Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WrestleMania 33 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline

Blisko siedem godzin z Wrestlemanią, praktycznie bez przerwy. Powinno być to gratką, powinienem być zadowolony, ale moje uczucia są tak zmieszane, że sam nie wiem jak to podsumowanie napisać.. Im dalej w las tym było może nie tyle słabiej co dziwniej i smutniej, ale po kolei...

 

Neville vs Austin Aries - Od początku nie byłem zadowolony z tego, że dywizja cruiser'ów wraca bo wiedziałem czym to się niestety skończy. Niemniej jednak swoich reprezentantów na największej gali roku mieć musieli. Wystawili swoje dwie najmocniejsze armaty, które dały po prostu fajny pojednek. Niezłe tempo, kilka fajnych sekwencji, jeśli chodzi o czysto wrestlingowy aspekt to było naprawdę fajnie. Jednak ciężko mówić o feudzie gdy nie ma historii, jakiejś przeszłości, segmentów. To wszystko było płytkie, sprowadziło się do kilku efektownych akcji aby cieszyły oko, widocznie taki był zamysł federacji. Na plus zwycięstwo Nevilla, brakuje nie raz WWE za przeproszeniem jaj żeby mocno bookować heeli, tutaj zrobili to dobrze. Aries i tak jeszcze sobie to odbije, prędzej czy później.

 

Andre The Giant Memorial Battle Royal - No to wszyscy panowie macie teraz ogromną nagrodę za cały rok (w większości) jobbowania. Wystąpicie w battle royal, które wygra... Mojo Rawley. Sam nie wiem co o tym sądzić, nie spodziewałem się ekstra walki bo to w końcu battle royal. Ale spłynęło to po mnie strasznie. Mojo zwycięzcą? Ja się pytam po co? Bo Gronkowski był w pierwszym rzędzie? To był chyba jedyny powód. Było tam kilku, którym ta wygrana mogłaby pomóc odbić się od dna - Zayn czy nawet Ziggler. Tak to postawili na gościa, który kariery w federacji nie zrobi. Jeszcze rok temu tą wygraną Rydera w IC Matchu mogłem tłumaczyć wieloletnią pracą dla federacji, a teraz jak wytłumaczyć zwycięstwo Mojo Rawleya?

 

Dean Ambrose vs Baron Corbin - Jak bardzo lubię Ambrosa, tak zgodzę się z większością tutaj, że jako jakikolwiek mistrz jest on po prostu denny. Deana można przyrównać do Braya - zajebiści workerzy, tylko że jak jest drugi czy trzeci feud pod rząd tylko z innym przeciwnikiem to zaczyna nas mdlić. Obydwie te postacie są po prostu takie same od 3 lat, nie przeszły żadnej przebudowy, nawet kosmetycznej zmiany gimmicku, tak się nie da i teraz już są potrzebne radykalne zmiany. Co do samej walki to niestety słaba, ale czego się spodziewać w Pre-Show? Corbin jeszcze pewnie gdzieś po drodze pas wygra, ale czy to coś zmieni? Dużym nazwiskiem też raczej nie będzie.

 

AJ Styles vs Shane McMahon - O dziwo było to całkiem przyjemne. Spodziewałem się jednego spotu, a prawda jest taka, że Shane mimo, że wrestlerem nie jest to przygotował się do walki bardziej niż Goldberg... Przykre, ale prawdziwe. Było krótko, rozpisane tak jak miało być i nie wspominajmy o tym więcej. Styles pójdzie dalej, Shane niech będzie komisarzem, raczej nikt do tego wracał nie będzie.

 

Kevin Owens vs Chris Jericho - Najlepiej rozpisany feud, który troszkę przygasł na ostatniej prostej. Gdy Y2J przeszedł faceturn troszkę kolorków zabrakło i było gorzej, ale patrząc na całokształt to i tak jeden z jaśniejszych punktów całej WM'ki. Początek fajny, dość niezłe tempo, standardowe budowanie emocji, których w końcówce... trochę zabrakło. Powinno być mocniejsze uderzenie Owensa na koniec, powinien zaznaczyć kto jest lepszy, a tak to niestety, ale bezpłciowe zakończenie naprawdę spoko programu. Niemniej jednak duży plus dla federacji za to, że wpadli na pomysł połączenia tej dwójki.

 

Fatal 4 Way kobiet RAW - Szczerze powiedziawszy przewinąłem.. Nie czułem tam historii po tym jak spłukali w kiblu streak Szarlotki i dodali jeszcze do tego Jax'ównę. I dobrze, że to zrobiłem, jedna z najgorzej rozpisanych walk w historii Wrestlemanii. Aż brak słów jak denne to było, przykro się patrzy szczególnie po tym co zrobiły rok temu...

 

Fatal 4 Way Ladder Match - Za ciężkie było powietrze przed Wrestlemanią żeby po prostu do tego nie doszło :D Chyba najjaśniejszy punkt całej gali, ogromny powrót Hardas'ów, którym do cholery jasnej się to po prostu należało. Publika dała radę, oni wygrali pasy, były spoty, były emocje. Czego chcieć więcej? Ogromne brawa dla WWE, dla Hardas'ów i każdego kto się do tego przysłużył. Jeden z lepszych powrotów do federacji od lat.

 

Mixed Tag Team Match - Pojedynek, który raczej był segmentem aniżeli samą walką. Trochę przykro się na to patrzyło z jednego względu. Kurde, przez te tygodnie na SD to fajnie dość było prowadzone, wszyscy czekali na ten finał, który był festyniarski, ale taki musiał być. Zrobione pod Wrestlemania Moment zarówno dla Johna jak i dla Nikki. Jedni są zadowoleni, drudzy nie, ja po prostu to akceptuję, jest jak jest i trzeba z tym żyć dalej.

 

Triple H vs Seth Rollins - Pierwszy z dużych "testów" dla Wrestlemanii i całej federacji, który zaczął się bardzo dobrze od fajnych wejściówek, szczególnie Tryplaka, ale ten nas do tego przyzwyczaił. Sam pojedynek niezły, o dziwo niezły bo jeśli zakładamy wariant bez interwencji z zewnątrz to ta historia została opowiedziana całkiem przyzwoicie, choć bez fajerwerków. Program zwolnił, dokładnie kiedy Seth'owi przydarzyła się kontuzja i poszli inną, gorszą drogą. Niemniej jednak sam nie wiem czy ten cały faceturn Setha wyjdzie mu na dobre. Ja się zastanawiam czy on po prostu dźwignie to aby być dobrym face'm. Bo wiemy, że jako ten zły radzi sobie doskonale, teraz przychodzi dla niego test - czy jest kompletnym charakterem, czy raczej nie do końca jeśli jako ten dobry sobie nie poradzi tak dobrze.

 

Bray Wyatt vs Randy Orton - Aż dziw, że nie otwierali Wrestlemanii. Długie story, które im dalej szło w las tym gorzej wypadało. Niestety, ale czar zaczął pryskać, a federacja nie chwyciła się alternatywnego wyjścia, które mogło uratować to wszystko i nie dodała do tego Harpera. Znowu niezłe starcie z totalnym bezpłciowym zakończeniem. Motyw z robakami na ringu? Mnie nie przekonał, jeśli to miał być główny plus walki o główny pas między mistrzem, a zwycięzcą RR Matchu to ja podziękuje. Bray nie pokazał się z dobrej strony jako mistrz, czekaliśmy na to długo i jak długo czekał tak odwrotnie proporcjonalnie do tego trzymał ten pas.

 

Brock Lesnar vs Goldberg - Uratowali to, ostatecznie, patrząc na pryzmat tego co było przez te miesiące to federacji udało się to w jakiś sposób uratować. Nie wiem czy dało się to lepiej zabookować patrząc na aktualną formę byłego już mistrza. Koniec historii, która chyba nie powinna mieć swojego miejsca.. Ale miała i lepiej zapomnijmy o tym, Brock znowu mistrzem czyli mamy part-timerowego mistrza niby ważniejszego brandu. Może dorzućmy jeszcze jedno złoto żeby mieli się o co bić na RAW?

 

6 Pack Challange - Krótkie, nudne przerzucenie pasy z powrotem na Naomi, która wystąpiła w rodzinnym mieście, nie wiem czy jest sens pisać cokolwiek więcej.

 

Roman Reigns vs The Undertaker - I tutaj zaczynają się schody, sam nie wiem co o tym napisać. Emocjonalnie do tego podszedłem, jak chyba każdy z nas kto gdzieś z tyłu głowy miał może to, że to będzie ostatnia WM'ka Marka... i najprawdopodobniej będzie. Wzruszyłem się przy Flairze, wzruszyłem przy Edgu, Michaelsie więc wzruszyłem się i tutaj. Gdy streak przerwano i patrzyliśmy na strasznie męczącego się Takera wiedzieliśmy, że to kwestia czasu, ale jednak mocno mnie to przybiło. Może nawet nie smutne jest to, że Taker odchodzi jednak pokonany przez Lesnara, nie jest tak smutne to że jest pokonany przez Reignsa... po prostu jest mi cholernie smutno, że Taker w swojej ostatniej walce dostał gościa, który nie zasługuje na to żeby odwiesić jego buty na kołku... To jest do cholery największa legenda federacji i żegna ją Reigns? Ja już nie jestem nawet na to zły, tylko smutny i cholernie mi żal, że federacja nie postarała się zrobić tego inaczej. Wymowne te ostatnie 10 minut gali, sentymentalne bo cholernie dużo ten gość dał temu biznesowi, chyba najwięcej ze wszystkich. Nie było dream matchu z Ceną (gdzie porażkę bym przyjął bo ten przynajmniej by respekt Takerowi oddał), nie było wygranej na koniec coby z wielkim pierdzielnięciem zakończyć karierę. Przykre, bardzo przykre. Jedyne co mogę dodać to "Thank You Taker".

