Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jak wysoko oceniłeś pierwszą część?

 

"21 Jump Street" ma 6/10. Wtedy to wzięło z zaskoczenia. Tutaj już oczekiwania były spore i nie sprostali.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 155
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

,,Obóz integracyjny” (2013)

Komedia amerykańska w reżyserii Roba Meltzera. Crawford (Dennis Haysbert) proponuje pracownikom swojej firmy obóz integracyjny na wyspie. Jadą na niego fajtłapowaty Chris (Adam Brody), uprzykrzający mu biurowe życie Phil (Rob Huebel), przyjaciel Chrisa (Kristopher van Varenberg) oraz Lisa (Megan Boone), w której główny bohater jest zakochany. Grupą ma dowodzić Storm Rotchild (Jean Claude van Damme). Gdy umiera pilot samolotu pracowników, a Storm okazuje się ciapą, a nie byłem żołnierzem, bohaterowie muszą sami przetrwać i wydostać się z wyspy. Niemal wszyscy podążają za Philem, jednak to Chris ma plan na przetrwanie. Mężczyzna musi dotrzeć do wszystkich ze swoimi racjami…

Powyższy opis filmu przypomina nie opis komedii, lecz film przygodowy. Problem w tym, że w ,,Obozie integracyjnym” przygody jest bardzo mało, zaś humoru jeszcze mniej. Widza nie rozśmieszy ani mający skłonności do pozbawionego pruderii życia Phil, ani dziwny związek przyjaciela Chrisa, Bretta z przesadnie dbający o poprawny język Ashley (Bianca Bree). Rozśmieszanie nie wychodzi również JCVD. Przejaskrawienie postaci nie zadziałało. W dodatku gdzieś pomiędzy kolejnymi kwaśnymi żartami, plemiennymi rytuałami i wątpliwą szkołą przetrwania mamy totalnie beznamiętną i rozpisaną na kolanie historię rodzącej się miłości między milutkim Chrisem, a dobrotliwą Lisą. Żeby jeszcze fabuła i morał był oryginalny, a tak dostajemy kolejną transformację ciamajdy w pewnego siebie człowieka, który przy okazji odnajduje swoją miłość…

Rob Meltzer nie chciał pchać się z tym filmem na pierwsze strony gazet i chyba słusznie, bo nie dość, że stworzył naprawdę kiepską komedię, to na dodatek nie bronią go nazwiska. Nawet van Damme tym razem nie wychodzi z opresji obronną ręką…

 

Ocena: 1/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Fault in Our Stars / Gwiazd naszych wina

Cierpiąca na raka tarczycy Hazel (Shailene Woodley) za namową rodziców idzie na spotkanie grupy wsparcia. Poznaje tam nastoletniego Gusa (Ansel Elgort), byłego koszykarza z amputowaną nogą. Połączy ich błystkotliwość, niechęć do tego co przeciętne, i wielka miłość. Motorem napędowym jest wyjazd do Amsterdamu, w celu poznania autora ulubionej książki, Van Houtena (Willem Dafoe).

Miłosna opowieść o nastolatkach, nie tylko dla nastolatków. „Gwiazd naszych wina” potrafi urzec, a czyni tak ze względu na swoje gwiazdy. Woodley i Elgort może nie są na szczycie list popularności Hollywood, ale kategorią „młodych i obiecujących” mogą niebawem zawłądnąć. Między dwójką jest chemia, a ich postacie są barwne, mimo choroby z jaka się zmagają. To był najważniejszy czynnik, który udało się właściwie zobrazować. Wiadomo, co im dolega, ale jesteśmy gotowi o tym zapomnieć - tak jak oni zapominają - ze względu na ich niezaprzeczalny urok. Choroba jednak będzie dawać się we znaki, co zrobi z filmu emocjonalny rollercoaster.

Zwykle w takich produkcjach rodzice odgrywają ważną rolę. Tutaj zostali potraktowani trochę po macoszemu. Z jednej strony można wywnioskować, że twórcy postawili stricte na romantyczną warstwę, z drugiej, dają sporo czasu ekranowej matce Hazel, u której ciężko o emocje – ojciec jest jeszcze bardziej nijaki.

Postać Willema Dafoe powinna mieć większy wpływ na całokształt. Niestety, po mocnym monologu, gdzieś nam facet znika, by wrócic z objawieniem, które dało się rozczytać na kilometr.

Przyjemnie się patrzy, jak Hazel potrzebowała takiego Gusa, żeby korzystać z życia. To nie dramat rysowany ciemnymi barwami, a swoje mroczne zakamarki objawi, kiedy przyjdzie na to pora. Romans nie jest ckliwy, i nie zasypuje nas banałami o przeznaczeniu - THANK GOD! - a jeśli mu się to zdarzy, to nie przejaskrawią tego do porzygu. Dobry film, który wbrew pozorom NIE jest kolejnym "Zmierzchem" - 6/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 155
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

,,Vendetta” (2013)

Brytyjski film akcji w reżyserii Stephena Reynoldsa. Jimmy Vickers (Danny Dyer) – żołnierz służący w Afganistanie wraca do Londynu, aby zemścić się na zabójcach swoich rodziców. Wymierzającego sprawiedliwość mężczyznę chce powstrzymać marzący o awansie pułkownik Leach (Vincent Regan)…

