Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

  PH93 napisał(a):
Wiesz Nolan w swoich dwóch poprzednich częściach upodobnił bardziej DK do dramatu obyczajowego

No i w TDK ten pseudorealizm raził po oczach.

 

  PH93 napisał(a):
skoro reszty narzekań nie cytujesz , postaram sie pózniej jeszcze podać więcej szczegółów skoro te cie nie satysfakcjonują.

Bo przecież to nie jest tak, że się nie zgadzam ze wszystkim, nie? :) Po prostu śmieszą mnie takie zarzuty.

 

  Streetovs napisał(a):
Zrobili by drugie Avengers, ale gosc chcial byc bardziej ambitny to mogl przynajmniej Batmana usmiercic.

Mógł i to mnie właśnie zdenerwowało w końcówce.

 

Co mnie jeszcze zdenerwowało, to z pewnośćia Gotham, a raczej Nowy Jork, miasto całkowicie straciło na swojej tajemniczości (za dużo dzieje sie za dnia). To nie zmienia faktu, że film mi się cholernie spodobał i choć rozumiem, że nie każdy musi mieć takie zdanie jak ja, to wystawianie "TDKR" dwójki to według mnie przesada.


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

  Cytat
No i w TDK ten pseudorealizm raził po oczach.

No ale taki był zamysł Nolana i za to pokochaliśmy nową wizje Batmana szczególnie ci którzy pamiętali wersje Schumachera. Tak więc skoro w III części Mroczny Rycerz się odrealnił to ci którym się podobały 2 poprzednie części będą narzekali (nie dziwię się oceną 5/10 4/10 itd...) a tacy jak ty - których kuł w oczy realizm musza zrozumieć że nie każdego będzie nowy DK cieszył :???:

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

  PH93 napisał(a):
No ale taki był zamysł Nolana i za to pokochaliśmy nową wizje Batmana szczególnie ci którzy pamiętali wersje Schumachera.

Znow się nie rozumiemy. Uważam tylko, że Nolan w "Mrocznym rycerzu" poszedł już za bardzo do przodu z tym realizmem, co nie zmienia faktu, że film mi się bardzo spodobał. Powtórzyłem sobie "Batman - początek" i tam to chyba najlepiej pod tym względem wygląda i szkoda, że w dwóch pozostałych częściach Nolan nie poszedł tą ścieżką (tam też Gotham wyglądało najlepiej).

 

  PH93 napisał(a):
Tak więc skoro w III części Mroczny Rycerz się odrealnił

Już bym tak nie przesadzał. Poszedł po prostu już trochę bardziej w stronę komiksu, jeżeli werzyć osobom które się tym interesują.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

The Five-Year Engagement (Jeszcze Dłuższe Zaręczyny)

Dokładnie rok po poznaniu, Tom Solomon (Jason Segel) oświadczas się swojej dziewczynie, Violet (Emily Blunt). Zaręczyny zaczynają się przedłużeć, a wielki dzień odkładać w czasie... Brzmi jak kolejny kom-rom, gdzie postawione jest przed nami pytanie, czy miłość może przetrwać tę nieoczekiwaną próbę czasu? Odpowiedź Hollywoodzkich twórców jest raczej pewniakiem, ale wypada liczyć na kilka niewinnych uśmiechów w między czasie.

Od hitu z 2008 roku, „Forgetting Sarah Marshall” – u nas znanego jako „Faceci też Płaczą” – miałem na uwadze poczynania Segela. Twórcy zaczęli w niego częściej inwestować, a on odpłacał się łudząco podobną kreacją, która z każdym kolejnym filmem cieszyła coraz mniej. „Jeszcze Dłuższe Zaręczyny” to potwierdzenie tej teorii. Druga połówka jest Angielka, więc ostatnią rzeczą jaką od niej oczekiwałem, to bycie śmiesznym. Za komedie odpowiada najlepszy kumpel idiota - Chris Pratt - a najlepiej aktorsko wypada przebojowy szef - Rhys Ifans. To daje ten sam „deser”, który stara się ratować wszystkie dania główne z kom-romowego menu.

Różne ścieżki kariery rozdzielają ich, zaczynają próbować innych rzeczy, aż do znanego finału. Jedyni, którzy nie wygrają, to Ci poświęcający czas na ten film. Doświadczenie definitywnie za długie, na materiał, który chcieli zobrazować. Po godzinie byłem w stanie wypunktować plan wydarzeń, a to nawet nie była połowa drogi. Nie uświadczymy żadnej postaci, ani żadnego motywu, wyróżniającego produkcje na tle innych. Uformowali to w ten sam sposób, co ich protoplaści. Jeśli ktoś łykał to w takiej formie wcześniej, to pewnie będzie się szczerzył i tutaj. Jeśli ktoś nie był fanem, to zapewniam, że rewolucji nie uświadczy – 3/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Total Recall (Pamięć Absolutna)

Robotnik Douglas Quaid (Colin Farrell), zaintrygowany reklamą, postanawia ubarwić swoje życie o wszczepione wspomnienia z wakacji na Marsie, podczas których jest tajnym agentem. Zabieg niestety kończy się niepowodzeniem, a Quaid zaczyna być prześladowany przez władze. Całośc jest zainspirowana opowiadaniem Philipa K. Dicka – „Przypomnimy to Panu Hurtowo” – i nowym wydaniem hitu z 1990 roku (tam w roli głównej Arnold Schwarzenegger).