 

Podsumowując całość. Była niezła scena, był niezły stadion, były zmiany mistrzów, był fajny powrót, było godne (choć nie do końca) zakończenie kariery. Można by powiedzieć że niby wszystko, żeby to jakoś w całość się złożyło, ale sporo zabrakło żebym po latach wracał do czegoś innego niż tego majestatycznego zejścia z ringu Takera..

  • Odpowiedzi 125
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Grins

    9

  • -Raven-

    7

  • 8693

    6

  • DashingNoMore

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Tradycyjnie najpierw o arenie. Daszek nad ringiem to już widzę nieodzowny element, ale ważniejszy stage. Jako, że Floryda jest miejscem akcji to spodziewałem się więcej kolorów. Dostałem je, ale dopiero gdy się ściemniło. Światła na trybunach wyglądały naprawdę ładnie. Niezłe połączenie niebieskiego i pomarańczy. Planeta ziemia na słupie i pomarańczowa "piramidka" z łukiem. Przyznam, że kojarzy mi się z oldschoolowymi galami, zwłaszcza SummerSlam więc zawsze jakiś plus. Szkoda, że nie było tradycyjnych fajerwerków, lecz musiało im starczyć na później.

 

Pierwszy Kickoff - Cruiserweight Championship: Austin Aries vs Neville ©

Sama informacja, że będą w kickoff była smutna, ale już jako pierwsi? Damn... Zaczęło się na spokojnie, ale bardzo fajnie, bo doszło do technicznej, zgrabnej walki z inicjatywą Ariesa, która zwiastowała jego klęskę. Po przejęciu inicjatywy przez Neville'a niestety czar prysł. Zrobiło się nudno, by ożywić na sam koniec. Wygrana Anglika po brudnej zagrywce żeby Austin nie był całkowicie stratny. Od początku mistrz był faworytem i potwierdziła się reguła, że mający przeszłość w TNA przegrywają swoją pierwszą WrestleManię. Dostali prawie 16 minut czego chciałem, ale niestety przebieg zawiódł.

 

Ocena: 2/5

 

Drugi Kickoff - André the Giant Memorial Battle Royal

Masa jobberów, Sami, Cesaro, Ziggler, Harper, Mojo, Big Show i Strowman. Zaczęło się bez niespodzianki. Strowman powywalał kilka osób na starcie. Mam wrażenie, że za szybko wyeliminował Big showa jak i sam również zbyt szybko wypadł. Potrzeba było wszystkich uczestników żeby wyrzucić Brauna, więc jego promocja trwa, ale jestem rozczarowany, że nie został do końca. Nie było Samoa Joe, ale byli za to KILLIAN DAIN z SAnitY, TIAN BING i TYE DILLINGER. Tye był tylko zapychaczem, Chińczyk w ogóle nie widoczny, ale Dain panował w ringu dłużej. Do końca przetrwali w większości ci, co bym ich nie podejrzewał. Co raz bardziej stawało się pewne, że wygra Rawley. Szkoda, że pozwolili wywalić Harpera Tytusowi i Jinderowi. Właśnie... Jinder jako przedostatni. :shock: Jeszcze ten cyrk z futbolistą. Pani z ochrony nie wiedziała o tym fragmencie scenariusza? :? Hindus Heelował mocno, na szczęście nie dali mu wygrać.

 

Ocena: 2/5

 

Trzeci Kickoff - Intercontinental Championship: Baron Corbin vs Dean Ambrose ©

Tak nie wiele się pomyliłem. Myślałem, że otworzą główną kartę, a oni zamykają kickoff. :roll: Dali się wyżyć Corbinowi, co poskutkowało mozolnym i niestety dłuższym pojedynkiem. Były ze 2 fajne momenty w tym końcówka z przejścia z End of Days do Dirty Deeds. Po części też mam wrażenie, że ten koniec trochę za szybki. Obrona tytułu przez Ambrose'a nie zaskoczyła.

 

Ocena: 2/5

 

Segment z The New Day

Nic nadzwyczajnego nie powiedzieli. Liczyłem na chanty o Paige, lecz ich nie dostałem. :(

 

Pierwsza walka - Shane McMahon vs AJ Styles

Rok temu nisko w karcie. Teraz ją otwiera? Biedny AJ. Na szczęście dali mu wygrać. Wydawało się, że właśnie P1 będzie tu odpowiadał za ruch w ringu i początek dosyć zaskoczył technicznym podejściem. Na szczęście z czasem zrobiło się ciekawiej. Shane pokazał kilka spotów, widać, że serio się przygotował i wypadło to nieźle. Coast to Coast, Elbow na stół komentatorski czy przejęcie AJ w powietrzu i DDT, które co prawda wyglądało groźne, ale również widowiskowo. Nawet te pojedynki na dźwignie były ok. Nie sądziłem, że to powiem, ale odbieram starcie pozytywnie. Dobre otwarcie.

 

Ocena: 3/5

 

Druga walka - US Championship: Kevin Owens vs Chris Jericho ©

Ciepło przyjęty Jericho. Stadion kierował się sercem jak ja, ale wygrana była Owensowi potrzebna. Na początku nudno z czasem, jednak poziom wzrósł. Chris tworzył pozory jakoby miał szansę wygrać, co muszę powiedzieć trzymało przy ekranie. Znów mam, jednak wrażenie, że za szybko skończyli. Ten Power Bomb na krawędź ringu to coś, co mocno odczuł Y2J na RAW. Uważałem, że jeszcze raz odkopie, lecz postanowili zakończyć.

 

Ocena: 3/5

 

Trzecia walka - RAW Women's Championship: Bayley © vs Nia Jax vs Sasha Banks vs Charlotte Flair

Bayley wchodzi pierwsza i podkradła entrance Flairowi? Coś nie gra. :twisted: O ile szybkie odpadnięcie Jax było do przewidzenia to dalej już się zdziwiłem. Sasha ląduje nosem na narożniku i kończy się jej przygoda. Postawili, jednak na heroiczną obronę Bayley, która sporą część czasu przeleżała poza ringiem i cały czas miała wyraz twarzy jakby płakała. Widać pierwsza myśl znowu była dobra, a my sobie wymyśliliśmy jakiś turn Banks. :roll:

 

Ocena: 2+/5

 

Czwarta walka - RAW Tag Team Championship: Enzo Amore & Big Cass vs Sheamus & Cesaro vs Luke Gallows & Karl Anderson © vs THE HARDY BOYZ

Już myślałem, że ND nas strolluje, a jednak się potwierdziło. :D Przysiągł bym, że widziałem ich powrót raczej na RAW. Dostali od razu pasy i jeszcze fajerwerki. Nie mogli wymarzyć sobie lepszego powrotu. Ogólnie starcie mi się podobało. Najlepsze momenty to chyba okres panowania w ringu Cesaro i Sheamusa i oczywiście spot rodzeństwa. To było do przewidzenia już po tym jak na początku ustawili te drabiny. Mam nadzieję, że Szwajcar nie odczuł tego mocno.

 

Ocena: 3/5

 

Piąta walka - The Miz & Maryse vs John Cena & Nikki Bella

Aż jestem zdziwiony, że pierwsza para WWE nie dostała żadnego specjalnego wejścia. Za to Maryse wyglądała świetnie. :D Miz zbierający pop podczas, gdy Cena słucha buczenia. Piękne. :twisted: Pierwszy raz widziałem, żeby Mizanin był tak over z publiką. Szkoda iż sama pojedynek był bublem, Miz poobijał troszkę Jasia (Cena ładnie sprzedał DDT), a jedyne, co zrobiła to przyjęcie Speara i finishera od Nikki. :roll: Chwila na koniec? Tak były oświadczyny i widać, że oboje byli przejęci. Przyszedłem oglądać wrestling, a nie operę mydlaną, ale nie jestem bez serca. Szczęścia na nowej drodze.

 

Ocena: 2-/5

 

Szósta walka - Triple H vs Seth Rollins

Wejście Tryplaka jak zwykle kozak. Klimat motocykli biorę w ciemno, a Stefka w tych skórzanych spodniach to już w ogóle stuleje pękają. :D Seth również nieźle. Dobry bajer z pochodnią i wirtualnym ogniem. Trochę szkoda, że tylko wirtualnym, ale cóż. :P

Walka to siermiężny brawl. Ciągnął się i ciągnął, ale psychologia ringowa ratowała. Obijanie nogi Setha było chyba najgorsze do oglądania. Dalej było ciut lepiej, bo zaczęli się okładać po pyskach, serwować nearfalle i bawić w próby wykonania Pedigree. Ponownie nie podeszło mi zakończenie. Który to już raz HHH przegrywa przez to, że od uderzenia poleciał na żonkę, która tym razem przytuliła stół? :roll:

 

Ocena: 3/5

 

Pitbull i reszta wykonali piosenkę gali. Nie narzekam, nawet się rozbudziłem. :P

 

Siódma walka - WWE Championship: Bray Wyatt © vs Randy Orton

Program był dobry. Był... Bo to co zaserowali tutaj niestety woła o pomstę do nieba. Zwycięstwo Ortona nie zaskakuje, lecz z przebiegu to chyba najgorsza walka gali. Mozolne akcje przeplatane z wylegiwaniem się i bezsensownymi mind games w postaci wyświetlanych na macie robali. "RKO out of nowhere" wiecznie żywe. Szkoda, że publika martwa. :twisted:

 

Ocena: 2/5

 

Ósma walka - Universal Championship: Brock Lesnar vs Bill Goldberg ©

Chwała im, że to potrwało dłużej niż dwie minuty i Goldberg przeżył. Powymieniali się finisherami. Brock przetrwał 5 Spearów i rozdał 10 Suplexów, więc to ostatecznie on wychodzi na większą bestię. Bill mówi papa i żegna się w lepszym stylu niż myślałem.

