Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

The Hooligan Factory

(2014)

Danny chce więcej mieć z życia. Wyrzucony ze szkoły i przesiadujący kątem w mieszkaniu dziadka, marzy o tym, by pójść w ślady ojca. Danny Senior, który wyrósł na legendę półświatka futbolowych chuliganów, obecnie odsiaduje wyrok. Dla młodego chłopaka pojawia się światełko w tunelu, gdy spotyka Dexa - słynnego kibola, żądnego zemsty na szefie swoich największych rywali.

Jak zobaczyłem że ten film jest parodią filmów typu Hooligans to miałem nadzieję na całkiem dobrą komedię. Tymczasem to co zobaczyłem okazało się jakimś totalnym nieporozumieniem. Ani to śmieszne ani ciekawe. Jedynie za to że ten film miał w sobie jakąś sensowną historię, czyli to co łączyło Danny'ego i Dexa, nie dałem oceny jeden.

Rozumiem że dokładanie do filmu o kibicach wątków gejowskich czy ćpania na potęgę miało na celu wyśmianie tej grupy społecznej, ale w tym filmie całkowicie nie udało im się wywołać u u mnie jakiegokolwiek uśmiechu na twarzy.

Sama postać Dexa nie jest wystarczająco komediowa, bo prócz paru scen można było naprawdę pomyśleć że jest on rzeczywiście twardym szefem kiboli. Tymczasem ma problemy emocjonalne, dziwnych kompanów i nie wiem jakim cudem razem ze swoją ekipą dali radę zlać każdego kto stanie im na drodze.

Jakby ktoś chciał sięgnąć po ten film to niech się nie spodziewa cudów. To właściwie były mocno skopiowane filmy o kibolach z domieszką motywów, które miały dodać filmowi humoru. Niestety nie wyszła z tego komedia. Jak się nie ma pomysłu na zrobienie filmu to się nie powinno brać za jego kręcenie. Bo to wygląda jakby ktoś po obejrzeniu oryginału postanowił nakręcić swoją, tańszą wersję. Ocena: 2/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Expendables 3 / Niezniszczalni 3

Conrad Stonebanks (Mel Gibson) to jeden z największych na świecie handlarzy bronią. Zanim przeszedł na ciemną stronę mocy, był jednym z tych, którzy powołali do życia Niezniszczalnych - kierującą się własnym kodeksem honorowym grupę najlepszych na świecie żołnierzy do wynajęcia. Czy drużynie Rossa uda się przechytrzyć dawnego kompana znającego ich na wylot? W realizacji misji wesprze ich kolejna generacja najemników. Nikt nie jest przecież wiecznie młody.

Oni może są, ale formuła juz niekoniecznie. Niezniszczalni się mocno pozdzierali, zużyli, i nic nie wskazuje na poprawę. Dobierać już nie ma kogo, bo i Seagal głównym motorem napędowym być nie jest w stanie. Pozostaje chyba uśpić projekt.

Nie zrozumcie mnie źle, „Niezniszczalni 3”, to ten sam rodzaj frajdy, co poprzedniczka. Sporo nierealistycznych akcji, kilka ciętych tekstów, parę gwiazd do kolekcji. Dla mnie tylko wyglądało to nieco... sztucznie. Wszelkie czołgi, samoloty, to chyba dzieło green screena – wydali cały budżet na obsadę? – mocno odstającego od blockbusterowych standardów dzisiejszych hitów. Emocji też w tym wszystkim za grosz. Jak już starają się je przelać, to przy najmniejszym wkładzie aktorskiego warsztatu.

Powrót Jeta Li robi temu filmowi „dobrze” tylko na plakatach, bo na ekranie gośc nie wnosi swoją osobą nic. Ronda Rousey? Adekwatna do wcześniej wspomnianych względów wizualnych produkcji. Dobrze prezentująca się zaledwie przez kilka sekund – przy przedstawieniu postaci. Cała reszta nowych „Niezniszczalnych”, to też łapanka, z braku tego, co było esencją serii – ściągania gwiazd z przeszłości. Kellen Lutz, Victor Ortiz, Glen Powell (KTO?!) – give me a break. Jedyny Kellen dostaje coś do roboty, a reszta to pionki. Harrison Ford też jakoś szczególnie nie błyszczy. Odwala zgorzkniałą robotę za Willisa, i ciężko stwierdzić, czy jest od niego lepszy. Najciekawiej wypadł Banderas, wprowadzając sporo świeżości w szeregi grupy. Komediowy, szalony, jakis. To wystarcza, żeby mu kibicować – choć nieukrywam, że gdyby zniknął po swojej pierwszej scenie, to też bym go bardzo miło wspominał. Mel Gibson jako „bad guy” ma swoje momenty. Nic co będziemy pamiętać, ale warto było go odhaczyć w „Niezniszczalnych” (JCVD lepszy)