Nie wiem, jaki jest powód kręcenia tego samego filmu po 22 latach. Czy coś zostało zmienione? Jeśli tak, to nieznacznie. Najważniejsze jest to, że główne fabularne twisty zostały zachowane, czyli spore grono odbiorców będzie oglądało to samo po raz drugi. Przyjdzie czas na porównania, i o ile Arnie nigdy nie był wielkim aktorem, a warsztatowo poprzeczki nie ustawiał zbyt wysoko, tak przyjęło się, że „Pamięć Absolutna” to jego wyżyny, z której patrzy w dół na Colina Farrella. Arnie był zmieszany prezentowaną sytuacją – budząc sympatie widza - a Colin po prostu przedziera się przez kolejne przeszkody, w akcjach mniej lub bardziej efektownych. Te w połączeniu z niektórymi ujęciami kamer, przypominają gre video do tego stopnia, że nie wiedziełem, czy skupić sie na filmie, czy łapać za kontroler. Ciężko to uznać za plus, gdyz za każdym razem bliżej temu do kiczu.

Męskie oko powinny cieszyć Farrellowe towarzyszki – Jessica Biel i Kate Beckinsale – ale ze znajomością oryginału, będziecie oglądać hit sprzed lat, bez duszy, ale z lepszymi efektami. Kilka pozytywnych scen to za mało, żeby zaakceptować podróbke – 3/10

 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Ted

Historia małego chłopca i życzenia, które na zawsze zmieniło jego życie. Podczas świąt Bożego Narodzenia – ten specjalny czas w roku, kiedy dzeci zbierają się by obić żydowskiego rówieśnika – mały John Bennett (w dorosłej wersji Mark Wahlberg) marzy by jego nowy prezent – pluszowy miś – przemówił. W tej dziecięcej historii nie byłoby nic rewelacyjnego, gdyby nie stał za nią Seth MacFarlane – twórca serialów „Family Guy” czy „American Dad”. Jeśli ten facet wpadł na pomysł gejowskiego jednolatka, na którym zrobił karierę, to możecie być pewni, że ten miś nie będzie normalny.

Ted to prawdopodobnie najlepsza komedia tego roku, a jej pluszowy bohater – mimo prostego zalożenia – okazał się strzałem w „10”. Słodka mała rzecz z ciętym jak brzytwa językiem. Robi sobie jaja z rzeczy, z których sam lubie się ponabijać, więc ciężko mi sobie przypomnieć scene, w której bym się nie śmiał z jego wyczynów. Nie mogę tego oczywiście powiedzieć o jego partnerze – i filmowym przyjacielu – Wahlbergu, którego – delikatnie ujmując - nigdy fanem nie byłem. Sam chyba zdał sobie sprawe ze swojej aktorskiej nieudolności, i często spotykam go w komediach. Tam zwykle rżnie głupa, czyli jest tępakiem, którzy śmieszą mnie stojąc obok, a nie na ekranie. Dobrze, że większość gagów położyli na barkach misia, a Markowi został główny dylemat postawiony w filmie. Co zrobić w sytuacji, kiedy dziewczyna chcę przenieść związek na wyższy poziom, a na drodze stoi Twój wieloletni przyjaciel? Pierwszy wniosek jest prosty – kobiety psują wszystko – ale jeśli tą kobietą jest Mila Kunis – najwyższy czas wyrzucić pluszaka. Mila nie daję żadnego wielkiego przedstawienia, ani nie ma zamiaru bawić kogokolwiek. Jest tam wyłącznie na potrzeby fabuły, a ja nigdy nic poza względami wizualnymi od niej nie wymagałem – wciąż nr.1.

Największy problem Teda – nawet większy od Wahlberga – to staranie się opowiedzieć historii. Sam nie wierze co piszę, ale przez to, że w tym trójkącie musi sie coś popsuć, komedia zaczyna cierpieć. Śmiejesz się do łez, kiedy przychodzi czas poważnego przekazu, którego nikt w tym momencie nie będzie pragnął. Dodatkowo, uparcie upchnęli na drugim planie czarne charaktery, które kompletnie się nie zlewają z całością. Ni to jakieś wielkie postaci, ni to zabawne persony – cechy Mili Kunis, ale bez wyglądu, tj. dramat. Wraz z nimi fabuła staje się mocno dziecinna. Przypomina filmy produkowane seryjnie na potrzeby TV przez Disneya. Poważne „faux pas” ze strony MacFarlane’a. Skoro mamy humor przekraczający bariery, to nie róbmy motywów skierowanych wyłącznie dla najmłodszych.