 

Ocena: 2/5

 

Dziewiąta walka - SmackDown! Women's Championship: Alexa Bliss © vs Becky Lynch vs Mickie James vs Carmella vs Natalya vs Naomi

Aelxa wyglądała śiwetnie, Mickie bawiła się w Azteków, Becky podwędziła strój bohaterce Horizon Zero Dawn, ale Naomi i tak zrobiła największe wrażenie i sądzę, że to nie koniecznie kwestia tego, że była we własnym mieście. Jej wejściówka jest po prostu pobudzające, zwłaszcza dla epileptyków. :twisted:

Pojedynek jakoś się nie wyróżnił. Najwięcej chyba poszalała Becky, pajac Ellsworth próbował się wmieszać i i tak zrobił więcej od Carmelli. Naomi wygrywa i szczerze nie mam nic przeciwko temu. Musiała oddać tytuł przez uraz to niech się cieszy triumfem u siebie.

 

Ocena: 2/5

 

Dziesiąta walka - Roman Reigns vs The Undertaker

JR przy stołku, aby sprawić żeby lepiej się słuchało. Jak dla mnie spoko. Troszkę zaskoczony jestem iż udało im się go sprowadzić tym bardziej, że on nie dawna jest wdowcem. Mimo wszystko nawet on nie zmazał nie za dobrych wrażeń. Tyle godzin, wszyscy już ledwo żywi i dają nam kolejny pojedynek bez energii. Taker już chyba naprawdę stracił wszystkie siły na RAW w trakcie RtWM, bo ledwo się ruszał. Jedynie akcje przy stołach komentatorskich coś pobudzały. Pełno Botchy. Taker źle zamyka Hell's Gate, Romek dwukrotnie razy nie ma siły wynieść rywala przy kontrowaniu Piledrivera. Nawet końcówka, którą nawiązali chyba do WrestleManii 26 i HBK mnie nie urzekła. Nie chciałem tego, ale stało się... Koniec pewnej epoki. Taker wiesza rękawice na kołku. Moment piękny, szkoda, że publika spała po zamulającym show gdzie pod koniec Taker był besztany przez przeciwnika jak jakiś amator. Sam Undertaker! Dostaje lanie na największej gali roku! I nie ma z tym żadnych emocji, bo wielu pewnie nawet się uradowało iż to koniec. :(

 

Ocena: 2+/5

 

"+"

- niezły kickoff o pas Cruiserweight

- Shane pokazał, że coś tam ćwiczył i walka z AJ'em wyszła o wiele lepiej niż podejrzewałem

- Babki w walce o tytuł na RAW uwinęły się szybko, ale nie było tragedii

- Powrót Hardy Boyz, którzy tchnęli życie w publikę i poprawili Ladder match

- pożegnanie Undertakera

- Lesnar i Goldberg wypadło lepiej niż sądziłem, więc niech będzie

 

"-"

- słabo rozpisany Battle Royal z Mojo wygrywającym dzięki Gronkowskiemu

- walka Ambrose'a ponownie olana. Oj biada z tym IC, biada powiadam

- siermięga jaka zapanowała podczas ważniejszej połowy PPV i w efekcie brak praktycznie jakichkolwiek reakcji publiki. HHH i Seth jeszcze jakoś pociągnęli, ale Orton vs Wyatt i Romek kontra Taker to ringowo były tragedię

- zwycięstwo Nikki i Jaśka. Naprawdę Miz był tak over, że zasłużył, lecz musieli oczywiście dać nam super, hiper dobre zakończenie z oświadczynami

- ponowne przekombinowanie z czasem. Widać, że się trochę spieszyli i w efekcie olali kobiety u niebieskich

- brak pyro podczas openingu. Wiem, że poszło na inne chwile, ale będę się czepiał po grób :twisted:

 

Mam mieszane odczucia. Od kickoffu za wiele nie oczekiwałem, bo i tak emocje zaczynają się, gdy gaśnie słońce. I właśnie... emocje wtedy opadły. Do powrotu Hardysów włącznie show naprawdę mi się podobało, a potem starcia, na które najbardziej czekałem zawiodły, bo w ringu było mozolnie i pewnie przez to nie mogłem się aż tak emocjonować. Trzymało przy ekranie, ale również męczyło. Moment, który zapamiętamy to odejście Takera i chyba tyle. Szkoda, bo mogła to być naprawdę dobra WM'ka i przez pierwsze godziny była w całokształcie wypadło, jednak średnio.

 

Ocena końcowa: 2/5

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

Nie było Samoa Joe, ale byli za to KILLIAN DAIN z SAnitY, TIAN BING i TYE DILLINGER. Tye był tylko zapychaczem

 

Fajnie fajnie tylko Dillingera nie było w tej walce ...


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Teraz już wiem. Post pisany na żywo, więc musiał mi się pomylić z kimś innym.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Austin Aries vs Neville

Dobre to było. W sumie nie oczekiwałem niczego więcej. Padło parę fajnych near-fallów, byłem pewien, że Aries wygra ale jednak się myliłem. Może to i lepiej, Neville jest dobrym mistrzem, niech jego reign potrwa jeszcze trochę.

 

Andre The Giant Memorial Battle Royal

Ależ oni to zjebali. No ale też wyjaśniło się czemu walka odbyła się w pre-show, gdyby miała miejsce w głównej karcie to Strowman na pewno by wygrał.

Mojo... kurwa... Mojo... serio? Polecieli w shockera ale nie takiego spośród tych przyjemnych(o tych przyjemnych trochę później). Da coś to zwycięstwo Rawleyowi? Mam nadzieje, że nie.

 

Baron Corbin vs Dean Ambrose

Zabawny fakt... wrestler po raz pierwszy od prawie 20 lat obronił pas interkontynentalny na Wrestlemanii... i stało się to w pre-show :lol:. Kompletny brak pomyślunku, wykreślamy z listy kolejny potencjalny Wrestlemania Moment a to nie ostatni zmarnowany potencjał dzisiaj :).

Co do samego pojedynku, nie dziwi mnie, że trafili do pre-show, promocja była gówniana a i brak No DQ nie mógł nastawiać na nic innego jak tylko sleeper. Obrona pasa przez Ambrożego mi zwisa ale z drugiej strony dobrze, że wygrał bo zrobiłoby mi się smutno gdyby wmoczył trzecią WM'kę pod rząd.

 

No to lecim do głównej karty ;)

 

Shane McMahon vs AJ Styles

Dobry wybór na opener. AJ zrobi dobrą walkę z kijem od szczotki, wybrali na opener walkę, która coś znaczy i w założeniu miała być dobra. Ref bump był... nie było skoku z ringu nad ringiem ale były dwa inne :twisted:. Shane jest niesamowity, jego logika "How much can I fuck up my body?" mnie rozwala, prawie nie trafił elbow dropem w stół, po baseball slidzie rzucił się do tyłu jak postrzelony shotgunem. Dobry selling... ale i głupi.

Bardzo mnie cieszy wygrana AJ'a, McMahon jej nie potrzebował a Stylesa zabolałoby wmoczenie drugiej WM'ki pod rząd.

 

Kevin Owens vs Chris Jericho

Średnie to było. Sam pojedynek był okej ale wypadł dosyć kiepsko na tle openera. Akcja kończąca też jakaś taka meeh. Osobiście po powerbombie na apron dałbym jeszcze Owensowi wykończyć Y2J'a zwykłym pop-up powerbombem. Zwycięzca bez zaskoczenia, Owens zdobywa czwarte mistrzostwo w przeciągu dwóch lat i jestem ciekaw jak długo będzie champem.

 

Charlotte vs Nia Jax vs Bayley vs Sasha Banks

Drugi zmarnowany Wrestlemania Moment - Heel turn Sashy. Czy był lepszy moment? Pewnie znajdzie się sytuacja w której zrobią to lepiej na jakieś tygodniówce... ale bez tego turnu, którego wszyscy oczekiwali walka się po prostu odbyła.

Booking całego pojedynku mnie zawiódł. Eliminacja Nii sprytna, podominowała ale była w ringu krótko i zostawiła te na których powinien być spotlight. Potem zaczął się cyrk, kolejność eliminacji z dupy, sposoby eliminacji też z dupy. Ogółem Triple Threat WM 32 > Fatal 4 Way WM 33. Tutaj już nie skradły show a miały szansę.

 

Enzo & Cass vs Goro vs The Club vs The Hardys

Nie wierzyłem... i bardzo się z tego powodu cieszę bo mark-out, który miałem był tak piękny, że pozwolił mi dotrwać do końca show. Ogółem walka, która 2 tygodnie temu interesowała mnie najmniej tydzień temu zdobyła moje zainteresowanie a teraz przyniosła mi najpiękniejszy Wrestlemania Moment całej WM'ki.

