w najnowszym Hobbicie :wink:2/10

 

Jak co roku, moja lista Top. W 2014 bylo sporo dobrych filmów, a dla właśnej satysfakcji ustawiania ich - i jakiegoś wyróżnienia - zwiększyłem listę do 20 najlepszych. Mimo to, wiele "siódemek" się tu nie znalazło. Pierwsza czwórka kupiona lub będzie kupiona na DVD. Reszta została w sumie ustawiona w kolejności niepojętej przez zaden rozum. Jakaś mieszanka "satysfakcji po seansie" i tego "jak bardzo chciałbym to zobaczyć jeszcze raz". Na szybko, bez opisów, bo i recenzje są do odszukania w tym temacie.

 

Top 20 in 2014

1. Whiplash

2. Gone Girl

3. Grand Budapest Hotel

4. St Vincent

5. Big Bad Wolves

6. Snowpiercer

7. Nightcrawler

8. How To Train Your Dragon 2

9. Locke

10. Birdman

11. Guardians of the Galaxy

12. Magic in the Moonlight

13. The Theory of Everything

14. Foxcatcher

15. Imitation Game

16. Lego The Movie

17. The Judge

18. Dawn of the Planet of the Apes

19. Kill the Messenger

20. Jack Strong

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Jak dajemy już listy, to czas się i własnymi pochwalić.Od syfów zacznijmy:

 

10.Akademia Wampirów

9.Ja, Frankenstein

8.Grace, Księzna Monako

7.Annabelle

6.The Identical

5.Dla Ciebie Wszystko

4.Lucy

3.Legenda Herkulesa

2.Transformers:Wiek Zagłady

1.Left Behind

 

I najlepsze(wyjątkowo dobry rok 2014)

 

10.Foxcatcher

9.Gra Tajemnic

8.Strażnicy Galaktyki

7.Boyhood

6.Mama

5.Wolny Strzelec

4.Whiplash

3.Grand Budapest Hotel

2.Zaginiona Dziewczyna

1.Birdman


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Birdman

 

Tragikomiczne perypetie aktora (Michael Keaton), który niegdyś zyskał sławę jako bohater serii hollywoodzkich filmów o komiksowym superbohaterze, a teraz próbuje wystawić na Broadwayu sztukę we własnej adaptacji i reżyserii, z sobą samym w roli głównej. Jeśli chce doprowadzić do premiery, musi stawić czoło licznym przeciwnościom losu i własnemu ego, odzyskać zaufanie bliskich, odbudować zrujnowaną karierę i odnaleźć siebie.

Reżyser Alejandro Gonzales Inarritu zaprezentował nam umysł głównego bohatera. Pokręcony, za wszelką cenę dążący do odzyskania sławy. Tam osadził w głównej mierze swój film. Na tym go oparł. Keaton i prześladujące go alter ego świetnie sobie z tym radzą. Jego szaleństwo wydaje się wiarygodne, a mimika sprzedaje wszystkie emocje. Osobiście jednak czekałem na ten prawdziwy przełom. Ten, który mnie wgniecie w fotel i pozwoli wracać wspomnieniami. Przykro stwierdzić, że nie nadszedł. Tak jak był pokręcony na początku, tak pokręconym był pod koniec. Miał mocny akcent, postawił kropkę nad „i”, jednak nie zmieniła ona diametralnie mojej opinii. Tempo było chyba troszkę zbyt wolne.

W całym „Birdmanie” próżno szukać normalnych osób. Każdy ma jakiś poważny bądź mniej poważny problem ze sobą. Kazdy aktor z obsady, każdy członek rodziny. Miło jednak obserwować tak doborową obsadę. Wyróżnia się Edward Norton, często będący bardziej intrygujący od Keatona. Pępek świata, potrafiący wyjaśnić na swój chory i indywidualnyc sposób każdą podjętą decyzję. Świetnie zaczął od pierwszej sceny i aż szkoda, że z czasem schodził coraz bardziej na drugi plan. Fajnie, że Galifianakis nie pajacował, jak do tego przyzwyczaił, a momentami wydawał się najnormalniejszy ze wszystkich. Emma Stone za to dostała nominacje troszkę na wyrost. Błysnęła w jednej scenie, kiedy wrzeszczała na swojego ojca, a kamera nie spuszczała jej z obiektywu. To chyba trochę za mało.