ACZKOLWIEK, biorąc pod uwagę, że to film, ktory ma wywołać mój uśmiech, walić te minusy. Świetna postać, z komediowym instykntem Setha, nie mogła mi się nie spodobać. Dopisać do tego smaczki w postaci Ryana Reynoldsa, który nic w filmie nie mówi, czy starej gwiazdy kina akcji – a dokładnie JEDNEGO filmu akcji – którą tutaj wskrzesili. Dla mnie bajka. Kupuję na DVD i oglądam ponownie – 8/10

Edytowane przez N!KO

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Orientuję się ktoś, czemu nie ma żadnej kopii "Zakochani w Rzymie" dostępnej w internecie. Film miał premier idąc za FW w kwietniu. Być może słabo szukam, ale na jednym portalu z warezem (ten największy) ani śladu.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  212
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2008
  • Status:  Offline

Jeszcze nie ma, ponieważ z tego co mi wiadomo, ta premiera odbywała się jedynie w Rzymie, gdyż tam był on kręcony, a film do kin amerykańskich ma wejść w podobnym czasie co w Polsce.
Dwa razy się zastanów, zanim poczęstujesz się miodem podanym na ostrym nożu.

2349695364ab77fee2b70b.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Aha :( , dzięki za info.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

The Expendables 2 (Niezniszczalni 2)

Mr. Church (Bruce Willis) raz jeszcze planuje wysłać ekipę Niezniszczalnych, na z pozoru łatwe zadanie. Misja zmienia swój priorytet po śmierci jednego z członków. Celem pozostałych staje się zemsta w samym środku terytorium wroga.

Emeryci wstają ze swych bujanych krzeseł, żeby znów przypomnieć sobie lata świetności. Kontynuacja jest powtórką z oryginału – filmem pełnym niewyobrażalnych akcji, rozlewu krwi i prostych dialogów (nawet takich jak „See You Later, Alligator”...). Zwykle byłoby to nie do zniesienia, ale powrót takich gwiazd ciężko pominąć. Stallone do poprzedniej - imponującej – obsady, dokoptował brakujące ogniwa, jak Jean-Claude Van Damme, Chuck Norris czy ... Liam Hemsworth? Serio? Chłopak na razie zagrał w „Igrzyskach Śmierci”, więc poronionym – i zgubnym – pomysłem było dorzucanie go do paczki. Chcę kojarzyć „Niezniszczalnych” za to, na co się kreują. Nijak mi tu niepotrzebna promocja młodych, szczególnie, gdy wydaje się on mieć więcej do roboty od zasłużonego Lundgrena, Jeta Li, czy dwójki Crews i Couture. Pierwsze „faux pas” na koncie Rambo...

Skoro dostaje ten sam produkt, który błyszczy głównie nawiązaniami do przeszłości danych gwiazd, to jak mam to znowu łyknąć? Śmierdzi odgrzewanym kotletem, który może być uratowany tylko nowymi składnikami. Do takich chyba nie należy dodawać Schwarzeneggera, który otrzymał więcej ekranowego czasu, ale znów nie na tyle, by w pełni usatysfakcjonować zwolenników. Jeśli brać pod uwagę ten czynnik, to bohater serii dowcipów o kopniaku z półobrotu, dostał go jeszcze mniej. Zaliczył swoje wejście smoka i dostał usprawiedliwienie szybkiego zniknięcia. Sytuacje ratuje czarny charakter, jakim mianowano Van Damme’a. Facet sprawił, że Arnie i Sylvek wyglądali jak popierdółki, co do łatwych zadań nie należy. Scena jego prezentacji – pierwsza konfrontacja z Niezniszczalnymi - to zdecydowanie topowy moment.

U pozostałych hierarchia nie została naruszona. Współpraca Stallone-Statham wciąż jest kluczowa dla całości, a ten drugi dalej przyćmiewa w moich oczach starszego kolegę. Reszta drużyny to tylko tło. Tło, które może być wycięte w ewentualnych kontynuacjach i niewielu zwróci na to uwagę – tak jak w przypadku Mickey Rourke’a.

JCVD, parę nawiązań do przeszłości i kilka – w swojej głupocie śmiesznych – gagów, to za mało, żeby się obronić. „Niezniszczalni” może i zabić się nie dali, ale poważnie ucierpieli. Wolałem wspominać jednorazowy wyskok, który był bliski serca każdego miłośnika filmów akcji ubiegłego wieku – 4/10

 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Yuma

Po upadku PRL, Zyga (Jakub Gierszał) ma dość swojego życia i planuje wziąć sprawy w swoje ręce. Z pomocą przychodzi obrotna ciocia (Katarzyna Figura), która wysyła go do Niemiec, gdzie chłopak zaczyna specjalizować się w drobnych kradzieżach – tytułowa „juma”.