Kilka tekstów i nawiązań do poszczególnych aktorów, to za mało, a przede wszystkim to już nie to samo. Wiedziałem czego się spodziewać i nieco się wynudziłem. „Get to the Choppa” – powiedział Arnold. I niech odlatują do innych produkcji. Takich, które nie będą prostym skokiem na kasę, po najmniejszej linii oporu – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Życie.Po.Życiu (2009)

 

Nauczycielka Anna (Christina Ricci) ginie w wypadku samochodowym i trafia do zakładu pogrzebowego Elliota Deacona (Liam Neeson), który posiada dar porozumiewania się z duszami będącymi na pograniczu życia i śmierci. Pomaga im zrozumieć, że odeszli, i pogodzić się ze śmiercią. Anna jednak nie daję za wygraną, ciągle wierzy, że nie jest martwa. Próbuje różnymi sposobami skontaktować się ze swoimi bliskimi.

 

Opis filmu jakoś nie nastawił mnie do niego pozytywnie. Zresztą, początek filmu też nie i dosyć szybko czułem się nim znudzony. Jednak z czasem zaczął się on robić coraz ciekawszy i człowiek rzeczywiście zaczął sobie zadawać pytanie, czy Anna żyje, czy nie; czy Elliot ma dar porozumiewania się ze zmarłymi, czy jest po prostu psychopatą. Przeglądając filmweb zauważyłem, że obie teorie są brane pod uwagę. Mnie bardziej przekonują argumenty za tym, że Anna żyła. Ocenę tego pozostawiam jednak każdemu z osobna, bo to fajna zabawa. Warto też po obejrzeniu filmu wejść na filmweb i poczytać komentarze. Sporo osób ma fajne spostrzeżenia. Wielu rzeczy osobiście nie zauważyłem, a potrafiły nawet mocno zmienić pogląd na cały film. Ogólnie polecam, bo film jest ciekawy i trzyma w napięciu do samego końca. (7/10)


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Road to Paloma

Film opowiada o Robercie Wolfie (Jason Momoa), Indianinie, na tropie którego jest FBI. Wszystko dlatego, że mężczyzna wziął sprawiedliwość we własne ręce, gdy jego matkę zgwałcono i zabito na terenie rezerwatu. Wolf spotka na swej drodze spłukanego muzyka Casha i razem wyruszą na motorach w poszukiwaniu odkupienia.

Roman Reigns – znaczy Momoa – musiał sam usiąść za kamerą, samemu napisać scenariusz, żeby móc przedstawić siebie jako aktora, a nie jakiegoś barbarzyńcę – do czego ma wizerunkowe predyspozycje. WWE Studios mu w tym pomogło, czyniąc z tego projektu tak samo ciekawe dzieło, jak inne filmy spod ich ręki.

Fani Jasona pewnie się mocno zawiodą - „Road to Paloma” to film bardzo spokojny. Film drogi, tylko przemyśleń w nim mało. Ot, on sobie jeździ z kumplem, a FBI – przesadnie jednowymiarowe, przedstawione jako Ci zepsuci do szpiku kości – jest krok za nim. Gdzie był on, zaraz będą oni. I tak do finału.

Czym jest sprawiedliwość? Czy warto brać ją we własne ręcę? Nie wiem. Twórcy zresztą też nie. Wiem jednak, że tę Drogę do Palomy można sobie śmiało odpuścić. Momoa jako reżyser łapie kilka fajnych kadrów, ale opierając film tylko na nich, ciężko liczyć na sukces. Zainteresowanie widza swoją opowieścią, to cechy, których jeszcze nie nabył – 2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Conrad Stonebanks (Mel Gibson) to jeden z największych na świecie handlarzy bronią. Zanim przeszedł na ciemną stronę mocy, był jednym z tych, którzy powołali do życia Niezniszczalnych - kierującą się własnym kodeksem honorowym grupę najlepszych na świecie żołnierzy do wynajęcia. Czy drużynie Rossa uda się przechytrzyć dawnego kompana znającego ich na wylot? W realizacji misji wesprze ich kolejna generacja najemników. Nikt nie jest przecież wiecznie młody.

Czekałem bardzo na ten film i ucieszyło mnie że pojawił się w necie wcześniej niż powinien. Oczywiście może to być nie do końca wersja taka jaka będzie wyświetlana w kinach, ale pewnie i tak pod tym względem niewiele się traci jak się obejrzy wersję która wyciekła niż tą kinową. Pomijam efekty specjalne, których w tym filmie było aż za dużo i po pewnym czasie trzeba było jednak przyciszyć trochę głośność bo wszechobecne wybuchy i strzały były w filmie wykorzystywane aż do przesady.

