Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Filmy ostatnio widziane


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

  Cytat
W pierwotnej wersji, Bane brzmiał nieco inaczej, mroczniej, co spowodowało, że ciężko było go zrozumieć, a twórcy musieli kombinować dalej. Efekt ich prac mnie nie zadowolił. Są momenty, gdy wygaduje bardziej wymyślne teksty, a i tak nie sposób go zrozumieć bez napisów...

 

To może zabrzmieć, jakbym się chwalił, ale jak oglądam filmy to ZAZWYCZAJ staram się nie zerkać na napisy(takie swego rodzaju ćwiczenie języka) i jak dla mnie Bane'a dawało się spokojnie zrozumieć(większe problemy miałem z Balem nie wiem czemu)

 

  Cytat
Z tego co wiem, mają w planach zrobić osobny film o jej przygodach. Jestem na tak, o ile zabierze się za to ktoś, kto tego nie spierniczy.

 

Jeżeli Hathaway będzie odgrywała Catwoman, to jestem jak najbardziej za.Tylko żeby nie wyszło z tego filmu coś w rodzaju tego gniota o podobnej nazwie z Halle Berry.

 

  Cytat
Zgadzam się do całej opinii o TDKR, ale mam spore zastrzeżenia do postaci Kobiety Kota. Zabrakło mi u niej przede wszystkim seksapilu i większego udziału w filmie

 

Ziom, jak jej brakło seksapilu, to komu nie brakuje? :D

 

P.S. Po czytaniu recenzji N!KO parafrazując go, sam poświęciłem co najmniej 1h na to, czy ja faktycznie widziałem to co widziałem, czy może N!KO ma rację.Ale jednak obstaję dalej przy swoim(przy czym nie twierdzę, że N!KO nie ma prawda do takiej a nie innej opinii - każdy ma, kwestia gustu)


  • Posty:  283
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2005
  • Status:  Offline

  marcel napisał(a):

 

Zgadzam się do całej opinii o TDKR, ale mam spore zastrzeżenia do postaci Kobiety Kota. Zabrakło mi u niej przede wszystkim seksapilu

 

Poważnie istnieje na świecie ktoś, kto twierdzi, że Anne w tym filmie nie była seksowna ??? ;)


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Camp napisał(a):
Poważnie istnieje na świecie ktoś, kto twierdzi, że Anne w tym filmie nie była seksowna ???

 

Hell No! Po prostu nie byla zwyklym szmatławcem, ale seksapil nie jest tego synonimem. Mam problem z tym filmem, ale do Hathaway nie sposob sie przyczepic. Ilosc zabaw jakie mialem w glowie, gdy widzialem ja w skorzanym kostiumie, przerosla kreatywnosc trzech zloczyncow z calej serii.

 

  Sebu napisał(a):
A dla mnie świetny ten głos. Taki spokojny. Pozwalający myslec, że Bane tak naprawdę nie boi się niczego.

 

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  931
  • Reputacja:   141
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dawno nic nie pisałem na forum, a że byłem wczoraj wieczorem na seansie najbardziej oczekiwanego przeze mnie filmu w tym roku, The Dark Knight Rises, pomyślałem, że skrobnę kilka słów. UWAGA, SPOILERY.

 

Moim zdaniem jest to najsłabsza część trylogii. Film jest dobry, nic więcej. Strasznie trąci w nim typowym hollywoodzkim patosem. Pierwszy lepszy przykład : Zegar na bombie tyka, a wszyscy z napięciem słuchają mowy pożegnalnej Talii. Później oczywiście obowiązkowy buziak Batmana i Catwoman, brakowało tylko slow motion, objazdu kamery dookoła i sypiących się płatków róż.

Nie brakuje też kilku bezsensownych scen, na przykład powrót Wayne'a do Gotham po ucieczce z więzienia - oczywiście po drodze znalazł czas, żeby się ogolić i sprawić sobie garnitur, w końcu ratując miasto trzeba zachowywać klasę.

Kolejna rzecz - finałowa batalia to jak dla mnie kalka Avengers w skali mikro, czyli rozpierdziel w miarę kontrolowany. To nie pasuje w ogóle do klimatu Batmana, a Nolan, chyba nie mając na uwadze dwóch poprzednich części, wyrywających się ze standardowej koncepcji adaptacji komiksu, zrobił z części trzeciej typowy hollywoodzki film o superbohaterach.

Zakończenie - dużo osób pisze, że było świetne i zaskakujące. Nie. Nie było ani dobre, ani zaskakujące. Przynajmniej dla mnie, z racji znajomości komiksowego uniwersum. Typowy hollywoodzki syf. Całe szczęście, że Nolan nie uśmiercił Batmana, bo wtedy chyba obniżyłbym ocenę filmowi o jakieś 4 oczka :) (nie, nie jestem zwolennikiem happy endów, po prostu Batmana nie można uśmiercić).

Bane - rola dobra, nawet bardzo, postać też w porządku, ale skoro Krzysiu Nolan wykorzystuje komiks, to czemu nie mógł przenieść Bane'a na ekrany wprost z niego? Koksu napakowany Venomem byłby trochę wiarygodniejszy jako niszczyciel Batmana, który w poprzedniej części w pojedynkę rozpierdziela cały oddział SWAT (albo nawet 2). No i czemu nie można było tak poprowadzić scenariusza, żeby Bane złamał Batmanowi kręgosłup, tak jak to było w komiksie? Ból Wayne'a był strasznie naciągany, jeśli mówimy o kontuzji dysku (jeśli było inaczej, wybaczcie i poprawcie mnie), zachowywał się tak, jakby rzeczywiście miał złamany kręgosłup.

Z zalet należy wymienić grę całego składu pierwszo- i drugoplanowego. Wszyscy sobie poradzili, Bane jako "główny zły" nie zawiódł.

Bardzo spodobała mi się postać Alfreda. Tak po prostu.

No i Anne Hathaway jako kobieta-kot. Hell Yea.

Ogólnie cały film był solidny, ale jestem mocno wnerwiony przez wady, które wypisałem na początku. Moja ocena to 6,5/10.

Edytowane przez Tomos

6427638215a28716991f4b.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Uwaga! Moja opinia o "Dark Knight Rises" jest pełna spoilerów.

 

Anne Hathaway nie była tak ciekawa jako Kobieta-Kot jak Michelle Pfeiffer z „Powrotu Batmana”. I nie chodzi o to, że jest gorszą aktorką. Po prostu na swoją Catwoman Burton miał ciekawszy pomysł - femme fatale od początku do końca, szalona, tajemnicza, z ostrymi pazurkami (dosłownie i w przenośni), a do tego dochodził ten świetny, pikantny motyw jej relacji z Brucem Wayne’m/Batmanem. Czapki z głów dla Tima Burtona za tę genialną historię miłosną bez happy endu. I być może w przypadku „Dark Knight Rises” można byłoby piać z zachwytu także nad Hathaway, gdyby nie to, że Nolan postanowił na koniec po prostu przyciąć kocicy pazurki. Z postaci wieloznacznej zrobił kolejnego pomocnika Batmana, a na koniec - życiową partnerkę. Szkoda. Ten zabieg spowodował, że po wyjściu z kina miałem wrażenie, że Hathaway była reżyserowi potrzebna do tego, żeby: po pierwsze - fajnie wyglądać w obcisłym, seksownym stroju (chociaż prawda jest taka, że każda Kobieta-Kot miała takie zadanie), po drugie - odwracać uwagę od postaci granej przez Marion Cotillard (widzowi miało się wydawać, że Miranda Tate jest właśnie tą kobietą, z którą Bruce Wayne ma spędzić życie, a Kobiecie-Kot nie powinien ufać) i po trzecie - do końcowego happy endu. Co nie zmienia faktu, że Hathaway plamy nie dała, rolę udźwignęła, a scena zdrady, w której obserwuje jak Batman jest masakrowany przez Bane’a jest genialna. To jednak za mało, żeby jej występ porównywać do roli Jokera Hetha Ledgera i dawać Oscara za rolę drugoplanową. Chociaż… pewnie nie takie odpały fundowała już Akademia Filmowa…

