Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii (2014)

 

  N!KO napisał(a):
i skąd do cholery wzięły się te gigantyczne robale! Ba, nawet nie wiem, czy je zabili, bo one tylko się pojawiły jako statyści do zrobienia „wow” przez widza.

 

Ponieważ w kinie byłem z córką, która przy scenach z orkami chciała schować się pod fotel i 13-letnim szwagrem-złośnikiem, którego musiałem od czasu do czasu poddusić, żeby przestał kłapać dziobem, to może coś nie tak zrozumiałem, ale już wcześniej orkowie wspominali – jeżeli mnie pamięć nie myli - o zjadaczach ziemi i to chyba chodziło właśnie o te robale, które twórcy filmu żywcem ściągnęli z Diuny, czy jako ktoś woli z serii filmów „Wstrząsy” (nota bene pierwsza część wspomnianej serii jest bardzo fajna i szczerze polecam!). Faktem jest jednak, że chyba rzeczywiście los wielkich robali został pominięty, można odnieść wrażenie, że pojawiły się one z dupy (i w dupie zniknęły) i możemy jedynie spodziewać się, że w wersji reżyserskiej ujrzymy co się z nimi stało (aczkolwiek jak dla mnie robale były w ogóle zbędne). Nie wiem N!KO czy pamiętasz przywódcę orków z „Powrotu króla”, dość znaczącego moim skromnym zdaniem antagonistę z drużyny Saurona. Ów ork znika gdzieś w ferworze bitwy, a dopiero w wersji rozszerzonej dowiadujemy się, kto wymierza mu zasłużoną karę. Według mnie łatwiej przeboleć robale z „Hobbita” niż wyciętego z wersji kinowej „Władcy pierścieni” przywódcę orków.

 

Co do Legolasa, to wg mnie był to po prostu ten sam terminator co we „Władcy pierścieni”. Jeżeli miałbym się o coś czepiać, to o fakt, że w tym filmie upchnięto go na siłę i w trzeciej części Jackson biczował nim widza na siłę. Biczował, bo Legolas bez Gimliego był nudny jak flaki z olejem. Miał fajnie wyglądać i rozwalać orków. Ale widzieliśmy to już tyle razy, że tym razem po prostu trudno było nie ziewać przy scenach z udziałem Orlando Blooma.

 

Jeżeli chodzi o całą „Bitwę pięciu armii”, to było to średnie zakończenie filmu, który mógł być dobry, ale okazał się tylko naszpikowanym efektami widowiskiem fantasy z paroma niezłymi rolami i tradycyjnie doskonałą scenografią. Niestety - sprawdziło się wszystko to, co fani Tolkiena oraz filmów Jacksona wieszczyli, gdy tylko pojawiły się pierwsze informacje o tym, że mają powstać trzy filmy, a nie jeden czy dwa. Jackson na siłę rozwlókł tę historię i dłużyzny dawały się widzowi we znaki w każdym z odcinków, także w finale trylogii. Dorzucił też kilka motywów, które summa summarum nie chwyciły, m.in. wątek miłosny między Tauriel i Kilim, czy wojna magów w Dol Guldur. Trzecia część wyprana jest także z emocji. Inaczej niż we „Władcy pierścieni” giną one gdzieś w natłoku efektów specjalnych i przedłużających się pojedynków (z żalem stwierdzam, że spośród wszystkich potyczek Azoga z Thorinem najlepiej wypadł ten pierwszy, ukazany jako retrospekcja). Przed seansem, znając książkę spodziewałem się naiwnie, że Jackson zdoła wydusić ze mnie na końcu łezkę. Nic z tych rzeczy. Tym razem Jacksonowi nie udało się zagrać ani na emocjach moich ani nawet mojej 6-letniej córki.

 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Natomiast nie sposób przejść obojętnie obok bardzo dobrej gry Richarda Armitage oraz Martina Freemana. A scenografia i dbałość o szczegóły ubiorów, broni itd. to majstersztyk! Bardzo podobał mi się również bajkowy i zarazem mroczny klimat „Hobbita”. No i gdy wezmę pod uwagę fakt, że jest to jeden z tych filmów, które mogą sobie oglądać z córką, to jakoś trudno nie ulec tu sentymentowi - finał trylogii otrzymuje ode mnie naciągane 6/10. Za najlepszą część trylogii uznaję „Niezwykłą podróż”.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  2 170
  • Reputacja:   64
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,Ożenić Barry’ ego” (2014)