Brzmi banalnie, prawda? Oglądając jednak ,,Vendettę” z każdą kolejną minutą, banału w niej coraz mniej. Owszem, główny bohater sam radzi sobie z przestępcami, przez niemal cały film jest nieuchwytny wobec policji. Sęk w tym, że Danny Dyer wykonuje kawał dobrej roboty grając postać mszczącego się żołnierza. Jego postać to owładnięty chęcią zemsty psychopata, jednak oglądając go w akcji, widz może darzyć go sympatią i zamiast zniechęcać się do niego za okrucieństwo w wymierzaniu sprawiedliwości, doceni jego finezję w wymyślaniu tortur…

Fabuła nie jest skupiona tylko i wyłącznie na Jimmym szukającym morderców, ale także na politycznych gierkach, które bywają miłym dodatkiem do filmów akcji. Tutaj także należy pochwalić odtwórcę roli karierowicza. Vincent Regan w roli stopniowo czerniejącego charakteru spisuje się dobrze, ubarwiając swoją kreacją niezłymi wątkami komediowymi. W ogóle gra aktorska to duży plus projektu Stephena Reynoldsa. Niemal każdy aktor daje od siebie coś dobrego, co składa się na bardzo dobry efekt końcowy. Po stronie zalet filmu przypisać można również brak ,,szczęśliwego zakończenia”…

Film oczywiście ma również pewne usterki. Momentami akcja jakby gasła, choć z drugiej strony podobał mi się brak parcia na eksplozje, pościgi i wszelakie efekty wizualne. Postawiono na psychologię. Widać, że za film wzięli się Brytyjczycy, a nie Amerykanie. Nieco mocniej mogli zostać rozpisani oponenci Vickersa. Nie był to jakiś potężny gang, lecz diler narkotykowy z grupą kilku chłystków w roli popleczników…

,,Vendetta” miała jednak na celu nie tylko ukazanie pogrążonej w rozpaczy i chęci zemsty jednostki. Nie chodziło też o pokazaniu kulisów poważnych spraw kryminalnych. ,,Vendetta” pokazała również problem, z którym boryka się współczesny Londyn. Chodzi o zmasowaną przestępczość. W filmie zasygnalizowano również, że jedną z największych europejskich stolic niszczą nie wielcy gangsterzy, lecz grupki drobnych przestępców zajmujących się handlem narkotykami. Patrząc także na fizjonomię aktorów grających czarne charaktery, nie dało się nie zauważyć stanowiska twórców na temat imigrantów…

Rozpisałem się jak na siebie…Nie uważam jednak czasu poświęconego na napisanie tego komentarza za stracony, tak jak nie uważam, abym zmarnował blisko dwie godziny oglądając ,,Vendettę”…

 

Ocena: 4.5/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Pamięta ktoś jeszcze jaka była scena po napisach końcowych w X-Men: Przeszłość, która nadejdzie? U mnie w kinie tej sceny nie puścili, na internecie nie znalazłem, a jestem bardzo ciekawy co tam było. Napisze ktoś króciutko w spoilerze? :)

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pamięta ktoś jeszcze jaka była scena po napisach końcowych w X-Men: Przeszłość, która nadejdzie? U mnie w kinie tej sceny nie puścili, na internecie nie znalazłem, a jestem bardzo ciekawy co tam było. Napisze ktoś króciutko w spoilerze?

 

 

Nic innego jak mały teaser pojawienia się Apocalypse'a

 

http://www.youtube.com/watch?v=J3FSkqEFGsI

 

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 155
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

,,Tokarev” (2014)

Thriller amerykański w reżyserii Pablo Cabezasa. Paul Maguire (Nicolas Cage) piętnaście lat temu skończył z kryminalnym życiem i postanowił stać się uczciwym człowiekiem. Mężczyzna musi zmienić swoje plany po tym jak zamordowana została jego siedemnastoletnia córka Caittlin (Aubrey Peeples)…

Oglądając kolejne sceny tego filmu, notorycznie byłem zaskakiwany. Gdy córka Paula została zamordowana, wiedziałem, że dojdzie do zemsty. Upewnienie nastąpiło, gdy pojawił się wątek kryminalnej przeszłości głównego bohatera. Kiedy wydawało się, że dobro po raz kolejny wygra ze złem, że nawet w rywalizacji gangów, Amerykanie okażą się lepsi od Rosjan, nastąpił zwrot, którego się nie spodziewałem. Skrupulatnie budowana historia została zniszczona przez wplecienie opowieści pasującej do filmu obyczajowego dla młodzieży. Jeden pijany dzieciak okazał się rozpętać wojnę gangów. Przerost formy nad treścią. Nie chciano sztampy, czyli sfrustrowanego ojca demolującego morderców, no to zaserwowano chyba jeszcze bardziej ckliwą historię. Jedyne, co może obronić takie zakończenie to morał – przestępca już na zawsze pozostanie przestępcą…