Po raz kolejny obsada filmu to absolutny top gwiazdorów kina akcji, do których dołożona została w tej części m.in. Ronda Rousey. Początkowo w eleganckim stroju jej nie poznałem, ale później szybko sprawdziłem w necie czy to rzeczywiście ona gra w tym filmie. Szału swoją rolą nie zrobiła, do powiedzenia miała zazwyczaj jedno czy dwa zdania, ale do roli walecznej kobiety nadawała się idealnie.

Zresztą Ronda Rousey to tylko gwiazdeczka w porównaniu do Mela Ginsona i Antonio Bandersa, którzy również zanotowali swój występ w serii Niezniszczalnych. W ogóle ciekawe czy powstała kiedyś seria filmów z większym star powerem niż Expendables. Bo Arnie i Stallone walczący o wspólny cel są wspierani aktorami wcale nie mniejszego formatu. Choć i tak nie pobije to momentu z jednej poprzednich części, w której byli na ekranie wspólnie z Chuckiem Norrisem.

Mimo tego że jestem zadowolony z seansu, to dwóch poprzednich części na pewno ten epizod nie przebił. Wybuchy i duża ilość zabijania nie załatwią wszystkiego. Trzeba jeszcze film dobrze rozpisać, a tutaj ewidentnie skupiono się na tym, że Ross to jest największy kozak ze wszystkich i jest faktycznie niezniszczalny. Choć w ostatniej scenie akcji myślałem że ten film nie zakończy się dobrze.

Uroku filmowi nie dodaje również fakt, że prócz dwóch, trzech głównych bohaterów, reszta ma bardzo krótkie dialogi i ich postacie są jednymi z wielu, zamiast w jakimś stopniu się wyróżniać. Zresztą w poprzednich częściach również wielu niezniszczalnych nie udzielało się w filmie więcej niż kilkoma zdaniami i walką. No ale nie można mieć wszystkiego i albo się chce zabijania i wybuchów albo rozbudowanych dialogów.

Podsumowując film da się obejrzeć z przyjemnością, choć za bardzo autorzy postawili na wybuchy i strzelanie, które przewija się przez cały film. Pomysł z wymianą ekipy niezły, ale przez to mniej na ekranie było oryginalnych postaci i ta część wprowadza duże zmiany w ekipie Niezniszczalnych. Mi się podobało, ale szału nie było, więc ode mnie ocena: 5/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Planes: Fire & Rescue / Samoloty 2

Po awarii silnika Dusty musi zrezygnować ze startów w podniebnych wyścigach. Jednak, znany z wielkiej odwagi i ogromnego ducha walki samolot nie poddaje się i postanawia zasilić siły lotniczej straży pożarnej. Wraz ze swoją nieustraszoną drużyną bierze udział w niebezpiecznej akcji gaszenia pożaru w parku narodowym, podczas której poznaje prawdziwe znaczenie słowa bohater…

Pierwsze „Samoloty” nie zostawiły dobrego wrażenia. W zasadzie to nawet nie oderwały się od ziemi. Były produkcją przeznaczoną na DVD, która zrobiła trochę większą karierę, niż przewidziano. Koszty produkcji były niskie, więc zarobili wystarczająco duzo, by pchnąć do kin kontynuacje.

O ile sam Dusty się nie rozwinął – wciąż jest sztampowym, mało ciekawym bohaterem – tak „Fire & Rescue” ogląda się lepiej – no... to trudne nie było. Postaci drugoplanowych jest jakby więcej, fabuła jest jakaś – co już jest postępem – humor też się znajdzie. Szczególnie ten od fanów, którzy po wygranych wyścigach z jedynki, traktują Dusty’ego jak celebrytę, do czego niekoniecznie się nadaje.

Wciaz jest to lot na kasę rodziców, ale łatwy w odbiorze, oferujący fajną ścieżkę dźwiękową, i klarowny dla dzieci finał. Ładnie wygląda, a dla najmłodszych to wystarcza. Nie ma tu nic kreatywnego, nie silą się na innowacje. Standardowa baja od Disneya – 4/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

  maly619 napisał(a):
Warto też po obejrzeniu filmu wejść na filmweb i poczytać komentarze. Sporo osób ma fajne spostrzeżenia. Wielu rzeczy osobiście nie zauważyłem, a potrafiły nawet mocno zmienić pogląd na cały film. (7/10)

 

To chyba spojrzę bo końcówka jest interesująca. Jak to było z tym facetem...