Komedia amerykańska w reżyserii Roba Pearlsteina. Barry Burke (Tyler Labine) jest nieokrzesanym i wulgarnym mężczyzną, którego nie znoszą nawet jego przyjaciele – pracoholik Desmond (Damon Wayans Jr.), podrywacz Rafe (Hades MacArthur) i ciapowaty Kurt (Thomas Middleditch). Kumple chcą pozbyć się Barry’ ego znajdując mu kobietę. Przypadkowo na drodze Barry’ ego pojawia się równie odrażająca Melanie (Lucy Punch). Związek tych dwojga odkryje prawdę o ich samych oraz przyjaciołach Burke’ a…

Muszę oddać temu filmowi jedno – wciągnął mnie. Chyba nigdy tak nie cieszyłem się, gdy Desmond, Rafe i Kurt przejrzeli w końcu na oczy, że od ich obleśnego kumpla należy trzymać się z daleka. Z rzadka przeżywam, gdy jakaś postać wkracza do fabuły filmu. Obecność Mel wywołała we mnie odruch, ale niestety wymiotny. Lucy Punch aż za bardzo wczuła się w rolę odrażającej kobiety. Z jakim żalem przyjąłem do siebie, że w filmie wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie…

Naprawdę wysilił się ten, kto stworzył postacie Melanie i Barry’ ego. Z ich powodu przewidywalność filmu nie jest jego największą słabością. Plusów nie znaleziono, no może poza ładnymi partnerkami Desmonda i Kurta. Dość powiedzieć, że najśmieszniejszy w filmie był ten, który pojawił się na samym jego końcu – Joe Lo Truglio w roli tajemniczego przyjaciela głównego bohatera…

Odrażające żarty, nudni bohaterowie (najsłabszy playboy jakiego widziałem w pakiecie z najbardziej beznamiętną pierdołą jaką widziałem), przewidywalna historia. Jakbym widział coś polskiego. Niestety, słabizna nie ma rodowodu…

 

Ocena: 1/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Dyktator (2012)

 

Po Ali G i Boracie, Sasha Baron Cohen tym razem wciela się w Aladeena, władce Wadiji, kraju leżącego w Afryce Północnej. Jego celem jest uniemożliwienie sprzedaży ropy, na czym zależy jego głównemu doradcy. Dyktator ze swoją świtą wyjeżdża do Nowego Yorku aby przemówić w ONZ. Dochodzi wtedy do udanej, ale zarazem nieudanej podmiany Aladeena. Udanej, ponieważ sobowtór zrobi to co ma zrobić, czyli podpisze konstytucję, dzięki czemu będzie można wydobywać i sprzedawać surowce naturalne. Nieudanej, ponieważ oryginalny władca przeżył i chce uniemożliwić podpisanie konstytucji. Przypadek sprawia, że pomogą mu Zoey (właścicielka sklepu ze zdrową żywnością) i Nadal (Naukowiec kierujący programem budowy bomby atomowej). Jak potoczą się przygody tej trójki i do czego to doprowadzi, trzeba przekonać się samemu.

Film nie odbiega poziomem od wcześniejszych dokonań Cohena, jest jednak stosunkowo krótki i do tego śmieszny, więc 6/10 można mu dać.

"Jeśli mówisz do Boga, jesteś osobą religijną. Jeśli Bóg ci odpowiada, jesteś chory psychicznie"

House M.D. S02E19

211015597452e3a27e841d5.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  -Raven- napisał(a):
W prawdzie nie widziałem jeszcze III odsłony Hobbita, ale jeżeli Legolas wg Ciebie N!KO nie był Terminatorem we Władcy Pierścieni Jacksona, to chyba już czas odświeżyć sobie trylogię. Elf był tam prawdziwą maszyną do zabijania i wjeżdżał w orki jak świnia w trufle. Same te motywy, gdzie z palcem w [PG Raven] szpiczastym uchu [/PG Raven] deklasował Gimli'ego w ilości zarżniętych przeciwników, mocno pokazywały że Legolas to Terminator i Predator w wersji instant.

Pamiętam to o tyle dobrze, że czytając Tolkiena, Legolas był oczywiście świetnym wojownikiem, ale nie takim diabłem tasmańskim jak u Jacksona.