 

Z postaci drugoplanowych show kradła nie Hathaway, ale wspomniany Bane. Tom Hardy miał piekielnie trudne zadanie, bo pokazanie czegoś zza maski na twarzy i góry mięśni nie było zadaniem łatwym. Ciekawie wypadł w roli fałszywego rewolucjonisty, a nie zaszkodziło mu to nawet końcowe złagodzenie jego postaci (bo to tylko sługa był, który robił to wszystko z miłości). Majstersztykiem była przemowa „do ludu” zakończona w ten sposób, że mimo maski wiedzieliśmy, że Bane jaja sobie robi. Niezłe były też filozoficzne gadki do Batmana w stylu Lorda Vadera.

 

W ogóle „Mroczny Rycerz powstaje” mi się podobał. Nolan jednak nie uśmiercił Batmana co wyszło moim zdaniem filmowi na dobre. W banalnych historiach o super-bohaterach nie ma sensu wieszać głównego hero na krzyżu i dorabiać ideologii tam, gdzie jej nie ma. Mieliśmy przykład w Matrixie… „Mroczny Rycerz powstaje” od początku do końca ogląda się bardzo dobrze. Nie ma tutaj roli na miarę Ledgera, a Nolan na szczęście nie próbował nam podobnej postaci w finale swojej trylogii wciskać. Podobała mi się także historia z Johnem Blakiem (w sumie to Robinem), którego koledzy-policjanci nie chcą przepuścić przez most. Od razu przypomniała mi się fatalna scena z promami z poprzedniej części, gdy bohaterscy obywatele Gotham postanowili nie wciskać guzików w detonatorze, żeby ocalić własną skórę kosztem innych. Tutaj takiego pokrzepienia serc nie mieliśmy i bardzo dobrze. Oczywiście mamy tutaj i tak dużo tego amerykańskiego patosu w innych scenach, ale jest on do przełknięcia. Seria o Batmanie służy rozrywce i nie ma sensu doszukiwać się tutaj czegoś głębszego.

 

Na filmwebie dałem 8/10.

Edytowane przez Ghostwriter

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

  Cytat
Ziom, jak jej brakło seksapilu, to komu nie brakuje?

 

  Cytat
Poważnie istnieje na świecie ktoś, kto twierdzi, że Anne w tym filmie nie była seksowna ?

 

Jak dla mnie jej postać została słabo rozbudowana. Ona powinna kipieć seksem, prezentować swoje walory i uwodzić wszystkich dookoła. Nie udało jej się to i na moją wyobraźnie nie podziałała. Może dlatego, że ogólnie nie jestem fanem typu urody Anne Hathaway.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Rock of Ages

Dziewczyna z małej miejscowości (Julianne Hough) jedzie do Hollywood w poszukiwaniu szczęścia jako wokalistka. Na miejscu dostaje prace jako kelnerka w najpopularniejszym klubie, nie tylko grającym muzykę rockową, ale przede wszystkim goszczącym najlepsze kapele. Zbiega się to w czasie z ostatnim występem jej ulubionej grupy Arsenal, na czele której stoi Stacee Jaxx (Tom Cruise)

Do miłości przez muzykę, gdyż fabuła w musicalu nie miałaby prawa wykraczać poza pewne ramy. Jest dziewczyna, jest chłopak (Diego Boneta), jest ich zamiłowanie do jednego zespołu. To, że w tle przewija się jakiś plan wydarzeń, raczej nikogo interesować nie będzie. Dość powiedzieć, że dwójka przewodząca została wybrana za wokal i urodę – tym pierwszym Julianne może się pochwalić - a nie wcześniejsze osiągnięcia.

Prawdziwym aktorem głównym jest muzyka. Jeśli ktoś nie jest fanem klasycznego rocka lat 80’, to może omijać szerokim łukiem ten film, bo sama ciekawość co do śpiewajacych gwiazd, raczej go nie utrzyma przed ekranem. Sceny NIEśpiewane – które nie trwają więcej niż 5min/jedna – bardzo często starają się rozbawić do łez. Z oczu mi nic nie ciekło, ale na pewno starań nie można spisać na straty. Baldwin - jako podstarzały właściciel klubu – króluje pod względem komedii, Cruise ciekawi, a Russell Brand... w sumie jest taki sam jak zawsze – mnie nie rusza.

Popisy wokalne gwiazd są idealnie rozmieszczone, a przede wszystkim nie bolą od nich uszy. Baldwin co prawda bardziej recytuje niżeli śpiewa, ale po Tomku już widać starania. Nie był to najlepszy cover „Wanted Dead or Alive” (Bon Jovi) jaki słyszałem, ale dawał radę. Problemy mogę mieć jedynie z choreografią, a ta – dla przykładu - przy pierwszym wykonie Zety-Jones – tak, ona też tam jest – prowokowała do zamknięcia oczu i delektowania się tylko piosenką. Wlasciwie wszystko, co robila Catherine, zmuszalo do tego samego. Przesadzala z ekspresja twarzy.

Rock of Ages, to przede wszystkim świetna zabawa. Prawdziwe zatrzęsienie rockowych hitów sprzed lat, z komediową polewą od plejady gwiazd... i tej miałkiej dwójki głównej – 7/10

 

PS: Kevin Nash statystuje w kolejnym hicie. Tutaj tylko rola ochroniarza gwiazdy, ale warto odnotować, że wciąż się po Hollywood kręci.

 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Step Up Revolution (... po prostu Step Up 4)

Kolejny raz zebrali utalentowanych tancerzy, którzy nie mają za grosz talentu aktorskiego – równowaga we wszechświecie musi być - w filmie, który powstał by zaprezentować nowe choreografie i sztampową fabułe. Emily przyjeżdża do Miami z aspiracjami bycia profesjonalną tancerką. Poznaje faceta, który wraz ze swoją grupą walczy o... wyświetlenia na YouTube?! Przynajmniej wiemy, kto wyłożył pieniądze.

To coś robi prawdziwy mętlik w głowie. Przez nadmiar nieudolnych aktorów, zaczyna się docenić tych, którzy są mniej żałośni od innych! Czepiać się ich można w nieskończoność, ale tu chodzi o taniec. Specjalistą nie jestem, ale ich wygibasy są przyjemne dla oka. Jestem jednak racjonalistą i cały czas się zastanawiałem, skąd mają fundusze na tworzenie wymyślnych flashmobów? Skład złożony z kelnerów i innych popychli, każdego tygodnia, ogarnia wszystko do perfekcji. Jak tego dokonują, oczywiście nie raczyli nam pokazać. Dostajemy tylko efekty końcowe, w które miesza się okrutnie tania miłosna historyjka. My mamy się tylko cieszyć chwilą i jak młody pelikan łyknąć to, że tańczenie na środku ulicy po cudzych samochodach –kierowcy siedzą w środku – jest jak najbardziej w porządku.