"Jeśli mówisz do Boga, jesteś osobą religijną. Jeśli Bóg ci odpowiada, jesteś chory psychicznie"

House M.D. S02E19

211015597452e3a27e841d5.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Sex Tape / Sekstaśma

Film o filmie, którego nie chcą żebyś zobaczył. Małżeństwo z dwojką dzieci – Jason Segel i Cameron Diaz – próbuje przywrócić pikanterie swojego związku. W tym celu nagrywają seks-taśmę, która za pomocą chmury i wręczonego prezentu trafia do wszystkich bliskich im osób.

Jest śmiesznie... jeśli tylko korzystaja ze swojego pomysłu na fabułę. A że często zdaje się to być wypchane gagami z tysiąca innych produkcji, to sami zróbcie matematykę. Łóżkowo prezentuje się całkiem zabawnie, próby odzyskania iPadów juz niekoniecznie. Wydarte z księgi żartów podstawowych, wystepujących w komediach dla każdego. Nie do końca wiedzieli, jakim filmem chcą być. Tym przekraczającym granicę, czy zwyczajną komedią o nieco wykręconej parze.

Sceny są przesadnie długie. Jak wbiją zęby, to trzymają do upadłego. Szybko potrafią się wystrzelać z tego, co najlepsze, a później nam pozostaje czekanie na oczywiste i patrzenie na zegarek – ileż może trwać ganianie się z psem?!

Grają znane im role. Cameron gra Diaz, a Jason gra Segela. Ja już te postaci gdzieś widziałem. Razem tworzą przyzwoity duet, w pojedynkę wracają myśli z poprzedniego zdania. „Zjadliwi” to maks, co można o nich napisać. Plus jest taki, że na Cameron wciąż idzie popatrzeć.

Oczekując luźnej komedii, lepiej strzelać gdzie indziej. Śmiałem się za rzadko. Porno bez wzwodu – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

(2013)

Zdawać by się mogło, że pełne ekscytujących przygód życie Allan Karlssona dobiegnie końca w domu spokojnej starości. Nic bardziej mylnego, bo bohater, pomimo setki na karku, wciąż cieszy się doskonałym zdrowiem. Podczas, gdy personel przygotuje dla niego wielkie przyjęcie urodzinowe, Allan wyskakuje przez okno i ucieka z ośrodka, inicjując tym samym serię przezabawnych i zaskakujących zdarzeń. Walizka pełna pieniędzy, banda motocyklistów, słoń-cyrkowiec, angielski gangster-choleryk, najbardziej flegmatyczny policjant świata – dla przeciętniaka każdy z elementów osobliwej układanki stałby się przygodą życia. Ale nie dla Allana, który nie tylko był naocznym świadkiem, ale również odegrał kluczową rolę w najważniejszych wydarzeniach XX wieku. Podróżując po całym świecie i wykonując tajne misje, zawarł, między innymi, znajomość z generałem Franco, Stalinem, prezydentami USA Trumanem i Reaganem, Michaiłem Gorbaczowem oraz niezbyt lotnym bratem-bliźniakiem Alfreda Einsteina.

Nie pomyślałbym że Szwedzki film, w dodatku trwający około dwóch godzin, będzie potrafił mnie tak wciągnąć. Tymczasem historia Allana przedstawiona w tej produkcji jest ciekawa i śmiało mogę polecić ten film do obejrzenia.

Historia jest przedstawiona na dwóch płaszczyznach równocześnie. Na jednej pokazywane są wydarzenia teraźniejsze rozpoczynające się w dniu setnych urodzin Allana. No i to jest mieszanka całkiem ciekawych przygód, które go spotykają. A wbrew pozorom jest on dużo bardziej żwawy niż można by było powiedzieć w przypadku kogoś z setką na karku.

Drugi front wydarzeń to historia całego jego życia, która przywołuje najciekawsze przygody jakie mu się przytrafiły. Oczywiście przeżył tyle że na kilku ludzi by można to podzielić, ale z całego filmu można wywnioskować że główny bohater to niebywały szczęściarz. Ze wszystkich opresji bez większego wysiłku udaje mu się wyjść, a przy tym zamiast najczęściej zginąć to po raz kolejny się w coś wplątuje.

Przekrój osób, które spotkał w tym filmie Allan jest naprawdę bardo duży, lecz każda z nich dodała tej produkcji czegoś pozytywnego. Gang motocyklistów nadawał filmowi tempa ścigając Allana, a wiele jego perypetii z dawnych lat również potrafiło wywołać uśmiech na twarzy.

Ogólnie film zaskoczył mnie pozytywnie, bo z przygód stulatka zrobił się naprawdę ciekawy film, lekko śmieszny, ale stale się w nim coś dzieje i nie można się nudzić. Mi się film podobał i mam nadzieję na więcej takich pozycji. Ocena: 7/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

  Kowal napisał(a):
Po raz kolejny obsada filmu to absolutny top gwiazdorów kina akcji, do których dołożona została w tej części m.in. Ronda Rousey. Początkowo w eleganckim stroju jej nie poznałem, ale później szybko sprawdziłem w necie czy to rzeczywiście ona gra w tym filmie.