Pierwsze co zrobiłem po seansie, to sprawdziłem gatunek filmu. Dramat, kryminał, sensacyjny. Kryminał z tego prosty, sensacja mizerna, a dramat praktycznie żaden. „Yuma” powinna nastawiać człowieka na to, co tak naprawdę robi najlepiej i o czym świadczą salwy śmiechu na sali kinowej. Jako komedia przebija niejedną polską produkcje, która szczyci się swoją głupotą. Prosty humor, bijący od prostych ludzi, najwyraźniej się sprawdza w naszym kraju. Szybko zapominamy o „królu jumy” i czekamy na dalsze perypetie jego kumpli - Młota i Kuli – którzy ukradkiem okradli Gierszała. Kiedy czytam na plakatach wzniosłe cytaty – „Gierszał jest o wiele bardziej przekonujący niż w Sali Samobójców” – to od razu mam wrażenie, że coś mi się wmawia. Kilka „kamiennych twarzy”, gangstera z niego nie zrobi. Na pewno nie takiego, jakim udało się być Kotu... Kotowi (?!) ... no temu, co gra w każdym polskim filmie i ma nazwisko jak zwierze :wink: Byłem pod wrażeniem jego gry twarzą, która pozwala mu się cieszyć, że nie popadł w groteske. Nie był przerysowany i śmieszny, czym już całość się pochwalić nie może. Szczególnie przy takim finale. Kiedy Polskie kino łapie się za efekty specjalne, to wiedz, że coś się dzieje...

Balans po cienkiej linii wychodzi nielicznym, a najwyraźniej „Yuma” wylądowałą po nieporządanej stronie. Śmiałem się, ale zapomnę o tym. Szybko zapomnę – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Hans Kloss: Stawka większa niż śmierć

Koenigsberg, 1945 rok. Hans Kloss (Tomasz Kot) - agent polskiego wywiadu o kryptonimie J-23 – wpada na trop zrabowanego przez nazistów skarbu. We wszystko wmieszany jest stary znajomy, Hermann Brunner (Piotr Adamczyk). Polskie kino robi swój powrót do przeszłości, inspirując się serialem z końca lat 60 – „Stawka większa niż życie”. W produkcje zaangażowali aktorów odpowiedzialnych za postaci z oryginału, a fabułe poprowdzili na dwóch płaszczyznach czasowych.

Efekty w Polskim kinie stoją na tym samym, żenującym poziomie od lat, więc tutaj nawet nie będę sie silił na kolejne docinki. Hansa pogrąża to, że tutaj ich jest więcej niż w przeciętnym obrazie naszej kinematografii. Martwią mnie aktorzy. Duet z serialu wraca do swoich legendarnych postaci. Kino w tym czasie ewoluowało, oni niestety nie – Karewicz dopiero pod koniec bierze się w garść. Kwestie są praktycznie recytowane, a jeśli ktoś tego nie widział, to najpewniej jest fanem i nie śmie narzekać na ikony. Co gorsza, ciągną oni na to dno wszystkich, bo ich młodsze wersje (Kot i Adamczyk) mają za zadanie ich przypominać. Fatalnie się na to patrzy, a jeszcze gorzej słucha. Jeśli chcieli pokazać, czym zachwycali się ludzie w przeszłości, to udowadniają nam tylko ich bezguście, albo to, że nie było wtedy zbyt wielu alternatyw. Problem w tym, że wypadałoby zachęcić nowych widzów. Starych już może nie być, albo nie słyszą... (za ostre?)

Wszystko wygląda jak stary, czarno-biały film, który po latach dostał tylko kolory i został wypuszczony ze złudną nadzieją dobrej sprzedaży za pośrednictwem Telezakupów Mango. To jeden z tych, który przypomina, że będąc kinomanem, ciężko nie dostrzegać jak bardzo odstajemy od reszty – 3/10 - Naciągane - tylko ze względu na parę tekstów, zgrabne przejścia między czasowymi płaszczyznami i wybijającego się Mecwaldowskiego (nie tylko jako „śmieszek” sobie radzi)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 279
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):
Martwią mnie aktorzy. Duet z serialu wraca do swoich legendarnych postaci. Kino w tym czasie ewoluowało, oni niestety nie – Karewicz dopiero pod koniec bierze się w garść. Kwestie są praktycznie recytowane, a jeśli ktoś tego nie widział, to najpewniej jest fanem i nie śmie narzekać na ikony.

 

N!KO, ale tutaj właśnie chodziło o to, aby pokazać, że pomimo upływu czasu Brunner i Kloss (starzy) są nadal tacy sami. Tak jak czuć, że Mikulski się zestarzał i przykro go się ogląda (jeżeli ktoś wychował się na starym Kloss'sie), tak Karewicz nadal kopie dupy i jako jedyny dla mnie (Mecwaldowski niezły, ale o klasę niżej od klasycznego Brunnera) ciut ratował ten słaby film (gdyby nie on - dałbym 3/10, a tak podciągnąłem do 4/10). Jego Brunner nadal jest ironiczny, uroczo-bezczelny, wyszczekany i potrafiący "dosrać". Poza tym świetnie potrafi grać "głosem" (modulowanie) podczas swoich wypowiedzi. Niestety "młodzi" (Kot, Adamczyk. Zwłaszcza ten pierwszy) do pięt nie dorastają swoim pierwowzorom, a nawet pierwowzorom granym tutaj przez dziadków.