Śmieszy dodanie motywu do ich tańczenia, którego się trzymają jak samobójca sznura. Swoisty morał całej fabuły. Ekipa jest niezależna i będzie wyrażać siebie, a przede wszystkim zarabiać na siebie, przez taniec. Odmawiali członkom rodziny pójścia na studia, nie chcieli też pracy w dużej firmie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby się – UWAGA spoiler, ale i tak pewnie nikt tego nie obejrzy, a nawet jeśli, to zdradzanie zakończenia takiego „epickiego dzieła”, nie powinno nikogo szczególnie zasmucić – na koniec nie sprzedali! Cały czas prowadzą walkę przeciwko dużej firmie, tylko po to, by z uśmiechem na twarzy nawiązać współpracę z innym Panem w garniturze. Nawet takiego inspirującego motywu – bądź niezależny/oryginalny – nie potrafili utrzymać do końca.

Swoją drogą, czy ktoś może mi wyjaśnić tą tytułową rewolucję? Najlepsze zmiany jakie można wprowadzić w tej serii, to przestać ją tworzyć! Step Up: Apokalipsa? – 2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Brave (Merida Waleczna)

„Brave” opowiada historie Meridy, która nie chcę być typową księżniczką. Nie przekonuje ją życie jej matki, która układa cały plan dnia za swoją córkę. Jedyne czego pragnie ta rudowłosa, to wolności - chyba jedyna cecha łącząca ją z dotychczasowymi animowanymi księżniczkami. Plan działania jest jednak inny, a Merida musi wyjść za mąż.

Historia jest dość typowa, bo choć charakter postaci został zmieniony, to musi ona popełnić jakiś błąd, który sprowadzi „czarne chmury” nad bliskimi. Merida pragnie zmiany swojej matki. Ma dość wykonywania poleceń i trzymania się wieloletnich tradycji. Nie chce ślubu z żadnym dzielnym wojem i nie po drodze jej nauka o swoim przyszłym królestwie. Trafia na wiedźme, która pichci jej odpowiedni czar, ale... tutaj kończe opowiadanie.

Pixar wywraca do góry nogami obraz baśniowej księżniczki. Zamiast zamkniętej w wieży piękności - wyczekującej księcia na białym rumaku – prezentuje buntowniczke wielbiącą łucznictwo. Nie wiem, jak bardzo to poprzewraca w głowach Waszym córkom, ale może się okazać, że bliżej im będzie do oktagonu MMA, niżeli bycia piękną :wink: Feministyczne zapędy to na pewno mała rewolucja. Nie widzę w tej animacji żadnego wybitnego dzieła – humoru jakby mniej, a i wszystko toczy się strasznie szybko – ale doceniam jakiekolwiek zmiany – 5/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

  Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Abraham Lincoln: Vampire Hunter (Abraham Lincoln: Łowca Wampirów)

W wieku 9 lat, Abraham Lincoln jest świadkiem śmierci swojej matki. Poprzysięga zemste, której próbuje jako dorosły mężczyzna. Próbuje, gdyż mimo strzalu prosto w oko, oprawca wciąż żył. Przygarnięty przez Henry’ego Sturgessa, Lincoln zaczyna się szkolić na łowce wampirów, a my zadajemy sobie pytanie, co siedziało w głowie twórców...

Historycznej produkcji raczej z tego nie będzie – to nawet nie było założeniem twórców – ale efektownym filmem akcji, też tego nazwać nie wolno – to już było założeniem. Seria tanich chwytów, które są eksploatowane do potęgi, to jak słuchanie tego samego, nędznego dowcipu przez 95min. Dla przykładu: za każdym razem, gdy ktoś oberwie, my oglądamy to w zwolniony tempie - a i nie odmówili sobie kilku piruetów w powietrzu. Mimo wcześniejszego zażenowania, pod koniec zdaża sie to tak często, że aż bawi – tj. zaczynamy się śmiać w nadziei, że już nie będą opowiadać tego samego „dowcipu”.

W Lincolna wcielił się Benjamin Walker. Znacie go najbardziej z tego, że.... właśnie napisałem jego nazwisko. Kariery na takich produkcjach nie zrobi zbyt wielkiej, szczególnie, że z najbardziej charyzmatycznego prezydenta USA, zrobił najmniej charyzmatyczną postać tego filmu – to dopiero sztuka. Z drugiej strony, nawet wielkie nazwiska nie poradziłyby sobie z takimi dialogami: A) Gdzie jest srebro ; (chwilowa pauza podczas, gdy mgła się unosi w powietrzu) B) Tutaj (wbijając srebro w serce przeciwnika). I to podczas jednej z kluczowych scen! To nie jest tak, że się czepiam dialogu, który pojawił się podczas walki z jakimś podrzędnym wampirem.

Skoro protagonista nie udźwignął cięzaru, to może antagoniści są znośni? Osobiście dawno nie widziałem tak słabo podbudowanych wrogów głównego bohatera. Większość jest zabijana w krótkich wstawkach, a Ci fabularnie ważni się praktycznie nie pojawiają w filmie. Gdzieś tam się szwędają po lasach i pod koniec ciężko wskazać, który jest tym „najbardziej złym ze złych”. Tak jakby w ogóle nikomu nie zależało na podbudowie finalnej walki. My mamy po prostu śledzić Lincolna, który trenowany jest niczym Karate Kid. Nie wiem, co się stało z tymi krwiopijcami, ale kiedyś miały za zadanie straszyc. Teraz albo są wyśmiewane, albo są blade i udają romantyków... czyli w gruncie rzeczy też są wyśmiewane.

Po przejęciu prezydentury przez głównego bohatera, produkcja podniosła się z dna. Co prawda szybko padła raz jeszcze, ale przynajmniej było widoczne światełko w tunelu. To jedyny pozytyw, ale ręki uciąć sobie nie dam, bo na dobrą sprawę to sam już nie wiem, czy w tym faktycznie było coś dobrego, czy ja po prostu pragnąłem jakiejkolwiek zmiany w tym mizernym scenariuszu – 2/10

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Mroczny Rycerz Powstaje

 

Niestety dałem sie namówic na pojscie do kina, bo film okazal sie gniotem.

Mnostwo niespojnosci, wiecej niz w slabym Prometeuszu, moglo nadrabiac akcja a tej tez bylo malo. Najbardziej smieszne zabicie glownego zlego, przez caly film twardziel, a ginie od jednego strzalu, tak nagle jakby to byla plotka. koncowka totalna zenada.

Juz dawne Batmany dawaly wiecej radosci, nie rozumiem zachwytu tym filmem.

 

2/10

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

  Streetovs napisał(a):
Mnostwo niespojnosci

 

Jakich?

 

Nie oglądałem Prometeusza, ale z tego co wiem to w Batmanie jest mniej niespójności niż w pierwszych 15 minutach filmu Scotta :)


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Sebu na prawdę chcesz je poznać ? (żeby nie było dałem DKR 7/10_) :)

 

  Cytat
59. Bomba neutronowa robi tylko efektownego grzybka. Falą uderzeniową i zabójczym (szczególnie w przypadku bomby termojądrowej) promieniowaniem się nie przejmuj.

 

  Cytat
Nie wiadomo czemu Batman nosi maskę, skoro prawie co druga osoba w filmie zwraca się do niego „Panie Wayne”. I to w obecności świadków.