Poza przedstawianą sztuką, bardzo często poruszany jest temat mediów społecznościowych, i tego, jak teraz odbywa się promocja. Bardzo dobrze wyszedł też komentarz o krytykach filmowych, który chyba zabronił wszystkim negatywnie pisać o „Birdmanie”. To jedna ze scen, która dotknęła mnie najbardziej, choć jest tylko dodatkiem.

Naprawdę chciałem się zakochać, ale film nie dostarczył mi aż tylu emocji. Przesiedziałem go, momentami mnie intrygował, cały czas zachwycał kreacjami, jednak oczekiwania były o wiele większe. I tak wysokie „siedem”, ale hej, to miał być mój film, a ja czerpałem większą frajdę z ponownego seansu „Whiplash” dzisiejszego dnia – 7/10

 

Jak interpretujecie Panowie to otwarte zakończenie filmu?

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

 

Riggan skoczył z dachu i zabił się.Potem to już jego pośmiertne wyobrażenia, gdzie ma dosłownie wszystko, nie musiał niczego z tego poświęcić tylko ma wszystko, tj. i jest sławny, i ma kasę i krytycy się spuszczają nad nim i w końcu odzyskał rodzinę.Dowodem dla mnie na to jest:

 

-scena gdzie rozmawia z żoną przed ostatnią sceną - leży na plecach w pokoju pełnym kwiatów, takie symboliczne przedstawienie śmierci

 

- za szybko mu się ten nos zrobił, na pewno nie mogło to zająć tylko dzień

 

- w ostatniej scenie córka zdaje się widzieć jak on leci

 

- Riggan w rozmowie z żoną wspomina że chciał się utopić w morzu, zaraz po "próbie zastrzelenia sie" jest mały urywek gdzie widzimy morze z meduzami

 

- na początku widzimy spadającą kometę czy coś w tym stylu.Zaraz po scenowym sstrzale w łeb widzimy znowu kometę.Czyli to wszystko to był jeden flashback prowadzący od 3 ostatnich dni życia do samego końca

 

- wszyscy w rodzinie zdają się go rozumieć i lubić, podczas gdy w sumie nie mają kompletnie powodów do tego(próba samobójcza mogłaby niby wystarczyć, ale dla mnie to byłoby naciągane)

 


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A ja myślę, że nie zginął. Raczej patrzę na to, jak na pożegnanie z Birdmanem. Po operacji ten bandaż i podkreślone oczy wygląda jak jego alter ego, a zdejmując tę maskę, widząc siedzącego na kiblu Ptaka, dochodzi do niego, że jego rola z przeszłości już nie jest mu potrzebna. Bez niej stał się ważny i spełniony - pozytywne recenzje sztuki. Prawdopodobnie ten skok z okna to żaden skok. Gośc nie ma supermocy, ale córka wreszcie go postrzega jak gwiazdę. Już nie jest powietrzem, jakim chciała go ochrzcić w jednej z poprzednich scen.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Ale to wtedy moim zdaniem by wystarczyło skończyć na scenie gdzie Stone przytula ojca, idzie po wazon. a on sam ogląda nos i mówi Birdmanowi spierdalaj i patrzy w okno, nie komplikując bardziej.Już samo to przytulenie córki przez ojca mi wiele mówi, jak się zmieniło jej nastawienie, także nie kupuję tego że on przeżył, raczej nie wyrobił z prawdą, że jest tylko i wyłącznie gościem w stroju ptaka i się zabił


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie wiem, czy skok za okno, gdzie córka wyraźnie patrzy jak ojciec się unosi/lata, to przesadne komplikacje. Dla mnie wręcz bardzo trafny finał.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Inherent Vice / Wada ukryta