,,Tokarev” zawiera także kilka innych grzechów, jak np. niedopracowanie historii o tym jak to Maguire i jego ludzie chcą dobrać się do skóry Rosjanom. Widząc zabawiającego się ze striptizerką pomagiera Paula (Michael mcGrady) czy też rozmamłanego głównego bohatera można odnieść wrażenie, że za chwilę on i jego skład zrezygnuje z wendetty i zacznie wspominać ząbkowanie Caittlin. Gdzieś w to wszystko zostaje wpleciona nowa, totalnie zignorowana działalność Maguire’ a czy historia dawnego szefa Paula, o’Connella (Peter Stormare). Bardzo instrumentalnie potraktowana została postać żony Maguire’ a (Rachel Nichols) oraz ten, którego przez niemal cały film główny bohater poszukiwał, czyli rosyjski mafioso Chernov (Pasha Lychnikoff). Aktor grający tę postać oraz Danny Glover wcielający się w rolę detektywa St. Johna to nieliczne atuty filmu…

Film Pablo Cabezasa to typowy przykład filmu pokazujący, że czasem lepiej działać…typowo…

 

Ocena: 1.5/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

The Other Woman / Inna kobieta

Carly Whitten (Diaz) to nowojorska prawniczka, która ma ścisłe zasady dotyczące związków. Gdy poznaje Marka Kinga (Nikolaj Coster-Waldau), szybko się w nim zakochuje. Pewnego dnia postanawia zrobić mu niespodziankę i jedzie go jego domu w Connecticut. Drzwi otwiera... żona Marka, Kate (Mann). Jest zszokowana tym, że mąż ją zdradza, a Carly jest wściekła, że dała się oszukać. O dziwo, między kobietami wywiązuje się przyjaźń i postanawiają zemścić się na Marku.

Wszyscy grają wprawione role, w scenariuszu, którego gagi były wykorzystywane, gdy Polska reprezentacja w piłce nożnej liczyła się na Mundialu. „Inna kobieta” nie oferuje nic zaskakującego. Jest dokładnie tym, czym miała być. Lekka komedia, gdzie trzy kobiety wkręcają faceta, który je oszukiwał - tylko, że wcale nie jest taka "lekka", bo dłuży się niemiłosiernie. Diaz to ta seksowna, poświęcona pracy, z tendencjami do wariactwa, Leslie Mann to typowa żona-dewotka, a Amber (Kate Upston) to urodziwy półgłówek. Taki zestaw oferuje swojemu wybrankowi środki na przeczyszczenie, i inne, mało śmieszne zabiegi. Z tego oklepanego kom-roma, zrobił się non-kom, gdzie nawet uśmiechy są rzadkością, a wątek romantyczny pozbawiony jest.... ... romantyzmu. Bez żadnych zwrotów, tak jak cały film. Niektóre sytuacje aż prosiły się o odważniejsze podejście, ale tej odwagi zabrakło – nawet w scenie, w której cała intryga jest ujawniona. Głupia, głupsza, najgłupsza. I nie wiem, czy odnoszę się do trzech postaci, czy do „Innej kobiety”. Za ignorancję... – 1/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 155
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

,,Non Stop” (2014)

Amerykańsko – francuski film akcji w reżyserii Jaume Collet-Serry. Szeryf powietrzny Bill Marks (Liam Neeson) jest alkoholikiem, ciągle rozpamiętującym śmierć swojej malutkiej córeczki. Pewnego dnia wsiada on na pokład nocnego samolotu relacji Nowy Jork – Londyn. Kiedy Marks siedzi obok tajemniczej Jen (Julianne Moore), otrzymuje SMS od człowieka, który chce 150 milionów dolarów i ostrzega, że jeśli nie spełni jego oczekiwań, co dwadzieścia minut będzie ginąć kolejny pasażer lotu…

Film rozkręca się z każdą kolejną minutą. Na początku poznajemy głównego bohatera. Wiemy, że ma problem z alkoholem, choć nie jest wyjaśnione, dlaczego. Smutny portret bohatera potęguje nastrój panujący w filmie. Marks czeka na samolot w pochmurny dzień, a sama podróż nieprzypadkowo odbywa się nocą. Dzięki temu szeryf Marks ma w sobie tajemnicę, tak jak jego towarzyszka podróży. Całe szczęście, że w trakcie bohaterskiej próby ratowania 150 osób nie zrodziło się w nich uczucie. Wprost przeciwnie, Bill w późniejszej części filmu zerwał toksyczny – dosłownie i w przenośni – związek z alkoholem…