 

  Cytat
. Nieużywanie broni przez Batmana jest zaraźliwe. Przestępcy, którzy trzymają w rękach pistolety, zamiast z nich strzelać, postanawiają próbować bić ręką z pistoletem w dłoni.

 

 

  Cytat
Każda, dosłownie każda scena akcji oparta na zasadzie "w ostatniej chwili", zabicie Bane'a, uratowanie... Robina. To też było śmieszne, już chyba gorszego pomysłu na koniec nie było... Nolan myślał czego tu jeszcze dowalić na siłę i wybrał bezsensu. Cotillard i jej tekst "to ja jestem tym dzieckiem" też dobre. Coś pokroju "to ja jestem Twoim ojcem" w kolumbijskiej telenoweli. Masa absurdów typu wyjazd na motorach z giełdy, motyw z meczem futbolu i flagami usa (już bardziej Nolan pod Amerykanów tego nie mógł zrobić), wspomniana Kobieta Kot na motorze (naturalnie wiedziała jak się włącza wszystkie bajery, a bajer z kołem to już w ogóle każdy potrafi), skok Wayne'a (nie wystarczyło zakończyć sceny na zamknięciu oczów i symbolicznych nietoperzach? Naprawdę trzeba było pokazać, że skoczył?), policjanta Murzynka i wymalowane na jej twarzy "o ja pierdolę!" podczas Batman Show. Czemu to służyło? Nie wspomnę o wszelkich głupich tekstach "that's impossible"... po co? A, no i Oldman z tekstem "Bruce Wayne?". Nie, Joker. Nolan to Brytyjczyk a zajebał scenariuszem przekraczającym standardowy amerykański. Sceny "walki" z Bane'm też słabe. One po prostu były. Bez żadnych konkretnych okoliczności, żadnych emocji... naturalnie jak to w zajebistym filmie tylu się zbrodniarzy i gliniarzy szamotało na ulicy, ale los sprawił, że Bane z lewej, Batman z prawej, no i się spotkali po środku, chwilę pogadali i do boju. A, no i tak walczyli, że się zapędzili idealnie pod drzwi gdzie była bohaterka Cotillard. No kurwa. Coś gorszego? A tak. Śmierć tej bohaterki. Zaraz bomba pierdolnie, ale Gordon i Kot uważnie słuchają i jeszcze Batman podleciał po chwili z wymalowanym na twarzy tekstem "dajcie też posłuchać". Cotillard padła "dobrze, bierzemy się do roboty". To nic, że została minuta. Jest wystarczający czas na wyjaśnienie Gordonowi prawdy, no i... pocałunek. Po chuja to było? Zero emocji, przeleciał raz dwa... był. I tyle. Czemu to służyła? Prognoza ostatniej sceny? Śmieszne. Hmmm co tam dalej. A, no tak. Cała policja poszła do jednego miejsca. Nikt nie pomyślał o żadnych zabezpieczeniach, alternatywnych rozwiązaniach... wszystko się pchają, a tu trach. Koniec. Jedna pułapka i miasto do dyspozycji. Aż takie Gotham głupie, czy Nolan przegiął udostępniając Bane'owi pole manewru w tak mizerny sposób? To drugie. No i patos. Rany, prawie każda scena. Głupota w tym filmie. Jedna wielka głupota. No i Gordon blokujący bombę. Normalnie byłem zszokowany jak Cotillard nacisnęła, a nic nie wyjebało i się okazało, że Gordon zdążył haha. W ilu to filmach było? No i motyw z lodem. Komu on służył? Nie można było po prostu strzałem w głowę i wrzucić do tego lodu? Bane miał wyjebane, nie oglądał tego, jego zbrodniarze też stali i patrzyli. "Dobra, wpadł, idziemy" no i naturalnie Batman wiedział, że tam Gordon będzie i.... podrzucił mu racę. Kiedy? Zanim ten wszedł na lód? A może przedtem i miał nosa, że akurat w tym miejscu postanie noga komisarza? Kolejny bezsens. Zero jakiś fajnych scen, ujęć kamery, zachowań bohaterów. No i schematyczne. Batman dostał wpierdol, odrodził się i powrócił. Nudy. Scena łamania kręgosłupa też powinna być lepsza. W komiksie to fajniej wyglądało. A, no i scena romansu Wayne'a z tą ziomką. W jakim celu? Nie mogli zachować relacji biznesowych, też mocno by to przeżył jakby dowiedział się, że jest po złej stronie... no ale miłość, materiał na przyszłą żonę... i podkreślenia co chwilę, że Hathaway to wyjebista sucz a Cotillard też niczego sobie. Kurde, sam to sobie mogę ocenić, a nie potrzebuję do tego opinii wytrawnego recenzenta w postaci Luciusa Foxa. Raz, drugi - ok. Ale tam się te tekst z cztery przewinął. Nie wspomnę o tym, że czarny charakter jak zwykle nie zabija najważniejszych. Lucius Fox jedynym, który potrafi roztroić bombę, ale co tam, niech sobie żyje, a jeszcze do tego ma dupną ochronę, którą pokonała Kocica. Śmieszne.

Zakończenie do dupy. Robin. Kurwa, Robin. Nie chcieli ludzie, żeby Nolan go dawał na pierwszy plan, Bale go nie chciał, bo będzie uważany za pedała, to nie mógł Chris się powstrzymać i zostawił chłopaczka na sam koniec no i to było tak naciągane, tak niepotrzebne, że już gorzej być nie mogło. I o samym Batmanie też mało. Właściwie o czym to było? Co tam dał ten film? Co pokazał? Chyba to, że cała, dosłownie cała policja Gotham radzi sobie w trudnych chwilach i uwięziona w tunelu na luzie sobie siedzi i wpierdala warzywka. To już w ogóle było dobre. "Co z nimi?" "Utknęli, ale mają jedzenie". Pokazanie jak się dożywiają i koniec. Zero zainteresowania nimi przez 3. miesiące, zdążył śnieg spaść, no ale ci wychodzą jak bohaterowie w mundurach i od razu wiedzą co robić, czyli kierować się w stronach ludzi Bane'a... po 3. miechach taka motywacja. Odcięci od świata. No imponujące. I też zajebiste, idą marszem, po środku stoi Batman... no ale co tam, niech sobie stoi, tylko ośmiu lat go nie było a dzięki komu się wydostaliśmy to nieważne.

Pięknie to opisał jeden z użytkowników na jednym z innych forum.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

  PH93 napisał(a):
Nie wiadomo czemu Batman nosi maskę, skoro prawie co druga osoba w filmie zwraca się do niego „Panie Wayne”. I to w obecności świadków.

Proszę o przykłady.

 

  PH93 napisał(a):
Masa absurdów typu wyjazd na motorach z giełdy, motyw z meczem futbolu i flagami usa

Pewnie mniej absurdalny był wyjazd autobusu w TDK, ustawienie się za pozostałymi i nie zwracanie uwagi przez ludzi na dziurę w bloku. A co złego w tym meczu fotbolu było to nie rozumiem.

 

  PH93 napisał(a):
wspomniana Kobieta Kot na motorze (naturalnie wiedziała jak się włącza wszystkie bajery

Potrafi otworzyć sejf w domu najbogatszej osobistości w Gotham City, a nie potrafi obsługiwac się motorem? Nie no spoko.

 

  PH93 napisał(a):
, skok Wayne'a (nie wystarczyło zakończyć sceny na zamknięciu oczów i symbolicznych nietoperzach? Naprawdę trzeba było pokazać, że skoczył?