W życiu prywatnego detektywa Doca Sportello (Joaquin Phoenix) niespodziewanie pojawia się jego była żona. Raczy go przy okazji opowieścią o swoim aktualnym chłopaku, deweloperze-miliarderze, w którym akurat jest zakochana, oraz snutej przez jego żonę i jej kochanka intrydze mającej na celu porwanie miliardera i wysłanie go do wariatkowa... Nic dziwnego, że detektyw jest do tego wszystkiego sceptycznie nastawiony. Akcja rozgrywa się pod koniec psychodelicznych lat 60. Panuje powszechna paranoja. Doc dobrze wie, że "miłość" to jedno z modnych i chronicznie nadużywanych słów, lecz w odróżnieniu od innych zwykle wiąże się z poważnymi kłopotami.

Dym marijuany przesłonił fabułę. Faktycznie jest w tym wszystkim wada. Ukrytą ciężko ją nazwać, bo było z góry mówione w jakich kolorowych czasach umiejscowiona jest akcja, jednak nikt nie wspomniał, że wszyscy będą naćpani... praktycznie cały czas. Od pokręconej postaci, przez kolejną pokręconą postać, aż do najbardziej pokręconej. Prędzej tak bym streścił historię, nie siląc się na udawanie, że to jest o czymkolwiek. Ogląda się to jak szereg scen z ćpunami.

Jak dobrze, że był tu Brolin. Jedyny trzeźwy, najzabawniejszy, najlepszy. Cała reszta bardzo się starała być dziwna. Z lepszym bądź gorszym skutkiem, wiadomo, ale czasami zastanawiałem się, czy ten film nie byłby lepszy, gdyby postać grana przez Wilsona była tą główną. Jakoś mi Phoenix nie podszedł. Jego Doc jest dość płytki.

Nie działa jako kryminał z intrygą, nie dziala jako komedia, bo nie jest śmieszna. Treść taka jak ta, powinna trwać maksymalnie 90-minut, podczas gdy tutaj męczymy się o godzinę dłużej. Zdecydowanie za długo. Uwielbiam produkcje przepełnione dialogami - sceny z rozmowami dwóch bohaterów to 90% Inherent Vice - ale w tekstach tutaj nie ma nic ciekawego! Nikt nie powinien być zaskoczony, że nominacji do Oscarów dostali tak mało. Ja jestem zaskoczony, że dostali jakąkolwiek – 3/10

Edytowane przez N!KO

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Escobar: Paradise Lost

Młody surfer (Josh Hutcherson) wyjeżdża do Kolumbii odwiedzić brata i zakochuje się w pięknej Marii (Claudia Traisac). Wkrótce poznaje jej wuja, handlarza kokainy Pablo Escobara (Benicio Del Toro).

Trochę historii miłosnej, trochę akcji, sporo zastraszania przez lokalnych zbirów. Życie Nicka w Kolumbii nie było najłatwiejsze. Zaczęło się od urodziwej nieznajomej wyświadczającej przysługę, by przerodzić się w nerwowy byt wśród średnio legalnych obywateli i narkotyków. Pablo Escobar jednak nie okazał się wielką przeszkodą do szczęścia u boku Marii, jak podejrzewał główny bohater. W zasadzie był oparciem, świetnym gospodarzem i wspaniałym człowiekiem. Jasne, prowadził ciemne interesy, ale Nicka przyjął z otwartymi rękoma. Przyjął go do swojej rodziny, która na każdym kroku jest dla niego najważniejsza. Co w sytuacji, kiedy jednak nie wytrzymasz presji i będziesz chciał się odsunąć od ciemnego towarzystwa ze swą wybranką u boku?

Benicio Del Toro to wciaż czołówka aktorów dzisiejszych czasów. Jego El Patron to postać o wielkiej charyzmie, która budzi wielki szacunek mimo chodzenia w szortach i paskudnych t-shirtach. Cały film może po Was spływać, ale gdy pojawia się Escobar, zatrzymacie sie i posłuchacie z uwagą.