 

Taki z ciebie Kowal fan UFC, każdą galę komentujesz, twierdzisz, że czekałeś na trzecią część "Niezniszczalnych" i dopiero w trakcie oglądania olśniło cię, że mistrzyni UFC zagrała w tym filmie? Po raz kolejny mnie rozbroiłeś...

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

K-Pel, właśnie przestałeś być przyjacielem Kowala bo wstawiłeś obrazek który "nic nie wnosi do dyskusji", czego on bardzo nie lubi.

 

 

Żeby, nie było.

 

Skończyłem właśnie Haunted House 2 i jestem zadowolony. Wayans trzyma poziom z pierwszej części, fajnie, że nawiążano do "poprzedniczki" z wieloma scenami. Wiadomo, że nie jest to wybitne kino ani nawet komedia ale przy obecnym braku "parodii" w Hollywood ten film jest całkiem znośny i sprawdza się znakomicie jako "Odmóżdżacz", spokojnie przebija takie Scary moVie. -6/10

 

  Cytat
Taki z ciebie Kowal fan UFC, każdą galę komentujesz, twierdzisz, że czekałeś na trzecią część "Niezniszczalnych" i dopiero w trakcie oglądania olśniło cię, że mistrzyni UFC zagrała w tym filmie? Po raz kolejny mnie rozbroiłeś...

Widocznie bardzo dobrze zagrała...

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

  Ghostwriter napisał(a):
Taki z ciebie Kowal fan UFC, każdą galę komentujesz, twierdzisz, że czekałeś na trzecią część "Niezniszczalnych" i dopiero w trakcie oglądania olśniło cię, że mistrzyni UFC zagrała w tym filmie? Po raz kolejny mnie rozbroiłeś...

Wzruszające.

 

Jakoś nikt w trakcie gali nie krzyczał że Ronda w tym filmie zagrała, a ja na ten film czekałem głównie ze względu na główne postaci grane przez Stallone'a czy Stathama. Ronda była tylko jedną z wielu osób i zwyczajnie mogłem jej nie wyłapać jeśli dokładnie nie spojrzałem na to kto jest obsadzony w rolach będących tylko tłem dla głównych postaci, a w tej części głównie Rossa. Więc jasne jest że o tym że tam zagrała dowiedziałem się dopiero podczas oglądania filmu.

 

  PH93 napisał(a):
Widocznie bardzo dobrze zagrała...

Wiesz przynajmniej mogłem mieć satysfakcję że to jest kolejna osoba z tego filmu o której coś wiem. Wielkiej roli w tym filmie nie zagrała, ale pasowała do niej całkiem dobrze :grin:

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

że ten?

 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

  Kowal napisał(a):
Wzruszające.

 

Raczej zabawne.

 

Jak ktoś choć trochę interesuje się UFC, to musiał być Kowalem, żeby nie natknąć się na informacje związane z udziałem Rondy w tym filmie. A jak ktoś napalał się na film, to raczej trudno było nie zauważyć jej kilkakrotnego pojawienia się w trailerze oraz twarzy szczerzącej zęby z plakatów. No ale ok. Zdarza się. Nie czepiam się dłużej. Dodam tylko, że czekam na twoją reckę nowego "Mad Maxa". Mam nadzieje, że nie zdziwi cię brak w nim Mela Gibsona i fakt, że tytułową rolę powierzono "gościowi, który grał w "Wojowniku". :)

 

K-Pel - Wybacz! Ufam, że z Kowalem łączy cię wyjątkowa zażyłość, ale taki już ze mnie złośliwy skurwiel, że jakoś musiałem skomentować wpis o Rondzie Twojego Przyjaciela. :)

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Hercules

Ziemia, czternaście tysięcy lat temu. Udręczona dusza półboga błąka się po świecie. Herkules (The Rock), syn potężnego Zeusa, przez całe życie nie zaznał niczego prócz cierpienia. Po wykonaniu dwunastu ciężkich prac i utracie rodziny, poświęca się krwawym bitwom. Tylko one przynoszą mu ukojenie. Za towarzyszy ma szóstkę podobnych mu straceńców, których łączy zamiłowanie do wojny i nieustająca bliskość śmierci. Ich los odmienia się, gdy król Tracji (Hurt) zechce, by uczynili jego armię najpotężniejszą na świecie. Zagubione dusze dostrzegą, jak nisko upadły, gdy stworzą wojowników równie bezwzględnych i żądnych krwi, jak one same.