 

Może i masz racje. Na chwile po seansie, to jednak razi w oczy. Jeśli będziemy się czepiać szczegółów, to trochę lat minęło między Hobbitem a Władcą, a ten gość był najwyraźniej większym terminatorem w przeszłości. Ale to tylko minimalny mankament całości, w której Jackson się moim zdaniem pogubił.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Głupi i głupszy bardziej

(2014)

Zwariowani przyjaciele udają się na poszukiwania nieślubnej córki Harry'ego, który potrzebuje przeszczepu nerki.

Długo trzeba było czekać na kolejną część Głupiego i Głupszego, ale moim zdaniem nie popełnili błędu biorąc się ponownie za film, który w telewizji był puszczany pewnie dziesiątki razy. Wzięli tych samych aktorów, ten sam humor, więc film musiał być śmieszny, No i przyznam że był. Harry i Lloyd nadal śmieszyli mnie tak jak kiedyś i aż naszła mnie ochota żeby wrócić do poprzedniej części filmu.

Tym razem dwóch niezbyt mądrych bohaterów, których nie widzieliśmy przez dwadzieścia lat, musiało odnaleźć córkę jednego z nich, co sugerowało że w filmie będzie sporo różnych miejsc, w których będą mogli się wygłupiać- nie zawiedli mnie. Kilka momentów było naprawdę bardzo śmiesznych, a cały film utrzymuje widza w dobrym humorze. Zwłaszcza że nie przepuszczają żadnej okazji, żeby zrobić coś głupiego i film wydaje się wrecz zbyt krótki, bo mogliby wcisnąć do niego jeszcze więcej podobnych żartów. Szczególnie że ta odnaleziona córka okazała się być idealna do ich paczki, przynajmniej jeśli chodzi o poziom inteligencji. Na pierwszy rzut oka fajna laska, ale jak już się odezwała i zrobiła tą swoją zdziwioną minę to można było szybko zmienić o niej zdanie.

Szybko przeleciał ten film, ale jak jest wesoło to czas szybko mija. Carrey i Daniels pokazali że nadal potrafią zabawić widza, a szczególnie Jim Carrey, który samą mimiką potrafił mnie rozbawić. Brakuje mi ostatnimi czasy filmów takich jak ten- włączasz, oglądasz z przyjemniością i nawet nie odczuwasz że to już minęło te 1,5 godziny. Do tego trzeba jeszcze dodać że te dwadzieścia lat, kiedy ich nie było, wcale nie zostanie czarną dziurą w historii. Wyjaśnili to jak powinni- na wesoło i od początku można się dobrze bawić. Komu podobała się jedynka, to i z dwójki będzie zadowolony. Ja się dobrze bawiłem. Ocena: 7/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

 

Ida (2013)

 

Anna, przygotowująca się do złożenia ślubów po nowicjacie zakonnica, rusza w podróż do swojej ciotki Wandy. Te jakże odmienne kobiety (pierwsza to zakonnica, druga to odsunięta od władzy zbrodniarka komunistyczna) razem udają się w poszukiwaniu grobu rodziców Anny.

Jak się okazuje, jest to także poszukiwanie siebie i sensu swojego życia. Dla każdej z nich "przygoda" kończy się inaczej. "Krwawa Wanda" popełnia samobójstwo. Anna (a tak w zasadzie Ida, Żydówka, którą ochrzczono aby uchronić przed Holocaustem) wraca do zakonu i przed samymi ślubami z drugą nowicjuszką oznajmia, że nie jest gotowa. Po tym udaje się "zasmakować życia". Po nocy spędzonej z wcześniej poznanym muzykiem, słyszy że najpierw są piękne plany,a potem już tylko kłopoty. To sprawia że Anna przywdziewa habit i rusza w drogę. Czy do zakonu ? Tego już nie widzimy.

Czy film ma szanse na Oscara ? Tego nie wiem. Warto jednak zagłębić się w tę historię i odczytać ją po swojemu. Po za tym, naprawdę świetna rola Agaty Kuleszy. Moja nota 8/10.

"Jeśli mówisz do Boga, jesteś osobą religijną. Jeśli Bóg ci odpowiada, jesteś chory psychicznie"

House M.D. S02E19

211015597452e3a27e841d5.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Interview / Wywiad ze Słońcem Narodu

Gwiazdor talk show Dave Skylark (James Franco) wraz ze swoim producentem Aaronem Rapoportem (Seth Rogen) umawiają się na jedyny na świecie wywiad z dyktatorem północnej Korei Kim Dzong Unem (Randall Park). Kiedy jednak CIA dowiaduję się o tym postanawia zlecić im zabójstwo Kima.