Co w tym złego?

 

  PH93 napisał(a):
A, no i Oldman z tekstem "Bruce Wayne?". Nie, Joker

Co w tym złego?

 

  PH93 napisał(a):
Scena łamania kręgosłupa też powinna być lepsza.

To on mu zlamał kręgosłup? Pierwsze słysze. :roll:

 

  PH93 napisał(a):
, no i scena romansu Wayne'a z tą ziomką. W jakim celu? Nie mogli zachować relacji biznesowych, też mocno by to przeżył jakby dowiedział się, że jest po złej stronie... no ale miłość, materiał na przyszłą żonę... i podkreślenia co chwilę, że Hathaway to wyjebista sucz a Cotillard też niczego sobie.

Nie wiem w jaki sposób coś takiego moze wpłynąć na ogólną ocenę filmu.

 

  PH93 napisał(a):
Kurde, sam to sobie mogę ocenić, a nie potrzebuję do tego opinii wytrawnego recenzenta w postaci Luciusa Foxa. Raz, drugi - ok. Ale tam się te tekst z cztery przewinął. Nie wspomnę o tym, że czarny charakter jak zwykle nie zabija najważniejszych. Lucius Fox jedynym, który potrafi roztroić bombę, ale co tam, niech sobie żyje, a jeszcze do tego ma dupną ochronę, którą pokonała Kocica. Śmieszne.

Patrz wyzej.

 

Po prostu nie mogę ze śmiechu. Od czsau premiery zastanawiam sie, czy to film akcji o superbohaterze, czy dramat obyczajowy w którym trzeba czepić się każdego detalu. Błędy logiczne się zdarzają, ale tak czytam sobie ten tekst i nie znalazłem żadnego. Nie twierdzę, że one nie występują, ale zapytam jeszcze raz; to film o superbohaterze na podstawie komiksu czy nie? Bo jeżeli ktoś na tego typu film idzie nie po to, żeby się dobrze bawić, a po to, żeby wytykać mu śmieszne błędy (jeden koleś na FW stwierdził, że w pierwszej scenie Nolan łamie zasady fizyki), to ja nie zazdroszczę. Ale ludzie już dawno temu zapomnieli co oznacza słowo rozrywka.


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

  Cytat
Od czsau premiery zastanawiam sie, czy to film akcji o superbohaterze, czy dramat obyczajowy w którym trzeba czepić się każdego detalu

 

Wiesz Nolan w swoich dwóch poprzednich częściach upodobnił bardziej DK do dramatu obyczajowego niż do filmu o superbohaterze - więc to co napisałeś mija się z prawdą.

 

PS: Ciężko mi odpowiadać za kogoś kto to napisał mimo że się z tym zgadzam, bo zgadzam się z ogólnym przedstawieniem tych niedoskonaleń a nie poszczególnymi fragmentami tekstu gdzie ty też wybrałeś te które ci bardziej odpowiadają :), skoro reszty narzekań nie cytujesz , postaram sie pózniej jeszcze podać więcej szczegółów skoro te cie nie satysfakcjonują.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Sebu ty wogole ogladales ten film? :D

 

Czy sobie jaja robisz dajac takie odpowiedzi ;-)

 

Jak Twoim zdaniem ten film powinien byc tylko rozrywka, to czemu te pierdolety o psychice Batmana i przeciwnikow, w nowych odslonach o Batmanie. Zrobili by drugie Avengers, ale gosc chcial byc bardziej ambitny to mogl przynajmniej Batmana usmiercic.

 

Ambitnym filmem o superbohaterach to rewelacyjni moim zdaniem "Straznicy".

 