Wierny mitologii, którą zmienia na własne potrzeby. Hercules, choć ma prostą fabułę, próbuje manewrować nią z korzyścią dla siebie. Podejście do legedy mają zdrowe. Nakreślają ją, ale z należytym dystansem. Traktują mity... jak mity. Czy to faktycznie syn Zeusa, czy może tylko niebywale silny człowiek, którego legenda przerosła?

Dwayne zaszczepia The Rocka w greckiej legendzie. Choć jego Hercules, to prawdziwy bad ass XXI wieku, nie jest tylko i wyłącznie kupą mięśni. Potrafi rozbawić w najmniej oczekiwanym momencie, a jego charyzma emanuje z ekranu. Nie była to wymagająca rola, ale obsadzili odpowiedniego człowieka.

Ekipa stanowi o sile „Herculesa”. Banda nie mająca nic do stracenia, nie jest tylko tłem dla głównego bohatera. Szczególnie trafił do mnie Autolikus (Rufus Sewell), sypiący trafnymi spotrzeżeniami co scena, ale ulubieńcem publiczności najpewniej stanie się niemowa Tydeus (Aksel Hennie), którego wyraz twarzy wystarczy by opisać każdą sytuację.

Ekipa fajna, ale ich przygody już widziałem. Nie jest to nic wymyślnego. Momentami miałem wrażenie, że niepotrzebnie stara się to być dziełem „epickim”. Półtorej godziny to za mało, by skutecznie nam takie złudzenie sprzedać. Kiczowate, przekokszone, ale ciężko oczekiwać czegoś innego. Luki w fabułe sa też wpisane w cenę – 5/10 – Niezłe popcornowe kino. Można czerpać satysfakcję, ale nie jestem na tyle odważny, żeby polecać każdemu.