Sam Ladder Match dupy nie urwał, szybko się zwinęli... prawdopodobnie przez ograniczenia czasowe. W końcu WM'ka i tak przeciągnęła się do szóstej, nie chcieli przesadzać. Cholernie cieszy mnie powrót Hardy Boyz, już nie mogę się doczekać tego Raw.

 

The Miz & Maryse vs John Cena & Nikki Bella

Zrobili swoje. Tyle można o tym powiedzieć. Walka się odbyła. Szkoda, że finish był już trochę squashowaty ale cóż, Miz to nie John Cena.

Oświadczyny... ja bym czegoś takiego nie zrobił, oświadczyny, które zawarte były w skrypcie :D. Ale nie zmienia to faktu, że to był osobisty moment, ważny dla tej dwójki i chanty "No!" a także buczenie były nie na miejscu. Ja po prostu się ciesze, że Nikki wreszcie dostała obrączkę.

 

Triple H vs Seth Rollins

Na tą walkę czekałem najbardziej. Podobało mi się, Seth wygrywa, wreszcie wybrałem dwie rzeczy w typerze pod rząd poprawnie :D. Tryplak wyłapał Pediegree... czas zmieniać finisher. Ale nie nakręcałbym się na powrót Curb Stompa.

Wejściówki... HHH na stałym poziomie ale Rollins wchodzący z pochodnią też był okej. Tylko gacie to mu zjebali.

 

Randy Orton vs Bray Wyatt

Kolejna beznamiętna końcówka. Co się stało na tej WM'ce? Czy to publiczność była aż tak wymagająca czy to naprawdę te finishery były tak bardzo z dupy?

Walka była kiepska, zdecydowanie najlepsze momenty to te w których Bray robił mostek a na macie wyświetlały się robale... creepy... ale jakie zajebiste.

 

Brock Lesnar vs Goldberg

Założyłem się, że walka potrwa 10 minut :lol:. Ale może lepiej, że tak nie było. Sypali sygnaturkami, sypali finisherami, nie wiem czy trwało to chociaż 5 minut ale jedno F5 i jesteśmy w domu. Ciekawe jak długo Lesnar będzie dzierżyć pas miesiączkowy, zapewne zaś zobaczymy go na co trzecim PPV.

 

Alexa Bliss i jej tyłek vs Mickie James vs Naomi vs Becky Lynch vs Carmella vs Natalya

Walka kobiet wykorzystana jako przerwa na siku... czy ja cofnąłem się w czasie? ;D

6 Pack Challange sprawił, że było to okej. W ringu wciąż się coś działo, dało się oglądać. Szkoda, że Lexie traci tytuł, niby oczywistą oczywistością był triumf Usosównej, nie mam z tym problemu ale Alexa zrobiła właściwie za gate keepera dla Naomi, czekając aż wyleczy ona uraz.

 

Roman Reigns vs Undertaker

No ringowo to to zasysało ale nie spodziewałem się niczego innego. Biorę porażkę Deadmana na klatę, wszyscy się jej spodziewaliśmy, dała nam ckliwy moment z Takerem zostawiającym swoje rzeczy w ringu no i... Reignsowi to zwycięstwo coś da. Aż szkoda, że streak nie był już tu na szali. Żegnamy Marka, czekamy aż wprowadzą go do Hall of Fame... chuj z kayfabem, zasłużył.

 

Wrestlemania... była dobra. Nie tak dobra jak 30 ale lepsza niż zeszłoroczna. Zapewne teraz oglądałbym ją jeszcze raz... gdybym nie szedł do pracy.

 

PS: To był jeden z najlepszych stage'ów w historii Wrestlemanii. Z rozmachem go zrobili skurwysyny.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Austin Aries vs Neville – Wynudziłem się. Miałem chyba zbyt duże oczekiwania, a oni mieli materiału na dwa razy krótszą walkę. Dużo przestojów, mało emocji. Te budowali dopiero w ostatnich dwóch minutach. Cała reszta była pozbawiona efektownych akcji, których wypada od Cruiserweightów oczekiwać. Walka Cien Almasa z Aleisterem Blackiem była bardziej Cruiserweightowa, niż walka o pas Cruiserweightow na WrestleManii. Zwycięstwo Neville’a przewidziałem, dobrze się stało. Zbudujmy mocniejszego króla. To nie czas, żeby detronizować.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal – Ziggler pobił jakiś rekord w trzymaniu się lin. Przesadzali z tym motywem. Za to propsuje im rozegranie sytuacji ze Strowmanem, bo gdyby on był na ringu, to każdy by oglądał obojętnie, przekonanym, że wielkolud ugra zwycięstwo. A tu szybka eliminacja i zaczynamy się interesować. Potem wpadł Gronkowski i... Mojo Rowley wygrał? Uszczypnijcie, błagam.

 

Dean Ambrose vs Baron Corbin – Wczoraj w AM mówiłem, kogo wygoniłbym do Pre-Show. Oni zasługiwali, jak mało kto. Walka nie była aż tak żmudnym brawlem, jakiego się spodziewałem. Nic wyjątkowego, ale wszyscy wiemy, że mogło być wiele gorzej. Było kilka przyjemny kontr – jak chociażby ta końcowa. Skrojone pod YouTube – zerknąc i zapomnieć.

 

Tinashe? Who the fook is Tinashe?

 

AJ Styles vs Shane McMahon – Ten gość nawet z miotłą zrobiłby dobrą walkę. Do teraz najlepsze walki Romana były z nim, a i ta z Shanem dawała radę. McMahon jest gównianym wrestlerem, to fakt. Ale gość ma jedno – buduje ringowe historie. To są te najprostsze historie, kiedy mocno obity wyciska z siebie ostatnie poty, ale to się też zawsze sprzedaje. Sprzedało się i na WMce, gdzie Styles mógł zacząć wątpić. Przyzwoite kilkanaście minut, okraszone też fajną szyderą AJa na starcie.

 

Kevin Owens vs Chris Jericho – Dobra walka. Może nie przesadnie emocjonalna, bo potrafiłem myśleć o czymś innym, kiedy się okładali, ale to nie powód do narzekań. To są zbyt dobzi wrestlerzy, żeby dać dupy na tak dużej scenie. Narzekałbym tylko na near-falle, które nie należały do wiarygodnych. A paluszek na linie, to już szczyt lipy. Gdyby jeszcze ta ręka była otwarta i faktycznie ten jeden palec jakoś dosięgnął, to rozumiem. A tutaj ręka zaciśnięta i jeden palec, na pewniaka. Trochę jak pin stojąc na przeciwniku a’la Khali. Upokorzenie.

 

Bayley vs Sasha Banks vs Charlotte vs Nia Jax – Sasha like a Boss! Jak tu jej nie lubić. Biedna Nia miała uciętą wejściówkę dla dobra tego wjazdu. O dziwo, walka najbardziej mi się podobała, kiedy Jaxowa była jeszcze jej częścią, a cała reszta działała razem, żeby ją wykluczyć. Wiadomo, że im się to w końcu uda, ale miało to fajny feeling. Jak Nia odpadła, to Bayley poszła za ring, a Sashka z Flair zrobiły 1on1. Problem w tym, że nie było w nim żadnych emocji, a skończyło się bardzo ponurym finishem, który podsumowany został głuchą ciszą. Ja też zamilkłem. Bo Bayley vs Charlotte mnie nie grzeje. I emocji też w tym nie było. I kolejny słaby finish. Ech, dziewczyny tym razem show nie skradły. Serc też nie. Chyba, że Banks, bo ładna. Rewolucja ucichła.

 

Świetna reakcja na Kurta. Brakuje go na stałe.

 

Enzo & Cass vs Anderson & Gallows vs Sheamus & Cesaro – Tak tworzymy momenty na WrestleManii. Po to oglądamy wrestling. Mega reakcja na Hardy Boyzów. Delete movement we wlaściwym miejscu. A walka kozacka. Praktycznie nie było słabego ogniwa. Może Gallows i Anderson odstawali w efektownych akcjach, ale swoje przyjęli. Enzo rzucany na boki, a Sheamus i Cesaro nigdy nie byli tak fajni. Niektóre ich akcje to mistrzostwo świata – chociażby ta cała kombinacja zakończona staniem na barkach Luke’a. Zwycięzcy mogli być jednak tylko jedni. A i podpowiadał ich brak przez większość czasu :wink:

 

John Cena & Nikki Bella vs Miz & Maryse – Ale kupa :smile: To nawet nie rozpatruje w kategorii walki. Na RAW mogłoby być. I to w dark matchu :wink: Wiadomo, że nie dorówna świetnej podbudowie, ale żeby sprzedać aż takie gówienko? Dobrze, że się oświadczył.

 

Seth Rollins vs Triple H – Stefcia robi robotę w tym stroju. Słyszałem, że jakaś policja tam tez była. Nie zauważyłem. Seth z tą pochodnią z początku wyglądał jak kretyn, ale okazała się ona bardzo fajnym efektem. Co do walki, to na pewno pomogło kolano i gimmick. Było co sprzedawać i nad czym się znęcać. Było też trochę near-falli i fajne kontry przy Pedigree. Tylko jakoś mnie gryzie to notoryczne besztanie kolana, które już było zniszczone, i brak końca na korzyść HHH. Mixed emotions.

 

Pamiętam jak kiedyś grał tu Motorhead, Drowning Pool, czy Limp Bizkit. Niewykluczone, że też Saliva, bo mieli swoje 5min z WWE. Ostatnimi czasy tu paradują jacyś festyniarze, których nie znam i zmienić tego statusu nie zamierzam.