Tu proby byly ambitnego filmu, a wyszedl mialki film, z idiotycznym scenariuszem.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Hmm czyli mamy tylko 4 walki na Money In The Bank, może dzięki temu walki dostaną więcej czasu i zyskają na jakości?......albo dostaniemy R-Trutha występującego jako gigantyczny kabanos, bo ostatnio ta wielka umowa ze Slim Jimem została podpisana xD.   Women's Intercontinental Title - Lyra vs Becky tak samo jak i na Backlash tak i teraz ta walka zapowiada się świetnie czy przebiję starcie z Backlash? Może być ciężko, ale jedno jest pewne dalej będzie to genialne starcie i feud może być już skończony po tej walce, liczę na czyste i dobitne zwycięstwo Lyry, która już pokazała jaka świetna jest i na co ją stać, sam feudzik oglądało mi się chyba najprzyjemniej ze wszystkich prowadzonych na Money In The Bank, segmenty Pań nie nudziły, była w nich masa emocji i prawdy, czuć było personalne intencje, które nie były na siłę jak w niektórych feudach, ogólnie hype jest na to starcie zdecydowanie i chętnie je obejrzę, to może być showstealer oj tak. Typ: Lyra Valkyria   Women's Money In The Bank Ladder Match - Walka Pań zapowiada się mimo wszystko o niebo lepiej od tej samej walki po stronie męskiej, a dlaczego? Dlatego, że u Pań 5 na 6 zawodniczek może zwyciężyć i każdy z tych wyborów będzie świetny i zrozumiały oraz odpowiedni, same utalentowane zawodniczki i tylko Rhea byłaby po prostu nieodpowiednim wyborem jak dla mnie nie umniejszając jej, ale po prostu wygranie przez nią walizki podczas gdy mamy taki skład nie byłoby zrozumiałe, ani to jej niepotrzebne, ani do story żadnego się nie przyda, także tutaj wyjątkowo każdy niech wygra poza Ripley pomimo mojego uwielbienia do niej, ringowo ten pojedynek musi wyjść świetnie, ale powiem tak, Giulia imo nie wygra, za mało zna Angielski jeszcze, a po ostatnich odcinkach SD widać, że raczej tytuł Women's United States jest dla niej szykowany i jak dla mnie jest to bardzo dobry wybór, Alexa uważam, że nie musi tego wygrywać, zresztą ostatnio i tak na nią planów nie ma, więc walizka raczej by tego nie zmieniła, a raz już to starcie wygrała, więc myślę, że po prostu tego nie ugra, więc przechodzimy do moich 3 faworytek na początek Naomi, laska, która po heel turnie tak odżyła, że dałbym jej te walizkę zdecydowanie, bo bez niej Naomi do głównego tytułu się nie doczłapie w przeciwieństwie do reszty zawodniczek z tego starcia, ale jest jeden problem, to cały czas Naomi i wątpię, że WWE będzie widziało w niej kogoś więcej niż mid cardera bądź upper mid cardera, którego czasem się rzuci na główną mistrzynie jak nie ma kogo, tak mi się wydaję, że za tego typu zawodniczkę ją uważają, chociaż tak jak mówię ja bym dał jej walizkę bez zastanowienia mimo wszystko w tym roku, nawet pomimo tak dobrego składu tej walki. Druga osoba to Vaquer, mocno stawiają na nią, bardzo chronią, żeby nie przegrała czysto, fani bardzo ją kupują i są za nią, w ringu jest genialna i nie powiem ciekawie byłoby zobaczyć jak podczas swojego pierwszego tygodnia w main rosterze(bo jest dopiero od Raw mimo wszystko oficjalnie) zdobywa już walizeczkę i szansę na mistrzostwo, WWE może tu pójść za ciosem, jednak jak dla mnie jest jeden powód dla którego za tym ciosem nie pójdą....ROXANNE PEREZ! Oj tak mój crush, świetna zawodniczka, od początku pokazują ją giga mocno nawet przed oficjalnym przejściem do main rosteru, była ostatnią wyrzuconą w kobiecym RR Matchu, świetnie się zaprezentowała podczas Elimination Chamber potem powrót do NXT, a następnie w main rosterze znowu błyszczała, jakby dla mnie jest to idealna kandydatka na walizkę, pokazała na co ją stać, dalej pokazuję i jak nie Naomi, która zasługuję po prostu za ostatni okres, tak niech będzie to Roxanne, która zasługuję od samego początku od czasów NXT zasługuję jak mało kto na główne mistrzostwo i od początku debiutu w MR kręci się w main eventach, Roxanne to powinna wygrać, najlogiczniejszy wybór i pasujący zarówno fanom jak i WWE według mnie. Typ: Roxanne Perez   Men's Money In The Bank Ladder Match - Ciężko mi coś o tej walce powiedzieć, mam wrażenie, że jest naprawdę przeciętnie wypromowana, walki kwalifikacyjne się kończyły, ale tak naprawdę to nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek poza Rollinsem i Knightem wspominał coś o wygraniu walizki tak doszczętnie, oczywiście mówię o osobach, które biorą udział w tym pojedynku, Solo, Andrade, Pentagon, El Grande, ktokolwiek z nich coś mówił? Walka będzie zdecydowanie świetna ringowo, bo zawodnicy są dobrze dobrani pod tym względem, niemniej jednak ciężko mi się tym jarać, bo no kurde Solo i Andrade to nie są postacie na main event, więc uważam, że tej walizki nie wygrają, dla Pentagona to trochę za wcześnie jak dla mnie, ale nie zdziwi mnie jeśli wygra przez to, że WWE będzie chciało co raz bardziej wpływać na rynek Meksykański, ale jeśli wygra to nie będzie to zły wybór, ale uważam, że to nie powinien być jego moment, El Grande? Cieszyłbym się, ale jest bardzo prosty powód dla którego mimo wszystko El Grande tego nie wygra, a mianowicie to Gigachad, no niestety on nie wygrywa ważnych walk i teraz nie będzie inaczej niestety, chociaż mogłoby być to ciekawe story i dzięki temu można by ujawnić, że to Gigachad i to on ma walizkę czy coś, ogólnie interesująco by wtedy było, ale no tak jak mówię to Gable i Tryplak lubi go udupiać niestety. Zostaję kto? Knight i Rollins, więc zacznijmy od Knighta, no świetny zawodnik nie ma co ukrywać, cały czas dobrze się go ogląda, publika dalej na niego reaguję, już trochę słabiej, bo po tytule US to mało się z nim dzieję, ale dalej jest to mocny zawodnik i potrafiłbym udźwignąć main eventowy title reign według mnie i z tych wszystkich zawodników jest to najbardziej odpowiedni kandydat do walizki pytanie czy wygra? Właśnie mam wrażenie, że nie wygra, bo WWE boi się na niego postawić wyżej, nie wiem czemu, ale się boją i chciałbym, żeby to się zmieniło, ale nie jestem pewny czy to będzie teraz, a nie wiem też  jak Knight miałby się wpasować do obecnych programów WWE o World Title którykolwiek, Jey będzie mocno zajęty walką ze stajnią Rollinsa prawdopodobnie i w międzyczasie z Guntherem, Cena ma swój Last Run i wątpię, żeby Knight go zakończył, chyba, że jakieś wykorzystanie walizki po stracie przez niego tytułu, ale nie wiem. Zostaje ostatni uczestnik i mój ulubieniec Seth Rollins, powiem tak ten sam case co z Ripley tylko trochę inny w przypadku story, bo przy tym story wygranie przez niego walizki ma mega dużo sensu mimo wszystko i cały booking pokazuję, że to Seth wyjdzie z tej walki jako zwycięzca, ale tak samo jak w przypadku Ripley tak i u Setha ta walizka nie jest mu do niczego potrzebna, jednak trzeba przyznać, że storyline'owo to by zagrało bardzo dobrze i uważam, że jest to jedyna osoba, która mogłaby sobie pozwolić na wykorzystanie walizki w okresie letnim i ogólnie do końca roku, reszta by musiała czekać na jakiś przestój w tych ważnych storyline'ach o główne tytuły, a to może się trochę ciągnąć nawet i do WM, więc jak wygra ktoś inny niż Rollins to wydaję mi się, że albo zobaczymy kolejny nieudany cash in albo będziemy czekać bardzo długo z wykorzystaniem walizki obstawiałbym okres po przyszłorocznej WM czy będzie to złe? Niekoniecznie, można to dobrze rozpisać, ale no będzie ciekawie, zależy co WWE planuję czy Tryplak chcę jak najszybciej