Na oklaski zasługuje James Franco, grający aroganckiego idiotę. To fajna kombinacja, dająca polubić tę postać. Jest wyszczekany, choć za każdym razem utwierdza w przekonaniu jak wielkim jest kretynem. Rogen trochę odstąpił od pajacowania, przyjmując poważniejszą rolę. Ona też ma swoje popisowe gagi, ale niekoniecznie trafione w me gusta

Niesamowita promocja, świetny początek filmu i ... przeciętna reszta, z przesadną ilością nieśmiesznych odniesień do Władcy Pierścieni. „Wywiad ze Słońcem Narodu” jest satysfakcjonujący, dopóki to Słońce Narodu się nie pojawia. Jak widzę nieudaczników, którzy są na tajnej misji, to nie sposób mi nie kojarzyć czegoś takiego z filmami z Jackie Chanem. Są śmieszne teksty, jest troche sztampy, koniec końców zapomnę o wszystkim dość szybko. Na pewno nie godne takiego zamieszania – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Widział ktoś z was tegorocznego "Gościa"? Jedno z większych pozytywnych zaskoczeń w ostatnim czasie jeśli chodzi o mnie. Trochę jak połączenie "Halloween" Carpentera (wolna narracja, spokojne budowanie napięcia i rozpiździell) z "Drive" Refna (stylistyka, retro klimat al'a kino klasy B i świetny soundtrack). Świetny balans na granicy kiczu, czarnego humoru i powagi (potrafi w przeciągu pięciu minut zgrywać thriller pełną gębą, żeby za chwile zaskoczyć sceną rodem z GTA :D), bardzo dobre aktorstwo, genialna postać tytułowego bohatera i rozkładający na łopatki finał. 7/10, polecam sprawdzić i samemu się przekonać, ja się świetnie bawiłem.

 

Jeśli chodzi o tego nieszczęsnego "Hobbita", to byłem w stanie znieść wszystko (początek tego filmu wygląda jak niedopracowane "dzieło" Michaela Baya), ale ten Legolas skaczacy po latająch skalach to juz wywołal u mnie soczystego fejspalma, nawet jeśli ta scena stanowi 1/1000 calości.


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Rogi

(2013)

Młody chłopak, podejrzany o zamordowanie swojej dziewczyny, pewnego dnia zauważa dziwne zmiany na czole. Okazuje się, że to rogi, które posiadają niezwykłe właściwości.

Facet z rogami w normalnym świecie- trochę dziwne połączenie, ale okazuje się całkiem dobrym motywem na film. Ale tylko w przypadku, kiedy te rogi są tylko dodatkiem do tego co się dzieje z głównym bohaterem, a nie najważniejszą rzeczą w filmie. Bo mimo tego, że Ig, główny bohater, ma je praktycznie przez wiekszość filmu, to można zapomnieć że czymś różni się od innych, ale to dzięki specjalnym właściwościom rogów, które to wiodą Iga ku rozwiązaniu problemu.

Może film nie był tak straszny jakby to zapowiadało przypisanie go do gatunku horrorów, czasem był nawet zabawny, ale opowiada ciekawą historię. Ja też nie byłem optymistycznie nastawiony do filmu o gościu, któremu wyrastaja rogi, bo wydawało się że może to nie być dobre kino. Całe szczęście myliłem się, a Daniel Radcliffe zagrał w nim niezłą rolę. Tylko niezłą, bo mimo że był głónym bohaterem, to osoby któe spotykał na swojej drodze, jego nieżyjaca dziewwczyna, koledzy i wiele innych osób, każdy wnosił do filmu coś ciekawego, dzięki czemu Ig mógł nadal szukać mordercy, a ja się podczas oglądania nie nudziłem. Jedynie końcówkę mogli sobie odpuścić w takiej formie, bo była już za bardzo podrasowana i tak właściwie to nie pasowała mi do reszty filmu, który był toczony raczej w spokojnym tonie, a tu nagle taki zwrot akcji. Było to przyciągające uwagę zakończenie fillmu, nawet bardzo wyraziste, w sumie bardziej od całej reszty filmu i może dlatego mi do niego nie pasowało. Ale i tak doceniam taki film jak "Rogi". Poszukiwania mordercy przy pomocy nadprzyrodzonych mocy sprawiły że film był ciekawy, a ja przez długi czas nie mogłęm dojść do tego, kto tak naprawdę jest sprawcą. No i mimo tego że ludzie uważali Igga za najgorszego z najgorszych, on potrafił udownodnić że dla ukochanej i dla jej pomszczenia jest gotów poświęcić wszystko. Z pomocą diabelskich rogów, ale jednak był w stanie. Ocena: 6/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Sebu napisał(a):
Widział ktoś z was tegorocznego "Gościa"?