Słaby film. Nie polecam. Nie powinno się ruszać klasyków, bo można się utopić, co własnie się udało reżyserowi tego "dzieła".

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  -Raven- napisał(a):
N!KO, ale tutaj właśnie chodziło o to, aby pokazać, że pomimo upływu czasu Brunner i Kloss (starzy) są nadal tacy sami.

 

Spoko. Niech sobie to pokazuja na TVP1 w Plebanii. Przez te huczne reklamy czulem sie zobowiazany, zeby sprobowac. Kusiła mnie ocena 2/10, ale stwierdziłem, że - mimo mojej frustracji - byłaby zbyt krzywdzaca.

Swoja droga, widziales Motylka z 1973? Gdy nie ma nowosci, to sobie robie powroty do przeszlosci i łapie za rekomendowane mi filmy przez imdb. Nadzialem sie tak na pare przecietniakow - jak chociazby przereklamowany "Lektor", ktory mnie ominal pare lat temu, czy "Lords of Dogtown".

Recenzji do staroci pisac mi sie nie chce :wink: Trzymam sie świeżych produkcji.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 279
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):
Spoko. Niech sobie to pokazuja na TVP1 w Plebanii. Przez te huczne reklamy czulem sie zobowiazany, zeby sprobowac. Kusiła mnie ocena 2/10, ale stwierdziłem, że - mimo mojej frustracji - byłaby zbyt krzywdzaca.

Swoja droga, widziales Motylka z 1973? Gdy nie ma nowosci, to sobie robie powroty do przeszlosci i łapie za rekomendowane mi filmy przez imdb. Nadzialem sie tak na pare przecietniakow - jak chociazby przereklamowany "Lektor", ktory mnie ominal pare lat temu, czy "Lords of Dogtown".

Recenzji do staroci pisac mi sie nie chce :wink: Trzymam sie świeżych produkcji.

 

Sam jesteś sobie winny. Tego typu "kontynuacje" wypuszczane są typowo pod kątem pasjonatów oryginału, tak więc jeżeli nie szukałeś tam "powiewu dawnych lat" (a po to właśnie wypuścili tego gniota), to pytanie brzmi - po co się w ogóle na to porywałeś i czego spodziewałeś (to tak jakbyś sięgał po "Świat wg Bundych - Zjazd po latach" nie będąc fanem samego serialu "Świat wg Bundych" :wink: )? Ja dałem naciągane 4/10 tylko ze względu na Karewicza, który gra Brunnera dokładnie jak za dawnych lat (w przeciwieństwie do Mikulskiego, który mniej lub bardziej kaleczył swoją rolę).

Motylka oglądałem - dobry, choć nie spuszczam się nad nim jak większość. Dałem mu 7/10 i to jest maks. Lektora natomiast nie uważam za przereklamowanego. To dobry film, ciekawa historia oraz bardzo dobre kreacje aktorskie i na solidne 7/10 - jak dla mnie - zasługuje.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Sycylijczyk

Film oglądałem już ponad 2 tygodnie temu. Ogólnie podobał mi się, jestem fanem powieści Mario Puzo ( po tym jak przeczytałem Ojca Chrzestnego, który jest jeszcze lepszy niż film, a teraz skończyłem Rodzine Borgiów i zaczynam Ostatniego Dona ) i ten film fajnie oddaje klimat tych lat. Podobno książka jest jeszcze lepsza, ale nie miałem okazji jeszcze przeczytać. Film mnie nawet przez chwile nie nudził.

10/10 za sentyment :D

 

Podniebni przemytnicy

Jeżeli ktoś jest fanem serii "Szybcy i wściekli" i lubi samoloty to ten film jest dla niego. Jak zawsze w tego typu filmach mamy tych złych jak i dobrych, mamy miłość, która oczywiście nie powiem jak się kończy. Ogólnie spodobał mi się motyw z tymi samolotami, bo jeszcze takiego filmu nie widziałem. Nie ma to jak popatrzeć sobie na jakieś wielkie miasto w nocy z lotu ptaka, lub też podniebnym pościgom z naprawde wielką prędkością. Naprawde warto zobaczyć, film idealny na rozluźnienie w ostatnie dni wakacji.

9/10

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  212
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2008
  • Status:  Offline

Ostatnie moje filmowe dni były po prostu wyśmienite, gdyż na 6 ostatnich ocen, mam jedną 8 i aż dwie 10 ! Ocenę 8/10 przyznaję filmowi Rękopis znaleziony w Saragossie, polskiemu filmowi, który wyróżnia się przede wszystkim fabułą szkatułkową, czyli opowieścią w opowieści. Temu filmowi nie poświęce dłużej chwili, gdyż wolę skupić się recenzji filmów z najwyższą oceną, jednak warto polski film obejrzeć właśnie z powodu tego ciekawego zabiegu fabularnego. Jest to najważniejszy element filmu, kolejnymi atutami są świetne aktorstwo oraz realia XVIII wiecznej Hiszpanii. Naprawdę warto obejrzeć. Ale czas zająć się tym powodem, dla którego piszę tego posta.