pozbyć się walizki i przy sensownym story wtedy Rollins się wysuwa na prowadzenie czy faktycznie chcę kogoś wypromować, ale jeszcze nie w tym roku, to wtedy walizkę wygrywa Knight bądź Pentagon, kurde naprawdę ciężko tu kogoś wybrać w tej walce, ale nie dlatego, że każdy może to ugrać tylko dlatego, że przy każdym jest jakieś ALE w obecnym okresie dla tych zawodników mam wrażenie xDDD postawię chyba ostatecznie na Knighta, który będzie długo latał z walizką. Typ: LA Knight   Cena & Logan vs Cody & Jey - Jakby nie wiem co mam tutaj powiedzieć, kolejny rozdział feudu Cody vs Cena z dodanym Loganem i Jeyem, trochę sensu to ma, bo Jey ma dużą historię z Rhodesem, a Logana ludzie nie lubią i jakby wygrał drugi World Title przy pomocy Ceny w dodatku to dostalibyśmy kolejną część "rujnowania wrestlingu" w wykonaniu Johna, więc kupy to się w miarę trzyma, ale będzie to main eventem tak ważnej gali prawdopodobnie i nie jest jakoś dobrze podbudowany, dla mnie ta walka mogłaby się odbyć na zwykłym SD, ale moje fantasy zakłada, że jest tu druga strona medalu, uważam, że jest to genialne posunięcie ze strony WWE pod tym względem, że ani Cena ani Jey nie są obecnie skupieni na walizce, ani jeden ani drugi nie wspomniał nawet razu, że zbliża się walka o walizkę, że muszą być czujni itp, każdy jest zajęty swoimi osobistymi porachunkami, nie zdziwi mnie jak to zasłona dymna i w main evencie Mr. Money In The Bank wbije i spróbuję jakiegoś cash inu i kto wie czy nie udanego skoro to może być Seth Rollins, dlatego pod tym względem to może być emocjonalne, ringowo raczej wybitnie nie będzie, chociaż jak Ceny będzie mało w ringu to może być git, a walkę imo wygra Cody i Jey. Typ: Cody Rhodes & Jey Uso   Ogólnie uważam, że Money In The Bank zapowiada się dość przeciętnie, o dziwo o wiele bardziej czekam na starcia damskie niż męskie nie dość, że te starcia są świetnie wypromowane to jakoś te męskie tak wręcz przeciwnie, dość miernie, ale to taka subiektywna opinia, mimo wszystko staram się patrzeć optymistycznie i liczę na naprawdę dobre i być może zaskakujące show, szkoda, że z 4 walkami, ale też trzymam się nadziei, że to po to, żeby dostarczyć długie i solidne jakościowo walki, a nie patrzeć jak Nia Jax próbuje wszamać R-Trutha w ramach reklamy Slim Jima.
    • Attitude
      Nazwa gali: TNA Against All Odds 2025 Data: 06.06.2025 Federacja: Total Nonstop Action Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tempe, Arizona, USA Arena: Mullett Arena Format: Live Platforma: TNA+ Komentarz: Matthew Rehwoldt, Tom Hannifan, John Skyler & Indi Hartwell Karta: Wyniki: Powiązane tematy: TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Attitude
      Nazwa gali: TNA Countdown To Against All Odds 2025 Data: 06.06.2025 Federacja: Total Nonstop Action Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tempe, Arizona, USA Arena: Mullett Arena Format: Live Platforma: YouTube.com Official video: Karta: Wyniki: Powiązane tematy: TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Friday Night SmackDown #1346 Data: 06.06.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Bakersfield, California, USA Arena: Dignity Health Arena Format: Live Platforma: USA Network Komentarz: Joe Tessitore & Wade Barrett Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Kaczy316
      Ostatnie SD przed Money In The Bank, z zapowiedzi wynikało, że może być mocne, ale czy takie będzie? Przekonajmy się!   Oj tak SD zaczynamy od Rollinsa i jego ekipy, chętnie się przekonam co mają nam do powiedzenia, czyli dostajemy segment z uczestnikami męskiego Money In The Bank Ladder Matchu! To może być ciekawe. No i mówi, że jutro wszystko w tej korporacji się zmieni i że przyszli tutaj na SD, żeby przekazać pewną wiadomość i to w sumie ta sama wiadomość, którą mówi co jakiś czas, że każdy kto stanie na ich drodze to będzie cierpiał i wymienia osoby, z którymi to się stało, ale coś bardzo podkreśla Romana Reignsa, czuję powrót i przeszkodzenie w wygraniu walizki zdecydowanie, kurde bookingowo niby Rollins jest mocno kreowany na zwycięzcę walizki, ale za dużo osób może mu w tym przeszkodzić i to takich potężnych osób, jest CM Punk jest potencjalnie powracający Roman i czuję, że to Reigns mu przeszkodzi w wygraniu tej walki, a wszystko przerywa Solo Sikoa! Który wyśmiewa jego ekipę i mówi, że to on ściągnie walizkę już jutro(czyli dzisiaj), a także wspomina o tym, że dawno się nie widzieli z Heymanem, Seth mówi, żeby lepiej dobrze przemyślał swoje kolejne słowa i mówi, że Bron to przyszłość tej federacji w przeciwieństwie do Solo i to jest prawda ojj Rollins podburza Jacoba oj tak nowy nickname "Solo's Bitch" xD Ciekawe, Seth powiedział, że zagrozić mu może jeden Fatu, ale nie jest to On czyli nie Solo, oj grubo się zaczyna dziać, co raz mocniej sugerowany odłam Jacoba od Solo, nawet inni już go podjudzają do tego oj tak i ostatecznie stajnia Rollinsa opuszcza ring, a w ringu jeszcze ciekawa akcja, Solo opuszcza ring, a Jimmy Uso się pojawia i popycha JC na Jacoba, a potem cyk Superkick! Dobry segmencik podbudowujący męski Money In The Bank Ladder Match i zaciętość o walizkę pomiędzy dwoma faworytami według bukmacherów, chociaż ja uważam, że ostatecznie ani jeden z nich nie wygra, Hunter nie raz udowadniał, że potrafi zaskoczyć i Ci faworyci to tak naprawdę mają tyle samo szans procentowych co inni, wystarczy cofnąć się do MITB'23 i Priesta albo nawet RR'25 i Jeya, tutaj uważam, że będzie podobnie i dostaniemy kogoś niespodziewanego i tym kimś będzie Pentagon albo El Grande, ale we will see, segment przyjemny.   Pierwsza walka JC Mateo vs Jimmy Uso, chętnie obejrzę! Około 12 minutowy pojedynek, tak mi się wydaję, nie wiem dokładnie, bo walka podczas reklam się zaczęła niestety, ale solidne starcie, dobre do oglądania, na koniec JC przypadkowo zaatakował Jacoba jeszcze przy linach i pewnie dojdzie do jakiegoś większego spięcia, Jimmy wygrywa po School Boyu i zobaczymy co dalej z tymi Panami zrobi Tryplak, na razie sobie feudują.   Giulia i Zelina ponownie na backu oj Title Shot dla Giulii zbliża się wielkimi krokami i być może nawet od razu zdobycie tego tytułu oj tak. Jacob wkurzony na backu, ale podbija do niego Priest, który dalej mówi, że ma na celowniku jego tytuł, ciekawe kiedy zobaczymy ich pojedynek, na jakimś SD czy może na Night Of Champions? W sumie jedna i druga opcja wygląda dobrze.   Piper Niven vs Zelina Vega.....ile można, ale tym razem w Bakersfield Brawl, wątpię, żeby to pomogło. Zelina cały czas ma zerową reakcję xD. Prawie 11 minutowa walka, która była solidna, nie była zła, ale nie była też nie wiadomo jak wybitna, była oglądalna, była w porządku, pojawiła się Giulia dzięki której Zelina wygrała ten pojedynek i mam szczerą nadzieję, że to już koniec tego feudu dennego i przedłużanego na siłę i lecimy w kierunku Giulia vs Zelina, a na to chyba się zapowiada, bo po walce Giulia jeszcze zaatakowała Zeline i ewidentnie zapowiedziała, że leci po Women's United States Championship, a to oznacza, że raczej walizki nie zdobędzie, ale pas Women's US dla niej na początek będzie bardzo dobry według mnie.   Jey i Cody na backu, a potem dołącza do nich Jimmy, dobrze wsparcie jest potrzebne. Przyjemne promo Blacka na temat Knighta i walki z nim.   