 

Na poprzedniej stronie jest recenzja.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 353
  • Reputacja:   307
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

N!KO widziałeś już może Miss Meadows?

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Jeffrey Nero napisał(a):
N!KO widziałeś już może Miss Meadows?

 

Nie i przyznam, że w ogóle nie miałem takiego zamiaru. Warto? Na razie w planach jest Paddington - :wink: - i Foxcatcher.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Barman z podrzędnego lokalu w podejrzanej dzielnicy Nowego Jorku uwikłany jest w proceder prania brudnych pieniędzy lokalnej mafii. Gdy część pieniędzy pada łupem złodziei podczas rabunku, na jaw wychodzą pilnie strzeżone sekrety z przeszłości i zaskakujące motywacje działań bohaterów.

Dość dobre oceny zbiera ten film, dlatego się za niego zabrałem. No i nie żałuję, choć według mnie za dużo mówili, a za mało było robione. Cały film minął w podobnym tempie, bez większych emocji, a te powinny się pojawić, kiedy mamy do czynienia z mafią. Niestety skupiono się na dialogach, które bardzo spokojnie posuwały akcję do przodu. Nie było momentów, w których akcja stałaby się bardziej dynamiczna. A szkoda, bo przynajmniej na końcu mogli tak zrobić, tymczasem dochodzimy do końca filmu i nawet nie bardzo można odczuć że to już był moment kulminacyjny. Oczywiście są wydarzenia za tym przemawiające, ale nie robią zbyt dużego wrażenia.

Mimo powolnie toczącej się akcji, o czym już wspomniałem, przy tym filmie widza trzyma dobra gra aktorska, co w połączeniu z tym o czym jest "Brudny szmal" czyni go całkiem dobrym kryminałem. Wiecznie spokojny Bob Saginowski, grany przez Toma Hardy'ego, czyni ten film lepszym. Dobrze się go ogląda, dobrze się go słucha, idealnie wybrali odtwórcę głównej roli. Zresztą jego kuzyna też, bo James Gandolfini w takiej roli nie mógł wypaść źle. Członkowie mafii robili odpowiednie wrażenie, natomiast mnie nie do końca przekonywała Nadia, zagubiona w swoim własnym życiu, nie dziwię się że Bob trzymał ją na dystans.

Nie każdemu się musi spodobać ten film. Jak ktoś nie lubi nadmiaru dialogów, nawet dobrych, to może się nie wkręcić w klimat. Ja jestem średnio zadowolony. Rola Toma Hardy'ego sprawia, że warto ten film obejrzeć, ale fabuła i wydarzenia w nim pokazane jakimś wybitnie ciekawym dziełem go nie czynią. Ocena: 5/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  2 170
  • Reputacja:   64
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

,,The Interview” (2014)

Komedia amerykańska w reżyserii Setha Rogena i Evana Goldberga. Dave Skylark (James Franco) i Aaron Rapoport (Seth Rogen) chcą dokonać przełomowego wydarzenia w historii telewizji – przeprowadzić wywiad z dyktatorem Korei Północnej Kim Dzong Unem (Randall Park) w ramach jednego z odcinków programu ,,Skylark Tonight”. O pomyśle tej dwójki dowiaduje się CIA, które też chce na tym skorzystać – Skylark ma dokonać zamachu na życiu koreańskiego przywódcy…

Ta forma przedstawienia tego, z czego śmieją się Amerykanie przypadła mi do gustu. Nie było przesadnego nabijania się z dziewictwa, penisów i wagin. Może dlatego, że tematem komedii była polityka, a nie życie seksualne młodzieży. Przede wszystkim chciałbym wyróżnić Jamesa Franco. Jego postać ma robić wywiad z przywódcą, choć on sam nadaje rytm, w jakim podąża film. Franco doskonale spisuje się zarówno jako próżny typ będący telewizyjną laleczką, jak i pierdoła ciesząca się jak małe dziecko na widok psiego prezentu od Kima. James przez cały czas wodzi widza za nos, jednak na szczęście nie zmienia się w dziennikarza z misją, jak radził mu jego przyjaciel Aaron. Zaczął i skończył jako kretyn. Aaron też mógł podążyć tropem ,,misjonarza”, jednak z korzyścią dla filmu wplątano go w miałki romans z Sook (Diana Bang). Lepszy miałki romans niż nudziarstwo…