Spływal po Was będzie, bo Hutcherson ma kamienną twarz, a jego miłość do Marii jest obrazowana najczęściej w krótkich zajawkach z okolicznościowych imprez świętujących ich związek. „Paradise Lost” jest prostym dramatem, pokazanym bez przytłaczającej atmosfery. Nawet jak są jakieś lęki i obawy, to tego nie czuć. Jak ktoś się na Nicka obrazi, to nic wielkiego, gość po prostu tego nie sprzedaje. Gdyby był lepszy, to całośc by zyskała, bo fabularnie nabiera tempa – nie licząc kiepskiego finału. Oglądacie tylko dla Del Toro – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Odnośnie mojej interpretacji zakończenia Birdmana (swoją drogą kapitalny film. 8/10 ode mnie i moja recka w naszym dziale z „Dramatami”):

 

 

Ja tu widzę tylko dwie opcje:

 

1. (mniej do mnie przemawiająca i trochę naciągana)

Bohater finalnie odnosi sukces, poprawia stosunki z rodziną, ale odbandażowując głowę przed lustrem – nadal widzi obecność Birdmana, co uświadamia mu, że tak naprawdę nigdy nie uda mu się wyzwolić od swojej „mrocznej strony”, a sukces odniósł tylko dzięki przypadkowi (doceniono to, że się postrzelił na scenie, a nie jego pracę artystyczno-sceniczną). Zdaje sobie nagle sprawę, że – w myśl starej maksymy - skoro czegoś nie może pokonać (Birdman), to „należy się do tego przyłączyć” i pogodzić się z faktem, że nie jest mu pisane nic innego jak odnoszenie sukcesów jako celebryta-odtwórca komiksowego bohatera (bo tak go postrzegają ludzie i krytycy. Nie zdołał przekonać ich do zmiany zdania za pomocą swojego warsztatu aktorskiego i talentu, podczas wystawiania i gry w sztuce. Docenili go tylko za… próbę samobójczą). Jest wkurzony, mówi do imaginacji Birdmana: „Pierdol się”, podchodzi do okna, spogląda w górę, widzi szybujące ptaki i… przypomina sobie momenty chwały jakie kiedyś święcił jako Super-Bohater (kiedy szybował po niebie jak one). Uśmiecha się sam do siebie (w końcu jego ego kochało tamte chwile). Wchodzi na parapet, skacze i szybuje w dal już jako Birdman (co jest oczywiście imaginacją jego umysłu i symbolem tego, że pogodził się ze sobą i z faktem, że nic lepszego nie jest mu pisane).

Motyw córki i jej uśmiechu kiedy patrzy w niebo, oznacza tu wtedy to, że dziewczyna doceniła starania ojca, który próbował z nią ocieplić stosunki oraz doceniła też jego próby by stać się prawdziwym artystą. Dziewczyna widzi, że ojcu jednak nie wyszło do końca tak jak chciał (sukces odniósł nie dzięki talentowi, ale dzięki próbie samobójczej, czyli przypadkowi) i facet pogodził się z tym, że nie będzie nikim więcej niż cartoonowym Super-Herosem. Uśmiecha się więc, ciesząc się, że ojciec pogodził się w końcu sam ze sobą i odnalazł spokój ducha (to wszystko oczywiście to tylko imaginacja bohatera, który chciałby żeby córka odebrała jego wybory właśnie w taki sposób).

 

2. (dla mnie najbardziej prawdopodobna i przystająca do tego co pokazał nam reżyser)

Bohater finalnie odnosi sukces, poprawia stosunki z rodziną, ale odbandażowując głowę przed lustrem – nadal widzi obecność Birdmana, co uświadamia mu, że tak naprawdę nigdy nie uda mu się wyzwolić do końca od swojej „mrocznej strony” i zawsze będzie ona obecna gdzieś w jego życiu. Facet jednak wie, że teraz jest już na innym etapie życia – odniósł „artystyczny sukces” (nie ważne, że było to raczej dziełem „przypadku”. Jego ego zostało „nakarmione”) i jest na najlepszej drodze by znowu być prawdziwym ojcem dla córki… Mówi imaginacji Birdmana by się pierdoliła, bo wie, że potrafi już okiełznać głosy w głowie i nie będą one już więcej sterowały jego życiem.