 

Oceny 10/10 otrzymały ode mnie filmy Harakiri oraz Okręt. Skupię się na ocenie tego drugiego.

 

Okręt (Das Boot)

 

Szczegółowe spojrzenie na klaustrofobiczny i przerażający świat marynarzy na niemieckich łodziach podwodnych. Film szczegółowo i z dawką czrnego humoru pokazuje zwyczaje i obowiązki marynarzy U-Botów.

 

Pierwszą rzeczą wartą odnotowania jest fakt, że mamy doczynienia z filmem wojennym z Niemiec, który traktuje o hitlerowcach. Samą produkcję tego dzieła można by porównać do stąpania po cienkim lodzie, gdyż, jak wiadomo, Niemcy są bardzo wrażliwi na te tematy i niechętnie chcą o nich rozmawiać, a tym bardziej robić o nich filmu. Film różni się bardzo znacząco od filmów z Ameryki. Mamy tu przedstawiony obiektywizm, a także, co najważniejsze, brak charakterystycznego dla obrazów zza oceanu nadmiernego patosu i heroizmu oraz nadmiernego wyolbrzymiania własnych dokonań. Tutaj tego nie uświadczymy, przez co bohaterowie filmu stają się odbiorcy bliżsi.

 

Bohaterom filmu warto poświęcić więcej uwagi. Są oni zwykłymi ludźmi, którzy podobnie jak przypadkowy człowiek z ulicy mają swoje problemy, z którymi się borykają. Przeżywają miłość, udrękę rozstania. Ich perypetie na statku są przedstawione w tak doskonały sposób, a praca kamery jeszcze bardziej to uwypukla, że widz czuję się jednym z członków załogi, i to jest największy plus tego filmu. Podchodzi się do niego emocjonalnie, kibicuje się - co jest paradoksem - hitlerowskim żołnierzom. Świetnie przedstawione zostały portrety psychologiczne głównych osobników na statku, czyli kapitana, porucznika Wernera oraz jednego z najbardziej doświadczonych marynarzy, Chiefa. Doskonałe są sceny, gdy widzimy twarz kapitana w trudnej sytuacji, gdy na statku naprawdę dzieje się już źle, a on walczy sam ze sobą, aby nie pokazać się ze słabej strony i aby dodać otuchy własnym żołnierzom. Innym przykład jest sytuacja, w której stary wilk morski Chief dostaje obłędu oraz poddaję się w walce z tonącym okrętem. Takich scen jest w filmie o wiele więcej, i jest to kolejny dowód na mistrzostwo w fachu Wolfganga Petersena.

 

Żadna scena w tym filmie nie jest nie potrzebna. Wszystko, nawet zwykłe spożywanie owoców i picie herbaty w kompletnej ciszy a swój urok i sens. Piękne są zdjęcia w tym filmie. U-boot, czy to na powierzchni, czy to pod wodą, wygląda bardzo dobrze. Epicka jest scena spotkania się dwóch łodzi podwodnych podczas sztormu i przywitanie się z przyjaciółmi. Na plus zasługuje reżyseria, scenariusz, doskonałe aktorstwo (szczególnie Jürgen Prochnow, odtwórca roli kapitana, zasługuje na najwyższy szacunek). Dopełnienia tego arcydzieła dokonuje kapitalna muzyka, oddająca charakter i epickość filmu (najlepsza była w momencie ataku niemieckiego U-boota na statki angielskie, no czysty majstersztyk) autorstwa Klausa Doldingera.

 

Najlepiej świadczy o tym filmie jednak fakt, że mimo iż pamiętamy o tym, że główni bohaterowie to hitlerowcy, to i tak śledzimy ich losy z przejęciem i zaangażowaniem. Arcydziełu tematu towarzyszy dodatkowo doskonała, a zarazem przykra, końcówka filmu, która idealnie kontrastuje z tym, co można było oglądąć podczas ostatniej godziny seansu. Polecam wszystim fanom filmów wojennych, którzy wolą obiektywizm od przesadnego patosu, wszystkim, którzy lubią filmy emocjonalne i chwytające za serce, a także każdemu, kto uważam sie za fana dziesiątej muzy, a jeszcze nie miał okazji obejrzeć tego filmu. Polecam oglądać wersje jak najdłuższe, sam miałem doczynienia z trwającą około 3 godziny 20 minut wersją reżyserską, ale słyszałem o wersji 5 godzinnej, którą kiedyś na pewno postaram się zobaczyć. Każda minuta ma swoja wartość. 10/10 zasłużone całkowicie

Edytowane przez Lakil
Dwa razy się zastanów, zanim poczęstujesz się miodem podanym na ostrym nożu.