50608915156a3743c1fa34.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Na drabinie też...   Gala słaba dla mnie, ciężko się WWE ostatnio ogląda patrząc co się dzieje i biorąc pod uwagę ich decyzje. W skrócie : 1) MITB kobiet : świetna walka, bardzo mi się podobała ale nie przepadam za Naomi także nie jestem tylko zadowolony z wyniku (chciałem każdego oprócz Naomi i Ripley) ale walka była bardzo dobra 2) Dom : nie potrzebna walka, dobrze że Dom obronił 3) Lyra : Nie chcę Becky z pasem bo robi się z niej druga Charlotte i nie mogę się do niej przekonać od czasu powrotu. Walka piękna ale jak pisałem wcześniej dla mnie to było Backlash 2.0, pewnie będzie rewanż który też będzie świetny ringowo ale przydałoby się jakieś 2 out of a 3 falls czy coś 4) MITB : poza śmieszkowaniem (nie lubię jak się z ważnej walki parodie robi bo to zabija całą wiarygodność) na początku, czy Solo przez całą walkę czy Penta i Almas na drabinie (co mi się bardzo nie podobało bo to psuło walkę) to walka była bardzo fajna aż do końcówki... Jak weszła ekipa Rollinsa to już wiedziałem że zdemolują wszystkich i Rollins wygra (chyba że Punk i Zayn przyjdą) i zdziwiłem się że tak nie było. Brawo dla Fatu za zdemolowanie Solo, to było dobre. Za to to co dla mnie zabiło całą walkę i sprawiło że uważam ją za jedną z najgorszych MITB matchy to końcówka... Gable dostaje Spear od Breakker'a i leży prawie 10 min i już nie wstaje ??? Tak samo inni uczestnicy!!! Martwi po jednym finisherze ale ściema, przecież to nie ma żadnego sensu. Jedynie local hero się przebudził choć Americano przed nim oberwał. Myślałem że wszyscy wrócą do walki i jakoś sprytem Rollins wygra a nie tu każdy po 1 finisherze drużyny Rollinsa leży martwy do końca. Zwycięzca najgorszy z możliwych (razem z Andrade), nie lubię jak ME i byli mistrzowie zdobywają walizkę. Przecież Rollins równie dobrze może sobie KOTR wygrać i walczyć o pas na SummerSlam bądź tak po prostu TS dostać. Przecież on już zaczął feud z Jey'em (który mam wrażenie ma 5 feudów jednocześnie) 5) ME sobie darowałem. Po tym co widziałem wcześniej na tej gali + skład tej walki (Cody i Cena ok ale Jey nie na swoim miejscu a ten ostatni intruz w tej federacji) to wyłączyłem 
    • MattDevitto
      1. Syf z walizą (pozdro @ CzaQ )... 2. Naomi z walizą... 3. Becky z kolejnym pasem... HHH: PS: Oczywiście gali nie oglądałem, tylko wyniki, ale teraz widzę, że na walizce jest już nawet miejsce na sponsora
    • Attitude
      Nazwa gali: DDT A Love Letter from Me 2025 Data: 07.06.2025 Federacja: DDT Pro Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Shinagawa Prince Hotel Club eX Official video: Link Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Kaczy316
      Money In The Bank czas zacząć! Jedynie 4 walki w karcie, ale wypowiadałem się już o całym show w predykcjach, więc zaczynamy!   1.Alexa Bliss vs Rhea Ripley vs Roxanne Perez vs Giulia vs Naomi vs Stephanie Vaquer, Women's Money In The Bank Ladder Match W sumie liczyłem na męski Ladder Match jako opener, ale ten jest jeszcze lepszy, niemniej jednak szansę na cash in w ME trochę spadają przez to, ale to walka, która moim zdaniem skradnie show to albo Becky vs Lyra, kobiety dzisiaj górą! Liczę na Perez! Świetna walka i wyszło lepiej niż chciałem nawet jeśli chodzi o zwyciężczynie oj tak Naomi to genialny i najlepszy dla mnie wybór był, myślałem, że pójdą bardziej w Perez albo Stephanie, a ostatecznie Naomi i genialnie, zasłużyła za ostatnie miesiące i jest genialnym heelem, bardzo dużo spotów, fajny Springboard Moonsault na drabinę od Perez, Devil's Kiss na drabinie od Stephanie wyglądało maśniutko, podwójne Code Red na drabinach genialne potem Sister Abigail DDT i Riptide od Ripley i Alexy, a drabina to botcher, ja bym zwolnił, nie chciała się złożyć przy akcji kiedy Ripley leżała w środku, a Giulia i Perez próbowały ją złożyć, żeby zaatakować Ripley, ogólnie fajna współpraca Giulii i Roxanne i fajnie wyglądała Ripley przykryta drabinami i to chyba był Pat z tekstem "UNDERTAKER GIVES UP FROM THE LADDERS!" Dobre dobre, mega dobra walka, świetna zwyciężczyni, a to może oznaczać jedno, Knight albo ma dzisiaj mega duże szansę albo Rollins wygrywa....czyli w sumie nic się nie zmieniło w kwestii męskiego ladder matchu xD, ale dobrze, że Naomi wygrała, mega mnie to ucieszyło, około 25-26 minut genialnego pojedynku.   2.Dominik Mysterio vs Octagon Jr., Intercontinental Championship Singles Match No ciekawi mnie jak wyjdzie ten pojedynek, Dom raczej tytułu nie straci, ale walka może być przyjemna.....serio? 5-6 minut? Mniej niż na tygodniówce? Ja wiem, że fajnie pokazać zawodników innej federacji i promowanie Meksyku i tak dalej, ale kurde dalibyście więcej czasu niż 5-6 minut i to na PLE, taki pojedynek to na tygodniówkę, a nie na Money In The Bank no i mamy minusa, ale dobrze, że Dom obronił, chociaż to było pewne, ale walka nie dość, że dodana na ostatnią chwilę to krótka, totalnie nic nie wniosła no ja bym już wolał dać te kilka minut innej walce.   