 

Bray Wyatt vs Randy Orton – Dla mnie lipa. Jak największą atrakcją są jakieś ohydne efekty wyświetlane na ringu, to to chyba nie może być dobra walka. Osobiście się w ogóle nie jarałem tymi tanimi sztuczkami Braya. Wolę jak emocje i reakcja ludzi wywoływane są kunsztem ringowym, a nie czymś takim. Chwilę później był koniec i ... bez historii.

 

Goldberg vs Brock Lesnar – Vince jednak przekalkulował, że kończenie nimi gali, to okrutne ryzyko. Bo forma Goldberga, bo reakcja na Goldberga, bo WrestleMania XX. Ich plusem było to, że jakby inni wcześniej przedłużyli swoje walki, to ta dwójka i tak by się zmieściła w pozostałym czasie :wink: Przy rozpisywaniu walki sie nie namęczyli. Suplex-Suplex-Suplex-Spear-Spear-Spear-Spear-Jackhammer-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-Suplex-F5. Dobra walka! :twisted: Ale poważnie – ja się bawiłem! Ja zawsze cenie near-falle, a tu był near-fall nad near-fallami.

 

SmackDown Womens Championship Six-Pack Challenge – Wolne, nijakie, tyle dobrego, że krótkie. Szkoda mi Alexy, bo była zbyt fajną mistrzynią, żeby tracić w taki sposób. Życzyłbym sobie ją na RAW, żeby zgładziła Bayley.

 

Jak na hostów WrestleManii, to New Day było totalnie bezużyteczne.

 

Roman Reigns vs The Undertaker – Zajawka ukradła show. Najpierw Cash, a potem Brothers Bright (nie wiedziałem, ale wyszukałem po zajawce :wink: ) Walka już niekoniecznie. Raz, że Romana daże jeszcze większą niechęcią. Dwa, że wyglądało to zbyt nijako. Trzy, że ten Reversal Tombstone’a, to pożywka dla Botchamanii. I cztery, że... mi smutno. Żegnamy jedną z większych legend biznesu. Szacunek na zawsze. Gość ma już swój wiek, ale jeszce sporo przyjął dzisiejszej nocy. Z jednej strony dobrze, że już kończy, z drugiej gdzieś tam marzył się scenario, że wygra z Reignsem i zakończy za rok... rewanżując się Lesnarowi. Nic z tych rzeczy. Ta porażka sprawia, że tamto zwycięstwo Brocka jest mniej wartościowe. Streak też.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  78
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2010
  • Status:  Offline

Dla mnie gala była słaba, na poziomie tej zeszłorocznej. Nie było ani jednego starcia, o którym można powiedzieć, że było bardzo dobre, a główne walki nie zachwyciły.

 

Początek był niezły, Shane z AJ przekroczyli oczekiwania, KO z Y2J też stworzyli najfajniejszą walkę, później powrót Hardyz, mogło się to podobać. Jednak dalej poziom spadał: wolne starcia, przewidywalne rezultaty i ME, który był chyba jednym z najnudniejszych w historii. Jestem zdziwiony czytając o dobrych opiniach tej gali.

 

Właśnie, reversal Tombstone to był podwójny botch zdaje się :lol:

Edytowane przez Michal2009b

  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dawno nie oglądałem nic od WWE, poza jakimiś skrótami. Gdy wczoraj obczaiłem końcową kartę na tegoroczną WMkę byłem przekonany że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Rozumiem legendy ale żeby dawać aż cztery walki z emerytami to lekka przesada.

WWE od dłuższego czasu stara się pormować nową erę, nową krew a na najważniejszej gali roku pokazuje Goldberga w walce o tytuł, Shane McMahona w openerze i Triple H'a który od dawna nie uczestniczy aktywnie. Słabo.

 

Cała gala ogólnie bardzo mizerna o czym zaraz napomnę, jednakże warto pochwalić tegoroczną oprawę. Poprzednie edycje były bardzo biedne a mi Wrestlemania kojarzy się głównie z super oprawą. I w tym roku tak było. Bardzo ładny stage, na plus ten dach w kształcie ringu. Robiło to wrażenie. Do tego kilka na prawdę ciekawych opraw wejść. Mogło się spodobać i moje oko jak najbardziej to cieszyło.

 

Galę rozpoczęliśmy o starcia cruiserów. Jest to walka którą chciałem zobaczyć. Nie powinno dziwić iż WWE właśnie to starcie dało na opener kickshowu. Wiadomo zarówno ja jak i każdy smart chciałby widzieć Austina i Nevilla znacznie wyżej i znacznie dłużej. Jednakże wszyscy wiemy co znaczyła i nadal znaczy kategoria cruiser w WWE. Sam pojedynek bardzo fajny, podoba mi się takie energiczne rozpoczęcie gali. Oczywiście obu zawodników stać na więcej jednakże ograniczenie czasowe oraz raga walki mocno ograniczała ich. Moim zdaniem fajne otwarcie i mimo średniego dosyć poziomu to i tak jedna z najlepszych walk jakie dane nam było obejrzeć na tegorocznej Wrestlemanii.

 

Wynik Battle Royalu dosyć zaskakujący. Jednak trudno mi to komentować. "André the Giant Memorial" to tak nie znaczące trofeum iż może to wygrać każdy i nikt nie będzie miał z tym problemu. WWE najwidoczniej od początku wymyśliło sobie iż jest to nagroda dla dużych chłopaków. I spoko mi to nie przeszkadza. Ciszę się iż cały match zmieścił się na kickoffie.

 

Ostatnia walka kickoffu czyli Baron Corbin vs Dean Ambrose to kompletna nuda. Wyglądalo to jak wciśnięte na siłe. Nic specjalnego się tutaj nie wydarzyło i może to i lepiej. Cieszy fakt iż nie dostaliśmy tego starcia w głównej karcie. Jeszcze kilka lat temu złapałbym się za głowę pisząc coś takiego ale gdybym miał wybierać między oglądaniem Ambrose vs Corbin a walką kobiet w głównej karcie to biorę w ciemno walkę kobiet.

 

Pozytywne zaskoczenie natomiast czekało na otwarciu głównej karty. Po pierwsze nie spodziewałem się już na samym początku walki Shane McMahona. Nie powiedziałbym też że ucieszyłem się że ją zobaczyłem na starcie. Osobiście byłem sceptyczny co do jego występu na tegorocznej Wrestlemania. Storyline z AJ'em widać że zrobiony mocno na siłe. Trochę szkoda go. Swoje lata ma, talentu co nie miara a na najważniejszej gali roku otwiera show w nic nie znaczącym pojedynku. Spodziewałem się tutaj dennej bijatyki i kilku spotów od Shane'a. No i z początku wszystko na to zapowiadało. Jednak z czasem nabrało to jakiś kolorów. Oczywiście pełno spotów Shana, no bo nie oszukujmy się to jedynie co może zaoferować obecnie. Cieszy jednak ilość zwrotów akcji dobra dynamika przez cały pojedynek bez zbędnych pauz.Dobrze też że nie udupili AJ'a co wcale nie było takie oczywiste.

 

Owens vs Jericho czyli praktycznie jedyny pojedynek który tak na prawdę mnie interesował na tegorocznym evencie. Niestety tutaj bardzo negatywne zaskoczenie. Oglądałem z zaciekawienie licząc że coś mnie zaskoczy ale niestety od początku do końca straszna nuda. A przecież stać ich na o wiele więcej. Kevin wygrywa tytuł ale co z tego skoro przegrał go z emerytem który kilka godzin później straci go w równie żenującym stylu co Owens.

 

Pojedynek o Women's Championship na dosyć dobrym poziomie. Cieszy fakt iż Nia Jax szybko odpadła, dzięki czemu nie trzeba było bać się o dynamikę pojedynku. Dziwi mnie natomiast fakt iż kreatywni nie zdecydowali się jednak pokazać nam przyjacielskiego pojedynku między Sashą a Bayley. Dobrze że Bayley zachowała tytuł bo nie chciałbym oglądać po raz 314141241 córki Flaira z tym pasem.

 

Fatal four-way ladder match i pierwsze małe zaskoczenie. Bracia Hardy, osobiście spodziewałem się ich powrotu na RAW no ale spoko wrócili w tych samych ubrankach co 8 lat temu, niech sobie walczą. Osobiście nie jestem ich fanem ale pewnie przydadzą się w tej nudnej dywizji. Boli tylko iż na starcie zgarniają tytuły i to jeszcze w tych swoich starych bezpłciowych gimmickach. Mam nadzieje że trochę ich zaktualizują bo inaczej będzie katorga. Sam match bardzo fajny. Główną robotę robił Cesaro z rudnym no i braciaki. Ostatni spot nie do końca udany ale miło było zobaczyć ponownie to w wykonaniu Jeffa.

 

No i tutaj kończą sie dobre strony tej gali gdyż od tej pory każda kolejna walka będzie coraz większym dnem.

 

Pominę już komentarz do pojedynku Johna i Miza. Jednakże to co się stało po walce to jedna wielka beka. Tak sztucznego segmentu oświadczyn dawno nie widziałem a już szczególnie nie wiedziałem by tak bardzo nikogo to nie obchodziło. Publiczność miała to w dupie, komentatorzy równie się nie ekscytowali a i mina Niki była jakby miała to głęboko w dupie ale musi udawać zaskoczoną. Słabe to bardzo.