2349695364ab77fee2b70b.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      1. Syf z walizą (pozdro @ CzaQ )... 2. Naomi z walizą... 3. Becky z kolejnym pasem... HHH: PS: Oczywiście gali nie oglądałem, tylko wyniki, ale teraz widzę, że na walizce jest już nawet miejsce na sponsora
    • Attitude
      Nazwa gali: DDT A Love Letter from Me 2025 Data: 07.06.2025 Federacja: DDT Pro Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Shinagawa Prince Hotel Club eX Official video: Link Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Kaczy316
      Money In The Bank czas zacząć! Jedynie 4 walki w karcie, ale wypowiadałem się już o całym show w predykcjach, więc zaczynamy!   1.Alexa Bliss vs Rhea Ripley vs Roxanne Perez vs Giulia vs Naomi vs Stephanie Vaquer, Women's Money In The Bank Ladder Match W sumie liczyłem na męski Ladder Match jako opener, ale ten jest jeszcze lepszy, niemniej jednak szansę na cash in w ME trochę spadają przez to, ale to walka, która moim zdaniem skradnie show to albo Becky vs Lyra, kobiety dzisiaj górą! Liczę na Perez! Świetna walka i wyszło lepiej niż chciałem nawet jeśli chodzi o zwyciężczynie oj tak Naomi to genialny i najlepszy dla mnie wybór był, myślałem, że pójdą bardziej w Perez albo Stephanie, a ostatecznie Naomi i genialnie, zasłużyła za ostatnie miesiące i jest genialnym heelem, bardzo dużo spotów, fajny Springboard Moonsault na drabinę od Perez, Devil's Kiss na drabinie od Stephanie wyglądało maśniutko, podwójne Code Red na drabinach genialne potem Sister Abigail DDT i Riptide od Ripley i Alexy, a drabina to botcher, ja bym zwolnił, nie chciała się złożyć przy akcji kiedy Ripley leżała w środku, a Giulia i Perez próbowały ją złożyć, żeby zaatakować Ripley, ogólnie fajna współpraca Giulii i Roxanne i fajnie wyglądała Ripley przykryta drabinami i to chyba był Pat z tekstem "UNDERTAKER GIVES UP FROM THE LADDERS!" Dobre dobre, mega dobra walka, świetna zwyciężczyni, a to może oznaczać jedno, Knight albo ma dzisiaj mega duże szansę albo Rollins wygrywa....czyli w sumie nic się nie zmieniło w kwestii męskiego ladder matchu xD, ale dobrze, że Naomi wygrała, mega mnie to ucieszyło, około 25-26 minut genialnego pojedynku.   2.Dominik Mysterio vs Octagon Jr., Intercontinental Championship Singles Match No ciekawi mnie jak wyjdzie ten pojedynek, Dom raczej tytułu nie straci, ale walka może być przyjemna.....serio? 5-6 minut? Mniej niż na tygodniówce? Ja wiem, że fajnie pokazać zawodników innej federacji i promowanie Meksyku i tak dalej, ale kurde dalibyście więcej czasu niż 5-6 minut i to na PLE, taki pojedynek to na tygodniówkę, a nie na Money In The Bank no i mamy minusa, ale dobrze, że Dom obronił, chociaż to było pewne, ale walka nie dość, że dodana na ostatnią chwilę to krótka, totalnie nic nie wniosła no ja bym już wolał dać te kilka minut innej walce.   3.Lyra Valkyria vs Becky Lynch, Women's Intercontinental Championship Singles Match If Lynch loses, she can no longer challenge for the title for as long as Valkyria is champion. If Valkyria loses, she will be forced to raise Lynch's hand and acknowledge Lynch as the better woman. Długa stypulacja, ale pasuję do tego pojedynku, nie wiem czy skradną show, bo kobiecy ladder match był świetny, ale nie wątpię w Becky i Lyrę, na pewno dadzą niesamowity pojedynek i liczę na Ciebie Lyra! Panie od początku się na siebie rzuciły oj czuć nienawiść! No i mamy to Becky jednak wygrała, pewnie żeby przedłużyć feud, szczególnie, że wygrała w podobny sposób co Lyra na Backlash, także na Evolution dostaniemy ostateczne starcie tej dwójki i bardzo dobrze, bo nie mam dość, ta walka była genialna i trylogia tutaj siedzi mocno, czy ja się cofnąłem do NXT 2k15? Tak się  czułem przy tej walce, świetny pojedynek tak samo dobry jak ten z Backlash, a może i lepszy, niesamowite około 16 minutowe starcie, mega dużo emocji, Panie odnalazły idealne tempo dla siebie nie za szybkie nie za wolne, oj niesamowity pojedynek czekam na ich ostateczne starcie, może jakiś Iron Woman Match? Pasowałaby ta stypka do tej rywalizacji, a po walce Lyra musiała zrobić dokładnie to czego oczekiwała od niej stypulacja ustalona wcześniej, a nawet więcej, bo jeszcze atak po walce i nie było to heelowe, a zrozumiałe, rywalizacja trwa a najlepsze! Nie wiem czy nie była to lepsza walka od openeru mimo wszystko, ciężko ocenić.   