W filmie dostaje się każdemu – gwiazdom telewizji, ignorantom myślącym, że Kim Dong Un to ten sam człowiek, którego widzimy w klipie ,,Gangnam Style” itp. (bardzo dobra muzyka w filmie), zwolennikom teorii spiskowych sugerujących, że Korea Północna to tak naprawdę sielankowa kraina, której przeszkadzają źli Amerykanie. Na plus oczywiście obecność Lizzy Caplan…

Mankamenty w filmie są, jednak niczym Kim Dong Un zataję informacje o nich. ,,The Interwiew” to naprawdę niezła komedia i to piszę całkiem szczerze…

 

Ocena: 4/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Paddington

Miś o imieniu Paddington mieszka w Peru wraz ze swoją ciocią. Pewnego dnia ich wspólny dom zostaje zniszczony, a niedźwiadek wyjeżdża do Anglii, aby tam szukać szczęścia. Po przybyciu do Londynu, okazuje się, że nie jest to miejsce przyjazne dla bezdomnych, pluszowych misiów. Paddington postanawia odszukać dawnego znajomego ciotki, który mieszka w Londynie. Na swojej drodze spotyka jednak, Brownów, którzy oferują mu tymczasowy pobyt w swoim domu. Nie są oni świadomi jakie niebezpieczeństwa i przygody ściągnie na nich mały, pluszowy niedźwiadek.

Jak na historie o potulnym i przyjaznym miśku, Paddington potrafi być filmem strasznym. Najmłodsi mogą mieć problem z patrzeniem na sadystyczną psychopatkę, jaką gra tu Nicole Kidman. Twórcy najwyraźniej niewyobrażali sobie wypuścić ten film bez jakiegoś wielkiego zagrożenia czającego się za plecami. Zagrożenia mocno zbędnego, bo sam w sobie, ten misiek jest całkiem sympatyczny i pocieszny. Wiadomo, że towarzyszą mu zwariowane sytuacje, ale ma to swój humorystyczny cel. Nie jest to humor zjawiskowy, ale trafiony.