Bohater podchodzi do okna, spogląda w górę, widzi szybujące ptaki (symbol wolności), uśmiecha się do swoich myśli i pogodzony ze sobą wchodzi na parapet, po czym skacze i… szybuje w dal, ale już nie na „skrzydłach Birdmana”, ale na „Skrzydłach Riggana Thomsona”, co jest symbolem tego, że w końcu uwolnił się od dominacji Birdmana w swojej głowie (choć na zawsze pozostanie on częścią jego życia).

Motyw córki i jej uśmiechu kiedy patrzy w niebo, symbolizuje tu wówczas pragnienie bohatera, by ta stała się w końcu z niego dumna i zaakceptowałą oraz doceniła jego wybory (to że w końcu „dorósł” i porzucił mrzonki o ponownym pławieniu się w tanim poklasku jako filmowy Super-Bohater).

 

Nie widzę innych opcji i osobiście bardziej się skłaniam do wersji #2.

 

Thrawn – twoja interpretacja zajebiście pasuje do takiego zakończenia filmu jakie leży mi najbardziej (wg mnie tak to się właśnie powinno zakończyć, żeby film nabrał jeszcze większej mocy), ale niestety nie przekonuje mnie pod kątem tego co przedstawił reżyser. Riggan bankowo nie zabił się skacząc z tamtego dachu (bo go na tym dachu w ogóle nie było. Był to wytwór jego wyobraźni). Kapitalnie pokazuje to scena kiedy za chwilę po skoku z dachu, bohater szybuje nad miastem, ląduje przed teatrem i wchodzi by zagrać w swojej sztuce, a za nim biegnie taksówkarz, burzący się, że facet nie zapłacił mu za kurs (tak naprawdę Riggan przyjechał do teatru taksówką, ale oczami wyobraźni widział siebie jak leci tam niczym Birdman). Samo to już pokazuje, że motywy po skoku z dachu (premiera sztuki) dzieją się naprawdę, a nie tylko w umyśle bohatera.

 

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Raven: moja interpretacja filmu pokrywa się bardziej z Twoją interpretacją # 1. A przynajmniej było tak dopóki nie przeczytałem punktu drugiego. Oto jak widziałem tę scenę po obejrzeniu filmu:

 

 

Główny bohater wie, że nigdy nie wyzwoli się od Birdmana i ten zawsze będzie siedział mu... na ogonie. Wie, że sukces przyniosła ma cała zadyma, youtube itd., a nie wartość artystyczna sztuki. Do ptaka mówi, żeby się pierdolił na zasadzie, że wie, że ten zawsze z nim pozostanie. "Nie lubię ciebie, ale wiem, że dałeś mi sukces i tylko efektownymi zagrywkami, a nie prawdziwą sztuką będę mógł go osiągnąć. Nie podoba mi się to, ale niech będzie. Dzięki temu moja sztuka odniosła sukces" - zdaje się myśleć główny bohater. Dalej był ten skok i tutaj wydawało mi się, że - podobnie jak w scenie z taksówką - bohater grany przez Keatona znowu sobie pofrunął jako Birdman. A córka uśmiecha się, bo ojciec zaakceptował taki, a nie inny stan rzeczy i nie będzie się już zadręczać próbą zrobienia czegoś, czego tak naprawdę nie potrafi lub będzie mógł to robić bez obawy o krytyków, bo próba samobójcza zmieniła podejście do jego osoby.

 

To moje wrażenie po obejrzeniu filmu, ale interpretacja nr 2 jest naprawdę niezła i możliwe, że masz rację.