Gdy wychodzi na jaw, że na pokładzie samolotu mamy przestępcę, widz nie może być pewien niczego. Każdy człowiek w samolocie wydaje się być podejrzany: począwszy od stewardessy (Michelle Dockery), poprzez podejrzanie wyglądającego Araba (Omar Metwally), skończywszy na wiecznie niezaspokojonej seksualnie blondynce (Bar Paly). Bill popada w obłęd i każdy najmniejszy sygnał wydaje mu się być podejrzany. Ofiary, o których mówi przestępca tak naprawdę padają ofiarą Billa. Ten zachowuje zimną krew i konsekwentnie, choć nie bez rozlicznych problemów chce zrealizować wcześniej obrany cel – uratować pasażerów. Problem w tym, że jego oponent zadbał o to, aby Marks został z problemem sam. Wszyscy byli przeciwko głównemu bohaterowi: przełożeni, załoga, a nawet pasażerowie. Mimo to irlandzki szeryf triumfuje nad złym. I tutaj niestety należy zacząć pisać źle o filmie. O ile Liam Neeson sprawdza się zarówno w roli potłuczonego przez życie alkoholika, jak i zdezorientowanego, mającego obsesję na punkcie przestępcy szeryfa, tak średnio wychodzą mu patetyczne przemowy, które w ,,Non stop” niestety się znalazły. Gdy Bill przemawia czy to do dziewczynki lecącej do taty, czy to próbuje przekabacić na swoją stronę nieufnych pasażerów i jednego z porywaczy, film traci na mocy i oglądający już wie, że jedyne, co ucierpi, to koszula głównego bohatera czy samolot…

Początkowo ,,Non stop” non stop zaskakiwało na plus. Im dalej w las, tym więcej było patosu, a mniej dramatu jednostki i tak oto z dobrego filmu akcji z domieszką trhilleru, ujrzeć można typowy film sensacyjny, na końcu którego wszyscy dobrzy żyli długo i szczęśliwie…

 

Ocena: 3.5/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

How to Train Your Dragon 2 / Jak wytresować smoka 2

Pięć lat po zjednoczeniu rasy smoków oraz ludzi, Czkawka i Szczerbatek stają do obrony wyspy Berk przed niebezpiecznymi dzikimi bestiami, a także tajemniczym Smoczym Jeźdźcem.

Nie jestem zwolennikiem pierwszej odsłony (4/10), ale te smoki właśnie wzbiły się wysoko w powietrze. Dawno nie było animacji, która tak udanie trafiała w odpowiednie emocje. Ku mojemu zaskoczeniu, „Jak wytresować smoka 2” ma feeling klasycznego „Króla Lwa”. Może nie stanowi tak udanego całokształtu – jest kontynuacją, która niekiedy cierpi z powodu balastu jakim jest oryginał – ale i tak wznieśli się na wyżyny, wyciskając z tych wikingów absolutne maksimum.

Szczerbatek od początku był urokliwy, i tutaj nie spuszcza z tonu. Twórcy zapewnili mu wymowną mimikę. Jest jak pocieszny szczeniak. To jego właściciel kulał – dosłownie i w przenośni – i potrzebował ciekawszej historii. Ta, choć zaczyna się ckliwie - z pro-familijnym motywem na czele - potrafi wycisnąć łzy. Emocjonalny rollercoaster jest lekarstwem dla dzisiejszych animacji. Podobało mi się, że nie pierdzieli na słodko. Nie zasypywali nas – dzieci - samymi uśmiechami. Tutaj, kiedy ma być ponuro, będzie bardzo ponuro. Nie wszystko skończy się happy-endem. Nikt cudownie nie zmartwychwstanie, żeby najmłodsi nie musieli się mierzyć ze stratą kolorowego ludzika z ekranu. Do tego potrzeba odwagi.

Dramat, komedia, romans, przygoda, epicka bitwa. Podejrzewam, że to poradziłoby sobie bez ładnych animacji/widoków, jakimi ten film może się również pochwalić. Fajnie, że niekiedy pojawiają się bajki nie tylko dla dzieci. Jedno z większych zaskoczeń tego roku – 7/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 155
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

,,Kamerdyner” (2013)

Amerykański dramat historyczny w reżyserii Lee Danielsa. Film przedstawia historię Cecila Gaines’ a (Forest Whitaker) – czarnoskórego, który przebył trudną drogę od niewolniczej pracy na plantacji bawełny w stanie Georgia, poprzez bycie sługą w hotelu, skończywszy na funkcji kamerdynera w Białym Domu. Tak naprawdę jednak postać Cecila jest jedynie pomostem między ukazanymi w filmie politycznymi aspektami oraz problemem czarnych obywateli USA. Gaines stoi pośrodku kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych debatujących na temat traktowania czarnoskórych, a swoją rodziną: mającą problemy z alkoholem żoną Glorią (Oprah Winfrey) oraz synem Louisem (David Oyelowo) walczącym w imię wolności ciemiężonych czarnych. ,,Kamerdyner” ukazuje dramat człowieka, który dzięki pokorze, skromności i ciężkiej pracy doszedł do możności uczestniczenia w spotkaniach najważniejszych ludzi na świecie. Forest Whitaker w swojej roli jest bardzo przekonujący, a jego gra nie schodzi poniżej bardzo dobrego poziomu. Whitaker imponuje przede wszystkim detalami, jak np. niesamowitym wczuciem się w rolę starego, schorowanego, emerytowanego już kamerdynera. Bardzo dobrze partneruje mu Oprah Winfrey, jednak tak jak Forest gra w filmie sługę, tak pod względem kunsztu aktorskiego ewidentnie jest on panem. Pochwalić należy również odtwórców ról prezydentów USA. Każdy z nich jest inny: John Kennedy (James Marsden) wygląda bardziej jak playboy niż prezydent, Lyndon Johnson (Liev Schreiber) przypomina zgorzkniałego tetryka, zaś Ronald Reagan (Alan Rickman) dobrotliwego dziadka, który za chwilę wyjmie z kieszeni marynarki drobny upominek…