 

Z walką Tryplaka trzymałem jeszcze ciche nadzieje. Opening oczywiście nie zawiódł. Hunter kolejne kozackie wejście, chyba nawet bardziej podobało mi się niż to z Terminatorem. Seth również pomysłowe. Sama walka niestety już pomysłowa nie była. Poszli w brawl z licznymi pauzami na odpoczynek. Bardzo długie i bardzo nudne. Hmm swoją drogą taki właśnie opis mogła by mieć ta cała gala.

 

Wyatt vs Orton to jeszcze nudnejsza walka niż poprzednia. Tyle że tutaj nagle z dupy pojawiały sie filmiki robaków. Nawet spox to wyglądało ale co z tego skoro po pierwsze nie miało to sensu a po drugie wrestlerzy nic nie robili.

 

Brock Lesnar vs Bill Goldberg. Wiadome było iż nic dobrego z tego nie wyniknie. Ja natomiast zadawałem sobie pytanie czy uda im się to tak zepsuć jak na legendarnej Wrestlemanii 20. Na szczęście nie było aż tak źle. Pojawił się jakiś ruch w postaci nakurwiania spotami finisherów na zmianę. Myślę sobie spoko przynajmniej coś się dzieje. No ale trwało to może 3 minuty i koniec pojedynku ? Serio ? Nie żeby mi to przeszkadzało bo chciałem oglądać więcej. Jednak niech ktoś mi powie po co robić z Goldberga takiego terminatora który niszczy każdego w kilka sekund tylko po to by Lesnar zniszczył go jak randoma na najważniejszej gali w roku. I po co było dawać mu ten tytuł ? A po co on Lesnarowi który pojawia się w TV raz na rok ? Pewnie chodzi o sprzedaż biletów ale to dalej bez sens.

 

Przed Main Eventem na rozluźnienie szybka walka panienek ze Smacka. Nie trwało to długo, oglądać zbytnio nie było co ale coś tam się ruszało więc aż tak nie usypiało. Nowa mistrzyni została wyłoniona nie zdziwię się jak ze dwa tygodnie straci tytuł.

 

No i wreszcie Romek vs Taker. Nie wierzyłem iż Romek jest w stanie to wygrać. Nawet nie brałem takiej opcji pod uwagę. A tu proszę, bez większych problemów zjada Takera. Kompletnie zniszczyli jego streak. Rozumiem gdyby nie przegrał tej walki z Lesnarem i teraz przegrał z Romkiem. Okej, też byłbym wkurzony ale jeszcze jakoś to by wyglądało. A tak dwie przegrane na koncie. Do tego jeszcze zrobienie tego w tak smutnym stylu czyli pokazanie jak stary jest Taker i nic nie potrafi już zrobić. Rozumiem iż miało to na celu ukazanie przemijającej ery i świeżej krwi. Samo pożegnanie Takera po walce bardzo klimatyczne i sentymentalne. Miło będzie go ujrzeć za rok w Hall of Fame ale czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie go już teraz po walce z Shanem ?

 

Gala tak jak pewnie wielu z was przewidywało była słaba. Zabrakło tutaj energii i pomysłów w najważniejszych pojedynkach. Nie było również zaskoczeń. Liczę natomiast iż to ostatnia WMka z udziałem emerytów i kolejne lata będą rzeczywiście nową erą WWE. Liczę również że kolejne WMki będą też krótsze. 7 godzin facetów w majtkach to zdecydowanie za dużo.

#SmartFanZone

  • Posty:  78
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2010
  • Status:  Offline

Odnośnie oprawy to od razu mam skojarzenie z WM27 i WM29 -> ładna oprawa, marne wnętrze. To co najlepsze dali na początek, a cała reszta po prostu obębniła swoje walki.

  • Posty:  5
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2017
  • Status:  Offline

McMahon jest gównianym wrestlerem,

 

No tu pojechałęś po bandzie. Gość nie jest może wirtuozem ringowym,ale zjada ringowo chociażby twojego ulubieńca Rocka


  • Posty:  3 636
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Siedem godzin gali na raz, właściwie bez większych przerw (no oprócz Pitbulla...) to zdecydowanie za duża dawka. Vince chyba interpretuje WrestleManię, że skoro to najważniejsze ppv w roku, to trzeba wsadzić cały roster, zamiast tak jak w przypadku takeoverów dać z sześć, siedem porządnych walk i tyle. Podejrzewam, że gdym oglądał to sam i na trzeźwo, to pewnie poszedłbym spać gdzieś pomiędzy pierwszą, a drugą godziną show, a bym i tak tego nie żałował. Ewentualnie czekałbym po prostu do tag teamów, by wiadomo co zobaczyć... ale po kolei.

 

Już kick-off mocno negatywnie nastawił mnie do głównej gali. Jestem w stanie przetrawić zwycięstwo Neville'a. Pytanie brzmi tylko: kto obecnie w rosterze cruiserów może zostać tak podbudowany, by zabrać mu pas? Na myśl przychodzi mi Cedric Alexander i w sumie z nim pewnie wykręcili porządną walkę na którymś z kolejnych per per view. Sam pojedynek Neville - Aries mocno przeciętny, spodziewałem się czegoś więcej. Początkowo mocno narzekałem, że to zestawienie znalazło się tylko w kick-off, ale po pojedynku zmieniłem zdanie. ×

 

Battle Royal to według mnie jedno wielkie nieporozumienie. Początkowo ucieszyłem się jak zobaczyłem, że po cichu wrzucili do pojedynku Harpera. A przy takich tuzach jak Strowman, Big Show, czy Zayn wygrywa... Mojo Rawley? Really? I to jeszcze odwalili z tym samym Gronkowskim... nie wiedziałem czy płakać ze śmiechu, czy z żałości... za rok okaże się, że każdy ot tak może wejść do walki. To Battle Royal nie ma żadnej wartości, jedyne plusy, że pojawiają się takie postaci jak Big Damo chociażby. ×

 

Wrzucili pas IC do kick-offu kosztem lasek, wspaniale :roll: Mega logiczna decyzja, nie ma co. Sama walka średniawa. Rozczarowałem się. ×

 

Styles - McMahon. Wielu podkreślało, że Styles z każdym potrafi wykręcić dobry pojedynek. Ale prosty należą się też dla Shane'a, bo pokazał się z zaskakująco dobrej strony. Nie rozumiem tych określeń, że Shane to nie wrestler, albo że jest chujowy. To jaki przy nim jest dopiero taki Goldberg? Opener spełnił zadanie rozbudzenia nadziei na resztę show. Pierwszy plusik. √

 

Owens - Jericho. Wynik dość mocno przewidywalny. Co do poziomu walki mam podobne odczucia jak przy cruiserach. Spodziewałem się czegoś więcej. A to było... takie średnie. Owens z pasem i ciekawe kto pójdzie na niego po Chrisie. Sama walka powoduje jednak u mnie ocenę na lekki minus. ×

 

4-Way kobiet. Szybko poszło, bez większej historii. Do tego Bayley broni pas... po Elbow Dropie? Serio? Niech przynajmniej wrzucą kogoś nowego w perspektywę title shota. Ale pewnie skończy się po prostu na Banksównej... ×

 

Tag Teamy. Wreszcie coś się wydarzyło, co mnie pobudziło. Hardasi! Nawet przez moment zamarkowałem. Po takiej przerwie dziwnie się ich oglądało w tej otoczce WWE, ale bardzo fajny moment. Jeff taki bliżej starego Enigmy, ale w Mattcie coś zostało z Brokena. Zresztą materiały po walce też na to wskazują. W sumie jedyny powód przez który czekam teraz na RAW po WM. √

 

Cena&Bella vs Miz&Maryse. Bardzo mało czasu dostali, a szkoda. Ich rywalizacja stała na wysokim poziomie. Oświadczyny odhaczone, kolejny przewidywalny element tej gali. Publika mogła też trochę bardziej postarać się z okazaniem dezaprobaty ;) ×

 

Rollins - Triple H. To już w TNA widziałem lepsze Non-Sactioned Matche. Jedyny moment tak naprawdę, który odpowiadał stypulacji walki był... gdy przez jakąś minutę walczyli dość blisko publiki. Zakończenie też mnie trochę zniesmaczyło. Obawiałem się overbookingu i wielu interwencji, ale już to by chociaż dodało trochę emocji do tego pojedynku. Walka totalnie bezbarwna. ×

 

Orton - Wyatt. Podobne odczucia jak przy mixed tag team. Tyle miesięcy feudu, fajny storyline... a skończyli na tym, by jakieś robale odwracały uwagę Ortona. WTF?! Kupiłbym to jeszcze jakby zrobili taką zagrywkę raz i to pod koniec walki, ze zwycięstwem Wyatta pod koniec. Bardzo szkoda mi Bray'a, zaprzepaścili jego reign, bo choć miał go dość krótko, to przynajmniej był jednym z ciekawszych jeżeli chodzi o WWE Championship w ostatnich miesiącach. ×

 

Lesnar - Goldberg. Odhaczone i tyle. Dobrze, że nie było w main evencie. I plus dla publiczności, że ogarnęła się i właściwie nie było reakcji przy wejściu Goldberga ;) Niech idzie na przerwę, a dla mnie może nawet nie wracać.