 

 

Swoją drogą - film niespecjalnie mnie zachwycił. Dałem 6/10. Lubię Keatona, dobrze zagrał, ale sama historia o eksbirdmanie, który zmaga się z prawdziwą sztuką po prostu niespecjalnie mnie ujęła. Wychwalany Norton momentami mnie irytował. Ale i tak najbardziej zabijały mnie te bębny (w tym jednym zatem się zgadzamy Kruku) i dłużyzny. Oczywiście, film miał swoje momenty. Moja ulubiona scena to ta z dziennikarzami. Podobał mi się te zestawienie różnych typów dziennikarzy podczas wywiadu z Thomsonem.

 

 

Jakiś nadęty publicysta wypytuje go o Rolanda Barthesa, a inna dziennikarka - zapewne z jakiejś plotkarskiej gazety - o to, czy wstrzykiwał sobie spermę prosiaka i pyta, w której części Birdmana grał ten Barthes. :D No i te cudowne zwieńczenie konferencji prasowej, w której jakiś kitajski pismak na słowa "Birdman" zaczyna się cieszyć, że będzie czwarta część. Awesome. :D

 

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bart, właśnie to jest fajne, że zakończenie można zinterpretować sobie na 2 skrajne wręcz sposoby i każdy będzie naprawdę adekwatny do tego co widzimy na ekranie.

Mi się bardziej podoba interpretacja #1, ale znowu końcowy motyw z córką bardziej pasuje mi do interpretacji #2 :wink:

Ocena filmu to oczywiście kwestia gustu (no chyba że ktoś by mu wywalił jakieś dziadowskie 3-4/10, co byłoby już przegięciem), ale Birdman trafił akurat świetnie w moje gusta. Ot, po prostu moje klimaty.

Co do poszczególnych scen, to niektóre są tak zajebiste, że można by było z nich zrobić spokojnie shorta.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Jak dla mnie to dalej omże być możliwe - pamiętajmy, że to jest dalej komedia(czarna, ale dalej komedia) i wstawka z taksówkarzem mogła być tam wsadzona właśnie jako taki mały comic relief.W dodatku Riggan lecąc przez tunel przez pewien moment leci pod światło(światełko w tunelu? xD)więc zostaję przy swoim

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
        • Dzięki
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 048 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 606 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Jak tak dalej pójdzie to ten ostatni run Ceny faktycznie przejdzie do historii, ale jako jeden z najbardziej rozczarowujących Masz Jaśka, który odlicza dni do końca kariery i dajesz mu za przeciwnika funfla little jimmy'ego? HHH, masz ty godność i rozum człowieka?
    • PTW
      Za nami FENOMENALNE Dni Otwarte w doborowym towarzystwie! <3 Rewelacyjna frekwencja, ogromne pokłady zaangażowania, moc świetnej zabawy i początek pro wrestlingowej przygody dla nowej grupy osób żyjących naszą ukochaną dyscypliną! Takie weekendy po prostu uwielbiamy! Dołącz do nas w dowolnym momencie i zdobywaj piękne wspomnienia oddając się pasji! Już jutro ogłosimy mistrzowski pojedynek - pierwszy z kilku, które będziecie mogli obejrzeć na mocarnej gali 31 maja! Mamy nadzieję, że jesteście podekscytowani, bo my już nie możemy się doczekać! PS. Jeśli zastanawiacie się co na treningu pro wrestlingu robi TEN Krzysztof Skiba, to my Wam nie odpowiemy, bo lubimy dobrą tajemnicę :D Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Mr_Hardy
    • Attitude
      Nazwa gali: AJPW Champion Carnival 2025 - Dzień 14 Data: 18.05.2025 Federacja: All Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Ota City General Gymnasium Format: Live Platforma: AJPW.tv Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW Best Of The Super Junior 32 - Dzień 6 Data: 18.05.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Hachioji, Tokyo, Japan Arena: Esforta Arena Hachioji Publiczność: 1.231 Format: Live Platforma: TV Asahi Video Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...