Trochę szkoda, że wiele tematów w filmie zostało potraktowanych po macoszemu, choć ciekawie rozwinięte mogłyby dodać trochę jakości i tak dobrej produkcji. Więcej można było opowiedzieć o dzieciństwie tytułowego bohatera, kulisach życia w Białym Domu, jak i o samej walce czarnoskórych o wolność. Niestety każdy film ma swój ograniczony czas. Poza tym filmy historyczne to raczej hołdy w kierunku USA niż biczowanie, dlatego nie zdziwił mnie brak szczegółowego poruszenia afery Watergate czy też romansu Johna Kennedy’ ego z Marylin Monroe…

Każdy, kto obejrzy ,,Kamerdynera”, znajdzie coś dla siebie. Wątki rodzinne, polityczne, historyczne i ideologiczne mniej lub bardziej pojawiają się w filmie Lee Danielsa. Do tego dochodzi aktorstwo na wysokim poziomie, jazz, gospel oraz soul nadające odpowiedni klimat filmowi i naprawdę ciekawa historia jednostki. Dobre kino…

 

Ocena: 4/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Under the Skin / Pod skórą

Tajemnicza brunetka (czterokrotnie nominowana do Złotego Globu Scarlett Johansson) przemierza szkockie drogi, polując na samotnych mężczyzn-autostopowiczów. Zwabieni przez atrakcyjną kobietę pasażerowie są usypiani i przewożeni na odludną farmę, gdzie czeka ich szokujący i okrutny los…

Naga i uwodzicielska Scarlett, to to, co mogliscie słyszeć o tym filmie. To czego nie słyszeliście, to cała artystyczna otoczka z polewą sci-fi. To czego dowiecie się tutaj, to to, że szkoda Waszego czasu. Jestem w stanie założyć to w ciemno, bo to zwyczajnie nie jest produkcja dla wszystkich. „Under the Skin” jest mocno depresyjne, a dzieje się w nim tak naprawdę niewiele. Ok, nie wiem, co jest gorsze – to, że dzieje się tak mało, czy to, że jak coś się dzieję, to tak mało nas interesuje. Reżyser skupił się bardziej na atmosferze, niżeli na treści. Prędzej nazwałbym to filmem ładnym, niż dobrym. Z początku miałem wrażenie, że oglądałem coś, co będę musiał poskładać do kupy. Coś, co ukryło przede mną swoje smaczki – niczym tegoroczne „Enemy”. Jednak z czasem zacząłem być zdania, że oni nie tuszowali swoich przemysleń, a ich brak.

Nie wiem, czy to zmiana fryzury, czy może tej atmosfery, ale Johansson mi lekko zbrzydła. Mnie nie uwiodła przez ekran.

Może jestem głupi, może nie zrozumiałem - nie mówie nie. Wiem jednak, że to ich wina, że tak szybko zrezygnowałem z podnoszenia rękawic. „Under the Skin” do mnie zwyczajnie nie trafiło. Takie długie sceny ciszy zawsze wywołują u mnie znudzenie. Pewnie znajdzie to swoją niszę, ale finalnie ludzie zapamiętają rozbierającą się, posiadającą non-stop tę samą minę, Scarlett J – 2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 155
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

,,Serce do walki” (2014)

Dramat sportowy w reżyserii Damiana Lee. Sailor o’Connor (Dominic Purcell) jest podstarzałym bokserem pragnącym ostatniej walki. Promotor Eddie (Adam Beach) organizuje jego walkę z młodym pięściarzem Kingiem (Izaak Smith), chcącym zarobić w związku z nadchodzącym porodem jego żony Peg (Jenessa Grant).

Podstarzały, przeciętny bokser walczący naprzeciw wszystkim…Brzmi znajomo? Miło by było, gdyby Damian Lee i spółka stworzyli dzieło na miarę ,,Rocky’ ego”. Po pierwsze – reżyser zdecydował się na historię, w którym panów Balboa jest dwóch. Różni ich niemal wszystko: Sailor to bokserski dinozaur; King to młody gniewny, który poprzez boks wyrwał się ze świata używek. Jeden swoje dziecko pochował, drugi niedługo powita je na świecie. Starszy ze swoją kobietą (Famke Janssen) jest skłócony, młodszy chce spędzić ze swoją resztę życia. Matka o’ Connora jest zgorzkniałą ateistką chorującą na raka (Sheila mcCarthy), zaś mamuśka Kinga dorabia jako dziwka (Emma Campbell). Łączy ich jedno: obydwaj mają być dobrzy i to niestety burzy koncepcję filmu. Widz nie wie, komu ma kibicować, a z czyjej klęski się cieszyć. Nie wiadomo, który jest ważny, a który ważniejszy. Sztab obu bokserów budzi sympatię, kobiety wojowników są tak samo nijakie. W ogóle rozpisanie postaci kuleje na potęgę. Solidni są James Caan i Louis Gossett junior w roli trenerów obu bokserów. Najlepsza jest mcCarthy. Reszta jest zbędna (Kim Coates w roli księdza Brennana) lub identyczna: potłuczona przez życie, z łatwością rzucająca ckliwymi historyjkami. Ewidentnie zły jest tylko promotor, który pod koniec walki niszczy film (niechcący, tak miał napisane w scenariuszu), proponując większe pieniądze temu, kto położy się na macie. Damian Lee w prawdziwym życiu nie wypromowałby nawet walki dwóch pijanych młokosów na imprezie w remizie strażackiej…