3.Lyra Valkyria vs Becky Lynch, Women's Intercontinental Championship Singles Match If Lynch loses, she can no longer challenge for the title for as long as Valkyria is champion. If Valkyria loses, she will be forced to raise Lynch's hand and acknowledge Lynch as the better woman. Długa stypulacja, ale pasuję do tego pojedynku, nie wiem czy skradną show, bo kobiecy ladder match był świetny, ale nie wątpię w Becky i Lyrę, na pewno dadzą niesamowity pojedynek i liczę na Ciebie Lyra! Panie od początku się na siebie rzuciły oj czuć nienawiść! No i mamy to Becky jednak wygrała, pewnie żeby przedłużyć feud, szczególnie, że wygrała w podobny sposób co Lyra na Backlash, także na Evolution dostaniemy ostateczne starcie tej dwójki i bardzo dobrze, bo nie mam dość, ta walka była genialna i trylogia tutaj siedzi mocno, czy ja się cofnąłem do NXT 2k15? Tak się  czułem przy tej walce, świetny pojedynek tak samo dobry jak ten z Backlash, a może i lepszy, niesamowite około 16 minutowe starcie, mega dużo emocji, Panie odnalazły idealne tempo dla siebie nie za szybkie nie za wolne, oj niesamowity pojedynek czekam na ich ostateczne starcie, może jakiś Iron Woman Match? Pasowałaby ta stypka do tej rywalizacji, a po walce Lyra musiała zrobić dokładnie to czego oczekiwała od niej stypulacja ustalona wcześniej, a nawet więcej, bo jeszcze atak po walce i nie było to heelowe, a zrozumiałe, rywalizacja trwa a najlepsze! Nie wiem czy nie była to lepsza walka od openeru mimo wszystko, ciężko ocenić.   4.Seth Rollins vs LA Knight vs Solo Sikoa vs Penta vs El Grande Americano vs Andrade, Men's Money In The Bank Ladder Match Kolejny pojedynek, walka może wyjść bardzo dobrze i pytanie jak ostatecznie zostanie to rozwiązane, kto wygra i czy zobaczymy dzisiaj cash in? We Will See LET'S GO KNIGHT! Piękny początek z osobami, które zaatakowały Rollinsa, bo na SD zostały zaatakowane przez niego samego i jego stajnie, ładne chanty "We Want Gable!" Też bym go chciał xD. Świetna około 33,5 minutowa walka ile tutaj było story tellingu ile przyjemnych akcji spotów i wrestlingu ogólnie, kurde kolejny Money In The Bank Ladder Match, który był naprawdę świetny do oglądania, Mexican Destroyer na drabinę to jest coś co zapamiętam na długo, odwrócenie się Jacoba od Solo w końcu, pojawili się Bron i Bronson, jedyne co to brakowało mi tutaj Romualda lub Punka, ale w zeszłym roku Punk też przeszkodził Drew dopiero podczas cash inu, więc zobaczymy jak to będzie w tym roku, walka oddała niesamowicie, na razie wszystkie walki poza tą o tytuł IC dodaną z niczego to są świetne i bardzo wyrównane poziomem, naprawdę ciężko ocenić najlepszą, a wygrana Rollinsa no cóż, jedyny sensowny zwycięzca tak naprawdę, ale to oznacza, że możemy zobaczyć cash in już dzisiaj bądź na Raw po walce Jeya z Guntherem, ale zobaczymy, ja się na razie dobrze bawię.   Turnieje KOTR i QOTR rozpoczną się na Raw, powróci Nikki Bella, Jey vs Gunther o WHC, może być dobrze.   5.Cody Rhodes & Jey Uso vs John Cena & Logan Paul, Tag Team Match No i w sumie dostajemy ME, jeśli nic kluczowego tu się nie wydarzy to uważam, że gale powinien zamykać męski ladder match, ale nie zdziwi mnie jeśli dostajemy to w ME tylko dlatego, bo Cena i Cody. Dobra Panowie się rozkręcili w okolicach 14 minuty, można oglądać xD. CO JEST XDDDDD 24 Minuty walki, której pierwsze 14 minut dla mnie do kosza, ale ostatnie 10 minut przyjemne, fajny chaos i na koniec powrót Trutha WTF xDDD Fajnie to wyszło naprawdę fajnie, spodziewałem się jakiegoś main eventera, a dostajemy R-Trutha xDDD Ale no nie powiem zaskoczyli mega i dobrze to wyszło oj dobrze i ostatecznie Rhodes i Jey to wygrywają no chociaż jeden typ mi dobrze wleciał xD, połowa walki do skipa trochę mniejsza połowa oglądalna, fajny spot z Truthem no ogólnie wyszło w porządku, myślałem, że będzie gorzej, ale brak cash inu niestety, szkoda, ale spodziewałem się, że mogą tego nie zrobić.   Match Of The Night: 4.Seth Rollins vs LA Knight vs Solo Sikoa vs Penta vs El Grande Americano vs Andrade, Men's Money In The Bank Ladder Match Plusy: Women's Money In The Bank Ladder Match i najlepsza możliwa zwyciężczyni na ten okres Lyra vs Becky II i kontynuacja rywalizacji! Men's Money In The Bank Ladder Match Main event i odwet Trutha na Cenie   Minusy: Walka o tytuł Interkontynentalny   Podsumowanie: Ogólnie gala pod względem walk naprawdę przyjemna, a chyba tego głównie oczekuję się od gal PLE prawda? Pod względem story też rozwiązania dla mnie były sensowne, powiem tak, każda walka, która była normalnie zapowiedziana to wyszła nawet powyżej moich oczekiwań, jedynie starcie o tytuł IC było po prostu totalnym zapychaczem co było czuć mocno, dodane na ostatnią chwilę, ale reszta gali no muszę przyznać ja jestem usatysfakcjonowany i czekam na to jak będzie to wszystko wyglądało z Sethem i Naomi, czy walizki zostaną szybko wykorzystane, czy Pan i Pani Money In The Bank jednak postanowią nas trzymać w niepewności? No ogólnie jest ciekawie mimo wszystko i Truth vs Cena na NoC pewnie o tytuł tym razem.
    • Attitude
      Nazwa gali: PpW Ledwo Legalne V Data: 07.06.2025 Federacja: PpW Ewenement Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie, Polska Arena: Minska 65 Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
×
×
  • Dodaj nową pozycję...