Mieszane odczucia, jednak przyznać im trzeba to, że Paddington jest najjaśniejszą postacią całości. To wcale nie jest tak oczywiste, bo niejednokrotnie w takich filmach/animacjach, jakaś postać drugoplanowa napawała optymizmem, podczas gdy główny bohater przynudzał – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Lukasz_Kukas_Tm
      Po tym powrocie R Truth powinien dostać walkę o pas wwe na konieć kariery i ją wygrać
    • -Raven-
      1. Alexa Bliss vs. Roxanne Perez vs. Rhea Ripley vs. Giulia vs. Naomi vs. Stephanie Vaquer - walki spod znaku MITB trudno zjebać, bo to samograj. Bywały lepsze i gorsze, ale nigdy nie schodzą one poniżej pewnego poziomu i ta tutaj także mogła się podobać. Cały czas coś się działo, było kilka fajnych bumpów i mocno postawili na "młodą krew", bo bardzo często było widać Stefkę, gJulkę czy Roxi w akcji. Walizka dla Naomi to nienajgorszy wybór (choć wolałbym ją dla którejś z młodych). Zdecydowanie lepszy niż np. wygrana Ripleyki czy Alki, bo one nie potrzebują neseserka żeby je wrzucić do walk o Złoto. Fajnie mi się to oglądało. Jestem na "tak". 2. Dominic Mysterio vs. Octagon - tygodniówkowe gówno, wrzucone tu chyba tylko po to, żeby liczba walk na tym PPV nie zakrawała na kpinę. Szkoda strzępić ryja. 3. Lyra Valkyria (c) vs. Becky Lynch - bardzo dobra walka, dynamiczna, z mnóstwem zmian przewag i świetnym rozpisaniem jednej i drugiej zawodniczki. Vala tanio skóry nie sprzedała na tle tak mocno wypromowanej rywalki, plus na koniec postawiła jeszcze swoją kropkę nad "i". P.S. Dziwne miny robi Lira, kiedy gra wkurwioną. -100 do urody kiedy tak dziamga tą dolną półą. P.S.2 Nie wiem, czy to było celowe zagranie, ale totalnie dekoncentrowały mnie gacie Vali. Nie wiem, kto wpadł na pomysł żeby ciemne galoty obszyć jasną, cielistą oblamówką, co wyglądało jakby nieopalone dupsko wychodziło jej spod majtasów 4. Solo Sikoa vs. LA Knight vs. Penta vs. Seth Rollins vs. Andrade vs. El Grande Americano - tak jak pisałem w przypadku kobiecego MITB, tego gimmick matchu niemal nie da się spieprzyć i tutaj Panowie także dowieźli. Sporo się działo, a zwłaszcza w końcówce. Dostaliśmy w końcu odwrócenie się Jakuba Wędrowycza od Sikacza, tylko wyszło to w dość mocno heelowym stylu, tak że publika najpierw propsująca Tłuszczaka, finalnie dała całej tej sytuacji dość mieszaną reakcję.  Totalnie spierdolony finisz i zwycięzca. Tam aż się prosiło, żeby Punk lub Piękny uniemożliwili Setnemu zdobycie walizki. Po co Rollkowi neseserek przy jego pozycji i obecnym pushu? Zjebali możliwość wypromowania jakiegoś nowego nazwiska. Samą jednak walkę dość przyjemnie mi się oglądało, chociaż momentami WWE przeginało z tym, że w ringu walczyły tylko dwie osoby (u kobiet rzadziej odwalali takie myki i nie waliło to tak po oczach). 5. Cody Rhodes and Jey Uso vs. John Cena and Logan Paul - gówniany main event, gdzie heele przez 80% walki pastwili się nad Yeeti, nie dając mu zrobić taga z Kodeuszem. Końcówka trochę nabrała rozpędu i koloru, ale byłem już tak zniechęcony tym starciem, że tylko odliczałem do końca. Poza tym, wkurwił mnie ten zgrzyt pomiędzy Jachem a Paulinkiem, który był tak mocno z dupy, że najlepszy proktolog by się nie dogrzebał przyczyny Serio topowi face'owie musieli dostać pomoc ze strony Killingsa, żeby to wygrać? Kto to kurwa bookował??? Reasumując - dwie dobre walki MITB i mocne starcie babek vs. słaby zapychacz i zjebany main event. Moja ocena: 3/6  
    • Psychol
      Jak Noami wchodziła na ring przez myśl przeszło mi to, że ona przecież tyle lat jest w WWE i nic konkretnego nie osiągneła. Walizka dla niej to chyba jakieś jej last dance, bo ponoć chcę zaciążyć i zająć się dzieckiem.  Seth był pewniakiem jeśli chodzi o Walizkę, spoiler był już na poprzednich tygodniówkach. Nie wiem, kto musiałby mu przeszkodzić by to było wiarygodne. Stowrzyli Bloodline 3.0 i jakoś muszą to poprowadzić by miało to odpowiedni Power. Głosy, że Seth i tak by prędzej czy później zdobył pas bez walizki są słuszne, ale show must go on...  Patrząc na skłąd samego MITB nie było tam nikogo, komu walizka by coś dała.  LA - robi tyle błędów, że mam wrażenie, że z niego zrezygnowano. Sam w tej chwili przewijam jego proma bo są nudne w tej chwili. A wcześniej się w jakimś stopniu jarałem. Trzeba zaznaczyć, że typ jest koło 40stki, więc coś jest na rzeczy. Penta - za króto jest w WWE by aż tak go wyróźnić.  Chad /Americano - Typowa komediowa postać.. Solo - program z Jacobem Ex Flairówny - kurdę sam nie wiem...    Nie mogę patrzeć na Becky po powrocie, ale trzeba przyznać, że jeszcze bardziej nie mogłem patrzeć na Val jako IC Champion bo była nijaka. Ale teraz Becky spełnia swoje zadanie i ładnie podpromowała swoją koleżankę. Run "Sethówny" nie potrwa długo co też jest spoko.  Fajny powrót Ron'a, jeżeli teraz na prawdę będzie grał kogoś poważnego to jestem za. Bo info o jego zwolnieniu było też dla mnie jakimś szokiem. Jeżeli to nie było zaplanowane wcześniej to wybrneli. Jeżeli zaplanowane, to dobrze się bawią z Markami.    Sama gala średnia. Szczerze, myślałem, że jest jakoś później... Przez ostatni czas jest jakiś natłok PPV wliczając te z NXT.   