Finisz także nie powala (dosłownie i w przenośni), bo przecież obydwaj są po jasnej stronie Księżyca. Każdy osiągnął swój cel. Żadnego dramatu. No i ta walka wplatana między kolejne sceny pokazująca, że historia jest tylko dodatkiem do niej. Powinno być zupełnie inaczej. Żeby jeszcze ta walka była dobra. Żeby ten film był choćby przeciętny…

 

Ocena: 2/6

70800448856fb97a41e5eb.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Grace of Monaco / Grace księżna Monako

Życie gwiazdy filmowej, zawrotna kariera uwieńczona Oscarem i wielka sława to tylko początek baśniowego życia Grace Kelly (Nicole Kidman), skromnej dziewczyny z Filadelfii. Kiedy ma już niemal wszystko, poznaje Księcia Monako Rainera (Tim Roth). Zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Grace decyduje się porzucić Hollywood dla jednej, najważniejszej roli w swoim życiu – zostaje Księżną. Od tej pory plan zdjęciowy zastępują jej europejskie salony. U boku ukochanego od nowa musi zbudować swój świat, w nieznanym kraju, wśród koronowanych głów. Wydaje się, że nic nie jest w stanie przerwać tego pięknego snu. Jednak gdy zbliża się francuska inwazja na Monako w 1960 roku, Grace staje przed zupełnie nowym wyzwaniem.

Grace może i miała interesujące życie, ale ten film zdecydowanie tego nie oddaje. Wygląda jak tani projekt telewizyjny, o którym zapomnimy na następny dzień. Reżyser Oliver Dahan - odpowiedzialny dotąd za... nic co byście kojarzyli – notorycznie, z uporem maniaka, naraża się na śmieszność, nie trafiając w odpowiedni ton żadnej ze scen. Niby bogate domostwo, ale na emocje ich stać nie było. Kidman jest nijaka, a jej portret został zjechany na festiwalu w Cannes. W zasadzie cały seans zakończył się gwizdami, a para książęca – nie przyjmując zaproszenia na festiwal - wyjechała z Monako na znak protestu:wink: Fakty biograficzne zostały zmodyfikowane, przez co nie oddaje to w rzetelny sposób tej historii – to wywołało prawie tak duże oburzenie, jak nędzne kreacje. Jak mam szacunek dla Tima Rotha, tak tutaj chyba grał na jakichś środkach uspokajających, bo jak jego książe Rainer odczuwa irytacje pojawieniem się Hitchcocka – wypowiadającego fatalne i oklepane kwestie za każdym razem - Roth ma to zwyczajnie gdzieś.

Skołowanie nowym światem wyczytamy tylko z opisu, bo dość szybko łapiemy kontakt z Grace-księżną, nie aktorka. Do Hollywood dopiero ma wrócić, i stąd całe filmowe, nieinteresujace nas zamieszanie. Jedni chcą żeby wróciła przed kamerę, inni polecają zostać w domu, a w tle mamy nędzne wątki polityczne. Zwyczajnie nie sposób doszukać się plusów dodatnich. Te ujemne czają się za kazdym rogiem. Widziałem tu powtórkę z zeszłorocznej „Diany”... tylko to chyba było jeszcze gorsze. Nie, to na pewno było gorsze. Bardziej disGrace – 1/10