 

6-Pack kobiet. Tak, six pack. Tyle robienia hype'u, plotki o rzekomych powrotach, ewentualnym debiucie Asuki... i kończy się takim przeciętniakiem i przewidywalną wygraną Naomi. Ech. Podobnie jak na EC mam wrażenie, że Alexa znowu za szybko traci pas. ×

 

Reigns - Undertaker. Zgodnie z przewidywaniami w main evencie. Jeden mały plusik, że dali Rossa do komentatorki, to dodało trochę atmosfery do pojedynku. Drugi, że jednak poszli w No Holds Barred. Jednak tak naprawdę po Lesnarze reszta gali mnie już nie ruszała. Tak samo jak nie poruszyła mnie przegrana Undertakera. Sam moment pożegnania fajny, klimatyczny. Ale jego karierę powinni skończyć na WM30, ewentualnie po zrewanżowaniu się Lesnarowi. Zniesmaczyło mnie też, że nadal tak naprawdę Reigns nie przeszedł pełnego heel turnu. Niby już w trakcie walki i po lekko zachowywał się jak heel. Ale nie zdziwię się jak dzisiaj na RAW znowu pokaże się jako face. Przed galą życzyłem sobie, że jeżeli ten pojedynek będzie jako walka wieczoru, to przynajmniej z heel turnem Reignsa. ×

 

Reasumując... na żywo oglądało się beznadziejnie. Oprócz powrotu Hardasów właściwie żadnego takiego pozytywnego momentu. Rok temu narzekałem pewnie, że aż przesadzali z tzw. "WrestleMania Moments". W tym roku właściwie mimo otoczki nie czułem, że ta gala jest godna WrestleManii. W większości słabizna pod względem poziomu walk i niektóre wyniki to dla mnie nieporozumienie. Na całą galę złapałem tak naprawdę dwa dość mocne plusy pod względem zaskoczenia. WM31>WM30>WM32>WM33.

Edytowane przez Giero

  • Posty:  104
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.12.2016
  • Status:  Offline

McMahon nie jest gównianym wrestlerem. On NIE JEST wrestlerem. Gosc to zwykły brawler, skakanie z różnych miejsc nie czyni z ciebie wrestlera. Nawet komentatorzy na siłę nazywali go "commisionnerem", miałe to podkreslic to, ze OMac z wrestlingiem, tym czysto ringowym, nic nie ma wspólnego. Ale zgadzam sie oczywiscie z tym, ze w tej walce wypadł dobrze. I to nie dlatego, bo Styles go prowadził, wrecz przeciwnie, sam dał z siebie sporo. Te szybkie ruchy, przeskoki, i finalnie te swietne kontry w jego wykonaniu, bardzo ładnie sie zaprezentował jak na NON-WRESTLERA.

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No tu pojechałęś po bandzie. Gość nie jest może wirtuozem ringowym,ale zjada ringowo chociażby twojego ulubieńca Rocka

 

Spot monkey, to jeszcze nie wrestler :wink: Już nie będę tak punktował jak DR7. Uznam, że skoro już tyle walk za nim, to można go, w szerokim tego słowa znaczeniu, wrestlerem nazwać. Słabym, zdolnym do spotów, ale można. Poza tym, ja go za WM33 chwaliłem!

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pre-show, tak na szybko...

 

Neville - Austin Aries:

* Nie wiem, czy Aries nie zaliczył prawdziwego wstrząsu mózgu...

OCENA: 4/10

 

Battle Royale:

* To sobie Strowman poszalał... największy przegrany tej wiosny? Na pewno najbardziej zmarnowana postać.

* Skład osobowy finałowej piątki powalał.

* Mojo zaliczył highlight kariery: dzięki pomocy bardziej znanego kolegi wygrał nic nie znaczący mecz w pre-show. Niech ma.

OCENA: 2/10

 

Dean Ambrose - Baron Corbin

* Pas IC w pre-show... cóż, przynajmniej ktoś dostał tam pop.

* No i wygrał ten, co powinien.

OCENA: 5/10

 

A reszta pisana jak co roku na bieżąco, w trakcie ogladania:

 

Od rozpozęcia gali do pierwszej walki? 20 minut. A potem się dziwią, że nie zmieścili pasa IC w karcie...

 

Shane - AJ Styles:

* Punche Shane'a wyglądają tym razem całkiem nieźle (stiffowo), po 2 minutach facet wygląda jednak na wypranego ;) No i szybciutko upuścił Stylesa na głowę, klasa...

* Kto właściwie jest tutaj facem? Bo każda ofensywa McMahona budzi falę buczenia.

* Ta walka toczy się w zwolnionym tempie...

* Facet w średnim wieku walczący jak równy z równym z jednym z najlepszych wrestlerów świata? Ba, przeważający przez większość meczu i bez problemu odkopujący po Styles Clash? Brought to You by WWE.

* Przyjął Styles Clash i chybiony skok na stół i dalej bryka... Shooting Star Press :| terminator qrde

* Wynik jedyny słuszny, przebieg walki pozostawia jednak niesmak. Nawet mega skoku w tym roku zabrakło, bieda.

OCENA: 3/10

 

Ellsworth w reklamie, lol.

 

Kevin Owens - Chris Jericho:

* Youtuberzy celebrytami... smutne to czasy.

* Z tego wszystkiego zapomniałem, że Y2J jest US championem... i że ta walka jest o pas :D

* Walczą, walczą... tygodniówkowe starcie póki co, o czym tu pisać.

* Krew, przekleństwa... RIP PG

* Kontra za kontrą... taki np Lionsault to chyba jedna z najczęściej kontrowanych akcji w historii wrestlingu. Serio, nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś po tym padł...

* Przez chwilę myślałem, że mu Styles Clash zasadzi.

* Jak skontrować Cannonball? Przyjąć i nie sprzedawać ;)

* Co, to już koniec? Myślałem, że dopiero się rozkręcają a tu 1-2-3 i pin. Trochę mnie mimo wszystko zawiodła ta walka... na Roadblock czy Payback byłaby spoko, na WM-kach oczekuję jednak więcej. Po prostu.

OCENA: 5/10

 

Chyba się im ta kolejka popsuła bo część nie świeci... o, naprawili.

 

Bayley - Nia Jax - Sasha Banks - Charlotte

* Mistrzyni wychodzi pierwsza, fuck you. A Nia wyszła jak jobberka, jako jedyna bez piro i tego typu atrakcji... oh, well.

* Banzai drop! Shades of Yokozuna...

* Triple power-bomb! Shades of The Shield... a swoją drogą uwielbiam logikę wrestlingu i face'ów, którzy nie widzą problemu w atakach 3 na 1 tylko dlatego, że heel jest silniejszy ;)

* Anyway, rok temu Charlotte, Sasha i Becky dały walkę gali, teraz mamy w sumie powtórkę. Ino najładniejszą z pań zamieniliśmy na Bayley ;)

* That Moonsault...owe coś. Wow.

* Hm, długo ta powtóka nie potrwała. Oh, well...

* THAT Moonsault. I lądowanie po nim. AUĆ.

* Ah yes... obijany underdog ostatnim zrywem wygrywa, klasyka wrestlingu. Przy czym to zabawne, że underdogiem jest mistrzyni, ale co tam.

OCENA: 5/10

 

YOU SUCK! YOU SUCK! Piękny moment

 

Enzo/Cass - Sheamus/Cesaro - The Club - Hardy Bros

* Pierwszy plus, Enzo nie miał za wiele do gadania. Good.

* Jeff i Matt na WM-ce! No to mamy shoker.

* To dlatego Gallows i Sheamus wchodzili po tak niskiej drabinie, wyższej by Enzo nie przechylił ;P

* O, Jeff szykuje się do samobójstwa...

* Ach, spoty Jeffa podczas ladder matchów. Kolejny do kolekcji, będziemy go pewnie oglądali przez lata.

* Swoją drogą bardzo charakterystyczne, iż reżyserka zrobiła cięcie akurat w chwili, gdy Matt zaczął "delete" chant. Ciekawy jestem co z tym zrobią, ciężko im będzie zignorować ten gimmick, publiczność już się o to postara :D

* Co było największą wadą tej walki? Dostali cholernie mało czasu... zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę zgraję solidnych workerów kręcącą się po ringu. Dobrze chociaż, że nie przegnano ich do pre-show... bez Hardasów mogłoby być z tym różnie. Ale cóż, i tak moment gali.

OCENA: 6/10

 

Miz/Maryse - John Cena/Nikki Bella

* Dlaczego Maryse nie dostała własnej wejściówki?

* Swoją drogą to zabawne, że Miz (heel) dostał jeden z największych popów wieczoru. Większy nawet niż AJ Styles, inny heel. WM-ka święto face'ów.

* King komentuje, King w formie. Suchar za sucharem, I love it. Chyba ostatnie pół godziny nastawiło mnie bardzo pozytywnie...

* Serio, Miz zbiera gigantyczną reakcję... aż strach pomyślec co będzie, gdy przy tej publice do ringu wyjdzie Roman.

* A wiecie czego w tej walce nie było? Ofensywy ze strony Maryse. Serio, ona chyba nawet jednej akcji nie wykonała... aż tak zardzewiała przez te lata?

* Słabe to było... panowie dali radę, panie jednak... błe.

OCENA: 2/10

 

A po walce bla bla, oświadczyny, bla bla bla. Kucharki i fanki Zmierzchu lubią to. Szkoda Miza na taki shit.

 

Triple H - Seth Rollins

 

* Wejściówka Huntera nie tak epicka jak podczas WM 30, lepsza jednak od 31. Od 32 pewnie też, bo tamtej w sumie nie pamiętam...