LA Knight wbija na ring i pora na jego walkę z Blackiem! Chociaż jeszcze chwilę przed tym bierze mikrofon, więc co ma nam do powiedzenia?! Bardzo fajne promo Knighta na temat uczestników walki o walizkę, a właśnie Money In The Bank jest w Los Angeles, to Knight nie wygra, Hunter nie lubi jak zawodnicy wygrywają w swoich rodzinnych stronach xD, chociaż nie jestem pewny czy to Knighta rodzinne strony, z tego co czytam to ogólnie urodził się w Maryland. Pojedynek trwał około 11-12 minut, nie wiem dokładnie, bo znowu kurde w trakcie reklam się zaczął xD, bardzo fajne starcie, dobrze się to oglądało, ale przerwane przez Setha Rollinsa, który wykonał Curb Stompa na Knighcie, wiec mamy DQ i budujemy dalej Ladder Match o walizkę! Próba kolejnego Stompa, jednak na drodze Rewolucjonisty staję Black, Wizjoner niby się wycofał, ale Black po obróceniu się dostaję potężnego Speara od Brona! Tak samo jak później Knight! Seth daje wyraźny znak, że walizka jest jego oj tak, kurde no ten Rollins jest za pewny, zdecydowanie xD.   Uuuuaaaa to mi się podoba, fajnie by było gdyby to była coroczna tradycja, a na razie tak się zapowiada z tym King and Queen Of The Ring, drugi rok z rzędu mamy ten turniej, tym razem nie gale, ale turniej, który zakończy się na gali w Arabii Saudyjskiej tym razem Night Of Champions i zwycięzcy dostaną Title Shota na największej gali lata o World Title ze swojego brandu podoba mi się to i liczę, że będzie to coroczna tradycja, bo naprawdę dobrze to wygląda i SummerSlam zaczyna mieć co raz bardziej wagę drugiej WM.   Kolejne fajne promo ze strony Legado Del Fantasma.   It's Tiffy Time! Stratton wysyła ostrzeżenie dla laski, która wygra walizkę, a wszystko przerywa Rhea Ripley! Rhea mówi, że nigdy nie wygrała walizki, bo nigdy nie musiała, ale tęskni za byciem Championką i nagle wbija Vaquer! Jednak nic nie mówi tylko wbijają kolejne zawodniczki, bo pora na Six Woman Tag Team Match! No to ten segment był krótkim wstępem do walki no niech będzie, ciężko nawet tutaj coś ocenić, więc przejdźmy do pojedynku!   Six Woman Tag Team Match z udziałem uczestniczek walki o walizkę dla kobiet Naomi & Roxanne Perez & Giulia, vs Rhea Ripley & Stephanie Vaquer & Alexa Bliss, to może być dobry pojedynek. 12 minut świetnego pojedynku oj tak Panie dały czadu tutaj i naprawdę warto to obejrzeć, jak na razie najlepsza część tego show zdecydowanie, wiedziałem, że będzie to dobre, ale żeby aż tak? Świetne starcie, brawa dla Pań i ciekawe zachowanie Naomi, która opuściła Roxanne na koniec walki i przez to wygrały face'owe zawodniczki, ogólnie uważam, że skoro to Rhea zagrała tutaj ostatnie skrzypce to raczej nie wygra walizki, a przynajmniej mam taką nadzieję, a że Roxanne została tutaj spinowana i zniszczona przez face'owe babki, a Naomi zachowała się dość ciekawie to myślę, że ostatecznie starcie o walizkę rozegra się właśnie pomiędzy Roxanne i Naomi i to jedna z nich wygra w tym roku ten pojedynek i to będzie bardzo dobry wybór, jedna jak i druga zasługują, ale ogólnie każdy wybór poza Ripley będzie odpowiedni.   Solo trochę poniża Jacoba w oczach JC'ego nawet, żeby ten się przestał martwić, ale Jacob to usłyszał ojj coś czuję, że Fatu przeszkodzi Solo w wygraniu walizki albo to odwrócenie się dostaniemy już w ciągu kolejnych 2 tygodni, ogólnie mam vibe'y z Damage Control kiedy to samo działo się z Bayley oj tutaj będzie podobnie.   Świetne wideo promo Bo Dallasa oj tak WE WILL NOT BE FORGOTTEN! Dywizja Tag Teamowa przerażona i chcą coś z tym zrobić, DIY się wymigują od tego, a Fraxiom rzuca się go walki z Wyattami, bo są niepokonani na SD obecnie, interesująco się robi.   Pora na Pentagon i Andrade vs American Made! Brzmi jak coś co na papierze wgniata w fotel, zobaczmy jak wyjdzie teraz, przed walką jeszcze mamy atak i o dziwo ze strony face'ów. Oczywiście, że tak wyszło, walka była bardzo dobra, ale trochę krótka, bo trwała prawie 8 minut jedynie, szkoda, obejrzałbym więcej tego starcia no 8,5 minuty wliczając w to ten lekki brawl przed walką, ale i tak jest bardzo dobrze, Pentagon i Andrade wygrywają po tym jak Gigachad próbował pomóc swoim sojusznikom, ale został zaatakowany przez Vikingo! Po walce jeszcze wbija Rollins, który przez całą gale wysyła ostrzeżenia uczestnikom walki o walizkę i tym razem nie będzie inaczej! Stajnia Setha otacza ring i wbijają oraz rozwalają Pentagona i Andrade! Oj tak ta stajnia wygląda świetnie i mocno, ale dalej nie chcę, żeby Seth zdobył walizkę, niech goni po tytuł dalej, póki to robi to stajnia jest mega ciekawa, a jak już będzie miał tytuł to z tym może być ciężej, ale wszystko się okaże, to raczej i tak kwestia czasu. Oooo po reklamach jeszcze stajnia Setha w ringu i nawet Heyman ma mikrofon. Heymanik mówi, że wszystko co mówił Seth się spełniło i to od czasu przed Wrestlemanią, a kolejna rzecz, która się spełni to będzie to, że Seth stanie się Mr. Money In The Bank drugi raz, a następnie zmieni ten biznes w wizję, którą posiada, Heyman chciał powiedzieć to co uwielbia czyli "THE REIGNING DEFENDING....." Jednak nie zdołał dokończyć, bo Rhodes wszystko przerywa! Seth niezbyt zadowolony i nic dziwnego, ale ostatecznie opuszcza ring.   W ringu mamy jedynie Setha i Jeya, więc pora na segment końcowy! Cody nie powiedział za dużo, ale powiedział prawdę, że prawdziwą desperacją była WM 41, gdzie Cena zrobił takie coś, żeby tylko mieć swój rekordowy title reign, mikrofon oddany został Jeyowi, ten mówił swoje Yeet i wychodzi John Cena! Cena ładnie poodwracał uwagę nawet totalnie nic nie robiąc, ale odwrócił uwagę Rhodesa i Jeya przez co Loganik zaatakował od tyłu Yeetmana, a później title shot dla Rhodesa i AA, a także Paulverizer dla Cody'ego i nawet Frog Splash dla Jeya także. Cena jeszcze bierze mikrofon i powiedział, że nikt ich nie ochroni przed tym wszystkim i przed zrujnowaniem tego miejsca, a następnie przedstawia siebie standardowo jako The Last Real Champion, a Logana jako przyszłego World Heavyweight Championa i twarz federacji, następnie kolejne AA dla Rhodesa i tym razem też dla Jeya i znowu mówi o fanach jak o hipokrytach, mamy też głośne chanty dla Trutha, ogólnie Cena w końcu wygrał brawl, niesamowite xDDD, ale to oznacza, że na Money In The Bank raczej Cena i Logan przegrają i w sumie dobrze mi to nie przeszkadza, chętnie zobaczę Rhodesa i Jeya jako zwycięzców, segmencik dobry, ciekawa podbudowa walki na Money In The Bank, zobaczymy jak to wyjdzie.   Plusy: Segment otwierający Jimmy vs JC Zelina vs Piper LA Knight vs Aleister Black Zapowiedź turnieju King and Queen Of The Ring Six Woman Tag Team Match z udziałem uczestniczek damskiego Money In The Bank Ladder Matchu Interesujące rzeczy w dywizji Tag Teamowej Pentagon i Andrade vs American Made Stajnia Rollinsa wygląda giga mocno Segment końcowy   Minusy: Feud Zeliny z The Secret Hervice jest nudny i przedłużany na siłę   Podsumowanie: Kolejne SD, przy którym uważam, że większych minusów nie było, walki były no nie tak dobre jak w ostatnich tygodniach, ale dalej dostaliśmy przyjemne do oglądania pojedynki, Six Woman i Pentagon & Andrade vs American Made były giga dobre według mnie, segmenty solidne, Rollins mocno odcisnął swoje piętno na tym odcinku, było trochę przeciętności, trochę dobrych rzeczy i parę bardzo dobrych, uważam, że nie ma na co narzekać, a to był po prostu dobry odcinek SD tak samo jak ostatnie Raw, dobry tydzień, nie wybitny, ale można zaczerpać przyjemność z oglądania i czekamy na Money In The Bank!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...