50608915156a3743c1fa34.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 051 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 606 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW Best Of The Super Junior 32 - Dzień 7 Data: 20.05.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Takasaki, Gunma, Japan Arena: G Messe Gunma Publiczność: 842 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • PTW
      Alex Brave MA DZIŚ URODZINY! Z tego miejsca składamy najserdeczniejsze życzenia na poczet człowieka, który wykonał wielką pracę by przejść od adepta poprzez sędziego aż do wymarzonego debiutu zawodniczego, a obecnie... no cóż, można za nim nie przepadać, ale należy docenić ogromny progres, zwycięstwa i (chyba przede wszystkim) ringowe cwaniactwo! Tak więc Panie Brave, 100 lat i wszystkiego co najlepsze, ale jednocześnie nieśmiała prośba - zrób nam Pan prezent i nigdy więcej Brave Show, zgoda? ^_^ Dziś wieczorem ogłoszenie kolejnego meczu na galę 31 maja - będzie latane :) Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Bastian
      Milutko, że Roxanne Perez weszła do MITB, i to kosztem Becky Lynch, która - jak widać - nadal będzie tłuc się z Valkyrią. Przyjemna walka Irlandki, Prodigy i Natalyi. Ripley kontra cudem uratowana przed zwolnieniem Zoey Stark i wracająca po 100 latach przerwy Kairi Sane. Kto to ugra, ciekawe...  Stark w pierwszej walce od 100 lat i jeszcze kontuzja, pech...  Rhea wygrywa, oprócz niej w MITB Bliss, Perez, być może Flair. Walizka pasuje do Roxanne idealnie, a wygrana w takim składzie to już byłby potężny kop dla niej. Jak już się tak rozpływam nad Perez to czas na łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Nie wiem, czy jej obecność w Judgment Day to dobry pomysł. Wygląda to na potencjalny face turn Liv Morgan po powrocie i feud z RP, choć uważam, że po tej jej roli w filmie, dobrą opcją byłby helowy gimmick Hollywood Morgan. No i JD do rozpadu, z tej stajni już się chyba nic nie wyciśnie. Dużo o paniach, bo u panów nuda i dłużyzna. 150 osób kręci się wokół Jeya i WHC, podobnie z tą nową stajnią Rollinsa. Śmierdzi to finałem i War Games.  Rusev niedawno zadebiutował, a już znika na tygodnie. Jak już nie było na niego pomysłu i miał od początku być jednym z wielu to mogli z niego zrobić np. przydupasa helowego Ceny, przynajmniej Jaś odhaczyłby kolejny punkt obowiązkowy w byciu tym złym.   
    • Kaczy316
      Lecimy z ostatnim Monday Night Raw przed Saturday Night's Main Event!   Zaczynamy od Loganika uuuu no czyli zaczynamy dość dobrze. Myślałem, że to będzie jakieś mocne dobre promo, a tutaj typowo heelowe i nic ciekawego, w sensie mówi do publiczki to czego ona nie chce zbytnio czyli, że wygra tytuł, że pokona Jeya i zdobędzie tytuł World Heavyweight i zrobi to 12 lat szybciej niż Jey, na szczęście wszystko przerywa Gunther! Nie wiem, dziwny był ten segment, Gunther mówił coś o braku szacunku do niego ze strony Logana Paula, dobrze, że na koniec wbił Jey Uso i wywalił Superkicka dla Paula, Logan mnie na micu strasznie nudzi przez dłuższy czas, gość wbija i jedynie mówi to co publice się nie podoba i zwraca się głównie do publiki, takie zagrywki działają na początku, ale szybko się nudzą przynajmniej mi, segment dobry, ale dziwny dla mnie.   Giulia na SD to Roxanne oficjalnie na Raw! Ulala i od razu walka kwalifikacyjna do walki o walizkę! Dwie walki dzisiaj kwalifikacyjne kobiet, Roxanne vs Becky vs Natalya oraz Rhea vs powracająca Kairi Sane! vs Zoey Stark ulala będzie się działo! Na Backu Jey spotyka Heymana i Paul fajnie tutaj wypadł, jak praktycznie zawsze w sumie.   Pentagon i Styles vs JD McDonagh i Balor, to może być bardzo dobry pojedynek. Lekko ponad 17 minut genialnego starcia, kurde aż sam nie wierzę, że to starcie było na Raw i wyszło tak niesamowicie, ciężko dzisiaj będzie to przebić, AJ i Pentagon wyglądają bardzo dobrze jako Tag Team i ciekawi mnie czy pociągną to dalej, ja bym zobaczył takie połączenie na dłużej zdecydowanie, ale niestety Pentagon i Styles przegrywają, bo Gigacha.....znaczy El Grande Americano znowu atakuję naszego kochanego Luchadora i Balor z JD wygrywa i nawet Finn zdobywa pin ulala, ale walka genialna polecam mega.   Rollins na backu ostrzega w pewnym sensie Logana i wspomina WM 39, że możemy dostać powtórkę z tej WM tylko tym razem z tytułem World Heavyweight ON THE LINE!   Pierwsza walka kwalifikacyjna dzisiaj! Becky vs Natalya vs Roxanne Perez! Liczę oczywiście na Perez i mam nadzieję, że się nie zawiodę! Kurde no kolejna świetna walka 14,5 minuty bardzo dobrego starcia, które oglądało się z mega przyjemnością i mamy powrót Lyry, która przeszkodziła Becky w wygraniu tego starcia i to tak mocno, Becky próbowała wrócić do walki, a Lyra NIE NIE NIE WRACAJ TU KOLEŻANKO! I cyk nawalanka, ale ten feud mi się podoba Lyra jest obecnie tak genialna do oglądania, a Roxanne sobie wygrywa i jest w walce o walizkę! Jak dla mnie to powinna to wygrać, mam nadzieję, że tak się stanie.   