4.Seth Rollins vs LA Knight vs Solo Sikoa vs Penta vs El Grande Americano vs Andrade, Men's Money In The Bank Ladder Match Kolejny pojedynek, walka może wyjść bardzo dobrze i pytanie jak ostatecznie zostanie to rozwiązane, kto wygra i czy zobaczymy dzisiaj cash in? We Will See LET'S GO KNIGHT! Piękny początek z osobami, które zaatakowały Rollinsa, bo na SD zostały zaatakowane przez niego samego i jego stajnie, ładne chanty "We Want Gable!" Też bym go chciał xD. Świetna około 33,5 minutowa walka ile tutaj było story tellingu ile przyjemnych akcji spotów i wrestlingu ogólnie, kurde kolejny Money In The Bank Ladder Match, który był naprawdę świetny do oglądania, Mexican Destroyer na drabinę to jest coś co zapamiętam na długo, odwrócenie się Jacoba od Solo w końcu, pojawili się Bron i Bronson, jedyne co to brakowało mi tutaj Romualda lub Punka, ale w zeszłym roku Punk też przeszkodził Drew dopiero podczas cash inu, więc zobaczymy jak to będzie w tym roku, walka oddała niesamowicie, na razie wszystkie walki poza tą o tytuł IC dodaną z niczego to są świetne i bardzo wyrównane poziomem, naprawdę ciężko ocenić najlepszą, a wygrana Rollinsa no cóż, jedyny sensowny zwycięzca tak naprawdę, ale to oznacza, że możemy zobaczyć cash in już dzisiaj bądź na Raw po walce Jeya z Guntherem, ale zobaczymy, ja się na razie dobrze bawię.   Turnieje KOTR i QOTR rozpoczną się na Raw, powróci Nikki Bella, Jey vs Gunther o WHC, może być dobrze.   5.Cody Rhodes & Jey Uso vs John Cena & Logan Paul, Tag Team Match No i w sumie dostajemy ME, jeśli nic kluczowego tu się nie wydarzy to uważam, że gale powinien zamykać męski ladder match, ale nie zdziwi mnie jeśli dostajemy to w ME tylko dlatego, bo Cena i Cody. Dobra Panowie się rozkręcili w okolicach 14 minuty, można oglądać xD. CO JEST XDDDDD 24 Minuty walki, której pierwsze 14 minut dla mnie do kosza, ale ostatnie 10 minut przyjemne, fajny chaos i na koniec powrót Trutha WTF xDDD Fajnie to wyszło naprawdę fajnie, spodziewałem się jakiegoś main eventera, a dostajemy R-Trutha xDDD Ale no nie powiem zaskoczyli mega i dobrze to wyszło oj dobrze i ostatecznie Rhodes i Jey to wygrywają no chociaż jeden typ mi dobrze wleciał xD, połowa walki do skipa trochę mniejsza połowa oglądalna, fajny spot z Truthem no ogólnie wyszło w porządku, myślałem, że będzie gorzej, ale brak cash inu niestety, szkoda, ale spodziewałem się, że mogą tego nie zrobić.   Match Of The Night: 4.Seth Rollins vs LA Knight vs Solo Sikoa vs Penta vs El Grande Americano vs Andrade, Men's Money In The Bank Ladder Match Plusy: Women's Money In The Bank Ladder Match i najlepsza możliwa zwyciężczyni na ten okres Lyra vs Becky II i kontynuacja rywalizacji! Men's Money In The Bank Ladder Match Main event i odwet Trutha na Cenie   Minusy: Walka o tytuł Interkontynentalny   Podsumowanie: Ogólnie gala pod względem walk naprawdę przyjemna, a chyba tego głównie oczekuję się od gal PLE prawda? Pod względem story też rozwiązania dla mnie były sensowne, powiem tak, każda walka, która była normalnie zapowiedziana to wyszła nawet powyżej moich oczekiwań, jedynie starcie o tytuł IC było po prostu totalnym zapychaczem co było czuć mocno, dodane na ostatnią chwilę, ale reszta gali no muszę przyznać ja jestem usatysfakcjonowany i czekam na to jak będzie to wszystko wyglądało z Sethem i Naomi, czy walizki zostaną szybko wykorzystane, czy Pan i Pani Money In The Bank jednak postanowią nas trzymać w niepewności? No ogólnie jest ciekawie mimo wszystko i Truth vs Cena na NoC pewnie o tytuł tym razem.
    • Attitude
      Nazwa gali: PpW Ledwo Legalne V Data: 07.06.2025 Federacja: PpW Ewenement Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie, Polska Arena: Minska 65 Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: AAA x WWE Worlds Collide 2025 Data: 07.06.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment, Lucha Libre AAA World Wide Typ: Online Stream Lokalizacja: Inglewood, California, USA Arena: The Kia Forum Format: Live Platforma: YouTube.com Komentarz: Corey Graves & Konnan Official video: Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...