* It's all about a game... Final Fantasy 14.

* Swoją drogą ciekawe czemu podczas HOF nie było żadnego celebryty. Lemmy by pasował...

* Seth atakuje Huntera (Suicide Dive) i pozuje dla publiki... stojąc akurat przy dzieciakach Shane'a. Wyraźnie kibicujących swojemu wujkowi. Ach, timing :D

* To co, zaczynamy obijanie nogi...

* Wciąż obijanie nogi...

* Ten skok poza ring był bardzo... bezpieczny.

* Krzesło, drugie krzesło, stół... Seth i Hunter będą mieli tea party :D

* Wracamy do obijania nogi... o, gumowy młotek. Yay...

* Phoenix splash zawsze na propsie. Przelot Stephanie przez stół też.

* Ale że co, to już koniec? Nie powinienem narzekać bo 3/4 walki było nudne w cholerę, ale jednak... zakończenie rozczarowujące. Liczyłem na jakieś interwencje, co tu gadać...

OCENA: 4/10

 

Pitbull z playbacku, skip it.

 

Chyba wiem jaki jest problem tej Wrestlemanii. Za mało skupia się ona na całokształcie gali, za bardzo zaś na dostarczaniu MOMENTÓW które będzie można wspominać po latach. Moment tu, moment tam, reszta to zwykłe fillery.

 

O, walka o pas WWE w środku karty. Tyle jeśli idzie o main event dla zwycięzcy Royal Rumble, na miejscu Braya i Ortona byłbym wkurzony. Sam, jako fan SmackDown, jestem - całe to ppv zamienia się w wielkie fuck you dla zwolenników niebieskiego brandu...

 

Bray Wyatt - Randy Orton

* Mistrz wychodzi pierwszy, fuck you. Nawet specjalnej wejściówki nie dostał...

* Ring w roli ekranu, tego jeszcze nie przerabialiśmy.

* Zaczyna mnie już poważnie nudzić ta gala - tyle godzin wrestlingu to jednak dużo...

* Cóż, tu przynajmniej zakończenie z dupy ma sens, outta nowhere i te sprawy. A że posiadacz złota wyszedł na totalnego ogórka? I tam...

OCENA: 2/10

 

Czyli Romek TRZECI ROK Z RZĘDU w main evencie. Heh.

 

Brock Lesnar - Bill Goldberg

* Przynajmniej nie możemy narzekać na hierarchię, oba "główne" pasy mają badziewne miejsce w karcie.

* Swoją drogą publika jest już równie martwa jak ja. Zero reakcji na Goldberga. Chyba zdali sobie sprawę, że wszystko co najlepsze, już za nimi.

* Ale Goldiego ładnie wybuczeli ;)

* Bo sprzedawanie jest dla słabych.

* Przynajmniej raz chanty "ten" mają sens... (ps: #FireTye)

* I po balu - niecałe 5 minut, zdecydowanie najlepsza walka tej dwójki :P

OCENA: 6/10

 

Alexa Bliss - Becky Lynch - Mickie James - Carmella (w. James Ellsworth) - Natalya - Naomi

* Mistrzyni wychodzi pierwsza, fuck you.

* Więc to jest wejściówka warta więcej, niż walka o pas IC... no, it's not.

* Becky przebrała się za Pocahontas?

* Ellswortha ubrał chyba Enzo...

* Botchamania... ta walka przypomina mi najczarniejsze czasy dywizji kobiet. Dobre (i te mniej dobre) zawodniczki upchnięte w kilkuminutowej wieloosobowej walce, mało czasu, pęd od akcji do akcji, ciągła walka o spotlight, zero historii... plus śmieciowe miejsce w karcie (przed main eventem). Rewolucja...

OCENA: 2/10

 

JR, yay. Ku pamięci małżonki.

 

Roman Reigns - The Undertaker

* Yes, to buczenie... drink it in man :D Choć i tak wolałbym, by mając świadomość main eventu publiczność zwyczajnie wyszła. Cause Fuck You Roman.

* A Undi to by chyba godzinę po tej rampie szedł, nic dziwnego, że go "wysunęli" w połowie, dzięki temu wychodził tylko pół ;)

* Still my yard - fajny motyw.

* Roman sucks!! Roman sucks!!

* Spacerowe tempo, ale spot ze stołami nienajgorszy.

* Ale ten Superman Punch to miał chyba przejśc w Chokeslam już przy pierwszej próbie...

* Buuuuuuuuuuuuu... da faq was that z tą kontrą Tombstone? Botchamania się cieszy...

* Ten squash (bo inaczej tego nie nazwę) zaczyna się robić monotonny. Szczególnie w 6 godzinie gali.

* BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU

OCENA: 3/10

 

To co, Lesnar - Reigns w main evencie WM 34 confirmed? I jakkolwiek byśmy się nie zapluli, i tak pewnie to obejrzymy...

 

A w pożegnaniu Takera zabrakło mi Kane'a. Mógł wyjść na koniec i też się pożegnać ;) Ale i tak moment (again, moment!) wzruszający...

 

Podsumowując, tam WM-ka była... cóż, od najlepszych dzieliły ją lata świetlne. Jasne, dostaliśmy kilka fajnych momentów (powrót Hardasów, pop dla Miza, moonsault Charlotte, You Suck dla Angle'a, pożegnanie Takera), całość jednak zwyczajnie znudziła. Bardzo mało niespodzianek (serio, ile wyników tak naprawdę kogoś zaskoczyło?), zero turnów... and where the fuck was Samoa Joe!!? Większość walk toczona w powolnym tempie z zakończeniami "outta nowhere", mało komu udało się naprawdę zainteresować przebiegiem starcia. Do tego sporo dziwnych decyzji (pas IC w pre-show, mecze o złoto w mid-cardzie,) oraz usypiający main event z triumfem gościa, którego nikt w main evencie oglądać nie chce... Undertaker zasłużył na ostatnią walkę z kimś lepszym. Po prostu.

 

Naprawdę nie chcę wyjść na marudę, ale... no nie był to dobry show. zsumowana OCENA 3,8/10 mówi sama za siebie...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline

Ta porażka sprawia, że tamto zwycięstwo Brocka jest mniej wartościowe. Streak też.

 

Czy ostatnio nie było plotek o main evencie WrestleManii 34- Brock Lesnar vz Roman Reigns? Spokojnie wypromują to nie jako rewanż z 31, a starcie dwóch pogromcòw Takera.

NACZELNY HEJTER FINNA BALORA

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 039 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 709 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 596 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 893 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Ostatnie Smackdown przed Backlash:  
    • KyRenLo
      Backlash 2025 już blisko, więc można jak zwykle rzucić po zdaniu z typowaniami. John Cena (c) vs. Randy Orton: Dla wielu powrót w przeszłość. Dla innych program dwóch legend. Rywalizacja była jak dla mnie na plus. Sama walka pewnie jakaś wybitna nie będzie. Najbardziej zastanawiające co wykręcą z finiszem starcia. Oczywistym jest, że Cena pozostanie mistrzem po tej gali, ale jak do tego doprowadzą? Jakaś interwencja? Blondas?  Ostateczny typ: John Cena wciąż z tytułem. Lyra Valkyria (c) vs. Becky Lynch: Heelowa Becky jest piękna. Sam program dobrze poprowadzony. Lyra też dostała swoje momenty. Na mikrofonie nie było tak źle, a nawet lepiej, niż oczekiwałem. Będzie z niej gwiazda. Moja sympatia względem niej wzrasta dodatkowo całkiem przyjemna do oglądania i nie chodzi tylko o same umiejętności w ringu które też są zadowalające. Wynik? No i tutaj może być różnie. Dwie opcje: Powrót Bayley, która nie dopuści do wygrania przez Lynch. Becky wygrywająca tytuł na trochę, żeby nadać trochę blasku na złoto, aby ostatecznie przegrać cały program. Ostateczny typ: Becky Lynch. Pat McAfee vs. Gunther: Akcja, gdy Gunther udusił irytującego komentatora była satysfakcjonująca i mi się podobała. Mam nadzieję, że walka będzie bardzo krótka. Gunther go dusi ten nie klepie i odpływa, a walka zakończona. Gunther nie przestaje i na ratunek wpada Goldberg. No coś w tym stylu. Niestety to całkiem realne. Ostateczny typ: Gunther. Jacob Fatu (c) vs. LA Knight vs. Damian Priest vs. Drew McIntyre: Walka zapowiada się dobrze. Bez szans na nowego mistrza. Ostateczny typ: Jacob Fatu. Dominik Mysterio (c) vs. Penta: Powtórka z RAW, gdzie Dom bronił tytułu po raz pierwszy. Walka była przyjemna, więc liczę na jeszcze coś lepszego na Gali Premium. Może dostaną odrobinkę więcej czasu i pozwoli to się wkręcić jeszcze bardziej. Finn i jego ewentualna zdrada? Chyba troszkę za szybko. Porażka Dominika nie ma sensu na dany moment. Ostateczny typ: Dom Mysterio. Wszystkim oglądającym życzę pozytywnych wrażeń.
    • KPWrestling
      3 pule rozeszły się w błyskawicznym tempie. Rozpoczynamy sprzedaż czwartej puli biletów na galę KPW Arena 29: Czas antenowy. https://kpwrestling.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Collision #92 Data: 08.05.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Detroit, Michigan, USA Arena: Masonic Temple Theatre Format: Live Platforma: TBS Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • Jeffrey Nero
      Jasne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...