Sami na backu sobie gada z Jeyem. Ulala Akira dostanie Ruseva, a wbija jeszcze Gigachad i American Made dostanie szansę na walkę o tytuły World Tag Team za tydzień, dobre wieści, a Gigachad jest wkurzony trochę, bo Julius i Brutus coś dostali, a On z Ivy nic i chcę coś od Pearca, ale ostatecznie nic nie dostaję.   Sheamus vs Grayson, walka raczej poprzednich nie pobiję, ale też może być mega przyjemna. CO JEST Austin Theory dostał najlepszą reakcje swojego życia przy walce, w której nawet nie uczestniczy xDDDD On w ogóle dostał jakąkolwiek reakcję od jakichś dwóch lat xDDD szkoda tylko, że nie wiem za co, bo była reklama i po reklamie nagle słyszę głośne chanty "Austin Theory" xD. Prawie 12 minutowa walka, która była tak samo bardzo dobra i mega przyjemna do oglądania, kolejna tygodniówka na której walki oddają i to niesamowicie, czekam na kolejne pojedynki, Sheamus tutaj wygrywa, a Theory ma beke, że jego ziomek obrywa xD, ajj fajnie się oglądało dzisiaj Austina.   Co to za jakiś wywiad z no namem. No teraz mamy prawilny wywiad z Guntherem, znaczy miał być, ale od razu wbił Seth Rollins, ale Seth nas okłamał, mówił, że Gunther był bardzo dobrym Championem, no niestety nie był Seth nie był. No lekka kłótnia się wywiązała z tego.   Pora na kolejną walkę kwalifikacyjną! Rhea vs Zoey vs powracająca Kairi Sane! Oj kolejny pojedynek, co może oddać zdecydowanie! Kairi imo tutaj mogłaby wygrać, Ripley ta walizka byłaby tak samo potrzebna jak Becky, One tego nie potrzebują i w walce też nie muszą być. Kurde początek walki i jedna z pierwszych walk Zoey i już wypadła z akcji i to chyba był wypadek przy pracy i jakaś prawdziwa kontuzja, nie wyglądało to na nic planowanego, po reklamach mamy już jedynie walkę pomiędzy Ripley i Kairi, dalej to może być dobra walka, ale szkoda Stark, ale no cóż zdarzają się wypadki. No po prawie 10 minutowej walce wygrywa Ripley, dobry pojedynek, ale widać, że Panie były trochę pogubione, ale no nic dziwnego, walka po prostu była w porządku jak na to co się stało, wydaję mi się, że Kairi miała to wygrać, ale jak Zoey odpadła to nie chcieli podkładać Ripley, chociaż może się mylę.   Co jest? Roxanne Perez w Judgment Day? Kurde ciekawie się zapowiada, Balor wprowadza nową zawodniczkę do formacji i to akurat kobietę pod nieobecność Liv oj coś czuję, że Morgan nie będzie zadowolona, Roxanne nawet dała prezenty swoim nowym przyjaciołom, ale Raquel dalej się to nie podobało.   Next Week: Kolejne walki kwalifikacyjne do Money In The Bank Ladder Matchy, no właśnie dzisiaj żadnych walk męskich nie było o dołączenie do tego Ladder Matchu, może za tydzień będą. Akira Tozawa vs Rusev, no może być niezły comedy match xD. Ulala American Made vs The New Day vs War Raiders o pasy World Tag Team, zapowiada się dobrze. Kolejne Raw zapowiada się w porządku, w sumie poza Triple Threatem o tytuły World Tag Team to jest po prostu ok, szczególnie, że walk kwalifikacyjnych jeszcze nie znamy to ciężko coś powiedzieć.   Lecimy z main eventem! Jey Uso vs Bron Breakker! No Ci Panowie dawali bangerki w walkach o IC Title, więc teraz też na to liczę! Prawie 16 minut tak samo bardzo dobrego pojedynku pod koniec oczywiście Heyman zaczął się wtrącać i nawet chciał się bić z Uso xD, śmiesznie to wyglądało, ale ostatecznie Seth zaatakował poza ringiem Jeya i mamy DQ, pojedynek naprawdę fajny i przyjemny, atak na Jeya kontynuowany, ale na ratunek wbija Sami Zayn! Seth i Bron gotowi, a Zayn niepewny, lecz pojawia się też CM Punk! Mamy spory brawl, a Jey był w ringu i jeszcze Logan na sam koniec go rozwalił xD, fajna walka, feudy podbudowane, czekam na Saturday Night's Main Event!   Plusy: Segment otwierający Pentagon i AJ vs Finn Balor i JD McDonagh Roxanne vs Becky vs Natalya Waller vs Sheamus i przyjemna postać Austina Ripley vs Kairi Main event   Podsumowanie: Oj to Raw walkami stało zdecydowanie, każda walka poza tą gdzie Zoey musiała zostać wycofana z walki to były na co najmniej bardzo dobrym bądź świetnym poziomie, ale Rhea vs Kairi mogły dać gorszy pojedynek, bo trochę się pozmieniało i trzeba było improwizować i tak bardzo dobrze z tego wyszły, bo to, że walka była gorsza niż reszta nie znaczy, że była zła, bo była dobra, ogólnie fajne Raw, ostatnio te tygodniówki są świetne dla mnie i tą też polecam, to widzimy się na SD i na Saturday Night's Main Event!
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Monday Night RAW #1669 Data: 19.05.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: Online Stream Lokalizacja: Greenville, South Carolina, USA Arena: Bon Secours Wellness Arena Format: Live Platforma: Netflix Komentarz: Michael Cole & Pat McAfee Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...