    • Grins
      Oglądałem na żywo i tak nie mogłem spać więc odpaliłem i ogólnie gala średniak ale końcówka gali mi to wynagrodziła   R-Truth powraca Nie! Ron Cena Nie! Powraca Ron Killings!  Ale to miało pierdolnięcie chłop ma już 53 lata na karku a nadal wygląda jak młody bóg, w ringu tak samo młody bóg, no kurwa jak oni teraz w niego nie zainwestują i nie pozwolą mu na " Last Dance " to się chyba wkurwię, taki potencjał się marnował tyle lat już 2011 roku Vince mi ciśnienie podniósł jak z niego zrezygnował później była tylko jobberka a gość tylko się marnował i nawet jako jobber wpierdalał pół rosteru na śniadanie jeśli chodzi o rozrywkę... Nie no teraz niech kują żelazo póki gorące i wierze że sami fani to wymuszą bo chłop ma wsparcie fanów i to duże a zasłużył na push... Serio czy ktoś by pomyślał rok temu że R-Truth będzie jeszcze na takiej pozycji? Największą przeszkodą jest Cody bo tak można byłoby z organizować potężny program na SummerSlam z dojebanym Main Eventem, ale tak czy siak Ron Killings będzie tym co będzie dźwigał SmackDown teraz na plecach.    Rollins z walizką... Na co mu to? Na co mu ta walizka? Przecież on bez walizki może przejąć pas, mija kolejny rok a walizka trafia tam gdzie nie powinna trafić, Triple H to chyba nie lubi zbytnio tej stypulacji i walizek bo później nie wie co z danym zawodnikiem ma zrobić, a było tutaj tyle potencjalnych zawodników których można było wypromować Solo, Knight, Penta, Andrade ale nie trzeba dać walizkę gościowi który już posiadał walizkę i dzięki niej się wypromował w 2015 roku... Za to u kobiet już to wygląda całkowicie inaczej, Naomi zasłużyła na walizkę i w jakiś sposób pomoże jej się to odbudować... Ogólnie jeśli chodzi o obie walki to uważam że walka kobiet w zeszłym roku była lepsza, walka mężczyzn w tym roku też była lepsza bo więcej ciekawszych spotów było   Co do Rollinsa jeszcze to się nie zdziwię jak w dupi walizkę przez Punka albo Romana i zaś walizka pójdzie się jebać chociaż mam nadzieje że tego nie zrobią, co do Romana to już pewne że wróci na SummerSlam w nowym gmmicku i za pewnie nie jako Trible Cheef zupełnie jako nowa postać, w nowym gmmicku w którym pozostanie już Baby Face'm do samego końca, rozdział The Bloodline przeszedł do historii na WM 41 czas na coś nowego.  Jacob Fatu robi rozpierduchę na Solo  W końcu! To chyba już oficjalny face turn Jacoba który zbiera mocny pop i ogólnie jest tak mocarnie pompowany że nawet nie pozwolili mu na konfrontacje z Bronem! Ogólnie taki mały news Limp Bizkit zrobił niby nowy theme song dla Brona! Jedynym zawodnikiem dla którego zrobili theme song był Undertaker! Serio muszą widzieć w nim ogromną przyszłość że już nawet tak przepotężny zespół zrobił mu theme song, niby ma zadebiutować już w tym tygodniu na RAW  Ale wracając Solo w nowej wersji jest przekozacki, w końcu idzie go oglądać, chłop czuje luz w obecnej postaci i nie pasuje mu postać takiego poważniaka i gbura bo teraz gdy zaczął być luzakiem czuć w końcu jakąś aurę od niego i oby tego nie zmienili, co do Jacoba poskłada Solo na SummerSlam lub przegra po jakieś interwencji i tutaj w miejsce Jacoba mógłby wlecieć w końcu Zilla Fatu z przepotężnym debiutem na SummerSlam.  Becky wygrywa pas IC, w sumie wolę takie coś niż miałaby się kręcić przy głównym tytule tutaj chociaż tytuł podpromuje i ogólnie Larya została porządnie podpromowana... Ale na SummerSlam niech dadzą wygrać Laryi żeby jeszcze bardziej ją przyboostować jako mocną mid-carderkę. 
    • Attitude
      Nazwa gali: RevPro Live In Southampton 36 Data: 08.06.2025 Federacja: Revolution Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Southampton, Hampshire, England, UK Arena: The 1865 Format: Live Platforma: revproondemand.com Komentarz: Dave Bradshaw & Gideon Grey Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
×
×
  • Dodaj nową pozycję...